Osoby: Julia 1 (Heaven O. O. Dear) x Julia 2 (Yuuko Kanoe) Miejsce rozgrywki: balkon w komunie puchońskiej Rok rozgrywki: 17.04.2020 Okoliczności: Heav i Yuu spotykają się na balkonie po niezręcznym końcu gry w butelkę
Bawiła się naprawdę nieźle i nawet pocałunek z Bruno tego nie popsuł. Musiała mu wręcz przyznać, że naprawdę się postarał. Puściła mimo uszu jego kolejną uwagę. Niewiele później zakręciła na nią jakaś słodka puchonka, która ewidentnie nie miała ochoty wykonywać swojego zadania, więc i Heaven nie przyłożyła się do tego specjalnie. Z zaskoczeniem przyjęła to, w czyje ręce później poszła butelka, ale nie zaprotestowała. Uśmiechnęła się zachęcająco do puchonki, która ewidentnie się spięła. Próbowała jej oddać butelkę, ale Heaven pokręciła tylko głową. - Nikt nie musi kręcić - zaproponowała, przysuwając się do niej i tym samym chyba zbyt drastycznie zmniejszając przestrzeń między nimi. W tych nieśmiałych dziewczynach naprawdę coś było, nawet nie rozumiała czemu, generalnie nie lubiła tej cechy w ludziach, ale kiedy przychodziło do atrakcyjnych puchonek, jej tolerancja na takie zachowania mocno wzrastała. Dziewczyna postanowiła uciec do pokoju, na co Heaven postanowiła początkowo nie reagować, gra i tak się kończyła, nikt chyba nie chciał za bardzo tego kontynuować, więc ruszyła w kierunku barku i dolała sobie jeszcze piwa. Widziała jak wszyscy się zbierają, ale prawdę mówiąc, czekała, aż Yuuko wyjdzie z pokoju i w końcu faktycznie się doczekała. Kątem oka dostrzegła, że ta poszła w kierunku balkonu, więc po raz kolejny tego wieczora napełniła szklankę i wyszła za nią. Pomacała krótko swoje kieszenie, żeby wyciągnąć z jednej starą paczkę papierosów. Nie paliła zbyt często, ale na imprezie, po alkoholu, zdarzało się. Tylko od czasu do czasu, bo jednak w sporcie nie było miejsca na zbyt duże odstępstwa w tej kwestii. Odpaliła papierosa zaklęciem i oparła się o belki na balkonie. - Niech zgadnę. Nie lubisz takich gier - zerknęła na nią, licząc, że uda jej się trochę rozluźnić. Nawet podsunęła jej paczkę w tym celu. - Masz ochotę?
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Na całej imprezie najlepiej bawili się w zasadzie jedynie goście. Jeśli zaś chodziło o same solenizantki i organizatora... tutaj sprawa była już o wiele bardziej skomplikowana. Z pewnością jednak to Yuuko bawiła się najmniej. W zasadzie cały wieczór spędzała witając kolejnych gości i prowadząc niezbyt angażujące rozmowy. Jej pierwszą rozrywką miała być właściwie gra w butelkę, do której została zaciągnięta siłą przez Ślizgonkę. Co prawda zbytnio nie protestowała, ale z pewnością nie chciała brać w tym udziału. I umocniła się w tym przekonaniu, gdy tylko znalazła się wystarczająco blisko Dearówny. Jej towarzystwo i bliskość stanowczo oddziaływały na nią zbyt mocno. Tym bardziej po doprawionej dziwnym specyfikiem babeczce Skylera. Czuła jak serce tłukło jej się w klatce piersiowej, gdy tylko Heaven przysunęła się bliżej niej i zmniejszyła dzielącą je przestrzeń. Kanoe najchętniej całkowicie by się jej pozbyła, co nakazywała jej zrobić pewna natarczywa myśl każąca jej działać w jeden konkretny