Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stara wrona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 1 z 2 1, 2  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32734
  Liczba postów : 108770
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Stara wrona QzgSDG8




Specjalny




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Gru 09 2018, 19:16;


Stara wrona

Stara wrona posiada swe ulubione drzewo - tak twierdzą wyznający w nią wiarę ludzie. Trudno jest je odnaleźć oraz nie zawsze można ją spotkać; niemniej, niektórzy chętni, głodni poznawania przyszłości - udają się na wędrówkę po okolicach Hogsmeade. Stara wrona, sędziwy bardzo czarodziej pod postacią zwierzęcia - ma, zdaniem niektórych posiadać wróżbiarskie umiejętności. Odpowie na jedno, jedyne pytanie zadane w sprawie naszego losu - skinięcie głową należy odczytać jako potwierdzenie, brak tego ruchu jest oczywiście odpowiedzią zaprzeczającą. Wobec tego, wrona przyjmuje wyłącznie pytania, na które można odpowiedzieć tak albo nie.

Aby odwiedzić lokację, konieczny jest post w ośnieżonej alejce.

Rzuć kością, aby dowiedzieć się, co odpowiedziała wrona:

Wynik parzysty - tak
Wynik nieparzysty - nie

Jeśli rozegrasz spełnienie się owej wizji w wątku lub jednopostowym opisie na minimum 3500 znaków, otrzymasz 1 punkt do dowolnej umiejętności (zgłoś się po niego tutaj).


______________________

Stara wrona Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Gru 23 2018, 15:56;

Nie wierzyłem w głupoty, a jednak ciekawość pchnęła mnie dzisiejszego wieczoru w stronę Hogsmeade. Piękna choinka lśniła tak jasnym blaskiem, że nawet stąd widziałem jak świecą wielobarwne lampki, jakie ją zdobiły. Co prawda był to jedynie lekki poblask, ale i tak dodawał mi nieco otuchy w tej trudnej chwili. Stałem przed drzewem, najwyraźniej wyjątkowo niepewien jak powinno brzmieć moje pytanie. Nie rozumiałem dlaczego poznanie odpowiedzi jest dla mnie aż takie ważne i czemu to właśnie to aż tak frapuje mnie w tym przedświątecznym okresie. W zamyśleniu bawiłem się zielono srebrnym szalikiem przerzucając ozdobiony frędzlami koniec z jednej dłoni do drugiej, a prószący nieustannie śnieg zupełnie mi nie przeszkadzał. Miałem czas, więc wykorzystałem go maksymalnie, nim wydałem z siebie cichy dźwięk.
- Czy to było prawdziwe? - Spytałem, a chociaż mój głos nie był głośniejszy od szeptu, w obliczu wszechogarniającej mnie ciszy wydał mi się nieomal krzykiem. Spojrzałem na wronę, nie mogąc uwierzyć we własną wiarę i momentalnie zesztywniałem, gdy dostrzegłem, że zwierzę faktycznie jakby nieco pochyliło kark. Tak? Co to kurwa za odpowiedź… Prawdę mówiąc, spodziewałem się zupełnie innej. CHCIAŁEM dostać inną. Nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić, że przeciwna sympatia, jaką wydawało mi się, że poczułem do Lilah nie jest jedynie wytworem mojej wyobraźni. Nachmurzyłem się. Skrzypnięcie śniegu przywróciło mnie do rzeczywistości, zmuszając do obrócenia głowy i przyjrzeniu się nadchodzącej od strony ścieżki osobie.

4
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptySob Gru 29 2018, 23:16;

@Vinícius Marlow

Matthew... Matthew myślał, że również posiada jakąś wiedzę dotyczącą funkcjonowania najgłębszych struktur w postaci poszczególnego rozbicia na charakterystyczne elementy, ich przeanalizowania - niestety, mylił się do tego stopnia, że mógł z radością zapomnieć o prawidłowym funkcjonowaniu własnej psychiki w obliczu prawdy, o którą uderzał bardzo często z największego rozpędu.
Życie nie bywało dla niego litościwe. Prędzej starało się sprowadzić go na sam dół, spowodować jego największy wówczas upadek, a rozmowy na tak ciężkie tematy, zdawały się go po części, mimo iż sam je rozpoczął, zwyczajnie przemęczać. Krążył nieustannie myślami, których zatrzymać jednak nie potrafił w żaden sposób. Ani siłą woli, ani siłą własnych mięśni, zaś blizny zdobiące nadgarstki zdawały się być tylko przykrym, znaczącym tyle co nic wspomnieniem. Ile dałby, by uwolnić się od własnych myśli, ile dałby, ile byłby w stanie zapłacić, by mógł funkcjonować w miarę normalnie, w zakresie własnych możliwości; prawda bywała jednak okrutna. Każdy plan w jego wykonaniu był skazany na porażkę, otoczony murem, który samodzielnie zbudował, nie pozwalał sobie na pomoc nikogo - ani osób z otoczenia, ani osób znacznie bliższych jego sercu. Taki jednak już był - chorobliwie zamknięty w sobie, trzymał klucz do najbardziej skrywanych tajemnic umiejscowionych pod kopułą jego charakterystycznej czaszki, skóry oraz kędzierzawych włosów, stanowiących nieodłączny element mężczyzny przemierzającego przez alejkę.
- Wbrew pozorom dzieje się to nieświadomie. - oznajmił, skierował spojrzenie zielonych tęczówek w stronę uderzającego w oczy białego puchu, który w sposób dotkliwy zdawał się działać na oczy Matthewa; ten po dłuższym czasie skupił się na innym elemencie otoczenia, natury wydającej się być nieodłącznym elementem działania człowieka. I prawidłowo; była nieodłącznym elementem, aczkolwiek w zaskakująco brutalny sposób krzywdzonym. Czy widział to? Owszem, nie był wcale aż taki ślepy, wręcz przeciwnie, jego wzrok jest w stanie dostrzec wiele innych rzeczy, choć zazwyczaj potrzebuje do tego czasu. Na pytanie nie odpowiedział, wystarczyło spojrzenie, by Vinícius mógł zrozumieć, iż słowa te znajdują odniesienie co do działania posady uzdrowiciela. A może to Alexander popełniał kategoryczny błąd, starając się nawiązać więź z pacjentem? Jakby nie było, jego i innych łączyły zazwyczaj te same zainteresowania, a nie chęć zaistnienia jakiejkolwiek relacji; bywał pod tym względem zepsuty.
I by może znajdowanie się w bólu, pod ostrzałem życia, zdawało się być elementem wiążącym. Powodującym zaistnienie tunelu komunikacyjnego, fenomenomu, dzięki któremu można było zobaczyć inną twarz uzdrowiciela pracującego na oddziale urazów magizoologicznych; pozostającego nadal poza zasięgiem ludzkiej dłoni, tak łapczywie chcącej ściągnąć płaszcz, którym szczelnie się okrywał. Dżumę łatwo jest tchnąć w innych, dopiero po dłuższej chwili zauważył, co zrobił z tym biednym dzieciakiem. Był egoistą? Szlag by to trafił. Powinien być bardziej taktowny, a nie - skupiać się na dążeniu do prawdy. Jego minus? A może plus? Powinien zważać na ludzkie uczucia, chociaż był szczery; ewentualnie unikał tematu jak zbity przez właściciela pies.
Według Matthewa jedynym słusznym rozwiązaniem w jego kwestii było zamknięcie się, ukrycie przed światłem dziennym, a przede wszystkim duszenie wszystkiego, co wydawało się być odchyleniem od normy. Nie interesował się tym, jakie to może mieć diametralne skutki w przyszłości, no ba, nie przejawiał również zaintrygowania względem tego, jak będzie cierpieć. Jak cierpi. Przenoszenie własnej dżumy na innych uznał w swoim przypadku za oznakę słabości; choć patrząc na pozostałych ludzi, zwierzających się ze swoich problemów, wcale nie uważał ich za słabych. Uważał, że są silni - iż potrafią przyznać się przed pozostałymi, iż posiadają pewne problemy, a przede wszystkim potrafią sięgnąć po pomocną dłoń.
Uzdrowiciel odrzucał taką możliwość - w swoim przypadku; możliwość zdobycia doświadczenia wraz z wyjściem całych demonów zdawała się być zbyt ryzykowna.
Docierali zatem powoli do wrony, zasiadającej na jednej z gałęzi, wśród otoczki świątecznego, okrytego w pewnym stopniu nutką enigmy, klimatu. Skrzypiący śnieg pod butami, charakterystyczne dwie sylwetki zbliżające się do postaci niby jasnowidza, niby animaga; ile jest w tym prawdy, nie wiadomo.
- Wrona... Pytań za dużo, odpowiedź tylko jedna. - mruknął, jakby starając się tym samym spojrzeć w oczy istocie; nie lubił tego robić, nienawidził tego robić, aczkolwiek nadal nie mógł stwierdzić, czy ma do czynienia ze zwykłym zwierzęciem, czy może jednak osobą przemienioną w ciało ptaka. - Czy będzie mi dane uniknąć nieprzyjemności w związku z niesfornymi zwierzętami w domu? - zapytał się, aczkolwiek, jak się okazało, wrona skinęła głową w dół, wydała zaprzeczający sygnał.
Ciekawe.

