Właśnie w tym miejscu odbywać się będzie wyścig drugiej grupy, w której skład wchodzą:
Michaela A. Dear
Warren Samuel Wilson
Berenice V. Cairndow
Eric Henley
ZASADY WYŚCIGU:
O rezultacie w grze decydują rzuty kośćmi, które wyznaczają kolejne pola, na których znajduje się gracz. Pola planszy opisane są w spoilerze niżej.
Niektóre pola opisują efekty zaklęć, które się rzuca lub którymi zostało się ugodzonym - w przypadku natrafienia na pole z opisanym losowym zaklęciem, należy ponownie rzucić kostką, a następnie sprawdzić jej definicję z spoilerze losowe zaklęcia.
Podczas wyścigu nie obowiązują kostki dotyczące zakłóceń magii - wszystkie zaklęcia należy uznać za udane, chyba, że opis pola mówi inaczej.
Kolejność pisania postów jest dowolna w pierwszej rundzie, jednak przez wszystkie następne musicie się jej trzymać - tj. osoba, która napisała jako pierwsza w pierwszej rundzie, będzie pierwsza w pozostałych rundach, druga jako druga itd.
Osoba, która jako pierwsza dotrze na pole z numerem 15, zostaje zwycięzcą wyścigu. Drugie miejsce zajmuje osoba najbliższa pola 15 itd.
Zwycięzca wyścigu przechodzi do następnego etapu, pozostałe osoby odpadają z gry.
Po zakończeniu wyścigów efekty wszystkich zaklęć znikają, a utracone zęby i inne części ciała wracają na swoje miejsce.
Kośćmi należy rzucać w odpowiednim temacie.
Każdy post należy zakończyć kodem, który znajduje się na końcu opisu wyścigu.
OPIS PLANSZY:
Spoiler:
1. Falstart! Musisz cofnąć się na start i próbować dogonić resztę! (Tracisz kolejkę i wracasz na start.) 2. To się nazywa dobry start! Twoje konie mkną jak wicher, wymijają wszystkich rywali i wysuwasz się na prowadzenie! (Przechodzisz na pole 7, jednak jego opis cię nie dotyczy.) 3. Jesteś tak skupiony na powożeniu, że nie zauważasz rydwanu obok! Koła waszych powozów ocierają się o siebie, a konie szczerzą zęby, jakby miały się zaraz pogryźć - przez chwilę jest niebezpiecznie, ale ostatecznie wychodzicie z tej przygody bez szwanku. (Możesz wybrać przeciwnika, z którym się zderzyłeś.) 4. Nie wyrobiłeś się na zakręcie i uderzyłeś bokiem rydwanu o balustradę. Na szczęście nic poważnego ci się nie stało, ale musiałeś poświęcić chwilę na uspokojenie koni. (Cofasz się na pole 2, jednak jego opis cię nie dotyczy.) 5. Twój przeciwnik specjalnie doprowadził do zderzenia waszych rydwanów. Nieczyste zagranie, ale oprócz ciebie nikt go nie zauważył. Na szczęście nic poważnego się nie stało, tyle tylko że uderzyłeś się boleśnie w biodro i jeśli go nie uleczysz zaklęciem, przez najbliższy tydzień będziesz miał paskudnego siniaka. (Osoba, która to zrobiła to ta, która rzucała kostka przed tobą; jeśli rzucałeś pierwszy, to osoba rzucająca po tobie.) 6. Nie wiadomo skąd spada na ciebie grad złotych strzał, a ty nie masz najmniejszych szans, by się obronić. Na szczęście w zetknięciu ze skórą zmieniają się w wodę, a ty do końca dnia chodzisz roześmiany i zadowolony – nawet jeśli przegrasz te zawody! 7. Trudno powiedzieć, co się stało – najprawdopodobniej coś ucięło twoje konie w zad, sprawiając, że wyrwały do przodu. Prawie wypadłeś z rydwanu, ale wyprzedziłeś kilku przeciwników! (Przenosisz się na pole 10, jednak jego opis cię nie dotyczy.) 