Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Percival M. Follett
Percival M. Follett

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 4912
  Liczba postów : 980
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5587-percival-magnus-follett
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5589-plomykowka-percivala#161774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7256-percival-m-follett#205227
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptyCzw 2 Cze 2016 - 19:01;

First topic message reminder :


Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée


W tym uroczym miejscu z pewnością znajdziesz kwiaty na każdą okazję, nieważne, czy potrzebujesz ich, by udobruchać żonę, przystroić nimi dom czy złożyć je na grobie nielubianego wujka. Mademoiselle Pensée jest prawdziwą artystką, która zawsze doradzi i cierpliwie zniesie fanaberie klienta, a w jej kwiaciarni zawsze unosi się cudowny zapach i śpiewają kanarki we wszystkich kolorach tęczy.


Asortyment:

róże
lilie
begonie
margerytki
goździki
dalie
gerbery
tulipany
fiołki
irysy
bukiecik stokrotek
bukiecik konwalii
bukiecik niezapominajek
dyptam w doniczce
hiacynt w doniczce
fruwokwiat w doniczce
malwa w doniczce
pykostrąk w doniczce
scilla syberyjska w donicy
bratki w doniczce

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptyWto 16 Lip 2024 - 21:00;

Wystarczała chwila, żeby kogoś sklasyfikować, nadać mu łatkę i przybrać odpowiednią postawę wobec niego. W głowie Jamiego kobieta była słaba, a więc była kimś, kogo powinien unikać, a jednak jej nietypowy komplement, który może nawet nie miał nim być, sprawił, że Ślizgon stał się jej ciekaw. Ciekaw tego, czy odpowiednio nastawiał się do niej na samym początku, czy może jednak się mylił, do czego nie lubił się przyznawać. Ciekaw, czy wszystko tak analizowała, jak temat kłótni obcych ludzi, czy to był jej sposób życia – obserwowanie z bezpiecznej odległości bez angażowania. Temat jednak przeminął wraz z jej komplementem, jego śmiechem, a później przeprosinami za zachowanie. Widział jak się mu przyglądała i nie potrafił powiedzieć, czy było mu z tym zwyczajnie, dobrze, czy jednak znów miał ochotę komuś oczy wydłubać. Nie… To ostatnie to jednak zdecydowanie nie, więc być może czuł się wciąż swobodnie.
- Kiedy jednak powiesz komuś, że wygląda ciekawie, interesująco, też obierają to w zły sposób. Ty wyglądasz za to krucho – powiedział prosto, nie zwracając uwagi, że jeszcze przed momentem mówił do niej „pani”, teraz tak, jakby znali się dłużej. Nie potrafił ocenić jej wieku, ale wydawała mu się nieco starsza od niego, ale przecież pozory mogły mylić, prawda? Poza tym, nie czuł muru, przez który należałoby sięgać po formalne zwroty.
Jednak mógł zdecydowanie powiedzieć, że nie była zielarką, kiedy spojrzała na paprotki. Cień uśmiechu pojawił się na twarzy Jamiego, kiedy kobieta udzielała mu odpowiedzi, utwierdzając go w jakiś dziwny sposób w jego przekonaniu co do niej. Słaba… Ale na czym jej słabość polegała, tego jeszcze nie wiedział.
- Ilość liści nie ma tuta większego znaczenia. W obu doniczkach masz ten sam gatunek, dość popularny w domach, ale naprawdę kapryśny. W ogóle paprocie są kapryśne, więc może zastanów się, czy naprawdę chcesz tę roślinę. Lubią wilgoć, ale nie lubię mokrej ziemi i wymagają zraszania. Jak ją raz ustawisz, nie będzie chciała być przestawiana, bo zrzuci wszystkie liście. Zrzuci je i tak, gdy zapomnisz ją zrosić i powietrze będzie przez to suche… – zamyślił się, przenosząc spojrzenia na inne rośliny, głaszcząc w tym samym czasie fogsa, który znów się rozluźniał i obwąchiwał powietrze, wystawiając nos w stronę nieznajomej. – Jeśli chcesz coś bardziej wymagającego od sukulenta, ale nic co jest z natury domowym samobójcą, bo przecież w lasach paprocie żyją w naprawdę różnych warunkach i są naprawdę zdrowe, to poleciłbym… Skrzydłowiat, albo szczawik trójkątny. Ten drugi ma fioletowe liście, więc już sam w sobie jest wyjątkowy, inny, a do tego nie tak skomplikowany, jak paprocie – dodał jeszcze, wskazując palcem właściwe rośliny, które wypatrzył na półkach kwiaciarni. Mieli tu ciekawy wybór zwykłych roślin, które nie myślały o tym, żeby zabić przechodzącego obok czarodzieja i to było całkiem odświeżające.
- Ja przyszedłem po roślinę, która z kolei ma zastąpić psa, a nie być krokiem ku niemu, więc w moim przypadku paproć będzie dobrym wyjściem. Była właścicielka tego przystojniaka potrzebuje czymś się zająć, skoro teraz nie może szczeniakiem – odpowiedział na jej pytanie nieco szerzej, nie czując się jednak z tym źle.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 1033
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptySro 17 Lip 2024 - 4:45;

