Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Drogowskaz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyNie 21 Cze 2020 - 20:20;

First topic message reminder :




Jeśli zgubiłeś się w pensjonacie albo szukasz drogi na skróty przyjdź tutaj - drogowskaz powie Ci gdzie iść, bowiem przemawia ludzkim głosem. Podobno tym miejscem opiekuje się nieznany nikomu duch poszukiwaczy przygód.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyPią 28 Sie 2020 - 21:16;

Po serii niefortunnych zdarzeń, jakie postanowiły mu w tym roku zafundować wakacje Cassian postanowił naprawdę się oszczędzać. Doprowadzenie jego ledwie dychającego ciała do porządku po wspaniałomyślnej wyprawie na statek widmo pochłonęło absolutnie wszelkiej maści dostępne surowce i pokłady energii znajdującej się w magimedykach. Pozostawał im dozgonnie wdzięczny, a że jednak chciał się jakkolwiek odpłacić tą wdzięcznością nie planował swojego zgonu przez jakiś najbliższy czas... Przynajmniej miejmy taką nadzieję.  

Śniadanie, na które się tego dnia udał było pierwszym po powrocie do pełnego zdrowia i chociaż nie mógł narzekać, naprawdę czuł się w porządku to jednak... Ciągle wydawało mu się, że czarno magiczna rana na łydce wcale nie zniknęła, a jedynie zagoiła się pozostając pełną plugawej energii. Nie chciał jednak już wszczynać paniki z tego powodu i postanowił jeszcze trochę z tym pożyć... Skoro nie było tak źle, że noga by mu uschła bądź straciłby ja kompletnie to przecież może zaczekać na dokładne obejrzenie rany w szpitalu św. Munga.  

Nie mógł narzekać na jedzenie, które tutaj dostawali... Było naprawdę okej, a przynajmniej po stokroć lepsze niż jego personalne żywienie się, kiedy nikt nie patrzy. Sztukę przygotowywania pożywienia instant miał w małym palcu i wydawać by się mogło, że śmiało byłby w stanie zostać swego rodzaju znawcą takich specjałów.  

Już w trakcie jedzenia widok maszerującego w kierunku wyjścia Ignacego z ewidentnie naburmuszona miną wydawał się mu podejrzany. Niemniej jednak postanowił wtedy dać mu chwilę dla siebie tak, by ten zdążył ochłonąć. Sam po sobie wiedział, że kiedy on jest zdenerwowany ostatnim czego mógłby chcieć jest kontakt z kimkolwiek innym.  

Dopiero spacerując po śniadaniu i szukając zajęcia na dzisiejszy dzień zorientował się, że chyba widzi sylwetkę majaczącą gdzieś w oddali. Sylwetkę już powoli całkiem nieźle mu znaną. Ignacy... - Szybko przemknęło przez jego myśli i niewiele kombinując potem zwyczajnie podbiegł w jego kierunku, na znak przywitania kładąc mu rękę na ramieniu.  

Jak wielkie było jego zdziwienie, kiedy dokładnie w momencie zetknięcia się jego ręki z barkiem puchona nastąpił niespodziewany i bardzo silny wyrzut energii. Taki, który skutecznie odrzucił go kilka metrów dalej. Przy okazji dość silnie odczuł upadek na swoim, dopiero co magicznie zrośniętym obojczyku, w którym po raz kolejny odezwał się straszny, przeszywający ból. Upadek nie oszczędził również głowy, która z głuchym łoskotem uderzyła jako ostatnia część ciała.  

Był oszołomiony i kompletnie nie wiedział co się dzieje. Mimo tego, że chciał sięgnąć po różdżkę to nawet nie mógł jej zlokalizować, bo potencjalne szperanie w częściach garderoby skutecznie przekreślał ostry ból w okolicach barku. Syczał i wił się z bólu, a do tego wszystkiego nawet kiedy chciał cokolwiek powiedzieć było to sukcesywnie zwalczane przez kompletną dezorientację.  

Chwilę zajęło mu by jakkolwiek podnieść się z ziemi. Momentalnie jedna z wolnych rąk chłopaka powędrowała w miejsce, na którym nadal znajdowała się gaza z maścią przeciwbólową. Najwidoczniej nieskuteczną w takich sytuacjach...  
- Co się właśnie wydarzyło..? - Posłał mu pytające spojrzenie wciąż tkwiąc w nienaturalnie napiętej pozie. Tak jakby myślał, że to oszczędzi mu dalszego bólu. Każdy ruch z kolei wydawał się być niesamowicie przemyślanym, a przy tym okropnie topornym. - Co się stało? - Dopytywał się Ignacego chcąc wiedzieć co tak właściwie zaszło.  


