Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Siłownia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Siłownia  Siłownia EmptyCzw Kwi 09 2020, 22:29;


Siłownia


Lokalna siłownia wyposażona w różnego rodzaju sprzęty jakie mogły by zamarzyć się każdemu fanatykowi sportów. Znajdzie tu sobie zajęcie zarówno początkujący amator fitnessu jak i zapalony bodybuilder. Przyjemna muzyka w tle umila mijający czas a pracujący tu trenerzy zawsze z wielką ochotą znajdą chwilę by doradzić i dostosować klientom zestawy ćwiczeń.
Kości wydarzeń:
Powrót do góry Go down


Mithra Mahdavi
Mithra Mahdavi

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 189cm
C. szczególne : Cienie pod oczami wywołane chorobą; obwieszony błyskotkami jak król Albanii
Dodatkowo : Magia bezróżdżkowa
Galeony : 567
  Liczba postów : 140
https://www.czarodzieje.org/t18831-mithridates-mahdavi
https://www.czarodzieje.org/t18837-mirza
https://www.czarodzieje.org/t18820-mithra-mahdavi
https://www.czarodzieje.org/t18838-mithra-mahdavi-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Kwi 23 2020, 00:45;

Słońce za dużymi szybami siłowni powoli chyliło się już ku zachodowi. Pomarańczowa łuna wpadała do wnętrza rozświetlonej setkami lamp, szarej dżungli pełnej potu i łez - naturalnego środowiska ludzi takich jak Mithra. Mistrzów dokładania sobie na barki coraz to większej liczby zajęć, poszukiwania swoich limitów czy maniaków dbania o własną sylwetkę. Ten typ o ciemniejszej karnacji pasował do każdego tego opisu. W dodatku wyglądał jakby nie miał nic lepszego do roboty. Nie tylko dlatego, że jego ramiona pokryły się już gęstym splotem wyraźnych żył, świadczących o tym, iż zdecydowanie nie potrzeba mu już dziś więcej ćwiczeń, a raczej z uwagi na czas jaki tutaj spędzał każdego tygodnia. Jego gęba była znana pracownikom siłowni na tyle dobrze, że nie brali już od niego nawet karty członkowskiej, witali się miła gadką na początek i wiedzieli kiedy nabić mu do rachunku szejk białkowy. Za to Mithra doskonale wiedział, kiedy powinien śmignąć z szatni kilka galeonów z sakiewki jakiegoś ufnego idioty, biorącego prysznic przy otwartej szafce. Dzisiaj był jednak wyjątkowo grzeczny i tylko znalazł jakieś śmieszne, ozdobne jajko. Jako rasowa sroka nie mógł tak po prostu go zignorować i wziął je sobie, kompletnie nie kojarząc tego z żadną czarodziejską tradycją. Najpierw przez bardzo długi czas przeprowadzał skrupulatne tortury na własnym ciele i ktoś złośliwy pomyślałby, że zapomniał tylko sztangi na uszy założyć, a potem - dla rozluźnienia - wbił się na rowerek stacjonarny, aby popedałować trochę niby jakiś maniak. Studiował właśnie jakąś księgę traktującą o gatunkach roślin przydatnych do eliksirowarstwa w Azji, kiedy stopa omsknęła mu się na pedale. Jak to się stało, że przy okazji z niego spadł? Tego to najstarsi górale nie wiedzą. Rąbnął jednak jak długi, dokładnie tak jak stał (bo jechał na stojąco), wprost na jakiegoś przechodzącego obok, wysokiego gościa. Nie zaklął, chociaż nie można było powiedzieć, aby nie był zdziwiony. Zwłaszcza, że przygważdżając jakiegoś przypadkowego amatora siłowni do ziemi odkrył, że jak już spadał to chociaż wiedział na kogo… polecieć. Przesunął dłonią po szerokiej klatce piersiowej, w którą uderzył nosem i powoli się wyprostował.
- Przepraszam - odezwał się na początek. Jego głos nie pozostawiał nawet cienia wątpliwości co do tego, że nie pochodzi stąd, jakby jego ciemna karnacja i wyraźnie nietutejszy wygląd nie były dostateczną wskazówką. Próżno było w nim szukać jednego, stałego akcentu, ale mimo tego jego angielski był naprawdę zrozumiały. A przynajmniej na tyle, ile można było wywnioskować z tych kilku słów, jakie zaraz miał dodać. - Te pedały to w dzisiejszych czasach jakieś… niesforne. - Zabrakło mu słowa, więc zawahał się przez moment, ale z pewnością nie zastanawiał się nad tym czy czasem aby nie powinien już wstać z przypadkowej ofiary swojej niezdarności. Dźwignął się na nogi i podał mu rękę. Nie uśmiechnął się. Wbrew pozornej niefrasobliwości z jaką podszedł do tematu, było mu zbyt głupio.

Sandbox: 3
Pisanka 1: I - znaleziona
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Kwi 23 2020, 17:24;

Że Lyall nie był szczęśliwy to nie była żadna niespodzianka. Od kiedy Anunnaki wyjechała chodził jeszcze bardziej spierdolony i struty, choć oficjalnie zwalał to na karb faktu, że Larsenowie zapadli się pod ziemię. Dużo łatwiej było tłumaczyć kwaśny wyraz twarzy i złośliwy nastrój tym, że spierdoliła mu narzeczona tym samym nie spłacając długu, jaki jej rodzina zaciągnęła u Morrisów, niż bełkotać coś niewyraźnie o jakiejś małoletniej puchonce i jej krzywym uśmiechu. Jak zawsze wszystko chuj, pod górkę i źle - kiedy w departamencie siedział przy stosie teczek, z oczami wypływającymi mu z oczodołów w suchym powietrzu i dostał po przerwie lunchowej kolejny stos, dwa razy większy od poprzedniego, wraz z krótką notatką głosową wyrecytowaną przez obłego patronusa jego przełożonego - żabę - uznał, że to pierdoli. Po chuj mu ta praca, plany, po chuj mu cokolwiek w życiu skoro zaraz, za chwilę będzie koniec wszystkiego.
Jeśli było coś, co mogło w więzieniu przydać mu się w jakikolwiek sposób była to tężyzna fizyczna. Morris od zawsze ćwiczył, jego kondycja nie pozostawiała żadnej wątpliwości co do tego co potrafił ze swoim ciałem osiągnąć - niejako gimnastyczne katusze były jakąś formą kuriozalnego ukojenia, przypominały mu dzieciństwo, a to w jakiś przedziwny sposób zawsze dawało jego głowie bardzo dużo spokoju. Zmęczenie, głód, ból w mięśniach - to wszystko było bardzo znajome, a tak długo jak obracał się w otoczeniu rzeczy znajomych czuł się znacznie pewniej.
Wypociwszy siódme, ósme i dwudzieste poty przy kalistenice, wymęczywszy sobie wszystkie mięśnie do skraju wytrzymałości, tak bardzo, że gdy wstał trzęsły mu się z wysiłku nawet łydki, a palący ogień w stawach sugerował, że przez najbliższe trzy dni nie będzie mógł chodzić - dopiero wtedy uznał, że wystarczy i czas iść do domu. Poćwiczyć szermierkę. Niestety, by dość do domu trzeba iść, a to już samo w sobie nie szło mu najlepiej choć oczywiście z nonszalancją zarzucił torbę na spocone plecy - byłby osiągnął sukces, gdyby nie wpadł na niego jakiś dureń, który spadł z rowerka, a Morris, słaby niczym pisklę ledwie uwolnione ze skorupki bezpiecznego jajka, załamał się pod jego ciężarem i oboje runęli na glebę aż zatrzęsły się odważniki na maszynie obok.
Stęknął i dotknął ręką miejsca, w które wbił mu się... nos napastnika. Mięśnie klatki piersiowej miał tak wymęczone, że poczuł się jakby ktoś mu wbił tam stalowy pręt.
- Nic nie szkodzi. - odpowiedział z zamkniętymi oczami, lekko zduszonym głosem i tak leżał. I leżał przez niezręczną chwilę, aż w końcu uchylił powieki i zobaczył wyciągniętą ku niemu rękę - głupio nie skorzystać...- Wyślę Ci rachunek od mojego ortopedy. - stęknął łapiąc jego rękę. Lśniący pęd cierniowej gałązki błysnął w świetle kiedy Luj podnosił swoje niespełna dwa metry znów do pozycji prostopadłej do podłoża- Żartuje. Nie mam swojego ortopedy. - dodał bez entuzjazmu pochylając się lekko i wspierając o kolana. Zmęczył się samym wstawaniem.
Powrót do góry Go down


Mithra Mahdavi
Mithra Mahdavi

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 189cm
C. szczególne : Cienie pod oczami wywołane chorobą; obwieszony błyskotkami jak król Albanii
Dodatkowo : Magia bezróżdżkowa
Galeony : 567
  Liczba postów : 140
https://www.czarodzieje.org/t18831-mithridates-mahdavi
https://www.czarodzieje.org/t18837-mirza
https://www.czarodzieje.org/t18820-mithra-mahdavi
https://www.czarodzieje.org/t18838-mithra-mahdavi-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Kwi 23 2020, 18:11;

Facet, na którego spadł Mithra nie wydawał się być zdziwiony tym, że ludzie na jego widok spadają z rowerka. Było to dość niecodzienne, nieomal tak samo jak już chociażby to ślizganie się na pedałach. Nie oceniał go jednak, bo jak już zostało zauważone, to on był winnym tych powietrznych pokazów niezdarności. Tym razem już się nie powstrzymał. Uśmiechnął się, prezentując szereg białych zębów -wiadomo, w porównaniu do karnacji był to pewnie uśmiech z reklamy Colgate i dzielnie pociągnął te prawie dwa metry w swoim kierunku, napinając mięsień i orientując się, że rzeczywiście młody ważył nawet więcej, niż się zapowiadało. Nie obserwował go wcześniej. Kto wie, może to jakiś potajemny kulturysta i pod cienkim materiałem stroju do ćwiczeń kryły się całe połacie wzgórków i dołków mięśni? Zorientowawszy się, że trzyma jego dłoń trochę zbyt długo, puścił ją, opuszczając swoją własną wzdłuż ciała. Nie powstrzymał się jednak przed skorzystaniem z drugiej i zaczesaniem wzburzonych wstrząsem włosów do tyłu.
- Żałujesz, że nie wyślesz mi rachunku? - Zinterpretował jego słowa po swojemu, specjalnie przekręcając ich znaczenie i unosząc lekko brew. Zamiast cofnąć się o krok, wychylił się jeszcze naprzód, ledwie omijając swoją ofiarę, aby zamknąć samoprzewijającą się księgę i zdjąć ją z maszyny. Dopiero potem wycofał się o dwa kroki. - Ortopeda ze mnie żaden, ale mogę odwdzięczyć się dawką morphiusa. - Zaoferował naprawdę wspaniałomyślnie jak na swoje skąpe „ja”, wspierając książkę o swoje biodro i lustrując Morrisa przeciągłym spojrzeniem błękitnych tęczówek. Szybko zauważył, że ewidentnie ktoś tutaj przesadził z ćwiczeniami. Niejeden raz wyglądał sam bardzo podobnie, chociaż w jego własnym działaniu nie było ani trochę premedytacji… jedynie mnóstwo niewiedzy początkującego.
- Chyba, że uniemożliwienie sobie chodzenia to taki efekt zamierzony? - Zapytał, bezlitośnie ciekaw tego, dlaczego doprowadził się aż do takiego stanu i zupełnie nie widząc w tym pytaniu naruszenia czyjejkolwiek prywatności.
Powrót do góry Go down


