Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Bar na stoku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Bar na stoku  Bar na stoku EmptyCzw Lut 06 2020, 00:43;


Bar na stoku

Każdy zasługuje na chwilę przerwy po trudach na stoku. Jeśli masz wypiąć czarty, odłożyć snowflow na bok i kulturalnie powylegiwać się w słońcu, to miejsce jest dla ciebie. W sporym budynku, który przypomina ubitą zaspę śnieżną, znajdziesz wiele przeróżnych drinków, rozgrzewających napojów, smacznych przekąsek. Największą popularnością cieszy się oczywiście grzane wino (podobno ze specjalną, nietypową przyprawą) i klasyczne, ciepłe, chrupkie frytki z sosem z plumpki. Czego chcieć więcej?

Jeśli chcesz, możesz rzucić kostką na efekt wywołany winem:
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyPią Lut 14 2020, 23:17;

Zawinięta w nieprzyzwoitych rozmiarów szalik sterczała w okolicach rozłożonych po stoku leżaków, przypominając przedziwną purchawkę, wielką kulę wełny na dwóch patykowatych nóżkach, wystających spod zimowej kurtki. Wpatrywała się łzawiącymi oczami w bezkresną biel gór, po których rozlewało się swoim ciepłym blaskiem słońce, nadając im wygląd obsypanych drogocennymi diamentami, brokatem i samą imprezową cudownością. Wizyta w Mungu pomogła jej przynajmniej na tyle, że udało się jej - zgodnie z zamierzeniami - wymusić na lekarzach otrzymywanie sowy o stanie zdrowia ojca przynajmniej przez najbliższe dni, aż jej matka nie zdecyduje się postawić swojej eleganckiej stopy na angielskiej ziemi. Wieczorny świstoklik posłał ją prosto pod resort, a ona, jak ostatni tchórz omijając możliwość wejścia do swojego pokoju skierowała swoje kroki prosto na ustalone wcześniej wzgórze.
Dlaczego i po co, co jej do łba strzeliło, by pisać akurat do Elaine? Nie umiała jednoznacznie określić skąd, ale miała w głowie przekonanie, że jeśli ktokolwiek jest w stanie rozszyfrować enigmę myśli Cassiusa to jego kuzynka. Nie przyglądała się specjalnie jego relacjom z ludźmi, to jej wina, zdawała sobie z tego sprawę, ale na swoje usprawiedliwienie nie przyglądała się niczyim relacjom. Nawet swoim własnym, co jedynie czyniło ją jeszcze bardziej żałosnym człowieczkiem. Mimo to jakieś mgliste wspomnienie w głowie pozostawiało odcisk świadomości, że Elaine Swansea wzbudza w nim najwięcej ludzkich odruchów. Jeśli chciała poznać przepis na znajdywanie w nim człowieka, musiała uznać swoją rolę w jego życiu nawet, jeśli on sam najwyraźniej nie uznał za stosowne dzielić się faktem jej istnienia ze swoimi najbliższymi. Wypatrywała zmrużonymi od blasku odbijających się wszędzie promieni oczami Eli i choć przecież znała jej twarz, zaczynała czuć obawę, że jej nie pozna. Połowa klienteli wyglądała jak napakowane ciepłymi ubraniami pingwiny, a druga połowa miała na twarzach gogle narciarskie. Magiczne ubrania robiły swoje, a jednak sama owinęła się w szal jak w kokon, kto wie, może obie się mijały?
Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego jaki ogarnia ją stres w związku z tym spotkaniem. Z tą rozmową. O ile wieczór u Garda wydawał się być czymś naturalnym chociażby z tego powodu, że znała go ponad pół życia, to tu? Była na obcej ziemi, na niepewnym gruncie. Być może dlatego na widok krukonki odruchowo zadarła nosa jak to święta krowa miała w zwyczaju, nastroszyć się i udawać, ze wcale nie jest zabiedzonym pisklęciem.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyPią Lut 14 2020, 23:31;

Trzeba przyznać, że dopadło ją zdenerwowanie. Nie odpoczywała na feriach, nie relaksowała się ani nawet nie poszła do tego luksusowego spa. Non stop martwiła się o chłopaków. Elijah, Riley, Skyler, a teraz Cassius wchodził na pierwszy plan i szczerze powiedziawszy, nie miała już sił nad poprawieniem kolorytu włosów. Dzisiejszego poranka obudziła się z ciemniejszymi i nie umiała przyznać się skąd się to wzięło. List od Diny wzbudził jej zdziwienie i co tu ukrywać, rezerwę, bowiem zamieniła z nią raptem trzy zdania w całym swoim życiu i to głównie na wykładach. Nie znała jej, ale widywała ją czasami w towarzystwie Cassiusa, dlatego też postanowiła przyjść czym prędzej na spotkanie. Nie byłaby sobą, gdyby odmówiła, skoro coś dolega jej kuzynowi. Mogła zlać się wśród ludzi bowiem ubrana była w biały, modny płaszczyk i podobnej kolorystyki szalik. Elijah wcisnął jej czapkę na głowę, a Riley pamiętał za nią, by położyć na jej torebce rękawiczki, które notorycznie gubiła. Tak opatulona - niczym młody miś polarny, pędziła do baru na stokach. Nie włożyła czartów, nie założyła łyżew, a niepokój gnał ją przez zaspy śniegu aż pojawiła się przy stolikach z zaczerwienioną od wysiłku twarzą. Usunęła kolorystykę metamorfomagicznie, aby nie pokazać się przed Diną w takim stanie. Miała problem ze zlokalizowaniem dziewczyny, jednak jej charakterystyczna uroda w końcu rzuciła się w oczy i ją odnalazła. Ta, o dziwo, ukryta była w długim szaliku, jakby chciała schować się przed wzrokiem świata. Starała się do niej nie podbiec, a zachować normalny krok. - Cześć. Tutaj jesteś. - odetchnęła, gdy mogła już się zatrzymać i złapać oddech. - Dzięki za informację. Siadamy? Zmartwiłaś mnie i to poważnie. Nie wiem co się ostatnio dzieje z chłopakami, ale jeśli Cassius będzie chodzić wściekły to coś czuję, że nazajutrz połowa resortu będzie subtelnie wysadzona w powietrze. - pokręciła głową, jakby naprawdę spodziewała się takiego zachowania po szalonym kuzynie, który charakteryzował się naprawdę trudnym charakterem. Przysiadła na białym krzesełku i odkryła mile zaskoczona, że jest odrobinę podgrzewany. Od razu odwróciła się przodem do dziewczyny i postanowiła odsunąć na bok swoje dotychczasowe zdenerwowanie na rzecz wysłuchania co się dzieje. Napisała w liście, że przejmuje się zdenerwowaniem Cassiusa, a to znaczy, że mogła wiedzieć co się stało. Modliła się w duchu, aby tylko nie zrobił niczego głupiego do czasu aż go nie zlokalizuje i nie narzuci mu swojego towarzystwa. Zawsze mu się narzucała. Na przestrzeni lat nic w tej kwestii się nie zmieniło.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyPią Lut 14 2020, 23:51;

