Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Dwójka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Mefistofeles E. A. Nox
Mefistofeles E. A. Nox

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185
C. szczególne : Tatuaże; kolczyki; wilkołacze blizny; bardzo umięśniony; skórzana obroża ze złotym kółkiem; od 14.02.2022 pierścionek zaręczynowy!
Dodatkowo : Wilkołak, Legilimencja
Galeony : 4495
  Liczba postów : 4500
https://www.czarodzieje.org/t15136-mefistofeles-e-a-nox#403342
https://www.czarodzieje.org/t15139-kind#403356
https://www.czarodzieje.org/t15134-mefistofeles-e-a-nox
https://www.czarodzieje.org/t18387-mefistofeles-e-a-nox-dziennik
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptyNie 14 Lip 2019 - 23:01;

First topic message reminder :


Dwójka
Dwójka - Page 2 Fqpj8Hm

Chociaż z zewnątrz wydaje się maleńki, wewnątrz... cóż, jest niewiele większy. Pośrodku namiotu stoją miękkie fotele, otaczające niewielki stolik uginający się pod ciężarem świeżych owoców - te zaś tubylcy chętnie dostarczają niemal każdego dnia. Przy brzegach znajdują się pojedyncze "legowiska", czyli pozwijane koce i poduszki. Ostatecznie każdy śpi blisko pozostałych lokatorów, blisko swoich rzeczy (niewielka szafka stanowi raczej część wystroju, niżeli udogodnienie przy przetrzymywaniu bagaży), a także blisko wyjścia.
Namiot zabezpieczony jest urokami, dzięki którym z zewnątrz nie da się usłyszeć żadnych dźwięków. O ile ochrona przed Mbaya Mbu działa raczej niezawodnie, o tyle kumkumbatii znacznie trudniej się pozbyć. W namiotach notorycznie pojawiają się dziury wygryzione przez pustynne żaby. Może przynoszenie słodkich owoców nie jest objawem gościnności, a jedynie próbą odciągnięcia szkodników od wioski?

Lokatorzy:

1. Jeremy Dunbar
2. Matthew C. Gallagher
3. Tom Falk
4. Alexis Shercliffe

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptyPon 2 Wrz 2019 - 0:28;

