Osoby:@Dreama Vin-Eurico, @Maximilian T. Fairwyn Miejsce rozgrywki: Grecja Rok rozgrywki: 2017 Okoliczności: Drama kupiła farbę i boi się zniszczyć włosy, na szczęście nawinął się Max i to on będzie tym, na którym farba zostanie wytestowana.
Dreama Vin-Eurico
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Po paru interesujących spotkaniach z Maxem, Drama naprawdę doceniła to, że go poznała. Może zaczęli swoją znajomość niepokojąco, bo wzięli tego dnia najmocniejszy czarodziejski narkotyk, jaki istnieje i normalni ludzie nie utrzymywaliby ze sobą po takim czymś kontaktów. Drama nie mogła do tego dopuścić i była inincjatorką ich spotkań. Czasem spotykali się przypadkowo, jednak przeważnie to ona zaczynała ich małe posiadówy. Umówili się raz i potem znów, i znów, i znów i tak się stało, że był on głównym czynnikiem, który dostarczał dziewczynie masy wrażeń i niepowtarzalnych emocji. Poczuła unikalną więź i była pewna, że zostaną przyjaciółmi na zawsze. Pierwszy raz czuła się z kimś tak dobrze, a jemu nie przeszkadzały liczne wady brunetki, których ta miała chyba nazbyt wiele. Tak się stało również tego dnia. Nie mieli poważniejszych planów, a jedyną rzeczą, jaką założyli to to, że ponownie spożyją jakieś tanie wino. Albo i dwa. Dzień płynął im leniwie, Drama pojawiła się w pokoju gryfona już w godzinach porannych, bo i tak nie miała co robić, on zresztą też, a na wieczór nie było sensu się umawiać. Zdążyli już wypić połowę wina, co w akompaniamencie upału było dość zabójcze — przynajmniej dla młodszej dziewczyny. Czuła ciepło na policzkach i wiedziała, że jej uszy przybrały koloru ciemnej wiśni. Było tak za każdym razem, kiedy piła wino. Leżeli na łóżku, bo dlaczego nie skoro są sami. Nie spodziewali się tego, że ktoś będzie przeszkadzać, a już szczególnie w tak gorący dzień, kiedy wszyscy uczniowie woleli wylegiwać się na plaży lub moczyć dupsko w wodzie. Dramie, się nie chciało, za dużo libacji i wolała leczyć kaca w cieniu winiaczem niż męczyć swoją biedną główkę promieniami słonecznymi. Więc byczyli się, Drama z głową Maxa na brzuchu i dłonią, ciągle wczepioną pomiędzy dość krótkie włosy gryfona. Wszystko było wolniejsze. Mózg Dramy, ruchy jej palców, które teraz zaczepnie krążyły po jego szyi. - W sumie to nie myślałeś nad tym, żeby pofarbować włosy — spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. Tak się zdarzyło, że miała w zapasie farbę, ale nie miała jej na kim użyć. Zielona to zielona, a Max nie wyglądał jej na takiego, coby bał chodzić się w barwach jej domu.
Chociaż Fairwyn podczas swoich wycieczek zdecydowanie wolał spędzać czas aktywnie, to luźne, wspólne leżenie ze Ślizgonką niespecjalnie mu przeszkadzało. Jej towarzystwo było na tyle wyjątkowe i ciekawe, że nawet zwykłe lenienie się w łóżku przy butelce wina stawało się interesujące. Te z kolei nie były dla nich zbyt miłosierne. Jak to jest, że akurat po tym alkoholu zawsze był tak potworny kac, ale nic nie nadawało się lepiej do picia dla pary, niż ciemnoczerwony trunek. Nieco zaślepiony chyba nie dostrzegał tych wszystkich wad dziewczyny. Nie – inaczej. Spędzili już ze sobą wystarczająco dużo czasu, by poznać kilka z nich i szczerze mówiąc, to dla Fairwyna nie były to żadne minusy. Wręcz przeciwnie, to co inni nazywali jej wadami, dla Maxa było tylko i wyłączenie plusami. Wyjątkowymi cechami, które czyniły brunetkę tak specyficzną i interesującą. Sam był chyba pewnie nie lepszy. Pod wieloma względami byli do siebie tak bardzo podobni. Przeciwieństwa się przyciągają? Gówno prawda. -Planujemy dziś coś specjalnego? – spytał, mając na myśli jakaś plaże wieczorem i używki, po które niektórzy bali się sięgać. Nie wątpił, że spędzi resztę dnia w towarzystwie brunetki. Ze Ślizgonką wszystkie doznania były dużo ciekawsze, nie było to zwykłe zjaranie się w świetle księżyca. Westchnął cicho i upił odrobinę wina, a później podał butelkę dziewczynie. Równie dobrze mogli zostać w pokoju, bo czemu by nie. Jedną ręką delikatnie głaskał dziewczynę, ale przerwał, kiedy spytała o farbowanie. Już wiedział, że nie wróży to nic dobre, ale co z tego. Podniósł się nieco do góry i oparł ciężar ciała na łokciach. Odpowiedział ćwierć-olbrzymce uśmiechem na uśmiech. -Miałem kiedyś czerwone. Spoko sprawa – odparł przywołując w pamięci kiedy to było. No, już dosyć dawno w każdym razie. Od tamtej pory nie miał okazji bawić się ze swoimi włosami. Chociaż trzeba przyznać, że podobało mu się. Wszystko co wyróżnia go jeszcze bardziej na tle innych ludzi, pociągało chłopaka. Czerwony to przypadek. Gryfon nie był jakimś wielkim patriotą i nie próbował się przez to utożsamić bardziej z Domem Gryfa. Bezwładnie opadł na łóżko, a to zadrżało pod ciężarem chłopaka. -Co kombinujesz? – spytał nieco rozbawionym tonem. Co by to nie było, Ślizgonka nie miał o co się martwić, bo Fairwyn brzmiał, jakby już się zgodził. Chyba powinien popracować nad odmawianiem bo jeszcze kiedyś Dreama przyjdzie do niego z jakimiś tabletkami, a Max jak zawsze zgodzi się na ich zażycie i na krótką chwilę zapomni o całym świecie.