sposób. Koniec końców jednak zamiast zminimalizować dystans, zdecydowała się na ucieczkę. Musiała pomyśleć, odetchnąć głęboko i uspokoić się. Oraz przede wszystkim przeczekać nieco aż działanie substancji zawartej w wypiekach chociażby odrobinę zmaleje. Otworzyła okno w pokoju i nalała sobie szklankę wody. Dobre nawodnienie i świeże powietrze wydawało jej się być teraz tym czego potrzebowała. Słyszała jak odgłosy imprezy za ścianą powoli cichną, a ona wyciszała się razem z nią. Dopiero, gdy w mieszkaniu pozostało jedynie kilka osób odważyła się wyjść z pokoju. Nie miała pojęcia, że Heaven na nią czeka. Z początku nawet jej nie zauważyła. Przynajmniej dopóki dziewczyna nie postanowiła zagadnąć jej na balkonie, skąd nie miała już tak prostej drogi ucieczki. Przez chwilę spoglądała jedynie na Dear, która przystanęła tuż obok niej, opierając się o belki balkonu. Musiał minąć jeszcze krótki moment nim w końcu odezwała się. - Zgadłaś. Podobne rozrywki nie są dla mnie - odpowiedziała ze słabym uśmiechem, starając się zabrzmieć w miarę swobodnie. Z jakiegoś powodu obecność Ślizgonki krępowała ją w pewien sposób. - I dziękuję, ale nie palę. W ogóle unikała sięgania po jakiekolwiek używki. Podejrzewała, że w zasadzie była jedyną osobą, której udało się dzisiaj zachować całkowitą trzeźwość. Może z wyjątkiem Setha, który z powodu leków nie mógł pić alkoholu razem z innymi. Ona co prawda nie miała podobnych przeciwwskazań, ale wciąż trzymała się z dala od trunków. Również w obawie przed tym, że mogłaby po nich zrobić coś głupiego.
Sama nie wiedziała, po co została. Czasami zupełnie nie rozumiała swojego gustu i nie wiedziała, do czego właściwie zmierza. Laska uciekła jej z gry, a ona zamiast machnąć na to ręką wolała poczekać i poniekąd podstawić ją pod ścianą, zmuszając do własnego towarzystwa. Trzeba było przyznać, że było coś przyjemnego we wprowadzaniu w zakłopotanie w ten sposób. A może po prostu miło jej się to kojarzyło? Szybko postarała się odrzucić niezbyt rozsądne myśli o cioci swojego dziecka. Miała za to przed sobą równie zagubioną dziewczynę, która nie zaskoczyła jej swoją odpowiedzią. - No jasne - lekko przewróciła oczami, kiedy dziewczyna rzuciła komentarz o grze, a zaraz potem odmówiła palenia. Cóż, takie sprawiała wrażenie, nie było w tym niczego zaskakującego. Zaciągnęła się, dalej obserwując ją uważnie i strzepała trochę popiołu z papierosa. - Gry pomagają się przełamać. Nie, żebym tego potrzebowała, ale ty - jak najbardziej. Nie bawisz się chyba najlepiej jak na własne urodziny. A impreza wydawała się udana - zauważyła. Organizator, czy tam główny zainteresowany zawsze miał najgorzej, ale Heaven wątpiła, żeby dla niej miało być to utrudnienie w dobrej zabawie. Za brak alkoholu, tutaj doszukiwałaby się winy. - To co, czemu tak zwiałaś? Chyba się mnie nie boisz? - zażartowała, robiąc krok w jej kierunku, dając do zrozumienia, że jest w pełni gotowa do złamania magicznej bariery po raz kolejny. Testowała ją.