Jeden z namiotów jest punktem szpitalnym. To tutaj trafiają zwierzęta, które chwilowo nie są w stanie poradzić sobie na wolności. Z zewnątrz wydaje się niewielki, ale w środku okazuje się, że to ogromna, przestrzenna polana. Każde zwierze ma osobną, wygodną zagrodę, w której jest wszystko, czego potrzebuje. Różnią się one od siebie i zależą od naturalnego środowiska danego zwierzęcia. Żadnego z tych magicznych stworzeń nie można adoptować, za to można podejść do płotu i przy odrobinie szczęścia zastać go w okolicy. W niektórych przypadkach, osoby spełniające konkretne, sprecyzowane przy każdym zwierzęciu wytyczne, można wejść do środka i pomóc w opiece.
Uwaga: Obowiązuje całkowity zakaz dokarmiania. Po przekroczeniu namiotu znika całe jedzenie jakie wnieśliście ze sobą.
Jednorożec - Fluttershy
Cała jego zagroda przypomina skrawek lasu, co sprawia, że niełatwo odnaleźć go wśród drzew, stojąc przy drewnianym płocie. Zwłaszcza, że stworzenie niechętnie wychodzi z ukrycia. Mimo wszystko, jeśli uzbroisz się w cierpliwość, pewnie w końcu uda ci się wypatrzeć go między gałęziami. Fluttershy trafił tu, ponieważ jego ślady wydzielają dziwny, przyciągający drapieżniki zapach. Uzdrowiciele leczą to eliksirami i zaklęciami, ale przed nim jeszcze długa droga.
Chcesz pomóc w opiece nad jednorożcem? Jest to możliwe pod czujnym okiem zwierzęcych uzdrowicieli, jednak tylko jeśli spełniasz określone warunki.
Wiek: minimum 17 lat Płeć: Kobieta, lub mężczyzna z domieszką krwi wili Punkty z onms: minimum 20
Jak pomóc? Jeśli zgłosisz się jako ochotnik, jego główny opiekun wręcza ci jabłko nasączone eliksirem, które masz podać zwierzęciu. Po przekroczeniu bramy od zagrody, wskazuje ci miejsce, do którego Fluttershy na ogół przychodzi w czasie posiłku i oddala się, ponieważ większa ilość osób spłoszy zwierze.
Żeby dowiedzieć się, jak ci poszło karmienie, rzuć kostką:
1-2: Niestety, twoja misja nie zakończyła się sukcesem. Zwierze na twój widok spłoszyło się i uciekło, pozostawiając po sobie jedynie pojedynczy włos. Możesz go zatrzymać (kto wie, może w przyszłości wykorzystać do różdżki?), albo sprzedać za 50g. Niestety, więcej nie zostaniesz wpuszczony do zagrody, ponieważ zwierze prawdopodobnie ci już nie zaufa. 3-4: Nieufnie, ale zwierze nachyla się do jabłka i zabiera je z twojej ręki. Robi to jednak bardzo nerwowo, tym samym zahaczając rogiem o twoją skórę na przedramieniu i powodując delikatne rozcięcie. Od tego momentu przez najbliższe dwa tygodnie będziesz w stanie bez wysiłku podnieść tą ręką bardzo ciężkie rzeczy, nawet takie, które normalnie byłyby dla ciebie nierealne do choćby lekkiego uniesienia. 5-6: Zwierze powoli, ale bez większych oporów zbliża się do ciebie i sięga po przekąskę. Nawet po zjedzeniu nie ucieka od razu, przygląda ci się z zaciekawieniem i o ile nie wykonujesz gwałtownych ruchów, zostaję z tobą jeszcze przez chwilę. Jego opiekun twierdzi, że dawno nie widział, żeby zwierze zaufało komuś tak szybko.
Paqui - Hypnos
To niewielka zagroda i niezależnie od tego co zwierzę akurat robi, prawdopodobnie jesteś w stanie je dostrzec. Mimo wszystko obserwujesz go z dużym dystansem i chociaż jego zraniony ogon nie jest w stanie się złożyć, to urok na ciebie nie działa i dopóki nie wejdziesz do środka, jesteś całkowicie bezpieczny.
Chcesz pomóc w opiece nad paqui? Jest to możliwe pod czujnym okiem zwierzęcych uzdrowicieli, jednak tylko jeśli spełniasz określone warunki.
