Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Odezwij się do mnie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 04 2020, 13:38;


Retrospekcje

Osoby: Finn & Max
Miejsce rozgrywki: dom Josha, Hogsmeade
Rok rozgrywki: wrzesień br, środek zimnej nocy
Okoliczności: nadchodzi taki czas kiedy kłótnie i niesnaski zostają odłożone na bok bowiem priorytetem jest... bycie obok.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 04 2020, 14:08;

Leżał na twardym łóżku i choć przyzwyczajony był do miękkiego materaca to ta niedogodność była niczym w porównaniu z ogólnym samopoczuciem. Opuściły go wszystkie siły jak tylko chłopaki poszli w swoją stronę, a Josh go nie odholował do tego dziwnego, nowego domu. Nie czuł się tutaj ani trochę bezpiecznie pomimo zapewnień Walsha, że nic mu tu nie grozi. Nie zmrużył oka choć podano mu eliksir słodkiego snu. Na tak małą dawkę już dawno się jego organizm uodpornił, a więc leżał w ciszy, na brzuchu, w półmroku i patrzył tępo w ścianę. Plecy choć wyleczone to były wrażliwe na nawet najlżejszy powiew wiatru, a co więc tu mówić o pościeli czy kocu. Musiały być odkryte, teraz pokryte różowymi plamami, które były dowodem rzucanych na nie zaklęć leczniczych. Musiał niechętnie przyznać, że Mefisto odwalił kawał dobrej roboty bowiem największe obrażenie zostały bardzo dobrze zagojone. W domu Josha panowała cisza przerywana głównie świszczącym oddechem Garda, który to nawdychał się naprawdę sporo dymu. Uparł się jednak, że nie da się zaprowadzić do uzdrowicieli, nie zgodzi się na sprowadzenie Pereptuy mieszkającej nieopodal... nie, on nie zniesie obecności nikogo, kto ma związek z Mungiem. Szlag go trafi jeśli ktoś będzie nad nim skakać, jęczeć, martwić się czy cokolwiek w tym stylu... Finn nigdy nie był spokojnym pacjentem, a z ogromną niechęcią musiał zaakceptować, że takim się prędzej czy później stanie. Znając życie zostanie zaprowadzony niemalże siłą na Izbę Przyjęć albo przez ojca, być może przez Gabrielle albo... Max. Myśl o nim wywołała w nim kalejdoskop odczuć jednak dominowała najsilniejsza - potrzeba, by ten tutaj nagle się znalazł. Lusterko dwukierunkowe zostało spalone, nie miał sił unieść różdżki ani otworzyć ust, aby zawołać Walsha więc pozostało po prostu leżeć i wierzyć, że ten nad ranem przyjdzie kiedy dotrze do jego uszu co się wydarzyło. Wraz z upływem czasu narastała w jego trzewiach bezsilność i też irracjonalny strach. Raz na jakiś czas mimowolnie napinał mięśnie kiedy atakowała go potrzeba powrotu do ruin swojego domu bądź chęć rzucenia wokół siebie tryliona zaklęć zabezpieczających przed niekiedy wyimagowanym niebezpieczeństwem. Nie czuł się tu dobrze, choć przynajmniej miał ciepły kąt, gdzie może do siebie dojść. Usta posiniały z zimna, a nie zdawał sobie sprawy jak zaczęło mu ono dokuczać. Zaciskał raz po raz powieki kiedy nawiedzały go obrazy. Belka, która spadła na jego łóżko, gdzie sekundę wcześniej trzymał nogi. Kawałek sufitu zlatujący tuż przed jego nosem w chwili kiedy udało mu się wyrzucić skrzata przez okno. Zablokowana droga ucieczki, płonące drzwi jego pokoju treningowego, na wpół pochłonięta kanapa, na której miło spędzał czas... ilekroć zamykał oczy to widział Szatańską Pożogę, a więc zmuszał się do trzymania ich otwartych, byleby okrutne obrazy go nie osaczyły. Serce ścisnęło się ze strachu; naprawdę mógł stracić tam życie. Kto wie czy nie był dosłownie o krok od śmierci i choć kiedyś jej pragnął tak teraz... sam nie wiedział czy faktycznie powinien wyjść jej naprzeciw. Instynkt bronił się, dzięki czemu Finn w ogóle jeszcze żył. Zawinął palce na chłodnej pościeli i znieruchomiał gdy do jego uszu doszedł trzask teleportacji. Po omacku szukał różdżki jednak dochodzący z korytarza baryton Josha trochę go uspokoił - to nie była zasadzka.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Moderator




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 04 2020, 21:40;

