Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stara Remiza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Stara Remiza  Stara Remiza EmptyPią 12 Lut 2021 - 19:44;


Stara Remiza


Remiza strażacka w Torsvårg jest zazwyczaj używana jako miejsce do zabaw i większych świąt, chociaż oczywiście kilku osób nadal pracuje w teorii, dbając o to, by... nigdy nie było to zbyt zapuszczone miejsce na tyle by nie mogły się tu odbyć imprezy.

Morsoteka:

Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyPią 12 Lut 2021 - 19:45;




Morsoteka


Z okazji Walentynek oraz pobytu uczniów w Torsvårg sam burmistrz nakazał zrobienie szalonej dysktoteki z tej wzniosłej okazji! Tutejsza remiza używana jest jedynie jako miejsce na najróżniejsze wesela czy większe imprezy. Dlatego i dzisiaj przyozdobili to miejsce najróżniejszymi sercami, balonami i innymi gratami unoszącymi się w powietrzu. Na stanowisku stoi magiczny DJ, zaś muzyka, która leci w tle jest... cóż może nie do końca na czasie ale na pewno porywa do zabawy! Większość zabaw na potańcówce jest przewidziane dla dwójki osób, więc najlepiej przyprowadź swoją drugą połówkę, przyjaciela, znajomego, albo i nieznajomego, by lepiej go poznać!


Tańce na gazecie


Jeśli chcecie możecie wziąć udział w najlepszej zabawie pod słońcem - tańcu na gazetach. Do tego musicie być w parze! Każdy z was rzuca kością k100 i dodajecie swoje wyniki. Kto będzie miał najwięcej punktów, wygrywa zabawę. Musicie nie tylko zmieścić się w danym miejscu, ale też brawurowo tańczyć. Ten event trwa tylko do 25.02 - do północy, potem nastąpi ogłoszenie wyników i nie możecie się zapisać do konkursu. Do tego każdy z was rzuca kostką k6, by sprawdzić jakie mieliście kłopoty przy tym tańcu. Jeśli wylosujecie to samo - mieliście tylko jedną kłopotliwą sprawę do zrobienia i tylko raz dodajecie sobie bądź odejmujecie punkty. Możecie ustalić, że przy podzieleniu waszego wspólnego wyniku na cztery - wyjdzie czas jaki udało wam się wytrzymać na gazetach! Jeśli uczestniczycie w konkursie musicie użyć poniższego kodu i umieścić go na górze posta.
Kod do tańców:

K6 na taniec na gazetach:


Strażacka rura


Nie ma prawdziwej imprezy w remizie bez zjeżdżania po rurze! Ustaw się w kolejce, by jak prawdziwy ratownik wyruszyć na pomoc swojej drugiej połówki!

K6 na śmiganie po rurze:


Morsowanie


Kiedy wyjdziesz z dyskoteki czeka na ciebie jeszcze jedna atrakcja - morsowanie oczywiście. Wchodzisz do magicznej przebieralni, gdzie magicznie zakładane jest na ciebie futrzane bikini lub futrzane gatki i możesz iść brodzić w zimnej wodzie. Jezioro jest spore, więc każdy znajdzie odrobinę miejsca dla siebie!

K6 na morsowanie:


Drinki, drineczki


Pani, która was zaprowadziła do kwater na początku przyjazdu, z rozwagą dobiera każdemu drinki, jakie (w jej mniemaniu) pasują do danej osoby. A jeśli jesteś niepełnoletni - z pewnością poleje ci wersję bezalkoholową. Ona ma szósty zmysł!

K6 na drineczka:



Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyPią 12 Lut 2021 - 22:27;

Kostka na drink: 6

Walentynki.
Normalnie tego święta w ogóle nie obchodził. Normalnie też nie interesowało go z oczywistych pobudek - nie widział w swoim życiu niczego więcej oprócz konieczności zadbania o lepszy dobrobyt dla własnej matki. Kiedy jednak pewne rzeczy zostały odsunięte na bok, a na światło dzienne zaczął bardziej poznawać samego siebie, nie potrafił zmienić własnego zdania w kwestii jednej relacji. Jednej, która została częściowo wytłumaczona, niemniej jednak nie oznaczało to, iż byli w stanie stwierdzić poniekąd coś na temat własnej przyszłości; nadal nie zdołali o tym porozmawiać. Nadal nie zdołali ustalić, co będzie dalej - o ile się nawzajem od siebie nie odwrócą, o ile nie postanowią w żaden sposób udawać, iż nic się nie dzieje, tak naprawdę zapomnieli, o zgrozo, porozmawiać o tym jednym, konkretnym temacie. Co, w kwestii imprezy, organizowanej przez burmistrza, mogło stanowić pewnego rodzaju problem. Może nie na tle tego, czy pójść, ale bardziej na tle tego... jako kto pójść. Niemniej jednak, wraz z mijającymi sekundami, wraz z kolejnymi tyknięciami zegara, nie chciał jakoś szczególnie zawracać sobie tym głowy, wszak, niezależnie od tego, jak kto by przyszli, liczyło się to, by tym samym się świetnie bawili.
Na siebie Lowell natomiast założył dość prosty, nierzucający się w oczy uniform - biała koszula, którą to wygrzebał z szafy, pojawiła się na jego klatce piersiowej, z zapięciami na czarne, świecące się w ciemności guziki. Czarne spodnie zawitały na jego biodrach i chociaż nie różniły się zbyt wiele od tych, z których to korzystał na co dzień, wydawały się być tym samym bardziej nowe, tudzież świeże. Nie chciał się jakoś odpicować tak, jakby udawał się na najważniejszą imprezę swojego życia - prędzej postawił na minimalizm, w związku z czym nie wziął niczego więcej. No, oprócz okraszenia samego siebie odpowiednią dawką perfum i wsadzenia różdżki do kieszeni.
- Pamiętam, jak byliśmy na jarmarku. Postać Blake była pod względem humoru... no, niesamowita. Nawet jeżeli tak naprawdę to byłem ja. - uśmiechnął się pod nosem, kiedy to kroki kierowali w kierunku starej remizy, witając do środka, gdy jeszcze ta nie była tak mocno wypełniona. Widać było, iż ten znajdował się w ewidentnie dobrym humorze, z którego to nie zamierzał wcale tak łatwo rezygnować. Zresztą, trudno było nie zauważyć tych zmian - od kiedy zaczął dbać o siebie bardziej, przestał przypominać swoisty wieszak na ubrania. - Myślę obecnie nad porzuceniem na jeden wieczór tego zrzędliwego Felka i tym samym czerpaniu z zabawy jak najwięcej. - zaśmiał się, wszak to mogło brzmieć głupio, ale też, nie zamierzał sztywnie podchodzić do całego zajścia. Owszem, brak emocji objawiał się czystą chęcią obrony własnego interesu, ale teraz... teraz nie czuł, by miał jakkolwiek poczuć sztylet wbity poprzez zwyczajne pojęcie nadużycia zaufania, w związku z czym był ciągle uśmiechnięty. Co jak co, ale dla większości mógł to być rzadki widok.
Wypatrywał pierwszych atrakcji, a, jak się okazało, w tym niewielkim tłumie nie można było się zbytnio połapać, co gdzie się znajduje. Na początku zatem instynkt - albo zwykłe zrządzenie losu - spowodowało chwycenie za drinki. Kobieta, która to zajmowała się ich doborem, dała mu tym samym coś, czego z początku nie rozpoznał, wszak rzadko kiedy miał okazję zapoznawać się z nordycką kulturą pod względem napoi alkoholowych. I dlatego, kiedy wziął pierwszy łyk, początkowo się skrzywił - charakterystyczne nuty zdawały się być z początku zbyt słodkie. - O cholera, ile do tego dojebali cukru? - skrzywił się, nie mogąc powstrzymać takiej reakcji, w związku z czym odstawił na chwilę trunek, by potem ponownie spróbować go wypić. - A ty, na co ciekawego trafiłeś, kocie? - sam nawet nie zauważył, jak z początku wplątał te niewinne słowo w zdanie, które to następnie usłyszał Solberg, co nie zmienia faktu, iż niespecjalnie się go wstydził. Tym bardziej, że miał okazję używać go wiele razy na Wizzengerze.
Wraz z upływającym czasem jednak, Felinus zaczął czuć pierwsze działanie eliksiru. Mimowolnie go zaczęło ciągnąć do stojącego nieopodal Maximiliana, na co nie mógł nic szczególnego zdziałać. Owszem, czerwona lampka zdołała się zapalić, ale została od razu zgaszona przez uczucie czystego pożądania wobec Ślizgona. Nim się obejrzał, a wykonał ku niemu parę kroków, znacznie skracając dzielący ich dystans; czuł, jak serce bije mu mocniej, a oddech się spłyca, kiedy to przyjrzał się dokładnie tym zielonym tęczówkom, które to objawiają się dla każdego otwartością i przyjacielskością, ale gdzieś w głębi posiadają skrzywienia, których to nawet on nie zdoła naprawić. Skrzywienia wyniesione nie tylko z kart przeszłości, poprzez nieprawidłowości w rodzinie, lecz także poprzez Zakazany Las, podczas którego ten był świadkiem utraty kończyny przez Callahana. Tym jednak się nie przejmował; zamiast tego skrócił jeszcze bardziej dystans, wkładając z należytą subtelnością dłoń pod jego koszulę. A palce, jak gdyby nigdy nic, jak gdyby żaden wstyd w nim nie funkcjonował, samotnie wędrowały, raz po raz naznaczając charakterystyczne ślady.
- Czy kiedykolwiek ci mówiłem - tutaj na chwilę się powstrzymał, by następnie objąć go w pasie i poczuć jeszcze bardziej gęsią skórę na własnym ciele, która to wynikała z czystej dozy sensualności, jakiej to obecnie doznawał - że mi się bardzo, ale to bardzo podobasz? - drugą dłoń skierował na jego policzek. Co jak co, ale na podrywie się nie znał, w związku z czym powiedział obecnie to, co mu na duszy leżało; jednocześnie kusiło go musnąć jego wargi, zatopić się w nich jak całkiem niedawno to miało miejsce, jak podczas gry w Durnia, niemniej jednak z większą żarliwością, z większym pożądaniem. Pożądaniem, które to wzrastało z sekundy na sekundę, kiedy to magiczny trunek zaczął działać, a on jedyne, co miał na myśli, to chwile, które mogliby spędzić z dala od tego budynku. Teraz w grę nie wchodziły tylko uczucia - te wymieszały się ze skaczącym w zastraszającym tempie do góry libido, które to miał zazwyczaj na stosunkowo niskim poziomie. Igloo, łazienka, zwykły kąt - zadowoliłby się dosłownie wszystkim. Byleby w tej dziwnej ekspresji działania napoju uczestniczył właśnie on.
Pożądliwość Freji ewidentnie zawładnęła nad jego obecnymi działaniami, a on, jak na zawołanie, postanowił im się po prostu... podporządkować. Płynąc wraz z prądem. I, co najgorsze, obecnie mu się to podobało. Nawet bardzo - a raczej Solberg, gwoli ścisłości.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Stara Remiza QzgSDG8