Wiek: minimum 20 lat Punkty z onms: minimum 10 Punkty z OPCM: minimum 10
Jak pomóc? Tutaj twoim zadaniem będzie obserwowanie ogona z bliska i zrobienie dokładnych notatek. Im częściej obserwuje się zwierzę pod tym kątem, tym łatwiej dobrać eliksiry i zaklęcia w procesie leczenia. Pamiętaj jednak, że te kolory nie tylko są piękne, ale też zwodnicze.
Żeby dowiedzieć się, jak zadział na ciebie urok zwierzęcia, rzuć kostką:
1-2: Udaje ci się zrobić konkretne notatki i aż do opuszczenia zagrody wszystko jest w porządku. Pewnie nawet nie zwróciłeś uwagi, jak łatwo wszystkim przytakujesz, na wszystko się zgadzasz, nie masz większych oporów przez wypełnianiem zachcianek innych. Ten efekt utrzyma się w tym i następnym wątku. 3-4: Niesamowite z jaką pasją wykonujesz notatki. Nie tylko te dotyczące kolorów i kształtów, masz wrażenie, że jesteś w stanie przelać na papier myśli zwierzęcia. Okazuje się, że piszesz kompletne głupoty, ale sam tego nie dostrzegasz i nie dajesz się nikomu przekonać, że nie nawiązałeś z nim wyjątkowej wersji. W dodatku w tym i następnym wątku jesteś przekonany, że rozumiesz wszystkie ptaki, potrafisz czytać im w myślach i doskonale wiesz, co czują. 5-6: Już po krótkiej chwili przebywania ze zwierzęciem, robi ci się słabo. Opiekun, dostrzegając to, natychmiast każe ci opuścić zagrodę i najlepiej wyjść z całego namiotu. Do końca dnia będziesz czuć nieprzyjemne mdłości, a w następnym wątku nie będziesz pamiętać trzech poprzednich wątków.
Trzygłowy pies - Venidici
Poza miejscem, w którym zwierze może się wybiegać, pies ma również wygodną budę, a raczej przestrzenny domek, po którym może poruszać się do woli. Trafił tu głównie ze względu na problemy z agresją, który uzdrowiciele powoli leczą różnymi sposobami. Oczywiście najskuteczniejsza jest muzyka, dlatego często można ją usłyszeć w okolicy tej zagrody.
Chcesz pomóc w opiece nad trójgłowym psem? Jest to możliwe pod czujnym okiem zwierzęcych uzdrowicieli, jednak tylko jeśli spełniasz określone warunki.
Wiek: minimum 17 lat Punkty z onms: minimum 5 Punkty z DA: minimum 10
Muzyka jest kluczowa w leczeniu zwierzęcia, uzdrowiciele starają się wystawiać go na wiele różnych bodźców i dlatego chętnie zapraszają wolontariuszy, którzy potrafią grać na instrumencie, albo chcą po prostu zaśpiewać. W tym celu wchodzisz wraz z psem do zagrody i zabawiasz go muzyką.
Żeby dowiedzieć się, jak radzisz sobie z uspokajaniem zwierzęcia, rzuć kostką:
1-2: Tylko go rozdrażniłeś. Zdecydowanie nie wygląda na uspokojonego, biega nerwowo w kółko, aż w końcu ciągnie twoją nogawkę wyjątkowo silnie jak na tak drobne stworzenie. Wyciąga cię za spodnie z domku i wrzuca prosto ogromną kałużę błota. Drugi raz nie będziesz tu mile widziany. 3-4: Stworzenie przekrzywia głowę patrząc na twoje poczynania, wyjątkowo zainteresowany, ale nie uśpiony. Zaczyna hasać radośnie wokół aż w końcu podbiega do ciebie i kładzie ci jedną z głów na kolanach. Zbudowaliście wyjątkową więź i każda twoja kolejna wizyta z pewnością wywoła w nim radość. 5-6: Ledwo zaczynasz grać, lub śpiewać, a zwierzę powoli układa głowę na ziemi i przymyka oczy. Jeśli zostaniesz jeszcze chwilę, żeby kontynuować, zwierze całkiem usypia. Z całą pewnością udało ci się je uspokoić.