@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyPon 31 Sie 2020 - 18:51;

Ich spotkania zdecydowanie niezbyt sprzyjały powrotom do zdrowia, czy po prostu najzwyklejszym w świecie odpoczynkowi. Może powinni zacząć prowadzić jakąś tabelę wyników, która określałaby, jak negatywnie wpływał na nich kontakt ze sobą? Mogliby już dodać do listy uraz psychiczny Cassiana powiązany z nocną wizytą i nawiedzeniem, a teraz jeszcze oberwanie z całym impetem falą dzikiej magii. Nie wspominając już nawet o dosyć napiętych stosunkach między nimi, które do niedawna mogły negatywnie wpływać na ich nastrój.
Dobrze, że przynajmniej ich relacja powoli zaczynała nabywać znamiona zwyczajnej znajomości. A przynajmniej aż do teraz. Eh, a szło już tak dobrze. Wszystko toczyłoby się swoim tempem, gdyby nie te przedziwne fenomeny związane z tutejszą energią magiczną, która zdawała się wypełniać wszystko wokół nich od ptaka przelatującego nad ich głowami po wielki głaz stanowiący element wystroju podwórka.
Czuł ją nawet teraz, pomimo tego, że ledwo co wyzbył się jej nadmiaru z własnego ciała. Odbierał wszystko dużo intensywniej, jednak nie w ten sam sposób, co przy postrzeganiu świata przez pryzmat wyostrzonych wilczych zmysłów. Miał wrażenie, że zbierał do siebie energię praktycznie ze wszystkiego, co go otaczało. Od powietrza przepełnionego zapachem lasu, po regularnie przystrzyganą przez właścicieli pensjonatu trawę. Zupełnie jakby nawet najmniejsze źdźbło stanowiło swojego rodzaju zbiornik z magią w pełni zestrojonej z lokalnym środowiskiem, z którego mógł nieumyślnie korzystać.
Wmawiał to sobie, czy faktycznie napełniająca go na powrót mistyczna siła odkrywała przed nim zupełnie nowe sposób postrzegania rzeczywistości?
Na widok wijącego się na ziemi Gryfona, poczuł nieprzyjemny ścisk w żołądku. Nie chciał nikomu sprawiać bólu, a przecież nawet nad tym nie panował. Równie dobrze, zamiast fali energii mógł wyczarować dzikie pnącza lub różę, która wyrosłaby na jego ręce. Szansa na zaistnienie każdej z tych możliwości była równie wysoka i nie sposób było ot tak odrzucić którejkolwiek z nich.
Dzika magia się stała – odparł z odpowiednią dozą powagi, aby udowodnić, że odpowiednio traktuje ten incydent. – Od jakiegoś czasu mam w sobie jej nadmiar.
Nie wiedział, co więcej mógłby powiedzieć, więc zbliżył się nieco bliżej do chłopaka, starając się zrobić to na tyle ostrożnie, aby go dodatkowo nie wystraszyć. Jakby po tym, jak odwiedził go pod postacią ducha, jeszcze coś mogło go zdziwić w kontekście jego osoby. Gdy znalazł się już blisko, podał mu rękę, aby mógł się jakoś podeprzeć.
Wybacz. Zupełnie nad tym nie panuje – mruknął. – Poza tym to nie jest mój najlepszy dzień, co zapewne nie pomaga w kontroli nad magią, gdy praktycznie się z ciebie wylewa. Wszystko w porządku?
Robienie z siebie bohatera i próba ustania na własnych nogach zdecydowanie nie wychodziła Cassianowi zbyt dobrze. Jeśli chciał blefować, musiał się trochę przyłożyć, a nie stawiać przed sobą ścianę, którą po prostu można było obejść z boku.

@Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptySob 5 Wrz 2020 - 17:29;

Ewidentnie ich ostatnie spotkania nie bywają fortunne. Głownie, przynajmniej zdaniem Cassiana, są takie ze względu na charakter Ignacego, który lekko mówiąc był już tematem wielu wewnętrznych przeżyć i rozważań gryfona. Nie rozumiał wielu z jego zachowań, jeszcze inne kwestionował pod względem racjonalności czy przyzwoitości, a jednak... Ciągle i ciągle coś go ciągnęło w jego kierunku. Wielokrotnie zaprzeczał sam sobie komentując chociażby wewnątrz siebie jak jego słowa były gorzkie do przełknięcia. Tylko potem zaczynał szukać go wzrokiem w miejscach wspólnych dla całej wakacyjnej eskapady. I nic...

Nie widzieli się ze sobą kilka dni, do czasu tego... Felernego wybuchu dzikiej magii, który zdarzył się kilka sekund wcześniej. Po perturbacjach w jakich ostatnio się rozstali kompletnie nie wiedział, jak powinien się zachować. Był zagubiony tak wewnątrz siebie jak i na zewnątrz i mimo tego, że z tym stanem był dość mocno zaznajomiony to to co czuł teraz było kompletnie inne. Czuł, jak pali się wewnątrz będąc kompletnie zimnym. Jakby cały żar tlił się tuż pod powierzchną skóry, a ta stanowiła nieprzekraczalną dla niego barierę. Płonął ze wstydu, z zażenowania, ze skrępowania i z powodu własnej nieporadności, ale mimo tego musiał w to brnąć.
- Mhm... - Odparł niejako na znak zrozumienia tego co mówił Ignacy, a niejako z powodów już wcześniej wspomnianych. - I ta magia wybucha akurat w mojej obecności. To świetny znak. Powiedziałbym wręcz, że cudowny.

