Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Spędźmy ze sobą trochę czasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPon Sty 27 2020, 13:57;

First topic message reminder :


Retrospekcje

Osoby: wpisz (co najmniej dwójka graczy)
Miejsce rozgrywki: Hogsmeade, dom nr 12, ul. Amortencji
Rok rozgrywki: początek stycznia
Okoliczności: Od czasu do czasu warto zwolnić tempo i skomentować się na wspólnym spędzeniu popołudnia. Z dala od innych, od obowiązków, niewygodnych tematów i złych myśli. Wystarczy usiąść obok i po prostu kochać.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyCzw Lut 06 2020, 21:35;

Uśmiechnął się, czując mocniejsze przyciągnięcie. Właśnie czegoś takiego potrzebował. Znów poczuć go wyraźnie, silnie i w tej stanowczości uwierzyć, że on też tego chce. Raz po raz zaciskał dłoń na jego boku, ale przez leniwie skradające się zmęczenie, siła z jaką to robił słabła po każdym kolejnym ściśnięciu, aż nie przeszła jedynie w gładzenie jego skóry opuszkami. Naszła go myśl, by sprawdzić czy Finn ma łaskotki, ale szybko odsunął ją od siebie, uznając, że wykorzystał już limit cierpliwości Szweda jak na jeden wieczór. Głęboko wierzył w to, że potrafi popchnąć go do tego, że ten przestaje się kontrolować, a przynajmniej lubi w ten sposób myśleć, gdy widzi odbijające się w błękicie błyskawice podniecenia, więc nie czuł aż takiej potrzeby sięgnąć po taką formę. To zresztą wiązało się z ryzykiem, że Finn mógłby zemścić się na nim w ten sam sposób, a na tym zdecydowanie mu nie zależało i wolał takiej myśli w ogóle w jego głowie nie prowokować. Za bardzo był świadomy tego, że gdy w głowie Szweda zasieje się jakiś pomysł czy postanowienie, to będzie systematycznie do tego dążył, aż nie będzie mógł zebrać plonów. To jedna z tych puchońskich cech, która wyraźnie w nim wybrzmiewała, niebezpiecznie mieszając się z innymi, mniej puchońskimi. Dlatego nie wątpił, że jeżeli Finn raz go o coś poprosi, to nawet jeśli mu odmówi, to ta odmowa jest tylko tymczasowa. Tak było w przypadku treningów i tak samo będzie w przypadku bycia “na górze”. Trudno byłoby mu zresztą podać przykład czegoś, na co by się nie zgodził, byle utrzymać go przy sobie.
- Chcesz ze mnie zrobić kurę domową? - spytał niezbyt poważnie, przegrywając walkę z powiekami podczas próby otwarcia oczu, więc oparł wargi o ciepłą szyję, napawając się jej zapachem i nie mogąc się powstrzymać szczypnął ją lekko ustami. - Musiałbyś mi kupić fartuszek - dodał z słabym od senności uśmiechem, zdecydowanie za daleko wędrując myślami w tej fantazji. - Najlepiej jeden z tych takich kiczowatych - ciągnął dalej, rozmową przytrzymując się rzeczywistości, by nie pognać w stronę Morfeusza. - Wiesz, taki z nadrukiem umięśnionych facetów albo jakimiś napisem typu “lubię pieprzyć” - wymrukiwał powolnie słowa, gładząc instynktownie ramię Finna i walczył ze sobą dzielnie, z policzkiem wspartym o obojczyk, by otworzyć choćby jedno oko. Słowa Szweda kusiły go jednak do poddania się, subtelnie upominając organizm, że powinien wypocząć. Pochylił głowę, by ziewnąć dyskretnie, niczym dziecko ukrywające przed opiekunem zmęczenie, chcące udowodnić, że może posiedzieć z dorosłymi jeszcze chociaż kolejne pół godziny.
- A dasz mi upiec szarlotkę? - spytał sennie, podsuwając pierwszy lepszy pomysł, byle poudawać przed Finnem, że istnieje w ogóle jakikolwiek warunek. Zupełnie jakby sam nie planował siedzieć tutaj tak długo, aż coś by go zmusiło do wyjścia. - Taką którą podaje się na ciepło z porcją lodów - dodał, odpływając nieco w deserowe fantazje. Spiął mięśnie, czując, że jest już zbyt blisko zaśnięcia i przesunął dłoń niżej, by zacisnąć palce na szwedzkim pośladku. Liczył, że to go nieco rozbudzi, jednak efekt był zupełnie odwrotny i tym bardziej miał ochotę zasnąć, gdy leżeli w takiej pozycji.
- Muszę wziąć prysznic - zaczął cicho, próbując przemówić do rozsądku Finna, by ten go jakoś rozbudził. - Będzie Ci za twardo - mruknął, a głowa opadła mu już całkowicie, przez rozluźniające się znów mięśnie. - Trzeba posprzsz… - urwał tę wyliczankę kolejnym ziewnięciem, wtulając twarz bliżej jego skóry. Rozchylił usta, wypuszczając nieco rozgrzanego powietrza, niespiesznie zbierając porcję nowego z okolic grdyki chłopaka - obudź mnie - dodał niewyraźnym szeptem, sam już nie wiedząc czy ma na myśli teraz czy później, ale jednego był pewien - chciał obudzić się obok i wolał zostać rozbudzony, niż ocknąć się napotykając pustkę obok.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyCzw Lut 06 2020, 21:39;

Podjął już kilka decyzji i zamierzał wprowadzić je w życie. Niekoniecznie teraz - byli wszak zmęczeni i mile rozluźnieni - ale miał czas. Miał dużo czasu, aby sięgnąć po to, co sobie postanowił i Skyler miał w tej kwestii rację. Nie ustąpi dopóki nie dostanie to, czego sobie zażyczył. A dzisiejszym życzeniem był Skyler i wszystko co się z nim wiąże. Dlaczego miałby sobie go odmawiać? Obejmowanie chłopaka uspokajało jego niezdrowe zapędy, dzięki czemu mógł poczuć się nieprzyzwoicie dobrze. Niczym nie musiał się przejmować, nie musiał akurat teraz okazywać rozzłoszczenia... wystarczy trzymać go przytulonego do swojej piersi i tak pozostać do bladego świtu.
Jego brwi drgnęły, gdy wspomniał coś o kurze domowej. Te drobne przytyki, które Sky do siebie kierował drażniły go. Chciałby, aby takie przyziemne określenia nigdy nie padały z jego ust, bowiem był kimś. Kimś niezwykłym, kto powinien wiedzieć, że zasługuje na to, co najlepsze. Mruknął coś niezrozumiałego i odchrząknął, by użyć normalnej mowy.
- Daruj tę tandetę. Gdyby to ode mnie zależało to dostałbyś ode mnie osobistego skrzata, by robił wszystko za ciebie. - szepnął, samemu zamykając oczy, bowiem i jego zmogła senność. Wieczory spędzone przy Skylerze gwarantowały, że będzie wówczas tak pozytywnie zmęczony iż bezsenność nie będzie miała tu nic do powiedzenia. Umiał w takich chwilach zasnąć, bowiem organizm domagał się odpoczynku i ignorował standardowe problemy z wejściem w pierwszą fazę snu.
- Tak, upieczesz szarlotkę. Co zechcesz. - westchnął z lekką nutą zniecierpliwienia, bo ten zamiast zasnąć jeszcze gadał i coś mu wyjaśniał, a był niemalże przekonany, że nad ranem może o tym nie pamiętać. Poza tym czemu go pytał o pieczenie szarlotki? Przecież go nie ogranicza w żaden sposób w podejmowaniu decyzji... a wróć, jednak to robi, zwłaszcza jak są na terytorium Garda. Pogładził jego plecy, próbując go uśpić i skłonić do zaprzestania walk z niedyskretnym ziewaniem i sennością. A ten zamiast poddać się, jeszcze ściskał jego pośladek sprawiając, że sam Finn otworzył oczy. Znalazł jego nieposłuszną rękę, ściągnął ze swojego tyłka i ułożył sobie na boku na znak, że póki co koniec z pieszczotami dopóki obaj nie odpoczną. Zastanawiało go ile jeszcze razy będzie musiał mu przypominać o śnie. Nie chciał zasnąć przed nim. Zaśmiał się cicho nad jego głową. - Ta. Rano. A sprzątanie Sprytek. Zamknijże w końcu te oczy. - pogonił go i wsunął jedną nogę między jego kolana, by jeszcze bardziej się nim splątać. - Yhym. - naciągnął na nich koc i z półprzymkniętymi powiekami czekał aż Skyler zaśnie. Sam miał problem, by się jeszcze chwilę powstrzymać. Dosyć szybko usłyszał jak jego oddech się wyrównuje, a dłoń osuwa z jego ciała. Oddychał w ciszy, zapamiętując ten moment, gdy ma przy sobie ciepłą, dobrą i gorącokrwistą osobę. Nie byle kogo - Skylera.
- Mam nadzieję... - szepnął cicho, byleby go nie obudzić. - Mam nadzieję, że nie złamię ci serca. - zamknął oczy i nim zdołał zastanowić się nad tymi słowami, zasnął.

Obudził się dwukrotnie przez sen. Najpierw by zmienić pozycję na wygodniejszą, czyli opaść na plecy i patrzeć jak śpiący Skyler się od razu do niego przysuwa, a za drugim razem obudziły go poplątane sny, których nie poddawał analizie. Zanim zasnął na resztę nocy minęło z pół godziny, ale przynajmniej wsłuchiwał się w oddech Skylera i grzał jego ciepłem. Nad ranem zbudziły go pierwsze promienie słońca, które wpadały przez szybę i centralnie na jego twarz. Zasłonił oczy i wtedy przypomniał sobie, że od poprzedniego wieczoru minęło kilka godzin, a nie cała wieczność jak to odczuwał. Próbował przysnąć lecz obecność Sprytka nakazała mu skontrolować co ten robi. W szwedzkim szepcie nakazał mu rzucić na salon zaklęcie wyciszające i przygotować dyskretnie śniadanie. Pozostały czas postanowił poświęcić na wpatrywanie się w śpiącego Skylera. Położył się na brzuchu, oparł policzek na skrzyżowanych dłoniach i obserwował jego odprężoną mimikę. Nim zdążył się zastanowić podniósł głowę i pochylił się nad jego ustami, całując je delikatnie i długo. Odpoczął, choć czuł ból w mięśniach i niekoniecznie miało to związek ze spaniem na dywanie. Westchnął do jego ust i odsunął się, by jeszcze na niego bezkarnie popatrzeć i nie potrafić do końca uwierzyć, że Skyler doprowadził do tego, że są razem. Ten człowiek nie zdawał sobie sprawy jak wiele zamętu wniósł do życia Finna i że naprawdę powstrzymał go przed popełnieniem samobójstwa. Ciągnęło go już do wstania, ale pamiętał doskonale jak Sky do niego lgnął przed zaśnięciem, więc postanowił poczekać. Wolną ręką pogładził go od ramienia aż do pośladka, śledząc wnętrzem dłoni gładkość jego skóry. Według szeptu Sprytka była godzina dziewiąta dwanaście kiedy się Finn obudził. - Sky... - schrypnięty głos przerwał ciszę. Uniósł się na łokciach, by znów nachylić się nad jego twarzą i budzić go powolnymi pocałunkami składanymi na rozchylonych ustach.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 11:11;

