Kostka:
3 Było jeszcze jedno miejsce, o którym nieco słyszał i które postanowił odwiedzić. A przynajmniej miał nadzieję, że w ogóle dostanie się do środka, bowiem otwarte było rzadko, a i sprzedawca niechętnie witał kupujących. No tak, grunt to kręcić biznes i próbować nie zbankrutować. Kiedy dowiedziała się o istocie Czarnej Magii, Clara dość szybko zrezygnowała z jego towarzystwa i postanowiła pójść załatwić – jak to powiedziała – swoje duchowe sprawy. Jakie sprawy mogło mieć dziecko w jej wieku? Męczenie kogoś innego niż on sam?
Posiłkując się informacjami, które znalazł wcześniej i lekką pomocą miejscowych odnalazł to miejsce, z zewnątrz wyglądające dość nieprzystępnie. Czemu to miejsce jeszcze funkcjonuje? W sensie, nie wątpił, że miało sens, natomiast patrząc na aparycję to śmiał wątpić, że ktokolwiek w ogóle zachciewa tu zaglądać. Poza szemranymi typami. On akurat szemranym typem nie był, jednakże z drugiej strony dowiedział się, że w tym miejscu dużo znaczy czarna magia, a jakby nie patrzeć voodoo było z nią nieco powiązane. Nieco bardzo. W ostateczności wszedł do środka.
Musiał przez chwilę przyzwyczaić oczy do tego miejsca, bowiem panował w nim absolutny półmrok. Nie było tu natomiast póki co żywej duszy. Rozejrzał się uważnie, choć jedyne co tak naprawdę dostrzegał to półki pełne różdżek, oznaczone dokładnie tymi samymi symbolami co inne… były… takie same? To było nieco przerażające. Odchrząknął i wzdrygnął się, kiedy tuż obok pojawił się mężczyzna, rzucający ciche „czego”. Nie mógł powstrzymać się, aby zmierzyć go od stóp do głów i jeżeli coś miało wyglądać gorzej niż elewacja, to z pewnością był to ten typ.
Nie ukrywał po co tu przyszedł. Zapytał o Laveau, o czarną magię i o to, z czego zrobione są różdżki. Odpowiedź uzyskał tylko na ostatnie z nich. Zazgrzytał zębami, wiedząc, że jego cierpliwość i tok myślenia są wystawiane na próbę, niemniej kontynuował.
Dlaczego bagnowyj? Wzmacnia czarną magię. Hmm. A o Laveau nie chciałeś mówić… zmrużył oczy.
-
Ok. Kupię różdżkę, ale wtedy powie mi pan co wie. – rzucił, wyciągając na stół pełną kwotę. Nie miał pojęcia po co mu kolejna różdżka, ale możliwe, że było to czegoś warte. Mężczyzna uśmiechnął się.
Miło się z panem ubija interesy. A później zaczął gadać… [eot]