Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 14:40;


Retrospekcje

Osoby: Maximilian Felix Solberg i @Felinus Faolán Lowell (w postaci Blake Greenwood)
Miejsce rozgrywki: Hogsmeade
Rok rozgrywki: 2020
Okoliczności: Po zakończonej zabawie na jarmarku, przyjaciele postanowili jeszcze wykorzystać damską postać puchona i się trochę zabawić.



Kierowali się do wyjścia i opuszczenia jarmarku. W końcu dzień był już wystarczająco obfity we wrażenia. Jednak oczy Maxa padły na znajdujące się nieopodal jeziorko, a w jego głowie już kiełkował pomysł. Nieznacznie zboczył ze ścieżki, prowadząc za sobą Blake, która naprawdę powinna mieć już dosyć pecha i niespodzianek na jeden dzień, ale Max nie chciał puścić jej tak łatwo do domu. Domyślał się, że jak tylko przekroczą granicę jarmarku, czar pryśnie i o ile naprawdę kochał Felka, o tyle chciał jeszcze trochę nacieszyć się jego bardziej beztroską wersją. Dlatego też poprowadził przyjaciółkę w stronę wody, by móc jeszcze trochę ten moment odwlec w czasie. Mogli po prostu usiąść na trawie i porozmawiać, albo poukładać ludziki z kasztanów, jednak byłoby to bardzo nie w stylu któregokolwiek z nich. Solberg bardzo dobrze wiedział, co musi zrobić i nie miał zamiaru się przed tym powstrzymywać. Na całe szczęście miał przewagę wzrostu i siły nad dziewczyną, więc spokojnie mógł zrobić to, co sobie zaplanował.
-Wiesz, nie wiem czy pamiętasz, jak mi kiedyś mówiłaś, ale... - Spojrzał na Blake uśmiechając się, po czym przełożył ją sobie przez ramię jak worek ziemniaków i wbiegł z dziewczyną do jeziora. -...dziewczyny lubią być zaskakiwane. - Chwycił ją tak, by móc spojrzeć jej w twarz, po czym dał jej szybkiego buziaka i bezceremonialnie wrzucił do wody tak, jak zrobił to z Aleksandrą, podczas lekcji z Leonardo. Sam stał już po pas w wodzie więc, byli w podobnej sytuacji. O tyle jednak, że puchonka znajdowała się chwilowo pod powierzchnią wody, a on jeszcze trzymał się na.

@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 14:56;

Znajdowanie się pod postacią dziewczyny naprawdę sprawiało mu sporo radości. Może mogło wydawać się, że będzie taki sam, ale anonimowość odgrywała w tym całkiem dużą rolę i nie bał się tym samym próbować nowych rzeczy. Czy to uśmiechać się częściej, czy to nerwowo chować kosmyki włosów za uszko. Nie bez powodu, jako kobieta, podnosiła coraz to naturalniej spojrzenie czekoladowych oczu, a malinowe usta, jak się okazywało, wcale nie traciły na swojej intensywnej barwie; sukienka, a raczej pożyczona przez Maximiliana podkoszulka, idealnie spełniała swoją rolę, chroniąc przed niepowołanymi tęczówkami poszczególne partie ciała. I chociaż się tym nie przejmowała, naprawdę czuła się swobodnie w towarzystwie Solberga; jak nigdy wcześniej, zresztą. Zawsze gdzieś wyżej były uprzedzenia co do ich dwójki, co do ich szczęścia, co do ich wydarzeń i tego, jak wiele nieszczęść mogą przynieść. Teraz wyzbyła się tego piętna choćby na chwilę; jarmark pozwolił wyzwolić z jej drobniejszego ciała znacznie większe pokłady energii oraz pozytywnych wspomnień. Czuła się dobrze. Czuła się usatysfakcjonowana, że nie zmarnowała tego dnia, że spędziła go w taki sposób, który był, według niej oczywiście, najlepszy. Żywot oraz radosne usposobienie Blake Greenwood miał zakończyć się niestety wraz z opuszczeniem terenów Hogsmeade - smutne, aczkolwiek prawdziwe.
Dziewczyna nie pozwalała jednak, by melancholia dostała się do jej ogników źrenic; zwierciadło duszy nadal było pogodne oraz pełne pozytywnych emocji, które nie kryły się jakoś specjalnie w oczach. Szła spokojnie, może od czasu do czasu trochę bardziej nerwowo ściskając znacznie większą dłoń; nie chciała tego ukrywać, ale nie czuła, by cokolwiek ją przed tym powstrzymywało. Jednocześnie zauważyła to, jak zbaczają delikatnie z drogi, posyłając nieme pytanie w stronę Ślizgona; może było coś jeszcze, co nie pozwalało im stąd wyjść?
Ja pamiętam wszystkie rzeczy- — zatrzymała słowa, które utkwiły jej chwilowo w gardle, gdy została nagle podniesiona, a ona sama kurczowo chwyciła się Maximiliana, już wiedząc, na co została skazana. I nie bez powodu zwiększyła siłę uścisku, mając nadzieję na to, że nie będzie musiała zostać kompletnie zmoczona w obrębie jeziora, ale nikłe one były. Pozwoliła na to, by była twarzą twarz z najlepszym przyjacielem, a następnie, po buziaku, rozpoczęła krzyki wołania o pomoc; rozbawione, rozweselone. — Ale nie, nie, nie! Tylko nie to! Zostaw mnie! — zaśmiała się, chociaż naprawdę nie chciała zetknąć się z zimną wodą, która to okalała jezioro; już widziała, słyszała ten plusk, gdy jej najlepszy przyjaciel wbiegł wprost do jeziora, by następnie poczuć muśnięcie zimnej wody na własnym ciele, kiedy to wpadła bezceremonialnie do zbiornika wodnego. Na nic zdało się oplątywanie własnymi kończynami Solberga. Fala chłodu przeszyła jej ciało, a gęsia skórka pojawiła się niemalże natychmiastowo, gdy wynurzyła się, posiadając mokre dosłownie wszystko. Włosy pławiły i stały chaotyczne, koszulka poczęła bardziej przylegać do ciała, a kurczenie się całego ciała opanowało jej mięśnie, kiedy to spojrzała wzrokiem godnym zamordowania, by następnie, tak samo, jak zwykle, podnieść kąciki ust delikatnie do góry. Długo to jednak nie trwało, bo sama rzuciła się do tego, by zanurzyć Solberga w pełni; niezależnie od tego, jak chłodna musiała być woda. — Oj, zapłacisz mi za to! — rzuciła radośnie, próbując zaciągnąć bardziej w stronę zbiornika przedstawiciela Slytherinu; być może nawet i bezskutecznie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 16:39;

Ślizgon wiele by dał, by widzieć przyjaciela w takiej wersji dużo częściej. Nie chodziło mu o fizyczną postać kobiety, a o szczere szczęście, malujące się na jego twarzy. Blake pozbawiona była wielu zahamować, tak tradycyjnych dla jej męskiego odpowiednika.
Max musiał jednak przyznać, że też czuł się lekko swobodniej dzisiaj, gdy czujne spojrzenia nie wodziły za nimi i mogli wyzbyć się poczucia, że muszą się zachowywać. Dlatego też bez skrępowania chwytał rękę Blake, czy składał na jej ciele delikatne pocałunki. Tajemnicza nieznajoma nie przyciągała tak uwagi, jak znany w całym zamku puchon.
Zaśmiał się głośno, gdy Blake zaczęła się wierzgać w jego ramionach. Nie miał zamiaru dać jej się uwolnić nim nie doświadczy chłodnej wody jeziorka na własnej skórze.
-Możesz błagać ile chcesz, ale zemsta będzie słodka. - Nie było takiej rzeczy, która mogła go teraz odwieźć od tego, co planował. Dlatego też już po chwili rozległ się plusk, Solberg dostał solidną porcją wody po twarzy, a Blake już kąpała się w wodzie. Przez chwilę stał, śmiejąc się w głos, gdy poczuł jej mokre ręce na swojej kurtce i zorientował się, że dziewczyna próbuje wciągnąć do wody i jego. Już miał mówić, że jej się to nigdy nie uda, gdy stracił równowagę i poleciał prosto na nią, zanurzając pod taflą jeziorka ich ciała.
-Osz Ty mendo! - Rzucił w jej stronę, gdy już się wynurzyli. -Ja tutaj pomagam Ci wygrać Miss Mokrego Podkoszulka całej wsi, a Ty mi się tak odpłacasz? - Te niedobre puchonki jak zawsze próbowały pokrzyżować plany grzecznego, kochanego ślizgona. Toż to się przecież nie godziło. Mimo ciążącego na nim przemokniętego ubrania, Solberg ponownie zanurkował, tym razem z premedytacją i kilka razy okrążył Blake niczym rekin, by w końcu podpłynąć pod nią, zarzucić sobie nogi dziewczyny na ramiona i wynurzyć się z nią "na barana".
-To co, księżniczko, gdzie sobie Pani życzy? - Zapytał swoim prawie dworskim tonem powstrzymując się przed sprawdzeniem, czy przypadkiem nie ma na nagich nogach łaskotek.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 17:00;

