Była tutaj sama. Mogła robić co chciała tak naprawdę. Dlatego nie zastanawiając się długo wyczarowała gramofon i jedną z jej ulubionych płyt. Poświęciła w tym celu kilka zbędnych rzeczy w tym pokoju. W końcu transmutacja nie była taka straszna i trudna. Gdy tylko pierwsze dźwięki rozeszły się po pokoju uśmiechnęła się i opadła na łóżko. Wsłuchała się w poszczególne nuty, które wybrzmiewały z gramofonu. Muzyka klasyczna zawsze była jej bliska, a szczególnie ta grana na fortepianie. Sama potrafiła na nim grać więc tym bardziej doceniała jego piękno.
Nie mogłą jednak długo tak leżeć. Podniosła swoje zacne cztery litery i sięgnęła do swojej torby. Na każdą z wycieczek zabierała chociaż jedna z butelek ognistej. I tym razem nie było inaczej. Nie zaprzątając sobie głowy jakimiś szklankami pociągnęła spory łyk pozwalając aby jej gardło zapłonęło. było to miłe uczucie. Szkoda, że nie było tutaj
@Lucas Kray. Z pewnością nie pozwoliłby jej pić w samotności tak jak na balu.
Przy drugim łyku drzwi się otworzyły i do środka wszedł jakiś chłopak. Z początku myślała, że pomylił pokoje jednak jego zachowanie na to nie wskazywało.
- No cześć. - oparła się łokciem na poduszce przyglądając mu się co jakiś czas. Znała go jedynie z widzenia i kilku lekcji na które chodzili razem. Pamiętała również, że miał na nazwisko jak ten nauczyciel od Run. Czyżby rodzina?
- Na to wygląda. Chyba, że nie chcesz. Zawsze mogę zmienić łóżko. - mimo, że tak powiedziała to wcale a wcale nie miała zamiaru tego robić. Łóżko to było zbyt wygodne i miała nadzieję, że chłopak zrozumie, że nie wybiera się nigdzie.
Chwilę zastanawiała się nad wzięciem papierosa. Dawno nie paliła, a przynajmniej od ferii. A co tam, raz się żyje.
- Jasne. - wyciągnęła jednego, po czym przy użyciu zaklęcia go odpaliła i zaciągnęła się. Skoro palili oboje, a tylko oni byli w pokoju i nie zanosiło się aby ktoś jeszcze miał przyjść to niby komu miałoby to przeszkadzać? Wypuściła dym z płuc zastanawiając się jakie to były fajki.
Hogsy? Chyba tak. Widząc jednak jak chłoapk wychodzi na balkon sama ruszyła za nim zabierając ognistą.
- Masz ochotę? Samej nie wypada mi pić. - uśmiechnęła się uroczo i podała nbutelkę chłopakowi.
- Jesteś spokewniony z tym od run? - proste, szybkie pyatnie. Nawet nie miała zamiaru za nie przepraszać. Jak nie będzie chciał to nie odpowie.