3
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptySro Sty 02 2019, 15:44;

Franklin, choć trzeba przyznać, że nieco spieszył się z całym tym planowaniem (ale to chyba dobrze, że w ogóle w jakiś sposób myślał o przyszłości, to dla niego z pewnością krok w dobrym kierunku - niekoniecznie pod względem organizowania nielegalnego i niebezpiecznego wyścigu w Zakazanym Lesie...), bowiem już myślał o ewentualnej trasie, próbując przypomnieć sobie te, którymi latał "za swoich czasów". Nie bał się, mimo świadomości ewentualnych konsekwencji wynikających z przyłapania ich tam, co oczywiście było możliwe, jako że nauczyciele w Hogwarcie zdawali się mieć wykrywacz łamania regulaminu w dupie, który promieniując do ich kończyn, sprowadzał ich w odpowiednie miejsca.
- Jakbyś się jeszcze wahała czy coś to pamiętaj, żeby dać mi znać - stwierdził gdzieś tam po drodze, oddając jej szturchnięcie ramieniem i szczerząc się jak głupi. Już się ekscytował!
Dotarli jednak do miejsca, które docelowo miało im służyć jako teren do latania.
- Ponoć któreś z tych drzew jest domem dla tej ptasiej wyroczni. Ale nie mam pojęcia które - stwierdził, rozglądając się po okolicy. Co prawda tych drzew nie było tak wiele, wobec czego ich opcje były ograniczone, niemniej jednak istniało prawdopodobieństwo, że nie zastaną przepowiadającego przyszłość ptaka. Choć uważał to za dyrdymały, i tak chciał się przekonać na własnej skórze, czy ptaszysko rzeczywiście reagowało na ludzkie pytania.
Również oparł swoją miotłę o ziemię i spojrzał na Silvię przeciągle, jednak zrezygnował z proponowania podmianki.
- Miałaś już okazję polatać na tym Nimbusie, czy to będzie pierwszy raz? Nie wiem jak bardzo mam się bawić w asekurację... - stwierdził, a kącik jego ust drgnął w rozbawieniu. Nie wiedzieć czemu drażnienie Silvii sprawiało mu dużo radości, a przecież kto się czubi, ten się lubi, prawda? - Dobra, ja wsiadam. Ale pamiętaj, że masz mi dać później polatać na swojej! - powiedział, po czym przełożył nogę nad trzonem Błyskawicy i oparł stopę na podpórce, drugą z kolei odbił się od ziemi. Gdy znalazł się nad nią, przypomniał sobie coś bardzo istotnego, co w ferworze nowego nabytku Puchonki zupełnie wyleciało mu z głowy. - A, zajumałem też znicz! - powiedział, po czym wyjął z kieszeni zabrany ze składziku miotlarskiego złoty znicz. Piłeczka rozwinęła skrzydełka, gotowa do lotu. - Chyba się nie obrażą, gdyby się zapodział... - rzucił, po czym wzruszył ramionami i wypuścił go z ręki. Złota kulka zatrzepotała skrzydłami i z charakterystycznym bzyczeniem zaczęła krążyć koło nich. - Kto pierwszy złapie? - rzucił luźną propozycją, patrząc na Silvię pytająco.

Mam taki pomysł, żeby rzucić 2 kostkami - 2 parzyste oznaczają schwytanie znicza. Jakby nam obojgu wypadły dwie parzyste, liczy się wyższa suma tych kostek.

Na wronę: 6, ale wykorzystam to później
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptySro Sty 02 2019, 22:01;

Ona nawet wcześniej nie pomyślała o tym, że ich wyścigi mogłyby sprowadzić na nich szlaban, utratę punktów dla domu czy cholera jedna jeszcze raczy wiedzieć co. Za pewniaka wzięła to, że po prostu będą ścigać się na miotłach, nic więcej. Sprawdzą, które lepiej sobie radzi w trudnych warunkach oraz ma lepsze predyspozycje do latania. Nie mogła od razu zakładać, że to ona wygra, chociaż taka perspektywa pojawiła się w jej głowie. Czas pokaże jak to wszystko się rozegra.
-Raczej nie zamierzam się wahać. - stwierdziła, z dużo większą pewnością w głosie, niż wcześniej.
Dotarli na miejsce. Silvia zaczęła rozglądać się wokół, oceniając jakość terenu, to, jakie były warunki pogodowe. I zawiesiła spojrzenie na drzewach, pośród których kryła się rzekoma wrona.
-Zapewne najgrubsze, najstarsze i najbardziej omszałe. W każdej bajce tak jest. - zażartowała, przybierając taki ton głosu, niczym rasowy narrator z jakiejś książeczki dla dzieci. Ją też niespecjalnie obchodziła ta cała wrona i jej rzekome przepowiednie. Przyszła tutaj polatać, miała konkretny cel. Może później, jeśli starczy czasu, to pozwoli sobie na rozmowę ze swoją przyszłością, tak zakamuflowaną, że w tym momencie nawet nie zamierzała jej rozważać.
-Spokojnie, latałam już na nim trochę. Poza tym, wzięłam ze sobą różdżkę i będę latać nisko. W razie, gdybyś zamierzał spaść z miotły, będę w stanie Cię ratować. - odpłaciła mu pięknym za nadobne. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale Franklin postanowił uciąć jakiekolwiek dyskusje i po prostu zacząć robić to, po co tu przyszli: latać. Wywróciła oczami. Zapomniała, że ludzie potrafią być tacy niecierpliwi, a jak widać Eastwood był w gorącym eliksirze kąpany.
Przełożyła nogę przez trzonek miotły i odbiła się mocno od ziemi, startując od razu z zawrotną prędkością. Wspaniale było poczuć ten wiatr we włosach i świst w uszach sygnalizujący naprawdę dużą prędkość. Nie mogła sobie odmówić i po prostu zrobiła dwa szybkie kółka wokół miejsca, w którym postanowił osiąść na chwilę jej dzisiejszy partner do ćwiczeń. Nowa miotła sprawowała się wyśmienicie. Idealnie reagowała na jakikolwiek ruch, Silvia czuła się tak, jakby miotła szybciej wiedziała, co właściwie chce zrobić, niż ona zdążyła o tym pomyśleć. Nie straszny jej był żaden nagły podmuch, bo wprawna ręka Włoszki od razu odpowiednio kontrowała tor lotu, byle wciąż utrzymać swoją pozycję.
Perspektywa łapania złotego znicza była bardzo kusząca. W końcu, robiła to "zawodowo", czuła się przy tym jak ryba w wodzie.
- Wiesz, że tego pożałujesz? - jedna jej brew uniosła się nieznacznie, kiedy to mówiła, a na ustach zaczął się błąkać uśmiech. Jeśli mieli łapać znicz, to już po nim.
Ruszyli. Każde z nich leciało bardzo szybko. Silvia nawet na chwilę zdołała zgubić znicz z oczu, ale w końcu odnalazła go. Była już tak blisko, jednak Franklin znajdował się znacznie bliżej! Przyspieszyła znacznie, dościgając Gryfona i nim się obejrzała, jej dłoń zacisnęła się na pozłacanym metalu. Uniosła ją triumfalnie wysoko w górę, piszcząc z radości, kiedy dotarło do niej, że tak naprawdę o włos wyprzedziła Franklina.
- Mówiłam, że pożałujesz! Wspomniałam już, że jestem świetna? - krzyknęła w jego stronę, jednocześnie pokazując mu język. -Rewanż, czy spękałeś? - dodała po chwili, nawet nie kryjąc szerokiego uśmiechu na ustach i chęci dalszej rywalizacji.

Wylosowane kostki: 2,6, a na wronę 5
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptySro Sty 02 2019, 23:14;

No... Głównie na tym polegał cały fun wyścigów na miotłach. On też chciał po prostu dobrze się bawić, poczuć tę adrenalinę w żyłach, przyspieszone bicie serca, pęd wiatru we włosach... Niemniej jednak zdawał sobie sprawę z konsekwencji, które mogli ponieść. Nie były mu one jednak straszne, nie bał się tego i był gotów zaryzykować. Zdziwiło go jednak, że Silvia tak szybko dała się na to namówić. Spodziewał się po niej większego... Poszanowania zasad i regulaminu szkolnego? Najwyraźniej mylnie ją ocenił, a to z kolei kazało mu pomyśleć, że Silvia naprawdę była chodzącą tajemnicą, której o dziwo nie bał się zgłębiać.
O ile mu pozwalała.
Okazało się na dodatek, że bardzo, ale to bardzo ceniła sobie rywalizację - a przynajmniej to wywnioskował z jej komentarzy i zachowania. Od razu rozwinęła zawrotną prędkość na Nimbusie, szybując obok niego płynnie, na co Franklin tylko wywrócił oczami, samemu robiąc niewielką rozgrzewkę. Siedział na miotle, w sumie wisiał na niej w powietrzu i rozgrzewał barki - nie mógł ich ominąć, gdyż jakakolwiek kontuzja w tym miejscu dyskwalifikowała go z trenowania do momentu wykurowania. Obserwował ją jednak, chcąc przede wszystkim zwrócić uwagę na zachowanie jej miotły i na to, jak nad nią panowała, a robiła to nieźle, niemalże bezbłędnie. Jakby już miał być krytyczny, nieco zbyt silnie ją podrywała, przez co wykonywała zbędny "podskok" w powietrzu, co mogło wpływać na obniżenie prędkości, lecz nikt go o zdanie nie pytał.
Znicz z kolei obudził w Silvii żądzę zwycięstwa nad Franklinem. Chłopak potrafił przegrywać, naprawdę, nie żywił nigdy urazy ani nienawiści do przeciwnika, który okazał się być od niego lepszy. Nie miał problemu, jeśli lepsza miałaby okazać się dziewczyna. Fakt faktem sam sobie strzelił w piętę, ponieważ puścił złotego znicza przy szukającej, a on sam pałował tłuczki i nigdy nie przejmował się byciem zwinnym i łapaniem jakichś skrzydlatych kulek. Niemniej jednak mieli ćwiczyć, to ćwiczyli! Franklin poszybował na Błyskawicy w kierunku błyszczącego nieopodal znicza i był bardzo blisko jego złapania, lecz został o włos wyprzedzony przez Silvię, której dłoń ostatecznie zacisnęła się na złotym metalu piłeczki. Franklin cmoknął z niezadowoleniem, ale zaraz potem posłał jej uśmiech i pokiwał głową z uznaniem.
- Cherry musi być dumna z takiej szukającej - pochwalił ją, po czym machnął ręką. - Puść go, liczymy do dziesięciu i jeszcze raz! - zarządził. Nie pękał, chciał jeszcze polatać! Gdyby mieli skończyć na jednej pogoni za zniczem, to byłoby bezsensu...