Skinęła głową kierując kroki wraz z Elaine w stronę krzesełek. Usadziwszy się na jednym z nich starała się sprawiać wrażenie, że jej wygodnie, faktem jednak było, że od dawna nigdzie jej nie było wygodnie. Wszędzie ją coś uwierało, coś ocierało, wbijało się i drażniło w kościach. Powoli i z namysłem odwinęła wielki szalikowy kokon wyłaniając się ze środka z wysoce niepocieszającą miną. Czuła się trochę jakby organizowała jakąś grupę szybkiego reagowania, w rzeczywistości chcąc po prostu... zrozumieć go lepiej.
Przełknęła ślinę, spojrzała na Śnieżynkę, podsunęła nieporadnie krzesełko w jej stronę po czym znów znieruchomiała, tym razem wpatrując się w śliczną i dziewczęcą rękawiczkę dziewczyny. Dopiero wtedy jej się przypomniało, że marzną jej ręce więc poczerwieniałe, kościste paluchy wiedźmy zaraz ukryła w wielu zwojach wełnianego szala.
- Myślę, że to chyba moja wina. - powiedziała w końcu i aż zamknęła oczy. No świetnie, nie ma to jak zacząć pozytywnym akcentem. Starając się ukryć zażenowanie sobą przeniosła wzrok gdzieś na odległe stoki, chcąc nadać swojej twarzy bardziej nostalgiczny wyraz. To nawet zabawne, jak dziewczęta bardzo chciały nie wypaść przed sobą źle, choć nie miały pozornie żadnego powodu do konkurowania w czymkolwiek.
Poklepała się po kieszeniach płaszcza i wydobyła z niego niewielki termos, w który zaopatrzyła się jeszcze w domu. Odkręciła go i z pewną przyjemnością pozwoliła na chwilę zapachowi ziół i whisky ogarnąć jej zmysły- Nie. To na pewno moja wina. - dodała nalewając szczodrze do kubeczka. Zaraz zreflektowała jednak i podsunęła naczynko w stronę Swansea, gdyby ta miała autodestrukcyjne tendencje i chciała zalać się stanowczo zbyt mocną herbatą wymieszaną w stanowczo niezdrowych proporcjach z ognistą.
Harlow wiedziała dobrze jaki Cassius był, kiedy się wściekał. Nie robiła tego od wczoraj, wkurwiała go przecież od pierwszej klasy i głównie jeśli ich nazwiska pojawiały się gdzieś obok siebie to na liście kar u woźnego, bądź w plotkach mówiących o tym kto komu bardziej złorzeczył na śniadaniu. Znała całe spektrum jego gniewu, była tam gdzie kiełkowała jego złość, była tam, kiedy przepchnęła go przez granicę furii doprowadzając do szczerych łez. Widziała każdą twarz tego gniewu, a jednak to do czego doprowadziła teraz miało korzenie w zupełnie innym miejscu. I miała obawę, że to co gryzie Cassiusa Swansea to nie złość, tylko...
- Powiedz mi, czy Kasjusz był kiedyś zakochany. - zapytała z namysłem, śledząc poruszające się po stoku daleko daleko małe kropeczki czarciarzy.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 00:14;

Usłyszawszy, że Dina brała na siebie winę zdenerwowania Cassiusa, przyjrzała się jej uważniej. Zgarnęła zbłąkany kosmyk z policzka i wcisnęła go z powrotem pod srebrną czapkę. - Nie ty pierwsza i nie ostatnia. - postanowiła ją profilaktycznie zapewnić, że zdenerwowanie Cassiusa nie jest specjalnie trudne, o ile wie się jak nadepnąć mu na odcisk. Ileż razy była świadkiem kłótni między nim a jej bratem... naoglądała się cassiusowych nerwów wielokrotnie, choć zapewne nie znała wszystkich odmian wściekłości. Ukrywał przed nią wiele, to było bardziej niz pewne, a ona przecież nie wyciągała jego sekretów. Pokręciła głową, odmawiając grzecznie herbacie o dziwnym zapachu, którego nie rozpoznała. Przyłapała się na energicznym postukiwaniem palców o swoje kolano, kiedy to czekała aż Dina przejdzie do sedna i wyjawi co się dokładnie stało i czy potrzebna jest dodatkowa interwencja, by powstrzymać Cassiusa przed samym sobą. Nie spodziewała się takiego pytania i szczerze powiedziawszy wydawało się bardzo intymne jak na fakt, że przecież obie się nie znają i nie mają chyba zbyt wielkiej wiedzy dotyczącej wzajemnej relacji z Cassim. - Nie rozumiem dlaczego o to pytasz, Dina. Mówisz mi, że jest bardzo zdenerwowany. Bardziej niż zazwyczaj, a to mnie niepokoi. Martwię się o niego i nie rozumiem co ma zakochanie do jego wściekłości. - nie chciała odpowiadać na pytanie, które powinno zostać zadanie bezpośrednio Cassiusowi. Przynajmniej nie teraz, kiedy zostało wzbudzone w niej zdenerwowanie związane z jego kondycją psychiczną. Modliła się w duchu do Merlina, aby starczyło jej sił na wszystkich chłopców, którzy borykali się ze swoimi problemami. Czuła w kościach, że gdy wróci z ferii to nie wykopie się z pokoju przez bite dwa dni, bo będzie musiała odreagować swój stres. Chciała być wsparciem dla każdego i poniekąd udawało się jej spełniać w tej roli. Sęk w tym, że kwestia Cassiusa była trudniejsza niż wszystkie dotąd, bowiem on bywał bardzo nieprzewidywalny i Dina, jako jego znajoma (burzliwa czy nie) powinna też zdawać sobie z tego sprawę. Zwlekanie więc z wyjaśnieniem nie było zbyt... bezpieczne.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 00:36;

