Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Poddasze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108776
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyWto 12 Maj - 17:29;

First topic message reminder :


Poddasze


Miejsce nieduże i mocno zakurzone. W starych kufrach znajdziesz niezapisaną i bardzo starą księgę, których strony rozlatują się w proch po dotknięciu. Jest tu wiele pajęczyn i małych pająków, bahanek, szczurów czy chochlików kornwalisjkich. Mimo wszystko czasami ktoś tu przychodzi, bowiem z tej wysokości można ucieszyć oko pięknymi widokami.

______________________

Poddasze - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyNie 6 Gru - 22:15;

Spotkanie IKE

Wiedział, że powinien wcześniej zacząć to ogarniać. Jasne, że wiedział, ale nie podchodził do niczego, co miało związek z wróżbiarstwem, patrzył na to, jak na jedno wielkie gówno, co wcale nie było jakieś szczególnie dziwne, gdyby tylko zastanowić się nad tym, co do tej pory go spotkało. Odetchnął głęboko, siadając na ziemi i czekając na to, aż reszta się zjawi, chociaż szczerze mówiąc, nie miałby nic przeciwko temu, gdyby to olali, mieli to w dupie i generalnie nie chciało im się przychodzić, przynajmniej wtedy mógłby po prostu tutaj posiedzieć, udawać, że jest w chuj cudownie i wrócić do mieszkania, kiedy Alise będzie już zbyt zmęczona, żeby znowu próbować do niego gadać, podnosić go na duchu, czy robić całą resztę tych pojebanych rzeczy. Mógł na razie łudzić się, że faktycznie tak to będzie wyglądać, ale i tak ogarnął trochę poddasze, żeby go nie spalili, kiedy już grzecznie siądą sobie i sprawdzą, jak właściwie działają świece wróżbiarskie. Nie zamierzał na nie patrzeć, chciało mu się rzygać, kiedy je tutaj znosił, zastanawiał się nawet, co właściwie miałby ze sobą zrobić, gdyby jednak ktoś postanowił przyjść na poddasze, przekonać się, co dla nich przygotował. Wiedział, że jeśli tylko spojrzy w stronę płomieni, odpowiedzą mu, a on nie chciał rozmawiać z przyszłością. O do kurwy, jak bardzo nie chciał.

Zadanie
Na razie każdy z was po prostu bierze jedną świecę wróżbiarską i siada sobie w możliwie największej odległości od pozostałych zebranych. Świec jeszcze nie zapalacie, chyba że macie ochotę zjarać całe poddasze, to wtedy bardzo proszę, nie krępujcie się!


______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Administrator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyPon 7 Gru - 0:50;

Musiałam przyznać jedno - to z pewnością nie było typowe miejsca na spotkanie jakiegokolwiek klubu. Wchodzę na stęchłe poddasze i krzywię się lekko. W moich ustach rozpływa się już powoli miętówka, więc ona również nie ratuje mnie od tego zaduchu, skoro jest na wyczerpaniu. Włosy związałam dziś w wysokiego, niedbałego koka. Na sobie mam dużą, żółtą bluzę w połączeniu tym co lubię najbardziej - wąskim, czarnym dresikiem. Rozglądam się w poszukiwaniu jakiejś podpowiedzi co będę tu robić i mój wzrok trafia na @Maximilian Brewer, który pewnie był przewodniczącym koła. Stwierdzam, że wygląda on jakby był wiecznie zirytowany, dlatego nie jestem pewna czy chcę go wesoło zagadywać. Dlatego jedynie podchodzę w jego kierunku, by złapać wróżbiarską świecę, którą najwyraźniej mieliśmy sobie wziąć.
Mój plan był prosty, bo miałam złapać świecę i usiąść w takim miejscu, żeby ktoś łatwo zauważył jeśli zacznę mieć wizję i dzięki temu uratuje mnie przed spaleniem sobie włosów, czy całej mordy. Jednak kiedy zbliżam się do chłopaka czuję coś... dziwnego. Och nie, czyżby nadchodziła moja wróżba? Nie jest dokładnie jak ona. A jednak poniekąd trudniej mi oddychać i czuję, że oczy zachodzą mi jakąś mgłą, chociaż nie jest to tak intensywne jakby faktycznie miała paść zaraz na podłogę. Łapię się jednak automatycznie za gardło kiedy muszę kucnąć nad świecami, by tylko się nie wywalić. Próbuję oddychać równomierniej, mimo napływu dziwnego gorąca. Na początku myślałam, że to te durne świeczki, ale teraz jestem przekonana, że wyczuwam to nie od czegoś, a kogoś. Odwracam głowę do przewodniczącego, by sprawdzić czy on cokolwiek czuje, czy to tylko mój dar bawi się ze mną i zaraz powiem Maxowi kiedy zrobi następną kupę, czy coś równie pożytecznego. Po jego minie wnioskuję jednak, że może też coś odczuwa.
- Co do chuja? - pytam uprzejmie i powoli przyzwyczajam się do dziwnego uczucia, które nie jest już tak silne jak na początku. - Może to taka prawdziwa miłość jak w jebanych sztukach i właśnie zwalasz mnie z nóg jej potęgą? - żartuję niezbyt wesołym tonem, rozmasowując szyję, bo wciąż nie wiem czy nie chcę wykrzyczeć jakiejś wróżby. Mam wrażenie, że trochę chcę. Zerkam pytająco na chłopaka, bo może zna jakieś mądrzejsze wytłumaczenie na to.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyPon 7 Gru - 2:22;

Spotkanie kółka Ezoteryków wydawało jej się dobrym pomysłem. W końcu niedawno spędziła pół nocy z Hunterem rysując mapę nieba. Równie dobrze mogła w końcu spróbować nauczyć się odczytywać znaczenia podobnych rzeczy. Ciekawiło ją, czy może ma jakiś ukryty dar do wróżbiarstwa. Z runami radziła sobie sprawnie, ale czy kryło się za tym coś więcej? Przyszedł czas to sprawdzić.
Wspięła się na poddasze, które wydawało jej się dość nietypowym miejscem na zbiórkę. Gdy tylko przekroczyła próg pomieszczenia poczuła lekki niepokój wywołany klaustrofobią. Nie było tu zbyt dużo przestrzeni i była pewna, że jak tylko zbierze się więcej osób, oddychanie może zacząć sprawiać jej problem. Nie bez powodu szybko chwyciła jedną ze świec, usiadła tuż pod jednym z dachowych okien i w spokoju zaczęła głęboko oddychać. Nie do końca była świadoma tego, co dzieje się między przewodniczącym koła i nieznajomą Irvette dziewczyną.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyWto 8 Gru - 11:18;

Tego dnia pojawił się w zamku tylko na zajęcia z zaklęć i spotkanie kółka IKE. Luźniejszy dzień pozwolił mu trochę odpocząć od obowiązków, przez co był w całkiem dobrym humorze. Mieli zebrać się na poddaszu,zgodnie ze wskazówkami Brewera, więc i tam swoje kroki skierował Lucas. Wszedł do niewielkiego pomieszczenia, krótko przywitał się z Maxem, który już był na miejscu, zabrał święcę i znalazł sobie kawałek przestrzeni.
- Witam panie - zwrócił się do towarzyszek (@Irvette de Guise @Freddie Moses), bo jak na razie byli tylko we czwórkę. I widząc, że Puchonka, której nie znał wymienia jakieś spostrzeżenia z Gryfonem, zagadał do Irv, z którą ostatnio dzielił ławkę na runach. - W porządku, lisico? - spytał, po tym jak zauważył, że nieco pobladła i oddycha jakoś dziwnie.
Powrót do góry Go down


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyWto 8 Gru - 12:26;

Już tak dawno nie było kółka IKE, a lekcje odbywają się mniej regularnie, że zapomniałam jak to fajnie jest poczytać przyszłość z jakiejś kuli czy innego, również ciekawego przedmiotu. Swojego wolnego czasu raczej na to nie przeznaczam - za bardzo jestem zajęta wycieczkami do zakazanego lasu czy lataniem na miotle, dlatego kiedy Max na szkolnej tablicy ogłasza spotkanie to notuję sobie odpowiedni termin i nawet się nie spóźniam. Kiedy wchodzę na poddasze, rozpoznaję w nim miejsce w którym kiedyś młodej ślizgonce pomagałam z eliksirem (czy też może lepsze byłoby stwierdzenie, że przeszkadzałam). Od razu wydaje mi się, że panuje tu jakaś dziwna atmosfera, niby przyszło dopiero kilka osób ale są jacyś tacy... dziwni.
Zgarniam jedną ze świec i podchodzę do braciszka zagadującego właśnie dziewczynę, którą kojarzę jako nową ślizgonkę.
- A jej co? - pytam niezbyt grzecznie ale kiedy wygląda jakby ktoś się dusił to nie ma miejsca na uprzejmości. - Może otworzę okno, bo zaraz wszyscy tu poumieramy... - Co prawda nadal nie wiem co jej dolega, ale trochę świeżego powietrza w tej stęchliźnie wydaje się dobrym pomysłem. Siłuję się więc przez chwilę z jedynym tu oknem, aż w końcu do pomieszczenia wpada mroźne powietrze.
- Lucas, więc jednak będziesz za pomocą wróżbiarstwa sprawdzał co dolega twoim pacjentom? Sposób z ogniem wydaje mi się być odrobinę niebezpieczny - zagaduję z lekkim uśmiechem, kiedy już wracam do nich i siadam sobie na jakiej rozklekotanej skrzynce.
Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 9 Gru - 12:11;

