Totalnie się nie zgadzam ze stwierdzeniem, że jesteś tym co jesz. Nie czuję się hamburgerem. Nie czuję się też nie wiem, świeżym skyrem z jagodami albo sokiem dyniowym. Jem to, co mi smakuje, bez większego zastanawiania się, czy jabłko pasuje do mojej czakry albo czy kurczak jest ying dla mojego yang. Tak samo nie wszyscy wegetarianie to cudowni, puchaci ludzie, którzy kochają zwierzątka. To wszystko stereotypy. Ale gdybym miała powiedzieć, jakie jedzonko do mnie pasuje, to wybrałabym przyprawę: ostrą paprykę wędzoną. A to dlatego, że łatwo wybucham, ale też pasuję do wszystkiego. Kiedyś jak robiłam sobie jedzonko, to właśnie wysypałam niechcący baaardzo dużo tej papryki wędzonej ostrej i jednocześnie kichnęłam i to wszystko mi poleciało w twarz. Normalnie łzy mi leciały jak nie wiem co! Także dlatego kojarzy mi się ta przyprawa wybuchowo. Zapach wędzonej papryki kojarzy mi się też z zapachem dymu z ogniska – a ognisko to coś, co małe Wasiule lubią najbardziej.
Wasiilisa Fiodorow Gryffindor
Olivia Callahan
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 173
C. szczególne : lekka wada wzroku; zmuszona jest przez nią nosić okulary, wąskie usta, gęste i długie włosy
Odbierając dosłownie stwierdzenie "jesteś tym, co jesz" ciężko jest się z nim zgodzić, a to dlatego, że jedząc na przykład czekoladę człowiek nagle się nią nie stanie, jedyne co może się zmienić to jego oddech - nabiera słodkiej nuty. Niemniej jednak sam sposób odżywiania może mieć wpływ na nasze zdrowie. Każdy składnik żywności w jakimś stopniu oddziałowuje na ludzką fizjologię; słodycze dają uczucie chwilowego szczęścia, pikantne potrawy są podwyższają temperaturę ciała, zaś niektóre dania uważane są za tak zwane afrodyzjaki.
Gdybym ja miała wybierać jakim rodzajem jedzenia jestem wybrałabym czekoladę, z tego względu, że jest nie tylko pyszna, ale występuje w wielu wariantach, a z dodatkami tworzy niezapomniane i nowe nuty smakowe.
Olivia Callahan, Gryffindor
Felinus Faolán Lowell
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 178
C. szczególne : Na prawej dłoni nosi Sygnet Myrtle Snow i Pochłaniacz Magii. Spokojne spojrzenie, łagodna aparycja.
Wszak trudno w to czarodziejom uwierzyć, wszak trudno to z warg ucznia usłyszeć. Mówienie o pysznym jedzeniu. A nic tak mocno nie oddaje mojego zainteresowania, jak fakt tego, iż jestem niczym potrawka afrykańska ... Pusty z zewnątrz, pusty w środku, biedny w cholerę.
Did you except a better ending?
Anonimowy nadawca
List anonimowy, pismo nieznane, wysłane za pomocą publicznej sowiarni.
Rasmus Vaher
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181,5 cm
C. szczególne : Wyczuwalny estoński akcent, czasem nieodmienianie w angielskim, blizny na lewej dłoni po zdjęciu klątwy.
Nie zgadzam się, że jesteśmy tym co jemy. A raczej, że pewne kuchnie odpowiadają naszemu charakterowi. Osoby bardziej ekstrawertyczne kochają ostrzejsze smaki, kiedy te introwertyczne - bardziej łagodne. Pochodzę z bałtyckich terenów - to jest Estonii, dlatego moimi ulubionymi potrawami są te związane z ziemniakami. Najbardziej lubie pieczone ziemniaki w śmietanie z czosnkiem polewanej sosem chmielowym. Powinien je pan spróbować. Są wyśmienite jeśli chodzi o posmak, ale uwalniają dopiero aromat po przegryzieniu ich razem. Może kiedyś upichcimy jakieś brambory.
Określenie "jesteś tym, co jesz" słyszałem wielokrotnie, ale nigdy nie zastanawiałem się nad tymi słowami. Do teraz. Wiele godzin spędziłem nad pergaminem, zastawiając się nad sensem zadania, ale doszedłem do wniosku, że tak. Zgadzam się z tymi słowami. W zupełności. Ja uwielbiam jeść czekoladowe żaby, które zresztą zawsze mam je przy sobie dlatego uważam się dokładnie jak one. Kiedy się je otwiera, to zwiewają, gdzie pieprz rośnie. Mam tak samo. Kiedy ktoś próbuje mnie otworzyć (nie w sensie dosłownym!), a ja mu w tym wręcz pomagam, to również uciekam. Zrywam znajomość i unikam takie osoby, bo zaczyna się robić dla mnie nieco dziwnie. Jak profesor wie, to jestem osobą, która nie potrafi na poważne tematy rozmawiać. Może to dlatego? Tak czy inaczej, oprócz tego jestem równie słodki jak te czekoladowe żaby!