8. Już doganiałeś osobę przed tobą, kiedy niespodziewanie spod kół jej rydwanu wyprysnął duży kamień i najwyraźniej wybił ci jeden z przednich zębów! Teraz czujesz krew w ustach i brakujący przedni ząb zdecydowanie ci doskwiera, ale to nic, gnaj po wygraną! (Osoba, która to zrobiła to ta, która rzucała kostka przed tobą; jeśli rzucałeś pierwszy, to osoba rzucająca po tobie.) 9. Nagle doznajesz zaćmienia umysłu i za sprawą jakichś czarów ogarnia cię pragnienie wygranej za wszelką cenę. Widzisz tę osobę obok ciebie? Chyba nie zasłużyła na uczestnictwo w tych zawodach? Póki jesteś w dobrym miejscu, wyjmuj różdżkę i pozbądź się jej! (W odpowiednim temacie rzuć kostką wybierającą zaklęcie, którym trafiasz w dowolnego przeciwnika! Wybrana przez ciebie osoba może się jednak obronić, rzucając kostką: parzysta – udało jej się uniknąć, nieparzysta – dostaje zaklęciem.) 10. Nagle na twojej drodze pojawia się... minotaur! Jest za późno, żeby wyhamować, a wiesz, że to śmiertelnie niebezpieczne stworzenie. Na szczęście w momencie, kiedy twoje konie niemal na niego wpadają, okazuje się, że to tylko iluzja! (Rzucasz kostką: parzysta – w twojej sakiewce magicznym sposobem pojawia się 20 galeonów; nieparzysta – na głowie wyrastają ci bycze rogi, które znikną dopiero po zakończeniu wyścigu.) 11. Jeden z twoich przeciwników chce wetknąć kij między szprychy kół twojego rydwanu, narażając cię na ogromne niebezpieczeństwo! Musisz spróbować się obronić! (Jest to hipotetyczna postać, nie konkretny gracz. Rzucasz kością: parzysta - udaje ci się uratować, wytrącając kij z ręki rywala; nieparzysta – niestety, nie udaje ci się – twój rydwan się przewraca, a ty odpadasz z gry, w dodatku mocno poturbowany.) 12. Nagle pojawiła się nad tobą mała deszczowa chmurka – krople schłodziły ciebie i twoje konie i, co dziwne, nagle przybyło wam siły, bo wyrwaliście do przodu z nową energią. (Ruszasz się jedno pole do przodu, jednak jego opis cię nie dotyczy.) 13. Och nie, zostałeś trafiony zaklęciem! Chyba byłeś zbyt agresywny w tej grze, że tak ci się dostało! (Osoba która to zrobiła to ta, która będzie rzucała po tobie. W odpowiednim temacie losujesz zaklęcie, którym dostajesz.) 14. Jesteś już tak blisko! Niestety, twoje konie zostały zaatakowane przez chmarę gzów, które kąsają je bez litości, sprawiając, że nie możesz zapanować nad biednymi zwierzętami – zbaczasz z trasy i zwalniasz na dobre kilka chwil! (Cofasz się na pole 10, jednak jego opis cię nie dotyczy.) 15. Gratulacje, zwycięzco! Z większą lub mniejszą ilością zębów dotarłeś na start i zostajesz mistrzem tych wyścigów rydwanów.
LOSOWE ZAKLĘCIA:
Spoiler:
Acusdolor - zaklęcie żądlące - trafia w wybraną kończynę.
Expulso - zaklęcie odpychające - rydwan zjeżdża na bok trasy.
Lapido Pluvia - unosi sporą ilość drobnych kamieni i ciska nimi z dużą prędkością w rydwan.
Densaugeo - wydłuża przednie zęby.
Stone spica - sprawia, że z ziemi wysuwa się kilka kolców naprzeciwko rydwanu przeciwnika.
Tarantallegra - zaklęcie zmuszające przeciwnika do niekontrolowanych pląsów nóg.