Kolejne kółka, kolejne aktywności, a on na to wszystko nie miał siły. W sumie to niespecjalnie obchodził go jego stan, w związku z czym, koniec końców, skoro wysłał list do Puchonów w sprawie organizowanego przez imiennika Maximiliana kółka, to jednak musiał się na nim pojawić, by nadać jakikolwiek sens wysyłanym wiadomościom. Wspomniał o aktywności, to się pojawił - pierwsza opcja z listy odhaczona, teraz pozostaną inne, bardziej złożone, znajdujące się może nie tyle co na papierku pergaminu, a bardziej pod kopułą jego czaszki - w złożony tego słowa sposób. Naprędce zdołał jeszcze wypić kakao, by zapomnieć o brudach dnia codziennego, zanim to nie udał się na poddasze - pamiętne miejsce, zresztą.
Przekroczenie progu pomieszczenia nie było zbyt przyjemne - stęchlizna, znajdująca się w środku, nie należała do zbyt pozytywnych aspektów, aczkolwiek, koniec końców, wytrzymałość na złe warunki robiła swoje. Przywitał się z @Maximilian Brewer, który... zdawał się z czymś borykać. Zdawał się, bo sam nie znał na tyle Brewera, by móc stwierdzić, że coś jest z nim nie tak. Nie wypytywał, bo o ile wiedział, że Gryfon ma podejście trochę na wyjebaniu do wszystkiego (trudno było tego nie zauważyć z jego mowy ciała), o tyle jednak... coś go niepokoiło. I tak czy siak, gadał z kumplem tutaj, więc jakieś przyzwyczajenie się znajdowało; mógł odetchnąć poniekąd z ulgą, lecz zamiast tego... spojrzał pytająco w stronę @Irvette de Guise, która nie wyglądała najlepiej. — W porządku? — zapytał się naprędce, wszak nie zamierzał przechodzić obok niej obojętnie. Jednocześnie kiwnął głową w stronę @Lucas Sinclair i @Sophie Sinclair, dziękując dziewczynie za otworzenie okna, które mogło tak naprawdę wiele pomóc.
Jakby coś się działo, to miał przygotowaną różdżkę - wystarczyłby ułamek sekundy, by rzucić jakiekolwiek zaklęcie.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyNie 13 Gru - 23:44;

Oddychała głęboko, gdy obok niej pojawiła się znajoma twarz. Uśmiechnęła się lekko do Lucasa przymykając na chwilę oczy.
- Dość ciasno tutaj. Mam kalustrofobię. - Przyznała bez ogródek, po czym przeniosła spojrzenie na dziewczynę, która pojawiła się i również zapytała o jej stan.
Ruda z ulgą przyjęła otworzenie okna. Świeże powietrze zawsze pomagało na jej lęk. Świadomość tego, że blisko ma drogę ucieczki i nie jest tutaj całkowicie zamknięta, rozluźniał jej mięśnie i pozwalał lepiej kontrolować fobię.
-Jest dobrze, dziękuję. - Uśmiechnęła się do Felinusa, bo naprawdę zrobiło jej się już lepiej. Przez lata nauczyła się już względnie panować nad podobnymi sytuacjami, ale wciąż pamiętała, jak trzeba było podawać jej eliksiry uspokajające, by zapobiec atakom paniki, jakie ją dotykały gdy tylko znalazła się w ciaśniejszej przestrzeni.

@Lucas Sinclair
@Sophie Sinclair
@Felinus Faolán Lowell

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Maximilian Brewer
Maximilian Brewer

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
Dodatkowo : Jasnowidzenie
Galeony : 7220
  Liczba postów : 2435
https://www.czarodzieje.org/t18375-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18475-listy-tradycyjne-maxa#526264
https://www.czarodzieje.org/t18374-maximilian-brewer
https://www.czarodzieje.org/t18428-maximilian-brewer-dziennik#52
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyCzw 17 Gru - 20:30;

Max nie miał tak naprawdę nastroju na całe to jebane spotkanie, ale mimo wszystko musiał zacząć coś robić, bo gdyby miał dalej leżeć bez ruchu, to pewnie by w końcu do reszty ocipiał i to dopiero skończyłoby się dla niego w chuj tragicznie. Nic zatem dziwnego, że polazł po te pojebane świece, że postanowił się zająć jakoś członkami koła wróżbitów, chociaż domyślał się, że znowu prawie nikt nie przyjdzie, ale nie wyglądał, jakby to miało sprawić mu jakąkolwiek przyjemność. A później zjawiła się ta jedna dziewczyna i wszystko postanowiło się pierdolnąć. Nie spodziewał się, że może gwałtownie rozboleć go głowa, że może wyczuć znajome drżenie, a w uszach zacznie mu w chuj głośno dzwonić. Zacisnął zęby z całych sił, chcąc powiedzieć, że to zdecydowanie nie powinno mieć miejsca, że teraz o żadną wizję się nie prosił, więc wymamrotał pod nosem ciche: spierdalaj, ale zdał sobie sprawę z tego, że ból gwałtownie zelżał, jakby był jedynie zapowiedzią czegoś, czego nie rozumiał. Później Freddie się odezwała, a on aż parsknął ubawiony taką możliwością.
- Sprawdź, czy nie potrzebujesz pocałunku prawdziwej, pierdolonej miłości - rzucił do niej, a później w końcu zebrał się, cały czas jednak zerkając na Freddie, starając się zrozumieć, co się odjebało. Miał wrażenie, że to miało znaczenie, chociaż nie miał pojęcia jakie, co to miało oznaczać i dokąd to miało go prowadzić. Ich? Chuj wie. - Dobra, bez zbędnego pierdolenia. Znajdźcie sobie jakieś wolne miejsce, świece powinny być ustawione w odległości około dwóch metrów od was, musicie siedzieć tak, żebyście mogli koncentrować się tylko na płomieniu, inaczej chuja zobaczycie, chociaż i tak nie gwarantuję, że ogień w jakikolwiek sposób do was przemówi. Nie spalcie okolicy, bo znam się tylko na magii leczniczej, a bandaże działają na ogień chujowo - rzucił, machając na nich rękami, by odpowiednio się rozsiedli i zapalili świece. - Wiecie cokolwiek o piromancji we wróżbiarstwie, czy mam wam o tym poopowiadać, kiedy będziecie się szykować? - rzucił jeszcze.

Mówiąc prosto: Siadać na zadkach, zapalać świece i koncentrować się na płomieniu, na razie tyle
Czas: do 23.12

@Irvette de Guise @Felinus Faolán Lowell @Sophie Sinclair @Lucas Sinclair @Freddie Moses

______________________

Never love

a wild thing


Powrót do góry Go down


Felinus Faolán Lowell
Felinus Faolán Lowell

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1973
  Liczba postów : 7412
https://www.czarodzieje.org/t18786-felinus-faolan-lowell#539099
https://www.czarodzieje.org/t18807-felinus-faolan-lowell#539739
https://www.czarodzieje.org/t18796-felinus-faolan-lowell
https://www.czarodzieje.org/t18814-felinus-faolan-lowell-dzienni
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyCzw 17 Gru - 21:05;

O ja pizgam.
To przyszło mu na myśl, kiedy zauważył większą ilość przekleństw u Brewera i ogólnie... dość dziwne podejście do wykonywania funkcji przewodniczącego kółka? Nie wiedział, ale podejrzewał, że albo nie znał czerwonego Maximiliana od tej strony, albo coś musiało go ukierunkować w ten sposób. Trochę inaczej wspominał sobie, jak ćwiczyli zaklęcia z zakresu uzdrawiających, w związku z czym, nie bez powodu, począł naprędce się zastanawiać, niemniej jednak zostając w pełnym kontakcie z otoczeniem. Nie zamierzał wchodzić w czyjeś życie z własnymi, brudnymi butami, dlatego przemilczał tę kwestię, gdzieś pod kopułą czaszki, uspokajając własne emocje i tym samym przystępując powoli do pracy. Świece. Zapalniczka, którą wziął, nie była wcale taka zabawna, jak mogło mu się wydawać, niemniej jednak konieczna, by tym samym wywołać odpowiedni ogień, który stopiłby częściowo wosk, z którego została wykonana świeca. Ciche westchnięcie wydostało się spomiędzy jego ust, kiedy to usiadł gdzieś samotnie w kącie, powoli przymierzając się do odpalenia piromańskich zapędów i zalotów - by obserwować dokładnie i uważnie płomień, który to potem został poczęty do życia.
Wijący się, samoistny, radosny, przypominający poniekąd o latach przeszłych, zdawać by się mogło, że znajduje się w nim wspomnienie poprzednich miesięcy.
Zresztą, trochę cieszył się, że nie ma tutaj zielonego Maximiliana, znając jego niechęć wobec pożarów. Kwestii tej jednak nie poruszał - z podobnych pobudek, jak w przypadku prowadzącego IKE - by tym samym akceptować los taki, jaki jest. Niestety, nie zawsze mógł na wszystko przytakiwać głową, co nie zmienia faktu, iż zrobił dość podobnie w kwestii znajomości wróżbiarstwa, bo na tym również się nie znał, w związku z czym czuł się trochę jak idiota pośród inteligentnych, wykształconych ludzi. Spoglądając ciemnymi, czekoladowymi wręcz tęczówkami, w tańczący języczek ognia, na razie zachęcający do bliższego kontaktu, ale na pewno pozbawiony możliwości niesienia ze sobą większego zniszczenia. Odległość dwóch metrów, centralne i potężne skupienie na dekoracji...
Co może pójść nie tak?
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySob 19 Gru - 18:16;