2, 2

Teraz 3 kostki i najniższy wynik łapie znicz!
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyCzw Sty 03 2019, 14:32;

Spodziewała się przynajmniej szoku bądź oburzenia, w związku z tym, że o włos go pokonała. Każdy mężczyzna w podobnej sytuacji reagował tak samo. Bo jakoś dziwnym trafem nie potrafili przyjąć do wiadomości, że kobieta może być w czymś od nich lepsza. A jeśli się weźmie jeszcze pod uwagę tak wymagający sport jak quidditcch, to już w ogóle niedopuszczalnym było, żeby kobieta coś potrafiła. Dlatego właśnie Franklin jej poniekąd zaimponował. Przyjął przegraną z godnością, bez zbędnych komentarzy, czy zganiania swojej porażki na panujące wokół warunki atmosferyczne. Musiała przyznać sama przed sobą, że coraz bardziej odpowiadało jej towarzystwo gryfona. A jeszcze fakt, że mogli się wzajemnie od siebie czegoś uczyć dodatkowo potęgował te wszystkie miłe doznania.
Słowa uznania z jego ust naprawdę wiele znaczyły. Chłopak miał niewątpliwie talent, wiedzę i cholernie duże doświadczenie. Ona latała na miotle zaledwie od kilku lat. On pewnie wcześniej niż zaczął chodzić, to pierwszy raz został posadzony na miotle. Nic więc dziwnego, że uśmiechnęła się uroczo, kiedy wspomniał, że jest dobra. Bardzo jej to schlebiało.
-Dobra, ale teraz nie musisz mi dawać forów. - stwierdziła, pozwalając na to, aby złota piłeczka się oddaliła. -Chyba, że to był maksimum Twoich umiejętności, tylko nie możesz się przyznać. - skoro on lubił się z nią droczyć, to ona nie zamierzała zaniechać tego tematu.
Znicz odleciał naprawdę daleko. Policzyli do dziesięciu i rozdzielili się, aby zacząć go szukać. Tym razem Valenti czuła, że sporo czasu minie, nim złota piłeczka zatrzepocze skrzydłami pomiędzy jej palcami. I jakby na potwierdzenie jej obaw, zobaczyła jak Franklin przyspiesza, co musiało oznaczać tylko jedno: dostrzegł znicz. Ruszyła w pościg, zdecydowanie zbyt daleko od Gryfona. Wiedziała, że jest skazana na niepowodzenie. Startowała z przegranej pozycji. I mimo że usilnie próbował zdążyć przed Eastwoodem, nie miała takiej możliwości. Zobaczyła tylko, jak ściska w swojej dłoni znicz, nim ona zdążyła chociażby do niego dolecieć.
-1:1 - burknęła nie do końca zadowolona z tego wyniku. Tłumaczyła sobie, że chłopak po prostu miał szczęście. -To co, zamiana mioteł? - rzuciła luźną propozycję i pomknęła w kierunku ziemi, aby tam zamienić się z Franklinem sprzętem. Wciąż jednak była zła sama na siebie, że nie udało jej się tym razem złapać znicza.

Kostki: 6,4,4
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyCzw Sty 03 2019, 23:01;

Jak przegrywać również nauczył go ojciec, największy autorytet Franklina od czasów wczesnego dzieciństwa. Andre Eastwood posiadał niesamowitą wiedzę i umiejętności, w dodatku potrafił je w odpowiedni sposób przekazywać. Z niezwykłą precyzją wszczepił miłość do Quidditcha w sam środek Franklinowego serduszka i umożliwił mu rozwój w tej dziedzinie... No, może nie dosłownie zanim zaczął chodzić, ale gdy tylko ustabilizował się w pozycji pionowej, dostał pod choinkę swoją pierwszą, dziecięcą miotełkę. Sam gryfon z natury był raczej pacyfistą, więc o ile uwielbiał rywalizację, nie robił z boiska pola bitwy, na którym musiała polać się krew. To jasne, że czuł się źle z przegraną, bo umówmy się, nikt nie lubi porażek. Potrafił natomiast panować nad swoimi emocjami i działał wręcz na odwrót, niż można by było sądzić - zamiast ciskać gromami, komplementował i gratulował.
Inna sprawa, że na Silvii mu zależało i wolał nie wchodzić z nią na wojenną ścieżkę o jakiegoś głupiego znicza.
Prychnął rozbawiony, gdy po raz kolejny zrobiła przytyk w jego stronę, ale w gruncie rzeczy mu się to podobało. Lubił, kiedy dziewczyna posiadała własny charakter, stawiała na swoim, była silna. Może nie do końca lubił dziewczyny z natury niezależne, bowiem ciężej było do nich trafić jeśli o podryw chodziło, ale cenił, kiedy laska nie była chorągiewką na wietrze i nie uginała się pod byle naciskiem. Silvia plusowała u niego, nie tylko pokazywaniem takich cech w jego obecności, ale również tym, iż wyraźnie pasjonowała się Quidditchem, a możliwość dzielenia z kimś swoich pasji była dla chłopaka cudowną rzeczą.
Znicz ponownie znalazł się w powietrzu i gdy odliczyli równo dziesięć sekund, Franklin poszybował od razu w kierunku, w którym poleciała złota piłeczka zanim stracił ją z oczu. Miał dużo szczęścia, bowiem w krótkim czasie dostrzegł trzepoczącego skrzydełkami znicza. Wystarczyło odrobinę przyspieszyć i wystawić rękę - zacisnął palce na zdobyczy, po czym uniósł rękę wysoko w górę, obwieszczając tym Silvii wygraną w tej rundzie.
- Posłuchałem, nie dawałem Ci forów - stwierdził z lekkim wzruszeniem ramionami, a na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmieszek. Gdy zaproponowała zmianę mioteł, nie potrafił ukryć podekscytowania. Poleciał wraz z nią do ziemi, niemal zeskoczył z Błyskawicy i przejął od niej Nimbusa. Ważył go przez chwilę w rękach, aż w końcu przełożył nogę przez trzon miotły i odbił się lekko od ziemi. Zawisł w powietrzu, przez moment delektując się tym doświadczeniem. - Nie no, powiem Ci... klasa - rzekł, z uznaniem kiwając głową. - Wygodnie jak na kanapie - dodał, co mogło być uwagą nieco dziwną zważywszy na fakt, że między poślady wbijał mu się drewniany kij. - Trzeci raz? - zapytał, wyciągając z kieszeni wcześniej złapanego znicza, lecz nie czekał na odpowiedź i po prostu go wypuścił. - Ups, musimy go złapać!

Teraz... dwie nieparzyste? :D i jeśli obie mamy 2 nieparzyste, mniejszy wynik wygrywa!

2, 5, 5
Powrót do góry Go down


Lilah Sørensen
Lilah Sørensen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 49
  Liczba postów : 109
https://www.czarodzieje.org/t16046-lilah-aoife-srensen#439030
https://www.czarodzieje.org/t16045-lilah-srensen#439023
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Sty 06 2019, 20:19;

@Cassius Swansea

Ostatnie dni były dla Lilah przesiąknięte rozmyślaniem o wszystkim i o niczym. Wracała we wspomnieniach do wieczora, gdzie to Lysander oczarował ją w klubie, a zaraz potem ratował z opresji. Rozmyślała także o popołudniu w komnacie wspólnej, gdzie spotkała Cassiusa, co spowodowało, że jej serce zakołowało w piersi, a tym samym - nie umiala określić, d l a c z e g o tak się stało i dlaczego intensywność tych odczuć zaczynała ją przytłaczać.
W Mahoutokoro i Ardeal było o wiele lepiej – żadnych facetów, a teraz?
Teraz nie wiedzieć skąd – wzięło się aż dwóch.
Cholerne święta.
Ciemniejące spojrzenie osiadło na znajomej sylwetce, która malowała się w tle, przez co Islandka zastygła na moment w bezruchu. Oddech Sorensen spłycił się, jednak postanowiła podejść do ślizgona, którego obserwowała przez kilka chwil.
- Nie wiedziałam, że lubisz samotne spacery – powiedziała, a na jej usta wpełzł subtelny uśmiech, którym obdarzyła Cassiusa. Głęboko wierzyła, że nie będą się kłócić, podobnie jak nie wytoczą ciężkich dział, bo z jakiego powodu? Szły święta, należało odpuścić – szczególnie teraz.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Sty 06 2019, 22:21;

