Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Zarośnięta chata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyCzw 11 Cze - 12:57;

First topic message reminder :


Zarośnięta chata


Dom ten znaleźć można jedynie po zejściu ze ścieżki. Wielokrotnie zagubieni turyści wpadają w liczne pułapki umieszczone w okolicy domku, który uchodzi rzecz jasna za nawiedzony. Miejsce to jest naznaczone upływem czasu, a sam domek zapadł się nieco pod ziemię. Mieszkańcy Luizjany opowiadają, że można napotkać tu pozostałości pradawnej magii, która może albo wzmocnić czarodzieja albo znacząco go osłabić.

Aby wejść do tematu należy z każdą pierwszą i kolejną wizytą rzucić 1k6 na pułapkę.

Jeśli przedtem trzykrotnie użyjesz zaklęcia "Saperum nom" automatycznie ignorujesz rzut kością na pułapkę, bowiem je wykryłeś i zneutralizowałeś. Pamiętaj, że aby użyć tego zaklęcia musisz spełniać wymagania kuferkowe. Zaklęcie oczyszcza drogę tylko Tobie.

Pułapki przed domkiem:

Po przejściu przez pułapki można wejść do domku. Drzwi skrzypią i potrzeba siły, aby się przez nie przedostać. Ze środka wydostaje się armia chochlików kornwalisjkich, po kątach chowają się zielone i obrośnięte mchem gnomy, a Ty możesz popatrzeć na bardzo ubogie wyposażenie domku. Wszędzie są pajęczyny, a w starym łóżku leży szkielet przyklejony do materaca zaklęciem Trwałego Przylepca.

Możesz jednorazowo rzucić kością na efekt dodatkowy.
Jeśli masz minimum 15 punktów z historii magii bądź czarnej magii masz prawdo do pojedynczego przerzutu kości, jednak wówczas bierzesz pod uwagę drugi wynik.

Efekt dodatkowy:

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyNie 16 Sie - 19:11;

Kostki: 3 (będzie rozegrane w następnych postach)

A zapowiadało się tak dobrze, pomyślał chłopak, przedzierając się przez las za Morgan. Wbrew pozorom nie było to wcale takie łatwe zadanie, biorąc pod uwagę tempo narzucone przez dziewczynę i to, że Ignacy starał się za wszelką cenę uniknąć potknięcia się i wylądowania w pobliskich krzakach. Naprawdę trudno mu było zrozumieć, w jaki sposób ich plan uległ tak wielkim zmianom. Na początku mieli tylko wyjść na spacer, aby odpocząć od mokradeł i zgiełku ośrodka, a teraz...
Teraz przebijali się przez jakiś las, a on nawet nie wiedział w kierunku czego, tak właściwie zmierzają. Mógł mieć tylko nadzieję, że tym razem nie trafią od razu na jakiegoś martwego zwierza. W sumie to dobrze by było w ogóle nie znaleźć żadnych zwłok bez względu na przynależność gatunkową ofiary. Wolałby potem nie tłumaczyć opiekunom, jakim cudem natknęli się na ciało pierwszoroczniaka pośrodku niczego.
Ignacy przeskoczył nad upadłym drzewem, prawie się wywalając przy lądowaniu. Zmełł przekleństwo, zanim te zdążyło opuścić jego usta, po czym wziął głęboki oddech, licząc na to, że stłumi to jego zirytowanie tą nagłą zmianą planów.
Wiem, że pytam o to już chyba piąty raz, ale chyba możesz mi zdradzić, dokąd tak właściwie idziemy, prawda? – spytał Gryfonki, starając się brzmieć w miarę pogodnie.
Biorąc pod uwagę przebieg ich poprzedniej wycieczki, wolał być przezorny, więc dużo większą uwagę zwracał na otoczenie niż na swoją towarzyszkę. Wsłuchiwał się w szum drzew, śpiew ptaków gdzieś w głębi głuszy, a także w dźwięki wydające się wręcz niemożliwe do sklasyfikowania. Coś pomiędzy ciężkim wzdychaniem a bekaniem? Puchon skrzywił się i przyspieszył nieco kroku. W stronę tych odgłosów na pewno nie miał zamiaru iść.
Chociaż powiedz, że tym razem znasz drogę – nalegał, ciągnąć się kawałek za dziewczyną.
Próbował znaleźć, chociaż minimalne pocieszenie w ich obecnej sytuacji, a świadomość tego, że Morgan miała jakiś plan, zdecydowanie by podniosła go nieco na duchu.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyNie 16 Sie - 23:12;

2, 4
Kotna: E

- Uznałam, że nawiedzony domek na bagnach będzie atrakcją w sam raz dla nas. - trochę zakpiła, a trochę rzeczywiście jej się wydawało, że nowe wrażenia ze zwiedzania mokradeł to całkiem niezły pomysł po tak długiej przerwie od wspólnych przechadzek po miejscach, które wydawały się mieć co do nich niespecjalnie skrywane, złowieszcze plany.
- Znam drogę, a nawet wiem, jak unikać pułapek! - już samo hasło 'pułapka' zapewne zadziałałoby na Ignacego jak płachta na byka, ale wolała nie ukrywać przed nim utrudnień, jakich mógłby spodziewać się w okolicy. W końcu nie było mowy o tym, by wybrać się na zupełnie bezpieczną i nudną wycieczkę do sklepu z pamiątkami. Oczywiście, że wybrała miejsce, które zapowiadało więcej wrażeń niż wydawanie oszczędności na jakieś śmieci.
Być może za szybko pochwaliła się znajomością pułapek, bo przestępując przez leżący konar nadziała się na jakieś tajemne źródło ochronnej magii. Jej stopa, a chwilę później również druga, zamieniły się w drewniane witki, na których dość ciężko było utrzymać równowagę. Początkowo krzyknęła z przerażeniem i oparła się ramieniem o pień, by nie upaść na gębę, ale humor zaraz jej wrócił. Parszywe, transmutacyjne sztuczki.
- Oh, staję się entem. - mruknęła poniekąd z rozbawieniem, ale i skrzywiła się po swoich słowach, co mogło sugerować, że nie było to najprzyjemniejsze doświadczenie.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyWto 18 Sie - 14:46;