Wciąż nie wiedział, co tak naprawdę się stało. Nie rozumiał tego, nie docierało to do niego, brzmiało jak jakiś żałośnie popierdolony koszmar, z którym przecież powinien umieć sobie poradzić, a nie siedzieć w nim, jak jakieś pieprzone dziecko, któremu wydaje się, że sen jest rzeczywistością. Problem polegał na tym, że dokładnie tak było w tym wypadku, a on nie umiał do końca pogodzić się z myślą, że przecież wiedział - widział już ten ogień, wiedział, jak bardzo ten wzbijał się w powietrze, jak huczał, jak szalał, jak obejmował wszystko i wszystkich. Widział Walsha. Widział wszystko, ale nie powiedział nic, nie mając kiedy, a może mając w głowie dalej tę pieprzoną prośbę sprzed wakacji, która przecież dotyczyła tylko jednego konkretnego spojrzenia w przyszłość, ale z jakiegoś powodu Max odnosił ją do wszystkiego, co mógł jeszcze dostrzec. Z drugiej strony - nawet gdyby coś wspomniał, to czy byłby w stanie go uratować? Nie. Kurwa, oczywiście, że nie, bo to, co podsuwał mu wtedy umysł, było zupełnie niejasne, nie rozpoznawał miejsc, na które patrzy, nie łączył ich z niczym konkretnym i być może podświadomie traktował to jako jakieś pojebane niebezpieczeństwo, które nie miało tak naprawdę właściwego kształtu, które nie ubierało się w słowa, czas, ani miejsce. Do tego wszystkiego doszło to pieprzone spięcie w szpitalu, którego nadal nie umiał mu wybaczyć, ale musiał przyznać, że był bliski porzygania się na samą myśl, co się odjebało. Mógł być na Finna naprawdę wściekły, mógł mieć go dość, jego wpychania się w swoje życie i dyktowania mu, jak powinien się zachowywać - a przynajmniej dokładnie tak myślał po spotkaniu w Mungu, które paliło go wciąż żywym ogniem wściekłości - ale ostatnie czego by chciał i czego by mu życzył, to to, żeby stała mu się jakakolwiek, kurwa, krzywda. Teraz zaś, gdy jej ogrom powoli zaczynał docierać do jego umysłu, kiedy zaczynał pojmować, że nie ma już domu, w którym spędzali tyle czasu, a samego chłopaka trzeba było całkiem poważnie składać w całość, coś w nim pękało. Gniew mieszał się z lękiem, irytacja z niepewnością, wszystko to zaś było podszyte wkurwiającą myślą, że go tam nie było. Że byli tam inni, którzy pomagali, że był tam Sky. Jego słowa sprzed wakacji tłukły się jak oszalałe po głowie Maxa, który nie miał pojęcia, jak powinien nad tym zapanować i naprawdę miał wrażenie, że za moment się od tego wszystkiego klasycznie porzyga, z przytupem, bo dlaczego by nie, ale prawda była taka, że miał jednak poważniejsze sprawy na głowie, niż zastanawianie się, jak bardzo w tym wszystkim jest żałosny.
Słowa Walsha właściwie do niego nie docierały. I nie chodziło o to, że był ledwie wyrwany ze snu, ale po prostu o to, że jego umysł był skrajnie otępiały. Zawsze bał się dnia, w którym coś się spieprzy, kiedy ktoś z jego bliskich naprawdę dostanie srogo po dupie, bo nie miał bladego pojęcia, jak wtedy zareaguje. Nikt nie nauczył go, co wtedy robić, chociaż przecież instynktownie wiedział, skoro próbował bronić nawet własnego ojca, o ile mógł tak nazywać tego złamanego kutasa. A teraz, kiedy faktycznie wydarzyło się coś, od czego świat wywracał się do góry nogami, nie miał pojęcia, jak się zachować. Nie wiedział, co zrobić, nawet wtedy, kiedy wszedł do pokoju, nawet wtedy, kiedy spojrzał na Finna i odetchnął głęboko. Przez chwilę w ogóle się nie poruszał, jakby obawiał się, że każde podejście bliżej doprowadzi do kolejnej awantury, ale później po prostu pokonał pozostałą pomiędzy nimi przestrzeń i usiadł na ziemi przy łóżku, by wesprzeć głowę o materac tak, by móc patrzeć na chłopaka bardzo uważnie.
- Myślałem, że śpisz.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 04 2020, 22:12;

Zmęczony umysł nie zdołał zarejestrować tych paru sekund pomiędzy trzaskiem deportacji (kochany Sprytek, jak zawsze odwala kawał roboty tylko kto go wysłał po Maxa?) a dobrze mu znanym głosem, słyszalnym teraz z bliska. To było jak wyciągnięcie za uszy z amoku, otrzeźwił się zaś jego źrenice rozszerzyły się w wyrazie zaskoczenia. Przez chwilę nie potrafił dodać dwa do dwóch, kolejne kilka sekund próbował wyłapać wzrok Maxa jednak ciemność panująca w pokoju uniemożliwiała oglądanie tej twarzy, o której notabene myślał chwilę temu. Gardło miał ściśnięte bólem, a więc zamiast mówienia próbował zmusić się do podniesienia na łokciu, co nie zostało pozytywnie powitane przez plecy. Zdusił w sobie jęk, bowiem i przed nim nie chciał pokazywać słabości choć teraz był jednym wielkim wrakiem, który nie nadaje się do niczego niż do destrukcji. Nie miał sił otworzyć ust i mówić, ważniejsze było wyciągnięcie dłoni by znaleźć palce Maxa, sprawdzić ich temperaturę i upewnić się, że ten tu faktycznie przyszedł i nie jest wytworem spragnionej wyobraźni. Na Merlina, nagle zdał sobie sprawę jak bardzo nie chciał być teraz sam. Kłótnia na jakiś czas odeszła w niepamięć, nie widział już o co poszło i nie chciał teraz tego rozgrzebywać skoro nade wszystko ściskało go w trzewiach z obaw, że jak zostanie sam to po zamknięciu oczu zaatakuje go Pożoga. Nawet tutaj, w domu profesora Walsha. Chciał usiąść ale przeliczył się z siłami, zacisnął więc mocniej palce na dłoni Maxa wierząc, że ten porzuci ostrożność i odczyta poprawnie narastającą potrzebę Finna. Jak nie on to kto? Przysunął się bliżej jego dłoni i tam na nowo jego głowa opadła na twardy materac, ale teraz widział lepiej Maxa. Blady, był zaspany i blady, a oczy oczywiście wciąż schowane w mroku; jak on ma w nich cokolwiek znaleźć? - Pożoga. - to zniekształcone okropną chrypką słowo zostało siłą wydarte z pokaleczonego gardła. Miał nadzieję, że to wyjaśni wszystko, a może wbrew pozorom jednak nic? Może myśli Finna płynęły zbyt chaotycznie, aby Max je potrafił wyśledzić? Przesunął palce wzdłuż przedramienia chłopaka, próbował ogrzać się znajomym ciepłem i zachować przytomność tak długo jak będzie to możliwe. Serce w jego piersi tłukło się niespokojnie, ściśnięte brakiem poczucia bezpieczeństwa i wielu myśli, których nie umiał bez pomocy uporządkować. Wyraz jego oczu był niepokojący.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Moderator