Dreama Vin-Eurico
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
— Nie chce wychodzić na dwór — rzekła meksykanka i położyła dłoń na czole. Była fanką gorąca i nie mogła bez niego żyć, jednak termometry tego dnia wskazywały wyjątkowo zabójczą temperaturę. Dziewczyna zawsze mogła schłodzić swoje ciało specjalnym zaklęciem, ale w tym momencie nie pamiętała o tym, że włada jakąś potężną mocą. Marzyła o mojito i kąpieli w kostkach lodu, a nie o bezsensownym machaniu różdżką. — Kurwa, dlaczego czarodzieje jeszcze nie zapanowali nad prądem. Wiatrak byłby wybawieniem. — położyła się na boku i oparła głowę o rękę. Żałowała, że nie jest jakąś super mądrą krukonką, może w takim przypadku udałoby się Dramie dokonać przełomowego odkrycia i jakoś ogarnąć tę sprawę z prądem i magią. Tak nie mogło być, tak wiele rzeczy ich omijało. Muzyka, internet, głupie kreskówki w telewizji czy nawet zawody sportowe — posiadanie dostępu do tak wielu rzeczy za darmo musiało być czymś cudownym. To trochę ją przybiło, że chociaż miała tak wiele możliwości, to i tak brakowało tutaj tak wielu całkowicie normalnych rzeczy. Mogła się spodziewać, że Max przeżył już swoją przygodę z farbą i nie był w tej dziedzinie całkowitym prawiczkiem. Miał o tyle łatwiej, że zawsze mógł ogolić łeb na łyso i nikt by się nie przyczepił, Vin-Eurico było szkoda włosów i nie wyobrażała sobie siebie z głową obciętą na zapałkę. Lubiła zakrywać twarz we włosach, lubiła to uczucie, kiedy wiatr delikatnie rozwiewał włosy, lubiła, kiedy czyjaś dłoń była w nie wplątana i delikatnie masowała skórę głowy, a jej życie stałoby się słabsze, gdyby już nie mogła czerpać z powyższych drobnostek radości. Był idealnym kandydatem, innych opcji nie widziała. Postanowiła nie kłamać i wprost rzekła, kiedy chłopak posłał w stronę Dreamy pytające spojrzenie. — Mam w zapasie trochę farby — upiła łyk wina, które wcześniej podsunął w jej stronę — zielona to zielona, ale szkoda wywalić ją do śmieci i może dałbyś się pomalować. — uśmiechnęła się pięknie, a w oczach nastolatki zagościła jakby błagalna toń. Nie było takiej opcji, że się nie zgodzi, skoro prosiła aż tak błagalnie. — Raz farbowałam włosy mugolską farbą, ta jest magiczna, więc nie powinno być specjalnych problemów. — chciała go upewnić w tym, że w jej rękach jest całkowicie bezpieczny i nie ma się co bać. Zwyczajny specyfik musiał być bardzo podobny albo i taki sam, a Dramie nie wydawało się, że jest aż taką kretynką, żeby nie poradzić sobie ze zwykłą farbą. Zawsze pozostawała opcja łysości, jednak dziewczyna na starała się na stale wymazać ją z pamięci, zanim ta się utrwali i jeszcze zadziała.
