Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 38 z 40 Previous  1 ... 20 ... 37, 38, 39, 40  Next
AutorWiadomość


Bell Rodwick
Bell Rodwick

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4902
  Liczba postów : 4482
http://czarodzieje.forumpolish.com/t58-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t243-bell-rodwick
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7785-bell-rodwick#216614
http://dzika-mafia.blog.onet.pl/
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPią 11 Cze 2010 - 2:48;

First topic message reminder :




Wchodząc głównym wejściem do zamku, pojawia się w tym miejscu. Stąd można dostać się do wszystkich innych innych części Hogwartu, jak Wielkiej Sali, schodów oraz podziemi. Sklepienie jest tak wysoko, że niemal niemożliwe jest jego zobaczenie. Jest to miejsce spotkań uczniów, szczególnie gdy są z innych domów. Pierwszego września panuje zazwyczaj straszny tłum, gdy wszyscy cisną się do Wielkiej Sali.



Ostatnio zmieniony przez Bell Rodwick dnia Sob 6 Wrz 2014 - 18:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Keyira Shercliffe
Keyira Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Dodatkowo : animagia
Galeony : 851
  Liczba postów : 693
https://www.czarodzieje.org/t17789-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t17819-meresin#501873
https://www.czarodzieje.org/t17805-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19447-keyira-shercliffe-dziennik#57
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Wrz 2020 - 18:38;

Powrót do szkolnej rutyny tylko z pozoru wydawał się łatwy. Teraz, już po oficjalnym rozpoczęciu, następne kilka miesięcy plasowało się w nieco bardziej ponurych barwach. Pomijając już nawet podejrzane incydenty, które miały ostatnio miejsce wewnątrz zamkowych murów, natłok obowiązków okazał się dla niej nieco przytłaczający. Praca w rezerwacie, nauka, zajęcia dodatkowe oraz nowa pozycja w stowarzyszeniu - to wszystko nałożyło się na siebie w zasadzie z dnia na dzień i przygniotło ją swoim ciężarem do tego stopnia, że aby temu sprostać, musiała już kilkukrotnie posłużyć się eliksirem słodkiego snu. Oczywiście nie zamierzała narzekać, bo wszystkiego podjęła się przecież dobrowolnie i brakowało jej jedynie dobrej organizacji - kiedy już ją sobie wyrobi, wszystko na pewno stanie się łatwiejsze.
Póki co jednak, do sali wejściowej wkroczyła niemal nieobecna, zaczytana w jakimś długim liście, który przytrzymywała sobie przed twarzą, by móc się rozczytać w pięknym, eleganckim, ale wyjątkowo uciążliwym piśmie, jednocześnie przyciskając do boku torbę z podręcznikami. Rozwiązany krawat zwisał luźno po obu stronach jej szyi, a włosy spięte na czubku głowy ołówkiem zdradzały, że zrobiła to niedbale prawdopodobnie na krótko przed przybyciem na miejsce. Ruszyła pod przeciwległą ścianę, właściwie wcale się nie rozglądając, a mimo to bezbłędnie wymijała ludzkie sylwetki i przeciskała się między grupkami uczniów. Przynajmniej do momentu, w którym nie zgubiła rytmu i o mało na kogoś nie wpadła, trącając go ramieniem.
Przepraszam — mruknęła lakonicznie, w końcu unosząc wzrok, by spojrzeć na swoją ofiarę z wyraźnym zaskoczeniem.


//jeśli ktoś chciałby dostać od Keyki z bara to śmiało, można odpisywać... <3 Tylko w takim wypadku proszę o oznaczenie, bo ostatnio rzadko jestem na forum i może mi umknąć
Powrót do góry Go down


Nikola Brandon
Nikola Brandon

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : Dość niedbały wygląd, ubranie często połatane kolorowymi materiałami. Szeroki uśmiech z dołeczkami. Świeża blizna na prawej łydce.
Galeony : 85
  Liczba postów : 104
https://www.czarodzieje.org/t19443-nikola-brandon
https://www.czarodzieje.org/t19451-telegraf#574843
https://www.czarodzieje.org/t19444-nikola-brandon?nid=14#574592
https://www.czarodzieje.org/t19598-nikola-brandon-dziennik#58259
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Wrz 2020 - 20:43;

Zaspał. Oczywiście, jakże mogło być inaczej, biorąc pod uwagę wczorajszy mini turniej durnia, który urządzili sobie w pokoju wspólnym. Zaczęli spontanicznie, prawie zaraz po kolacji, a później stracili rachubę czasu, pochłonięci grą i związanymi z nią emocjami. Niko położył się spać dopiero po drugiej, przegrawszy chyba wszystkie rozgrywki, w których brał udział, ale za to szczęśliwy i w naprawdę dobrym humorze. Szkoda tylko, że ten opuścił go niemal tuż po przebudzeniu, kiedy chłopak zdał sobie sprawę, że jeśli się nie pośpieszy, spóźni się nie tylko na śniadanie, ale także na pierwsze tego dnia zajęcia. W pośpiechu wciągnął na siebie spodnie, na ślepo zapiął koszulę, jednocześnie szukając podręcznika do ONMS, który dziwnym trafem znalazł w szufladzie pełnej skarpetek. Wcisnął go do starej, skórzanej torby na ramię, wychodząc, złapał jeszcze krawat i pognał na lekcję. Całe szczęście, że dormitoria Puchonów znajdowały się niedaleko sali wejściowej, inaczej na pewno zarobiłby już na wstępie kilka minusowych punktów. Gnając przez korytarz, krzyczał tylko przeprosiny w kierunku oburzonych uczniów, których trącał po drodze. Jeszcze kawałek...ostatni zakręt...zdążył. Wpadł przez ogromne drzwi, dysząc ciężko, jak gdyby miał zaraz wypluć płuca. W pomieszczeniu zebrał się już spory tłum, nauczyciela jednak nie dostrzegł - całe szczęście, bo miał dzięki temu chwilę, by doprowadzić się do porządku. Na twarzy miał wypieki, włosy kręciły się każdy w inną stronę, a w zaciśniętej dłoni nadal trzymał krawat. Właśnie przekładał go przez szyję, chcąc go jakkolwiek związać, zanim Swann zwróci mu uwagę na nieregulaminowy strój, kiedy zorientował się, że w porannym pośpiechu założył koszulę na lewą stronę.
-No pięknie. - mruknął, w tym samym momencie czując, jak coś lub co bardziej prawdopodobne - ktoś, trąca go w ramię. Odwrócił się, ciekaw, o co chodzi, po czym uśmiechnął się na widok lekko zdezorientowanej brunetki.
-Nic się nie stało. - odparł, wzruszając ramionami i posyłając dziewczęciu przyjazny uśmiech.


@Keyira Shercliffe jasne, że chcę dostać z bara, czemu nie :D
Powrót do góry Go down


Cassian H. Beaumont
Cassian H. Beaumont

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VI
Wiek : 21
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170
C. szczególne : Średniej wielkości znamię w kształcie krzyża pod okiem; Silny, szkocki akcent
Galeony : 445
  Liczba postów : 415
https://www.czarodzieje.org/t19364-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19441-poczta-cassiana#574233
https://www.czarodzieje.org/t19421-cassian-hector-beaumont
https://www.czarodzieje.org/t19442-cassian-hector-beaumont-dzien
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Wrz 2020 - 20:44;

Na sama myśl o tych zajęciach po jego ciele przechodził paskudny dreszcz. Nienawidził wręcz lekcji z opieki nad magicznymi stworzeniami, a to wszystko przez to jak bardzo za każdym razem analizował potencjalna śmiercionośność uroczych, aczkolwiek zapewne dzikich pupili. Wszędzie i we wszystkim widział zagrożenie, a przerabianie czegokolwiek co mogło spowodować nagłą śmierć wzbudzało w nim mocny ścisk w żołądku i zawroty głowy. Sam już z resztą nie wiedział za czym nie przepada bardziej. Czy było to latanie czy może jednak magiczne kreatury. W obu przypadkach zachowywał się podobnie. Pomyśleć tylko, że w jakikolwiek sposób można byłoby te dwa zajęcia ze sobą połączyć... Cass zrobiłby chyba wszystko by tego dnia odpuścić sobie zajęcia.

Niemniej jednak, czy tego chciał czy nie chciał, powinien pojawiać się na lekcjach zwłaszcza biorąc pod uwagę, na którym roku był i ile jeszcze czasu mu pośród szkolnych murów zostało. Jednocześnie napawał się tym, że nie będzie w przyszłości robić niczego co związane będzie z jakąkolwiek stycznością z nieprzewidywalną zwierzyną.

Uznał salę wejściową za dość osobliwe miejsce na zbiórkę dla całej grupy, ale jednocześnie w tym samym czasie podejrzewał, że jest to niewątpliwie część jakiegoś większego planu, o którym, przynajmniej jeszcze, nie było nikomu nic wiadomo. W duchu modlił się, żeby dzisiejszym tematem były puffki bądź cokolwiek co jest puchate i lubi się przytulać. Z kolei za pociągające niespecjalnie uznawał trzy rzędy ostrych jak brzytwa zębów, czy czterdziestocentymetrowe pazury, zdolne rozedrzeć ludzką skórę na strzępy. Tak czy siak zamierzał trzymać dystans. W razie jakiegokolwiek przypadku.

