Minęło raptem kilka dni, a ja już zaczynam odczuwać taki dziwny brak Twojej osoby. Nie umiem tego nazwać, nigdy przecież nie trzymaliśmy się aż tak blisko, a jednak… jednak teraz, kiedy Cię w ogóle nie ma nie mogę przestać uciekać w Twoją stronę myślami. Zastanawiać się co robisz, jak się miewasz, czy dużo śpisz, czy pijesz soki owocowe i spędzasz czas na robieniu rzeczy, które są dla Ciebie dobre. Powoli planuję remont Twojego domu. Cassius zgodził się pomóc w odmalowywaniu ścian, mam nawet projekt czegoś, co może Ci się spodobać - mam taką nadzieję. Nie jestem profesjonalnym dekoratorem wnętrz… Chciałabym umieć zapytać Cię jak się czujesz, czy sypiasz dobrze, czy dużo, co Ci się śni i czy tam gdzie jesteś też pada taki miękki śnieg, który staje się deszczem nim opadnie na ziemię. Jestem zagubiona w swoim przejęciu światem, łatwo mi było się izolować przez wiele lat, a teraz uczę się ponownie poświęcać uwagę ludziom na których mi zależy - nie jestem w tym najlepsza, ale jesteś takim człowiekiem, jednym z tych niewielu w stronę których dryfuję w głowie, którzy kradną krótkie chwile w ciągu moich przepełnionych chaosem dni. Planujemy wyjazd do Stanów. Na chwilę. Uciec. Odpocząć. Nie wiem czemu, to była spontaniczna i dość głupia decyzja, ale myślę, że dawno nie byłam na wakacjach. Takich wakacjach od wszystkiego, nawet od ludzi których znam. Chciałabym, żebyś kiedyś pojechał ze mną na takie, co Ty na to? Powiedz jak się miewa Sprytek, wiesz, ćwiczę od tamtego wieczoru magię leczniczą, żeby nigdy więcej nie dać się zaskoczyć. Nie wiem czy są zaklęcia, które mogłyby ugłaskać sztorm w Twojej głowie, ale jeśli są, to mam nadzieję, że je znajde.
Pisz do mnie czasem. Jeśli masz siłę i chęć. Jeśli nie masz wysyłaj puste pergaminy, cokolwiek. Chciałabym wiedzieć, że jesteś. Gdzieś tam. Gdziekolwiek ale jesteś.
Dina
Finn Gard
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Naprawdę nie musisz malować tego domu. Najważniejsze, że stoi i że nie grozi mu zawalenie. Dziękuję, że coś działasz, gdy jestem daleko. Wiesz, teraz jesteś jedyną osobą, która o mnie pomyślała i której to nie boli tak, jak bolałoby każdego innego.
Śpię. Dużo. Nie wychodzę z łóżka. Staram się nie myśleć. Oddałem ojcu różdżkę… profilaktycznie. Próbuję zawiesić się w próżni i zamknąć oczy, by przestało boleć. Ale to tak nie działa. Boli tak, jakby ktoś wyrwał mi wnętrzności. Na to zaklęcia nie zaradzą. To po prostu efekty uboczne…
Sprytek ma się dobrze. Dochodzi do siebie, otrzymał zakaz usługiwania na najbliższy miesiąc. Źle mu z tym, muszę co rusz mu przypominać, że ma urlop. Chyba Cię pokochał. Mówi o Tobie jakieś nieskładne rzeczy, ale brzmią jak ballada.
Nie mogę, Dina. Nie mogę z Wami jechać z wielu powodów. Trzymajcie się za rękę - to pierwszy. Drugi - nie podniosę się, Dina. Moje ciało jest jak z ołowiu a co noc dręczą mnie koszmary. Nie mogę brać eliksirów, ojciec jest taki wściekły. Mówi, że jestem krok od uzależnienia. Trzeci - nie mam sił być wśród ludzi i udawać, że jest ok. Jestem zmęczony. Tak bardzo zmęczony, ale nie ciałem. Czegoś we mnie brakuje, coś zgubiłem, coś umarło. Chcę spać, bo to jedyna ulga, jedyny moment nieważkości myśli nim nadejdą złe sny. Wakacje brzmią całkiem dobrze. Jeśli faktycznie tam odpoczniesz. Spontaniczne decyzje potrafią czasem tworzyć niezwykłe wspomnienia.
Mam luki w pamięci. Jawa miesza się ze snem. Raz budzę się i muszę przypomnieć sobie gdzie jestem, a raz wstaję z jakimś przekonaniem, że muszę coś zrobić. Dziś było pisanie listu i to pierwsza dobra aktywność od wyjazdu. Cieszę się, że napisałaś.
Lubisz Cassiusa? Ma w sobie ostrość i chłód. To pamiętam. Kiedy chcesz wyjechać z nim do Stanów? Daj znać to wyślę Ci coś na ten okres czasu. Uważaj na siebie, Dina.
Dziękuję, że się zainteresowałaś. To dla mnie dużo.
Ja w zasadzie w życiu nic nie muszę i wiem o tym, ale to Twój dom i jest dla mnie ważny. Chciałabym, żeby był dla mnie dalej ważny bez noszenia śladów tamtego incydentu. Cassius upiera się, żeby malować tam gołe baby, ale mam nadzieję, że się jedynie droczy. Chyba, że chcesz gołe baby...
