Kostka: jedyneczka, jedyneczka

Naprawdę nie wiedziała czemu zgodziła się na to, by uczyć młodego Williamsa zaklęć niewerbalnych no, ale cóż... skoro już coś powiedziała to powinna się z tego wywiązać. Umówiła się z nim na plaży niedaleko opuszczonego portu. Czemu? Bo Tom ją do tego namówił. Chciał być blisko wody, a Strauss stwierdziła, że w sumie czemu nie. Na miejsce przybyła jako pierwsza i zaczęła się przechadzać przy brzegu jak zwykle wsłuchując się w głos ducha, który śpiewał swoje ulubione Morskie Opowieści.
- Pływał z nami młodszy kuchtan: Masochista pederasta, który swe klejnoty prażył w prodiżu do ciasta - zawył kolejną niezwykle piękną zwrotkę po czym przeszedł do wyśpiewywania refrenu, do którego Krukonka również dołączyła dosyć niemrawo. Wszystko po to, by po chwili samej wyśpiewać jeszcze jeden fragment, odnoszący się do przyśpiewki Thomasa.
- A że właśnie na tym statku był cholerny problem z cukrem to załogo się dziwiła "Skąd to ciasto z lukrem?" - wyrzuciła z siebie, a Tom roześmiał się serdecznie.
Zdecydowanie się dogadywali. Chociaż zdarzały im się drobne utarczki. Przy okazji czekania na Gryfona Viol znalazła również gdzieś pod cienką warstwą wody całkiem ładną muszlę, która pod wpływem jej dotyku zmieniła swój rozmiar. No cóż... ciekawe znalezisko. Chociaż nie to ją teraz interesowało.
Dopiero po chwili Noah przyszedł na miejsce, a ona mogła mu przekazać co też będą robili.
- Dobrze. Wspomniałeś coś o zaklęciach niewerbalnych więc je przećwiczymy - powiedziała do niego po czym wyciągnęła własną różdżkę i wycelowawszy ją w pobliskie krzaki, by niewerbalnym Accio przywołać do siebie kafla, którego gdzieś znalazła i stwierdziła, że świetnie nada się do ćwiczeń zaklęć związanych z przemieszczaniem. W końcu był dosyć lekki.
- Spróbujmy zaklęć związanych z ruchem. Na pewno znasz Wingardium Leviosa. Spróbuj go użyć na kaflu, ale zamiast wypowiadać formułę zaklęcia po prostu się na niej skup - poleciła mu, wyciągając przed siebie kafla, który swobodnie leżał na jej dłoni. Zabawę czas zacząć.

post 1 samonauki

kostka: 4 (odegram później)

Trudno było wytrzymać Nancy, kiedy Noah ciągle truł jej tyłek o kolejne ćwiczenia zaklęć niewerbalnych. Jego ambicja nie pozwalała mu tego nie umieć, zwłaszcza, że czarodzieje zazwyczaj potrafią rzucać najprostsze zaklęcia bez używania słów, a on cały czas miał z tym problemy. W końcu, siostra załatwiła mu kogoś do ćwiczeń. Nie znał tej dziewczyny, ale kiedy już pojawił się na miejscu, nie miał wątpliwości, że to ona, zwłaszcza, że nawet się nie przywitała, a od razu przeszła do rzeczy. Patrzył, jak Krukonka przyzywa kafla, a na jej polecenie kiwnął tylko głową. Wyciągnął różdżkę i skupił się maksymalnie na kaflu do tego stopnia, że cały świat, poza tą cholerną piłką, przestał dla niego istnieć. Przynajmniej próbował...
- Wingardium Leviosa! - wypowiedział te słowa tylko w swojej głowie. Kafel poderwał się do góry na kilka centymetrów, ale zaraz potem opadł. Chyba trzeba było spróbować jeszcze raz...

samonauka, post 1

Nie będzie w końcu marnowała czasu na zbędne słowa wstępu, prawda? Mieli w końcu nieco roboty do wykonania i to powinno ich przede wszystkim zajmować. Przynajmniej Noah zdawał się to doskonale rozumieć i nie wyglądało na to, by miał coś przeciwko jej metodom.
Przyglądała się uważnie temu jak kafel podrywa się w górę na dosłownie krótką chwilę, by zaraz potem opaść. Nie był to piękny pokaz umiejętności magicznych, ale zawsze coś. Przynajmniej chłopak uniósł piłkę na kilka centymetrów.
- Całkiem dobrze jak na początek. Postaraj się jednak skupić nie tyle na formule zaklęcia, co na jego efekcie. Zobaczymy czy to przyniesie lepszy skutek - poradziła mu, mając nadzieję, że to przyniesie nieco lepszy efekt.