Też dałaby wiele, by widzieć siebie w takiej wersji.
Niestety, ale szala goryczy się przelała. Przeszłość, z jaką miała do czynienia w swojej normalnej, męskiej formie, nie pozwalała jej zbyt często pokazywać emocji. Bała się, cholernie się bała, że ktoś wykorzysta jej zaufanie, wbijając subtelnie nóż w plecy, gdy będzie się tego najmniej spodziewać. Okrąży wokół niej, oplecie kończynami, pocznie pociągać na samo dno, aż w końcu zabierze resztki energii i nadziei, by mogła następnie w chaosie własnym spocznąć i się położyć, oddać w krainę wiecznego snu. Nie wiedziała tak naprawdę nic o otaczających ją jednostkach; nie wierzyła w większość intencji pozostałych, odpychając od siebie dłonie, które chcą jej przecież tylko pomóc. Ona w to nie wierzyła. Ludzie zazwyczaj mają interes w poszczególnych działaniach, szukając potencjalnych korzyści. Nawet ona tak robiła, choć starała się to ograniczać, by przypadkiem nie grać na czyichś emocjach, które następnie mogą zaboleć. Była tego świadoma; nie bez powodu, kiedy to ciche westchnięcie wydobyło się z jej ust, jakoby sygnalizując ciężar rzeczywistości, jaką na nią napłynie za niedługo.
W kobiecej wersji nie bała się również dotyku. Żadnych pocałunków, niczego; a te były miłe, nie posiadały znamion chęci wykorzystania, tudzież czegokolwiek innego, co mogłoby przyczynić się do upadku. Przychodziło jej to równie naturalnie; sama poniekąd czasami inicjowała kolejne zetknięcia warg z jego skórą na policzkach albo z ustami. Nie wstydziła się, chociaż czasami delikatny rumieniec okrywał jej twarz, co mogło tym bardziej wskazywać na jej szczere intencje. Nie oszukiwała, nie okłamywała; w pełni natomiast oddała się pokazaniu własnego, dobrego oblicza.
Skrzętnie chowanego przed innymi.
Zemsta? Za co niby...? — uśmiechnęła się, spoglądając pytająco tęczówkami barwy ciemnej, czekoladowej, by tym samym po chwili rozległ się plusk wody. Zimna woda okryła dosłownie wszystko; niewielki ciężar ciała nie spowodował zbyt dużego ochlapania, ale równie skutecznie wpłynął na jej funkcjonowanie. Mokre, pałętające się po twarzy kosmyki włosów starała się zgarnąć, koniec końców poddając kąpieli jeszcze raz samą siebie. Chłód, mimo że za nim nie cierpiała, spowodował, że stała się żywsza, posiadając więcej energii. Nie bez powodu najchętniej udałaby się przecież na brzeg, ale wizja posmakowania równie dobrej zemsty była niezwykle kusząca; nawet jeżeli upadła tak, że pod wpływem ciężaru ciała Maximiliana zanurzyła się pod taflę jeziora, zapoznając jeszcze raz własną, gęsią skórę z nieprzyjemnością zimnej wody.
Ojej, oto ja, mała menda. — wystawiła mu język, by następnie wybuchnąć śmiechem. Kolejne słowa, które opuściły struny głosowe najlepszego przyjaciela, również się do tego przyczyniły; nie bez powodu (jeszcze) malinowe usta podniosła do góry, by złożyć krótki pocałunek na policzku i znaleźć dłoń Maximiliana, by powiązać ją ze swoją, subtelnie łącząc ich palce. Jej drobne, jego większe. — Ktoś musi być misterem mokrego podkoszulka... a raczej skórzanej kurtki, nie uważasz? — powiedziała, nakierowując palec wskazujący z drugiej ręki na jego klatce piersiowej. Pozwoliła mu jednak zanurzyć się, choć niepewność wobec temperatury przeszyła jej membrany umysłu, kotłując się niemiłosiernie pod kopułą czaszki. Płynący dookoła niej chłopak najwidoczniej nie widział w chłodzie wody niczego złego, ale tym bardziej się nie spodziewała kolejnej akcji z jego strony. Uśmiech pojawił się na jej twarzy, choć niemy, delikatny krzyk, opuścił jej usta, przyczyniając się do zwrócenia większej uwagi na siebie. — Calefieri. — wypowiedziała, chwytając za różdżkę, którą, o zgrozo, jako że nie miała gdzie trzymać, miała ją na boku, tuż obok bielizny. Jedyne, prawidłowe miejsce. Jak równie subtelnie wyciągnęła drewniany patyczek, tak równie subtelnie go schowała.
A gdzie szanowny bohater jednorożca proponuje? — nie mogła powstrzymać się od wspomnienia tego, kiedy to znajdowała się na jego ramionach, mając nadzieję na to, że nie będzie jeszcze łaskotana w obliczu tego wszystkiego. Blask wydobywający się z odbicia światła księżyca spokojnie oświetlał ich sylwetki, kiedy to panna Greenwood oparła się o głowę Maximiliana, mając nadzieję, że tym razem nie spadnie, ściskając trochę mocniej uda.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 18:30;

Przeszłość była piętnem, którego ciężko było się pozbyć i obydwoje bardzo dobrze o tym wiedzieli. Wydarzenia, które miały miejsce w ich życiu zostawiły ogromny ślad, który prześladował ich na każdym kroku wpływając na zachowanie i myśli. Każdy na swój sposób próbował sobie radzić z własną przeszłością, ale nie było to łatwe.
Sam nigdy nie podchodził z wielkim dystansem do innych. Prawda, nie od razu obdarzał każdego dużym zaufaniem, ale nie oznaczało to, że był wycofany. Wiedział, że ludzie bardzo często szukają w relacjach jakiś korzyści i analizował, co warto poświęcić, a co najlepiej odciąć. Sam nie jedną znajomość nabył tylko po to, by coś z niej wyciągnąć. Jednak Blake nie należała do tego grona, mimo że mogło to tak wyglądać. Tak naprawdę po prostu świetnie się z nią bawił, nawet jeżeli czasem pakowali się w coś mniej przyjemnego, a małe czułości, którymi się dzisiaj oddawali nie miały żadnego ukrytego przesłania.
-Zemsta za targanie mnie przez dynie, strachy na wróble i inne martwe jednorożce. Za ryzykowanie mojego życia, zdrowia i przede wszystkim za kradzież mojej koszulki. - Wyszczerzył się wymieniając te okropne krzywdy, które musiał dzisiaj przeżyć u boku Blake.
Chłodna woda faktycznie dodawała nieco utraconej w ciągu dnia energii, chociaż zapewne było to chwilowe. Gdy ich ciała przyzwyczają się do niskiej temperatury zapewne ten efekt również odejdzie w zapomnienie.
Powoli już przyzwyczajał się do tych drobnych pocałunków. Coraz mniej dziwiły go te czułości ze strony Blake. Pozwolił jej spleść ich palce nim ponownie zanurkował.
-Miss mokrego podkoszulka i Mister skórzanej kurtki, najlepsze duo całego jarmarku. - Zaśmiał się na tę wizję bo już widział jak dostają bukiety z siana i korony z dyni. To się dopiero nazywa sława, nie ma co!
Kolejny atak nie miał już na celu zanurzenia dziewczyny, a wręcz przeciwnie, wyciągnięcia jej z wody. Maxowi podobał się nowy uchwyt na różdżkę Blake. Widać puchonka nie miała problemów z przystosowaniem się do nowej sytuacji.
Zadarł lekko głowę, by spojrzeć na swojego pasażera, gdy ponownie został ochrzczony mianem bohatera jednorożca.
-Masz ochotę na mały odpoczynek? - Zapytał chociaż niezależnie od odpowiedzi i tak ruszył w stronę brzegu. Gdy całkowicie wyszli z wody, Max rozejrzał się szybko i znalazł najbardziej osłonięte przez krzaki drzewo, a następnie skierował tam swoje kroki, wciąż z puchonką, która opatulała jego szyję swoimi udami. Wyciągnął z kieszeni kurtki różdżkę i zaczął kreślić nią znaki najpierw zbierając stos gałęzi, by potem ułożyć je w prosty szałas wystarczająco duży, by pomieścić ich oboje.
-Zapraszam, madame. - Postawił Blake na ziemi i wpuścił ją przodem pod osłonę z patyków.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 19:01;

