Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Oak Alley

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Oak Alley  Oak Alley EmptyCzw Cze 11 2020, 21:37;


Pole plantacji Oak Alley


Aleja dębowa wynosi dwieście czterdzieści metrów, a zwieńczona jest wielkim dworem. Aby tam dojść potrzeba godziny spaceru bądź trzech teleportacji. Korony dębów tworzą sklepienie nad gładką ścieżką. Gdzieniegdzie usiane są ławki, można rozłożyć się pod drzewami z kocem i zorganizować sobie piknik. Jest to bardzo urokliwe miejsce, pełne ciszy, słońca i spokoju. Korzenie wydają się poruszać, gdy zerkasz na nie kątem oka. Jeśli potrzebujesz odpoczynku z dala od gwarnego miasta to miejsce jest idealne dla Ciebie.

Powrót do góry Go down


Yuuko Kanoe
Yuuko Kanoe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Galeony : 4778
  Liczba postów : 1942
https://www.czarodzieje.org/t17924-yuuko-kanoe#507792
https://www.czarodzieje.org/t17975-yuuko
https://www.czarodzieje.org/t17925-yuuko#507797
https://www.czarodzieje.org/t19163-yuuko-kanoe-dziennik#561975
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyPią Lip 31 2020, 14:15;

Naprawdę potrzebowała chwili bez czyjegokolwiek towarzystwa. Tym bardziej, że nieustannie lewitujący w jej pobliżu Carl był niezwykle irytujący, gdy przychodziło do integracji i sytuacji, w których musiała wchodzić w interakcje z innymi ludźmi. Zwłaszcza młodymi kobietami, bo na ich temat duch miał do powiedzenia wiele różnych rzeczy. Niestety niezwykle nieodpowiednich.
Licząc na to, że przynajmniej tam nikt nie będzie jej przeszkadzał, rozłożyła koc w pobliżu jednego z drzew na Oak Alley, by móc rozkoszować się wciąż przyjemnym i niezbyt palącym porannym słońcem. Oparłszy się o pień dębu otworzyła jedną z książek poświęconą roślinom wykorzystywanym zarówno przez czarodziejów jak i mugoli. Głównie skupiano się w niej na kwestiach związanych z ziołolecznictwem, ale również na innych zastosowaniach danych roślin takich jak produkcja olejków eterycznych czy odstraszanie owadów.
Naprawdę nie spodziewała się tego, że tak wiele roślin, które były niejednokrotnie składnikami magicznych eliksirów były również stosowane przez niemagicznych ludzi. Puchonka z zainteresowaniem wczytywała się w akapity poświęcone dosyć popularnym i łatwo dostępnym roślinom, które dosyć łatwo było wykorzystać w formach wszelkiego rodzaju herbat, naparów czy też okładów na różne dolegliwości czy też urazy. Z pewnością było to fascynujące. Tym bardziej, że niektóre rośliny były naprawdę mało wymagające, jeśli chodziło o kwestie związane z chociażby ich uprawą w przydomowym ogródku. Również odpowiednie wykorzystanie ich właściwości nie należało do aż tak skomplikowanych, choć zapewne nie mogło zastąpić dobrze uwarzonego eliksiru leczniczego. Cóż… Najwyżej mogło służyć w chwilach, gdy nie miało się do dyspozycji wszystkich potrzebnych składników.
Co chwila przewracała kolejną stronę w książce po dokładnym przestudiowaniu tego, co się na niej znajdowało. Ostatni raz spojrzała na rysunek przedstawiający niezwykle szczegółowo aloes uzbrojony, a następnie przeszła do lektury zastosowań i właściwości dymnicy pospolitej, którą można używać w przypadkach chorób skóry. Z pewnością o wiele większą uwagę przykuła do samego wyglądu rośliny, którą łatwo można byłoby pomylić z czymś innym. Choć jeśli zwróciło się odpowiednią uwagę na pewne szczegóły to można było dostrzec pewne cechy charakterystyczne, które mogłyby pomóc w jej zidentyfikowaniu. Przynajmniej na papierze. Prześledziła jeszcze kilka stron poświęconym różnym roślinom, starając się zapamiętać najważniejsze informacje, które tam podano oraz zrobić mentalną notatkę odnośnie tego, by po powrocie do domu postarała się poszukać czegoś więcej na temat tych, które najbardziej je zainteresowały i którymi mogłaby się zajmować w komunie puchońskiej. Dopiero, gdy dotarła do opisu dyptamu, który wykorzystywano raczej do produktów zajmujących się pielęgnacją skóry dostrzegła, że niebo zaczyna powoli zasnuwać się szarymi chmurami. Dlatego też zamknęła książkę, zaznaczając uprzednio miejsce, w którym zakończyła swoją lekturę i podniosła się z ziemi, by pospieszyć w stronę pensjonatu nim dopadnie ją deszcz.

z|t
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyWto Sie 18 2020, 22:48;

Minęły dwa dni kiedy obaj dochodzili do siebie po tym rytuale dziękczynnym i dwa dni, przez których czas Finn organizował małe spotkanie urodzinowe dla Maxa. Wmawiał sobie, że to nie jest randka i starał się tego tak nie traktować, mimo że oczywiste było, iż te nazewnictwo jest tu jak najbardziej pożądane. Randki z udziałem Garda zazwyczaj prowadziły w końcu do zerwania albo on sobie tak wmawiał i najzwyczajniej w świecie wstydził się przyznać jak zaczęło mu zależeć na tym gryfońskim człowieku. A jednak zorganizował małe co nieco, bo miał już serdecznie dość przymusu powstrzymywania się przez jakąkolwiek bardziej zażyłą interakcją. Na bocznej granicy Oak Alley, między wielkimi dębami wczorajszego wieczoru ustawił namiot, zorganizował miejsce na ognisko, transmutował kamienie w jeden podłużny pieniek, nałożył wokół zaklęcia wyciszające, odwracające uwagę mugoli, przeciw czynnikom pogodowym, a nawet zaklęcie niewykrywalności. Jako spec od zaklęć zadbał o prywatność, którą sobie bardzo mocno cenił. I gdy nadchodziła pora kolacji zwinął Maxa sprzed stołówki i nawet nic mu nie mówił. Okej, były jego urodziny ale ten wyraźnie nie życzył sobie imprez więc pozwolił mu cały dzień wierzyć, że istotnie Finn niczego nie przygotował. A kiedy jednak złapał jego rękę, odciągnął go na bok i deportował ich na sam początek Oak Alley to na jego wąskich ustach igrał drobny uśmieszek. - Pozwoliłem sobie ciebie ukraść przed kolacją. - oznajmił i nawet nie czekał na jego reakcję, a od razu nachylił się ku niemu i przywarł do jego ciepłych ust w pocałunku, o którym myślał od dobrych paru dni. Jak tylko jego zmysły zarejestrowały obecność jego warg to w ciele Finna rozbestwiła się ekscytacja. Oderwał się jednak od pocałunku obiecując sobie, że wrócą do niego już niebawem. Pociągnął za sobą Maxa w kierunku dobrze ukrytego miejsca schadzki. - Nie myślisz chyba, że zapomniałem o tym dniu? - rzucił do niego przez ramię i błysnął zębami w szczodrym uśmiechu, bo przecież humor dopisywał. - Będę miły i zapewniam, że będziemy tylko my. No ale świętowanie cię nie ominie. - protesty mógł sobie darować, Finn był zdecydowany jak nigdy. Ciągnął go z piętnaście minut aż w końcu weszli pod kopułę ochronną, pod którą schowany był rozbity namiot i mini obozowisko. Nie brakowało piwa, już rozpalonego ogniska, niedużego pudełka z tortem urodzinowym i podłużnym prostokątnym prezentem leżącym sobie na widoku. Ledwie znaleźli się w ukryciu, a jeszcze zabrał sobie jeden… no dobrze, dwa pojedyncze buziaki z jego ust i po chwili wręczał mu pudełko prezentowe. - Kiepski jestem w życzeniach urodzinowych. Ale ty raczej wiesz czego ci życzę. - utkwił spojrzenie błękitnych oczu w jego ciemnych ślepiach i czekał na reakcję.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Oak Alley QzgSDG8