Piszę w sprawie pracy domowej.Niezbyt zgadzam się ze stwierdzeniem, że jestem tym co jem. Oczywiście to jak się odżywiamy jest ważne, bo podobno ci, którzy się zdrowo odżywiają są szczęśliwsi itp. Uważam, że gdybym miał wybrać czym jestem, to postawiłbym na brukselkę, ponieważ ludzie w stanie nietrzeźwości mylą mnie z innymi zielonymi warzywami. Niby mam jakiś tam potencjał, ale rzadko jest on wykorzystywany. Większość po prostu zostawia mnie z boku, albo odrzuca z obrzydzeniem i tylko nieliczni są w stanie mnie przełknąć. Mam też cienkie warstwy.
nawiązując do pracy domowej, chciałbym wyrazić swoją opinię na temat powiedzenia "jesteśmy tym co jemy". Według mnie w żadnym wypadku tak nie jest. Nikt jedząc ryby, nie zaczyna pływać w morzu, a spożywając sałatkę warzywną - nie zamienia się w nagle w marchewkę. Uważam, że powinno się jeść to na co człowiek ma ochotę i nie interpretować zbytnio tego typu powiedzonek. W końcu potrawy mają nie tylko sycić ale i cieszyć. Gdybym miał wybrać coś co oddaje moją osobowość byłaby to chyba Ognista Whisky. Przed wypiciem jest zimna, wydaje się niepozorna, jednak kiedy się jej skosztuje można poczuć przyjemny ogień rozchodzący się po wnętrzu, który ośmiela i sprzyja rozmowom. Uważam, że ludzie odbierają mnie z daleka jako osobę oschłą, chłodną, która stroni od uczuć i ekspresji, jednak w moim mniemaniu, zyskuję przy bliższym poznaniu i sugerując się opinią znajomych śmiem twierdzić, że potrafię rozluźnić atmosferę i często podrzucam tematy do rozmów.
Lucas Sinclair VIII rok Slytherin
Maximilian Felix Solberg
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Odpowiadając na zadane w ramach pracy domowej pytanie - nie uważam, aby człowiek był tym, co je. Niektórzy uważają, że dieta wegetariańska/wegańska czy inna może sugerować poglądy danej osoby, ale trzeba też pamiętać, że czasami po prostu człowiek je to, co lubi, bądź zmienia dietę ze względu na wskazania zdrowotne. Muszę też dodać, że dosłowne branie tego powiedzenia jest całkowicie bezsensowne. Sam jestem przez większość czasu stosuję dietę wegetariańską, chociaż nie jest to podyktowane moją troską o zwierzęta. Co do tego, jaki daniem jestem, to powiedziałbym, że Zażycie mojej marchewki poprawia niewiastom wzrok. Otwierają im się oczy, że zrobiły coś głupiego i spierdalają podskokach jestem jak cukierek-niespodzianka. Słodki, ale nigdy nie wiesz, co dostaniesz w środku. Jak chyba każdy człowiek kryję wiele tajemnic i w zależności od osoby, odkrywam jedną czy dwie takie niespodzianki.
Maximilian Felix Solberg
Slytherin, VI rok
______________________
I thought that I could walk away easily But here I am, falling down on my knees
Maximilian Brewer
Wiek : 22
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 178 cm
C. szczególne : Blizny na całym ciele, które wychynęły po usunięciu wszystkich mugolskich tatuaży, runa agliz na lewym ramieniu, krwawa obrączka na palcu serdecznym prawej dłoni, blizna w kształcie błazeńskiej czapki na prawej piersi, trzy blizny przez całe plecy, blizna w kształcie kluczy tuż nad sercem, runa jera na brzuchu
zgodnie z poleceniem, pokornie odbywam karę, jaka została na mnie nałożona. Odpowiedź na Pańskie pytanie, czy moim zdaniem jesteś tym, czym jesz, brzmi: nie. Inaczej musiałbym zostać kanapką z serem i sosem pomidorowym oraz majonezem. Mało przekonujące, prawda? Nie wydaje mi się też, żeby to jedzenie jakoś szczególnie mocno na mnie wpływało, chociaż pewnie znaleźliby się tacy, którzy codziennie jedzą płatki z mlekiem, chociaż mają na nie alergię. Wiem, że gdybym jadł truskawki, to siedziałbym ciągle w Mungu, ale zdaje się, że nie o to tutaj chodzi, prawda? Nie jestem więc w stanie zgodzić się z tym, że jedzenie miałoby w jakiś sposób definiować moją osobę. Chyba że jadłbym tylko tłuste rzeczy, wtedy pewnie wyglądałbym jak chodząca przeciwwaga dla dźwigu, ale to już nieco inna kwestia, która raczej wiąże się z niepohamowanym łaknieniem i obżarstwem. A może jednak? Tak czy inaczej - z tym twierdzeniem na pewno się nie zgadzam.