Skoro Ślizgonka chciała zostać w pokoju, to Fairwyn nie miał zamiaru wyciągać jej nigdzie na siłę. Mógł sobie pozwolić na jeden dzień lenistwa i odpoczynku, szczególnie, że nikogo poza nimi nie było w pokoju. Mieli wszystkie łóżka dla siebie, czego chcieć więcej. Nie no, na żadne szaleństwa się nie zapowiadało. -Po co Ci prąd? – światła w wielkich miastach faktycznie robił ogromne wrażenie, ale czy aż tak bardzo był on potrzebny w świecie magii? Dla mugoli z pewnością było to spore ułatwienie, tak samo jak leniwych czarodziei – jeden pstryczek wystarczył i światło było w całym pokoju. Tylko czy były to, aż tak konieczne. Wystarczyło jedno zaklęcie, by wypełnić pomieszczeni światłem. Podobnie było z wiatrakiem w pokoju, a może i łatwiej, bo nie trzeba było go dźwigać. Odrobina transmutacji, nieco magii i chłodny wiaterek rozbijał się o twarz. Właściwie to dosyć często farbował włosy. Czerwony był pierwszym takim nietypowym kolorem, na który się zdecydował. Zdecydowanie preferował ciemne włosy, niż bycie blondynkiem. Spojrzał na dziewczynę nieco zaskoczony. W sumie to nie wiedział jak ma na to zareagować. Zamrugał kilka razy i pokręcił delikatnie głową na wszystkie strony, jakby wszystko układał sobie w myślach. Uśmiechnął się delikatnie i powoli zerwał z łóżka. -No dobra… -mruknął podając jej ręce i pomagając wstać z łóżka. Pociągnął ją dosyć mocno, tak by na chwilę wpadła mu w ramiona. Objął dziewczynę w pasie i zerknął w oczy jakby chciał przewidzieć co knuje w tej swojej czaszce. -Tylko co ja z tego będę miał? – spytał, ale oboje wiedzieli, że równie dobrze mogła powiedzieć nic, a Max i tak by się zgodził. Właściwie to już to zrobił i nie miał zamiaru się wycofać. Korzystając z okazji zabrał butelkę wina z ręki dziewczyny i odwrócił się na pięcie. Głowę odchylił do tyłu i wlał sobie do gardła kilka solidnych łyków alkoholu. Nie kiwał do dziewczyny, ani nic nie mówił. Miał nadzieję, że zabierze ze sobą wszystko co tylko potrzebuje i przyjdzie do niego do łazienki, gdzie Anglik stał wpatrzony w lustro. Wyglądał dosyć strasznie. Zmarnowany i wymęczony przez kaca. Przemył lekko buzie wodą i łyknął wina na poprawę humoru. W sumie to nie potrzebował go poprawiać, bo i tak miał całkiem dobry. -Powinienem ściągnąć koszulkę czy coś? – spytał, chociaż sam nie wiedział po co. Przecież to było oczywiste, że Ślizgonka powie – tak. Ciekawe co by było, jakby dla jaj przed nią uklęknął w momencie, gdy będzie to mówiła.
Dreama Vin-Eurico
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
- Obejrzałabym Rick&Morty - powiedziała ze skwaszoną miną. Kiedy była u rodziców, jeszcze przed wyjazdem do Grecji, bardzo wkręciła się w serial. Pech chciał, że zdążyła obejrzeć 2 sezonu, a trzeci miał wyjść akurat w wakacje. Była zmuszona do długiego czekania, bo wątpiła, że w Hogwartcie uda jej się skończyć głupkowatą kreskówkę. Czasem potrzebowała odmóżdżenia, bez niepotrzebnego myślenia lub gadania. Prosta rozrywka, która doprowadzała mózg do wyjątkowo szalonych rozkmin. Może niedosłowna zgoda Maxa, ale jednak zgoda wzbudziła w Dramie entuzjazm, którego wcześniej nie czuła. Kiedy pociągnął ją za rękę i wpada w jego ramiona, wierciła się jak osika. Co on tutaj, nie było czasu na jakieś tulanie, ona nie miała czasu na czcze gadanie — trzeba było zająć się farbą i myciem i wszystkim. Kolejne czynności wykonywała niezwykle szybko, błyskawicznie sięgnęła po różdżkę, która leżała na szafce i rzuciła Accio. Nie udało się za pierwszym razem, jednak ona nie zwróciła na to większej uwagi i ponowiła zaklęcie. Przez otwarte okno wleciało opakowanie farby i mały grzebyczek. - W zamian będziesz miał zajebiste zielone włosy — lewy kącik ust brunetki uniósł się nieznacznie do góry i ruszyli wspólnie w stronę łazienki. - No już, siadaj tutaj, - przysunęła na środek metalowy taboret, który stał w łazience — bo jeszcze zakochasz się w swoim odbiciu — podeszła do umywalki i zaczęła rozpakowywać opakowanie. W środku było wszystko, co potrzebne, a Drama podziękowała Merlinowi, że nie musiała szukać miseczki do rozrabiania farby. Odwróciła się w jego stronę i założyła gumowe rękawiczki, przy okazji strzelając nimi przerażająco. Brakowało jeszcze lekarskiego kitla i wyglądałaby jak jakaś szalona dentystka albo inny wredny naukowiec, co to znęca się nad swoimi pacjentami. - Jeśli chcesz to mogę Cię rozebrać - uśmiechnęła się niewinnie i zaczęła przygotowywać tajemniczą miksturę. Nie było wybuchów, mieszanka nie śmierdziała, najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że kolor, jaki przybrała substancja, był jakiś dziwny. Ciemnoróżowy. Spodziewała się zieleni, ale że róż? No cóż, najwyżej Max skończy z pięknym, różowiutkim kolorem na głowie. - Gotowy? - rzuciła jeszcze jedno Accio i zaraz w dłoni Dramy pojawił się mały, podręczny gramofonik. Stuknęła o niego różdżka, po czym głośno i wyraźnie wypowiedziała tytuł jakiegoś mocno punkowego kawałka. Muzyka rozeszła się po malutkim pomieszczeniu - Mam nadzieje, że taki repertuar Ci nie przeszkadza. - podrapała się po nosie, stanęła za nim, chlapnęła trochę farby na włosy i zaczęła delikatnie wmasowywać ją we włosy starszego gryfona.