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Spodziewała się raczej tego, że po tym jak opuściła grę to Heaven nie będzie sobie zawracała nią specjalnie głowy, ale jednak myliła się. Wyglądało na to, że dziewczyna raczej nie zamierzała z niej łatwo zrezygnować. Nawet nie wiedziała dlaczego. W końcu nie było w niej nic interesującego, co mogłoby przykuć uwagę Ślizgonki lub w jakikolwiek sposób uczynić z niej swego rodzaju obiekt zainteresowania. Dear nie musiała nawet tego komentować. Już z jej wymownego przewrócenia oczami dało się odczytać, co właściwie myślała na jej temat. Nudna i przewidywalna grzeczna dziewczynka. Nie mogła jednak nic poradzić na fakt, że... taka była już prawda. I raczej nie sądziła, by podobny stan rzeczy miał się zmienić. Tym bardziej, że poprzez pracę w sektorze rozrywkowym także po części przywykła do tego, że raczej nie jest jedną z osób, które naprawdę się bawią w czasie różnego rodzaju eventów. - Nie należę do zbyt imprezowych osób - odpowiedziała raczej nieco wymijająco, bo faktycznie większość osób wydawała się być całkiem zadowolona z imprezy. I to było najważniejsze. Na kolejne pytania, które zadała jej Ślizgonka, poczuła jak na jej policzki wstępuje delikatny rumieniec. Zwłaszcza, gdy ta zbliżyła się do niej, roztaczając wokół siebie swego rodzaju dominującą aurę, która była tak różna od tej, którą posiadała Yuuko. - Nie. Po prostu musiałam zaczerpnąć tchu - kolejna wymijająca odpowiedź, ale nie mogła się zdobyć na szczerość. Inaczej chyba zapadłaby się pod ziemię ze wstydu. Już i tak była wdzięczna za to, że na balkonie panował swoisty półmrok, który skutecznie utrudniał jeśli nie uniemożliwiał dziewczynie dostrzeżenia jak bardzo zaczerwieniła się w jej obecności.
Nie przeszkadzało jej to. Właściwie, bardziej dziwiło i bawiło, może w pewien sposób nawet ciekawiło? Heaven było tak strasznie daleko do grzecznej i poukładanej, że była pewna, że wszystkie osoby, które tak lubią trzymać się tych sztywnych ram, muszą mieć ku temu jakieś dobre powody. A tutaj już pojawiało się pytanie: jakie? Wiedziała, że nieśmiałość do niczego nie prowadzi, nie jest niczym dobrym i jest raczej warta jest wyplenienia. Jednocześnie, w pewnym sensie rozumiała też jej podłoże, wiedziała dlaczego można wybierać milczenie i nienawidziła tej części siebie, która kiedyś regularnie robiła. Wolała krzyczeć niż siedzieć w kącie w ciszy. - Właśnie widzę. Czyli nieudany prezent? - w końcu to nie ona była tutaj organizatorką, tylko ktoś postanowił wsadzić ją na minę i widocznie wbrew jej charakterowi postawić w sytuacji bez wyjścia. Uroczy gest, czy niekoniecznie? Cóż, ona z całą pewnością popierała takiego metody przełamywania lodów. Lepiej było robić to szybko i bez wahania. - Zaczerpnąć tchu? - parsknęła cicho i odgarnęła kosmyk jej włosów za ucho, robiąc krok jeszcze bliżej w jej kierunku, tym samym dając sobie szansę na przyjrzeniu się jej twarzy nawet w tak słabym świetle. - Nic dziwnego. Jesteś czerwona, musiało ci się zrobić duszno. W twoim pokoju tak dobrze się oddycha? - dopytała, bo w końcu dziewczyna swoich kroków nie skierowała wcale od razu na balkon, a do zamkniętego pomieszczenia, więc wymówka nie była taka znowu najlepsza. Trochę wypiła, więc była bezpośrednia nawet jak na siebie. - Dobrze, że teraz atmosfera zrobiła się trochę bardziej kameralna. Odsapniemy od tłumu na imprezie - uśmiechnęła się i całkowicie dogasiła papierosa, nie dymiąc już dziewczynie, która w końcu pragnęła świeżego, a nie zanieczyszczonego w ten sposób powietrza.