Za krótko. Wszystko to dla niego trwało za krótko. Nie pamiętał nawet momentu, w którym zasnął, a przez całą noc spał tak spokojnie i głęboko, że nawet gdyby Finn postanowił rzucić kilka bombard nad jego głową, to co najwyżej przekręciłby się na drugi bok, nie otwierając nawet oczu. Nie śniła mu się choćby najdrobniejsza rzecz i wybudzający go stopniowo głos czy dotyk, sprawiały wrażenie właśnie tej nadchodzącej z opóźnieniem wizji sennej. Ciepłej, delikatnej i przyjemnie kuszącej do tego, by się jej poddać. Przesunął dłonią po dywanie, przy pomocy miękkiej faktury stopniowo przypominając sobie gdzie jest i westchnął cicho w rozbudzające go wargi, zaraz podłapując ospale co poniektóre pocałunki.
- Shhh… - szepnął powolnie, oplatając Finna ociężałymi rękoma, by przyciągnąć go do siebie z dość marnym skutkiem przez nierozbudzone mięśnie. - Nie idź - mruknął, przesuwając dłońmi po jego plecach, by spleść je w końcu na jego karku, chcąc go w ten sposób zatrzymać przy sobie w obie, że ucieknie gdy tylko uda mu się go obudzić. Upewniwszy się, że ten się nigdzie nie wybiera, przeciągnął się z cichym pomrukiem i zmusił jedną z powiek do uniesienia się. Skuszony widokiem Finna zawalczył i z drugą, sięgając zaraz po nagrodę za swoją wytrwałość w postaci miękkich ust. Uśmiechnął się beztrosko, błogo i swobodnie, przymykając powieki, by przez chwilę napawać się ślepym błądzeniem dłoni po osobie, która przywłaszczyła sobie większość jego myśli z ostatnich kilku już miesięcy. Rozbudził się na tyle, by zacząć obsypywać go drobnymi pocałunkami rozsianymi po całej jego twarzy, po chwili przechodząc na ramię, jednocześnie przekręcając go w ten sposób, by móc na nim usiąść i pochylić się do jego ust, na których pozostawił pierwszy świadomy z dłuższych pocałunków tego dnia.
- Co Szanowny Pan Gard ma dziś w planach, że zażyczył sobie towarzystwa mieszczańskiego piekarza? - wymruczał, opierając przedramiona po bokach jego głowy, by z czającą się w tęczówkach radością zagłębić się w jego spojrzeniu. Niech no tylko Szwed nie myśli, że Sky zapomniał o ich rozmowie, choć faktycznie nie pamiętał już, że czegokolwiek zażyczył sobie w zamian - Bo piekarz chce zapalić - mruknął, opierając ich czoła o siebie, gdy zaatakowała go znów fala ospałości, odbierając chwilowy przypływ energii, który pozwolił mu się na niego wdrapać. - No… - mruknął z uśmiechem, przymykając znów oczy. Odchrząknął, by pozbyć się porannej chrypki, która tak drażniąco w jego mniemaniu obniżała mu i tak niski od papierosów głos. - Nie tylko zapalić - dokończył, wsuwając twarz nad ramię Finna, by rozbudzać się dalej, przy pomocy jednego przedłużającego się pocałunku na jego szyi.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:22;

Wyczuwszy jego minimalną aktywność cierpliwie wyciągał go ze snu. Gdyby nie wczorajsza prośba o pobudkę to pozwoliłby mu spać i do godziny dwunastej, ale skoro poprosił to wyjątkowo spełnił zachciankę bez zająknięcia. Co innego, że traktował te prośby wybiórczo. Czując marne uwięzienie jego dłoni przysunął się resztą ciała, by ich sylwetki dotykały się na jak największej długości. Nagrzany senną ciepłotą w przyjemny sposób grzał i zachęcał, by pozostać jeszcze pod tym kocem przez kilka godzin. Mógłby zignorować jeszcze trochę niewygodę, jednakże mięśnie domagały się prysznica, a jego nawyki porannego wstawania dawały o sobie znać. Nie odpowiadał tylko łaskotał wargami jego poruszające się usta, pomagając mu łagodnie przejść ze stanu zaspania w cokolwiek, co można nazwać przejawem ożywienia. Uniósł policzki w pełnoprawnym uśmiechu, gdy to otrzymał na powitanie kilkanaście drobnych pocałunków. Nawet nie próbował się przed nimi bronić, a zamiast tego położył dłoń na jego poliku, gładząc go przy tym kciukiem. To niezwykle przyjemny poranek, mógłby się szybko do nich przyzwyczaić. A przecież miał Skylera przez cały dzień tylko dla siebie. Mogą zrobić dziś wiele produktywnych rzeczy w swoim towarzystwie albo... przenieść się do łóżka i wysługiwać skrzatem. Już sam nie wiedział, którą opcję wybrać, a jednak obecność Skylera dawała mu gwarancję, że ten dzień nie będzie stracony. Uciekł przed pocałunkami, by wyłapać jego usta swoimi wargami w cieplejszym i czulszym powitaniu. Opadł plecami na dywan, akceptując możliwość rozluźnienia ich na twardej podłodze lecz powinien się już zorientować, że Sky nigdy nie zmienia jego pozycji ot tak, tylko zawsze ma w tym jakiś cel. Ciężar na biodrach skłonił go do szerszego otwarcia oczu i oparcia palców na po jego bokach. Czy to przypadkiem nie kolejna aluzja do zajmowania górnej pozycji? Koc zsunął się z nich i opadł na dywan, a więc mógł bezczelnie podziwiać jego nagość, lustrując go wzrokiem z błyskiem w błękitnych tęczówkach. Przynajmniej do czasu kolejnego pocałunku, któremu odpowiedział z większym zaangażowaniem. Nie zauważył swojego milczenia, dopiero gdy Sky się odezwał to mógł przypomnieć sobie o mówieniu. Jego czoło zmarszczyło się przy pierwszym wypowiedzianym pytaniu. Powędrował palcami do jego bioder i zacisnął je na nich.
- Nie lubię gdy akcentujesz takie rzeczy. Nawet w żartach. - nieszczególnie miał poczucie humoru, a jeśli się już przejawiało to było bardziej grobowe. - Jak dla mnie to powinieneś opływać w luksusach. Przyzwyczajenie się do nich nie zajęłoby ci dużo czasu. - przytrzymał delikatnie zębami jego dolną wargę, korzystając z faktu, że jest tak nisko. Zaczepiał go w ten sposób i wynagradzał chwilowe naburmuszenie do beztrosko wypowiedzianych słów. Radość w oczach Skylera ewidentnie zdradzała, że doskonale pamięta wczorajsze... rozmowy. Niebawem jakoś zaradzi tej perfidnej satysfakcji, która aż go mierziła, bowiem przypominała jego... nieakceptowalną bierność, w którą został niemalże wrobiony. Gdy Sky ułożył głowę na jego ramieniu, siłą rzeczy przesunął ręce z jego bioder do łopatek, rozmasowując je powoli i mocno, rozcierając tym samym w nim swoje ciepło. - Taktownie nie zawołam tu skrzata, więc trzeba się odkleić od podłogi, to dam ci fajki, które stworzył brat mojego znajomego. Bez nazwy, mieszanka kilku rodzajów tytoniu. Są świetne. - przeniósł ręce na jego uda i przytrzymując je mocno, odepchnął się plecami i łokciami od dywanu, prostując się do siadu i trzymając Skylera na sobie. Czując go nagusieńkiego na swoich udach od razu pojawiła się w nim ochota na poranne atrakcje, co chłopak mógł bezproblemowo poczuć na swoim podbrzuszu. Westchnął wobec tego stanu, ucałował kącik jego ust i zanim Sky miał to perfidnie wykorzystać, naparł na niego, by wprawić go w mimowolny ruch i zsunąć na dywan. Wówczas mógł się podnieść już do pionu.
- Znam cię na tyle, że nie wstaniemy dopóki sam tego nie zrobię. - puścił mu oczko i zrobił dwa zaspane kroki w kierunku okna. Złapał za zasłonę i pociągnął ją, by zasłonić szybę i wówczas przeciągnął się, w pełni świadomy swojej nagości oraz faktu, że jest obserwowany przez Skylera. Pozwalał mu na to, bo czemu nie? Z pomocą różdżki (bo czemu miałby się tam przemieścić na swoich nogach?) przywołał ze swojego plecaka paczkę papierosów. Wyciągnął jednego, podpalił krańcem różdżki i rzucił opakowanie w kierunku chłopaka. Trzymając papierosa między zębami ruszył na poszukiwania bielizny, która gdzieś tu musiała się walać. Po krótkiej chwili ubrał się, by nie latać nago po mieszkaniu choć zapewne sam Sky nie miałby nic przeciwko. Mimo wszystko nie ma co gorszyć skrzata, który prędzej czy później wyłoni się ze swojego legowiska. Ruszył w kierunku kuchni, a po drodze zahaczył jeszcze o Skylera, pochylił się i zabrał mu jeden pocałunek, by po chwili brutalnie to przerwać i umknąć jego rękom i wargom i jak gdyby nigdy nic udać się boso do kuchni. Na wpół świadomie rozpoczynał proces zemsty za łóżkową zuchwałość. Kącik jego ust drgnął w powstrzymywanym uśmiechu. Z pomocą magii nastawił zaparzarkę i chwilę później w powietrzu unosił się zapach świeżo mielonej kawy.
- Żwawo, żwawo. Już dziewiąta, a my mamy kilka planów na dziś, skoro zostajesz. - ponaglił go z tłumionym śmiechem, popalając przy tym w kuchni papierosa i podjadając w międzyczasie kawałek omleta zrobionego świtem przez skrzata. Jedzenie, kawa, papieros, zawleczenie Skylera na wspólny prysznic i po tej rozgrzewce będą mogli przystąpić do ćwiczeń magicznych. Plan doskonały! I bezlitosny.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:28;

