Oto, co widzimy po wejściu do mieszkania. Ogromne pomieszczenie, które nie wygląda na przedpokój, ale trudno nazwać je salonem. Znajduje się tu dosłownie wszystko - zaczynając na obrazach Sirszy, przez stare meble, ubrania i dziwne zabawki, które w zasadzie nie wiadomo skąd się wzięły. W tym pomieszczeniu znajduje się również spore łóżko, które aktualnie zajmuje Lucas. Mało prywatności, ale za to wielka przestrzeń sprawiają, że w dni sprzątania chłopak nie nudzi się od rana do wieczora.
Pokój II
Jedyny pokój w mieszkaniu, który prawie zawsze jest zamknięty. Większość książek na ścianie należy do Haydna, a pościeli na łóżku nikt nie może dotykać, bo była jego ulubioną. Pokój ten kryje skarb w postaci pierścionka zaręczynowego, ale tylko Sirsza wie, gdzie go ukryła.
Pokój III
Pokój Kierana. Kiedyś służył jako składzik na sztalugi Sirszy, aktualnie trochę się tu pozmieniało.
Kieran owszem lubił spożywać alkohol, ale doskonale wiedział jak Clary się zachowuje. Obawiał się, że jednak trochę z tym przesadza. Nigdy jakoś specjalnie się tym nie interesował, bo przecież jest dorosłą czarownicą i nie miał zamiaru się wtrącać w jej życie. Poza tym mogłaby mieć do niego jakieś pretensje. Tym bardziej, że Kieran sam niekiedy przesadzał i chyba nie byłby najodpowiedniejszą osobą do takiej krytyki, dlatego wolał sobie zaoszczędzić nieprzyjemności i kłótnie które mogłyby między nimi powstać. Spojrzał na nią spod byka, ale w ostatnim momencie dziewczyna się opanowała i poprosiła o zwykły sok. Miał oczywiście sok dyniowy, gdyż to był jego ulubiony i jego nigdy nie mogło zabraknąć w jego czterech kątach. Poszedł oczywiście po sok, oraz dwa kubki, sam chętnie również napije się czegoś. Nie chciał używać magii, ażeby wszystko uszykować, bo obawiał się jego skutków. Słyszał co się dzieje w świecie magii i nie chciał żeby przez przypadek zranił dziewczynę, bo ponoć są bardzo różne skutki. Zasiadł obok niej. Wlał jej odpowiednią ilość soku do kubka i podał jej. - Wiesz, że zawsze chcę z Tobą rozmawiać. - powiedział do niej. Normalnie te parę dni ale się za nią zwyczajnie stęsknił. - Przemyślałem to wszystko Clary... Nie chce Cię zranić. Mogę dać nam szansę, ale nie bądź później na mnie zła jeżeli nam nie wyjdzie. Czuję coś do Ciebie na pewno. - powiedział do niej i objął ją w pasie przyciągając bliżej siebie. Zaczął całować ją po szyi. - Kocham Cię Clary. - szepnął jej do ucha. Sam nie wierzył w to co mówi, ale tak było. Również coś do niej czuł, nie wiedział jak to długo potrwa, ale może warto spróbować?
Clary nigdy nie rozumiała jednej rzeczy. Jak spotka się pijanego faceta to spoko, wyszedł z kumplami, świetnie się bawił itp. A jak się spotka pijaną dziewczynę to od razu, że pewnie się puszcza, że nie wychowana blablabla. Clary tak naprawdę dawno nie upiła się do nieprzytomności. Możliwe, że z tego wyrosła ale przez ostatni tydzień mocno poszalała. Fakt rano funkcjonowała nie to co kiedyś ale jednak mogłaby pić mniej. Ale chyba każdy jej wybaczy, była w rozsypce jedynie Clarissa jej pomagała, chociaż z nią też ładnie popiła. Siostra może mniej ze względu na to, że ma syna ale widziała, że Clary musi się wygadać i tylko alkohol mógł jej w tym pomóc. Dziewczyna gdy zauważyła wzrok chłopaka zaśmiała się jeszcze bardziej. Oj przecież jeden kieliszek nic by nie zrobił, na pewno nie byłaby pijana. Cały alkohol z dnia poprzedniego już na pewno z niej zszedł nie czuła ani kaca ani niczego. Jednak nie chciała się narażać i wolała już wypić sok. Sok dyniowy, no tak ulubiony sok Kierana. Dziewczyna była w stosunku do niego obojętna, picie to picie ważne, że mokre. Bo faktycznie przed tą ich długą rozmową dziewczynie strasznie zaschło w gardle. Gdy chłopak jej podał przechyliła i wypiła pół szklanki od razu. Wiedziała, że to nie kac lecz stres powodował, że na prawdę brakowało dziewczynie śliny w gardle. - Wiem ... ja też- odpowiedziała patrząc się na szklankę, którą kiwała na boki i popijała tym razem już małymi łyczkami. Wsłuchiwała się w każde słowo wypowiadane przez usta Kierana. Chciała w końcu usłyszeć to słowo nie, to słowo które tak naprawdę już jej się śniło po nocach. Jego słowa zbiły ją z tropu, a jego kolejne czyny tym bardziej. Nie wiedziała co powiedzieć co zrobić. Tak naprawdę nie wierzyła w to co słyszy. Myślała, że to kolejny piękny sen z którego zaraz obudzi się z płaczem. Tak było każdej nocy, kiedy zasypiała. Dlatego prawie nie spała. Pewnie z bliska widać zmęczenie na jej twarzy. Ale ona sobie z tego nic nie robiła, nie miała ochoty wyglądać ładnie, nie miała dla kogo do tego momentu. - Kieran ... to Twoja decyzja . Nie będę Cię do niczego zmuszać. Jeśli nie jesteś pewien, jeśli boisz się mnie zranić to po prostu w to nie wchodź. Ja dam sobie radę, teraz czy później poradzę sobie. Nie mam innego wyjścia. Podejmij słuszną decyzja dla siebie i nie patrz na mnie - opuściła głowę, wiedziała, że nie ma szans na to żeby się wyrwać z jego objęć dlatego jedyne co mogła zrobić to opuścić wzrok żeby się nie rozpłakać. On jej nie chciał zranić, a ona jego. Dziewczynie też może przejść, chociaż to mało wątpliwe. Musiałby się stać cud. Jednak jeśli chłopak nie jest pewny to dziewczyna nie chce go do niczego zmuszać. Nie będzie z nikim na siłę.
Owszem, tutaj miała rację. Dziewczynie zwyczajnie nie pasowało picie alkoholu. Może wcześniej wcale mu to nie przeszkadzało, ale teraz jednak Clary trochę przesadzała. Nic się na ten temat nie odzywał, ale doskonale zdawał sobie sprawę co ona robi. Może właśnie on jej jest do tego potrzebny? Będzie miała o kim myśleć i nie będzie musiała sięgać po alkohol. Oczywiście Kieran święty nie jest, ale nie pił dzień w dzień, nawet jeżeli mógłby, bo tak naprawdę nikt nie miał nad nim żadnej kontroli. Mieszkał przecież sam i nikt nie miał prawa mówić mu co ma robić. Choćby i nawet Sao z nim nadal mieszkała to ona się nie wtrącała w jego życie i wzajemnie. Kieran nigdy nie interweniował jeżeli siostra nie wyraziła zgody. Raczej nasz ród zawsze radzi sobie sam, nigdy nie potrzebują pomocy innych. Są po prostu zaradni i ze wszystkimi sprawami potrafili sobie poradzić. Może nie zawsze finał jest taki jaki chcieliby, ale zawsze jakiś. Czy miał o sytuacji Clary porozmawiać z jej siostrą? Sam nie wiedział czy mógł się wtrącać. Czy Clary byłaby z tego faktu zadowolona. Jakoś specjalnie nigdy z jej siostrą nie miał dobrego kontaktu. Zwykłe cześć i tyle. Nigdy ze sobą nie rozmawiali, a jedynie wymienili kilka słów. Pewnie teraz się to zmieni, bo Clary na pewno będzie chciała żeby mieli dobre relacje. No i Kieran chciałby, ażeby Sao i Yv polubiły ją, ale też niczego nie mógł przewidzieć. Może już miały jakieś zdanie na jej temat, ale raczej nie widziały jej nigdy na oczy. - Tak, właśnie. To moja decyzja i wiem co mówię. Chcę być z Tobą i nie robie tego z przymusu, że Ciebie mogę przez to skrzywdzić. Chcę spróbować. Po prostu mówię to po to, żebyś potem nie miała do mnie wielkich pretensji jakby nam nie wyszło. Pragnę spróbować, ale nigdy nie wiemy jak to będzie wyglądać za jakiś czas. Mam nadzieję, że nasze uczucie nie będzie gasnąć, a wręcz przeciwnie. - powiedział do niej. Nie mógł obiecać jej gwiazdki z nieba, bo nie był w stanie. Nikt nie wie co tak naprawdę będzie jutro, czy Kieran nadal będzie ją kochał, a i czy ona nie zakocha się w kimś innym. Pewnie teraz mogli być pewni swoich słów, ale niekiedy los sprawia niesamowite niespodzianki. Spojrzał na nią i złapał palcami za jej podbródek podnosząc jej głowę na wysokości swojej głowy. Spojrzał jej głęboko w oczy, naprawdę był to dość dziwny i niespotykany wzrok Kierana, ale był to na pewno wzrok zakochanego chłopaka.