Przeżuwała w ustach słowa starając się ułożyć je w sensowne zdania. Zauważyła z pewnym zdziwieniem, że rozmawianie z kimś kto nie był Kasjuszem o uczuciach do Kasjusza wydawało się jakieś proste i wykonalne, kiedy stając twarzą w twarz z samym rzeczonym - nie znała języka mówionego. Napiła się szczodrze z kubeczka, napawając ziołowym naparem, a może alkoholową wstawką, na jedno wychodzi - na trzeźwo takich rozmów nie umiała prowadzić i westchnęła kiwając głową z ustami zaciśniętymi w wąską linię. Nie ona pierwsza i nie ostatnia, a jednak chyba chciała być ostatnią. Taka głupia myśl zaiskrzyła w jej głowie i zgasła jak fajerwerek-niewypał.
Co dziwne, zdawała się wyczuwać jednoznacznie zdenerwowanie emanujące dyskretnie z jej rozmówczyni, co jednak wcale nie zachęcało jej do większej wylewności, a wręcz przeciwnie, sprawiało, że zapadała się w sobie coraz bardziej gubiąc cały pomyślunek na tę rozmowę.
- Pytam bo... -pociągnęła nosem i przygryzła wnętrze policzka- ... bo ja nie wiem jak to poznać. - napiła się znów swojego magicznego eliksiru Panoramiksa, który poza upojeniem alkoholowym z założenia miał dać jej wystarczająco energii by móc funkcjonować pomimo ubogiej diety. Jej bełkot do niczego nie prowadził, a to było jeszcze gorsze niż gdyby ich spotkanie nigdy się nie odbyło. Poprawiła siad w krześle odwracając się na tyle by tym razem poświęcić sto procent swojej uwagi Elaine, a nie pozwalać zestresowanym myślom śledzić małe ludki na stoku.
- Ja i Cassius... - zaczęła dziarskim tonem, ale nie wiedziała co dalej. Nie umiała tego nazwać, nigdy nie musiała tego nazwać. Czy to związek? Czy para? Chodzenie ze sobą? Wszystkie te przymioty wydawały się niesamowicie nieadekwatne, więc milczała jak kretynka wpatrując się w dziewczęcą twarz krukonki przed sobą, z ustami rozdziawionymi jak ryba- Pokłóciliśmy się. - wybrnęła jakoś- Próbuję z nim coś zbudować i ... - pokręciła przecząco głową- Nie wiem jak z nim rozmawiać Elaine. Potrzebuję pomocy. Myślę, że robię mu krzywdę, a wiesz jak on... jak on reaguje na krzywdę. - przełknęła z trudem ślinę. Najbardziej przerażający widok, jakiego doświadczyła był wtedy, kiedy ich mała wojna urosła do takiej rangi, że skaleczyła go w samo serce. Tak bardzo, że żal ulał się z niego gęstym i lepkim wodospadem rozpaczy. Nie chciała widzieć tego nigdy więcej.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 09:59;

Skoro Dina nie potrafiła rozpoznać po Cassiusie symptomów zakochania... to chyba dokonała słusznego wyboru prosząc o spotkanie z Elaine. Była tak kochliwą i pełną miłości osobą, iż nietrudno było jej odnaleźć chociażby w obcej osobie tego charakterystycznego błysku w oku czy drżenia w głosie mogącego naprowadzić na podejrzenia zauroczenia. Skoro padło przypuszczenie, że Cassiusa to trafiło... to serce Eli podskoczyło z radości do gardła. Nim na dobre miała rozpłynąć się w gorejącej nadziei najlepiej jest to potwierdzić, bowiem jak Dina wspomniała - nie umie tego rozpoznać. Zastanowiło ją skąd wzięła to przypuszczenie... czy Cassius mógłby być potrójnie wściekły czując coś więcej do niej, do Diny? Samo zachowanie dziewczyny wydawało się jej odbiegać od tego, co zazwyczaj widywała albo zasłyszała. Uważana była za arogancką i zarozumiałą arystokratkę z nosem skierowanym do nieba. Musiała przyznać, że opinia była krzywdząca i bardzo mylna, bowiem miała obok siebie zupełnie kogoś innego. Która Dina była prawdziwa? Którą Dinę polubił Cassius?
Przez jej ciało przebiegł zimny dreszcz lecz równie dobrze mógł być wywołany ciepłym krzesełkiem aniżeli wizją, iż Dina skrzywdziła w jakiś sposób jej kuzyna, a z tego co wnioskuje... czyżby uważała, że poprzez poruszenie w nim cieplejszych strun serca, w których istnienie Elaine nigdy nie wątpiła. Splotła palce obu rąk ze sobą, by je rozgrzać pomimo posiadanych rękawiczek. Cieszyła się po cichu, że Dina chce z nim coś zbudować. Tego mu potrzeba.
- To nie jest człowiek, którego łatwo skrzywdzić i wydaje mi się, że obie o tym wiemy. - odezwała się nieco innym tonem, szukając spojrzenia dziewczyny, aby jak najwięcej wyczytać z jej mimiki i oczu. Odnosiła wrażenie, że ta jest już zmęczona, ale również zagubiona. - Skąd twoje przypuszczenie, że to zakochanie? Wiem, że kobiety mogą to wyczuć, ale w kwestii Cassiusa warto mieć do tego dowody, bo przecież u niego wiele rzeczy przebiega w pokręcony sposób. - przez chwilę gryzła się z jakąś myślą i spoglądała na dziewczynę z niepewnością, rozważając czy jednak powiedzieć to, co ma na końcu języka. - Popraw mnie, jeśli się mylę, ale czy dobrze rozumiem, że uważasz to zakochanie się w tobie za krzywdzenie Cassiego? - wolała mieć pewność, pomimo że nie do końca rozumiała skąd pojawiło się to przypuszczenie, o ile oczywiście było prawdziwe. Przyglądała się dziewczynie, a w jej oczach czaiło się morze zatroskania, które choć głównie kierowane było do Cassiusa, to i też odbijało się w kierunku Diny, skoro wiązało ją coś z Cassiusem, co chciała utrwalić i mianować solidnymi fundamentami do głębszej relacji.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 15:21;