Lyall Morris
Lyall Morris

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 196
C. szczególne : blizna na dłoni, cierniowa bransoleta, złe intencje
Galeony : 366
  Liczba postów : 378
https://www.czarodzieje.org/t17873-lyall-everett-morris
https://www.czarodzieje.org/t17887-alma#504904
https://www.czarodzieje.org/t17877-lyall-everett-morris#504729
https://www.czarodzieje.org/t18495-lyall-morris-dziennik#526869
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Kwi 23 2020, 21:13;

Dla jednych rzecz niecodzienna dla innych staje się rutyną. Te śliskie pedały to jakaś klątwa, ile razy w życiu tego już doświadczył, to mu się nawet z podłogi nie chciało wstawać.
Kiedy już otworzył oczy chciał przyjrzeć się rozmówcy, niestety, naciągnięte mięśnie brzucha zajęczały zmuszając go do zgarbienia się, może to fakt, że je przeciążył, a może jakieś echo wyrżnięcia się na glebę i bycia przygniecionym przez masywnego, ciemnowłosego, naprężonego, uśmiechającego się jak Amerykanin z reklamy, błękitnookiego....
- Co mówisz? - zamyślił się to i nie dosłyszał. Powoli się wyprostował i spojrzał na leżącą na ziemi torbę, która mu przecież spadała z ramienia, tak smutnym spojrzeniem jakby chciał umrzeć. Konieczność schylenia się po nią sprawiała mu ból będąc jeszcze ledwie myślą, kiedy zgiął się by wprowadzić plan w życie aż stęknął.- Może być. - powiedział kiedy odzyskał oddech w płucach- Choć chętniej przyjmę fiolkę żywej śmierci. - pozytywny jak wschód słońca nad leśną polanką w środku lata.
Zmarszczył brwi poprawiając taśmę od torby na barku i przyjrzał się rozmówcy. Nie kojarzył go wcale, chociaż to akurat nie jest dziwne - sam przychodził tu dość rzadko stawiając na katowanie się w siłowni własnego domu, rzadko zdarzało się, by miał aż taki ból dupy w pracy by nie móc donieść swojej goryczy do własnej piwnicy. Na dodatek tu się musiał pilnować, bo w domu skrzat Swansea przynajmniej czasem wytarł po nim rzygi jak już się wymęczył do nieprzytomności i nie mógł tego zrobić sam.
- Można tak powiedzieć. - uniósł charakterystycznie jeden kącik ust i zerknął na książkę pod pachą ciemnowłosego- W życiu bym nie powiedział, że podręcznik od eliksirów.. azjatyckich? Może być tak porywający, że będzie zwalał z nóg nie tylko czytającego ale i wszystkich w zasięgu metra. - uniósł lekko brwi starając się wybrzmieć z rozbawieniem, samo jednak oddychanie sprawiało mu dyskomfort, nie chciał nawet myśleć o tym jak by się czuł śmiejąc- Wiesz co jest jeszcze dobre na ból? - pstryknął palcami "poza wywarem żywej śmierci" sprecyzował pod nosem- Piwo. Na końcu ulicy polewają Murphys'a a nie to ścierwo Guinnesa jak wszędzie indziej. - puścił mu sugestywne oko i ruszył do wyjścia z zamiarem zmasakrowania się tym razem alkoholem w pobliskim "Crazy 60's".
Powrót do góry Go down


Mithra Mahdavi
Mithra Mahdavi

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 189cm
C. szczególne : Cienie pod oczami wywołane chorobą; obwieszony błyskotkami jak król Albanii
Dodatkowo : Magia bezróżdżkowa
Galeony : 567
  Liczba postów : 140
https://www.czarodzieje.org/t18831-mithridates-mahdavi
https://www.czarodzieje.org/t18837-mirza
https://www.czarodzieje.org/t18820-mithra-mahdavi
https://www.czarodzieje.org/t18838-mithra-mahdavi-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Kwi 23 2020, 21:38;

Nie powtórzył, ale podążając za jego spojrzeniem miał ochotę go w tym sięganiu torby wyręczyć. Jego duchowe stękanie było nieomal dosłyszalne, chociaż Mithra nazwałby to bardziej empatią mięśniową. Nie zdawał sobie sprawy, że rozmawia z kimś, kto robił sobie krzywdę tak bardzo notorycznie, iż jeszcze się pewnie tylko cieszył jak nie dawał rady nic z ziemi podnieść i podawanie mu torby pewnie by go zasmuciło. Nie zdążył, zapatrzył się za to na tę jego dziwną, cierniową bransoletkę. Niby to przelotnie, a jednak dość prędko zważył w myślach wszelkie „za” i „przeciw”. Widział go po raz pierwszy w życiu, więc co mu szkodziło? Zaintrygowała go, to wystarczało, aby chcieć ją posiadać, chociaż nie dostrzegł żadnego zapięcia. Może by tak… przepalić ją? Jak na to co siedziało mu w głowie potrafił uśmiechać się podejrzanie szczerze.
- Równie skutecznie działa skok z klifu, a nie trzeba tak się męczyć. - Podsunął mu, tak po wzmiance o eliksirze żywej śmierci, nie potrafiąc powstrzymać się przed tą drobną przekornością. Marnowanie dobrego eliksiru było grzechem, zapisanym na czerwono w Mirkowym kodeksie postępowania z wywarami. Podążył za jego wzrokiem, unosząc lekko ramię z książką, jakby chciał wzruszyć ramionami.
- Widać nigdy żadnego nie czytałeś. - Odpowiedział tylko, a w jego jasnych oczach zalśniła iskierka zainteresowania. Było widać gołym okiem, że jemu samemu ten psotny podręcznik sprawiał bardzo wiele przyjemności. Niezależnie od tego czy zwalał ludzi z nóg czy tylko pobudzał umysł.
Propozycja chłopaka dotycząca pójścia na piwo nie była szczególnie trafiona w jego gusta, ale Mahdavi miał już w myślach pewien sposób na wybrnięcie z tej sytuacji. Skoro jasnowłosy aż tak rwał się do przodu, żal byłoby nie skorzystać…
- Zaczekaj - powiedział, chwytając go jeszcze za nadgarstek - ten, na którym lśniła cierniowa bransoleta. Przesunął do niego drugą rękę, uśmiechając się jeszcze raz i patrząc mu w oczy trochę dłużej, niż było to konieczne, najwidoczniej starając się podziałać trochę swoim urokiem osobistym. - Zaczekaj tam na mnie, wezmę prysznic. - Oznajmił i puścił go, pozwalając mu odejść. Jednocześnie, chociaż nie oddał tego na swojej twarzy, w jego spojrzenie wkradł się błysk niepokoju. Wsunął rozgrzane palce za książkę, pocierając je krótko o siebie, aby wyczuć jak odrobina pyłu czerni się między nimi. Bransoletka nie dała się przepalić, za to był pewien, że zdołał ją osmalić. Cóż, może sobie pójdzie i nawet nie zauważy? Niezależnie od tego czy chłopak skierował się do wyjścia czy szykował do konfrontacji, Mithra czmychnął do szatni.

| ztx2
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyWto Sty 05 2021, 14:43;

Punkty w kuferku: 94
Przerzuty: 4/4
Kostki: 4

TRENINGOWY SOUNDTRACK

Droga na miotlarski szczyt była długa, kręta i cholernie ciężka. Wielu to zniechęcało. Wielu zatrzymywało się w połowie, zadowalając się tym, co mieli i nigdy nie osiągając pełni swojego potencjału. Ta dwójka miała jednak zupełnie inne podejście. Parli tą przeklętą drogą z uporem maniaka. Poobijani, zmęczeni, często niewyspani, równie często zniechęci, dobici osobistymi porażkami, których tak starali się unikać. A mimo to parli do przodu i kiedy inni ograniczali się do drużynowego treningu, oni poświęcali własny czas wolny na praktykę, dzięki której mieli stać się jeszcze lepsi. Julka kończyła właśnie rozgrzewkę. Czarny top bez rękawów odsłaniał każdy potłuczkowy siniak, jaki przybył jej podczas ostatniego toru przeszków. Spojrzała na swojego towarzysza, który podobnie jak ona, był już cały mokry, choć jeszcze nie zaczęli.

- Dobra, Edge. To na początek przysiady ze sztangą – zawyrokowała. – Pokażesz na co cię stać, wielkoludzie – Klepnęła go w ogromne ramię i obdarzyła wyzywającym uśmiechem.

Sama zaś podeszła do stojaka z wolną sztangą olimpijską i założyła na każdą ze stron 25-kilogramowy odważnik. Niby niewiele, ale ona była miotlarą, a nie strongmanką. Jej nogi miały być silne i wytrzymałe, a nie przesadnie rozbudowane. W innym wypadku nie mogłaby zejść z miotły, tylko utknęłaby na Nimbusie na wieki. Kiedy sztanga już znalazła się na jej plecach, odsunęła się od stojaka i zaczęła robić przysiady. Nie spieszyła się zbytnio. Najważniejsza była odpowiednia technika, dzięki której można było uniknąć kontuzji. Kiepski to trening, jeśli wychodzi się z niego z głupim urazem, którego można było łatwo uniknąć. Szczupła Brytyjka niemal szurała tyłkiem po ziemi, pięty miała jakby przyklejone do podłoża, a wstając, robiła dynamiczny wyrzut ciała do góry. W ten sposób ćwiczyła nie tylko siłę, ale również dynamikę. Powtórzeń nie liczyła, przestawała dopiero w momencie gdy czuła, że następnego razu już nie udźwignie. Zmęczona odłożyła sztangę na miejsce, a to dopiero pierwsza z licznych serii.