Alkohol od lat był ratunkiem dziewczyny. Kłótnia z mamą, szła pić. Wspominała tatę, piła. Miała jakiś problem z nauką, piłam. Za każdym razem miała nadzieję, że alkohol w końcu pomoże jej rozwiązać problemy. Jednak tak się nie stało, a pojawiał się kolejny. Moralniak, kac, ból głowy i tak w kółko. Jednak to niczego nie nauczyło dziewczyny, w tamtych czasach nie miała za bardzo nikogo do kogo mogła się udać z pomocą. To były początki wielkiej przyjaźni z Kieranem, Clarisse mało co znała. Mamie o tym powiedzieć nie mogła, bo by ją zamordowała. A dziadkowie? Dziadkowie zeszliby na zawał, że ich malutka Clarusia w ogóle kiedykolwiek sięgnęła po alkohol. Oczywiście, zdarzało się, że częstowali ją jakimś likierem gdy była u nich na wakacjach ale to w bardzo małych ilościach. Załamaliby się gdyby usłyszeli co ona tutaj wyprawia. A teraz? Teraz jest trochę inaczej, ma Kierana, ma Clarisse i tak naprawdę ma mamę. Ma osoby dla których powinna żyć i cieszyć się z tego życia. Dlaczego więc ciągle sięga po alkohol? Bo lubi, bo picie sprawie jej przyjemność? Nigdy nie mówiła, że jest uzależniona, potrafi nie pić miesiąc, dwa a potem iść w tygodniową libację. Ale to u Clary było normalne, nigdy nie była normalną dziewczyną jak inne. Zawsze musiała się czymś wyróżniać. Każdy ubrał się w spodnie? Ona założyła sukienkę nawet jeśli na dworze był mróz. Lato, słońce 30 stopni, to co Clary założy długie spodnie i będzie się w nich świetnie czuć. Ot taka właśnie na opak dziewczyna, wszystko robi po swojemu i rzadko da sobie przegadać. Może i ma mało osób, które są jej bliskie ale przynajmniej ma pewność, że te osoby jej nigdy nie zostawią i pomogą w każdej potrzebie. - Jak mogę mieć do Ciebie pretensję Kieran? To przeze mnie to się wszystko stało. To przeze mnie rezygnujesz z innych kobiet. To Ty powinieneś mieć pretensję do mnie. - była zła na siebie. Przez swoje uczucia, zmienia całkowicie życie chłopakowi. Może i tego chce, ale to wszystko zaczęło się przez nią. Gdy podniósł jej głowę spojrzała mu głęboko w oczy. Tego wzorku szukała od dłuższego czasu. Tego wzroku wypatrywała w jego oczach, tego spojrzenia. Spojrzenia, który mówi, że kocha, że chce. Może za miesiąc stwierdzą, że jednak to nie to i wrócą do tego co było wcześniej. Jednak teraz są razem, a przynajmniej tak się Clary zdawało po tej wymianie zdań. Spojrzała na niego i pocałowała go namiętnie. Nie chciała dłużej czekać. Była najszczęśliwszą kobietą na świecie, wszechświecie i całej tej pieprzonej galaktyce.
Bardzo mu zależało na doskonałej relacji z gryffonką. Nie mógł pozwolić, żeby to wszystko co ich łączyło kiedyś przestało istnieć. Wiadomo obawiał się tego związku, bo później może nic z tego nie być i rozstaną się na dobre. Na pewno przestaną się spotykać jak kiedyś, bo jednak w głowie wiele zostaje, wspomnień i w ogóle. Ale może nie będzie takiej potrzeby? Może ich związek będzie wręcz idealny? Już miał jej ochoty zaproponować, ażeby się do niego wprowadziła, ale na pewno to było za wcześnie. Mimo iż znali się od stóp do głów to jednak było za wcześnie. Kieran zresztą chciał mieć jeszcze trochę wolności, bo co jak co, ale może spotkania z dziewczynami będzie musiał ograniczać. Na pewno nie będzie się wdawał w żadne intymne relcje, bo jednak Clary musiała mu ufać i nie mógł jej zawieźć. Okażę się jak to ten związek będzie wyglądał. Może Kieran, a może Clary zmienią się diametralnie. Czas pokażę. - Tak, ale rezygnuje z innych kobiet dla jednej kobiety, która będzie jedynie moja więc nie widzę żadnego problemu. Poza tym mam swoje lata i może warto się nieco ustabilizować. Mam nadzieję Clary że będziemy doskonałym związkiem. - powiedział do niej. Na razie bardzo mu zależało na tym co się między nami dzieje. Był bardzo zadowolony, ale można powiedzieć, że to wszystko przez nią. To ona wszystko wywołała. - Bardzo Ci dziękuję, że mi powiedziałaś co do mnie czujesz. Bo otworzyłaś mi oczy. - szepnął jej intymnie w uszko. Siedzieli tak objęci. Nie chciał jej teraz puszczać, bardzo pragnął jej ciała. Nie obchodziło go czy ktokolwiek teraz tutaj do niego przyjdzie. Yv wchodziła jak do siebie do domu, ale przecież Kieran jest dorosłym czarodziejem i nikt mu nie zabroni przyprowadzać tutaj kobiety. Poza tym chyba wszystko się już do tego przyzwyczaili. Przeniósł dłoń na brzuch dziewczyny. Od razu włożył ją pod materiał górnej garderoby opuszkami palców przechadzając się po brzuchu dziewczyny. Wiedział, że dziewczyna jest mu podatna na wszystko, ale zwyczajnie nie chciał być zbyt nachalny. - A co na to wszystko Twoja siostra? Mówiłaś jej? - zapytał z czystej ciekawości. Ciekawiło go zdanie dziewczyny na jego temat. Niby go dobrze nie znała, ale wiele osób słyszała przedziwne plotki na jego temat.
Doskonała relacja? Istnieje coś takiego w ogóle? Na pewno nie w słowniku Clary. Może nam się wydawać, że wszystko jest ładnie pięknie ale zawsze jest coś co wychodzi źle. Przecież ludzie się kłócą, złoszczą i nie odzywają do siebie po kilka dni. Taka specyfika każdej dojrzałej relacji. Nie ma chyba dwójki ludzi, która by się nigdy nie kłóciła. Nawet między Kieranem i Clary zdarzały się spięcia, ale to pewnie tylko pokazywało jak bardzo im na sobie zależy. Nawet z Clarissą dziewczyna potrafiła się kłócić, gdzie mogło się wydawać, że te dziewczyny nigdy nie miały gorszych dni. Faktem jest to, że odkąd ze sobą mieszkają i wiedzą, że są rodziną to ich relację się poprawiły ale kiedyś potrafiły się sprzeczać o głupoty. No tak ale były młode i głupie, zawsze można w ten sposób to sobie tłumaczyć. Jednak Clary miała nadzieję, że oni przetrwają, że nie będzie to kolejny kilku dniowy związek, który zakończy się płaczem i zapomnieniem o drugiej osobie. Wierzyła w to, że mogą naprawdę stworzyć coś, czego inni potem będą im zazdrościć. W końcu taka relacja nie zdarza się z pierwszym lepszym. Od dawna budowali to co mają teraz. Budowali związek na przyjaźni, wspólnym zaufaniu i pomaganiu sobie nawzajem. A to przecież jest najważniejsze, ufają sobie bezgranicznie nie mają przed sobą żadnych sekretów więc to tylko umacnia ich związek. A to, że oboje są wybuchowi i lubią się bawić? Człowiek się zmienia, a dla miłości podobno można zrobić wszystko. Poza tym kto mówi, że mają zaprzestać swoich nawyków. Przecież mogą chodzić razem na imprezy, a to że nie mogą się spotykać z kimś innym? To nawet lepiej, bo i tak ostatnimi czasy każde się denerwowało gdy to drugie spędzało czas z kimś innym. Już wtedy można było zauważyć pierwsze oznaki jednak człowiek był ślepy i wolał tego do siebie nie dopuszczać. Jednak stało się i może to lepiej, może teraz staną się lepszymi ludźmi. Clary by tego chciała, za długo uważała się za tą złą. Wiadomo, że nie będzie grzeczną dziewczynką, ale przynajmniej pomoże jej pozbyć się tego czego od dawna chciała się wyzbyć ze swojego życia. - Boże zabrzmiało jakbyś był starym dziadkiem i zaczynasz kopać sobie grób - zaśmiała się po czym zaczęła mu się bacznie przyglądać. - Ale czekaj czekaj, co ja tu widzę. Czy Ty zaczynasz mieć zmarszczki? - nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Wiedziała, że zaraz jej się dostanie. Ma nadzieję, że tylko nie zacznie jej łaskotać. Każdy kto chociaż odrobinę zna Clary, dobrze wie, że dziewczyna ma łaskotki dosłownie na każdej części ciała. Dziwne, że przytulanie ją nie łaskoczę. - Nie dziękuj, po prostu bądź. Kocham Cię - wtuliła się w niego. Była szczęśliwa, ciekawe co powie na to Carissa, po tym jak jeszcze ostatnio chciała zamordować chłopaka. Jednak można powiedzieć, że to też jej zasługa. To ona ciągle wierzyła, ona trwała przy tym, że ta dwójka w końcu będzie szczęśliwa. Ona ciągle gadała Clary, jak im się układa i że widzi ich razem na ślubnym kobiercu. Wtedy dziewczyna się z tego śmiała, jednak teraz to wszystko stało się realne. Może nie ślub na to Clary jest jeszcze zdecydowanie za młoda, ale to że ma przy sobie najwspanialszego faceta na całym świecie. Nie zamieniłaby go pod żadnym pozorem. Delikatnie podskoczyła, gdy chłopak jej włożył rękę pod koszulkę. No tak te cholerne łaskotki, ale wiedziała, że zaraz przejdą. Chciała być jak najbliżej niego. Tak dawno w końcu nie było między nimi czułości. Brakowało jej tego, może w końcu to ten odpowiedni moment. Wtulona do niego zaczęła jeździć paznokciami po jego udzie. - Clarissa? Haha, chciała Cię zamordować gdy się dowiedziała, że nie dałeś mi jasnej odpowiedzi. Ale to ona, zawsze taka jest. Za to ją kocham. No ale co, stwierdziła, że i tak będziemy razem. Powinna zostać jasnowidzem dobrze jej to wychodzi. Potem mało pamiętam, sporo wtedy wypiłyśmy. - nie miała przed Kieranem żadnych tajemnic. Przecież to nic dziwnego, że się upiła z siostrą. Miała ku temu powód, może fakt wypiła dużo więcej niż Clarissa ale to dlatego, że ona ma na wychowaniu syna, a Clary miała po prostu zły humor.