Moderator




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyWto Sie 18 2020, 22:54;

Był naprawdę zmęczony po rytuale, ale to nie oznaczało wcale, że zamierzał cały czas się chować albo, że był z jakiegoś powodu zły, czy rozgoryczony tym, że po prostu po powrocie do domku pali na łóżko i poszli spać. Może nawet wręcz przeciwnie, czuł coś na kształt przyjemnego, łagodnego kołysania, którego nie dało się w żaden sposób ukryć, które mu towarzyszyło gdzieś tam podświadomie i pozwalało mu nie myśleć o tym, że jednak łeb nadal go boli i co jakiś czas żołądek przypomina o swoim niezbyt przyjemnym istnieniu. To jednak nie zmieniało faktu, że mimo wszystko miał wrażenie, iż ten wyjazd przynosi więcej pozytywów, niż negatywów, a to był już w jego wypadku niemały plus. Nie pasowało mu jednak do końca to, że w czasie wakacji wypadają jego urodziny, liczył na to, że ani Alise, ani Finn nie przypomną sobie o tym dniu, w końcu skutecznie truł, że nie przepada za czternastym sierpnia, że nie jest to wcale szczególna data i nie do końca chce się w tym babrać. Był w tym dość skuteczny, jeśli chodziło o jego samego, bo po prostu wypierał myśli z głowy, ale jak widać, inni jednak pamiętali. Zerknął zdziwiony na Finna, wzruszył lekko ramionami, kiedy ten zgarnął go sprzed stołówki i miał go zapytać, dokąd właściwie się wybierają, kiedy całkiem niespodziewanie został przeniesiony w zupełnie inne miejsce. Zamrugał, rozejrzał się po okolicy, uświadamiając sobie, że wylądowali na Dębowej Alei. Miał mu właśnie odpowiedzieć na to bezczelne stwierdzenie faktów, kiedy Finn nieoczekiwanie go pocałował, a Max poczuł, jak przez całe jego ciało przebiega dreszcz i przyciągnął chłopaka bliżej, nie chcąc, żeby ten mu gdzieś teraz uciekł. Nie miał jednak, jak widać, aż tak wielkiej siły, by zatrzymać go przy sobie i wywracając z rozbawieniem oczami, dał się pociągnąć gdzieś dalej.
- Nie zapomniałeś… - zaczął, powtarzając za nim nieco tępo i dopiero, kiedy Finn zaczął mówić dalej, poczuł niesamowicie nieprzyjemny ucisk w żołądku. Nie. Nie. Nie. Nie chciał, naprawdę nie chciał, uciekał od własnych urodzin, bo te kojarzyły mu się tylko z problemami, katastrofą, wypominaniem mu najróżniejszych rzeczy. Nie pamiętał tych wcześniejszych, pierwszych, kiedy był jeszcze normalny, więc nie bardzo miał się do czego odnieść, a teraz po prostu podświadomie czuł, że robi mu się nieco niedobrze. Zacisnął mocniej palce na dłoni Finna, jakby chciał mu tym przekazać, że jednak nieco go to wszystko stresuje i pewnie właśnie dlatego, nie był w stanie nic z siebie wydusić, a awantura i wrzaski, jakby miał kilka lat, nie wchodziły teraz w grę. Dodatkowo entuzjazm i radość chłopaka były wręcz powalające i Max nie miał bladego pojęcia, co ma ze sobą zrobić. Nigdy nie znajdował się w podobnej sytuacji i miał wrażenie, że za chwilę wyjdzie na jakiegoś kretyna, chciał chyba nawet Finna zatrzymać, ale zamiast tego dawał mu się ciągnąć dalej, aż w końcu znaleźli się pod osłoną zaklęć, a Max po raz kolejny poczuł, że głos uwiązł mu w gardle i nie jest w stanie nic z siebie wyrzucić, zupełnie nic, ani cienia jednego słowa. W oszołomieniu patrzył na wszystko, co najwyraźniej sam Finn przygotował i miał wrażenie, że serce za chwilę wyskoczy mu po prostu z piersi, nie wiedział, co ma ze sobą zrobić i był, co najmniej, oszołomiony, nic zatem dziwnego, że nawet nie odpowiadał jakoś niesamowicie mocno na pocałunki Finna, po prostu zdekoncentrowany, w dziwny sposób speszony i niepewny tego, co dalej i jak powinien się zachować w takich okolicznościach. Jeszcze gorzej zrobiło się, kiedy chłopak wręczył mu prezent, a on spojrzał na pudełko nie mając chyba pojęcia, co powinien z tym zrobić. Był tak oszołomiony, że najchętniej po prostu by zniknął. A jednocześnie bardzo łatwo było wyczytać z jego twarzy, z ciemnych oczu, szok, niedowierzanie, skrajne onieśmielenie i niepewność, co Maxowi właściwie nie zdarzało się nigdy.
- ...dziękuję - zdołał w końcu wydusić, a palce lekko mu zadrżały. Chciał odciąć się jakimś prostym stwierdzeniem, że przecież piwo by wystarczyło, ale nie był w stanie tego zrobić, nie teraz, kiedy widział to wszystko, co ich otaczało. Poza tym, kurwa, nie chciał, żeby Finnowi było przykro, bo sam zachowywał się jak pojebany pajac. A ponieważ dalej nie wiedział, co ma ze sobą zrobić, pochylił się i oparł czołem o czoło Finna, zamykając oczy i zachowując się tak, jakby chciał się do niego przytulić, w poczuciu całkowitej niepewności, bo mimo wszystko nikt jeszcze nigdy nie zrobił czegoś tak wielkiego dla niego, a ponieważ część wspomnień po rytuale uleciała z jego głowy, nie pamiętał, że Finn wspominał o tym, żeby zachował ten dzień, noc, dla niego. Chciał znowu coś powiedzieć, ale z jego gardła wydobył się jedynie bardzo niezrozumiały pomruk, który chyba nic nie wyrażał i ostatecznie, zamiast próbować wyjaśniać, co czuje, objął Finna i nieco nieprzytomnie go pocałował.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyWto Sie 18 2020, 22:55;