To nie tak, że mnie nie boli Twoja nieobecność Fin. Boli. Tylko to ważny ból, to ból tęsknoty, stałeś się moim przyjacielem nawet nie wiem w którym momencie, choć znamy się tyle lat nigdy nie wydawało mi się, że jesteśmy sobie tacy bliscy - być może to przez to, że zawsze byłeś blisko, a dopiero kiedy Cię zabrakło uświadomiłam sobie, że sama Twoja obecność się dla mnie liczy tak bardzo. Wiele się uczę ostatnio o swoich uczuciach, sam mnie wiele nauczyłeś choć pewnie o tym nie wiesz. Myślę, że zaprzątasz też głowy innych osób, choć pewnie nie wiedzą jak do Ciebie dotrzeć. Ja mam ten plus, że wiem. Syndrom odstawienia, czy jakkolwiek to nazywają medycy, jest trudny. Staram się przykładać bardziej do nauki magii leczniczej, ale to nie jest proste, a ja chyba nie jestem lotna w czymkolwiek poza eliksirami. Mam nadzieję, że będę wystarczająco dobra gdybyś mnie jeszcze kiedyś potrzebował. Ty, albo Sprytek. Albo ktokolwiek inny... uczucie bezsilności jest straszne.
Co do wyjazdu - zdecydowaliśmy już, że tego potrzebujemy. Nawet nie tyle po to,żeby odpocząć, co mieć przestrzeń na zrozumienie tego właśnie trzymania się za ręce. Nie umiem jeszcze powiedzieć, czy go lubię. Nie jestem pewna, czy wiem co znaczy lubić tak do końca - czuje pustkę kiedy nie ma go blisko, jednak... Czasem kiedy jest to bardzo mnie boli. Jedziemy za tydzień, jeszcze tylko po feriach na moment do szkoły. Taki spontaniczny wyjazd... Pojedziemy kiedyś, później, wkrótce, jak już będziesz miał się lepiej - wybierzemy jakieś miejsce ja i Ty, będziemy leżeć na plaży, pić pina coladę z kokosów i mieć daleko w niepamięci tę parszywą zimę pełną porażek. Zobaczysz Fin, tak będzie. Może nie jutro, może nie za tydzień, ale tak będzie.
Pisz do mnie listy, proszę. Lubie wiedzieć, że masz powód by się na chwilę z tą rzeczywistością połączyć, choćby po to by mi napisać coś głupiego, jak na przykład co dziś jadłeś na śniadanie. Cokolwiek. Napisz mi jak wygląda Twój pokój, czym pachną perfumy Twojej mamy, odnajdź się dla mnie w tej przestrzeni w której jesteś, opisz mi ją. Będzie mi bardzo miło.
Myślę o Tobie. Dina
Finn Gard
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Nie, nie chcę gołych bab na ścianie. Malowanych, prawdziwych, jakichkolwiek. Wystarczająco dużo te ściany już widziały, by jeszcze je krzywdzić. Fantazja Cassiusa niech pozostanie w jego głowie.
Ściska mnie coś za mostkiem, gdy czytam Twoje słowa. Uważasz mnie już za przyjaciela? Przecież przyjaciel zachowuje się inaczej. Nadawałbym się na takiego? Pomimo tego, co widziałaś? Wydaje mi się, że te spokojne lata znajomości były potrzebne. Tworzą teraz niejako fundamenty naszej relacji. Dlatego łatwiej jest mi Tobie napisać, że czuję się tragicznie a Tobie łatwiej napisać mnie, że jeszcze nie jesteś pewna uczuć. A może oboje jesteśmy już zmęczeni nieufnością i dystansem? Nie wiem, ale cieszę się z Ciebie. Jesteś symptomem rzeczywistości, która jednak nie musi mnie zabijać.
Bezsilność. Rozumiem. Gdy wrócę... chciałabyś poćwiczyć ze mną zaklęcia? Ofensywa sprawi, że nie będziesz bezsilna. Defensywa, że nikt Cię nie zaskoczy.
A to dobry ból, gdy jest obok czy ból, który kłuje w płuca? Szanuje Cię? To wydaje się ważne. A trzymanie za rękę musi dużo znaczyć. Przecież rękę może trzymać tylko osoba, którą darzysz zaufaniem. Taka prawdziwa legendarna miłość zdarza się ponoć tylko raz. Jak ją rozpoznać? Czy kochałaś już kogoś tak, że bez tej osoby nie wiedziałaś jak się samodzielnie oddycha? Jak wyjedziecie to pisz do mnie listy, wyślij Wasze zdjęcie, tylko bez gołych bab w tle. Miej miłą pamiątkę.
Nie lubię swojego pokoju. Jest duży, podłoga jest zimna, a sufit wysoki, jakby nie chciał się nigdy skończyć. Wszystko wyposażone jest w niebieskich odcieniach, a flanelowa pościel lubi zsuwać się na podłogę przy każdym ruchu. Zamykam często oczy, by wyobrażać sobie, że jestem gdzie indziej, a teraz już wiem gdzie mogę być - na ciepłej plaży, w okularach przeciwsłonecznych, wylegujący się na kocu, a obok jesteś Ty - ta, która mnie nie odrzuciła i nie da się odrzucić. To miłe wyobrażenie.
Słyszę za to dużo - rozpoznaję kroki rodziców i przysłuchuję się brzmieniu głosów skrzatów, starając się polubić ten dźwięk. Doskonale wiem, że portrety dziadków sugerują moim rodzicom wysłanie mnie do szpitala. Mam koszmary, a gdy budzę się zlany potem i mam różdżkę obok to nie panuję nad sobą. Słyszę swój głos, ale go nie rozpoznaje, a policzki robią się takie ciężkie od wilgoci. Koję swoje zmysły blaskiem zaklęć, czy oni tego nie rozumieją? Dźwięk niszczenia jest niczym dotyk kochanka, a w nocy tak bardzo tego potrzebuję. Kogoś, kto mnie uspokoi, a rodzice... oni tak dużo do mnie mówią, a ja nie umiem ich usłyszeć. Nie umiem się uspokoić, zepsułem się. Chcę się w czymś znów zatracić, ale nie wiem w czym ani w kim.
Czy masz coś albo kogoś, w czym bądź w kim całkowicie zapomnieć?
Postaram się zapanować nad jego inwencją twórczą, obiecuję. Rozmawialiśmy o czymś przyjemnym, może pamiątkowym. Zimowa sceneria, coś spokojnego... ale wiesz, Cassius zdaje się ma w głowie tylko gołe baby. Gdybyś widział jego pracownię...