Z każdym kogo napotkał przynajmniej chwilowy kontakt wzrokowy został obdarzony przez gryfona cichym przywitaniem i pełnym, ciepłym uśmiechem. Kojarzył niektóre twarze bardziej, inne mniej, jednak nic nie zwalniało go z kultury. Zwłaszcza jego.
Powrót do góry Go down


Alise L. Argent
Alise L. Argent

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : dołeczki w policzkach przy uśmiechu, zawsze nosi bransoletkę ze smoczym akcentem i łańcuszek z zawieszką z Irlandzką Koniczynką
Dodatkowo : Prefektka
Galeony : 1281
  Liczba postów : 985
https://www.czarodzieje.org/t16073-alise-lauren-argent#440125
https://www.czarodzieje.org/t16093-shea#440127
https://www.czarodzieje.org/t16089-alise-l-argent#440019
https://www.czarodzieje.org/t18311-alise-argent-dziennik#521059
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Wrz 2020 - 21:06;

@Loulou Moreau

Przesunęła wzrokiem po tablicy ogłoszeń lekcyjnych z cichym westchnięciem, kręcąc głową z niedowierzaniem na ilość zadanych prac domowych oraz wykładów z ćwiczeniami. Nie zamierzała chodzić w tym roku na wszystko, chcąc skupić się na własnym rozwoju i zainteresowaniach. Pobyt w Rumunii sprawił, że przejrzała na oczy, dostrzegając, jak wiele jej brakowało do osiągnięcia sukcesu i tytułu najlepszego smokologa w kraju. Na szczęście zajęcia z ONMS prowadzone przez Profesora Swanna od razu wywołały na jej twarzy cień uśmiechu.
Nie mogła do końca odnaleźć się w zamkowych korytarzach i ich zamkniętej przestrzeni, była nieco klaustrofobiczna po ostatnich dwóch miesiącach w rezerwacie. Leniwie kroczyła schodami, kierując się do sali wejściowej, gdzie mieli spotkać się z nauczycielem. Odziana w białą koszulę na krótki rękaw z krawatem w brawach domu pod szyją oraz w sięgającej przed kolano, plisowanej spódnicy. Ścięte do ramion włosy w kolorze jasnego blondu zaplecione były w dwa, krótkie warkocze i opadały jej na plecy. W uszach miała koczyki, chociaż najbardziej rzucał się w oczy ten na płatku, przedstawiający smoka z rozłożonymi skrzydłami. Nie zabrakło również rzemyków na ręku, gdzie tkwił smoczy ząb oraz łuska, natomiast na ramieniu była skórzana, nieco wysłużona torba pełna przyszywek oraz przypinek z magicznymi zwierzętami. Słysząc znajomy głos, nieco ożyła. Wyprostowała głowę, rozglądając się dookoła, aż napotkała burzę włosów należącą do Lou. Uśmiechnęła się promiennie na jej widok, kiwając głową i bez słowa przytulając ja na powitanie, złapała ją pod rękę, oznajmiając tym samym, że na zajęcia właśnie została porwana.
- Oczywiście, że tak. Idziemy razem? - rzuciła tylko formalnie, wzruszając ramionami i poprawiając tym samym spadający pasek od noszonego tobołka. - Pracowicie, miałam praktyki z kliniki. A jak było w Luizjanie? Dziękuje, że opiekowałaś się Maxem, pisał mi. Też miałaś ducha, syrenko?
Nie mogła odpuścić, skoro była okazja wyrażenia wdzięczności wobec zajmowania się jej bratem, który potrafił być wrzodem na tyłku. Zacisnęła delikatnie palce na jej ramieniu, a gdy weszły do środka, posłała Lucasowi oraz jego przyjaciółce, Gabrielle, krótki uśmiech i kiwniecie głową na przywitanie. Nie omieszkała obdarzyć również uśmiechem pozostałych znajomych, chociaż jej spojrzenie z trudem unikało spoglądania w stronę prefekta Slytherinu. Westchnęła cicho, kręcąc jedynie głową i zsuwając torbę na ziemie, podniosła wzrok na stojącą naprzeciw dziewczynę. Skupiła się na Gryfonce, opierając się o ścianę i przesuwając palcami po włosach, zgarnęła kosmyk za ucho.
- Nie mam pojęcia. Początek roku, więc może wrócimy do podstaw opieki i zagadnień teoretycznych?
Powrót do góry Go down


Morgan A. Davies
Morgan A. Davies

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
Dodatkowo : Animagia (wiewiórka pospolita)
Galeony : 1847
  Liczba postów : 3465
https://www.czarodzieje.org/t17419-morgan-a-davies#488348
https://www.czarodzieje.org/t17421-listy-do-moe#488357
https://www.czarodzieje.org/t17420-morgan-a-davies#488355
https://www.czarodzieje.org/t18298-morgan-a-davies-dziennik#5208
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 6:39;

Miała szorstki poranek. Choć wydawałoby się, że skoro nie mogła doczekać się szkoły to była mocno nastawiona na chodzenie na lekcje, tak już pierwsza z nich okazała się ekstremalnym wyzwaniem - zwłaszcza wstawanie na nią. Pogoda zdecydowanie nie pomagała, wczesne godziny były raczej chłodne i nie skłaniały do aktywności innej niż zaciąganie kołdry pod sam nos. A jednak nikt ONMS nie chciał przekładać na bardziej sprzyjające godziny, czy warunki atmosferyczne. Może to lepiej? Szybciej się skończy. A akurat wiedzą dotyczącą stworzeń powinna być zainteresowana. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt względnie dyskretnego żucia liścia, co zaczęła uskuteczniać w pełnię kilka dni temu. Czy lekcja miała ją wprowadzić w jakiś pełen inwencji i chęci do nauki nastrój? Póki co starała się przede wszystkim za bardzo nie krzywić z obrzydzenia tą przeklętą mandragorą. Oczywistym było również, że nikogo nie zaczepiała i trzymała się raczej na uboczu.
Powrót do góry Go down


Keyira Shercliffe
Keyira Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Dodatkowo : animagia
Galeony : 851
  Liczba postów : 693
https://www.czarodzieje.org/t17789-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t17819-meresin#501873
https://www.czarodzieje.org/t17805-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19447-keyira-shercliffe-dziennik#57
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 9:13;

Zaskoczyła ją nie tyle sama obecność ucznia na swojej drodze, ale fakt, że go po prostu nie kojarzyła. Nic dziwnego, że go potrąciła, gdyż obcy zapach i prezencję wychwyciła tak naprawdę dopiero w ostatniej chwili. Keyira zadarła nieco głowę i od razu zanotowała sobie w myślach, że powinna zapamiętać tę twarz, tym bardziej, że sama była teraz jedną z "wychowanek" Hufflepuffu i wypadało przynajmniej kojarzyć sowich nowych współlokatorów. Z przyjaznych oczu jej spojrzenie zaraz ześlizgnęło się niżej i dziewczyna objęła nim w końcu całą sylwetkę Puchona. Na widok koszuli wywróconej na złą stronę, kąciki jej ust drgnęły, a potem uniosły się nieznacznie ku górze w łagodnym, a nie kpiącym uśmiechu.
Zajmij się krawatem — mruknęła, jednocześnie składając list, by zaraz wepchnąć go sobie za pasek spódnicy — ja zajmę się koszulą — oznajmiła, sięgając po przytwierdzoną do pasa różdżkę. To nie tak, że przez wyrzuty sumienia czuła się w obowiązku pomóc mu doprowadzić się do ładu przed przybyciem nauczyciela, ale też nie można było tej wersji wykluczyć, bo ciężko było stwierdzić czy Keyira byłaby taka uczynna, gdyby na miejscu blondyna znalazł się ktoś inny.
Kilka prostych zaklęć transmutacyjnych zatuszowało poranny błąd, choć nie wyeliminowało go zupełnie, gdyż bez ściągania na nich uwagi reszty uczniów nie była w stanie obrócić materiału na drugą stronę. Jeszcze ktoś opatrznie by to zrozumiał, a ostatnim czego jej na obecną chwilę brakowało były plotki, jakoby podczas lekcji rozbierała młodszego kolegę...
Obróć ją po zajęciach — doradziła, po czym odruchowo, końcem różdżki odgarnęła do tyłu niesforny, odstający uparcie na bok, kosmyk jego włosów. Zaraz potem rozejrzała się kontrolnie po sali, by się upewnić, że nauczyciel wciąż się jeszcze nie pojawił i zabrała się za własny krawat.

@Nikola Brandon
Powrót do góry Go down


Lara Burke
Lara Burke

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Kolczyk w nosie, oraz obok dolnej wargi, bardzo jasne włosy często ma przy sobie swojego nieśmiałka. Powoli wraca na właściwe tory
Galeony : 201
  Liczba postów : 586
https://www.czarodzieje.org/t18343-lara-burke#521843
https://www.czarodzieje.org/t18362-listy-lary#522823
https://www.czarodzieje.org/t18352-lara-burke#522441
https://www.czarodzieje.org/t18489-lara-burke-dziennik
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 13:24;

Nie trudno się domyślić, jak ciężkim procesem dla Lary, był powrót w obręb murów Hogwartu. Psychicznie czuła się gorzej, niż źle. Nic, kompletnie nic nie sprawiało jej radości. Wyglądała, jak cień samej siebie. Niewiele pozostało po tej kolorowej dziewczynie, która hardo patrzyła do przodu. Gdzieś tam jeszcze czaiły się kolczyki zdobiące jej twarz, ale teraz wtapiała się w tłum, jak to tylko możliwe. Z tego co wiedziała, jej brat i siostra radzili sobie równie tragicznie, co i ona. Śmierć matki odcisnęła swoje piętno na całym rodzeństwie. Jednak niestety, wciąż należało uczęszczać na lekcje i przynajmniej starać się poradzić sobie z tą tragedią. Dlatego niechętnie wybrała się na opiekę nad magicznymi stworzeniami. Wciąż gdzieś tam głęboko wierzyła w to, że faktycznie w przyszłości ten przedmiot się jej przyda. I miała głęboką nadzieję, że obecny stan, jest tylko stanem przejściowym, który prędzej czy później ustąpi. Nie chciała marnować wszystkiego, co do tej pory osiągnęła, więc niespiesznie poczłapała się do głównego holu, gdzie miał ich zabrać nauczyciel. Nie przejmowała się innymi ludźmi. Nie zwracała na nich uwagi. Nie odpowiadała na rzucane gdzieś „cześć” czy inne sposoby przywitania. Po prostu szła przed siebie. A kiedy w końcu znalazła się w holu, stanęła gdzieś, opierając się o jeden z tamtejszych pomników i po prostu czekała na przybycie nauczyciela.