samonauka runda 2

Noah był trochę zawiedziony efektem swojego pierwszego zaklęcia, ale tylko zrobił kwaśną minę i uznał, że przecież nie ma co marudzić i trzeba próbować dalej. Początki zawsze są trudne. Wysłuchał słów Krukonki i znów jedynie skinął głową, dając jej znak, że zrozumiał. Uniósł swoją różdżkę i wyobraził sobie kafla, który unosi się nad ziemią nieco wyżej. Wingardium Leviosa! - gdzieś tam przeniknęło przez odmęty jego świadomości. W pierwszej chwili nawet myślał, że się udało, ale zaraz potem zrozumiał, że tylko tak bardzo dał się ponieść swojemu "skupieniu", bo efekt realny był podobny do tego wcześniejszego.

post 2

Zdawało się, że Gryfon zrozumiał jej słowa i dosyć szybko i chętnie przystąpił do kolejnej próby, która niestety okazała się być równie marna w skutkach, co pierwsza. Choć kafel, który podniósł się z jej ręki opadł na nią kilka sekund później, ale mimo wszystko fajerwerków od razu nie było.
- Skup się. Musisz włożyć w zaklęcie nieco więcej mocy. Dopiero później do tego przywykniesz i nie będziesz czuł większej różnicy między magią werbalną, a niewerbalną. No dobra to jeszcze raz - odezwała się raz jeszcze, dając chłopakowi drobne wskazówki odnośnie tego jak powinien do tego wszystkiego podejść. Chociaż miała nadzieję, że po kilku próbach sam to załapie i nie będzie już tak trudno.

post 3

Jak to mawiali mugole - do trzech razy sztuka! Czy jakoś tak... Sztuką zaklęcia niewerbalne raczej nie były, bo gdyby były, Noah pewnie poradziłby sobie z nimi łatwiej, ale tu trzeba było usilnie pracować, a ciężka praca (oby!) będzie oznaczała efekty. Starał się nie zniechęcić poprzednimi próbami, które były raczej średnio udane i spróbował po raz kolejny.
- Wingardium Leviosa! - powiedział sobie w myślach. Tym razem, zaklęcie zadziałało tak, jakby miało kafla nie tyle zmusić do lotu, co wyrzucić go w powietrze. Piłka szybko wzniosła się ku górze, powędrowała o wiele wyżej, niż wcześniej, ale też zbyt długo tam nie powisiała. Noah tylko parsknął śmiechem.

post 3

Cóż może i efekt nie był zbyt długi, ale przynajmniej Noah poradził sobie jakoś i podniósł kafla na znaczną wysokość. Dobra, takie coś mogła zaakceptować. Nawet cień uśmiechu pojawił się na jej ustach, gdy wycelowała różdżką w spadającego kafla i zatrzymała go w powietrzu przy użyciu niewerbalnego Arresto Momentum. Chociaż na podobne zaklęcia chyba było jeszcze za wcześnie dla młodego Williamsa.
- Dobrze. Widać już jakiś efekt. Zróbmy sobie małą przerwę od Leviosy. Spróbuj teraz przyciągnąć do siebie kafla. Użyj do tego Carpe Retractum. - powiedziała, spoglądając na chłopaka.
Cóż przynajmniej w tym wypadku nie musiał skupić się na podtrzymywaniu efektu zaklęcia, które było niezwykle chwilowe.

post 4

Może i faktycznie coś w tym było, że należało zmienić zaklęcie, żeby się za bardzo nie sfrustrować. Tym razem Violetta wybrała najbardziej bezużyteczny czar, jaki tylko Noah znał, ale przecież chodziło tu tylko o ćwiczenia. Być może to zaklęcie było łatwiejsze od zaklęcia przywołującego? Chyba nie znał się na tym na tyle dobrze, żeby to ocenić... Skierował różdżkę w kierunku kafla i spróbował rzucić czas w taki sam sposób, jak wcześniej rzucał Leviosę. Piłka potoczyła się lekko po ziemi, ale na pewno nie był to ten efekt, jaki chciał osiągnąć...