Niezbyt ciekawy wyraz twarzy rudowłosej dziewczyny (@Irvette de Guise) spowodował, że w pewnym momencie kolejne osoby, które pojawiły się w niewielkiej graciarni, zainteresowały się również stanem Ślizgonki. Wpierw weszła @Sophie Sinclair, a chwilę za nią pojawił się @Felinus Faolán Lowell, z którym krótko przywitał się, zresztą tak samo jak z  Soph.
- Dobry pomysł, młoda - rzucił w stronę przyrodniej siostry, kiedy usłyszał od Irv o jej klaustrofobii. Czyżby Max przewidział, że na spotkaniu nie pojawi się zbyt wiele osób, skoro wybrał właśnie to niewielkie pomieszczenie? W sumie, miał dar więc mógł mieć chociażby przeczucie. Albo nauczony doświadczeniem, widząc po wcześniejszych spotkaniach kółka.
Jak już Ślizgonka poczuła się odrobinę lepiej, prefekt usłyszał swoje imię, z ust Sophie.
- Właśnie sprawdzam czy w ogóle tak się da. Chyba, że masz dla mnie inne, lepsze propozycje z tej dziedziny? - spytał jeszcze Sinclairówny, zanim @Maximilian Brewer zabrał głos, aby w charakterystyczny dla siebie dosadny sposób wytłumaczyć im co będą dzisiaj robić.
- To odczytywanie z płomieni znaków na temat przyszłości - odezwał się dość niepewnie, kiedy Gryfon zapytał o ich wiedzę na temat piromancji - Można także palić zioła i wróżyć z dymu - dodał po chwili, wpatrując się w swoją świecę nieco zbyt intensywnie, jakby chciał za wszelką cenę coś w płomieniu zobaczyć; teraz już, w tej chwili. Jednak jeśli chodziło o wróżenie czasami udało mu się w jakiś sposób coś przepowiedzieć, na przykład na jednej z lekcji Valerii, jednak czuł, że był to zwykły fart. Był dobry jedynie z teorii, wiedział co ja i do czego służy, jednak nie posiadał żadnych predyspozycji, dlatego często zmuszał się do zobaczenia "czegokolwiek", aby tylko nie wyjść na półgłówka.
Powrót do góry Go down


Irvette de Guise
Irvette de Guise

Absolwent Slytherinu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : Burza rudych włosów, piegi, lawendowy tatuaż za lewym uchem, krwawa obrączka na palcu
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 1557
  Liczba postów : 2884
https://www.czarodzieje.org/t19796-irvette-lavena-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19821-poczta-irvette#601307
https://www.czarodzieje.org/t19797-irvette-de-guise
https://www.czarodzieje.org/t19820-irvette-de-guise-dziennik#601
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySob 19 Gru - 19:39;

Poczuła się dużo lepiej, dzięki czemu mogła skupić się na słowach prowadzącego. Nie znała go zbyt dobrze, ale jego słownictwo zdecydowanie wprawiło dziewczynę w niemałe zdziwienie, które mimo wszystko nie pojawiło się na jej twarzy. Zastanawiała się, jakie kryteria poddawane są ocenia, gdy ktoś ubiega się o podobne stanowisko i czy ona sama nie mogłaby objąć jakiej funkcji w Stowarzyszeniu Miłośników Przyrody. Szybko jednak została wyrwana z zamyślenia, gdy z ust Brewera padło pytanie. Nie wiedziała nic na temat sztuki, o której mówił.
Wzięła się jednak za wykonywanie poleceń. Zapaliła prostym Incendio swoją świecę i ustawiła w odpowiedniej odległości od własnego ciała. Następnie zaczęła wpatrywać się w jej płomień czekając tak naprawdę na cokolwiek. Nie wiedziała jakiego rodzaju znaków, czy wizji ma się spodziewać, więc uważnie śledziła tęczówkami wszystko, co mogło okazać się ważne.

______________________



 
A star becomes a sun, under the pressure of darkness.
Powrót do góry Go down


Sophie Sinclair
Sophie Sinclair

Absolwent Slytherinu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 172 cm
Galeony : 600
  Liczba postów : 826
https://www.czarodzieje.org/t18692-sophie-sinclair#534986
https://www.czarodzieje.org/t18769-poczta-sophie#538251
https://www.czarodzieje.org/t18691-sophie-sinclair#534984
https://www.czarodzieje.org/t18698-sophie-sinclair-dziennik
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyWto 22 Gru - 20:10;

Z zadowoleniem stwierdzam, że otwarcie okna zdecydowanie pomaga ślizgonce, co prawda przez to wszyscy zaraz zaczniemy zamarzać, ale kto by się tym przejmował. W końcu mamy pracować z ogniem, więc może nas rozgrzeje.
- Proponowałabym raczej chiromancję, zakładam, że większość twoich pacjentów będzie miała dłoń. Ewentualnie tasseomancja, jakaś herbata na takie potrzeby też pewnie się znajdzie - odpowiadam Lucasowi, wymyślając na szybko bezpieczniejsze sposoby wróżenia w szpitalu niż ten z ogniem.
Chwilę później Max zaczyna mówić co mamy robić, więc szukam dla siebie i swojej świecy jakiegoś nieco ustronnego miejsca. Nie jest nas tutaj jakoś super dużo, więc po prostu siadam na drewnianej skrzyni pod ścianą, w lekkim oddaleniu od reszty. Zapalam świecę różdżką i kiedy na jej końcu pojawia się ogień, zaczynam się w niego wpatrywać, nawet na chwilę nie odrywając wzroku. Nic w nim jeszcze nie widzę, ale ten ruch jest jakby hipnotyzujący, a ciąg powietrza od okna sprawia, że tańczy jeszcze bardziej, jakby momentami miał zgasnąć.
- Z chęcią czegoś posłucham - odpowiadam na pytanie Maxa. Coś tam na ten temat wiem, ale chętnie dowiem się więcej od przewodniczącego kółka. Niespecjalnie zwracam uwagę na to, że z gryfonem wydaje się być coś nie tak, mając przekonanie, że on tak zawsze klnie, chociaż kiedy zdarzyło mi się z nim spędzić trochę czasu, to robił to przy okazji wszystko zdrabniając, więc wtedy brzmiał całkiem uroczo.
Powrót do góry Go down


Joyce A. Findlay
Joyce A. Findlay

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 167 cm
C. szczególne : Intensywny zapach Feniksowych, charakterystyczny szkocki akcent, ekscentryczne stroje
Galeony : 17
  Liczba postów : 21
https://www.czarodzieje.org/t20317-joyce-a-findlay#639366
https://www.czarodzieje.org/t20319-sowa-joyce#639422
https://www.czarodzieje.org/t20318-joyce-a-findlay#639367
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 12 Maj - 10:52;

SAMONAUKA MAJOWA 1/3 - TRANSMUTACJA

Co ta nieznośna gaduła, która nie mogła wytrzymać ani chwili bez gotowego wysłuchać jej towarzystwa robiła w samotności? Ano, postanowiła sobie, że wyrzeknie się swoich zwyczajów na jeden ciężki dzień, by samotnie przećwiczyć sobie parę zaklęć. Nie była obeznana z tymi wszystkimi zacisznymi kątami Hogwartu, w końcu na co dzień przebywała tam, gdzie każdy mógł ją zauważyć. Mimo wszystko udało jej się zidentyfikować porządną miejscówę gdzieś pod dachem zamku. Uśmiechnęła się pod nosem, myśląc o tym, jak nieprzewidywalny w swym ogromie może być czasem Hogwart.
Już na samym wstępie miała okazję popisać się swoim refleksem; parę wyjątkowo wrednych chochlików kornwalijskich wyszło jej naprzeciw, gdy tylko uchyliła drzwi na poddasze. Załatwiła każdego z osobna błyskawicznymi Duro, wywołując nieco hałasu, gdy przetransmutowane zwierzaki upadły z hukiem na podłogę. Niezrażona tym miniaturowym wstrząsem, lecz raczej zadowolona z pierwszego sukcesu, wkroczyła stanowczo do pomieszczenia i zatrzasnęła za sobą klekoczące ze starości drzwi. Rzucając dookoła niemal wyzywające spojrzenie na wszystko, co tylko mogło stać się ofiarą jej mocy, wycelowała różdżkę w wyblakłą kurtynę okalającą ramę okna i zainkantowała donośnie:
- Exemplar!
Na materiale pojawiły się zgodne z wyobrażeniem Joyce kwieciste wzorki, co wywołało szeroki uśmiech na twarzy Gryfonki. Marzyła już od dawna, by takie transformacje przeprowadzać jako profesjonalna projektantka mody, lecz nikt - poza może prababką - nigdy nie brał tego na poważnie. A jednak gdy przychodził czas na takie pokazy, to jakoś nagle wszyscy chcieli je obserwować i nigdy nie brakowało aplauzu. Przez chwilę poczuła jakby ukłucie żalu, iż nie ma z nią żadnych świadków, którzy mogliby podziwiać jej skromne wyczyny. Szybko jednak otrząsnęła się z tego dziwacznego uczucia. Przecież zawsze mogła to sobie wyobrazić... Swoją drogą, to była dość narcystyczna potrzeba i coraz bardziej to do niej docierało, więc im częściej uda jej się właśnie w taki sposób odseparować i poćwiczyć samodzielnie, tym lepiej dla niej i dla otoczenia. No dobrze... co by tu jeszcze można urządzić?
Na podłodze walały się niemal starożytne, patrząc po ich pożółkłej i kruchej powierzchowności, pergaminy. Zgrabnym machnięciem, za pomocą mimowolnie wyszeptanego Papiliofors, zmieniła kilka z nich w motyle. Efekt końcowy był zdecydowanie zadowalający - owady, dzięki drobnej inwencji twórczej autorki zaklęcia, momentami zdawały się nawet mienić różnymi kolorami - lecz Joyce lekko westchnęła, zawiedziona, iż nadal czasami potrzebuje wypowiedzieć formułkę na głos. Jej impulsywna natura zawsze ujawniała się w takich przypadkach i sprawiało jej nawet satysfakcję, gdy mogła porządnie wykrzyknąć te wszystkie inkantacje. A jednak miała wrażenie, że większy szacunek pośród czarodziejów posiadają magowie cisi, lecz ponadprzeciętnie skuteczni - jak to mówią, cicha woda brzegi rwie, czy coś w tym rodzaju. Dlatego przysiegając sobie, iż jeśli tym razem jej się to nie uda, to zalepi sobie paszczę jakąś supertrwałą magiczną taśmą z Zonka i założy strajk głodowy, dopóki nie uda jej się rzucić uroku bez zbędnych słów, ponowiła zaklęcie niewerbalnie, celując w jeszcze jeden doświadczony losem pergamin. Ten wprawdzie skurczył się, wzniósł w powietrze i rozprostował motyle skrzydła, lecz zaraz nieco opadł w locie, jakby był więdnącym z odwodnienia kwiatkiem. Dziewczyna z wyraźnym zniecierpliwieniem westchnęła i podkasała rękawy, brnąc z oślim uporem w to jednoosobowe widowisko. Zrobi to ostatni raz, ale porządnie, i uwieńczy swoje dzieło tak, jak przystoi reprezentantce Domu Lwa.
Sprawny ruch różdżką zdołała połączyć z wykrzyczanym niemalże w myślach zaklęciem i w końcu pergamin przetransformował się w pięknego motyla, którego specjaliści zapewne określiliby jako rusałkę pawika. Findlayównę mało jednak obchodził aspekt naukowy czy nazewniczy, lecz piękno owada, któremu natchnęła żywot. Podziwiała go jeszcze przez chwilkę, po czym chyżo wymknęła się z poddasza, przysięgając sobie, iż musi jeszcze przećwiczyć te cholerne zaklęcia niewerbalne.