Słysząc jej odpowiedź, parsknął cicho pod nosem z niedowierzaniem. Teraz to już tylko mógł zgadywać, kiedy coś im się stanie, a nie pytać, czy trafią na coś drzewnego. To już była tylko kwestia czasu. Chociaż tyle dobrego, że na plantacjach aligatory nie pałętały się aż tak często, jak w samym centrum mokradeł. Dzięki temu przynajmniej jedno zagrożenie można było względnie skreślić z listy maszkar, na jakie mogli się tutaj natknąć.
Co jeszcze do zaoferowania w tej kwestii miała Luizjana? Cóż, duchy były tutaj czymś powszechnym, tak samo, jak odczuwalna na każdym kroku obecność dzikiej magii, która mogła w każdej chwili zacząć płatać im figle... Ah! Oczywiście nie można było zapomnieć o lokalnej społeczności wampirów i wilkołaków. Świetnie, Puchon nie spotkał jeszcze żadnego krwiopijcy podczas tych wakacji. Znając życie w chacie znajdą właśnie leże jednego z nich, więc może jeszcze będzie miał szansę doświadczyć tej konfrontacji.
Jakich znowu pułapek? – spytał, zwalniając zauważalnie i zerkając na ziemię, jakby miał zaraz nastąpić na płytkę naciskową. – Zapytanie pierwszego lepszego przechodnia o wskazówki nie jest równe zdobyciu całkowitej wiedzy o...
Zanim zdołał dokończyć, dziewczynie udało się pokonać następną przeszkodzę, a chwilę później transformowała się już w drzewo. Ignacy dobiegł do niej, zapominając na moment o możliwych niebezpieczeństwach.
Właśnie o tym – skomentował z niesmakiem, wskazując na przemieniające się w witki nogi Gryfonki. – Jak nie krokodyle to drzewa. Natura zdecydowanie nie lubi obcych.
Narzekając pod nosem na tutejsze humory dzikiej magii i ogólnie niesprzyjający im los, przykląkł ostrożnie na jedno kolano i przyjrzał się z uwagą efektom wywołanym przez pułapkę. Zbyt estetycznie toto nie wyglądało, akurat co do tego nie miał wątpliwości. Chłopak nie był ekspertem w dziedzinie transmutacji, jednak miał dosyć dużą pewność co do tego, że zna i jest w stanie poprawnie wykonać zaklęcie, które mogłoby przywrócić Morgan do normalnego stanu, bez względu na to, jaki by on nie był.
Disclore! – powiedział dźwięcznie, celując różdżką w transmutujące kończyny Morgan.
Proces ten trwał o wiele dłużej, niż przewidywała większość podręczników, jednak trudno było stwierdzić, czy był temu winny brak wprawy osoby rzucającej czar, czy siła zastawionej na nich magicznej pułapki.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyWto 18 Sie - 22:53;

- Hej, to nie tak, że trzeba Cię było długo przekonywać do wycieczki w nieznane. - udała naburmuszenie, mierząc go spojrzeniem pełnym wyrzutu. Czy czuła, że rozgryzała powoli jego niby-wycofany i niby-ostrożny sposób bycia? Pewnie dopóki nie padłyby słowa 'poszukajmy gawiali i policzmy im z bliska zęby', nie miałby zupełnie nic przeciwko dreptaniu przez dzikie ostępy Luizjany. Czy mu się dziwiła? Ani trochę.
- To są tego rodzaju tereny, że trochę nie widzę różnicy, czy chodzimy po centrum miasta, zwiedzamy cmentarze, czy szukamy guza na podmokłym pustkowiu. Wszędzie można wyłapać w łeb. - co nie zmieniało faktu, że w okolicach chatki było o to szczególnie łatwo, co sama sobie właśnie udowodniła. Rozłożyła ręce, decydując się na to, by spróbować usiąść, zanim gałązkowe łydki połamałyby się pod ciężarem jej ciała.
- Szlag. Szlaaag! - pierwsze słowo podsumowywało jej wyczyny. Drugie - jej cierpienia przy okazji przywracania nóg do pierwotnego stanu. Czy jej, jako transmutacyjnej kujonce i mistrzyni modyfikacji kończyn poszłoby lepiej? Chodziło o proste zaklęcie odczarowujące, więc trochę w to powątpiewała. I nie chciała się nad tym zbyt długo zastanawiać.
- Dziękuję. - brzmiała szczerze, poniekąd również oddawała mu uznanie za posługiwanie się transmutacją. Niczego jednak najwyraźniej nie nauczona brnęła dalej w radosną eksplorację.
- Zajrzymy tam? - zasugerowała, skinieniem wskazując drzwi chatki. Czy był to znak skrajnej głupoty i nieodpowiedzialności? Pewnie jeden z wielu, którymi wykazała się dotąd w te wakacje...