@Jamie Norwood

Być może minął się z bardzo ważnym przeczuciem, bowiem fakt, że może powinien jej unikać, wcale nie musiał być całkiem nietrafiony. Bertha owszem, mogła prezentować się jako osoba krucha, fizycznie nie stanowiła żadnego wyzwania dla nikogo, ale czy to siła fizyczna i postura w świecie czarodziejskim stanowić powinny punkt odniesienia? Kiedy ktoś może poznać wszystkie Twoje myśli.
Zmarszczyła lekko brwi, słysząc jego słowa, ale i przyjmując je do wiadomości. Najłatwiej było jej nie wchodzić w kolizje z ludźmi i ich preferencjami, kiedy przedstawiali je jasno. Doceniała jego bezpośredniość. Nie miała problemu z tym, że ktoś stawiał granice - skinęła głową, sygnalizując, że przyjęła jego wytyczne. Proste. Nie mówić, że wyglądał ciekawie ani, że interesująco - to nie było trudne. O ile łatwiej by się jej żyło, gdyby każdy tak otwarcie, jasno i wprost określał jak się z nim komunikować. Wiele z jej problemów rozwiązałoby się samo.
Uśmiechnęła się lekko, niekoniecznie wiedząc za to, jak zareagować na określenie siebie kruchą, bo jej logika mówiła jej, że człowiek nie jest kruchy, kruche mogą być porcelanowe wazy bądź wafle na lody. Zacisnęła lekko wargi, mrużąc oczy w zamyśleniu. Subtelna materia metafor zawsze była dla niej trudna do wyłapania.
- Być może tak jest. - było odpowiedzią wystarczająco wymijającą i bezkonfliktową, by nie wyjść na niekulturalną rozmówczynię i jednocześnie nie musieć niezręcznie dopytywać o to, co miał na myśli. To, że taki zwrot pozostawał przestrzeń na niedopowiedzenia bądź jakieś domniemane sugestie nie przyszło jej do głowy.
Wsłuchując się w jego słowa o paprociach, spojrzała na obie roślinki w swoich rękach. A więc były takie same, pomimo że były tak radykalnie inne - w końcu jedna miała więcej, druga mniej liści i mogłaby przysiąc, że ta była ciemniejsza od tej drugiej. Jak łatwo się pomylić - w jej oczach wydawały się one kompletnie różnymi gatunkami. Doceniała, że spędził te chwilę, by nakreślić jej, na co się przymierza.
- Masz rację. - przyznała mu, wysłuchawszy jego bardzo rzeczowych argumentów - To może być... więcej. Niż jestem w stanie zapewnić. - przyznawanie się do mankamentów i nieumiejętności tak prozaicznych rzeczy jak dbanie o cokolwiek w jej otoczeniu co było żywe i wymagało troski, było częścią jej własnej drogi wyjścia na umysłową prostą.
Kiedy nie dość, że zaznaczył, dlaczego paprocie nie są dobrym wyborem, a jeszcze dodał, na jakie rośliny powinna zwrócić większą uwagę, poczuła pewną, niespotykaną w swoim życiu, wdzięczność. Przyglądała mu się chwilę, nie mogąc odmówić sobie przyjemności, jaką sprawiał widok półwila, jednocześnie zagłębiając się na moment w tej myśli sprzed kilku minut, jak łatwo byłoby po prostu uznać go ładnym, kiedy on w rzeczywistości miał tak wiele do powiedzenia.