Oszołomienie Maxa przypisał do zaskoczenia spowodowanego nagłą zmianą planów. Oczywiście szanował jego prośbę, aby niczego nie organizować, ale chłopak miał na myśli obecność osób trzecich, czyż nie? Nie można po prostu tak zlekceważyć urodzin kiedy ledwie co wspięło się na wyższy poziom relacji z takim jednym Gardem. Potrafił zrozumieć niechęć do imprez wszak sam nie był duszą towarzystwa, ale przecież połączył to spotkanie z randką spotkaniem sam na sam. W końcu. Po tak długim czasie. A mimo wszystko wyraz twarzy Maxa przywodził na myśl zażenowanie, zakłopotanie i z trudem wstrzymywaną niechęć. Może Finn źle to odbierał? To bardzo prawdopodbne bowiem nie znał się zbytnio na poprawnym odczytywaniu z ludzi ukrywanych emocji. Tak czy siak nie podobała mu się ta reakcja, ale jednak uległ objęciom i pocałunkowi, który pozostawiał wiele do życzenia. Smakował odwracaniem uwagi albo ucieczką. Westchnął, objął jego kark chłodnymi palcami i poruszył nimi rozcierając napięte tam mięśnie. - Mogę się tego pozbyć jednym zaklęciem, wystarczy twoje słowo. - odezwał się poważnym tonem ale też dosyć mocno ugodowym. Nie ma co tu ukrywać, Max miał święto czy tego chciał czy nie, a więc w tej kwestii Finn był skłonny wielokrotnie pójść na kompromis. Powstawało pytanie czy Max w ogóle się w tym zorientuje. Odchylił głowę i popatrzył w jego oczy. Planował poprzyglądać mu się, zapamiętać każdy błysk w oku dopóki elektryzujący dreszcz nie skumulował swojej intensywności w mrowiących wargach domagających się wypełnienia deficytu tych wszystkich zaległych pocałunków, do których nie doszło przez niespełna pięć tygodni. Objął oba jego poliki w swoje dłonie i uniósł nieco wyżej jego twarz, by widzieć ją w pełnej okazałości. - Cieszę się, że masz urodziny i możesz je spędzić ze mną. Ale jeśli będziesz mieć minę niesłusznie zbitego psidwaka to zwątpię. - uniósł jedną brew oczekując chociażby minimalnej zmiany tej mimiki. W ramach zachęty złączył ich usta na znacznie dłużej. Max nie musiał czekać jakoś zbyt długo aby Finn pogłębił pocałunek i jeszcze gorliwiej się w niego zaangażował. Od smaku jego ust i języka odbijała mu szajba, zaczynał zachowywać się jak napalony dzieciak, a wystarczyło przez dłuższy czas musieć trzymać się od niego z daleka. Nie mógł jednak się sam sobie dziwić; cholernie stęsknił się za tym ciepłem rozlewającym się wewnątrz ciała, otulającym go w tak rozkosznie miękki sposób o którym mógłby jedynie marzyć. Nie pamiętał już jak to jest czuć ten rodzaj szczęścia, które miało moc przegnania z myśli tych niezdrowych i niespokojnych, których obecność mogła sprowadzić nań źle przespane noce. Przedłużał zatem pocałunek tak długo aż nie byli zmuszeni zaczerpnąć powietrza, a gdy oderwał się na te pół cala od jego ust, przymknął mocniej powieki i wzajemnie oparł ich policzki o siebie. To wstyd, ale potrzebował paru dłuższych chwil aby uspokoić burzę w swoim ciele i skoncentrować się na odnalezieniu wątku. - Lepiej? - zapytał ciszej, bardziej gardłowo i z nutą nadziei, że jego wysiłki jednak nieco poprawią jego nastrój, pomimo że najwyraźniej lada moment pozbędzie się namiotu i tortu, aby Max mógł w końcu ucieszyć się z ich wieczoru sam na sam.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Oak Alley QzgSDG8




Moderator




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptySro Sie 19 2020, 19:28;

To nie była niechęć. Może początkowo był spięty i niepewny, może faktycznie chciał powiedzieć Finnowi, żeby dał sobie spokój, bo to po prostu jest całkowicie bezsensowne, ale im dalej szli, im bardziej zbliżali się do przygotowanego przez niego miejsca, tym bardziej Max czuł się po prostu dziwnie onieśmielony. Nie spodziewał się co prawda tego, że Finn aż tak mocno odpierdolił i naszykował tak wiele rzeczy, zajął się tym tak dokładnie, ale i tak obawiał się tego, co może go czekać. Kiedy zaś w końcu to zobaczył, kiedy przekonał się, co dokładnie było intencją Finna, jak bardzo musiał się starać, żeby to wszystko tutaj zgromadzić, poczuł coś na kształt ucisku w żołądku, z którym nie do końca umiał sobie tak po prawdzie poradzić i miał wrażenie, że musi koniecznie złapać jakiś głęboki oddech, bo za chwilę po prostu weźmie i upadnie. Nie wiedział zupełnie, dlaczego zrobiło to na nim tak wielkie wrażenie, dlaczego tak mocno to przeżywał, ale mimo wszystko czuł bardzo dokładnie, że to wszystko po prostu go powala, że niemalże go dusi, że nie jest w stanie powiedzieć żadnego sensownego słowa, ale kiedy tylko Finn powiedział, że może się tego wszystkiego po prostu pozbyć, z miejsca mu zabronił. Nie bardzo umiał wyrazić wdzięczność, czy niedowierzanie, jakie go dotknęły, nie był w stanie dobrze wyrazić tego, co chciał powiedzieć, bo i też nie do końca wiedział, co dokładnie się z nim dzieje i jak ma na to zareagować. Chciał spędzić z chłopakiem czas, jasne, że, kurwa, tak. Czekał na to naprawdę długo, tylko w życiu nie wpadłby na to, że ten może chcieć to wszystko aż tak doskonale przygotować. Max podchodził do tej możliwości zdecydowanie spokojniej i nie przejmował się aż tak bardzo tym, co dalej, był nawet rozbawiony, kiedy Finn po prostu zabrał go spod stołówki, a teraz czuł się mniej więcej niczym kołek w płocie i zupełnie nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Co gorsza, kiedy Finn ujął jego twarz w dłonie i zmusił go do tego, by na niego patrzył, Max poczuł, że zaczyna się rumienić jak jakaś panienka, co było tak absurdalne, że już w ogóle zwątpił we własne istnienie i to, kim jest. W końcu w życiu nie przejąłby się czymś takim, ale to może znowu rozbijało się o osobę, która to wszystko naszykowała.
- To... moje pierwsze urodziny... znaczy no... od jakichś piętnastu lat, więc... - wyrzucił w końcu z siebie, a potem odchrząknął, mając wrażenie, ze jeszcze bardziej się pogrąża, bo brzmiało to tak fatalnie, że aż chciało mu się jebnąć sobie w ryj. Zachowywał się naprawdę jak jakieś przerażone dziecko, które zobaczyło na ścianie wielkiego pająka, czy coś podobnego i nie do końca umiał sobie z tym poradzić, co było śmieszne, żałosne i paskudne. Na całe jednak szczęście mógł po prostu zatopić się w tym pocałunku, od którego nie tylko robiło mu się wręcz niepoprawnie gorąco, ale który nieco sprowadzał go na ziemię, a jednocześnie, chyba w dużej mierze, wyrażał wdzięczność, jaką gdzieś tam czuł, chociaż zapierał się przed nią rękami i nogami, jakby poczucie, że mógł coś takiego dostać, było dla niego czymś abstrakcyjnym. Nie mógł tego powiedzieć na głos, bo był pewien, że znowu tylko Finna wkurwi, a nie o to chodziło.
- Mm - mruknął jedynie, trzymając teraz prezent w jednej ręce, a drugą przygarniając Finna jeszcze bliżej i nie pozwalając mu nigdzie iść. Chciał trzymać go blisko siebie. Jak w czasie rytuału, jak wcześniej wiele razy, a skoro faktycznie teraz dzięki niemu byli tutaj całkowicie sami, nie zamierzał mu odpuszczać. Nic zatem dziwnego, że pochylił się i ugryzł go lekko w szyję, jednocześnie przygarniając go do siebie wolną ręką, tak mocno, że teraz stykali się właściwie na długości całego ciała. - Ale może być jeszcze lepiej - stwierdził, uśmiechając się pod nosem. Zaczynał się zdecydowanie uspokajać, a wcześniejsza panika, skądkolwiek tak naprawdę się brała, odchodziła właściwie w zapomnienie, po prostu potrzebował chwili, żeby przerobić cały ten szok i powiedzieć sobie, żeby nie zachowywał się jak jakiś popierdolony klaun. - Zaskoczyłeś mnie - dodał, w formie wyjaśnienia, bo w końcu on też powinien mówić, a nie tylko wszystko w sobie dusić.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyCzw Sie 20 2020, 07:13;

