Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pole hamakowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyCzw 11 Cze - 22:52;


Pole hamakowe


Pole hamakowe znajduje się niedaleko jeziora. Miejsce idealne do spotkań z większą ilością znajomych, a do dyspozycji są bardzo wygodne hamaki jedno i dwuosobowe, kilka miękkich leżanek czy stoliki z krzesłami. Lokacja zachęca do lenistwa. Niekiedy wieczorami organizowane są tu festiwale i większe uroczystości.

Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyPią 24 Lip - 16:59;

Od samego rana nosiło go z ekscytacji tak bardzo, że od razu wzbudził niepokój swoich współlokatorów. Nie potrafił skoncentrować się na niczym, cały czas mówił o spotkaniu z profesorem jakby nic innego się nie liczyło. Non stop prostował palce, aby po chwili zacisnąć je na rączce różdżki, chodził wte i we wte… w końcu został napojony porcją eliksiru uspokajającego dzięki interwencji Maxa i Lou. Nie wyobrażał sobie jak bardzo musiał ich zmartwić ale oczywiście w grę nie wchodziło zabranie ich ze sobą ani tym bardziej przełożyć to na inny termin. Wypolerował różdżkę na błysk, nabierała delikatnego ciepła gdy tak ją zaciskał idąc w umówione miejsce. Uspokajacz zaczął działać jakieś dwadzieścia minut po zażyciu czyli dziesięć przed zanim znalazł się w polu hamakowym. Serce nie biło już tak szybko, źrenice choć lekko rozszerzone to nie były pełne chorej euforii a sztucznego spokoju. Sęk w tym, że pojawił się tu przed czasem, bowiem nie potrafił usiedzieć w miejscu i po prostu wyszedł odprowadzany zaniepokojonym spojrzeniem swoich współlokatorów. Ekscytacja rozbijała się wewnątrz jego czaszki niczym barwne race. Przypomniał sobie wiele zaklęć których mógłby użyć, ośmiokrotnie upominał sam siebie, żeby nie sięgać pod żadnym pozorem bo zaklęcia zakazane a tym bardziej po łamiące kości. Sparing z autorytetem, mistrzem pojedynków… tak, zdążył sobie Voralberga wyidealizować i przypisać mu cechy nawet te które były mu obce. Przeszedł pole hamakowe wzdłuż i wszerz około trzy razy zanim zmusił się by usiąść na jakimś krześle. Nie mógł jednak wytrzymać; zapomniał wspomnieć Maxowi i Lou, że powoli uodparniał się na eliksir uspokajający skoro zażywał go za często. Nic dziwnego, gdy w zasięgu wzroku pojawił się nauczyciel to Finn stał pionowo, wyprostowany w taki sposób jakby chciał się rzucić w jego kierunku i go ponaglić. Radowała go świadomość, że dzisiaj się czegoś nauczy. Będzie mieć trudnego przeciwnika, dosyć niebezpiecznego i dzięki temu będzie mógł ćwiczyć swoje umiejętności. Brał pod uwagę, że wyjdzie stąd poobijany jednak żaden siniak czy guz nie był w stanie go teraz powstrzymać przed cieszeniem na spotkanie. Wpatrywał się w nadchodzącego nauczyciela niezwykle intensywnie, a im bliżej ten podchodził tym krew płynąca w jego żyłach coraz szybciej pulsowała.

@Alexander D. Voralberg
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptySro 29 Lip - 0:33;

Nie wiedział, czy za lekcją z panem Gardem stały jakieś wyższe pobudki niż po prostu spełnienie jego prośby. Być może chciał po prostu sprawdzić, w jakim stopniu chłopak w istocie sobie radzi w zaklęciach lub przy okazji pokazać mu, że jego ambicje były nadzwyczaj… wyniesione. Nie sądził, aby w tym wszystkim udało mu się powstrzymać go przed kolejnymi, psychologicznymi aspektami jego uzależnienia, ale w pewien sposób kontrolowanie tego co robi, mogło przynieść jakiś skutek. Dlatego też nie miał nic przeciwko temu, aby trochę z nim poćwiczyć w ramach dodatkowej lekcji, w końcu bowiem nie raz takie prowadził, zarówno indywidualnie jak i grupowo. Choć szczerze mówiąc nie sądził aby którykolwiek z jego uczniów - choć nie mógł powiedzieć, że nie zdarzali się zaangażowani - byli aż tak choro ambitni w tym co chcieli robić. Musiał mieć się na baczności.
  Było mu w zasadzie wszystko jedno, gdzie będzie przebiegała ich lekcja, dopóki nie było to miejsce stricte niebezpieczne, w którym skupienie się na sobie i na pojedynku mogłoby stworzyć zewnętrzne zagrożenia. Co prawda mieli się uczyć, ale dziś miała to być wymiana ognia pomiędzy nimi, a nie między nimi a np. bandą złodziei albo stadem wściekłych i głodnych aligatorów. Z ulgą przyjął fakt, że Finn wybrał pole hamakowe, choć przez chwilę zastanawiał się, czy nie było to miejsce zbyt publiczne – w końcu każdy mógł tu przyjść i obserwować. O ile mu to nie przeszkadzało, tak nie wiedział, czy Puchonowi było to na rękę. Nie wątpił w jego skupienie, ale nie wątpił również w aspekty odwracające uwagę.
  Już z daleka dostrzegł sylwetkę chłopaka, jednakże przywitał się z nim dopiero gdy zbliżył się na odległość kilku metrów. Nie podchodził bliżej, a już na pewno nie podawał mu ręki ani nie robił niczego innego, co mogło naruszyć czyjąkolwiek przestrzeń osobistą. Zwykłe kiwnięcie głową i rzucenie krótkiego dzień dobry zdecydowanie powinno wystarczyć. Patrząc jednak na jego podekscytowanie, obawiał się, że nawet jakby całkowicie zbył formalności to tamten i tak byłby zachwycony. Coraz bardziej zaczynał go martwić.
  - Zakładam, że zna pan zasady pojedynku panie Gard, ale dziś nie będziemy bawić się w formalności. – mruknął, odsuwając się na odpowiednią odległość i bez zbędnych ukłonów przyjmując postawę gotową do pierwszych inktantacji - oczywiście uprzednio wyciągając różdżkę. – Może pan zacząć, proszę się nie krępować.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptySro 29 Lip - 21:44;