Harlow w tym temacie miała doświadczenie bliskie zeru, uparcie dążąc całe życie do tego, żeby przypadkiem nikomu nie przyszło do głowy jej lubić, a co dopiero kochać. Miała trudności z oceną własnych uczuć względem Casa, a zrozumienie tego jakimi operuje on zakrawało o próby komunikacji międzygalaktycznej dwóch odrębnych gatunków kosmitów. Przyglądała się krukonce bez słowa, z taką intensywnością jakby wzrokiem mogła wycisnąć z niej całą tę wiedzę tajemną jaka jej była potrzebna do nauki pojmowania otaczającego ją świata. Dina nie miała koleżanek, nie miała przyjaciółek, zazdrość związana z tym z jaką lekkością umiały żyć inne dziewczyny była dla niej nie do zniesienia. Widząc zwyczajną, codzienną i nieznośność ich pełnych ekscytacji i towarzyskich wyskoków żyć doprowadzała ją do szału. Teraz, patrząc na Elaine, nawet gdyby starała się znaleźć w sobie tę podłą szuję, splunąć w jej kierunku obelgą i wetrzeć w ziemię w żałosnej próbie podbudowania swojego kurczącego się ego, nie umiała. Nie miała siły. Nie chciała?
Dopiła resztę naparu z kubeczka by ukryć sceptycyzm cisnący się jej na wargi, po czym zakręciła termos. Jakim musiała być potworem, skoro była w stanie go krzywdzić, a przecież nie tak łatwo skrzywdzić Cassiusa Swansea.
- Nie wiem czy to zakochanie czy nie. - powiedziała cicho -Dlatego pytam, czy widziałaś kiedyś, żeby kogoś kochał. Próbuję zrozumieć to, co z nim się dzieje, ale on nie rozmawia, a już na pewno nie o sobie. - zakręciła termos czując magiczne wsparcie eliksiru rozlewające się po jej praktycznie nieistniejących mięśniach i westchnęła - Chciałabym mieć dowody - prychnęła smętnie - Na jedno, albo na drugie, wtedy przynajmniej wiedziałabym co robić.
W sferze rzeczy niewypowiedzianych pozostawiła swoje obawy, jakoby rzeczywiście omamiła go swoim czarem i zwyczajnie zmusiła do bliskości i przywiązania. Zbyt wiele lat pracowała nad tym, by mieć pewność, że ma pełną władze nad tym parszywym genem. Zbyt dużo ofiar jej żałosnych kompleksów, zbyt wiele potknięć, konfliktów rodzinnych których nigdy już nie naprawi, by uwierzyć w to, że czułość jaką okazywał jej Swansea była jedynie magicznym wynikiem jakiegoś rusałczego rykoszetu.
Zamyśliła się nad zadanym jej pytaniem, nie patrzyła na to z tej strony, ale zasadniczo na to wychodziło.
- Jeśli to co trapi Cassiusa to zakochanie - nieświadomie przycisnęła palcami okolice mostka pod którym nagle poczuła jakiś dziwny ucisk- to chyba nie czyni go szczęśliwszym.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 15:40;

- On kocha. Umie kochać. Wiem to, Dina. - odpowiedziała od razu, nie pozostawiając nawet sekundy na wątpliwość. Z jej oczu biła pewność siebie, bowiem doskonale zdawała sobie sprawę, że Cassius jak każdy inny człowiek potrafi kochać i pragnie być kochanym. Co prawda musi to głęboko być w nim zakopane, ale jako jego kuzynka nigdy nie miała wątpliwości jego zdolność do kochania.
- Zdziwiłabym się, gdyby powiedział wprost co go trapi. - podrapała się po skroni, uciekając na moment wzrokiem na śnieżnobiały stok i oddalonych ludzi, gotowych zjeżdżać ze stromych gór. Nie mogła do nich dołączyć dopóki nie upewni się, że z jej najbliższymi wszystko jest w porządku. - Może zamiast rozmawiać... lepiej spróbować zobaczyć w nim... rozpoznać po nim czy to jest to. Jakiś pomniejszy gest czy chociażby ulotna mimika. Albo oczy. Przecież w nich najwięcej można się zdradzić, choć nie ukrywam, że może być trudnym zawodnikiem. - dopiero gdy skończyła mówić wyszła naprzeciw intensywnemu spojrzeniu Diny. Speszyła się trochę tym wzrokiem, bowiem dziewczyna wpatrywała się w nią jakby oczekiwała podania złotego środka, który mógłby pomóc rozwiązać problem. Z jednej strony mogłoby to jej schlebiać, iż uważała, że byłaby w stanie to zrobić lecz z drugiej... mogła jedynie przypuszczać co się dzieje z Cassiusem, jednak więcej mogłaby spróbować się dowiedzieć dopiero po rozmowie z nim. Jednak jeśli jest teraz taki wściekły to... rozmowa z Cassiusem jest niczym wejście do jaskini pełnej wściekłych trolli. Na samą myśl po jej ciele przebiegł zimny dreszczyk lecz to i tak jej nie spłoszyło. Kochała Cassiusa, a więc pójdzie do niego pomimo... a może zwłaszcza dlatego, że jest wściekły. - Czasami zakochanie potrzebuje czasu, aby dojrzeć i się rozwinąć. Jednym kochanie przychodzi z dziecinną łatwością czego jestem żywym przykładem, a dla innych to równie dobrze może być krok milowy albo wielka przepaść, którą musi pokonać. Może cierpliwość jest tu jednym z dobrych pierwszych kroków. - gdyby się tym nie wykazała to równie dobrze nie zyskałaby Rileya jako najukochańszego na świecie mężczyzny. Na moment zamilkła, gdy znów dopadł ją stres przed pytaniem, które znienacka skrystalizowało się w jej myślach. Zacisnęła usta w bladą linię i zbierała się w sobie, aby wykrzesać z siebie więcej odwagi. Raz po raz nawracały do niej dawne obawy, że się narzuca komuś albo zadaje pytania, do którego nie ma prawa. Dina zaś słynęła z ciętego języka i gdyby ją zdenerwowała to mogłaby się nasłuchać przykrych rzeczy, którymi zapewne mocno by się przejęła. - A co ty... co ty czujesz względem niego? Wybacz za tę poufałość, ale to ważne. - spoglądała jej w oczy tylko przez chwilę, a potem stchórzyła i popatrzyła na swoje bawełniane rękawiczki.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 16:34;