Tak, Finan, uważam Cię za swojego przyjaciela. Myślę, że zawsze uważałam, nawet jeśli nie jestem najlepsza w okazywanie swojego przywiązania. Uczę się ostatnio bardzo dużo o sobie i o tym jak funkcjonuję między ludźmi. Uczę się uczuć, okazywania ich i tego, że nie zawsze muszę zakładać najgorszy scenariusz. Uczę się, że czasem można się miło zaskoczyć otwierając na innych, a nawet jeśli niemiło, to jest to pewna lekcja, której nie warto tracić. Jesteś moim przyjacielem Fin, nawet jeśli nie czujesz się nim w żaden sposób - przepraszam, jeśli nie umiem Ci tego tak pokazać, jak zapewne powinno się to robić. Kiedy myślę o Tobie, o nas i naszej relacji uświadamiam sobie, że od dawna było takie dobro w moim życiu, potrzebowałam tylko zdjąć łuski z oczu i teraz je dostrzegam. Na wszystko przychodzi czas, może Ty również potrzebujesz go nieco więcej... Oczywiście. Bardzo chętnie poćwiczę z Tobą zaklęcia. Pokój treningowy w Twoim domu jest jedynym pomieszczeniem, które właściwie nie ucierpiało podczas tamtego wypadku. Mam też dostęp do paru ciekawych książek, pokażę Ci jak wrócisz.
Nie umiem odpowiedzieć na Twoje pytania Fin, nie rozumiem miłości. Łatwo mi się o tym pisze w liście, kiedy nie muszę tego mówić na głos, jak wiadomo, rzeczy wypowiedziane w eter stają się prawdą, a tak wciąż mogę się łudzić, że nie wiem, że nie czuję, że nie rozumiem. Wiele lat wydawało mi się, że mnie nie można kochać - jestem zasraną pół-wilą, każdy kto próbował mieć ze mną coś wspólnego uwielbiał tylko to jak wyglądam. Puste relacje, nawet ludzie, których chciałam wciąż nosili w sobie cień, który widząc zadawałam sobie pytanie "Czy to wszystko jest naprawdę?". Nienawidziłam go przez wiele lat, tak jak on mnie. Wiem, że cokolwiek daje mi z siebie, cokolwiek ja daję mu jest prawdziwe, bo przez tyle lat nic nie obchodziła go moja gówno warta aura rusałki. Uwielbiam to co czuję kiedy o nim myślę i boję się tego jak nigdy w życiu niczego. Czy to ma sens?
Z Las Vegas przywiozę Ci jakąś niespodziankę i zostawię w domu. Jak wrócisz, to będziesz musiał ją znaleźć i powiedzieć mi, czy Ci się podoba.
Chciałabym umieć Ci pomóc, słyszałam kiedyś o takiej wróżbitce, która potrafiła podróżować snami. Chciałabym umieć być w Twoim śnie i pomóc Ci zmierzyć się z każdym w nim koszmarem, samej nauczyć się takiej siły, by się ze strachami brać za barki i stawiać im czoła. Nie wiem, czy powinieneś iść do szpitala, mam nadzieję, że Twoi rodzice podejmą słuszną decyzję. Obawiam się, że to co Ciebie boli to dusza, a na duszę żaden szpital nie pomoże, tylko czas i spokój. Znalazłam w Twoim domu gitarę, wygląda na całkiem nową. Mam nadzieję, że sowy doniosą Ci ją w całości, bo czasem nie wiem gdzie się te bydlęta szlajają - nic tylko oskubać i upiec na wolnym ogniu. Nie ma takiej zepsutej rzeczy, której nie da się naprawić tak jak nie ma zamka, którego nie da się otworzyć. Musisz znaleźć klucz do swojego serca i zajrzeć tam, przywitać się z małym Finem, porozmawiać jak swój ze swoim. Może to muzyka? Chciałabym, żebyś spróbował.
Ja utonęłam całkowicie, nie wiem, czy mogę wrócić z tego zatracenia, ale przecież nie wyślę Ci Cassiusa w pudełku - poza tym obawiam się, że może nie pomóc w niczym a nawet pogorszyć sprawę. Wyślij mi kiedyś wspomnienie tego jak grasz, chętnie bym posłuchała. Może tędy droga..?
Dina
P.S. Nigdy nie dam się odrzucić, nawet o tym nie śnij.
Finn Gard
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Ahh, czyli piszesz zatem, że Twój facet jest artystą. Nie sądziłem, że artyści mogą mieć tak surowy wyraz twarzy, choć przyznaję, jest w tym coś... hipnotyzującego. Twój Cassius wydaje się człowiekiem, co potrafi poradzić sobie w życiu, a to znaczy, że zadba i o Ciebie, jeśli będzie taka konieczność. To dobrze. To wiele mówi o człowieku - gotowość na każdą ewentualność. Nabrałaś wyrazistości kiedy wpadłaś tamtego wieczoru do tego domu. Okazałaś zainteresowanie i troskę, a to znaczy, że otworzyłaś się na cudze emocje - w tamtym przypadku na to, co gniło we mnie i powinienem Cię za to przeprosić. Nie zrobię tego jednak w liście, bowiem choć łatwiej jest opisać to, co gra w duszy, tak ważne słowa należy wypowiadać prosto w odcień cudzych oczu.
Czyli jesteśmy początkującymi przyjaciółmi, a według słów mego ojca jest to ważna relacja w moim życiu - mam zbierać pozytywne bodźce i takim jesteś, kiedy odtrąciłem Skylera i mi ich zabrakło. Mam nadzieję, że się chłopak trzyma z dala od problemów. Dystans też potrafi zdziałać cuda.