Było jej troszkę szkoda, że tym razem łapanie znicza nie poszło tak dobrze, jak ostatnio, ale nie zamierzała się poddawać. W końcu była szukającą. Radziła sobie pod tym względem przynajmniej dobrze i zamierzała to udowodnić. Nie to, że Franklin był złym graczem quidditha, bo nie był, skoro chciały go u siebie kluby, ale miała dziwne wrażenie, że na tej konkretnie pozycji nie odnalazł by się. Chociaż, co tam ona mogła wiedzieć. Była tylko Puchonką, która grała w szkolnej drużynie.
Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy zaczął chwalić jej Nimbusa. Sama zdawała sobie sprawę z tego, że to naprawdę dobra miotła, ale usłyszeć te słowa od kogoś takiego jak Franklin to było dodatkowe wyróżnienie.
Nawet nie zareagowała na propozycję ponownego łapania znicza. Dla niej było to czymś oczywistym. Ale może warto było podkręcić jakoś zabawę? Sprawić, żeby naprawdę zaczęło być ciekawie?
-To może proponuję zakład? Jeśli ty wygrasz, możesz mi rzucić jedno wyzwanie. Jeśli ja wygram, ja Tobie rozkażę coś zrobić. Umowa stoi? - lubiła ten dreszczyk rywalizacji. Łatwiej było wtedy skupić się na zadaniu, kiedy posiadało się jasno sprecyzowany cel i wizję korzyści wynikających z jego spełnienia. Dodatkowa motywacja zawsze była słuszna. I nigdy jej sobie nie odmawiała.
Przełożyła nogę przez miotłę Franklina i odepchnęła się od ziemi. Musiała przyznać, że Błyskawica prowadziła się równie świetnie co jej Nimbus. Miotła stworzona z pewnością dla zawodowców i przez zawodowców. Taką szkoda by było wykorzystywać tylko w szkolnych meczach.
-Muszę przyznać, Twoja też jest świetna. - rzuciła w stronę Franklina z prawdziwym uznaniem w głosie. Wtedy jednak wypuścił on złotego znicza z dłoni i gra się znów rozpoczęła. Silvia odebrała to jako akceptację postawionych warunków. Poczekała jak Eastwood również wzbije się na odpowiednią wysokość, by nie było niedomówień i rzuciła się w pogoń za zniczem. Zapamiętała wcześniej jego trasę i wiedziała, gdzie powinna szukać. Tym razem złota piłeczka nie zaginęła dla niej. Nie trwało to długo, ale w końcu znalazła się ona w zaciśniętej dłoni Silvii.
Zadowolona ze swojego małego sukcesu podleciała do Franklina, aby z bliska zobaczył tę zdobycz.
-Wiesz, chciałam Ci pokazać, że też przestałam Ci dawać fory. - rzuciła z uśmiechem na ustach. Bardzo podobało jej się wspólne spalanie sadełka po świętach.

Kostki: 3 i 5
Powrót do góry Go down


Cassius Swansea
Cassius Swansea

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Niewielkie blizny łobuza weterana, dość często ma ślady farby na dłoniach. Na lewej dłoni nosi prostą i cienką złotą obrączkę.
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 2149
  Liczba postów : 1027
https://www.czarodzieje.org/t16705-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t16709-hyperion
https://www.czarodzieje.org/t16706-cassius-swansea
https://www.czarodzieje.org/t18287-cassius-swansea-dziennik
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyPon Sty 07 2019, 16:51;

Chociaż nie mogłem tego zobaczyć, wyraźnie zbladłem. Wściekłość odebrała mi głos i sprawiła, że przez kilka chwil po prostu stałem w bezruchu. Odwróciwszy głowę jedynie na ułamek sekundy, natychmiast pożałowałem, że udało mi się przezwyciężyć początkowy paraliż zyskany dzięki sile emocji. Lepiej byłoby, gdybym jej dzisiaj nie spotkał. Zarówno wrony, jak i Lilah. Obie były mi nieprzychylne. Nieznośnie namacalne, drwiąco obojętne. Bliskie, a zarazem tak dalekie, że sięgnięcie ku nim dłoniom nie zdałoby się na nic. Zacisnąłem mocniej wargi, aby nie wyduszać z siebie więcej słów, niż byłoby to konieczne. Nie mogłem nieustannie wypluwać z siebie kłębków emocji, nawet jeżeli nie potrafiłem (nie chciałem?) rozładować ich w inny sposób. Z jednej strony chciałem ją zranić. Sprawić, aby stąd odeszła, bo właśnie w tej chwili nie czułem się na siłach. Wiedziałem, że nie zdołałbym pokonać jej w potyczce słownej, a w moich oczach była to wizja gorsza od dobrowolnego złożenia broni. Milcząc przesunąłem palcami wzdłuż czaszki, aby wytrząsnąć z włosów śnieżną wilgoć. A może tak naprawdę chciałem jedynie poprawić fryzurę, aby znów spojrzała na mnie tak jak wtedy? Niedorzeczna myśl.
- Myślałaś, że spędzam weekendy zamknięty w najwyższej z wież? Czy może raczej, że nieustannie okupuje hogwarckie domówki? - Nie pytałem złośliwie, w istocie byłem ciekaw jej zdania. Zawsze to jakaś nowa perspektywa. Nie żeby mnie ona obchodziła... bo ani trochę tak nie było. Pokierowany jakimś irracjonalnym impulsem, zgarnąłem z ziemi odrobinę białego puchu i nie patrząc w stronę dziewczyny, zacząłem pracowicie ubijać go w śnieżkę. - Nie martw się, to nie jest broń na ciebie. - Uprzedziłem ewentualne zbieranie sił do niezasłużonego kontrataku i wkrótce cisnąłem śnieżką z zabójczą precyzją trafiając w... nicość. Pocisk przeleciał obok wrony, rozbijając się o drzewo na setki drobniutkich płatków.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 08 2019, 18:09;

Obrażenia.
Jak się okazuje, łatwo było samemu je otrzymać w chwili kiedy próbuje się nieść pomoc. Kiedy pochylamy się nad drugim człowiekiem, dobrowolnie wystawiamy na atak swoje własne, pozbawione ochrony plecy; próbując uśmierzyć cudzy ból, cierpimy. To tak jakby natura nie przyjmowała deficytu bólu, jakby istniała ściśle określona dawka cierpienia, zawieszona nad światem, nieprzerwanie go spowijająca.
Rzeczywiście dostrzegał skutki nadmiernej empatii, jakie trawiły Uzdrowiciela, widział je, choć jeszcze nie w pełni potrafił (a może nie do końca chciał?) połączyć z przyczyną. Co by było gdyby pojął jak niebezpieczne jest poświęcenie samego siebie? Czy zrezygnowałby wówczas ze swoich marzeń, zważając na to, że jest to nazbyt ryzykowne? Matthew swoim udręczonym wyglądem potwierdzał prawdziwość i szczerość swoich słów, a mimo to Viní nie chciał w to wierzyć. Wypierał z siebie prawdę, na siłę przywdziewając różowe okulary. Tak było lepiej, pozornie bezpieczniej. Wolał najwyraźniej chronić swoje cele i pragnienia, aniżeli siebie samego.
Czy cały czas – od samego początku, momentu przywitania – podświadomie kierowali się w stronę wrony, wbrew wszelkim swoim słowom i przemyśleniom pragnąc osobiście sprawdzić czy pogłoski na jej temat są prawdziwe? W milczeniu przyglądał się ptakowi, kiedy Matt jako pierwszy się doń odezwał. Czy rzeczywiście był animagiem? Czarodziejem skrytym pod zwierzęcą postacią? Jeśli tak, to jaki miał w tym cel, czemu dobrowolnie tkwiłby w delikatnym, niewielkim ciele wrony? Mógł wszak przepowiadać przyszłość w bardziej tradycyjny sposób. Wcześniej nie poddawał legendy o wronie w szczególną wątpliwość, teraz jednak, im dłużej na nią patrzył, tym mniej wierzył w prawdziwość jej przepowiedni. Uśmiechnął się, słysząc pytanie Matta, zanim jednak cokolwiek doń powiedział, wypowiedział na głos swoje.
Czy ja i Finn będziemy trzeźwi w sylwestrową noc? – zapytał, starając się zachować powagę, choć kąciki ust drżały mu zdradziecko. Wrona nie skinęła głową, jedynie wpatrywała się w niego przenikliwie. Czy mógł wziąć to jako odmowę, czy może został właśnie po prostu zignorowany i zastanawiał się nad sensem czegoś, co było go zupełnie pozbawione? – Im dłużej patrzę na tę wronę, tym mniej wierzę w jej nieprzeciętne zdolności. – mruknął i powoli przeniósł wzrok na Matta, jednocześnie przypominając sobie jego pytanie. – Ma pan zwierzęta? Jakie? – w tonie jego głosu słychać było żywe zainteresowanie. Temat pupilów był szalenie przyjemną odskocznią od trudnej rozmowy, jaką prowadzili do tej pory.

3
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptySro Sty 09 2019, 01:02;

Franklin nie bez powodu był na pozycji pałkarza w drużynie. Zaczął grać w szkolnych szatach do Quidditcha w trzeciej klasie, a mając tych trzynaście lat był raczej jednym z tych bardziej postawnych, wysportowanych chłopców. Zresztą ciągoty do tłuczków i ich odbijania miał już w dzieciństwie. Jego rodzice nie zliczyliby siniaków, które nabił sobie w podobnych potyczkach. Miał do tego dryg, z pewnością również predyspozycje. Do bycia zawodowym szukającym musiałby się nie tylko skurczyć, ale również wyszczurzyć, co mu się nie uśmiechało, jako że nie tylko on lubił własne mięśnie, ale piękne panie też nie narzekały...
Nieważne.
Spojrzał na Silvię z uniesioną brwią, po czym wzruszył krótko ramionami uznając, że w sumie nic mu nie szkodzi założyć się. W rzeczywistości nie potrafiłby się powstrzymać przez takim zakładem. Nie tylko dlatego, że wymagało ono rzucania wyzwań, lecz także podejmowania ich, a nic go tak nie nakręcało jak pozytywna adrenalina!
- Dobra, stoi - stwierdził tuż po wypuszczeniu znicza. Odczekali jeszcze chwilę, wisząc w powietrzu, po czym porozumiewawczym spojrzeniem przekazali sobie polecenie startu. Franklin tym razem nie zdążył - Silvia miała na nim dużą przewagę, a Błyskawica dodatkowo dobrze z nią współpracowała. Eastwood, choć zachwalał sobie Nimbusa i nie miał z nim problemów w kwestiach panowania, nie był jeszcze stuprocentowo pewny siedzenia na nim. Było po prostu inaczej, nie do tego przywykł w ostatnim czasie. Tym razem jednak poczuł dodatkowo uczucie lekkiego zawodu - mógł złapać znicz, ale mu się nie udało. Kwaśno spojrzał na Silvię, która podetknęła mu rękę z zaciśniętym w niej zniczem. Szybkim ruchem nakrył jej pięść swoją dłonią, zaciskając palce wokół tych jej, bez problemu sięgając opuszkami jej nadgarstka. - Ale masz małe rączki - zauważył ze szczerym zdziwieniem. - Jakie rzucasz mi wyzwanie? - dodał jeszcze, przyglądając jej się badawczo. Był ciekaw, cóż czaiło się w jej głowie?