Uniósł brew nie do końca rozumiejąc czemu czoło Finna postanowiło się zmarszczyć, ale w pewnym sensie był już do tego przyzwyczajony. Szwed irytował się rzeczami, na które on sam nie zwracał uwagi i część z nich starał się eliminować, a część pozostawała dla niego zagadką. Na szczęście nigdy nie była to prawdziwa złość, a jedynie drobny zgrzyt pomiędzy ich światami, opozycyjnymi do siebie charakterami - nic czego nie załagodziliby zaraz instynktownie przy pomocy drobnych gestów. Dlatego ucałował krótko miejsce między jego brwiami, by naprawić swój błąd, dopiero wtedy słysząc na czym on polegał. Uśmiechnął się lekko, powracając do jego ust i z zadowoleniem przyjmując, że najwidoczniej nie rozdrażniło go to na tyle, by się jakkolwiek zdystansować. Przejechał końcówką języka po miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą były zęby Finna, tęsknie badając delikatne mrowienie, które po sobie pozostawiły. Nie uważał, by luksusy do niego pasowały i idąc za wychowaniem dziadków, uważał raczej, że ciężka praca prędzej uszczęśliwi człowieka, niż są w stanie zrobić to jakiekolwiek wygody. Nie znał zresztą takiego życia, gdzie mógłby pozwolić sobie na większe lenistwo i dni spędzone u Finna były pod tym względem dla niego zupełną nowością, choć i tak starał się przeciw temu buntować - nawet jeśli miałoby to być tylko spędzenie nieco czasu w kuchni.
- Wolę spać na ziemi z Tobą, niż sam na najwygodniejszym łóżku świata - mruknął, chcąc wyraźnie zaznaczyć, że to nie luksusów od niego oczekuje, nie bez satysfakcji wytykając, że to jemu udało się przyciągnąć go na swoją “przyziemną” stronę życia, pokazując, że wcale nie jest taka zła. Było to jednak zwycięstwo pozorne, bo mimo wszystko były to standardy Finna, a nie jego. Miękki dywan, lekki a dobrze grzejący koc, skrzat, który zajął się temperaturą pokoju i jedzeniem… Wszystkie te elementy ze świata Finna pozwoliły im spędzić w ten sposób noc, co byłoby niemożliwe w pokoju Skylera, w którym szorstki i twardy dywan z pewnością by Garda nie przekonał. Przesunął kciukiem po jego policzku, przechylając lekko głowę, by zajrzeć w jego oczy w poszukiwaniu choćby najdrobniejszej irytacji - Ale jak mnie do niego zaprosisz, to przecież nie odmówię - dodał z mieszanką rozbawienia i rezygnacji, bo znów był zbyt świadomy tego, że Szwed i tak w końcu postawi na swoim. Nie mógł tak po prostu poddać się tym wszystkim wygodom, które oferował mu Finn, choć robił to raczej podświadomie, właśnie z obawy zbyt szybkiego przyzwyczajenia się. Jak miałby potem wrócić do swojej rzeczywistości?
- Brat mojego znajomego - powtórzył cicho pod nosem, bo nierozbudzony jeszcze mózg miał problem z rozszyfrowaniem nawet tak prostej relacji i zdusił w sobie ciekawskie pytanie o to, jakiego znajomego ma na myśli. Mimo wszystko jednak chyba wolał to, że Finn obrzucał go zawsze takimi tajemniczymi określeniami, które nie pozwalały na rozszyfrowanie o kogo chodzi, niż gdyby miał wysłuchiwać np. “Riley to, Riley tamto”. Po ostatniej relacji, w której pewne imiona padały zdecydowanie zbyt często, wolał tę nieświadomość. Przytrzymał się jego ramion i uniósł zaczepnie brew, wyczuwając potencjał w obecnej sytuacji, ale nie dane mu było nawet skraść ostatniego, porządniejszego pocałunku, bo zaraz poczuł na pośladkach fakturę dywanu.
- Mówisz jakby to było coś złego - mruknął, odprowadzając go wygłodniałym wzrokiem, który w końcu skutecznie zaczął się rozbudzać. Niepocieszony zakrył się kocem, zarzucając go sobie na ramiona, nie z powodu wstydu, a zimna, które poczuł zostając sam. Przetarł oczy i zaraz oparł policzek na dłoni, by pocieszyć się widokiem Finna, skoro nie mógł go mieć już w zasięgu dotyku. Poczuł palącą potrzebę w okolicach podbrzusza, by wstać i dorwać się do niego, za to wyraźne kuszenie go, gdy wcale nie zamierza przy nim zostać. Szatańskie zachowanie. Godne kary, na którą jednak nie mógł się zdobyć. Chciałby oderwać wzrok i pokazać tym samym, że nie robi na nim to żadnego wrażenia, ale zwyczajnie nie był w stanie i zakrył tylko usta kciukiem, zdradzając rozpalonym spojrzeniem co miał ochotę z nim zrobić. Ożywił się nieco, widząc, że ten się do niego zbliża, ale nie zdołał nawet złapać go w żaden sposób, a pocałunek już się zakończył, pozostawiając dodatkowe poczucie niedosytu. Czemu musi być taki zachłanny? Ledwo się obudził, a czuł w sobie tak wiele pragnień i potrzeb. Bliskości, zaspokojenia, nikotyny, kofeiny, jedzenia. Czemu nie potrafił nad sobą panować choćby w połowie tak, jak robił to Finn? Kusić w pełni świadomie, nieugięcie, nie poddając się zachciankom od ręki, a napawać się uleganiu drugiej osoby.
Gdy tylko Finn zniknął mu z zasięgu wzroku, powróciła do niego niepewnie silna wola, która popchnęła go do postanowienia, że musi nad sobą popracować. Kierowany tą myślą, sięgnął do swojej torby, wyciągając z niej ubrania i wyjątkowo nie poprzestał na samej bieliźnie, ale wciągnął na siebie cały pakiet, a nawet sweter, by w akcie buntu jak najbardziej skontrastować się z roznegliżowanym Finnem. Wybrał nawet spodnie, zapinając klamrę od paska nieco zbyt ciasno, by przypominał mu o jego postanowieniu. Wsunął papierosa między wargi i w ramach kolejnego wyjątku, podpalił go różdżką, przez chwilę wahając się czy wsunąć ją za pasek. Zaciągnął się przymykając powieki, by wyczuć wszystkie nuty smakowe i zmarszczył lekko brwi, mając wrażenie, że spalany tytoń pachnie zupełnie inaczej od tego co poczuł, gdy ze swoim papierosem pochylił się nad nim Finn.
- Dopiero dziewiąta? - mruknął pod nosem, mimowolnie się uśmiechając, po czym odłożył różdżkę na wierzch torby. - Nie odpowiedziałeś mi co masz w planach - dodał głośniej, choć z pewnym pomrukiem czającym się pomiędzy słowami, bo jednocześnie przeciągał się, próbując w pełni rozbudzić wszystkie mięśnie, które z różnych powodów miały dziś ochotę mu się przeciwstawiać. Ruszył w stronę kuchni, zostawiając za sobą bladofioletowy dym, a gdy tylko się odwrócił, ponownie widząc Finna, zupełnie zapomniał o swoim postanowieniu. Przyciągnął go do siebie, by przytulić się do niego od tyłu, przytrzymując go ręką oplecioną na wysokości jego klatki. Oparł brodę o jego bark i drugą dłonią ukradł mu papierosa, wsuwając w zamian swojego.
- Co czujesz? - mruknął, pytając oczywiście o tytoń, ale jednocześnie przylgnął bliżej do jego pośladków. - Bo ja wiśnie, miętę i chilli - wymruczał jeszcze, ale zaraz odsunął się od niego, by oprzeć się o szafkę i zaciągnąć się skradzionym papierosem. Podwinął rękawy swetra, czując powoli, że jednak ubrał się zdecydowanie zbyt ciepło i niby od niechcenia przesunął wzrokiem po sylwetce Szweda.
- Finn - zaczął, zaraz odchrząkując i nieco prostując się dla pewności siebie. - Poszedłbyś ze mną na obiad do dziadków? - spytał, zaraz zaciągając się znów papierosem, po czym wypuszczając powolnie dym wyciągnął dłoń, by oddać mu go z powrotem, bo zdecydowanie wolał tego poprzedniego. - Nie mówię, że jutro… - sprostował zaraz, sięgając palcami za sweter przy szyi. - Ale tak... ogólnie. Kiedy będziesz chciał.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:30;

Pozwolił irytacji ucichnąć, wszak przecież nie miała tu nic do rzeczy. Lubił luksus, bowiem nigdy nie brakowało mu niczego z materialnych przedmiotów. Ba, nigdy nie brakowało mu niczego - nawet miłości, bowiem jego rodzinę są dobrymi ludźmi. Mimo wszystko z jakiegoś powodu wzmianki o różnicach między nimi wpędziły go w irytację. Nie zastanawiał się nad nią, bowiem nie miał najmniejszej ochoty na trudne myśli w tak piękny poranek. Tak więc zmarszczka między jego brwiami zniknęła, gdy tylko została wygładzona ciepłymi ustami.
- Wiem, Sky. Dlatego stopniowo będę cię oswajać, że w tym domu wystarczy, że coś powiesz, a to dostaniesz. Mówiłem Sprytkowi, by spełniał twoje zachcianki. - wspomniał o skrzacie na wypadek, gdyby Sky zinterpretował słowa na swój sposób. Nie miałby nic przeciwko, gdyby nie fakt, że obiecał mu się zemścić za te nocne swawole, na które nie był przygotowany. Idąc do okna obejrzał się jeszcze przez ramię. - Leżenie z tobą nie jest przecież niczym złym, ale nie wiem jak ty, ja jestem głodny. - uniósł kącik ust, uśmiechając się jedną stroną twarzy, gdy musnął spojrzeniem jego nagie ciało. Nie mówił nic o innych głodach, które w sobie nosił i które domagały się zaspokojenia. Drażniło go to, ale utrzymywał je w ryzach, bo cóż innego mógłby zrobić? Przecież nie mógłby o nich opowiedzieć. Zajął się zatem kawą, odliczając w myślach czas przybycia Skylera. Obijał się, a nie chciało mu się wierzyć, że zostałby na twardej podłodze, skoro tutaj rozchodzą się przyjemne zapachy. Zdążył nalać napój bogów do zwyczajnych kubków - samonagrzewające się były brudne i zapomniane leżały na dywanie. Nawet odgrzał już omlety, choć w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że to Sprytek powinien tutaj urzędować, a nie on. Uznał jednak, że nie ma co psuć poranka obecnością pomarszczonego brzydala, skoro obaj są atrakcyjnie roznegliżowani. - To i owo i w każdym punkcie dnia twoja obecność jest obowiązkowa. - odezwał się również nieco głośniej, odpowiadając na jego rzucone słowa. Sięgnął z powrotem po papierosa, by jeszcze trochę potruć swoje płuca. Nie zerkał na chłopaka, a z pomocą zaklęć kończył przygotowanie śniadania. Słyszał, że podchodzi i był przygotowany na objęcie, które go bardzo mile udobruchało, a więc pewny dalszej części fizycznego kontaktu wsunął różdżkę za ucho. Byłby nawet może rozważył jakąś taryfę ulgową, gdyby nie fakt, że nie poczuł na plecach jego nagiego torsu, a materiał ubrania. Wyprostował barki i zerknął z niedowierzaniem przez ramię. Nie spodobało mu się to w żadnym stopniu, bo brzmiała jak… zdrada tego pięknego poranka. Podmieniony papieros niczego tu nie naprawiał. Stracił ochotę na omlety; odwrócił się przodem do Skylera, gdy ten zwiał do szafek. Zapytany, zaciągnął się tytoniem, zapoznając się z nowym smakiem i zapachem. Zamiast odpowiedzieć na to pytanie jego mimika się dalej chmurzyła, a wzrok był pełen tłumionego wyrzutu. Nic jednak nie powiedział na ten temat. Ot, takie milczenie. Wypuścił dym z płuc, gdy Sky zadał jedno z trudniejszych pytań. To te z dziedziny zaangażowania i szczerze powiedziawszy czuł, że kiedyś to nastąpi. Oddał mu fajka, a odzyskanego odłożył do popielniczki i siłą woli zmusił się do oparcia dłoni na brzegu szafki. Skrzyżowanie ich na torsie nie miałoby zbyt dobrego wydźwięku.
- Mogę wiedzieć skąd takie pytanie? - zapytał, utrzymując z nim kontakt wzrokowy, aby nie myślał, że został speszony. Tak naprawdę to w chwili zrozumienia tego pytania jego serce drgnęło. Zaangażowanie. Spotkanie członków jego rodziny. Dom z mugolami. Coś zabolało go za mostkiem i wiedział, że poznanie dziadków Skylera byłoby… będzie (?) dla niego intensywnym przeżyciem. Czemu obleciał go strach? Przecież rozmowa z ludźmi obojętnie jakiego pochodzenia nie sprawiała mu żadnych trudności. Nim się zastanowił nad znaczeniem swojego zachowania, zmniejszył dzielącą ich odległość, by chwycić jego dłoń i mocno ścisnąć. Przygryzł kącik swoich ust i próbował zignorować to niepokojące drgnienie serca. Uciekł wzrokiem i by to w jakiś sposób zakamuflować, oparł ich czoła o siebie, wdychając przy tym zapach tytoniu, który wokół siebie Sky roztaczał. - Jesteś pewien, że chcesz mnie przedstawić swoim dziadkom? - zapytał, zaciskając mocno powieki. Uczucie nie dawało się zignorować, a im usilniej próbował się tym nie przejmować tym rozrastało się coraz bardziej i zmieniało treść myśli. Usłyszał ten dziwny głos w swej głowie. O tak… zaangażować się i poznać ich bliżej… to prosta droga, by po stokroć mocniej umierać, gdy niechcący to zniszczysz. A nie… to niszczenie postępuje z każdym dniem utajenia przed nim prawdy. Taki niewinny… taki nieświadomy… Zachłysnął się powietrzem, gdy usłyszał głos sumienia. Nie miał ochoty go wysłuchiwać. - To dosyć poważny krok. - odwrócił się (uciekając wciąż wzrokiem), by sięgnąć po dwa kubki kawy. Wręczył jeden Skylerowi, a z drugiego upił gorący łyk, byleby zwilżyć usta i sparzyć koniuszek języka. Syknął, gdy tylko dotarł do niego piekący ból.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:32;