Nie mógł oderwać od niego wzroku. Oto on, człowiek który może go czegoś nauczyć, który posiada wiedzę której Finn pożądał. Gotów był spijać z jego ust wszystkie wypowiedziane słowa o ile będzie w stanie się nich wystarczająco skoncentrować. Cały organizm był w gotowości, każdy mięsień był odpowiednio spięty, kark wyprostowany i podbródek dumnie uniesiony. Przywitał się w podobny sposób co nauczyciel (akurat podzielał tutaj zachowanie dystansu i porzucenie formalności pojedynkowych), a jego głos zdradzał jak najbardziej napięcie. - Cieszę się, że znalazł pan czas. Większość nocy opracowywałem zaklęcia, których mogę użyć. - o tak, poświęcał czas, sen (zdrowie?) by być lepszym. Trzeba przyznać, że w wakacje i tak się wystarczająco uspokoił ze sparingami. Dzień w dzień gdzieś łaził z Maxem, Loulou, Cali, a więc miał co robić i gdy wracał do pensjonatu to padał ze zmęczenia. Gdyby nie fizyczne i czasowe ograniczenia to z pewnością szlifowałby umiejętności nawet w czasie chillowania. Różdżkę dawno miał w ręku, ciemnobrązową, niemalże czarną, wyglądającą dosyć smutno w tej kolorystyce. Przyjął odpowiednią pozycję i uniósł broń przed siebie, ale czujnie mierzył wzrokiem nauczyciela. To spore wyzwanie, musiał się postarać, a więc całkowicie przeszedł na zaklęcie niewerbalne. Nie poruszył nawet ustami, a jedynie zakręcił krańcem różdżki młynek w powietrzu tuż nad swoją głową. Teoretycznie nic się nie wydarzyło, a w praktyce został otoczony niewidzialnym murem ochronnym będący efektem zaklęcia "Accenure". Zrobił krok w bok, zmrużył oczy i próbował oszacować sobie gdzie najlepiej ciskać klątwami. Gdzieś z tyłu głowy tknęła go myśl czy aby na pewno powinien dążyć do zranienia nauczyciela. Na szczęście nie byli w zamku a więc zasady były bardziej rozlazłe i nie groziły mu żadne szlabany, utraty punktów czy skarżenie się rodzicom w liście. I nagle rozległ się trzask rzucanej wiązki światła. Finn rozpoczął regularne i systematyczne rzucanie zaklęcia "Contractio" w różne miejsca na ciele nauczyciela jednak robił to chaotycznie, raz ciskał tym w jego ramię, nadgarstek, udo, bark, brzuch... dopiero gdzieś tak po siódmym zaklęciu znów tknęła go myśl, że nie powinien podnosić różdżki na nauczyciela. Było jednak za późno na zastanawianie się, a więc powielał "Contractio", koncentrując się na nim ze wszystkich sił. Miał świadomość, że jego niewidzialny mur da radę wytrzymać chociażby jedno silniejsze zaklęcie. W trakcie rzucania zaklęć starał się być w niedbałym ruchu. A hamaki? Mogą nawet i spłonąć, nie obchodziły go. Liczyło się trafienie jak największą ilością zaklęć w Alexandra Voralberga.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptySro 29 Lip - 22:57;

  Nie miał zamiaru być… ostry. Być może wymagający, ale z pewnością nie w żaden sposób przesadnie ofensywny. Nie chciał po prostu wymiany ognia, a raczej nauczyć Finna, że pojedynek nie zawsze oznacza taki na śmierć i życie. Poza tym, że niekonieczne należało używać oczywistych zaklęć…zresztą, Voralberg nie należał do czarodziejów, którzy w walce używali tych stricte atakujących inkantacji. Nie było w tym żadnej finezji, a jakby nie patrzeć to przepadał za byciem poetą w swojej profesji. Choć może niekoniecznie okazywał to w taki sposób, jakiego od niego wymagano.
  Nie skomentował w żaden sposób stwierdzenia Puchona i wolał nie analizować tego, czy w istocie od a do z zaplanował to co zrobi. Jeżeli tak będzie i Finn będzie stosował się danych regułek, to bardzo szybko przyjdzie to poznać, w końcu pojedynek to nie była recytacja wierszy, tak naprawdę nie było wiadomo co może się wydarzyć i co planuje przeciwnik. Szkot przyglądał mu się z uwagą, przechylając lekko głowę. Różdżka była w pełnej gotowości w jego lewej dłoni, choć póki co opuszczona w żadnym stopniu nie wskazywała na to, że Voralberg w ogóle zamierzał z nim walczyć, co w tej chwili było dość abstrakcyjnym i mylącym widokiem.
  Białe oczy czujnie patrzyły na chłopaka, który już po chwili rzucił pierwszą inkantację, niczym w finale jednego z dziesięciu sposobem ‘na siebie’. Kącik ust nauczyciela drgnął i sam nie wiedział, czy z uznania czy z rozbawienia. W końcu z jednej strony dobrze, że Finn był przezorny, a z drugiej tak od razu się wycofywać? Jakby był bardziej ekspresywny, to być może wyrwałoby się mu pełne wątpliwości cmoknięcie. Przekręcił różdżkę o trzysta sześćdziesiąt stopni między palcami zgodnie ze swoim zwyczajem, aby w momencie kiedy jej czubek wrócił na swoje miejsce wyciągnąć ją przed siebie i ze stoickim spokojem, jedno po drugim odbić każdą próbę contractio, zupełnie jakby odganiał natrętną muchę. Uprzejmie zaczekał aż chłopak zakończy swoją salwę, aby z całkowicie neutralną maską machnąć sosnowym drewnem i uderzyć w jego mur dość dobrze wyważonym expulso, aby spróbować wyłącznie go rozbić. A później – dość chyba niespodziewanie – rzucić na sznurówki przemieszczającego się przeciwnika błahe zaklęcie wiążące je ze sobą. I po prostu, zwyczajnie, siłą mugolskiej fizyki go wywrócić.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyPon 3 Sie - 19:36;