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptySro 19 Sie - 14:30;

Przewrócił oczami, słysząc jej komentarz. Może miała trochę racji i faktycznie podążał za nią w pewnym stopniu z własnej ciekawości, jednak jego decyzja wynikała tym razem przede wszystkim z tego, że chciał zapewnić jej bezpieczeństwo. Nawet w małym stopniu. Po prostu nie chciał mieć Gryfonki na sumieniu i odpowiadać na pytania opiekunów dotyczące tego, z jakiego powodu pozwolił jej tak po prostu pójść eksplorować chatę w naszpikowanym pułapkami lesie. Kto wie, jakie mogły być tego konsekwencje?
Okradli cię czy tam też wpadłaś w czyjąś zasadzkę? – spytał pół żartem pół serio. – I nie ma za co. Naprawdę. Tylko nie powtarzajmy tego zbyt często.
Po swojej ostatniej wizycie w zoo wiedział, czego można się spodziewać, w tego rodzaju miejscach, gdy uświadomił sobie, że został okradziony z zawrotnych dwudziestu galeonów przez niuchacza, jednak nie brał pod uwagę tego, że w Nowym Orleanie mogły być zamontowane jakieś magiczne sidła na turystów. Myśl ta była co najmniej niepokojąca.
Na pytanie Morgan powiódł wzrokiem w kierunku drzwi i pokiwał głową z rezygnacją. W końcu po to tutaj przyszli, więc szkoda by było zmarnować tę okazję, skoro udało im się pokonać pierwszą, a może nawet i jedyną pułapkę. Oh, jak bardzo się mylił...
Tym razem Ignacy ruszył przodem, licząc na to, że dzięki temu nie spotka ich już nic złego. Los mu jednak najwidoczniej nie sprzyjał tego dnia, ponieważ w pewnym momencie potknął się o jakiś kamień i chwycił pobliską gałąź, aby utrzymać równowagę. I to był błąd. Gałązka była najwidoczniej kolejną pułapką. Chłopak wydał z siebie zduszony okrzyk i odskoczył w bok, od razu zakrywając dłońmi podrażnione zautomatyzowanym zaklęciem oczy.
Kurwa, ja pierdole, fuck – wyklinał w znanych sobie językach, łzawiąc obficie.
Gdy przeszedł mu pierwszy szok, spróbował otworzyć oczy, jednak widział na tyle niewyraźnie, że niemal od razu ponownie je zamknął. Oni to mieli szczęście do wspólnych wypadów. Jak nie przemiana w drzewo to oślepienie. Karuzela śmiechu się nie zatrzymywała, a wręcz przyspieszyła z każdym kolejnym ich krokiem.
Zajebiście – syknął, szukając po omacku jakiegoś oparcia. – Morgan? Morgan! Ty też dostałaś?
Oby nie, pomyślał. Wolał się nie zastanawiać, jak się wydostaną z tego lasu, jeśli oboje będą pozbawieni wzroku przez dłuższy czas. Tym bardziej że będą mieli jeszcze większy problem z uniknięciem następnych pułapek.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyWto 25 Sie - 9:47;

- Wciskali mi w ręce nieznane eliksiry, napadło mnie agresywne ptactwo, a potem jeszcze duch postanowił zrobić mi wykład o moralności. - nie wdawała się w szczegóły ani we wspominanie o abstrakcyjnie brzmiącym rytuale dla loa, który wolała już zostawić dla siebie. Zdawała sobie jednak sprawę, że nie ona sama miała wakacje i nie ją jedną spotkały mniej lub bardziej przyjemne przygody.
Obserwowała przez chwilę wyczyny Iggy'ego, nadal zauważalnie krzywiąc się z bólu. Przejęcie dowództwa nad wycieczką chyba nie miało mu wyjść na zdrowie. Kiedy z zaskoczenia oberwał zaklęciem, mimo niepewności w stawianiu kroków po przemianie podbiegła te kilka metrów. Zrobiła to instynktownie, kompletnie nie przejmując się tym, że na jej drodze mogłoby znaleźć się jeszcze więcej przeszkód.
- Nie. I nie ślepnij mi tu. Kto będzie mnie pilnował? - odpowiedziała mu, po czym trochę zadrwiła z jego podejścia do wspólnych wycieczek. Czy nie potrafiła uwierzyć w jego nieme deklaracje, że robił to wyłącznie z troski o własny zadek, gdyby miał ponieść konsekwencje tego, że Davies stała się krzywda? Chyba już faktycznie wczuł się w rolę opiekuna, jeżeli tak.
- Może usiądź na chwilę. Nie chcesz tego przepłukać? - wyciągając różdżkę, wymruczała zaklęcie Invento, celując świerkiem w znajdujący się tuż za Ignacym konar i zmieniając go we względnie stabilny na tym terenie czworonożny puf z miękkim siedziskiem. W razie potrzeby mogłaby chwycić go za ramię i nakierować na przygotowany mebel.
- Saperum Nom. - rychło w czas. Rzuciła dość gniewnie, unosząc różdżkę w powietrze, jednak zupełnie nic się nie wydarzyło. Czy naprawdę na dwie zastawione pułapki trafili w obie w ciągu jakiejś minuty? Ich precyzja była niebywała. Westchnęła, ponownie skupiając się na towarzyszu, by sprawdzić, w jakiej był kondycji.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyWto 25 Sie - 22:49;