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyWto Paź 06 2020, 22:56;

Nie wiedział, co czuje. Pamiętał poranek, kiedy biegł do domu Rose z przeświadczeniem, że nie zdoła jej uratować. Pamiętał ten świt kilka miesięcy temu, kiedy robił to samo, starając się zatrzymać Finna, starając się nie dopuścić do tego, żeby spełnił swoje szalone myśli, niepokojące postanowienia, chciał go przed tym wszystkim powstrzymać, nie mógł dopuścić do tego, by coś mu się stało. A teraz? Nie zdążył mu powiedzieć, co widział. Co z tego, że właściwie nie było to niczym konkretnym? Mógł coś zrobić. Tak przynajmniej mu się wydawało, a przede wszystkim uważał, że mógł nie zachowywać się tak irracjonalnie w szpitalu. Ostatecznie, kurwa, obaj byli dorośli i powinni umieć rozmawiać, powinni umieć zachować się, jak przystało na kogoś, kto zdecydowanie powinien już należycie funkcjonować w społeczeństwie. Zamiast tego jak pojebani skoczyli sobie do oczu, zostawiając gorzki smak na języku i gniew w sercu, którego nie zdążyli zażegnać. A później, nagle, w jego mieszkaniu pojawił się Sprytek, tak po prostu, zaczął wyrzucać z siebie mnóstwo słów, a on nie potrafił nawet połączyć ich w jedną, logiczną całość. Przynajmniej początkowo, pewnie dlatego, że to wszystko nie chciało trafić do jego pieprzonego łba. Nie chciał wiedzieć. Nie chciał zrozumieć. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, że coś znowu w jego życiu się spierdoliło, chociaż przecież ledwie chwilę wcześniej sam do tego doprowadził. Jak w transie wciągnął na siebie pierwsze lepsze ubranie, a później wylądował tutaj, by usłyszeć kilka słów wyjaśnienia od Walsha, a następnie usiąść na ziemi i patrzeć na Finna oczyma, które nie wyrażały zupełnie nic. Były równie ciemne, jak wszystkie myśli, jakie kłębiły się w jego głowie. Miał poczucie, że to wszystko jest jego winą, że mógł coś powiedzieć, że mógł coś zrobić, że mógł przestać zachowywać się, jak skończony dureń i w końcu zrobić coś raz dobrze, ale oczywiście, znowu, wszystko spieprzył i pierwszą osobą, która pomagała, był nie kto inny, a Sky. To zaś powodowało, że chciało mu się kurewsko mocno rzygać, ale nie skupiał się na tym.
- Wiem - powiedział cicho.
Oczywiście, że wiedział. Oczywiście, że mu powiedzieli. Oczywiście, że to, kurwa, widział. Odetchnął głębiej, nie wiedząc zupełnie, w jakim dokładnie stanie jest Finn, ale zamiast zastanawiać się nad tym dalej, podniósł się, usiadł na materacu i ostrożnie ułożył jego głowę na swoich kolanach, kładąc dłoń na jego czole. Co miał zrobić? Leczyć go dalej? Zabrać go do Munga? Zostać z nim? Mówić do niego, czy po prostu milczeć? Miał wrażenie, że jest ciężki, a jednocześnie tak w chuj lekki, że nic już go nie trzyma na ziemi, że nie ma nic, co by go z nią łączyło i to go dobijało, bo w końcu to nie on dostał wpierdol, a dokładnie tak się czuł, zaś jego umysł zdawał się nie funkcjonować poprawnie, zdawał się nie być w stanie udzielać mu podpowiedzi co do tego, co powinien zrobić. Czy Finn naprawdę chciał, żeby tu z nim siedział? Jego ruch był dość jednoznaczny, ale mimo wszystko Max wciąż czuł na języku smak tych ostrych słów, jakie z siebie wyrzucał i chociaż może podświadomie nadal był zły, nie mógł przestać myśleć o tym, że mogli się tak właśnie rozstać. Na zawsze. W gniewie. Ta myśl dusiła go z taką siłą, że aż chciało mu się od tego rzygać. Jak od wszystkiego, co działo się tej nocy, ale mimo wszystko nie pokazywał po sobie, jak bardzo był przerażony. Starał się jedynie łagodnie przytulić do siebie Finna, przygarnąć go blisko, by wiedział, że jest obok niego. O ile naprawdę tego chciał.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyWto Paź 06 2020, 23:17;