Myślał, że to pełne ubranie się naprawdę pomoże, ale efekt był taki, że czuł tylko jakby stracił kartę przetargową, w czasie gdy Finn wciąż kusił go… właściwie samą obecnością. Bezwstydnym negliżem w obliczu jego długich spodni i nieco za grubego na domowe warunki swetra. Ta nagość skóry w ogóle nie pasowała do obecnej miny Finna i prowokowała go do tego, by spróbować ją zmienić. Rozchylić usta, naznaczyć szyję kolejnymi śladami, pozwolić policzkom nabrać czerwieni, ale w obliczu zainicjowanego tematu i zdecydowanie nie takiej reakcji, na jaką liczył, potrafił tylko tęsknie wodzić po tych punktach wzrokiem. Usta, szyja, policzki. Usta, szyja, policzki. Usta… Szyja… Policzki. Byle nie patrzeć teraz na błękit i nie zobaczyć w nim chłodu, którego się obawiał. A przecież tak się pilnował, by nie mówić już, że go kocha, by nie rzucać deklaracjami, zapewnieniami, obietnicami… Chciał się dopasować do jego tempa i uwierzyć, że faktycznie słowa są zbędne, ale gdy tylko na chwilę opuścił gardę, to propozycja sama wyrwała się z jego ust. I wcale mu teraz nie odpowiedział - ani słowami, ani wzrokiem, ani nawet gestem, nie licząc dyskomfortu, który zdradził przez sięgnięcie dłonią do łokcia. Co zresztą miałby mu powiedzieć? Musiał doskonale zdawać sobie sprawę skąd wzięły się te słowa, a mimo to sam odpowiedział pytaniem. Zaciągnął się właśnie papierosem, gdy Finn postanowił się zbliżyć, więc wykręcił głowę w bok, by wypuścić dym w innym kierunku i przekształcić uścisk na swojej dłoni w splecenie palców. Teraz to on wpatrywał się w niego, próbując wyłapać jego wzrok, a Finn uciekał przed tym skutecznie. Mijali się się ciągle w swoich oczekiwaniach, napierali lub ciągnęli, chcąc stanąć w końcu w jednym miejscu i zrozumieć dlaczego ten drugi patrzy na to samo, a widzi zupełnie co innego. Jak długo jeszcze to potrwa, zanim Finn znudzi się tymi przepychankami, kompromisami i trasą do zdobywania swoich małych zwycięstw, gdy w końcu się na coś zgadza?
- Nie muszę jako… - urwał, bo wsadził dłoń w popielniczkę, szukając jej po omacku i odruchowo zacisnął wargi, czując jak popiół brudzi mu opuszki palców. - Mogę jako kolegę - zaczął znów ciszej, gasząc w końcu papierosa i pocierając palce o siebie, by pozbyć się z nich śladu swojej wpadki. - Eeetam… - mruknął, próbując zbagatelizować całą sprawę, choć jeszcze przed chwilą naprawdę chciał posadzić Finna przed dziadkami i pochwalić się, że zdobył uwagę kogoś tak cudownego. Chociaż przed nimi. Chciał by babcia wcisnęła mu herbatkę z ziółek specjalnie dobraną pod obserwację jego cery, a dziadek zaczął opowiadać te wszystkie żenujące historie, które symbolicznie uwiecznione są na zdjęciach przyczepionych magnesami do lodówki. Chciał by wymienił pogardliwe spojrzenia z ich starą kotką i wysłuchał monologu dziadka o psie przygarniętym ze schroniska, który nie miał nawet imienia i na którego wołają po prostu “piesku”. Chciał tego wszystkiego i dużo, dużo więcej, a mimo to bagatelizował to teraz całą swoją postawą, byle tylko nie sprowokować Finna do odwrotu. Przyjął od niego kubek i od razu oparł go o blat, drugą dłonią przyciągając Szweda bliżej do siebie, by móc oprzeć brodę o jego ramię. - Taki tam malutki kroczek - dodał, przyciskając mocniej przedramię do tyłu jego pleców. - Albo moglibyśmy kiedyś tylko zajść do piekarni się przywitać… - zaproponował, próbując desperacko znaleźć jakąś drogę pośrednią. Tycikroczki. Byle nadal razem. Byle się nie odsuwał.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:35;

Nieistotne czy pytanie zostało zadane w przypływie spontanicznego zrywu dyktowanego porannym szczęściem czy może było to wielokrotnie analizowane przez Skylera. Skoro pytanie padło to musiało mieć ważne przyczyny, których Finn zignorować nie mógł. Skyler angażował się bardzo szybko, a więc nic dziwnego, że chciał przenieść ich relację na jeszcze wyższy poziom. Przedstawienie ich związku mugolskim dziadkom musiało być dlań ważne. Może szukał sposobu na utwierdzenie ich uczuć poprzez właśnie pokazanie ich światu? Non stop odbierał mu prawo do chociażby jednego przelotnego pocałunku w miejscu publicznym, a więc czy miał śmiałość odmawiać mu i tym razem, skoro wychodził z kompromisem? Uniesienie wzroku stało się wyczynem niemożliwym. Nie chciał zdradzić się swoimi wewnętrznymi obawami i niejaką awersją do tak szybkiego wprowadzania ich związku w kategorię przedstawienia drugiej osoby rodzinie. Czemu nie mógł zatrzymać Skylera tylko dla siebie, bez pokazywania go komukolwiek? Czemu nie mogli zostać tu na zawsze i zapomnieć, że jakikolwiek świat istnieje i domaga się ich obecności? Wtłoczył do płuc zapas powietrza i ścisnął ich splecione palce. Starał się bliskością nadrobić tę sztywność swoich słów. Sky był w stanie nawet zataić przed dziadkami status ich związku, a przecież obaj wiedzieli, że i tak będzie wiadomo co ich łączy. Mimo wszystko sama myśl, że i to jest w stanie zmienić tylko i wyłącznie dla tego jednego obiadu sprawiała, że poczuł się paskudnie w swoich odmowach i niewyjaśnionych nigdy awersjach. Powinien przełamać się i zaryzykować, jeśli nie chce przygasić uczuć Skylera…
Oplótł go ramieniem, wsuwając przedramię pod materiał jego swetra na plecach. Przedostał się przez warstwy bezczelnie założonych ubrań, by poczuć jeszcze chwilę bezpośrednie ciepło bijące od jego skóry. Słuchał jego głosu i każda komórka ciała wiedziała już jakie to dla niego istotne. Przełamanie się wymagało sporo sił, ale… nie mógłby ponownie go odepchnąć w kwestii pokazania co pięknego ich łączy.
- Yhmm… jeśli… - zbierał słowa i Merlin mu świadkiem, że było to dlań trudne. Odchylił głowę, by w końcu popatrzeć w szaroniebieskie oczy. Nie chciał wiedzieć co się dzieje z jego własnymi. Miał nadzieję, że nie widać po nim tryliona obaw. - … jeśli zmodyfikujesz plan do samej kawy to myślę, że… [b] - niepokój w jego duszy chciał rozerwać go na strzępy. Musi zebrać się na odwagę i w końcu zrobić coś więcej dla Skylera aniżeli tylko przyjmować i akceptować jego kochanie. [B]- … można to jakoś ugryźć i doprowadzić do skutku. - przymrużył powieki, starając się utrzymać je otwarte by nie uciec znów wzrokiem, a miał na to ogromną ochotę. - Wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale… czy… czy może to być … w jakiejś kawiarni? - myślami błagał go, by dało się to zmodyfikować. Obawiał się, że serce przygniecie mu głaz, gdy po trzynastu miesiącach wkroczy znów do mugolskiego domu, by poznać kogoś ważnego dla bliskiej mu osoby. Efekt deja vu. Irracjonalny strach przed powtórką z historii. Nie umiał opowiedzieć o tym Skylerowi, a chciałby to z siebie wydusić. Głos jednak zawodził, a wzrok znów umknął na bok i by choć trochę przysłonić swoje tchórzostwo ucałował kącik jego ust. - Nie byłem jeszcze w niemagicznej kawiarni. - starał się choć odrobinę uatrakcyjnić ten pomysł. Ulokował dłoń między jego łopatkami, przyciskając go do siebie podejrzliwie mocniej niż jak na zwykłe przytulenie. Zaangażowanie wychodzące poza ich wspólne spotkania sprawiało mu trudność. Odkrył, że się tego obawiał więc próbował spowolnić ten proces, tym samym ryzykując, że Sky powie kiedyś "dość". Nabrał powietrza do płuc, by wtłoczyć w siebie zapach jego skóry i włosów. Chwytał się pozytywnych bodźców, a Sky był największym i trwałym. Oparł policzek o jego skroń i niewidzącym wzrokiem patrzył przed siebie. Ciepło, dotyk, zapach. Jeśli się nimi naćpa to może myśli same się rozwiążą.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:36;

Nie o to mu chodziło. Chciał mu pokazać część swojego świata. Swój pokój. Drzewo na którym utknął, gdy wdrapał się na nie po pierwszym rozczarowaniu miłosnym. Schody na piętro, po których wbiegł niezliczoną ilość razy, przestrzegając go od razu, że od kilku ładnych lat deska w trzecim schodku nieco się ugina, więc lepiej ją ominąć. Chodziło o całą masę drobnych rzeczy, wspomnień, zbyt błahych historii, by opowiedzieć je bez bycia “tam”, na miejscu. Nie chodziło tylko o dziadków. A jednak, mimo że kawiarnia z pewnością jest bardziej formalna, by nie powiedzieć wręcz, że sztywna, to… poczuł, że oznaczała tak wiele. Był gotów przedstawić Finna jako zwykłego kolegę i choć dziadkowie od razu wyłapaliby sposób w jaki na niego patrzy, to jednak teoretycznie wciąż byłoby to tylko zaproszeniem kolegi na obiad. I wcale by nie był pierwszym. A w takim układzie będzie wyjątkowy i charakter tego spotkania będzie jednoznaczny. W końcu kto zapraszałby dziadków do kawiarni, by poznali zwykłego kolegę? Nie było tu miejsca na wątpliwości, ani niedomówienia i to chyba ucieszyło go najbardziej. Że na tę jednoznaczność Finn był gotowy. Ta radość wyraźnie odbiła się w jego oczach i nawet gdyby nie uśmiechnął się teraz niekontrolowanie, to i tak nikt niemiałby problemu z interpretacją emocji, która zdradzała bezwstydnie, że próby bagatelizowania tego wydarzenia były tylko marnym przedstawieniem. Porzucił swoją kawę, obejmując dłońmi twarz Finna, by przyciągnąć ją bliżej i ucałować go przeciągle w usta, mimowolnie unosząc przy tym barki do góry. Odsunął się nieznacznie, by zajrzeć z niepohamowaną radością w narkotyczny błękit i zaraz cmoknął go jeszcze kilka szybkich razy dodając słowo po słowie “Nie - pożałujesz - zobaczysz” pomiędzy każdym kolejnym pocałunkiem, co miało oczywiście nawiązywać do jego identycznych wczorajszych słów. Nie miał teraz głowy do tego, by myśleć, że “nie o to mu chodziło” gdy to proponował, ani o tym, że dziadkowie zjadą nawet najlepszą kawiarnię od góry do dołu, a już na pewno nie o tym, że musi na ten dzień odłożyć trochę pieniędzy, jeśli chce zasponsorować to spotkanie. Niezbyt przejęty jego nieobecnym wzrokiem (a może właściwie z zadowolenia w ogóle go nie zauważył?) zabrał mu kawę nieco zbyt gwałtownie, przez co gorący płyn chlusnął mu na dłoń, ale skóra przyzwyczajona do pracy przy wysokich temperaturach zareagowała jedynie lekką zmianą koloru, a on sam nie poczuł nic poza ledwo wyczuwalnym mrowieniem. Odstawił kubek na bok, otrząsając dłoń z resztek mugolskiego eliksiru czuwania i chwycił Finna za uda, by go obrócić i podsadzić na blat, niedaleko jego kawy, a sam powędrował dłońmi do jego szyi, jednocześnie wspinając się na palce, by skraść jeszcze jeden pocałunek.
- Mam ochotę na tosty - mruknął po chwili z uśmiechem, zaciskając palce na szwedzkich biodrach, by zaraz przesunąć nimi po jego udach gdy się odsuwał, dodając: - Francuskie.
I wcale nie potrzebował magii, bo większym wysiłkiem wydawału mu się odejść od Finna po różdżkę w salonie, niż zrobić wszystko po mugolsku. Zresztą był szybki i ledwie zdążył umyć ręce, a już wbijał jajka do mleka, zaraz jedną ręką ubijając te składniki ze sobą widelcem, a drugą otwierając szafkę w poszukiwaniu cynamonu. - Oh… pewnie masz tylko biały cukier, co? - spytał analitycznie grzebiąc po półce, jakby był u siebie, robiąc przerwę tylko na chwilę, by poprawić opadający rękaw swetra.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:45;