To, że miał sporo tatuaż z mugolskim akcentem nie znaczy, że znał wszystkie kreskówki. W życiu widział kilka filmów i wie jak wygląda kino – to wszystko. Trzeba przyznać, że emocje jakie towarzyszyły przy oglądaniu niemagicznych dziel kultury były niesamowite. Z chęcią wybrałby się na jakiś horror. Może bardziej obeznana w tej kwestii Ślizgonka kiedyś zaciągnie go przed wielki ekran. Nie miałby nic przeciwko, a nawet wręcz przeciwnie. Mogli się świetnie zabawić bez pomocy alkoholu i innych używek, których ostatnio chyba, aż za bardzo nadużywali. -Nie mam pojęcia co to takiego – odparł, ale nie miał jej za złe, że mówi o rzeczach, o których niewiele wiedział. Ta dziwna pustka w głowie, którą wówczas miał była taka zabawna. Czuł się dziwnie. Trochę jakby jakiś fizyk rozmawiał z dzieciakiem o najnowszych osiągnięć i pomimo tego, że dzieciak nic nie rozumiał to słuchał wykładu, wyobrażając sobie niewiadomo co. -Brzmi bosko – odparł i wcale nie obściskiwał dziewczyny tak długo. W końcu poza tym, że pomógł jej wstać to podkradł jej butelkę z winem i nic więcej. W drodze do łazienki, nie potrafił wyobrazić sobie jaki odcień zielonego by mu pasował. Stał, wpatrując się w lustro i delikatnie uśmiechnął się na komentarz. -Już to zrobiłem – odparł, posłusznie siadając na taborecie. Z uwagą obserwował jej poczynania, a gdy założyła rękawiczki lekkie ciarki przeszyły ciało Fairwyna. Chciała go tylko pomalować, prawda? Bo Anglik w tym momencie odniósł nieco inne wrażenie, jakby miał zaraz umrzeć. Z nieco zabawną miną, mającą przedstawić teatralne, ogromne przerażenie pokręcił lekko głową na boki. Westchnął cichutko i zdjął z siebie podkoszulek przez głowę, a później odrzucił go gdzieś na bok. Albo miał tylko takie wrażenie, albo zbyt często się przed nią rozbierał. Może to malowanie włosów, było tylko pretekstem do pooglądania jego nagiego ciała. Trochę dziwne, bo akurat od tego byli lepsi kandydaci. Nikt jednak nie miał tak boskiego charakteru. Jaki ja dzisiaj skromnie opisuje Anglika… -Jest spoko – krótko skomentował wybór muzyki przez dziewczynę. Chyba nic czego dziewczyna by nie puściła, nie przeszkadzałoby Maxowi. Był bardzo wyrozumiały pod tym względem. No może nieco przerażały go satanistyczne krzyki z agonalnymi dźwiękami mordowanego kota w tle, ale do tego jeszcze chyba nie doszli. -Mrrr… - zamruczał przeciągle, kiedy poczuł zimną farbę na swojej głowie. Urocze, kiedy Ślizgonka wcierała ją we włosy chłopaka przez gumowe rękawice. Nie no, po prostu jaja sobie robił.