Jak ktoś ma ochotę i odwagę, może zagadać 8)
Powrót do góry Go down


Noah P. Williams
Noah P. Williams

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : V
Wiek : 19
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : gęste, rozczochrane włosy; prawa ręka pokryta bliznami
Galeony : 69
  Liczba postów : 263
https://www.czarodzieje.org/t19311-noah-peter-williams
https://www.czarodzieje.org/t19317-odyseusz#570587
https://www.czarodzieje.org/t19312-noah-p-williams
https://www.czarodzieje.org/t19320-noah-p-williams-dziennik#5705
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 17:02;

Starał się uśmiechać do gryfońskiej prefekt, choć jego uśmiech był mniej więcej tak samo szczery, jak ten, który Olivia posyłała w jego kierunku. Nie wiedział jeszcze co ma myśleć o tym, czego ostatnio się dowiedział, prawdę mówiąc wolałby nie myśleć nic...
- Nie najgorzej... - odpowiedział jej dość obojętnym tonem, zupełnie tak, jakby chciał dać jej do zrozumienia, że nie wydarzyło się tam nic wartego wspomnienia. Bo akurat w tym momencie najlepiej wspominał czas spędzony z Niko, czy to w trakcie rozmów na stołówce, czy też w domu strachów. O Odey starał się nie myśleć, wtedy było dla niego najlepiej. Pomachał z uśmiechem @Nancy A. Williams i @Loulou Moreau, choć do tej ostatniej miał lekki żal, że zlekceważyła jego ostatni list, choć starał się to tłumaczyć sobie jakimś natłokiem spraw, bo przecież nie mogła ot tak go olać... - A tak na serio, to pewnie tak samo, jak tobie, bo miny zdajemy się mieć podobne... - wypalił w końcu. Usiadł na marmurowych schodach i czekał na pojawienie się nauczyciela.

@Olivia Callahan
Powrót do góry Go down


Caiden Shercliffe
Caiden Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 186 cm
Galeony : 94
  Liczba postów : 56
https://www.czarodzieje.org/t19498-caiden-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19510-listy-do-caidena#577744
https://www.czarodzieje.org/t19503-caiden-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19511-caiden-shercliffe-dziennik#57
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 17:13;

Caiden nie spędzał w Hogwarcie czasu więcej, niż było trzeba. Mieszkał stale w Dolinie Godryka, a pracował w Londynie. Wszystkie trasy pokonywał Błędnym Rycerzem, zjeżdżając nim również do Hogsmeade. Wiadomości o lekcjach w zamku otrzymywał od innych, w związku z czym nie wiedział nawet o tym, co spotkało ślizgońskie dormitorium w Hogwarcie - to nie był jego problem, on tu i tak nie sypiał. Opieka nad magicznymi stworzeniami była jednak lekcją, której odmówić sobie nie mógł. Przecież tylko po to wrócił do szkoły, po to właśnie przyszedł na studia, aby w tej oto dziedzinie się kształcić! Choć z tym "kształceniem" to mogło być różnie. Nie wierzył, że Swann jest w stanie nauczyć ich jeszcze czegoś, czego on nie wie. Wszedł do sali wejściowej prawie że spóźniony, choć nauczyciela jeszcze nie było. Puścił oczko do siostry (@Keyira Shercliffe), choć przez ten tłok nie mógł się do niej przedostać - trudno, pogadają pewnie w trakcie lekcji. Akurat te zajęcie zawsze na to pozwalały...
Powrót do góry Go down


Ajax Swann
Ajax Swann

Nauczyciel
Galeony : 136
  Liczba postów : 447
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3264-nauczyciele-fabularni
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15199-poczta-profesora-swanna#405513
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPon 7 Wrz 2020 - 18:52;

Lekcja ONMS

Każdy, kto zobaczył Swanna dzisiejszego dnia, mógłby powiedzieć, że, chociaż wydawało się to mniej więcej tak samo prawdopodobne, jak udowodnienie istnienia ględatka niepospolitego (czyli w ogóle), jest jeszcze bardziej blady, niż zwykle. Było to spowodowane przeziębieniem, którego nabawił się na skutek zmiany klimatu pomiędzy Anglią a Indiami, gdzie spędził wakacje. Co prawda w normalnej sytuacji można by załatwić sprawę bardzo prostymi środkami uzdrawiającymi, ale przypadek Swanna nie był zwyczajny - stosowanie na nim nawet najprostszych zaklęć mogłoby mieć różne, nieprzewidziane i nie do końca przyjemne dla niego konsekwencje... Pojawił się więc na marmurowych schodach w ciepłym swetrze, z szyją owiniętą szalikiem, a w ręku trzymał dzwonek o magicznie zwielokrotnionej sile dźwięku. Potrząsnął nim, aby zwrócić na siebie uwagę - nie chciał narażać swojego gardła jeszcze bardziej, próbując przekrzyczeć te niesforne dzieciaki.
- Dzień dobry, uczniowie! - powitał ich dość słabym jak na siebie głosem, schodząc w dół marmurowych schodów z lekko nieobecnym wzrokiem na twarzy. - Proszę za mną - i nie mówiąc już nic więcej, przeszedł przez całą salę wejściową, otworzył drzwi zamku i poprowadził ich na miejsce.

/zt

@Yuuko Kanoe, @Aleksandra Krawczyk @Wiktor Krawczyk, @Aslan Colton @Violetta Strauss, @Cassian H. Beaumont @Caiden Shercliffe, @Carina Smith @Victoria Brandon, @Felinus Faolán Lowell @Olivia Callahan, @Freja Nielsen @Nikola Brandon, @Gabrielle Levasseur @Nancy A. Williams, @Keyira Shercliffe @Morgan A. Davies, @Ignacy Mościcki @Maximilian Felix Solberg, @Lara Burke, @Loulou Moreau @Noah P. Williams, @Alise L. Argent @Larkin J. Swansea, @Lucas Sinclair
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptySro 28 Paź 2020 - 21:42;

Nadszedł ten wiekopomny moment kiedy czas zająć się poważną sprawą i zaprzestać celebrowania odpoczynku na rzecz prowadzenia śledztwa. Nie podejrzewał jednak, że tak trudno będzie znaleźć prefekta Slytherinu w tak ogromnym zamczysku. Dotychczas przez te lata omijał człowieka szerokim łukiem, przezornie nie nawiązywał z nim wielu rozmów będąc przekonanym, że ten lada moment zacznie paplać o utracie punktów za kiepskie oceny albo co gorsza o zaprowadzeniu go przed oblicze groźnej profesor Dear. Dziś zaś pierwszy raz w życiu postanowił go poszukać i co więcej, zaryzykować z nim rozmowę dłuższą niż te kilka zdań. Ktoś mu gdzieś mówił, że Lucas - poznał jego imię po tylu latach, yey! - pomieszkiwał wśród Puchonów więc wydawało mu się naturalną koleją rzeczy czatować na chłopaka przy rozwidleniu korytarza prowadzącego do Wielkiej Sali. Niedługo zacznie się pora kolacji, a więc śmiał przypuszczać, że Jego Wysokość Prefekt też się tu napatoczy. Sam Eskil opierał się właśnie w niedbałej pozie o balustradę schodów i czujnym wzrokiem zapoznawał się z twarzami mijających go Ślizgonów. Raz na jakiś czas puszczał krótki uśmiech młodszym koleżankom i kolegom, rad kiedy połowa z nich reagowała rumieńcem. Takie tam... hobby i sposoby na zachwycenie swojego ego. Naciągnął rękawy swetra na zlodowaciałe dłonie. Wystarczyło, że ktoś enty raz otworzył drzwi wejściowe a cały ten jesienny mróz wpadał do środka i wywoływał w nim gęsią skórkę. Od tylu lat nie przywykł do chłodu tego zamku a tu miała czelność przyjść jesień. Postukał palcami o swój policzek i już lekko znużony próbował wyłowić odpowiednią twarz. W chwili kiedy już miał zamknąć oczy i przysnąć sobie na stojąco mignęła mu potrzebna dzisiaj osoba. Oderwał się od balustrady i zeskoczył kilka schodków by dogonić swój cel. - Eeeej... hej, Lucas! - zawołał kiedy wpadł na gryfońskiego osiłka i musiał z obezwładniającym uśmiechem i uniesionymi w geście poddania dłońmi ominąć go, aby dostać się do prefekta. - Eee... masz chwilę? - zapytał kiedy już stanął przed nim i jeszcze zerknął przez ramię na odchodzącego troglodytę jakby w obawie, że ten zawróci by zrobić z jego głowę miazgę. Nagle jakoś tak zestresował się mając prefekta przed sobą. Obaj wiedzieli, że Ezz go unikał jak tylko się dało, a tu nagle postanowił poprosić o rozmowę! - Szukam cię pół dnia, przeszedłem cały zamek wzdłuż i wszerz, a ty jesteś tutaj. - podkoloryzował swoje trzydziestominutowe czekanie w jednym miejscu, aby też pokazać jak mu zależało na spotkaniu. - yyy... nie wiesz kiedy ogarną nam dormitoria? - zapytał na rozgrzewkę i uśmiechnął się z lekką obawą przed reakcjami Lucasa. Za każdym razem kiedy rozciągał usta w takim uśmiechu jego skóra wydawała się jaśnieć, ale to przecież niemożliwe. To musi być gra świateł.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 13:57;