Puchon z trudem powstrzymał się od komentarza o tym, że w końcu ma jeszcze swojego duszka, aby dotrzymał jej towarzystwa, jednak szybko dotarło do niego, że jej słowa wywodziły się raczej z czystej sympatii w stosunku do niego, więc tylko pokiwał głową. Tak, musiał się utrzymać przy życiu we względnie zadowalającym stanie, żeby i ją jakoś dociągnąć z powrotem do ośrodka.
Mogę spróbować – wymamrotał, starając się na własną rękę trafić jakoś na pufę.
Gdy mu się to udało, wyszarpnął z kieszeni różdżkę. Przez dłuższą chwilę obmacywał ją, starając się odnaleźć po omacku jej czubek, a kiedy jakimś cudem go znalazł, wycelował magicznym narzędziem w samego siebie. Czy to, co robił, było aby na pewno bezpieczne? A co jeśli niechcący wydłubie sobie oko albo czar się nie uda? Z drugiej strony chciał tylko przywołać mały strumień wody, więc chyba nawet on nie mógł mieć aż tak dużego pecha.
Aquamenti! – chrząknął, wykonując, a przynajmniej taką miał nadzieję, odpowiedni ruch różdżką.
Chyba tylko dzięki temu, że tego dnia nie mieli zbyt dużego szczęścia, los podarował Ignasiowi ten skromny dar w formie poprawnie działającego zaklęcia. Chłopak obmył sobie twarz, skupiając się przede wszystkim na okolicach podrażnionych i łzawiących oczu. Kiedy już skończył, otworzył je powoli. Jakość widzenia zdecydowanie pozostawiała wiele do życzenia, miał wrażenie, że wszystko wokół niego było nieostre i jakby schowane za mgłą. Szybko jednak odkrył, że jeśli bardzo mocno zmruży oczy, to nawet nie jest tak źle.
Na znak, że już jest z nim względnie okej, pokazał Morgan kciuka w górę i podniósł się ciężko z wyczarowanej przez dziewczynę pufy. Przydatne zaklęcie to trzeba było przyznać. Z uwagi na to, w jakim jest stanie, wolał nie kierować dalej ich małą wycieczką i przekazał pałeczkę Gryfonce, licząc, że doprowadzi ich ona w jednym kawałku do wejścia do chaty. Gorzej, jak tam znajdą niebezpieczeństwo gorsze od tych przeklętych pułapek.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptySob 29 Sie - 2:40;

Przez chwilę realnie martwiła się tym, na ile uraz Ignacego był trwały, jednak dość szybko okazało się, że problemy ze wzrokiem wynikały bardziej z podrażnienia i dużej koncentracji magicznych iskierek we mgle, która zaatakowała go po szarpnięciu za gałąź, a nie jakiegoś paskudniejszego rodzaju klątwy, który miał dotknąć nieproszonych gości. Choć rzeczywiście wszystkie te przeszkody sprawiały, że poczucie bycia >bardzo nieproszonym< dość szybko w niej rosło. Uśmiechnęła się z zauważalną (chyba, że miało się akurat słaby wzrok) ulgą, ciesząc się, że choć nie mogła pomóc za pomocą wody, jej mebel okazał się wcale wygodnym rozwiązaniem na zyskanie chwili oddechu.
- Pchanie się tutaj było najgorszym pomysłem na świecie. - i kolejnym genialnym planem Morgan, do którego udało jej się przekonać Mościckiego, który najwyraźniej lubił skrywać słabą asertywność za zasłoną bycia na straży i pilnowania zagubionych w groźnym świecie niewiast. I, prawdę mówiąc, bardzo cieszyła się, że w każdej z tych felernych przygód mogli wspierać się nawzajem niezależnie od tego, kto kogo w nie wpakował.
- Zapukam do Baby Jagi. Ale raczej nie odkładaj różdżki zbyt daleko. - wolała mieć pewność, że to wszystko nie skończy się na tym, że w ewentualnej kryzysowej sytuacji okażą się kompletnie bezbronni. Sama wyciągnęła świerkową różdżkę przed siebie, a potem pchnęła drzwi do środka. W pierwszej chwili zastała kompletną ciszę. A potem coś niskopodłogowego i rogatego wystrzeliło z domku, po drodze przebiegając między nogami Gryfonki i dotkliwie raniąc jej łydki, aby sekundy później zniknąć zupełnie z pola widzenia. Zaskoczona i pokrzywdzona znów po nogach dziewczyna jedynie oparła się ręką o futrynę i opuściła na moment wzrok, siląc się na to, by nie zwyzywać znikającej, rogatej bestii.
- Puk, puk. - wydusiła z siebie z resztką poczucia humoru, jaką jeszcze dysponowała. To miejsce chyba jej szczególnie nie oszczędzało. Iggy'ego zresztą też pech nie omijał. Ah, te przygody.

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyNie 30 Sie - 18:35;