Przez cały ten czas rozmasowywał bolącą ranę, która pulsowała przenikliwym i ostrym bólem, jakby grot strzały wbijał się dalej i dalej w jego ciało. Spodziewał się, że to właśnie wpływ owej dzikiej magii na ledwie zagojone miejsce. Skrzywił się powtórnie starając wyprostować bark, ale nie przynosiło to ukojenia. Potencjalne rozciąganie się, które przynajmniej zdaniem chłopaka miało mu pomóc zdało się na nic.

Cassian zawahał się podając rękę Ignacemu, kiedy ten wyciągnął ją chcąc mu pomóc i sam nie wiedział skąd wzięła się ta chwila ledwie zauważalna. Po szybkich kilku myślach, które zdążył rozważyć w swojej głowie tak by nie było to zauważalne doszedł do wniosku, że krępował się jakiegokolwiek kontaktu z nim. Brzmiało to wręcz głupio i absurdalnie, ale tak właśnie było i wszelkie próby wyjaśnienia tego kończyły się fiaskiem. Wewnętrzna blokada ewidentnie musiała wynikać z zainteresowania, którym darzył mężczyznę, ale innego... Bardziej jakby intymnego niźli darzyłby przypadkowego znajomego. Iluminacja, której dostąpił w tej chwili wywołała w nim momentalny wręcz wypiek na twarzy, który za nic w świecie nie chciał zniknąć i który próbował ukryć odwracając od mężczyzny wzrok. Potrzebował zmiany tematu. Jak najszybciej.
- A co się takiego dziś dzieje? - Zapytał przejawiając jednocześnie troskę jak i zakłopotanie w swoim głosie tuż po tym jak podniósł się z ziemi, ale ewidentnie ciężko było mu znieść ból. Co chwilę udawało mu się lekko zamruczeć na znak dezaprobaty, ale starał się to jak najbardziej ukrywać. Liczył również, że myśl, która od teraz nie dawała mu wytchnienia nie została w żaden sposób wyczytana z jego twarzy... Bo w takim wypadku mogłoby to skończyć się dla niego tragicznie.


@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyNie 6 Wrz 2020 - 13:28;

Widok rumieńca wykwitającego na twarzy nastolatka, nieco go skonfundował. Spodziewał się bardziej złości, wściekłości, a nie... zażenowania? Z powodu upadku na ziemię? Biorąc pod uwagę okoliczności tego zajścia, było to co najmniej dziwne. Nie była to jego wina, przecież nawet nie byłby w stanie przewidzieć, że coś takiego mogło się stać po zwykłym dotknięciu ramienia! Puchon posłał w jego stronę nieco zmartwione spojrzenie.
Gdy Gryfon w końcu zmierzył się ze swoimi wątpliwościami i wewnętrznymi dylematami, aby koniec końców podać mu swoją dłoń, Ignacy ścisnął ją mocno i pociągnął do siebie, chcąc postawić Cassiana z powrotem na nogi. Z początku nieco zdziwiła go waga chłopaka, jednak zręcznie sobie z tym poradził. Huh, a wyglądał tak niepozornie. To wszystko przez te bluzy, które z uporem maniaka nosił. Nie sposób było określić budowy jego ciała!
Ku jego zadowoleniu tym razem dzika magia nie zdecydowała się interweniować i wyjątkowo pozostawiła ich samym sobie. Może to i lepiej, biorąc pod uwagę, że jeśli tak dalej pójdzie, to każde ich spotkanie będzie kończyć się dla nastolatka małą traumą. Nawet jemu należała się chwila spokoju.
Buzuje we mnie tutejsza odmiana magii, a co więcej kucharki się ze mną wykłócały, bo po sobie w nocy nie posprzątałem – powiedział takim tonem, jakby właśnie takie proste perypetie doprowadzały do wyrzutów mistycznej energii z ciała.
Powód tego małego wybuchu magii może i był nieco trywialny, jednak nałożyło się na to wiele różnych czynników. Puchon przez dłuższy czas nie dał się sprowokować i nie uległ swoim magicznym zdolnościom, licząc na to, że w końcu efekty rytuału Ebenezera same przeminą. Niestety nie zanosiło się na to, a na domiar złego pojawiły się jeszcze dosyć nieprzyjemne bóle głowy, które tylko zostały wzmocnione przez starcie z personelem ośrodka. Dla osoby starając się na co dzień pozostać spokojną, był to mimo wszystko spory problem.
Zwłaszcza że Ignacy miał już za sobą jeden incydent, który mógł się skończyć paniką, po tym, jak z niewiadomego powodu zmienił się w ducha. Posyłanie fal dzikiej magii na prawo i lewo, w najmniej spodziewanych momentach, nie było najlepszym pomysłem. Dobrze, że przynajmniej teraz wyszli na dwór, to Cassian przynajmniej nie uderzył o żadną szafkę czy nie został przyszpilony do ściany. To się mogło skończyć dużo gorzej.
Mam nadzieję, że się na was nie zemściły przy śniadaniu za stan kuchni? – spytał, opierając się o pobliską bramę i kopiąc czubkiem buta mały dołek w piasku.
Pracownicy pensjonatu na ogół zdawali się stanowić całkiem miłą i pomocną zgrają, jednak kto mógł wiedzieć, jak daleko się posunął, jeśli zostaną sprowokowani? To była jedna wielka niewiadoma! Z jakiegoś powodu, ta myśl przypomniała mu o małej różnicy zdań, do której doszło na mostku parę dni wcześniej. Czy już nieco ochłonął? Samo to, że przyszedł tutaj za nim, mogło na to wskazywać. Hmm, ciekawe.

@Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 18:28;

Cassian spodziewał się, że wspomniane przez mężczyznę wybuchy magii niewątpliwie nie zdarzały się zbyt często. Tym bardziej dziwi, że ze wszystkich osób, którym mogło się oberwać falą uderzeniową jest to właśnie on. Och... Cass doskonale zdawał sobie sprawę, że los jest dość przewrotną kochanką i nawet w momencie, w którym pozornie nam sprzyja może szykować dla nas jedną z bardziej śmiertelnych pułapek. Czy w sumie można było pod taką pułapkę podciągnąć samego Ignacego? Przyglądając się ich relacji z perspektywy trzeciej osoby śmiało można było rzec, że wszystko do czego doszli w obecnej chwili okupione było raczej dość nieprzyjemnymi zdarzeniami, które z czasem zyskiwały na głębszym przesłaniu. Konwersacji, która po nich nastawała, czy uczuciom, które odczuwali reagując na konkretne sytuacje. Niemniej... Wydawać się mogło, że to łapanie gryfona na sytuacjach pozornie dla niego niewygodnych przynosi uciechę i przedziwną satysfakcję.
- Jeszcze parę takich sytuacji i naprawdę będę zmuszony się jakoś ubezpieczyć... - Powiedział żartobliwie acz cierpko.

Posłał mu skonsternowane myślenie odnoszące się do tego, dlaczego właściwie buszował w nocy po kuchni. Tym bardziej z resztą uważał, że skoro już popełniał czyn nie do końca społecznie akceptowalny to należałoby po sobie posprzątać. Być może była tam jakaś zależność, dzięki której chłopak miał większe wsparcie w takich dziedzinach. Być może też się z nimi w jakiś sposób dogadał, jednak była to wiedza jak na razie dla samego gryfona niepoznana, co tym bardziej czyniło go zdziwionym. Nie zamierzał się jednak wtrącać i dopytywać, dlaczego właściwie tak było. Skoro to personalne zatargi to świetnie sprawdzało się w tym miejscu powiedzenie: im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Jednocześnie jakiekolwiek wciągnięcie go w ten konflikt mogłoby spowodować zaognienie się go, co też nie wpłynęło by zapewne pozytywnie ani na Ignacego, ani na kucharki, a co gorsza mogłoby się odegrać na innych podopiecznych ośrodka.
- Nie wydaje mi się... Raczej wszystko było w porządku. - Odparł starając sobie przypomnieć, czy śniadanie przypadkiem nie było wybrakowane. - Niemniej jednak... Wydaje mi się, że skoro naprawiłeś swoje szkody to powinno im przejść. - Rzucił bezwiednie, na dobrą sprawę stwierdzając jedno z prawideł natury. Odkupienie swoich win najczęściej przynosiło uspokojenie i ulgę dla obu stron konfliktu, nawet jeśli jeszcze przed chwilą jedna z nich gorała żywą nienawiścią.

Stojąc na poły wyprostowanym, a na poły zgarbionym rozglądał się wokół siebie czy na skutek fali uderzeniowej nic nie zgubił. Nie wiedział, czy powinien zajmować zatem więcej czasu puchonowi, zwłaszcza, że po ostatniej wymianie zdań niespecjalnie miał jakikolwiek humor. Niemniej jednak widok zaniepokojonego Ignacego był coś co nim poruszyło, a to z czego zdał sobie sprawę teraz jeszcze bardziej wywoływało uczucie zakłopotania. Nie wiedział co powinien zrobić ani jak powinien zareagować. Niemniej jednak musiał starać się zgrywać jak najbardziej normalnego. Co w momencie wzburzonych i skrajnych emocji nie było czymś najłatwiejszym.
- Jak plany na dziś? - Posłał niezobowiązujące pytanie, które jakkolwiek pozwalało odwrócić uwagę od niego samego. Liczył skrycie w duchu, że za niedługo będzie mógł odetchnąć i na spokojnie wszystko przeanalizować nie będąc przy tym w jakikolwiek sposób nieprzyjemnym dla samego rozmówcy.


@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyWto 8 Wrz 2020 - 18:19;