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Według powiedzenia przeciwności się przyciągają. Czyżby tak stało się w tym przypadku? Heaven była od niej zupełnie różna, a jednak coś ciągnęło ją do Ślizgonki i miała wrażenie, że to coś więcej niż tajemnicze dodatki z wypieków Skya. - Intencje były dobre - stwierdziła niemal od razu, broniąc niejako całego pomysłu autorstwa Schuestera głównie. Zresztą to były również urodziny Nancy także impreza miała być także dla niej. W takiej sytuacji nie mogła po prostu odmówić nawet jeśli jej samej pomysł średnio przypadł do gustu. Mogła się spodziewać tego, że jej wymówka nie brzmi zbyt przekonująco, ale żadna lepsza nie przychodziła jej do głowy. Zresztą po części mówiła prawdę. Naprawdę w towarzystwie Dear trudniej było jej oddychać swobodnie. Podobnie było nawet teraz, gdy dziewczyna odgarniała włosy z jej twarzy, a Yuuko miała wrażenie, że jej serce znacząco przyspiesza swój rytm, a oddech na ułamek sekundy zamiera na wargach. Najchętniej cofnęłaby się jeszcze o krok, by wyrwać się spod działania bliskości brunetki, ale gdy tylko spróbowała to zrobić poczuła jak barierka balkonu wbija się jej w plecy. Niemal automatycznie uniosła dłoń, chcąc ułożyć ją na biodrze Ślizgonki, ale ostatecznie zatrzymała ją jedynie kilka centymetrów od jej ciała. - Na pewno nie jest tam tak tłoczno... - znów odpowiedziała wymijająco, ale to nie jej wina, że raczej nie przychodziły jej zbyt błyskotliwe teksty, gdy Heav znajdowała się zbyt blisko. Przy okazji znowu wróciło to intensywne uczucie, które miała nadzieję, że minęło już jakiś czas temu. Niestety Sky chyba dodał do swoich babeczek dosyć mocnej afrodisii, która sprawiała, że Yuuko nie pragnęła niczego bardziej niż przekonać się jakiego też miała pecha, gdy butelka zakręcona przez Ślizgonkę nie wskazała na nią. - Trochę trudno odsapnąć, gdy stoisz tak blisko... - zauważyła jeszcze nieco przyciszonym głosem i trudno było w zasadzie odgadnąć czy w ten sposób starała się naiwnie nakłonić Dear do tego, by dała jej więcej miejsca czy może raczej niejako podświadomie sprowokować ją do tego, by wykonała krok, do którego ona sama nie miała wystarczająco dużo odwagi.
W jej przypadku, to powiedzenie jak najbardziej się sprawdzało. Nie, żeby nie interesowali jej też podobni sobie - takich przypadków też było sporo. Cóż, śmiało można założyć, że Heaven zwyczajnie lubiła różnorodność. Nieśmiałość bawiła ją, lub wyprowadzała z równowagi, wszystko zależało od konkretnej osoby i Yuuko miała szczęście (lub też niekoniecznie) należeć do tej pierwszej grupy. Do takich osób czuła dziwną sympatię i stojąca przed nią dziewczyna stanowiła tego najlepszy przykład. Zresztą, poniekąd była też wyzwaniem. Przykładna, poukładana, trzymająca się z boku. Ile potrzeba, żeby chociaż trochę zburzyć ten wizerunek? Na pewno dało się wyciągnąć na światło dzienne coś zupełnie innego i mniej oczywistego. Ludzie nie