Uważaj, tamten pokój objęty jest zaklęciem antyteleportacyjnym, nie zdziw się. Nie mogę się doczekać ćwiczeń. Ta obietnica daje mi motywację, by jednak nie przyrastać doszczętnie do łóżka. Czas znaleźć sobie nowy środek znieczulający, skoro ostatniemu złamałem serce. Sparingi i ćwiczenia magiczne będą musiały wystarczyć.
Da się Ciebie kochać. Jak mogłaś myśleć, że jest inaczej, Dina? Uroda mąci umysł, ale dzięki temu możesz odkryć który człowiek ma słabą wolę, a który zadaje sobie trud oparcia się Twojej urodzie na rzecz dostania się do Twojego serca. Wadę, jak to ujmujesz między wierszami, możesz przekuć w przewagę, która wyselekcjonuje Ci silniejszych od słabeuszy. Odkryjesz wtedy kto chce być z Tobą, a nie dla Twojej urody. Kochałem Dina jeden raz. Na maxa i przez to kochać więcej nie potrafię. Tyle wiem o miłości.
Sny to samotna droga, ale dziękuję, Claudine. Gitara? Oh, kończyłem pisać ten list i właśnie wleciały sowiska, ale ich należycie nie ugoszczę, bowiem wnoszą hałas, a od tego mój spokój pęka jak bańka mydlana. Gitara. Czemu gitara? Przecież moje palce nie mogą jej dotknąć, bowiem to wywoła falę, a ona mnie utopi we własnej krwi. Co to za dziwne uczucie? Jakby... coś mnie wołało ciepłym głosem, ale przecież ruch w tę stronę kłuje między żebrami. Nie wiem czy mi się to podoba, serce moje bije tak nierówno, ale w ustach nie czuję posmaku złości. Drżą mi ręce, nie umiem pozbyć się tych kleksów, nie wiem co przeczytasz. Wspomnienie... wspomnienie... wspomnienie *zakreślony akapit, pomiętoszony nieco pergamin*
Wspomnienie muszę odebrać. Zabrać. Wyrwać. Własność. Tylko moje, to taka nagość. To kawałek duszy w obrazie samego siebie, a więc jeśli zgubisz wspomnienie to nie jesteś pełna. Nie jestem pełny, Dina. Brak mi czegoś. *niewyraźne słowa, list niezapieczętowany, wysłany bez koperty*
Przepraszam, że tak długo zajęła mi odpowiedź. Podróż troche mnie zmęczyła i ta różnica czasowa daje się we znaki. Stany zjednoczone mają znacznie przyjemniejszą atmosferę niż Anglia. Choć może to kwestia Nevady, tu nawet zimną świeci słońce. Mój Cassius. To nawet w liście wygląda tak dziwnie, że nie wiem czy się do tego przyzwyczaję. Kiedykolwiek. To nie jest człowiek, którego umiałabym sobie wyobrazić jako czyjegokolwiek... z drugiej strony kiedy myślę, że miałby być czyjś inny niż mój robi mi się niedobrze i bardzo gorąco. Myślę, że ten wyjazd nam dużo daje. Widzę, że traktuję go trochę inaczej. Lepiej. Chyba... tak niewiele rozumiem. Czy możesz mi powiedzieć o tym, kiedy byłeś tak zakochany? Na maksa? Tak, jak opisujesz - że wiesz, że się o Ciebie zatroszczy, zadba. Że wiesz, że się sam o kogoś zatroszczysz. Po czym poznać, że to wszystko jest naprawdę? Nie wiem kogo pytać, jedyną osobą z którą chciałabym o tym rozmawiać jest Cas, a on wiem, że nie wie. Nie przepraszaj mnie za swoje emocje, Fin. To duży dar, że się nimi zechciałeś ze mną podzielić. Muszę Ci przyznać, że pomimo horroru całej sytuacji, kiedy wieczorem leżałam w łóżku czułam się wspaniale. Wiesz dlaczego? Bo ktoś mi zaufał. Ktoś poprosił mnie o pomoc. Ktoś będąc na skraju tragedii pomyślał właśnie o mnie jako o osobie godnej zaufania. Ty jesteś tym kimś Fin. Dałeś mi poczucie własnej wartości, proszę, nie przepraszaj za to. To tak, jakbyś przepraszał mnie za to, że zrobiłeś mi coś dobrego...
Sny są niebezpieczne, nie lubię swoich. Od dawna nie śniło mi się nic dobrego, jedyna chwila odpoczynku to ten moment kiedy nie śni mi się nic bo zasypiam zmęczona, otulona pościelą i gorącą skórą Cassiusa. Rozumiem Ciebie i Twoją potrzebę znieczulenia bardziej niż sądzisz, myślałam, że nigdy nie znajdę sposobu na tę ciemność, która zawisła nad moimi barkami kiedy wszystko zaczęło się zimą sypać. Pomyślałam, że trochę muzyki może sprawić Ci przyjemność, ale niepokoi mnie Twój list Fin. Czy możesz mi powiedzieć co się stało..?
Finan, kto ma Twój okruszek... Komu oddałeś swoje wspomnienie? Twój list... czy myśl o pokazywaniu swoich wspomnień nudzi w Tobie niepokój? Dlaczego? Chciałabym, żebyś był pełny, chciałabym znaleźć to, co zgubiłeś, co oddałeś, czego nie masz. Pozwól mi sobie pomóc. Proszę…
Dina
Finn Gard
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Mam nadzieję *nieczytelne mazaje, pognieciona kartka*
Odpoczęłaś z nim w Vegas? Dobrze się bawiliście? Jakie emocje w Tobie wzbudzał? Ojciec mówi, że dobrze jest je nazywać i wymawiać na głos. Łatwiej się z nimi potem pogodzić. To, co piszesz wydaje mi się takie znajome, ale moje myśli umykają, odpadają w zapomnienie, by wrócić w najmniej spodziewanym momencie i nie jestem w stanie sobie przypomnieć czemu brzmi to dla mnie znajomo. Nie może być niczyj, bo jest Twój. Muszę przyjrzeć się jego twarzy, rozmazuje mi się przed oczami. Dobrze, że go masz, Dina. Trzeba mieć jakąś osobę na świecie, która Cię na nim trzyma.
