samonauka
Przestał ćwiczyć zmiany, starając się jedynie je kontrolować i powoli odczuwał tego negatywne skutki. Był świadom, że jeśli naprawdę nie chce mieć z nimi problemu, powinien nauczyć się przemian na zawołanie, nauczyć się, jak wygląda, choć to było trudne, gdy nie potrafiło się spojrzeć w lustro. Przysiadł spokojnie w swoim pokoju, upewniając się, że nie przybyło mi tu luster. Właściwie nigdy nie tu żadnego nie było, ale za każdym razem sprawdzał to. Odetchnął głęboko, próbując uspokoić bijące gwałtownie serce. Zabawne, że nie miał tak, gdy próbował przerobić się na Centaura na kole realizacji twórczych. Wtedy jednak nie zależało mu, aby zmienić swój wygląd całkowicie, a jedynie dostosować do wymagań. Teraz zamierzał spróbować wydłużyć swój nos, aby był orli. Nic więcej. Proste ćwiczenie. Gotów do metamorfomagii, oddychał głęboko, skupiając się na tym, co chciał osiągnąć. Wdech, wyobrażenie sobie orlego nosa. Wydech, próba wydłużenia nieznacznie swojego. Czuł, jak kość nosowa przesuwa się, jak ciągnie w dół. Grzbiet nosa robił się coraz bardziej zaokrąglony, a przegrody nosowe się poszerzały. Bolało. Bolało go niesamowicie, ale zacisnął jedynie dłonie, starając się przywyknąć do tego bólu. Inni potrafili zmieniać swój wygląd na zawołanie, więc można było do tego przywyknąć. Odetchnął ponownie, starając się myśleć o orlim nosie. Wciągnął powietrze, a wypuszczając, starał się poprawić wygląd nosa. Najwyraźniej jednak był zbyt rozkojarzony odczuwanym bólem. Nos, który miał być orlim, przypominał kartofel. Zbyt szeroki, zbyt okrągły. Najtrudniejsze jednak było przed nim. Musiał w jakiś sposób zmusić się, do powrotu do odpowiedniego kształtu nosa. Sama myśl o tym, że musi znów wyglądać odpowiednio, zmroziła mu krew w żyłach. Co to znaczy wyglądać normalnie? Przez chwilę panikował, starając się skupić na kształcie nosa. Skrócić kość nosową, wyprostować grzbiet, aby nie był tak zaokrąglony, zmniejszyć przegrodę nosową… Zezował w dół i aż zgrzytnął zębami z irytacji, gdy nos wyszedł mu zadarty w górę i zdecydowanie niewyglądający tak, jak powinien. Odetchnął głęboko, zmuszając się do ponownej próby. Orli nos. Ponownie czuł, jak kość nosowa wydłuża się, jak czubek nosa zostaje skierowany w dół, niczym hak. Tym razem przegrody nosowe nie rozszerzyły, z czego był zadowolony. Uwidocznił się także most w postaci lekkiego garba, tak charakterystycznego dla tego kształtu nosa. Uśmiechnął się sam do siebie, gdy udało mu się w końcu osiągnąć cel. Teraz musiał jedynie powrócić do siebie. Uspokojony jednak udaną próbą z orlim nosem, w porę przypomniał sobie o medaliku. Otwarł go i spoglądając na swoje zdjęcie, powoli przywracał nos do właściwego wyglądu. Koncentrował się na nim kawałek, po kawałku. Kość po kości. Wyprostować, zmniejszyć, skrócić. Kiedy był przekonany, że wszystko mu się udało, wyciągnął z szafki stary notes, w którym miał notatki z metamorfomagii. Zapisywał tam wszystkie rady, jakich udzielał mu na samym początku kuzyn, a które po dziś dzień były dla niego ważne. Zwiększył światło i czytał, próbując raz po raz zmieniać kształt swojego nosa, przyzwyczajając się do bólu temu towarzyszącemu. Kiedy odkładał notatki czuł się zmęczony, ale był pewny, że przynajmniej nos, będzie mógł zmieniać bez większego problemu.
/zt + |