Nie było innej możliwości aby się nie roześmiać przy tych niejasnych wyjaśnieniach, choć trzeba przyznać, że ten rumieniec na policzkach dosyć mocno zbił go z pantałyku. Takie rzeczy nieczęsto oglądał na twarzy Maxa, przecież nie zrobił nic nadzwyczajnego czyż nie? To jedynie postawienie namiotu z pomocą kilku zaklęć, nałożenie barier prywatności, sprowadzenie kilku przekąsek i najprzyjemniejsze - samego Maxa. Roztarł kciukiem zarumienioną skórę z jakąś pasją, jakby właśnie odkrył coś nowego, ekscytującego nadającego się do uważnej analizy. - Zabrzmiało to jakbyś sugerował, że masz dziś szesnaste urodziny. - wzniósł oczy ku niebu jakby z niemym zapytaniem skąd całe to zmieszanie Maxa. Nie odczytał jeszcze z niego oznak zawstydzenia czy onieśmielenia wszak w ich relacji rzadko się ono zdarzało. Gdy byli sam na sam to mogli odnosić się wobec siebie z dosyć dużą swobodą. Finn już go nie tylko zaakceptował, ale zechciał non stop trzymać w zasięgu ręki czy chociażby wzroku. Doskonale pamiętał ten moment kiedy to zrozumiał, a więc póki nic nie stało na przeszkodzie to starał się pilnować, by gdzieś tam chociażby kątem oka wiedzieć, że jest gdzieś niedaleko. Oddał się zatem zainicjowanej przyjemności uznawszy, że co jak co ale gorący pocałunek powinien rozwiać wszelakie niepożądane odczucia. Gdy Max go do siebie przygarnął (co było cholernie miłym uczuciem bycia chcianym) jego przypuszczenia się potwierdziły, zatem każdy następny pocałunek był coraz dłuższy i cieplejszy aż doszli do takiego etapu kiedy przestawały starczać, a zauważył to po zachowaniu swojej ręki, już dosyć śmiało opartej na jego biodrze. Dzięki potrzebie oddychania mogli wrócić do przerwanego wątku i uspokoić krew na tyle aby później wrócić do większej ilości czułości. Przez jego ciało przebiegł elektryzujący dreszcz od uszczypnięcia zębami, odchylił szyję próbując go stamtąd przepędzić nie chcąc być rozpraszany teraz innymi bodźcami. Mieli świętować, prawda? Wypada trzymać się chociażby minimalnie planu - prezent, jedzenie, nadrabianie rozmów i w międzyczasie próby nie zwariowania na punkcie drugiego. - Będzie lepiej, ty się o to nie martw tylko wyjaśnij mi z łaski swojej czemu przez chwilę byłeś jak spetryfikowany. - wczepił palce w jego rękę i kazał mu niemo usiąść obok malutkiego ogniska, które póki co pełniło jedynie funkcję dekoracyjną. Sam zajął miejsce nieprzyzwoicie blisko, z twarzą zwróconą w jego kierunku. Argument zaskoczenia niezbyt do niego przemawiał. - Urodziny to świetna okazja aby sobie gdzieś uciec. W końcu według mugoli to jesteś teraz już pełnoletni, co? - przymrużył jedno oko wygrzebując z pamięci tę przykurzoną informację otrzymaną jakieś niespełna dwa miesiące temu. - To znaczy, że od dziś wszelkimi prawami należysz do czarodziejów i możesz zrobić co chcesz. - sięgnął po dwa piwa. O oględziny prezentu nie dopominał się dopóki chłopak samodzielnie nie ogarnie, że wypada zajrzeć do środka. - Co zrobisz w pierwszej kolejności? - zapytał z półuśmiechem. Przyłapał się na tym, że coraz trudniej oderwać mu wygłodniały wzrok od Maxa. Starał się go w ten sposób nie nagabywać, ale było to dosyć silne i głęboko w nim zakorzenione. Cieszył się z nowego wspomnienia, które będzie zasługiwać na piękne. Czuł w kościach, że tak się ono skończy, że treść spotkania powinna być przyjemna, miła, relaksująca bo są sam na sam i żadnemu nic nie doskwiera, co wymagałoby pilnej interwencji.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptySob Sie 22 2020, 22:44;