Jakby się tak nad tym zastanowić to nie było w tym nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że to właśnie Cassian po zauważeniu go w stołówce, ruszył w ślad za nim. Nie Nancy, nie Sky, nie Lou, ani nawet któryś z opiekunów tego całego wyjazdu, a właśnie gryfon, który po prostu chciał sprawdzić, co się tak właściwie stało. Można by było wręcz powiedzieć, że sam się napatoczył i wpakował w kłopoty. Takie szczęście, co?
Poza tym, w gruncie rzeczy, podczas tych wszystkich incydentów nie działo się nic specjalnie niebezpiecznego. Owszem, Ignacy testował na chłopaku swoje zdolności, gdy był w formie ducha, drocząc się z nim przy okazji, ale czy uczynił mu tym krzywdę? Czy zamarznął na kość, gdy przeszył go widmowy palec niematerialnego Puchona? Nie! Nawet ta fala magii, jedynie odrzuciła go na kila metrów. Dziesięć, piętnaście minut, a już nie będzie pamiętał, że coś takiego miało miejsce. Może nawet nie będzie miał siniaków.
Wydaje mi się, że trudno byłoby się ubezpieczyć od konkretnej osoby. Zwłaszcza że to wszystko są przypadkowe wypadki! – zauważył, naśladując cierpki ton głosu.
Potencjalna firma ubezpieczeniowa, zapewne domagały się dokładnych informacji na temat obrażeń fizycznych bądź mentalnych wywołanych przez Ignacego, jednak w gruncie rzeczy nic na niego nie mieli. Jeśli już to wina leżała po stronie samej Luizjany. Miejsce, w którym spędzali wakacje, było wypełnione po brzegu dziką magią, której nie sposób było okiełznać, nawet pod okiem starych magów w typie Ebenezera. Czy jakaś tam angielska firemka mogła cokolwiek zdziałać w tej sprawie?
Nagle, piwnooki zaśmiał się pod nosem, na myśl, że Cassian faktycznie mógłby być na tyle zdesperowany tymi dziwnymi zdarzeniami, że zażądałby od różnego rodzaju magicznych organów załatwienia sprawy. Może jeszcze załatwi mu zakaz zbliżenia się do niego? Jak by na to zareagowały władze Hogwartu? Zamek był duży, to fakt, ale nie aż tak, aby mogli się unikać przez cały rok szkolny. Nie mówiąc już o zajęciach, na których mogli się pojawiać uczniowie z każdego roku nauki.
Fakt, może to i prawda – mruknął, zastanawiając się, jak długo personel może trzymać urazę do niego.
Naprawdę nie rozumiał, o co był ten cały krzyk, skoro koniec końców wszystko skończyło się dobrze, ale sam ton głosu, którym zwracały się do niego kucharki, działał mu tego dnia na nerwy. Cóż, do końca pobytu w Nowym Orleanie zostało już tylko kilka dni, więc może nawet nie będą miały szansy się zemścić na nim czy na jego towarzyszach podróży.
Miałem zamiar trzymać się z dala od ludzi, żeby nie ryzykować żadnych wybuchów – powiedział dobitnie, a potem uśmiechnął się lekko. – A potem pojawiłeś się ty.
Uniósł jedną brew w górę, taksując chłopaka spojrzeniem, jakby zakładał, że mógłby on mieć jakiś sposób na wspólne spędzenie dnia.

@Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyCzw 10 Wrz 2020 - 20:46;

Cassian spokojnie mógłby polemizować odnośnie tego jak niebezpieczne były spotkania z Ignasiem do tej pory. Może i faktycznie duchowa zaraza, jak teoretycznie można było pomyśleć o przemianie w ducha, się na niego nie przeniosła, ale wybuch dzikiej magii ewidentnie spowodował lekkie poturbowanie. Szczęściem w nieszczęściu zdawało się natomiast być to, że żaden z nich nie odniósł poważnych obrażeń. Co prawda u gryfona odezwał się jeszcze nie do końca zaleczony uraz, który potrzebował teraz chwili czasu by się uspokoić.
- Myślę, że w naszym przypadku, mogliby zrobić wyjątek. - Powiedział puszczając w jego kierunku oczko i postanawiając delikatnie chociaż poluzować więzy krępacji, które od momentu niefortunnego spojrzenia splotły go i uniemożliwiały swobodną konwersację.

Gryfon znał siebie i co nieco jednak tam wiedział. Maił pewne podejrzenie, dlaczego akurat tak, a nie inaczej toczyła się jego znajomość z Ignacym i czemu właśnie przemienia się to w niekończące się pasmo wtop i faux pas. Niechciał jednak się na obecną chwilę dzielić swoimi przemyśleniami ze światem licząc, że na przestrzeni kolejnych wydarzeń uda mu się to dokładniej zweryfikować.

Zakaz zbliżania mógłby okazać się nieskutecznym patrząc na to, jak bardzo starał się unikać Ignacego od feralnego spotkania na moście, gdzie spotkało go coś co wziął dość mocno personalnie do siebie. Nie chciał po prostu usłyszeć czegoś w stylu, że wyolbrzymia bądź że w sumie to nie było nic takiego. Nadal komentarz go bolał, ale teraz... Wolał milczeć, z resztą jak zazwyczaj w takich sytuacjach. Gdyby nie fakt, że nie spodziewał się tego po chłopaku w tamtym momencie i był w lekkim szoku, to pewnie nawet nie skomentowałby tego, tak dając się porwać emocjom nagromadzonym w tamtym momencie.
- Teraz mówisz o wybuchach, bo chodzisz poddenerwowany i nie chcesz na nikogo nawrzeszczeć, czy o tym co właśnie spotkało mnie? - Zapytał dość mocno skonfundowany. Na dobrą sprawę w sytuacji, w której znajdowali się teraz obie możliwości wydawały się mu dość logiczne. - Ja też niespecjalnie mam jakiekolwiek plany.