Administrator




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyPią 12 Lut 2021 - 22:52;

drineczek 2

To były jedne z najbardziej zaskakujących walentynek jakie udało mi się przeżyć w ciągu 40 lat mojego życia. A przynajmniej tak mi się wydaje dzisiaj, kiedy przymierzam w igloo mój garnitur, pytając Beatrice czy wyglądam niesamowicie tak jak się czuję. Cokolwiek nie powiedziała ja i tak wiem, że nie zmienię mojego stroju, który wziąłem specjalnie na ten miłosny dzień. Jest to różowy garnitur na którym latają balonowe serca, co jakiś czas wybuchają i pojawiają się nowe. Pod spodem mam zawadiacko rozpiętą (również różową) koszulę, z której co jakiś czas wyłaniają się moje kolorowe tatuaże, wspinające się od czasu do czasu na szyję. Zakładam na to moją fioletową kurtkę, którą ściągam dopiero po wejściu do remizy. Odrobinę modnie się spóźniłem, bo przecież musiałem ułożyć elegancko moje włosy. Zdaję sobie z tego sprawę, że Antek na pewno przyjdzie na czas i może gdzieś już kręci się niezręcznie po miejscu do którego nie pasuje, dlatego wręcz biegnę do remizy i rozglądam się po moim dzisiejszym partnerze.
- Antek! - krzyczę kiedy tylko znajduję Avgusta i niefrasobliwie całuję go na przywitanie w policzek. - Sorka! Musiałem się elegancko ogarnąć! - wyjaśniam na prędce i rozglądam się po wystrojonym pomieszczeniu. - No, całkiem romantyczną nam pierwszą randkę wymyśliłem, chociaż po tobie spodziewałbym się czegoś bardziej eleganckiego. Ale mi to bardzo pasuje! - dodaję nie przejmując się wcale tym, że Antosha próbował zwalić na mnie całe zaproszenie w roli partnera. - Chodźmy po drinki! - rzucam jeszcze i już zarzucam rękę na Antka by poprowadzić go do baru. Okazuje się, że tam wcale nie można wybrać co się chce, ale kobieta ocenia po pierwszym spojrzeniu co do kogo pasuje (no nie wiem czy to zbyt grzeczne). Biorę łyk tego co nam dała, wcześniej wznosząc toast za piękną pierwszą randkę. Obok nas stoi Max oraz Felinus, przy czym ten drugi zachowuje się bardzo mało powściągliwie, szczególnie jak na niego. Chichoczę obok na ten widok, zastanawiając się przy czy może Antoszka po swoich drinkach przyjmie podobną postawę. - Panowie, znajdźcie sobie jakieś... prześwitujące igloo, a nie tak przy ludziach - mówię z uśmiechem i z powrotem odwradzam się z zadowoleniem do mojego parntera. Jak to dumnie brzmi! - A widzisz Antek, zgrywałeś takiego trudnego do zdobycia, a jednak tu jesteśmy razem. Jakbyś był rzodkiewką, już dawno bym cię wyrwał.
Eeee, co? Nie jestem pewny czy chciałem powiedzieć coś takiego, ale nie mogłem się powstrzymać od tych słów. Chrząkam zdziwiony i podejmuję drugą próbę zarzucenia jakimś flirtującym tekstem, bo cholernie mam tego potrzebę. - Mój magiczny zegrek mówi, że nie masz na sobie majtek... Ale śpieszy się o dwie godziny - oznajmiam zamiast tego i słysząc co wygaduję aż sam wybucham śmiechem, nadal beztrosko popijając drinka. Cóż to się dzieje! Czyżby Antosha aż tak na mnie działał?

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyPią 12 Lut 2021 - 23:39;

Kiedy usłyszał o przypałowej imprezie w remizie, to wcale nie miał ochoty się na nią wybierać i planował zwyczajnie, po cichu, spędzić walentynkowy wieczór w igloo i w ogóle niczym się nie przejmować - kiedy jednak wyszło na jaw, że Fillin snuje jakieś nieśmiałe plany pójścia na morsotekę z Cali i mamrocze coś o tym że hej, może też byś poszedł, to wiedział, że jeśli tego nie zrobi, zepsuje przyjacielowi wieczór, bo ten będzie się martwił, czy z rozpaczy i samotności jednak nie poszedł rzucić się z klifu i takie tam. No i postanowił, że pójdzie robić z siebie debila na dyskotece, a ponieważ jego życie uczuciowe było kompletną porażką ze względu na jego fantastyczny charakter, ani mu się śniło nawet zapraszać kogokolwiek na randkę i przy pierwszej lepszej okazji zagadnął Fredkę, czy nie chce dotrzymać mu towarzystwa jako koleżanka i razem sie najebać, pogibać i pośmiać z obrzydliwie zakochanych par. Fredka jakimś cudem przystała na tą wyrafinowaną propozycję i oto znaleźli się razem w tandetnie przystrojonej remizie, kierując swoje kroki oczywiście od razu w stronę baru i wymieniając po drodze jakieś bardzo błyskotliwe, niewiele znaczące uwagi o całym tym przedsięwzięciu. Bodzio wystroił się na tę okazję w swoją najlepszą koszulę w płomienie i w smoki oraz w dres z ekologicznej bawełny, coby szelestem ortalionu nie zagłuszać DJ-a i choć strój ten był bardzo elegancki, to przy tym niezbyt ciepły, dlatego miła barmanka poczęstowała go grzańcem. I to jakim! Wziął pierwszy łyk i nagle poczuł taki przypływ gorąca, że aż musiał rozpiąć guzik lub trzy, co przy okazji dodało mu seksapilu, ale oczywiście efekt ten był niezamierzony, bo nie planował uwodzić Fredki. - Och, na niebiosa! Ależ gorący jest mój napój, rozpala mą duszę cierpieniem umęczoną niczym płomienny gejzer buchający w samym sercu Islandii, tego lądu opuszczonego tak jak moje serce. - wygłosił, chociaż jedyne co chciał powiedzieć to "Chuj, jakie gorące". Spojrzał na swoją towarzyszkę z bardzo głupią miną, bezmyślnie pociągając jeszcze łyk tego napoju, który najprawdopodobniej zmienił jego zwykły język w jakieś górnolotne gówno. Zajebiście. Postanowił, że spróbuje powiedzieć dziewczynie, że ma spoko dres (bo miała). - Najmilsza Fryderyko, czy to gwiazdy skradzione z niebios zdobią twoje piękne lico? Twe szaty, jakby szyte nicią bogów, czynią z ciebie niewiastę co lśni pośród innych jak najszlachetniejszy kryształ! - zawołał zupełnie mimowolnie z wielkim zaangażowaniem, wykonując przy tym jakiś dramatyczny gest ręką. - Fryderyko... postradałem zmysły... o, błagam, przyjdź mi z pomocą, najdroższa! Zdziel me oblicze swą dłonią silną i waleczną, abym wyzwolił się spod tej klątwy przeraźliwej, która napawa mnie rozpaczą i żałością! - "Stara, weź mnie jebnij w ryj, to może przestanę tak pierdolić, bo już mnie to wkurwia". Nie ma co, świetny początek, szykuje się impreza życia z takimi dialogami; od tego gadania i trudnych wyrazów, których nawet nie miał w swoim słowniku, aż mu zaschło w gardle.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Stara Remiza QzgSDG8




Administrator




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 0:25;

Nie wiem czy planowałam iść na przypałową imprezę w remizie i nie wiedziałam specjalnie czy mam ochotę na nią iść. Zanim dowiedziałam się o niej szczegółów Boyd zagadał mnie o nią dość luźno czy nie pójdę z nim jako ziomek. Całkiem podobała mi się ta opcja, chociaż pewnie moim pierwszym wyborem byłaby Brooks. Ale trochę mi głupio było to mówić Callahanowi coś takiego, znając jego ostatnie przeżycia, więc zwyczajnie się zgadzam z lekkim wzruszeniem ramion. Nie staram się wyglądać zbyt dobrze, czyli według standardów nie zakładam krótkiej, fikuśnej spódniczki, a raczej ponownie wbijam się w swój dresik, może odrobinę bardziej elegancki niż zwykle. - Niezła koszula - mówię na przywitanie swojego ziomka, całkiem szczerze; poprawiam swoją zwykłą czarną koszulkę z jakimś durnym napisem. Włosy związałam dziś w wysoki kok, zakładając że upijemy się jak dwa dziki i będziemy hasać po parkiecie. Dlatego też od razu kierujemy się w stronę baru, gdzie dostajemy takie same grzańce. Biorę łyk napoju i okazuje się, że jest on piekielnie gorący. Boyd nagle zaczyna pierdolić coś o gejzerach i Islandii, więc patrzę na niego jak na kogoś niespełna umysłowo.
- Cóż do mnie mówisz, mój zacny towarzyszu. Czyżby tobie również żar przedarł się do kości, wypalając duszę i serce, a czujesz jakbyś tracił oddech przy każdym łyku? - pytam nagle, chociaż ja z kolei chciałam zapytać "co do chuja, pierdolisz, tobie też tak gorąco?". Nie mam nastroju na takie zabawy więc oddaję swoje grzańca i macham ręką na coś innego.
- Zacna pani potrzebuję innego napitku, coby nie peszyć mojego partnera moimi lotnymi słowami - mówię do kobiety, mając dość tego grzańca. No nic. Słucham dalej co Boyd mówi, nie do końca rozumiejąc co chce przekazać, bo pogubiłam się w tych licach i gwiazdach, a rozgarnięta bardzo nie jestem, dlatego tylko unoszę do góry brwi, nie rozumiejąc, że po prostu mi komplementuje dres. Dlatego zamiast tego upijam drinka drugiego drinka, którego dostaję, mając nadzieję, że upiję się i będę usprawiedliwiona z nierozumienia tych farmazonów. Jednak kiedy tylko biorę łyk... widzę Boyda w kompletnie innym świetle. Ta niesamowita koszula, piękny dres, płomienne przemowy. Wszystko wydaje się w nim... po prostu cudowne. Na tyle, że ściągnęłabym z niego te wszystkie niepotrzebne fatałachy i zwyczajnie zaciągnęła do kąta. Przybliżam się do mojego dzisiejszego towarzysza i z westchnieniem kładę mu dłoń na policzku.
- Ach, najdroższy, jak mogłabym podnieść rękę na twoje piękne lico! Skoro jedyne co pragnę to obsypać je pocałunkami. Całe twoje ciało jest niczym boga, herosa. Najmilszy, wynieśmy się z tej dziury dla proletariatu - Chcę czy nie chcę przybliżam się jeszcze bardziej do Gryfona, teraz już szepcząc mu słowa do ucha, napawając się jego zapachem i bliskością. - Pozwólmy by nasze ciała się połączyły w niesamowitym, elektryzującym tańcu. Będę twoja całą sobą, gdziekolwiek nie zechcesz, mój piękny - gadam to co myślę, że jest prawdą, nie swoimi słowami i nie swoimi uczuciami, ale w tej chwili mam wrażenie, że tak właśnie powinno być. Ja i Boyd gdzieś na sianie w remizie. A moja dłoń już ląduje na koszuli Callahana, którą nie zważając na wszystko powoli rozpinam.
Powrót do góry Go down


Antosha Avgust
Antosha Avgust

Nauczyciel
Wiek : 46
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185
C. szczególne : mocny rosyjski akcent, niski głos; poważny, nieprzystępny i mało ekspresyjny
Galeony : 575
  Liczba postów : 324
https://www.czarodzieje.org/t19662-antosha-avgust#587797
https://www.czarodzieje.org/t17516-poczta-profesora-antoshy-avgusta#491595
https://www.czarodzieje.org/t19663-antosha-avgust
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 1:06;