| Inny czas

Kiedy uporał się w końcu ze skręconą kostką, zapragnął – tym razem nie pod przymusem ze strony ducha, a zupełnie szczerze i z własnej woli – powrócić na plantacje, by zwiedzić je nieco dokładniej. Okazało się, że te tereny mimo brutalnej historii skrywały w sobie również bardzo dużo uroku i sprzyjającego przemyśleniom klimatu. Tak jak na przykład to miejsce – idealna na spacer oak alley, którą ruszył leniwym krokiem. Miał przy sobie zdobyte ostatnim razem notatki i leniwie wyciągnął je z zarzuconego na jedno ramię plecaka. Nie przerywał spaceru, po prostu zwolnił kroku, jednocześnie odczytując kolejne litery i kontynuując spacer. Wcześniej przejrzał bardzo pobieżnie znaleziony w domku niewolników notatnik i znalazł w nim co najmniej kilka run z nieznanego mu alfabetu, więc zatroszczył się o zdobycie odpowiednich słowników i na wszelki wypadek zapakował je w plecak.
Treść zapisanych odręcznie zdań nie była szczególnie zaskakująca, choć w gruncie rzeczy nie chodziło przecież o zaskakujący plottwist. Jakie było życie niewolników każdy wiedział, a jeśli nie wiedział, to bardzo łatwo było się domyślić. Choć trzeba przyznać, że mimo iż uważał siebie za człowieka wykształconego, a historia zawsze była mu jedną z bliższych dziedzin, to brytyjska szkoła magii znacznie okrawała ten materiał. Gdyby studiował w Stanach, nie Kanadzie, być może bardziej zgłębiłby temat. Autorem dziennika była niewolnica, której ukochany, również niewolnik w tym samym domu, miał krewnych w kręgach wilkołaków wyjątkowo wzgardzonych przez ich właściciela. Przez lata ukrywał przed nim prawdę, kiedy jednak wyszła na jaw, mężczyzna zakatował czarnoskórego chłopaka, nie szczędząc przy tym mugolskich, tak niby nieprzystających sposobów i praktyk. Poza opisem codziennego życia, w tym również i obowiązków niewolników, poznał więc również wyjątkowo gorzką historię, która przyprawiła go o niespodziewany dyskomfort. Nie przypuszczał, że mógłby się tym aż tak bardzo przejąć – choć nie przyznałby się do tego na głos.
Sunąca obok niego Emma wyglądała na wyjątkowo zadowoloną.

| z/t
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Oak Alley QzgSDG8




Moderator




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyPon Sie 24 2020, 00:22;

Max doskonale wiedział, że cały czas się rumieni, jak jakiś głupi dzieciak, ale nie mógł nic na to poradzić. Kiedy tylko Finn dotknął jego policzka, poczuł, że gorąc na jego twarzy jedynie zaczyna wspinać się wyżej, więc jedyne co mógł zrobić, to wywrócić oczami, a później przeczesać włosy palcami, jakby to miało coś zmienić, jakby to miało mu w czymś pomóc, chociaż oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że tak łatwo nie pozbędzie się tego debilnego zawstydzenia, jakie obejmowało go całego i nie chciało odpuścić. Nie wiedział, skąd się to gówno wzięło... Wiedział. Tylko nie do końca chciał o tym gadać, żeby tego wszystkiego nie spierdolić, ale i tak sarknął pod nosem na komentarz Finna i zerknął na niego spod przymkniętych powiek.
- Raczej czwarte - parsknął, czując się zdecydowanie spokojniej, mając wrażenie, że przynajmniej teraz jest już w stanie normalnie oddychać, zachowywać się względnie jak człowiek, a nie jak jakiś debil. Poza tym w końcu zaczynał być znowu sobą, a nie przerażoną panienką, która nie miała pojęcia, co ma zrobić w zaistniałej sytuacji. Faktem jest, że nie rozumiał, co się dzieje, skąd to wszystko się wzięło i czemu Finn aż tak bardzo chciał, żeby ten dzień tak wyglądał, czemu uparł się, by zrobić coś podobnego, ale to powodowało, że jego serce biło wściekle szybko. Zresztą, nie tylko to powodowało, że miał wrażenie, że za chwilę po prostu straci jakiekolwiek panowanie nad samym sobą, że po prostu poleci na łeb na szyję w to wszystko, co się działo. Gdyby mógł, nie przestawałby go całować, gdyby mógł, po prostu by już nigdzie nie puścił, tak jak nie chciał, żeby odchodził od niego choćby na chwilę w czasie rytuału, tak teraz też trzymał go mocno, blisko siebie, jakby chciał powiedzieć, że to właśnie on jest najważniejszym prezentem tego dnia i nic innego po prostu się nie liczy, że wszystko pozostałe może wziąć i zniknąć, chociaż też nie do końca o to chodziło. Nie umiał jednak odsunąć się od Finna, musiał mieć go blisko siebie, jakby każda dłuższa chwile samotności, każda chwila pustki była dla niego nie do zniesienia. Czuł, jak mrowią go wargi, doskonale słyszał głuche uderzenia serca, które nie chciało się już zatrzymać. Dlatego też zacisnął mocno palce na dłoni Finna, kiedy ten pociągnął go w dół, a później usiadł naprzeciwko niego, po turecku, by cały czas na niego patrzeć i znowu sarknął pod nosem, ale jego mina zmieniła się gwałtownie, zmarszczył brwi, pojawiła się pomiędzy nimi pionowa warga i nawet na moment zacisnął mocno zęby.
- Nie chcesz o tym teraz słuchać. Wystarczy ci, jeśli ci powiem, że po prostu ostatni raz obchodziłem trzecie urodziny? I raczej nie pamiętam, żeby ktoś robił dla mnie podobne rzeczy - powiedział w końcu, starając się oddychać głęboko. Naprawdę nie chciał o tym myśleć, nic zatem dziwnego, że przesuwał palcami po przedramionach Finna, skupiając się na czymś zupełnie innym. Prezent położył na swoich nogach, na razie koncentrując się w pełni na chłopaku, bo mimo wszystko to on był teraz dla niego najważniejszy, a rozglądanie się dookoła w pewien sposób znowu go deprymowało i miał wrażenie, że zacznie lada chwila zachowywać się jak debilny dzieciak, że zacznie znowu robić kretynizmy, więc po prostu koncentrował się na Finnie, na jego bliskości, na cieple jego ciała i nie mógł nic poradzić na to, że po prostu pochylił się w jego stronę, tak szybko jak tylko był w stanie, przesunął dłoń na jego kark i znowu go pocałował, nie pozwalając mu na to, żeby gdzieś mu uciekł.
- Może od tego, że wrócimy tam, gdzie skończyliśmy?

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyPon Sie 24 2020, 12:38;