No nie tylko Clarissa miała takie podejście do ich związku, ale również i przyjaciele Kierana. Przykładowo Hunter opieprzał go cały czas dlaczego jeszcze nie są razem skoro widać gołym okiem, że kręci się coś mocniejszego. Teraz oczywiście będzie się z tego śmiał i naprawdę chciał się z nim spotkać i powiedzieć mu o tym co się stało. Można powiedzieć, że on był takim stałym kumplem, rzadko kiedy wystawiali się do wiatru no chyba, że mieli bardzo konkretny powód, ale zawsze potrafili się dogadać i pomagali sobie nawzajem. Na całe szczęście ten nie ingerował w jego przyszły związek, bo tego sam Kieran nie chciał. Był przecież dorosłym facetem i nie potrzebował takiej pomocy. Zresztą doskonale znał Kierana i wiedział, że kto jak kto, ale on sobie doskonale z tym faktem poradzi. Jednakże tutaj chodziło o miłość, a z tym miał jednak wielki problem. Postanowił zaryzykować. Ryzykował wiele. Przyjaźń z Clary, znajomość z nią, własną reputację. Ale stwierdził, że najwyższy czas podjąć jakieś radykalne kroki w tym kierunku. Bo jak tak dalej pójdzie to na starość zostanie singlem, a tego by na pewno nie chciał. Zaufanie. To duże słowo, ale tak ufał jej bezgranicznie, ale jako przyjaciel, a teraz? Teraz na pewno będzie miał jakieś wątpliwości. Byli teraz w związku i wiele teorii które miał wyświetlane w głowie przeistoczą się w zazdrość. Pewnie mało osób o tym wie, ale Kieran jest zazdrosny i to bardzo. Clary może wcześniej tego nie zauważyła zbytnio, bo wiele razy krył to w sobie, ale teraz nie miał zamiaru tego ukrywać i co mu tylko będzie leżało na wątrobie od razu ukaże światło dzienne. Musiała się liczyć z tym, że teraz będzie miał ją na oku. Spojrzał na nią kiedy ta uznała, że pojawiły mu się zmarszczki. Zaśmiał się i prychnął. - Chyba sobie żartujesz?! Ja i zmarszczki? To nierealne... - mruknął do niej. O dziwo chłopak do tej pory nigdy nie palił papierosów, choć często zostawał do tego zmuszony. Przy piciu alkoholu często palił ze znajomymi, ale jakoś specjalnie go do tego nie ciągnęło. Ale kto wie co będzie w późniejszym czasie, wiele się może w tej kwestii zmienić. - Wiesz, że zawsze będę. - mruknął do niej. Nie miał najmniejszego zamiaru jej zostawiać, nawet jeżeli im nie wyjdzie będzie walczył o tę przyjaźń, bo o taką przyjaźń warto walczyć. Zbyt wiele ze sobą przeżyli, zbyt wiele wspomnień, ażeby można to tak zwyczajnie wymazać. Owszem, mogą mieć później pretensje do siebie, że to im nie wyszło, ale miał nadzieję, że to jakoś przetrwają, przecież wiele już przeżyli. Spojrzał z dziwnym zaskoczeniem na dziewczynę. Clarissa była za nim? Serio? Przecież go nie znała praktycznie, a na pewno znała plotki o nim, że wiele dziewczyn było w jego ramionach. I nadal go plusowała? No cóż. Przecież ludzie się zmieniają, a może przymknęła oko na wszelkie okoliczności, a widziała to, że Kieran się naprawdę starał i było widać gołym okiem, że mu na niej zależy. - Naprawdę? Chyba polubię tę Twoją siostrę. Poza tym wiesz... Nie wyjdzie mi z Tobą to chociaż zostanie mi ona. Nie sądze, żeby była tak doskonała jak Ty, ale jak to mówią lepsze to niż nic. - zaśmiał się. Domyślał się, że Clary może się tym stwierdzeniem zdenerwować, ale przecież znała jego charakter i wiedziała, że lubi żartować. Tęsknił za jej ciałem jak nigdy dotąd.
Tak to jest zawsze, najbliżsi przyjaciele widzą więcej niż inni. Widzą to czego nie można zauważyć gołym okiem. Widzą ten błysk w oku, który pojawia się gdy tylko mowa o tej drugiej osobie. Clary zawsze przy rozmowie z siostrą rumieniła się gdy zaczynały temat Kierana chociaż nie chciała dać tego po sobie poznać. Teraz chyba będzie musiała jej naprawdę podziękować za to, że nie zwątpiła i trwała przy swoim przekonaniu. Ale to chyba więź siostrzana to sprawiła. Gdyby była zwykła przyjaciółką pewnie po jakimś czasie by odpuściła. A patrząc na to, że obie są uparte więc nic dziwnego, że ciągle wierzyła i kibicowała tej dwójce. To jest taka osoba, z której Clary nie potrafiłaby zrezygnować. Nawet po wielkiej kłótni przyszłaby i się pogodziła. Tak jak nie umie żyć bez Kierana tak samo nie potrafi żyć bez Clarissy. Ta dwójka sprawiła, że Clary jest jaka jest i z całego serca im za to dziękuję. Clary wiedziała, że zarówno ona jak i Kieran przeżyli przez ostatnie dni ciężkie chwile. Clary musiała wszystko przemyśleć i mieć w sobie wiele odwagi żeby wyznać chłopakowi uczucia. Zazwyczaj tego nie robiła, nie jest uczuciowa a raczej nie była. Ukrywała uczucia w środku bo nie chciała cierpieć i płakać. Jednak coś ją podkusiło coś sprawiło, że była pewna, że odważyła się o wszystkim powiedzieć chłopakowi. Wiedziała, że może mieć wszystko lub nic. Może mieć wspaniałego faceta przy swoim boku, ale może też stracić najlepszego przyjaciela. Mimo to zaryzykowała i jak widać opłacało się. Bała się tego strasznie, no ale kto nie ryzykuje ten nie zyskuje prawda? Nie wyobrażała sobie tego, że przez całe życie będzie sypiać z facetami bo i tak od dłuższego czasu z żadnym nawet nie mogła normalnie flirtować bo w głowie miała tylko i wyłącznie Kierana. Nie chciała go zdradzić chociaż wtedy jeszcze nic oprócz przyjaźni i seksu między nimi nie było to i tak dziewczyna źle czuła się z tym, że mogłaby spać z innym facetem niż Horan. Clary jest tak naprawdę jeszcze strasznie młodziutka i ma cały świat przed sobą, jednak aktualnie Kieran jest jej światem i na dzień dzisiejszy i pewnie jutrzejszy i kolejny nie zamierza tego zmieniać. Clary śmiała się w duchu na samą myśl, co chłopak zacznie robić gdy zobaczy ją w towarzystwie innego faceta. Fakt Clary ma wiele dobrych koleżanek, ale od zawsze obracała się w towarzystwie chłopaków. Trzeba przyznać, że kumpli to ma więcej niż koleżanek. Wiadomo, że nie będą to już relację takie jak kiedyś. Jednak Clary nie zabroni chłopakowi widywania się z koleżankami i ma cichą nadzieję, że to działa w dwie strony. Dobrze wie, że Kieran jest zazdrośnikiem, dał jej to odczuć przez ostatnie listy, bądź spotkanie. Ale to samo można powiedzieć o Clary. Zamordowałaby gdyby tylko zobaczyła, że jakaś dziewczyna kładzie rękę na ciele Kierana. Biada tej, która spróbuje to zrobić. Właśnie wychowanie wśród facetów tego nauczyło Clary, że nie można być miłą laleczką, dla której najważniejszą rzeczą jest umalowanie paznokci. Trzeba być twardą i walczyć o to co dla nas ważne. - Oj no skarbie, takie rzeczy się zdarzają a niestety jesteś coraz starszy. Widzisz ja jeszcze można powiedzieć jestem nastolatką. A Ty ... ehh związałam się ze staruszkiem - nie mogła przestać się śmiać. Uwielbiała to w ich relacji, że wszystko potrafią obrócić w żart i czują się przy sobie dobrze. Są po prostu sobą i to w tym wszystkim jest właśnie najlepsze. Nigdy nie udawali kogoś kim nie są, zawsze pokazywali sto procent siebie. Clary cieszyła się że nie zaczął jej łaskotać. Inaczej ten pokój zamieniłby się w jeden wielki śmiech dziewczyny. Dziewczyna nie odpowiedziała nic na jego słowa. Po prostu się do niego wtuliła, nie wiedziała co będzie za miesiąc, dwa czy rok. Wiedziała, że teraz jest wszystko okej i będzie walczyć aby tak było dalej. A jeśli kiedyś pójdzie coś nie tak? To na pewno nie pozwoli chłopakowi zniknąć ze swojego życia. To tak jakby stracić cząstkę siebie, a tego dziewczyna by nie zniosła. Nawet jeśli im nie wyjdzie, to nie pozwoli na utratę najlepszego przyjaciela. Nie podniosłaby się pewnie po takim czymś. Clary zauważyła zaskoczenie na twarzy chłopaka. To prawda, Clarissa zawsze miała inne zdanie na temat ludzi niż inni. Nie raz słuchała, o tym, że Kieran a to z tą spał a to z tą się spotkał. Zawsze jednak tłumaczyła to tym, że na koniec i tak będziemy razem. W końcu Clary też nie siedziała bezczynnie. Clarissa zawsze była o to zła, że dziewczyna zmieniała chłopaków jak rękawiczki ale nic nie mogła na to poradzić. Clary podążała własną ścieżką, która jak widać prowadziła prosto do serca Kierana. - Nie jesteś w jej typie - zaśmiała się. To prawda, i za to też kochała siostrę. Miały całkowicie inny gust jeśli chodzi o facetów, więc nigdy nie było momentu by jednej i drugiej podobał się ten sam facet. I to w tym wszystkim jest chyba najlepsze. Clary wyswobodziła się z ramion Kierana aby następnie usiąść mu na kolanach okrakiem. - Teraz to ja Cię nie puszczę - oplotła swoje ręce wokół szyi chłopaka i zaczęła go namiętnie całować. Brakowało jej tego strasznie, może to dlatego była ostatnio taka marudna.