post 4

Zdecydowanie nie był to najbardziej bezużyteczny czar. Bardziej za bezużyteczne uznałaby te, które powodowały wyrośnięcie poroża czy powodowały beczenie jak u owcy, bo w końcu raczej nie miały żadnego praktycznego zastosowania.
Teraz jednak obserwowała uważnie efekt zaklęcia rzuconego przez Noah po czym westchnęła i wycelowawszy różdżką w kafla, rzuciła na niego niewerbalnie wcześniej przerabiane Wingardium Leviosa. Piłka poderwała się w powietrze, by zawisnąć pomiędzy Krukonką i Gryfonem, który miał ponownie ją do siebie przywołać.
- Jeszcze raz. Bardzo chcesz tego kafla. Skup się na tym - poleciła.

post 5

Bardzo chcę tego kafla, bardzo chcę tego kafla... - powtarzał sobie Noah w myślach, choć zdawał sobie doskonale sprawę z tego, jak bardzo jest to bez sensu. Wycelował w niego różdżkę, nawet zamknął oczy, żeby nie angażować innych, niepotrzebnych teraz zmysłów i wypowiedział w myślach formułę zaklęcia. W ostatniej chwili zdążył otworzyć oczy i uchylić się przed nacierającą na niego piłką, która w przeciwnym wypadku najprawdopodobniej wylądowałaby prosto na jego nosie...

post 5

Może i nieco niezdarnie, ale zdecydowanie wyszło mu to zaklęcie. Uśmiech Krukonki choć wciąż nie był zbyt szeroki to zdecydowanie stał się nieco bardziej widoczny. Jednak dosyć szybko się uczył chłopak. Trzeba było tylko dać mu do tego jakąś motywację i drobne wskazówki.
- Dobrze. To jeszcze raz, ale tym razem nie zamykaj oczu, żeby cię kafel nie pier... uderzył.
Chyba nie powinna przeklinać przy młodym Williamsie? Znaczy... Z jednej strony była w wieku gdzie trzy lata różnicy sprawiały, że już na młodszych się patrzyło na gówniarzy, ale z drugiej strony zapewne nie był taki niewinny, że musiała pilnować języka. No, ale chyba mimo wszystko lepiej powstrzymać się od bluzgów.
Sama przywołała do siebie piłkę również przy pomocy niewerbalnego Carpe Retractum po czym zawiesiła ją w powietrzu dzięki Leviosie. No to próbujemy raz jeszcze.

post 6

Noah znowu nie odezwał się ani słowem, ale, z lekkim uśmiechem na ustach, musiał przyznać, że pomysł z zamykaniem oczu nie był do końca trafiony... W każdym razie, należało spróbować raz jeszcze. Uznał, że skoro wyłączanie wzroku z gry nie jest najlepszym rozwiązaniem, najlepiej będzie i ten zmysł również zaangażować do zaklęcia. Patrzył więc na kafla bardzo uważnie, jak w siatce fotograficznej, kiedy skierował różdżkę w jego stronę i rzucił zaklęcie. Cóż, wyszło, jak wyszło... Być może uniknął uderzenia, ale nie dało się nie odnieść wrażenia, że w pewnym momencie zaczął lecieć nieco bezwładnie, aż w końcu padł na ziemię chyba nie tyle skłoniony zaklęciem, co samą grawitacją...

post 6

Cóż... Mogło być lepiej, ale zawsze coś, prawda? Mieli przed sobą jeszcze kilka prób, które mogli podjąć, by poprawić umiejętności Williamsa. Krukonka po raz kolejny tego dnia niewerbalnie uniosła kafla nad ziemię, spoglądając na stojącego przed nią Gryfona.
- Okej. To jeszcze jedno ćwiczenie. Tym razem chciałabym, żebyś zmienił położenie kafla w powietrzu przy użyciu Locomotora - jeszcze jedno polecenia. Miała nadzieję, że tym razem pójdzie mu dosyć sprawnie. Chociaż tym razem musiał skupić się na utrzymywaniu efektu zaklęcia.