bywali nudni, jak już to mieli tylko nudnawe opakowanie. Nad wszystkim dało się popracować. - Tylko efekt kiepski? - dokończyła, kręcąc głową i z uśmiechem obserwując, jak dziewczyna szuka w głowie usprawiedliwienia dla tej sytuacji. - Jak wolałabyś spędzić urodziny? Szydełkujesz? - udała zupełną powagę i dłuższe zastanowienie, przed wymienieniem jej potencjalnego hobby. Musiała się odrobinkę ponabijać. Widziała jak cała się napina i peszy pod wpływem wykonywanych przez Heaven kolejnych kroków. Nie chciała przesadzić, wyczucie nigdy nie było jej najlepszą stroną - nie, żeby nie lubiła gierek, ale zawsze grała dość bezpośrednio. - Dlaczego? - złapała delikatnie jej podbródek i przez chwilę wyglądała, jakby naprawdę miała zamiar ją pocałować. W rzeczywistości obserwowała tylko jej reakcję, badała dokładne zachowanie i powoli zbliżyła swoje usta w kierunku jej. - Nie ułatwię ci tego bardziej, a zdecydowanie masz zaległości z gry. Nie lubię oszukiwania - szepnęła w jej usta i oparła dłoń o barierkę znajdującą się za dziewczyną.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Jeśli Puchonka miałaby dobierać sobie ludzi podobnych do siebie to... nigdy, by do niczego nie doszło. Brakowało jej śmiałości do tego, by wykonywać pierwszy krok. Lub po prostu bała się tego jakie mogą być tego konsekwencje. Sama do końca nie wiedziała. Z pewnością jednak były rzeczy, które kusiły ją nawet jeśli podświadomie coś podpowiadało jej, że nie powinna tego robić. - Coś w tym guście - stwierdziła w końcu, bo jednak dla niektórych chyba ta impreza była całkiem udana. Zresztą Sky naprawdę się postarał ze swoim cateringiem i dekoracjami także na pewno nie nazwałaby tego wszystkiego kiepskim efektem ciężkiej pracy swojego organizatora. - Wystarczyłby mi wieczór z najbliższymi. I nie, nie szydełkuję - odpowiedziała na kolejne z serii niezwykle poważnych pytań Heaven. I choć Ślizgonka mogła się silić na powagę to jednak wyczuwała obecną w jej głosie drwinę. Lub po prostu domyślała się tego jaki dziewczyna może mieć stosunek do jej podejścia. Z lekkim zniecierpliwieniem zacisnęła palce na barierce, którą miała za plecami, czekając jedynie na to aż Dear w końcu wykona decydujący krok. Nic dziwnego więc, że w momencie, gdy Heav postanowiła się zatrzymać tuż przy jej ustach z gardła Yuu wyrwał się niemal jęk zawodu. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego czemu tak bardzo się przy niej denerwowała, ale nie odpowiedziała jej na to pytanie, skupiając się za bardzo na jej bliskości. Przez krótką chwilę zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić. Zapewne powinna się odsunąć lub odmówić nadrabiania zaległości z gry, ale zdawało się to niewykonalne, gdy Heaven znajdowała się tuż przy niej. W końcu jednak nie mogła dłużej wytrzymać napięcia, które między nimi powstało i przysunęła się bliżej Ślizgonki, by móc swoimi ustami odnaleźć te należące do niej. Nie chciała dłużej myśleć o konsekwencjach. Przynajmniej nie w momencie, gdy bez choćby pozorów niewinności, przylgnęła do Dear, by móc nareszcie zatracić się w jej miękkich wargach, licząc, że jej gest nie zostanie nieodwzajemniony.