Efekt dodatkowy: 5

Na szczęście zaklęcie, którym oberwał Puchon, okazało się nie być tak mocno, jak mogłoby się zdawać na pierwszy rzut oka, a co więcej nie uniemożliwiało im dalszej podróży, jak te aktywowane przez pułapkę, na jaką nastąpiła Morgan. Wolał się nie zastanawiać, co by się stało, gdyby oboje zaczęli przemieniać się w drzewa i nie byliby w stanie odczarować siebie nawzajem. Pozostałoby im chyba tylko rozpaczliwe wzywanie pomocy lub podejmowanie raz za razem kolejnych prób wysłania wiadomości z prośbą o ratunek.
Oświecenie przychodzi do człowieka w najdziwniejszych momentach – skomentował, mrużąc dalej oczy, a następnie ruszył w ślad za Morgan.
Nic innego mu nie pozostało, a nie miał zamiaru spędzić reszty wyprawy na pufie i czekać aż usłyszy dochodzące z chaty agonalne krzyki dziewczyny, które poinformują go o tym, że natknęła się w środku na kolejne niebezpieczeństwo, które tym razem wykończyło ją tak na amen. Gdy usłyszał ostrzeżenie skierowane w swoją stronę, sięgnął ponownie po różdżkę, starając się skupić wzrok na tym, co znajdowało się przed nim i jednocześnie badając grunt pod własnymi stopami, licząc, że w ten sposób uniknie kolejnych przykrych niespodzianek.
Po otwarciu drzwi, przez kilka długich sekund, Ignacy miał nadzieję, że to był koniec ich niefortunnej passy, jednak dosyć szybko się okazało, że był w błędzie. Chwilę później z chaty wystrzeliło... Coś. Nie był w stanie określić, co to dokładnie było, ponieważ dla niego przypominało raczej bliżej nieokreślony ciemny kształt o dwóch parach kończyn.
Chłopak odskoczył w bok, gdy niezidentyfikowany stwór zaczął biec w jego stronę, przez co wylądował na ziemi.
Co to było? – wyjąkał, wstając na nogi i zerkając w stronę krzaków, w których zniknęła bestia.
Może gdyby jego widzenie nie było aż tak ograniczone, to rozpoznałby zwierza z miejsca, jednak mroczki latający mu przed oczami i słaba jakość widzenia, skutecznie mu to uniemożliwiły. Chociaż gdyby miał zgadywać, to właśnie zaliczyli spotkanie ze skrzyżowaniem dzika i wielkiego psiska.
Kiedy udało im się już wejść do środka, Puchon skrzywił się na widok trupa przybitego do łóżka. On nie może być prawdziwy, pomyślał. Ktoś musiał stworzyć atrapę do straszenia złaknionych wrażeń turystów. Chcąc potwierdzić swoje przypuszczenia, ruszył w stronę szkieletu, starając się manewrować wśród pajęczyn.

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptySro 2 Wrz - 8:40;

Wyjątkowo cieszyła się z tego, że choć pułapek po drodze do wnętrza chatki spotkali całą masę, to jednak żadna z nich nie wywołała urazu, który okazałby się czymś trwałym. Z jednej strony - co to za wakacje, czy w ogóle wyjazdy bez pamiątek. Z drugiej... czy pamiątki zawsze musiały okazywać się czymś, co przez nadchodzący rok miałoby ich prześladować, czy utrudniać życie?
- A potem umiera przez ciekawość. - odparła na słowa Puchona, bo przecież właśnie tak to wyglądało. Niby głowa już postanowiła się na moment włączyć i uruchomić jakikolwiek instynkt samozachowawczy, ale co z tego, skoro wszystkie impulsy zostały brutalnie wyciszone przez chęć otwarcia tych nieszczęsnych drzwi? Żeby chociaż Iggy znalazł wewnątrz cokolwiek pozytywnego, czy przydatnego, a nie tylko urazy, rany, czy osłabienia.
- To się chyba nazywa kozłag. Na pewno ma rogi o silnie magicznych właściwościach. - rogi o mocy wpierdolu usiadła sobie obok progu chatki tuż po wejściu do niej i przepuszczeniu do środka Ignacego. Zerknęła na rozcięcia w łydkach, jednak nie miała odwagi w żaden sposób próbować ich leczyć.
- Vulnera Ferre. - wycelowała przed siebie, gdyby różdżka przez przypadek postanowiła udusić ją bandażem, co na szczęście nie nastąpiło, a Davies mogła w miarę sprawnie opatrzyć rany na tyle, by chociaż powstrzymać krwotok, nawet, jeżeli wyglądała przy okazji jak ostatnia ofiara losu. Cóż, poniekąd nawet się tak trochę czuła.
- Uważaj, żeby Cię przed śmiercią nie chciał chwycić za rękę. - skomentowała jeszcze, porzucając myśli o tym, że Mościcki pewnie dobrze wiedział, że w miejscu pełnym pułapek należało zachować ostrożność. Ostatecznie jednak martwiła się, co w tych okolicznościach raczej nie powinno być niczym wyjątkowym. Czy czekało ich wybieganie z chatki w popłochu, kiedy szkielet postanowiłby sobie ożyć i urządzić gonitwę za ciekawskimi intruzami?

Bandaż działa: 2

@Ignacy Mościcki
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptySro 2 Wrz - 13:01;