Zirytował się na niego. Jakim prawem odbijał wszystkie te ataki? To ewidentny znak, że Finn powinien poćwiczyć prędkość ciskania zaklęciami, a to będzie prowadzić do intensywniejszych treningów. Pojmował, że przy tak wybitnym czarodzieju własne czary będą mdłe i nijakie, ale... ale on chciał mu pokazać, że wiedzą i zdolnościami magicznymi wyszedł poza program nauczania, że to jego pasja, doszkala się we własnym zakresie, ćwiczy ile się da...
W pewnym momencie przerwał tę salwę stwierdziwszy, że to bez sensu. Musi znaleźć inny sposób, aby go zaskoczyć. Przygotował sobie obronę dodatkową w postaci "Protego", ale zaklęcie nauczyciela było na tyle potężne, że przedarło się przez tarczę, a następnie z odrobinę mniejszym impetem wpadło w niewidzialny mur, który pod wpływem tego ciężaru zadrżał, nabrał pęknięć (usłyszał je, choć ich nie widział) i nie był już pewien czy aby jeszcze przed nim istnieje. Zdążył cofnąć się pod wpływem trzaśnięcia "Depulso", a już mknął w niego inny czar, przed którym uskoczył dosłownie w ostatnim momencie. Nie chciał dawać czasu nauczycielowi na przygotowanie się, a więc zamachnął się całym ramieniem i wyrzucił z siebie naładowane energią Conjunctivitis, które miało go oślepić (wielki był, zaklęcie powinno sobie poradzić z takim olbrzymem!), ale nie poprzestał na tym, cofając się w lewą stronę dorzucił drugie zaklęcie Barrera, ot by zyskać chociażby parę sekund na opracowanie jakiegoś planu czym tu zaatakować nauczyciela i jednocześnie nie przeholować, bo przecież nie może cisnąć w niego zaklęciem łamiącym kości. Poza tym nie oszukujmy się, nawet jeśli zdobędzie te cenne sekundy to będzie musiał je przeznaczyć na obronę; nauczyciel nie dawał mu taryfy ulgowej (na szczęście!)
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyPią 7 Sie - 1:07;

  Oczywiście, że nie miał zamiaru dawać mu żadnej taryfy ulgowej. Po pierwsze nie była to lekcja w roku szkolnym, po drugie pan Gard był dorosły, a po trzecie to Voralberg był dużo więcej niż tylko przekonany, ze Finn z pewnością od niego wymagał powagi a nie bawienia się w fory jego względem. Oczywiście nauczyciel nie miał zamiaru przesadzić i zrobić mu jakieś większej krzywdy, natomiast nie chciał się też ograniczać skoro tego właśnie po nim oczekiwano. O tak, wyważona walka była najlepsza, poza tym przecież to był ‘przyjacielski’ pojedynek, a nie taki na poważnie, na śmierć i życie.
  Przyglądał się uważnie poczynaniom Puchona zastanawiając się na bieżąco jaki będzie jego kolejny ruch, a i samemu zastanawiając się nad swoimi następnymi w przód. Co prawda powinien starać się przewidywać to co zrobi chłopak, ale tak naprawdę jak zacznie to robić to ten będzie miał jeszcze mniejsze szanse, choć przed sobą Voralberg musiał przyznać, że te zdecydowanie nie były małe. Finn był bardzo ambitnym uczniem, może nieco aż nazbyt, ale akurat on zachowywał się podobnie, choć może nie do końca aż tak fanatycznie.
  Brak rzuconego zaklęcia ochronnego z jego strony okazało się być nad wyraz sporym błędem… inaczej – brak odpowiedniego zaklęcia ochronnego było jeszcze większym. Co mu po protego, jeżeli przeciwnik postanowił zaatakować całkowicie w inny sposób? Przyznał szczerze, że Conjuctivis rzucone w jego stronę kompletnie go zaskoczyło, bowiem spodziewał się czegos bardziej ofensywnego. Właśnie dał się złapać na swoją własną broń. Zgiął się pod wpływem światła, praktycznie od razu rzucając przed siebie jakiekolwiek zaklęcie które zakryje go przed destrukcyjnym wpływem jasności na jego białe oczy i ich świetlną nietolerancję. Musiał chwilę odczekać, aż ciemne plamy zejdą mu z widoku i potrząsnął głową. Nie było czasu na dalsze dochodzenie do siebie, bowiem w jego stronę już leciało kolejne zaklęcie.
  Machnął sosnowym patykiem zupełnie jakby miał puszczać kaczkę na jeziorze i odbił barrerę silnym podmuchem wiatru spychając zaklęcie na jej właściciela. Przetarł oczy palcami i spojrzał w tamtą stronę nie widząc w tym piaskowym zamieszaniu praktycznie nic. Nie miał pojęcia czy Finn nadal tam stoi, czy jednak postanowił już zniknąć z zasięgu jego wzroku i pojawić się gdzieś indziej… właśnie. Trzask deportacji był raczej średnio słyszalny w ogólnym zamieszaniu, niemniej co sprawniejszy słuchacz mógłby go bez problemu wyłapać. Voralberg aportował się po któreś ze stron chłopaka i praktycznie od razu wstrzelił w jego kierunku zaklęciem Glacius Opis, które utworzyło dużo więcej lodowych ptaszków niż można się było spodziewać, a te natychmiast fanatycznie ruszyły atakując zarówno barierę Finna, jak i jego osobę o ile się przebiły.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyPią 7 Sie - 19:05;