Zaangażowanie. Nie zauważył kiedy się zepsuł w swoich umiejętności dawania z siebie wszystkiego w relacji, zwłaszcza tej ważniejszej. Cokolwiek kierowało Skylerem, dla Finna było to trudne do zrealizowania. Naprawdę wolałby zatrzymać ich relację na wyłączność, bowiem nie czuł potrzeby pokazywania światu, że mu na nim zależy i tworzy z nim coś, co określa się jako związek. Samo nazewnictwo nie było mu potrzebne. Wszystkie te formalne aspekty nie miały dla niego żadnego pozytywnego wydźwięku, a były jedynie elementem, który sprawiał przyjemność Skylerowi. Między innymi dlatego zmielił w ustach odmowę i przekonał samego siebie, że warto zrobić ten minimalny krok naprzód i pozwolić na spotkanie z jego rodziną. Zależało mu na miejscu publicznym bowiem wbrew wszystkiemu ciężej byłoby mu zapoznanie się z jego pokojem, domem, rodzinnymi nawykami i relacjami. Nie umiałby się zachować ani normalnie zareagować. Oficjalne spotkania miał w małym palcu, skoro od małego rodzice ciągali go po czarodziejskich bankietach i spotkaniach osób pochodzących z rodzin o czystszym statusie krwi. Oczywiście mugolska kawiarnia to zupełnie co innego, a jednak wciąż pozostawała miejscem publicznym.
Radość w jego oczach zrobiła na nim silne wrażenie. Zaniemówił i zastygł na chwilę w bezruchu, spoglądając w szaroniebieską toń z autentycznym zaskoczeniem. Sugerował na pewne modyfikacje jego pomysłu, a ten zareagował z taką radością, jakby właśnie mu się oświadczył. Z tego wszystkiego zakłopotał się i przez pewien czas nie wiedział jak ma zareagować. Też się ucieszyć...? Przecież nie przyszło mu to łatwo, a jednak Skyler dostał nagle zastrzyku energii i entuzjazmu. Pozostawił więc na obserwację między serią pocałunków, jakie dostał w zamian. Zdołał jedynie chwycić go za łokieć, a ten już inicjował zmiany, modyfikował plan poranka i ogólnie czuł się absolutnie jak u siebie, co Finna pozytywnie zaskoczyło. Nie było wygodnie siedzieć na blacie, a więc po złapanym dłuższym pocałunku zsunął się z powrotem na twardy grunt. Oparł się pośladkami o blat i z wciąż aktywnym zaskoczeniem obserwował ruchy Skylera, przypominając sobie, że warto się odezwać. Uśmiechnął się półgębkiem i skrzyżował ręce na ramionach, zauważając, że jeszcze się nie ubrał. Sky wniósł pozytywny chaos do tego poranka i go tym całkowicie rozbroił.
- Hm... nie wiem, Sprytek ogarnia zapasy. Może coś tam jest w szufladach, bo ostatnio robił dla mojej matki jakieś słodkie placki. - wskazał dłonią szuflady i nie ukrywał się ze swoją nieznajomością ilości jedzenia w kuchni. Nawet nie wiedział czy powinien proponować pomoc przy przyrządzaniu tych tajemniczych tostów i szczerze mówiąc, wolałby się do tego nie zabierać, bowiem jego umiejętności kucharskie ograniczały się jedynie do kawy i trójskładnikowych dań. Najwidoczniej któryś raz z kolei wypowiedziane imię skrzata zaowocowało pojawieniem się go w zasięgu ich wzroku. Finn skinął mu głową na powitanie, a ten odkłonił się, powitał skrzekliwie "panicza Schuestera" i zabrał się za sprzątanie salonu, zabraniem finnowych ubrań i przygotowywaniem świeżych, wietrzeniem i ogólnie porządkami. - Widzisz, przez to, że się ubrałeś ja też muszę. - westchnął niepocieszony i sięgnął ramieniem w lewą stronę, a w tym samym momencie skrzat podesłał mu zwykły podkoszulek i dresy - strój weekendowy. Niechętnie wpakował się w ubrania, bowiem po mieszkaniu przemknął chłodny powiew wiatru. Upił łyk kawy i przeszedł przez kuchnię, po drodze muskając dłonią jego plecy. Nie bez powodu stanął przy tej konkretnej szafeczce i ją zasłonił. Tam miał bezwstydnie bogaty zapas eliksirów, które mogłyby wprawić Skylera w osłupienie, a skoro ten szwendał się po całej kuchni w poszukiwaniu składników to mógłby niechcący tracić i na tajemnicze skarby. Skinął Sprytkowi głową i ten pozbył się wcześniej przygotowanych omletów. Zupełnie jakby nigdy ich tu nie było. - Zaproszę cię dziś na trening. Nie myśl, że nie pamiętam. - zapewnił, obserwując spokojnie każdy jego gest i ruch w tej kuchni. Nie była zbyt wielka, a więc tym bardziej robił sztuczny tłok, by w razie czego przymusić Skylera do zatrzymania się przy nim na jednorazowy pocałunek. Nie oferował pomocy przy przygotowaniu posiłku, bowiem szczerze mówiąc nie czuł się zbyt dobry w kunszcie gotowania. Zdecydowanie wolał rzucać klątwami ofensywnymi aniżeli męczyć się nad rozdrabnianiem czy miksowaniem jakichkolwiek mącznych mas.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:48;

Prawdopodobnie wiele osób, które znają Skylera powierzchownie lub niewystarczająco długo, widząc go teraz stwierdziłoby, że zachowuje się nienaturalanie albo że się czegoś naćpał. Trudno było odmówić prawdziwości temu stwierdzeniu, bo w pewnym sensie tak właśnie się czuł. Można powiedzieć, że odkąd więcej nocy spędza z Finnem, to średnia jego snu znacząco wzrosła, bo nagle spanie stało się czymś atrakcyjnym czego nie chciał już poświęcać na rzecz gotowania czy nauki, by później zadowalać się byle drzemkami. Wolał raz a poprawnie, niż wiele razy po łebkach. Jakość a nie ilość. Już samo to sprawiało, że miał więcej energii, a pozytywne uczucia nakręcały go dodatkowo. Miał dziś wolne, miał obok osobę, którą kochał, mógł gotować, a świadomość, że wczorajszy wieczór był jednym z wielu, skutecznie uciszała jego lęki i fobie. Nie łudził się, że usłyszy od Finna, że go kocha, ale wcale tego od niego nie wymagał i nawet o tym nie myślał, póki… był obok. Rzadko wątpił w uczucie i zainteresowanie Szweda, gdy miał go tak blisko, bo wtedy przecież to wszystko widział. Spojrzenia, gesty, to jak stara się mu dogodzić, jak się o niego martwi. Wątpliwości zaczynały się gdy już nie byli sami lub Finna nie było w ogóle. Każde słowo rozkładało się wtedy w jego głowie, wydobywając z siebie sensy, których nigdy tak naprawdę tam nie było. Potrzebował kotwicy. Nie jednej, nie dwóch, a całego ich magazynu. Kotwicą było stwierdzenie, że nie chce się nim dzielić. Kotwicą był fakt, że to on go pierwszy pocałował. Kotwicą był każdy komplement. Kotwicą była każda przespana wspólnie noc. Kotwicą w końcu była i ta chwila. Potrzebował ich desperacko, a nie zawsze potrafił je przyjąć, co uświadamiał sobie zawsze za późno, reagując lękiem, że Finn przestanie dostarczać mu nowe. A jednak zawsze je dostawał. Niektóre lżejsze, niektóre cięższe, ale wszystkie równie ważne.
- Naprawdę nie dasz sobie narzucić pozycji - skomentował, zerkając na niego przez ramię i zauważając, że ten już zsunął się z blatu, a przecież usadowił go tam tylko po to, by przez chwilę dał mu się porządzić w kuchni. Na szczęście Finn nie wydawał się zbyt zainteresowany pomocą, więc gdy tylko udało mu się w końcu odnaleźć cukier trzcinowy, przeskakiwał z etapu na etap i po chwili namaczał już chleb w aromatycznej mieszance.
- Nic nie musisz, Finn - mruknął, przerywając, by przywitać się ze Skrzatem i poprosić go o pomoc w odpaleniu ognia, skoro jego różdżka wciąż spokojnie spoczywała w torbie. - Zawsze mogłeś wyrównać to na mnie, a nie na sobie - dodał i wyciągnął dłoń nad patelnię, by kontrolować w jakim stopniu zdążyła się nagrzać. Wyprostował się czując dłoń na plecach i miło było zrobić to choć raz z innego powodu, niż chęć dodania sobie pewności siebie. Zdjął w końcu drażniący go swoją ciepłotą sweter i ułożył go na wolnym blacie z myślą, że zgarnie go później po drodze. Wrzucił pierwszą partię tostów na rozgrzaną powierzchnię, by powoli i delikatnie zaprzyjaźniała się z masłem, tworząc zgraną jedność, zaraz pokonał ten niewielki dystans dzielący go od Finna, by stanąć naprzeciwko niego i umieścić dłonie w okolicy jego łokci. Zbliżył się z lekkim uśmiechem, wciąż niesiony pozytywnymi emocjami i choć miał już jego usta tuż przed swoimi, powstrzymał się i spojrzał tylko w jego oczy. - Może jeszcze uda mi się sprawić, że zapomnisz - mruknął z połowicznym uśmiechem i zmrużył zaczepnie oczy.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:48;

Lubił takie poranki, kiedy nie budził się sam w pustym domu. Skrzat był jedynie produktorem gwartu, by zagłuszał ciszę, której Finn nie potrafił ostatnimi czasy tolerować. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek w życiu obudzi się rano i poczuje się... dobrze. Póki nie poruszali trudniejszych tematów to chciałby ten czas zatrzymać i po prostu obserwować krzątającego się Skylera. Słuchać pełnego energii głosu, dostrzegać unoszące się policzki i odczuwać satysfakcję ilekroć zmniejszał dzielącą ich odległość. To była sielanka i nie mógłby z niej zrezygnować. Nie chciał, a więc brnął w tę relację dalej i Merlin mu świadkiem, nie chciał się z tego wycofywać. Póki sytuacja wyglądała w tak pozytywny sposób to mógł się zatracić w błogich porankach.
Darował sobie słowny komentarz dotyczący zmian pozycji bowiem przypominało mu to nocne harce i fakt, że mu ustąpił, a ten wykorzystał to w maksymalny sposób. Popatrzył nań z ukosa i powstrzymał drgające kąciki ust, by przypadkiem nie zdradzić się, że pomyślał od razu o zeszłej nocy.
- Tak czy siak w końcu stracisz te ubrania. - wzruszył ramionami i przypomniał sobie o fajkach, więc sięgnął po swój i dokończył trucie płuc. - Nie ma co gorszyć Sprytka, mam rację? - zapytał skrzata, który akurat teraz przyszedł udzielić pomocy paniczowi, a zapytany uniósł swe zielone ślepia na Finna. Skrzaci uśmiech z pewnością zapada w pamięć, bowiem gdy tylko jego mimika się zmienia to i sterczące uszy wyginają się ku dołowi. Uzyskali odpowiedź w stylu "Sprytek widział wiele, Sprytek nie boi się nowości", na co Finn głucho i krótko zaśmiał się. Zaiste, lubił tego stwora przez sam fakt, że skrzat nie był tak niewinny jak mogłoby się wydawać. Tak samo odpowiedział mu, gdy proponował mu podrasowanie zakazanej magii w pokoju treningowym, dlatego między nim a skrzatem pojawiła się właśnie teraz nić porozumienia. Zdjęty sweter potraktował oschłym spojrzeniem. Odczekał aż Skyler odwróci się do patelni i dyskretnie oraz niewerbalnie zastosował zaklęcie niewidzialności przedmiotów na jego swetrze. To samo stanie się z resztą garderoby jak tylko wyciągnie Skylera z kuchni. Z miną niewiniątka powrócił do wypalania papierosa, lecz i jego szybko porzucił, gdy Sky doń podszedł. Zawiesił dłonie na jego biodrach, a brew pomknęła ku górze przy tej jego kolejnej dawce pewności siebie. - Nie zapomnę. Najwyżej przełożę w czasie, ale nie myśl, że ci się to dziś uda. - zapewnił, choć jego ciało miało na ten temat zupełnie inne zdanie i musiał pilnować się, by się nie rozochocić. Przygarnął jego biodra ku swoim, tym samym napierając wargami na jego usta. Prychnął do nich, gdy usłyszał komentarz Sprytka - "Sprytek zostawi paniczów, Sprytek poczeka znów w pokoju". Zajął go pocałunkiem lecz tylko po to, by mieć powód do wsunięcia dłoni pod materiał jego koszulki i podciągnąć ją coraz to wyżej, by docelowo ją z niego zdjąć. Uśmiechnął się przy jego ustach, gdy w połowie pocałunku zarządził przerwę i odsunął się na tę niedopuszczalną odległość. - Taki mądry skrzat. Wie kiedy się zmyć. - plan "dyskretnego" rozebrania Skylera mógłby zostać wprowadzony w życie, gdyby ten nie był w trakcie robienia im śniadania. A może od razu pójść na łatwiznę i potraktować jego ciuchy zaklęciem niewidzialności? Zlustrował go wzrokiem, a błękit jawnie zdradzał, że coś knuł. Umykał przed kolejnymi pocałunkami poprzez sięgnięcie po papierosa czy to napicie się kawy, byleby rozpocząć już drażnienie go i wzbudzanie apetytu.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:52;