Kostki: 4 + 4 = 8

Gdyby spojrzał w lustro, nie uwidziałby tam siebie, lecz kogoś innego; inną, bardziej wesołą, dobrą, a przede wszystkim naturalną duszyczkę. Bez osłony w postaci oklumencji, nagminnego zamykania umysłu oraz próby kontroli własnych instynktów. Bez żadnego zahamowania, przynajmniej pod względem emocji pozytywnych, bez żadnej skazy, dzięki której mogłaby być obarczona mianem wycofanej, dziwnej, nietypowej. Stałaby przed tym lustrem, spoglądając dumnie we własne odbicie oraz postać, którą, mimo przeciwności losu, udało mu się wykreować - postać, w którą się wczuł. Blake Greenwood, mimo że nie istniała na żadnym z papierów, nie będąc w żadnym ze spisów ewidencyjnych, będzie znajdować się gdzieś pod kopułą czaszki. Subtelnie skrywana, okryta materiałem, by światło dzienne, gdyby przypadkiem się na nie ponownie dostała, nie oparzyło jej bladej, nagiej skóry. Dumny z tego odbicia, z odmienności; z tego, co ma okazję zaoferować, kiedy czuje się pewien siebie. Kiedy nikt nie patrzy na niego karcącym wzrokiem oraz nikt nie osądza go o wszelkie możliwe nieszczęścia w średniowiecznym zamku. Świątynia, którą budował, była otwarta obecnie tylko dla Maximliana, który spędzał z nim obecnie czas.
To był ten dzień, kiedy mógł iść boso, stawiając kroki nierozważnie; to był ten dzień dziecinnej beztroski, zapomnianych wcześniej dni, a przede wszystkim odnalezienia samego siebie w tym wielkim, przerażającym świecie. Dzień, w którym to nie musi utrzymywać posady drapieżnika, wybijając się ponad wszystkie inne byty pod tym względem. Dzień, w którym może zapomnieć o swoich podstawowych schematach obronnych, nie musi patrzeć spokojnym i bezemocjonalnym spojrzeniem, a zamiast tego darzyć ciepłem, jaki miała do zaoferowania.
Drobna popraweczka... — zaśmiała się, zdrobniając dość uroczo słowo, by następnie minimalnie spoważnieć, kiedy to została oskarżona o pociąganie ze sobą biednego, niewinnego przedstawiciela Slytherinu. Śmiech ten był beztroski, naturalny, pozbawiony złości, a prędzej przepełniony dobrocią. Poprawiła koszulkę, która to była mokra oraz ciut przez to cięższa. — Zawsze mogłeś odmówić. Drugie - to był jeden strach na wróble, jeden! O, jak ten mój jeden palec. — wystawiła, ale to był kciuk; drobne opuszki palców były, mimo ciemności dość nieźle w tym wszystkim widoczne. Nie prawiła mu tutaj żadnej mowy, ale nie mogła się powstrzymać przed wytknięciem błędów. Typowe dla Felinusa, ale w innym, odmiennym stylu. — Jeden jednorożec. Tak samo jak tamten palec. No i... ja też ryzykowałam życie, zdrowie. — uśmiechnęła się pod nosem, przenosząc spojrzenie czekoladowych obrączek źrenic wprost na własne odbicie w jeziorze, by następnie trącić go czterema już paluszkami w klatkę piersiową. — No i ostatnie, piąte, moje ulubione. Pożyczyłeś mi tę koszulkę! Wiesz, że nie miałabym problemu popierdalać bez niej. — i była to prawda. Dopóki widniała bielizna pod jej ubraniem, dopóki wszelkie kobiece atuty pozostawały poza zasięgiem wzroku, wszystko wydawało się być dobre. Nie bez powodu uśmiech nie schodził jej z twarzy, a malinowe usta podniosły się raz jeszcze, dając tak doskonale do zrozumienia, że się bawi wyborowo. Nie przeszkadzała już temperatura, chłód okalającej ich sylwetki wody; nie przejmowała się już niczym.
Czekam na jakieś przysługujące z tego tytułu nagrody. — capnęła go w nosek za pomocą własnego opuszka, kiedy to powoli została porwana, a dość niepewnie na początku chwyciła się przyjaciela, będąc świadomą tego, że za niedługo ich wycieczka po odmętach jeziora w Hogsmeade się skończy. Różdżkę, po użyciu zaklęcia, odpowiednio schowała, chwytając się ciut mocniej Maxa, zanim nie udali się do brzegu. — Otóż mam. Jest zimno, przeziębisz się. — delikatne, przyjacielskie uderzenie w głowę trafiło właśnie w stronę Solberga, ze względu na głupotę, jaką się odznaczał. Jeżeli chcą chorować na Lebetiusa, to są na dobrej drodze ku temu; ona wolałaby jednak nie opuszczać zajęć, by przypadkiem znowu Schuester nie wparował jej do domu i nie zaczął zadawać dość nieprzyjemne pytania. Zawsze ceniła swoją prywatność, w związku z czym nie czuła się jakoś wtedy swojo; całe szczęście, że Max zabrał ich do brzegu, tworząc w dość prosty sposób szałas. — Kreatywności niech stanie się zadość. — prychnęła cicho pod nosem w przyjaznym geście, by następnie zostać odstawioną bezpiecznie na ziemi, zanim nie rzuciła jeszcze jednego zaklęcia. Aexteriorem pozwoliło im zachować ciepłotę, gdy weszła wraz ze Solbergiem do szałasu, siadając prawie gołym tyłkiem na miękkiej trawie, gdzie ustawiła parę kamyczków tworzących okrąg. Następnie, z końca jej różdżki, skropliły się niebieskie płomienie, dające ciepło do góry, ale, poprzez wcześniejszy czar, rozchodząc się przyjemnie dookoła. Do tego, poprzez Lumos Sphaera wywołała odpowiednią ilość światła, potrzebną do jakiejkolwiek rozgrywki. Kamień, za pomocą prostego zaklęcia transmutującego, zamieniła na kostki do gry. — Dawaj, pograjmy sobie w coś, zanim minie ta piękna, beztroska noc. — uśmiechnęła się pod nosem, skurczając kolana do siebie, by następnie rzucić kostkami. — Kto wygra jedną rundę... nie wiem? Wybiera, co ma przeciwnik ściągnąć? Albo sam mu ściąga? Obojętne w sumie. — zaproponowała luźno, obserwując swój wynik.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 19:35;