z/t
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 3 Lis - 0:33;

Uznała poddasze za całkiem przyjemną miejscówkę na spędzenie ostatniej godziny przed ciszą nocną. Natłok złowrogich myśli bulgotał nieznośnie pod kopułą czaszki, dlatego wybiegła z pokoju wspólnego, szukając ukojenia w pomieszczeniu zapomnianym przez większość.
Opatulona w ponczo z wizerunkiem lwa, ryczącego przy każdym kroku, wbiła do środka, siadając od razu przy oknie. Podziwiała widok na błonia, gładząc szczupłymi palcami rude futro kota - niezawodnego kompana w każdej podróży. Jej czekoladowe tęczówki wodziły tęsknie po pasie zieleni - i o niczym tak bardzo nie marzyła jak o zanurzeniu bosych stóp w zimnej trawie, biegnąc daleko przed siebie. - Dobra, Guinness, mały sierściuchu, złaź - szturchnęła lekko zwierzę, jednocześnie przesuwając przed siebie duży, kamienny wazon. - Draconifors - mruknęła pod nosem, celując różdżką w przedmiot, oczami wyobraźni widząc niewielkiego smoka, pędzącego przed siebie. Skoro nie mogła tego zrobić bezpośrednio, zapragnęła chociaż ożywić durny wazon i sterować chińskim ogniomiotem, lecącym radośnie wokół szkoły. - Draconifors! - powtórzyła głośniej, zamaszyście machając magicznym patykiem, coraz bardziej sfrustrowana niemocą przemienienia kamiennej wazy w gada. - Widzisz? Chuja to dało. Nie patrz na mnie z takim zażenowaniem, rudy pchlarzu - obdarzyła kota zniecierpliwionym spojrzeniem. - DRA CO NI FORS - uparcie próbowała rzucić zaklęcie.
Naczynie nawet nie drgnęło, a Marla czuła coraz większe zdenerwowanie. Transmutacja była jedyną dziedziną, w której czuła się dobrze, a dzisiaj wyjątkowo nie potrafiła podołać wyzwaniu. - DRACONIFORS. 

@nessa m. lanceley

______________________


Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 3 Lis - 1:16;

Chociaż Nessa skończyła studia już jakiś czas temu, wciąż miała w nawyku wieczorne patrole. Bycie prefektem, a potem prefektem naczelnym przez prawie cały okres studiów sprawił, że doskonale poznała korytarze zamku oraz ulubione miejsca dzieciaków, które próbowały się skryć przed czujnym okiem nauczycieli, aby spędzić trochę więcej czasu poza dormitorium. Nie dziwiła się im wcale, bo przecież kryjący tak wiele tajemnic zamek, był znacznie atrakcyjniejszym miejscem po zmroku.
I wtedy usłyszała głos wypowiadający tak dobrze znaną jej formułę, wypowiadaną z jakimś poirytowaniem oraz zniecierpliwieniem. Dobiegał z poddasza, więc ruda mimowolnie zerknęła na tkwiący na nadgarstku zegarek, którego wskazówki były coraz bliżej godziny dziesiątej. Bezgłośnie stanęła przy uchylonych drzwiach, słuchając oraz obserwując, zanim weszła do izby, ruchem dłoni przywołując niewerbalnie kulkę światła, będącą ucieleśnieniem energii magicznej zaklęcia lumos. Karmelowe tęczówki szybko przyzwyczaiły się do poświaty i powędrowały w kierunku uczennicy z różdżką w dłoni, która próbowała chyba coś przećwiczyć. Skrzyżowała ręce na piersiach z westchnięciem, stając przy ścianie obok miejsca, na którym blondynka siedziała i skierowała twarz w jej stronę.

- Jak będziesz machała tak chaotycznie i z poirytowaniem, to nie będzie działało. Transmutacja jest trudniejszą sztuką, niż zaklęcia, bo ingerujesz w materię już istniejącą i czasem przesączoną energią magiczną. - wyjaśniła ze spokojem, może nawet odrobiną sentymentu w głosie. Zawsze to był jej ulubiony przedmiot, zawsze w nim czuła się najpewniej, tylko los chciał, że w momencie składania aplikacji na asystenta, ten od transmutacji był już zajęty. - Rozluźnij nadgarstek, spróbuj z innym chwytem i poćwicz najpierw ruch, bez inkantacji. Tutaj też działają te podstawowe zasady rzucania czarów Marla. Czyżbyś lubiła smoki?
Przystąpiła z nogi na nogę, nie zmieniając zbytnio pozycji, jedynie delikatnym ruchem głowy pozbyła się rudego pasma, które opadało na blady policzek.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 3 Lis - 23:04;

Drgnęła, słysząc czyjś głos obok. Była na tyle zajęta nieudolnym rzucaniem zaklęcia, że nawet nie zauważyła, że nie jest już na poddaszu sama. Obróciła się, lustrując uważnym spojrzeniem Nessę, próbując wyczuć jej intencje. 
Westchnęła cicho, cierpliwie wysłuchując zasad transmutacji, które od dawna miała w małym palcu. - Wiem, po prostu jestem za bardzo rozkojarzona, żeby cokolwiek mi wyszło. Tak o macham tą różdżką, żeby na chwilę przestać myśleć - oznajmiła bez krępacji, że się właśnie uzewnętrznia przed asystentką. - Stwierdziłam, że zajmę się jedyną rzeczą, w której nie jestem beznadziejna, ale mam poziom skupienia złotej rybki, dlatego tak mi chujo... Słabo idzie - poprawiła się prędko. 
Mimo wszystko podjęła próbę rozluźnienia nadgarstka, rozmasowując go palcami. Nieco zaskoczona zarejestrowała, że Lanceley zna jej imię i choć trudziła się, żeby sobie przypomnieć czy kiedykolwiek zrobiła coś niewłaściwego w jej obecności - nadaremnie. 
- Ktoś mnie ostatnio do smoka porównał! - aż się rozpromieniła na samo wspomnienie lekcji wychowawczej Gryfonów, kiedy została przyrównana do tego majestatycznego stworzenia. - Ale no, raczej lubię samą ideę latania i skoro ja muszę siedzieć w zamku to niech chociaż ten głupi wazon transmutowany w ogniomiota polata. - Pogłaskała Guinnessa za uchem, chcąc go uspokoić po niespodziewanym nadejściu intruza. - Pokażesz mi odpowiedni ruch? To znaczy pani, pardon! - spojrzała na nią przepraszająco, czując się zbyt swobodnie w jej towarzystwie. - Transmutacja jest wspaniała, daje o wiele więcej możliwości niż jakakolwiek dziedzina magii. Czasami aż nie dowierzam, że mam jakiekolwiek pojęcie o jej zasadach.

______________________


Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyCzw 4 Lis - 0:33;