Odpowiedział dość neutralnie. Tak, żeby to Mościcki mógł podjąć decyzję, czy chce gdzieś ze sobą ciągać chłopaka, czy jednak spławić go i dać sobie na wstrzymanie jednak z ludźmi. I chociaż do pierwszej opcji Cassian podchodził bardziej entuzjastycznie, to w przypadku, gdyby odpowiedzią została druga nie zamierzał chować jakiejkolwiek urazy, czy też w jakikolwiek sposób to komentować. On często miewał takie dni, w których chciał i planował być sam. Mógł wtedy o wszystkim na spokojnie pomyśleć i dowolnie oglądać każdą scenę, która go spotkała wewnątrz siebie. Przeżywał i analizował na nowo wyciągając, bądź też nie bo i takie dni się zdarzały, najróżniejsze wnioski.


@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptySob 12 Wrz 2020 - 17:28;

Oczywiście, że Cassian mógłby polemizować. Ba! Można by było wręcz być pewnym, że gdyby nie to, jak na bardzo grząskim gruncie była ich obecna relacja, chłopak nie zastanawiałby się ani chwili, aby wyrazić swoje zdanie na głos.
Niektórzy czarodzieje byliby wdzięczni, gdyby ktoś zapewnił im takie atrakcje, wiesz? – skomentował, powstrzymując jednocześnie szeroki uśmiech. – Najpierw obcowanie ze mną w środku nocy, potem wyrzut dzikiej magii. Wszystko w klimacie tego cudownego wyjazdu. I to za darmo.
Gryfon nie uiścił wprawdzie opłaty w galeonach za te szalone zabawy, w których miał okazję brać udział przez ostatnie tygodnie, jednak trudno było zaprzeczyć temu, że okupił ten czas sporą ilością stresu i niepewności co do tego, co będzie się działo w następnym dniu i tym, który nadejdzie po nim. Nie było w tym w sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że starali się przez pewien czas unikać siebie nawzajem niczym najprawdziwszego ognia, a nieoczekiwane sploty zdarzeń i tak w jakiś niewytłumaczalny sposób popychały ich ku sobie.
Przykład? Ignacy mógłby wymienić ich wiele, aby podbudować tę tezę, jednak był pewien dzień, który wbił mu się w głowę bardziej niż inne. Chodziło o ten jeden raz, gdy o wyjątkowo wczesnej porze wylądowali jeden za drugim w kolejce do pryszniców, gdy poza nimi, przed kompleksem czekały jedynie może trzy lub maksymalnie cztery osoby. To nie mógł być przypadek! Coś lub ktoś maczał w tym palce, co do tego nie było najmniejszych wątpliwości.
Pytanie tylko, czy bóstwo tudzież los lub przeznaczenie, które na siłę spychało ich na wspólną drogę, robiło to z czystej rozrywki, mając nie lada hece z tego, jak sobie radzą z magicznymi fenomenami, czy też był w tym wszystkim jakiś plan, a oni stanowili jedynie element większej całości.
Puchon zmarszczył brwi i rozchylił nieco usta, jakby nie był pewien, jak powinien zareagować na zadane pytanie. Cisza, która zawisła między nimi trwała przez dłuższą chwilę, aż w końcu chłopak zdecydował się ją przerwać, gdy stwierdził, że chyba doszedł do najlepszej odpowiedzi, jaką mógłby udzielić.
Od rana przepełniała mnie dzika magia. Starałem się trzymać emocje pod kontrolą i unikać ludzi, aby nie doprowadzić do żadnego wybuchu. Jednakże pojawiłeś się ty i... rozładowałeś tę magię. W wyniku tego, dopóki znowu się nie „napełnię” jestem w miarę bezpieczny – mówił, starając się wytłumaczyć swój tok rozumowania. – W związku z tym, w sumie nie wiem, co możemy porobić, ponieważ nie planowałem tego, że nie będę musiał unikać ludzi.
Gdy skończył, nachylił się nieco, przyglądając się z uwagą twarzy Cassiana, jakby w ten sposób mógł stwierdzić, czy ten zrozumiał, co chciał mu przekazać.

@Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyPon 14 Wrz 2020 - 21:11;

Cassian na słowa mężczyzny mógł i zareagował tylko w jeden sposób - podniósł szeroko brwi i otworzył delikatnie usta przepełnione goryczą tak by podkreślić swoje zmieszanie połączone z zaciekawieniem. Miał teraz wiele myśli odnośnie tego jakim właściwie komentarzem powinien skwitować słowa mężczyzny jednak... Finalnie nie przedsięwziął żadnego. Doskonale zdawał sobie sprawę, że w tej materii nie uda się przegadać Ignacego i właśnie dlatego, by oszczędzić sobie zbędnego szargania własnych nerwów, należało ustąpić. Tak aby dalsza część konwersacji była bardziej niż przyjemna i nie zakrawała w niektórych momentach o potyczkę na co kąśliwsze komentarze.

Po kilku sekundach wpatrywania się, z resztą dość ostentacyjnego, w Twarz puchona jego grymas powrócił do pewnego rodzaju neutralności a on sam ponownie starał się rozruszać obolały bark. Ten zdecydowanie bolał już mniej, a samo uczucie zdawało się stracić trochę na intensywności i przenikliwości, która jeszcze chwilę temu dość skutecznie promieniowała na okoliczne mięśnie.