Dreama Vin-Eurico
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Z zaciekawieniem przyglądała się farbie, której kolor ciągle się zmieniał. Może nie powinna nakładać farby zakupionej w sklepie Weasleyów, być może powinna kupić ją w specjalnym sklepie. Nie spodziewała się tego, że wypali mu włosy albo zrobi dziurę w czaszce i będzie widać mózg, jednak było w tym wszystkim coś dziwnego. Chociaż może w zamyśle autora było to, by przestraszyć farbowanego i farbującego. - Jak wyjdzie chujowizna to funduję Ci fryzjera - rzekła niepewnie, nakładając kolejne warstwy farby i wmasowując je delikatnie. Co ona by dała, żeby być na jego miejscu, z taką różnicą, że bez farby i gumowych rękawiczek. Ostatnio widziała takie, kiedy musiała uczestniczyć przy porodzie małego Reema i nie kojarzyły się z niczym przyjemnym. Zresztą na samą myśl o tym wydarzeniu odechciewało się mieć dzieci, co dopiero rodzić. Piękne zwierzę, paskudny sposób wydawania potomstwa. - W sumie to może brodę też jebniemy na zielono - walnęła całkowicie od czapy. Parę razy widziała mugoli z pofarbowanymi brodami, ale nie wyobrażała sobie jego w takim wydaniu. Brunetce takie widzimisię kojarzyło się ze straszną gejozą i chociaż kochała ludzi bez względu na płeć, wiek czy orientacje, to jednak trochę śmiesznie byłoby pokazywać się z Maxem o zielonej brodzie. Kiedy skończyła zdjęła rękawice, tak by przypadkiem nie ubrudzić siebie albo jego. - A teraz siedź i się nie ruszaj, bo jak kapniesz farbą na siebie to Ci tak zostanie - stanęła za nim i położyła dłonie na ramionach chłopaka - i potem będziesz chodził taki brudny albo i zaczniesz świecić w nocy. - dodała na koniec. Słońce nie dawało za wygraną i chociaż nie byli na dworze to i tak Drama czuła się, jak w przedsionku piekła. Była wielbicielką upałów, ale nie aż takich. Zresztą podejrzewała też, że organizm w małym stopniu przywykł do Anglii. Ta rzecz trochę smuciła, chciała już na zawsze pozostać przejezdną, tę ćwierć-olbrzymką z Meksyku, którą powinna chodzić do Tecquali, a jakimś cudem trafiła do Hogwartu i tej, której ciągle jest zimno. To wszystko mogło wydawać się durne, ale dla Dramy Meksyk był ważną częścią życia, której nie ma zamiaru pozbyć ze swego międzynarodowego serduszka. No, ale w tym momencie nie widziała innej opcji, podeszła do wanny i bez słowa odkręciła kurek z zimną wodą. Jedyne, o czym myślała to zimna woda, w której zaraz zanurzy w swoje ciało i to żeby za równe pół godziny zmyć farbę z głowy Anglika. Kiedy wanna była napełniona, wpakowała się do niej w pełnym ubraniu i chociaż na początku nagła zmiana temperatury sprawiła, że aż ścisnęło ją w płucach, to po chwili westchnęła z wielką ulgą, uśmiechnęła się z przyjemności i delikatnie przymknęła oczy. - Nawet nie wiesz jakie to zajebiste. - rzekła i na chwilę zanurzyła głowę pod wodą. Ciągle spoglądała na niego z zagadkowym wyrazem twarzy. Wahała się, czy zaprosić go do siebie, czy nie, jednak postanowiła tego nie robić. Z czysto praktycznych powodów oczywiście, woda pod wpływem dwóch ciał robiłaby się coraz bardziej ciepła, a tego to Drama na pewno nie chciała. - Będziesz wyglądał trochę jak postać z mojego najmniej ulubionego, mugolskiego filmu - powiedziała bez skrępowania i położyła rękę na krawędzi wanny. Nie była jakoś bardzo obeznana w filmach, ale czerpała wielką przyjemność z ich oglądania. Mugole mieli swoich superbohaterów, którzy mieli nadprzyrodzone siły, a Dramę zastanawiało czy przypadkiem tworząc te wszystkie super moce niemagiczni, nie inspirowali się światem magicznym. Przecież takie coś nie bierze się z dupy i trzeba wyjątkowego bodźca. A może to czarodzieje byli twórcami wszystkich bujd, w które wierzyli zwyczajni ludzie. Takiej opcji nie można było wykluczyć, a przynajmniej nie wykreślała jej dziewczyna. Nigdy nie chciała być posądzona o dyskredytowanie żadnej z opcji, szczególnie że wierzyła w UFO. Ufo było mniej prawdopodobne od czarodziejów tworzących mugolskie filmy fantastyczne, prawda?