Kod:
<zg>Punkty w kuferku:</zg> X
<zg>Przerzuty:</zg> Każde 20 pkt w kuferku (bez sprzętu) to jeden przerzut
<zg>Kostki:</zg> [url=LINK]OPIS[/url]

PRZYSIADY:
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyWto Sty 05 2021, 16:23;

Punkty w kuferku: 50
Przerzuty: 2/2
Kostki: 6

Nabierał rozpędu - a jak nabierał rozpędu, to nic nie było w stanie go zatrzymać. Pozbierał się nawet całkiem szybko po torze zagłady, po którym przeciągnęła go Brooks - i to właściwie niemal dosłownie. Było mu mało - więc kiedy tylko dostał list od Julii z zaproszeniem na kolejny trening, jak mógłby z niego nie skorzystać? Zwłaszcza, że czarna harpia z Ravenclawu była doskonałą towarzyszką do wspólnych treningów. Równie niezmordowaną - i nie przejmującą się kolejnymi siniakami, bezwzględnie prącą do przodu. Przeczucie jednak go nie zawiodło.
Wyglądaliby jak bliźniaki - gdyby nie to, że poza czarnymi koszulkami do treningów różniło ich wszystko, począwszy choćby od aparycji. Flip i Flap na siłowni - choć i jednemu i drugiemu brakowało nieco tkanki tłuszczowej do tytułu Flapa. Thaddeus stanął obok Julki, wycierając szeroki kark swoim ręcznikiem - który właściwie już nadawał się do wymiany.
Ha! — wyszczerzył się, typowo dla siebie, a oczy mu zabłysły - kiedy podejmował rzuconą rękawicę. — Potrzymaj mi ręcznik Brooksie, bo nie mam zamiaru się oszczędzać.
Choć to właściwie on przytrzymał dziewczynie ręcznik - kiedy ta dopadła się do sztangi. Sam nie zaczął własnej serii, asekurując Krukonkę do samego końca - rywalizacja rywalizacją, wiedział na ile Brooks było stać, ale też nie chciałby jej zobaczyć przygniecioną przez sztangę z ciężarami. Dopiero kiedy orzechowooka dokończyła swoją serię - podał jej ręcznik i butelkę wody, sam podchodząc do sztangi. Dołożył odważniki, tak by odpowiadały jego własnemu ciężarowi - i wziął na kark swój miotlarski krzyż. Zaczął energicznie, choć w istocie dokładnie, dbając o odpowiednią technikę - wzorem Brooks - ale i oddech, by nie złapać się na bezdechu przy wyproście wraz ze sztangą. Wydolność oddechowa była równie ważna - żeby w połowie treningu nie zobaczyć mroczków przed oczami. Nie wstydząc się głośnych wydechów - z wigorem wykonywał przysiady, jakby na ramionach nie miał żadnego ciężaru. Nie zwalniał, właściwie ani na chwilę - i choć mięśnie krzyczały, to nic sobie z tego nie robił, uśmiechając się tylko pod nosem i zerkając z rozbawieniem na Brooks.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyWto Sty 05 2021, 17:18;

Punkty w kuferku: 94
Przerzuty: 4/4
Kostki: [url= https://www.czarodzieje.org/t19911p650-kostki#611599]57[/url]

Nie zdziwiła się ani trochę, kiedy Puchon bez większych problemów dźwigał ciężar, będący jakąś dwukrotnością masy Krukonki. Zapewne, gdyby usiadła mu na ramionach, to by nawet tego nie poczuł. Ah, gdyby tak miała swój spryt i precyzję oraz jego siłę. Uderzane przez nią tłuczki wysyłałyby nie do Munga, a do kostnicy, a sama Brooks zostałaby zakazana przez Konwencję Genewską. Marzenia jednak marzeniami, a trening sam się nie zrobi. Kiedy chłopak przystał podnosić sztangę, jakby była niczym, mogli przejść do kolejnego ćwiczenia, tym razem na równowagę.

- No, gdybyś był zielony, to bym cię wzięła za Hulka – skomplementowała krzepę Szkota, podając mu ręcznik i miotłę, którą ten ze sobą przyniósł. – Zobaczymy, jak ci pójdzie z balansem. Zadanie jest proste, ale w teorii. Unosimy miotełki, ale nie siadamy na nich, tylko stajemy. Co jakiś czas możesz spróbować przystanąć na jednej nodze, jeżeli chcesz sobie utrudnić zadanie – powiedziała, po czym chwyciła swojego krwistoczerwonego Nimbusa i zawiesiła go metr nad ziemią, a następnie się na niego wspięła.

Robiła to ćwiczenie wielokrotnie. Właściwie, było to jedno z jej ulubionych ćwiczeń i wykonywała je przy niemal każdej okazji. Niejednokrotnie urozmaicała sobie zabawę, odbijając w takiej pozycji tłuczki, niekiedy jeszcze rzucała na siebie fallo, tak jak wtedy w słoweńskim lesie, by zadanie było niemal awykonalne. Dziś jednak nie szło jej tak dobrze. Może to obite tłuczkami nogi, inne buty, a może coś zupełnie innego. Z utrzymaniem się na miotle nie miała większych problemów, raz na jakiś czas udało jej się nawet przystanąć na jednej nodze, ale to nie było to, do czego przywykła. Bujało ją na boki jak boją na morzu i musiała naprawdę solidnie się wysilić, aby nie wylądować tyłkiem o ziemię. Ostatecznie wstydu sobie nie przyniosła, ale wymagała od siebie znacznie więcej.

BALANSOWANIE:


Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyWto Sty 05 2021, 18:33;

Punkty w kuferku: 50
Przerzuty: 2/2
Kostki: 46 8)

Skinął głową z wdzięcznością, przyjmując od dziewczyny wodę i swoją-nie-swoją miotłę. W istocie, miał już po prostu dosyć tych szkolnych witek, będzie musiał zaczaić się na coś porządniejszego u Scopa albo na Pokątnej w Londynie. Mimo to, każdą miotłę traktował z szacunkiem - nawet taką wyświechtaną jak obecna.
Będę musiał pomyśleć o takiej koszulce na następne treningi — rzucił ze śmiechem, popijając wodę małymi łykami. — Szkoda, że nie każdy ogarnie co to za zielony olbrzym. Miast na Hulka wyjdę na Shreka albo zwyczajnego trolla. — Nie wszyscy z czarodziejskiej braci orientowali się w mugolskich komiksach, niestety - a sam Thaddeus był ich wielkim fanem. Co też nie raz szło wywnioskować z jego ubioru poza Hogwartem - mało kto go jednak poza szkołą ostatnio widział...
Hm, dawno nie ćwiczyłem tak balansu... — mruknął tylko, bez nuty niepewności jednak - unosząc swoją miotłę na odpowiednią wysokość. Kiedyś, kiedy myślał jeszcze o pozycji pałkarza dla siebie - często wykonywał podobne treningi. Ścigający jednak znacznie częściej pozostawał przyklejony do miotły. Nie powstrzymało go to jednak przed wspięciem się na trzonek - i po dosłownie kilkusekundowej walce o równowagę... Stać na nim pewnie jak na twardej murawie.
To chyba twoja równoważnia z poprzedniego treningu teraz owocuje — zażartował - wszakże to była właśnie przeszkoda, z której wcześniej zmiotły go tłuczki. Idąc za sugestią Julii, spróbował jeszcze ustać na jednej nodze - zarówno prawej jak i lewej, i choć chwiało nim przy każdej zmianie położenia, była to tylko część chwytania ulotnej równowagi. A chwytał ją równie dobrze, co kafla - w jedną rękę.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyWto Sty 05 2021, 19:45;

Punkty w kuferku: 94
Przerzuty: 4/4
Kostki: 6 i 8

Doskonale rozumiała podejście do szkolnego sprzętu. Sama na swoim podrasowanym „Boydenie” latała od niedawna, bo od kilku miesięcy, a w szkole przyszło jej latać chyba na wszystkim – od wiciosztychów, którymi Noé zaganiał zwierzęta na arkę, po stare Nimbusy, oblatywane jeszcze przez Cho Chang. Koniec końców uważała jednak, że wyszło jej to na dobre, bo dzięki temu łatwo dostosowywała się różnych rodzajów sprzętu.

- A czy to źle? Wyjść na Shreka? Chłop zdobył serce księżniczki, miał wiernych przyjaciół, był świetnym ojcem i pomagał słabszym. Świat byłby piękniejszy, gdyby wszyscy byli jak Shrek. Tylko by pachniał znacznie gorzej – stwierdziła jeszcze wesoło, zanim wskoczyła na miotłę.
Edge, jak był mały, to musiał być chowany przez małpy, jak Tarzan, bo inaczej nie potrafiła wytłumaczyć tego, skąd taka gracja u rosłego faceta, cięższego od niej o dobre 30 kilogramów. Świat był jednak pełen niespodzianek. Rów Mariański, Trójkąt Bermudzki, Środek Ciężkości Tadzika.

- Tak, to z pewnością to – skomentowała komentarz, dotyczący równoważni. – To na pewno nie ma nic wspólnego z tym, że jesteś po prostu dobry. Nic a nic – również zażartowała i odłożyła czule miotłę na miejsce. Dziś już jej się nie przyda.

Kiedy oboje złapali już oddech i uzupełnili brakujące płyny, przeszli do salki obok, gdzie już czekał na nich drążek. Nie był to jednak zwykły drążek, o czym Puchon miał się wkrótce przekonać.
- Robiłeś kiedyś tzw. „Salmon Ladder”? Niektórzy nazywają do „Schodami do nieba”, ale nie mają racji, bo jak coś, do czego te schody prowadzą, to do piekła. – Po krótce przedstawiła kolejne wyzwanie, a następnie zademonstrowała, jak powinno wyglądać prawidłowo wykonane ćwiczenie.

Dobra, to jak już tak wiszę, to zacznę – zaproponowała i zaczęła się wspinac po urządzeniu. Samo podciąganie na drążku nie należało do prostych ćwiczeń. A podciąganie w tak ekwilibrystyczny sposób? Utrudniało to zadanie znacznie bardziej. Mimo to dziewczynie udało się dojść do ósmego schodka na dwunastostopniowej drabinie. Było to jej dzisiejsze maksimum. Zresztą, podejrzewała, że gdyby wdrapała się na sam szczyt, to za cholerę nie mogłaby potem zejść. Braki w ilości powtórzeń nadrobiła za to wytrzymałością, bo udało jej się wykonać aż sześć serii tego ćwiczenia. Dobrze, że miała w domu kilka eliksirów od klubowego medyka, bo z pewnością jej ciało będzie dziś cierpiało.

- No, jakoś poszło - powiedziała po ostatniej serii, z trudem łapiąc oddech. Była cała czerwona, a pot zalewał jej twarz. Właśnie tak się powinno wyglądać podczas treningu. - Swoją drogą. Jak wam idzie remont mieszkania? Wiecie już, kiedy możecie wrócić?