Kostki: 1+2=3

Uniósł brew, gdy dziewczyna wspomniała o popraweczce. Mógł się domyślać, że nie da mu tak łatwo się oskarżyć o bycie winną świetnej zabawy i będzie musiała go sprostować. Jego uśmiech poszerzał się z każdym kolejnym argumentem, aż w kocu wybuchnął głośnym śmiechem.
-Jasne, odmówić Tobie? To graniczy z cudem. - Zaczął odpowiadać powoli na zarzuty, zaczynając od najbardziej oczywistego. -Po drugie przenośnia skarbie, zapoznać Cię z nią? - Delikatnie pocałował wyłożony przez nią palec, który miał pokazać mu, że nie potrafi liczyć atakujących go stworzeń oraz tych martwych, które widzi na swojej drodze. -Po trzecie nigdy nie powiedziałem, że ryzykowałem sam. No i ostatecznie po czwarte, Ci ją dałem, bo nie chciałem żeby wlepili Ci mandat za publiczne obnażanie się. - Widok Blake w bieliźnie mu osobiście nie przeszkadzał, ale jakoś nie czuł się komfortowo z wizją, że dziewczyna chodziłaby tak po wiosce zgarniając na siebie wiele nieprzyjemnych spojrzeń. Dlatego też postanowił ją ubrać chociaż w tak skromną rzecz jak własna koszulka.
-Możesz wybrać sobie jaką tylko nagrodę chcesz. Romantyczną przejażdżkę ledwo trzymającą się karocą już miałaś. - Był gotów wysłuchać a nawet i spełnić zachcianki Blake w nagrodę za otrzymanie tytułu Miss Mokrego Podkoszulka.
Zmarszczył się lekko, gdy jej palec powędrował ku jego twarzy. Nie kontrolował tego odruchu ,przez co za każdym razem jego nos wędrował lekko ku górze, a brwi się ściągały.
-A Ty ciągle o jednym. Już idziemy się ogrzać. - Przewrócił oczami, chociaż dziewczyna nie mogła tego dostrzec i zaczął ostrożnie iść do brzegu, by nie poślizgnąć się i nie wywalić z Blake na ramionach. Przeziębienie nie brzmiało dla niego jak coś potwornego. Poza tym wciąż miał eliksir pieprzowy, który ukradli z łódki.
Gdy ustawił szałas, patrzył, jak Blake go wykańcza światłem i ciepłem. Niebieskie płomienie tworzyły swojego rodzaju klimacik. Gdy tylko wszedł do środka, zdjął przemoczone buty wraz ze skarpetkami.
-Rozbierane kości? Nie przestajesz mnie zadziwiać Greenwood. Oczywiście, że jestem za. - Bez chwili namysłu zgodził się na pomysł puchonki i już patrzył, jak zabiera się za swój rzut, by następnie przystąpić do swojej tury, która to okazała się być przegraną.
-No, to czego mam się pozbyć? Czy chcesz to zrobić za mnie? - Zabawnie poruszył brwiami gotowy do utraty elementy garderoby.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 19:53;

Kostki: 4, haha

Może nie myślała o sobie w tym wszystkim, kiedy wspominała o istotnych poprawkach, które musiała subtelnie nanieść. Ciszę przerwała własnym głosem, dziewczęcym, aniżeli kobiecym, kiedy to spokojnie poruszała się zgodnie z rytmem własnego, biologicznego zegara, zanim wyszli na brzegi i skorzystali z jego licznych uroków, jak chociażby zimnej trawy, muskającej jej przemoczone buty. Zimno, jakie napotykały kończyny dolne, było tak niemiłosiernie trudne do zniesienia, iż kiedy pojawili się na stałym lądzie, niemalże od razu je zdjęła, czując, że nie są już warstwą izolującą, a bardziej przyczyniającą się do nadmiernego uczucia zimna. Czekoladowe oczy spojrzały pytająco na przyjaciela, kiedy ten parsknął śmiechem na jej argumenty. Zaśmiała się również, wiedząc doskonale, iż od Maximiliana musi spodziewać się odpowiedniej kontry; nie bez powodu czekała i wsłuchiwała się w jego słowa.
Brak ci samokontroli. Oklumencja byłaby dobrym rozwiązaniem. — uśmiechnęła się cicho pod nosem, kiedy to wsłuchiwała się w kolejne za i przeciw. Nie bez powodu od czasu do czasu na jej twarzy pojawiały się liczne obiekcje w postaci podniesienia brwi, zmarszczenia bądź mimowolnego, widocznego uśmiechu, należącego do kategorii naturalnych. Poprawiła jednocześnie jeszcze raz samą siebie, mając nadzieję na to, iż nie wygląda aż tak tragicznie... ale czy wychowanek Slytherinu w tym świetle byłby w stanie jakieś dziwne artefakty zauważyć? Powątpiewała, kiedy to smukłe palce położyła na własnych biodrach. — A możesz. Chętnie się o niej czegoś dowiem. — parsknęła śmiechem, choć nie było to nacechowane jakąkolwiek większą złośliwością, kiedy to poczuła, pocałunek na palcach. Urocze. - pomyślała mimowolnie, wpatrując się obrączkami źrenic wprost na mimikę samego Solberga. — A to prawda; muszę pod tym względem przyznać ci rację. Z minimalnym bólem serca, ale jednak. — skurczyła się trochę, gdy poczuła większe zimno, powoli znajdując się w zbudowanym przez przyjaciela szałasie, kiedy to wzięła głębszy wdech, jakoby próbując powstrzymać drżenie własnych mięśni. — Spokojnie, spłaciłabym wiele takich mandatów. Dla mnie to jest całkowicie obojętne. — być może lubiła się przekomarzać, ale nie oczekiwała od niego, że teraz straci jedyne odzienie i zostanie wrzucona z powrotem na jarmark. Ich przygoda tam się zakończyła, a teraz plany szły w kompletnie innym kierunku; zamiast się pożegnać, jeszcze spędzali ze sobą czas w doborowym towarzystwie. Zauważając to, jak brwi młodszego przyjaciela, jak również mimika, zareagowały na dotknięcie opuszkiem palca nosa. Zastanowiło ją to, spojrzała pytająco, ale nie ciągnęła tematu.
Ktoś z nas musi się tutaj martwić, czyż nie? — zapytała się, choć nie wymagała żadnej odpowiedzi. Wiedziała, że przebywanie w takiej temperaturze przez dłuższy czas może być wyjątkowo niekorzystne dla organizmu, wszak nie bez powodu otrzymała uprawnienia na asystenta uzdrowiciela. Pierwszą pomoc znała doskonale; nie zamierzała marnować potencjału płynącego z tej wiedzy. Ostrożnie trzymała się przyjaciela, zanim weszła do szałasu i całkowicie zdjęła własne, przemoczone buty. Nie chciała, by ten się poślizgnął, ażeby musiała zbierać jego mózg z jakiegoś kamienia. Tego im chyba brakowało do pełni szczęścia.
Skoro kobiety lubią być zaskakiwane, to zaskocz mnie i nie skończ pierwszy bez niczego. — prychnęła, gdy okazało się, iż pierwsza tura została przez nią doszczętnie wygrana. Osiem oczek przebiło marne trzy, w związku z czym dziewczyna mogła wybrać jedną część garderoby, którą mogła zdjąć; oczywiście u Solberga, bo u siebie miała resztki godności. Uśmiechnęła się złośliwie, sama podejmując się akcji wybrania i zdjęcia wpadającej w jej oczy rzeczy. — Kurtka; zrobię to za ciebie. — zaśmiała się, równie podnosząc brwi w zabawny sposób, aczkolwiek jej ruchy nie były w żaden sposób kuszące; ostrożnie, być może nawet i za ostrożnie, pozbawiła tym samym przyjaciela górnego odzienia, by tym samym rzucić kolejne kości, które trochę nie były zbyt przychylne. Te się przeturlały po ziemi, wydobywając z siebie tylko cztery oczka. — Oho, czyżbym przegrała? — zaśmiała się.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 21:41;