Może to była głupota z jego strony, ale Gryfon ufał Ślizgonce i miał nadzieję, że dziewczyna nie spierdoli mu totalnie fryzury. Nie żeby się tym przyjmował jakoś szczególnie. Wiadomo, zawsze to trochę chujowo, ale mógł się po prostu obciąć na łyso. No może nie do końca na łyso, ale w każdym razie ściąć na bardzo krótko. -Aż tak źle? – spytał z teatralnym przerażeniem w głosie. Zmrużył lekko oczy i cicho, może nieco udawanie pomrukiwał, kiedy dziewczyna masowała jego głowę. Przez gumowe rękawiczki, nie był to szczyt przyjemności, ale wcale nie było tak źle. Może troszkę strasznie. -No chyba Cię pojebało – odparł, ani trochę nie żartując. Serio, nie miał nic przeciwko nawet różowym włosom. W pewnym sensie to nawet zabawne i doceniłby żart, który sprawiła mu dziewczyna, ale kurde bez przesady. Z zieloną brodą wyglądałby naprawdę zjebanie. Jak tu się w ogóle ogolić? Zostają zielone ślady na skórze? Może od razu przemaluje się na niebiesko, albo lepiej! Przebierze za klauna! -Przynajmniej będziesz wiedziała, że to ja – odparł z delikatnym uśmiechem na twarzy. Szczerze mówiąc to nawet by nie było takie głupie. Biorąc pod uwagę, że ostatnio w Grecji sporo zaklęć ludziom nie wychodziło, to może nie byłoby tak źle, kiedy wyróżniałby się w nocy przez świecenie. Nie posłuchał dziewczyny i postanowił zaryzykować. Obrócił się na krześle w bok, tak by twarzą do dziewczyny. Przewrócił delikatnie oczyma, kiedy weszła do wanny cała w ubraniach. No serio? Jak już to robiła to mogła się chociaż rozebrać. Nie no dobra. Nie był człowiekiem, który czepiałby się o coś takiego czy upominał. -Wiem, że penis w zimnej wodzie to nic zajebistego – odparł nieco rozbawiony, kiedy Ślizgonka próbowała się utopić. Możliwe nawet, że tego nie usłyszała co by było w sumie całkiem dobre. -To znaczy kto? – spytał bez żadnego odruchu wymiotnego czy obrzydzenia, tak jak miało to w zwyczaju wielu czysto-krwistych czarodziei. Uśmiechnął się delikatnie, przeszukując w pamięci wszystkie mugolskie filmy, które widział. Nie było tego zbyt wiele i mówiąc szczerze dało się je wyliczyć na palcach jednej dłoni. Szkoda, bardzo szkoda. Nie kojarzył żadnej postaci o zielonych włosach, a przynajmniej nie potrafił sobie teraz nikogo przypomnieć. Westchnął cichutko i sięgnął po butelkę z winę, z której upił odrobinę. -Mugole wierzą w zmianę wody w wino czy coś takiego, prawda? – w wielu krajach było to dosyć popularne wyznanie, chociaż nie potrafił sobie dokładnie przypomnieć o co w tym wszystkim chodziło. Wielkie cuda, wydają się takim absurdem, kiedy samemu jesteś w stanie robić podobne rzeczy. Kilkaset lat później, za podobne rzeczy palili na stosie. Historia bywała taka cudowna, tylko dlaczego musiała mieć tak wiele wspólnego z runami?
Dreama Vin-Eurico
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Drama nie miała na sobie aż tak wielu warstw żeby aż się rozbierać. Na co dzień chodziła raczej w lekkich koszulkach i dresowych spodenkach, które może nie wyglądały najlepiej, ale były mega wygodne i co najważniejsze przewiewne! Dlatego kiedy wlazła do tej wanny nie było tak źle. Ostatecznie stwierdziła, że zdejmie koszulkę, w końcu i tak ciągle nosiła pod spodem górę od stroju kąpielowego. Nie pamiętała już nawet czy on już widział tatuaż umiejscowiony pomiędzy piersiami. O ile pamiętała to nie było go na ostatnim meczu Quidditcha nad wodą, kiedy to latała sobie w prawie całkowitym negliżu. Chociaż może to i dobrze, przynajmniej nie widział jej słabych osiągnięć. Jednym ruchem ściągnęła z siebie koszulkę, porządnie wycisnęła i rzuciła gdzieś na podłogę. Bardzo dobrze usłyszała uwagę o członku w zimnej wodzie, jednak nie chciało jej się na nią odpowiadać. W tym momencie nie pociągało jej nic i miała wielką ochotę umrzeć. Coraz bardziej niecierpliwiła się na to, że niedługo będą mieli okazję wrócić do szkoły, ona skończy ten rok i nareszcie zajmie się czymś pożyteczniejszym od nauki. - Ostatnio zrobili taki chujowy film, na podstawie komiksu w sensie. I tam miał być chyba taki prawie główny zły, w sensie Joker i on jest tak strasznie badziewny, że szok. Jakiś gangster, a powinien być psycholem, który wpadł do kadzi z chemikaliami. - wzruszyła beznamiętnie ramionami i dłonią zaczesała mokre włosy do tyłu. - No i zrobili bardzo słaby romans, już chyba związek kamienia z muchą byłby bardziej ekscytujący - dodała na