Trafił. Kto by pomyślał, że uda mu się trafić. Najwyraźniej zaskoczył tym Alexandra skoro dał radę go oślepić. Absolutnie nie powiązał to z jego białymi oczyma, za bardzo już się ekscytował całym tym spotkaniem. Różdżka w jego dłoni wibrowała, krańce palców go mrowiły, oddech przyspieszył choć wcale nie czuł zmęczenia. Wpatrywał się w oślepionego nauczyciela i zamiast zaatakować go jeszcze kilka razy to pochłaniał widokiem jego wykrzywioną twarz, to jak się pochylił, przemieścił, ale jednak działał dalej. Odwrócił się bokiem ciała przed odesłaną chmurą kurzu i dzięki temu nie dostała się ona do jego oczu. Nie usłyszał jednak trzasku teleportacji i mógł to wytłumaczyć sobie głośnym dudnieniem serca w piersi, ale tak naprawdę zabrakło mu paru sekund na zorientowanie się w sytuacji. Odskoczył z tego miejsca w którym stał, ale i tak bez najmniejszego problemu dopadły go lodowe ptaszki. Jeden z nich rozbił jego osłabioną obronę, a reszta wpadła prosto w jego klatkę piersiową zamrażając ją wzdłuż i wszerz włącznie z (na szczęście) lewym barkiem ostatecznie go unieruchamiając. Stęknął, zachwiał się ale nie upadł, cofnął się jeszcze dalej, gdy dopadła go silna fala mrozu, ubranie od razu nasiąkło wilgocią, a jego ciałem targnął dreszcz. Pogoda była piękna, a więc nie przeziębi się od tak perfekcyjnie rzuconego zaklęcia. Nauczyciel zrobił to z podrażnionymi oczyma... to zasługiwało na ogromny podziw. Spostrzegł, że są zdecydowanie zbyt blisko siebie, musi narzucić dystans, ale został obciążony zamrożeniem, więc kombinował. Krew buzowała w jego żyłach coraz szybciej, gdy rzucił prosto w kolana nauczyciela "Everte statum", aby go wyrzucić w powietrze i od siebie odepchnąć jak najusilniej potrafił. Ręce Finna drżały, gdy w ślad za pierwszą inkantacją pomknęło naładowane agresją "Obscuro". Nie miał pojęcia czy dobrze wycelował, jego mięśnie drżały choć nie był zmęczony, źrenice się rozszerzyły, a gdy chciał rzucić trzecie zaklęcie to zamiast wystrzelić z różdżki coś gorszego poduszka leżąca na najbliższym hamaku wybuchła  jakby ktoś zmagazynował w jej środku zaklęcie "Bombardy". Pochylił się nieco umęczony ciężarem oblepiającego go lodu, oparł nadgarstek z różdżką o swoje kolano, ale nie zamierzał się poddawać. Będzie się pojedynkować nawet do nieprzytomności. Nie przerwie, nie może, nie chce, potrzebuje tego więcej.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyPon 10 Sie - 21:27;

Jeżeli pan Gard powiązałby nadwrażliwość oczu nauczyciela na światło, to ten pojedynek z pewnością stałby się jeszcze bardziej emocjonujący. Z drugiej strony zbyt długa ekspozycja na błyski mogłaby się źle zakończyć dla wzroku Voralberga, niemniej jednak zapewne znalazłby na to sposób, chociażby pokrywając ciemnością absolutnie wszystko i walczyć na ślepo bez perspektywy krótkotrwałej utraty trzeciego zmysłu. Zawsze było jakieś wyjście, lisy w ostateczności odgryzały sobie łapy…
  Powaga i skupienie jakie aktualnie znajdowało się na twarzy mężczyzny, kiedy celował i odpalał działa były dla niego takie… typowe. Już dawno nauczył się, że bez względu na wszystko i to, czy pojedynek był w ramach ćwiczeń czy na poważnie, powinno się skupiać na nim w stu procentach i za żadne skarby przeciwnikowi nie odpuszczać. On sam wielokrotnie uczył się na własnych porażkach i błędach i miał nadzieję, że Finn wyciągnie coś z dzisiejszej lekcji poza chorobliwą chęcią zarżnięcia się samonauką na śmierć.
  Czujnie przyglądał się rozbijającym się na klatce piersiowej Finna ptaszkom, a kącik jego ust drgnął praktycznie niezauważalnie w usatysfakcjonowanym uśmiechu. Wiedział, że to nie koniec i nie bagatelizował bynajmniej faktu, że chłopak aktualnie leżał na ziemi pozostając w dość… sparaliżowanej pozycji. Nauczyciel nie zbliżał się, świadomy faktu że i tak są już dość blisko siebie, a widząc minę Puchona na szybko poprawił na sobie zaklęcie obronne przyglądając się jak ten rzuca w jego kierunku everte statum rozbijające się pod jego nogami acz naruszające jego barierę. Uniósł brwi w geście niemego zaskoczenia. To było naprawdę silne zaklęcie i nawet nie miał zamiaru ukrywać swojego zdziwienia. Niemniej nie odezwał się, pojedynek w ciszy był dla niego bardziej ekscytujący niż wzajemne baitowanie się czy pochwały.
  Nie czekał, aż chłopak rzuci w niego kolejnym zaklęciem, stosując dokładnie tę samą technikę co przed chwilą i teleportując się za jego plecy. W momencie aportacji natychmiast wystrzelił w kierunku chłopaka expulso, które zostało zaburzone poprzez wybuch poduszki i trafiło w jedno z drzew, na których wisiał hamak, pozbawiając je pionu. To dwie rzeczy go rozproszyły zdecydowanie zbyt mocno. Dlaczego poduszka wybuchła? Zbyt długo patrzył na to miejsce nawet jeśli były to sekundy i dość szybko zorientował się jak duży błąd popełnił.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyWto 11 Sie - 7:10;