2,6

Rzuć mi wyzwanie 8) przyjmę też kostki, cokolwiek!
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyPią Sty 11 2019, 23:26;

Najgorszy był nóż.
Nóż chwytany w ekspresji zimnych palców, ostrze wydające z siebie charakterystyczny dźwięk podczas wyciągania narzędzia istnej, trudnej do określenia ostatecznego przez sąd zbrodni. Chwytane z pieczołowitością, wymagało do popełnienia przestępstwa przede wszystkim dużych pokładów empatii - naostrzona końcówka, tak gładko wbijająca się w kolejne struktury najróżniejszych mięśni umiejscowionych w ciele, zmuszających szkielet składający się z mniej lub bardziej trwałych kości wytrzymujących gnicie, zdawała się być doskonałym narzędziem zbrodni. Używanym przede wszystkim w ukryciu, między przemieszczającymi się kolejnymi sylwetkami będącymi całokształtem przedstawienia, w którym wszyscy obecni odgrywali jakąś mniej lub bardziej szczegółową główną rolę, stąpając po deskach sceny z dumą lub jej widocznym brakiem. Głowa do góry, brak jakichkolwiek emocji niepożądanych, udający idealnych, niczego nie brakowało w sklepieniach żeber - żadnych organów - pomijając serce, w którym znajdowało się dosłownie całe dobro. Odebrane żywcem, pozostająca dziura, krew upływająca wraz z czasem. Dorośli byli zbyt nastawieni na własny los, zbyt nastawieni na własne zachcianki. Bali się poświęceń, a przede wszystkim bali się odkrywania samych siebie; nie chcieli ryzykować, przeliczając dosłownie wszystko na zyski oraz straty. Wiedział o tym doskonale.
Oszukiwanie - było narzędziem wymagającym czasu, niemniej jednak skuteczniejszym od noża.
Nóż pozostawiał blizny - widoczne, niespełna gorszące na wyglądzie ofiary. Oszukiwanie zaś zdawało się tworzyć odcisk na samej psychice człowieka, który został poddany zwyczajnie najgorszej kategorii wpajania ubranej w piękne ubrania kłamstwa - zachęcającej jak kochanka, czule i z niewyobrażalną mocą, do uwierzenia w to, jaka to jest doskonała i rzetelna. Być może stawianie samego siebie w świetle kłamstwa wydawało się być jedną z najlepszych opcji w obliczu nadchodzącego zagrożenia, zdającego się działać na podświadomość człowieka, niemniej jednak stosowane przez zbyt długi okres czasu, godzin, minut, sekund, dni, miesięcy, lat - zdawało się stanowić znacznie gorszą broń niż ostrze przedzierające się przez sklepienia mięśni.
Oczywiście ciekawość powodowała, że chciał odwiedzić wronę - rzekomego animaga, który tak naprawdę był jeszcze przy okazji jasnowidzem. Na tym polu walki uzdrowiciel był wyjątkowo bezużyteczny; nie mógł sprawdzić, czy rzeczywiście ptak zasiadający na drzewie jest rzekomą osobą obeznaną w transmutacji, skoro jego wyobraźnia nie potrafiła zdziałać w tym polu cudów. Pozbawiony daru stosowania podwalin tejże dziedziny, na szczęście był specjalistą w innej - z czego mógłby czuć się dumny, niemniej jednak w żaden sposób wykonywanie własnego zawodu nie przełożyło się na ostateczną samoocenę. Ciche kroki przeszyły ścieżkę, zdawały się rozdzierać częściową ciszę, która opanowała świąteczne, przepełnione śniegiem miejsce; najwidoczniej byli tutaj sami.
- Sylwester? - zapytał bezcelowo, wszak kojarzył Finna, który przecież do niego trafił z tymi niesfornymi zmianami skórnymi, będącymi powikłaniami po przebytej operacji; nie wiedział, że się znają. Nie miał prawa wiedzieć, ale nie wtykał nosa w sprawy, które zwyczajnie go nie dotyczyły - milczenie przeszyło jego usta, kiedy to ostatecznie stara wrona zdawała się zaprzeczyć. - Być może historie są fałszywe. Przekonamy się, prędzej czy później. - wymruczał, spoglądając tęczówkami w stronę stworzenia, które zdawało się stracić nimi zainteresowanie. Nie zmienia to faktu, że uderzyło w jego stronę pytanie; wcisnął głębiej zatem dłonie w kieszenie ubrania, które miał na sobie, skupiając uwagę na rozmówcy. To dość intrygujące pytanie. - Mieszaniec husky o imieniu Blau, wilczur Braun, sznaucer Lucky, feniks Euthymius, ghul Aoide, sowa Imeda. Do tego pięć kotów z okolicy, które przesiadują u mnie na zimę. - odpowiedział.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Sty 13 2019, 13:39;

Choć wcześniej mówił o tym, że chciałby spytać o głupotę i rzeczywiście to zrobił, choć walczył z samym sobą, aby zachować powagę, moment oczekiwania na odpowiedź ptaka uświadomiła mu, że pytanie wcale nie jest żartem, że tak naprawdę znaczy dla niego więcej niż by sobie tego życzył. Prosił Finna wielokrotnie o to, by choć odrobinę wrzucił na luz, by choć w jego towarzystwie pozwolił sobie na swobodę. To, czy odważy się przy nim upić, miało być niejako potwierdzeniem ich zażyłości.
Speszył się kiedy usłyszał głos mężczyzny, na moment wbił wzrok w bliżej nieokreśloną przestrzeń, usilnie starając się nic po sobie nie pokazać; najpewniej bezskutecznie. Pytając, nie myślał o otaczającym go świecie, o zaśnieżonej alejce i towarzystwie Uzdrowiciela. Był go niby świadom, a jednak na tych kilkanaście sekund jakby przestał zwracać na nie uwagę. Był tylko on i wrona, i pytanie, które wybrzmiało głośniej i było przy tym bardziej prywatne niż by się spodziewał. Odważył się zerknąć na Matthewa, szukając w jego twarzy kpiny – bezskutecznie. To pozwoliło mu odetchnąć z ulgą.
Powoli skinął głową.
Ma Pan jakieś plany na sylwestra? – zagaił, jednocześnie oddalając się, jak mu się zdawało, od tematu samego Finna. Choć mężczyzna nie wydawał się wcale interesować z kim spędzi ten wieczór, sam Viní czuł się z tym niezręcznie. To była tajemnica, cała ich relacja była jedną, wielką, irytującą tajemnicą i nie mógł sobie pozwolić na zdradzenie jej w tak głupi sposób.
Twarz Viniego jaśniała z każdym kolejnym wymienianym zwierzęciem. Wpierw zaczął zazdrościć mu psów, sam bowiem marzył o posiadaniu choćby jednego, a powstrzymywał go jedynie szkolny regulamin. Potem natomiast zupełnie się zdziwił, do tego stopnia, że rozdziawił bezmyślnie buzię. O ile ghula potrafił jeszcze zrozumieć tak...
Feniks?! – odezwał się znacznie głośniej niż do tej pory, a echo jego głosu przetoczyło się po alejce. – Nie żartujesz, prawda? – z tego wszystkiego zapomniał nawet o grzecznościowej formie, bezmyślnie przechodząc na "ty". – Najprawdziwszy, nieśmiertelny feniks, którego łzy leczą nawet najcięższe rany? O rany, skąd go masz? Pewnie kosztuje fortunę... – brązowe oczy błyszczały ekscytacją, kiedy to gorączkowo rozważał czy byłoby go stać na kupno takiego ptaka. Mieć własnego feniksa... to by było coś.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Sty 13 2019, 15:20;