______________________
Ezra T. Clarke
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 182 cm
C. szczególne : Szczupła, nawet lekko umięśniona sylwetka, zawadiacki uśmiech, zapach Merlinowych Strzał i mięty, znamię w kształcie kruka na łopatce
Punkt opieki nie cieszył się zbyt dużym powodzeniem, wystarczyło porównać dwie ścieżki; tę doskonale wydeptaną, prowadzącą do głównego namiotu schroniska, w którym czekały urocze zwierzątka o wielkich, proszących oczach oraz tę węższą, na której trawy i pojedyncze kwiaty miały jeszcze siłę wznosić się ku słońcu, nieprzydeptane mnogością butów. Ezra Clarke nie czuł się lepszy - wybierając się do schroniska w jego głowie również dominował ten niedojrzały i przykrywający odpowiedzialny racjonalizm entuzjazm na myśl o możliwości przygarnięcia pod swój dach kolejnego stworzenia. Jego plany zmieniły się w międzyczasie, trochę pod wpływem impulsu. Trudno było powiedzieć, ile egoizmu mieściło się w chęci pomocy, nawet tej najszczerszej. Ezra darzył zwierzęta miłością większą niż byłby w stanie podarować większości ludzi i zdecydowanie bardziej bezinteresowną. A jednak pewien interes, aby zbliżyć się do zagrody paqui, i tak miał. Paqui był stworzeniem niezwykle fascynującym, a jednocześnie na tyle groźnym, że Ezra nigdy nie przypuszczał, że będzie miał okazję się do niego zbliżyć. Tym bardziej, że był przeciwny arystokratycznej modzie na trzymanie tych istot w ogródkach i ograniczaniu ich natury dla zwykłego kaprysu. Co nie zmieniało faktu, że podczas studiów na temat hipnozy, zdążył dobrze zapoznać się ze specyfiką tego gatunku. Skłamałby, twierdząc, że nie kusiło go zweryfikowanie książkowych tez. Czy naprawdę nie dało się zachować świadomości w styczności ze stworzeniem? Czuł, że potrzebował tego doświadczyć. Spodziewał się, że namiot jedynie z zewnątrz wyglądał na niewielki, lecz przestrzenna polana nawet jego zaskoczyła. Podszedł do zagrody, z oddali obserwując przepiękny, mieniący się wszystkimi kolorami tęczy ogon magicznego pawia. - Co mu jest? Czy trzymanie cały czas rozłożonego ogona nie jest dla niego męczące? - zapytał zaciekawiony jednego z medyków, którzy akurat znajdowali się w pobliżu, dyskutując między sobą o jakichś dawkach leków. - Nie może go złożyć, jest zraniony - wytłumaczył mu mężczyzna, spoglądając na Ezrę w sposób odrobinę oceniający. - Przez te wszystkie kolory ciężko jest nam znaleźć wszystkie uszkodzone miejsca, tym bardziej, że nie można się im przypatrywać zbyt długo. Chyba że komuś się spieszy na oddział psychiatryczny w Mungu. - Uśmiechnął się krzywo, wzruszając ramionami. - Chcesz pomóc? Potrzebujemy kogoś, kto zrobi dla nas notatki. O ile nie obawiasz się podejść bliżej. I nawet jeśli obawy miał, to nie był typem osoby, która się im poddaje. Potaknął więc ochoczo, szczerze podekscytowany możliwością bliższego zapoznania się z przepięknym ptakiem. Przyjął więc notatnik i przysiadł na trawie; początkowo Hypnos nie przejawiał do niego zbyt wielkiego zaufania, jego zagroda nie dawała mu jednak możliwości większego oddalenia. Starał się nie uczynić żadnego gwałtownego ruchu, który mógłby wystraszyć paqui do tego stopnia, by wykazał agresję. I ptak dosyć szybko zrozumiał, że ze strony nieznajomego nic takiego mu nie grozi, Ezra mógł więc bez obaw zatonąć w przeplatających się barwach piór. I to niemalże dosłownie; skrupulatnie analizował kąty i odcienie, starając się wyłapać szybkość, z jaką kolory zmieniały się w danych miejscach i zupełnie nie czując przy tym upływającego czasu. Skrobał piórem po pergaminie, notując wszystko to, co wydało mu się w jakiś sposób istotne. - Chyba ci wystarczy. - Medyk, z którym wcześniej rozmawiał, klepnął go przyjacielsko po ramieniu, wybudzając z połowicznego transu. Ezra zamrugał z zaskoczeniem, natychmiast jednak kiwając głową; medyk musiał przecież wiedzieć, co mówił. Podniósł się, a w jego głowie nawet trochę zawirowało. Z odrobiną żalu ostatni raz spojrzał na wspaniałego ptaka i uczucie, które w tym momencie go zdominowało - uczucie przekonania, że mógłby przy tych zwodniczych kolorach spędzić i cały dzień - w pewien sposób było inspirujące. To był moment, w którym uznał, że być może jego własny interes w tej całej wielkodusznej pomocy okazał się być większy niż początkowo sądził...