Kto by w ogóle zwracał uwagę na przelotny i mikroskopijny uśmiech… może wprawny obserwator przyglądający się obiektowi z uwagą w pomieszczeniu pełnym ludzi. Z pewnością nie jest to tu i teraz kiedy krew wrzała w żyłach pompowana wraz z cudowną adrenaliną… nie tutaj gdy ten chłopak z Huffelpuffu nie zamierzał się nawet na moment poddać. Lód okalający jego klatkę piersiową i jeden bark ciążył i nie chciał stopnieć bez pomocy; przywarł mocno przez cienki materiał t-shirtu i zmniejszał mobilność chłopaka. Nie uważał to jednak za coś tragicznego - do przemieszczania się potrzebował nóg, a do pojedynku sprawnej prawej ręki, a nadgarstek miał wszak wolny. Zaklął w tylko znanym sobie języku kiedy Alexander odbił kolejne zaklęcie. Tak się skubany zasłaniał, że trafienie go powoli graniczyło z cudem. Dla Finna to było zdecydowanie mało trzasnąć go zaklęciem oślepiającym choć nie ukrywajmy, to go podbudowało i dodało mu pewności siebie. Wybuchającą poduszkę zignorował, ten dźwięk zaginął pośród głośnego pulsowania krwi w skroniach. Nie miał pojęcia skąd zdziwienie na twarzy nauczyciela wszak Finn nie zrobił nic nadzwyczajnego. On dopiero to planował, węszył, czekał na okazję i do tego czasu starał się utrzymać pozycję. Za nic w świecie nie chciał zejść do defensywy, a więc wyciągnął prawe ramię prosto przed siebie i choć nie podniósł go na tyle wysoko (zmrożony bark!!) to jednak był pewny siebie. Zacisnął zęby zirytowany aportacjami i uznał, że czas ukrócić tę możliwość. Różdżka Finna wypluwała z siebie iskry, zamachnął się na ¾ swojej wysokości zasłaniając się przed lecącym zaklęciem, które… o dziwo rzucone zostało błędnie pomimo tak niewielkiej odległości między nimi. Nie dał się zaskoczeniu, oj nie, on czekał na ten błąd, na tę dziurę w onronie. Odwrócił się przez lewe ramię i ruchem po przekątnej cisnął w zastygłego (?!) nauczyciela jedno z silniejszych zaklęć bowiem - Aquaqumulus - impet zaklęcia wodnego spowodował, że Finna cofnęło dwa kroki, ale trzymał różdżkę pewnie i obserwował jak nauczyciel traci grunt pod nogami. Mknącą po powierzchni fala wody zaścieliła trawnik i porywała na swojej drodze wszystko co ośmieliło się stać i nie być drzewem. Krzesełka, stoliki? To nic. Finna nawet nie obchodziło, że Alexander może walnąć plecami w drzewo, a może właśnie o to mu chodziło? Nie zamierzał czekać na odwet, musiał się przygotować. Deportował się kilka drzew dalej (pod wpływem wstrząsu lód pękł na jego tułowiu i choć odpadł to przy okazji poranił go lekko ostrymi krańcami w kilku miejscach), przylgnął plecami do kory i ciężko oddychając rzucił za siebie zaklęcie kameleona, aby wtopić się w tło. Zyskiwał na czasie, szykował plan, rozglądał się po okolicy zastanawiając się co może jeszcze wykorzystać, aby utrzymać przewagę. Coś czuł, że Voralberg nie puści mu tego płazem i na Merlina, ekscytował się z tego powodu jak pięciolatek. Jego ciało zafalowało, od głowy aż do stóp przepłynęła lodowata energia wtapiając go w tło. Zacisnął usta, aby nie oddychać tak głośno. Na końcu języka miał już przygotowane zaklęcie "Corrogo" jeśli tylko zobaczy kątem oka ruch. Nasłuchiwał gotów rzucić zaklęcie zza drzewa jeśli tylko zrozumie, że nauczyciel już się ogarnął gotów walczyć dalej. Zmęczenie? Nie miało prawa uwagi. Liczyła się namiętna wymiana zaklęć i ani jeden ani drugi nie wypowiedział przy tym na głos żadnego słowa.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyNie 23 Sie - 20:20;