KOD dodawany na koniec każdego posta:
Kod:
<zg>Kostka:</zg> [url=LINK DO LOSOWANIA]numer[/url] <zg>Pole:</zg> numer <zg>Efekt:</zg> obrażenia/bonusy/inne <zg>Zaklęcie:</zg> wypełnić, jeśli dotyczy pola: [url=LINK DO LOSOWANIA]kostka[/url] - zaklęcie - wybrany przeciwnik
Eric nie planował wzięcia udziału w wyścigu rydwanów. Tzn. jakiś czas temu, pod wpływem chwili, w sumie zapisał się razem z Sammym, ale teraz nie miał na to zupełnie ochoty. W zasadzie ostatnio nie miał ochoty na nic. Serio. Zerwanie kontaktów z Faith, jego najlepszą przyjaciółką, odebrało mu zdolność do cieszenia się z czegokolwiek. To było tym bardziej dziwne dla ludzi, którzy wiedzieli jak pełną pozytywnej energii osobą był Gryfon. Prawdopodobnie gdyby nie Sammy, wcale nie stałby teraz w tym w rydwanie, ale Puchon nie przyjmował żadnych wymówek. Wiedział, że przyjaciel chciał pomóc mu odsunąć nieprzyjemne myśli i przypomnieć, że byli na wakacjach. Był mu za to naprawdę wdzięczny, nawet jeśli jak na razie nie przyniosło to żadnego efektu. No może oprócz strachu przed śmiercią pod kopytami rozpędzonych koni, to rzeczywiście nieco zajmowało jego uwagę. Tak czy owak, Eric trzymał lejce i czekał na sygnał do startu od sędziego. Gdy ten nastąpił, chłopak trzasnął lejcami tak jak pokazał mu instruktor przed wyścigiem i błyskawicznie ruszył z miejsca. Refleks nabyty podczas gry w Quidditcha okazał się użyteczny, bo jego czas reakcji okazał się tak dobry, że szybko wysforował się naprzód. Wtem, nie wiadomo skąd, uderzyła go jakaś ciecz, która jeszcze przed chwilą miała postać złotych strzał. Był cały przemoczony, ale zamiast się wkurzyć, Eric rozpromienił się i zapiał z zachwytu. -Wio koniki, Wio! - zawołał radośnie.
Kostka: 6 Pole: 6 Efekt: Beztroska i szczęście Zaklęcie: -
Ostatnio zmieniony przez Eric Henley dnia Sob Sie 19 2017, 17:05, w całości zmieniany 1 raz
Gdy tylko zobaczyłem zapisy, do wyścigu rydwanów wiedziałem co robić. Punkt pierwszy - wytarmosić Erica z pokoju. Punkt drugi - podać mu listę do ręki, żeby się zapisał. Punkt trzeci - wytłumaczyć mu co właśnie zrobił i samemu złożyć podpis na deklaracji. Zapowiadało się idealnie, Eric się trochę rozluźni, pomyśli o śmierci, ja trochę się wyluzuje, wszystko będzie cacy. Wsiadłem do Rydwanu, a nad moją głową zatoczyła się sowa z jakimś listem. - Nie teraz !- Krzyknąłem w kierunku ptaka, właśnie dali sygnał do startu, obaj z Ericiem wystartowaliśmy równo, cały czas jechaliśmy praktycznie obok siebie. Nagle na nas obu zaczęły lecieć jakieś złote strzały. Pożegnałem się już prawie z życiem, gdy nagle okazało się, że to tylko woda. Humor jakoś dziwnie mi się poprawił i popędziłem dalej.
Kostka: [url=http://czarodzieje.forumpolish.com/t14747p75-kostki] 6[/url] Pole: numer 6 Efekt: szczęśliwy do końca dnia :) Zaklęcie: nie dotyczy
Już nie mogła doczekać się wyścigu. Była to jedyna rozrywka na tej wyspie która powinna zająć jej myśli na dość długo. Wiadomość jaką przekazał jej Valerian nie należała do najprzyjemniejszych, a wręcz była jak abstrakcja. Jak to ich matka była w szpitalu? Czy w tej sytuacji nie powinni wrócić do domu? Według Valeriana i ojca nie, jednak Berenice miała inne zdanie na ten temat. Bez jakichkolwiek emocji stanęła przy swoim rydwanie aby w następnej chwili wejść na niego i wziąć lejce. Nie przywitała się z nikim. Jej wzrok był skierowany przed siebie. Chciała zapomnieć, zatracić się, a może nawet otrzeć się o śmierć. To ostatnie było najmniej prawdopodobne, gdyż z pewnością nauczyciele jak i opiekunowie zadbali o to aby nic się im nie stało. I niby gdzie w tym wszystkim miała doznać adrenaliny i zabawy? Gdy tylko dostali znak aby ruszać Berka bez chwili wahania uderzyła, z dość dużą mocą, w lejce. Gdyby była w innym nastroju i z innymi myślami z pewnością potraktowałaby je łagodniej. I właśnie to był jej błąd, gdyż konie uderzyły w bok balustrady tracąc rozpęd, a Berka odbiła się od boku rydwanu jak piłka. Bok bolał ją niemiłosiernie jednak nie miała zamiaru rezygnować. Teraz przynajmniej czuła, że żyje.
