To miał być kolejny, zwykły, szary dzień w pracy. Nie spodziewałeś się po tym poranku niczego szczególnego. Po śniadaniu zająłeś się tym, co zwykle, czyli przeglądaniem bieżących papierów. Kiedy sięgnąłeś po leżącą na biurku pocztę, znalazłeś tam wszystko to, co znajdujesz zwykle: jakieś głupie ponaglenia z bibliotek, które i tak nie były do ciebie, skargi od rodziców na program nauczania w Hogwarcie (zupełnie jakby nie wiedzieli, że to nie nauczyciel o tym decyduje...), ulotki reklamowe z firm, z którymi Hogwart współpracował w sprawie sprowadzenia do zamku zwodników na lekcję - nic ciekawego. Jednak pośród całego tego zalewu niepotrzebnych rzeczy, znalazło się coś, czego absolutnie byś się nie spodziewał - anonim. Żadnych informacji o nadawcy, jedynie wypisane wąskim, ukośnym pismem twoje imię i nazwisko. Po otwarciu listu okazało się jednak, że koperta jest pusta. Ale czy na pewno? Nie ma w niej żadnego papieru czy pergaminu, na dnie leżą jednak... malutkie jaja bahanek! I to takie, z których zaczynają już wykluwać się larwy. Zapewne to jakiś głupi, uczniacki dowcip, no bo niby co bardziej poważnego? Zrobisz coś z tym? Poszukasz winowajców, poprzestaniesz na debahanizacji, a może kompletnie zlekceważysz problem?
@Reginald von Berger