  Był rozproszony. Naprawdę nie wiedział dlaczego pęknięcie jakieś-tam poduszki aż tak wyprowadziło go z równowagi, niemniej zrobiło to, a jego roztargnienie cofnięte zostać nie mogło – musiał liczyć się z konsekwencjami braku swojego skupienia, a doskonale zdawał sobie sprawę z czym mogło się to wiązać. Było już jednak za późno, kiedy to dość imponująca fala wody wywaliła go jak piórko i pociągnęła ze sobą, zatrzymując dopiero na najbliższym drzewie. Poczuł jak przebiega go elektryzująca fala po plecach, a jemu samemu na chwilę zapiera dech w piersiach, zupełnie jakby spadł na płasko z dużej wysokości. Płuca go wręcz paliły.
  Starał się odnaleźć wzrokiem winowajcę tego jakże ambitnego zaklęcia, ale ten najwyraźniej postanowił – zresztą słusznie – ukryć się przed jego spojrzeniem, a co gorsze dla Finna kontrą z którą miał zamiar wyjść naprzeciwko niego. Voralberg przez chwile nie miał pojęcia gdzie w tej chwili znajduje się jego przeciwnik, ale zaklęcie wyczuwania czyjeś obecności nie powstało z przypadku, tylko właśnie na takie okazje. Kiedy już więc zdołał się ogarnąć ze swojego poddrzewnego niebytu – podniósł się z ziemi i nawet nie otrzepując się przeczesał obszarowo Homenum Revelio cały teren, bardzo szybko namierzając chłopaka ukrywającego się za jednym z drzew. Prychnął, wciąż czując ból pleców, a to nie zwiastowało nic dobrego, oczywiście jeśli chodziło o niego.
  - Perfossus. – mruknął, jakby od niechcenia okręcając różdżkę i rzucił inkantację w ziemię tuż pod stopami chłopaka, tworząc tam dość głęboki dół. Później wszystko działo się bardzo szybko – drzewo za którym stał wybuchło u podstawy spadając i swoim pniem przysłaniając na wpół utworzoną przed chwilą pułapkę, a sam Puchon mógł poczuć bezsilność w przypadku, jeżeli znów chciał się deportować. No tak się nie bawimy.
  Wciąż mokry i dość obolały Voralberg zbliżył się do dziury będąc w pełni przygotowanym na to, aby osłonić się przed ewentualnym wściekłym zaklęciem ze strony chłopaka, które jak mniemał ten już miał w gotowości. Zerknął w dół i przechylił głowę przyglądając się z uwagą Finnowi. Jego mina wyraźnie wskazywała na proste i krótkie pytanie:
  Masz dość?
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyPią 28 Sie - 18:34;

// w innym czasie, ja się tu tylko uczę zakazanych rzeczy :3 //

Nie podobało jej się, że pomimo wysłuchania babcinej opowieści na temat rytuału, a później tylu miesiącach studiowania ksiąg i notatek w temacie animagii nadal tak mało wiedziała o pierwszej przemianie, jej okolicznościach, inkantacjach, konieczności używania różdżki oraz innych drobnostkach, które mogłyby przesądzić nie tylko o tym, czy ostatecznie mogłaby się stać animagiem, ale przede wszystkim o tym, jak tragicznie mogłaby się zakończyć jej kolejna nieudana próba. Westchnęła sama do siebie, kładąc się wygodnie na leżaku i wyjmując przygotowane zapiski o tak wąskim dziale, czy wręcz momencie w jednym z działów, że nieszczególnie przejmowała się ewentualnymi zaczepkami, czy spojrzeniami przechodniów. Czytanie tego w biały dzień i w bardzo tłumnym miejscu chyba tylko wydawało się takie podejrzane. Realnie każdy przecież zajmował się przecież sobą i nie zaglądał nikomu przez ramię tak długo, jak nie dochodziło do jakichś dantejskich scen.
Przeszukując plecak, odnalazła otrzymaną od Boyda marchewkę - a raczej Wzrok Ann, ktory transmutowała marchewkę na potrzeby spotkania z tamtą nieszczęsną alpaką, która potem krwawie zemściła się na niej za to, że nie było to coś, co dałaby radę zjeść. W końcu nawet jeżeli rzecz po przemianie otrzymała oryginalny, marchewkowy smak, będący zresztą przysmakiem tych rozkosznych paskudnic, to nic alpace po niej, jeżeli nie była drobno starta, bo tylko taką były w stanie konsumować. Eh.
Trzymając zarówno różdżkę, jak i 'marchewkę' w plecaku, zgrabnie odmieniła ją zaklęciem w oryginalną pamiątkę, czy też pamiątko-prezent od Callahana. Wszystko pięknie. Rzeczy wracały do swoich pierwotnych form. Ale wypadałoby się zająć nauką.
Burza. Pioruny. Dlaczego zaczynała od końca? Czy przede wszystkim przez to, że przy ostatniej próbie o tym kompletnie zapomniała? Ah, wolałaby to wyrzucić z pamięci. A z drugiej strony - ile zdążyła się nauczyć od tego czasu?
Wschód i zachód słońca. Inkantacje. Różdżka skierowana w stronę serca. Tak długo, jak chodziło wyłącznie o transmutacyjne zaklęcia, dawno pozbyła się jakichkolwiek obaw. Czy miała na to wpływ wizyta u Fairwynów? A może spotkanie z Maman Brigitte? Może nawet jedno i drugie.
Od pełni do pełni. Żucie liścia. To już znała. Nie zapatrywała zbyt przychylnie na to, by powtórzyć cały proces. A jednak nieodzownie ją to czekało. Ba, nawet jeden z tych przeklętych liści zawsze miała przy sobie. Być może jako talizman, może jako przypominajkę, może jako przestrogę. Ale przede wszystkim jako czekająca ją na drodze do osiągnięcia celu konieczność.
No i eliksir, który już miała. Ale do jego wypicia była jeszcze daleka droga. Dużo nauki, dużo praktyki, jeszcze więcej pracy nad sobą. Czy czuła się jakkolwiek gotowa? Albo chociaż nieco bardziej gotowa, niż w listopadzie prawie rok temu? Nie miała pewności. Ale stawiała kroki. Powoli, ostrożnie, z wyczuciem, nie spiesząc się, nie uprzedzając tego, co miało nieodzownie nadejść. Czy w ciągu roku nauczyła się cierpliwości?
- Patrz uważnie, Carmen. - wyszeptała sama do siebie, zamykając z trzaskiem zeszyt nagłym ruchem palców podtrzymujących dotąd od spodu twardą oprawę kajecika. Poukładanie sobie wiedzy i myśli w głowie było jednym. Ale motywacja i siła woli też co jakiś czas musiała dostawać jakiegoś zachęcającego kopa, aby nie rzucić tym wszystkim w pewnym momencie w kąt na kolejne pół roku.

