Tak naprawdę nie był do końca pewny, czego szuka - na pewno potrzebował jakiegoś miejsca w odosobnieniu, bo jednak rysowanie nie było jego mocną stroną. Miał jakieś podstawowe przybory, ze szkicownikiem zapewnionym przez profesora Swansea na czele, ale i tak... to miało szansę okazać się katastrofą, zatrzymał się na poziomie kolorowanek, które czasem robił z dzieciakami, których pilnował.
Przechadzał się po błoniach w poszukiwaniu inspiracji, ostatecznie przypominając sobie o kąciku ze starą łódką nad jeziorem. Nie było to dla niego szczególnie ważne miejsce, ale było przyjemnie spokojne, ładne... i podejrzewał, że na nikogo tam nie wpadnie, chociaż nieco się przeliczył.
- O Merlinie - wyrwało mu się, gdy poślizgnął się w błocie, zaskoczony widokiem
@Nicholas Seaver już rysującym.
- A myślałem, że będę oryginalny! Mogę sobie cichutko poskrobać obok ciebie? - Upewnił się, zbierając z ziemi ołówek, który mu wypadł przy próbie zachowania równowagi. Lepiej tak, niż żeby ubrudził szkicownik, z drugiej strony - może Swansea uznałby to za przejaw artyzmu i oddanie dla sztuki?...
#czarosketching