Miała w życiu duże trudności z proszeniem o pomoc, głównie z tego powodu, że jak to robiła, nie ubierała próśb w odpowiednio okrągłe słowa i ludzie zrażali się do jej roszczeniowej postawy. Chciała wierzyć w to, że nie jest roszczeniowa, tylko mówi o potrzebach wprost, nie marnując czasu i energii na otaczanie intencji warstwą wełny, by przypadkiem nie skaleczyć czyjegoś ego. Niestety, to w co wierzyła, a to, czym pisana była rzeczywistość, nie zawsze się pokrywały. Wiedziała, że powinna nad tym pracować, ale zwyczajnie nie umiała tego w sobie wygenerować. Ludzie, którzy z jakiegoś powodu odnajdowali w sobie przestrzeń i czas na to, by wskazać jej drogę, bez uprzedniego proszenia zawsze wydawali się jej niezwykli. Występujący rzadko.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się słabo i obejrzała  na wskazywane przez niego rośliny, wciąż trzymając ostrożnie obie donice. Szczawik miał rzeczywiście niezwykły, jak na roślinę, kolor. Szybko uznała, że zgodnie z podpowiedzią nieznajomego blondyna, właśnie na niego postawi dziś swój wybór.
- Czy chcesz wybrać którąś z tych? - zapytała zaraz, prezentując trzymane przez siebie rośliny w nieporadny sposób. Odstawiła więc obie na wiklinowy stojak, z którego zostały przez nią wcześniej zdjęte, w końcu jak mógłby decydować, kiedy nie mógł sam ich, no, dotknąć, zbadać, ocenić. Chwilę potem obróciła lekko jedną z nich, a drugą przesunęła odrobinę w lewo, wyrównując obie do linii krawędzi półeczki. Coby się dobrze obie zaprezentowały przed potencjalnym nabywcą.
- Nie jestem pewna, czy kwiat może zastąpić psa. - przyznała jednocześnie, bezpośrednio, spoglądając na siedzącego koło chłopaka fogsa. Dlaczego wierzyła, że w drugą stronę to zadziała?  Potrzebowała w to wierzyć. Czy na takiej samej potrzebie mogła być zbudowana wiara w to, że paproć może zająć miejsce ciepła drugiej istoty? Interakcji z nią, jej oczekiwań? Pytania, które jej analityczny umysł magipsychiatry chciałby chłopakowi zadać, by zrozumieć ścieżki podejmowanych przez niego decyzji i ich argumentów mnożyły się z każdą chwilą.
- Dlaczego zabrałeś jej psa? - ze wszystkich wybrała to jedno. Być może w ogóle nie powinna pytać, ale miała bardzo słaby filtr społeczny. Skoro podzielił się z nią taką informacją, uznała, że to temat, który wolno jej poruszyć. Jak gra w bardzo skomplikowane szachy czarodziejów, small tak, rozmowa z obcymi ludźmi, zawsze wymagały od niej ważenia słów, decydowania w głowie, jak przy pokerze, które pytania wypada, które pytania warto wysunąć z dłoni. Inaczej pozwalała sobie zachowywać się w środowisku pracy, inaczej wśród bliskich - zupełnie obcym było odnajdowanie się w tak niespotykanym towarzystwie ludzi całkowicie nieznajomych.
Jak mówić do ludzi, by mówili do niej?
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptySro 17 Lip 2024 - 21:12;