Dziewczyna miała dopiero osiemnaście lat, co prawda to wcale mu nie sprawiało różnicy, jednakże obawiał się tego co będzie jak skończy szkołę. Jak będzie wyglądać ich związek? Przecież Kieran będzie wariował, że nie jest aktualnie przy niej. Może nie zda? A może jakoś zatrudni się w szkole? Na pewno będzie musiał coś o tym pomyśleć, no ale na razie zaczynał się dopiero rok więc miał na to wiele czasu. Poza tym zobaczymy co tak naprawdę wyjdzie z tego związku czy faktycznie będą sobie pisani. Mało to razy para doskonale dogaduje się jako przyjaciele, spędzają ze sobą ogrom czasu, a jak tylko dochodzi do związku wszystko się sypie? Nikt nie powiedział, że tak nie będzie i z nimi. Nie chciał tego oczywiście, na razie kompletnie o tym nie myślał, ale stwierdzał tylko fakt, którego był kiedyś naocznym świadkiem. Wydawało się, że ich związek może być idealny. Zawsze doskonale się dogadywali, a skoro nie tylko oni twierdzili, że może im się udać to dlaczego tak nie można myśleć? Jeżeli tylko oby dwoje będą się dogadywać to wydawało mu się, że wszystko będzie w jak najlepszym porządku Martwił się tak naprawdę o samego siebie. Doskonale znał siebie i wiedział jakie ma zaloty do innych osób, nie chodzi tutaj tylko o dziewczyny, ale i nawet o chłopaków. Sam nie pamięta czy wspominał o tym Clary. Co prawda nie miał żadnego partnera, a nawet nie uprawiał z żadnym stosunku, tylko jedynie się pocałował i to było na tyle. Ale niekiedy ciągnęło go do facetów, zależy do których. Teraz jednakże Clary wszystko zmieniła. I na ten moment chłopak myśli tylko i wyłącznie o niej. Nie chciał przestawać. - Wiesz co. Ja Ci wyznaje miłość, a Ty uważasz mnie za starego faceta... Wiem, że Ty jesteś młodsza i piękniejsza ode mnie, ale jednak mogłabyś się ugryźć w język. - powiedział do niej i zaśmiał się. Pewnie nie jedna osoba stwierdzi, że są dziwnym związkiem. Niekiedy dowalą sobie słownie, ale tylko oni tak naprawdę będą mieć pewność, że żartują. A osoba, która tego słucha może dojść do różnych wniosków. - Kochana. Ja jestem w typie każdego... - mruknął do niej i przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie jak ta usiadła na niego okrakiem. Pragnął ją całą. Przez te wszystkie ich zawirowania nie miał myśli o seksie z nią, ale dzisiejszego dnia nie mógł się powstrzymać, a widząc zachowanie Clary pewnie też miała na to olbrzymią ochotę. Od razu pozbył się jej górnej garderoby i złapał za oby dwoje piersi. Może i był nachalny, ale teraz go to kompletnie nie interesowało. Clary przecież tak lubiła, nie robili tego pierwszy raz i doskonale znali swoje wymagania, którym oby dwoje spełniali. Nic mu w niej nie przeszkadzało, nic nie robiła źle, a wręcz przeciwnie. Zawsze był ogromnie usatysfakcjonowany zbliżeniem z nią. Podniósł się tym razem biorąc dziewczynę na ręce. Nie przestawał jej całować, a po chwili na kanapie leżała Clary, a Kieran tuż nad nią. Schodził pocałunkami niżej aż dotarł do piersi dziewczyny. Zaczął namiętnie je ssać, a dłońmi ściskać, ażeby sprawić jej jeszcze większą przyjemność.
Clary wiele razy zastanawiała się jak będzie wyglądało jej życie po zakończeniu szkoły. Pomimo młodego wieku chciała wiedzieć co będzie robić. Nauczanie? Mogłaby w to pójść ale pewnie gnębiła by uczniów, a po co to im. Może w Ministerstwie znalazłaby coś dla siebie. Jest tyle możliwości a czas powoli dobiega końca. Na razie miała dorywczą pracę w klubie. Właśnie ciekawe czy od teraz Kieran będzie tam stałym gościem. Każdy zdaje sobie sprawę z tego jak wygląda życie kelnerki. Jak na razie nie może z tego zrezygnować, musi w końcu za coś żyć. Pieniądze może i nie są najważniejszą rzeczą w życiu, jednak bez nich jest dosyć ciężko. Może na dniach zastanowi się nad zmianą pracy, ale jak na razie musi tam chodzić i znosić tych wszystkim pijanych facetów. Nie raz nie dwa, zdarzało się dziewczynie, że wchodziła w jakąś dłuższą rozmowe z niektórymi ale teraz już sobie na to nie może pozwolić. Miała tylko cichą nadzieję, że nie będzie z tego powodu żadnych problemów i nie będzie musiała być nie miła dla swoich klientów. Po prostu będzie pracować jak każdy inny nie zwracając uwagi na to co chodzi po głowie tym wszystkim facetom. Jest w związku i to jest dla niej najważniejsze. Clary aktualnie nawet nie chciała dopuszczać do siebie myśli, że to może nie wypalić. Wiedziała, że taka możliwość istnieje ale odsuwała ją na bok, po co rozmyślać o tym, że coś może nie wyjść lepiej cieszyć się tym, że mają siebie. Można powiedzieć, że od dłuższego czasu zachowywali się jakby byli w związku jednak nie chcieli się do tego przyznać. Najwidoczniej oboje musieli dojrzeć do tej decyzji. Jednak wejście w pełnoletność zmienia człowieka, czego doskonałym przykładem jest właśnie Clary. Nie ma co rozmyślać, pora w końcu zacząć cieszyć się życiem i odsunąć na bok wszystko to co złe. Bo co może być złego? Nic, kompletnie nic. W życiu Clary od teraz wszystko jest tylko dobre i takie będzie. Na jak długo? Zobaczymy co czas pokaże. Dobrze pamięta rozpady związków jej znajomych, jednak ona tego nie chciała. Będzie walczyć o ten związek póki oddycha. Ma dla kogo żyć i będzie sobie tak trwać i trwać. Nigdy nawet by nie pomyślała, że mogłaby zdradzić chłopaka lub że on mógłby zdradzić ją. Nie należą do tego typu ludzi. Chociaż wiadomo, że wszystko się może w życiu zdarzyć. Wszystko jest możliwe, jednak Clary takiej myśli nawet nie chciała do siebie dopuszczać. Zdrada od zawsze była dla niej czymś okropnym. To jedna z rzeczy, którą matka wpoiła jej doskonale. Nigdy ale to nigdy w życiu nie wybacza się zdrady. Czy to zdrada przyjaciółki czy faceta. To coś co w rodzinie Fajfer było niewybaczalne. Clary mogłaby znieść wszystko, kłamstwo ale nie zdradę. Jednak nie bała się o to, na pewno nie teraz. Ufała Kieranowi, nie miała żadnych podstaw by tego nie robić. Wiadomo w przeszłości byli jacy byli ale ich związek wszystko zmienia. I dobrze wie, że sobie z tym poradzą. Bo kto jak nie oni? - Oj no przepraszam, chodź wycałuje te wszystkie zmarszczki i od razu znikną - zaśmiała się po czym zaczęła całować każdą część twarzy chłopaka, i przyglądając się czy wszystko znika. Normalny człowiek pewnie by się obraził, ale nie oni. Dla nich to świetna zabawa i to właśnie pokazuję jak bliscy są sobie. Nie boją się żartować, bo wiedzą, że w żaden sposób to nie urazi drugiej osoby. - Nie obchodzą mnie inni, ważne że jesteś w moim typie - uśmiechnęła się delikatnie. Każdy może go teraz nawet i rozbierać wzrokiem, ale tylko i wyłącznie jej ręce mogą to robić. Tylko ona może rozbierać, kochać się z nim. Wszyscy inni mogą o tym zapomnieć. Tak długo czekała na ten moment. Tak naprawdę ostatni raz byli tak blisko kilka miesięcy temu. Sama dziewczyna nawet dobrze nie pamięta kiedy, wydawało jej się że minęło zdecydowanie za dużo czasu. Jękneła cicho do ucha chłopaka gdy ten zaczął ją rozbierać. Była szczęśliwa, jak nigdy. Kieran doskonale wiedział, co uwielbia Clary. Nigdy nie była zwolenniczką spokojnego seksu. Doznania tutaj są najważniejsze a im mocniejsze tym lepsze. Gdy zmienili pozycję, dziewczyna oplotła swoje nogi wokół jego pasa a ręce wsadziła w jego włosy. Było jej dobrze, nawet lepiej niż kiedykolwiek. Teraz oprócz zwykłego seksu były jeszcze uczucia, które tylko wszystko wmacniają. Podciągnęła go do siebie do góry po czym zdjęła jego koszulkę. Całowała go namiętnie, po czym zaczęła jeździć językiem po jego szyji powoli zjeżdżając na tors chłopaka.