Choć ciało miał zmęczone to wewnętrznie nie mógł się uspokoić. Drżał od środka z zimna, z nerwów, z niepokoju, z szaleństwa bo powinien wrócić do ruin na tych poranionych stopach. Nie posłuchał Mefisto, nie oszczędzał ich, a teraz nie mógł nawet wstać bez skrzywienia się z bólu. Max był możliwością, aby jednak choć trochę udało się odpocząć wszak skoro eliksir nasenny nie jest w stanie ukoić jego zmysłów to może on…? Chodził na niego wściekły dobre kilka dni jednak przecież to tylko złość… przecież ona chyba wszystkiego nie przekreśla? Mieli dopiero porozmawiać, dowiedzieć się co jeden do drugiego czuje i co z tym fantem zrobią. Teraz było to takie odległe kiedy dopadała słabość ciała i świadomość, że dokonano zamachu na jego życie a on ledwo siebie odratował. Wstyd przyznać, ale nie myślał w tej chwili o tym, że Max mógł to przewidzieć. Być może nad ranem… gdy się obudzi i myśli będą bardziej przejrzyste to tknie go to czy tamto. Opuścił na moment powieki, a spomiędzy suchych jak wiór ust wydobyło się ciężkie i ciche westchnienie. Mięśnie protestowały wobec jakiegokolwiek ruchu ale zagryzł jakikolwiek zdradziecki jęk, aby Max istotnie został blisko i nie odskoczył z przerażeniem, że mógłby mu niechcący coś zrobić. Oparł dłoń o jego kolano, a policzek o udo i dopiero kiedy dotarło do niego trochę ciepła i znajomego zapachu jego ubrań, w końcu mógł powoli wejść w rytm uspokajania oddechu. Zacisnął palce na jego kolanie kiedy przez jego ciało przeszedł lodowaty dreszcz. - Zimno jak… - nie dokończył bowiem gardło go zawiodło, podrażnione mocno dymem nie mogło z siebie wydusić więcej niż kilka chrypnięć naraz. Nie widział twarzy Maxa, ale nie miał sił poprosić o zmianę tego stanu. Było niewystarczająco blisko, za zimno, za mało bezpiecznie, za cicho. Powieki chciały opaść, a wtedy widział ogień więc nie mógł ich zamknąć a jedynie próbować trwać w pół świadomości. - Odzywaj się. - wydusił z siebie kiedy kilkukrotnie przełknął z bólem ślinę. Gdzieś tam po omacku oddalił rękę od swojej różdżki (notabene pokrytej własną krwią i sadzą) na rzecz znalezienia jego cholernej ręki, którą chciał teraz trzymać bo… przecież mógł, prawda? Należało mu się do tego prawo i właśnie tego teraz potrzebował, jeśli nie znacznie więcej. Było diabelnie zimno, wewnętrznie tym bardziej. Nie zdawał sobie sprawy co się dzieje z Maxem. Nie widział, nie czuł, był zbyt zmęczony i otępiały, nie potrafił wpatrzeć się w wyraz twarzy. Potrzebował chociaż głosu, czegokolwiek co mu pomoże, bo cholera by to wzięła, nie radził sobie. Kolejny raz.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Moderator




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyPią Paź 09 2020, 23:34;

Rozpierdol, jaki panował w jego zasranym łbie był nieprawdopodobny. Nie umiał zestawić wszystkiego w jedną, logiczną całość, gubił się we własnych myślach, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiedział, jak ma się zachować. Odnosił wrażenie, że Finn chce żeby z nim został, ale nie do końca wiedział, skąd brała się u niego ta potrzeba. W końcu nie pogodzili się, zachowali się jak skończeni debile i obstawali przy swoim, jakby od tego miała zależeć przyszłość pieprzonego wrzechświata, a teraz chłopak leżał obok niego, zaś Max bardzo ostrożnie przesuwał palcami po jego czole, po jego włosach, nie wiedząc, czy powinien go dotknąć, czy powinien go stąd zabrać, czy powinien po prostu pozwolić na to, by Finn zasnął. Nie widział zbyt dobrze ran na jego ciele, ale był świadom tego, że powinien tak naprawdę zabrać go do Munga albo sprowadzić lekarza tutaj, ostatecznie przecież sam nie był tak doświadczony, by postawić go na nogi. Nie wiedział również, czy będzie w stanie skoncentrować się na tyle, by rzucić naprawdę właściwe zaklęcia, by wypowiedzieć je w odpowiedniej formule, by nie pomylić się i nie pozwolić na to, by pieprzone emocje wzięły górę i dyktowały mu zasady.
- Musi - powiedział w końcu cicho, zatrzymując na chwilę dłoń. - To najlepszy sposób na złagodzenie bólu - dodał niemalże automatycznie, mając już na końcu języka cały jebany wykład na temat poparzeń, ale jedynie mocno zagryzł wargę i powstrzymał się przed takim pierdoleniem, jak pokruszony. Co dobrego przyszłoby z tego, że zacząłby zachowywać się, jakby potrafił być tylko i wyłącznie jakimś popieprzonym uzdrowicielem?
Poruszył się, zmienił nieco pozycję i usiadł tak, że ostatecznie mógł pociągnąć Finna na siebie, by móc dalej gładzić go po włosach i trzymać blisko, ułożyć jego głowę na swoim ramieniu, mieć go przy sobie i go pilnować, strzec, choć już nie wiedział przed czym. Przed samym sobą. Przełknął tę rozgoryczoną myśl i zamknął oczy, zastanawiając się nad jego prośbą, nie wiedząc, o czym miałby mu niby opowiadać, co miałby powiedzieć w chwili takiej, jak ta, kiedy wszystko wydawało się być jedynie zbytecznym pierdoleniem, które nie miało żadnego związku z rzeczywistością. Miał mu opowiadać o tym, że będzie dobrze? Korciło go, by poszukać odpowiedzi w kartach, by spojrzeć w przyszłość i zmusić ją do tego, by ujawniła swoje tajemnice, kiedy tego od niej żąda. Nie wiedział jednak, co miałby z tym zrobić, skoro Finn nie chciał wcześniej słuchać o tym, co go czeka, a później on sam zataił przed nim pewne fakty i znajdowali się w tym pojebanym miejscu, które nie prowadziło w żadne sensowne miejsce i było naprawdę chujowe.
- Zastań u mnie. Co prawda Alise nie zdążyła jeszcze uszyć kapy w tęczowe jednorożce, którą zdążyła mi już obiecać, ani nie mam żadnych fikuśnych osłonek na doniczki, w których podobno mam hodować lecznicze zioła, ale myślę, że w moim łóżku jest wystarczająco dużo miejsca dla nas dwóch - powiedział w końcu, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że brzmi to jak pieprzone bredzenie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptySob Paź 10 2020, 09:05;