Stawiła się na miejscu bez wyraźnych większych emocji. Zgłosiła się tak naprawdę dla zabawy (tak, ona znała to słowo) i nie miała zamiaru tego traktować jak poważnej rywalizacji, gdzie każdy jest jej wrogiem. Pierwszym, co zrobiła, było przywitanie się z końmi. Michaela uwielbiała zwierzęta, zarówno czarodziejskie, jak i mugolskie i może właśnie przez to nie można było jej uznać za do szpiku kości złą. Od razu znalazła wspólny język ze swoimi towarzyszami tej podróży. Pomachała lekko i uśmiechnęła się do Warrena, który również był na tym torze. W sumie to życzyła mu wygranej, zasłużył na to. Wsiadła do rydwanu. Nie miała zamiaru zbytnio popędzać swoich koni, nie miałaby serca tego robić. Wystartowała razem ze wszystkimi, na spokojnie i bardzo jej się podobało, dopóki ktoś nie zderzył się z nią. Biodro boleśnie dało o sobie znać, ale zacisnęła zęby i jechała dalej. Najwyżej dostanie siniaka, miała już niejednego w życiu, a nie mogła się zatrzymywać i zostać w tyle.
Kostka: 5 Pole: 5 Efekt: Ktoś we mnie rypnął i mam siniaka na biodrze ;/ Zaklęcie: -
Poganiając swoje koniki Eric rozglądał się po calutkim Hipodromie. Nie przejmował się wynikiem wyścigu. Zamiast skupić się na piaszczystym torze, on machał do zgromadzonych na trybunach przedziwnych istot. I tak nie był specjalistą od sterowania rydwanami, więc jego konikom nie robiło to najmniejszej różnicy, one po prostu biegły po wyznaczonym torze. Pewnie robiły to już setki, jeśli nie tysiące razy i znały tę trasę na pamięć. -Hej, musicie się jakoś nazywać!- zawołał radośnie Eric- Ty będziesz Chrupek, a Ty... Eustachy - wrzasnął na cały głos i wyszczerzył się do mijanych kibiców, cały czas im machając. Nagle, gdy tak beztrosko ignorował współzawodnictwo, poczuł jak po jego ciele rozlewa się osobliwy chłód przez który aż się wzdrygnął. Po chwili spojrzał skonsternowany na machająca do kibiców dłoń i przy jej użyciu wyciągnął z pokrowca u paska swoją hebanową różdżkę. Zacisnąwszy zęby, odwrócił wzrok od trybun. -Tarantallegra - zawołał celując w najbliższego zawodnika, którym okazał się być jego puchoński przyjaciel, Sammy. Może i cały ten wyścig to świetna zabawa, ale nie, za dużo razy dobiegałem na metę po Andrew. Nie przegram, nie, tym razem to Ja będę świętował zwycięstwo - pomyślał gorączkowo i pogonił swoje koniki. -Chrupek, Eustachy, jedziemy po zwycięstwo chłopaki - krzyknął ponad hałasem stadionu i zaczął wywijać dzikie pląsy zwycięstwa wewnątrz swojego rydwanu, niemalże tak jakby to na niego rzucono zaklęcie nogopląsu, a nie na Sammy'ego. Kostka: 3 Pole:9 Efekt: Chora żądza zwycięstwa Zaklęcie: 6 -Tarantallegra - Warren Samuel Wilson