Nie potrafił czytać w myślach, więc nie mógł wiedzieć o co dokładnie chodzi Dunbarowi i jak chłopak się z tym czuje. Wydawało mu się, że jest wściekły o ten zakrwawiony policzek i nie spodziewał się, że za parszywym nastrojem Gryfona stoją również inne, zapewne o wiele ważniejsze powody. Gdyby jednak je znał, to przecież by przed nim nie zwiewał. Nadal pozostałby w namiocie; w końcu przyjaciele powinni się wspierać, szczególnie w tych najgorszych chwilach.
- Wyluzuj, nigdzie się z tym nie pokażesz. Zaraz to ogarniemy. – Nie próbował go na siłę uspokajać, bo zdawał sobie sprawę, że nic z tego nie wyjdzie. Mimo wszystko czuł, że musi coś powiedzieć, a słowa same ulotniły się z jego ust. Zaraz jednak zamilknął, obserwując to, co Jeremy wyrabiał ze swoją różdżką. Przypadkowo podziurawił sobie śpiwór i szczęście w nieszczęściu, że nie walnął tym snopem światła jeszcze w inne przedmioty znajdujące się w pobliżu ich legowiska.
- Możesz przez ten czas niczego nie ruszać? – Rzucił jeszcze przed wyjściem z ich przenośnego schronu, chociaż wiedział, że nie ma żadnej pewności czy czasem Dunbar jeszcze czegoś nie rozwali. Na razie wolał o tym nie myśleć i się nie przejmować. Skoncentrował się na zdobyciu lusterka i rzeczywiście powrócił do namiotu wraz z niezbędnym przedmiotem. Widząc wzrok swojego przyjaciela, zaczął się jednak obawiać czy w tym stanie będzie on w ogóle zdolny do rzucenia skutecznego, leczniczego zaklęcia.
- Hę? Czemu nie wolno? – Mruknął w odpowiedzi na słowa swojego towarzysza. Prawdę powiedziawszy nie słyszał o takim zakazie, a nie przychodziło mu do głowy wytłumaczenie, dla którego na Saharze nie można było korzystać z plusów teleportacji. Najwyraźniej nie tylko Jerry był debilem. Z drugiej strony aportacja nigdy nie była bezpieczna, bo zawsze istniało ryzyko rozszczepienia. Sam Mattew na szczęście nigdy go jednak nie doświadczył.
- Kurwa, Jerry. – Początkowo na tyle było go stać, jeśli chodzi o skwitowanie małego monologu Dunbara. Chyba był nim zbyt zaskoczony, żeby posilić się na nieco bardziej rozbudowaną i empatyczną wypowiedź.
- Jesteś najzdolniejszym uzdrowicielem, jakiego znam. Najlepszym przyjacielem. Co Ty do cholery pierdolisz? Nikt nie rzucił na Ciebie żadnej klątwy. – Był zły o to, że jego kumpel gada takie głupoty. Wiedział jednak, że każdy ma prawo mieć doła. Starał się więc znaleźć jakikolwiek sposób, żeby przekonać Jeremy’ego, że wcale tak źle z nim nie jest i choć trochę go pocieszyć. – A jak jakaś dziewczyna przed Tobą ucieka, to ona jest idiotką, która nie wie co straciła. – W międzyczasie sięgnął po swój plecak i zaczął w nim grzebać zaciekle, próbując odnaleźć coś konkretnego. – Słyszałeś coś o tym, że nieszczęścia chodzą parami? Nie wiem co się stało, bracie, ale najwyraźniej masz jakiś gorszy okres. Okres, który minie, jasne? Ale mam coś dobrego na otarcie łez. Łap! – Po tych słowach rzucił mu puszkę mugolskiego piwa i paczkę orzeszków w miodzie. Może i nie był w stanie uchronić swoich przyjaciół przed całym złem tego świata, ale mógł się chociaż z nimi napić i obdarzyć przekąską, prawda?
Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptyPon 2 Wrz 2019 - 6:26;