Kostki: 9

No i tu był pies pogrzebany. Max patrzył na całą tę sytuację pod kątem zarówno siebie jak i przyjaciółki dlatego też mógł teraz stać i wytykać jej błędy podczas wytykania błędów jemu.
-Ja i oklumencja? Nie widzę tego jakoś. - Powiedział po chwili namysłu, bo faktycznie mimo że nie przepadał za momentami, gdy dawał się ponieść emocjom, to w dużej mierze właśnie one ukształtowały go w taki sposób. Do tego trochę obawiał się, kim będzie, gdy pozwoli sobie na takie odcięcie się od emocji. Dlatego też nigdy nie rozważał nauki oklumencji.
-To taki środek językowy, którego nie należy brać dosłownie, mogę zabrać Cię na wycieczkę do biblioteki i wyłożyć to w wersji słownikowej. - Wyjaśnił krótko, cały czas w formie żartu, obserwując liczne reakcje na twarzy dziewczyny. -I kolejny punkt dla drużyny Solberga. W czym tu jeszcze mogę mieć rację. - Pogładził się po brodzie, jakby głęboko tę rzecz rozważał, chociaż ostatecznie znów wybuchnął śmiechem. -Nie chodzi o pieniądze, a o dzieci biegające po jarmarku, które zostałyby spaczone do końca życia. - I na deser moralny Max pojawił się z powietrza, po latach w uśpieniu a wręcz po latach braku egzystencji. Zastanawiał się czy ktokolwiek by uwierzył w jego nagły przypływ troski o jakieś obce bachory szwędające się po wiosce. Nie miał jednak zamiaru w praktyce tego okazywać. Tamten tłum wraz z atrakcjami zostawili już za sobą a teraz przyszedł czas na odpoczynek od zgiełku.
-No tak, zapomniałem że ja się nigdy nie przejmuję. - Odparł przekomarzając się z nią bo po takim czasie miał już nadzieję, że Blake doskonale wiedziała, jak bardzo ten się martwi o zdrowie przyjaciółki.
Wizja rozwalonego po szałasie mózgu ślizgona mogła być mało przyjemna i średnio kusząca. Na szczęście Solberg nie planował skończyć dzisiaj jak żaba, którą dorwał podczas szlabanu z Huxem. Chociaż może po śmierci ten organ w końcu zostałby sensownie wykorzystany.
-Żebyś się nie zdziwiła, jak pierwsza będziesz tutaj siedzieć goła i wesoła. - Puścił jej żartobliwie oczko, by następnie przejść do pierwszej rundy ich małego hazardu. Oczywiście ani trochę nie zdziwił się, że jako pierwszy musiał pozbyć się jakiejś części garderoby. Od jakiegoś czasu zauważył, że kompletnie nie ma szczęścia do podobnych gier. Pozwolił Blake zdjąć z siebie kurtkę i tym razem całkowicie topless przystąpił do następnej rundy.
-Na to wychodzi. - Spojrzał na swoje dziewięć oczek i zlustrował Blake wzrokiem zastanawiając się, czego by ją pozbawić. Ostatecznie jednak musiał podjąć jakąś decyzję. -Oddawaj stanik. - Wyszczerzył się, po czym uważając na płomyk pomiędzy nimi, zbliżył się do puchonki. Lewą rękę delikatnie wsunął pod materiał swojej koszulki i przesunął po plecach, aż wyczuł zapięcie bielizny. Sprawnym ruchem odpiął stanik i pozwolił, by z reszty wyswobodziła się już sama.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 22:02;

Kostki: 8

Uśmiechnęła się, gdy została tak perfidnie zgaszona; nie spodziewała się tego, aczkolwiek i tak kiwnęła głową z uznaniem, kiedy to spojrzenie czekoladowych oczu wylądowało wprost na przyjacielu. Nie miała mu tego za złe; no ba, znajdowanie poszczególnych wyjść z danej sytuacji wydawało się być umiejętnością niezwykle przydatną, czego nie mogła osobiście odmówić. Podnoszenie kącików ust do góry było tego widocznym objawem; nie mogła się powstrzymać, a zamiast złości, że została trochę zrównana z ziemią, pojawiła się beztroskość co do tego, o czym rozmawiali. Gdyby miała się denerwować za takie przepychanki, już dawno by jej nie było. Jeżeli jednak rozmówca okazywał się być kompletnym ignorantem, jak to się trafiło u jednego ze współlokatorów podczas pobytu w Luizjanie, jakimś cudem dotykało jej to bardziej, niż mogłaby się tego spodziewać.
Też nie widzę. Oklumencja, w przeciwieństwie do legilimencji, wymaga odpowiednich cech charakteru. A ty... idziesz głównie za sercem. — przyznała zaskakująco szczerze. Jakby nie było, to Solberg posiadał dość inne podejście do tego, co go tak naprawdę otaczało. Możliwe, że na większy plus w przypadku codzienności, którą się otaczał, ale w sytuacjach, które wymagały od niego zachowania spokoju, mógł się jednak na nich zawieść. Blake natomiast, mimo że posiada umiejętność zachowania zimnej krwi w naprawdę wielu sytuacjach zagrażających życiu, jak również ma wzmożony próg bólowy, dzięki któremu, mimo obrażeń, jest w stanie nadal walczyć i brnąć w to wszystko, znajdując odpowiedni moment na ucieczkę, ma trochę problemy z nawiązywaniem głębszych relacji. Jeżeli miałaby być jeszcze bardziej szczera, to właśnie według niej Maximilian stanowił byt rzeczywisty, a ona - tylko i wyłącznie cień. Snujący się po ścianach, traktowany jako kryminalista, z odpowiednią dozą ostrożności. I w sumie dobrze - pomyślała, uśmiechając się mimowolnie do przyjaciela. Wolała, gdy ktoś podchodził do niej z respektem, mogąc obserwować najróżniejsze reakcje na jej czyny.
Do Działu Ksiąg Zakazanych, co? — zaśmiawszy się, dziewczyna spojrzała przyjaźnie w stronę przedstawiciela Domu Węża, by tym samym usłyszeć kolejne argumenty za tym, że znajduje się w błędzie. Dyskusję lubiła. Nigdy z niej jakoś szczególnie nie rezygnowała. — Myślę, że bardziej byłyby spaczone, gdybym powróciła do męskiej postaci. — zaskakująco szczerze. Jakby nie było, to z nagością dzieci mają do czynienia nawet w reklamach maszynek do golenia. Podpaskach. Kremów i żelów pod prysznic. O ile wszystko jest zakryte, nie powinno to zepsuć dziecięcej psychiki. Nawet gdzieś pod kopułą czaszki podejrzewała, że te ciut starsze zapewne były w stanie kolekcjonować Vampy. Ach, nie ma to jak ciekawość dziecięcych spojrzeń, kiedy to spod łóżka wyciągało się gazety, by sprawdzić, co tam dorośli ciekawego chowają. Ale, dało jej to do zrozumienia, że wyszłaby wtedy w złym świetle.
O ty jajko. — rzuciła dość trafnie, zauważając aluzję do wydarzeń, które przecież nie miały zbyt dużego odstępu czasowego. To, co się między nimi działo, było naprawdę dynamiczne; jednego dnia walczyli razem ramię w ramię z boginem, innego - spierdalali przed pustnikami, a jeszcze kolejnego - brali udział w bójce. Do tego dochodziły momenty, w których sama Greenwood znacznie bardziej się narażała, czym nie powinna się jakoś szczególnie chwalić. I nie chwaliła, będąc świadomą tego, jak to potrafi zmienić spojrzenie w bezlitosną troskę. — Z naszym szczęściem wszystko jest możliwe. — przyznawszy, skierowała spojrzenie ciemnych oczu w stronę Solberga dość gładko oraz bezproblemowo. Pod nosem widniał charakterystyczny uśmiech, kiedy to okazało się, że tą rundę przegrała, a Max musiał wybrać jedną rzecz, którą musiała mu oddać. Nie czuła przy tym jakiegoś większego wstydu; prędzej była rozbawiona, mimo że gdyby ktoś zobaczył ich zabawę, uznałby to za wspaniałą grę wstępną. Kostki z kamienia, powoli składające się w jednym kącie ubrania. — Jak mus, to mus. Co, aż tak ci się spodobał? — wystawiła język, kiedy to poczuła, jak materiał bielizny rozpiął się, a ona dopełniła czynu, wyzwalając swoje piersi z kagańca, jakim jest biustonosz. Podała mu go jednocześnie; biały, z delikatnymi zdobieniami oraz czarną koronką. — Sprawdźmy, co ma zatem do zaoferowania kolejna runda. — zaśmiała się, widząc tym razem u siebie osiem oczek. No, miała chyba szczęście! Chyba...
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 23:03;