Przyglądała się dziewczynie z zaciekawieniem, czując niejaką ulgę, że nie wyjechała jej z "Profesor" i z tłumaczeniem się, jakby robiła coś złego, nielegalnego. Była to miła odmiana od uczniów spotykanych wieczorami na korytarzu. Karmelowe tęczówki rudzielca odwzajemniła jej bezpośrednie spojrzenie, a cień uśmiechu pojawił się w na wargach, chociaż szybko zmieniła go w ten charakterystyczny dla siebie, neutralny grymas.
- I Transmutacja pomaga Ci zebrać myśli? - zaczęła z cichym westchnięciem, czując wewnątrz jakąś nostalgię, bo przecież postępowała w ten sam sposób, gdy była jeszcze w szkole. Gdy nie mogła sobie poradzić z chaosem w głowie lub zgubiła na chwilę drogę, transmutowała, uczyła się nowych inkantacji, tysięczny raz czytała o animagach. - Nie jesteś beznadziejna, Marla. Nie bądź dla siebie zbyt surowa, jesteś w naprawdę trudnym okresie życia. A wiesz, że złota rybka skupienie ma dobre, tylko pamięć słabą?
Dodała łagodniej, odsuwając się od ściany. Prostym ruchem dłoni, uwalniając odpowiednią ilość magicznej energii, uprzątnęła podłogę i usiadła po turecku, kładąc nogi na kolanach czarnych spodni. Ruchem głowy zasugerowała, aby się przysiadła.
- Przecież możesz latać, chociaż nie jestem pewna czy smoki odpowiadają na bycie zwierzęcym patronem. Nie musisz mówić mi na Pani, przynajmniej teraz. Nessa. - uśmiechnęła się delikatnie, nie mogąc powstrzymać niezwykle pozytywnych skojarzeń z blondynką i w jakiś sposób pojawiającej się w niej troski. Może to przez to gadanie o transmutacji. Zwilżyła usta, wbijając wzrok w podłogę. - Jeśli chcesz dobrze czarować, musisz umieć się na tym skupić. Jak sama zauważyłaś, transmutacja jest trudniejsza i bardziej skomplikowana niż inne aspekty magii praktycznej. Oczywiście, że pokaże Ci ruch i pomogę to opanować, ale najpierw musimy popracować nad Twoimi myślami.
Zakończyła z delikatnym wzruszeniem ramion, wbijając w nią spojrzenie i ruchem głowy odgarniając rudy kosmyk na bok, stuknęła paznokciami w kolano. Nie miała przy sobie różdżki, ale zaklęcie nie powinno sprawić jej problemu w przypadku ewentualnej demonstracji, chociaż wykonując je magią niewerbalną i bezróżdkową, nie miało żadnego sensu pokazowego. Nie była też pewna, czy faktycznie mogła je już rzucić. - Jak sobie radzisz z magią niewerbalną? Spróbuj skupić się na transmutacji, nie myśl o innych rzeczach. Opowiedz mi, co sprawiło, że ją pokochałaś? Kontroluj oddech.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyCzw 4 Lis - 1:09;

- No, to rzadko spotykane, ale transmutacja wymaga czegoś takiego... Że tylko na niej można się skupić. Co prawda nie pokazałam tego teraz, bo jestem wkurwiona, to znaczy zła, ale chociaż na chwilę zapomniałam o wszystkim, co nieprzyjemne - wyjaśniła, wyczuwając, że natrafiła na rozmówcę, który faktycznie zrozumie jej miłość do tej dziedziny. - To nie kwestia surowości, ja naprawdę niewiele wiem o zaklęciach - zaśmiała się. - Ostatnio próbowałam poskromić akromantulę chłoszczyściem, więc moje komentarze nie są bezpodstawne. Po prostu umiem przyznać, że na czymś się nie znam - chciała zrobić Lanceley miejsce na zakurzonej kanapie, ale ta usiadła na podłodze, dlatego odsunęła kota na bok i usadowiła się obok. - Latam na miotle, ale to nie to samo. Raczej marzy mi się latanie tak jak ten smok.
Pokiwała głową na znak, że rozumie. Transmutacja bez skupienia była chuja warta - i zdążyła tę lekcję przyswoić dawno temu. - Magia niewerbalna to kosmos. Nie umiem milczeć, zawsze gadam jak opętana. Jak byłam młodsza to miałam problemy z kontrolowaniem magii, tylko wypowiedziane zaklęcia mi wychodziły. No i długo nie wiedziałam, że jestem czarownicą, dopiero list z Hogwartu sprawił, że w moim domu zaczęto mówić o czarach. Od dziecka słyszałam o możliwości zmieniania kształtu czy wielkości przedmiotu, ale traktowałam to jak bajki, bo przecież wychowywałam się jako normalne dziecko. Ale Fiadh, moja mama, jak już ogarnęła, że jestem taka jak ona to opowiadała mi o wszystkim, co robiła w szkole. I właśnie transma mnie przekonała najbardziej. W końcu zmiana przedmiotu w zwierzę to sztos. Mam znajomego, który jest metamorfomagiem i tak mu zazdroszczę, że może dorobić sobie kopyta albo rogi. To niesamowite, co nie? Mówiłam, że dużo gadam. Guinness cię polubił, bo właśnie liże ci łokieć, a to się rzadko zdarza - nie była w stanie kontrolować ani oddechu ani potoku słów, płynącego z jej bladych ust.

______________________


Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyCzw 4 Lis - 23:37;

- Rozumiem. - krótko i treściwie skwitowała jej wypowiedź, bo nie chciała w żaden sposób wymuszać na dziewczynie jakiegokolwiek tłumaczenia się, wyjaśnień. Każdy miał prawo mieć gorszy dzień, chociaż niewielu ludzi wykorzystywało praktykowanie zaklęć do ich poprawy, bo gdyby tak było, więcej wybitnych czarodziejów chodziłoby po świecie. Transmutacja była dziedziną magii praktyczniej uzależniającą zdaniem Lanceley. Mogąc zmienić elementy, źródło, pochodzenie przedmiotów lub też mogąc stworzyć całkiem coś nowego, tchnąć w coś życie.. Przypominało to na pewnej płaszczyźnie zabawę w boga, było idealne dla ludzi kochających mieć kontrolę. A Nessa była od niej uzależniona.
- Nie wiesz, bo wiedzieć nie chcesz i skupiasz się na transmutacji oraz skrzydłach, co?
Dodała z delikatnym wzruszeniem ramion, może westchnięciem. Dziedziny te, chociaż podobnie wymagały talentu do praktycznego używania energii magicznej, znacznie się różniły. Nie było to jednak usprawiedliwieniem na traktowania pająka zaklęciem czyszczącym. Wydawało się przecież, że to podstawowa, najważniejsza i fundamentalna dziedzina w ich rzeczywistości, w ich pozbawionym mugoli świecie. - Powinnaś przyłożyć się trochę do zaklęć też. Skoro chcesz latać, jak smok i masz talent i miłość do transmutacji, to czy nie słyszałaś o animagii? Nie mówiłam o miotle. Nie znoszę mioteł.
Siedziała w milczeniu, słuchając jej. Była gadułą, buzia się jej nie zamykała, ale przy tym niesamowicie urocza, ujmująca. Przypominała jej pod pewnymi względami siebie, chociaż była Ślizgonka nigdy nie była rozmówcą wybitnym, znacznie lepszym słuchaczem.
- Ćwicz koncertancie. Trzy podstawowe zasady rzucania czarów działają też przy transmutacji. Czarując w chaosie, harmidrze własnych myśli trudno jest uzyskać właściwy efekt, zwłaszcza w tak złożonej dziedzinie. Oddychaj. - przekręciła głowę na bok z uniesioną brwią, pełna podziwu dla jej umiejętności mówczych. Kot faktycznie ją zaczepiał, wysunęła więc delikatnie dłoń w jego stronę i gdy wyraził zgodę, przesunęła palcami po miękkim grzbiecie zwierzęcia. - Lubi mnie, bo moim zwierzęciem opiekuńczym jest kotowaty. Zawsze miały do mnie przez to słabość, ciut gorzej z psowatymi.
Wyjaśniła z obojętnością w głosie, przyglądając się dla odmiany zwierzęciu, przestając świdrować ją wzrokiem. - Pokaż mi chwyt, wyjaśnij zaklęcie, które chciała rzucić. Poćwicz je na sucho. A potem spróbujemy czarować i być skoncentrowanym Marla. Bez tego, bez tej kontroli podczas rzucania zaklęć, daleko nie zajdziesz.
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyPon 8 Lis - 2:49;

Przez chwilę patrzyła na Nessę skonfundowana, bo nigdy tak naprawdę nie zastanawiała się nad swoją nieudolnością w rzucaniu zaklęć. Uznawała to za brak naturalnego talentu czy predyspozycji i dopiero teraz dotarło do niej, że mogła nad tym pracować. - Trochę możesz mieć racji, że nie chcę. W sensie po prostu uznałam, że to nie dla mnie, a raczej, że jedyne, w czym się odnajduję to transmutacja - stwierdziła z lekkim uśmiechem. Ale nie żałowała swojego zaangażowania w tę jedyną dziedzinę magii, tak samo jak nie czuła żalu, że całe życie traktowała resztę zaklęć z dozą ignorancji. Kochała świat magii całą sobą, jednak nie przejawiała ambicji w osiągnięciu sukcesu czy chociażby wyróżnianiu się z tłumu. Zdobywała uwagę osobowością, a nie umiejętnościami.
Aż rozszerzyła oczy na wzmiankę o animagii. Niejednokrotnie wertując opasłe podręczniki czy książki traktujące o transmutacji, natknęła się na informacje o możliwości transformacji w zwierzę, ale nawet nie śmiała o tym marzyć. - Słyszałam, ale to przecież trzeba być turbo zdolnym, a ja jestem tylko przeciętną uczennicą. To jest chyba poza zasięgiem takich laików w transmutacji - wskazała na siebie, wciąż uznając się za kogoś wiedzącego naprawdę niewiele. - O Merlinie, ale byłoby fajnie tak móc samemu polecieć albo pobiec, czuć i widzieć więcej. Nawet bycie rybą może być super, przecież to... - zamilkła, posłusznie biorąc głęboki wdech i powstrzymując dalszy monolog. Starała się skupić na oddechu i dusiła w zarodku każdy komentarz, cisnący się na usta. Co nie było łatwe, zważając na to, że pragnęła zawyć z zachwytu, że jej kot tak się przymilał do Nessy - co zdarzało się rzadko. Albo że za oknem mignął jakiś cień, którego przecież nie mogła przemilczeć. - To cholernie trudne tak siedzieć cicho. Zwłaszcza kiedy to sama tworzę chaos - wzruszyła bezradnie ramionami, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że wszędzie gdzie się pojawiała, zaczynała rewolucję. - Moim zwierzęciem opiekuńczym jest chyba wozak - parsknęła, pamiętając jedynie, że cechą charakterystyczną tych zwierząt jest obraźliwy słowotok. - Albo hipogryf! A, no tak, miałam się skoncentrować - zbeształa samą siebie, udając że zamyka usta na kłódkę. Wzięła głęboki wdech, poprawiając chwyt różdżki. Czuła, że trafiła na odpowiednią osobę, która faktycznie może ją czegoś nauczyć. - Tak jest dobrze? - upewniła się. - Draconifors wyczarowuje smoka, którym można sterować. To znaczy transmutuje coś z kamienia albo minerału w smoka, tak z niczego to się nie da - wyjaśniła. Po chwili wyciszenia zademonstrowała Nessie ruch, jaki wydawał jej się odpowiedni, aby zaklęcie zadziałało. - Nie wiem jak to jest mieć kontrolę - przyznała cicho, bo zawsze czuła, że jej życie jest zależne od miliona innych czynników i im się poddawała, plastycznie przystosowując się do nowych okoliczności.