Kieran również nigdy specjalnie nie myślał co będzie robić po szkole. Cholera nie myślał, a teraz to tak jakby już musiał, bo jednak został mu tylko rok nauki i co potem? Również miał nadzieję, że dostanie godną pracę w Ministerstwie, ale wiadomo nie dla psa kiełbasa. Jeżeli Kieran nie weźmie się za naukę to nici będzie z jego pracy. A przecież nie będzie wiecznie żerował na rodzicach i na siostrach. Poza tym miał teraz dziewczynę o którą musiał przecież dbać, tak? Nie mógł pozwolić na to, ażeby nie mógł jej zaprosić na kolację czy gdziekolwiek by chciała. Doskonale wiedział, że Clary jest kelnerką w klubie. Nie mógł pozwolić, ażeby spędzała tam teraz cały dzień pracujący sama. Chyba by się zatrząsł na śmierć. Nie może jej teraz tak samej zostawiać, bo jeszcze ktoś mu ją odbije, a wtedy nie tylko ten ktoś miałby przerąbane, ale nawet by nie zaoszczędził Clary. Co z tego że ją kochał? Przecież robiłby to z miłości, przecież zazdrość to chyba jest oznaka miłości. Kieran również będzie musiał pomyśleć nad tym, ażeby znaleźć pracę jeszcze w tym roku szkolnym, żeby trochę sobie dorobić i mieć jakieś pieniądze na start swojego dorosłego życia. Kto wie może Clary już wtedy będzie z nim mieszkała i co wtedy? Może będzie chciała się żenić, albo coś? Ale na to na pewno było za wcześnie. Z tym muszą poczekać do skończenia szkoły przez gryffonkę. Owszem w życiiu Horana również istnieją teraz rzeczy które mu się bardzo podobają. Jego życie można powiedzieć było teraz idealne, miał czego chciał, jedynie brakowało mu pieniędze, ale przecież to jest rzecz nabyta i jak się tylko postara to naprawdę mógł dostać super pracę. Będzie musiał się rozejrzeć po okolicy. Bardziej wolałby pracować w Londynie, wydawało mu się, że tam były większe stawki niżeli w wiosce, ale cóż. Znając Kierana pewnie większość współczułaby Clary. Wiedzieli, że lubi chodzić na boki, ale nie wiedzieli, że w żadnej wcześniejszej osobie się nie kochał. Teraz był zakochany i to naprawdę wiele znaczyło. Clary była dla niego teraz najważniejsza i dzisiejszego dnia dziewczyna nie mogła stąd wyjść. Nie pozwoliłby jej wyjść z tego mieszkania. Kto wie może teraz z nim urządzi sobie libację alkoholową, a nawet orgię seksualną pokazując jak bardzo się kochają. Owszem, Kieran również zdrady by nie wybaczył. To jest jednak najokropniejsze świństwo jakie można zrobić drugiej osobie. Chłopak obiecał sobie, że jak tylko takie coś będzie miało miejsce od razu dziewczyna się o tym dowie. Zaśmiał się tylko ze słów dziewczyny. No może i był starszy to na pewno miał te zmarszczki, tego nie mógł zaprzeczyć, ale Clary mogłaby sobie darować takie typu uwagi. Przecież jest teraz jego dziewczyną i powinien być naj, a ona tymczasem wypomina mu taką uwagę? Że ma zmarszczki? Ehh. Cóż ta miłość robi z ludźmi. Było mu bardzo dobrze w obliczu Clary. Teraz mógł się zorientować, że naprawdę bardzo za nią tęsknił. Dotykał ją praktycznie wszędzie, ale nie tam gdzie najbardziej pragnął. Jej kobiecość było przysłonięta ubraniami dlatego nie mógł jej rozebrać, gdyż objęła go nogami, ale przecież mieli czas, tak? Rozpiął jednak rozporek dziewczyny i wsadził tam palca próbując wyczyniać dziwaczne rzeczy, które jednak były bardzo dla niej przyjemne.
Przyszłość.. Niby takie odległe słowo a tak bliskie. W końcu jest tyle rzeczy do zastanowienia. Praca, dom, rodzina... nie wiedziała, czy to wszystko będzie wiązać z Kieranem. Czy jej przyszłość będzie także jego przyszłością? Chciałaby, ale zobaczymy, co los pokaże. Ostatnio Clary z nauką radzi sobie całkiem dobrze, wiec mogłaby znaleźć jakąś dobrą posadę, jednak co później? Przecież będzie chciała mieć dzieci. Będzie musiała odstawić wtedy pracę na bok, aby wychować je. Zawsze myślała, że to jakoś się ułoży, że ze wszystkim da sobie radę. Jednak nigdy nie myślała o tym wszystkim poważnie. Teraz ma faceta, z którym chce budować wspólną przyszłość, więc wypadałoby zastanowić się nad takimi rzeczami, chociaż trochę. Ciekawiło ją to, jak jej mama zareaguje na wieść, że ma chłopaka. Pewnie będzie mówić, że za młoda, że jeszcze jej się odwidzi. Ale doskonale powinna wiedzieć, że miłość nie wybiera. W końcu sama się szaleńczo zakochała. I wcale nie była dużo starsza od Clary. Miała nadzieję, że to będzie pierwszy temat poruszony między tymi dwiema kobietami, kiedy to się nie pokłócą. Chciałaby, chociaż w tym przypadku mieć oparcie w swojej matce, bo bardzo tego od niej potrzebowała. Może nie będzie tak źle, w końcu od jej przeprowadzki ich relacje się poprawiły. Rozmawiają ze sobą, dziewczyna często ją odwiedza wiadomo, jest nauka i praca, ale jak tylko ma wolną chwilę to od razu zagląda do swojej mamy. Clary czasami zastanawiała się, czy jej praca pozwala jej na wszystko, czego sobie może zapragnąć. Zawsze odpowiada sobie, że nie ale nie widziała niczego lepszego. To i tak cud, że ma tę pracę, a pomogła jej w tym siostra, która sama tam pracowała. Może jednak to dobry pomysł, aby poszukać czegoś lepszego, czegoś gdzie będzie pijanych facetów, którzy mogliby ją obmacać lub zrobić coś jeszcze gorszego. Nie raz była sytuacja, że musiała wyrzucić kogoś z klubu, bo sobie na za dużo pozwalał. Fakt Clary nigdy się nie bała stanąć przeciwko nachalnemu pijaczynie no ale teraz nie może pozwolić sobie na to, żeby stała jej się krzywda. Przecież Kieran by tego nie zniósł. Jednak Clary nigdy nie była grzeczna i nie zawsze myślała, co robi. Zazwyczaj jakoś cudem udawało jej się wyjść cało z jakieś sytuacji, ale nie jednokrotnie miała jakieś zadrapania lub lądowała w szpitalu. Po prostu lubi adrenalinę i życie na krawędzi. Wie, że z niektórych rzeczy będzie musiała zrezygnować, ale chęć poznawania nowych rzeczy nie dokońca prostych i łatwych jest silniejsza. A może razem będą robić niebezpieczne rzeczy? Kto wie. Jednak w najbliższych dniach Clary usiądzie i poszuka pracy, może nie będą na nią źli za krótki staż w klubie, a jeśli nie to trudno zostanie tam. Ślub? Boże, jakie to strasznie dziwne słowo. Clary myślała, że najbliżej ślub weźmie po trzydziestce. Ale wtedy była sama, więc nie zaprzątała sobie tym głowy. A teraz? Teraz jest całkowicie inaczej, teraz zrobi wszystko, żeby być szczęśliwą u boku Kierana. Jeśli poprosi ją o rękę? Pewnie zgodzi się bez żadnego namysłu, kocha go i chce być z nim. Nie ważne czy to stanie się za miesiąc rok, czy dopiero jak dziewczyna skończy szkołę. Kiedy to by się nie odbyło i tak będzie szczęśliwa. Ta dwójka jest tak nieidealna, że aż ciężko uwierzyć, że mogą stworzyć naprawdę idealny związek. Pewnie nie jedna osoba pomyśli sobie, że to się zaraz rozpadnie, że nie dadzą rady wytrwać bez skakania z kwiatka na kwiatek. Jednak Clary wiedziała, że da radę. Nie wiadomo co by się działo nie pozwoli na to, by zdradzić chłopaka. Za bardzo go kocha. Oczywiste jest również, że Kieran nie posiada żadnych zmarszczek. Dziewczyna uwielbiała się z nim tak droczyć i jeśli myślał, że z tym skończy, to jest w błędzie i to dużym. Dziewczyna ciągle całowała go po całym torsie, jedną rękę ciągle miała we włosach Kierana a drugą przeniosła na jego plecy i delikatnie wbijała w nie paznokcie. Gdy chłopak zaczął dobierać jej się do spodni, spuściła nogi w dół. Było jej tak dobrze, wiła się pod chłopakiem i jęczała, przez co nawet nie zauważyła, że zaczęła wbijać coraz mocniej chłopakowi paznokcie w plecy. Opuściła na chwile ręce, żeby móc rozpiąć jego rozporek i ściągnąć z niego spodnie.