Pułapka: 1

- Oj no bez przesady. Przypominam, że zostałem w zasadzie ZAATAKOWANY! Więc można uznać, że jestem dzielnym i mężnym herosem, który przetrwał atak wroga – puścił jej oczko, wyolbrzymiając wcześniejsze wydarzenia najmocniej jak się dało. Oboje potrzebowali trochę więcej luzu i skoro Ann nie była skora do rozmowy o swoich problemach, mógł ją chociaż odrobinę rozbawić. – W ogóle te duchy to jakiś jeden wielki żart. Więc w sumie ciesz się, że twój obraża się o byle gówno i masz święty spokój – dał upust swojej frustracji, bo wciąż był zły na Rosie o to, że tak paskudnie załatwiła jego kolano, strasząc go z niewiadomego powodu. Przecież był dla niej miły, poszedł nawet do tego zasranego wesołego miasteczka, a ona „odwdzięcza się” w ten sposób?
Pominięcie odpowiedzi przez Ann nie uszło jego uwadze i dało mu dosyć jasny komunikat, że u Helyey mogło być gorzej niż myślał. Odnotował w głowie, żeby częściej gdzieś z nią wychodzić, nawet jeśli ma to być okupione jego cierpieniem i strzaskaną nogą. Widział w niej dawnego siebie – stłamszonego, zmęczonego, narzucającego zbyt wiele obowiązków – a to wszystko w imię czego? Przestarzałych rodowych maksym? Pokiwał delikatnie głową, chcąc odgonić te wspomnienia i buzującą frustrację. Coraz częściej miał ochotę głośno protestować.
- Ej faktycznie.. On nas po prostu naćpał. Nie chciałem tego pić, ale miał minę jakby chciał nam wpierdolić, a niezbyt miałem ochotę na bijatyki. Co za chuj, i to tak w biały dzień – oburzył się, machając rękami i dobitnie pokazując swoje zirytowanie. – Wiesz, moja matka nauczyła mnie mnóstwo rzeczy, ale żadna z nich nie jest zbytnio przydatna w prawdziwym życiu. Za to historię wszystkich czarodziejskich wojen mam w małym palcu – machnął jej palcem przed nosem. I gdy tak przeanalizował wszystko, niewiele informacji o życiu wyniósł z domu, wszystkiego nauczył się sam, na podstawie obserwacji i wnikliwych analiz. – Jej złotą radą nie było „nie bierz nic od obcych” tylko „nie zadawaj się z obcymi, bo mogą mieć nieczystą krew” – westchnął. Cała jego postawa wręcz krzyczała, że bardzo się z tym nie zgadza.
Gdy dostał od Annabell znak, rozpoczął proces przywracania jej policzka do pierwotnego stanu. Zatamował krwotok, oczyścił ranę i przyspieszył odpowiednimi zaklęciami regenerację, uprzednio ją znieczulając. Działał jak w transie, z błyskiem w oku rzucał kolejne inkantacje, czując się jak uzdrowiciel z prawdziwego zdarzenia. – No, za kilka dni nie powinno być śladu – uśmiechnął się pokrzepiająco, kiedy skończył. – Nie przejmuj się, to tylko małe zadrapanie – dodał. – Idziemy dalej? Nasza przygoda zaczęła się z przytupem, także w tej chacie to już pewnie nic ciekawego się nie wydarzy – zaśmiał się i ruszył do przodu.
Nawet nie zdążył zrobić kilku kroków, gdy poczuł nieprzyjemny dreszcz w okolicach stóp, których dodatkowo nie potrafił oderwać od podłoża. – Cholerne błoto – burknął, święcie przekonany, że w coś wdepnął. Gdy spojrzał w dół, wybałuszył oczy. – Ann, ja nie wierzę. Może wciąż mam halucynacje? Powiedz, że to nie jest to, co widzę – jęknął, zerkając co rusz na swe stopy, transmutowane w korzenie.

@Annabell Helyey
Powrót do góry Go down


Ignacy Mościcki
Ignacy Mościcki

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 180cm
C. szczególne : Blizna na prawym policzku sięgająca do podbródka oraz oczy, które wyglądają jakby były lekko podbite
Galeony : 417
  Liczba postów : 692
https://www.czarodzieje.org/t19336-ignacy-moscicki
https://www.czarodzieje.org/t19357-ignacy
https://www.czarodzieje.org/t19338-ignacy-moscicki#571456
https://www.czarodzieje.org/t19360-ignacy-moscicki-dziennik#5719
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptySro 2 Wrz - 19:04;

Pokiwał głową, słysząc odpowiedź. W jej słowach było sporo mądrości.
Miejmy nadzieję, że nie są to właściwości transmutacyjne. Jedna przemiana na dzień to chyba wystarczająco – odparł kwaśno, spoglądając raz jeszcze w kierunku buszu.
W duchu liczył, że kozioł nie zdecyduje się wrócić zbyt szybko do swojego leża i nie przypuści na nich kolejnego ataku. Ignacy rozejrzał się po okolicy, wzdychając ciężko. Turystyka w Luizjanie zdecydowanie nie należała do gatunku hobby, które były wyjątkowo bezpieczne i pozbawione ryzyka. Jak nie anomalie wywołane przez dziką magią, to w środku lasu mogła człowieka zaatakować lokalna zwierzyna. Czy tutejsze władze były w ogóle świadome tego, jak niebezpiecznie było zapuszczać się w tą głuszę?
Widząc Morgan owijającą sobie nogę bandażem, uśmiechnął się z lekkim zadowoleniem. Może i miewała chwilami głupie pomysły, ale przynajmniej w razie niefortunnych wypadków potrafiła sama sobie pomóc. Był pod wrażeniem i coraz bardziej zyskiwała jego szacunek.
Na całe szczęście, chłopak nie potrafił czytać w myślach i nie był świadomy wątpliwości/podejrzeń targających dziewczyną. Gdyby o nich wiedział, prawdopodobnie dwa razy by się zastanowił, zanim podszedłby do szkieletu. Poruszał się powoli, nie chcąc ryzykować wpakowania się na którąś z pajęczyn, a kiedy w końcu dotarł do łóżka, zmrużył oczy, przyglądając się okupującemu je trupkowi. Doprawdy, ktoś miał tragiczne poczucie humoru, jeśli sądził, że przyczepienie szkieletu do łóżka w samym środku niczego było, chociaż minimalnie zabawne.
Wiedziony ciekawością, Ignacy sięgnął po małą sakiewkę spoczywającą na dłoni szkieletu. Gdy go jej pozbawił, cofnął się o pół kroku, spodziewając się, że zaraz popieści go kolejne zaklęcie zabezpieczające tę okolicę i będą musieli mierzyć się z kolejnym problemem. Tak się jednak nie stało. Chłopak zajrzał do środka i przyjrzał się zawartości sakiewki. Dwie srebrne monety. Huh, całkiem niezły łup.
Myślisz, że ktoś tu pomieszkuje czy po prostu chatka tak sobie stoi? – rzucił do Gryfonki, odwracając się w jej stronę.
Jaką historię mogło skrywać wnętrze tego domku? Czy była tragiczna, a może wręcz przeciwnie, miało tu miejsce wiele wspaniałych wydarzeń, które ukształtowały ścieżki losu paru mieszkańców tych okolic?