Jego ciało protestowało wobec jakiegokolwiek ruchu i nie było mowy o teleportacjach czy w ogóle o opuszczaniu łóżka. Nie mógł też przejąć inicjatywy i pokazać jak bardzo teraz potrzebuje opleść się zewsząd jego ciepłem, zapachem ciała i obecnością. Był teraz taki nijaki w odbiorze i odwecie, bowiem opuściły go wszelkie siły. Eliksir uspokajający też zrobił swoje, maksymalnie go wyciszył i otępił. Trzeci raz doświadcza tego zawieszenia w życiu, a przecież coś w jego duszy zostało zabite. Nie chciał przyjąć powodu chłodu od którego niemal dygotał jako gwarancji znieczulenia skoro bolało! W środku! Czemu eliksir wiggenowy nie uleczył tego co niewidoczne dla oczu? Wydał z siebie charczący jęk kiedy Max się poruszył i siłą rzeczy Finn musiał utrzymać głowę w pionie i podtrzymać się łokciem na łóżku. Kręciło się od tego w głowie jednak warto było przecierpieć ten stan jak i ciężkie przesunięcie się wyżej skoro w następnej sekundzie opierał już policzek o jego ramię. On leżał na nim większością swojego ciała, przytulił swoją rękę do jego boku, splótł z nim nogi i zamknął oczy. To było to, czego właśnie potrzebował. Jak najwięcej jego ciepła, oddechu, świadomości, że tu jest i go trzyma, a więc nie musi myśleć o Pożodze a o jego głosie. Wydał z siebie wymowne westchnienie ulgi, leżał na nim bezwładnie, ale też stopniowo jego mięśnie w końcu się rozluźniały. Głos formował się w zabawne słowa, których treść mimowolnie sobie wyobrażał. Jego suche usta wygięły się w słabym uśmiechu i na Merlina, takiej chwili potrzebował. Przesunął głowę bliżej jego policzka, a ostatecznie umiejscowił nos w zagłębieniu między jego szyją a obojczykiem. Oddychał jego zapachem, starał się otworzyć całkowicie na bodźce związane z jego osobą. Tylko to mogło mu pomóc wydostać się na powierzchnię tego marazmu. - Ze względu… na ciebie… b-będę próbował ją polubić. Żeby leżeć tak co noc. - wydusił z siebie zniekształconym głosem, po czym się tym zmęczył i potrzebował chwili żeby wyrównać oddech. Przytulił suche usta do jego ciepłej szyi. Zmusił swoją rękę do ruchu, aby jej palce oparły się o szorstki polik Maxa. - Nie chcę spać więcej sam. - gdy ledwie szeptał to mówienie tak nie bolało, a skoro byli sami w ciszy to mógł mieć pewność, że go słychać z tej odległości. - Gdyby Sprytek mnie nie obudził… - zacisnął mocno powieki i zadrżał od lodowatego dreszczu jaki przebiegł mu po plecach. … to kapa w jednorożce jest okej. - dodał słabszym głosem ale i tak wiele zrobił postępów, że mówił. Do Josha odezwać się długo nie chciał, a on potrzebował po prostu odpowiedniej osoby.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Moderator




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptySob Paź 10 2020, 23:53;

Kurwa. Wiedział, że jeśli tylko go poruszy, to na pewno wywoła w nim większy ból, to na pewno na jakimś poziomie go skrzywdzi, ale  z drugiej strony nie wyobrażał sobie tak po prostu pozwolić mu leżeć na łóżku, skoro najwyraźniej Finn potrzebował potwierdzenia, że nie jest tutaj sam. Mógł go trzymać za rękę, jasne, ale co to było, kurwa? Pamiętał doskonale, jak chłopak leżał obok niego w domku na wakacjach, jak miał go blisko siebie i w ten sposób próbował go uspokoić, próbował mu pomóc, zapanować nad tymi rozszalałymi w jego głowie wizjami, nad pieprzonymi wymiotami i całym tym jebanym burdelem. Właśnie dlatego uparcie pomagał mu się ułożyć i zaciskał mocno zęby, starając się nie warknąć z irytacją, by Finn nie odebrał tego jak pieprzonego ataku na własną osobę. Max był zły, ale na samego siebie, na to, że nie umiał iść po rozum do głowy i zachowywał się jak obrażony szczeniak. Nie był już durnym bachorem, powinien umieć przepraszać, powinien umieć rozmawiać, ale jak widać nie wychodziło mu to zbyt dobrze, a ostateczne efekty były, jakie, kurwa, były. Cały czas, gdy o tym myślał, potrafił jedynie wpierdalać się głową w mur i przypominać sobie, że gdyby nie inni, to być może teraz wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. A on nie zrobił nic, bo oczywiście go nie było, spał spokojnie, nie zdając sobie sprawy z tego, co się dzieje. Dawno wypowiedziane słowa Sky'a zdawały się go palić, gdy myślał o tym, że w chuj nie wziął odpowiedzialności za to, co zobaczył, że o niczym nie powiedział, ciągle to do niego wracało i chciało mu się od tego po prostu rzygać.
- Wiesz, że to nie jest jakiś wymóg? Ale wtedy pewnie łatwiej byłoby jej zrobić dla ciebie świąteczny sweter, a później kazać ci w nim chodzić - powiedział cicho, jednocześnie mając ochotę porządnie pierdolnąć sobie w łeb, bo takich bzdur nie opowiadał już naprawdę dawno i miał wrażenie, że brzmi to tak debilnie, że powinien zaśmiać się nad własną ułomnością. Wciągnął głębiej powietrze, kiedy Finn zaczął znowu wracać do tego, co się wydarzyło i miał nadzieję, że nie jest w stanie usłyszeć, jak mocno uderzyło teraz jego serce, bo ostatnie czego chciał, to rozmawiania o tym, co się stało. To nie pomagało, żadnej ze stron, on wpędzał się w jeszcze większe poczucie winy i czuł przerażenie, które smakowało wręcz lodowato i gorzko, a Finn nie był w stanie się uspokoić, nie był w stanie zasnąć, odpocząć, a to było mu teraz najbardziej potrzebne, zaraz obok uzdrowiciela.
- Bo ja wiem? Równie dobrze mogłyby być na niej słoiki miodu - stwierdził, równie inteligentnie, co wcześniej. - Zapowiedziała mi też wielkie święta, choinkę, pierniki i całą masę innych rzeczy, które brzmią tak abstrakcyjnie, że w sumie nawet nie wiem, co o tym myśleć - dodał jeszcze, opowiadając dalej skończone bzdury, byle tylko Finn czuł się dobrze. Głaskał go ostrożnie po włosach, co w jakimś sensie było przerażająco dziwaczne, ale z drugiej strony chciał jakoś go uspokoić, jakoś mu pomóc i przekazać, że cały czas jest przy nim. - I tak czuję się, jakbym zamieszkał w domu po jakiejś szalonej babci, brakuje mi tylko serwetek na każdym meblu - rzucił luźno, zastanawiając się, czy to jest coś, co pozwoli chłopakowi skupić się chociaż na chwilę.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 11 2020, 10:31;