Mogła zrobić to sama. Widziała przecież, że z ust dziewczyny nie wydobywa się żaden protest, raczej nie obraziłaby się, gdyby Heaven posunęła się o jeszcze jeden krok dalej. Mówiąc, że nie zamierza jej tego ułatwiać, dokładnie to miała na myśli. Chciała, żeby to ona ją pocałowała, dlatego czekała do ostatniej chwili i nie uległa pokusie wyprzedzenia jej o kilka sekund. Dopiero kiedy poczuła dotyk jej ust, przymknęła oczy i złapała jej biodra, przyciągając ją mocniej do siebie i odwzajemniając pocałunek, jednocześnie przyciskając plecy dziewczyny do barierki. Na ten delikatny gest odpowiedziała zdecydowanie dużo mniej subtelnie, angażując się w pocałunek i nie dając jej dłuższej chwili wytchnienia. Jak widać, ani trochę się nie pomyliła, ostatecznie nawet ze słodkich, nieśmiałych puchonek dało się sporo wyciągnąć. Wystarczyło tylko trochę się postarać. Błądziła dłońmi po jej talii i biodrach, dopiero po dłuższej chwili odrywając się od jej ust i na pożegnanie muskając jeszcze jej policzek delikatnie. - Tak lepiej - szepnęła jej do ucha. Powietrze robiło się coraz chłodniejsze, zaczął nawet zawiewać lekki wiatr, to zdecydowanie nie była najlepsza godzina do przebywania na zewnątrz, ale chyba im obu teraz to nie przeszkadzało. - Widzisz, łatwo można sobie uprzyjemnić urodziny. Następnym razem poszydełkujemy - odsunęła się w końcu od niej, dając jej szansę na to, żeby faktycznie odetchnęła, bo domyśliła się, że do tej pory mogła czuć się odrobinę przytłoczona. Nie miała w związku z tym większych wyrzutów sumienia, ale wolała, żeby dziewczyna wspominała ten wieczór dobrze. Zwłaszcza, że wcale nie miała ochoty poprzestawać na tym jednym spotkaniu.
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
Zdecydowanie nie mogłaby się obrazić na coś takiego. Za bardzo pragnęła jej bliskości i dotyku, by potem mieć pretensje o to, że do czegoś między nimi doszło. Jedyne, co mogłaby czuć to wyrzuty sumienia odnośnie tego, że uległa jej z taką łatwością. Teraz jednak chciała jedynie zatracić się całkowicie w trwającej chwili. Z jej gardła wyrwał się cichy i nieco zaskoczony jęk, który został stłumiony przez usta Heaven gdy tylko ta chwyciła jej biodra, by przycisnąć do siebie Kanoe. Nie przeszkadzało jej również to, że barierka balkonu nieprzyjemnie wbijała jej się w plecy, które wygięły się przez to w lekki łuk, a ręce choć pierwotnie znajdowały się na wysokości pasa Dear to ostatecznie zostały ułożone na ramionach brunetki, obejmując ją wokół szyi. Nie zamierzała zostać jej dłużna. Każdy z pocałunków odwzajemniała z podobnym zaangażowaniem. Skoro wykonała już pierwszy krok to nie zamierzała się z niego wycofywać. Zawzięcie odpowiadała na każdy najdrobniejszy gest ze strony Heaven, całując ją coraz śmielej, chcąc rozkoszować się jeszcze bardziej smakiem jej warg. I choć tym razem naprawdę brakowało jej tchu to nie chciała się odrywać od Ślizgonki. Czuła jak jej twarz oblewa się jeszcze intensywniejszym rumieńcem, gdy tylko usta Dear musnęły jej policzek, by nas tępnie wyszeptać dwa krótkie słowa tuż przy jej uchu. I najchętniej powróciłaby do przerwanych pocałunków, gdyby nie to, że brunetka odsunęła się od niej. Czuła wyraźny niedosyt i z pewnością nie miała ochoty na to, by spokojnie odetchnąć i pozwolić na to, by nocne powietrze ochłodziło nieco rozpaloną skórę. Wolała dużo bardziej, by Heav po raz kolejny przycisnęła ją do barierki i utrudniła jej swobodne oddychanie. - Poszydełkujemy? - spytała nieco bezmyślnie, przygryzając zaraz dolną wargę, gdy tylko wyobraźnia zaczęła podsuwać jej dużo lepsze i o wiele bardziej niecenzuralne rzeczy, które mogłyby robić zamiast szydełkowania. Przez chwilę łudziła się, że być może działanie tajemniczych babeczek Skya zniknęło, albo po prostu znacząco osłabło, ale teraz szczerze w to wątpiła. Chociaż może po prostu Ślizgonka wywierała na niej taki wpływ? To zapewne musiałaby sprawdzić przy jakiejś innej okazji.