Cassian chociaż nigdy by się sam do tego nie przyznał i wypierałby się jak tylko to możliwe to również zauważał w swoim życiu pewną zależność... im bardziej pragnął i chciał omijać szerokim łukiem Ignacego, tym częściej i bardziej efektywnie na niego wpadał. Ciężko było nie stwierdzić, że po ostatnim ich spotkaniu naprawdę potrzebował poukładać sobie w głowie niektóre sprawy, bo czuł się najzwyczajniej w świecie źle. To właśnie po tamtej sytuacji nie mógł już nawet zliczyć sytuacji, gdzie faktycznie znajdowali się tka blisko siebie, że wystarczyłoby zaledwie jedno słowo by najprawdopodobniej rozwinęła się z tego konwersacja, ale mimo to... Żaden z nich, ni jeden ni drugi nie przedsięwziął takiego zachowania. Unikali spojrzeń, nie mówiąc już o przebywaniu w swoim towarzystwie, a kiedy los już nad wyraz sobie z nich drwił... Wtedy okazywało się, że naprawdę nie są w stanie unikać siebie bez końca.

Szyderczy ton losu, który w ostatnim czasie wdał się Cassianowi we znaki niejednokrotnie podkreślał swój charakter świadcząc o tym jak bardzo nieobliczalny i nieprzewidywalny jest... Kiedy tylko widział Ignacego na horyzoncie, zaledwie trzy dni temu od razu zmienił swoją destynację, szukając byle jakiej wymówki dla znajomych. Oczywiście ulga nie trwała długo, bowiem... Mościcki magicznym sposobem pojawiał się w miejscu, do którego uciekł kilka chwil wcześniej puchon już po około piętnastu minutach. Dlatego właśnie, zapewne i jeden i drugi, z czasem zaczęli stwierdzać, że to naprawdę nie ma najmniejszego sensu.

Czuł presję powodowaną przez ciszę, która między nimi wisiała, ale jakoś nie bardzo potrafił ja samemu przerwać. Szukał słów wśród szalejącej wewnątrz niego burzy, ale żadne nie wyłaniało się od tak, od byle pstryknięcia palcem... Czuł, że to kolej Ignacego by ten wybawił go z opresji i tym razem nie rozczarował się. To właśnie przyjemny tembr głosu jego towarzysza rozpogodził atmosferę rozmowy.
- To ja bym zaproponował w takim razie spacer... - Zagaił nieśmiało. Skoro już puchon odbił piłeczkę w jego stronę i on musiał coś zaproponować. - Tylko taki spokojny, bez zbędnej ilości magicznych stworzeń i niewyjaśnionych zdarzeń. - Uśmiechnął się. - A i przede wszystkim... Nie statek widmo. - Dodał kładąc rękę na barku.


@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptySro 16 Wrz 2020 - 19:45;

A i owszem. Ignacy zaczynał się już powoli godzić z tym, że walka z losem czy też przeznaczeniem, nie ma zbyt dużego sensu. Skoro świat chciał, aby ich ścieżki się przeplatały z tak dużą częstotliwością, to najwyraźniej miało to do czegoś prowadzić. Może jedno z nich miało za dziesięć lat zginąć z ręki drugiego, a może mieli doprowadzić do przełomowego odkrycia w czarodziejskim półświatku naukowym?
Możemy wypróbować drogę do miasta – zaproponował, gdy Cassian zdradził mu swoje wymagania względem spaceru. – Jest prosta, stosunkowo długa i względnie uczęszczana, więc być może nie trafimy na hybrydę aligatora i niedźwiedzia brunatnego, poszukującego zwierzyny.
Na wspomnienie o statku umarłych, zmarszczył brwi, zerkając pytająca na bark chłopaka. Słyszał plotki o tym miejscu, głównie od spragnionych wrażeń uczniów i studentów, którzy lubili plotkować podczas porannych posiłków czy wieczornych ognisk, kiedy to mieli szansę wymienić się nawzajem doświadczeniami, jednak nie obiła mu się o uszy żadna informacja dotyczącego jakichkolwiek rannych. Może gryfon faktycznie potrafił utrzymać sekret, jeśli naprawdę mu na tym zależało? Nie wygadał się przed nikim co do pamiętnej nocy ich pierwszego spotkania oraz nie zdradzał na prawo i lewo rewelacji na temat swojej wyprawy.
Taksując go uważnym spojrzeniem, zbliżył do chłopaka, kładąc dłoń na jego ramieniu, ściskając je nieco mocniej, niż powinien, jednak była w tym geście pewna doza delikatności, zmieszana z pewnością swoich ruchów. Jakby chciał sprawdzić, czy faktycznie jest tak źle, jak podejrzewał i czy było w tym trochę jego winy.
Bardzo boli? – spytał bez ogródek, nie mając zamiaru wyciągać z niego żadnej historii dotyczącej wyprawy na statek. – Pytam, bo jeśli faktycznie na coś się natkniemy, to wolałbym wiedzieć, czy cię bronić, czy też mogę tobie powierzyć to zadanie. Cassian – Zabójca Aligatodźwiedzia. Brzmiałoby dumnie, nieprawdaż?
Uśmiechnął się pod nosem, jakby ten tytuł z jakiegoś powodu bardzo go rozbawił.