Kostki: 9

Miał swoje momenty, a ten zdecydowanie do nich należał. Życie nauczyło go szybko myśleć i reagować, chociaż im dłużej przebywał w Hogwarcie tym mniej potrzebował z tej umiejętności korzystać. Wychodził na prostą, z każdym dniem zostawiając za sobą kolejny kawałek życia, do którego był przyzwyczajony, a w tym roku podjął się naprawdę potężnego wyzwania i jak na ten moment szło mu całkiem dobrze.
Skrzywił się mimowolnie, słysząc kolejne słowa Blake. Było to coś, z czego zdawał sobie sprawę, a jednocześnie bardzo mu to przeszkadzało. Chciał czasem wyłączyć to wszystko i być w stanie podejść do życia na chłodno, a jednocześnie troska o ludzi wokół i instynkt, który kazał mu się bronić przed jakąkolwiek ingerencją w jego sprawy prywatne, nie pozwalały na to. Gdyby tylko mógł oczyścić się z emocji nie wpierdoliłby Boydowi, nie skończyłby w środku nocy u Felka i nie dałby się tak łatwo boginowi.
-No, a jak inaczej? W zwykłym dziale nie znajdziesz nic ciekawego. - Szybki błysk pojawił się w jego oczach, a w głowie ślizgona zakiełkował kolejny pomysł, który postanowił zostawić na inną okazję.
-A to już w ogóle kwalifikowałoby się pod co najmniej osiem paragrafów. - Zaśmiał się na myśl o pół nagim Felku, który beztrosko idzie sobie przez Hogsmeade, a dzieci z krzykiem uciekają na jego widok. Oczywiście te małe, bo nastolatkowie już zupełnie inaczej podchodzili do podobnych tematów. I tak pewnie najbardziej żywiołowo zareagowaliby oburzeni rodzice, zasłaniający oczy swoim pociechom.
-Z naszym szczęściem to spalą nas żywcem w tym szałasie, więc lepiej nie kracz. - Zaśmiał się jeszcze patrząc na turlające się kotki, które potwierdziły, że ślizgon był zwycięzcą tej rundy.
-Brzydki nie był, ładnie dopełni mojej kolekcji. - Wyciągnął w jej stronę język i schował stanik do kieszeni, jakby pokazując Blake, że może zapomnieć o jego odzyskaniu.
Przystąpili do ponownej rundy i już był pod wrażeniem wysokiego wyniku Blake, gdy jego kości wskazały wartość o równe jedno oczko większą.
-Twoje majtki poproszę. - Wyciągnął rękę wyczekująco, jednocześnie coraz szerzej się uśmiechając. Takiego obrotu spraw się nie spodziewał. Sam wygodnie siedział tylko bez koszulki, podczas gdy dziewczyna mogła cieszyć się tylko materiałem jego koszulki, zasłaniającej jej ciało.
-Chyb nie masz dzisiaj szczęścia, piękna. - Kolejna runda miała rozstrzygnąć, czy dane im będzie jeszcze nacieszyć się grą, czy jednak puchonka przegra i to z kretesem.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptyPon Paź 26 2020, 23:32;

Kostka: 4

Ostatnio też wychodziła na prostą.
Na pewno jej charakter, nie poprzez płeć, a w ogólnym całokształcie, uległ znacznej poprawie. Nie bała się uśmiechać, podnosić kącików ust do góry w mimowolnym geście wyrażenia własnych emocji; nawet jeżeli przy nieznajomych znacząco się ograniczała, o tyle jednak, jak chociażby przy Maximilianie oraz Aleksandrze, był w stanie wykrzesać z siebie szczerość. Szczerość, którą dawał tylko wybranym, ale z tej dwójki to bardziej Ślizgon miał z nią do czynienia, a nie Puchonka. Zresztą, im dłużej kogoś poznawał, tym stawał się w tym wszystkim bardziej przychylny - nikogo już chyba nie zdziwiły uderzenia łokciem, kolanem, przybicie prostej piątki czy chociażby proste, słowne przepychanki. Czuła się z tym naprawdę dobrze, pozostawiając troski za sobą, a pozwalając tak naprawdę wyzwolić skrzydła samej sobie. Skrzydła, które może nie będą aż tak zepsute. Skrzydła, które być może uda się naprawić; skrzydła, będące manifestacją odrodzenia, zachodzącego po cichu oraz bez większych problemów, od kiedy poznała tak naprawdę Solberga. Powoli zaczęła to zauważać; powoli cisza przestała być jedyną formą wyrażania samej siebie, a ludzie, mimo że potrafią skrzywdzić, nie zawsze zamierzają to zrobić. Bardzo często udaje im się osiągnąć chlubnie ten efekt poprzez czysty przypadek oraz zrządzenie losu. Blake sama zaczęła podchodzić do tego wszystkiego łagodniej - bez zbędnych melancholicznych stanów, w które jednak czasami się oddawała.
Mam już chyba z cztery książki. Po co mi więcej? — zapytała się, zaskakująco szczerze. Podstawy magii, nauka oklumencji, eliksiry oraz zaklęcia - to, czego tak naprawdę potrzebowała, by nie raczkować, a zacząć chodzić pod względem sztuk zakazanych. Nie bała się ich; wiedząc, że może przejąć kontrolę nad własnymi instynktami, bez problemu władała nad samą sobą, nie pozwalając wilczurowi przejąć władzy na jej ciałem. Bez zbędnego przelewania krwi, bez żadnych ofiar - oprócz niej samej w tym wszystkim. Palce mimowolnie zacisnęły się na własnych udach, kiedy to siedziała w pięknym szałasie, jakoby przyzwyczajona już do tego, że było w nim ciepło. Zaklęcie, które wcześniej wystosowała, idealnie chroniło przed warunkami zewnętrznymi, a zmodyfikowane zaklęcie Lumos skutecznie oświetlało ich twarze. — Co, nawet nie zdołamy się teleportować? No wiesz... — zaśmiała się trochę smętniej, bo przecież przez własną nieudolność straciła, o zgrozo, jądra w formie męskiej. Podejrzewała również, zapoznając się ze strukturą membrany skóry, że w tej formie nie posiadała również jajników; nie bez powodu od czasu do czasu, w szczególnie na początku przygody z jarmarkiem, jej dłonie wędrowały do miejsca blizn.
Fetyszysta. A tak poza tym, to bez stanika wygodniej. Dzięki! — mruknęła pod nosem, uśmiechając się ostatecznie przyjaźnie, by potem zaobserwować kolejną porażkę, która spowodowała, że musiała ponownie ruszyć zadek i tym samym postarać się zdjąć kolejną część garderoby. Panna Greenwood wstała, by usunąć z siebie to, o co poprosił ją Ślizgon i tym samym podać mu w dłonie dolną część bielizny, przewracając oczami. — Ja cię rozwalę jeszcze, zobaczysz! — charakterystyczne podniesienie warg nie zniknęło z jej twarzy, kiedy to zastanawiała się nad tym, czy cuchnięcie w kosteczki przyczyni się do zwycięstwa. Pierwszy rzut, niezbyt celny, niezbyt skierowany odpowiednio i... cztery. Cztery kropeczki, nie więcej, nie mniej. I nawet jeżeli Blake znała szczęście najlepszego przyjaciela, to nerwowo schowała kosmyk włosów, spoglądając na to, jak kosteczki lądują i dają...
pięć oczek.
Jakim.
Kurwa.
Cudem?
Puls mimowolnie jej podskoczył jeszcze bardziej, niż gdy oczekiwała na końcowy werdykt; przenosząc tęczówki okalane brązowością na twarz Ślizgona, kiwnęła głową w ramach przyjęcia przegranej. Musiała jednak zadać ostateczne pytanie, kiedy to podniosła delikatnie jego koszulkę do góry. — Gratuluję wygranej. Zdejmujesz czy sama mam to zrobić? — zapytała się, spoglądając na własne, takie same blizny. Nie wstydziła się; jeżeli Max chciał dokonać odebrania jej honoru i godności, to nie bała się. Była gotowa przyjąć porażkę i jej gorzki, nieprzyjemny posmak.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptySro Paź 28 2020, 03:10;