Po doświadczeniach Skylera naturalnym było podważanie trwałości relacji, czy właściwie biorąc bardziej pod uwagę jego charakter, martwienie się o jej dalszy przebieg, ale to było takie męczące, tak boleśnie nieopłacalne, gdy mógł o tym zapomnieć i po prostu cieszyć się nie myśląc o tym, że prawdopodobnie zaraz się coś zawali. Miewał chwile zwątpienia, zwłaszcza gdy Finna nie było zbyt długo obok, ale im dalej brnęli w tej relacji, tym rzadziej się to zdarzało. Słysząc jednak śmiech na komentarz Sprytka o tym, że wiele już widział, pojawiła się w jego głowie nieprzyjemna myśl, zapewne daleka od tej, która sprowokowała Szweda do śmiechu. A jednak tylko cmoknął cicho z niezadowolenia, nie odwracając się, by się nie wydać z tą swoją nagłą obawą, że skrzat mógł widzieć Garda z kimś innym w bardziej “gorszących” sytuacjach. Może to właśnie ta obawa wywołała w nim nagłą potrzebę jego bliskości, bo już chwilę później wpatrywał się z bliska w błękit, powstrzymując się od komentarza. Przecież nie może mu wprost powiedzieć, że zamierza zmęczyć go dziś na tyle, by zapomniał o jakimkolwiek treningu. Przynajmniej jakimkolwiek poza tym, o którym myślał, gdy z ulgą przyjmował zmniejszenie dystansu między ich biodrami. Sam zresztą momentalnie zapomniał o tym, że był odpowiedzialny za jedzenie, gdy tylko poczuł wkradające się pod koszulkę palce, więc ochoczo przyjął pomysł pozbycia się i tej warstwy ze swojego ciała. Tak to u nich działało. Ubierali się tylko po to, by móc się nawzajem rozbierać. A to że wcześniej miał w tym konkretny cel i plan? Przecież zrezygnował z tego gdy tylko zobaczył Finna, a i od początku nie do końca wierzył, że byłby w stanie wytrwać w swoim postanowieniu. Z ich dwojga takie intrygi to specjalność Garda.
W pierwszej chwili gonił go ustami, przylegając do niego bliżej, gdy tylko wydostał głowę z koszulki, ale zaraz odsunął się otrzeźwiony myślą, że przez mleko tosty łatwo jest przypalić, a głupio byłoby podać Finnowi czarne i gorzkie śniadanie (w końcu takie śniadanie zapewnił już im sam Szwed). Z niechęcią pożegnał się z tą przyjemną mieszanką kawy, papierosów i naturalnego smaku ust Finna, wracając do innego rodzaju przyjemności.
- Mówiłem mu, że może mówić mi po imieniu - skomentował, sprawnie przewracając kromki na drugą stronę, namaczając od razu nowe i znów odwrócił się do chłopaka, by złapać jakikolwiek kontakt fizyczny. Tym razem padło na klatkę, nieco ponad wysokością serca, gdzie po prostu ułożył ciepłą dłoń, przysuwając się bliżej. - Ale chyba woli mi paniczować - dodał, precyzując po co w ogóle o tym wspomina, zakładając, że Finn prawdopodobnie nie wpadnie, że akurat to może mu nie pasować. Dziwnie czuł się z traktowaniem skrzata w ten sposób. Szwed ewidentnie nie traktował go według praw, które stosował wobec ludzi, bo przecież nie krępował się przy nim robić rzeczy, na które z pewnością nie pozwoliłby sobie na szkolnym korytarzu. Akurat na możliwość swobodnej bliskości nie narzekał, ale… po prostu musi przywyknąć do tych wszystkich zmian. Przesunął dłoń na jego bark i pochylił się w próbie pocałunku, ale Finn skutecznie mu umknął. Niewzruszony wrócił więc do patelni, przekładając tosty na talerz, a na ich miejsce wrzucił nową porcję. Znów spróbował skraść Szwedowi pocałunek i znów poległ, nabierając podejrzeń. Zmrużył oczy i dla pewności spróbował jeszcze raz.
- Jak się kogoś rozbiera, to trzeba wziąć za to odpowiedzialność i rozgrzewać go pocałunkami, Finn - mruknął, starając się brzmieć na obrażonego i sięgnął po swoją kawę, bo ta przynajmniej nie odmówi jego ustom przyjemności. Nawet nie skrzywił się na niedobór cukru w swoim kubku, bo dzięki temu tym lepiej płyn spełniał substytut ust Garda, choć do oryginału było mu żenująco wręcz daleko. Dokończył smażenie, w międzyczasie ględząc coś o bułkach z rodzynkami i tym przez jaką historię z klientką już nie sprzedają ich w piekarni dziadków. Rozbawiony przypomnieniem sobie tamtej sytuacji zapomniał zupełnie, że miał być zły i złapał już dwa talerze z parującą zawartością w dłonie, po czym stanął wyczekująco przed Finnem, prostując się, gdy udało mu się złapać błękitny wzrok. - Weź sztućce - rzucił krótko, powstrzymując się od komentarza, że nie musi, jeśli chce się nawzajem karmić rękoma, po czym spojrzał na niego wymownie i ułożył usta w dzióbek, oczekując oczywiście w końcu jakiegoś krótkiego pocałunku. Bo ile miał wytrzymać tak bez niczego? ...z pewnością minęło już jakieś trzynaście minut.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:52;

Zaskakujące są ich różne punkty widzenia na jedną wypowiedź skrzata. Finn nie zdawał sobie sprawy z możliwości interpretacji słów Sprytka, a co za tym idzie nie podejrzewał co mogłoby się kotłować w myślach chłopaka. Dopalił papierosa, a peta zgniótł między palcami. Zapatrzył się na jarzącą się końcówkę, ginącą między jego opuszkami. Poparzył je nieco lecz nie było to na tyle ważne, by miał to skomentować syknięciem. Taktyczne rozbieranie Skylera było dziecinnie proste. Nawet go nie zapytał, po prostu to zrobił i rad był, że ten nie dostrzegł, że sweter zniknął. Umykał przed pocałunkami z byle powodu - a to napił się kawy, a to wyrzucił pustą fiolkę do kosza lub po prostu położył palce na jego ustach zatrzymując im dojście do niego. - To dlatego czuł się urażony… skrzaty nie lubią zwracać się do ludzi z imienia, wolą tytułować. Wiesz, to oznaka ich uległości, niewolnictwa i respektu. - wzruszył ramionami, bowiem dla niego było to oczywiste, a więc wyjaśniał Skylerowi, by wiedział na przyszłość. Czekał aż ten się odwrócić do tostów i wykorzystał tę chwilę, by dyskretnie nakierować różdżkę na leżącą na blacie bluzkę i potraktować ją również zaklęciem niewidzialności. Lekkie machnięcie krańcem, a niewidzialne materiały odlewitowały w kierunku komody. Nie wiedział gdzie wylądowały, wszak ich nie widział, ale najważniejsze, że Sky się na nie nie natknie. Zostały tylko spodnie, które musi z niego zdjąć.
- Co za niedopatrzenie z mojej strony… - udawał zaskoczonego, choć czający się na ustach uśmiech zdradzał parszywie, że prawda była nieco inna. Sącząc mocną kawę słuchał skylerowego ględzenia, a co za tym idzie przedstawiania świata z punktu widzenia piekarza i sprzedawcy w piekarni. Kolejna różnica między nimi - bo choć obaj mieli do czynienia z klientami to Finn nie byłby skłonny brudzić ręce w mące, by umilić komuś poranek. On znowuż sprzedawał różdżki Olivandera i to były inne kategorie obsługi klientów. Stukał palcami w swoje przedramię, gdy Sky wyrósł przed nim z gotowym śniadaniem. Powinien go jeszcze przyciągnąć, ale tak jakoś stracił ochotę na testowanie jego cierpliwości. Przynajmniej przez chwilę. - Yhym… - machnął różdżką na szufladę i dzięki magii dwie pary sztućców powędrowały na blat. A on przez ten czas nachylił się do jego ust i zamiast lekko je ucałować sprawił, by ten pocałunek był niewyjaśnioną obietnicą. Przytrzymał jego głowę przy sobie, by go odrobinę rozochocić. Niemalże mruknął z żalu, że to tylko chwilowe, o prawie się zapomniał. Gdy wydawało mu się, że wyczuł coraz to rosnące zaangażowanie z jego strony… przerwał pocałunek i z błyskiem w oku wyminął go, by usiąść sobie na krześle. Musiał się otrząsnąć, by zachować rezon tak długo jak się da. - Po śniadaniu idziemy poćwiczyć. Tak na rozgrzewkę. - oznajmił udając, że krańce jego policzków nie są ani odrobinę zaróżowione. Wyprostowany, pełen powagi czekał aż Sky dołączy naprzeciw, a obserwował wyraz jego oczu z niezwykłą pieczołowitością. Wymyślał w tym czasie co może mu jeszcze zrobić, by zemsta była odpowiednio doprawiona. Nie zapomniał, a sprawiało mu to dziwną satysfakcję.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:53;

Zabawne, że wystarczy tak niewielka przerwa, zabranie mu możliwości do kilku drobnych pocałunków, a przez to zasianie drobnego ziarna niepewności, żeby teraz, czując jak Szwed łączy ich usta, mieć cały tabun motyli w żołądku. Powinien się już przyzwyczaić do tych jego zagrywek, a mimo to ulegał im za każdym razem, choć zazwyczaj powodem była obecność innych ludzi. Nie analizował, nie podejrzewał, a zwyczajnie cieszył się z pocałunku, od razu przymykając oczy i nachylając się do przodu przez ciągnącą go ku Finnowi dłoń na głowie. Szybko rozchylił nieco usta, gdy tylko zorientował się, że dostanie więcej od krótkiego całusa i zatopił się w uzależniającym smaku wymieszanym z posmakiem gorzkiej kawy. Z każdą sekundą mimowolnie opuszczał nieco ręce ku dołowi, więc tosty na talerzu zsunęły się już do jego krańca, a gdyby tylko Finn nadał szybsze, obiecujące tempo temu zbliżeniu, to z pewnością talerze wylądowałyby już na ziemi, by ręce mogły zająć się szwedzkim ciałem. Tosty jednak pozostały bezpieczne, bo gdy zaczął bez reszty zapominać się w tej chwili, Finn nagle się od niego odsunął. I to w połowie pocałunku. Był aż taki głodny, by nie pozwolić tej chwili trwać choćby kilka sekund dłużej? Zdecydowanie rozbudził apetyt w Skylerze, ale tego rodzaju, który kusił go do jak najszybszego pozbycia się jedzenia. Przejechał koniuszkiem języka po swoich wargach, chcąc wyłapać z nich wspomnienie ust chłopaka i podniósł talerze wyżej, orientując się, że niebezpiecznie je przechylił. Westchnął tylko bezgłośnie, widząc, że Finn faktycznie usiadł już do stołu i oczekuje śniadania, więc pokonał te kilka kroków, by stanąć za nim i pochylić się, układając talerz na stole, jednocześnie zostawiając krótki pocałunek na karku Puchona. Chociaż tyle skradł jeszcze dla siebie i mile podniosło go to na duchu, choć w jego głowie zrodziła się automatycznie wizja jak schodzi ustami wzdłuż jego kręgosłupa.
- Aaaa może by tak… - zaczął, siadając na krześle, ale urwał krzywiąc się od chłodu mebla na nagich plecach. Wzrok od razu powędrował mu w stronę blatu, na którym zostawił sweter, ale zaraz tylko uniósł brew, gdy go tam nie zobaczył. - Szybki jest - mruknął pod nosem, zakładając, że to Sprytek musiał zgarnąć już jego ubrania, bo trzeba skrzatowi przyznać, że był pracowity na granicy nadgorliwości. Zaraz jednak powrócił spojrzeniem na Finna i uśmiechnął się lekko, badając wzrokiem jego oczy i twarz, na zmianę to martwiąc się jak przyjmie to słodkie danie, a po części już odpływając do krainy fantazji, w której wynagradza Finnowi to samolubne śniadanie - Może by tak najpierw powolny prysznic - zaczął ponownie, gdy przy pomocy widelca kroił swojego tosta, ale wzrokiem wędrował jeszcze po ustach Szweda - Dokończyłbym swój referat - wymieniał dalej, gdy tylko przełknął pierwszy słodkawy kęs - Moglibyśmy pójść na basen - zarzucił, łapiąc się pierwszego lepszego pomysłu - Mówiłeś, że lubisz pływać, a podobno wejście nie kosztuje tak dużo - kontynuował, między kolejnymi kęsami, byle tylko wymyślić coś co pozwoliłoby mu odłożyć trenowanie zaklęć w czasie. - Chociaż pewnie w sobotę są tam tłumy, ale… - mruknął, na chwilę zawieszając się z widelcem opartym o usta, zamyślając się nad tym czy to bezpieczny pomysł, by wystawiać się na taką próbę i tkwić wśród ludzi przy roznegliżowanym Finnie. Zaraz też przeszedł do oszacowania swoich szans na to, że namówiłby go na jakikolwiek kontakt fizyczny w takim miejscu i wzrok zamglił mu się zupełnie, gdy zdecydowanie zbyt daleko wybiegł w swoich fantazjach jak przyjemnie byłoby być na basenie sam na sam. Oczywiście trzymając się płytszych miejsc, bo nie zamierza majestatycznie utopić się przed Finnem.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:54;