Zdecydowanie za dużo obowiązków nazbierało mu się przez ostatnie kilka miesięcy. Nowa praca, w której powoli się odnajdywał, treningi Quidditcha, spotkania kółek a także szeroko pojęte szkolne zajęcia. Otrzymanie funkcji prefekta, wiązało się z uczęszczaniem na wszystkie lekcje, wysyłaniem każdej pracy domowej i nienagannym zachowaniem, a także patrolowaniem korytarzy, aby uczniowie i studenci przestrzegali porządku oraz ciszy nocnej. Nie należał do surowych prefektów, którzy wykorzystywali swoje prawa, na każdym niemal kroku karząc innych ujemnymi punktami. Był zdania, że z początku upomnienie jest wystarczające i nie ma potrzeby, aby przez przewinienie jednej osoby cierpiał cały dom, przez stratę punktów. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie nadaje się na kogoś kto ma pilnować porządku w szkole, jednak chyba warto było czasami podejść do innych bardziej po ludzku, a nie tylko pokazywać im swoją władzę. Czasami bycie wyrozumiały popłaca i w dodatku człowiek lepiej się z tym czuje.
Tamtego popołudnia po zajęciach udał się do puchońskiego Pokoju Wspólnego, aby zaczekać aż nadejdzie pora kolacji. Wiedział, że Charliego nie ma w domu, a jemu nie chciało się gotować, dlatego postanowił ostatni posiłek zjeść w zamku, aby mieć siły aby do późna siedzieć nad książkami. Tak, był pojebem książkowym. Ostatnio mocno z tym przeginał, jednak był tym typem człowieka, który jak już wpadnie w pewną rutynę, trudno jest go z niej wyciągnąć. Więc kilka minut przed porą kolacji wyszedł z lochów, wspinając się po schodach na parter wraz z grupką innych uczniów. Kiedy był już w ogromnym przedsionku przy wejściu do zamku, chciał skierować się ku Wielkiej Sali, jednak usłyszał za plecami swoje imię. Odwracając się, przystanął i zauważył jednego ze Ślizgonów, który właśnie mijał jakiegoś dużego kolesia, by ostatecznie przystanąć za moment przy nim. Clearwater. Dopiero wtedy mógł rozpoznać w nim chłopaka, którego nazwisko wielokrotnie słyszał, ale niestety w mało przyjemnych okolicznościach. W dodatku nazywał się tak jak ta kobieta... Choć ludzi o takim nazwisku była masa, chociażby w szkole. - Eskil, prawda? Co tam? - rzucił na powitanie, posyłając mu przy tym pełne uwagi spojrzenie. Co prawda chłopak sprawiał pewne problemy i utrudniał sobie edukacje tak bardzo jak tylko mógł, jednak Sinclair nie mógł powiedzieć, że cokolwiek do niego miał. W końcu nie każdy musi ślęczeć z nosem w podręcznikach tak jak on. - Serio? Pół dnia? To musi być w takim razie ważna sprawa - zdążył powiedzieć, zanim Clearwater przeszedł do sedna. Starszy Ślizgon uniósł nieznacznie brew, nieco wybity z tropu. Spodziewał się jakiegoś poważnego pytania, wielkiego problemu z którym przyszedł do niego Eskil, być może miał problem z którąś pracą domową lub z którymś nauczycielem. Ale nie. Zapytał go o ich ślizgońską część zamku. Owszem, to też była ważna kwestia, jednak nie spodziewał się, że chłopak szukał go przez cały dzień aby dowiedzieć się, kiedy będą mogli wrócić do lochów. Jego spojrzenie z automatu zatrzymało się na jego twarzy, która w tym momencie wydawała się Lucasowi wręcz alabastrowa, a jej wyraz jakby przyciągał... Albo tylko mu się wydawało. - Eee... z tego co mi wiadomo, początkiem listopada będą już do użytku i będziecie mogli się przenieść. - odparł, wpierw odchrząknąwszy, nadal spoglądając na młodszego kolegę. - Ale nie mów, że tylko po to za mną latałeś aby się tego dowiedzieć - czuł, że za jego postawą kryje się coś więcej, z pewnością było coś o czym chciał z nim pogadać. Lucas poprawił torbę na swoim prawym ramieniu, po czym usunął się na bok, aby nie tarasować przejścia, tym samym dając do zrozumienia Eskilowi, aby zrobił to samo. - Dobra, słucham. Co się stało? Masz jakieś kłopoty? Profesor? Jakiś inny uczeń? - zaczął, opierając się plecami o pobliską ścianę. W końcu prefekci nie byli tylko od opieprzania, ale też mieli być do dyspozycji kolegów, w razie, gdyby mieli jakieś problemy.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 18:23;

Nie, on się wcale nie krępował rozmawiając z tym człowiekiem. Absolutnie nie obawiał się w każdym momencie nagonki za wczoraj nabytego Trolla z Historii Magii. To nie jego wina, że zasnął w trakcie egzaminu. Zdarza się najlepszym, prawda? Przywykł do omijania go szerokim łukiem a tu proszę, czas pogadać. Chciałby patrzeć mu w oczy wyzywająco albo chociażby z pewnością siebie, a tutaj nie wiedział jak to wszystko ugryźć. Podkoloryzowanie zostało przyjęte bez mrugnięcia okiem i choć niewiele zapewne zmieniło to był z tego powodu zadowolony. Przytrzymał zębami kawałek dolnej wargi i spoglądał niepewnie na prefekta kiedy ten najwyraźniej uważał zapytanie o dormitoria jako tę "ważną sprawę". - yyy... nie no, to było takie pytanie na rozgrzewkę. Babcia zawsze mi mówi, by nie pytać od razu wprost bo ludzie tego nie lubią. - wzruszył ramionami, bo choć zapewne kobiecina miała inny cel w tych słowach to już Eskil sobie to odbierał jak chciał. Dopiero kiedy został szturchnięty przez przechodzącego ucznia to zsunął się z przejścia i stanął obok Lucasa, a do tego, który go tak potraktował zrobił kpiarską minę. Normalnie jak zdziczałe abraksany! - Kłopoty? Nieee... - przeciągał samogłoskę co było dosyć dziecinne w jego wydaniu. Dyskretnie próbował przyjąć luzacką pozę kopiując ją trochę od Lucasa ale było niewygodnie. Ostatecznie wsunął po trzy palce dłoni do ciasnych kieszeni spodni. - Prowadzę śledztwo. - poruszył się na piętach w tył i w przód. Z opóźnieniem pojął, że mówi dosyć zdawkowo. Przez chwilę spoglądał na zbiorowisko malutkich pierwszaczków, które też go przyzauważyło i szeptem coś między sobą przekazywało. - To jest taaaakie zawiiiiłe. - wywrócił oczami. - Nawet nie wiem jak powiedzieć to wszystko, bo szukam kogoś, kogo w sumie nie znam i nie widziałem na oczy ale wiem, że jakiś na świecie Sinclair tę osobę zna i widział i mógłby mi pomóc. Ale nie wiem który Sinclair, bo w Londynie są aż cztery rodziny o tym nazwisku, uwierzysz? W tym jedna niemagiczna. - nie on uzbierał tę informację, musiał prosić swoją starą niańkę-mugolaczkę, która z kolei poprosiła swojego syna o znalezienie w internecie wzmianek o osobach z tym nazwiskiem i gdy przyszło co do czego to Eskil mógł szczycić się jakąś tam wiedzą.  Westchnął głęboko i zaprzestał bujania się na piętach. - No ale dobra, jesteś pełnokrwistym Brytyjczykiem? To w ogóle ułatwi zanim się rozgadam o tym wszystkim i się obaj zamęczymy, a może się okazać, że w ogóle nie ma po co. - podrapał się karku i zerknął na chłopaka badawczo. Ciekaw był czy zrozumiał cokolwiek z tych wszystkich wyjaśnień.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 19:13;

Nie, Sinclair nie jest typem prefekta, który gania młodych za słabe oceny. Może i powinien, ale w większości przypadków uważa, że to strata czasu. Chyba, że w grę wchodzi Sophie, to wtedy jej truje głowę, bo jednak dziewczyna ma jeszcze pstro w głowie, nawet jeśli jest już pełnoletnia i uważa się za osobę mogącą samej o sobie decydować. Za bardzo zależało mu na niej aby tak spokojnie patrzeć jak młoda olewa swoje szanse przyszłość. Bo chyba po to poszła na studia, żeby mieć lepsze wykształcenie a później lepsze życie. Jednak do niektórych to nie docierało... Po usłyszeniu słów na temat dobrych rad babci Eskila, uśmiechnął się tylko delikatnie, po czym starał się rozgryźć zachowanie chłopaka. Z jednej strony wydawał się wyluzowany, ale coś Lucasowi nie pasowało w jego postawie. Zbyt niepewnie podchodził do tej rozmowy i to dało mu do myślenia, aby zapytać czy ma jakiś problem. Nie twierdził, że od razu Ślizgon się go bał czy coś, jednak widać było, że ma jakiś dystans (lub coś go wstrzymuje w rozmowie z Sinclairem). Jednak kiedy chłopak powiedział o poszukiwaniach, coś w nim drgnęło i automatycznie wrócił myślami do tej Clearwater, o której chciał tak uparcie zapomnieć. Czy to możliwe, że Eskil szuka tej osoby? Nawet nie przeszło mu przez myśl, jakie musiałby mieć powody aby ją odnaleźć, bo przecież nie rodziła dzieci i nie porzucała ich dla rozrywki...
- Czekaj, chwila. Kogo Ty szukasz? - wypalił po chwili, prostując się i bacznie mu się przyglądając. Potrzebował konkretów. Za dużo przez całe życie myślał, zbyt dużo było niewiadomych na temat jego rodzicielki. Dlatego teraz, kiedy doszło do tak... dziwnej rozmowy z osobą, która nosi to samo nazwisko co ona... musiał to wykorzystać. - Mówisz o Sinclairach... Tak, jesteśmy Brytyjczykami. - odparł, marszcząc brwi i próbując pozbierać myśli. Przeniósł na niego wzrok, jakby potrzebował upewnić się, czy ten mówi poważnie. - Czy Twoja rodzina zna może Teodora Sinclaira? To znaczy... może znają, pracuje w Departamencie Przestrzegania Prawa... - zaczął, nieco poddenerwowany. Ten temat był dla niego naprawdę drażliwy. Nie sądził, że kiedykolwiek przyjdzie mu wypytywać o to kogoś, jednak to co mówił chłopak, wskazywało na to, że mogą łączyć ich więzy krwi. - Kogo szukasz? - powtórzył dość niepewnie, zerkając na niego.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 19:40;