Przeszedł ją ziny dreszcz słysząc jak Elaine gorliwie zapewniała o tym, że Swansea umiał kochać. Miłość w wyobrażeniu jego postaci była wciąż w sferze myślenia abstrakcyjnego kiedy Harlow próbowała objąć swoim kurzym rozumem jego gordyjską osobowość. Poruszyła nieznacznie ramionami, jakby chcąc pozbyć się tego niewygodnego ciężaru z barków, który pojawił się tam zupełnie, zdawać by się mogło znikąd. Czuła wspinający się w jej umyśle bluszcz zazdrości, z tego prostego względu, że Elaine rozumiała Cass'a znacznie lepiej niż ona sama, a to, nie wiedzieć czemu zupełnie, sprawiało, że otwierała się w jej brzuchu wielka jama ciemności. A w tej ciemności żyły najgorsze z potwornych cech.
Pokręciła przecząco głową, to co mówiła krukonka miało sens, ale nie zdawało egzaminu.
- Mogę tylko zgadywać. - zmrużyła oczy - Jakoś nigdy trafnie... - w pamięci jak drożdże mnożyły się jej wspomnienia tych wszystkich momentów, w których Swansea najwyraźniej próbował coś okazać, ona rozumiała to opacznie i wszystko szło się pieprzyć. Potem ona próbowała coś okazać, on nie zauważał tego wcale, finalnie obrażali się oboje i wszystko zaczynało się od początku.
Z niekłamanym zainteresowaniem, może nawet fascynacją słuchała tego z jaką lekkością o uczuciach mówiła Elaine. Przez myśl przeszło jej zastanowienie jak to się działo, że ludzie potrafili tak różnie postrzegać te same zdawać by się mogło emocje. Od czego uzależniony był światopogląd. Czy dostawała miłości więcej? Mniej? Dlaczego ona, Claudine Harlow, w tym temacie miała tak kaleką wiedzę, przecież w życiu nie brakowało jej miłości, a jednak, nawet oberwawszy nią w twarz nie umiała zarejestrować, że to właśnie to uczucie.
Uniosła dłonie do twarzy i potarła nimi zmarznięte policzki. Oto słowo klucz, cierpliwość. Coś czego ani ona, ani on nie posiadali w nadmiarze. Debilny pomysł napojenia Elaine eliksirem wielosokowym i wysłania na rozmowę z Cassiusem zakwitł i zwiądł w tej samej sekundzie, pozostawiając w jej głowie jedynie kretyński zapach porażki. Nie wszystko da się rozwiązać eliksirami.
Z początku wydawała się nie słyszeć zadanego pytania, w rzeczywistości zesztywniała jakby ją Swansea obrzuciła petrificusem totalusem. Poczuła jak sztywnieje jej kark, a zesztywnienie rozlewa się na barki, ramiona, sięga splecionych ze sobą na podołku palców zaciskanych tak mocno, że aż pobielały. Milczała strasznie długo, tak długo, że wydawało się, że już w ogóle nie odpowie, milczała aż posiniała na twarzy, bo poza milczeniem zdawała się zapomnieć o oddychaniu. W głowie spanikowane myśli jak piłeczki kauczukowe odbijały się od wszystkiego, a jej świadomość nie była w stanie odszukać w tym chaosie jednoznacznej odpowiedzi.
W końcu, kiedy już wzrok zaczynały zasnuwać jej mroczki, wypuściła ciężki oddech z płuc.
- Chcę, żeby mu było dobrze. - to takie banalne - Po prostu. Żeby był szczęśliwy. - spuściła wzrok na swoje dłonie, którymi wykręcała sobie palce jak zestresowana sześciolatka. Oto panienka Harlow, święta krowa lejąca żarem z dupy, plująca jadem na lewo i prawo, speszona jak dziecko zwykłą rozmową o uczuciach.
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 18:24;

Najważniejsze, że Dina miała jakiekolwiek podejrzenie skąd się wzięło u Cassiusa tak wysokie zirytowanie. Nie tłumaczyło to w żaden sposób dlaczego uważała, że go krzywdzi skoro nie podała żadnego przykładu z ich relacji. Zapewne sprawdzi to, ale u samego Cassiusa, bo przecież nie zapyta dziewczyny drugi raz. Gdy ta uniosła dłonie do twarzy to odebrała to jako gest rozpaczy i zmęczenia. Momentalnie zmartwiła się i o nią. Zabawne, bo przecież jej nie znała, nie przyjaźniły się, a ich relacja była naprawdę neutralna. Nie byłaby sobą, gdyby nie obiecała w duchu, że postara się im pomóc. Nie miała pojęcia czy podoła zadaniu, a jednak postara się, a nuż się uda i odejmie im to niepotrzebnych kłótni. Cisza jaka między nimi zapadła doskwierała jej na potęgę. Nie potrafiła usiedzieć spokojnie, teraz to ona wierciła się na krześle, próbowała zająć ręce zabawą bransoletką ukrytą pod rękawem, uklepywała czubkiem buta śnieg, byleby nie myśleć o tym, że zadane pytanie nie powinno nigdy paść. Dina nie miała obowiązku odpowiadać, a ona dociekać. Zdążyła dwukrotnie pożałować swoich słów i nawet szykowała jakieś sensowne przeprosiny, gdy po upływie niemalże wieczności w końcu usłyszała jej głos. Dopiero wówczas wróciła doń spojrzeniem, a więc widziała jak ta wypuszcza powietrze z płuc. To podpowiedziało Eli, że chyba zaskoczyła ją pytaniem. Może musiała sama sobie odpowiedzieć i dlatego potrzebowała na to tyle czasu? Nie każdy potrafi deklarować o swoich emocjach z taką łatwością jaką ona to robiła.
- To bardzo dużo. - odezwała się już łagodniej, a wzrok ociepliła, by w jakiś sposób chociaż zrekompensować jej swoją poufałość. - Jeśli to prawda i się w tobie zakochał... to choć cię nie znam to wydaje mi się, że skoro chcesz jego szczęścia to Cassius może trafić w dobre ręce. - oznajmiła delikatnie, sugerując się tym, co powiedziała. Brzmiała autentycznie, a trudność z jaką wyjawiała poniekąd swoje odczucia wystarczała Eli, by wyciągnąć jeden wniosek. Czy słuszny to nie miała pojęcia. Z drugiej strony poczuła się nieco hipokrytką. W zeszłym roku zrobiła aferę Elijahowi, że oszalał z miłości do ćwierć wili, a Cassius znowuż być może zakochał się w pół wili. Tłumaczyła to sobie, że Cassi miał na tyle żelazny charakter, by nie dać się omamić, a sama Dina nie odnosiła się do siebie krytycznie - przynajmniej Elaine o tym nie wiedziała. Elijah znowuż miał wrażliwą duszę i od początku coś jej nie pasowało w jego nieudanej relacji. Potrząsnęła głową, aby pozbyć się niepewności. Cassiusa nie dało się omamić. Nie wierzyła w to. A Dina szczerze przyznała, że pragnie jego szczęścia więc tym będzie się kierować w ocenie sytuacji.
- Dina... - odezwała się po chwili, gdy udało się wyrwać ze szponów myśli. - Spotkam się z Cassim i wybadam sytuację. Myślę... to dla niego musi być coś nowego, ten inny rodzaj kochania. Muszę tylko sprawdzić w nim dwie rzeczy. - zamyśliła się na krótki moment. - Do tego czasu... pozwolę sobie zasugerować, że powinnaś spróbować odpocząć. Wydaje mi się, że to dla was obojga trudna sytuacja. Mogę dać ci później znać, jeśli czegoś się dowiem, ale więcej obiecać nie mogę. - oznajmiła, bowiem intencje i chęci Elaine równie dobrze mogły niczego nie zdziałać, bowiem jeśli Cassius nie będzie chciał rozmawiać to nawet armia trolli go do tego nie zmusi. Ba, pewnie doszłoby do tego, że nakazałby trollom tańczyć balet, jeśli by się uparł. Zrobiło się jej nagle przykro, że jej ukochany kuzyn jest gdzieś tam wściekły i nawet się nie odezwie. Co prawda nigdy nie wołał jej o pomoc, ale mimo wszystko chciałaby gościć w jego myślach chociażby przez moment, gdy nagle zrobi mu się zbyt ciężko na sercu.
Powrót do góry Go down