Tworzyli coś. Coś, co można nazwać związkiem, ale jednak jeszcze między sobą nie ustalili tego do końca. Choć utrzymywali relację już kolejny i następny miesiąc to Finn wciąż nie mógł wyjść z podziwu w chwilach kiedy Max na pocałunek reagował przylgnięciem do jego ciała. Wystarczyło stworzyć bodziec, a ten chłopak od razu odpowiadał i niech Merlin mu świadkiem, schlebiało mu to. Pomimo tego co Max już o nim wie - choć nie było to wciąż wszystko - to odpowiadał na pocałunki, nie uciekł z Oak Alley, a nawet go ku sobie przygarniał wszak czymże jest potrzeba oddechu w porównaniu z potrzebą ciepła drugiej osoby? Z zachwytem przyjął taką odpowiedź i biedny naiwny był przekonany, że gdy usiądą, napiją się piwa to Max obejrzy prezent i będą mogli dać się ponieść chwili. Nie bardzo potrafił zrozumieć skąd ten wzmożony uścisk palców jednak nie pytał, zaprowadził, usiadł naprzeciw i słuchał go z uwagą. Miał teraz jego stuprocentową uwagę, a to była namiastka tej pełnej swobody podobnej do tej w czterech ścianach finnowego azylu. - Czyli chcesz mi powiedzieć, że przed nami jeszcze czternaście takich spotkań i prezentów za tamte niewyprawiane urodziny sprzed lat? - błysnął zębami w swoim typowym półuśmiechu, a wyraz jego twarzy jasno mówił, że potrafiłby wprowadzić to w życie i ba, byłaby to sama przyjemność. Istotnie, poruszanie przykrych tematów w takiej chwili było nierozsądne. Nie przyszli tu biadolić na przeszłość, a po to, aby skoncentrować się na tu i teraz, na Maxie, bo to jego dzień, jego święto i Finn postanowił w tym aktywnie uczestniczyć. Pocałunek powitał uśmiechem, ale celowo nie odpowiedział tym samym; póki co delektował się ciężarem jego dłoni na ciepłym karku. Od czulszego dotyku dostawał gęsiej skórki, a to było elektryzujące i przyjemne. Chciał się na tym koncentrować, zapisywać w pamięci umysłu i ciała, aby w chwilach trudności umieć wrócić wspomnieniami do takich chwil. Potrzebował drugiej osoby w swoim życiu, a Max wydawał się powoli wypełniać te luki, które tak bardzo bolały swoją pustką. - Dziś są twoje urodziny to nie śmiem się sprzeciwiać. - podniósł się z siadu do klęczek, aby naprzeć na jego usta swoimi wargami, by grzecznie i posłusznie wrócić do tamtego pocałunku sprzed paru chwil skoro takie było dzisiejsze życzenie chłopaka. Gdyby nie były to jego urodziny to nawet nie tknąłby go dopóki nie wymusiłby na nim zapoznania się z zawartością prezentu. Póki co… zepchnął to na dalszy plan, a samego Maxa chwycił dłońmi na wysokości zgięcia kolan i siadając z powrotem na trawie wciągnął sobie Maxa na uda, by łatwiej przychodziło sięganie do jego ust. To nie był jeden pocałunek, ich było bardzo wiele, jeden czulszy od drugiego, któryś płytki, inny znacznie głębszy, cieplejszy, by w chwili bolesnego skurczu płuc przejść do całowania jego żuchwy. Czuł pod ustami kłujący zarost, co z reguły niezbyt mu się podobało. Odbierał mu dostęp do tego gładkiego ciepła jego skóry, a jego usta były chwilowo zbyt wrażliwe na tak brutalne potraktowanie. - Mógłbyś się czasem ogolić. - uskarżył się z pretensją, kiedy i w pobliżu szyi napotkał kłujące i twarde włoski. Podniósł głowę, objął chłopaka w pasie i odnalazł jego wzrok. - Jaki następny plan? To jedyny dzień kiedy postaram się niczego nie niweczyć. - a zdarzało się, że spotkania przebiegały nie tak jak obaj chcieli. - I nie będę nawet narzekać, że nie otworzyłeś jeszcze mojego prezentu. Nawet się na ten temat nie zająknę. - uśmiechnął się przy swoim żarcie, bo nie byłby sobą gdyby czegoś jednak między wierszami nie wytknął.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Oak Alley QzgSDG8




Moderator




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptySro Sie 26 2020, 23:11;

Znowu - Max w ogóle o tym nie myślał. Nie analizował, nie zastanawiał się, co dalej, co ma z tym wszystkim zrobić, dokąd ich to zaprowadzi, ani jak się skończy. Nie myślał nawet o teraźniejszości, nie w sposób, który robił to najwyraźniej Finn, nie zastawiał ich relacji z jakimiś wzorcami, po prostu pozwalał na to, żeby istniała, ale nie nazywał niczego po imieniu, tym bardziej że nie znał wcale tych właściwych nazw, że nie wiedział, jak określić wszystko, co ich łączyło. Dla niego oczywiste było, że skoro coś trwało, to powinno po prostu móc spokojnie płynąć dalej, do takiego, czy innego końca. Bo zawsze jakiś koniec istniał, choć czasami nie stawał się początkiem czegoś następnego. To wszystko było jednak daleko poza jego percepcją, nie martwiło go, nie pochylał się nad tym w wolnych chwilach, być może uznając, że nie ma powodów do tego, by robić plany na przyszłość, by zastanawiać się, jak postępować dalej. Nie było powodu, dla którego musiałby się nad tym pochylać. Chciał po prostu żyć, tak długo, jak było mu to dane. Skoro zaś spędzanie czasu z Finnem powodowało, że był zadowolony, a przy okazji wszystko wskazywało na to, że i Puchonowi to odpowiadało, to nie miał powodu, żeby po prostu to porzucać.
- Chyba bardzo lubisz, kiedy jestem w chuj niepozbierany - parsknął na to, czując znowu, że jego policzki rumienią się wściekle na tę uwagę, propozycję, czy co to właściwie miało być. Próbował to jakoś zbyć, bo naprawdę nie chciał, żeby Finn zaprzątał sobie łeb podobnymi sprawami, w końcu to nie było coś, cóż, niesamowicie potrzebnego, udawało mu się od dawna obchodzić bez tego wszystkiego, udawało mu się po prostu żyć, jakby jego urodziny nie miały żadnego znaczenia, a teraz znajdował się w miejscu, które wydawało mu się co najmniej nierealne. Dlatego było mu o wiele łatwiej po prostu go całować, trzymać blisko siebie, nie myśleć o niczym. Dlatego po prostu robił to, co chciał, dlatego po prostu nie zwracał aż tak wielkiej uwagi na to, co ich otaczało. Starał się, bo to naprawdę powodowało, że jego serce biło szybko, z przerażenia, ze wstydu, sam, kurwa, nie wiedział, ale miał świadomość, że było to pojebane i szalone.
- Bo co? Wolałbyś, żebym był jeszcze młodszy? - mruknął zaczepnie. A później w końcu spojrzał na prezent, mając wrażenie, że trzyma jakieś dzikie, egzotyczne magiczne stworzenie, które za moment upierdoli mu łeb, jeśli w końcu się do niego nie ruszy. Odnosił również wrażenie, że Finnowi naprawdę zależy na tym, żeby wszystko było, cóż, takie, jak myślał, że być powinno. Przeczesał włosy palcami, a później odetchnął nieco głębiej, żeby w końcu faktycznie spróbować rozpakować prezent, aczkolwiek czuł się w chuj dziwacznie. Nie był typem osoby, która potrzebowała czegoś takiego, w gruncie rzeczy po prostu mógł się bez tego obyć, nie koncentrował się za mocno na tym, co posiadał, bo życie nauczyło go, że nie potrzebuje tego zbyt wiele, a uwaga innych w wielu wypadkach wystarczyła mu, nie musiał koniecznie otrzymywać więcej, mogło to być zwyczajne, proste słowo, rozmowa, spędzenie razem czasu, kurwa, cokolwiek. Nie przywykł do tego, że ktoś naprawdę robił dla niego zbyt wiele. Nie licząc Alise, ale tutaj sprawa wyglądała nieco inaczej, nic zatem dziwnego, że nie poczytywał tego w ten sam sposób, jak tej chwili, tego spotkania. Mimowolnie naprężył mięśnie, czując znowu, że na jego policzkach pojawia się cień wypieków.
- Nie mu... - zaczął cicho, ale na tyle, że pewnie tylko on siebie słyszał. - ...kuję - wydukał znowu, czując się, jak jakiś pojebany trzylatek.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyWto Wrz 01 2020, 20:30;