Przekrzywil głowę przyglądając jej się uważnie. Być może była krucha? Co to była za odpowiedź? A może nie zrozumiała jego słów…? Z drugiej strony, kto normalny przyznaje się do tego, że jest słaby, że łatwo można go złamać. Na pewno nikt, kto chciał zachować twarz, ale też… Ona zdawała się inna, a Jamie nie potrafił określić tej inności. Trochę jak DeeDee, z którą ostatecznie całkiem przyjemnie spędzał czas. Carlton także była dziwna, nie potrafił jej w pełni zrozumieć, ale też nie miał ochoty udawać, że jej nie znał. Polubił Krukonkę, choć ostatnio wydawała się na niego zła i wciąż nie wiedział do końca za co. Jednak ta kobieta… Była podobna do DD, choć jednocześnie całkowicie inna i z pewnością nie powinien się tym interesować, skoro było to całkowicie przypadkowe spotkanie.
- To więcej, już zwykli ludzie są w stanie zapewnić roślinom, więc nie ma czym się przejmować - powiedział prosto, kręcąc lekko głową. Nawet z pomocą skrzatów paprocie mogły paść i sam nie wiedział, co tak naprawdę było tego powodem. O dziwo, często jednak proponowano je początkującym w hodowaniu roślin, a przecież to było jak popchnięcie kogoś z klifu, twierdząc, że chciało się pomóc zejść. Jeśli nie była zielarką, albo nie siedziała cały dzień w mieszkaniu, zaproponowane przez niego rośliny były zdecydowanie lepszym wyborem.
- Nie ma za co. Sprzedawczyni pewnie też pomogłaby, choć ona z pewnością wskazałaby inne rośliny, może bardziej ozdobne - powiedział prosto, rozglądając się za czymś, co ostatecznie byłoby dobre dla Dory. Kiedy więc nieznajoma zapytała, czy chce którąś z trzymanych przez nią paproci zawahał się na moment. W końcu jednak podszedł do stojaka, aby rzeczywiście sprawdzić uważnie paprocie, oglądając ich liście, upewniając się, że nie ma w nich żadnych żyjątek. Kiedy nabrał pewności, że ta nieco mniejsza nadawała się do zakupu, wziął doniczkę do ręki.
- Wiesz… Nie chodzi o to, że ma zastąpić psa jako tako, ale ma być dla niej dodatkowym zajęciem. Żywym organizmem, o który musi dbać, którego musi doglądać. Skoro do tej pory wychodziła z psem, dawała mu jeść, bawiła się z nim, pielęgnowała jego futro, a teraz nie robi nic z tego, może zacząć podupadać bardziej na zdrowiu. Dlatego chcę dać jej roślinę, która będzie równie wymagająca co pies - odpowiedział na jej pytanie, nie przejmując się tym, że jego tok rozumowania mógł być mylny. Zamierzał i tak spróbować. Zaraz też spojrzał na blondynkę, przybierając całkowicie poważny wyraz twarzy. Dlaczego zabrał jej psa? Pytała poważnie? Coś jednak w jej tonie sugerowało odpowiedź, jakiej być może się spodziewała, jaką zakładała, a może po prostu to on chciał zobaczyć jak zareaguje.
- Jak to dlaczego? Spodobał mi się, więc go wziąłem, przecież nie będę się przejmował, że był czyjś - odpowiedział tonem ociekającym sarkazmem, kiedy wybierał paproć, aby w końcu odwrócić się do kobiety. - Spotkałem go na szlaku, a jego właścicielka złamała biodro i nie mogła się ruszać. To starsza kobieta, a gdy zabierali ją do Munga, obiecałem zająć się jej szczeniakiem. Trafiła jednak do domu starców, a tam nie może mieć zwierzęcia, więc zostałem z Royem i odwiedzamy ją raz w tygodniu - wyjaśnił już szczerze, mając wrażenie, że mogłaby nie zrozumieć żartu.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 1033
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptySro 17 Lip 2024 - 23:13;