Napisałem, że byłem zakochany na maxa? Jestem w szoku, ledwie to pamiętam, a minęło... ile czasu minęło od Twojego ostatniego listu? Znów gubię się w rachubie czasu. Obawiam się, że jestem kiepską osobą, by odpowiedzieć na to pytanie. Zakochanie się... i wszystko to, co działo się po drodze przed końcem jawi mi się teraz jako poplątany supeł. Nie wiem. Może nie pamiętam, ale przecież... wydaje mi się, że tęsknię za tym uczuciem, choć jego posmak wydaje się zapomniany. Czy to znaczy, że nie byłem zakochany w Skylerze? Pytam Ciebie i siebie, bo nie umiem sam tego rozwikłać. Wiem jednak, że tam, w tym zakochaniu było szczęście. Lepsze niż Felix Felicis.
To dla mnie też duży krok - zaufanie. Wiesz, że ma ono wiele odmian i cieni? Ma swoje poziomy zaangażowania, nie jest ziarnem, a największym darem. Skoro przyniosło Ci ono szczęście to chyba się cieszę. Ty też mi przecież zaufałaś, choć wszystkie znaki na niebie i na ziemi powinny wskazywać, że jestem kiepski w opiekowaniu się darowanej ufności. Postaram się nie spieprzyć tego. Tym razem nie.
Nie lubię tego kłucia pod żebrami. Poczułem... zazdrość, bo masz kogoś, masz to ciepło i w pewien sposób przecież to odwzajemniasz. Obecność leczy bezsenność i odpędza koszmary. A tutaj poduszka jest pokryta zimnym powietrzem wciskającym się przez rozszczelnione okno, a pościel nieporuszona żadnym gestem. Efekt wyboru samotności. Mądry człowiek powiedział mi, że patrząc w otchłań trzeba uważać, bo i ona spojrzy na Ciebie. I spojrzała. Patrzy na mnie zachłannie i kusi. Wabi zapomnieniem, powinienem się jej bać? To czemu jawi się jako odpowiedź na ten ból w trzewiach i ciężar na policzkach?
Ja... ja pisałem o wspomnieniach i tego też nie pamiętam. To niczym strzępki rozmów, moja pamięć krótka szwankuje. Oswoiłem się na nowo z widokiem gitary, mój ojciec się ucieszył i ma nadzieję. Postaram się wykopać z siebie miłość do muzyki. Może gdzieś tam jeszcze we mnie jest, skoro Tobie przyszło to na myśl.
Próbuję wierzyć, że jeśli odbiorę moje wspomnienie to będę mógł znów normalnie funkcjonować ale nie mam pewności czy to zadziała. Powierzyłem komuś coś... co było początkiem tego, kim jestem teraz. By pilnował, by miał, by trzymał z dala ode mnie, bo ten początek był zarazem obietnicą mojego zamazane kilka linijek. Nie odzyskam tego, jest poza moim zasięgiem poza tym nie wiem czy to zwróci mi część duszy, której Sky we mnie szukał.
Odpoczęłam. Nie pamiętam kiedy tak bardzo… robiliśmy głupie rzeczy, przegrałam kupę kasy w krwawego barona, ale wygraliśmy dwa razy tyle w astroletkę, potem bawiliśmy się do białego rana i obudziłam się z obrączką na palcu w mugolskim areszcie dla pijaków i drobnych przestępców. Wyobrażasz to sobie? Nie pamiętam ani minuty z tamtej nocy… Powiedziałam mu, że go kocham. On też… użył tego słowa. To było bardzo niespodziewane, bardzo spontaniczne. Myślę, że mu wierzę. Finan, mówisz że dobrze mieć osobę na tym świecie, która Cię na nim trzyma ale sam nie chcesz takiej mieć. Dlaczego? Dlaczego sobie odmawiasz czegoś tak dobrego, czego szczerze wiem, że życzysz mi? Wiem, że masz rodzinę, masz przyjaciół, sama się uważam za jednego z nich i gdybyśmy rozmawiali pół roku temu nie umiałabym zrozumieć o czym do mnie mówisz. A jednak teraz jest inaczej, teraz wiem jakie to uczucie nie być samemu i jest piękne, tak piękne, że chciałabym by każda bliska mi osoba czuła się podobnie. Dlaczego nie..? W zakochaniu jest szczęście i bardzo się boję, że ktoś Ci je zniszczył, ktoś zadeptał tę ścieżkę, zniszczył Twoje rozumienie tego uczucia. I smutno mi z tego powodu Fin. Ale też jestem wściekła…
Mama Gunnara mówiła mi, że zazdrość jest zdrowa. Uczyła mnie jak panować nad wściekłością harpii jaką mam przekleństwo nosić w genach. Mówiła mi, że zazdrość pozwala nam wciąż czuć nasze pragnienia, że kiedy zazdrościmy wtedy najszczerzej rozumiemy najskrytsze marzenia naszego serca… Nie powinieneś się bać ciemności, ale wiedz, że to nie jest przyjaciółka… Samotność i zimno są kojące, wprowadzają umysł w letarg i pozwalają egzystować bez drżenia serca ale to nie jest życie. W ciemności przecież nawet nie kwitną kwiaty - wiem to ach jak bardzo dobrze. Zimno i cień były moim wyborem całe życie, Fin. Niczego nie żałuję bardziej jak zmarnowania tylu lat... Chciałabym móc Cię kiedyś odwiedzić, mogłabym? Jak już poczujesz się lepiej. Pewnego dnia.