Naprawdę starał się zachowywać na tyle uprzejmie, aby dzisiejsze spotkanie zapisało się w pamięci jako naprawdę dobre i miłe. Chciał, aby Max do tego wracał raz po raz. Choć z początku doszło do nieporozumienia tak teraz mógł odetchnąć z ulgą, że jednak wiadomo skąd ten szok u chłopaka. Oczekiwał oczywiście innej reakcji, ale nie zamierzał też teraz się dąsać skoro to jedna z niewielu chwil kiedy mogli być sam na sam i czuć się swobodnie. - Dziwnie ci z czerwonymi policzkami, ot co. - wzruszył ramionami i cofnął ręce z jego twarzy, pozwalając by ten rumieniec zbladł. Nie był pewien jak ma odebrać ten kolor, ale rozdrabnianie się nie było dzisiaj mu na rękę. Wzniósł oczy ku niebu kiedy ten palnął dosyć niemądrą sugestię dotyczącą wieku. Wyraz twarzy Finna zdradzał wyraźnie co tym myśli. - To tylko czternaście powodów, aby dać ci jakiś prezent. - wzruszył ramionami jakby to było czymś banalnym. To też niejako jeden z wielu kroków, aby wprowadzić Maxa w swoje życie jeszcze bardziej - dawać mu upominki, mniejsze bądź większe. Zupełnie jakby gdzieś na dnie serca non stop tliła się obawa, że ta sielanka w końcu przeminie i ze słodkiego uniesienia wypowiedzieli się mocno z powrotem na ziemię. Tym mocniej zacisnął palce na łokciu chłopaka, jakby ten miał powstrzymać ten wewnętrzny głęboki niepokój. - Nie rozumiem co dukasz pod nosem i czemu spoglądasz na ten prezent jakby miało tam być zębate frisbee. - oznajmił tonem zdecydowanie przytomniejszym. Gorączka ciała opadła skoro nie miała bodźców do ponownego rozpalania się. Dzięki temu mógł skoncentrować się bardziej na rozmowie. Zsunął też Maxa ze swoich ud, usiadł po turecku i posłał mu przyjazny uśmiech. W opakowaniu znajdowało się nowiutkie kadzidło wróżbitki Cassandry w pozłacanym tekturowym opakowaniu. - Mówiłeś, że chcesz kiedyś ćwiczyć jasnowidzenie. Sięgnąłem języka i ojciec polecił mi dać ci takie coś. Podobno to znacznie ułatwia jasnowidzom widzenie. Może będzie dla ciebie mniej bolesne? - od razu wyjaśnił skąd taki, a nie inny pomysł. Jeśli to cokolwiek mu pomoże to będzie z tego powodu spokojniejszy. - Mam nadzieję, że nie jesteś zły, że poradziłem się mojego ojca? - zapytał już po fakcie. W trakcie wakacji czuł się na tyle dobrze, że jego czujność czasami malała, a to wiązało się ze sporadycznym zdradzaniem prawdziwych myśli.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Oak Alley QzgSDG8




Moderator




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyCzw Wrz 03 2020, 22:05;

To nie było tak, że Maxowi się to nie podobało, bo właściwie to nawet był zadowolony, ale ponieważ zupełnie nie miał doświadczenia z podobnymi akcjami, a przynajmniej z wyskokami na tak sporą skalę, nie miał pojęcia, co miał z tym wszystkim zrobić i jak się poprawnie zachować. Bo, jak podejrzewał, pewnie istniały jakieś pierdolone schematy, które łamał swoim zachowaniem, nie mając nawet o tym pojęcia. Z drugiej strony, przy Finnie zrobił już tyle debilnych rzeczy, że nawet nie musiał i nie powinien zastanawiać się nad tym, czy ten aby na pewno z tego powodu gdzieś nie spierdoli. Inna kwestia była taka, że nie chciał mimo wszystko, żeby było mu przykro, czy coś tam, jakoś mu to nie leżało, więc po prostu pozostawało mu jedynie wziąć się w garść i przestać odpierdalać, jakby nie miał bladego pojęcia, co może ze sobą zrobić i do czego to wszystko może prowadzić. Na kolejne stwierdzenie chłopaka jedynie parsknął nieco ubawiony, aczkolwiek uniósł dłoń, by potrzeć policzek, jakby spodziewał się, że w ten sposób pozbędzie sie resztek zawstydzenia, ale zamiast tego poczuł, że znowu rumieni się jak debil, kiedy usłyszał kolejne słowa Finna.
- Mam się ich spodziewać pod choinką? - rzucił zaczepnie, bo mimo wszystko umiał jeszcze w ten sposób grać, chociaż tak naprawdę był przejęty, a później skoncentrował się w pełni na tym, co od Finna dostał, jednocześnie nieznacznie mrugając i czując, o dziwo, nieco nieprzyjemny skurcz w żołądku. Cokolwiek by nie mówić, myślał wciąż o wizji, o tym, co się po niej stało, jak się czuł, jak łatwo się rozregulował. Wiedział, że Finn chce mu pomóc, w końcu sam doskonale wiedział, jak wiele trudności sprawiało Maxowi obcowanie z przyszłością i jak wiele zła mogło się od tego odjebać, jak bardzo było to przesrane, ale mimo wszystko to nie było do końca przyjemne, przypominać sobie to wszystko, czego wtedy udało mu się doświadczyć. Ale tak, kurwa, Finn miał rację, to na pewno było coś, co by mu się przydało.
- Zębate frisbee brzmi jak coś, czym mógłby rzucać w chłopaków Alise - stwierdził, uśmiechając się kącikiem ust w sposób sugerujący, że właściwie byłby do tego zdolny, gdyby tylko z jakiegoś powodu facet by mu się po prostu, kurwa, nie podobał, a później znowu skoncentrował się na prezencie. Chciał ćwiczyć. Tylko nie mógł robić tego samemu, teraz już zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli nie znajdzie kogoś, kto go poprowadzi, to wszystko skończy się w chuj tragicznie, a on będzie w tym bagnie siedział po samą jebaną szyję. Ale nie chciał o tym teraz rozmawiać, nie chciał prowadzić żadnych poważnych dyskusji, skoro po prostu mogli spędzić ten czas razem i nie zamierzał za szybko wracać do pensjonatu, o ile w ogóle, bo nie czuł właściwie zupełnie potrzeby, żeby tam dalej przebywać. Tutaj było w chuj odpowiednio.
- Nie, niby czemu - odparł i wzruszył lekko ramionami, chociaż poczuł, że mięśnie nieznacznie mu się naprężyły. Mimowolnie pomyślał o tym, że znowu, być może, zostanie postawiony przed czyimiś wymaganiami, ale to była już zdecydowanie nad interpretacja tego, co usłyszał. - Skoro tobie to nie przeszkadzało, to zupełnie nie wiem, czemu miałby z tego powodu panikować.