______________________


Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 10 Lis - 0:36;

Jej mina wywołała w asystentce westchnięcie, chociaż trudno było określić, czy wiązało się ono z zaskoczeniem, czy rozczarowaniem. Nie pokazała jednak po sobie niczego, co do ewentualnej pracy nad zaklęciami, mogłoby ją powstrzymać. Była to dziedzina podstawowa, warta poświęcenia czasu oraz rozwoju. - Chociaż Transmutacja jest trudniejsza, jest powiązana z zaklęciami. Szkolenie w jednej z tych dziedzin wpływa również na obeznanie i znajomość drugiej. Im mocniej kontrolujesz swoje czary, magię i im bardziej pewna siebie w tym jesteś, tym efekty będą lepsze. Nie opanujesz zaklęć na poziomie opanowana transmutacji, jeśli nie masz talentu i predyspozycji, ale jesteś w stanie przyzwoicie sobie radzić.
Wyjaśniła, starając się wybierać słowa proste i zrozumiałe, które Marli, aby nie zniechęciły. Sporo czarodziejów twierdziło, że jest dobrymi tylko z tej jednej dziedziny i przez ten tok myślenia, ignorowali drugą. Nie musiała być olśniewająca, musiała sobie poradzić w nawet trudnych sytuacjach, to wszystko.
Przekręciła głowę na bok, lustrując ją wzrokiem. Zdecydowanie będzie musiała włożyć w naukę więcej serca, nawet jeśli miała talent i zdolności transmutacyjne. Była dość gadatliwa, wydawało się rudej, że miała problemy ze skupieniem. Emocje też mogły oddziaływać na jej zdolności, często uniemożliwiały prawidłowe czarowanie, wywołując niepożądane efekty, a z transmutacją lepiej było takowych nie ryzykować. Całe szczęście, że wspomniała o znajomości praw Gampa.

- Ograniczenia stawiasz sobie sama Marla. Ciężką pracą oraz dyscypliną, jako czarodziej mający predyspozycję, osiągniesz sukces prędzej czy później. A masz talent, prawda? Sama tak powiedziałaś, że to Twoja mocna strona. Dlaczego więc skreślasz się, gdy nawet nie zaczęłaś zbierać informacji? Sama rujnujesz sobie marzenia o lataniu, bieganiu i zobaczeniu świata, którego ludzkie oko nie może.
Wzruszyła ramionami, wprawiając w ruch rude pasma wijących się włosów. Podejście i samoświadomość odgrywała dużą rolę, a jako asystentka — miała niestety okazję patrzeć na wiele marzeń zmarnowanych i skreślonych z góry. Usprawiedliwiali to wymówkami, lenistwem, niemożnością poświęcenia się, co chyba była znakiem obecnego pokolenia. A przecież wystarczyło wyciągnąć ręce i mocno złapać, a potem przyciągać do siebie. Z nauką było dużo łatwiej niż z ludźmi.
- Mówienie dużo to nie wada, ale musisz się nauczyć, kiedy milczeć i zebrać w sobie.
Głaskała kota delikatnie, zatapiając leniwie palce w jego miękkim futerku. Słuchała jej, patrzyła, gdy mówiła — jednak przez jakiś czas nie odpowiadała, nie chcąc prowokować jej do dyskusji. Musiał się skupić, jeśli miały ćwiczyć. Gdyby miała wybrać zwierzę opiekuńcze Gryfonki, zdecydowanie postawiłaby na Papugę, patrząc na jej osobowość oraz sposób bycia. Musiało przecież pasować do człowieka pod najdrobniejszym względem i w głowie Nessy, wybór tego kolorowego ptaka był doskonały.
- Obawiam się, że magiczne zwierzęta nie mogą być opiekunem duszy czarodzieja. Tak, dobrze. - odpowiedziała w końcu, patrząc na jej dłoń z delikatnym uśmiechem. Szybko dostosowywała się do wskazówek, co w ćwiczeniach było dobrą rzeczą, ale słowa o braku kontroli.. Mimowolnie uniosła brew. - Zgubisz siebie, jak nie będziesz umiała mieć kontroli. Nie zadowolisz całego świata, pozwalając sobą kierować. A d tego znienawidzisz samą siebie. Powinnaś znaleźć sposób na utrzymanie balansu. Tak, musisz transmutować przedmiot, aby powstał smok. Bez odpowiedniej materii, nie powstanie. Spróbuj teraz na sucho — inkantować, utrzymywać skupienie i wykonywać ruch różdżką. Skup się na tym, co chcesz osiągnąć. Poćwicz nad teorią.
Poleciła, siadając wygodniej i przyglądając się swojej uczennicy, wróciła do kota, który znajdował się nieopodal.


Kostki:
Powrót do góry Go down


Marla O'Donnell
Marla O'Donnell

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 21
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : szeroki uśmiech, koścista sylwetka, bardzo ekspresyjny sposób bycia, irlandzki akcent, często wplata kolorowe apaszki we włosy
Galeony : 3961
  Liczba postów : 2021
https://www.czarodzieje.org/t20424-marla-o-donnell#646655
https://www.czarodzieje.org/t20478-marla-o-donnell#647470
https://www.czarodzieje.org/t20470-marla-o-donnell#647414
https://www.czarodzieje.org/t20875-marla-o-donnell
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 10 Lis - 2:04;

- Będę to miała na uwadze! - odparła, czując napływ motywacji do poświęcenia większej ilości czasu zaklęciom. Niechętnie co prawda, bo czuła, że przez to ucieknie jej prawdziwe życie, ale Nessa miała rację. Transmutacja była niewiele warta bez podstawowej wiedzy o czarowaniu i musiała przyznać, że to było dosyć zaskakujące, że tak sobie z nią radziła, jednocześnie nie potrafiąc wystosować odpowiedniej ofensywy czy defensywy. - Mogę się do ciebie zgłaszać w razie problemów? - spytała, nadzwyczaj nieśmiało jak na siebie, automatycznie tracąc aurę wesołości i pewności siebie. Uświadomiła sobie, że zaległości ma z powodu braku skupienia i ignorancji, a nie naturalnych deficytów czy wychowania w świecie mugolskim. - Powiedzmy, że nie mam dobrych stosunków z obecnymi nauczycielami - dodała, wzruszając niewinnie ramionami. Było to spore niedopowiedzenie, bo po prostu traktowała tych pedagogów z dozą ostrożności, mając wrażenie, że niepotrzebnie tworzą atmosferę wyższości i mniej utalentowane jednostki pozostawiają same sobie.
Zmarszczyła brwi, uważnie (a przynajmniej starała się) wysłuchując Lanceley. Marla była szczerze zaskoczona takim podejściem względem niej, bo nikt nigdy nie powiedział jej wprost, że ma szansę coś osiągnąć. Zazwyczaj słyszała tylko pouczenia i przestrogi, że daleko nie zajdzie, a filozofia, jaką wyznaje, przysporzy jej jedynie problemów. - Myślałam raczej, że trzeba być wybitnym, wynaleźć sto tysięcy zaklęć i przemieniać wodę w wino z zamkniętymi oczami. To zawsze znajdowało się poza moim zasięgiem, dlatego nie zagłębiałam się w ten temat. Wciąż się takie wydaje - sprostowała, bo zmiana podejścia wymagała czasu. - Serio myślisz, że ja mogłabym przemieniać się w zwierzę? Pomijając te sto lat pracy nad sobą, swoim charakterem i wybuchowością - zerknęła niepewnie na Nessę, obawiając się, że dostrzeże w jej oczach chociażby namiastkę politowania i współczucia, że ośmieliła się wypowiedzieć to marzenie na głos. Chyba by tego nie zniosła.
Już otwierała buzię, żeby skomentować słowa Rudej, ale zgodnie z radami zamilkła, dusząc wszystko w sobie. Cisza była nieznośna; nie przywykła do milczenia, ale po chwili doszła do wniosku, że całkiem kojąca. Zazwyczaj za pomocą opowiadanych naokoło głupot i anegdot unikała konfrontacji z tym, co niewygodne i musiała przyznać, że gdy już dopuściła niektóre myśli do siebie, nie były one wcale takie złe, a jedynie podsycane milionem historii, które dopowiadała w niepotrzebnym monologu. 
Uśmiechnęła się szeroko, gdy okazało się, że poprawiony chwyt był prawidłowy. Zaraz potem zamarła, z trudem powstrzymując się w przerwaniu asystentce. Gdy ta skończyła, przełknęła ślinę i odgarnęła włosy z twarzy. - O nie, to nie tak, że pozwalam sobą kierować. To już dawno za mną. Zbyt długo pracowałam nad tym, żeby siebie doceniać, aby teraz się cofać. Ja po prostu nie czuję potrzeby mieć kontroli, ale na zasadzie, żeby wszystko mieć dopięte na ostatni guzik. Daję sobie mnóstwo swobody i wolności, nie trzymam się sztywnych reguł - wyjaśniła prędko, bo miała wrażenie, że kobieta źle ją zrozumiała. Nigdy nie dostosowywała się do panujących zasad, działała według tych własnych i gdy tylko ktoś je próbował zmieniać, walecznie broniła swojej racji. - Jestem bardzo elastyczna, ale umiem walczyć o swoje.
Wzięła głęboki wdech, skupiając się na odpowiednim zaakcentowaniu zaklęcia i ruchu nadgarstka, dając z siebie ponad sto procent. Wciąż miała w głowie wcześniejsze słowa Nessy, że bez odpowiedniej praktyki niczego nie osiągnie. Nagle, wszystkie zbędne myśli odpłynęły - jej intencje zogniskowane były tylko i wyłącznie na wyczarowaniu smoka, którym mogłaby sterować.