Nie sposób było nie zauważyć Huxleya, który, oprócz tego że spóźniony, zjawia się w remizie prawie biegiem, głośno wołając "Antek!" i wystrojony w krzykliwy, różowy garnitur w serca i zrobił istne wejśscie smoka - a Antoszek wreszcie mógł swobodnie patrzeć jak urzeczony na te jego szalone ekstrawagancje i nie pilnować na każdym kroku, żeby utrzymać neutralny wyraz twarzy i żeby z oczu przypadkiem nie wyzierał nadmierny zachwyt. Nie był przygotowany na tak wylewne powitania, ale z drugiej strony, przecież na randce nie wita się drugiej osoby uścisiem dłoni czy skinięciem głowy, nie było w tym nic dziwnego. To on był czasem totalnym dzikusem. - Privet, Huxley. A, nie martw się, ja nie czekam długo, bo wiedział, że ty i tak spóźnisz się. Bardzi elegancki ty ogarnąłeś się, było warti czekać. - powitał go uśmiechem, który zapewne każdy określiłby jako delikatny, ale w wykonaniu Antka to był super promienny i wesoły. Sam też się wystroił, a chociaż efekt końcowy nie odbiegał zbytnio od jego codziennego stroju, bo miał na sobie po prostu niebieską koszulę, to ponieważ to była randka, wyprasował ją cztery razy zamiast dwóch i osiem razy zmieniał skarpety, żeby idealnie dopasować ich odcień czerni do spodni i butów; oczywiście, nie było mowy by Hux dostrzegł i docenił ten wysiłek, a sam Antek nie miał zamiaru się chwalić swoimi rozterkami modowymi, bo zdawał sobie sprawę, że to po prostu śmieszne i trochę chorobliwe przy okazji. - Elegancki, mówisz... no tak, ja taki wyrafinowani człowiek... dobrzi, na drugą pójdziemi do operi, na trzecią na balet rosyjski, a potem już nigdzie, bo umrzemy z nudi - przedstawił Huxleyowi wesoło świetny plan i pozwolił mu się poprowadzić do baru z nonszalancko zarzuconą na sobie ręką. Barmanka sama postanowiła im wydać drinki; Huxowi trafiła się jakaś wódka w hełmie Wikinga, a jemu zielona whisky, którą zaraz zaczął sączyć, bo czuł, że musi się nieco rozluźnić. No i lubił alkohol, a trunek wyglądał naprawdę smakowicie! I taki też był; szkoda tylko, że po kilku łykach Antek nagle poczuł się bardzo niepewnie w związku z uczuciami, którymi darzył go Hux. Czy w ogóle były jakieś? Czy przyszedł tu z nim z nudów? Czy nie wolałby teraz być tutaj z kimś innym? Ze swoją powabną przyjaciółką Perpą? Z... - jego wzrok padł na dwójkę, hm, wyzwolonych, uczniów - z kimś młodszym? - Prześwitująci igloo? - powtórzył, czując jak zalewa go gniew - A co, chciałby popatrzeć jak te młodzienci migdalą się, zamiast ze mną spędzać czasi?! - dodał z wielką pretensją w głosie, przy okazji gromiąc wzrokiem i bogu ducha winnego Felinusa; nie miał pojęcia, dlaczego nagle jest taki wściekły i zazdrosny, nie potrafił tego powstrzymać. Upił dla ukojenia nerwów kolejny łyk whisky i dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego, jakie głupoty wygaduje właśnie jego partner. - Mów mi tak dalij, to znowu się zrobi trudni do zdobycia. - mruknął, nadal trochę nadąsany za ten skandaliczny, flirciarski dialog jaki Hux nawiązał z uczniami; gdy jednak usłyszał tekst o majtkach, tak durny i żenujący, pokręcił głową z niedowierzaniem i zachichotał. Gdyby powiedział mu to ktokolwiek inny, zostałby potraktowany zapewne zimnym jak lód spojrzeniem i dumnym wyjściem z pomieszczenia, ale Hux...? Hux był uroczy nawet jak gadał takie sprośne bzdety. - Głupi jesteś jak mało kto, Huxley. Powiedz mi lepij, co będziemi robić przez całi dwie godzini, dopóki mam na sobie te majtki. Tańce? Ruri? Jeziori? - proponował, rozglądając się po sali pełnej atrakcji, a ponieważ kątem oka dostrzegł, że jakiś jegomość idzie w ich stronę, szturchnął go na wszelki wypadek specjalnie-niechcący łokciem, tak na wszelki wypadek - w razie gdyby przypadkiem planował on odbić Antkowi partnera.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 2:15;

- Dzięki, podjebałem staremu - pochwalił się, a choć nie szanował tego człowieka ani trochę, to musiał przynać, że poczucie stylu miał on bezbłędne, głównie dlatego, że zatrzymało się jakieś trzydzieści lat temu. Marzył o tych błyszczących smokach, tygrysach i płomieniach krzyczących "jestem prawdziwym mężczyzną" od dawna, ale dopiero niedawno odkrył, że dzięki kompletnemu załamaniu i diecie składającej się głównie z eliksirów i używek, w końcu jest w stanie się w nie wcisnąć, skorzystał więc z okazji. Biorąc pod uwagę fakt, że nadal nie znalazł nowej pracy i spędzał całe dnie, siedząc na dupie, powoli po prostu zmieniał się w swojego starego i, co najgrosze, w ogóle mu to nie przeszkadzało. I  nawet się nad tym nie zastanawiał, tylko dziarsko, beztrosko podążył do baru celem szybkiego upojenia się; gdyby miał sam wybierać, z pewnością połasiłby się na czapkę Wikinga wypełnioną wódą, niestety, barmanka go nie słuchała i musiał zadowolić się tym szalonym gejzerem, czy jak tam nazywał się jego drink. No i w efekcie go popierdoliło... tak samo zresztą, jak Fredkę, najwyraźniej, bo ta zaczęła się do niego zwracać równie kwiecistym językiem. No, przynajmniej nadawali na tych samych falach... przynajmniej dopóki dziewczyna nie poprosiła barmanki o coś innego i otrzymała jakąś bardzo kolorową, fikuśnie wyglądającą szklankę. Boyd z rosnącym niepokojem spoglądał na zmieniające się spojrzenie Fredki, które z zupełnie neutralnego, przyjaznego, zmieniało się w... zalotne? Że co, kurwa, proszę? - Zaiste, to co w tym momencie się dzieje na tym łez padole z pewnością przekracza moje zdolności pojmowania rzeczywistości! - westchnął, łapiąc się teatralnie za głowę, gdy dłoń Freddie znalazła się na jego policzku w towarzystwie dość jednoznacznych słów. Skłamałby, gdyby powiedział, że to pierdolenie Fredki o elektryzującym tańcu ciał szeptane mu prosto do ucha nie brzmiały zachęcająco i że nie jest atrakcyjną dziewczyną i że w najśmielszych snach nawet nie marzył, że mógłby od niej usłyszeć tak bezpośrednie propozycje... ale cóż, nie miał żadnych wątpliwości co do tego, że jej zachowanie jest wywołane tylko i wyłącznie nowym drinkiem. Nie żeby był jakimś wielkim romantykiem czekającym na szczere uczucie i tak dalej, ale zwyczajnie było mu głupio, bo wiedział, że jak tylko czar drinka przestanie działać, Fredka zmieni zdanie i pewnie srogo pożałuje tego, co mówiła teraz. Zresztą sam nie był pewny, czy wskakiwanie na siano w remizie z tak fajną koleżanką jak Fredka to był dobry pomysł, bez względu na to czy na trzeźwo czy nie. - Fryderyko, tyś jest jak słońce na firmamencie mojego żywota i żadna z niewiast nie jest godna, by oddychać tym samym powietrzem, co twoja szlachetna osoba! Jednakowoż... z każdą chwilą nabieram przekonania, droga Fryderyko, iż twoje pożądanie jest jedynie skutkiem podstępnej magii, zaczarowanej w przepychu tegoż kielicha, dlatego odstąp, proszę, od guzików lśniących co zdobią koszulę mą, i ochłoń, najdroższa, pocałunki swoje najsłodsze zachowaj zaś dla tego, który będzie ich godzien i nie wywoła na twym licu cienia wstydu, gdy opuści cię ta pożądliwa magia. - "Fredka, zajebista dupa jesteś i nie odmówiłbym ci w życiu, ale wiem że pierdolisz tak tylko pod wpływem eliksiru, daj spokój, co?", orzekł, powoli i nie bez bólu (w sercu oczywiście) odciągając dłoń dziewczyny od guzików koszuli. Miał nadzieję, że jeśli po prostu to przeczeka, szybko jej przejdzie to nagłe zainteresowanie jego osobą, a jeśli nie, to po prostu wrzuci ją do lodowatej wody w jeziorze obok remizy, wtedy z pewnością się opamięta.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 2:38;

Drink: 4

  Jak na każdym szkolnym wyjeździe nie mogło zabraknąć czegoś w rodzaju dyskoteki czy potańcówki (w każdym razie, na pewno nie kameralnej posiadówki). Los - i organizatorzy - chciał, że na norweskim wyjeździe data "morsoteki" zbiegła się prawie idealnie ze Świętem Zakochanym, na które tym razem wyjątkowo Shaw miał kogo zaprosić.
Przebierając się w igloo w zabrany na wszelki wypadek "discokostium" ukrył go jeszcze w łazience pod płaszczem, światu pokazując jedynie ciemne okulary w złotych, grubych oprawkach. Przed wejściem do remizy Shaw oczywiście jednak zaprezentował ciemną koszulę i panterową kurtkę, płaszcz usuwając ze swoich ramion stuknięciem różdżki. Strój okazał się być strzałem w dziesiątkę - przynajmniej według samego Darrena - biorąc pod uwagę to, że podczas zbliżania się do budynku do uszu Krukona zaczęła dobiegać dobrze mu znana melodia Ra-ra-rasputina, kochanka rosyjskiej królowej i, zapewne, protoplastę ruchów disco rodem z dalekiego Sankt Petersburga.
  - Nie wierzę, że to puszczają - pokręcił głową z cichym chichotem Darren, słysząc jak muzyka zmienia się z przeboju Boney M. na kolejnego, stałego bywalca wiejskich potańcówek - choć króla estrad kilkadziesiąt lat temu - a mianowicie "jomaha jomaso". Dodatkowo przed samym wejściem oczekiwała na nich kobieta oferująca drinki - nie namyślając się więc wiele, Krukon przyjął od niej "drineczka", czyli kufel ciemnego piwa, ociekający jeszcze pianą po ściankach naczynia. Po upiciu pierwszego łyka Shaw poczuł jakby zdrowo spał przez ostatnie kilkanaście godzin, jedząc po pobudce najbardziej syte śniadanie jakie można tylko sobie wyobrazić. Dopiero teraz zauważył też młot wyrzeźbiony na kuflu. W sumie jednak - piwo było całkiem dobre.
- Wszystko w porządku? - spytał szczerze zatroskanym tonem, nachylając się nad Jess, która towarzystwa zbyt wielu osób - z tego co Shaw wiedział - raczej nie lubiła. Przełożył kufel do drugiej ręki i sięgnął po dłoń Smith, ściskając ją pokrzepiająco. Skoro Tho... to znaczy, Darren był tutaj, to nie miała się czego obawiać, już on o to zadba.

@Jessica Smith
Powrót do góry Go down


Huxley Williams
Huxley Williams

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 183
C. szczególne : biegające po ciele tatuaże, w pracy przykryte długimi rękawami, chociaż wychodzą na ręce i czasem na szyję | pojedynczy kolczyk szeherezady w uchu
Galeony : 1889
  Liczba postów : 1550
https://www.czarodzieje.org/t19615-huxley-butcher-williams#583118
https://www.czarodzieje.org/t19619-rzeznik#583498
https://www.czarodzieje.org/t19616-huxley-butcher-williams#583130
https://www.czarodzieje.org/t19753-huxley-butcher-dziennik#59438
Stara Remiza QzgSDG8




Administrator




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 2:47;

Szczerze mówiąc wcale nie zauważam, że spojrzenie Antka jest jakkolwiek inne niż zwykle. Może dlatego, że jestem zbyt zmęczony biegiem, a może jeszcze nie znam na tyle dobrze jego minimalnej ekspresji na twarzy, by zauważyć większe oczarowanie moją osobą. Albo zwyczajnie nie pomyślałbym o tym, więc wszystko co widzę u mojego partnera przypisuję raczej stresowi związanemu z pierwszą randką. Ze mną albo z faktu, że ewidentnie nie jestem osobą, która wpadałaby w kanon osób, z którymi wcześniej się widywał. Nawet jeśli chodzi o płeć. I o ile przejmowałem się tym odrobinę na początku, po komentarzu Antka odrobinę się rozluźniam, uśmiecham wesoło na pochlebny komentarz, by odpowiedzieć mu tym podobnym. - Ty również wyglądasz super atrakcyjnie - oznajmiam niefrasobliwie. Faktycznie za nic nie zauważyłbym dopasowanej do siebie czerni ubrań mojego towarzysza, ale na pewno uznałbym za wzruszające gdybym usłyszał jak faktycznie się starał. Na kolejny komentarz mojego partnera wybucham radosnym śmiechem. Czasem trudno jest rozpoznać tego samego Antoshę z boiska, na treningu, czy nawet przy uczniach, przy tym którego ja znam osobiście jak dobrego przyjaciela. I najwyraźniej obecnie coś więcej. - Powinieneś opowiadać więcej żartów na lekcjach, wszyscy byliby wniebowzięci - oznajmiam rozbawiony zanim nie idziemy do jakiś niesamowitych drineczków. Tam zagaduję uprzejmie Felinusa, oczywiście kompletnie żartując na co mój partner reaguje... dość specyficznie. Aż krztuszę się swoim drinkiem na te insynuacje i pomyślałbym, że właśnie wychodzi jakieś szydło z rosyjskiego worka i okazuje się, że mężczyzna marzeń, były przystojny i rozsądny sportowiec, jest jakimś bardzo dziwnym typem w związkach; jednak dość prędko orientuję się, że tu chodzi tylko i wyłącznie o podany nam alkohol, przy którym każdy z nas zachowuje się... cóż dość specyficznie.
- Na boginy, Antosza, co ty opowiadasz. Profesora trzymają się głupie żarty przez drinka. Nie pijcie ich zbyt wiele, panowie - mówię i już łapię za ramię mojego partnera, który mówi (nie wiem jakim cudem) jeszcze gorsze rzeczy niż ja i odciągam go od parki obok, żeby dał biednemu Felinusowi spokój; chłopak i tak wystarczająco przeżył (brak wiadomo czego i teraz dziwny drink). Moja rada dla nich była trochę poniewczasie, ale co począć.
- Już robisz mi same problemy Antek! A wiesz z problemem najlepiej się przespać - oznajmiam jak odeszliśmy odrobinę od uczniów i o ile pierwszą część zdania może trochę chciałem powiedzieć, to już druga część musiała wyjść od pitego alkoholu. - Te drinki, Antek, coś z nimi jest - stwierdzam kiedy mój partner właśnie potrąca kogoś kto zwyczajnie przechodzi obok nas. - Chodźmy tańczyć, zanim będę potrzebował mapy, bo się zgubię w twoich oczach! - wygłaszam kolejny mądry tekst, na który aż sam kręcę głową i łapię mojego partnera za rękę, żeby pójść na parkiet, gdzie najwyraźniej miał odbywać się konkurs na gazetach. Idealnie! Już po chwili bujamy się do rytmu na dość ruchliwej gazecie.