Z wyrazami szacunku Maximilian Brewer VII rok Dom Gryfa
Zgodnie z poleceniem przesyłam pracę domową. Zdecydowanie zgadzam się z przekazem twierdzenia "jesteś tym co jesz", w końcu to, w jaki sposób się odżywiamy, ma znaczący wpływ nie tylko na nasze zdrowie, ale też na całe samopoczucie, a im zdrowsza i bardziej zbilansowana dieta, tym lepiej dla nas i naszego organizmu - mowa tu oczywiście o długotrwałych nawykach. Na Pańskie drugie pytanie natomiast nie potrafię odpowiedzieć, nawet gdybym chciał, bo nie znam się na symbolach i nie mogę sobie wyobrazić w jaki sposób mogłoby mnie reprezentować coś do jedzenia. Może mam mało wyobraźni, ale uważam, że to bez sensu. Pozdrawiam.
Boyd Callahan Gryffindor, VIII
Jessica Smith
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 176cm
C. szczególne : Biały znak Zorzy łączący wewnętrzne kąciki oczu | Złote okulary (tłumaczki) | Krwawa 'obrączka' na lewej dłoni | Rude włosy | Brisingamen, Ijda Sufiaan i druidzki amulet na szyi | Delikatny zapach frezji
V reakci na vaše domácí úkoly bych rád napsal několik vět. Zatímco přísloví „Jsi to, co jíš“, co se týče zdraví, je pravda - konec konců, dobře jíst, pořád udržujeme správnou homeostázi, takže... Mám potíže vidět víc než to. Jídlo má samozřejmě svou skrytou symboliku - stejně jako zvířata. Kdybych si musel něco připisovat sám sobě - přirovnával bych se k soli. Je univerzální a vhodný pro všechno - včetně sladkostí. Ale bez ní se obejde každý. Není to nutné.
S úctou,
Jessica A. Smithová Ravenclaw, VII ročník
Tłumaczenie:
Drogi Panie Profesorze Bozik,
W odpowiedzi na zadaną przez Pana pracę domową, chciałabym napisać kilka zdań. O ile powiedzenie "Jesteś tym, co jesz" w aspekcie zdrowotnym jest prawdą - w końcu dobrze się odżywiając zachowujemy odpowiednią homeostazę, tak... Mam problem z ujrzeniem za tym powiedzeniem czegoś więcej. Oczywiście jedzenie ma swoją ukrytą symbolikę - tak jak zwierzęta chociażby. Jeśli miałabym przypisać coś sobie - porównałabym się do soli. Jest uniwersalna i nadaje się do wszystkiego - również do słodyczy. Ale też każdy może się bez niej obejść. Nie jest niezbędna.