Dina Harlow
Dina Harlow

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 164
Dodatkowo : Pół wila, prefekt
Galeony : 916
  Liczba postów : 857
https://www.czarodzieje.org/t17491-claudine-harlow#491028
https://www.czarodzieje.org/t17497-pumpkin#491256
https://www.czarodzieje.org/t17493-dina-harlow#491062
https://www.czarodzieje.org/t18297-dina-harlow-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 19:29;

Serce waliło jej w piersi jak wielki, zaklęty bęben, a anemiczny organizm wpadał w jakąś apopleksję związaną z relacjami hormonalno-chemicznymi w mózgu. Robiło jej się bardzo gorąco, ale za chwile bardzo zimno, by zrobić znów gorąco i to dwa razy bardziej, kiedy Elaine uznała za stosowne powiedzieć, że... to dobrze. Nigdy nie miała w głowie nawet wyobrażenia o sytuacji, w której ktoś będzie oceniał jej relację z Cassiusem w jakikolwiek sposób. Ważył, czy jest to relacja dobra czy zła. Odetchnęła ciężko, starając się opanować przedziwne palpitacje, szkoda, że nie uważała na lekcjach uzdrawiania i nie wiedziała, że mięsień sercowy działa niezależnie od woli człowieka i jeśli mu się widzi mieć atak, to będzie mieć atak.
- Sama nie jestem tego pewna, Elaine. - powiedziała cicho- Czy umiem dać mu to, czego on potrzebuje... - to była szczera wątpliwość. Uczucie pompowane rusałczym urokiem było płytkie i nie potrzebowało pokarmu, to co się budowało z ludźmi naprawdę było jak niewielki ogień, trzeba było dorzucać wciąż i wciąż zaangażowania, troski i uwagi by nie zgasła ostatnia iskra. Harlow na chwilę obecną nie wiedziała, czy to tylko w jej sercu tli się płomień czy ma jedynie omamy.
Obserwowała krukonkę starając się znaleźć i zrozumieć to, co zaprzątało jej myśli na tak długo. Chciała wiedzieć, jakby czekała na jakiś kuriozalny wyrok czy wielkie wyznanie. Słysząc swoje imię przełknęła ciężko ślinę i zamrugała nie potrafiąc ukryć tego, jaka była tym wszystkim wystraszona. Uzewnętrznianiem się, uczuciami, życiową sytuacją, walką z samą sobą bo przecież całe życie przekonywała siebie samą, że taka z niej Zosia-samosia, że ona da radę bez niczyjej pomocy, że rozwiąże każdy problem niezależnie od jego rozmiarów i ona sama, sama, sama, a teraz? Teraz kostniejące z zimna palce miały ochotę złapać Swansea za rękę i ścisnąć jakby ten gest umiał przekazać milion słów.
- Proszę... - powiedziała cicho, a brwi drgnęły jej niebezpiecznie- Proszę, jeśli będziesz wiedziała, powiedz mi tylko,czy robię mu krzywdę. Ja nie wiem jak się opiekować drugim człowiekiem... - mówiła coraz ciszej. Domyślała się, że przekazanie gniewu Cassiusa w ręce jego kuzynki w tej chwili było najrozsądniejszym rozwiązaniem, a i pomysł by od siebie odpocząć padł nie tylko z jej ust, a także Finana tych kilka dni temu. Wbiła spojrzenie w śnieg i westchnęła lekko- Dobrze. Tak zrobię. I będę czekać... - ogarnął ją jakiś dziwny chłód myśli, że może wynikiem tej rozmowy wcale nie być nic pozytywnego. Wręcz przeciwnie, kto wie, może się okazać, że wszystkie te czarne scenariusze w jej głowie okażą się całkiem rzeczywiste, a ona będzie głupkiem bez serca już do końca świata.
Zarzuciła szalik na kark i podniosła się z leżaka.
- Napisz do mnie. Proszę...
Powrót do góry Go down


Elaine J. Swansea
Elaine J. Swansea

Dorosły czarodziej
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 174 cm
C. szczególne : pomalowane usta, wyprostowane plecy; metamorfomagicznie zwiększony wzrost;
Dodatkowo : metamorfomag
Galeony : 288
  Liczba postów : 1434
https://www.czarodzieje.org/t16910-praca-wre
https://www.czarodzieje.org/t16935-syczek-jeczybula#471819
https://www.czarodzieje.org/t16911-elaine-swansea#471382
https://www.czarodzieje.org/t18301-elaine-j-swansea-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptySob Lut 15 2020, 19:44;