Ponownie rozległo się jego westchnięcie, ale w końcu czuł jak złość traci trochę na sile. Potrzeba rozwalenia czegoś malała z każdą chwilą, a więc mógł schować różdżkę i póki co niczego nie dotykać, jeśli nie chciał zniszczyć namiotu. Myśl, że lada dzień wracają do Anglii trochę go pocieszała. Może to jednak klątwa Sahary, a nie żadna personalna?
- Dobrze, że nie tylko ja nie ogarnąłem. - nawet się przez chwilę uśmiechnął do Matthew. - Zakazali teleportacji na czas burzy piaskowej. Szarpnęło mną mocno jak to zrobiłem, nie wiem, to przyciąga wiatr czy coś, ale nie polecam. - wyjaśnił zwięźle i zgiął nogę w kolanie, by móc oprzeć o nie przedramię. Powoli przyzwyczajał się do bólu policzka, a i przestał krwawić. W końcu zaczęło krzepnąć i przestało go tak drażnić. Dużo też dawała obecność Matthew. Miło było otworzyć do kogoś gębę i pogadać, tak zwyczajnie i na luzie. Nie był świadomy jak długo wstrzymywał potrzebę rozmowy, bo nie chciał zawracać głowy własnymi pierdołami.
- Wychodzi na to, że wszystkie to idiotki. Nawet Davies ledwo ze mną wytrzymuje. - rozłożył ręce na boki i zaśmiał się, ale nie było w tym nawet grama wesołości. Dunbar był człowiekiem kochliwym, podrywał prawie każdą dziewczynę, jaka znalazła się w zasięgu wzroku i choć uchodził za niepoprawnego casanovę, to coś się za tym kryło. Spędził z Moe miłe chwile, jednak fakt, że wywołała je magia sporo mieszało i nie mógł się z tego cieszyć tak, jak powinien.
- Ta, pewnie pierdzielę równo, musiałem walnąć się w łeb przy lądowaniu. - zerknął wymownie na połamany stolik, a i poszukał na głowie guza. Nie znalazł, ten, którego nabił sobie dwa tygodnie temu już dawno się zagoił.
Coś w jego sercu drgnęło, kiedy został nazwany bratem. Znieruchomiał i popatrzył na Matthew dłużej niż zazwyczaj. Nastroszył brwi i o czymś pomyślał. Miał problem z rodziną zaś Matt potraktował ją jako coś... dobrego, z czymś się dotychczas nie spotkał. Mimo wszystko było to na swój sposób miłe, dziwne, ale przyjemne. Złapał w locie piwo i orzeszki i potrząsnął głową ze śmielszym uśmiechem. Jak on dobrze go znał.
- Dzięki, widzę, że masz zapasy na czarną godzinę. - nie otworzył jednak piwa, bo zajął się powolnym wycieraniem twarzy z krwi, a nie miał do tego zbyt wiele wody. Teraz mógł przyjrzeć się obrażeniom i musiał przyznać, że miał szczęście, że nie poszły mięśnie twarzy. - Oho, będzie blizna jak nic. Stawiam na dwa tygodnie oszpeconej paszczy. Zajebiście... choć dobrze, że nie rozwaliło mi ręki. Elijah miał już złamaną, składałem go. Może masz rację, że jestem najlepszym uzdrowicielem. - Matthew sprawił, że Jeremy zaczął się więcej uśmiechać i już nie myślał o sobie w tak czarnych barwach. Przejawił się jego teatralny brak skromności.
- Rzuć na mnie "Durito". Sklejanie tego będzie bolało, a to mnie wkurwia, a dopiero co się uspokoiłem. - poprosił okazując też mu pełne zaufanie mimo świadomości, że może narobić sobie kłopotów, jeśli Matthew coś nie wyjdzie. Uznał jednak, że gorzej być nie może i przyda mu się malutkie zaklęcie znieczulające, jeśli ma majstrować przy ranie własną drżącą ręką. Byli we własnym towarzystwie, a więc nie musiał wytrzymywać wszystkiego z zaciśniętymi zębami.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptyPon 2 Wrz 2019 - 20:50;