No jego matka na pewno by się ucieszyła, że Kieran ma już dziewczynę. Nigdy nie słyszała o miłostkach Kierana, bo on sam doskonale wiedział, że to długo nie będzie trwało, dlatego wolał się nie chwalić, bo po co? Matka potem by mu truła głowę, że chciałaby ją poznać, a co wtedy by jej powiedział? Że tygodniowy związek się już zakończył, bo Kieran wynalazł sobie nową zdobycz. Nawet Clary nie chciał na razie przedstawiać. Było stosunkowo na to za wcześnie. Za rok można o takich rzeczach pomyśleć, ale nie teraz. No chyba, że wyjątkowo matka odwiedziłaby go, a on spędzałby czas z Clary wtedy tak. Wtedy nie miałby innego wyjścia jakby się do tego nie przyznać. Bo pewnie sama dziewczyna mogłaby być zła, że nie przedstawił jej jako własnej dziewczyny, a zwykłą znajomą. Poza tym matka z tego co wiedział miała teraz inne rzeczy na głowie. Już dawno jej tutaj nie było, dlatego wolał jej na razie nie przeszkadzać, bo jednak każdy ma swoje życie. Wymieniali się jedynie sowami i to im wystarczało. Ale na święta miał zamiar się do niej wybrać, może sama Yv będzie też chciała odwiedzić matkę? Może wtedy weźmie ze sobą Clary? Ale przecież ona ma własną matkę i może będzie chciała z nią spędzić święta. Na pewno byłoby jej przykro, że wybrała inną rodzinę niżeli własną. Kieran poza tym nigdy by jej czegoś takiego nie zrobił. Ale Clary musiała o tym wiedzieć, że święta będzie spędzał z matką i tego nie zmieni, bo już w zeszłym roku sobie odpuścił, a matka była dla niego bardzo ważna i było mu bardzo źle później z tego powodu. Matkę ma się tylko jedną i trzeba o tym pamiętać i pielęgnować tę więź. A Kieran z matką miał naprawdę bardzo wyjątkową więź. Aż dziwne, że matka z synem może tak bardzo dobrze się dogadywać. Wiadomo po jakimś czasie na pewno najdą ich takie myśli, ażeby przypieczętować ich związek. Ale Kieran chciał, żeby Clary pierw skończyła szkołę, a później mogą się zająć takimi sprawami. Owszem, po jakimś czasie może druga osoba się domyślać, że coś jest nie tak, że nadal nie ma tego następnego kroku, a jedynie stanie w miejscu. Ale przecież Clary jest jeszcze młoda, Kieran zresztą też więc nigdzie im się nie śpieszyło, chyba, że zajdzie taka potrzeba, ale jak na razie takowej nie widział i nie wiem co musiałoby się stać, żeby ten krok nastąpił. Kieran coraz bardziej był pewny, że Clary będzie tą jedyną. Owszem trochę za wcześnie na takie stwierdzenia, ale przecież nie znają się od dzisiaj. Od dzisiaj byli w oficjalnym związku, ale kochali się można powiedzieć od zawsze, ale nie chcieli przyjąć tego do wiadomości. Chłopak nie był jej dłużny i sam po chwili pozbył się pozostałych ubrań dziewczyny. Tak bardzo jej pragnął, że nawet nie spostrzegł się kiedy to się stało. Byli jednością od kilku sekund. Wygiął się w łuk. Brakowało mu tego. I kto by pomyślał, że Kieran będzie czekał na taką chwilę i nic nie zrobi wcześniej w tym kierunku z inną kobietą. A jednak. Ludzie potrafią się zmienić, nawet taki drań jakim jest Kieran.
Clary też nigdy nie mówiła swojej mamie, że się z kimś spotyka. Ba, ona o niczym swego czasu nie mówiła mamie. Bo po co? Żeby słuchać o tym, jak może skończyć? Miała dosyć jej wywodów na temat życia i tego, jak dziewczyna powinna postępować. Tak naprawdę dopiero od kilku miesięcy zaczyna mieć normalne relacje z mamą. Kiedyś też takie były, zaraz po śmierci ojca, do czasu aż dziewczyna nie zaczęła poznawać złych stron świata. Wtedy to zaczęła się właśnie odsuwać od matki. Może źle zrobiła, no ale czasu nie cofnie. Jedyne co może zrobić to uderzyć się w pierś i próbować to wszystko jakoś naprawić. Matka, gdyby się przez przypadek dowiedziała, że Clary kogoś ma to pewnie, od razu nalegałaby na spotkanie. Sama dobrze wie, że jej mama nie miała komu pochwalić się tym, że ma faceta zaszła w ciąże i w ogóle. Była z tym wszystkim dosłownie sama. Później miała oparcie w rodzicach taty, ale przecież to nie to samo. Clary z tego się najbardziej cieszyła, że pomimo swego okropnego zachowania jej mama nie odwróciła się od niej. Trwa przy niej w złych i dobrych momentach jej życia. Może trochę za późno Clary zaczęła to doceniać, ale chyba lepiej późno niż wcale. Clary obiecała sobie, że każdy wolny czas będzie poświęcać mamie. Wiadomo, podczas roku szkolnego jest go dosyć mało, ale przynajmniej raz na dwa tygodnie chciałaby być w domu. Dobrze wie, ile krzywdy wyrządziła matce i nie może sobie tego teraz wybaczyć. Dziwne, że odkryła to, dopiero gdy wyprowadziła się z domu i odkryła swoje uczucia do Kierana. No ale jak widać, świat jest tak stworzony. Dziewczyna zaczęła sobie wyobrażać, jak to będzie w przyszłości. Wspólne obiadki z mamusiami i całą rodzinką. Może uda się gdzieś wcisnąć w to całe życie Clarisse. Nie zamierza jej zostawić z powodu Kierana. Tak naprawdę Clarissa była najważniejszą kobietą w jej życiu oprócz matki. Wiadomo była jeszcze babcia i całe kuzynostwo, ale to Clarissa była przy niej, wtedy gdy kłóciła się z mamą, gdy nie wiedziała co ze sobą zrobić. Nie raz odbierała ją z imprezy, upitą ledwo trzymającą się na nogach. Widziała jej wzloty i upadki, była zawsze. Więc Clary nie może pozwolić, by od tak ich relacje się osłabiły, nie wybaczyłaby sobie tego nigdy. Poza tym chciała ją poznać z mamą. Chciała, żeby jej mama wiedziała, że odnalazła ślad swojej rodziny, że może jeszcze wszystko uda się naprawić, że nic nie jest stracone. Clary zaczęła się zastanawiać, kiedy tak naprawdę pokochała Kierana. Czy to było, wtedy kiedy wpadł na nią na korytarzu, gdy dziewczyna spieszyła się, bo zaspała na zajęcia? Czy może podczas pierwszego stosunku? Clary czuła, że to uczucie rosło przez cały etap ich znajomości, aż w końcu wybuchło, nie mogąc dłużej tkwić w środku. Kiedyś zbuntowana nastolatka nigdy nie dopuściłaby takiej myśli do siebie. Wtedy Clary nie chciała kochać, nie chciała nikomu za bardzo ufać, uważała, że sama sobie ze wszystkim w życiu poradzi. Teraz wie, w jakim była błędzie, ludzie są nam potrzebni. Wspierają, ocierają łzy, bądź są i kochają. Miłość jest w życiu potrzebna, dlatego Clary jest dumna z samej siebie, że zrobiła ten pierwszy krok, że ujawniła swoje uczucia. Clary nie miała kontaktu fizycznego z żadnym facetem od długiego czasu albo ktoś jej nie pasował, albo nie potrafili się zgrać. Ostatecznie szukała wymówek, bo wiedziała, że chce to robić tylko i wyłącznie z Kieranem. Teraz ma to, za czym tak bardzo tęskniła. - Kocham Cię Kieran - spojrzała w jego oczy, po czym zaczęła go namiętnie całować. Mogłaby go całować dzień i noc i nigdy by się jej to nie znudziło. Te usta idealnie pasowały do niej. Dopełniali się wzajemnie razem, tworzyli jedną całość jak dwie połówki jabłka.