Z wyrazami szacunku, Jessica A. Smith Ravenclaw, VII klasa
Violetta Strauss
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
nie sądzę, żeby to była prawda, że jesteśmy tym, co jemy. Wydaje mi się to być jedynie hasłem, które brzmi ładnie i służy przekonaniu ludzi, że jeśli będziesz jeść zdrowo to będziesz zdrowy. Ewentualnie mogłabym się zgodzić także z tym, że jako mięsożerca także jestem zwierzęciem, bo człowiek jest jedynie kolejnym gatunkiem stworzeń ze świata zwierząt. Jeśli miałabym wybrać jakieś danie, do którego mogłabym się porównać to zapewne byłby to Bratwurst. Jest to dosyć typowa niemiecka potrawa czy też raczej jej element. Bratwurst pasuje niemal do wszystkiego. Można go zjeść w zapiekanej bułce z sosem i dodatkami jak hot doga lub z kiszoną kapustą lub ziemniakami. Jest głównym składnikiem wielu dań, stanowiąc jego podstawę, ale potrafi też być niezwykle smaczny i pożywny samotnie. I chyba podobnie jest ze mną. Potrafię współistnieć w pewnej grupie i odpowiednio się do niej dostosować, ale równocześnie jestem też indywidualną jednostką, która jest tego świadoma i ma swoją wartość także poza tłumem. Kiedyś pewna dziewczyna* powiedziała mi, że jestem jak śliwkowa Soplica. Niby spoko, ale coś jest nie tak. Chyba trafniej nie mogła mnie określić. Ten komentarz jednak nasunął mi także inne skojarzenie, a mianowicie śliwki w czekoladzie. Elegancka i smaczna warstwa czekolady jest czymś, co przykrywa mniej estetyczne pomarszczone wnętrze. Myślę, że to też jest trafne odniesienie. W końcu niektórzy mogą mnie polubić ze względu na wygląd lub proste interakcje, ale gdy już przegryzą się przez warstwę czekolady, by naprawdę mnie poznać to może im się to nie spodobać. Wybrałam też suszoną śliwkę w czekoladzie ze względu na tym, że kojarzy mi się z czymś starym, a kilkukrotnie usłyszałam że zdarza mi się zachowywać jakbym miała więcej lat niż w rzeczywistości. Wracając jednak do tematu alkoholu. Chyba bardziej od Soplicy pasowałby do mnie Jägermeister. Kolejne niemieckie dzieło. Likier pozyskiwany z ziół, który ma wyjątkowy słodko-gorzki smak. Myślę, że do mnie pasuje. Poza tym nie jest to słaby alkohol, bo potrafi zwalić z nóg jak tłuczek z miotły.
całkowicie zgadzam się ze stwierdzeniem "jesteś tym co jesz". Uważam jednak, że nie należy traktować tego zbyt dosłownie. Nie chodzi przecież o to, że zjadając świnię, człowiek staje się świnią. Rozumiem to tak, że odżywiając się zdrowo, dbamy o Nasze ciało i o Nasz organizm, co sprawia, że żyje Nam się lepiej. Nieregularne jedzenie, obżeranie się samymi słodyczami - dzięki temu możemy wpakować się w niezłe kłopoty. Podczas swojej choroby bardzo przekonałem się, jakie to ważne, by prawidłowo się odżywiać. Sądzę też, że ostatnimi czasy jestem jak kiwi. Dlaczego kiwi? Generalnie jestem trochę kwaśny, ale za to relacje ze mną są bardzo zdrowe. Gdy już minie pierwszy niesmak, później pozostają same pozytywne wspomnienia.
Z poważaniem, Leonardo Taylor Björkson
Yuuko Kanoe
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 166cm
C. szczególne : azjatycka uroda, zawsze na nadgarstku ma bransoletkę z wiecznych fiołków i drugą czarno-żółtą z zawieszką borsuka
raczej nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jesteś tym co jesz chociaż zapewne wszystko zależy od tego w jaki sposób rozumujemy to powiedzenie i do czego je odnosimy. Wtedy podobne stwierdzenie może się okazać prawdziwe mimo że normalnie zostałoby ono przez nas odrzucone i uznane za fałsz. Jeśli miałabym wybrać jedną potrawę, z którą niejako się utożsamiam to byłoby to z pewnością mochi. Są to kluski wykonywane z mąki ryżowej. Wybrałam je nie tylko ze względu na nostalgię, którą odczuwam względem tradycyjnej kuchni japońskiej, ale po prostu w jakimś stopniu mogłabym się utożsamiać z mochi, miękką masą ukształtowaną przez kogoś w konkretny kształt. Mochi może być podawane w wielu różnych wariantach: z owocami lub z anko, słodką pastą ze słodkiej fasoli azuki. Nie są to jednak jedyne opcje. Każdy przygotowuje mochi wedle swojego uznania. Uważam, że kluska, która dopasowuje się do gustu każdego, by przypaść mu do smaku niezwykle do mnie pasuje, gdyż zawsze staram się sprostać oczekiwaniom wszystkich.