Wydawało mu się, że Jeremy powoli się uspokaja, chociaż równie dobrze mógł to być wytwór jego wyobraźni i myślenie życzeniowe. Miał tylko nadzieję, że chłopak naprawdę nie rozwali niczego więcej w namiocie. Kiedy jednak zobaczył, że ten chowa swoją różdżkę, odetchnął wreszcie z ulgą. Swoją drogą on może i nie padł ofiarą żadnej egipskiej klątwy, ale również cieszył się na myśl o powrocie do Londynu. Fajnie było od czasu do czasu wyjechać, ale jak to się mówi – „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”.
- Daj spokój, pierwsze słyszę. Dobrze, że to Ty przetestowałeś tę teleportację podczas burzy, bo ja pewnie zrobiłbym sobie jeszcze większą krzywdę. – Pozwolił sobie zażartować, widząc uśmiech na twarzy swojego kumpla. Dunbar i tak już nie mógł cofnąć czasu, a skoro zrobił jakąś głupotę, to chyba zdrowiej było się z niej pośmiać niż sobie to wszystko wyrzucać. Szczęście w nieszczęściu, że nie stało mu się przy tym nic poważnego.
- Davies? Morgan Davies? – Zapytał, żeby upewnić się, że chodzi im o tę samą osobę. – Niby czemu ledwo z Tobą wytrzymuje? Cholera, Jerry, wydaje mi się, że trochę źle to odczytujesz. Wątpię, by Morgan nie mogła z Tobą nie wytrzymywać. Raczej powiedziałbym, że naprawdę Cię lubi. – Trochę koloryzował, bo w gruncie rzeczy nie był pewien, jakie dokładnie relacje łączą dwójkę Gryfonów. Co więcej, nie wiedział w ogóle o tym, co wydarzyło się pomiędzy nimi pod wpływem magii. Może to jednak i lepiej, nie chciałby chyba wchodzić w szczegóły. Ostatnimi czasy często za to wpadał na Morgan i nie kojarzył, by powiedziała jakiekolwiek złe słowo o Dunbarze, dlatego domyślał się, że jego kumpel po prostu ma do dupy nastrój i zaczyna wietrzyć wszędzie jakiś podstęp.
- W sumie walnąłeś. – Roześmiał się, choć na pewno się ze swojego współlokatora nie wyśmiewał. Ot, stwierdził raczej oczywisty fakt. W końcu ktoś tu miał nieźle rozwalony policzek, a jakby nie patrzeć, w takim razie musiał gdzieś tą swoją łepetyną uderzyć. Szkoda, że nie mógł poznać myśli Jeremy’ego. Nawet nie wiedział, że nazwanie go bratem wzbudzi w nim tak pozytywne emocje. Mógłby się domyślić, wszak znał jego sytuację rodzinną, ale nie oszukujmy się, nie rozmawiali o niej zbyt często i momentami zapominał, że u Dunbara nie układało się najlepiej. Znał go jednak na tyle dobrze, że już zawczasu przygotował sobie sporawy prowiant na wyjazd na Saharę. Co prawda nie spodziewał się, że przydadzą się aż tak bardzo, ale niezależnie od okoliczności miał zawsze pewność, że Gryfon zeżre wszystkie orzeszki, nie dając mu nawet spróbować. Nie był na szczęście jakimś wielkim fanem słodkości, więc nawet mu to nie przeszkadzało.
- Zawsze i wszędzie. Myślisz, że pojechałbym na wycieczkę nieprzygotowany? Wtedy musielibyśmy żreć wyłącznie pędy Shida… – Westchnął ciężko, chociaż akurat próbował sałatki z tą rośliną i wcale nie była niesmaczna. Po prostu chciał się trochę pochwalić swoją zaradnością. – Nie wiesz, że faceci z blizną mają jeszcze większe powodzenie u kobiet? Sprawdzone info. Zobaczysz. No i raczej, że jesteś. Kto mnie poducza w wolnych chwilach? – Rzucił zaraz radośnie, mając nadzieję, że kumpel mu to jakoś wybaczy. Po prostu nie chciał, żeby chłopak przejmował się jakąś głupią raną czy pozostałą po niej blizną. Takie rzeczy naprawdę nie były ważne. Jerry i tak był przystojny jak diabli, a poza tym podobno przede wszystkim liczyło się wnętrze.
- No to mi teraz rzuciłeś wyzwanie. Wiesz, że jesteś zajebistym nauczycielem, ale ja nie jestem pewien czy ze mnie taki pojętny uczeń. – Mruknął niepewnie, bo nauka na lekcjach czy nawet na wspólnych korepetycjach z Dunbarem była czymś innym. Tutaj Gryfon wiele ryzykował, powierzając mu tak odpowiedzialne zadanie. Zaklęcie niby nie było trudne i Matthew wierzył, że sobie z nim poradzi, ale złapał lekkiego nerwa. Wyciągnął jednak różdżkę zza paska i skierował ją na policzek przyjaciela.
- Duritio. – Szepnął pod nosem, bo wypowiedziana na głos inkantacja pozwalała mu się intensywniej skoncentrować na celu. – Zadziałało?





Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptyPon 2 Wrz 2019 - 21:45;

Wywrócił oczami wyobrażając sobie ich obu poturbowanych od jednej, jedynej malutkiej teleportacji na niewielką odległość. - Nie polecam rozszczepień. Podobno goją się długo. - polecił tonem wielkiego znawcy i kontynuował czyszczenie policzka z piachu i zaschniętej krwi. Nie było to ani trochę wygodne i łatwe. Tam, gdzie musiał pocierać mocniej, tam po prostu piekło jakby ktoś podpalał mu skórę. Zachciało mu się teleportować... Czasami zastanawiał się czy naprawdę jest takim idiotą czy po prostu zapomina i powinien mieć przy sobie osiem niezapominajek.
- Tja, Gryfonka, szlaja się też z twoją siostrą. - nakierował jego myśli na odpowiedni tor. - A weź, non stop jak jest w moim towarzystwie to się jej coś dzieje. A to spada z drzewa, a to dumbader ją zrzuca, a to gubimy się w nocy na plantacji i muszą nas szukać... Eh, chyba mam dość już pustyni. Za dużo... piachu i klątw. - westchnął, przyznając się w końcu, po dwóch miesiącach, do jakiejkolwiek niechęci tym klimatem. Dobrze się bawił, miał sporo zdjęć z wakacji (którymi nie ma się z kim podzielić poza wizbookiem), pamiątek (chociażby siniak i blizna, a i drewniany wielbłąd z wyścigów), jednak tęsknił już do normalnego łóżka i działającego prysznica.
Uniósł brwi i przez  chwilę nie łapał o co chodzi chłopakowi, jednak gdy informacja dotarła już mózgu, roześmiał się całą gębą.  - Mam pecha, ale ty też, bo będziesz musiał ze mną wytrzymywać. - rozpogodził się i uspokoił. Tego właśnie potrzebował i był Ślizgonowi bardzo wdzięczny. Zrobił sobie przerwę na otwarcie łupów - piwa i orzeszków, które momentalnie spróbował. Oczywiście zapomniał, że ma ranny policzek i jakikolwiek ruch żuchwą wprawi mięśnie w bolesny ruch, więc gdy tylko przełknął łupy, jęknął z powodu napadu wysokiego dyskomfortu.
- Ale moje sposoby już nie działają. Nie wiem na co dziewczyny lecą, ale z pewnością nie na komplementy. Mówisz, że blizna na paszczy? Zdam ci raport, zobaczę która się będzie do mnie cieszyć. - zapewnił. - Czaruj, nie pierdziel. - ponaglił go niegroźnie zniecierpliwiony i nadstawił policzek do nakładania czarów. Poczuł ulgę, gdy zaklęcie dotknęło jego rany i ją chwilowo znieczuliło. Co prawda widział, że Matthew brakuje trochę pewności przy wymawianiu inkantacji, to jednak nie komentował.
- Działa. Dobra, trzymaj to babskie lusterko, muszę to łatać zanim zaklęcie przestanie działać. - podał mu przedmiot, przysunął się bliżej z przystawioną własną różdżką do twarzy. Marszczył brwi i zastanawiał się z której strony będzie najlepiej capnąć ranę. Mamrotał pod nosem nie jedną, a kilka inkantacji. Przymknął jedno oko, gdy wypowiedział Astral Forcipe, a jego ciepło ogrzało mu twarz czyszcząc ranę z wszelkich nieczystości. Vulnus alere musiał nakładać na siebie trzy razy, by rana się zaczęła zamykać. Akurat w tym momencie zaklęcie znieczulające przestało działać, więc zacisnął zęby, gdy ból powrócił. Połowa twarzy mrowiła, była taka zesztywniała, zatem gdy zaklęcie zakończyło się, zaczął rozmasowywać cienką, ale różową jeszcze bliznę. - Au. - wyżalił się dodatkowo, czując pod palcami zakrzepłą krew. Popatrzył na siebie, na wyposażenie namiotu i po prostu zaśmiał się bezgłośnie. - Jakby weszli tu Tom albo Alexis, to padliby trupem z szoku. - podziękował Mattowi i zdjął swoją brudną koszulkę i rzucił ją na podziurawiony śpiwór. Gdzie nie spojrzał, walały się jego rzeczy, stolik był połamany, owoce zmiażdżone, ściana namiotu przesunięta... widząc to, sięgnął po piwo i upił spory łyk, a następnie gestem zaproponował Mattowi, by zrobił to samo. Wyciągnął w jego kierunku butelkę.
- Ale tu rozgardiasz. Potem to posprzątam, nie mam teraz sił. Nie wychodzą mi zaklęcia czyszczące. - przyznał się i niechętnie myślał o zabieraniu się za jakiekolwiek porządki. Za to chętnie by się wykąpał i doprowadził do porządku, bo mimo, że rana zniknęła, to ślady krwi po niej już nie. Machnął teraz na to ręką.  - Dzięki, Matthew. - a zwykłe dwa słowa nie potrafiły w pełni zdefiniować jego wdzięczności.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptyWto 3 Wrz 2019 - 21:56;