@Cassian H. Beaumont
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 EmptyPią 18 Wrz 2020 - 17:31;

Mina Cassiana zdawała się być mocno skonsternowana, kiedy po raz pierwszy chyba w życiu usłyszał o tak fikuśniej hybrydzie. Ba! Nie znał się na magicznych stworzeniach absolutnie w ogóle, niemniej jednak... Był święcie przekonany, że nawet z pomocą magii taka istota nie miała racji bytu i mimo tego, że był to bardzo frywolny żart, który już swoją drogą całkiem przypadł mu do gustu, to zaczął powoli w swoich myślach analizować potencjalne sytuacje, które mogłyby jakkolwiek przyczynić się do powstania takiego zadziwiającego gatunku.
- Z tobą każda droga wydaje się nieść ze sobą potencjalne... - Zawahał się nie chcąc używać słowa zagrożenia, bądź też jakiegokolwiek innego negatywnie nacechowanego słowa. Zdecydował się wybrnąć dość elegancko z tej sytuacji używając czegoś, co było tak genialne w swej prostocie, ale niewątpliwie spełniało swoją funkcję. - Przygody. Tak, zdecydowanie dużo przygód...

On samemu teraz również żartował. Ich spotkania w żadnym wypadku nie zdawały się być tymi, które jakkolwiek można byłoby zaklasyfikować jako nudne bądź też nużące. Zawsze się coś działo i zawsze było mnóstwo sytuacji, które dało czytać się na wiele sposobów, szukając przy okazji rozwiązania niedogodności. Cassian nie wiedział już czy to personalny dar od losu Ignacego, czy to może on są przyczyniał się do tego jak właściwie wyglądały ich spotkania. Obaj w końcu uciekali ze skrajności w skrajność, od wielogodzinnych rozmów w nocy, do kompletnego unikania się i i tak ściągali zainteresowanie zdarzeń losowych, które naprawdę powinny dać im spokój.

Gryfon nie mówił nikomu o wypadku na statku widmo, bo nie było to wspomnienie, które należało do najprzyjemniejszych. Nie wiedział jak blisko był od śmierci, ale zdecydowanie wtedy znalazł się zbyt blisko. Niemniej jednak... Nigdy nie chciał kreować się na ofiarę, a dodatkowo sprawianie przykrości Nikoli, który to właśnie wybrał to miejsce nie było niczym, co chciałby wywołać. Opowiadanie natomiast o nocy spędzonej na rozmowach z Ignacym, przemienionym w ducha nie miało sensu, bo spowodowałoby tylko niezdrowe zainteresowanie ich personami i zapewne pociągnęłoby ze sobą pewne konsekwencje, których lepiej było unikać, a o ile sam Ignacy nie wspomniał nikomu o tym incydencie, to jaki interes w sumie powinien mieć w tym sam Cass?

Brunet zacisnął mocniej zęby, kiedy poczuł silną rękę swojego towarzysza zaciskającą się na obolałym barku. Bolała mniej, znacznie mniej niżli na ten przykład w momencie odniesienia obrażeń na łodzi. Nie zmieniało to faktu jednak, że bolało nadal, a tego nie chciał i nie zamierzał ukrywać. Leczenie jeszcze trochę zajmie, a nadwyrężanie się tylko po to by sprawiać dobre wrażenie pasowało do tych, którzy chcieli się jakkolwiek popisać swoja siłą. Czy on sam musiał się nią popisywać? Nigdy nie zaliczał siebie samego do takich person i nie zamierzał robić tego również teraz.
- Boli... - Wysyczał przez zęby biorąc chwile po tym głęboki oddech. - Naprawdę liczę jednak na to, że oszczędzimy sobie aligatoniedźwiedzia. Wiesz... Jestem poszkodowany i mogę nie być tak sprawny, by osłonić cię własną piersią. - Słowa te zdawały się być bardziej ironiczne, jeśli ktokolwiek widziałby ich z perspektywy osoby trzeciej. Różnica wzrostu była dość mocno zauważalna, a przy tym należało wziąć różnicę w wieku między chłopakami. To wszystko podkreślało bardziej i bardziej groteskę w tych słowach. - Nie brzmi to bardziej dumnie niż: Ignacy – pogromca aligatoniedźwiedzi.

Ruszyli powolnym krokiem na ścieżkę wspomnianą przez puchona. Szli dość powoli, delikatnym krokiem tak by faktycznie delektując się rozmową rozbrzmiewającą w międzyczasie, a także na tyle rześko by ich krok nie przypominał tego, z jakim potrafią poruszać się starsi ludzie. Dostrajali swoje kroki podług siebie by jak najprzyjemniej spędzić te jedne z ostatnich chwil wspólnych w Luizjanie.


[z/t x2]

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Drogowskaz - Page 2 QzgSDG8








Drogowskaz - Page 2 Empty


PisanieDrogowskaz - Page 2 Empty Re: Drogowskaz  Drogowskaz - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Drogowskaz

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Drogowskaz - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
pensjonat
 :: 
Czesc wspolna
-