skupienie: 28 -> 83
k6: parzysta

______________________


Powrót do góry Go down


Nessa M. Lanceley
Nessa M. Lanceley

Nauczyciel
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 159
Dodatkowo : animag, magia bezróżdżkowa
Galeony : 916
  Liczba postów : 3856
https://www.czarodzieje.org/t15974-nessa-m-lanceley
https://www.czarodzieje.org/t15976-freya-i-korespondencja-dla-panny-lanceley#434018
https://www.czarodzieje.org/t15975-nessa-m-lanceley#433995
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySob 13 Lis - 19:43;

Nie musiała od razu zarywać nocek, nie musiała spędzać długich godzin na nadrabianie ksiąg zaklęć i rezygnować z uroków życia studenta. Wystarczyła odrobina poświęcenia, znalezienie równowagi oraz dobrego balansu, a mogła osiągnąć sukces naprawdę prędko. Samodyscyplina była potężnym narzędziem, jak ktoś umiał z nim współpracować. Posłała jej pociągłe spojrzenie jakby odrobinę wyrwana z zamyślenia pytaniem. - Oczywiście, że tak. Możesz do mnie przychodzić, z czym tylko chcesz, nawet jeśli jeszcze jestem tylko asystentem, wciąż należę do kadry szkoły i poniekąd moim zadaniem jest opiekowanie się wami.
Odpowiedziała z naturalnym dla siebie spokojem, wzruszając delikatnie ramionami. Starała się nie odmawiać uczniom, zwłaszcza gdy chodziło o naukę. W pewien sposób czuła się za poziom ich umiejętności odpowiedzialna, a że los chciał, że zarówno transmutacja, jak i zaklęcia z opcm były jej konikiem, miała spore pole do popisu w kwestii ich poprawiania. Miała sporo korepetycji, chociaż w większej mierze dzieciaki chciały zaklęcia lub obronę przed czarną magią. Perspektywa nauki transmutacji, powtórzenia prawa Gampa, przemiany na poziomie materii sprawiała, że rosła w niej jakaś ekscytacja. Komentarz o stosunkach z nauczycielami przemilczała, uznając, że nie powinna akurat na takie płaszczyzny się wtrącać. Nie chciała nawet stawiać swoich współpracowników w złym świetle, nawet jeśli miała trochę "ale", co do przyjętych przez nich metod.
Zdziwienie na twarzy Gryfonki sprawiło, że Lanceley uniosła wymownie brew, jakby z odrobiną niedowierzania w zaskoczenie, które widziała. Musiała przecież wiedzieć, że jest w transmutacji ponad przeciętna, skoro radziła sobie tak dobrze. Westchnęła, kręcąc głową.

- Nie trzeba być wybitnym. Trzeba coś poświęcić, pracować na swój sukces. Talent pomaga, ale nawet on nie jest jedyną podwaliną w osiągnięciach, zwłaszcza w transmutacji. To dziedzina płynna, finezyjna. Musisz mieć ją pod kontrolą, znać swoje możliwości, mieć świadomość zależności wynikającej ze zmian materii. Ktoś zamienia wodę w wino z zamkniętymi oczami, a Ty zamykasz swoje na sukces. Tylko od Ciebie zależy, co osiągniesz przecież. Dlaczego miałabyś nie móc?
Odpowiedziała, dopiero gdy skończyła mówić, znów tworząc poniekąd monolog. Obserwując Gryfonkę, wiedziała, że czeka ją dużo pracy, zwłaszcza wewnętrznej, jeśli faktycznie chciała odnaleźć swoje wewnętrzne zwierzę oraz skorzystać z jego opieki, aby przy odpowiednich warunkach móc nauczyć się przeobrażać w jego formę. Nie mogła wprowadzić ją w zawiłe opowieści teraz, nie była gotowa na szczegóły procesu, na jego ważne elementy. Wydawała się Nessie osobą, która z tą wiedzą i zachęceniem, które otrzymała, mogłaby rzucić się w wir próby bez przygotowania, a to mogło skończyć się tragedią — nieodwracalną. - Skąd dowiedziałaś się o animagii? Słyszałaś o jakichś czarodziejach lub czarownicach, którzy umieli przeobrazić się w zwierzę? Jeśli tak, to, jak myślisz, dlaczego ich forma była taka, a nie inna?
Zapytała, chcąc odrobinę wybadać grunt i jednocześnie przesunąć temat mocniej na transmutację, bo może dzięki temu będzie mogła lepiej się skupić na przemianie oraz ożywieniu smoka, którego tak pragnęła kontrolować. Zapadła cisza na dłużej. Taka, w której Lanceley słyszała oddech blondynki, słyszała własne stukanie paznokciami o materiał ubrania. Świst, trzask.
- Rozumiem. Cieszę się, że nie dajesz sobą pomiatać i się nie dostosujesz do reszty. A do kontroli może dorośniesz, chociaż patrząc na Ciebie, to wcale Ci ona nie pasuje.
Jej słowa wypowiadane były z jakąś ulgą, jakby faktycznie owego dopowiedzenia i rozjaśnienia sytuacji ze strony gadatliwej papużki potrzebowała. - Skup się.
Obserwowała, jak oddycha i faktycznie, spojrzenie Marli się zmieniło. Była znacznie bardziej pochłonięta rozmyślaniem o tym, jak osiągnąć w transmutacji sukces niż na rozmowie, co było dla Nessy poniekąd ulgą. Nie przerywała jej, milcząc i jedynie bawiąc się "elektrycznymi" iskierkami energii magicznej pomiędzy leniwie poruszającymi się palcami.
- Dobrze. Teraz poćwicz inkantację, pamiętaj o poprawnej wymowie i nacisku na właściwie litery. Gdy skończysz, spróbuj raz jeszcze przygotować smoka.
Poinstruowała, sugerując, że miała dokładnie tyle czasu, ile potrzebowała, aby opanować teorię i przejść do praktyki. Asystentce się nie śpieszyło aż tak.

Kostki:
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptySro 5 Sty - 22:19;

Poddasze nie stanowiło atrakcyjnego zakątka, w porównaniu z innymi miejscami w zamku, skrywającymi same niesamowitości. Było dość zwyczajne, takie, jak w większości starych budynków rodzin magicznych, lekko zagracone, pokryte połaciami kurzu, z zalęgniętymi bahankami czy innymi chochlikami, które czasem pojawiały się, by podokuczać ukrywającym się tu, czy świntuszącym uczniom. Miejsce było świetnym zakamarkiem do picia alkoholu mimo zakazu, popalania papierosów tak, by prefekci nie widzieli, czy wyczyniania innych bezeceństw z dala od wścibskich oczu.
Nell również lubiła to odosobnienie, choć z powodów całkiem innych, niż te wyżej wymienione. Przychodziła na poddasze... żeby pospać. Nawet nie słyszała kroków Rowle'a, wspinającego się na poddasze, a zareagowała dopiero na dźwięk zamykanych drzwi, uchylając jedną powiekę. Nie odezwała się słowem, póki jedynie się krzątał, z nadzieją, że jej nie znajdzie, ale kiedy otworzył okno i chłodny wiatr wdarł się pod za dużą koszulkę podkuliła palce odzianych w wielkie wełniane skarpety stóp i podniosła się zza jednego z potężnych, zakurzonych kufrów.
Z punktu widzenia w którym znajdował się ślizgon, widać było tylko głowę w kolorze zbliżonym do zalegającego wszędzie kurzu, wychylającą się zza solidnych rozmiarów mebla. Ripley przetarła oczy i spojrzała na niego rozespana.
- Znalazłeś moje sekretne miejsce drzemek. - trudno powiedzieć, czy w jej głosie brzmiał podziw, pretensja, czy zdziwienie. Widząc kim jest ten bezczelny najeźdźca zaraz się ocknęła i otrząsnęła z głowy resztki snu, jak i resztki kurzu. Kaszlnęła, kichnęła i podniosła się na nogi. Stylizacja Nell jak zwykle pozostawiała wiele do życzenia, ale jako dziecko wychowane w sierocińcu nie miała wielkich oczekiwań ani specjalnego gustu. Za duża koszulka przedstawiała sprany obrazek jakiegoś zespołu, który z powodu poważnych już ubytków w kolorach ruszał się bardzo niemrawo. Za duże, krótkie dżinsy były z jednej strony związane sznurówką, coby nie spadały z dupy, grube rajstopy miały kolor musztardy (ozdobionej kurzowymi kłakami) a na stopach wełniane skarpety domowego skrzata, dopełniające obrazu nędzy i rozpaczy. Szybko rozejrzała się za swoimi znoszonymi trzewikami, żeby wcisnąć w nie stopy, nie będzie przecież tak boso sterczeć przed paniczem jegomościem.
- Ej, Ty..! - zaczęła niby od niechcenia, jednak rzuciła mu spojrzenie będące iskrą, a w tak suchym, starym i zakurzonym miejscu iskry mogły być niebezpieczne. O Charlim Rowle wiedziała może wcale niewiele, ludzie mówili, że był obrzydliwym bogaczem, miał szlachetnie czystą krew, jadł bułkę przez bibułkę, nie zdał bo nie chciał i miał narzeczoną mimo woli, przy czym żadne z powyższych niespecjalnie Nell interesowało. To co ją obchodziło, to błyskotka na jego dłoni, którą jak sroka wypatrzyła nawet w panującym tu półmroku.
- Przyszedłeś tu mnie znaleźć? - zmrużyła podejrzliwie oczy, celując w niego palcem.
Ponoć był prawdziwym mistrzem, ale czego, to nie mogła sobie przypomnieć. Jej żołądek zaburczał potężnie. Kto jak kto, ale ta siwowłosa gremlinica za jedzenie sprzedałaby swoją własną matkę, gdyby w ogóle jakąś miała. Na całe szczęście w tym układzie i przy tych obietnicach, pozostawała sierotą. Półprzytomne, jeszcze tęskniące za snem spojrzenie wylądowało znów na jego dłoni.
- Ależ gdzie moje maniery. - powiedziała, wciągając na plecy dużo za dużą, dżinsową kurtkę po czyimś tacie. Nell pożyczyła ją od gryfonki na meczu ze trzy lata temu i nigdy jakoś nie szło tej kurtki oddać. Poklepała się po kieszeniach i wyciągnęła solidnie wyglądającą podróbę błękitnych gryfów, o wdzięcznej nazwie "Niebieskie mantykory". Widząc spojrzenie bruneta poczuła się w obowiązku wyjaśnić- Są znacznie tańsze od gryfów, a w smaku jakby podobne. Tylko tańsze. Rozumiesz. - zaproponowała mu jednego- Podzielę się, o ile masz zapalniczkę. - czy było w tej dziewczynie coś, co nie było chaotyczne.