Zacisnął usta w bladą linię i próbował w efektywniejszy sposób ubrać swoje zapytania, bowiem w tym tempie do niczego nie dojdą. - No przecież mówię, że szukam Sinclaira. Ale raczej dorosłego. W sensie... no wiesz, ze starszego pokolenia. - opornie mu to szło, zapewne chłopak straci w końcu cierpliwość. Będzie musiał dobitnie zaznaczyć babci jak się namęczył przy szukaniu jej wnuka. Tylko i wyłącznie Hanna Clearwater była w stanie wyciągnąć u Eskila obietnicę zrobienia czegoś za cenę wszelkich starań. Robił to dla niej, nie dla siebie. Lucas nagle wydawał się większy... a może mu się tylko wydawało? To przez tę poważną minę i groźnie zmarszczone brwi. Nie, nie będzie się przed nim cofać skoro już go zainteresował. Może faktycznie coś wiedział? Narodowość się zgadzała, a on miał ochotę mieć już wszystko za sobą. Przymknął jedno oko kiedy padło nieznane mu imię. - Ani ja ani babcia nie znamy żadnego Teodora. - podrapał się po policzku i przestąpił z nogi na nogę. Póki co jego rodzina składała się z niego samego oraz stuletniej kobiety. Reszta była nieosiągalna. - Chodzi o to, że babcia szuka swojego zaginionego wnuczka albo wnuka, bo nawet nie wiadomo jakiej jest płci i ile ma lat Tak czy siak moja ciotka, czyli mama tego dzieciaka kręciła się kiedyś przy jakimś Sinclairu, ale to musiałby być czystej krwi, bo ona podobno nie lubiła mugoli i mało magicznych. - wzruszył ramionami jakby nie było to niczym nadzwyczajnym. - Może ten twój Teodor ją zna? I może wie gdzie ona jest? I jej dzieciak? - uniósł wysoko blade brwi i aż wypuścił powietrze z płuc zmęczony całym tym myśleniem i śledztwem. - Zapytasz go? - popatrzył teraz prosto w jego oczy i uśmiechnął się... ale w oczach była wciąż taka rezerwa, jakby gotów był jednak wszystko odwołać i pójść w swoją stronę. Nie oferował nic w zamian bo nie wiedział co, nie miał co, a i nie chciał robić sobie kolejnego długu. Co prawda wydusi z siebie te słowa jeśli będą konieczne lecz póki Lucas był zainteresowany...? Nie wspomniał czy córka jego babci nadal ma ich nazwisko czy może jednak inne. Póki co nie miał żadnych podejrzeń, że trafił oto na właściwy trop, który zaprowadzi go do celu.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 20:27;

Słowa Eskila docierały do niego, jednak musiał je analizować w głowie dwa albo trzy razy, aby nie wysnuwać pochopnych wniosków. Dużo mu się zgadzało i wiele mógłby z łatwością dopasować pod swoje potrzeby, tak aby stwierdzić, że to jest właśnie to. Mógł od razu założyć, że osobą, której chłopak szuka jest jego ojciec. Jednak podświadomie tego nie chciał. Wiele razy sobie mówił, że nie chciałby teraz spotkać się z kobietą, która go urodziła. Bo jak miałby z nią rozmawiać? Z tą całą złością i żalem, który zdążył się w nim zrodzić przez te wszystkie lata? Jeszcze usłyszawszy jej argumenty mógłby próbować jej wybaczyć... Nie chciał tego. Dobrze mu było tak jak jest. Takie miał nastawienie do momentu aż młody Clearwater do niego podszedł tego dnia. Jednak w tej chwili był zupełnie zdezorientowany. Czy on właśnie odnalazł... rodzinę? Otrząsnął się z niepotrzebnych myśli, po czym przybrał bardziej przyjazny wyraz twarzy, chcąc dowiedzieć się czegoś więcej o poszukiwaniach Eskila. Dlatego postanowił zapytać czy znają jego ojca, ale była to ślepa uliczka. W sumie nie musieli wiedzieć kim jest. W końcu jego rodzicielka prawdopodobnie nie chwaliła się związkiem z Sinclairem, skoro ostatecznie nie chciała się z nim wiązać i postanowiła rozwiązać "problem" niechcianej ciąży, zostawiając Lucasa na wycieraczce domu Sinclairów. Czy to miało sens? Czy chłopak stojący przed nim był jego kuzynem? I dopiero teraz, po tylu latach spędzonych razem w Hogwarcie się o tym dowiaduje? Nie wiedział czy to wszystko mogło być prawdą, ale to co mówił Clearwater zdawało się w stu procentach pasować do tego czego zdołał się dowiedzieć od Teodora. To brzmiało jak jakaś opowieść z książki... Milczał przez większość czasu, kiedy Eskil opowiadał o dziecku, którego szuka jego babcia. Wszystko w środku podpowiadało mu, że mowa tu o nim, jednak nie był pewien czy może wyciągać tak szybko takie wnioski. Może rzeczywiście powinien najpierw porozmawiać z ojcem. - Posłuchaj - zaczął, biorąc głęboki wdech. - Nie mam matki. Po urodzeniu zostałem podrzucony pod drzwi domu swojego ojca z jakimś durnym listem. Obstawiam, że to nie jest zbieg okoliczności. - rozjaśnił mu krótko, spuszczając wzrok, gdzieś na posadzkę, po czym kopnął lekko kamienny stojak na parasolki, znajdujący się nieopodal. Westchnął, jakby był zmęczony tym tematem. Eskil miał rację. - Pogadam z ojcem. Ale jeśli to prawda... Nie chcę znać tej kobiety. Nie po tym jak mnie potraktowała. - dodał po chwili, podnosząc w ostatnim momencie wzrok na młodszego Ślizgona. Zaraz potem jednak na jego ustach pojawił się nikły uśmiech. - Ale fajnie byłoby mieć takiego zawziętego kuzyna - oznajmił szczerze, doceniając jego trud, aby dociec prawdy. Jego śledztwo choć pewnie na początku wydawało mu się nieistotne, mogło doprowadzić do tego, że Lucas pozna drugą część swojej rodziny. Choć jednej osoby z tego grona wybitnie nie chciał oglądać.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 20:43;

To stanie już go męczyło. Ile był już w tej pozycji? Pół godziny? Godzinę?! Oparł plecy i podeszwę jednego buta o ścianę, aby potem przyglądać się Lucasowi jak ten układa coś w głowie. Nie spodziewał się usłyszeć takich słów zwłaszcza od niemalże obcego człowieka. Niestety oporny umysł Eskila zamiast dodać dwa do dwóch zwróciło uwagę na podobieństwo ich dzieciństwa.
- O raju! Serio?! - podniósł aż głos i o dziwo nie było w jego oczach współczucie, a podekscytowanie? - To tak jak ja! -zaśmiał się, a przecież mówili o czymś smutnym i okropnym. Szybko się zreflektował i podrapał po policzku. - To znaczy, że mnie też podrzucono na wycieraczkę. Te zbiegi okoliczności są nienormalne. - nie mówił tego po to aby uzyskać współczucie, ale po to bo właśnie spotkał osobę, która miała z nim coś wspólnego w kwestii porzucenia przez rodziców. U Eskila było to jeszcze logiczne znowuż u Lucasa... dopiero przy jego następnych słowach toporny umysł Clearwatera załapał po co w ogóle zostało to wszystko powiedziane. - Jakiego zawziętego kuzyna? - zgłupiał, nie zrozumiał co miał na myśli. - Myślisz, że to ty? Ale w sumie pasowałoby do niej porzucanie dzieciaka... wiesz, mój ojciec też był marnym człowiekiem, to może to jakieś rodzinne zepsucie? - aż się przeraził, bo on nie chciał być taki jak Edmund ani tym bardziej uświadamiać sobie, że istotnie odziedziczył po nim kiepskie cechy. Wzdrygnął się. Podniósł ręce i nacisnął palcami swoje skronie, a wyglądało to jakby chciał siłą umysłu przedrzeć się przez wszystkie elementy wszechświata. Tak naprawdę to wywoływał w sobie intensywniejszy proces myślowy. - Co było w tym liście? Jak ma na imię? Może mnie oświeci i przypomnę sobie co babka o niej mówiła. - drążył i póki o nie zważał, że mógł być wścibski. Mówili o ważnych tematach, odkrywali, że cholerka jasna, coś ich łączyło i to nie było byle co. Nagle coś poczuł w trzewiach. To... ziarno sympatii. - Wiesz, czasu to ja dużo nie mam. Babcia ma sto trzy lata i leży od dawna w łóżku, a mówi, że nie wybiera się na drugi świat dopóki nie znajdzie swojej córki albo wnuka. - o spadku nie wspominał, aby Lucasa nie przygniatać kolejnymi informacjami. Aż serce mu zatrzepotało w piersiach z ciekawości.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 21:32;