Oddychał przy jego skórze i dzięki temu w jakimś stopniu uspokoił się. Czuł, że póki są w takiej bliskości i póki Max cokolwiek opowiada to dzięki niemu łatwiej będzie uspokoić chaos w głowie i po prostu odpocząć. Tyle czasu minęło aż Max zaczął kojarzyć mu się ze stałym ciepłem i choć miał w sercu kilka solidnych żali wobec niego tak teraz czuł się jakby było wszystko w porządku. Jak za dni kiedy wzajemnie się poznawali i w czasie kiedy kierowała nimi ekscytacja związana z drugą osobą. Teraz już się znają - pokazał Maxowi kawałek siebie, którego ukrywa przed ludźmi a ten nie uciekł. Może nie zdawał sobie sprawy jak nieprzyjemna jest tak strona a może jeszcze nie nadszedł czas aby miał to zobaczyć w pełni mocy. Wydawało mu się, że umiałby przewidzieć większość jego reakcji. Słuchał tego, co do niego mówił, wyciągał z niego informacje, zachęcał do zwierzeń i dzięki temu zyskał prawo do wypowiedzenia zdania "znam Maxa Brewera". To była miła świadomość, dosyć mocno satysfakcjonująca. Lubił jego towarzystwo, lubił mieć go przy sobie, nawet (a zwłaszcza) tak blisko. Przesunął głowę z powrotem na poduszkę i dzięki temu miał twarz Maxa tuż przed swoim nosem. Mógł widzieć w ciemności jego ślepia, cały czas oplatać go ramieniem i nogami, byleby nie odbierał mu jednego źródła ciepła. - Czemu nie dziwi cię, że jej nie lubię? - wydawało mu się, że pierwsze pytanie jakie padnie będzie dotyczyć czemu nie przepada za jego przyjaciółką, która wszak uchodzi za najmniej konfliktową i niesamowicie łagodną osobę w zamku. Może jednak nie potrafił przewidzieć jego wszystkich reakcji. Przesunął palcem po szorstkim policzku i próbował przesiać swoje emocje. Wyobraził sobie świąteczną kolację w gronie… przyjaciół. Ta wizja była nęcąca. Tęsknił za czymś czego nigdy nie miał, jak to możliwe? Chciałby na nowo poczuć tę wspólnotę z innymi, a przecież wiedział nie od dziś, że tak jakby… nie pasuje do świata. Zakrył dłonią jego polik. Może jednak warto zatrzymać się jeszcze na jakiś czas i sprawdzić czy zdoła poczuć tę więź z nimi gdyby wraz z kilkorgiem innych osób usiedli przy jednym stole. - Jak bardzo ją lubisz? - zapytał kiedy ten opowiadał o planach pewnej łagodnej Krukoneczki. Z tego co pamiętał to znali się długo, niemal jak łyse hipogryfy. - Najwyraźniej cieszy się, że będzie cię miała w święta. Szalona i łagodna, połączenie zabójcze. - wychrypiał, a wzrok wciąż miał bez wyrazu. Mówił o zainteresowaniu ale brzmiał jak automat wypowiadający zdania z pamięci. Nie było w tym za wiele żywego człowieka choć drobne gesty świadczyły, że jakaś energia się w nim jeszcze tli. Gdzieś w głowie wciąż majaczyła myśl przeżytej Pożogi i faktu, że nie ma domu. Zacisnął palce w pięść tuż przy jego poliku. Wstrzymał boleśnie oddech. Nie mam mojego azylu. Nigdzie nie jest bezpiecznie. Zamknął powieki.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Moderator




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 11 2020, 21:56;