Z wyrazami szacunku, Yuuko Kanoe
Loulou Moreau
Rok Nauki : VII
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173cm
C. szczególne : francuski akcent, burza loków, ciemniejsza karnacja
Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Zakładając, że odnosi się ono jedynie do kwestii zdrowego oraz niezdrowego jedzenia, to tak, jesteśmy tym, co jemy. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś, odżywiając się zdrowo, był chory, czy odwrotnie, jedząc "śmieciowe" jedzenie, aby był w pełni zdrów. Jednakże pytanie nie dotyczyło tak powierzchownego patrzenia na żywność, prawda? Sama jestem miłośniczką słodkości, deserów. Wychodzę z założenia, że po ulubionym deserze można poznać człowieka. Gdybym miała powiedzieć, czym ja bym była, stawiałabym na surową czekoladę. Proces wytwarzania jej znacznie się różni, co daje wyjątkowe rezultaty. W połączeniu z popularną, mleczną, surowa wydaje się gorzka, zniechęca do siebie. Ciekawi, jako coś niespotykanego, ale mało kto ją wybiera, gdy ma możliwość zaspokojenia swoich potrzeb będącą pod ręką mleczną. Jednak surowa czekolada zyskuje w porównaniu z gorzką czekoladą, gdy okazuje się, że ta pozornie mało zachęcająca czekolada, jest o wiele słodsza, niż przypuszczano. Wybór uzasadnia, chociażby kolor skóry - zbyt ciemna dla jasnych, zbyt jasna dla ciemnoskórych.
Loulou Moreau VI rok, Gryffindor
Aleksander Cortez
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Niestety nie przemawia do mnie jakoś ta teoria. Jestem bowiem wszystko żerny, co nie oznacza, że zjem też wszystko co spotkam na drodze. Staram się odżywiać zdrowo, ale i w taki sposób, by mieć bardzo dużo energii. Ponieważ prowadzę bardzo aktywny tryb życia. A tego nie można powiedzieć o "jedzeniu", czy choćby jakimkolwiek zwierzęciu, a kanibalizm nigdy mnie nie interesował - pod względem kulinarnym. Wtedy tylko bowiem mógłbym podpisać się oboma rękoma i nogami pod tym stwierdzeniem. Jeśli chodzi o to jaką potrawę bym do siebie dopasował, to byłby to owoc. Cytrus, niestety nie mój ulubiony - bowiem mandarynka do mnie zdecydowanie nie pasuje, ale grejpfrut już jak najbardziej tak. Z zewnątrz jest bowiem twardy, odporny na uderzenia, a zarazem na tyle elastyczny, że przy upadku nie pęknie. Trzeba odpowiednim sposobem dostać się do środka, przedrzeć się przez kolejne warstwy skórki. Uważać na pryskające w oczy i twarz soki. Cierpkie, gorzkie i nieprzyjemne w smaku. Jednak wystarczy odrobina miodu lub cukru, a owoc stanie się przepyszny.
Aleksander Cortez, Slytherin
Elijah J. Swansea
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 183 cm
C. szczególne : znamię na karku odporne na metamorfo; okulary do czytania, na szyi drewniana zawieszka w kształcie aparatu fotograficznego. Na prawym przedramieniu rozległa blizna ukrywana metamorfomagią i ubraniami
Uważam, że tak jak w każdym innym powiedzeniu kryje się w tym jakaś prawda – wydaje mi się, że osoba, która pilnuje swojej diety wygląda i czuje się lepiej, co przekłada się na, np. aktywniejszy styl życia, lepszy nastrój czy większą pewność siebie. Czarodzieje odżywiający się głównie w McMagic uchodzą za leniwych, co w sumie nie dziwi mnie o tyle, że po takim jedzeniu nie da się chyba nie być ospałym i ociężałym. Jeśli zaś chodzi o to, co oddaje moją osobowość... wybór jest banalnie prosty – imbirowa mątwa. Herbata, która zmienia kolor w zależności od uczuć i emocji, jakie skrywa w sobie osoba, która je pije. Jako metamorfomag jestem imbirową mątwą każdego dnia.
Z wyrazami szacunku
Elijah J. Swansea
IX rok, Ravenclaw
Bruno O. Tarly
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 183,5
C. szczególne : mocno zarysowane kości policzkowe, baran na głowie, typowo brytyjski akcent
Niniejszy list jest odpowiedzią na zadaną pracę domową.
Uważam, że powiedzenie 'jesteś tym, co jesz' jest bardzo przewrotne. Nie powinno się traktować go dosłownie (w sumie tyczy się to każdego przysłowia). Patrzę na nie od strony dietetycznej. To, co jemy ma ogromny wpływ na nas samych, na nasze zdrowie, samopoczucie, a często także styl życia. Jestem wegetarianinem, więc ze swoją dietą łączę także filozofię. Jeśli człowiek odżywia się słabo, je śmieciowe jedzenie, to sam czuje się źle i jest zaniedbany.