Opowiedz mi o tym, o tych zgubionych wspomnieniach, ja chcę chociaż spróbować pomóc Ci to odzyskać, odnaleźć, zrozumieć. Opowiedz mi o tym, nawet jeśli to jest dawno stracone, może jeśli zrozumiem to będę umiała naprawić wszystko jakoś inaczej? Może czymś innym? Czasami kiedy sypie się zegar naszego życia wystarczy zastąpić stare, wysłużone elementy nowymi, lśniącymi pasją i zaangażowaniem… Nie pozwalam Ci myśleć o swoim końcu Fin. Ani dziś, ani nigdy, to bardzo daleko czas.
Nie wiem czego Sky w Tobie szukał, ale jeśli nauczyłam się czegokolwiek o budowaniu związku, o uczuciach i o funkcjonowaniu w życiu z drugim człowiekiem to raczej właśnie tego, by go akceptować nawet jeśli jest wybrakowany. Pokochać te braki, zrozumieć, że to z nich właśnie się składamy. Nie jestem idealna, Cassius, och na Boga, on nie jest idealny po stokroć, jest potworem. Ale kocham każdy cal jego potworności, dla mnie jest doskonały z każdym swoim brakiem, każdą nieumiejętnością, każdym demonem myśli. Jeśli Skyler nie umiał zaakceptować tego jaki jesteś nawet jeśli czegoś w Tobie brakuje, jeśli nie walczył o Ciebie takiego jakim jesteś, to może wcale nie był Ciebie wart..?
Widuje go czasem. Wydaje się dawać radę, wydaje się, że teraz prowadza się z jednym ze ślizgonów, trudno mi powiedzieć jaką mają relację. Moi znajomi nie mają o nim najlepszego zdania ale nie znam go, nie wiem, czy to co widzę jest u niego normalne czy nie.
Przesyłam Ci kilka zwojów o muzyce i podręcznik, który znalazłam w szkolnej bibliotece. Może coś Cię w nich zaciekawi?
Tu już ciemno... spokojnej nocy, Dina
Finn Gard
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Podziwiam. To byłaby niezapomniana noc, a tak to masz niezapomnianą pamiątkę. Szybkie śluby w Vegas są chyba popularne. Skoro masz obrączkę to chyba taka obietnica, że będziecie już razem cały czas? To znaczy, że dał Ci swoją deklarację. Widzisz? To tak jak z moim wspomnieniem. To też była deklaracja, obietnica obustronna. A czujesz to, że on Cię kocha?
Ja chcę mieć taką rzecz, czynność, osobę, co mnie trzyma. Ja chcę, Dina, ale coś się popsuło i tą osobą nie mógł być Skyler. On mi uratował życie, wyrwał z depresji, wyleczył z bezsenności, ale nie mogłem zdobyć się by mu powiedzieć o tym, co tak naprawdę we mnie siedzi. Dlatego musiałem zerwać i czemu to tak boli, skoro to moja wina? On chciał mnie kochać, robił to, a ja co? Niszczeję pomimo tego, co dla mnie robił. Znasz to uczucie więc jakże miałbym i ja tego nie pragnąć?
Bo ja miałem już złamane serce, Dina. Wtedy, gdy miałem kwintesencję szczęścia na wyciągnięcie ręki. Nie umiem bezboleśnie wypowiedzieć jego imienia, ale to i tak... przecież już bez znaczenia, bo wyjechał i nawet nie obejrzał się przez ramię. Pozostają niepełne wspomnienia i pustka, którą ciężko mi na nowo wypełnić. Dziwisz mi się, że sięgam po mroczniejsze metody ukojenia? Jestem zdesperowany.
Wyglądam źle, nie wiem czy chcesz mieć ten obraz przed oczami. Nie chce mi się wychodzić z łóżka, ale przeczytałem te zwoje z nutami i przysłałaś mi perłę muzyczną. Przyłapałem się, że przez sen układam palce na niewidzialnych strunach i wybijam bezgłośne dźwięki. Myślę, że jestem coraz bliżej momentu, by jednak objąć gitarę i oprzeć o nią palce. To tak jakby odratować starą miłość. Nie sądziłem, że można mieć na to nadzieję, a Ty mi ją właśnie podsunęłaś tym bezcennym zwojem.
Drzwi stają dla Ciebie otworem zawsze. Moja matka wyraziła entuzjazm. gdy powiedziałem, że chciałabyś przyjechać. Widzę w jej oczach nadzieję, że może się w tobie zakocham. Chciałaby dla mnie idealnej dziewczyny. Nie umiem złamać i jej serca mówiąc prawdę.
Kochasz cale potworności... wszystkie te wady. Potrafisz to zrobić, ja... ja nie wiem co napisać. Czy jest w nim ziarno szaleństwa? Czy to po prostu surowość w życiu, którą widać na jego twarzy? Widzisz jego wady i mimo to jesteś z nim, ale czy ta potworność nie chce Cię pochłonąć? Sky chciał zaakceptować moje braki, ale mu nie pozwoliłem. To ja tu ponoszę winę, Dina. On zachowywał się w porządku, szybko się zakochał. Nie pozwoliłem mu ujrzeć tych braków w sobie, nie pozwoliłem mu poznać mojej chorej tęsknoty za tym, co jest okrutne i niebezpieczne. Nie pozwoliłem mu spojrzeć w swoją duszę, bo to by go zniszczyło. Wolał widzieć mnie wyidealizowanego, człowieka o dobrym sercu. Pełnoprawnego Puchona, który umarł, gdy pierwszy raz złamano mu serce.