Na to pytanie nie mogła odpowiedzieć, bo zwyczajnie nie wiedziała co. Tylko Cassius może powiedzieć czy Dina ma to, czego on potrzebuje i co ważne, co uszanuje i nie zniszczy. Uśmiechnęła się do niej smutno, bo cóż więcej mogła? Czekała ją kolejna trudna rozmowa, a i nie mogła ukrywać, że jej kark musnął powiew stresu. Nadzieja w oczach Diny speszyła ją. To gorliwe pragnienie... jakby tylko Ela mogła znaleźć na to odpowiedź, a przecież nic nie było pewnikiem. Uzyskała odpowiedź od niej - uznała zakochanie za krzywdę, którą wyrządza Cassiusowi, a w to nie chciało się jej wierzyć. Nie mogła jednak wystawiać oceny, skoro nie wiedziała jak kuzyn na to spogląda. Czy ona w ogóle miała jakąkolwiek pewność, że Cassius będzie chciał z nią o tym porozmawiać? Coś czuła, że jeśli trafi na zły moment - a to jest pewne - to wyciąganie z niego czegokolwiek będzie graniczyło z cudem. Cóż zrobić...? Wysłać tam Elaine, która sama też oferowała swoją pomoc. Skoro Dina zainicjowała spotkanie, to znak, że sytuacja jest naprawdę poważna.
- Dam ci niezwłocznie znać. - obiecała, bo przecież tylko tyle mogła. Nic więcej nie zrobi. Może ta rozmowa nic nie wniesie i będzie musiała oznajmić Dinie, że nie dowiedziała się niczego, co mogłoby im pomóc? Potrząsnęła znów głową i również się podniosła z krzesełka. Nie może wpadać w wir niepewnych myśli, bo się w nich zaplącze i upadnie. Przywołała w myślach obraz Cassiusa i jak zawsze w takim przypadku w jej sercu pojawiła się iskra radości. Do Cassiusa wybiera się osoba, która go kocha i niech Merlin będzie jej świadkiem, da z siebie maksimum, by sprawdzić czy przypuszczenie Diny jest prawdą. Robiła to nie tylko dla niej - ledwie znajomej - ale też dla samego kuzyna. Efekty uboczne planowanej rozmowy póki co nie grały roli.
- Napiszę albo wyślę patronusa. Zmykam w takim razie póki istnieje prawdopodobieństwo, że jest w swoim pokoju. - zdjęła czapkę z głowy i uśmiechnęła się przelotnie. - Dzięki za informację. Do zobaczenia, Dina. - i po pożegnaniu teleportowała się ze stoku wprost przed drzwi resortu. Jeszcze zanim wpadła w wir deportacyjny widziała jak dziewczyna odwraca się plecami i odchodzi.

| zt x2
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32737
  Liczba postów : 108777
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Bar na stoku QzgSDG8




Specjalny




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyCzw Lut 27 2020, 12:22;

Akcja startowa - @Anotoinette Winslet oraz @Russell Alvarez

Byliście w okolicy i oboje z Was zwabiły dziwne dźwięki dochodzące z baru na stoku. Ktoś coś pokrzykiwał po francusku, inny przekrzykiwał po włosku, a jakieś dziecko po angielsku krzyczało "Wiewiólki!". Miało niejako rację, bowiem gdy tylko znaleźliście się w pobliżu Waszym oczom ukazał się iście niecodzienny widok. Na bar została przypuszczona inwazja biało - czarnych wojsiłek. Na oko licząc jest ich około dwudziestu i absolutnie nikt nie jest w stanie nad nimi zapanować. Większość turystów zebrało swoje manatki i deportowało się stąd z hukiem. Jesteście jedynymi z nielicznych, którzy zostali tu tak długo. Wojsiłki skaczą po półkach, rozbijają alkohole, porywają czapki, rękawiczki i są tak szybkie, że zlewają się niemal w jedną smugę. Właściciel baru jest czerwony ze złości, a widząc Was krzyczy głośno:
- Jeśli mi z nimi pomożecie to się odwdzięczę. Niech mnie dziób gwiazdonosa dziabnie, tylko delikatnie z nimi! Spowolnijcie jee! - usłyszeliście. Macie prawo wiedzieć od opiekunów, że wojsiłki* są pod ochroną, a więc należy obchodzić się z nimi delikatnie.

Jeśli chcecie pomóc sfrustrowanemu właścicielowi, możecie (nie musicie) rzucić kostką.

Parzysta - wojsiłki są naprawdę zwinne, a więc niełatwo jest w nie wycelować. Udaje Ci się spowolnić/unieruchomić 2k6 wojsiłek, za to dwie inne ukradły Ci czapkę/rękawiczki/szalik/cokolwiek z ubioru. W pewnym momencie zaczęły przeskakiwać wokół Twoich nóg sprawiając, że się przewracasz.

Nieparzysta - wojsiłki uznały Cię za bardzo atrakcyjny obiekt psot. Skakały dookoła Ciebie jak szalone i niestety poddały Twój policzek aż do krwi, tak samo jak przecięły Twoją lewą brew. Ale za to, że się Tobą zajęły właściciel baru unieruchomił wszystkie wokół Ciebie. Tobie pozostało zatem spowolnić raptem pięć wojsiłek.


Wszystkie spowolnione (albo inaczej unieruchomione przez Was) wojsiłki zostaną schowane do klatki i wówczas okaże się, że są tak naprawdę… kuflami. Ktoś spłatał figla właścicielowi baru skomplikowanym zaklęciem transmutacyjnym - dowiecie się o tym dopiero po uratowaniu sytuacji.


Właściciel baru gorąco Wam dziękuję i w ramach wdzięczności ofiarowuje Wam po jednym kamyku ukrycia oraz darmową lampkę dowolnego wina.

O kim mowa?:


Potencjalne pytania proszę kierować do @Elaine J. Swansea.

______________________

Bar na stoku Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Anotoinette Winslet
Anotoinette Winslet

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170cm
Galeony : 29
  Liczba postów : 23
https://www.czarodzieje.org/t18244-anotoinette-winslet
https://www.czarodzieje.org/t18252-anotoinette-winslet
https://www.czarodzieje.org/t18248-anotoinette-winslet#519174
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyCzw Lut 27 2020, 20:48;

Nie jeździła jakoś super na nartach. Ale jeszcze nie pozbawiła życia siebie i innych więc uznała, że dzisiejszy dzień nie był najgorszy. Po nartach, kiedy zdążyła się już przebrać w wygodniejsze rzeczy postanowiła udać się do baru by napić się gorącej czekolady. Jednak kiedy tylko zbliżyła się do baru usłyszała plątaninę różnojęzykowych krzyków. Z racji dość dobrej znajomości języka francuskiego, co udało się jej wyłapać z tego wrzasku rozumiała. Bestie albo wiewiórki co udało się jej wywnioskować. Weszła do środku i stanęła jak wryta patrząc na armagedon jaki wyprawiał się w barze. Wojsiłki skakały wszędzie. Dosłownie. Kobiety piszczały, atakowane przez stworzonka zabierające im czapki czy szaliki. Tłukły butelki z alkoholem, a właściciel stojący na środku pomieszczenia był bardziej czerwony od kolorów Gryffindoru. Wymachiwał rękoma krzycząc coś po włosku w błagalnym tonie. Spojrzała na chłopaka, który stał obok i również przyglądał się tej sytuacji.
- Tego się nie spodziewałam. - Odezwała się, pchana jakimś impulsem. - Znaczy wiedziałam, że jest tu za spokojnie ostatnio ale na pewno nie powiedziałabym, że spotkamy zmasowany atak zmutowanych wiewiórek. - Uśmiechnęła się krzywo i wtedy jedna z nich obrała sobie za cel ją... Zanim zdążyła zareagować stworzenie siedziało już na niej. - O nie nie nie... Spadaj ze mnie... - Pisnęła.