Jeśli chodzi o drugą część zadania... Gdybym miał porównać się do jakiegoś produktu, to wybrałbym ziemniaka. Dlaczego? Cóż, to takie niepozorne warzywo. Niezbyt ładne, bulwa taka-nijaka, ale za to można zrobić z niego wiele smakowitych rzeczy, jak zupę pod tytułem 'krem z ziemniaków', chipsy lub frytki. Wszyscy lubią frytki, mylę się? Uważam, że pasuję do ziemniaka, bo zyskuję przy bliższym poznaniu. A jeśli o Poznaniu mowa, to podobno tam ziemniak jest królem. Może Pan profesor był kiedyś w Polsce i potwierdzi? Ja nie miałem dotąd okazji. Tak teraz myślę, że z ziemniaka można zrobić też wysokoprocentowy alkohol, jakim jest wódka. A po wódce wiele ludzi się śmieje lub ma zadatki do bijatyk. To też pasuje do mnie, bo niektórych rozbawiam, a niektórzy mają ochotę dać mi w ryj dyskutować ze mną żywo. To chyba tyle.
Z wyrazami szacunku,
Bruno O. Tarly
Gryffindor, II rok studiów
wylosowany stopień (coby nie oceniać własnej pracy): Z
Isabelle L. Cortez
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Gdyby teoria odnosnie - jesteś tym co jesz- była prawdziwa, dawno wyglądałabym jak mugolskie pączki, które nie są mi obojętne. Z pewnością znajdzie się wiele osób które podzielą moje zdanie. Jednak wracając do zadania... W dużej mierze zależy to również od samodyscypliny jak i ćwiczeń. Jednak znam osoby które ćwiczyć nie muszą, a wręcz mają awersje do nich, nie jedzą zdrowo, a wyglądają jak modele. Co do drugiej części zadania... Nigdy nie zastanawiałam się jakim mogę być owocem/warzywem. Dopiero zadanie zadane przez Profesora skłoniło mnie do zastanowienia się nad tym .Brałam pod uwagę wiele opcji. Wygrał orzech. Ma on mocną skorupkę, którą ciężko rozbić aby móc dostać się do środka. Jednak, gdy już to zrobimy znajdujemy słodki środek który pieści nasze podniebienie smakiem. Tak samo jest ze mną, jednak wolałabym nie zagłębiać się bardziej mój wybór. NIech Profesor dopisze sobie resztę lub sam rozgryzie mój wybór.
musiałam nieco dłużej zastanowić się nad postawionymi przez Pana pytaniami. Trudno jest wybrać potrawę, która do nas pasuje, ale sądzę, że smocze naleśniki najlepiej oddają to, co we mnie siedzi. Pozornie łagodne, z miękkiego ciasta, a mogą doprowadzić do zionięcia ogniem. Nie chcę tłumaczyć tego jakoś dogłębnie, ograniczę się zatem do tych stwierdzeń, mając nadzieję, że zrozumie Pan, co chcę przekazać w ten prosty sposób. Zatem - czy jesteśmy tym, co jemy? W pewien sposób. Być może wybieramy potrawy, które jednak w jakimś stopniu nam odpowiadają. Z drugiej jednak strony - jak świat długi i szeroki, w różnych krajach można natknąć się na różne potrawy, więc jedno drugiemu nigdy równe nie będzie. Pozwolę sobie zatem na stwierdzenie, iż do tej części zadania nie jestem w stanie się ustosunkować. Gdyż z jednej strony odpowiedź brzmi tak, z drugiej zaś - nie.
Z poważaniem Victoria Brandon
Fillin Ó Cealláchain
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175
C. szczególne : czarne, wąskie ubrania; mocny irlandzki akcent; prawie udany tatuaż na szyi, nad karkiem : all four boyd;
Myślę, że na pewno kryje się coś za słowami, że jesteśmy tym co jemy. W końcu nie od dziś wiadomo, że dieta znacząco wpływa na naszą sylwetkę, samopoczucie, długość życia i tym podobne. Nawet mugole to doskonale wiedzą. Oczywiście nie możemy brać tego powiedzenia dosłownie przecież nie chodzi o to, że jesteśmy ogórkami, bo je jemy. Ale to chyba jasne. Co do czegoś do jedzenie do czego jestem podobny bez wątpienia wybiorę irlandzkiego guinnessa. Po pierwsze moja głęboko zakorzeniona kultura wręcz nakazuje mi wybrać taką potrawę. Po drugie jestem barmanem, najróżniejsze rodzaje piwa towarzyszą mi mocno każdego dnia, a ponieważ do tego jestem irlandczykiem tym bardziej jestem z nimi związany. Do tego ten trunek jest ciemny, a ja noszę ciemne ubrania to na pewno ma znacznie. Hm, jest też gorzkie na tle innych piw, co myślę może oddawać część mojego charakteru. I oczywiście kiedy wypije się go więcej jest się w świetnym humorze, a kiedy za dużo - wręcz przeciwnie. Co na pewno świetnie oddaje też kontakty ze mną.