______________________

 Courage is not living without fear
Courage is being scared to death and doing the right thing anyway

Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Stara Remiza QzgSDG8




Administrator




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 3:33;

- Fajnie, częściej mu coś zajebuj - mówię bardzo mądrze, zanim nie kierujemy się ku barowi, nie mając zielonego pojęcia jaki jest faktycznie ojciec Boyda ani jak to wszystko ma się do jego ogólnego samopoczucia. Widzę tylko powierzchowne rzeczy o ile akurat nie brodzimy razem nad wspólnymi wróżbami nad brzegiem morza. A Callahan nie jest specjalnie wylewnym gościem z tego co zdążyłam zauważyć.
Dotarliśmy do baru gdzie rozpoczął się prawdziwy festiwal niezręczności, idiotycznych działań i kwiecistych wypowiedzi. Szczególnie kiedy, bardzo mądrze, wzięłam kolejnego drinka, który do moich dziwnych przemówień dołączył bardzo nieracjonalne zachowanie. Nie wiem dlaczego Boyd nie reaguje na moje niesamowite zaloty z równym zaangażowaniem jak ja. W tej chwili jednak słysząc co mi odpowiada jestem wyjątkowo rozczarowana. Czy to co mówi ma oznaczać, że wcale nie chce spędzić ze mną intymnego wieczoru? Jestem przekonana, że po prostu z moich kwiecistych wypowiedzi nie może zrozumieć mojego bardzo prostego przesłania. Chodźmy razem do łóżka. Jak to powiedzieć wprost po wypiciu tego pierwszego drinka! W końcu ten drugi był idealny, tamten otworzył mi oczy na jakże oczywistą sprawę. Powinnam już spróbować tego na tej plaży gdzie byliśmy razem, albo nawet na tańcach u Howarda. Jak mogłam wcześniej ignorować jego niesamowitą aparycję? Teraz wydaje mi się to niepojęte.
- Uwierz mi, najcudowniejszy z istot stąpających po norweskiej ziemi, żadna magia nie mogłaby wywołać takiego uczucia i pożądania. Najdroższy rozluźnij ramiona i wsłuchaj się w głos serca i mojego tak blisko. Bo biją one jasnym, tym samym rytmem. Musimy się temu poddać, wspólnie zapłonąć w ogniu rozkoszy - nadal namawiam Boyda, nie przejmując się tym, że powstrzymuje mnie od rozpięcia swoich guzików od koszuli. A kiedy próbuje to zrobić znienacka uderzam go (dość lekko jak na mnie) w policzek. W końcu muszę go jakoś pobudzić do życia, a to w moim mniemaniu jest świetny sposób! - Ocknij się, najmilszy tak powinno być, przestań odrzucać naszych uczuć. To nieuniknione, prędzej czy później. Musisz mi uwierzyć, to mój dar przemawia przeze mnie, jestem wyrocznią. A to jest właśnie idealny czas na połączenie naszych ciał i dusz - bredzę dalej, popychając Boyda na bar. Moje ręce zaś, bardzo sprytnie, już zmierzają ku dresowi Callahana, który znacznie łatwiej będzie ściągnąć niż siłować się z guzikami przy koszuli. Dla niesamowitej zachęty do baraszkowania w miejscu publicznym, już chcę muskać wargami jego szyję. Czemu miałby odmawiać w takiej chwili?
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 4:02;

Fakt, że wypowiedzi Fredki były tak bogato zdobione wysublimowanym słownictwem i okraszone metaforami i porównaniami z dupy, przez co Boyd rzeczywiście sporej części zwyczajnie nie rozumiał, i pewnie nie byłby w stanie przetłumaczyć słów dziewczyny z kwiecistego na angielski; mimo wszystko jednak nietrudno było mu wyłapać ogólny kontekst, a mianowicie to, że postanowiła ni stąd, ni zowąd zaciągnąć go do łóżka. Czy tam na siano. Czy nigdzie, po prostu tu i teraz. Była coraz bardziej natarczywa w swoich działaniach i próbach przekonania go, że to świetny pomysł , jemu z kolei robiło się coraz bardziej (hehe) niezręcznie, gdy musiał odpierać jej naciski i próbować coś tłumaczyć sensownie w tym pompatycznym od grzańca tonie. Nie podobała mu się cała ta sytuacja, ale ciężko jednak było mu oceniać zachowanie Fredki i jakoś się na nią gniewać za to, co odpierdalała; szczerze mówiąc, bardziej oceniał osobę, która przygotowywała te pojebane drinki i podawała je ludziom. Ten upiększający wypowiedzi może i nawet był trochę śmieszny, ale ten zwiększający popęd i wymazujący wszelakie bariery... niekoniecznie. Cierpliwie zniósł kolejny górnolotny monolog o ogniu rozkoszy i zupełnie niespodziewany atak AGRESJI, naiwnie licząc na to, że lada moment eliksir zakończy swoje działanie i spotkanie przestanie być bardzo groteskowym podrywem i wróci do normy i będą mogli sobie zwyczajnie pogadać; kiedy jednak Fredka zabrała się za zdejmowanie mu dresu tuż przy barowym kontuarze, miarka się przebrała. Nie, nadal się nie zdenerwował, po prostu postanowił, że pora na konkretniejsze działania. Wykonał bardzo skomplikowany wygibas, który polegał na tym, że odchylał się od Fredki tak, żeby uniemożliwić jej pocałunek w szyję, jedną ręką odsuwał ją od siebie, a drugą podciągał dresik, bo naprawdę, nie należał do super wstydliwych osób, ale jednak świecenie gaciami na szkolnej dyskotece to nie było coś, co miał ochotę posiadać w swoim życiorysie. Miał jeszcze jakieś resztki godności. Niewielkie, ale jednak. W trakcie wypowiedzi o Fredce-wyroczni, bez uprzedzenia i bez ceregieli złapał ją wpół, co wcale nie było takie trudne, bo całe szczęście nie należała do najcięższych osób, po czym przerzucił przez ramię (to już nie było takie super łatwe, ale udało się) i, ignorując ewentualne protesty, ruszył na zewnątrz, w stronę jeziora. - Najzacniejsza spośród białogłowych, piękna Fryderyko, niniejszym oznajmiam ci, że strasznie  cię pojebało. O, przestało działać! U ciebie też? Halo Fredka? - ucieszył się na tą nagłą zmianę w swoim głosie i ostatecznie zamiast wrzucać dziewczynę brutalnie do zimnej wody, odstawił ją kulturalnie na śniegu, żeby sprawdzić, czy działanie jej drinków skończyło się w tym samym momencie.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 10:11;

Drink: 6 c':

Trudno było ukrywać, że dopadła ją ekscytacja na tę całą morsotekę - jak to pięknie nazwali organizatorzy tegoż przedsięwzięcia wyjazdową dyskotekę. Czuła się trochę jak w V klasie - ciut naiwna, pełna nadziei, że może się dobrze bawić. A nie były to nadzieję płonne, bo tym razem miała praktycznie zerowe szanse na ciche podpieranie ścian - gdyż towarzyszył jej Shaw. Przy okazji także jej walentynka. Co mogło pójść nie tak?
Co prawda w jej szafie brakowało 'imprezowych ciuchów', ale zdążyła się już wyposażyć przynajmniej w klasyczną małą czarną. Wcale jednak nie taką klasyczną i wcale nie taką małą, choć w istocie - dalej czarną. Dzianinowa sukienka, w którą się wbiła prócz tego, że odsłaniała wcale niemało dekoltu i ramion - to sięgała do samych jej kostek, przylegając niczym druga skóra. Smith nigdy nie czuła się tak ubrana i odsłonięta w jednym momencie - co było ostatecznie dość ambiwalentne, ale... Nie było opcji, żeby weszła w zwykłe jeansy i sweter - nie dzisiaj, co to, to nie. Przynajmniej póki miała na sobie swój futrzany płaszcz, czuła się w miarę komfortowo.
Choć, kiedy już dotarli pod remizę, była niemal pewna, że Darren ze swoim disco-lookiem mógł spokojnie startować w konkursie na Króla Disco - na co również dawały nadzieję przeboje, które do nich docierały.
Czuję się, jakbyśmy się cofnęli o co najmniej dwie dekady... — zawtórowała Krukonowi swoim chichotem, czując jak spięcie nieco ulatuje z jej ramion. Wszyscy podchodzili do takich 'wiejskich' potańcówek z dystansem - i ona raczej też powinna. Więc nawet nie patrząc co właściwie za drinka odbiera od kobieciny na wejściu, oddała jeszcze swój płaszcz do prowizorycznej szatni i dołączyła do Shawa przy wejściu. Walczyła z rozbawionym uśmiechem na widok tych wszystkich wiszących pod sufitem kolorowych balonów, serc i walentynkowych łańcuchów. Kicz poganiał kicz, ale całość tworzyła zaskakująco spójny obraz wiejskiej potupajki - do czego nikt się nie przyznawał, ale zawsze chciał w takiej uczestniczyć.
Pociągnęła łyk niemożebnie słodkiego drinka, kiedy Darren chwycił ją za rękę.
Jest w porządku, naprawdę — odwzajemniając jego uścisk, uśmiechnęła się wdzięcznie. Troska Shawa była rozczulająca - i Smith nie wpadłaby na to, że jest skutkiem piwa, które zdążył już posmakować. Sama zamoczyła jeszcze raz usta w swoim trunku, wskazując coś w głębi sali.
Patrz, są tańce na gazetach! Ostatnim razem tańczyłam na nich jeszcze w mugolskiej szkole. Jak myślisz, może... — urwała nagle - kompletnie tracąc zainteresowanie oprawą imprezy. Obróciła się w kierunku Darrena - bezceremonialnie wciskając do połowy upitego drinka najbliżej przechodzącej osobie. — Chyba... mam lepszy pomysł — mruknęła, a jej zazwyczaj rzeczowy ton, nabrał niecodziennej głębi.
Bez słowa, spoglądając jedynie spod rzęs na Krukona, pociągnęła go delikatnie za sobą pod ścianę przybytku. Akurat za jakąś kolumną przystrojoną od góry do dołu balonami. Tam już po prostu przylgnęła do niego, skóra przy skórze - wcześniej układając jego dłoń na swoim biodrze. Oczy jej błyszczały - a oddech znacznie się spłycił, wypływając z delikatnie uchylonych, pociągniętych pomadką ustach.
Mógłbyś ścisnąć coś innego — wyszeptała Shawowi do ucha, zarzuciwszy mu ramiona na szyję - i sugestywnie przyciskając biodro do jego dłoni. Zaraz jednak uniosła nieco głowę - dziękując Morganie, za tak małą różnicę wzrostu - tak, by mówiąc, muskać prowokacyjnie usta Darrena. Myśli zamgliły się feerią barw, a ochota musowała w żyłach, obezwładniającym wrażeniem. — Absolutnie nie miałabym nic przeciwko. — zapewniła płomiennie, trącając nosem zaczepnie nos mężczyzny.