@Jamie Norwood

To, że był niezwykły, nie było żadnym zaskoczeniem. Jego niezwykłość było widać gołym okiem. Bardziej jednak niż miłe dla oka fizis, jego jasne oczy i złote włosy wywoływały w niej ciekawość tego, kto wykluł się, pod tą połyskliwą powłoką pięknych genów wili. Miała w swoim życiu okazję spotkać jedynie kilkoro ludzi, obdarzonych przez naturę tak hojnie, jedni gorzknieli, w nienawiści do tego, jak nikim stawała się ich osobowość pod grubą warstwą pozornego piękna, inni przyjmowali dar swoich genów z pełną premedytacją. Nigdy jednak nie spotkała dwóch takich samych osobowości, choć przypadłość, zgodnie z prawdami naukowymi, była przecież taka sama. Co czyniło, że jedni ze swoim darem dorastali w jeden sposób, a drudzy uznając je za przekleństwo, dorastali w zupełnie innych przekonaniach?
Uśmiechnęła się zagadkowo, choć ta zagadka nie była jej celowym grymasem. Bardziej starała się ubrać swoją twarz w jakąkolwiek emocję, czując się pod jego wnikliwym spojrzeniem dziwnie naga. Jakby patrzył na nią, kiedy była taka ułomna w ekspresje i oceniał w niej tę ułomność w zupełnie nieprawidłowy sposób.
Skinęła głową, rzeczywiście, sprzedawczyni pewnie też by jej coś doradziła. Niestety, tu problem zatacza koło, bo Bertha nie zapytałaby sprzedawczyni o pomoc. Rozmawianie z obcymi ludźmi było na szczycie listy jej ćwiczeń, wolała słuchać ich myśl i choć oczywiście z pełną intencją i przekonaniem zwracała uwagę na to, co kto do niej mówił, to w okolicznościach takich jak zakup rośliny, gdyby go nie spotkała, po prostu weszłaby, wzięła to, co wyglądało znajomo i wyszła. Potem zapewne doświadczyła z paprocią porażki, która zachwiałaby jej poczuciem umiejętności dbania o cokolwiek, bo skoro zabiła kwiatka, to jak mogłaby rozważać dbanie o bardziej kompleksowy organizm żywy. A co dopiero dbanie o drugiego człowieka?
Jego drobna rada wpłynęła na szalenie szerokie spektrum sytuacji w bliższym i dalszym życiu Berthy Shercliffe. Nawet, jeśli oboje jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy.
- Jestem to w stanie zrozumieć. - przyznała - Ze względu na podobny sentyment i ja szukam dla siebie rośliny. - przyznała, jednak nie wdając się w szczegóły swoich potrzeb. Czuła przy nim i tak ten niewygodny negliż, pomimo eleganckiej koszuli, zapiętej pod garsonką pod samą szyję.- Trzecim poziomem piramidy potrzeb Maslowa, po potrzebach fizjologicznych i potrzebie bezpieczeństwa, jest potrzeba przynależności, opierająca się między innymi na posiadaniu wpływu, interakcji z czymś, z kimś, byciu więcej niż sobą, dbaniu o akceptację i swoje środowisko. - powiedziała, a o takich rzeczach rozmawiało jej się znacznie prościej, niż o paprociach, bo o takich tematach miała pojęcie, czuła się w nich swobodniej, niż w bardzo trudnych i wyzywających kwestiach typu metafory związane z podsłuchiwaniem kłótni obcych ludzi- To z Twojej strony bardzo... - zastanowiła się. Odpowiednim słowem w tym kontekście było "szlachetne", ale nie oddawało tego, co miała na myśli- Ludzkie. Widzieć człowieka w człowieku, domyślić się potencjalnej potrzeby, zanim ta się pojawi. - był bardzo interesujący. Z każdą chwilą coraz bardziej. Choć mówiła sobie, że to tylko zawodowa ciekawość, to wciąż była ciekawość, a to znacznie, znacznie więcej, niż zazwyczaj czuła, zmuszając się do rozmawiania z nieznajomymi ludźmi. Zazwyczaj czuła skrępowanie i niechęć.
Na jej twarzy wymalowało się jednak zaskoczenie, kiedy przyznał, że go wziął, bo mu się spodobał. Nie oceniała, w zasadzie nawet wydało się jej, że to dość logiczne działanie, mimo, że rozumiała normy społeczne, w których nieprzejmowanie się, że coś należy do kogoś innego, rozpatrywane jest w kategoriach kradzieży. Szeroko otwarte oczy wpatrywały się w niego z taką uwagą, jakby rzeczywiście ważyła, czy mówił prawdę, bo sarkazm, podobnie zresztą jak i metafory, to bardzo trudne melodie, których jej uszy nie wyłapywały.
- A więc to tak. - spojrzała znów na fogsa i uśmiechnęła się, tym razem intencjonalnie. Jakoś poznanie jego backstory sprawiło, że jej początkowa niechęć i lęk zmalały, nadając psu jakiegoś innego koloru, rzucając na niego inne światło- Jak się nazywa? Może ją znam. - regularnie wizytowała w domu starców, bo co tu dużo mówić, demencja i alzheimer to czubek góry lodowej jeśli chodziło o psychiczne schorzenia starczych umysłów.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptyPią 19 Lip 2024 - 17:32;