(kostka nieparzysta)
Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyPią Lut 28 2020, 10:30;

On też nie był jakiś super utalentowany w sportach zimowych czarodziejów, ale nie mogło go to powstrzymać od przyjechania tutaj. Wychował się jako mugol i wcale się tego nie wstydził. Ojciec był czarodziejem półkrwi i poślubił zwykłą kobietę. Miłość zawsze wygrywa i nie ma w tym nic złego. Ba! Russell do jedenastego roku życia nie wiedział, że jest czarodziejem. Nie przeszkadzało mu to. Prowadził zwykłe życie, a magii dopiero nauczył się w Hogwartcie.
Do baru zajrzał tylko dlatego, że szukał przyjaciela, który gdzieś tutaj miał być. Nie to, że Alvarez nie pił alkoholu czy nie potrafił się bawić, ale dzisiaj miał do załatwienia kilka spraw. Kiedy tylko wszedł do środka, wiedział, że jest cos nie tak. Może to dlatego, że zrobiło się zamieszanie i czarodzieje tam siedzący zaczęli się teleportować? Chłopak był bardzo inteligentny, nie ma co.
Kiedy tylko usłyszał słowa mężczyzny, aż oczy mu zabłysły w podekscytowaniu. Gdy tylko jakąś dziewczynę zaczęły atakować, rzucił zaklęcie Impedimenta, nie zauważając, że jego również zaczęto podgryzać. Wpadał w bójki, więc ból nie był czymś nowym. Krew? Normalka.
- Jest tu za spokojnie? Nie powiedziałbym- mruknął w stronę dziewczyny i uniósł lekko brew. Dla niego to nie było ani trochę spokojne miejsce. Zaczynając od człowieka w skale, który pokazał mu bardzo realistyczną wizję, gubiąc się w jaskini, idąc za śladami jakiegoś zwierzęcia, a kończąc na dość nietypowych zajęciach, podczas których został pogryziony, a szukał tylko kryształów. To nawet w Hogwarcie takie rzeczy go nie spotykają, ale nie narzekał. Nie był jeszcze na gondoli, ale będzie musiał się wybrać, bo będzie żałował przez resztę roku. Kryśka miała lęk wysokości, ale on? Na pewno sobie poradzi.

kostka: nieparzysta
Powrót do góry Go down


Anotoinette Winslet
Anotoinette Winslet

Student Slytherin
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170cm
Galeony : 29
  Liczba postów : 23
https://www.czarodzieje.org/t18244-anotoinette-winslet
https://www.czarodzieje.org/t18252-anotoinette-winslet
https://www.czarodzieje.org/t18248-anotoinette-winslet#519174
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyNie Mar 01 2020, 20:15;

Kiedy zwierzątka zwolniły rzuciła na nie zaklęcie Petrificus Totalus.
Pomrugała kilka razy patrząc na chłopaka i zamrożone wojsiłki. Dopiero po chwili złapała za swoją różdżkę i strzeliła zaklęciem w te atakujące jego.
- To - Zrobiła zamaszysty ruch ręką, w której trzymała różdżkę. - To już inna sprawa. - Skrzywiła się, śledząc wzrokiem dwie zmutowane wiewióry który tłukły szklanki z regału za ladą. Podrapała się po karku i po chwili rzuciła zaklęcie na wiewiórki. Co za stworzenia...
- Skąd one się tu w ogóle wzięły w takiej... ilości - Spytała, po części chłopaka po części retorycznie. Nie znała się na stworzeniach. Ale nie sądziła by żyły w takich warunkach. A tym bardziej by znalazły się w barze takim stadem, nie do opanowania.
Zanim jednak chłopak odpowiedział jedna z nich wskoczyła jej na głowę przez co w wyniku chwilowego szoku ślizgonka runęła na tyłek.

@"Russell Alvarez''

Powrót do góry Go down


Russell Alvarez
Russell Alvarez

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173 cm
C. szczególne : tatuaż na kostce
Galeony : 282
  Liczba postów : 350
https://www.czarodzieje.org/t18225-russell-alvarez#518736
https://www.czarodzieje.org/t18249-poczta-alvaro
https://www.czarodzieje.org/t18236-russell-alvarez
https://www.czarodzieje.org/t18410-russell-alvarez-dziennik
Bar na stoku QzgSDG8




Gracz




Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku EmptyPią Mar 06 2020, 18:50;

Cała ta sprawa była dla niego bardzo dziwna. Nie potrafił wyjaśnić sobie ani dziewczynie, o co w tym wszystkim chodzi. Czy to była sprawka właściciela, któremu się nudziło w pracy czy może któremuś z klientów piwo nie posmakowało? Spojrzał tylko z przykrością na dziewczynę, po czym wzruszył ramionami.
- nie mam pojęcia. Ja bym tak tego nie zostawił- był wychowanym po mugolsku. Mugole w takich miejscach jak to mają kamery i tak dalej, ale tu? Nie, to nie było możliwe.
- Pomożemy tak czy inaczej- powiedział na słowa tamtego. Nie potrafiłby przejść ot tak obok, widząc kogoś w tak nagłej potrzebie. Może i nie był puchonem, ale miał dobre serce.
Kiedy tylko schowali je do klatki, okazało się, że to… kufle. Aż zagwizdał głośno. Zerknął na dziewczynę
- Już wiesz skąd ich tyle w takiej ilości? Ktoś nieźle zabawia się transmutacją. Są ferie- szturchnął ją zaczepnie. Ludzie się chcieli bawić. Robienie psikusa innym to nic takiego. To, że ich zaatakowali to nic takiego.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Bar na stoku QzgSDG8








Bar na stoku Empty


PisanieBar na stoku Empty Re: Bar na stoku  Bar na stoku Empty;

Powrót do góry Go down
 

Bar na stoku

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Bar na stoku JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Masyw Mont Blanc
 :: 
Okolice
 :: 
Stok
-