@Darren Shaw
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 18:09;

  Darren ostatni raz na gazetach tańczył jeszcze przed pójściem do Hogwartu - zapewne przy okazji jakichś jarmarków w Dolinie Godryka i nieodłącznych w takich miejscach "tymczasowych przedszkoli", gdzie rodzice mogli zostawić swoje pociechy pod okiem wymęczonych stażystek i animatorów, po czym bez martwienia się o młodocianych chcących pogłaskać akromantule oddać się w wir... czegokolwiek, co robi się na takich czarodziejskich jarmarkach.
  Jednak zanim Shaw zdążył wypić do końca kufel - choć im więcej go pił, tym szybciej był też w stanie pochłaniać ciemne piwo, jeszcze prędzej niż można było to przypisać po prostu wpływowi alkoholu - Smith pociągnęła go gdzieś w bok sali, czyli miejsce gdzie tak jak na niektóre brzegi wyrzucane są wszystkie rzeczy, które wpadną do okolicznych wód, tam zbierają się wszystkie balony które odpadną z dekoracji czy też po prostu nigdy nie zostaną do nich przymocowane. Lawirując między czerwonymi sercami, złotą cyfrą "cztery" i niebieskim, balonowym bazyliszkiem, Krukon mknął za Jess, która praktycznie pchnęła go na ścianę za jakimś filarkiem - ten ledwo zdążył odstawić kufel na parapet, wywracając go jednak i tak i rozlewając całą resztę napoju.
  Po słowach dziewczyny, dziewiętnastolatkowi nie trzeba było wiele więcej żeby bez wahania wpić się w jej usta, jedną dłonią trzymając policzek Jess, drugą błądząc w okolicach bioder i pośladków, przyciągając ją do siebie. I choć cała sytuacja sprawiała, że serce Shawa biło jak oszalałe a krew płynęła szybciej w żyłach, to niewielka, prawie przysłonięta przez ekscytację obawa obijają się gdzieś o tył głowy nie dawała się ugasić - wręcz przeciwnie, podsycona jeszcze przez drink, który sprawiał że człowiek zaczynał zachowywać się jak nadopiekuńcza kwoka, stawała się coraz silniejsza aż w końcu sprawiła, że Darren delikatnie cofnął głowę - czując przy okazji że między jego plecami, a drewnianą ścianą remizy ściśnięta jest balonowa litera "V".
  Zamiast ściskania czegoś innego, Krukon zmarszczył czoło i przyjrzał się dokładnie przyprószonej lekko brokatem twarzy Jess, zerkając zezem na resztki piwa cieknące po parapecie.
- Dobrze się czujesz? - spytał, kładąc jej obie dłonie na policzkach i patrząc w oczy, które teraz wyglądały tak, jakby przy okazji wejścia otrzymała transfuzję z trzech litrów krwi wili - a więc na pewno nie żesowo.

@Jessica Smith
Powrót do góry Go down


Caelestine Swansea
Caelestine Swansea

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 21
Wzrost : 163cm
C. szczególne : piegi
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 1418
  Liczba postów : 781
https://www.czarodzieje.org/t17494-caelestine-swansea#491230
https://www.czarodzieje.org/t17580-michael-angelo#493038
https://www.czarodzieje.org/t17526-caelestine-swansea#491698
https://www.czarodzieje.org/t18629-caelestine-swansea-dziennik#5
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 18:16;

Polubiła alkohol. Nie spodziewałaby się, że ten przypadnie jej do gustu, ale w momentach, kiedy naprawdę zdenerwowanie brało nad nią górę, alkohol działał cuda, w przeciwieństwie do lemoniady, czy wody z lodem. Z tego powodu pierwsze co zrobiła, po odwiedzeniu starej remizy ze swoją współlokatorką, to pociągnęła ją za rękaw w kierunku pani rozdającej drinki.
Nancy, nie chcesz się napić?
Jakakolwiek nie byłaby odpowiedź puchonki, Caelestine chętnie przyjęła napój od kobiety, która je rozdawała. Jej był bardzo... ciepły. Przyjemnie rozgrzewał gardło i ciało. Aż Caelestine poprawił się nieco nastrój. To była mila odmiana dla przejmującego chłodu, który wdzierał się pod materiał odzienia, nieważne ile warstw na siebie założyła.
Też dostałaś grzańca? — spytała już rumieniąc się na buzi, ale nie wiedziała, że to jeden z najmniej groźnych efektów magicznego napoju, jaki ją dotknął. Drugim była... zapalczywość, jaką odczuwała względem Nancy, bo musiała się z nią czymś podzielić.
Nani, ojej, Nani... poczekaj... spójrz!
Zatrzymała się, zakrapiajac gardełko, niczego świadoma, kolejnymi łykami płynu.
Czy to nie @Antosha Avgust? Jego sława wyprzedza go jeszcze szybciej niż on pokonuje pęd powietrza na wietrze, sięgając chmur i serc swoich fanów. Tak mi ktoś powiedział — ponieważ sama na Quidditchu się nie znała, a tym kimś, kto jej coś o sobie opowiedzial, był zapewne sam Avgust, kiedy wręczał jej swoją koszulkę z jego autografem.
O, i Pan Williams. Panie Williams... Czy pozwoli mi Pan podzielić się z Panem odą do pańskiego niezrównanego intelektu?!
Paląca potrzeba wychwalania wszystkich wokół tchnęła Caelestine bardzo dotkliwie. Dość dotkliwie, by później zapewne żałowała tego, na co teraz sobie pozwoliła. Tymczasem, pod działaniem drinka, rumieniła się na samą myśl o pięknych frazesach, jakie rysowała w głowie na temat Huxleya Williamsa.
Ostatnia nadzieja była w Nancy... że jako odpowiedzialna i sprawiedliwa puchonka, starsza koleżanka i współlokatorka, powstrzyma pijaną Cysię przed podobnymi głupstwami. Działanie alkoholu było żywo wypisane na wypiekach na celestynowej twarzy.

5

@Nancy A. Williams , @Huxley Williams
Powrót do góry Go down


Fillin Ó Cealláchain
Fillin Ó Cealláchain

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Galeony : 551
  Liczba postów : 1581
https://www.czarodzieje.org/t16446-fillin-o-ceallachain#452046
https://www.czarodzieje.org/t17983-fillin#510202
https://www.czarodzieje.org/t16445-fillin-o-ceallachain#452029
https://www.czarodzieje.org/t18350-fillin-o-ceallachain-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 22:24;

Słysząc o imprezie walentynkowej totalnie chcę się na nią udać, ale trochę mnie stresuje pozostawienie samego Boyda. Na szczęście okazuje się, że ten również postanawia się tam udać, co przyjmuje z wielką ulgą, bo dzięki temu mogę sam się wybrać z moją... dobrą przyjaciółką! Jak zwykle bardzo nonszalancko podchodzę do tematu, zaczepiając Cali w trakcie któregoś naszego wspólnego bujania się po miejscowości od niechcenia. Wspominam coś o Morsotece, pytając czy jest w nastroju na wieśniackie tańce i swawole zakończone kąpielą w lodowatej wodzie. Ma. Co prawda nie uściślam jak tam idziemy, czy jako randka, czy przyjaciele, bo uznaję, że to się wyjaśni w trakcie; pozostaję na stwierdzeniu, że idziemy razem. Ubieram się, w zasadzie jak zwykle na jakiekolwiek imprezy. Czarne wąskie spodnie, ciemny sweter zastępuję koszulą, a włosy układam jeszcze skrupulatniej niż zwykle. Czekam na przyjaciółkę przed remizą i kiedy przychodzi, całuję ją na przywitanie w policzek i zachęcam głową do wejścia do środka.
- Zimno - stwierdzam, ale zdejmuję w remizie czarny płaszcz, zostawiając go tam gdzie trzeba i już wypatruję baru. - Drineczki na początek? - pytam i wyciągam rękę, by złapać Californię bez pytania za jej dłoń i pójść w stronę alkoholu. Po drodze mijamy dziwnie mówiących, obmacujących się ludzi, Boyd właśnie wychodzi z kimś na plecach, a przy tańcach na gazetach jest prawdziwa rura strażacka, po której można zjechać.
- Cali, błagam, zjedź z niej dla mnie - mówię od razu, machając naszymi dłońmi, jakby ta już miała kręcić tam piruety. Zanim jednak do tego dochodzi zbliżamy się do baru, gdzie ja dostaję grzańca i z jakiegoś powodu nie mogę dostać fikuśnej wódeczki o którą proszę, odrobinę naburmuszony biorę łyk swojego alkoholu i zerkam co tam ma Cali. Siadam na stołek i wyciągam rękę, by przyciągnąć bliżej dziewczynę. W końcu spędzamy razem walentynki!
- Nadobna białogłowa, czy mówiłem cię już, że wyglądasz jak świeży blask poranka; promień słońca odbijający się od białego puchu, żadna kobieta w całym tym przybytku nie dorównuje ci aparycją.
Ładnie wyglądasz, chciałem powiedzieć, ale mówię jakieś pierdoły. Z wielkim zaskoczeniem patrzę to na Cali to na swojego drinka. - Najmilsza partnerko, odnoszę wrażenie, że ten niesamowity trunek robi coś niewiarygodnego z moim językiem. Na pewno ktoś tak cudowny jak ty doceni żar z jakim wypowiadam się o twoich wszelkich przymiotach?
Coś z tym drinkiem nie tak, chyba, zauważyłaś? Z konsternacją marszczę brwi na to co wygłaszam, ale zwyczajnie nie mogę się opanować.

drink 5
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 22:50;

Nie musiała dwa razy powtarzać, ani prosić - Darren ku jej ogólnej uciesze rozpoczął z nią współpracę, co doskonale odczuła przez jego dłoń błądzącą dokładnie tam gdzie chciała. A przynajmniej tak jej się w tym momencie wydawało - jej chłodna logika i naturalna nieśmiałość odeszły gdzieś w daleki, daleki kąt umysłu, a hamulce samokontroli nawet nie zaboksowały - po prostu puściły. Czując jedynie narastającą z każdą sekundą ekscytację, musującą w żyłach i rozchodzącą się dreszczami po skórze - właściwie uśmiechała się w usta Shawa, mrucząc co jakiś czas z zadowoleniem.
Przynajmniej póki student nie odsunął się od niej i nie ujął jej policzków w dłonie - niemal jęknęła z zawodem, próbując zogniskować na nim zamglony wzrok pełen pretensji.
Oczywiście, że... — Mgła zasnuwająca jej szare tęczówki zaczęła się rozpraszać - a jej absurdalny popęd zaczął nagle spadać na łeb na szyję. Trybiki ruszyły - a w głowie rozpoczęła się retrospekcja ostatnich kilku chwil. — Ojej — tylko tyle zdołała wykrztusić, autentycznie zszokowana swoim zachowaniem. Najpierw pobladła - by dosłownie w moment przybrać barwę dojrzałego pomidora.
Zasłoniła twarz dłońmi, speszona jak nigdy - i oparła się czołem o obojczyk Shawa, tak oto skutecznie chowając się przed światem. Sama nie wiedziała, czy powinna przeprosić jego, siebie - czy innych ludzi, którzy mogli choćby kątem oka zobaczyć jak Smith zaciąga swojego partnera gdzieś w róg sali, bezceremonialnie go obłapiając. Cóż, pozostawała jej nadzieja, że i tak nikt nie zwrócił na nich uwagi. I tej myśli się uczepiła.
Nie wiem co to było Darren — zaczęła. — Przepraszam, nie chciałam... To znaczy: tak, ale nie. Ja... — zaczęła miotać się w zeznaniach, nie wiedząc nawet jak to wszystko określić i logicznie wytłumaczyć. Bo w jej działaniach logiki nie było - a też skłamałaby, mówiąc, że kompletnie tego nie chciała. — To ten drink? Afrodisia? — rzuciła pierwszym co jej przyszło na myśl, czując jeszcze na podniebieniu słodycz trunku... i goryczkę piwa.
Odsunęła się od Krukona, obejmując się ramionami w ramach pokrzepienia i rozglądając niepewnie po wnętrzu remizy. Czubkiem buta trąciła balonowego bazyliszka - nawet tak uroczy szczegół jej teraz nie rozbawił.