SALMON LADDER:
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Sty 07 2021, 10:05;

Punkty w kuferku: 50
Przerzuty: 2/2
Kostki: 4 i 6

Zależy w jakim momencie Shreka — odparł, a na usta wypłynął mu nieokreślony uśmiech. Skoro już byli przy takich porównaniach, musiał przyznać rację Julce - w zielonoskórym ogrze nie było nic złego. Ale jeśli miałby się do niego porównywać, to byłby Shrekiem z samego początku historii - w której i tak poszło coś nie tak. Był sam, bez rodziny, co prawda miał swojego osła w postaci Coltona, ale księżniczka zawinęła kiecę i uciekła za siedem gór.
Z takim też milczeniem ostatecznie dokończył 'podniebną' równoważnię - ocierając krople potu z szyi i ramion bez jakiegokolwiek słowa skargi. Dziwne to było uczucie - lekkie i ciężkie zarazem. Podążając posłusznie za Brooks do kolejnego pomieszczenia, wypił trochę wody - razem z nią przełykając niedorzeczne troski, dla których - jak stwierdził, teraz nie było miejsca.
Salmon ladder? Szczerze, to pierwsze słyszę — przyznał bez bicia, obserwując demonstracje kolejnego ćwiczenia. Brwi powędrowały mu niemal pod samą linię włosów. — W to nie będę już taki dobry — zapowiedział - i nie mylił się.
Harpie latają chyba wyżej niż sroki — zażartował, podchodząc do własnej próby. Podciąganie się na drążku? Ha! P r o s t e. Podciąganie się z jednoczesnym wyskokiem na kolejne szczeble drabinki? Piekło. Dosłownie piekło. I choć Thaddeus uparcie walczył, z drżącymi mięśniami, swoim własnym ciężarem - który teraz zdawał się ciążyć mu podwójnie, to nie zdołał popisać perfekcyjnym wykonaniem tegoż wyzwania. — Ty bestio, co to ma być — śmiał się, tracąc oddech między kolejnymi seriami. Szósty szczebel to nie był szczyt jego możliwości - aktualnie jednak to było wszystko na co go stać. Nieusatysfakcjonowany - ale przynajmniej rozbawiony i pewny, że to nie jest jego ostatnie spotkanie z piekielną drabiną, dołączył do Julii na twardej ziemi. Musiał chwilę połapać oddech i wytrzeć zalewający mu oczy pot, nim w ogóle podjął się rozmowy.
Remont wre, zaglądam tam regularnie, co weekend — znów przerwa, kilka oddechów. Roześmiał się, próbując rozluźnić spięte ramiona i barki. — W złym momencie sprzedałem mój rodzinny dom. Muszę się więc gnieździć w dormie Huffu. Mam nadzieję, że do końca stycznia wrócimy do 'gniazda'.
Był pewien, że gdyby potrzebował, to Nancy czy Aslan udzieliliby mu kąta do mieszkania - nikomu jednak nie chciał się zwalać na głowę ze swoimi problemami.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Sty 07 2021, 12:08;

Punkty w kuferku: 94
Przerzuty: 4/4
Kostki: 2 i 76 – jestem papieżem treningu,Herkulesem miotlarstwa, a nawet bogiem wojny <3

Słysząc komentarz odnośnie Shreka, przekrzywiła głowę w bok i wykrzywiła usta w jednym z tych grymasów, mówiących nie mniej, nie więcej, jak „w sumie”. Jeżeli film o szorstkim zielonym ohrze czegokolwiek uczył, to tego, że życie może zmienić się na lepsze w ułamku sekundy. W jednej chwili jesteś zielonym, samotnym stworem, mieszkającym na bagnach, na którego dybie lokalna ludność, a w drugiej odnajdujesz miłość swego życia, zdobywasz przyjaciół i stajesz się przykładem dla innych. Żeby tak się jednak stało, musisz zostawić bagna za sobą.
Gdy skończyła własne powtórzenia, przyglądała się z zaciekawieniem zmaganiom Puchona. Mordercza drabina okazała się dla niego mniej łaskawa niż poprzednie ćwiczenia.

- Nie przejmuj się. Mi poszło łatwiej, bo różnica między moim wzrostem i wagą, jest większa niż u ciebie. – Podała mu butelkę wody i zaczęła strzelać palcami, które złapał lekki przykurcz od ciągłego zaciskania drążka. Mięśnie przedramion piekły ją tak samo, jak nie bardziej, od pleców, barków i ramion. Nienawidziła tego ćwiczenia całym swoim sercem i dostawała gęsiej skórki za każdym razem, gdy tylko musiała je wykonać. A mimo to wykonywała je regularnie, bo po prostu było skuteczne.
Słysząc słowa o rodzinnym domu, pokiwała głową ze zrozumieniem. Nie poruszyła tego tematu. Jak wywnioskowała, rodzinny dom sprzedaje się w ostateczności, i to tylko wtedy, gdy nikt w nim nie mieszka. Taktownie więc milczała i co jakiś czas gasiła pragnienie zawartością własnej butelki.

- Na początku roku wprowadziłam się z przyjaciółką do Londynu. Jeżeli chcesz, to możesz się u nas zatrzymać. Miałbyś bliżej na stadion, no i łatwiej byłoby ci doglądać remontu. No i mieszkamy w mugolskiej dzielnicy, tak więc mógłbyś bez problemu oglądać „Shreka” w TV. W każdym razie zastanów się nad tym – zaproponowała, wycierając czoło różowym ręcznikiem Hello Hitty, tak niepasującym do tego, co reprezentowała sobą na co dzień. Ale kto by się przejmował opinią innych, prawda?

Kiedy już uzupełnili płyny i porozmawiali, przeszli do kolejne salki – pustej, fitnessowej. Po morderczej drabinie nadszedł bowiem czas na równie mordercze burpees w tabatowym wydaniu.
- Słyszałeś kiedyś o tabacie? To taki trening interwałowy, w którym wykonujesz to samo ćwiczenie. 20 sekund treningu, 10 sekund odpoczynku, i tak przez cztery minuty. Proponuję zrobić burpees, bo są ogólnorozwojowe. Myślę, że po takiej drabince, dwie serie w zupełności wystarczą.

Po wyjaśnieniu chłopakowi, z czym będzie miał do czynienia, pokazała mu jeszcze, jak powinno wyglądać prawidłowo wykonane ćwiczenie. Następnie wycelowała różdżką w magiczny zegar i sprawiła, że ten wydawał z siebie dźwięk co 20 i 10 sekund. Teraz mogli zaczynać. Mimo że każdy mięsień piekł ją żywym ogniem, jakimś cudem znalazła w sobie siłę, aby się nie poddać, choć jej płuca z najwyższym trudem walczyły o tlen. Przysiad, wyrzut nóg, pompka, przyciągnięcie nóg, wyskok. I tak przez cztery minuty, na najwyższych obrotach. Gdy skończyli pierwszą serię, nawet nie podniosła się z podłogi. Przewaliła się tylko na plecy i oddychała szybko i głęboko. Nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa. Po upływie dwóch minut, kiedy jej tętno spadło do mniej śmiertelnego poziomu, z niechęcią wróciła do pozycji wyjściowej, ponownie wycelowała różdżką w zegar i mogli zaczynać ponownie. Koszmar, tylko tak mogła nazwać to, jak się czuje. Z każdym wyskokiem i przysiadem, ciemniało jej przed oczami coraz bardziej, a pot zalewał jej oczy. Mimo to nie zwalniała. Zamiast tego odnajdywała w sobie ten pierwiastek złości i goryczy, który pozwalał przeć jej naprzód. Wbrew sobie, do celu, do końca. Zegar w końcu zarządził koniec drugiej serii. Tym razem nawet nie przewróciła się na plecy. Po prostu położyła się na brzuchu i wtuliła mokrą twarz w ogumowaną podłogę.

Spoiler:
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyPią Sty 08 2021, 10:02;

Punkty w kuferku: 50
Przerzuty: 1/2
Kostki: 42

Przyjął wyjaśnienia swej nie najwyższej formy w salmon ladder z pobłażliwym uśmiechem. Dalej nie tracił choćby krzty motywacji do treningu - a musiał przyznać, że podejście Brooks się temu jedynie przysługiwało.
Jesteś zbyt wyrozumiała Brooksie — roześmiał się, popijając własną wodę. — Nie myślałaś o treningu personalnym? — rzucił niewiele myśląc - choć w istocie, widział w Julii materiał na trenerkę doskonałą, tak przede wszystkim była pałkarką - i to taką z gatunku niezatrzymanych. Najchętniej widziałby ją w swojej drużynie. Sroki z Montrose miały trzech nowych i młodych ścigających, ale powiewu świeżości brakowało na innych pozycjach.
Słysząc natomiast propozycję dziewczyny - zakrztusił się wodą, odkaszlnął i przetarł załzawione oczy ręcznikiem. Obrzucił ją spojrzeniem - nie niedowierzającym, ale na pewno zdziwionym. Pozytywnie.
Julia, dziewczyno — zaczął podchodząc do Krukonki - unosząc teatralnie jej ramię, najpierw jedno, potem drugie, obchodząc ją wokół, ewidentnie czegoś szukając. — Gdzie zgubiłaś skrzydła, na boisku? — zażartował, śmiejąc się chrapliwie. Zaraz jednak spoważniał, klepiąc Brooks po ramieniu, z uznaniem w zielonych oczach.
Dzięki za propozycję, naprawdę. Ale poradzę sobie — jak zawsze, przecież. Nawet jak ktoś proponował mu pomoc - nie zwykł z niej korzystać. Choć to absolutnie nie znaczyło, że jej nie doceniał. — Chociaż na seans ze Shrekiem chętnie wpadnę. — dodał, przechodząc zaraz z Brooks do kolejnej sali.
O tabacie słyszał, ba - trener Srok uwielbiał dręczyć tym całą drużynę. Dosłownie dręczyć - z nieukrywaną ulgą usłyszał więc o jedynie dwóch seriach, chociaż i tak czuł, że po drabince wykaże się jedynie ilością potu jaką zostawi na parkiecie pod sobą.
Zwłaszcza, że burpees darzył swoją najszczerszą nienawiścią, na jaką tylko było go stać. Kojarzyły mu się z ćwiczeniami, które podejmował na samym początku swojej sportowej drogi, kiedy miał jeszcze mleko pod nosem - i kiedy większość takich treningów zwyczajnie go przerastała. Teraz był co prawda fizycznie gotowy, żeby podejść do tabaty z burpees - i pierwszą serię uskuteczniał razem z Brooks bez zająknięcia. Chociaż ramiona pod koniec zaczynały mu już drżeć z wysiłku, wymuszając zwolnienie tempa - to póki mógł łapać płonący oddech, katował się do ostatniej sekundy. W przerwie nawet nie próbował wstać, choć zamiast przewalić się na bok lub na plecy - został na kolanach, podpierając się łokciami o podłogę, a czołem o własne dłonie, walcząc o zmniejszenie tętna. Dwuminutowa przerwa minęła dosłownie w sekundę - nie ochłonął nawet minimalnie, a zegar już tykał. Jakimś nadludzkim wysiłkiem zmusił swoje ciało do podjęcia walki, chociaż tempo pozostawiało wiele do życzenia i spadało z każdym kolejnym powtórzeniem. Ramiona i łydki błagały go, żeby przestał - wręcz słyszał ich piskliwe głosiki. Pod koniec drugiej serii - ślimaczył się już okrutnie, choć nie poddał się do ostatniej sekundy, kiedy to wzorem Julki nawiązał czuły kontakt z podłogą, łapiąc powietrze niczym ryba wyrzucona z wody.
Powi... nienem — zaczął, nawet nie próbując się podnieść z posadzki, czując jak całe ciało przepala płomień wysiłku. Zmieniał się w popiół - wiedząc jednak, że za kilka chwil satysfakcja i endorfiny podniosą go do pionu. — ... więcej... ogólnych — podzielił się swoim okrojonym w sensie wnioskiem, powoli dźwigając się na kolana. Chwiejnie, jakimś nadludzkim wysiłkiem, podniósł się na nogi - z ulgą przyjmując głębsze oddechy, jakie mógł wykonać w tej pozycji - i wyciągnął do Julki pomocną dłoń.
Chodź — zachęcił — pooddychasz.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyPią Sty 08 2021, 10:44;