@Morgan A. Davies
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyCzw 3 Wrz - 9:19;

- Uratowałabym Cię. Akurat od transmutacji - zawsze. - jeżeli wcześniej miała nieco zbolały nastrój, to teraz zdecydowanie się rozchmurzyła. Każde wspomnienie o transmutacji jako takiej było dla niej światełkiem w tunelu. Czarowanie, zaklęcia, uroki, klątwy? O tym może i lubiła niekiedy słuchać, ale z praktyką wolałaby nie mieć zbyt wiele wspólnego. Ale transmutacja? Aż jej w oczach błysnęło na myśl o tym, że mogłaby jej używać do pomocy komukolwiek.
- Mam kilka mrocznych pomysłów, ale najpierw stąd wyjdźmy. - zaproponowała, zanim podzieliła się jakąkolwiek przypuszczaną relacją z wydarzeń. Mogłaby opowiadać o tym, że do domku złej wiedźmy dotarł zagubiony nieszczęśnik, którego ta przykuła do łóżka i próbowała na nim najpaskudniejszych klątw i mikstur. Mogłaby gadać o kupowaniu niewolników tylko po to, aby torturować ich pod pretekstem badań nad reakcjami ludzkiego organizmu na wszelkie wymyślne trucizny i choroby, a potem autorskie i znachorskie próby ich leczenia. Czy potrzebowali tego, nadal będąc w środku i zastanawiając się nad tym, czy przypadkiem ich ni mógłby spotkać podobny los?
- Choć ostatecznie zdecydowanie wygląda na porzuconą. Jak oczy? - zapytała dla pewności, jednocześnie ciesząc się, że Iggy był w stanie tym razem załapać się na jakąś pamiątkę, która nie była zaledwie szczurzym futrem. Równowaga w przyrodzie względnie zachowana, wakacyjne fanty rozdane w miarę równomiernie. Nic tylko wracać do ośrodka, prawda?

// z/t. x2
Powrót do góry Go down


Annabell Helyey
Annabell Helyey

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 170,5
C. szczególne : intensywnie niebieskie oczy; tatuaż ciągnący się od uda do żeber; węgierski akcent
Galeony : 287
  Liczba postów : 391
https://www.czarodzieje.org/t18101-annabell-mia-helyey
https://www.czarodzieje.org/t18110-listy-do-ann#514950
https://www.czarodzieje.org/t18102-annabell-mia-helyey
https://www.czarodzieje.org/t18304-annabell-helyey-dziennik
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyPon 7 Wrz - 20:11;

Przewróciła oczami na słowa Aslana, chociaż mimo to, w kąciku jej ust błąkał się uśmiech rozbawienia. Lubiła to jak Colton na nią działał, przestawała się aż tak przejmować, bowiem całkiem nie potrafiła i zawsze gdzieś w jej umyśle kołatała się ta myśl, która przypominała jej w jak wielkim bagnie siedziała, które dodatkowo wysysało z niej, cóż, wszystko. Niewiele było jednak osób, przy których Annabell potrafiła się tak rozluźnić, bo chociaż nie miała problemów z rozmową z nieznajomymi, tudzież znajomymi mniej, to poczucie, że ktoś ją rozumie było doprawdy wyzwalające. Nie musiała się przejmować czy na pewno wszystko dobrze ubrała w słowa, składając starannie zdania, bo wystarczyło jej sfrustrowane całym światem i własną sytuacją westchnięcie i była przekonana, że Aslan będzie doskonale wiedział. Lubiła to i dlatego tez tak chętnie spędzała z nim czas. Wyrzuciła z głowy myśl, że był tym perfekcyjnym kandydatem jej matki, o której nie chciała myśleć, chociaż myśl ta była jak wkurzająca mucha, wciąż siadająca na ręce.
Prawda, to jest porąbana opcja, aczkolwiek nie wiem czy tobie pojawia się na przykład, kurwa, w łazience? — odparła, bo może i Ana obrażała się cały czas, ale pojawiała się też w n a j m n i e j odpowiednich momentach. Westchnęła ciężko, ciesząc się jednak, że przynajmniej w tej chwili miała spokój od niezamykającego swojej buzi ducha. Słuchała słów Aslana, łapiąc się na tym, że oddala się myślami w niezidentyfikowanym kierunku i dopiero na słowo „matka” się ocknęła. Zamrugała kilka razy, zrzucając wszystko na widoczne gołym okiem zmęczenie i uśmiechnęła się blado, uświadamiając sobie, że nie mogła go bardziej zrozumieć. Jej głowę zalały wspomnienia z dzieciństwa, którego nie miała, a które spędziła na kompletnie nieprzydatnych lekcjach tańca i innych gówien, ponieważ „osobie z dobrej rodziny wypada”. Szkoda, że nie wypada jej, na ten przykład, decydować o swoim własnym życiu. Była cieniem samej siebie, wiedziała o tym, a jednak wmawiała sobie, że wszystko jest w porządku. Była wdzięczna, że Colton nie drążył tematu i nie zadawał pytań o jej stan, chociaż podświadomie czuła, że i tak ostatecznie jej to nie ominie.
Całe szczęście, choć niekoniecznie tak można to określić, została wyrwana z wszystkich ponurych myśli i chcąc nie chcąc musiała się skupić na tym co działo się wokół niej. Czuła pieczenie policzka kiedy Krukon wykonywał na niej uzdrawiające czynności, szepcąc inkantacje, które i ona miała w małym palcu. Ściskała zakrwawioną chusteczkę w jednej dłoni, w drugiej trzymając różdżkę i starając się nie poruszyć, by ułatwić mu zadanie. Nic jednak nie mogła poradzić na kilka skrzywień, przy kolejnych zaklęciach, ostatecznie jednak czując ulgę. Przez myśl jej przemknęło, czy może nie będzie miała blizny, ale szybko stwierdziła, że właściwie to jej wszystko jedno.
Nie zdążyła się poruszyć, kiedy Aslan zaczął kląć na błoto i już chciała zażartować, że czeka go wielkie pranie, kiedy zerknęła na jego stopy i znieruchomiała.
O kurwa. — przeklęła po węgiersku kiedy jej oczy ujrzały KORZENIE. Nie miała pojęcia co zrobić, uświadomiła sobie jak wielką nogą z transmutacji była, a jej głowa świeciła pustkami. Przeszukiwała swoją głowę w pomysłach, ale nie potrafiła nic sobie przypomnieć. — Aslan, ja nie wiem jak to naprawić. — mruknęła, zastanawiając się czy po prostu nie pobiec po pomoc, ale ośrodek był kawał drogi stąd. Niech to szlag.
@Aslan Colton
Powrót do góry Go down