Z pewnością, gdyby tylko wiedział, nad czym się zastanawiała spoglądając na niego z zaciekawieniem, skrzywiłby się i straciłby na humorze. Być może nie udzieliłby nawet odpowiedzi, gdyby zdecydowała się wprost zapytać, za to wyszedłby z kwiaciarni bez zastanawiania się nad tym dłużej. Nie wiedząc o jej kłębiących się pytaniach, opowiadał o roślinach, komentował je, zachowywał się dość spokojnie, a nawet uprzejmie jak na niego. Czy był to wpływ szczeniaka, że odkąd go miał, był spokojniejszy? Może jednak pogodzenie się z tym, kim był i treningi nad kontrolą pomagały po prostu w byciu sobą? Pomagały w pozbyciu się tej wściekłości, jaka zawsze w nim drzemała i nie chciała odpuścić ani na chwilę. Sam nie wiedział, co jest powodem zmian w jego zachowaniu, które sam zaczął dostrzegać, ale nie sądził, żeby zastanawianie się nad tym w kwiaciarni było dobrym pomysłem.
- Podobny sentyment? To zdecydowanie zrezygnuj z paproci, a także roślin z rodziny marantowatych. Jeśli nie chcesz magicznych gatunków, to celuj w te co wymieniłem, albo fikusy, które wiele wybaczają – zauważył, nie próbując nawet dopytywać, czym był ten sentyment. Ostatecznie… Byli sobie obcy. Nie obchodziło go, czym się zajmowała, jaką miała historię, a jedynie… Jedynie co? Pomógł z doborem kwiatka, wiedząc, jak bardzo można być zagubionym, a i ostatnim co chciał, to powiększanie grupy marud, którzy twierdzą, że nie są w stanie utrzymać przy życiu żadnej rośliny. To było powszechne i dość mylne twierdzenie. Należało po prostu dobierać rośliny tak, jak dobierało się wszystko – biorąc pod uwagę styl życia, czas, jaki można jej poświęcić, warunki mieszkalne, ale ludzie o tym zapominali. W końcu brali po prostu roślinę do domu. Nic wielkiego. – Jesteś psychologiem? To jeśli miałaby to być roślina do gabinetu, to zdecydowanie mogłabyś celować w fikusa, jest większy i bardziej przyciąga wzrok. Szczególnie beniamin, takie jakby drzewo… W każdym razie uczono mnie, że należy pomagać słabym – dodał jeszcze, wzruszając ramionami. Nie miał ochoty mówić, że pomagał tamtej staruszce w nadziei, że będzie mieć psa dla siebie. Nie miał ochoty mówić, że w pewnej chwili wtedy na szlaku żałował, że jej pomagał. Takich rzeczy nie mówiło się głośno, a już na pewno, gdy było się synem aurora, wychowywanym na przyszłego aurora.
Widział, że nie rozumiała sakrazmu. Była inna, przez co czuł, że musi mówić zwyczajnie, prosto, a to było… Trudne. Skinął więc jej lekko głową, kiedy ostatecznie zrozumiała, jak faktycznie miała się sprawa ze szczeniakiem. Roy jakby na potwierdzenie szczeknął, co Jamie jedynie dostrzegł kątem oka, kolejny raz zastanawiając się, dlaczego fogsy tak dziwnie wydawały dźwięki…
- Dorothea Pompetzki, jeśli nie przekręciłem nazwiska. Ciągle łamie biodra, nie jest w stanie sama przez to mieszkać, bo w każdej chwili może się uderzyć i znów złamać kości. Nie ma rodziny, został jej tylko szczeniak… i teraz ja – odpowiedział, uśmiechając się krzywo, co wyglądało, jak przedziwny grymas, ale tak naprawdę nie czuł się z tym źle. Może odrobinę przeszkadzały mu cotygodniowe wizyty, ale skoro zobowiązał się do tego, nie zamierzał wszystkiego odwoływać. Dopóki Dora żyła.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 1033
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptySob 20 Lip 2024 - 1:19;