Punkty w kuferku: 94
Przerzuty: 4/4
Kostki: 4 i 4

- Trenerom personalnym za słabo płacą – skwitowała z uśmiechem, choć tak naprawdę nie o pieniądze w tym wszystkim chodziło, a o sam fakt, że nie liczyło się dla niej nic poza quidditchem. Uwielbiała wymyślać nowe ćwiczenia i utrudniać sobie życie podczas treningów, a także dzielić się swoimi pomysłami z innymi, motywując ich do ciężkiej pracy. Była to jednak jedynie droga, która miała ją doprowadzić do celu, jakim był miotlarski olimp. – Ale kto wie. Może jak już zakończę karierę, to się nad tym zastanowię.

Gdy Puchon zakrztusił się wodą, wlepiła w niego zaciekawione spojrzenie. Miała wrażenie, że zrzuciła na niego bombę pokroju: „Sypiam z Twoim przyjacielem, jutro bierzemy ślub. Ciao bello”. Mimo to rozumiała go doskonale. Sama niechętnie prosiła innych o pomoc i równie niechętnie korzystała z tej zaoferowanej.

- Wiem, Edge. – Położyła spoconą dłoń na równie spoconym ramieniu Szkota. – Co nie znaczy, że musisz sobie z tym wszystkim radzić sam. W każdym razie mi casa es su casa. Gdybyś zmienił zdanie albo miał ochotę wpaść na kremowe lub film, to zapraszam. 66 Brunswick Gardens, apartament trzeci.
Tabata wyssała z nich ostatki sił. Julia leżała na zimnej posadzce, zostawiając po sobie mokry ślad, jak na miejscu zbrodni i dyszała jak stare parowce, które odwiedzały port w Soton podczas najróżniejszych uroczystości. Miała dość, naprawdę dość, a była osobą przywykłą do wysiłku. Wciąż zostały im jeszcze dwa ćwiczenia do wykonania i na tę myśl, aż się skurczyła w sobie. Wiedziała jednak, że musi, bo od robienia czegoś na pół gwizdka, nikt jeszcze nie został mistrzem. No i miała obok siebie równie pracowitego partnera, który motywował ją do cięższej pracy. Jego komentarza nawet nie usłyszała. Zagłuszył go szum krwi, krążącej wariacko w jej organizmie, w tym w uszach. Z letargu wybudził ją dopiero gest wyciągniętej w jej kierunku dłoni.

- Dzięki. – Wielka jak bochen dłoń Szkota zamknęła się na jej drobnej, zimnej, pomagając jej wstać. Oparła się jeszcze na chwilę o ścianę i chwyciła za swój różowy ręcznik, który teraz był bardziej mokry, niż suchy, a kiedy poczuła, że jej organizm wrócił do względnej równowagi, mogli przejść do kolejnego ćwiczenia. Krukonka chwyciła z wieszaka dwie skakanki i podała jedną z nich Tadzikowi.

- Teraz może tak dla chwili złapania oddechu, niech każde z nas zrobi to w swoim tempie i przez taki czas, jaki uzna za stosowne. Zwłaszcza że na koniec czeka nas jeszcze bieganie – zaproponowała.

Oczywiście, mogłaby teraz narzucić jakieś zabójcze tempo i przez dziesięć minut skakać jak szalona, ale była pewna, że byłby to dla nich koniec treningu, a tego wolała uniknąć. Chwyciła więc za własny sznurek i po prostu zaczęła skakać. Tempo nie było zawrotne, ot, średnie. Nie za szybko, nie za wolno. Tak, żeby się zmęczyć, ale by nie paść w połowie. Mimo to już po kilkudziesięciu sekundach miała dość. Przysiady ze sztangą, drabinka, burpees. Wszystkie te ćwiczenia wypalił z jej mięśni ostatki energii i jeżeli teraz była w ogóle w stanie skakać, to tylko dzięki sile woli. W starciu umysłu z ciałem ten pierwszy wygrywał za każdym razem. Po prostu trzeba było umieć zagryźć zęby i przekroczyć granicę bólu, a to potrafili tylko nieliczni. Minuta mijała za minutą, a Krukonka czuła, że jest już na krawędzi. W pewnym momencie miała już ochotę rzucić w tym wszystkim w cholerę i się położyć, ale jednak dobrze znane uczucie złości, które przywoływała w takich trudnych momentach, dało jej impuls do dalszych ćwiczeń. Po czterech minutach przestała. W pewnym momencie po prostu ugięły się pod nią nogi i przykucnęła. Nawet nie starała się podnieść. Zamiast tego łapała oddech w tej pozycji i spoglądała tępo w krople potu, spadające obficie z jej nosa na posadzkę.

SKAKANKA:
Powrót do góry Go down


Thaddeus H. Edgcumbe
Thaddeus H. Edgcumbe

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 195cm
C. szczególne : Zaraźliwy uśmiech, szkocki akcent, drobna blizna obok ust, wielkie dłonie i jeszcze większa muskulatura
Dodatkowo : Kapitan Drużyny Puchonów
Galeony : 182
  Liczba postów : 825
https://www.czarodzieje.org/t18881-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18884-thaddeus-h-edgcumbe
https://www.czarodzieje.org/t18882-thaddeus-h-edgcumbe#543402
https://www.czarodzieje.org/t20662-thaddeus-h-edgcumbe-dziennik#
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyPią Sty 22 2021, 19:16;

Punkty w kuferku: 50
Przerzuty: 1/2
Kostki: 4 i 2

W myślach od razu zanotował podany przez Julkę adres jej mieszkania - w istocie, nie miał zamiaru zwalać jej się na głowę, ale skoro został już zaproszony, to głupio byłoby się nie pojawić. Choćby z butelką ognistej i pizzą w ramionach - choćby po to, żeby podziękować za wsparcie. I jednak rozwinąć się trochę towarzysko, bo ostatnio coś kiepsko z tym u niego, bądź co bądź. A i Brooks okazała się wyjątkowo przyjemną w obejściu osobistością.
I równie zdeterminowaną partnerką w treningu - ktoś kto spojrzał na nich z boku musiał się wręcz przerazić ich dyscypliną i samozaparciem. Żadne z nich nie odpuszczało i nie dawało sobie forów. Oboje dyszeli jak parowce, zlani potem - a i tak podchodzili do kolejnych ćwiczeń z równym zapałem. Czającym się choćby w oczach, bo ciała już powoli nie dawały rady.
Och na Merlina... jak ja nienawidzę skakanki — jęknął, posłusznie jednak przejmując znienawidzony sznurek z rąk Krukonki. Niektórzy nie znosili pompek albo brzuszków, ewentualnie nie mogli patrzeć na ciężary albo kettlebellsy to ich najgorszy koszmar. Thaddeus nienawidził skakanki. Ze wzajemnością. — Nigdy nie zapomnę jak zaplątałem się w to cholerstwo i wybiłem sobie jedynkę. A drugą ukruszyłem. Dobrze, że moja Babka była eliksirowarem... — Nie dodał, że nadkruszoną jedynkę musiał dać sobie wyrwać - a potem czekać aż Dente Crescere zacznie działać i wyrosną mu nowe zęby.
Z prawdziwą, autentyczną niechęcią, poszedł w ślady Brooksie i zaczął skakać, wywijając sznurkiem. Nie szybko, pomny swoich złych doświadczeń z tym cholerstwem. Mięśnie po salom ladder i burpees odmawiały mu posłuszeństwa nawet w tak prostej czynności jak skakanie - konsekwentnie się jednak wybijał, zmuszając do podjęcia tego wysiłku. Jednocześnie wykorzystał ten czas na unormowanie swojego oddechu, który podczas tabaty został wytrącony z prawidłowego toru. Nie forsował się jednak - nie z cholerną skakanką - gromadząc po prostu siły na wspomniane przez Julię: bieganie.
Lubił na koniec treningu dać sobie w kość i porządnie się dobić - bieg był jego ulubioną formą takiego gwoździa do trumny dla wycieńczonego ciała. A też nie miał zamiaru tak 'awansować' skakankę. Dlatego też, po upływie zaledwie dwóch minut, odłożył to narzędzie Salazara i sięgnął po butelkę z wodą i swój przemoczony ręcznik. Poczekał aż Julka skończy swoją rundę - żeby i jej podać wodę.
To co, teraz się dobijamy i lecimy na saunę? — zaproponował z typowym, szerokim uśmiechem - pomimo perlących mu się na twarzy kropel potu. — Wyjdziemy stąd o połowę lżejsi.
Tak naprawdę najbardziej marzył o wskoczeniu do bali z lodowatą wodą - a mięśnie wręcz zaśpiewały mu pieśń pełną aprobaty, gdy o tym pomyślał.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySob Sty 23 2021, 11:06;

Punkty w kuferku: 94
Przerzuty: 2/4
Kostki: 4,4 i 90

Podany przez Krukonkę adres nie był zaproszeniem rzuconym w próżnię. Nie należała do najbardziej otwartych osób w Hogwarcie, ale jeżeli już coś mówiła, to nie robiła z gęby cholewy. Tak było i w tej sytuacji. W Kruczym Gnieździe, jak to Arla szumnie nazwała ich mieszkanie, zawsze była wolna kanapa i dodatkowe piwo w lodowce dla takich sympatycznych gości jak Edge.
W przeciwieństwie do Puchona Brooks przepadała za skakanką. Może to była kwestia płci, w końcu to dziewczynki zachęca się w młodym wieku do skakania przez sznurek. Może to ogólna prostota i możliwość kombinowania, a może filmy z Rockym, w każdym razie Krukonka z chęcią wywijała cienkim sznureczkiem. Nienawidziła za to dźwigania ciężarów, które traktowała jak przykrą konieczność. Prawdziwym nemesis dziewczyny był martwy ciąg, po którym zawsze musiała sobie zaaplikować solidną porcję wiggenowego.