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Oak Alley QzgSDG8




Gracz




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyPią Wrz 04 2020, 19:04;

- Niekoniecznie. Będę ci je podsuwać bez czekania na okazję. Pozwolisz mi na to, prawda? - przecież były jego urodziny! Wypadałoby zapytać o zgodę, pomimo że już i tak podjął decyzję niezależnie od odpowiedzi Maxa. Jeśli ten go dobrze poznał to powinien (?) dać radę wyczytać tę informację z jego twarzy. Wbrew wszelkim pozorom Finn był kiepskim aktorem. Lubił samokontrolę i ogólnie wszelakie formy kontroli jednak panowanie nad mimiką nie należy do łatwych zadań. Oczekiwał od Maxa reakcji na widok kadzidła. Czekał na nią jak na pierwszą gwiazdkę w święta. Obserwował jego twarz, palce, dłonie obejmujące opakowanie, ponaglał go spojrzeniem do otwarcia pudełka… co nie nastąpiło. Nie mógł powstrzymać uczucia rozczarowania, a żeby się z tym nie wydać tak łatwo to odwrócił wzrok i otworzył dwa kremowe i schłodzone piwa kremowe, a następnie upił solidny łyk, aby zwilżyć usta. Poczuł na języku gorycz związaną z nieudanym doborem prezentu. Odebrał zachowanie Maxa jako taktowne przyjęcie prezentu, aby nie urazić drugiej osoby. Nie było to ani trochę przyjemna świadomość, ale nie zamierzał rozliczać z tego chłopaka. Wykrzesał z siebie wyrozumiałość choć nie przyszło mu to łatwo. Entuzjazm Finna zgasł ale starał się jednak utrzymać choć trochę pozytywnej atmosfery pomimo niepewnej miny Maxa. - Czemu chcesz rzucać w nich zębatym frisbee? Nie lepiej fajnym zaklęciem? Znam kilka ciekawych inkantacji. Możemy poćwiczyć je na jakimś chłopaku, który nie będzie odpowiedni dla twojej Alise. - zaoferował swobodnie wplatając w wypowiedź zajawki brutalności, której Max i Loulou byli już świadkami. Sam Finn niezbyt przepadał za altruizmem Alise, ale był na tyle taktowny, że się z tym nie zdradzał. Uśmiechnął się krótko i niezbyt przekonywująco kiedy Max uznał, że to nie jest nic wielkiego. Skinął głową, wzruszył ramionami i porzucił temat. Podsunął chłopakowi piwo wierząc, że temu nie odmówi. Odchylił się nieco w tył opierając się jedną ręką o trawę i spoglądał spokojnie na chłopaka z pewnej odległości. - Po tym rytuale zniknęły moje dwie blizny. Drugi raz magia zabrała mi moją ulubioną szramę. - uśmiechnął się leciutko wszak to ironia, że miał jakąś ulubioną. - A jak z tobą po rytuale? - zapytał i przytknął na nowo szyjkę butelki do ust, pijąc ochoczo słodki napój.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7223
  Liczba postów : 2438
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Oak Alley QzgSDG8




Moderator




Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley EmptyNie Wrz 06 2020, 17:56;

Pytanie Finna było tak nieoczekiwane, że Max przytaknął, zanim właściwie zastanowił się poważnie nad tym, na co właśnie się zgodził. Zamrugał po chwili, bo właściwie to było tak nieprawdopodobne, że jakoś aż nie chciało mu się do końca wierzyć w to, co właśnie przekazał mu chłopak, co niejako obiecał, czy cokolwiek to było i niemalże gwizdnął pod nosem, bo naprawdę był oszołomiony tym wszystkim, co się tutaj odjebało i jak wnosił z jego wypowiedzi, co jeszcze mogło się wydarzyć, bo mimo wszystko nie był pewien, dokąd właściwie zmierzają. Oczywiście, o ile w ogóle kierowali się w jakieś konkretne miejsce, bo miał poczucie, że sami nie wiedzą tak do końca, o co w tym wszystkim chodzi. I chociaż nie lubił się nad tym zastanawiać, to zaczynał łapać się na myśli, że może jednak Finna to obchodzi. Tak czy inaczej, teraz przyglądał się niepewnie prezentowi, a później stwierdził jedynie, że na razie zostawi je tak, żeby po prostu móc spróbować je wykorzystać, kiedy będą już w Anglii, kiedy będzie mógł spokojnie usiąść z nim w domu i będzie miał pewność, że za chwilę nic się nie rozpierdoli. Ostatecznie dzika magia miała to do siebie, że była w stanie naprawdę zjebać to, co się działo dookoła, nic zatem dziwnego, że Max wolał się w nią nie mieszać. Na dokładkę miał poczucie, że nie jest jeszcze do końca gotowy na to, by rozpakować to, co dostał i potrzebował jeszcze chwili, by to wszystko ogarnąć, dlatego też przyjął podaną butelkę z piwem, a później parsknął jedynie pod nosem, jednocześnie jednak przyglądając się nieco uważniej Finnowi. Znowu. Musiał z nim o tym pomówić, ale to zdecydowanie nie była odpowiednia chwila na to, żeby to ruszać.
- Bo to byłoby zabawne. Patrzeć, jak coś podobnego nagle użera ich w dupę - stwierdził, a później przekrzywił nieznacznie głowę, by zapytać go, jakie dokładnie ma na myśli zaklęcia. To była sprawa, którą musiał poruszać naprawdę ostrożnie, jeśli chciał jakoś sobie z tym poradzić i nie doprowadzić do jakiegoś niepotrzebnego zupełnie rozpierdolu, który wszystko mógłby zmienić. Na kolejne pytanie lekko wzruszył ramionami i stwierdził, że jeśli zniknęły jakieś blizny z jego ciała, to takie, które już i tak były przykryte. Ślad po szyciu nadal znajdował się na miejscu i Max musiał przyznać, że mimo wszystko jest z tego powodu zadowolony, wolał bowiem, żeby to z nim zostało, żeby nie musiał się obawiać, że to straci, bo w jakiś sposób to go określało, a przy okazji przypominało mu, żeby czasami jednak jebnął się w swój debilny łeb i zrobił coś, co należy, a nie zachowywał się, jak jakaś popierdolona pizda.
Im dalej po prostu rozmawiali, tym bardziej się rozluźniał, a wszystko, co go otaczało, stawało się normalniejsze i naturalniejsze, więc cała ta zabawa ze speszeniem odchodziła w zapomnienie, a on czuł się spokojniejszy i już nawet nie spinał się, jak jakiś pojebaniec. Ostatecznie zatem spokojnie mógł uznać, że to naprawdę był dobry dzień i mógł go zapisać w pamięci jako coś, do czego jednak z przyjemnością będzie wracał.

z.t x2

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Sponsored content

Oak Alley QzgSDG8








Oak Alley Empty


PisanieOak Alley Empty Re: Oak Alley  Oak Alley Empty;

Powrót do góry Go down
 

Oak Alley

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Oak Alley JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
plantacje
-