Znali się, chociaż nie wiedzieli wciąż o wszystkim, chociaż wiele rzeczy jeszcze im umykało i było niejasnych, chociaż wciąż jeszcze błądzili i czasami nie wszystko było takie, jakby tego chcieli. Max jednak nie narzekał, czuł się z nim w pewien sposób związany, aczkolwiek gdyby zapytać go o to, skąd mu się to wzięło i co to dokładnie oznaczało, na pewno nie byłby w stanie udzielić poprawnej odpowiedzi. Istniało, trwało i trawiło go na jakiś tam sposób. Obok tego wszystkiego znajdowała się jednak ta niepewność i furia, jaką kierował na samego siebie, bo w końcu zachował się jak skończony idiota, a teraz nie był w stanie zmusić się do tego, by faktycznie zabrać go ze sobą do Munga. Żeby poprosić innych o pomoc. Nie chciał się również ruszać i samemu zaczynać prób z czarowaniem, bo wydawało mu się, że Finn wymaga obecnie czegoś zupełnie innego, że potrzebuje zapewnienia komfortu na innej płaszczyźnie i jakimś cudem, chyba, udawało mu się to osiągnąć, co było dziwne w tak pojebany sposób, że Max nawet nie zastanawiał się za mocno nad tą kwestią, by przypadkiem nie zapeszyć albo nie zrobić czegoś podobnego. Po prostu się starał, próbował, opowiadał, jednocześnie nieco mocniej dopuszczając go do swojego życia i nie mając zbyt wielkich oporów przed tym, by faktycznie zaproponować mu wspólne mieszkanie, skoro teraz nie miał się gdzie podziać. Pomyślał nawet, że powinien powiadomić o wszystkim jego rodziców, co było w chuj dziwacznym rozważaniem, z którego jednak został zaraz wyrwany. Spojrzał na Finna, nie do końca rozumiejąc jego pytanie, a później cicho parsknął.
- A dlaczego miałbyś ją lubić? Bo jest dla mnie siostrą? To tak nie działa i właściwie nie obchodzi mnie za bardzo, czemu za nią nie przepadasz. Pewnie powinienem powiedzieć, że chcę, żebyście się zaprzyjaźnili, ale ostatnie co mi chodzi po łbie, to zmuszanie was do tego, żebyście ze sobą przebywali, jeśli tego nie chcecie. Nie dogadujecie się, a ja nie jestem na tyle pojebany, żeby żądać zmian z tego powodu - stwierdził, nieco rozbawiony, bo jednak wydawało mu się to dość absurdalną sprawą. Nie zamierzał naciskać ani na jedno, ani na drugie, byli dorosłymi ludźmi i do chuja pana, nikt nie mógł im dyktować, kogo mogą lubić, a kogo lubić nie powinni, sami decydowali, jak się czuli i czego oczekiwali od życia, przynajmniej dokładnie tak postrzegał to Max, więc nie zamierzał się w nic wpierdalać. - Jest moją siostrą, więc chyba odpowiedź brzmi: bardzo. Jestem skłonny przypierdolić każdemu, kto zrobi jej prawdziwą krzywdę - stwierdził, lekko wzruszając ramieniem, o której nie wspierał się Finn, by przypadkiem nie wywołać u niego większego bólu. Już i tak kombinował, jak rzucić zaklęcie łagodzące, jednocześnie nie puszczając go i pozwalając mu właściwie całkowicie na sobie leżeć. Jeśli to przynosiło mu chociaż cień pieprzonej ulgi, to było to dobre i nie zamierzał z tym w żaden sposób dyskutować. Pewnie również warknąłby teraz na każdego, kto próbowałby od niego chłopaka zabrać siłą, czy zacząłby mu tłumaczyć, że takie postępowanie absolutnie w niczym nie pomaga.
- Mm - mruknął. - A ty nie chcesz ich spędzić ze mną? - dodał jeszcze, próbując skupić jego uwagę na czymś innym, lepszym, jak mu się przynajmniej wydawało, na czymś, co nie pierdolnie go z zaskoczenia i nie spowoduje, że znowu się gdzieś zapadnie. Widział jednak, że działo się z nim coś złego, więc przyjrzał mu się uważnie, kładąc dłoń na jego policzku, próbując go przekonać do tego, by na niego spojrzał. Zmarszczył lekko brwi. - Wyrzuć to z siebie.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Gracz




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyNie Paź 11 2020, 22:31;

W jego klatce piersiowej zalęgła się jakaś ciężkość. Wsłuchiwał się w każde wypowiadane przez Maxa słowo i nawet jeśli rozmywało się szeptem wraz z ciemnością to przynajmniej czuł drżenie jego oddechu co pozwalało mu zachować świadomość, że leży tu obok i trwa. Rozmowa o Alise była ponad jego siły. Był ciekawy czemu Max podchodzi do tego tak obojętnie jednak odpowiedź była tak wyczerpująca, że jego powieki na moment opadły. Wtłaczał do świadomości swobodę jego podejścia do relacji z Alise a zarazem zapewnienia reakcji wobec krzywdy. Siostra. Czyli w razie czego Max nie jest sam. Przeszedł go zimny dreszcz, gdy usłyszał tę myśl w swojej głowie. Nie czuł już stóp, był tak zziębnięty. Nie zwracał jednak tak wielkiej uwagi za schłodzony organizm skoro myśli potrzebowały rozplątania. Zmusił się do otwarcia oczu i próby skinięcia głową na znak, że przyjął do wiadomości jego odpowiedź jednak skończyło się na szeleście pościeli kiedy próbował ruszyć głową. Głos Maxa oddalał to, co ogólnie miało być nieuniknione. Mimo wszystko przeżycia były wciąż zbyt świeże aby miały zostać raz na zawsze uporządkowane. Przez chwilę nie wiedział o co on pyta, musiał wytężyć otępiałe myśli, aby nadążyć za wątkiem. Przełknął głośno ślinę i wykrzywił się kiedy podrażnione od czasu gardło dało o sobie znać. Potrzebował kilku chwil, aby po tym moc otworzyć na nowo usta. - Chcę. - wyszeptał krótko żałując, że więcej nie może. Przesunął palce na wysokość jego mostka wierząc, że odzyska w nich czucie. Leżenie w tej samej pozycji tak długi czas było okropne, nie potrafił już tego wytrzymać. Mięśnie miał skostniałe i napięte, poruszył się niespokojnie. Święta z Maxem były obietnicą, że dalej będą razem czego tak bardzo chciał a ostatnio czuł, że coś się sypie. Święta z nim były uspokajającą myślą, małym pocieszeniem w całej dzisiejszej beznadziejności. Zamknął oczy pod ciężarem jego dłoni na policzku. Była ciepła, napawał się jej temperaturą ogrzewającą sine usta. - Nie… nie jest bezpiecznie. - powtórzył posłusznie swoją myśl, ale na głos. - Każdy może tu… wejść. Pożoga się rozpali. - tak się spiął, że uniósł wyżej ramiona, zacisnął rękę na koszulce Maxa marszcząc ją w palcach. Błękitne oczy zasnuła łzawa mgła. - Nie śpij jak nie dam rady. Nie śpij. - głos mu drżał, ból gardła był nie do wytrzymania, z każdą chwilą jego chrypka się pogłębiała i mówił niewyraźnie. - Obudź mnie jeśli będzie źle. Nie możemy spać obaj. Rozumiesz? - serce roztłukło się w jego trzewiach, bał się. Wiedział, że długo nie pociągnie ale zasypianie roztrzęsionym nie miało niczego wspólnego z odpoczynkiem. Potrzebował tej świadomości, że ktoś czuwa obok i go "obudzi" w razie nawrotu "niebezpieczeństwa". Nic tu nikomu nie groziło jednak umysł Finna nie potrafił tego przyjąć. Zaciskał mocno palce na jego ubraniu i wstrzymywał oddech dopóki nie uzyska od niego odpowiedzi. Tylko jedną akceptował, żadnej innej.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Odezwij się do mnie QzgSDG8