- Wyobraź sobie, że ćwiczysz przed walką z Ivanem Drago – uśmiechnęła się zachęcająco do chłopaka, podając mu skakankę. – Mi pomaga.
Uśmiech na twarzy dziewczyny poszerzył się nieznacznie, gdy Thad wspomniał o swoich perypetiach i utracie zębów. Jakoś nie potrafiła sobie wyobrazić, jak można aż tak niefortunnie upaść, by stracić jedynkę. Najwyraźniej jednak, dla tego Puchona nie było rzeczy niemożliwych.
Kiedy skończyli ze skakanką, wyglądali jak dwa węgorze, dopiero co wyjęte z wody. Byli cali mokrzy, śliscy i otumanieni zmęczeniem, a przynajmniej tak czuła się Brooks, z trudem łącząc kropki.

- O tak, świetny pomysł. Z sauną, nie z dobijaniem się. Choć jak wyjdę stąd o połowę lżejsza, to chyba nie będę potrzebowała miotły, żeby latać. Wystarczy nieco mocniejszy wiatr. – Wzięła od Tadka wodę i przepłukała nią usta. Skoro mieli jeszcze biegać, to nie chciała, żeby po kilku minutach złapała ja kolka. Po prawdzie to nie miała najmniejszej ochoty na bieganie. Gdyby to od niej zależało, to zwinęłaby się teraz w kłębek na jakimś materacu i czekała na szybką i bezbolesną śmierć. Bolało ją dosłownie wszystko, nie miała siły, a myśl o bieganiu wzbudzała w niej podobne uczucia, co fajerwerki w weteranie, który dopiero co wrócił z wojny. Mimo to, po raz kolejny, zagryzła zęby i postanowiła doprowadzić sprawy do końca.

Wskoczyła na bieżnię obok Thaddeusa, ustawiła prędkość na nieco szybszy trucht i w ten sposób miała zamiar dokończyć ten festiwal cierpienia, jednak kiedy zobaczyła, jak Szkot zasuwa, to momentalnie przyspieszyła. Wkrótce coś, co miało być luźnym zakończeniem treningu, zamieniło się w milczącą rywalizację dwóch sportowców. Oboje pędzili niemal sprintem, a kolejne kilometry zdawały się nie robić im różnicy. Puchon biegł nieco szybciej od Krukonki, ale i nogi miał znacznie dłuższe. Julia czuła, że gdyby chciała dotrzymać kroku rosłemu Szkotowi, to prędzej czy później, wylądowałaby na tylnej ścianie. Nadrabiała za to kondycją i może to dzięki niej wygra. Tylko, do cholery, czemu miała wygrać, skoro był to tylko trening?

[zt]


***

Zgodnie z umową, po zakończonym treningu udali się na saunę. Julia zahaczyła wcześniej o damską szatnię, gdzie wskoczyła pod zimny prysznic. Była tak rozgrzana, że niemal nie czuła chłodu. Do tego była tak wyczerpana, że nawet nie miała siły stać. Siedziała więc oparta o ścianę, ciężko oddychała i pozwalała, by zimna woda koiła jej spracowane mięśnie. Może i była Kruczkiem, ale za to niezbyt inteligentnym. Zrobienie ośmiu kilometrów w takim tempie było samobójstwem. Nie przyzna się do tego Tadkowi, ale pierwszą rzeczą, jaką zrobiła po wejściu do szatni, to wizyta w toalecie i zaśpiewanie pieśni jej ludów kawałkowi ceramiki. W głowie miała całkowitą pustkę. Była zbyt zmęczona na myślenie. Po dziesięciu minutach pod zimną wodą, z wyraźnym wysiłkiem podniosła się do pozycji stojącej, owinęła białym ręcznikiem, nasunęła na stopy klapki i ruszyła w kierunku sauny. Szkot już na nią czekał przed wejściem.

- Przepraszam, że musiałeś czekać, ale musiałam coś załatwić – usprawiedliwiła się, nie wchodząc w zbędne szczegóły. – Wchodzimy? – zaproponowała, po czym otworzyła drzwi od sauny. Zajęła miejsce na górnej ławie, gdzie jest najgoręcej. Do drewnianej misy z wodą dolała olejek lawendowy, a następnie polała rozgrzane kamienie. Po chwili wewnątrz sauny unosiła się gęsta para i przyjemny, kwiatowy zapach

- Jeżeli mam być szczera, to nie pamiętam, kiedy ćwiczyłam aż tak ciężko. A się nie oszczędzam. Czuję się, jakby mnie potrącił Błędny Rycerz. I to dwa razy. Ten drugi raz to tak dla pewności, że już nie żyję. – Poprawiła na sobie ręcznik i wzięła głęboki wdech. Końcówki uszu nieco ją szczypały z gorąca, ale był to w tym momencie jej najmniejszy problem. Mimo wszystko zapach lawendy i żar na skórze działały na nią odprężająco. Podobnie jak szkocki akcent rozmówcy.

+
Powrót do góry Go down


Shawn E. Reed
Shawn E. Reed

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 33
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 184 cm
C. szczególne : Tatuaże, magiczna metalowa proteza prawej ręki, Gwiazda Południa zawieszona na łańcuszku na szyi.
Dodatkowo : magia bezróżdżkowa
Galeony : 752
  Liczba postów : 1197
https://www.czarodzieje.org/t13596-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t13600-wrona-shawna
https://www.czarodzieje.org/t13601-shawn-e-reed?highlight=Shawn
https://www.czarodzieje.org/t19478-shawn-e-reed-dziennik
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyPią Mar 05 2021, 15:13;


Uznawszy pięć okrążeń całego parku za wystarczające, ruszył dalej jedną z kilku ulic doliny Godryka, gdzie mieszkał już od kilku lat, aczkolwiek rzadko zdarzało mu się zwiedzać tutejsze obiekty. Na wieczór wrócił już do domu i poszedł spać, nadrabiając dzisiejsze zbyt wczesne wstanie z łóżka spowodowane tajemniczym dźwiękiem.
Nazajutrz, obudziły się w nim jakieś ekstremalne pokłady energii, które rzadko kiedy miewał. Tak absurdalnie intensywne, że wpadł na kolejny wyimaginowany pomysł pójścia na siłownię i co by powiedzieć, tak zrobił. Ubrał się na sportowo i ruszył na główną ulicę doliny Godryka i oczekując na Błędnego Rycerza, zapalił fajkę, bardzo dobry przedsmak przed treningiem. Rozmyślał nad kolejnymi krokami, które mógł podjąć razem z Maxem, żeby jak najszybciej wprowadzić go w czarnomagiczny świat, w zamian za odwzajemnioną naukę transmutacji. Teoretycznie miał od tego Nessę, lecz na obecny moment Shawn był zdania, że mieli już wystarczająco nauki na głowie, w związku z jej aspiracją na zdolność magii bezróżdżkowej i wcale nie pomaga fakt, że ciężko było im się oprzeć i nie zmienić w międzyczasie formatu „nauki”.
Błędny przyjechał i odjechał, z Shawnem na pokładzie. Stał, trzymając się mocno poręczy i starał się nie patrzeć przez szybę, gdyż widok ten wcale nie wiele się różnił od teleportacji, z której korzystał tylko w ostateczności. Nienawidził wszelkiego typu portali czy teleportacji, wolał konwencjonalne sposoby komunikacji.
W siłowni już okazało się, że wygrał jakąś fikuśną nagrodę z okazji bycia trzy tysięcznym klientem, tak jakby go to obchodziło. Z nieszczerym uśmiechem odebrał nagrodę, którą okazały się dwa bilety do teatru, co wcale nie wpisywało się do listy zainteresowań mężczyzny. Wzruszywszy ramionami, poszedł do szatni, później zaś do głównego pomieszczenia, gdzie spędził całą godzinę na najróżniejszych ćwiczeniach, czy to kondycyjnych czy siłowych. Choć jeśli chodzi o te drugie, to było słabiutko i to bardzo. Od dawna nie przykładał wagi do swojej siły fizycznej w pełni poświęcając się tej magicznej. I przetrwawszy okres zaburzeń magii, nie spodziewał się, żeby w najbliższym czasie przyszła podobna epidemia magiczna, więc mógł się czuć bezpiecznie ze swoimi umiejętnościami. Po skończonym treningu, zaklęciem się wymył i wysuszył i ruszył na miasto, coś przekąsić.

| zt
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyPią Lut 03 2023, 19:40;

Scenariusz: 4

Nie mógł powiedzieć, że żałuje wspaniale spędzonych świąt i sylwestra, jednak zawieszone w przedpokoju lustro uparcie przypominało mu, że sobie pofolgował i że wypadałoby wreszcie wrócić do regularnych treningów, zamiast ukrywać zgromadzony fałd tłuszczu pod materiałem odrobinę luźniejszej koszuli. Niby brzuch nie wyglądał wcale tragicznie, wszak nadal był to tylko miesiąc oszukiwania na sutych potrawach i kolorowych, wysokoprocentowych drinkach, ale wystarczyło, że Paco dostrzegał różnicę, której nie miał ochoty zaakceptować. Od kiedy pamiętał, dbał nie tylko o nienaganną formę, ale również estetykę i detale. Poza tym brakowało mu porządnego wycisku i ruchu, dlatego bez zawahania sięgnął po różdżkę, posyłając patronusa do pierwszego kumpla, jaki przyszedł mu na myśl przy okazji aktywnych planów na popołudnie. Miał nadzieję, że Joshua znajdzie dla niego trochę czasu i wspomoże w dobraniu odpowiednich ciężarów; i nie tylko, wszak nie dało się ukryć, że nuta rywalizacji pozytywnie wpływała na motywację.
- Josh! Co słychać? – Powitał mężczyznę entuzjastycznie, przyjacielsko obejmując go ramieniem, zanim sięgnął po zakamuflowaną w kieszeni kurtki paczkę merlinowych strzał. – Najpierw muszę się dotlenić. – Zerknął ukradkiem na towarzysza, uśmiechając się do niego półgębkiem, acz wcale nie po to, by przeprosić go za nikotynowy nałóg. Papieros przed ćwiczeniami zdecydowanie nie był najzdrowszą opcją, ale Morales miał wrażenie, że jego płuca na tyle przywykły do trucizny, że nie dałyby sobie rady pozbawione tej choćby jednej, siwej chmury dymu przed fizycznym wysiłkiem. – Najpierw interwały na bieżni? Powinienem spalić świątecznego indyka. – Zaproponował w międzyczasie pierwszy etap piątkowych zmagań, w końcu zapraszając również kumpla do środka kurtuazyjnym otwarciem mu przed nosem drzwi. Przywitał się skinieniem głowy z siedzącym za recepcyjną ladą chłopakiem, a potem poprowadził Walsha do szatni, wyciągając na drewnianą ławkę sportową koszulkę i dresowe spodnie.

Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Siłownia QzgSDG8




Moderator




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie Lut 05 2023, 01:23;

scenariusz 6

Kiedy życie wypełniają cynamonki i miłość, szybko można dorobić się dodatkowych kilogramów. Co prawda na brak codziennej aktywności fizycznej nie mógł narzekać, czy to dzięki Chrisowi, czy własnym przyzwyczajeniom, ale z przyjemnością przyjął propozycję Salazara na wspólny trening. Dzięki temu odpuścił sobie poranny bieg, robiąc tylko krótką jogę, żeby jakkolwiek się rozciągnąć i przygotować na dzień. Teleportował się w okolice siłowni, po chwili dostrzegając przyjaciela, do którego uśmiechnął się lekko.
- Przyznaj się, ile przytyłeś, skoro nagle zapragnąłeś wspólnie poćwiczyć - zaśmiał się, kręcąc z dezaprobatą głową, gdy tylko Salazar sięgnął po papierosy. Nie zamierzał prawić mu morałów, jak bardzo było to niezdrowe i jak niepotrzebne przed treningiem. Ostatecznie Paco nie był jego uczniem, więc sam odpowiadał za siebie. Odczekał więc, aż przyjaciel dopali papierosa, zgadzając się na początek w formie interwałów.
- Po tej fajce to nie wiem, czy dotrwasz do połowy rozgrzewki - rzucił, wchodząc do środka, nagle będąc zaatakowany przez pracującego na recepcji chłopaka, zanim zdołali wejść do szatni. Walsh wpatrywał się w pracownika recepcji z wyraźnym zdezorientowaniem, gdy ten mówił, że jest ich trzytysięcznym klientem i z tego powodu wręczył mu dwa bilety do New Magic Theatre.
- Co to było… Oni tu tak zawsze z jakimiś okrągłymi rocznicami? - rzucił, wpatrując się w bilety, które ostatecznie schował do torby, wyciągając z niej strój do ćwiczeń. Bez czekania na dodatkową zachętę zaczął przebierać się w dres, zastanawiając się, ile czasu minęło, odkąd był na siłowni.
- Ej, wiesz że ostatni raz ze sprzętem ćwiczyłem, gdy jeszcze grałem w Katapultach? Teraz to raczej ćwiczenia z własnym obciążeniem gdzieś w lesie w trakcie biegania. Mam nadzieję, że nie złamię się nagle pod jakimś ciężarem - rzucił nagle, wyraźnie rozbawiony nagłym odkryciem.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyNie Lut 05 2023, 19:00;

Początkowo prychnął kpiąco pod nosem, udając że za wspólnym planem treningowym wcale nie skrywały się nadprogramowe kilogramy, jednak prędko zdał sobie sprawę z tego, że nie wybrzmiewa przekonująco, a pstrokata koszula nie układa się na jego torsie tak idealnie jak miesiąc temu. – Nie wiem. – Przyznał w końcu szczerze, zaciągając się siwą chmurą dymu. – Nie zwracam uwagi na liczby, ale święta u Maximiliana odbiły mi się czkawką. Nick i Stacey naprawdę dobrze gotują. – Pochwalił kuchnię przybranych rodziców swojego młodszego partnera, sugestywnie poklepując dłonią brzuch, który zdecydowanie nabrał na wypukłości. Nieszczególnie mu się to podobało, ale wiedział że wraz z powrotem do regularnych ćwiczeń szybko i skutecznie zrzuci tę niechcianą nadwyżkę. – Najpierw masa, potem rzeźba, nie? – Rzucił wymownie, zerkając z rozbawieniem na Joshuę, którego przytyk sprawił, że już całkiem wybuchnął śmiechem. – Nie drażnij lwa. Pokonałbym cię, nawet gdybym wypalił całą paczkę. – Podniósł wyzywająco głowę, wszak mimo ostatnich tygodni rozpusty, nie narzekał na sportową formę i był świadom tego, na co go stać.
- Mogłem nie puszczać cię przodem. – Zażartował, spoglądając przez ramię przyjaciela na bilety na premierowy spektakl odbywający się w słynnym New Magic Theatre, na który sam z chęcią by się wybrał. Biedny nie był, pewnie nawet mógłby wynająć całą salę, ale mimo to żałował, że nie udało mu się wygrać wejściówek. – Może po prostu wpadłeś mu w oko. – Podtrzymał humorystyczny ton, rozpinając guziki koszuli, którą zaraz złożył w kostkę, chowając do zamykanej na kluczyk szafki. Miał właśnie sięgnąć rękę do paska spodni, kiedy na czarnym kamieniu zdobiącym jego złoty sygnet błysnął jakże charakterystyczny kształt. Serce. Paco mimowolnie uniósł wyżej kącik ust, rozejrzał się wokoło, aby upewnić się że są tutaj z Walshem sami, i dopiero wtedy wyciągnął różdżkę, odrysowując miłosny znak, który miał pojawić się na połączonym z jego sygnetem pierścieniu Maximiliana. Pochłonięty tą nietypową formą korespondencji z partnerem, na słowa Joshui zareagował więc z niemałym opóźnieniem. – Lepiej, żebyśmy się nie połamali. Jeszcze Chris i Felix zabronią nam wypadów na siłownię. – Postraszył mężczyznę wyraźnie rozbawiony, wreszcie naciągając na siebie dresowe spodnie, które chyba skurczyły się po ostatnim praniu. – Gotowy? – Pośpieszył kumpla, ustawiając odpowiednio swoją bieżnię. – Pięć kilometrów w ramach rozgrzewki. – Stwierdził, że taki dystans wystarczy dla rozgrzania mięśni, zwłaszcza że ciągnęło go do maszyn i ciężarów.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Siłownia QzgSDG8




Moderator




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyWto Lut 07 2023, 00:02;

Joshua zaśmiał się ciepło, słysząc o udanych świętach. Cieszył się, że ta dwójka w końcu miała odrobinę szczęścia dla siebie, że w końcu byli w stanie spędzić jakiś czas ze sobą, bez większych kłótni, a przynajmniej w to starał się wierzyć i nie zamierzał dopytywać. Na język cisnęło mu się więcej przytyków, ale darował je sobie. Wszystko po to, żeby już w szatni spojrzeć na przyjaciela z rozbawieniem, gdy tylko wyraził zazdrość z powodu biletów.
- Zapamiętam i następnym razem wszędzie będziesz wchodzić pierwszy. A teraz wybacz, ale schowam je, żeby później z Chrisem się wybrać - stwierdził prosto, zanim schował otrzymane bilety do torby.
Spojrzał ukradkiem na Salazara, mówiąc o tym, kiedy sam ostatni raz ćwiczył, aby dostrzec, jak ten odrysowuje różdżką serce na własnym sygnecie. Serce. Pieprzone SERCE. Tak samo romantyczny, co kiczowaty symbol miłości. Miotlarz poprawił spodnie, związując sznurki, kiedy Paco przypomniał sobie, że prowadzili rozmowę. Walsh spojrzał na niego unosząc brwi w nieco drwiącym wyrazie, zastanawiając się, czy przyjaciel zrozumie, o co mu chodzi. Nie zamierzał jednak trzymać go długo w niepewności.
- Dla ciebie osiem kilometrów, za kpiny z mojej obrączki, gdy jednocześnie rysujesz słodkie serduszka na swoim sygnecie. Błagam cię, co to było? - wytknął mężczyźnie, wskazując ruchem głowy na jego dłoń. Choć brzmiał drwiąco, jego ciemne spojrzenie błyszczało wesoło. - Przyznaj się, jesteś miękki w środku, jak cholera - dodał, szturchając przyjaciela i kierując się w stronę wyjścia z szatni.
Rozejrzał się po siłowni, dostrzegając, że nie tylko oni postanowili spalić świąteczne kalorie, ale szczęśliwie bieżnie były wolne. Ruszył w ich stronę, przeciągając się lekko, po czym stuknął różdżką w sprzęt, nadając odpowiedniego tempa.
- Zobaczmy, jak nam pójdzie. Tylko nie padnij mi na zawał przez za małe płuca - rzucił, wchodząc na bieżnię.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySro Lut 08 2023, 19:52;

Początkowo czuł się podenerwowany wspólnymi świętami, zwłaszcza tym jak zostanie przyjęty przez rodzinę nastoletniego ukochanego, ale z pewnością nie żałował odwiedzin, i to nawet pomimo paru nieprzyjemnych zdarzeń, które rozegrały się po drodze, chociażby pod postacią nierealnego, jednak przerażającego w wyobraźni Maximiliana pożaru. Chyba nawet nie zdawał sobie sprawy z tego jak mocno zatęsknił za ciepłą, rodzinną atmosferą. Przede wszystkim jednak cieszył się, że mógł być blisko partnera i wesprzeć go własnym ramieniem.
- Spokojnie, damy zawsze przepuszczam przodem. Dokupię miejsca dla nas, żebym nie był tym gorszym. – Pozwolił sobie zażartować, zanim na dobre pochłonęła go obrazkowa i niezwykle kiczowata korespondencja z Solbergiem. Dopiero drwiący wyraz twarzy przyjaciela przywołał go do porządku. Zdecydowanie zrozumiał aluzję, a w konsekwencji wzruszył bezsilnie ramionami, jakby bezgłośnie chciał przekazać mężczyźnie, że przecież nie mógł pozostawić chłopaka bez odpowiedzi. Nie spodziewał się, że Joshua postanowi jednak drążyć ten krępujący temat.
- Nie jestem pewien czy chciałeś mnie w ten sposób ukarać czy nagrodzić. Niech będzie, osiem. – Starał się jak mógł, żeby nie dawać Walshowi za wygraną, ale kolejne pytanie wprawiło go w niemałe zakłopotanie. – Dostałem go od Felixa. – Wyjaśnił rzeczowym tonem, chociaż wcale nie uzasadnił tym samym nagłego napływu romantycznych uczuć. Ba, nie miał nawet zamiaru się do nich odnosić, skoro głos jego towarzysza przesiąknął kpiną, a błyszcząca w czekoladowych ślepiach wesołość raziła jego męską dumą. Przez chwilę milczał, chowając niepotrzebne szpargały do szafki i dopiero kiedy zbliżył się do Joshui, bezpardonowo przekraczając bezpiecznie towarzyski dystans, zdecydował się na kontratak. – Chcesz, żebym przypomniał ci jak niemiękki potrafię być? – Mruknął mu zaczepnie na ucho tylko po to, żeby chwilę później wyprzedzić go w przejściu, racząc prowokująco sugestywnym uniesieniem kącik ust i brwi.
Wreszcie udało im się wskoczyć na bieżnie, a że Paco zmuszony został do pokonania dłuższego dystansu, zadbał o odpowiednio wyższe obroty sprzętu. – O moje płuca się nie martw. Przywykły do wysiłku. – Dał się ponieść nucie rywalizacji, ograniczając dalsze pogawędki do momentów uspakajających rozszalałe tętno przebieżek. – Następnym razem powinniśmy zmierzyć się w pojedynku. – Zaproponował kolejny trening z użyciem różdżek, ciekaw jak Joshua poradziłby sobie w prawdziwym boju.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Siłownia QzgSDG8