Powaga,
stanowiła zarówno rzecz pozytywną, jak i negatywną, przedzierającą się przez największe sklepienia mięśni u uzdrowiciela, który zwyczajnie chciał choć przez raz być normalnym. Człowiekiem pozbawionym wszelkich zmartwień, człowiekiem, którego brak wiary nie oznacza całkowitego końca oraz zepsucia. Nie bez powodu zatem Powaga stanowiła u niego największy problem. Był zbyt poważny. Zbyt jej oddany. Jakby stanowiła enigmatyczną mgiełkę, dzięki której czuł się bezpiecznie - choć nigdy nie był wolny. Sam się uwięził, sam trzymał klucz do złotej klatki, w której to zatrzasnął drzwi i nie zamierzał w żaden sposób otworzyć. Ludzie byli dla niego zbyt trudni do zrozumienia, stanowili nieskończoną zagadkę - co ma wiedzieć o pozostałych osobach człowiek, który nie jest w stanie pojąć własnej psychiki. No właśnie. Nie bez powodu zatem zapytał się o wyjątkowo banalną rzecz - rzucanie pytaniami, które mogą mieć odniesienie w przyszłości, zdawały się być strzałem prosto w stopę. Nie chciał wiedzieć, co go spotka. Nie chciał wiedzieć, jak jego życie diametralnie się odmieni. Chciał być ślepcem, ślepcem błądzącym nieustannie po labiryncie, czując ból, który powodował, iż wiedział, że po prostu żył i egzystencjował na tym dziwnym, kompletnie obcym mu świecie.
Czy to doprowadzało go do zniszczenia?
Otwierając drzwi, opanowywało go tylko Rozczarowanie. Ciągle towarzyszące, ciągle zdające się kierować jego życiem, nic nie sprawiało przyjemności, na którą tak długo oczekiwał. Nie mówił z kpiną, rzadko kiedy jakiekolwiek emocje przedzierały się przez jego wyraz twarzy. Zdawał się być wyjątkowo nieosiągalny, skryty, choć należy przyznać, że dobrze słuchał innych. Nie wtrącał, nie wychodził przeciwko, po prostu czekał grzecznie. Na początku pytania nie zarejestrował, niemniej jednak po krótszej chwili, znajdując się w częściowym zamyśleniu, zdołał wydostać samego siebie z transu, by następnie skierować jasne tęczówki w stronę młodzieńca.
- Nie. Sylwestra spędzam samotnie. - odpowiedział jak najbardziej szczerze. Nie miał nikogo, z kim mógłby cieszyć się Nowym Rokiem. No tak, huczna zabawa, a dla uzdrowiciela typowa świadomość tego, że wojna jeszcze się nie skończyła. Że bitwa w jego głowie ciągle trwa; już był po jednej próbie, niedbale kierował się i odchylał ku drugiej. Westchnięcie zasygnalizowało w pewnym stopniu próbę uzyskania należytego spokoju; gnające przez umysł myśli z łatwością zdawały się wpływać na jego całokształt działania.
Wiedział jednak, że temat zwierząt jest o wiele przyjemniejszy - i to nie bez powodu. Zwierzęta nie oceniały pochopnie, posiadały pewne schematy, którymi mógł się kierować - ludzie zdawali się być zbyt skomplikowanymi stworzeniami, poza paroma wyjątkami. Wymienianie ich zdawałoby się trwać w nieskończoność, no ba, ile futrzaków przewinęło się przez ręce uzdrowiciela, tego nie jest w stanie zliczyć nikt. Przynajmniej nie wymagały kontaktu wzrokowego, który u nich był przede wszystkim oznaką bezpośredniej agresji.
- Nie. - odpowiedziawszy lakonicznie, nie kłamał ani nie żartował. Tym pierwszym się brzydził, to drugie mu po prostu nie wychodziło - i taka była widoczna u niego kolej rzeczy. Nigdy nie stanowił centrum w relacjach społecznych, prędzej ich unikając, byleby nie narażać się na kolejne rany i straty. - Dostałem wiadomość, że w menażerii znajduje się stary, porzucony i niechciany feniks. Ma ogólnie problemy ze spalaniem. - powiedział szczerze, spoglądając w stronę wrony, która straciła nimi zainteresowanie. - Może i kosztuje, ale jest za to nieodłącznym towarzyszem.
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyNie Sty 13 2019, 20:40;

Wciąż siedzieli na miotłach, wisząc na nich w powietrzu. Daleko im było do ziemi i do tego, aby nagle na nią spaść. Zarówno on jak i ona doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co tak właściwie należało tu robić. Dlaczego znajdowali się w powietrzu i co robić, aby poprawiać swoje zdolności, które oboje posiadali już duże.
W tym wypadku wygrana oznaczała dla niej dużo możliwości i aż nie wiedziała z której z nich powinna skorzystać. Nim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć, Franklin złapał jej dłoń w swoją. Nie zwracała nigdy wcześniej uwagi na to, że jej "rączki" są małe. Pewnie dlatego sama również odruchowo na nie spojrzała. Faktycznie, w porównaniu do Franklina wydawały się znacznie mniejsze i drobniejsze.
-Normalne, to ty jesteś jakiś przesadnie wyrośnięty. - skomentowała tylko krótko, jednak nie zamierzała zaniechać dotykania go. Jego dotyk był zaskakująco przyjemny dla jej ciała. Chociaż wciąż jeszcze nie przywykła do tego, że coś podobnego miało miejsce.
-Niedługo Cherry będzie organizować trening. - zaczęła, zupełnie normalnym tonem, nie zwiastującym tego, co chciała dalej dodać. -Wyzwanie jest następujące: musisz pojawić się na tym treningu i ukraść tłuczki. Albo chociaż dobrze je ukryć i zrobić to na oczach Cherry. Jeśli tego nie zrobisz, będę musiała wymyślić inną karę. - skoro to miało być wyzwanie, to było. Wiedziała, że dla siostry Eastwooda quidditch był wyjątkowo ważny. Pojawienie się Franklina na treningu mogłoby zwiastować tylko jedno: dziewczyna z pewnością chciałaby przerobić go na mięso mielone. Wcale nie chodziło jej o sabotowanie własnej drużyny, tylko o śmiech i dobrą zabawę. Ale czy mądrą, to inna kwestia.
Chyba wypadało jeszcze polatać. Co prawda ona czuła już zmęczenie mięśni, ale wiedziała, że jeszcze sporo mogłaby zrobić dzisiaj na miotle.
-To co, może teraz jakieś kółko bądź dwa na rozluźnienie, a potem jakieś rozciąganie? - czyżby ostatnimi słowy próbowała nawiązać do ich cholernego pierwszego spotkania? Prawdopodobnie.
Powrót do góry Go down


Lilah Sørensen
Lilah Sørensen

Student Gryffindor
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 49
  Liczba postów : 109
https://www.czarodzieje.org/t16046-lilah-aoife-srensen#439030
https://www.czarodzieje.org/t16045-lilah-srensen#439023
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 15 2019, 21:15;

Lilah podeszła bliżej, choć sama nie umiała wyjaśnić – dlaczego. Zżerała ją ciekawość, paraliżowała chęć rozmowy i to z kim? Z Cassiusem Imbecylem Swansea. Irracjonalne potrzeby gryfonki spełzły na niczym, wszak odwrócił się zbyt szybko. Brązowe tęczówki osiadły na sylwetce ślizgona i jakby w sekundzie przypomniała sobie o jego przewinieniach, lecz święta to był ponoć czas, w których należało przebaczać, a Islandka podjęła się próby naprawienia z nim stosunków. Na samo wspomnienie ostatniej bliskości z nim, serce zabiło szybciej, bo czy tamten moment nie był jedynie snem?
- A jesteś księżniczką? – odbiła zwinnie piłeczkę i skrzyżowała ramiona na piersi. Oddech Lil spłycił się lekko, a zaraz potem uśmiech przyozdobił lico dziewczyny. - Wybacz, ale nie wiem czy okupujesz hogwarckie domówki, bo nie zagłębiałam się w to aż tak… Niemniej, jeśli masz aż tak duże doświadczenie to możesz powinieneś spróbować? Przynajmniej nie musiałbyś tkwić tutaj jak kołek – dodała z rozbawieniem, bo… Lilah w całym swoim życiu była na dwóch imprezach. Nikt nie musiał jednak wiedzieć, a już na pewno nie Cassius, dla którego przecież nadal pozostawała jedynie wrogiem, a może już nie? Przygryzła z nerwowością dolną wargę, gdy dostrzegła śnieżną kulkę, ale gdy cisnął nią przed siebie – odetchnęła z ulgą.
- A co jest na mnie? – spytała i kucnęła, by zgarnąć trochę śniegu i ze śmiechem rzucić nim w Cassa, bo przecież nikt nie zakał im być dziećmi, wszak dorosłość wciąż pozostawała dla nich obca. - Moja broń była na ciebie, ale chyba nie jesteś szczególnie zły? Wolę jak nie masz kija w dupie, bo to czyni cię mniej nudnym niż na co dzień – puściła mu jeszcze oczko i odsunęła się o krok, bo teraz musieli zaakceptować jeden fakt – Lilah rozpętała właśnie wojnę.
Powrót do góry Go down


Franklin R. E. Eastwood
Franklin R. E. Eastwood

Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 181cm
Galeony : 735
  Liczba postów : 420
https://www.czarodzieje.org/t16551-franklin-r-e-eastwood#456789
https://www.czarodzieje.org/t16602-franklin#458950
https://www.czarodzieje.org/t16586-franklin-r-e-eastwood#458218
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyPią Sty 18 2019, 17:28;

Wyszczerzył się, gdy powiedziała mu, że jest wyrośnięty. Och, ona jeszcze nie miała pojęcia jak bardzo wyrobione, twarde w dotyku były jego mięśnie! Niemniej jednak schlebiało mu to nieco. Dłoń Silvii była chłodna, wysmagana zimnym, mroźnym powietrzem. Jego skóra, choć pozornie również nie sprawiała wrażenia ciepłej, w dotyku z nią zdawała się oblać żarem. To był właśnie jeden z tych momentów, w których jego wzrok spotkał się ze spojrzeniem jej czekoladowych oczu i Franklin nie potrafił zignorować tego śmiesznego uczucia, jakby ego serce zgubiło rytm na ułamek sekundy.
Słysząc rzucone mu wyzwanie parsknął śmiechem. Nie wiedział, czego się spodziewał, ale o sabotowaniu treningu siostry nie pomyślał ani przez sekundę. Zdziwił się też nieco faktem, że to Silvia wymyśliła taką "karę". Wtedy w ogóle nie poświęcił temu uwagi - lecz może była to pewnego rodzaju zagrywka z jej strony? Czyżby chciała sprowadzić rodzeństwo na wojenną ścieżkę?
- Spoko - powiedział tylko, po czym uśmiechnął się. - Ale jak mi się mocno oberwie, to wiedz, że Tobie też - dodał, po czym przygryzł delikatnie wargę i uniósł jedną brew wyżej, by sprawić wrażenie naprawdę przejętego ewentualnymi konsekwencjami.
Ale umówmy się, nie myślał o nich w tej chwili.
Z lekką niechęcią puścił jej dłoń - znacznie chętniej przyciągnąłby ją do siebie i... Dobra, czas ochłonąć, Eastwood! Pokiwał głową.
- Pięć okrążeń - bez oszustw, tam, dookoła drzew, potem w tamtą stronę, do tego powalonego pnia i po łuku z powrotem - mówił, wskazując palcem trasę. - Kto pierwszy wygrywa całusa - rzucił jeszcze, po czym spojrzał na nią z głupawym uśmiechem. Oj, był z siebie bardzo dumny, że wymyślił takie cwane zawody!

