Osoby: Beatrice L. O. O. Dear oraz @Heaven O. O. Dear Miejsce rozgrywki: Dom Beatrice w Dolnie Godryka Rok rozgrywki: Początek lipca, 2020 roku Okoliczności: Od dłuższego czasu Beatrice walczy, aby przygotowywane przez nią antidotum okazało się być idealne. Heaven wyraziła chęć pomocy i konsultacji pewnych aspektów eliksiru.
Beatrice L. O. O. Dear
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160cm
C. szczególne : Czarne oczy, przenikliwe spojrzenie, blizny na dłoniach, ukryte po metamorfomagią, tatuaż na łopatkach (kuferek)
Od długiego czasu próbowała doprowadzić działanie eliksiru do jak najlepszego stanu. Pracowała nad nim w każdej wolnej chwili, czasami idąc na przód a czasami popełniając kardynalne wręcz błędy. Nie była kompletnie nieomylną osobą. Wciąż przekonywała się o tym, że jeszcze wiele powinna się nauczyć i więcej wiedzy przyswajać. Jednak wciąż dążyła do samorozwoju i to chyba było w tym wszystkim najważniejsze. Bo dzięki temu miała pewność, że produkt, który planowała wypuścić na rynek, jako w pełni autorski, będzie idealnie przygotowany i nie było w tym momencie miejsca na nawet minimalne błędy. Chciała, aby ten eliksir był w pełni sygnowany jej imieniem, w żaden sposób nie kojarzony z dorobkiem matki czy kogokolwiek z pośród Dearów. No, może z wyjątkiem jednego. Tego, na którego wciąż mogła liczyć. I który miał niesamowita wiedzę na temat tego, w jaki sposób wszystko powinno być przyrządzone. Nie ma co ukrywać, że Heaven to zapewne jedyna osoba z rodziny, na którą mogła w tym momencie liczyć. Cała reszta praktycznie jakby przestała istnieć. Niesamowicie się cieszyła, kiedy Heaven przyjęła jej zaproszenie i prośbę o współpracę nad eliksirem. Nie pozostało tam zbyt wiele do poprawy, ale na pewno cennym dla Trice byłoby spojrzenie kogoś innego, aby wskazał jej ewentualne błędy, które sama mogła przeoczyć. Co prawda nie sądziła, aby tych było zbyt wiele, ale brała pod uwagę opcję swojej omylności. Eliksir musiał być doskonałym, nie było miejsca nawet na minimalne odchylenie od przyjętego przez Beatrice standardu. Była perfekcjonistką, dlatego pracowała nad eliksirem tak długi czas i w dzień, kiedy miała przybyć jej kuzynka, od samego rana przygotowywała go, próbowała dopracować jak najmocniej się tylko dało. Wszystkie składniki, których potencjalne wykorzystanie brała pod uwagę, znajdowały się w jej prywatnej pracowni i odpowiednio pogrupowane, czekały na użycie. Sama Beatrice oczekiwała przybycia gościa z nieskrywaną ekscytacją. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, prawdopodobnie jutro będzie mogła zgłosić eliksir do wykorzystania. Słysząc dzwonek do drzwi, ruszyła w ich kierunku i otworzyła, witając Heaven z ogromnym uśmiechem na ustach. Dodawało jej to dosyć uroczego wyglądu, którego nie okazywała na co dzień w szkole, pozostając oziębłą i w pewien sposób zdystansowaną. - Heaven, tak się ciesze, że Cię widzę. - przytuliła kuzynkę, wciągając do środka, bo nie miały czasu do stracenia. Mało brakowało, a Beatrice podskakiwałaby w miejscu zniecierpliwiona i podekscytowana. Już wystarczyło, że jej włosy delikatnie zabarwiły się na końcówkach na żółto, z czym nawet nie zamierzała walczyć. Po co miała kryć się ze swoimi zdolnościami, w swoim własnym domu?