Przed sobą miał świeżo usmażone tosty i sam się sobie zdziwił, że takiego śniadania jeszcze nigdy nie miał. Tak na dobrą sprawę nie mógł poświęcić zbyt wiele uwagi zapachom dobiegającym z talerza, bowiem Sky kręcił się za jego plecami, a to domagało się skontaktowania wzrokowego. Nim jednak zdołał odwrócić głowę, ten już usiadł i zauważył brak swetra. Nie wyprowadzał go z błędu, w ogóle tego nie skomentował, by potem nie został oskarżony o kłamstwo. To jedynie delikatna sugestia, że Sky nie potrzebował pełnego ubioru w tym mieszkaniu - przecież żadna warstwa materiału nie przeszkodzi Finnowi w osiągnięciu celu. Lubił takie zagrywki, odczuwał wówczas satysfakcję i nie mieli szans popaść w rutynę w swoim towarzystwie. Nic im takiego nie groziło, a i przy okazji ucierał mu nosa. Nie miał absolutnie żadnych podejrzeń wobec wielu niepewności Skylera, a więc dalej w to brnął, nieświadomie robiąc mu chyba delikatny mętlik w głowie.
Przysunął się do stołu i mógł w końcu spróbować przygotowanych tostów. Na jego twarzy próżno było doszukiwać się skrzywień czy jakiejkolwiek intensywniejszej reakcji, gdy zapoznał się ze słodkim posmakiem tostów. Zadbał o to, by przesadnie nie zareagować. Cóż rzec, obiecał sobie, że spróbuje oswoić się ze słodkimi daniami, skoro Skyler lubił je piec i podsuwać do skosztowania. Musiał sobie przypomnieć dlaczego to matulka mocno ograniczała mu słodycze w dziecinśtwie - ach, zdrowie, witaminy, szpitalne diety i te sprawy. Nie przerywał jedzenia, a uniósł wzrok i uśmiechnął się kącikiem ust wobec tych bajecznie uroczych próbach odciągnięcia treningu w czasie. Popił tosty gorzką kawą, ale jadł dalej i pozwalał Skylerowi na wymyślanie powodów do zmiany planów. Wyciągnął nogi pod stołem, by móc dotknąć i po chwili oprzeć ich stopy o siebie. Udawał, że to bardzo niewinny gest, choć w kącikach jego oczu czaiło się lekkie rozbawienie.
- Muszę przyznać... - wytarł usta i otrzepał okruszki z rękawa, kiedy jeden tost został już przez niego pochłonięty. - ... że bardzo sprytnie próbujesz mnie podejść. I ba, mam ochotę temu ulegnąć, ale sam wiesz... - uniósł jedną brew i przesunął stopą po jego łydce - niestety odzianej w te pieprzone spodnie. - Robisz mi apetytu. Możemy się tym wszystkim zająć, ale po treningu. - puścił mu oczko i wziął się za drugiego tosta. Szło mu dobrze. Danie bardzo słodkie lecz gorzka kawa równoważyła to i ogólny efekt był całkiem smaczny.
- Nie miej takiej miny, będzie fajnie. - próbował dodać mu otuchy wesołością swojego tonu, choć przecież wiedział, że mają skrajnie odmienne podejścia do ćwiczeń zaklęć ofensywnych. - Zapewniam, że manekin nawet nie jęknie, gdy go czymś trafisz. - dodał na wypadek, gdyby Sky myślał, że miały rzucać zaklęcia w żywą osobę. Co prawda sam Finn by to aprobował, jednak wolał nie wzbudzać w Puchonie zbyt wielkiego niepokoju. - Za prysznic nie ręczę. Musi być po treningu. - nie pamiętał kiedy ostatnio w tak długim czasie udawało mu się bezproblemowo utrzymać na ustach uśmiech. Tym razem nie zamierzał odpuścić. Zatęsknił za basenem naprawdę mocno, a jednak stłamsił tę tęsknotę na rzecz obowiązku - w ostatnim roku świetnie mu wychodziło tłumienie wszelakich tęsknot na rzecz tego, co wypada i potrzeba zrobić. W tym przypadku chodziło o nauczenie Skylera samoobrony, więc nie było to byle co.

Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:55;

Przyglądał mu się czujnie, chcąc wyłapać choćby najdrobniejszą zdradę jego mimiki, która rozpaliłaby w nim wątpliwości czy Finn faktycznie chce zjeść to słodkie śniadanie, co prawdopodobnie skończyłoby się na tym, że zabrałby mu bezceremonialnie talerz sprzed nosa, pędząc do kuchni, by przygotować mu na szybko coś innego. Przecież nie chciał go dręczyć. Taki po prostu w większości był styl jego gotowania, a Finn wcale nie zaprotestował. Może przez to stałe rządzenie się Garda zrobił się zbyt beztroski, wierząc, że on sam wszystko skoryguje, naprawi, nastawiając na pasujące mu tory. A gdy tego nie robił, tak jak ostatniej nocy, odbierał to jako przyznanie się, że nawet jeśli tylko podświadomie, to jednak tego właśnie chciał.
Niezbyt elegancko oparł łokieć o stół, a policzek o dłoń, drugą ręką nabijając na widelec kawałek tosta, który zniknął zaraz za ustami lekko wygiętymi w uśmiechu. Spuścił na chwilę wzrok na swoje śniadanie, by doprowadzić myśli do porządku, ale wraz z opróżnianiem talerza, wspomnienia przecieranych ust i tak swobodnego mrugnięcia wcale nie chciały opuścić jego głowy. Ciepły dotyk przesuwający się po łydce zdecydowanie rozbudził jego wyobraźnie zbyt silnie, wywołując irytację dzielącym ich meblem. Nie mogąc z tym walczyć poddał się zupełnie i tęsknym wzrokiem przesunął po ustach Szweda, by po szyi zjechać niżej wzdłuż jego torsu. Odchrząknął, chcąc samego siebie upomnieć, by nie nakręcać się zbytnio, bo po reakcji Szweda mógł już się domyślać, że ten raczej zdania nie zmieni.
- Może zaczniemy od takich zaklęć, które w ogóle nie wywołałyby jęczenia. Wolę je słysz… - urwał, zawracając swoje myśli z powrotem na “właściwe” tory, od razu kontynuując jak gdyby wcale przed oczami nie stanął mu obraz rozchylonych warg Puchona. - Dostałem kiedyś zaklęciem oślepiającym i to jest takie…. No chyba przydałoby się do tej Twojej samoobrony - zaproponował, zgarniając ostatni kawałek tosta z talerza, zaraz marszcząc lekko brwi. - Mojej samoobrony - poprawił się, wyłapując widelcem pojedyncze słodkie okruszki, by przedłużyć nimi odczuwanie cukru w ustach.
- Może być też po treningu - mruknął, pomykając rozbawionym spojrzeniem do jego twarzy. Zaraz jednak przymknął na chwilę oczy, przesuwając bokiem stopy o kostkę Finna, myślami znów wkraczając w rejony obaw, że nie uda mu się skupić na rzucaniu zaklęć, które przecież i bez rozpraszaczy nie zawsze mu wychodziły. Westchnął, próbując odgonić od siebie ciekawskie myśli jakby Finn poradził sobie z utrzymaniem zaklęcia, gdyby on sam w tym samym czasie intensywnie zająłby się nim ustami. I to tak p r a w i d ł o w o, a nie gnany pośpiechem przez zakazy Garda. Przełknął ślinę i uciekł do kuchni, by pozgarniać rzeczy do zlewu, tak naprawdę chcąc po prostu na chwilę zająć myśli czymś neutralnym i oderwać swój wzrok od kusiciela.
- Jeśli zależy Ci na mojej efektywności... - zaczął, nie mogąc się powstrzymać, by nie spróbować ponegocjować choćby jeszcze jeden raz, gdy wrócił do Szweda, opierając się o stół tuż koło niego, ale ręce splatając na torsie, by dłonie swoją swawolą nie zdradziły jak trudno jest mu się pohamować - ...to musimy zmienić nieco kolejność - dokończył wymownie, nachylając się po pocałunek, którego mimo usilnych prób nie potrafił sobie odmówić.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:55;

Najwyraźniej zapomniał skomentować słodkości śniadania. Skoncentrowany na czymś zupełnie innym nie wpadł na pomysł odezwania się i ocenienia dania. Zapewne przypomni sobie o słuszności komentarza za jakiś czas, bowiem w chwili obecnej wymowny wzrok Skylera rozpraszał jego myśli. Potrzebował więcej koncentracji, aby zachować rezon i utrzymać swoją postawę. Uciekł zatem przed intensywnym spojrzeniem Skylera i zajął swoje usta sączeniem kawy. Dopiero usłyszawszy chrząknięcie powrócił doń wzrokiem, gotów na kolejne próby zmiany planów. Sky nie musiał dokańczać zdania, zaśmiał się cicho pod nosem, dopowiadając sobie resztę w myślach, a raczej czytając pozostałość z jego twarzy. Postukał palcami o drewniany blat stołu i starał się nie wykrzywiać ust wobec myśli, iż ktokolwiek miałby rzucać kiedykolwiek jakieś zaklęcia ofensywne na Skylera. Mógłby niechcący zareagować niekontrolowaną żądzą mordu.
- Cieszę się, że to przyznałeś. Dlatego zrobię wszystko, by cię poduczyć tego i tamtego. - by Sky miał pewność, że naprawdę to docenia, wyciągnął rękę nad blatem i ścisnął lekko jego dłoń. Przez to wszystko coraz wyraźniej odczuwał potrzebę jak najszybszego udania się do pokoju i już rozpoczęcia ćwiczeń. Poranno - ofensywna rozgrzewka potrafiła być bardzo rozbudzająca i zamiast odbierać energię, mogła ją podładować. Zachowanie jego stopy - cóż z tego, że sprowokowanej - zdradzało, że można inaczej się rozgrzać i zaiste, wspólny prysznic bardzo skutecznie przebijał się na podium. Nie miał pojęcia czemu Sky tak zerwał się i odszedł z talerzami, ale nie umknęło to jego uwadze. Otworzył usta, by zwrócić mu uwagę, iż zmywaniem naczyń zajmie się skrzat, lecz nim na dobre zdołał się odezwać, Sky go ubiegł. Przesunął się na krześle, odchylając się wygodnie, gdy chłopak zmniejszał dzielącą ich odległosć i przechylił głowę na bok, obserwując jego skrzyżowane ramiona. - Skoro tak stawiasz sytuację... - nie potrafił poprawnie sfromułować argumentu, który zapewniłby mu zachowanie swojej decyzji. Wyciągnął szyję, by dwukrotnie i krótko ucałować jego usta, a po chwili położył dłonie na jego biodrach i przysunął go do siebie, by móc pocałować odsłonięta skórę nad pępkiem. - Musiałby to być grzeczny prysznic, bo nie dam się zmęczyć przed treningiem. Tym razem nie dam się podejść. - podniósł głowę, by popatrzeć przez chwilę w wyraz jego twarzy. Naprawdę wierzył, że potrafią wziąć wspólny prysznic i zachować spokój, gdy trafią tam nadzy. Nie był głupi, wiedział, że będzie to trudne, ale jeśli da się zmęczyć to Sky znów będzie mógł się zwycięsko uśmiechać. Odsunął zatem usta od odsłoniętego torsu chłopaka w imię planu, by nie dać się aż tak rozpalić. Musi zachować jakąkolwiek "odporność" na prysznic. Wstał z krzesła nim wpadł na chory pomysł posadzenia sobie Skylera na kolanach. Próbował nie myśleć o tym, że Sky właśnie zmodyfikował jego plan, a przecież zapierał się, że do tego nie dopuści. Ten człowiek czasami go zaskakiwał swoją siłą perswazji. - Chodź, bo nie mogę się już doczekać. - oplótł palcami jego nadgarstek i pociągnął go za sobą w kierunku łazienki.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:56;