post 7

Okej, to zaklęcie było już znacznie trudniejsze. Trudniejsze, ale jednak sensowniejsze i dające większe pole do działania... Musiał teraz stale myśleć o tym, aby utrzymać zaklęcie i cały czas przesuwać piłkę. Tylko... w jakim kierunku? Cóż, tym się będzie martwił dopiero wtedy, kiedy zaklęcie mu się uda. Skierował różdżkę na zawieszonego w powietrzu kafla i skupił się całą swoją siłą na tym, żeby zaklęcie nie zostało zerwane. Wypowiedział w myślach inkantację i postarał się przesunąć piłkę. Nie wyszło najgorzej, bo kafel nie spadł na ziemię (choć przed tym chyba ratowało go zaklęcie Violetty...), nawet udało mu się go przesunąć, choć niekiedy musiał ponawiać próby kilka razy, denerwując się przy tym.

7

Szło mu całkiem dobrze, ale zdecydowanie mógł włożyć w to wszystko o wiele więcej siły, bo kafel przesuwał się w powietrzu nieco niemrawo. Krukonka nie miała większego problemu z tym, by powrócić nim do punktu wyjścia nawet jeśli zaklęcie Williamsa wciąż działało i chciało przesuwać kafel dalej. Będzie musiał się jeszcze nieco natrudzić.
- Dobrze. Jeszcze raz. Przyłóż się do tego - rzuciła jeszcze w ramach... zachęty? Chcąc, aby chłopak tym razem dał z siebie wszystko i włożył w zaklęcie nieco więcej mocy. Może i zaklęcia, których wymagały były relatywnie proste, ale użycie ich w sposób niewerbalny zdecydowanie sprawiało chłopakowi problem.

post 8

Noah kiwał głową na znak, że zrozumiał, choć tak naprawdę dochodziło do niego z tego jej zachęcania niewiele. Starał się skupić, ale był też już nieco zmęczony i zniechęcony. Nieco od niechcenia rzucił zaklęcie jeszcze raz i... wygląda na to, że to było kluczem do sukcesu. Trudno powiedzieć z czego to wynikało, ale próba, która podręcznikowo wyglądała najgorzej, w rzeczywistości wyszła całkiem nieźle, bo kafel niemal przykleił się do jego różdżki, oczywiście metaforycznie, bo cały czas pozostawał w powietrzu. Z jego ust wyrwało się tylko krótkie wow!

8

- No widzisz, jednak potrafisz - powiedziała, gdy tylko zobaczyła jak Noah sprawnie poradził sobie z zadaniem, przesuwając kafel w powietrzu na znaczną odległość. Oby tylko nie był to pojedynczy sukces, a zwiastun kolejnych pomyślnych prób.
Strauss sama poruszyła własną różdżką, by przywołać do siebie ponownie piłkę niewerbalnym Accio, a następnie spojrzała na Gryfona, który chyba był gotów do tego, by powrócić do wcześniej zaniedbanego ćwiczenia.
- Gotów, by jeszcze raz spróbować Leviosy na kaflu? - spytała, wyciągając przed siebie obiekt.
Niech tym razem się uda.

post 9

- Gotów, gotów... - odpowiedział, chyba po raz pierwszy odzywając się w obecności Krukonki. Nie dało się ukryć, że ten sukces, mały co prawda, ale zawsze, dał mu siłę do tego, żeby cały czas próbować. Kiedy więc kafel upadł ponownie na ziemie, wyciągnął różdżkę w jego kierunku i w myślach wypowiedział inkantację zaklęcia. Po kilku lekkich drgnięciach jego ręki, udało mu się podnieść kafla do góry, choć nie za jednym razem. W każdym razie cel został osiągnięty. Chyba...

9

Przyglądała się jeszcze przez chwilę temu jak Noah w końcu podniósł o własnych siłach kafel, który spoczywał na jej dłoni. Zdecydowanie szło mu to coraz lepiej, ale potrzebował wprawy. Zaczynało się od prostych zaklęć, których musiał próbować w formie niewerbalnej, a potem będzie mógł rzucić i te potężne bez użycia inkantacji.
- Dobrze ci idzie. Teraz spróbuj przytrzymać tego kafla dłuższą chwilę w powietrzu na określonej wysokości. Patrz na niego i skup się na jego pozycji, by nie przerwać zaklęcia - poleciła mu raz jeszcze, przyglądając się Gryfonowi. Powinien dać sobie jakoś radę.

post 10

Słowa Violetty dochodziły do niego tylko częściowo, choć chyba wiedział, co powinien zrobić. Ze wszystkich sił starał się nie przerwać zaklęcia. Na szczęście, akurat te rzucane teraz były dość proste, więc nie wyczerpywał się aż tak bardzo, choć nie ulegało wątpliwości, że z innymi zaklęciami nie poszłoby mu aż tak łatwo. Zresztą, czy w ogóle można powiedzieć, że i te przychodziły mu z łatwością? Chyba nie, skoro dopiero za którąś próbą mu się to udało...