Jego matka byłaby prze szczęśliwa gdyby Kieran przyprowadził na jeden z obiadków Clary. Ona już od jakiegoś czasu bardzo nalegała i ponaglała go, żeby ten przyprowadził swoją dziewczynę. Mówił jej, że takowej nie ma, ale ona mu zwyczajnie nie wierzyła, a jedynie obrażała się za każdym razem, że nie ufa własnej matce. Ale przecież to nie o to chodziło. Po co miał przedstawiać kogokolwiek matce skoro za chwilę będzie musiał to robić z nową osobą. Clarę na ten moment kochał, ale co będzie za dzień, miesiąc, rok? Tego nie wie nikt, a Kieran nie mógł jej obiecać miłość aż po grób, bo nie byłby sobą. Zresztą dziewczyna doskonale go znała i chyba zdawała sobie doskonale z tego sprawę. Oczywiście na ten moment była tą jedyną i z pewnością ta szybko mu się nie znudzi, ale będą mijać miesiące, lata i kto wie co chłopakowi odbije. Owszem, sam by chciał, żeby to wszystko jakoś fajnie wyszło, ale znał siebie i nie mógł w stu procentach zaufać swojemu sercu, bo doskonale wie jakie ono jest zmienne i co może powyrabiać. Poza tym dlaczego to Kieran miał przedstawiać swoją dziewczynę. Przecież matka miała jeszcze dwie córki i to starsze i to chyba one powinny się pierwsze wiązać niż on. To one powinny mieć dzieci, a Kieran powinien być już wujkiem, a nie na odwrót. Co on ma za zadanie ciągnąć cały ród Horanów? Owszem, zdawał sobie sprawę, żeby utrzymać nazwisko to jednak on musiał mieć syna i zasadzić z nim drzewo, no ale siostry też w tej rodzinie mają jakiś udział i dlaczego to ich się nie czepiają, a jego? Raczej to powinno być na odwrót, to matka powinna go powstrzymywać, ażeby nie wpadł w dziwne towarzystwo, żeby szybko się nie wiązał i nie postarzył ją robiąc z niej babcię. - Ja Ciebie też kocham Clary. - mruknął jej w ucho. Był na serio w niej zakochany. Dość długo uprawiali stosunek, ale ileż to można. Przecież Kieran dość długo pozwolił sobie na celibat więc długo nie mógł wytrzymać, a i Clary z tego co czuł nie została mu dłużna. Dopiero po fakcie zorientował się, że nie mieli odpowiedniego sprzętu. Jednakże nie przejmował się tym, bo miał nadzieję, że Clary jest na tyle odpowiedzialna, że bez tabletek by tutaj nie przyszła, doskonale zdawała sobie sprawę jak zakończy się ta rozmowa. Bo Kieran doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Po stosunku zasiadł biorąc dziewczynę na kolana. Uwielbiał jej nagie ciało. Mógłby na nie patrzeć i dotykać cały czas. - Powiedz mi czy jakieś nowości były w szkole czy nic szczególnego mnie nie ominęło? - zapytał. Zwyczajne pytanie, ażeby jakoś rozmowa nadal się kleiła.
Clary sama nie wiedziała, czy jej mama wolałaby żeby dziewczyna kogoś miała czy nie. Pewnie by się ucieszyła ale swoje by pogadała. A chłopaka pewnie by odpytała od stóp do głów sprawdzając czy aby na pewno nadaję się na przyszłego zięcia. Cała mamusia, uparta i dociekliwa. Chyba jednak Clary coś po niej odziedziczyła. Matka dobrze wiedziała, że dziewczyna lubi się bawić nigdy tego nie ukrywała. Nie raz wracała do domu i czuć było od niej perfumy różnych facetów. Jednak pewnie Miranda wolała siedzieć cicho tylko i wyłacznie po to żeby nie prowokować kolejnej kłótni. Więc lata mijały, dziewczyna zmieniała facetów jak rękawiczki a mama nigdy nie wspominała o tym, że może czas się ustatkować. Raczej stawiała na to, że dziewczyna powinna się wyszaleć niż w tak młodym wieku wchodzić w związki i zakładać rodzinę. Może to i prawda jedna Clary wydaje się, że już sie wyszalała. Nie jedna dziewczyna chciałaby mieć taki staż w łóżku jaki ma ona. Tak naprawdę zawsze miała faceta kiedy tylko potrzebowała. Wystarczył zwykły uśmiech i miała którego chciała. Czasami nawet nie musiała nic robić, po prostu siadała a zaraz wokół niej było kilku chętnych. Uroki rudych włosów? Może, w końcu nie raz jej mówiono, że jak na dachu rdza to w piwnicy mokro. Zawsze uwarzała to za kiepski żart, jednak pośmiać się można. Zadajmy sobie proste pytanie, czy Clary jest stała w uczuciach? Teraz może tak, w końcu ma dla kogo żyć ale kiedyś? Kiedyś nie znała takiego słowa, jedynym jej uczuciem to było chyba pragnienie seksu i tyle. Teraz jest inaczej, może za tydzień lub miesiąc jej się to znudzi i zabraknie całonocnych imprez, upijania się i budzenia obok nieznanego faceta. Kto wie, jednak nie ma co zamartwiać się takimi sprawami. Co będzie to będzie, czas pokaże. Clary była jedynaczką, nie wiedziała więc co oznacza naciskanie na któreś z dzieci. Dobrze wiedziała, że nazwisko jej ojca nie zostanie przedłużone na pewno nie z jej strony. Tata miał braci, więc może tam się uda. Fajnie by było gdyby nazwisko Fajfer nie zaginęło, jednak w czarodziejskim świecie trwało ono bardzo krótko. No cóż może gdyby tata żył to miałaby brata, którym mogła by się opiekować. No ale jednak jest jedynaczką i musi sobie z tym żyć. Chociaż, Clarisse traktuję jak rodzoną siostrę no ale wiadomo to nie to samo. Po wszystkim Clary zatkało, gdy było po wszystkim zorientowała się jaka jest głupia. Jej samej całkowicie wyleciało to z głowy. Doktorka nakazała jej przerwać stosowanie tabletek, ze względu na jakieś tam powikłania, które wynikły. Nie mówiła o tym Kieranowi, bo nawet nie było kiedy. Próbowała sobie przypomnieć, który to dzień cyklu ale nagle wszystko zaczęło jej się mieszać. Było widać na jej twarzy zdezorientowanie i delikatny smutek ale nie chciała tego pokazać Kieranowi. - W szkole? Nie, nie.. nic ciekawego. Lekcje, prace domowe i tak w kółko - nie mogła się na niczym skupić. Myślała tylko o tym, przecież ma dopiero osiemnaście lat. Ale w ciążę się zachodzi rzadko, są marne szanse. Clary spokojnie, nic się nie stało wszystko będzie w porządku.
Kieranowi nawet nigdy nie przeszło przez myśl, że może być kiedykolwiek ojcem. Pan ładny raczej nie nadawał się na ojca. Lubił dzieci to prawda, nie raz zajmował się tam jakimś kuzynostwem gdy był młodszy, ale mieć własne dzieci? Na pewno było na to za wcześnie. Nie myślał o tym, ale zdawał sobie sprawę, że teraz gdy będą razem mogą nie raz nadejść takie rozmowy. Cholernie się ich obawiał, ale cóż. Może sama Clary nie będzie na niego naciskać, przecież była młodą kobietą i pewnie chciała się jeszcze wyszaleć, a nie zajmować sie brzdącem. Chociaż doskonale wiedział, że Clarissa ma już małe dziecko, kto wie czy Clary też o tym nie myślała? Może jej zwyczajnie zazdrościć takiego dziecka. Kiedyś będą musieli o tym porozmawiać, dzisiaj na pewno było na to za wcześnie. Clary przecież nie spałaby z nim jakby miało coś z tego wyjść. Miał taką nadzieję. Miał nadzieję, że Clary jest na tyle odpowiedzialna i jeżeli chciała mieć dziecko i nie zabezpieczyła się powiedziałaby mu o tym, tak? No chyba, że zdarzy się zapomnieć, przecież każdemu może się zapomnieć, nie? Clary była dla niego osobą wyjątkową i z pewnością nie miałby do niej żadnych pretensji, bo nie potrafiłby się na nią gniewać, ale jeżeli chodzi o dziecko, mógłby się porządnie wkurzyć. Był odpowiedzialny dlatego nie wyobrażał sobie takiego obrotu spraw. Widział nieco zmianę zachowania Clary, ale przecież wszystko było w porządku, więc wolał nie psuć sobie nastroju, tak? Poza tym Clary była na kacu i to było widać, więc nie przejmował się tym co jej w głowie siedzi, bo może same głupoty. - No w końcu to szkoła, tak...? Clarissa i mały dobrze się czują? Wiesz co, praktycznie jej nie znam, ale współczuje jej, że jest sama... Z tym małym... - mruknął nieco się jąkając przy tym. No cierp ciało jak żeś chciało. Ale jednak dziewczyny trochę było szkoda. Nie miała tego chłopaka, który był ojcem dziecka tak słyszał, a jak jest naprawdę tego nie wiedział. - A ten chłopak jej? Znaczy ojciec dziecka? - zapytał z czystej ciekawości. Przeciez mógł się jej o wszystko pytać, bo wiedział, że Clary mu o wszystkim powie. Chciał się jak najwięcej dowiedzieć o dziewczynie, żeby później przy ewentualnym spotkaniu nie palnął czegoś głupiego. Nie chciał w żaden sposób urazić dziewczyny. Bo wiedział, że jego dziewczyna może mieć do niego później pretensje, że bez powodu obrażał krukonkę czy był zwyczajnie chamski.