Powiedzenie "jesteś tym co jesz" jest tak na prawdę uproszczoną przez angoli wersją sentencji "powiedz mi co jesz, a powiem ci czym jesteś" z "Fizjologii Smaku", którą napisał jakiś francuski prawnik, którego nazwiska nie pamiętam. To drugie ma nieco więcej sensu, bowiem z doświadczenia wiem, że wiele typów ludzi o bardzo konkretnych nawykach żywieniowych je rzeczy, które nie przekładają się 1:1 na ich cechy. Proszę to potraktować jakby napisała "nie zgadzam się".
Jeśli już miałabym określić jaki produkt gastronomiczny ma cechy najbardziej zbliżone do mnie, to podejrzewam że na podstawie tego co najpewniej mówi o mnie grono gogiczne będzie to pokrzywa. Otóż zwykle jest to genialnie ukrywający się wśród zieleni chwast, z którym to kontakt powoduje oparzenia, ale może również posłużyć do przygotowania całkiem smacznej i pożywnej zupy, która to ma całkiem solidne właściwości zdrowotne. Bonusowe punkty za brak zrozumienia tej potrawy przez angoli.
Aoife Ó Grádaigh, rok 4, Slytherin
Morgan A. Davies
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 162
C. szczególne : skórzany plecak, nieodłączne bransoletki
zwracam się w ramach zadania domowego z Magicznego Gotowania.
Przysłowie 'jesteś tym, co jesz' potrafi nabrać głębszego sensu zwłaszcza w momencie, gdy odpowiednio je odbieramy, a jednocześnie może się przy tym stać tak uniwersalnym stwierdzeniem, by tenże sens równie szybko stracić. I ja chyba jestem na tym drugim etapie... Przez to, jak różnorodni jesteśmy w swoich nastrojach i jak skrajne potrafią być nasze zachowania w różnych sytuacjach, łatwo jest stwierdzić, że każdy z nas jest sałatką, której składniki i dodatki zmieniają się, jak w kalejdoskopie. Nie da się przez całe życie mieć jednakiego smaku, tak, jak nie można bez przerwy być w tym samym stanie. Nasze humory zmieniają się, nasze przekonania ewoluują, nasze reakcje na otaczający świat (z reguły) z czasem dojrzeją. Wydawać by się mogło, że każde wypowiadane przez nas zdanie jest czymś zupełnie nowym i już wyłącznie od osób, z którymi się nimi dzielimy zależy, czy warto decydować się na kolejne kęsy naszych wypowiedzi i wyrażanych myśli. Gdy tak o tym myślę, większość rozmów zapowiada się smakowicie!
Serdecznie pozdrawiam,
Morgan Davies
Gryffindor, VI rok
Hemah E. L. Peril
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 175 cm
C. szczególne : Białe włosy, brwi i rzęsy, jasna cera. Akcent cockney. Umięśniona sylwetka. Blizna na jednej brwi po dawnej bójce. Blizny po odmrożeniach na lewej ręce i udach.
oczywiste, że jest to zdanie bardzo prawdziwe! Nie bez powodu sportowcy czy modele trzymają się diet. Też nie bez powodu przed treningami bierze się więcej białka albo pije więcej wody, by mieć czystą cerę. Nie mam pojęcia, co się tam w ciele dzieje, ale dieta i jedzenie znacząco wpływa na nasz wygląd, samopoczucie, przyrost mięśni czy tłuszczu. A wiem o tym aż za dobrze, od dwóch lat trzymając się pewnego schematu żywienia, by osiągać jak najlepsze wyniki w sporcie. Zapewne nie muszę profesorowi mówić, jaka to męczarnia, kiedy kocha się gotować i nie może się tego zjeść! Sobie bym przypisała ser pleśniowy. Puchata, biała skórka - to skojarzenie wizualne. Mam białe włosy i jasną cerę, która nigdy się nie opala. Ale ta skórka jest też twarda, chrupka. Twierdzę, że jestem bardzo silna, wytrzymała. Mocna skórka chroni miękkie, kremowe wnętrze - naprawdę umiem być miła i kochana. Tyle, że ser pleśniowy nie ma zbyt wielu amatorów, bo obrzydza ich pleśń. We mnie też niektóre rzeczy obrzydzały innych, przez co wiele lat mnie odtrącano. Ale myślę, że jak ktoś już się przełamał i mnie polubił, to raczej na tym nie traci. Dodatkowo... Wystarczy kawałek sera, aby osoby z alergią na mleko zwijały się z bólu cały dzień. Podobnie jak każdy, kto skrzywdzi moich bliskich. A żeby to jeszcze lepiej zwizualizować, to wysyłam profesorowi moje autorskie danie, które wymyśliłam na bankiet w restauracji Soul! Obtoczyłam ser pleśniowy w popiele. Oczywiście, nie jest to typowy pył z ogniska, a suszone i bardzo drobno zmielone zioła, jakie imitują popiół. Dodatek grubiej zmielonych płatków hibiskusa ognistego nadał kawałkom sera wyglądu żarzących się węgielków - może nawet jaj popiełka. Skórka jest ostra, chrupiąca i pikantna od ziół, szybko łagodzona przez ciepłe, kremowe i łagodne wnętrze podanego na gorąco sera. Rozpływa się na języku, pozostawiając orzechowy, słodki posmak, łamany przez subtelną nutę porastającej go pleśni oraz ziemne tony, będące efektem dojrzewania w liściach orzechowca.