To wszystko ponad moje siły, Dina. Mam dość. Chce mi się krzyczeć. Ja nie wiem kim jestem. Chcę zapomnieć o wszystkim. Skyler proponował mi wypicie eliksiru zapomnienia, a nuż by mi pomogło. Oburzyłem się tamtego dnia, ale teraz wydaje mi się to aktem miłosierdzia dla wszystkich. Wyczyścić swój mózg ze wspomnień, z tęsknot i bólu... to też jakaś opcja, skoro końca być nie może.
prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów prowadza się z jednym ze ślizgonów cała druga strona jest zamazana nieczytelnym pismem
Rzeczywiście to w zasadzie nic dziwnego, prawda? Cassius też nie wydawał się być mocno poruszony tym wydarzeniem, jednak... dla mnie to było coś innego. Bardzo mnie to poruszyło, nie wiem, czy dlatego, że ja mogłabym mu to rzeczywiście zaproponować, czy dlatego, że upoiłam się tak strasznie, że godziłam się na wszystko - bo to znaczy, że ufam mu w zupełności, a to jest dla mnie chyba największy objaw... największa oznaka tego co do niego czuję. Przeraża mnie to. Cassius jest nieodgadniony, ale zaczynam rozumieć jego uczucia. Nie umie o nich mówić, nie umie okazywać ich wylewnie ale znając już szyfr zaklęty w jego gestach, spojrzeniach, zaczynam widzieć co czuje. Co więcej, zaczynam podejrzewać, że to co jest między nami pojawiło się już dawno temu, tylko oboje byliśmy za głupi, żeby to zrozumieć czy poznać.
To wspaniałe, że Ci pomógł, Fin, jestem Skylerowi za to wdzięczna. Wiem, że chcesz takiej osoby, ale jednocześnie wydaje mi się, że próbujesz mi powiedzieć, że nie zasługujesz, że Ci się nie należy, że nie dasz rady takiej osoby wpuścić do swojego życia. Jeśli nie byłeś w stanie z nim szczerze rozmawiać, pokazać mu pustki jaka się zaczaiła w Twoim sercu, to czy rzeczywiście było to kochanie? Bo kto mógłby tę pustkę w Tobie uleczyć i czym, jeśli nie miłością? Jeśli będziesz oceniać rybę po jej umiejętnościach wspinaczki, całe życie spędzi wierząc w to, że nic nie potrafi. Być może Ty i Skyler nie byliście ze sobą kompatybilni, niszczejesz pomimo tego, co dla Ciebie zrobił bo choć to było dobre to nie było to czego potrzebowałeś na dłuższą metę. Jak plaster na ranę, wiem, to brzmi okrutnie, ale choć zatamuje krwawienie nie wyleczy złamanej kości. Złamane kości leczy czas... Skyler ma teraz partnera z którym wydaje się, że znalazł wspólny język. Myślę, że mu lżej godzić się z Waszym rozstaniem, znacznie lżej niż Tobie samemu. Słyszałam różne opinie o jego partnerze, ale szczerze - wiesz dobrze, że mnie specjalnie ludzie nie obchodzą i w zasadzie to ja nikogo nie lubię bo nikt nie lubi mnie poza najbliższymi mi osobami. Kiedy piszesz o złamanym sercu czuje się strasznie wkurwiona, mam ochotę znaleźć tego, kto Ci to zrobił i wyłupić mu oczy z czaszki, a ja nawet nie umiem dobrze pięści zacisnąć Fin, wyobrażasz sobie mnie bijącą kogoś? To jakiś nieśmieszny żart. A jednak mam taki ogień, bo zasługujesz na miłość i na wiele więcej, zasługujesz na to, by ktoś o Ciebie walczył, troszczył się, by ktoś przykrył Cię ciepłym kocem swojej obecności byś mógł poradzić sobie ze swoimi problemami wiedząc, że ktoś jest blisko. Czując, że nie bierze na siebie całego ciężaru Twojego życia, ale jednocześnie jest tuż obok, by wesprzeć Twoją pracę nad sobą gdybyś tego potrzebował. Wierzę, że to najzdrowsza forma związku i staram się taką właśnie budować sama...
Nie martwi mnie to, że nie wyglądasz najlepiej. Ja... ja też ostatnio nie wyglądam dobrze. Czy to ważne? Chcę z Tobą rozmawiać, zobaczyć jak żyjesz, a nie to czy masz ułożone włosy i świeżą koszulę. Chcę z Tobą poczytać o muzyce, popatrzeć jak grasz. Nie umiem w ogóle pracować z żadnym instrumentem, ale chętnie potowarzyszę Ci w Twojej drodze do nowego poznania się ze swoją starą przyjaciółką muzyką. Cieszę się, że te zwoje coś w Tobie poruszyły, jeśli się już nimi znudzisz powiedz, prześle więcej. Chętnie zobaczę się z Twoimi rodzicami, chętnie spotkam Sprytka i powiem mu, jakim wspaniałym jest sługą. Warto będzie rozważyć rozmowę z mamą, wiesz, w Twoim delikatnym stanie budowanie zaufania rodziców na nieszczerości może wcale nie być pomocne. Będę przy Tobie, jeśli zechcesz, bym była, kiedy zdecydujesz się przed nimi otworzyć...
Eliksir zapomnienia jest pewnym rozwiązaniem, nie sądzę jednak, że Skyler jest na tyle wykwalifikowanym medykiem, by sugerować Ci takie rozwiązania. Wierzę, że Twój ojciec zapewnił Ci odpowiednią opiekę i jeśli specjalista zaproponuje Ci by sięgnąć po takie środki - warto to rozważyć, ale... przecież to Cię zbuduje. Wszystko co przeżyłeś tworzy Twój charakter. Wzmacnia Twoją siłę, czyni Cię... Tobą. Finanem. Moim przyjacielem. Nie rezygnuj z tego tak łatwo, przyjmij to co się z Tobą dzieje, poznaj siebie, pokochaj... siebie.
Dina
Finn Gard
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Nie dziwię się, że Cassius był poruszony. Po takiej nocy i wyznaniu serce każdego człowieka wprawiłoby się w nierówny rytm. Jakie to uczucie w pełni, tak maksymalnie zaufać, by w ślepo zgodzić się na wszystko? Skoro Cię to przeraża to czy nie stoi za tym niepokój i poczucie bezradności? A może dostroiłaś się do niego na tyle, że nie potrafisz mu odmówić. Nie wiem jak to nazwać, ale maksymalne zaufanie to spore ryzyko, choć to przecież też dobra forma deklaracji. Zazdroszczę Ci. Tak bardzo, że dalej boli mnie coś w okolicy żeber. A mimo wszystko, gdy piszesz o nim w taki sposób, że chyba... może mógłbym go polubić.