Aslan Colton
Aslan Colton

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 189 cm
C. szczególne : rodowy sygnet na palcu, multum durnych tatuaży
Galeony : 1931
  Liczba postów : 1014
https://www.czarodzieje.org/t18403-aslan-colton#524234
https://www.czarodzieje.org/t18431-aslan-colton#525085
https://www.czarodzieje.org/t18426-aslan-colton
https://www.czarodzieje.org/t18721-aslan-colton-dziennik
Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 EmptyNie 27 Wrz - 23:12;

Parsknął śmiechem, bo chociaż temat duchów zawsze podnosił mu ciśnienie, to wizja, którą właśnie przedstawiła mu Annabell, wykrzywiała jego usta w geście rozbawienia. – Powiem ci tak – mój duch nie dość, że jest dziewczynką to jeszcze DZIECKIEM. Jak bardzo dziwne byłoby to, gdyby pojawiała się w łazience? – spytał retorycznie, unosząc jedną brew ku górze.
Słysząc przekleństwo w obcym języku, już wiedział jak bardzo jest w dupie. Że to żadne halucynacje ani zwidy i że naprawdę ma zamiast stóp korzenie. Z nadzieją w sercu czekał aż Helyey trzaśnie jakąś inkantacją i zaraz dalej będą wesoło hasać w kierunku zarośniętej chatki, ale zamiast tego dotarło do niego, że ma przejebane. – Nie żartuj, błagam – spojrzał na nią, próbując dojrzeć w jej oczach jakieś złośliwe iskierki, chęć pośmiania się, no cokolwiek, co dałoby mu również pewność, że Ślizgonka jest w stanie to odwrócić. Nie dostrzegł tam jednak nic poza konsternacją. – Dobra, fantastycznie, witam w takim razie w eksperymencie, który pomoże nam odkryć w sobie dryg do transmutacji. Stawką są moje nogi, więc nic takiego, żadna strata – ironizował, próbując obrócić tę sytuację w żart.
Początkowo widok korzeni mocno go skonfundował, jednak niewiele zajęło mu uświadomienie sobie, że to nic takiego. Że jeśli nie oni to ktoś inny mu pomoże. Był otoczony magią od dziecka, wychowywał się w czystokrwistej rodzinie, nie znał innej rzeczywistości niż właśnie ta magiczna. Niejednokrotnie w życiu miał sytuację, w której jedynym wyjściem było użycie skomplikowanych i zaawansowanych inkantacji czy eliksirów. I chociaż posiadanie zdeformowanych stóp nie było ani komfortowe czy przyjemne, nie zamierzał teraz siadać i lamentować. No dobra, może jednak planował usiąść, bo czuł, że proces transformacji może trochę trwać. – Skupmy się. Od dwudziestu lat machamy różdżką, uczą nas o buntach goblinów, jak przyszyć ujebaną kończynę czy transmutować imbryk w nie wiem, kurwa, szafę. Na pewno kiedyś ktoś zapoznał nas z poradnikiem „co zrobić, gdy twoje stopy zmienią się w korzenie?” – przeczesywał głowę w poszukiwaniu jakiegokolwiek zaklęcia, które mogłoby mu teraz pomóc. – Masz może fajkę? – posłał jej błagalne spojrzenie. Wiedział, że nowoorleański klimat mu nie służy i że odchoruje tego papierosa podwójnym bólem głowy, ale nie potrafił wygrać z nawykiem – ilekroć miał jakiś problem, palił i dopiero gdy nikotyna czule opatulała jego płuca, był w stanie coś wymyślić. Miał sporą nadzieję, że tak będzie i tym razem. – Ja swoje zostawiłem w pensjonacie, bo, tak dla odmiany, mój duch nie do końca to toleruje - dodał na swoje usprawiedliwienie.

@Annabell Helyey
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Zarośnięta chata - Page 2 QzgSDG8








Zarośnięta chata - Page 2 Empty


PisanieZarośnięta chata - Page 2 Empty Re: Zarośnięta chata  Zarośnięta chata - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Zarośnięta chata

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Zarośnięta chata - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
luizjana
 :: 
plantacje
-