@Charlie O. Rowle
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyNie 9 Sty - 19:41;

Cały ten zamek nie był atrakcyjny. Przestarzały, chociaż chodzące po nim dziewczęta w swoich mundurkach trochę wynagradzały mu spędzany tu czas. Był chyba za stary, nie mógł się do koca odnaleźć bez swoich kumpli, z których znaczna większość wyjechała lub wzięła ślub, spełniając się w rolach dziedziców czy właścicieli biznesów, które wieki temu otworzyli ich pradziadowie. Świat czarodziejów czystokrwistych działał właśnie w tak wkurwiający sposób. Westchnął, zamykając za sobą prowadzące na poddasze wejście i wzrokiem omiótł pokrytą kurzem izbę, znajdując sobie jakieś miejsce. Niedbale rzucił plecak, siadając z dupą i opierając się o filar, wyprostował nogi. Przeczesał pogrążone w chaosie włosy, palcami przesuwając po materiale swoich spodni, aby z uśmieszkiem triumfu wyjąć zapalniczkę oraz paczkę fajek. Zaciągnął się natychmiast po odpaleniu, czując dym wypełniający płuca, odrobinę ekstazy. Nie chciał wpaść w zamku i z papierosem na Gabrielle, wiedząc, że ta nie byłaby zachwycona z jego zachowania, nawet jeśli była do nałogów Rowle'a przyzwyczajona. Było duszno, więc zgrabnie wstał i otworzył okno, wpuszczając rześkiego powietrza, wypuszczając kłębki nosem.
- Co? - odparł nieco zaskoczony, wyrwany ze świata własnych myśli i po odwróceniu głowy, szukając źródła głosu z pretensją czy innymi emocjami, których nazwać chyba nie umiał. Zmarszczył brwi, stukając palcami w poniszczone drewno parapetu, drugą dłonią trzymając papierosa. Małe, o jasnych włosach i błyszczących oczach stworzenie, przypominało bardziej wyrwanego ze snu kota niż uczennice, spłoszonego. O bardzo dziwnych ubraniach, chociaż dłużej skupił się na logu tkwiącym na spranej bluzce, bo przecież sam muzykę uwielbiał, grywał na perkusji — lub bardziej, wyżywał się.
- Czemu miałbym Cię szukać, koteczku? - zapytał dość poważnie, zaskoczony jej reakcją na jego osobę, nie wiedząc, cóż takiego właścicielka musztardowych rajstop miała na jego temat w głowie. Pociągnął papierosa, nie mając pojęcia o tym, że sygnet na dłoni mógł przykuć aż taką uwagę. Bo przecież nosił go zawsze, odkąd szkołę tylko zaczął.
Słuchał jej, obserwował z odrobiną rozbawienia i błysku w oczach, bo wydała mu się niezwykle urocza i nieporadna, faktycznie, sierotka. Charles nie był jednak aż tak wielkim, paskudnym i terroryzującym innych chujem, jak jeszcze trzy lata temu. Na jej propozycję dopalił szybko, pozbywając się peta poprzez wrzucenie go wygaszonego go kieszeni bluzy. Wyjął swoją paczkę , wyciągając rękę w jej stronę. - Chcesz, to się z Tobą zamienię, tylko są mocne. Fajki do kotów jednak nie pasują.
Wzruszył ramionami, obracając się przodem do niej. Ubrany był schludnie, wcale nie bogato- raczej jak mugol z bramy. Miał czarne jeansy, nieco sprane i pozbawione dziur, pomarańczową bluzę z jakimś nadrukiem, paskudnie kolorowe oraz wzorzyste skarpetki, zegarek na ręku i trochę biżuterii. Był czysty i schludny, chociaż pachniał papierosami oraz alkoholem, nie wyglądał jednak jak dziedzic. Oparł się o parapet, przesuwając spojrzeniem po sylwetce uczennicy, wciąż trzymając przed sobą dłoń z papierosami.
Powrót do góry Go down


Nell Ripley
Nell Ripley

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 165
C. szczególne : Color capillus, kardynał, emanacja biedactwem, słowiański przykuc, baza wiedzy bezużytecznej
Galeony : 271
  Liczba postów : 118
https://www.czarodzieje.org/t20989-nell-ripley#673807
https://www.czarodzieje.org/t20997-tytus#674120
https://www.czarodzieje.org/t20990-nell-ripley#673810
Poddasze - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 EmptyNie 9 Sty - 21:13;

Przyglądała mu się z dystansu z równym zaciekawieniem, co jakąś dziwną podejrzliwością. Nigdy nie miała okazji, przez te wszystkie lata nauki w tej szkole, pobyć sam na sam z jakimś dziedzicem czy innym szlachetnie urodzonym szlachcicem. Pamiętała z podręczników, że Rowle było jednym z nazwisk znajdujących się na liście Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki. Łatwo było osądzić, patrząc na zblazowaną twarz chłopaka, że był takim właśnie pozbawionym samokrytyki, umaczanym w masełku pączuszkiem z rodziny, której należy się kłaniać. Ale Ripley widziała jego niedociągnięty rozporek, widziała, że buty miał trochę umorusane, włosy wcale nie elegancko ostrzyżone czy napomadowane. Wyglądał, jej bystrym okiem oceniając, na kogoś, kto bardzo chciał odgrodzić się od wizerunku bogatego chłopca, jednocześnie jest już zbyt zmęczony, żeby przejmować się wykończeniem tej prezencji na wysoki połysk.
Obnażyła zęby w czymś, co mogło przypominać uśmiech, ale mogło też przypominać bezgłośne, kocie miałknięcie.
- Kto wie? - uniosła jedną brew i jak ta bura kotka, po łuku, podeszła bliżej, choć wcale nie pod samo okno, zachowując jeszcze badawczy dystans. Nie było przy niej Gogola, czuła się dużo mniejszym zawodnikiem niż zwykle, mimo to wcale nie hamowało jej to przed niczym.- Może chcesz mi ukraść... nerkę? - uniosła tym razem obie brwi, próbując zamaskować kręcący się w kącikach ust uśmieszek.
Krukoński móżdżek zasuwał na najwyższych obrotach, wertując potencjalne rozwiązania sytuacji. Zarówno sygnet jak i piękna, ozdobna zapalniczka już zwróciły jej uwagę, wcale jednak nie mniej niż jego uważne spojrzenie. Niechcący wpadł w jej umysłową rozgrywkę szachową, nie miał nawet pojęcia, że stał się elementem partyjki, którą szybko rozkładała w swojej głowie.
- Masz kota? - uśmiechnęła się lekko- Że wiesz, co do nich pasuje. - pytanie było rzucone takim tonem, że trudno powiedzieć, czy miała na myśli kota jako zwierze, czy kota jako dziewczynę, którą za kota uważał. W końcu nie pretendowała do tej roli, taka rola została jej samej nadana.
- Naprawdę mnie nie pamiętasz? - zapytała, wpatrując mu się w oczy. Oczywiście, że jej nie pamiętał, w końcu nigdy wcześniej nie rozmawiali, ale zadała to pytanie z taką powagą i takim przekonaniem, jakby rzeczywiście powinien był ją znać- Aż tak pijany chyba nie byłeś... - dodała nieco ciszej.
Czuła się, jakby badała grunt pod nogami. Patrzyła na jego reakcję, mogła przecież trafić kulą w płot i mogło się okazać, że był zaciekłym abstynentem, a jej głupia gierka spełzłaby na niczym i tylko narobiłaby sobie wstydu. Mogło się okazać, że sam grał w jakąś grę, dużo sprytniejszą i większą niż ona, mógł ją ograć w jej własnej inscenizacji.- Mogę poudawać, że też Cię nie znam, jeśli tak wolisz. - zwieńczyła, biorąc od niego niebieskiego papierosa i wkładając go do swojej paczki, po czym ze swojej wyjęła jednego mentolowego mantykora i wsunęła do jego opakowania.
Wymiana została dokonana, to prawie jak pakt z diabłem.


@Charlie O. Rowle
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Poddasze - Page 2 QzgSDG8








Poddasze - Page 2 Empty


PisaniePoddasze - Page 2 Empty Re: Poddasze  Poddasze - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Poddasze

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Poddasze - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wieze
-