Moderator




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySro Lut 08 2023, 23:14;

Damy przodem? Josh jedynie zaśmiał się cicho, nie odpowiadając już na zaczepkę. Były chwile, kiedy odpuszczał podobne szarpaniny, ale nie mógł powstrzymać się przed wbijaniem kolejnych przyjacielskich szpil Paco, gdy widział, jak ten rysuje serduszko różdżką. Josh myślał, że widział już wszystko, ale tak miękkiego, zakochanego Salazara nie spodziewał się nigdy zobaczyć, a już szczególnie po tym, jak sam drwił z niego. Obrączka z muszli kontra serduszka wysyłane do ukochanego. Jednak uśmiechnął się ciepło, słysząc od kogo otrzymał sygnet. Cóż, całkiem romantyczne, ale tego dnia, Walsh zamierzał się nabijać w najlepsze z tak ckliwych gestów. Nie to, żeby sam nie powtarzał swojemu mężowi w kółko, że go kocha i nie pokazywał tego na każdym kroku.
- Obawiam się, że moje preferencje zdołały się zmienić na tyle, że nie zrobiłbyś już na mnie wrażenia - odpowiedział całkiem szczerze, błyskając zębami w uśmiechu.
Interwały na bieżni nie były czymś, za czym tak naprawdę Walsh tęsknił, ale nie narzekał. Dostosował tempo na tyle, żeby dać samemu sobie wycisk, a jednocześnie mieć siły na późniejszy trening, spoglądając jedynie pobieżnie na przyjaciela, kiedy ten się odzywał w czasie spokojniejszego tempa.
- Nie jestem dobry w pojedynki - przyznał do razu, kręcąc lekko głową. - Możemy jednak spróbować następnym razem. Odkąd obiecałem Chrisowi nie robić głupot, nie mam zbyt wielu okazji do przekonania się, jak szybko rzucam zaklęcia - dodał, po chwili unosząc rękę, aby przyłożyć ją do swojego barku, na którym widniał ślad po poparzeniu, pamiętając, jak wyglądała jego twarz. Nie miał więcej blizn poza tymi - trzy rozcięcia na twarzy i po pożarze w New Magic Theatre.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Salazar Morales
Salazar Morales

Absolwent Slytherinu
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : blizny ciągnące się przy lewej nerce i po prawej stronie żeber | niewielkie, krwawe znamię w kształcie krzyża na grzbiecie prawej dłoni | krwawy znak w kształcie obrączki
Galeony : 3186
  Liczba postów : 2025
https://www.czarodzieje.org/t21123-salazar-morales-w-budowie#680537
https://www.czarodzieje.org/t21140-salazar-morales#681116
https://www.czarodzieje.org/t21122-salazar-morales#680529
https://www.czarodzieje.org/t21131-salazar-morales-dziennik#6806
Siłownia QzgSDG8




Gracz




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptySro Lut 08 2023, 23:52;

Musiałby być ślepcem, żeby nie zauważyć zaczepnych zapędów kumpla, a jednak na kpiący ton i sukcesywnie wbijane szpile, mógł odpowiedzieć wyłącznie przewróceniem oczu i zrezygnowanym westchnięciem. Narysowane naprędce serduszko całkiem pogrzebało przecież jego dotychczasową reputację, sprawiając zarazem, że Meksykanin nie był w stanie dalej ukrywać ciepłych uczuć, jakie rodziły się w nim wraz ze wspomnieniem szmaragdowych ślepiów i czarującego uśmiechu. Tak, czarny kamień zdobiący jego sygnet niewiele różnił się od obrączek z muszli, chociaż nie był gotów otwarcie przyznać, że Maximilian rozbudził w nim duszę romantyka, o której istnieniu najwyraźniej sam nie miał pojęcia.
- Nigdy się tego nie dowiesz… – Zmrużył delikatnie oczy, zadziornie unosząc kącik ust, jednak zaraz po tym poklepał Joshuę przyjacielsko po ramieniu. – Nie będę rywalizował z Chrisem o twoje względy. – Zapewnił wyraźnie rozbawiony, sugestywnym gestem pokazując że planuje trzymać ręce przy sobie. Skłamałby jednak mówiąc, że nigdy nie powrócił myślami do pikantnych schadzek w szkolnym schowku na miotły i nie zastanawiał się czy sylwetka mężczyzna nadal tak ponętnie poruszałaby się pod naporem jego dłoni. Nie miał nad tym kontroli.
Postanowił jednak odsunąć na bok pokusy, którym i tak poddać się nie mógł, na rzecz przyjemnego, rozgrzewającego mięśnie truchtu. Zręcznie dostosowywał tempo do wymagań ustawionej zawczasu biegowej trasy, mając nadzieję że uda mu się przekonać Walsha do regularnych treningów, niekoniecznie w czterech ścianach siłowni. – Nadal doskwiera? – Wtrącił się, skinieniem głowy wskazując niewygojony jeszcze w pełni bark towarzysza. – Mógłbym zapytać Maximiliana czy nie uwarzyłby czegoś dobrego na poparzenia. – Zaoferował pomoc w imieniu młodszego partnera, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że przyrządzone przez niego eliksiry przewyższają kupne specyfiki o stokroć. Przekonał się o tym wiele razy. – Wypadałoby sprawdzić, a skoro nie pojedynek… możemy popracować nad twoim refleksem. Ja nigdy nie straciłem drygu. – Nie miał na celu się przechwalać. Nie musiał, wszak uczęszczali do jednej szkoły, a Joshua miał okazję poznać jego umiejętności. Potwierdził jedynie, że nie wypadł z wprawy.
Na płuca nie narzekał, podobnie jak i na dystans, a jednak marszobieg przeplatany ze sprintem o maksymalnej intensywności w końcu dał się we znaki, a tuż przed finiszem Paco złapał już całkiem porządną zadyszkę. Kiedy sprzęt wybił umówioną ósemkę, złapał kilka głębszych oddechów, kierując się do treningowej ławeczki, obok której znaleźć można było rozmaite gryfy, sztangi i zestawy żeliwnych obciążeń. Morales zaczął nakładać talerze, a potem obsypał dłonie talkiem, żeby ustabilizować chwyt. – Czuję, że dzisiaj pobiję rekord. – Rzucił wesoło, licząc na to że i Joshuę zmotywuje do większego wysiłku. – Najpierw ławka, potem martwy ciąg? Poasystujesz? – Zaproponował, prosząc mężczyznę, aby stanął obok, pilnując doboru obciążenia. Nie omieszkał oczywiście wspomnieć, że po kilku seriach zamienią się miejscami.
Powrót do góry Go down


Joshua Walsh
Joshua Walsh

Nauczyciel
Wiek : 37
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 193cm
C. szczególne : runa algiz za lewym uchem, obrączka z bladoróżowej muszli, bransoletki na lewym nadgarstku
Galeony : 4710
  Liczba postów : 2196
https://www.czarodzieje.org/t18077-joshua-walsh
https://www.czarodzieje.org/t18086-poczta-profesora-walsha#514412
https://www.czarodzieje.org/t18084-joshua-walsh#514388
https://www.czarodzieje.org/t18300-joshua-walsh-dziennik#520887
Siłownia QzgSDG8




Moderator




Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia EmptyCzw Lut 09 2023, 21:40;

Joshua jedynie roześmiał się, kręcąc głową z nieznacznym niedowierzaniem, gdy ten jeszcze śmiał wspomnieć Chrisa. Prawdą jednak było, że od czasu studiów upodobania Josha się zmieniły całkowicie i w tej chwili podejrzewał, że w żaden sposób nie zdołaliby się zgrać z Salazarem, jak to miało miejsce w czasach szkolnych. Były to jedne z tych wspomnień, do których wracało się nawet miło, choć jednocześnie czuło się nieznaczne zażenowanie samym sobą, widząc z perspektywy czasu, jak dziecinnym się było. Szczęśliwie mieli teraz inne plany, niż wspomnienia wzajemnych uciech w szkolnych schowkach.
Na bieżni czas biegł zupełnie inaczej i choć Josh biegał codziennie, marszobieg połączony ze sprintem dawał w kość. Szczególnie, kiedy prowadziło się rozmowy w czasie teoretycznego spokoju, zamiast skupiać się na właściwym oddychaniu.
- Nie. Została tylko blizna, nawet nie tak duża, ale przywołuje wspomnienia. Nie ma czym się przejmować - odpowiedział, uśmiechając się nieznacznie, doceniając propozycję. Obecność blizny, pomimo upływu czasu była związana z tym, że Josh zwyczajnie unikał picia eliksirów. Mimo wszystko niepewność wciąż w nim pozostała po usłyszeniu licznych historii na temat swojego wujka, który zbyt młodo zmarł.
- Może być pojedynek, tylko musisz wziąć pod uwagę, że na co dzień ciskam kaflem, nie zaklęciami - zgodził się ostatecznie na pojedynek z przyjacielem, stukając różdżką w bieżnię, aby ta się spokojnie wyłączyła, kiedy tylko pokonał dystans pięciu kilometrów. Z uśmiechem satysfakcji, pokazując Salzarowi serduszko dłońmi, czekał, aż ten skończy biec swój karny dystans. W końcu poszedł za nim w stronę ławeczki, rozciągając nieznacznie ramiona, przyglądając się temu, jakie obciążenie Paco zamierzał przyjąć, aby unieść po chwili brew ku górze.
- To jest ta chwila, panie pobiję rekord, kiedy pytam jak dawno temu ostatni raz dźwigałeś ciężary - powiedział dość sceptycznym tonem, zajmując swoje miejsce, aby asekurować przyjaciela. - Lepiej wziąć mniej i nic sobie nie zrobić, niż raz przesadzić i nie móc już wcale - dodał jeszcze, pojednawczym tonem, dając znak, żeby Morales zaczynał, jeśli był pewien dobranego ciężaru, a sam skupił się na obserwowaniu go, gotów pomóc, gdyby jednak Salazar przecenił swoje możliwości.

______________________


Peace in your gardens and light from your eyes
No one can hold me the way you do
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Siłownia QzgSDG8








Siłownia Empty


PisanieSiłownia Empty Re: Siłownia  Siłownia Empty;

Powrót do góry Go down
 

Siłownia

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Siłownia JHTDsR7 :: 
londyn
-