Kostka: 5

Zmiana u Blake była naprawdę widoczna. Transformacja charakteru dziewczyny przez te pół roku była na tyle ogromna, że aż Max nie wierzył momentami, że ma do czynienia z tą samą osobą. Mimo to jednak się cieszył ze względu na przyjaciółkę. Może nie było idealnie i wciąż była wycofana, ale potrafiła zaufać. Przynajmniej jemu, co pokazała podczas nie jednej okazji.
-No tak, zapomniałem, że w czterech tomach zawarto całą mądrość tego świata. - Przewrócił oczami, chociaż kąciki jego warg wciąż były uniesione, wskazują jego prawdziwe intencje. Sam nigdy nie potrzebował wstępu do Działu Ksiąg Zakazanych. Większość informacji, które były mu niezbędne potrafił znaleźć w powszechnie dostępnych zbiorach, a resztę po prostu testował sam. Teraz jednak powoli zastanawiał się nad wystosowaniem listu z prośbą o dostęp do DKZ. Chciał chociażby spróbować zrobić to legalnie. Nie uśmiechało mu się sprowadzanie na siebie kolejnych nieprzychylnych spojrzeń tylko dlatego, że w środku nocy zachce mu się włamać do biblioteki. Nie miał nic złego na sumieniu w tym temacie, więc nie widział, dlaczego miałby choć raz w życiu nie spróbować czegoś legalnie.
-Jak rzucą jakąś barierę, która zapobiega teleportacji? Pamiętaj, że mówimy o nas. Nikt nie podejdzie do nas z marchewką tylko od razu zaczną nas napierdalać kijami po głowach. - Również wybuchnął śmiechem, bo właśnie w jego głowie pojawił się obraz Perpetuy oraz Beatrice, które na zmianę biczują swoich wychowanków najeżonymi kolcami pałkami.
-Od razu fetyszysta. A może po prostu miłośnik mody? - Już widział, jak Blake biegnie żeby mu w to uwierzyć, ale nie byłby sobą, gdyby tak łatwo odpuścił temat. -Dla Ciebie wszystko. - Dodał jeszcze na wzmiankę o tym, że dziewczynie teraz dużo przyjemniej. Skoro brak stanika wprawił ją w taki komfort, to już sobie wyobrażał jak będzie skakać z radości, gdy zostanie pozbawiona reszty bielizny. I faktycznie, długo czekać nie musiał.
-Tak, tak wmawiaj sobie, a i tak wszyscy wiemy, że dzisiaj zwycięzca jest tylko jeden. - Odebrał od niej majtki i odłożył obok. Świadomość, że pod jego koszulką nic się nie znajduje, zawsze na niego działała.
Z niedowierzeniem patrzył, jak po raz kolejny jego wynik przewyższa ten na kostkach Blake. Nieważne, co mówił, na prawdę nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Puchonka szybko jednak przeszła do wywiązania się z warunków przegranej, co zmusiło go do powrócenia na ziemię z krainy szoku i niedowierzania.
-Oczywiście, że Ci pomogę. Nie odpuszczę sobie odebrania tak widowiskowego zwycięstwa. - Wstał, by pomóc jej zdjąć swoją koszulkę i patrzeć, jak stoi przed nim zupełnie naga, przez zwykłe zrządzenie losu.
-No, miłego powrotu do domu. - Puścił jej oczko, chowając koszulkę za siebie. W głowie zastanawiał się, jak to możliwe, że w tak krótkim czasie mógł widzieć jedną osobę, kompletnie nago w dwóch różnych wersjach płciowych. Był pewien, że szanse na to są mniej więcej takie, jak na wygraną przez ślizgonów pucharu quidditcha.
-Myślę, że zrobiłabyś największą furorę na jarmarku, jakbyś tak wyszła. - Szybko zauważył, że poza oczywistymi różnicami, wiele się nie zmieniło. Blizny były na swoich miejscach, co do jednej, a tylko kwestia brakujących jąder mogła pozostawać tutaj zagadką.
-Blake? Czy w tym wydaniu, wciąż czujesz te bóle fantomowe? - Zapytał z czystej ciekawości, gdy to pytanie pojawiło się w jego głowie. Skoro nie miała nerwów połączonych z jądrami, bo kobiety ich nie posiadają, to logicznie patrząc, nie powinna też cierpieć z ich powodu. Ale czy to tak działało, tego akurat Solberg nie wiedział.