@Jamie Norwood

Jej myśli, na całe szczęście, pozostawały zagadką. Tak jak dla niej, na nieszczęście, jego myśli. Wciąż w życiu codziennym łapała się na rzucaniu niewerbalnego legilimens na ludziach ze swojego otoczenia, by lepiej zrozumieć. Dlaczego ona przytrzymała mu drzwi, skoro to zazwyczaj rola mężczyzny. Dlaczego dziadek uśmiechnął się, mimo że wypadły mu z rąk wszystkie zakupy, przecież to nieszczęście, a nie powód do radości. Skąd pośpiech w chłopcu, który wyglądał na sześć, może siedem lat - dokąd może spieszyć się dziecko. Była to ciekawość, której nie wolno było posiadać, wścibstwo i poznawanie cudzego życia tam, gdzie nikt nie dał na to przyzwolenia. Ale też Bertha nie podsłuchiwała ich myśli, by z tą wiedzą mieć jakąś władzę, poczucie wyższości, by to wykorzystać. Potrzebowała słyszeć to, co myśleli, by nauczyć się rozumieć te normy, które dla niej były nie do przeskoczenia. Nigdy by jej nie przyszło do głowy, że kobieta może chcieć odzyskać swoją dumę, przytrzymując drzwi mężczyźnie, że rozsypujące się pomarańcze, mogą kojarzyć się ze zmarłą, ukochaną żoną, ani że nawet siedmioletni chłopcy mają swoje małe zobowiązania in obietnice, których pragną dotrzymać za wszelką cenę.
Ciekawość wnętrza głowy Norwooda rosła w niej powoli, raz zasiana nigdy z niej nie zniknie, w końcu zakwitnie działaniem, choć zapewne dopiero w okolicznościach, w których zabraknie jej logiki na zrozumienie zachowania rozmówcy. Poza tym - nie spodziewała się go już nigdy więcej zobaczyć.
- Nie dla marantowatych, tak dla fikusów i bejnaminów. - skinęła głową ze słabym uśmiechem. Informacje zapisały się w jej głowie, niewyczerpywalnym archiwum, w którym zostawało absolutnie wszystko. Od prostych pierwszych informacji, takich jak model miotły na okładce gazetki jej najstarszego brata, kiedy z rodzicami odwozili go po raz pierwszy na peron dziewięć i trzy-czwarte, po kompleksowe wnioski i założenia, konstruujące listę cech potomka wili, z którym teraz rozmawiała, jego wiedzy, szczątkowych informacji, które była w stanie wywnioskować po tej krótkiej rozmowie.
- Psychiatrą. - pozwoliła sobie sprostować, jako że to były znacząco różniące się zawody. Nie umiała pomagać, nie prowadziła terapii. Nie kształciła się w leczeniu traum. Rozpoznawała choroby, umiała je leczyć, badała stan mózgu, psychiki i stawiała diagnozę. Psycholodzy i terapeuci mieli znacznie bardziej empatyczne zdolności, rozumieli ludzi, potrafili wyłapywać takie drobnostki jak metafory czy ironie. W odróżnieniu od niej samej.
Prostota komunikacji w jej wypadku łączyła się ze szczerością. Sama nie posiadała filtra, nie umiała 'owijać w bawełnę'. Nie zdarzało jej się kłamać ani przeinaczać rzeczywistości, nawet jeśli zaokrąglenie słów mogłoby uchronić kogoś przed poczuciem krzywdy. Spodziewała się tego od wszystkich, odgórnie zakładając, że każdy myśli tak, jak ona, choć z wiekiem zrozumiała, że tak nie jest. Nawyki były jednak silniejsze.
- Pompetzki... - zmarszczyła lekko brwi, przeglądając w głowie wszystkie karty pacjentów, jakie przeszły jej przez rękę. Okazywało się jednak, że Dorothea musiała być jedną z tych nielicznych seniorek, które miały szczęście nie cierpieć na starcze demencje i zaburzenia. Pokręciła przecząco głową.- Myślę, że to nie jest najgorsze, co mogło ją spotkać. - przyznała, patrząc na jego proporcjonalną twarz. Towarzystwo młodego, elokwentnego chłopaka i piesek, to - według jej oceny - składniki mogące usatysfakcjonować nawet najbardziej wybredną staruszkę. Oceniając przez pryzmat staruszek, z którymi sama miała doczynienia.
- Jak się nazywasz? - zapytała, wziąwszy uprzednio szczawik w ręce. Była to uprzejmość, na którą mogła sobie pozwolić po tej krótkiej wymianie zdań. Wiedziała, że to naturalne, więc nie czuła, że robi coś źle. Mogli się już nigdy więcej nie spotkać, ale żeby zakatalogować w głowie to spotkanie - musiała go jakoś nazwać.
Powrót do góry Go down


Jamie Norwood
Jamie Norwood

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 191 cm
Dodatkowo : Półwil, prefekt
Galeony : 1863
  Liczba postów : 1398
https://www.czarodzieje.org/t21547-jamie-norwood#699534
https://www.czarodzieje.org/t21553-torcik#699779
https://www.czarodzieje.org/t21551-jamie-norwood
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Moderator




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptySro 24 Lip 2024 - 9:58;