Rzucamy 5 kostkami, najwyższy wynik wygrywa!
Powrót do góry Go down


Silvia Valenti
Silvia Valenti

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : Silny włoski akcent, szeroki uśmiech na twarzy, kilka mniejszych blizn na dłoniach, leworęczna
Galeony : 1179
  Liczba postów : 853
https://www.czarodzieje.org/t16300-silvia-valenti#446874
https://www.czarodzieje.org/t16304-romo#446901
https://www.czarodzieje.org/t16302-silvia-valenti
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptySob Sty 19 2019, 14:51;

Chyba właśnie zaczynała żałować tego, że takie wyzwanie rzuciła Eastwoodowi. Bo naprawdę, wcale nie chodziło jej o sabotowanie treningu własnej drużyny. A na tyle, na ile zdążyła poznać Franklina, nie była pewna, w jaki sposób mógłby to odebrać. No ale słowo się rzekło, pozostawało czekać na to, jak Franklin zdecyduje się zmierzyć z rzuconym wyzwaniem. O ile w ogóle się go podejmie.
-Ej! Nie możesz tego zrzucać na mnie! Ja o niczym nie wiem, to w ogóle nie ma ze mną nic wspólnego. - zastrzegła, takim tonem, że w ogóle nie było możliwości negocjacji. Ona nie chciała w ogóle przykładać do tego ręki. No ale miała dziwne wrażenie, że Cherry mogłaby i ją uznać za winną. W ogóle tego nie przemyślała.
Obserwowała, jak pokazywał trasę, którą mieli pokonać. Zapamiętywała ją, niemalże bezbłędnie. Lubiła zawody, toteż mała nutka rywalizacji była dla niej tylko jeszcze ciekawszym urozmaiceniem i tak fajnego już treningu. Tylko że... znowu mieliby się całować? Jakieś dziwne uczucie pojawiło się w jej ciele, którego w ogóle nie potrafiła wyjaśnić. Ta znajomość rozwijała się szybko i intensywnie. Nie była pewna, czy właśnie tego chciała. Chociaż, z drugiej strony, myśl o tym, że gdyby ktoś się o tym wszystkim dowiedział, na pewno wpadłby w szał, jeszcze bardziej popychała ją w ramiona Gryfona.
-Dobra. - zdążyła jeszcze tylko powiedzieć, zanim Franklin wystartował do przodu. -Ej! Nie oszukuj! - rzuciła tylko, ruszając w pogoń za uciekającym jej Eastwoodem.
Przy pierwszym kółku w ogóle nie miała możliwości dogonienia chłopaka. Bardziej skupiła się na tym, aby utrzymać równe, miarowe tempo, poznać trasę, odczytać warunki pogodowe, które w tym miejscu panowały. W kolejnym kółku było już znacznie lepiej. Siedziała praktycznie na ogonie błyskawicy nie odpuszczając mu ani na chwilę.
Nie wiadomo, czy przez fakt, że była drobniejsza, czy może posiadała większe umiejętności, ale ostatecznie udało jej się wyprzedzić Franklina i dotrzeć na metę przed chłopakiem.
Uśmiechnęła się szeroko, czując jakieś dziwne, niebezpieczne drganie serca. Przyspieszało swój rytm, kiedy zrozumiało, co powinno teraz się stać.
- Chyba wygrałam - stwierdziła, kiedy Franklin doleciał do niej. Zleciała na dół i zsiadła z miotły, podpierając się delikatnie o nią. Czy chciała go prowokować, do uzyskania swojej nagrody? Chętnie znów poczułaby jego wargi w zetknięciu z jej własnymi. Pytanie tylko, czy w ogóle wypadało coś podobnego mówić... - To co, zbieramy się powoli? - zapytała, patrząc jak Eastwood lądował obok niej. Miała dużo wrażeń tego dnia, to nie podlegało jakimkolwiek wątpliwością.

Kostka: 18 8)
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 22 2019, 00:11;

| ja tu w innym czasie

Czuł, jakby kroczył wprost w otchłań; jakby - w rzeczywistości upadał - prosto w rozwarte szczęki nieokiełznanej przepaści. Chaos pierwiastków uczuć dudnił wciąż w jego wnętrzu; świeże, niezasklepione wspomnienie dziewczęcego dotyku, wydawało się równie żywe - mimo upływających sekund. Minut. Kroków, odmierzających drogę w sidła niewłaściwości. Powinien wrócić, zawróć, zawróć, zapomnij - wrzeszczały chóry rozdygotanych myśli. Postępował przeciwnie, postępował wbrew sobie, wbrew wszelkim prawom nawołującej logiki. Pozwalał - otulić się irytacji, niczym najdoskonalszej kochance, rozgrzewać krew w swoich żyłach.
Szedł, choć powinien zostawić ją tutaj samą.
Powiedział zresztą zbyt wiele; z rozmachem - wbijał kolejne słowa, cedząc spomiędzy ledwo rozchylających się warg, rzucając w twarz naostrzonym, wymagającym przekazem. Niespodziewany gest panny Holmes, owocować mógł tylko ogarniającym wszech zaskoczeniem - w istocie, lodowata powaga ugięła się pod napływem machinalnego zdziwienia, rozszerzających szpar źrenic i napinanych mięśni. Nie drgnął; wpatrywał się w nią bezwładnie jak marionetka, marionetka z bijącym jeszcze pod powłokami sercem. Rzeczywiście istniało? Ruchliwa masa; przedsionki, zaciskające się i tłoczące krew dalej, głębiej, do zakamarków naczyń.
Odnalazł - w końcu - pod osobliwym drzewem, obserwującą wronę, zawieraną w rozlicznych opowiadaniach mieszkańców. Powoli, jakby nie chcąc jej spłoszyć, zbliżał się - niszczył dystans. Skorzystał z jej zamyślenia; perfidnie, zaszedł od tyłu - bezbronną i nieświadomą ofiarę. Wyciągnął rękę, musnął jej dłoń
dając znak obecności
której pewnie - nie chciała w żaden sposób już zaznać.
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 22 2019, 17:07;

Gubiła się pomiędzy ironią a bezsensem, prześlizgiwała się po ferii emocji bombardujących tunele żylne, wypełniające je zbyt szczelnie – zbyt absurdalne, aż wreszcie nastąpił swoistego rodzaju rozłam. Serce pękało, kiedy to stawiała niepewne kroki, rozsypywało się na drobne elementy, tym razem nie pasujące do całości ostatnich wydarzeń. Pragnęła iluzji ciszy, w której zostałby skąpany umysł, wybijając podświadomość z nostalgicznego poczucia.
Kim bowiem byli?
Pozostawali odlegli dla nienawistnych spojrzeń,
a zarazem – czy nieustannie zdawali się być bliscy wobec siebie?
Subtelny dotyk ciepłej dłoni, tak bardzo znajomej, sprawił że na twarzy Marceline wykwitł subtelny uśmiech.  Czuła, że ich ciała przyobleka kurtyna oniryczności, pod którą mogli skryć się przed światem, uciec w uczuciową breję, w wątpliwości i pragnienie rozdzierające duszę będącą jedynie słabej jakości materiałem.
Połamani niczym porcelana.
Odwróciła lekko smukłe palce, które zacisnęła na dłoni mężczyzny, po czym uniosła wzrok na wronę. Obserwowała ptaka charakteryzującego się obecnie jedynie dostojnością, co przykuwało spojrzenie rudowłosej na dłużej niż wypadało. Muskała delikatnie opuszkami palców dłoń Daniela, drażniąc powłokę skórną paznokciami, udowadniając mu, że jest w błędzie, choć nie mogło trwać to zbyt długo; musieli zaprzestać.
- Potrzebuję czasu – wydusiła z siebie, jakby dając mu do zrozumienia, że nie jest w stanie z nim rozmawiać o tym. Pytanie jawiły się jako enigmatyczne tortury, bo czy istniał logiczny powód, dla którego ubrała w oczekiwaną frazę kilka słów? - Potrafisz mi go ofiarować? – spytała, unosząc niebieskie tęczówki na twarz profesora, świdrując go bystrym spojrzeniem.
Ulegnij -
- po raz o s t a t n i.
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 22 2019, 17:51;

Perspektywa samotnego wieczoru sylwestrowego wydała mu się wyjątkowo nieprzyjemna.
Nie przepadał za spędzaniem czasu w odosobnieniu, lecz potrafił je znieść – nie umiał jednak wyobrazić sobie świąt i witania nowego roku bez bliskich, z którymi mógł dzielić radość. Nawet pomijając wszelkie zabobony, mówiące, że to, w jaki sposób spędzimy Sylwestra będzie miało wpływ na cały nadchodzący rok – to nie było istotne, nie wierzył w nie ani odrobinę – wydało mu się to szalenie smutne. Może źle zrozumiał jego słowa i chodziło mu o to, że spędzi tę noc spokojnie: bez muzyki, tańca, alkoholu i dużego grona gości? Chciałby wierzyć, że tak było, lecz coś mówiło mu, że to jedynie pobożne życzenie, nic ponad to.
Ciekawiło go czy wybrał samotność, czy raczej samotność wybrała jego. Nie odrzucał możliwości, że mógłby tego chcieć, wyglądał wszak na introwertyka, osobę, która wcale nie potrzebuje otaczających go znajomych.
To pytanie odbijało się w jego głowie i powoli ześlizgiwało w dół, na sam koniuszek języka, w którym to miejscu udało mu się je zatrzymać. Nie. Nie wypada. Nie zna go, nie powinien się tym interesować. Nie chciał przypadkiem go zranić, o ile już tego nie zrobił.
Co zresztą miałby mu powiedzieć?
Zwierzęta niosły ulgę, nie tylko w życiu, ale i w tej rozmowie. Próbował uspokoić wzbierające w nim emocje, nie powinien aż tak mocno reagować na wspomnienie o feniksie.
Dostałeś wiadomość? To chyba muszą Cię tam dobrze znać. – zaśmiał się nieświadomie, wyobrażając sobie jak wyglądał w otoczeniu swoich zwierząt. Czy uśmiechał się kiedy psy witały go w domu? Na pewno, kto by się nie uśmiechał. Zwierzęta miały zbawienny wpływ nawet na tych, którzy – tak jak Matthew – nosili w sobie niewypowiedziany smutek. Zwłaszcza na nich. – Jak psy reagują na ghula? I na czym polegają problemy ze spalaniem? Nie potrafi zrobić tego w pełni, czy wcale się już nie spala i wcale nie jest już nieśmiertelny? – choć udało mu się opanować, ton jego głosu wciąż zdradzał żywe zainteresowanie. Próbował sobie wyobrazić majestatycznego feniksa latającego nad głową uzdrowiciela. No, może mniej majestatycznego ze względu na wiek...
Zreflektował się.
Zagadywał go głupotami, a przecież nie po to tutaj byli. Dobrze mu się z nim rozmawiało, nieświadomie więc wciągał go w rozmowę, marnując jego czas. Kiedy w końcu to pojął, zrobiło mu się głupio.
Pomyślałem, że może moglibyśmy poćwiczyć tutaj, w terenie. Nie wiem czy magię leczniczą, bo brak tutaj rannych, ale może chociaż zaklęcia? – spojrzał na mężczyznę z nadzieją. Nie sądził by miał mu odmówić, wszak taki był podstawowy cel ich spotkania.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 43
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 22 2019, 19:15;