koniec. Strasznie interesowało nastolatkę to czy Max miał jakiekolwiek pojęcie o tym co teraz paplała. Zwyczajnym czysto krwistym to w jej mniemaniu nie był na pewno, jednak wydawał się nie zawsze rozumieć o co chodzi. Może i kiwał głową ze zrozumieniem i wyglądał na ogarniętego, ale chyba to wszystko często było udawane, mega urocze, ale udawane. Trochę jakby chciał zrobić na niej świetne wrażenie. Chyba domyślał się, że takie rzeczy pozycjonowały go dużo wyżej niż resztę chłopaków w małej randzie Dramy. Wiadomo, to nie był wyścig, ale trochę rywalizacji, tabelki i inne szmegesy mogły być wyjątkowo zabawne. Myśląc o tym z chwili na chwilę nabierała jeszcze większej ochoty na to by nauczyć go wszystkiego co wiedziała o tym drugim świecie. Obiecała sobie, że pokaże mu wszystkie głupie bajki które ogląda czy mugolskie książki, które przyszło jej przeczytać. Chciała poświęcić mu swój cenny czas i pokazać różne aspekty życia i bycia dziecka mugolki. Tego nie dało się przekreślić, a jej rodzice byli na tyle wsiąknięci w kulturę mugolską, że Drama mimowolnie również siedziała w tym głęboko. - Może zagramy w jakąś prawdę i wyzwanie, skoro już tak siedzimy i czekamy na ten róż na głowie - mruknęła żartobliwie i uśmiechnęła się przyjaźnie - jeśli chcesz to możesz zacząć, ja tam się niczego nie wstydzę. - podrapała się po nosie. Przesądni mówili, że pocieranie nosa świadczyło o kłamstwie. Czy ona kłamała? Trochę tak, bo w przeszłości zdarzyło się parę rzeczy o których być może nie wolałaby mówić. Nie miała jednak zamiaru mu kłamać i owijać w bawełnę. W tym momencie chciała być całkowicie szczera. No i nawet jeśli zaczęłaby bajdurzyć to miałaby wielkie wyrzuty sumienia. W końcu to Max, a nie jakieś randomy.
Wyraźnie po twarzy Fairwyna było widać, że chłopak nie ma pojęcia o czym mówi dziewczyna. Znaczy troszkę miał, ale tylko trochę. Kojarzył Jokera i z tego co pamiętał, to ten koleś faktycznie był psycholem. Może jednak myśleli o innych filmach. W życiu widział ich naprawdę niewiele. Można było zliczyć je na palcach jednej ręki, ale to i tak więcej niż przeciętni czysto-krwiści czarodzieje. Nie mógł nazywać się w tej dziedzinie jakimś ekspertem i nie miał też zamiaru takiego zgrywać. Jakby tego było mało, to tym razem Anglik nawet nie wiedział czym jest komiks. -W sensie ten o tego typa z pelerynka? Jak mu tam było? – spytał, robiąc nieco głupie miny, próbując sobie przypomnieć Batmana. Chyba za nic w świecie nie był w stanie tego teraz zrobić. –No w każdym razie, taki biały ryj i pierdolnięty uśmiech – chociaż z tego co pamiętał, to jego zieleń nie była zbyt intensywna, a raczej zgniła i ohydna. Jeśli Ślizgonka tak planowała załatwić jego włosy, to chyba wolał zostać przy różu, który chyba wciąż utrzymywał się na jego głowie. Z tyłu głowy coś tam jednak podpowiadało chłopakowi, by nastawił się do obcięcia na łyso. -Czym są komiksy? – spytał i pomimo tego, że niewiedza chłopaka była jak najbardziej uzasadniona, to i tak zrobiło mu się trochę głupio, że nie wiedział takiej rzeczy. Możliwe, że nawet oczywistej. Anglik lubił zajęcia z mugoloznawstwa i chociaż nie był z nich najlepszy to jakoś w tym kierunku chciał rozwinąć swoją karierę. Wierzył, że poznając ich kulturę i zwyczaje, zdobędzie wiedzę, która pomoże mu w przyszłości. Szkoda, że młodość często mu utrudniała wszystkie starania. Zamiast zachować powagę to zachowywał się drwiąco i lekceważąco. Spotkania ze Ślizgonką między innymi właśnie dlatego były tak wyjątkowe dla chłopaka. Mógł przyjemnie spędzić czas z osobą, którą polubił. Dobrze się bawić i szaleć jakby cały świat się dla niego nie liczył, a mimo to uczył się nowych rzeczy. Poprzez poznawanie jej mugolskiej cząstki, Fairwyn poznawał zwyczaje z jej rodzinnych stron. Czy mogło być lepiej? Teraz chyba nie… -Czyli to jednak róż! – krzyknął, ale po chłopaku było zdecydowanie widać, że bawiło go to i nie miał dziewczynie za złe, że pomalowała go na różowa. Maxowi to ani trochę nie przeszkadzało i to chyba Dreama powinna się bardziej martwić. W końcu to ona będzie się woziła z typem o różowych włosach. Co pomyślą jej znajomi? -No spoko, to prawda czy wyzwanie?– mógł zacząć, ale nie miał pojęcia o co pytać dziewczyny. Znaczy pewnie walnie jakaś głupotą. Bardziej martwił się o wyzwanie. W końcu na co ciekawego mógł wpaść dla prawie nagiej dziewczyny w wannie pełnej zimnej wody.