@Darren Shaw
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptySob 13 Lut 2021 - 23:28;

Kostka na drina: 2

Max do Walentynek podchodził zazwyczaj czysto biznesowo. Jeżeli mógł wykorzystać jakiś dzień w roku, by dostać to, czego chciał, to czternasty dzień lutego był do tego okazją idealną. Cała otoczka sprawiała, że niektóre proste gesty nabierały bardziej romantycznego zabarwienia, a wielcy fani miłości stawali się wyjątkowo naiwni. W tym roku jednak Solberg miał spędzić ten dzień inaczej. Przede wszystkim wybierał się gdzieś z osobą, na której naprawdę mu zależało i choć nie nadali swojej relacji żadnej "łatki", tyle mu wystarczało.
Nie chciał się jakoś odjebywać, ale gdy zobaczył Felka w koszuli uznał, że ten raz w roku może się poświęcić i postarać. Dziwnie było wbić się w koszulę po trzech miesiącach rezydowania w dresie i czymkolwiek. Nie bez powodu więc do kompletu narzucił proste dżinsy, by choć trochę zrekompensować sobie tę niewygodę. Kilka guzików koszuli zostawił luźno rozpiętych tak, że amulet od Beatrice z łatwością dało się zauważyć z daleka. Mimo, że nie obawiał się niczego podczas imprezy, nie wyobrażał sobie rozstać się nawet na chwilę z tym elementem biżuterii. Do tego wszystko okraszone niewielką ilością perfum i już można było iść do remizy się napierdolić kulturalnie potańczyć.
-Blake to legenda. Ciężko się nie zgodzić, ale jakoś nie żałuję, że dzisiaj jej nie ma. - Skomentował szczerze, bo choć tamten wieczór był jednym z lepszych w jego krótkim życiu, to jednak cieszył się, że ma dzisiaj przy sobie oryginalną Felkową postać.
-Tylko nie przesadź z tą zabawą, bo ja Cię mobilicorpusem do igloo targać nie będę. Zresztą nie wziąłem różdżki. - Sam nie wiedział czemu, ale podczas tych ferii rzadko nosił przy sobie swój magiczny patyczek. Poniekąd tęsknił za mugolskim życiem, które obecnie wydawało mu się mimo wszystko dość spokojnym. Chętnie wróciłby do Inverness na jakiś czas, zostawiając cały ten magiczny syf za sobą.
Po krótkim spacerku znaleźli się na miejscu i o dziwo najpierw udali się do stoiska z drinkami. Chwycił cokolwiek mu ta kobieta podała i spojrzał na puchona.
-Ty i driny? To będzie ciekawy wieczór... - Puścił mu oczko, po czym przechylił swoje rogate naczynie wikinga i poczuł, jak gorzki smak wypełnia jego usta. Gorzałka. Wzdrygnął się, ale ze skinieniem głowy oddał naczynie kobiecie i wrócił do swojego towarzysza.
-Widzisz ja nie miałem wcale, Tobie dojebali podwójnie. - Skomentował ilość cukru w ich drinkach. -Mi dali jakąś lokalną wódę. Nic nadzwyczaj smacznego w przeciwieństwie do Ciebie, ale może przynajmniej kopnie. - Ten żałosny tekścik jakoś sam wyrwał się z jego ust, tak samo widocznie jak Felek nie skontrolował tego całego "kota".
Skłamałby mówiąc, że nie podobała mu się bliskość, jaką nagle zaczął inicjować Lowell. Gdzieś jednak z tyłu głowy Max bardzo dobrze wiedział, że raczej nie jest to jego naturalne zachowanie. Czuł chłodne dłonie krążące gdzieś pod materiałem jego koszuli i wbrew wszystkiemu, sam miał ochotę nieco go jeszcze podjudzać. Uśmiechnął się, gdy dystans między nimi znacząc się skrócił, a Felek skomplementował go w dość bezpośredni sposób.
-Jeśli miałbym gwiazdę za każdym razem kiedy sprawiasz że się uśmiecham… miałbym w ręce cała galaktykę. - Wyszło z jego ust, a w myślach Solberg zrobił ogromnego facepalma. Szkoda, że Sinclair tego nie widział, bo na pewno doceniłby tę subtelną i wcale nie żenującą sztukę podrywu. Widać zdecydowanie ich drinki miały jeden cel, ale czego mogli spodziewać się po Walentynkach. Już chciał nachylać się, by złożyć na wargach puchona krótki pocałunek, gdy zaczepił ich Profesor Williams.
-Profesorze, to tylko mała wada wzroku, nie mogę oderwać od niego oczu, nic więcej. - Spodziewał się, że gdy wróci do siebie wszystkie te teksty mogą się na nim odbić, ale nie potrafił jakoś powstrzymać się przed wypowiadaniem ich. Zapomniał nawet, że Huxley już nie raz wcześniej sugerował im coś więcej niż tylko przyjaźń. Wódka krążąca w jego żyłach z domieszką jakiegoś dziwnego eliksiru chwilowo przejęła kontrolę nad jego zachowaniem i musiał przyznać w głębi ducha, że miło było na moment wrócić do takiego beztroskiego podejścia, które zatracił wiele tygodni temu...

@Felinus Faolán Lowell
@Huxley Williams

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 0:08;

  Tak jak się spodziewał Shaw - norweskie drinki nie były do końca normalne. Co prawda ten, który przytrafił się Darrenowi (i którego działanie już zresztą i tak minęło) był raczej niegroźny, w końcu oprócz zwiększenia nieco siły fizycznej oraz nadopiekuńczości względem Jess - czyli, prawdę mówiąc, na tym polu nie zmieniło się wiele - nie miał zbyt znaczących efektów. Za to mikstura, która przytrafiła się Smith...
Shaw westchnął i przytulił speszoną dziewczynę, głaszcząc ją delikatnie po włosach.
- No, no, no - powtarzał cicho, zerkając kątem oka czy przypadkiem jakaś inna para także nie trafiła podobnej mieszanki i nie kierowała się w ich zaciszny - i jeszcze zajęty - zakątek - Nic się nie stało - dodał, przyciągając ją jeszcze raz do siebie kiedy ta zaczęła się tłumaczyć.
- Możliwe - pokiwał głową, słysząc przypuszczania Smith na temat Afrodisii. Dziewczyna była wyraźnie zaaferowana - Shaw odetchnął więc lekko i, łapiąc ją za żebra, usadził na parapecie obok niewielkiej plamy alkoholu, samemu ściągając ją szybkim przesunięciem różdżki i siadając obok niej na całkiem szerokiej, acz nieco niewygodniej desce. Zgarbił się nieco, chowając delikatnie w okiennej wnęce, i przełożył okulary na czubek głowy, mrugając przez chwilę by przywyknąć do dyskotekowych świateł. Kopnął jakiś balon, który akurat podleciał w jego stronę i odwrócił się w stronę Jess.
- Kiedy ostatni raz tańczyłem na gazetach to wybiłem trzy mleczaki - westchnął, majtając nogami w powietrzu do pierwszych nut Daddy Cool - choć Darren musiał spowolnić nieco rytm, bo nie chciał przypadkiem wybić dziury w ścianie remizy, która i tak nie wyglądała na budynek o najwyższych standardach technicznych - Chcesz spróbować - tańca, nie wybijania zębów oczywiście - sprostował szybko - ...czy wolisz skombinować cukier i zajrzeć do fernich? - dodał alternatywę z lekkim uśmiechem. Jeśli wspomnienie o zwierzętach nie uspokoi Smith choć trochę - to Shaw był tutaj raczej bezsilny.

Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 0:11;

Niespecjalnie chciał jeszcze wszystko tłumaczyć, a i tak czy siak zależało mu przede wszystkim na dobrej zabawie. Jako przyjaciele, jako partnerzy - nieważne. Liczyło się wspólne spędzenie czasu w normalnej, ludzkiej atmosferze, a ostatnio, kiedy to Lowell czuł się trochę pewniej i atmosfera między nimi uległa złagodzeniu, jakoś częściej chciał wychodzić do ludzi. Mniej się bał, a na miejsce przerażania pojawiło się czyste zaintrygowanie. Szkoda byłoby nie wykorzystać okazji w postaci zorganizowanej przez burmistrza ogromnej imprezy, choć samemu nie chciał się jakoś szczególnie opijać - zamierzał spędzić ten wieczór kulturalnie, wszak nie ufał nadal żadnym używkom. Nawet jeżeli od pamiętnej Wigilii nauczył się zwyczaju popalania papierosów, nawet jeżeli wcześniej nie brnął do niczego, co mogłoby go uzależnić. Sprawa z alkoholem była jednak inna - napiętnowana przez przeszłość, nie potrafił jakoś szczególnie spojrzeć na niego z należytą przychylnością. I o ile nie miał problemu napić się niewielkiej ilości, o tyle jednak problem pojawiłby się na horyzoncie, gdyby ktoś chciał go zmusić do wepchnięcia w sobie znacznie większych ilości trunku.
Intrygował go ten amulet. Mimo wszystko i wbrew wszystkiemu był oryginalny, no i, jakby nie było, pasował do Maximiliana. W to nie powątpiewał - pamiętał doskonale, jak ten nosił go podczas pobytu w Inverness, gdzie miał okazję poznać jego rodzinę. Sam nie rozstawał się z charakterystycznym naszyjnikiem, niemniej jednak musiał uważać - szkoda byłoby przypadkowo uaktywnić jego dodatkową funkcję. Sam nie odjebał się jakoś specjalnie, prędzej skupiając się na minimalizmie, ale też, nie narzucał niczego Solbergowi, pozostawiając mu pełną dowolność w kwestii wyboru własnego ubioru. Mimo to, jakoś dziwnie ucieszył się, widząc towarzysza w innym ubioru niż zazwyczaj.
- Spokojnie, nie przesadzę. Jakby co, to ja mam ze sobą. Tak na wszelki wypadek, gdyby coś się miało stać. No i, nie oszukujmy się, uzdrowiciel zawsze się przyda. - odpowiedział, choć nie zamierzał być tym samym targany niczym worek ziemniaków do własnego igloo. Co jak co, ale resztkę dumy i honoru miał, a poza tym... nie podejrzewał, by w postaci Blake Greenwood byłby w stanie także jakoś bardziej przychylnie patrzeć w stronę różnokolorowych drinków. Pewne schematy w nim pozostawały, choć starał się ich wyzbywać. Starał się je łagodzić, wiedząc, iż skrajności nie są dozwolone w żadnym stopniu. Gdyby jednak działał wysoce nieodpowiedzialnie, zapewne każdemu obecnemu na imprezie brałby naczynie i roztrzaskiwał je o podłogę, prawując tym samym moralizującą mowę.
Spoglądał na to, jak kobieta podaje mu tym samym wersję alkoholową napoju, niemniej jednak podejrzewał, iż ten nie będzie (raczej) zbyt mocny. Na słowa towarzysza nie mógł nie podnieść kącików ust do góry, kiedy to oparł się ramionami o ladę, trzymając w dłoni tajemniczy drink. - No już, już, wiesz, że my do zabawy akurat alkoholu nie potrzebujemy. Ale ostatnio piłem na urodziny, więc myślę, że mi nie zaszkodzi. - uśmiechnąwszy się, również puścił mu oczko, wszak trudno było nie zareagować inaczej. Przyszedł się tutaj zabawić, a nie robić sobie jakieś odgórne zasady. Byli zresztą na wycieczce po to, by odpocząć i chociaż sam nieźle potrafiłby zorganizować swój własny czas bez napoju z procentami, o tyle jednak chciał troszeczkę odbiec od tej zasady. Przyjąć na siebie coś nowego - coś, z czym jednak nie miał do czynienia. - Razem w takim razie mamy wszystko. - zaśmiał się, kierując spojrzenie czekoladowych oczu w jego stronę. Jeszcze nie wiedział, z czym będzie miał do czynienia, a na razie jedynie roztrząsał kwestię słodkości, jaka to osadziła się w jego gardle. Jakieś limity cukru powinny jednak występować, a tak to, nawet jeżeli sam uwielbiał słodycze, uznał to za pewnego rodzaju przesadę. - Mojego to musiałbyś byś chyba z litr wypić, by cokolwiek poczuć. - by kopnęło - a jednak nie posiadało tak ostrego smaku, jak to miało miejsce w przypadku Ślizgona. Najwidoczniej babka rzeczywiście się postarała, dobierając w jakiś sposób przystosowanie do alkoholu. Bo sam wódki by raczej nie zdołał aż nadto wypić; mógł się jedynie cieszyć.
A jednak nie do końca, wszak drink posiadał drugą, niezwykłą wręcz właściwość - wzbudzał coś, czego zdecydowanie w Lowellu nie powinno się wzbudzać w żaden sposób dodatkowymi eliksirami. Nie bez powodu zatem palce sunęły się po cienkiej skórze, jakoby zapoznając się z jej strukturą, a sam zmniejszył znacząco dystans, o mało co nie powodując stykania się biodrami. Podobało mu się to - podobało ogromnie, a do tego nie potrafił samego siebie powstrzymać na żaden sposób, dlatego sunął dłońmi, co prawda chłodnymi, po strukturze ciała, chcąc z niego jak najwięcej pochłonąć. Raz po boku, raz po plecach, traktując je subtelnie paznokciami, innym razem - po klatce piersiowej. Trudno było mu przed tym uciec, ale Felinus uważał obecnie, iż ubranie wcale nie było potrzebne Solbergowi i doskonale wyglądałby bez niczego. Bez koszuli, bez spodni, bez niczego pod tym, co ma zmniejszyć ludzki wstyd. Choć, musiał przyznać szczerze, Max wcale go nie posiadał. Zresztą, on teraz również; nie bez powodu opuszki palców rozpinały bardzo powoli jego koszulkę.
- A jeżeli powiem, że sam te gwiazdy tworzę... - nie powinien; nie powinien przekraczać żadnej granicy, a jednak to robił, kiedy usłyszał tekst ze strony Ślizgona. Niezależnie od tego, jak ten mógłby żałośnie brzmieć, niezależnie od tego, jak mogłoby to wyglądać z widoku osób postronnych, chwycił go tym samym za dłonie, kierując je wprost na własne plecy. Pożądał dotyku - pożądał jakiejkolwiek formy, która mogłaby zaspokoić jego obecny wzrost atrakcyjności osoby towarzyszącej. Ale i nie tylko - łączyło się to perfidnie z uczuciami, jakimi go darzył, co dawało podwójny efekt. Mógłby się ugryźć chociaż ten jeden raz w język, ale nie potrafił. Trunek pchał go do coraz to dziwniejszych rzeczy, wyłączając możliwość wpłynięcia na dalsze wydarzenia. Zapach wcale nie pomagał; doskonale pamiętał te nuty. Jego amortencją był przecież Max. - ...wówczas będziesz chciał mnie zatrzymać tylko dla siebie? - zapytawszy się, trudno było nie wymagać w tym stanie jednego, czułego gestu. Podstawił się, by tym samym zatopić własne wargi w jego, by poczuć na sobie coś więcej, niemniej jednak, jak się okazało, nie byli tutaj sami. I chociaż mógłby wyhaftować naprawdę wiele galaktyk, o tyle jednak Lowell mimowolnie odwrócił wzrok w stronę profesora Williamsa, uśmiechając się tym samym pod nosem. Pewnego rodzaju moment, pamiętna chwila wręcz, został przerwany... i nie czuł wcale złości. Nadal pozostawał odurzony pożądaniem i miłością do towarzysza, kiedy to kolejny guziczek przestał się z nim siłować, a klatka piersiowa stawała się bardziej widoczna. - Nie musi pan wcale patrzeć, polecam odwrócić wzrok gdzieś indziej. - i chociaż mogło to brzmieć całkiem niegrzecznie, w szczególności jak na niego, trudno było nie odnieść wrażenia, iż jakaś inna siła zawładnęła nad nim kontrolę. Jakoby Afrodisia wędrowała radośnie po jego organizmie, powodując tym samym kompletnie niestosowne zachowanie. Lowell pozostawał nadal pod mocnym wpływem pożądania, że aż trudno było mu podejść do tego w prawidłowy sposób; nie zauważył nawet, jak odgarnął materiał koszuli, by tym samym, na ramieniu, nieopodal obojczyka, pozostawić, poprzez dłuższy pocałunek, charakterystyczny ślad. Powoli, subtelnie, napawając się tym samym chwilą - zresztą, doświadczenia nie posiadał i działał przede wszystkim wedle własnego, wbudowanego instynktu.
I już kompletnie zignorował słowa Antoshy, nie zwracając uwagi na to, jakim spojrzeniem ten go zdołał uraczyć - jak miał, zresztą, skoro był zajęty czymś kompletnie innym?