Nie wiem czy Twoje słowa są prawdą, ale wydają się jak dotąd najlogiczniejszymi spośród wszystkich moich prób zrozumienia czemu nie mogę dać mu tego, czego on ode mnie chce. A co, jeśli zepsuty jestem na tyle, że nie uda mi się zakochać znów? Gdybym jednak coś poczuł do kogoś, to byłoby nie fair w stosunku do Skylera. Chyba ułożyłaś mi cegiełkę w głowie. Dziękuję.
Wydaje mi się, że ja nie mam zbyt wiele czasu by czekać aż się złamanie zagoi. Przydałby mi się Morphus. Nowe uzależnienie.
Nie, nie, nie, nie. Nie możesz tego zrobić. Nie możesz skrzywdzić Marlowa. Nie zgadzam się. On nie może zostać odnaleziony ani skrzywdzony, bo... nie wiem czemu, ale nie. Nie rób tego, znajdę go kiedyś i zapłaci mi za te wszystkie dni, za te wszystkie skurcze bólu i za to, że przez niego nie umiem już wrócić do zdrowej samotności. Nie możesz go skrzywdzić. Krew się we mnie zagotowała w taki... dawny sposób. Nie krzywdź go, przecież ja też nie jestem bez winy.
W sumie to wiem kim jestem, ale w tamtym liście zapomniałem z czego się składam. Jestem dzieckiem czarnoksiężników, wiesz o tym? A ja mam ich krew i ona domaga się uwagi, więc jej daję atencję i to daje mi ukojenie. Kiedyś się tego bałem, jeszcze niedawno czułem trwogę na tę myśl, ale masz rację. Zaakceptowanie siebie takim jakim jestem jest zdrowe. Riley ma rację. Nie jestem dobrym człowiekiem. Ale przynajmniej mogę przytulić się do ciemnej strony magii i to daje mi ulgę.
Zagrałem. Jedna strona nut. Poszło mi tragicznie, ale w końcu przestało mnie kłuć w płucach na ten czas. Co prawda wszystko wróciło ze zdwojoną siłą w nocy... ale chyba warto.myślę czy nie kazać Sprytkowi spać w tym samym pokoju. Wstyd mi, ale może jak będę słyszeć czyjś oddech... Powinienem podziękować Skylerowi za podarowanie mi gitary, ale nie wiem czy dobrą myślą będzie przypominanie mu o swoim istnieniu. Niech... odreagowuje na swoje sposoby. Nie chcę ich znać. Nie chcę wiedzieć, bo wtedy boli, a nie ma prawa.
Trudno mi powiedzieć. Nie jestem pewna tego uczucia, nie jestem wciąż pewna, czy je dobrze rozumiem. Boję się tego strasznie, ale z drugiej strony też chce iść dalej, sprawdzić, zbadać. Wiem, że może mnie czekać krzywda, wiem, że przyszłość jest nieznana, ale czy przez pryzmat tego co było, albo dopiero będzie, mam umniejszać wagi temu co ... jest? Niepokój mnie zjadał, przez dlugi czas. Szczególnie kiedy chciałam wierzyć, że to nie jest prawda co się dzieje między nami. W pewnym momencie się poddałam tej fali - jestem dorosłym człowiekiem, pora doświadczać rzeczy, nigdy nie spotka mnie nic pięknego, jeśli nie pozwolę sobie na odczuwanie, a jeśli zamiast piękna dotknie mnie krzywda - wyciągnę z tego lekcję i zmienie na swoją korzyść. Jestem pewna, że jeśli zdecydujesz się również pozwolić sobie doświadczać, pozwolisz ponieść się fali, otworzyć na doznania to ten ból pod żebrami wyjawi Ci powód swojego istnienia. To co jest teraz, mimo, że straszne, nie będzie trwać wiecznie. Obiecuję... A co jeśli, a co jeśli (: Spójrz przed siebie, jest jeszcze mnóstwo dni przed Tobą, by zobaczyć czy jest tak, czy jest inaczej. Nie możesz odmawiać sobie czucia z obawy przed tym jak zareagują inni - to Ty jesteś w Twoim życiu najwazniejszy, Finan. Nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.
Marlow? Przecież on już jest w szkole, Finan. Słyszałam, że był na jakimś wyjeździe z jakiegoś powodu, ale ... hm, nie wiem, nie interesowałam się nim za bardzo do tej pory. Dobrze, nie zrobię mu krzywdy, pozostawię go Tobie - to Twoja krzywda Fin, Tobie musi zapłacić, jestem tuż obok, gdybyś mnie tylko potrzebował.
Nie wiedziałam o tym, że Twoi biologiczni rodzice zajmowali się czarnoksięstwem. Być może to jest ciekawa droga dla Ciebie, eksploracja niezbadanych dziedzin magii. Wierzę, że masz w sobie pasję i siłę, która pozwoli Ci osiągnąć wiele w czymkolwiek czego się podejmiesz. Niewielu ludzi może się poszczycić tym, że mogą prawdziwie nazwać się "dobrymi ludźmi". Ja też nie jestem dobrym człowiekiem, sam widzisz jak prędko wydałam wyrok na tego, który Ci to zrobił. Ale taka jestem, po prostu. Jaki byś nie był - jesteś moim przyjacielem, dobry, zły, smutny czy wściekły.
Do czasu mojego przyjazdu pewnie będziesz już mistrzem gitary jak Carlos Santana. Może to dobre myślenie, niech ich życie płynie swoim torem, a Twoje swom. Kiedyś przyjdzie czas na podziękowania i pojednania, ale teraz... teraz są rzeczy ważniejsze. Ty jesteś ważniejszy.