Dreama Vin-Eurico
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 185 cm
C. szczególne : Wyjątkowo szczupła, posiada kilka drobnych tatuaży, kolczyk w nosie.
Uśmiechnęła się pięknie i spokojnym tonem rzekła. - Tak, właśnie o tym mówię - wzruszyła ramionami i poprawiła ciało w wannie. Ta niewiedza była mega urocza. Czuła trochę jakby rozmawiała z malutkim dzieckiem, które właściwie nie ma pojęcia o świecie. Śmiesznym było to, że jakby się zastanowić to Drama sama niezbyt wiele wiedziała o świecie magicznym. Nie interesowały ją książki czy sztuki, które magowie z takim uwielbieniem oglądali lub czytali - jedynie muzyka była czymś w czym się orientowała, ale to raczej ze względu na to, że ta dziedzina sztuki była wielką pasją ślizgonki, no i jako młody człowiek słuchała wielu wykonawców. - Komiksy to taka jakby książka do czytania, ale w małych okienkach masz namalowane rzeczy, które właśnie mają akcje w fabule, no i są chmurki, w których pojawiają się dialogi albo myśli bohaterów - nastolatka zmarszczyła mocno brwi. Samej Dramie wydawało się, że jej wytłumaczenia były dość biedne. Wbrew wszystkiemu, ale opisanie było trudnym zadaniem - a przynajmniej dla niej. Dla szesnastolatki to było tak bardzo logiczne i wcześniej raczej nie myślała, że będzie musiała komukolwiek opisywać czym jest komiks. Słów brakowało, w głowie pustka - bo jak to dobrze za obrazować, jeśli sama niezbyt interesujesz się tym tematem. - Tak mi się wydaje, że widziałam je na mugolskiej półce w Bibliotece, ale nie jestem pewna. - Nie chciała kłamać, Dreama tak dawno była w bibliotece, że nie mogła przysięgnąć na sto procent, że to co widziała, nie było tylko zwidem, zwykłą fatamorganą, urojeniem jej wyobraźni. - Hej! Róż też jest spoko, ważne, że nie jakiś obrzydliwy żółty - Vin-Eurico skrzywiła się ze wstrętem. Czasem dziękowała bogu za to, że nie została puchonką. Nienawidziła żółci, koloru musztardowego i gdyby miała wytrzymać w żółtym pokoju, śpiąc za żółtymi zasłonkami i pod żółtą kołdrą, dodatkowo pod musztardowym krawatem to chyba by sobie coś zrobiła. Do samych uczniów nic nie miała, jednak ten kolor żółty psuł całą koncepcje. Wolała wyglądać jak zielono-srebrne nie wiadomo co, niż jak pszczółka. W ich relacji najzabawniejszy był fakt, że Max, jak i Drama całkowicie nie znali swego wieku. To nie było im potrzebne do wspólnego pałętania po Grecji, nocnych eskapad i wspólnego chlania, którego doświadczali nazbyt wiele. Drama po części bała się przyznać, bo gdyby powiedziała to Anglik mógłby zacząć się wycofywać i całkowicie wyrzuć ją z swojego życia. Jej nie przeszkadzała żadna różnica wieku, a gryfon mógłby mieć nawet 30 lat. Chociaż nie myślała, że dyrektor ich wspólnej placówki, trzymałby go w niej przez tak wiele lat. - Teraz na spokojnie, prawda, gdybyś był laską, niespowinowaconą z żadnym z nauczycieli, to z którym z nich byś się przespał i dlaczego - paskudny uśmiech pojawił się na twarzy nastolatki. - Liczę na jakieś sensowne odpowiedzi, a nie bo tak, pamiętaj - pogroziła starszemu koledze paluszkiem i ponownie zanurzyła usta w wodzie. Miała zapytać o wiek, ale nie miała odwagi. Nie była tak samo gryfońska, zresztą chciała zostać w pokoju przynajmniej po to by zmyć mu z włosów farbę, która powoli stawała się jaskrawo zielona.