10

W myślach odliczała kolejne sekundy w czasie których kafel znajdował się w powietrzu i naprawdę nie było tak źle. Chłopak zdecydowanie się postarał i to było widać. Mogła być z niego z pewnością zadowolona.
- Całkiem dobrze - tak brzmiał jej wyrok, gdy przywołała do siebie kafel szybkim i bezdźwięcznym Accio. - Dotychczas wymagałam od ciebie większego skupienia. Teraz jednak będzie inaczej. Spróbuj wytrącić mi kafla z ręki przy użyciu Depulso.
Teraz zamiast utrzymywania skupienia na takim samym poziomie musiał wykrzesać z siebie uderzenie energii, które byłoby zdolne do tego, by poruszyć kafel w zaciśniętej dłoni Strauss. Ciekawe jak to mu pójdzie.

post 11

- Pewnie! - odpowiedział, jakby od niechcenia, jakby to była dla niego pestka, choć, oczywiście, gdzieś tam z tyłu głowy zdawał sobie sprawę z tego, że tak to nie wygląda. Nie jest to wcale takie proste... Niemniej dlaczego by nie spróbować, skoro i tak już to robił... Skierował różdżkę w piłkę trzymaną przez dziewczynę i wypowiedział w myślach inkantację, machając lekko ręką. Kafel jedynie drgnął, choć to i tak pewnie tylko dlatego, że Krukonce po takim czasie mogła już zwiędnąć ręka...

11

Wcale nie było to takie proste jakby Noah mógł się tego spodziewać. Niemniej podjął dosyć śmiałą próbę i prawie mu się to udało. Prawie, bo kafel jedynie zawibrował smutno w jej ręce, chcąc się wyrwać z uścisku, ale poza tym niewiele się stało.
- Musisz się najbardziej przyłożyć w momencie inkantacji. Nie rzucasz zaklęcia o trwałym efekcie. Wyrzucasz z siebie skumulowaną magię w jednym momencie. No dajesz. Jeszcze raz - nie wiedziała czy instrukcje były dla niego zrozumiałe, ale skoro wcześniej używał magii to musiał mieć jakieś wyczucie. I właśnie teraz musiał z niego skorzystać, pokazując na co było go stać.

post 12

Dobra, dobra, przecież próbuję! - tyle mu przeszło przez myśl, chociaż, oczywiście, nie wypowiedział tego na głos. Po prostu spróbował jeszcze raz rzucić to zaklęcie. Skupił się na efekcie, szczególnie w momencie inkantacji, nawet z tego skupienia zacisnął palce na różdżce tak, że gdyby była nieco cieńsza, pewnie by ją złamał... Spróbował ponownie i tym razem zadziałało. Przynajmniej częściowo, bo co prawda go nie wypchnął, ale wprawił w drganie, przez co kafel wypadł z ręki Violetty. Ale z pewnością w sytuacji rzucania realnie tego zaklęcia poszłoby o wiele gorzej...

12

To wciąż nie było to o co jej chodziło, ale przynajmniej efekt był o wiele lepszy. Chociaż wydawało jej się, że powoli Gryfon zaczyna robić się zmęczony tymi wszystkimi ćwiczeniami zaklęć niewerbalnych. Cóż z początku faktycznie mogły być one niezwykle ciężkie do opanowania dla niewprawionych.
- Dobrze. Tak trzymaj. Ostatni raz i możemy kończyć na dzisiaj - one last push. Musiał to zrobić.
I niewiadomo czy kierowana lenistwem czy może próbą podszkolenia własnych umiejętności w zaklęciach niewerbalnych, Strauss po raz kolejny przy pomocy zaklęcia przywołała kafla do ręki, by Noah mógł jej go wytrącić za pomocą Depulso.

post 13