- Zapamiętam na przyszłość. – Odpowiedział z uśmiechem, chociaż on nie zamierzał podczas tego wyjazdu korzystać z teleportacji. Właściwie, jeśli tylko nie było takiej konieczności, w ogóle wolał uniknąć tego środka transportu. Lepiej było się przejść niż potem cierpieć z powodu zawrotów głowy albo właśnie, co gorsza, rozszczepień.
- Tak, wiem która. – Wcześniejsze pytanie raczej wyrażało jego zaskoczenie tym, że Jeremy’ego i Morgan mogło łączyć coś więcej niż zwykłe koleżeństwo. Chyba zaczynał się momentami w tych wszystkich szkolnych relacjach gubić. Albo to jego kumpel-casanova szybko zmieniał swoje cele.
- Za dużo piachu, za gorąco, pierdyliard nowych rzeczy. To nie w Tobie tkwi problem, Jerry, a w tej pieprzonej Saharze. A Morgan pewnie miała najzwyczajniej w świecie pecha. – Przerwał na chwilę, by wziąć łyka swojego piwa. – Też chciałbym już wrócić do Londynu. Co za dużo upałów, to niezdrowo. – Nie potrafiłby tutaj wytrzymać dłużej. Już teraz miał dosyć, ale pocieszała go właśnie myśl o wspaniałych wspomnieniach, ładnych widokach, dobrej zabawie i jakby nie patrzeć, atrakcyjnej opaleniźnie. Tęsknił jednak za chłodnawym klimatem i jakimś deszczowym wieczorem. I za normalną burzą, a nie tą piaskową. Nie mówiąc już oczywiście o swoim pokoju i wygodnym łóżku.
- Gdybym nie wytrzymał w Twoim towarzystwie, to byśmy się nie kumplowali, nie? – Poklepał Gryfona po ramieniu, spoglądając jak ten zabiera się za paczkę orzeszków. Z tym rannym policzkiem nie był to jednak najlepszy pomysł. Chyba niezbyt łatwo było mu tę przekąskę przeżuwać, na co wskazywał cichutki jęk z bólu.
- Stary, baby są dziwne. Najczęściej to lecą na pewnych siebie i to najchętniej jeszcze na takich, co w ogóle nie zwracają na nie uwagi. Nie mówię, że wszystkie, ale jeśli komplement nie zadziałał, to na Twoim miejscu bym się nie przejmował. Najwyraźniej musisz pomyśleć nad inną taktyką… albo poczekać na inną dziewczynę, która to doceni. – Umawiał się nie tylko z facetami, ale miał za sobą także związki z przedstawicielkami płci pięknej, więc to nie tak, że wypowiadał się, kompletnie nie znając tematu. Problem tkwił w tym, że co do podrywu nie było jednej złotej rady, bo każda panna była inna. Trzeba było ją wyczuć, co nie zawsze było takie proste. Tak czy inaczej Matthew zamilkł na czas dość stresującej, ale jak się okazało skutecznej, próby rzucenia leczniczego zaklęcia. Odetchnął więc z ulgą, odbierając od Dunbara lusterko i spoglądając na jego poczynania. Nadal pojękiwał z bólu, więc znieczulenie nie było chyba zbyt mocne i długotrwałe, ale ostatecznie udało mu się uporać z obrażeniami.
- Ciekawe gdzie się szlajają. – Rzucił zamyślony, zaraz po tym ogarniając wzrokiem ten cały rozgardiasz, jaki Jerry pozostawił po sobie w ich wspólnym namiocie. – Olej to, sprzątniemy to później razem. Albo przed wyjazdem. Od syfu jeszcze nikt nie umarł. – Dodał zaraz rozbawiony, bo nijak nie garnął się w tym momencie do takich robót. Wolał napić się piwka i pogadać o głupotach. Stuknął się więc z Gryfonem butelka i pociągnął kolejnego, porządnego łyka.
- Po to są kumple, no nie? – Nie potrzebował od niego żadnych wyrazów wdzięczności, choć nie ukrywał, że zrobiło mu się miło. Poczuł się doceniony, ale przede wszystkim przypomniał sobie jak silna, braterska więź łączyła go z Dunbarem. – Nadal boli? – Nie wiedział czy powinien pytać, no ale to pytanie jakoś samo sunęło mu się na usta. Nawet jeśli odpowiedź była twierdząca, zawsze mogli znieczulić Gryfona nieco bardziej większymi ilościami procentów.