______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptySro Paź 28 2020, 12:16;

Czasami mogła wierzyć we własne możliwości, czasami te wymagały odpowiedniego doszlifowania, a w szczególnych przypadkach - kompletnej zmiany. Deformacji, zamienienia, przejęcia się kompletnie czymś innym, gdy myśli potrafią być zarówno czymś, co popycha do przodu... jak również tym, co kompletnie wstrzymuje rozwój człowieka. Nie bez powodu również sama Blake zauważała swoją istną metaforę; była naprawdę wdzięczna za to wszystko. Nie tylko poprzez ciągłe uśmiechanie się, ale także gdzieś na sercu, gdzie, niezależnie od krążących w szkole opinii, potrafiła czuć. Nie była szmacianą lalką z jednym, uwzględnionym przez samą siebie celem. Za wspomnienia, które zdołała, poprzez towarzystwo z Maximilianem, uzyskać, jak również za to, że nie odtrącił jej na początku, dając dziwną, aczkolwiek widoczną szansę, jakoby będąca także politowaniem się od losu. Politowaniem nad tym, jak potrafi być chłodna, stanowcza oraz spokojna w swojej normalnej, męskiej postaci. Najwidoczniej ktoś bliżej nieokreślony, kto pociągał za sznurki, które mogły czasami wbijać się w delikatną skórę dłoni, chciał, by tak się stało. Nie inaczej. By zaufała, a przede wszystkim - by stała się ciut inna od swojego pierwowzoru z tamtego roku. Wycofanego, aspołecznego, posiadającego zazwyczaj jeden cel - wyzwolić matkę spod objęć bram piekieł.
Kiedy cel ten został spełniony, mógł skupić się na własnych wartościach, a nie na cudzych, jak początkowo zakładał.
Powiedz mi, czy zdołasz przeczytać cały Dział Ksiąg Zakazanych? Im większy wybór, tym człowiekowi trudniej jest się zdecydować. — napomknęła, być może ciszej, być może bardziej subtelnie, kiedy to pomalowane usta podniosła do góry, a dłońmi się oparła o zimne podłoże, nim siedziała gołym tyłkiem na ziemi. Sama miała jedno włamanie, które zakończyło się dla niej sukcesem, jak również pełne wyjście legalnie, podczas którego to postanowiła wsunąć książki, odpowiednio zmienione, do własnej torby. Gdyby dowiedziała się o tym osoba udzielająca zgody, na pewno nie tutaj by siedziała, a bardziej stałaby się jedzeniem dla egzystującego w jej gabinecie węża. Nie chwaliła się tym jednak; chciała pożyć, a nie użerać się z konsekwencjami własnych działań, tym bardziej że wiedziała doskonale o korzeniach rodziny, z której się wywodziła. Czarna magia to u nich coś naturalnego.
Ciekawe, kto miałby tutaj rzucić... — uśmiechnęła się, by następnie przenieść spojrzenie czekoladowych oczu na Solberga, jakoby pytająco, jakoby szczerze. Naprawdę uważał, że ktoś chciałby tutaj, teraz, kiedy nikt jej tak naprawdę nie znał, wyczarować barierę zapobiegającą teleportacji? Było to zastanawiające, a myśl ta pędziła pod kopułą czaszki niczym galopujące pegazy, których nie mogła powstrzymać. Nawet podczas walki ze zjadaczem trupów mogli się deportować z miejsca zdarzenia, ale tego ostatecznie nie zrobili, w związku z czym skończyli z tajemnicą, usunięciem wspomnień oraz brakiem jakichkolwiek profitów, poza oceną Wybitną oczywiście. — Nie wiedziałam, żebyś interesował się modą. Ciągle w jednym i tym samym siedzisz. — zaśmiała się, nie zamierzając uwierzyć ani w jego jedne słowo, ani w całość składającą się na zdanie, którym to zamierzał ją przekonać. Kosmyki włosów, nieustannie poruszające się pod wpływem ruchów własnej głowy, musiała poprawiać, kiedy to powoli traciła kolejne ubrania, kolejne fragmenty tego, co zapewniało jej prywatność. Dolna bielizna, a potem, kiedy to wylosowała kolejną przegraną, nie odpowiedziała. Prędzej zaśmiała się, zgadzając na kompletną przegraną, kiedy to okazało się, że ma znów wynik niższy o całe, jedne oczko. Nie czuła gniewu, nie czuła frustracji, a zamiast tego, jak to się okazywało, ciągle utrzymywała pozytywny obraz samej siebie. Nawet pomimo smaku gorzkiego upokorzenia, kiedy to podniosła ostrożnie materiał koszulki Maximiliana.
Czy jest ono tak widowiskowe? — uśmiechnęła się pod nosem, kąciki malinowych warg podnosząc całkowicie naturalnie do góry. Wstała na własne nogi i zbliżyła się, by następnie najlepszy przyjaciel zdjął jej ostatnie odzienie. Światło dawane przez Lumos Sphaera przyczyniało się do uwidocznienia każdego możliwego mankamentu. Każdej blizny; trudno było jej samej uwierzyć, że w ciągu paru miesięcy zdołała ich tyle zdobyć. Na miednicy z prawej strony, na obojczyku z lewej, na przedramieniu z lewej, na prawej łydce... Dużo tego było. Wyjątkowo dużo, zważywszy na to, jak spokojną osobą jest na co dzień. — Nie no, dla mnie to nie jest problem. Mogę tak wyjść! — zaśmiała się, udając, że wychodzi; no ba, nawet wyszła na chwilę, zapoznając się z chłodnym przyjemnym powietrzem. Nie przejmowała się tym, że ktoś mógł ją zauważyć - nie przejmowała się absolutnie niczym, kiedy to bose stopy zapoznawały się ze strukturą trawy pozostawiającej na nich drobne kropelki zimnej wody. Pierwszy raz w sumie, kiedykolwiek, była nago, pośrodku natury, do tego w szałasie - nikt nie spodziewał się takiego obrotu akcji. Nikt. Mogłaby nawet pójść i zrobić tę furorę, gdyby tylko chciała; zdrowy rozsądek mówił jej jednak, żeby pozostać w obrębie zbiornika wodnego.
Hm? — mruknęła, by następnie wsłuchać się w pytanie, zastanowiwszy się nad odpowiedzią. Czy je czuła? Może trochę. Delikatne, występujące na co dzień, ale bez większych ataków, z jakimi to miała do czynienia w męskiej postaci. Były na pewno subtelniejsze, być może z powodu tego, że jej sylwetka była drobniejsza, a do tego dochodziły sprawy zamiany w kobietę. Nikt tak naprawdę nie wiedział, czy te jajniki posiada, ale podejrzewała, że nie, zważywszy na drobne uczucie bólu towarzyszące jej od czasu do czasu, które jednak nie wpływało na dalsze funkcjonowanie. Nie bez powodu odwróciła się w jego stronę. — Trochę. Ale powiem szczerze, że są one słabsze. Dziwne, co nie? — zaśmiawszy się, skierowała spojrzenie czekoladowych tęczówek na Solberga, jakoby zastanawiając się nad tym, co powinni zrobić dalej. — To co? Chcesz się jeszcze na mnie popatrzeć czy wystarczył ci ten widok i mogę odzyskać twoją koszulkę? — zachichotała cicho pod nosem, kiedy to myślała o potencjalnym powrocie do domu. Teleportować się nie wolała ze względu na to, iż podejrzewała, że wraz z opuszczeniem Hogsmeade nastąpi przemiana... a podczas pojawiania się w dwóch miejscach może to wyjść po prostu tragicznie.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 5407
  Liczba postów : 13180
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8




Gracz




At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling EmptySro Paź 28 2020, 20:06;

No tak, oczywiście, że Blake miała rację co do tego, jak trudno podjąć decyzję przy ogromie wyboru. Jednak Solberg nie był z tych, którzy dają się przekonać logicznym argumentom.
-Co, ja krukon jestem? Oczywiście, że całego Działu bym nie ogarnął, ale na pewno znajdę więcej niż cztery interesujące książki. - A przynajmniej taką miał nadzieję. Jak tylko ślizgon zaczął interesować się jakimś tematem, to chciał poznać jak najwięcej jego aspektów. Dlatego też już siódmy rok siedział z nosem w kociołku, bo jak tylko myślał, że udało mu się dowiedzieć wszystkiego co chciał, odkrywał kolejną fascynującą rzecz związaną z eliksirami i brał się za szukanie wiedzy w tym kierunku.
-Ktoś zawsze się znajdzie. Pamiętaj, że mówimy o naszym szczęściu. - Nie bez powodu zaakcentował jedno słowo. Blake powinna wiedzieć, że przy nich nie ma rzeczy niemożliwych, nawet jeżeli tak się może z pozoru wydawać.
-Interesuję Greenwood, nie praktykuję. - Roześmiał się, chociaż oczywiście dziewczyna miała rację. Może i ślizgonowi nie było zupełnie obojętne, co na siebie zakładał, ale zdecydowanie nie orientował się w najnowszych trendach i tym, co wypada a czego nie w modowym świecie.
-Oczywiście, że jest. Inaczej bym Cię tu nie rozbierał. - Przyznał szczerze, pozbawiając Blake ostatniego elementu garderoby. Mógł w pełnej krasie podziwiać jej nagie ciało, chociaż przyniosło to też wiele pytań.
-Nie no jajniki Ci chyba na łeb padły, jeśli myślisz że Ci na to pozwolę. - Złapał ją za rękę i wciągnął w głąb szałasu. -Jeszcze by mi Ciebie ktoś zgwałcił i co wtedy? - Nie chodziło o kwestię wstydu, bo sam raczej nie miałby problemu by przejść się nago przez park. Bardziej martwiła go kwestia bezpieczeństwa dziewczyny. Nie wybaczyłby sobie, gdyby coś złego ją spotkało z tak głupiego powodu.
-Dziwne i zastanawiające. - Przyznał szczerze. Sam nie wiedział, jakiej odpowiedzi się spodziewał. Przeszło mu jednak przez myśl, by dać Blake chwilę od tych bólów odpocząć i jeszcze ją w tym szałasie przetrzymać. Mieli kości, różdżki i mogli jeszcze porozmawiać, przecież nigdzie im się nie spieszyło.
-Nie powiem, że mi się źle patrzy, ale no trzymaj. - Rzucił jej koszulkę, by mogła się okryć. Nie spieszył się jednak z opuszczeniem szałasu. Dopiero, po dłuższej chwili pozbierali ślady swojej obecności, zgasili niebieski płomyczek oraz kulę światła i powoli opuścili Hogsmeade, tym samym żegnając się z Blake, a ponownie witając Felka.

//zt x2

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QzgSDG8








At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty


PisanieAt the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty Re: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling  At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling Empty;

Powrót do góry Go down
 

At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: At the end of the day your feet should be dirty, your hair messy and your eyes sparkling QCuY7ok :: 
retrospekcje
-