Byłem bardzo szczęśliwy i trochę roztargniony tą radością, sowa cały czas krążyła nad moją głową tak jakby chciała mi przekazać, że to naprawdę ważne. Nagle ktoś żucia we mnie zaklęcie, niestety nie udało mi się obronić i moje nogi zaczęły niespodziewanie balansować. - O nie nie przyjacielu, tak nie gramy! - krzyknąłem i żuciłem w jego stronę to samo zaklęcie - Tarantellegra Kostka: [url=LINK DO LOSOWANIA]3[/url] Pole: 9 Efekt: nogopląs i chęć zwycięstwa Zaklęcie:[url=LINK DO LOSOWANIA]kkostk6[/url] -nogopląs- Erich
Chłopcy ewidentnie chcieli wygrać za wszelką cenę. Żaden nie chciał odpuścić, a gdyby tego było mało to zaczęli rzucać w siebie zaklęciami. Było to tak dziecinne, że nie wiedziała czy śmiać się czy płakać z ich rywalizacji. Co gorsza dziewczyna która również brała udział w wyścigu dostała od jednego z nich w bok. Berka sama uderzyła się w balustradę ale z pewnością był oto mniej bolesne niż to czego musiała doświadczyć ta dziewczyna. Berenice nie miała w zamiarze wygranej. Ścigała się bo tak. Chciała zapomnieć. I kiedy na samym początku chciała aby coś się jej stało to nie miała na myśli tego! Z pod kół rydwanu chłopaka przed nią wyskoczył kamień. Dość spory kamień. Wszystko byłoby dobrze i fajnie gdyby ją ominął ale nie! Ten zapragnął wbić się jej prosto do ust wybijając tym samym przedniego zęba. Złość, gniew, ból... To wszystko mieszało się jej wraz z krwią która napływała do st. Był to okropny smak. Metaliczny i słony zarazem. Miała tylko nadzieję, że nie zostanie tak na długo i po całym wyścigu wróci do pełnej "sprawności."
Kostka: 6 Pole: 8 Efekt: brak przedniego zęba, dużo krwi w ustach Zaklęcie: -
Biodro dalej okropnie ją bolało, ale poza tym chyba szło całkiem nieźle, przynajmniej nie była daleko w tyle. Jednak nie mogła zrozumieć, co się nagle stało z Warrenem i Ericiem. Najwyraźniej coś opętało ich do tego stopnia, że zaczęli rzucać w siebie nawzajem zaklęciami, a Michaela błagała w myślach, żeby przez przypadek nie okazać się ofiarą ich nadmiernej rywalizacji. Biodro było chyba wystarczającym urazem.
Ale jak pokazały późniejsze zdarzenia - jednak nie.
Musiała przyspieszyć, bo bardzo niewiele brakowało do wyprzedzenia tej drugiej dziewczyny. Tak niedużo... Popędziła konie, z którymi na razie bardzo dobrze się dogadywała i była tuż tuż za Berenice, kiedy spod kół rydwanu Gryfonki wystrzelił kamień. Wystrzelił prosto w przedni ząb Krukonki, wybijając go. Poczuła w ustach metaliczny posmak krwi. I co teraz? Miała szczerą nadzieję, że ktoś naprawi jej ząb zaraz po wyścigu, przecież nie mogła taka zostać na zawsze! Ojciec by ją zakatrupił. Ale teraz musiała gnać po wygraną. Może nie tak za wszedł cenę jak Warren i Eric, ale wypadałoby nie być ostatnią.