Kiedy wyjawiła, czym się zajmowała, przez chwilę po prostu przyglądał jej się w milczeniu, nie wiedząc, jak powinien do tego podejść. Miał wrażenie, że psychiatrzy, psychologowie byli podobnie jak aurorzy, z góry skazani na oskarżenia oceniania drugich osób, dopatrywania się ich wad i problemów. Mimowolnie zastanawiał się, czy kobieta zaczynała odruchowo go klasyfikować według sobie znanych schematów, ale zaraz odrzucił od siebie tę myśl. Nie było sensu w analizowaniu kogoś całkowicie obcego. Skinął więc lekko głową, na znak, że przyjął jej odpowiedź i tyle. Temat zamknięty.
Po chwili znów uśmiechał się krzywo z rozbawieniem w spojrzeniu, kiedy widział, jak przyglądała się jego twarzy, jak komentowała to, co spotkało Dorę. Wiedział, że teraz mówiła o nim i cotygodniowych spotkaniach i miał ochotę śmiać się z jej słów. Nie uważał samego siebie za porywające towarzystwo, ale widział, że Dora tego potrzebowała. Miałby ją pewnie w głębokim poważaniu, gdyby nie fakt, że była prawowitym właścicielem Roya, a szczeniak zdawał się naprawdę ją pamiętać. Skoro więc i kobieta i fogs cieszyli się na te spotkania, on sam mógł się odrobinę poświęcić, wysłuchując nudnych opowieści z czasów jej młodości.
- Pomijając konieczność przebywania w domu pełnym chorych, niewiele starszych od niej, gdzie wszyscy zdawali się czekać na koniec… To rzeczywiście nie jest najgorsze - odpowiedział, odruchowo sięgając do sarkazmu, zaraz kręcąc lekko głową. Nie było potrzeby, aby kontynuować tę rozmowę, skoro kobieta nie znała pani Pompetzki.
Złapał paproć, na którą ostatecznie się zdecydował i był gotów iść do kasy, kiedy nieznajoma jeszcze raz się odezwała, uświadamiając mu, że nie przedstawili się sobie. W pewnym sensie było to zabawne, a jednocześnie prowadziło do myśli, czy naprawdę musieli się sobie przedstawiać? Przecież i tak mało prawdopodobne było, aby spotkali się znów w innych okolicznościach.
- Jamie - podał swoje imię, po czym spojrzał na szczawik, który wzięła w swoje ręce. - Powodzenia z nim w każdym razie. Potrafi kwitnąć, więc powinien też cieszyć oko - dodał, nim cicho wypowiedział imię szczeniaka, gotów iść do kasy i poprosić o eleganckie zapakowanie rośliny.

______________________


Cleanse my soul
free me of this anger that I hold and make me whole
Powrót do góry Go down


Bertha 'Birdy' Shercliffe
Bertha 'Birdy' Shercliffe

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 32
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 173
Dodatkowo : Legilimencja
Galeony : 1033
  Liczba postów : 205
https://www.czarodzieje.org/t22157-bertha-ursula-shercliffe#727103
https://www.czarodzieje.org/t22158-birdie-shercliffe-kuferek#727104
Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 EmptyNie 28 Lip 2024 - 17:11;

@Jamie Norwood

W jakimś stopniu odpowiadało jej to, że był bardzo swobodny i otwarty w obserwowaniu jej. Przez to czuła się znacznie wygodniej, przyglądając jemu. To jedno z tych społecznych zachowań, których istnienia była świadoma, a które trudno było jej symulować. Ludzie z reguły się nie gapili na siebie, co więcej, zbyt długie patrzenie się na kogoś mogło prowokować zachowania agresywne. Kiedy jednak jej rozmówca przyglądał się jej samej, ona czuła, że jej również wolno, więc we dwójkę, jak dwa gupiki w dwóch akwariach, patrzyli się na siebie bez większego skrępowania.
- Ach tak, domy starców są... - zacisnęła lekko wargi, szukając dobrego słowa, ale z jakiegoś powodu trudno było jej je znaleźć, więc jedynie lekko uniosła brwi, jakby to miało być odpowiednim przymiotnikiem.
Osobiście miała duży problem podjąć pracę z seniorami. Jej dziwna wrażliwość, zupełnie nieistniejąca na pewnych płaszczyznach, na innych aż nazbyt wyraźna, sprawiała, że przebywanie pomiędzy osobami, których spektrum samopoczucia waha się, między tęsknotą do śmierci a przed śmiercią lękiem była jak brnięcie przez gęstą smołę, lepiącą się do skóry i ubrań. Trzy lata przyzwyczajała się do atmosfery domu spokojnej starości. I po dziś dzień nie mogła powiedzieć, że chadza tam z komfortem i dobrym samopoczuciem.
- Bertha. - odpowiedziała automatycznie, przypisując imię Jamie do tego kompletu wniosków, jakie o nim wysnuła podczas tej krótkiej wymiany zdań.
Kiedy prosił o zapakowanie kwiatka, ona jeszcze na chwilę obejrzała się na ulicę. Wciąż gdzieś z tyłu jej głowy kwitła ciekawość związana z przegapioną kłótnią, ale już dawno nie było po awanturnikach najmniejszego śladu.
Niedługo po nim i ona poprosiła o torebkę na swój szczawik, uregulowała opłatę i wyszli z kwiaciarni.

2 x zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 QzgSDG8








Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty


PisanieKwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty Re: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée   Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Kwiaciarnia Mademoiselle Pensée  - Page 2 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Centrum miasteczka
-