// z/t.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptySro 9 Wrz - 6:55;

Mimo, że był niewidzialny to i tak został zlokalizowany. Nie miał do czynienia z pierwszym lepszym czarodziejem, a człowiekiem posiadającym rozbudowaną wiedzę z dziedziny sparingów. Wbrew wszystkiemu podobało mu się, że został wykryty, bowiem to znak, że przeciwnik jest inteligentny. Jakże miło walczyć z kimś doświadczonym! Zaklął pod nosem sekundę przed tym jak ziemia pod jego stopami rozstąpiła się. Runął na sam dół niczym worek czyrakobulw, a nim zdołał się podnieść usłyszał dźwięk łamiącego się pnia (cholera, to musiała być silna Bombarda!) który to zaraz zasłonił mu połowę wyjścia z pułapki. Podniósł się mimo wszystko, pełen piachu w ustach, w oczach, za ubraniami - chyba sobie coś naciągnął, ale przez płynącą w żyłach adrenalinę i zachwyt miał problem ze zlokalizowaniem źródła bólu. Wiedział, że ma mało czasu, odnalazł po omacku różdżkę i rzucił na siebie "Metusque", dzięki czemu miał na sobie piaskowy pancerz, który powinien go ochronić przed następnym atakiem. Tak jak przewidział nauczyciel, cisnął (nieco na oślep) zaklęciem odpychającym prosto w niego, co skubany odbił, ale sam Finn nie włożył w to zbyt wiele siły - celowo. Następnie poszło "Corrogo", ale wiedział, że był w kiepskim położeniu. Korzytajac z faktu, że Voralberg oczekiwał kolejnego natarcia, Finn walnął zaklęciem redukcyjnym rozmiary pnia. Ten zmienił swój rozmiar raptem do połowy i gdy już prawem fizyki miał wpaść do dziury, w której się chłopak znajdował, Finn się pospiesznie deportował. Źle obliczył tor teleportacji bowiem w jej trakcie zahaczył o jedną z wystających gałęzi, która to rozcięła jego ramię. Wypadał z tunelu teleportacyjnefo i upadł nieopodal pnia. Jęknął z bólu, był nieźle poobijany, brudny, klatka piersiowa dopiero się rozmrażała (upadek pomógł rozbić warstwę lodu), wydusił z siebie kaszel, ale od razu podniósł się na łokciu. Nie zamierzał się poddać, serce waliło dziko w jego piersi. Chciał jeszcze walczyć, nie obchodziły go teraz własne bolączki. Marzyło mu się walnąć w Alexa zaklęciem zakazanym i powstrzymywanie się przed tym było coraz większą udręka. Zaczął się zatem podnosić choć już widać było, że wchodzi w rezerwę swoich sił. Nawiązał kontakt wzrokowy z nauczycielem i wyciągnął nieco chwiejnie rękę przed siebie - oczywiście tę dzierżącą różdżkę. Zamachnął ramieniem i cisnął pod jego nogi "Icalius" chcąc, aby oplotły go pnącza. Wówczas cofnął się o dwa kroki, zgiął nieco w pół i przypomniał sobie czemu jest taki ciężki - piaskowy pancerz wciąż się utrzymywał na jego ciele. Nie wiedział jakim cudem, ale przynajmniej na chwilę jest osłoniony.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptySob 3 Paź - 23:00;

  Nie chciał mocno poturbować chłopaka i był prawie przekonany, że w istocie tego nie robił. Tak się składało, że to sam Finn bardziej siebie krzywdził, niż robił to jego przeciwnik, a choć Voralbergowi niekoniecznie się to podobało w kontekście jego zdrowia i ewentualnego opierdolu od pielęgniarki za krzywdzenie uczniów, to jednak z tym nie mógł absolutnie nic zrobić. No bo jak, miał przerwać? Wywołałby spore rozczarowanie w oczach ucznia, który sam chciał walczyć. Z drugiej strony ten najwyraźniej nie znał granic poddania się, więc nastąpił chyba czas, aby go do tego zmusić.
  Obserwował uważnie jego poczynania i absolutnie nic nie robił sobie z jego zaklęć. Był w pełni przygotowany na każde jedno z nich i choć były dość rozpraszające – co poskutkowało zdjęciem zaklęcia antydeportacyjnego – to odbijały się od niego jedno po drugim. Cofnął się o kilka kroków dokładnie w momencie zniknięcia Puchona i ostrożnie rozejrzał się za jego aportacją w innym miejscu. Ostatecznie nie była tak daleko jakby zakładał. Zerknął czujnie na chłopaka, z różdżką uniesioną w pełnej gotowości i delikatnie przechylił głowę.
  - Poddaje się pan? – on sam miał już trochę dość. Bolały go plecy, był mokry, umazany trawą i błotem i już nieco znudzony. W odpowiedzi otrzymał jedynie Icaliusa i choć po prawdzie nie był zaskoczony odpowiedzią, to jednak patrzył przez chwilę jak pnącza oplatają jego nogi z lekkim niedowierzaniem. Rozciął je jednym ruchem zaklęcia i postąpił kilka kroków w przód, w międzyczasie zrzucając na chłopaka kilka zaklęc bombardujących ziemię wokół niego, choć nietrafiających bezpośrednio. Co najwyżej mógł oberwać piaskiem po oczach. Zerknął na najbliższy hamak i rozwiązał jego linki, aby olbrzymi kawał materiału pomknął w kierunku chłopaka i spróbował opleść się wokół jego ciała.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyNie 11 Paź - 16:19;