@Maximilian Felix Solberg, @Huxley Williams, @Antosha Avgust
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 15:12;

Norweskie drinki były nie tylko nie do końca normalne - były zwyczajnie nie na miejscu i... po prostu pojebane. Przynajmniej teraz, w mniemaniu Smith, która z miejsca postanowiła, że nic więcej dzisiaj nie pije. Właściwie to pół biedy, że obiektem jej 'nadmiernej atencji' stał się Darren, z którym jednak tutaj przyszła i... cóż, była.
Do prdele, wyobrażasz sobie jakbym znowu na takiego trafiła i... nie wiem, zaciągnęła tu nie Ciebie, a kogoś innego? — Czysta hipoteza, ale niepokojąca. Skoro ciało brało górę nad logiką - chyba - to równie dobrze, wystarczyłoby, gdyby gdzieś obok zakręcił się Fitzgerald, do którego robiła kiedyś maślane oczy. Hooo, dopiero wtedy najadłaby się wstydu. Choć nie chciała wierzyć, że przełożyłaby drwiącego z niej Williama nad Darrena, nawet naćpana eliksirem.
Nic więcej tutaj nie wypiję — podzieliła się swoim postanowieniem - by zaraz potem zostać usadzoną na parapecie remizy. I to już ją nieco rozbawiło - zazwyczaj nikt nigdzie jej nie podsadzał, zabawne uczucie. Choć jeszcze nieprzezwyciężające zażenowania, które się jej chwyciło, a o którym przypominało wciąż gorąco ulokowane w podbrzuszu. Strzelające iskrą, kiedy tylko spojrzała na Darrena.
Skierowała więc spojrzenie gdzieś indziej - błądząc wzrokiem po sali i samej, mimowolnie, zaczynając machać nogami w rytm pierwszorzędnych przebojów. Dopiero teraz musieli wyglądać prześmiesznie. Jeszcze przed chwilą inaczej by skończyli na tym parapecie.
Taniec na gazetach może być! — wypaliła szybko - choć wdzięczna była za alternatywę, którą zaproponował jej Shaw. Chrząknęła krótko, nerwowo poprawiając zwichrzone włosy. — Chcę się z Tobą pobawić, ot. Na ferni będzie jeszcze czas. — Zerknęła kątem oka na Krukona i wzruszyła lekko ramionami, uśmiechając się pod nosem. — Ale dziękuję, że pytasz, od razu... mi lepiej. — Chociaż jakby na to nie spojrzeć, odkąd się tutaj pojawili ani przez moment nie było jej źle.
Strategia? Jak gazeta będzie już mała to ja biorę na plecy Ciebie czy Ty mnie? — spytała, względnie retorycznie, przyglądając się organizatorom morsoteki - którzy zaczęli robić miejsce na taneczny konkurs.
Powrót do góry Go down


Darren Shaw
Darren Shaw

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Galeony : 3011
  Liczba postów : 3049
https://www.czarodzieje.org/t18607-darren-shaw
https://www.czarodzieje.org/t18609-skrzynka-darrena#532211
https://www.czarodzieje.org/t18608-darren-shaw#532138
https://www.czarodzieje.org/t18612-dziennik-darren-shaw#532281
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 16:08;

  - Nie jest to... poza zasięgiem mojej wyobraźni - przyznał Darren suchym tonem w odpowiedzi na pytanie o to, co by było gdyby Jess za kolumnę wzięła kogoś innego. Krukon poczuł ukłucie niezbyt wyraźnej zazdrości - bo ostatecznie nieokreślonej i nieskierowanej w żadnym kierunku.
- I tak nic więcej nie zostało - dodał równie mdłym tonem Shaw, zakładając z powrotem okulary i odwracając się w kierunku sali. Rzeczywiście, studenci i uczniowie zostali przegonieni z części remizy, na podłodze której były zaś rozkładane pojedyncze strony tutejszych odpowiedników Proroka Codziennego - choć Krukon oczywiście nie miał pojęcia jak nazywać się mogły norwerskie brukowce. Druid Podbiegunowy? A może Wiking na dziś?
  Darren odwrócił się do Smith, także obserwującej wysiłki organizatorów by gazety nie odleciały gdzieś na bok pod wpływem przechodzących, niesfornych studentów czy podmuchów wiatru z tanich dymiarek. Cofnął się nieco, przesuwając wzrokiem po Jess od stóp do głów - oczywiście w celu oceny potencjalnego wzięcia Krukona na barana, nic więcej - i z zafrasowaną miną pokręcił lekko głową.
- Hmm, mogłabyś spróbować, gdybyś skombinowała sobie trochę tego piwa - ocenił, wskazując stopą na kufel, który dawno już potoczył się gdzieś pomiędzy balonami - Zresztą, i tak pewnie wywrócę się po dwóch minutach - dodał z wzruszeniem ramion, przypominając sobie nie-tak-dawne zajęcia taneczne prowadzone przez Forestera, na których jego lewa kostka przeszła prawdziwą drogę przez mękę, raz się nadwyrężając, a raz po prostu skręcając - Krukon tylko dzięki pomocy Felka nie musiał od razu dreptać - a raczej kuleć - prosto do skrzydła szpitalnego.
Shaw zdecydował się w końcu ześlizgnąć z parapetu - jedną rękę wyciągnął w stronę Jess, drugą poprawił zaś nieco kołnierz kurtki (choć zaczynał żałować, że wybrał wzór panterki, a nie śmiercioplagi). Uznał, że ostatecznie nie ma powodu by mieć zły humor - i samo skonstruowanie i pojawienie się tej myśli wystarczyło, by nastrój wrócił na dawne tory, szczególnie że w tle leciał niezapomniany (i powtarzany dziesiątki razy) wers o pewnej onej będącej crazy like a fool.
- Czy zechciałaby pani uszczęśliwić moją skromną osobę, hmm... tańcem na gazecie? - spytał z ledwo powstrzymywanym uśmiechem, po czym - jeśli Jess oczywiście akurat się nie rozmyśliła - poprowadził ją w stronę rozłożonych na podłodze gazet. Darren prychnął pod nosem, zastanawiając się jak wyglądało to gdzieś z boku, gdzie dosłownie parę minut temu to Jess ciągnęła go za kolumnę, a teraz on prowadził ją z powrotem na parkiet, do tego na gazety. Gazety!



Kostki gazeciarskie: D: 2 i 87
J: 4 i 88
Razem: 175
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Stara Remiza QzgSDG8




Administrator




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 20:21;

Faktycznie, przez kwieciste wypowiedzi nie za bardzo się rozumiemy, jeśli chodzi o nasze rozmowy. Na nieszczęście moje gesty przemawiają znacznie bardziej zdecydowanie niż słowa. Już powoli chcę zdjąć dresik Boyda, już planuję w głowie co to z nim nie zrobię, kiedy w końcu uda mi się namówić go do dalszych harców! Może jednak powinnam założyć co innego niż ten dresik? Jakąś bardzo krótką sukienkę pokazującą moje nogi? Czy to jest powodem dla którego Callahan nie ma ochoty przejść na inny wymiar naszej znajomości?
Jednak po chwili jestem przekonana, że tak nie jest. Chichoczę jak głupia, kiedy nagle bierze mnie na ręce (na ramię?), by wyjść z remizy. Tak! Idziemy do igloo czy innego jakiegokolwiek innego miejsca by w końcu połączyć nasze dusze i ciała, jakbym to teraz powiedziała. Wychodzimy na mróz i może to przez temperaturę, ale coraz mniej mam ochotę rozbierać Boyda w miejscu publicznym. A kiedy stawia mnie na ziemię. Cóż jestem już czerwona ze wstydu.
- Mój luby, mam nieodparte wrażenie, że... ja pierdolę co ja gadałam, mordo... - mówię stojąc zażenowana na śniegu. Nie wiem co powiedzieć jeszcze na moje wcześniejsze pierdzieleni, więc tylko kręcę głową. - Sorka, serio, to te jebane drinki. Chodźmy się ostudzić, bo przypał straszny - dodaję i wskazuję głową na jakieś przebieralnie. Biegnę do nich prędko, by nie musieć patrzeć na Callahana chociaż przez minutę, kiedy nagle mój dresik zamienia się... w dziwaczne futerkowe bikini! Wychodzę z kabiny i wybucham głośnym śmiechem widząc Boyda w podobnych gaciach. - Chodź, przystojniaku, może nie zardzewiejesz - krzyczę radośnie i łapię go za metalową rękę, by razem z nim rozbiec się i wskoczyć dziko do tej... kurewski zimnej wody. Dramat. Aż krzyczę przerażona kiedy wyłaniam się z jeziora, nadal trzymając mocno rękę ziomka.
- O kurwa, Boyd, o kurwa, jak tu zimno - mówię i na zmianę szczękam zębami i się śmieję lekko. W międzyczasie czuję, że muszę się jakoś usprawiedliwić tym co narobiłam wcześniej. - Ej słuchaj, Callahan, to wcześniejsze to był eliksir. Nie to, że nie chciałabym zaciągnąć cię gdzieś na siano, bo super przystojniak z ciebie, ale chyba jakbym to zrobiła to popsułabym nam to co mamy. Więc, no kurwa, zostawmy to na czas jak będziemy już wyjątkowo zdesperowani - mówię i śmieję się niepewnie po moim jawnym komplemencie. Podpływam do Boyda i kopię go lekko w łydkę, zastanawiając się przy jego nagim torsie czy serio mówię dziś to co myślę.
Powrót do góry Go down