Uniósł brwi, słysząc, że Finn faktycznie wziął pod uwagę jego argument, ale zaraz opuścił je zadowolony, że już nie ucieka od jego pocałunków, więc mógł uśmiechnąć się w pełni doceniając ulotne ciepło jego ust. Przyciągnięty przysunął się posłusznie, kładąc dłoń na jego ramieniu, zmuszony znów przełknąć ślinę, gdy spuścił wzrok na zbliżającą się do jego brzucha głowę. W obliczu tego gestu i nadziei na zmianę planów, zupełnie zaprzestał prób kontroli własnych myśli, więc szybko poczuł charakterystyczne ciepło przy podbrzuszu, które posyłało drobne dreszcze wzdłuż kręgosłupa. Nawet słowa Finna nie były już w stanie sprowadzić go na ziemię, więc wykonał jedynie niezbyt przekonujące przytaknięcie, które w połączeniu z jego miną zdradzało jak bardzo wątpi w grzeczność tego prysznica. Przez chwilę przemknęło mu przez myśl, że powinien powiedzieć, że jeżeli ten prysznic faktycznie nie skończy się w pożądany przez niego sposób, to podczas treningu będzie już tak rozproszony, że nie zdoła rzucić nawet zwykłego Lumos. A przecież nie wymagał wcale pełnego zestawu podprysznicowych ćwiczeń, a jedynie… czegokolwiek. Chyba powinien o tym wspomnieć, może to zwiększyłoby jego szanse? Za bardzo jednak obawiał się, że wtedy Szwed zaciągnie go prosto do sali treningowej, degradując jego plany do zera. Wybrał więc milczenie, nie chcąc kłamać ani zdradzić się tonem głosu, pewny tego, że nie uda mu się przekonująco zapewnić go słowami: “Będę grzeczny”.
Podążał za Finnem, dyskretnie biorąc kilka głębszych oddechów, by się uspokoić i chociaż poudawać przed nim, że naprawdę jest w stanie się powstrzymać. Wszystko w imię zrealizowania swojego planu. Miał też szczerą nadzieję, że jak już znajdą się koło siebie nadzy w tak wilgotnej atmosferze, to i Finn nie będzie już dłużej w stanie się opierać zachciankom, które z pewnością obaj mieli. A przynajmniej chciał w to wierzyć, bo wiedza, że ta niedostępność Szweda była do pokonania, dodawała mu nieco pewności siebie w działaniu. W tym związku na co dzień może był tym rozsądnym, dbającym o ich umiar, a Sky zawsze wyrastał jak spod ziemi, by przywitać go uśmiechem i rozanielonym spojrzeniem, ale przecież doskonale już wiedział, że gdy będą sami, to i sztucznie utrzymywany lodowy dystans między nimi stopnieje. Był jego uzależniającą cichą wodą. Momentami aż nieznośnie lodowatą, ale obaj przecież dawali porwać się nurtowi i nawet chłód nie był w stanie go teraz ocucić.
Wsunął dłoń pod jego koszulkę, gdy tylko przekroczyli próg łazienki, drugą dłonią ciągnąc już materiał do góry. Pocałował go niecierpliwie, jeszcze zanim na dobre przeciągnął ubranie przez jego głowę i zaraz zatrzymał się, próbując utrzymać wzrok na błękitnych tęczówkach, ale ten i tak nieposłusznie pomknął niżej.
- Mianuję Cię władcą temperatury wody - mruknął, nachylając się z uśmiechem po jeszcze jeden pocałunek, ale zaraz odchrząknął krótko, robiąc krok w tył, by w teatralnie odgrywanej obojętności rozpiąć pasek we własnych spodniach. - To jakie właściwie są zasady takiego grzecznego prysznica? - spytał, dla ułatwienia swojej roli wędrując wzrokiem gdzieś po podłodze. - Czekam na jakieś zakazy, żebyś mi potem nie marudził, że niby Cię podstępnie podchodzę - doprecyzował, dopiero teraz unosząc wzrok na Finna z nieskrywanym uśmiechem satysfakcji.
Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 13:58;

Popełnił podstawowy błąd. Kuszenie Skylera wiązało się z robieniem sobie apetytu na coś więcej i przez drobne, acz wymowne gesty doprowadził do poważnego naruszenia swojego postanowienia nazwanego "grzecznym prysznicem". Tak samo jak zauważenie zmieniającego się spojrzenia Skylera nie było najmądrzejszym posunięciem, bowiem w odpowiedzi wstrzymał oddech. Tym gorliwiej podniósł się, by nie dać się ponieść emocjom. Skoro udawało mu się w szarej rzeczywistości zachować dystans, to może chociaż odrobinę wykrzesa go z siebie i teraz? Ledwie tknęła go ta myśl, a zrozumiał jej absurd. Sky jakby czytał mu w myślach i postanowił udowodnić, że to będzie trudne postanowienie. W pierwszym odruchu miał zaprotestować przed tak gorliwą pomocą w rozebraniu się, ale zamilkł przy pocałunku i z zaskoczeniem pomógł w pozbyciu się z siebie koszulki. Gęsia skórka jaka wystąpiła na jego skórze domagała się przykrycia ciepłym ciałem. Zacisnął zęby na widok tych pełnych satysfakcji uśmieszków. Nie powinien mu na to pozwalać. Niech to szlag, gdzie jego bunt i hipogryfi upór? Zwinął lekko palce w pięść i odsunął się na pół kroku, opierając się pośladkami o szafeczkę. Zlustrował go wzrokiem, co też było błędem. "Grzeczny prysznic" w ich wydaniu zakrwawał o paradoks.
- Zastanawiam się dlaczego ja ci na to wszystko pozwalam. - burknął, próbując udawać w ten sposób, że to wszystko na niego nie działa. Czemu czuł, jakby właśnie przegrywał w postanowieniu? Jeszcze nie weszli pod prysznic, a wystarczyło rzucić okiem na ten charakterystyczny uśmiech i usłyszeć pytania, a już odnosił wrażenie, że poległ. Przecież jak będą już nadzy to fizjologia perfidnie go zdradzi. Uniósł rękę do czoła i rozmasował brwi, wzdychając z rezygnacją. - Nie chodzi o zakazy, a o to, że łamiesz zasady i w sumie kiepsko mi idzie powstrzymanie cię przed tym. - a naprawdę zależało mu na spokojnym prysznicu, jednak wiedział już, że wystarczy, że przekroczą próg brodzika, a już nie będzie odwrotu. - Masz taką minę, jakbyś już wiedział, że wyjdzie na twoje. - wywrócił oczami. Wyciągnął ramię przed siebie, pochylając się ku Skylerowi, by przytrzymawszy go za krawędź rozpiętych spodni przysunąc go do siebie i zatopić się w jego ustach. Pocałował go w bardzo wymowny sposób, a przecież naprawdę idąc tutaj miał inny zamysł.
Powrót do góry Go down


Skyler Schuester
Skyler Schuester

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 24
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 179 i PÓŁ!
C. szczególne : Ciepłe spojrzenie, zapach cynamonu i Błękitnych Gryfów/mugolskich fajek; łatwy do wywołania uśmiech; czasem da się wypatrzeć malinkę czy dwie (jedna to tatuaż przy obojczyku); ciepły, niski głos i raczej spokojne tempo mówienia, tatuaże (dziennik); pierścionek zaręczynowy
Galeony : 1442
  Liczba postów : 2527
https://www.czarodzieje.org/t17504-skyler-schuester#491351
https://www.czarodzieje.org/t17509-blue-sky#491410
https://www.czarodzieje.org/t17506-skyler-schuester#491388
https://www.czarodzieje.org/t18314-skyler-schuester-dziennik#521
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyPią Lut 07 2020, 14:03;

Powrót do góry Go down


Finn Gard
Finn Gard

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 177
C. szczególne : Podkrążone oczy, nerwowość i spięcie widoczne w każdym ruchu i grymasie, trochę nieprzytomny wzrok.
Galeony : 689
  Liczba postów : 1829
https://www.czarodzieje.org/t16780-finan-gard-konczy-sie-tworzyc#466593
https://www.czarodzieje.org/t16790-listy-do-finnu#466907
https://www.czarodzieje.org/t16783-finan-gard#466737
https://www.czarodzieje.org/t18293-finan-gard-dziennik
Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 EmptyNie Lut 09 2020, 10:38;

Westchnął, bowiem jego opór nie był na tyle solidny, by miał w nim wytrwać. Błyski przemykające w oczach Skylera powoli i skutecznie roztapiały jego upór. Powinien oderwać się (a raczej jego od siebie), wyprostować się i omijając wzrokiem odsłonięta skórę skupić się na niewinnym prysznicu. Powinien w trakcie wyjaśniać mu już jakie zaklęcia chce omówić, które warto opanować jako pierwsze, a nawet wyjaśnić w których momentach ich używać. Mógłby przedstawić mu proponowaną kolejność stosowania ofensywy zamiennie z drobną defensywą, aby w razie kłopotów nie miał problemu z wyborem odpowiedniej inkantacji. Wszystko to miał mu sprezentować pod strumieniem ciepłej wody, zbyt chłodnej w porównaniu z gorącym spojrzeniem Skylera. Musnął jego usta w odpowiedzi, zaprzeczając tym samym swoim postanowieniom. - Wykorzystujesz okoliczności przeciwko mnie. - oznajmił, niejako potwierdzając jego słowa. Czy chciał go powstrzymać za wszelką cenę? Gdyby tak było to już dawno by to zakomunikował, a tymczasem musiał przyznać, że jego drugi apetyt wzrósł, gdy tylko przeniósł ciepłe dłonie na jego biodra. Przymknął powieki pod wpływem jego bliskości, a to ewidentny symptom ulegania tej jakże genialnie wyważonej presji. Nim zdołał zrozumieć, że nie ma już odwrotu, wyprostował się, by łatwiej było mu dotknąć suchymi wargami jego szyi. - Znowu daję się podejść. - jęknął, bowiem wypowiedziane obietnice współpracy stworzyły w jego trzewiach falę niekontrolowanej radości, widocznej na jego bladej twarzy i wyczuwalnej w pełnym ekscytacji pocałunku, gdy znalazł jego usta. Nie zwrócił uwagi kiedy reszta ubrań wylądowała skołtuniona na kafelkach podłogi. Kilka sekund później ciepła woda opadła cienkimi strumieniami na ich sylwetki, a kabina prysznicowa zamknęła się z wymownym dźwiękiem, zapewniając im prywatność taką, jakiej życzył. Wszystko inne poczeka, wszak dzisiaj Sky jest niepodważalnym zwycięzcą i jedno pewne - niegdyś się odpłaci mu pięknym za nadobne. Ale nie dziś.


| Koniec retrospekcji |
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QzgSDG8








Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty


PisanieSpędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty Re: Spędźmy ze sobą trochę czasu  Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Spędźmy ze sobą trochę czasu

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Spędźmy ze sobą trochę czasu - Page 2 QCuY7ok :: 
retrospekcje
-