Kostka: 3 Pole: 8 Efekt: Nie mam zęba, ale mam krew w buzi Zaklęcie: -
Przyjaźń? Bezpieczeństwo? Dobra zabawa? Dla Erica Henleya, to wszystko w tej chwili nie miało najmniejszego znaczenia. Liczyło się tylko zwycięstwo. Chorobliwa żądza wygranej, która zawładnęła chłopakiem mniej więcej w połowie wyścigu, sprawiła, że nie potrafił myśleć o niczym innym. Niemal nieprzerwanie poganiał swoje konie pociągowe, a przerwy robił tylko po to by cisnąć jakimś zaklęciem w swoich wrogów. Nie innych uczestników, nie nawet przeciwników, a wrogów, których należało się pozbyć, by uzyskać to na czym tak bardzo mu zależało. A jak się okazało i Oni nie mieli zamiaru poddać się bez walki. Jego przyjaciel Sammy, którego Eric przed sekundą potraktował zaklęciem, postanowił odwdzięczyć mu się pięknym za nadobne. Mimo, że nogi nie chciały z nim współpracować, On wycelował różdżkę w swojego przyjaciela z Gryffindoru i wystrzelił. -Nie tym razem, Borsuczku - zawołał Eric uchylając się przed atakiem i pomachał wesoło do Puchona – Mogę zapisać się do Ciebie na lekcje tańca? - roześmiał się na cały słysząc jakże wyborny żart udało mu się sklecić. Już niedaleko. Choć nie był pewien, bo wszędzie unosiła się gruba warstwa pyłu, wydawało mu się, że od mety dzieliły go co najwyżej dziesiątki metrów, dlatego, wbiwszy wzrok w tor przed sobą, ostatni raz gwałtownie pogonił konie. Gdy pyski jego koników przekroczyły upragniony punkt, Eric wrzasnął z radości i zaczął gibać się w bardzo osobliwym tańcu zwycięstwa. Rozpierała go niepohamowana radość, co byłoby w zasadzie całkiem w porządku, gdyby nie to, że zupełnie przyćmiewała jego wyczucie dobrego smaku jeśli chodzi o żarty - co zresztą i tak nigdy nie było jego mocną stroną. Trzymając lejce jedną ręką zaparkował swój rydwan. Po chwili, w nieruchomym już pojeździe, stanął na baczność, ułożył rękę na wysokości serca i zaczął drzeć się w niebogłosy wyśpiewując hymn Wielkiej Brytanii. Kostka: 6 Pole: 15 Efekt: Zaklęcie: -
Powiem to w zupełności szczerze, niech już ktoś wygra i się to skończy! Ta chora żądza zwycięstwa tak strasznie mnie przytłaczała, ból nóg stawał się nie da zniesienia, a w dodatku ta biedna sowa cały czas okrążyła nad moją głową. Miałem coraz to gorsze przeczucia, a moje myśli krążyły po różnych wydarzeniach, które ten ptak mógł zwiastować. Nie miałem już siły poganiać moich wiernych towarzyszy, więc jechałem w tępie ślimaka. Może to i dobrze? Pytałem siebie w duchu, przecież wszystkie moje dotychczasowe zwycięstwa nigdy nie wychodziły mi, bo się starałem. Zawsze zdobywałem je przez szczęście. Nagle, w tych rozmyśleniach przeszkodziło mi... Minotaur? Przestraszyłam się jak nie wiem czego, nie miałem siły zahamować, jednak okazało się, że to wszystko tylko iluzja. Gdy przejechałem przez mgłę, poczułem że coś wyrasta mi na głowie, były to rogi. Niech to już się skończy! http://czarodzieje.forumpolish.com/t14747p375-kostki Kostka: 1 Pole: 10 Efekt: rogi Zaklęcie:--
Każdy podkładał świnię każdemu. Zaklęcia latały po arenie od czasu do czasu utrudniając mniej lub bardziej wyścig. Było jej szczerze obojętne kto wygra ten wyścig. Ona nie pragnęła zwycięstwa. Chciała już to zakończyć i móc położyć się na łóżku w pokoju. Z książką, kubkiem herbaty (tak, w takie upały można ją pić xD) i ciastkami orzechowymi. Być może właśnie to doprowadziło do jej wypadku. Nie miała pojęcia jak i dlaczego ale jej rydwan przewrócił się go góry nogami, a biedna dziewczyna poturlała się po piasku i kamieniach raniąc dotkliwie. Z grymasem bólu na twarzy przewróciła się na plecy. Teraz to już kompletnie nie interesowało jej kto wygrał.
Kostka: 3 Pole: 11 Efekt: Mocno poturbowana, odpada z gry. Zaklęcie: -
(Berenice V. Cairndow nie ma rangi, więc nie bierzemy pod uwagę)
1 miejsce - @Eric Henley - nagroda: 50 galeonów i 2pkt kuferkowe do dowolnej statystyki! 2 miejsce - @Warren Samuel Wilson - nagroda: 40 galeonów i 1pkt kuferkowy do dowolnej statystyki 3 miejsce - @Michaela A. Dear - nagroda: 30 galeonów i 1pkt kuferkowy do dowolnej statystyki