Gdyby miał w tej chwili jedno życzenie, które ktoś mógłby spełnić, chciałby aby mógł na moment wyłączyć mózg. Na kilka minut przestać myśleć i ochłonąć. Nie lubił działać w emocjach. Zazwyczaj starał się postępować racjonalnie, jednak czasami było to nie możliwe, bo emocjonalność niektórych sytuacji przyćmiewała umysł. Dlatego lepiej byłoby gdyby ta rozmowa nie trwała za długo. Mimo tego, że dowiedział się kilku bardzo ważnych szczegółów, wolał nie dokładać sobie zbyt wiele jednego dnia. Wiedział dobrze jak kończyło się zazwyczaj jego analizowanie uczuć, które ściśle wiązał z negatywnym stosunkiem do tej kobiety. Nie chciał tego, ale niestety to co zrobiła bardzo wpłynęło na jego dorosłe już życie. W tej chwili było już nieźle, ale kiedy wspominał swoje szczeniackie relacje z dziewczynami... nie musiało to tak wyglądać, gdyby nie żywił tyle żalu do ciotki Eskila. Trochę zdziwiło go to, że chłopak postanowił najpierw skomentować podobieństwo ich sytuacji po narodzinach, jednak mimochodem zainteresował go ten fakt. - To Twoja matka była siostrą mojej? I wykręciła ten sam numer Twojemu ojcu? - spytał zszokowany własnymi słowami, bo dopiero po chwili dotarła do niego wręcz absurdalność tych podobieństw. Najwidoczniej Clearwater nie złapał jego aluzji na temat jego własnej osoby, dlatego posłał mu jeszcze jeden uśmiech, który po chwili nieco zbladł, kiedy usłyszał jego kolejne słowa. Po chwili zrobił minę z serii "ahaa", kiedy dowiedział się, że jest rodziną od strony Eskila. Powoli zaczynał się gubić, ale to chyba normalne w przypadku takiego natłoku nowych informacji.  - Zbyt dużo nie wiem na jej temat. Od ojca wyciągnąłem tylko nazwisko i w dodatku jak byłem mały, kiedy jeszcze mieliśmy lepszy kontakt, a ten oszukiwał się, że ona wróci. - wcale nie współczuł Teodorowi. Tak naprawdę dał się wykiwać tej kobiecie. Bo skoro nie miała żadnego wielkiego powodu aby znikać, to czemu to zrobiła? Pozostawała tylko opcja, że nigdy tak naprawdę go nie kochała. Tak samo jak syna... Po słowach Eskila, podniósł na niego wzrok, jakby nagle usłyszał coś to go zszokowało. - Mówisz... że ona chce... mnie poznać? - wydusił z siebie, niewiele myśląc, pełen nadziei, że jednak istnieje ktoś dla kogo jest ważny. Jednak po kilku sekundach zamrugał kilkakrotnie i dodał: - To znaczy, Twoja babcia chce odnaleźć to dziecko, tak? Eee... postaram się dowiedzieć jeszcze czegoś od ojca. Nie mam z nim najlepszych kontaktów, nawet nie mieszkam w domu od jakiegoś czasu, ale dla Ciebie i... Twojej babci postaram się wyciągnąć od niego tyle ile się da. - odchrząknął, skinąwszy głową na Eskila, aby pokazać mu, że naprawdę zmobilizuje się, aby dojść do tych informacji.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 21:52;

Nie miał bladego pojęcia czemu chciało mu się roześmiać. Nie było tu żadnego powodu do śmiechu, a jednak to poczucie, że ma z kimś wiele wspólnego bardzo podnosiło go na duchu. Nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo tego potrzebował. Uniósł brwi jeszcze wyżej i uśmiech ponownie ozdobił jego usta, a tym razem był bardziej szczery przez co skóra na jego policzkach naciągnęła się i wydawać by się mogło, że w poblasku pobliskiej pochodni lśni niczym biały płomień. Trwało to ulotną chwilę, ogień w pochodni przechylił się w drugą stronę i wrażenie przeminęło szybciej niż się pojawiło. - Coś ty, nie. Mój ojciec to Clearwater, a jeśli mówimy o twojej matce to też powinna mieć takie nazwisko. - to było już tak pokićkane, że zaczynała go boleć od tego głowa. - Ty serio nie wiesz kim jest moja matka? - zapytał z lekkim niedowierzaniem bowiem odnosił wrażenie, że Lucas nie zdawał sobie sprawy z pewnych oczywistości. Z drugiej strony nie miał na to obowiązku bo sam Eskil zewnętrznie wyróżniał się jedynie wyrazistą urodą. Nie roztaczał wokół siebie aury przyciągania dopóki nie uśmiechał się tak jak kilka chwil temu, a i to trwało zazwyczaj krótki moment. - Hmm... to znaczy, że skoro ciebie porzuciła to eee... to oni mieli romans? Teoretycznie? - teraz zrobiło mu się trochę głupio, że pyta tak wprost ale skoro mają za sobą pierwsze koty za płoty to chyba nie stoi nic na przeszkodzie aby drążyć temat. Dowiedział się o Lucasie więcej w ciągu tej godziny aniżeli przez wszystkie lata kiedy mijali się w Hogwarcie. Ach tak, unikał go. A teraz wychodzi ryzyko, że są kuzynami i o dziwo, ta myśl była całkiem przyjemna. Nigdy nie miał rodzeństwa. Zmarszczył nos kiedy usłyszał, że najwyraźniej córka Hanny była wyczekiwana przez Sinclairów przez te wszystkie lata. Musiała być beznadziejna w byciu człowiekiem. - No jasne, że chce. Jest bardzo sentymentalna i czasami dziwna, ale to wiesz, ludziom odbija na stare lata. - wzruszył ramionami bo choć Lucas zareagował na to w cieplejszy i intensywniejszy sposób to dla Eskila nie było to żadnym wielkim wydarzeniem skoro babcię miał na co dzień, a rodziców nigdy nie pozna, bo jedno nie żyje, a drugie prawie go zabiło gdy próbował je odnaleźć. - Ej, to będzie niezła jazda jak się okaże, że mamy wspólną babcię. Wyobrażasz to sobie? Jakbyś dowiedział się tego przed Bożym Narodzeniem to byłoby super. Wtedy może chociaż jej święta nie będą znowu dwuosobowe. - bo mimo wszystko kochał swoją zdziwaczałą babkę i choć jej tego nie mówił (halo, jest nastolatkiem który nie lubi mówić za bardzo o wstydliwych uczuciach) to czasami widać było przez Eskila ile dla niego ta starowinka znaczy.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 22:41;

Każdy reagował najpierw na to co dla niego było ważne. Najwyraźniej w tej chwili najbardziej istotne dla chłopaka było to, że znalazł kogoś, kto wychowywał się w podobnych warunkach. I chociaż różnicą było to, że mimo wszystko Lucas miał ojca, to przez większość swojego nastoletniego życia bardziej miał wrażenie, że tego rodzica także mu brakuje. Obserwując zachowanie Clearwatera nie skupiał się na tym jak dokładnie reaguje, jednak kiedy nastała na moment cisza, a Lucas podniósł wzrok dostrzegł niesamowitą grę światła, która przepięknie w tym momencie podkreśliła twarz młodszego Ślizgona. Bo to była gra świateł, prawda? - Tak, ojciec powiedział, że nosiła właśnie to nazwisko - potwierdził, szukając jeszcze w odmętach umysłu informacji, które mogłyby im pomóc w identyfikacji kobiety. - Nie wiem, a powinienem? - spytał machinalnie, jakby nie potrafiąc powiązać tego co chociażby przed chwilą przed sobą zobaczył. Owszem, może i miał nieziemską urodę, która zwracała uwagę wszystkich (co nawet było widać w tej chwili, kiedy stali na korytarzu, a przechodzące dziewczyny czy chłopcy raz po raz przyglądali się młodzikowi), ale nie mógł rozpoznać dziedzictwa, które posiadał po swojej matce Eskil. Nie, jeśli nie używał swojego uroku jawnie. - Podobno byli ze sobą przez kilka lat, jeszcze za szkolnych czasów i jakiś czas po zakończeniu zerwali. - uściślił, przypominając sobie słowa Teodora. Nigdy nie wnikał tak szczegółowo w tę historie i mógł coś tam przekręcić, jednak wierzył, że zapamiętał sens tego co usłyszał od ojca. W momencie, kiedy usłyszał, że Hanna pragnie go poznać, naprawdę serce mu podskoczyło. Może tego nie pokazywał, ale był naprawdę emocjonalnym chłopakiem, który oprócz zażyłej relacji ze swoją przyrodnią siostrą, nie miał na kogo wylać swojej troski do tej pory. Oczywiście, niedawno pojawiła się w jego życiu Alise i cieszył się, że w końcu mógł spróbować zaufać jakiejś kobiecie. Jeżeli to co mówi Eskil jest prawdą, z całą pewnością będzie chciał odwiedzić jego babcię i mieć z nią regularny kontakt. Tak samo z kuzynem, który wydawał się być całkiem dobrym dzieciakiem (aut.: to nic, że tylko trzy lata młodszy, ale dzieciak xD). Uśmiechnął się automatycznie na samą wizję możliwości odwiedzenia pani Clearwater w okresie świąt. To również dla niego byłaby przyjemność, aby złożyć jej osobiście życzenia. Nagle, dzięki słowom Eskila zapragnął aby ich przypuszczenia się potwierdziły. Musiał jak najszybciej pogadać z ojcem. - Wierz mi, jeśli to wszystko się potwierdzi, na pewno z Wami będę chciał utrzymywać kontakt. Widać, że jesteście zupełnie inni niż... ta kobieta. Poza tym, chcieliście dowiedzieć się, co dzieje się z jej synem. To naprawdę bardzo dobrze o Was świadczy. - wyprostował się i z lekkim uśmiechem zrobił krok w jego kierunku, klepiąc go po ramieniu. - Bardzo się cieszę, że "szukałeś mnie przez pół dnia". Warto było pogadać. - oznajmił z lekkim rozbawieniem, cytując jego słowa. Dobrze, że koniec końców zdecydował się podejść do niego i rozpocząć ten temat, skoro miał pewne przypuszczenia. Inaczej Lucas nie miałby szansy skonfrontować tych informacji z ojcem w najbliższej przyszłości.
Powrót do góry Go down


Eskil Clearwater
Eskil Clearwater

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VI
Wiek : 20
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : wszędzie nosi ze sobą bezdenny plecak; na głowie czapka z daszkiem + kaptur bluzy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 343
  Liczba postów : 1685
https://www.czarodzieje.org/t19775-edward-eskil-clearwater#597052
https://www.czarodzieje.org/t19779-pokrecona-skrzynka-na-listy#597322
https://www.czarodzieje.org/t19776-eskil-clearwater#597057
https://www.czarodzieje.org/t20151-eskil-clearwater-dziennik#624
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyCzw 29 Paź 2020 - 23:04;