Boyd Callahan
Boyd Callahan

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 192
C. szczególne :
Dodatkowo : bardzo kocha Fillina
Galeony : 857
  Liczba postów : 1730
https://www.czarodzieje.org/t17850-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t17855p26-sowa-boyda#top
https://www.czarodzieje.org/t17851-boyd-callahan
https://www.czarodzieje.org/t18313-boyd-callahan-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 21:48;

Z wielką ulgą usłyszał, jak płomienne, barwne deklaracje Fredki przechodzą wreszcie w jej typowe wulgarne proste i zrozumiałe dla przeciętnego Bodzia wypowiedzi; dziewczyna wyglądała na super zażenowaną i wcale go to nie dziwiło, sam pewnie spaliłby się ze wstydu, gdyby to on otrzymał ten sprośny drink i zaczął się do niej tak bezpardonowo dobierać. Być może nawet ewakuowałby się z remizy w trybie natychmiastowym, żeby nie narobić już więcej obciachu. Oczywiście nie chciał jeszcze bardziej pogłębiać jej zawstydzenia, więc gdy zaczęła go przepraszać i wyjaśniać, machnął ręką, jakby nic się nie stało. No bo nic się nie stało, na szczęście. - Spoko, stara, nie ma problemu, pewnie w drinku była jakaś Afrodisia czy inne gówno. - stwierdził luźno, wzruszając ramionami, i niewiele więcej zdążył powiedzieć, bo Freddie już postanowiła zaciągnąć go do wody (dobrze że nie na siano) i nim zareagował na ten pomysł, już pobiegła do przebieralni. Średnio miał ochotę paradować w negliżu, ale przyznanie się do tego, że mu głupio pokazywać zaoraną przez pustnika klatę, było chyba jeszcze gorsze, więc koniec końców, umęczon tym strasznym dylematem, poszedł za nią i magicznie wskoczył w futrzane gacie. Wyglądał jak jakiś Tarzan po przejściach, a ten widok był tak durny, że aż zapomniał o tym, że się wstydził, i po wyjściu na brzeg śmiał się razem z Fredką, paradującą w podobnym stroju, choć w jej wykonaniu zdecydowanie bardziej seksi, a mniej przypałowym. - Jak zardzewieję to będzie twoja wina! - odparł niefrasobliwe (wow) i choć przyszło mu do głowy, że do zimnej wody powinno się raczej wchodzić powoli, to... biegł razem z Fredką ku niej, żeby wskoczyć do prawie zamrożonego jeziora na pełnej kurwie. Na chwilę miał wrażenie, że zamroziło mu wszystko łącznie z mózgiem. - Kurwa... Prędzej zamarznę niż zardzewieję. To ma być niby jakieś przyjemne czy co? Po chuj ludzie to robią? - wystękał, czując jak przeraźliwy chłód przenika przez całe ciało. W takim stanie ciężko było mu się skupić na słowach Fredki, która zaczęła wyjaśniać jeszcze raz sytuację ich niedoszłego romansu, ale udało się - pokiwał głową, bo zgadzał się z każdym słowem. I parsknął śmiechem, bo nazywanie go super przystojniakiem było jeszcze bardziej absurdalne niż wskakiwanie do zimnej wody w futerkowych gaciach. Niemniej jednak, uważał podejście Fredki za naprawdę w porządku. - Wiem. Spoko. Też tak myślę. Na siano możesz se iść z jakimkolwiek ładnym chłopcem, ale dobrego kumpla znaleźć to już, kurwa, nie tak łatwo. - odpowiedział, szturchając ją w odpowiedzi na kopniaka; no skłamałby, gdyby powiedział, że Fredka mu się nie podoba i że swoimi zalotami przy barze nie zaszczepiła w nim pewnych myśli z sianem w roli głównej, ale w życiu nie ryzykowałby kiełkującej między nimi przyjaźni dla jakichś prób romansowania. Nie sądził zresztą, żeby Freddie bez zachęty eliksiru kiedykolwiek była tak zdesperowana, by skorzystać z własnej propozycji. - Hm... Musimy się rozgrzać... - mruknął, rzucając Fredce powłóczyste spojrzenie - GOŃ MNIE I WPIERDOL MI - dokończył, brutalnie ochlapując dziewczynę wodą i rzucił się do ucieczki. Taki szalony.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Stara Remiza QzgSDG8




Administrator




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyNie 14 Lut 2021 - 22:58;

- Pewnie tak - mówię nadal zażenowana, dopóki nie zaciągam tego pokarkę do przebieralni (jak to dobrze, że nie na siano?!), z którego wychodzimy bardzo rozbawieni swoim wyglądem. Szczerze mówiąc mam bardzo głęboko gdzieś jego blizny, sztuczną rękę, czy cokolwiek innego co byłoby jakimś defektem wyglądu. Uważam siebie za bardziej skrzywdzoną pod względem atrakcyjności. Nie tylko dlatego, że mój wygląd nie przypomina typowej atrakcyjnej dziewczyny z Hogwartu, ale też nagłe omdlewanie, wymiotowanie i opluwanie siebie, sprawia że nie jest najbardziej pożądaną laską w szkole. Nie przeszkadza mi to szczególnie i znam swoją wewnętrzną wartość o ile to ma jakiekolwiek znacznie. - Biorę to na klatę, spłynie po mnie jak po kaczce - śmieję się z mojego dennego żartu i już biegnę z Boydem do wody. Naprawdę powinno się wchodzić powoli? Może i racja, ja jakoś nie pomyślałam o tym ani chwili, już wskakując razem z moim towarzyszem do jeziora.
- Po chuj my to robimy? Nie ma kurwa opcji, że to jest niby dobre dla zdrowia, ja pierdolę - potwierdzam elokwentnie chociaż szczęka mi lata jak szalona przez ten okropny chłód. Mimo ogólnego mrozu czuję się zobligowana wyjaśnić co nieco i na szczęście mój ziomek śmieje się z tego radośnie, nie mam pojęcia, że uważa moje prawdziwe komplementy za bzdury. Dlatego kontynuuję swoją wypowiedź, zakładając że Callahan niefrasobliwie podchodzi do tematu swojej atrakcyjności, bo dobrze wie jak wysoko jest w tej skali. - No jasne, przystojniaka jak ty brałabym na łóżku wodnym, nie na sianie. Tylko z ciepłą wodą, bo po harcach ze mną na pewno by się rozjebało - żartuję (czy żartuję?) ze śmiechem, kiedy też kopię Boyda pod wodą. Na jego wyzwanie i ochlapanie mnie bardzo zimną wodą krzyczę wesoło i oddaję mu tym samym. - O JAK CI ZAPIERDOLĘ! - odgrażam się i już ruszam w pościg za Callahanem. Za nic bym go nie dogoniła, ale w ostatniej chwili łapię go za futrzane gacie, szarpiąc je mocno, nieprzejęta słabą jakością tych matasów. Nawet przez to wszystko nie zauważam, że sznurki od kostiumu zaplątują się gdzieś po drodze rozplątując się niedbale. Dopiero kiedy próbuję sponiewierać Boyda ładując się na jego plecy, by zatopić go w lodowatej wodzie ogarniam, że coś jest nie tak. Oplatam go chudymi kończynami, próbując rękami go zatopić w jeziorze, a nogami obejmując go jak mogę.
- E kurwa... - zaczynam kiedy zauważam, że coś jest nie tak z moim stanikiem, podczas prób podtopienia Boyda, i nagle jakaś durna jeziorna fala uderza w nas, a ja niestateczna na plecach przystojnego Gryfona gdzieś wypierdalam się w wodę. Bez gaci. Kiedy wobec tego wynurzam głowę nie czuję ani żadnych sznurków na szyi, ani nic co miałam pod spodem. Wybucham dzikiem przeraźliwym śmiechem.
- O chuj, Boyd.... Błagam... To jest tak zjebane... Nie podchodź do mnie... - mówię nie mogąc ze śmiechu wytłumaczyć co się wydarzyło.
Powrót do góry Go down


Jessica Smith
Jessica Smith

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
Galeony : 245
  Liczba postów : 1683
https://www.czarodzieje.org/t18405-jessica-anneliese-smith#525187
https://www.czarodzieje.org/t18434-jess-smith
https://www.czarodzieje.org/t18433-jessica-smith#525176
https://www.czarodzieje.org/t19201-jessica-smith-dziennik
Stara Remiza QzgSDG8




Gracz




Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza EmptyPon 15 Lut 2021 - 13:22;

Taniec na gazecie :dancing:
Kostki: Darren: 2 i 87
Jess: 4 i 88
Łącznie: 175

Skrzywiła się wyraźnie na wspomnienie o piwie - nie, zdecydowanie wolała zostać przy abstynencji tego wieczoru. Chyba, że sama przejdzie się do sklepu, kiedy będą wracali do igloo po zabutelkowane piwo i sama je otworzy. Zaufanie do dyskotekowych trunków skończyło się na dobre. Z kolei do Shawa tylko wzrosło.
To nie belgijka. Jeśli chcemy wygrać wystarczy, że będziemy stali w miejscu i wymachiwali rękami — stwierdziła, wzruszając ramionami i uśmiechając się lekko. — Albo możemy po prostu zatańczyć, przy okazji zerkając na gazetę. I w sumie... tylko na tym mi zależy.
Właściwie to z Darrenem jeszcze nigdy normalnie nie tańczyła - w ogóle z nikim nie tańczyła. Uważała, że poczucia rytmu ma tyle, co kręcący się w kółko bączek, więc niezależnie od muzyki, ruszałaby się tak samo. Z drugiej strony - co innego, jeśli rzeczywiście chcesz z kimś tańczyć, nawet jeśli przy przebojach sprzed kilku dekad. Najwyżej oboje wejdą w skórę techno-wikinga w rytm nieśmiertelnego Rasputina. Tańczyli już ze szkieletami w ubraniach mikołajkowych, co to taka morsoteka!
Oh she believes in him — zniżyła swój głos, synchronizując go razem z chrypą Farrella - i z pomocą Shawa zsunęła się z parapetu, przynajmniej już trochę przywrócona do równowagi. — Jeśli takie jest pana życzenie, w drogę! — Nie rozmyśliła się, chcąc zostawić za sobą balonowego bazyliszka i balonową kolumnę za którą najadła się wstydu i poznała całkiem inną stronę samej siebie. Ruszyli więc ku gazetom, zajmując miejsce na jednej z nich. Jeszcze całkiem sporej, przynajmniej na tyle, żeby móc zrobić krok w jedną i drugą stronę.
Smith starała się nie myśleć, że właśnie prawdopodobnie stanęła na samym środku dyskoteki i przez najbliższe minuty jej ruchy - zwłaszcza stóp - będą uważnie obserwowane. Ścisnęła lekko dłoń Darrena, dla własnego pokrzepienia.
Nie wierzę, że ktoś może nie znać tej zabawy... — mruknęła do niego, kiedy organizatorzy tego jakże skomplikowanego konkursu zaczęli objaśniać zasady. Mimowolnie zaczęła delikatnie chybotać się w rytm kanciastej disco-muzyki, choć zdecydowanie brakowało jej finezji gazety, która pod ich stopami zaczęła wywijać własne tango.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stara Remiza QzgSDG8








Stara Remiza Empty


PisanieStara Remiza Empty Re: Stara Remiza  Stara Remiza Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stara Remiza

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stara Remiza JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Norwegia
 :: 
Miasteczko
-