Moderator




Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie EmptyWto Paź 13 2020, 19:39;

Nie umiał sobie wyobrazić tego, jak źle czuje się Finn. Nie umiał tego po prostu przełożyć z własnych uczuć, z własnych problemów, z własnego życia na niego. Wiedział o nim wiele, zdawał sobie sprawę z tego, ile przeszedł, ale jednocześnie nie umiał do końca poczuć tego, co chłopak, być może dlatego, że dla niego ból i niepewność były po prostu chlebem powszednim. Owszem, nigdy nikt nie wrzucił go do jebanego, płonącego domu, nikt nigdy nie chciał go tak jawnie zabić, ale był w stanie bez najmniejszego problemu zrozumieć ból ciała, które nie chciało się goić, które wręcz darło się, bo potrzebowało jakiejś jebanej pomocy. Nie do końca świadomie przesunął dłoń na miejsce, gdzie znajdowała się blizna po szyciu, blizna go nożu, który wbił się głęboko w ciało i został tam na długo. Kurwa. To nie było do końca to, zdecydowanie nie. Szok, jaki musiał przeżyć Finn, był zupełnie inny i chociaż Max nie chciał przyznać, że z chłopakiem jest źle, z każdą kolejną chwilą coraz mocniej zdawał sobie sprawę z tego, że najpewniej będzie trudno postawić go na nogi. Zdawał sobie sprawę z jego obsesji na punkcie bezpieczeństwa, co właściwie widział już na własne oczy, ale nie wiedział, jak ma ją przełamać, teraz zaś wszystko to poszło klasycznie się pierdolić, a Finn został rzucony prosto na głęboką wodę. Jakaś część Maxa chciała twierdzić, że to bardzo dobre rozwiązanie, że może dzięki temu coś się zmieni, ale tak naprawdę wiedział, że to gówniany sposób na cokolwiek i nie doprowadzi do niczego dobrego, a raczej tylko wszystko poważnie spierdoli.
- Mn - mruknął. - Nie będę spał - obiecał, trzymając go blisko siebie i zastanawiając się, jak właściwie ma sobie z nim poradzić i jak go uspokoić. Mógł spróbować zacząć rzucać zaklęcia, żeby go uspokoić, ale był pewien, że to tylko pogorszy sprawę, bo nie był w tym w ogóle dobry, był w tym raczej mocno chujowy, więc pewnie doprowadziłby jedynie do wzrostu stresu, do narastania niepewności i chuj wie czego jeszcze. Pozostawało mu zatem trzymać Finna blisko siebie.
- I nic się nie stanie - dodał jeszcze. - W razie czego, zawsze mogę po prostu komuś przypierdolić - stwierdził, chociaż wiedział, że to na pewno nie uspokoi Finna, w końcu ten za mocno obawiał się zaklęć, które były w stanie zmieść wszystko z powierzchni ziemi za jednym zamachem. Być może byłoby łatwiej, gdyby Max w ogóle wiedział, o co tutaj chodziło, skąd wziął się ten atak i kto go przeprowadził, o co w tym całym gównie chodziło, a także dokąd to właściwie miało prowadzić. Jeśli chodziło o samego Finna, to nie sądził, by ktoś przestał tylko dlatego, że w jego obecności pojawili się inni ludzie. Teoretycznie był bezpieczny, teoretycznie nic mu nie groziło, ale według Maxa to był właściwy moment na to, by kontynuować tę pojebaną zabawę. Być może zatem chodziło o coś innego. Nie wiedział tylko o co i miał wrażenie, że powinien, do kurwy, dowiedzieć się jak najszybciej.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Odezwij się do mnie QzgSDG8








Odezwij się do mnie Empty


PisanieOdezwij się do mnie Empty Re: Odezwij się do mnie  Odezwij się do mnie Empty;

Powrót do góry Go down
 

Odezwij się do mnie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Odezwij się do mnie QCuY7ok :: 
retrospekcje
-