Musiał się niestety pogodzić z faktem, że nie zwycięży w tym sparingu. To w końcu nauczyciel i to w dodatku wykłada z "Zaklęć" więc nie da się go pokonać będąc ledwie studentem. Nie wiedział ile zaklęć dzisiaj wyczarował, ale było ich sporo. Różdżka Finna wibrowała, była niemalże przegrzana z wysiłku, a sam chłopak miał już podkrążone oczy. Słysząc pytanie zacisnął mocno zęby, a w jego oczach pojawił się okrutny lód, który aż prosił się o przemianowanie w zaklęcie zakazane.
- Jak pan śmie myśleć, że się poddam? Ma mnie pan za idiotę? - wycedził przez zaciśnięte zęby, zapominając na moment, że przecież czuł respekt do profesora Voralberga. Teraz został dotknięty do żywego, aż prosiło się, by zamknąć mu te usta poprzez zszycie ich ze sobą i to najlepiej już na zawsze, aby nigdy więcej nie odważyły się splugawić takim zapytaniem. Cofnął się po omacku przed serią wybuchających zaklęć i choć były skutecznie dezorientujące to uznał je za żałosne. - Tylko tyle? - zapytał głośniej i przemknął niezdarnie za jedno z drzew, aby rozpocząć inkantowanie. Wkurwił się niesamowicie kiedy w jego stronę zaczął lecieć hamak, zdołał jedynie z pomocą "Diffindo" przeciąż jego kraniec, a potem schować się jeszcze bardziej za drzewem, aby to one zostało głównie oplecione. Z wściekłością w geście wyrzucił z krańca różdżki czarną smugę światła, która bardzo solidnie spudłowała, trafiając prosto w stolik i rozsadzając go na kilka kawałków. Na wpół świadomie użył zaklęcia podduszającego, które (na szczęście!!) nie trafiło tam, gdzie miało. Finn nie był już zbyt poczytalny, miał serdecznie dosyć tego pieprzenia się i pudłowania zamiennie z ciągłym unikaniem. Ostatnie zaklęcie jakie zdołał rzucić to było "Convulsio", prosto w klatkę piersiową Voralberga. Nie wiedział jednak czy trafiło, bo dostał mroczków przed oczami, zakręciło mu się w głowie i zwyczajnie upadł na ziemię. To całkowicie zakończyło sparing. Nie miał już sił się podnieść, zapominał gdzie tak naprawdę jest i co się działo. Patrzył przed siebie niezbyt przytomnym wzrokiem, a serce w jego piersi tłukło się jak szalone.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pole hamakowe QzgSDG8




Gracz




Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe EmptyNie 25 Paź - 23:23;

Zadarł podbródek do góry słysząc wypowiedziane przez chłopaka słowa. Najwyraźniej brał ten pojedynek aż nazbyt poważnie, zważywszy na to ile emocji i ekspresji wkładał w wypowiadane przez siebie słowa... i jak bardzo go wszystko denerwowało, a szczególnie fakt, iż zwyczajnie przegrywał. Voralberg nie dawał mu forów, bo czuł, że jedynie by go tym obraził, tak więc Puchon dostawał co chciał. Niekoniecznie dobrze na tym wychodząc.
  Ruszył w kierunku drzewa, za którym schował się chłopak, ostrożnie kalkulując co mogłoby się teraz wydarzyć. Nie przewidział natomiast zaklęcia, które miał zamiar rzucić w niego pan Gard, z tym że na (jego) szczęście nie trafił. Nauczyciel podążył wzrokiem za czarną smugą i z niedowierzaniem w oczach zerknął na stojące kilka metrów przed nim drzewo, a już wkrótce od niechcenia odrzucając zaklęcie chłopaka, jakby było natrętną muchą. Uderzył w drzewo kolejną inkantacją, kładąc je z impetem na ziemię tuż obok Finna i choć szykował się do kolejnego ataku, to jednak powstrzymał się, kiedy dostrzegł, że ten leżał na ziemi.
  Zacisnął zęby i zbliżył się, ostrożnie, pilnując czy aby ten nie chciał zaatakować go znienacka, udając półprzytomnego. W ostateczności był w istocie bliski omdlenia. Zakręcił oczami, jakby w niedowierzaniu, choć raczej miał tu na myśli całkowitą ambiwalencję w kwestii tego co powinien zrobić i bynajmniej nie miał tu na myśli pomocy. Na nią od niego praktycznie każdy mógł liczyć.
Kucnął przy chłopaku i bez słowa rzucił na niego kilka zaklęć wzmacniających, nie szczędząc mu tej jakże potrzebnej teraz pierwszej pomocy. Opatrzył mu dodatkowo kilka większych ran, a kiedy ten oprzytomniał, nauczyciel spojrzał mu w oczy.
  - Jeśli kiedykolwiek, jeszcze raz rzuci pan we mnie czarnomagicznym zaklęciem to będziemy inaczej rozmawiać. - powiedział o dziwo bardzo spokojnie, choć w jego wykonaniu było to bardziej uderzające niż najgorsze, lodowate słowa. Kiedy upewnił się, że Puchonowi już nic się nie stanie, podniósł się z kucków i odchodząc rzucił jeszcze krótkie do widzenia panie Gard, po drodze naprawiajac szkody. [zt x2]
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pole hamakowe QzgSDG8








Pole hamakowe Empty


PisaniePole hamakowe Empty Re: Pole hamakowe  Pole hamakowe Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pole hamakowe

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pole hamakowe JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
Nowy Orlean
-