Powrót do góry Go down


Jeremy Dunbar
Jeremy Dunbar

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 179
C. szczególne : Ruchome tatuaże na prawym ramieniu, wyszczerz na gębie, kocia sierść na ubraniu, zapach gumy balonowej.
Galeony : 175
  Liczba postów : 960
https://www.czarodzieje.org/t17312-jeremy-p-turner#485467
https://www.czarodzieje.org/t17314-awiza-pana-dunbar#485553
https://www.czarodzieje.org/t17313-j-turner#485466
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptySro 4 Wrz 2019 - 8:58;

Przeczesał palcami włosy, w nawet których czuł drobiny piachu. Lubił gorące klimaty, jednak bez tego wszedobylskiego pyłu byłoby znacznie bardziej komfortowo. - Wydaje mi się, że Sahara jest genialnym pomysłem, ale na połowę wakacji, a nie na całe. Teraz doszła pustynna burza, to już w ogóle nie da się tu funkcjonować. - solidarnie dołączył się do ubolewania nad zawirowaniami pogodowymi. Czuł się odcięty od cywilizacji. Mimo wszystko był pełnokrwistym Brytyjczykiem, który nie miał możliwości przywyknięcia do ciągłych podróży i zmian klimatycznych. Dobrze będzie wspominał pobyt tutaj, to pewne, jednak naprawdę zaczynał fantazjować na temat prysznica z zimną wodą, która nigdy nie zmieni się w piasek. Westchnął i mógł w końcu zjeść trochę orzeszków bez bólu.
- Odpuściłbym sobie, ale nie mogę Matt. To silniejsze ode mnie, a gdy znowu dostaje kosza… chyba nie umiem uczyć się na błędach. - chociaż teraz nie było mu lekko z porażkami, tak wiedział, że nie będzie w stanie machnąć ręką i po prostu czekać. Wyznawał zasadę, aby szczęście brać we własne ręce i tracić czasu na marzenia o nim. Pewnie nie raz i nie dwa wyląduje na piwie, gdzie upije się do nieprzytomności i będzie gęgać Matthew, że znowu jakaś dziewczyna się na niego wścieka.
- Może Tom i Alex nic nie zauważą. Mały syf w te czy we wte… - roześmiał się rozglądając się po stworzonym rozgardiaszu, którego ślepiec by nie przeoczył. Cieszył się, że Matthew nie był głosem sumienia i mógł perfidnie zlekceważyć stworzony bałagan. W nerwach nosi go tak mocno, że wszystko wokół niego lata i niszczeje. Powinien mieć wyrzuty sumienia, kiedy patrzył na zniszczoną koszulkę Matthew. Odkupi mu podobną, żeby nie było. - Godnie zakończyła żywot. Bohaterka. - próbował mówić z powagą, ale nie wyszło, bo parsknął śmiechem. - Oprawić w ramkę i opowiadać wnukom. - potrząsnął głową wobec własnego idiotyzmu i napił się piwa, cały czas się śmiejąc pod nosem.
- Ta, ale już o połowę mniej, więc da radę przeżyć. Musimy wymyślić do tej blizny jakąś śmieszna historię i spróbować wmówić ją Carmelce, Moe i Asphodelowi. Co ty na to? Trzeba ogarnąć jakie tu potwory się się czają i stworzyć bohaterską historię. - wyszczerzył się zachęcająco. Skoro już nabył bliznę, to należy sprawdzić jak bardzo mogą się jej kosztem zabawić, a nie ma nic lepszego niż strojenie sobie żartów z młodszych. Całkowicie przypadkiem wymienił trójkę Gryfonów. Dobrze czuł się w swoim hogwardzkim domu.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Dwójka - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 EmptySro 4 Wrz 2019 - 21:00;