Hemah Peril
Do listu dołączono grzejące pudełeczko z estetycznie podanymi kawałkami sera.
Darren Shaw
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 184cm
Dodatkowo : Mistrz Pojedynków I Edycji Profesjonalnej Ligi
Sądzę, że w stwierdzeniu "jesteśmy tym czym jemy" może być nieco prawdy - ba, sądzę, że od tego co jemy może zależeć to, czy wieść będziemy szczęśliwe życie, dlatego sądzę że odżywianie jest bardzo ważne. Weźmy na przykład zwierzęta, które są drapieżnikami. Lwy, tygrysy, wilki - ich mięsa nie znajdzie Pan w restauracji. Dlaczego? Gdyż ich mięso wyjątkowo śmierdzi i jest ohydne! Koty po prostu smakują okropnie. Z drugiej strony, czy słyszał Pan kiedyś o rybie zwanej aju? Nie je ona robaków, jedynie algi. Są wegetarianami. Zwykle też, wnętrzności ryb są zbyt gorzkie by je jeść - jednak te należące do aju są pyszne. Gdyż nie jedzą mięsa. Z tą logiką z tyłu głowy, pomyślmy o wszystkich zwierzętach które ludzie uznają za smaczne - to roślinożercy! Krowy, świnie, kurczaki! Im lepiej są karmione, tym lepiej smakują. To wszystko prowadzi mnie zaś do dwóch konkluzji. Pierwszą z nich jest to, że ludzkie mięso zapewne smakuje okropnie - chyba że jest się wegetarianinem. Wszystkie walory smakowe opisywane w różnych książkach przygodowych czy wywiadach z kanibalami - to wszystko kłamstwo. Drugim moim wnioskiem jest zaś to, że mi samemu ciężko jest przyporządkować się do jakiejkolwiek kategorii jedzenia. Sądzę jednak, że najłatwiejszym wyjściem z sytuacji byłoby przyporządkowanie mnie do kategorii "kanapki", gdyż zależnie od sytuacji, jestem w stanie się do niej dostosować.
trudno mi zgodzić się ze stwierdzeniem, że jesteśmy tym, co jemy — chociaż z pewnością ma to jakiś wpływ na nasze funkcjonowanie. Wartości odżywcze są ważne, a jednak lubię myśleć o człowieku, jako o czymś większym, niż podobnym do zwierzęcia organizmie. Niby u nas też jedzenie jest konieczne do przetrwania, jednak na dobrą sprawę — mamy do niego znacznie łatwiejszy dostęp niż dzikie zwierzęta i w pewien sposób spada ono z listy naszych priorytetów lub zmartwień. Gdybyśmy jednak byli tym, co spożywamy tak naprawdę, jak wielu ludzi byłoby takim miękkim pasztecikiem z dyni lub sałatką z hibiskusem? Większość z nas byłaby niejadalna lub trująca, zważywszy na lubiane przez nich połączenia smaków, tekstur i właściwości, które spożyli w ciągu swojego życia. Gdybym miała wybrać potrawę lub napój, który przypominam.. Pierwszą myślą byłaby kawa, jednak jest to kompletnie błędne i bezpodstawne, podobnie jak porównanie do marchewki przez sam tylko kolor włosów. Najbardziej adekwatna wydaje mi się na te chwile cukinia. Jest zielona, wytrzymała i mięknie dopiero pod wpływem obróbki termicznej. Surowa zniechęca, rozgotowana jest nijaka. Dodatkowo ma ona wiele zastosowań — może być podstawą placków, głównym warzywem w obiedzie lub można przerobić ją na zupę krem.