Przemierzali wspólnie drogę - zaśnieżoną, pokrytą charakterystycznym, białym puchem.
Jego myśli znajdowały się tylko odrobinę wokół Sylwestra. Piękny czas przygotowań do kolejnych lat nieszczęsnych, choć z widocznymi, drobnymi zmianami. Jakby nie było - spędzał go samotnie od wielu lat. Tylko raz było mu dane napić się szklanki porządnego whisky w towarzystwie starego znajomego. I tak ostatnio nie przepadał za alkoholem. Łączenie go z lekami, które powoli odstawiał, a które pozwalały na normalne funkcjonowanie, wydawało się być idealnym pomysłem dla osoby nieobeznanej w tematyce leków. No cóż. Byłby to idealny sposób na samobójstwo - tylko szkoda, że jeden raz nie wypalił. I tak zbyt wiele z tego nie pamiętał - jedynie fakt, że ktoś postanowił wrócić do jego życia i go wesprzeć w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie przepadał tudzież za hucznymi świętami, dlatego możliwość ponownego spędzenia czasu w towarzystwie kogoś bliskiego wydawało się być dość ciekawą alternatywą. Czy okłamał Viniciusa? Otóż nie. Samotnie w małym towarzystwie. Tyle mu do szczęścia wystarczy. Choć mógł podejrzewać, że będzie to wyglądało wyjątkowo standardowo - opicie się alkoholem i rozejście w swoje własne strony. Kolejne dni zaś skierowane były wokół wyleczenia skutków nadmiernego spożycia substancji trującej, działającej z ogromną toksycznością na wątrobę. Nawet jeżeli alkoholu nie lubił i wolał go unikać; wielkiej różnicy mu to stety lub niestety nie robiło.
Poniekąd - był tylko ślepcem, który błądził nieustannie w labiryncie własnych myśli; a nad tymi zbytnio nie miał kontroli, kiedy to zauważał kolejne zmiany, zaś umysł szukał czegoś, co mogłoby to rzeczywiście zainteresować. Bardziej niż towarzystwo ludzi. Nie bez powodu był przecież introwertykiem - pomijając oczywiście spektrum dysfunkcji, wolał mieć jednego przyjaciela zamiast stu. W tłumie czuł się tak, jakby został zmuszony do duszenia się trującymi oparami, fałszywością, sztucznością. Westchnął, wydostając spomiędzy spierzchniętych ust obłok białej pary, która niemalże natychmiastowo zniknęła, przyjmując tę samą temperaturę co otoczenie.
- Zależnie. - odpowiedział szczerze, wszak znał tylko parę osób, które rzeczywiście chciały bądź mogły wysłać mu list. Z Nanukiem kontaktu aż nadto nie utrzymywał, aczkolwiek z Plum sprawy wyglądały kompletnie inaczej. Lubił tę dziewczynę - miłośniczkę zwierząt, z którą posiadał dość podobne poglądy. Był jej wdzięczny za powiadomienie o feniksie - porzuconym przez swojego poprzedniego właściciela przez pozorną wadliwość. - Ghul znajduje się w piwnicy. Nie reagują agresywnie, traktują go normalnie. - wiedział, że Aoide jest dość wstydliwym stworzeniem, aczkolwiek nie wątpił, że sprowokowana z miłą chęcią rzuciłaby butem w stronę pozostałych osób. Uroki posiadania tego gatunku pełną parą. Przynajmniej nie ma aż nadto pająków w piwnicy - jeden z plusów, który był w stanie docenić. - Nie potrafi. Wymaga przygotowań do tego procesu. - oznajmiwszy, skierował obrączki zielonych tęczówek w stronę płyty chodnika. Nigdy nie utrzymywał kontaktu wzrokowego, o było w jego przypadku czymś kompletnie normalnym. Nie wiedział jednak, jak poważny wpływ ma to na jego relacje z osobami, którymi się otacza.
- Zaklęcie Niebieskich Płomieni. Czy kiedykolwiek o nim słyszałeś? - normalnie standard. Najbardziej podstawowe zaklęcie, które jednak bywało zaskakująco przydatne. Niemniej jednak oczekiwał od niego odpowiedzi - skoro nie mogli przetestować zaklęć uzdrowicielskich, wziął się za te najbardziej podstawowe.
Powrót do góry Go down


Daniel Bergmann
Daniel Bergmann

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : animag (kruk), magia bezróżdżkowa
Galeony : 2330
  Liczba postów : 2139
https://www.czarodzieje.org/t15073-daniel-alexander-bergmann
https://www.czarodzieje.org/t15099-krebs
https://www.czarodzieje.org/t15076-daniel-bergmann
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 22 2019, 22:23;

Nie umiał przysiąc. Oznajmić. Przekazać jasną odpowiedź.
Słowa - znieruchomiały w krtani, porażone, nieosiągalne; niezdolne do uniesienia z falami drobin powietrza. Zacisnął w wąską, milczącą linię swoje spierzchnięte wargi. Jedynie objął - jej dłoń swoją dłonią, w podtrzymującym choć krótkotrwałym geście - który powinien zostać poza zasięgiem spojrzeń. Dotyk był niebywale przyjemny; zetknięcie dwóch, ciepłych punktów; dwóch przeciwieństw; jego dłoń - szorstka i znacznie większa, jej dłoń - subtelna, dziewczęca, skrywana w schronieniu palców. Cisza, pomiędzy ich sylwetkami - zlewała się w gęstą masę. Była przeszkodą, niechcianą, odbierającą oddech; była obecnie największym ich przeciwnikiem. Nie umiał jej początkowo zwyciężyć, słysząc wciąż w uszach gromki, złowieszczy śmiech swego losu.
Nic. Żadnych ruchów. Słów. Gestów. Jedynym, co wkrótce zdołał uczynić - było zabranie dłoni, nurkującej z powrotem, bezpiecznie - wewnątrz kieszeni płaszcza.
- Wierzysz w krążące historie? - zapytał wreszcie po chwili; niemiłosiernie długiej. Zapytał - zaś w międzyczasie uniósł swoje spojrzenie, wbijając w postać obserwującej ich niebywale cierpliwie wrony. Ciemne, paciorkowate ślepia, mrugały na swojej tafli grą świateł. Czy rzeczywiście mogły zobaczyć przyszłość?
Powrót do góry Go down


Marceline Holmes
Marceline Holmes

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 1207
  Liczba postów : 1162
https://www.czarodzieje.org/t15095-marceline-holmes
https://www.czarodzieje.org/t15273-sow
https://www.czarodzieje.org/t15094-marceline-holmes
Stara wrona QzgSDG8




Gracz




Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona EmptyWto Sty 22 2019, 23:01;

Serce zakołowało w piersi Marceline Holmes, kiedy dostrzegła feerie emocji przelewających się przez twarz Daniela. Oddech rudowłosej spłycił się momentalnie, zaś kurtyna oniryczności opadła na ich skąpane w chłodzie sylwetki.
Czekała.
W milczeniu oczekiwała na potwierdzenie akceptacji głuchej prośby, która wydobyła się chwilę wcześniej spomiędzy spierzchniętych warg krukonki; teraz pozostawał na bladym licu jedynie subtelny uśmiech, który winien ukoić potarganą duszę. Szpony zahaczały o powłokę tworu pozbawionego fizycznego kształtu, przez co Francuzka usychała niczym kwiat. Pragnęła czasu, intymnych objęć, poczucia, że może mu ufać, że schroni ją pod płaszczem enigmy.
- Wierzę w przekorność losu – odparła bez namysłu, po czym zbliżyła się nieznacznie do mężczyzny. Otaksowała go przenikliwie, osadzając błękitne tarcze tęczówek na dłoniach, które skrywał w połach płaszcza. - A ty? Sądzisz, że ptak mógłby powiedzieć nam, co się jeszcze wydarzy? – spytała, a melodyjność głosu dziewczyny rozbrzmiała w najbliższej okolicy. - Wolałabym poznawać świat bez świadomości, co mnie czeka – dodała półszeptem, zaś uczucia rozlały się w jej tunelach żylnych, na nowo zmuszając drobniutkie płatki śniegu do poderwania się. Śnieżny pył wirował wśród dwójki tkwiącej przy wronie, jak gdyby nadając im prawo do ochronnej tarczy, która chroniła ich przed osądami ludzi głupich.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stara wrona QzgSDG8








Stara wrona Empty


PisanieStara wrona Empty Re: Stara wrona  Stara wrona Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stara wrona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Strona 1 z 2 1, 2  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stara wrona JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Park
-