Matthew nie przepadał ani za zbyt dużymi ilościami piachu ani za zbyt wysokimi temperaturami, dlatego też sama Sahara nieszczególnie przypadła mu do gustu. Jasne, dobrze było ją zobaczyć, widoki były przepiękne, ale poza tym nie czuł potrzeby, żeby kiedykolwiek tutaj wrócić. Raczej czerpał radość z czasu spędzonego z przyjaciółmi i może kilku ciekawych atrakcji, takich jak festiwal czy wyścigi dumbaderów. Poza tym jednak pustynia mogłaby dla niego nie istnieć.
- Mi się osobiście wydaje, że to słabe miejsce na wakacje i podobało nam się tylko dlatego, że byliśmy tutaj wszyscy razem. O burzy piaskowej nawet nie wspomnę. Przez nią utknęliśmy na parę dobrych godzin z Morgan w sklepie ze zwierzętami. – Nie ukrywał swojej opinii na temat destynacji ich podróży. Najchętniej porozmawiałby sobie z osobą, która stwierdziła, że „tak, to miejsce będzie idealne, niech się męczą w pełnym słońcu”. – Właśnie! Nie pokazałem Ci jeszcze mojego nowego onyo… ale na razie zostawiłem go w namiocie Carmel. – Westchnął ciężko, bo naprawdę chciał zademonstrować Jeremy’emu swojego nowego pupila. Nie potrafił jednak odmówić swojej młodszej siostrzyczce, która od razu zakochała się w puszystym, pustynnym lisku. Miał nadzieję, że nie zrobią sobie przez ten czas wzajemnie krzywdy.
- Trudno mówić o błędach przy podrywie. Halo, każdy ma inny sposób, każdy lubi coś innego. Może jeszcze nie trafiłeś po prostu na swoją bratnią duszę. No i może faktycznie powinieneś sobie trochę odpuścić. Wiesz… jak się czegoś próbuje na siłę, to często osiąga się odwrotny efekt. – Nie należał do typu mędrców, to nie tak, po prostu znał to uczucie z doświadczenia. Jemu też wiele razy się w życiu nie udawało, nie tylko w sprawach sercowych, ale i choćby w sporcie, a chociaż nie było to to samo, to niektóre prawidła sprawdzały się w większości przypadków.
- Nawet jeśli zauważą, to pewnie to oleją. W końcu jesteśmy na wakacjach, no nie? – Uśmiechnął się szeroko, upijając kolejne łyki swojego piwa, które schłodzone za pomocą zaklęcia, smakowało niesamowicie i pomagało jakoś przetrwać ten skwar. – Spróbuję ją jakoś ogarnąć na spokojnie w Dolinie. Może doczeka się drugiej części przygód. Jak nie, to trzeba będzie dopisać inne zakończenie i zmienić główną bohaterkę. – Udał ciężkie westchnięcie, po czym roześmiał się głośno. Cholernie lubił tego ciucha, ale komu jak komu, Dunbarowi akurat mógł coś takiego wybaczyć. Może chociaż razem wybiorą się na zakupy? W końcu nie było to chyba aż tak gejowe, dopóki nie zaczną kupować podkoszulek z jednorożcami.
- Może powiedz, że spadłeś z dumbadera? To ostatnio dość popularne. – Pozwolił sobie zażartować, chociaż kiedy przypomniał sobie swoją młodszą siostrę leżącą na glebie od razu spoważniał. To nie był dobry temat do śmiechu. – Szlag by to… brakuje mi pomysłów. Dumbadery i onyo zbyt mało groźne, żebyś został wielkim bohaterem w boju, a gdybyśmy wrzucili w tę opowieść nundu, to nikt by nam nie uwierzył. – Zaczął się zastanawiać, ale średnio mu to wychodziło. – Dobra, dopijaj piwo. Przejdziemy się po wiosce i powypytujemy tubylców o jakieś lokalne legendy. Może wtedy przyjdzie nam coś do głowy. – Sam może i nie miał jakiegoś zacnego pomysłu, ale nadal popisał się kreatywnością. Nie miał wszak wątpliwości, że lud Eneji skrywa jeszcze parę sekretów (lub serketów) z przeszłości. Wychylił więc szybko to, co pozostało mu w butelce i wyciągnął swojego gryfońskiego kumpla na zwiady.

zt x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Dwójka - Page 2 QzgSDG8








Dwójka - Page 2 Empty


PisanieDwójka - Page 2 Empty Re: Dwójka  Dwójka - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Dwójka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Dwójka - Page 2 JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Sahara
 :: 
Oaza
 :: 
Obozowisko
-