To było takie niecodzienne, że ktoś nie wiedział skąd Eskil pochodzi. Przyzwyczaił się, że jest to oczywiste, zrozumiałe samo przez się a tutaj spotkał się z czymś odmiennym. Tknęła go gorzka myśl, że gdyby Lucas zobaczył tą drugą twarz to z pewnością cofnąłby się z odrazą i nie miałby wymalowanej na twarzy nadziei, że te powiązania mogłyby być prawdą. Już Eskil poznał ludzi, został przez nich brutalnie sprowadzony na ziemię zatem starał się nie przejmować niczym. Nie mógł jednak zaprzeczyć, że jakoś tak w środku siebie cieszył się tak samo jak Lucas. - Nie zgrywasz się, że nie wiesz? - rozłożył ręce na boki jakby chciał zademonstrować swoje dziedzictwo, ale przecież to tak nie działało. Nie ogarniał tego; to, co miał we krwi zachowywało się tak jak chciało. - Moja mamuśka zamordowała mojego tatuśka i tak oto powstałem. - powiedział to rozbrajająco szczerze, ale nie było w jego oczach żalu (a może był, ale schowany?). - Dobra, dobra, żebyś mi tu nie padł na zawał. Moja matka to wila, a one zabijają mężczyzn. Już jaśniej? - już wyobrażał sobie szok na twarzy Ślizgona i żeby mu nie podpadać bardziej niż już się to dzieje ze względu na jego marne oceny to pospieszył z wyjaśnieniami. Nie mógł się powstrzymać aby nie zaserwować brutalnego tekstu osobom nieświadomym, że jedno z rodziców zabiło drugie i z tego oto powstał ten tutaj szesnastoletni jegomość. - Mój ojciec Edmund był bratem twojej mamy. Nie wiem jak ty, ale ja już za bardzo w to wierzę. - może pospieszył się z cieszeniem z tego powodu? To było jednak silniejsze od niego, bo z niewyjaśnionej przyczyny cieszył się z nowych koligacji rodzinnych. Babcia będzie przeszczęśliwa, a Eskil jakoś to zdzierży, że spadnie z posady jedynego i najukochańszego wnuka. Będzie musiał ustąpić miejsca innej osobie i choć korona mu z głowy spadnie to może to zdzierży w milczeniu, bo czego nie robi się dla babci? Po raz enty jego brwi powędrowały wysoko na czoło kiedy to poczuł na ramieniu ciężar ręki Lucasa. Poczuł się tak... oficjalnie, formalnie i trochę sztywno. - Mianujesz mnie na szefa biura aurorów za genialnie przeprowadzone śledztwo nad którym się tak napracowałem? - nie zrobił za wiele, ale warto dodać to i owo aby neutralizować określanie go zwyczajnym leniem. Nagle tknęła go myśl, że jeśli Lucas jest jego kuzynem to być może obroni go przed profesor Dear! Miał nadzieję.
Powrót do góry Go down


Lucas Sinclair
Lucas Sinclair

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 183cm
Galeony : 1749
  Liczba postów : 1940
https://www.czarodzieje.org/t18564-lucas-sinclair#529285
https://www.czarodzieje.org/t18598-landryna-lukiego#531203
https://www.czarodzieje.org/t18566-lucas-sinclair#529292
https://www.czarodzieje.org/t18716-lucas-sinclair-dziennik#53577
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyPią 30 Paź 2020 - 17:16;

Ciężko powiedzieć co by było gdyby Lucas znał od początku naturę Eskila oraz wiedział co odziedziczył po swojej matce. Czy zareagowałby niechęcią, odrazą? Tego nikt nie mógł wiedzieć. Jednak teraz kiedy widział możliwość pokrewieństwa z chłopakiem był naprawdę dobrej myśli. Samo to, że ten odnalazł go i rozpoczął ten temat, doceniał. Ale nie miał zielonego pojęcia o czym mówił, kiedy wymownie rozłożył ręce, jakby prezentując siebie i to miało mu wszystko wyjaśnić. Zmarszczył nieco brwi i posłał mu pytające spojrzenie, a następnie usłyszał najdziwniejsze zdanie jakie mógł sobie wyobrazić. Wróć. Najbardziej przerażające. Owszem, było mu wiadomo o przypadkach pół człowieka pół wila, jednak nie sądził, że kogoś takiego miał w swoim otoczeniu. I Merlinie, w dodatku ten ktoś był prawdopodobnie jego kuzynem! - Mówisz poważnie? Jesteś pół wilem? - spytał zdziwiony i jednocześnie podekscytowany tym faktem. Nie żeby nie żałował ojca Eskila, któremu wila odebrała życie, ale... to była bardzo ciekawa historia mimo wszystko. I teraz już było jasne, dlaczego momentami wydawał mu się taki... piękny (jakkolwiek to brzmi). - Też powoli zaczynam utwierdzam się w tym przekonaniu. Chociaż nie znałem siostry Edmunda i nie wiem jakie cechy mógłbym po niej odziedziczyć. Jedyne co wiem, że mam po niej to oczy. Podobno. - tyle mu było wiadomo, bo jeszcze za dzieciaka w domu rozniosło się, że tęczówki Lucasa nie pasują do rodu Sinclairów, którzy posiadali brązowy odcień oczu. Ale chyba nic nie było w stanie w tej chwili odebrać mu tej radości z faktu, że prawdopodobnie zyskał dwie nowe osoby w jego życiu, które będą mu bliskie. Również zaczynał wierzyć, że był bratem ciotecznym Eskila. Zaśmiał się na słowa chłopaka i opuścił rękę, wcześniej przyglądając się jej przez chwilę, jakby nie wiedział w swoim geście nic złego.  - Wybacz, czasami zachowuję się jakbym miał trzydzieści dziewięć lat a nie dziewiętnaście. Na następny raz walne Cię w potylice, lepiej? - zażartował, szybko wracając do pewnej siebie postawy. Bo tak naprawdę momentami był zbyt dziecinny, o czym mogły świadczyć jego głupkowate żarty i świecące na widok słodyczy oczy, a czasami zwyczajnie przyjmował bardzo oficjalny ton, rozpuszczając wokół siebie przesadną kurtuazję. Naprawdę był zadowolony z tej rozmowy i cieszył się, że do niej doszło. Mimo iż kosztowała go trochę nerwów i z początku był zagubiony i nieco przytłoczony nowymi informacjami, to ostatecznie w duchu stwierdził, że chce dowiedzieć się czy płynie w nim krew tych Clearwaterów. Razem z Eskilem udali się do Wielkiej Sali, gdzie zjedli razem kolacje, rozmawiając jeszcze o babci chłopaka, która była sędziwego wieku. Lucas chciał jak najwięcej dowiedzieć się o kobiecie, bo czuł w kościach, że jest z nią związany. Chociażby biorąc pod uwagę to, że oboje byli emocjonalnymi osobami. Może właśnie po babci odziedziczył tę cechę?

//zt x2
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptySob 5 Gru 2020 - 17:23;

Nie było kurwa mowy. Strauss przez krótką chwilę wpatrywała się intensywnie w stojącą niedaleko niej Victorię, a jej spojrzenie wyraźnie mówiło o tym, że gdyby tylko dzieliły dormitorium to udusiłaby ją w nocy poduszką za to w co się wpakowały. I przeklinała po raz kolejny swój brak głosu. Bo przynajmniej wtedy, gdy zaczepił je Bozik mogłaby wejść w słowo Brandon i powiedzieć o tym, że nie mają czasu na to, by wykonywać jego durne zadanie. Mogła mu powiedzieć, że mają do zrobienia jakiś pilny projekt na historię magii albo obiecały już przerzucić kompostownik dla Vicario, ale nie... wiecznie praworządna Brandon musiała Czechowi powiedzieć, że mają czas i chęci na to, by charytatywnie roznosić ciasteczka.
I tak oto stały tutaj. W sali wejściowej, ubrane w durne stroje elfów, a Violetta doszła do wniosku, że naprawdę nienawidzi swojego życia. Zwłaszcza w momentach, gdy jej starzy znajomi z różnych domów widzieli ją w tym stanie i nie mogli powstrzymać się od czasem mniej czasem bardziej przytłumionego i powstrzymywanego śmiechu. Tak, jasne. Śmiejcie się...
Nad głową lśnił im wyczarowany różdżką studentki złoty i mieniący się napis HO HO HO CHCESZ CIASTKO?, który miał zachęcać uczniów do brania ciastek bardziej niż mina kota srającego na pustyni w wykonaniu ścigającej Srok z Montrose. Ten rok kończył się naprawdę w zajebisty sposób.
Powrót do góry Go down


Freddie Moses
Freddie Moses

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 180
C. szczególne : luźne ubrania | wzrost | miętówki | kolorowy tatuaż z mieniącymi się gwiazdami na całym przedramieniu
Dodatkowo : Jasnowidz
Galeony : 634
  Liczba postów : 627
https://www.czarodzieje.org/t19792-frederica-moses#599664
https://www.czarodzieje.org/t19793-freddie#599831
https://www.czarodzieje.org/t19791-frederica-moses#599644
https://www.czarodzieje.org/t19873-frederica-moses-dziennik#6063
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Administrator




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Gru 2020 - 17:35;

Idę sobie grzecznie korytarzem, wyglądam jak zwykle z klasą i właśnie wygrzebuję z kieszeni dresika miętówkę, kiedy nagle nauczyciel krzyczy moje nazwisko, a ja chcąc nie chcąc człapię się do niskiego mężczyzny, który stoi z drugim uczniem; widząc po odznace, prefektem naczelnym pucholandu, dlatego zerkam z umiarkowaną ciekawością na kolegę. Nie wiem czy jestem zbyt rozproszona czy zdziwiona, żeby jakkolwiek odmówić czy coś powiedzieć, bo rzadko nauczyciele widzą we mnie kogoś do pomocy; ale jakoś tak wychodzi, że zgadzam się, orientuję się, że pewnie zostałam wybrana między innymi przez swój wzrost (kolega obok miał dokładnie tyle samo co ja, ale on raczej przez rangę). Idziemy posłusznie za nauczycielem, kiedy mijam przepiękny widok. Ryczę śmiechem na całą Salę Wejściową, kiedy mijam @Violetta Strauss ubraną w elfi strój.
- O chuj, o na srające testrale - udaje mi się tylko z siebie wydusić, kiedy stoję naprzeciwko kuzynki. Widząc jednak, że nauczyciel nas pogania i wciąż chichocząc sięgam po ciasteczko. - Dziękuję bardzo, uroczy pomocniku! Ej zaczynam się zastanawiać, czy te przebrania to jakiś twój fetysz? - zagaduję jeszcze i już mknę ku mojemu partnerowi do... ubierania choinki? Dostajemy drzewko (a raczej wielkie drzewisko) w oddaleniu od Violi, która razem ze swoją koleżanką rozdawała ciasteczka. Słuchamy co mamy zrobić, dostajemy drabinę i pudło z mugolskimi światełkami oraz bombkami. Zerkam z powątpiewaniem na Skylera, ale wzruszam ramionami, by wziąć się do pracy. Nie mam pojęcia jak rozwiesimy jakieś łańcuchy bez machania różdżką, tylko z jakąś durną drabiną. Biorę kilka bombek i wchodzę na drabinę, nie przejmując się kompletnie jej chybotaniem.
- Freddie Moses - przedstawiam się jeszcze, by tu grzecznie oficjalnie zapoznać mojego kompana na dziś. - Brooks mi opowiadała coś o tobie, podobno jesteś znawcą wszystkiego co tu się dzieje w Hogwarcie - dodaję zawieszając jakieś bombeczki sprawnie na gałęziach i z werwą schodząc po kolejne, przekładając drabinę, by wypełnić kolejne miejsce. - Pamiętam cię też z meczu, niedaleko ciebie chyba... - pokazałam mu zdechłą minę, by przypomnieć mu o tym jak wjebałam się w trybuny na Callahana przez nagłą wizję.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Gracz




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Gru 2020 - 21:45;

Podążając za nauczycielem wciąż uśmiechał się nieco nerwowo, dając się mu zaskoczyć akurat wtedy, gdy wyjął z papierośnicy Błękitnego Gryfa, chowając się za jedną z kolumn na dziedzińcu. Teraz myślał już tylko o tym, jak trudno będzie mu doczyścić kieszeń swoich spodni z tytoniu, który rozsypał przez pospieszne wciśnięcie tam łamiącego się teatralnie papierosa, prowadząc istną bitwę pomiędzy rozwijającym się wciąż pedantyzmem i poczuciem obowiązku grzecznego prefekta naczelnego. Nic więc dziwnego, że w pierwszej możliwej okazji zaczął opowiadać profesorowi jakie to ogromne doświadczenie posiadł w mugolskiej sztuce ozdabiania umierających drzew, byle tylko odciągnąć swoje myśli od tej kieszonkowej tragedii, milknąc dopiero wtedy, gdy jego spojrzenie padło na pierwszą lepszą Puchonkę, którą zasugerował sobie do pomocy, choć ta przez brak mundurka niemal umknęła jego uwadze.
- O nie, co za zabójczo urocza konkurencja dla moich świątecznych ciastek - mruknął ciepło i całkowicie szczerze(!), gdy tylko rozpoznał w elfiej sylwetce swoją byłą, ale i współprefektowonaczelną @Victoria Brandon.  - Do której tak tu stoicie? Zdążę skoczyć po aparat i zrobić sobie z Tobą zdjęcie? Musimy tylko ubrać jedną choinkę, to nie może potrwać długo  - spytał, wybitnie w dobrym świątecznym humorze, by zaledwie minutę później, stojąc już przed wskazanym im drzewem, które niewątpliwie pochodzi z prostej linii rodu Entów, dodać: - Merlinie, to potrwa wieki.
Oczywiście nie przyzna się teraz do tego, że to on wkopał dziewczynę do tej pracy i do tego chaosu poplątanych lampek, do których zabrał się w pierwszej kolejności, próbując znaleźć pojemniczek z bateryjkami, by wyznaczyć początek tego węzła gwiazdkowego.
- Skyler Schuester - przedstawił się niemal odruchowo, niewinnie spoglądając z dołu na Puchonkę, bo chyba tak właśnie wypadało, nawet jeśli ta zdawała się go kojarzyć, niekoniecznie też chcąc chwalić się tym, że przecież on doskonale już zna jej imię i nazwisko, dużo wcześniej ciekawsko przeglądając te uczniowskie akta, które tylko były dostępne prefektom.  - W sensie... nazwała mnie plotkarzem? - dopytał rozbawiony, po części z lekkości, z jaką przywołała trybunową sytuację, po części z tego, że w końcu pogodził się z tym, że to co nazywał przepływem informacji inni zwykli nazywać zwyczajnym plotkowaniem. Uśmiechał się więc mimowolnie okrążając choinkę, by zawiesić na niej pierwsze piętro lampek, manewrując między drabinami, aż te jego prawie metr80 okazało się  niewystarczające.
- No i nie przesadzałbym z tym "wszystkim" - pociągnął dalej, opierając już stopę na pierwszym szczeblu drabiny, a jednak zatrzymując się, by zerknąć w zieleń oczu Puchonki. - Głównie kto z kim i... no wiesz, kto siedzi w szafie - dodał, gestykulując poplątanym pękiem kabelków, w końcu robiąc te kilka kroków w górę, by zahaczyć lampki o iglaste gałązki, przez chwilę walcząc z układem światełek, by wyrównać wszystko do siebie, jakby chciał ozdobić choinkę od wyimaginowanej linijki. - Więc jeśli zastanawiasz się wokół kogo warto się zakręcić, to służę listą - zaproponował się, wyraźnie nakreślając swoją specjalizację, zniżając głos do niskiego pomruku przez silniejsze skupienie na próbie rozplątania kabelkowego supła, nad którym westchnął w końcu, wykorzystując powstałą przez niego pętelkę do stabilnego zawieszenia lampek na jednej z odnóg gałązki. - Oczywiście lista jest zależna od tego, kim i czym jest się zainteresowanym...
Powrót do góry Go down


Victoria Brandon
Victoria Brandon

Dorosły czarodziej
Wiek : 21
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168
C. szczególne : Piegi na całej twarzy
Galeony : 4960
  Liczba postów : 2715
https://www.czarodzieje.org/t18197-victoria-brandon#517279
https://www.czarodzieje.org/t18201-poczta-brandonowny#517591
https://www.czarodzieje.org/t18199-victoria-brandon#517482
https://www.czarodzieje.org/t18306-victoria-brandon-dziennik
5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8




Moderator




5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 EmptyNie 6 Gru 2020 - 22:27;

- Przecież nie mogłam mu powiedzieć, żeby spadał do kuchni - powiedziała, dość żałośnie, Victoria.
W życiu nie wpadłaby na to, że profesor każe im ubrać te idiotyczne stroje, sterczeć tutaj, jakby miały pięć lat i uwielbiały święta, nie wpadłaby również na to, że nagle pojawią się wszystkie osoby, z którymi miały jakieś zatargi, czy cokolwiek podobnego. Czuła się idiotycznie, to do niej nie pasowało i jedynie w duchu modliła się, żeby Swansea nie postanowił nagle obudzić się ze snu zimowego w celu wybrania się na jakiś spacer, bo nie dałby jej żyć. Oczami wyobraźni widziała już wszystkie listy, jakie by jej słał i miała wrażenie, że zaraz spłonie ze złości. Nie wiedziała, czy profesor Bozik uważał to za zabawne, czy o co dokładnie mu chodziło, ale miała naprawdę spory problem z tym, żeby poradzić sobie z wyznaczonym przez niego zadaniem, starając się rozdawać te ciastka, ale wewnętrznie się w niej gotowało. Słyszała doskonale komentarze na temat poświęcenia się prefekt naczelnej i czuła, że chętnie rzuciłaby w nich wszystkich jakimiś parszywymi zaklęciami.
- Wesołych Świąt! - rzuciła w stronę pierwszoroczniaków, którzy zabrali od nich ciastka, chichocząc pod nosami, a ona czuła się, jakby miała za moment po prostu eksplodować niczym bombarda. - Nie patrz tak na mnie, to nie był mój pomysł, żeby ubierać te stroje. Czuję się równie zażenowana, co ty. Mam ochotę... wlać mu... jakiś... eliksir na przeczyszczenie do herbaty - stwierdziła, sycząc przez zęby, jednocześnie licząc na to, że inni jednak jej nie usłyszą. Poziom zażenowania rósł w niej z każdą kolejną chwilą, każdym kolejnym oddechem, a ona modliła się o chociaż chwilę spokoju.
Jej modlitwy zdecydowanie nie zostały wysłuchane i już po chwili poczuła, jak jej policzki lekko zaczynają się rumienić, kiedy w ich stronę skierowało się kilka kolejnych osób, w tym również drugi prefekt naczelny, a ona z trudem powstrzymała się przed tym, by na niego nie wrzasnąć, ostatecznie bowiem naprawdę nie chciała stać tutaj w stroju elfa, nie chciała rozdawać tych ciastek i czuła się mniej więcej jak z jakiegoś głupiego mugolskiego opowiadania, nic zatem dziwnego, że czubki jej uszu płonęły czerwienią, nad którą nie była w stanie zapanować i miała wrażenie, że za moment Viola po prostu rozszarpie ją na strzępy.
- Sky, obiecuję ci, że jeśli zrobisz mi chociaż jedno zdjęcie, to sprawdzę, jakie są najskuteczniejsze zaklęcia destrukcyjne, by przekonać się, że nie zachowa się ani jedna kopia tej... kompromitacji! - powiedziała cicho, a jej policzki naprawdę pokryły się głębokimi wypiekami, powiedzieć, że była w tej chwili zażenowana, to jak nie powiedzieć nic. Podsunęła mu pod nos ciastka, mając nadzieję, że w ten sposób chociaż na chwilę go uspokoi, czy coś podobnego, ale to raczej nie zdawało egzaminu.

______________________

they can see the flame that's in her eyes

Nobody knows that she's a lonely girl


Powrót do góry Go down


Sponsored content

5 - Sala wejściowa - Page 38 QzgSDG8








5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty


Pisanie5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty Re: Sala wejściowa  5 - Sala wejściowa - Page 38 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sala wejściowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 38 z 40Strona 38 z 40 Previous  1 ... 20 ... 37, 38, 39, 40  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: 5 - Sala wejściowa - Page 38 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Parter
-