Clary uwielbia dzieci, zawsze jak tylko może pomaga siostrze w opiece nad małym. Nawet będąc u dziadków na wakacjach zawsze przesiadywała z dziećmi kuzynów. Dobrze wie, że byłaby idealną matką chyba aż za bardzo. Przede wszystkim nie chciałaby aby jej dziecko traktowało ją tak jak ona swoją mamę. Relacja z matką powinna być zawsze dobra, jednak Clary nauczyła się tego trochę za późno. Dlatego właśnie nie będzie popełniać tych błędów co jej mama jeśli chodzi o wychowanie dzieci. Chociaż pewnie zanim Clary zajdzie w ciążę to minie jeszcze trochę czasu. Przynajmniej taką miała nadzieję. Ona sama jeszcze można było powiedzieć, że jest dzieckiem więc nawet nie miała zamiaru o tym myśleć a co dopiero o tym z kimś rozmawiać. Wiadomo przypadki chodzą po ludziach ale nie ma co się tym przejmować i zapeszać. Jednego Clary się bała, jak powiedzieć Kieranowi, że nie mieli żadnego zabezpieczenia. Była tak szczęśliwa, że całkowicie zapomniała o tym, że nie bierze tabletek, poza tym nie były jej potrzebne ostatnio. Jednak musiała to zrobić, lepiej wcześniej niż później prawda? Pewnie Kieran pokrzyczy, powie żeby sobie poszła i tyle. No cóż, panno Fajfer przecież Ty nigdy nie możesz mieć szczęśliwego zakończenia. Na słowo mały dziewczyna aż podskoczyła, dopiero później zrozumiała, że chłopak pytał o Clarisse. Pewnie teraz Clary będzie chodzić jak na rzęsach dopóki nie dowie się czy coś z ich stosunku wynikło czy nie. - Tak czują się świetnie, mały nieźle daje popalić więc jak muszę się uczyć to nocuje w szkole. Sama nie jest, w końcu ma mnie. Pomagam jej jak tylko mogę. Nie da się go nie uwielbiać - to prawda synek Clarissy był przecudowny. Można było z nim spędzić cały dzień i nie miało się dość. Dziewczyna nawet znosiła nocne pobudki w końcu to małe dziecko. Kiedyś będzie musiała za każdym razem wstawać do swojego malca. Oby to kiedyś było później niż wcześniej. - Nie ma go i tyle. Wiesz tą sprawę zostawiłam Clarissie, nie dopytywałam za ciężki temat dla niej. - odpowiedziała z uśmiechem. To prawda Clary nigdy nie nalegała w tym temacie. Nie chciała psuć humoru siostrze więc zostawiła ten temat na później. Clary zaczęłam pstrykać palcami, no tak normalna sytuacja gdy się denerwuje. Ale wiedziała, że musi do powiedzieć. Nie chciała tego ukrywać przed własnym chłopakiem. - Kieran ja ... - zacięła się, zabrakło jej słów. Nie wiedziała, jak to w ogóle powiedzieć. - Nie zabezpieczyliśmy się, w ogóle. Nie biorę tabletek, miałam jakieś powikłania. Zapomniałam o tym, bo to już trochę trwa. - patrzyła się na swoje ręce, którymi ciągle coś robiła. Musiała je czymś zająć żeby sobie nie palnąć w łeb za to jaka jest głupia.
Kieran nigdy do tej pory nie myślał o ojcostwie bo to było stanowczo dla niego za wcześnie. Miał niby dwadzieścia lat, ale on do trzydziestki chciał się wyszaleć i w późniejszym czasie mieć dzieci. Oczywiście, że je chciał. Dwoje, chłopca i dziewczynkę. Musiał mieć syna, bo komu przekażę swoje nazwisko? Córka później wyjdzie za mąż i je zmieni, a ród Horan musi mieć swoich następców. No tak dzieci były słodkie i super, ale jak się na nie patrzy na rękach kogoś innego. Opiekowanie się czyimś dzieckiem przez jeden dzień to nie to samo. Przy własnym musisz być cały czas, nie możesz sobie odejść jak poczujesz, że zaczyna cię głowa boleć od jego płaczu. To jest decyzja na całe życie. Oczywiście, że Kieran nie będzie wiedział co się będzie z nim działo. Na pewno będzie w szoku i Clary może słownie oberwać. Kieran może zwyczajnie nie kontrolować swoich słów, przecież zachowała się całkowicie nie poważnie. No bo jak to wygląda? Chce go wziąć na dziecko i Kieran nie będzie mógł się od oderwać. No cóż. Nie wierzyłby, że Clary tak by się zachowała i tak to sobie wymyśliła. Przecież jest za młoda na dziecko chyba nie chciałaby aż tak sobie zrujnować życia. Bo przecież Kieran mógłby od niej odejść, a co z dzieckiem? Przecież Clary musiałaby je wychować więc tylko ona tutaj tak naprawdę ucierpiałaby w tej sytuacji. - No tak. Lepiej o tym nie rozmawiać. - mruknął do niej. No różnie bywa. Jednakże trzeba przyznać, że Clarissa jest odważna, że sama wychowała syna. No to na pewno się chwali. Nawet w oczach Kierana. Od razu wyczaił, że Clary ma mu coś ważnego do powiedzenia, ale o co chodziło? Dobrze czuła i zresztą widziała, że Kieran się nie zabezpieczał. Więc chyba dobrze była w tym temacie poinformowana. Gdy tylko usłyszał słowa dziewczyny wstał i zaczął się szyderczo śmiać. - Jaja sobie ze mnie robisz?! Clary powiedz że żartujesz... - mówił jak na razie cicho i spokojnie. Naprawdę go nie to, że zdenerwowała, ale cholernie wystraszyła. Dziecko to jest ogromna odpowiedzialność, on dopiero przekonał się do związku, a tu musiał już myśleć o dziecku? Na pewno mu przejdzie, ale wiadomo na początku jest reakcja jaka jest.
Faceci i kobiety od zawsze chyba mieli inne podejście do rodziny i dzieci. To u kobiet wcześniej pojawia się instynkt macierzyński. No ale nie w wieku osiemnastu lat. Clary powinna mieć całe życie przed sobą, bawić się, imprezować, podróżować a nie siedzieć z dzieckiem i wychodzić z nim na spacerki. Jasne to wspaniała sprawa ale później. Teraz sama by nie wiedziała co ma zrobić, przecież nie uczyła się o tym jak wychowywać dziecko. Inaczej, jak dziecko powinno wychowywać dziecko. Clary była zdecydowanie za młoda żeby mieć dziecko. To bardzo duża odpowiedzialność trzeba się do tego przygotować. Wiadomo wiele osób wpada i jakoś sobie z tym radzi ale jednak to nie jest rzecz, którą się przyjmuje do życia od tak. Clary strasznie się bała, nie wiedziała co ma zrobić. Bała się bardzo się bała, nie chciała skończyć jak Clarissa. Nie chciała sama wychowywać dziecka. Wiedziała, że Kieran jej nie zostawi jednak wszystko jest możliwe. Dziewczyna by sobie nie poradziła sama z dzieckiem. Wiadomo miałaby pomoc mamy i siostry ale to nie to samo. Dlatego tak bardzo nie chciała myśleć o tym, że może być w ciąży. Nie wie co by musiała zrobić. Chciało jej się płakać. Nawet nie odpowiedziała nic więcej na temat Carissy. Chciała uciec stąd i zamknąć się gdzieś w czterech ścianach. Dopiero co zaczęli budować związek, dopiero co zaczęli być razem a tu Clary ma już mieć dziecko? Nie to jest po prostu nie możliwe. Dziewczyna próbowała wybić to sobie z głowy ale z każdą sekundą ta informacja coraz bardziej stawała się prawdziwa. Jednak nic nie jest przesądzone. Może nie jest akurat w tym dniu cyklu, może ten cały strach jest nie potrzebny i wszystko się ułoży. Jednak aktualnie z oczu dziewczyny powoli zaczęły spływać łzy i cała się trzęsła. - Nie, nie żartuje.- nie była w stanie nic więcej powiedzieć. Czuła się okropnie z tym, że zapomniała o tabletkach. Gdyby wiedziała, od razu by zareagowała. Jednak stało się, teraz będzie musiała z tym wszystkim żyć. Nie ma innej możliwości. Przecież nie zabije się z tego powodu. Jednak zaczęła się zastanawiać, dlaczego psuje wszystko co jest dobre w jej życiu.
Oczywiście jeżeli zajdzie taka potrzeba i będą musieli wychować własne dziecko na pewno dostaną jakąś pomoc zarówno ze strony rodziców Kierana, ale i Clary. Przecież matka Clary na pewno będzie chciała uczestniczyć w wychowaniu dziecka. Poza tym Kieran miał siostry, które również mogą się zająć dzieckiem. Sao co prawda wyjechała, ale przecież jeżeli zajdzie taka potrzeba to przyjedzie. Na pewno będzie chciała poznać swojego bratanka. Jednakże na to jeszcze będzie czas. Clary dopiero mu się przyznała, przecież nie musi od razu być w ciąży, nie? Kieran jednakże nie wierzył w to. Ma takie szczęście, że pewnie zostanie ojcem czy tego chce czy nie. Gryffon z pewnością nie zachowałby się jak były partner jej siostry. Nie zostawiłby Clary samej na pastwe losu. Kochał ją i nie zależnie co się będzie później z nimi działo to dziecko nie jest temu niczemu winne i powinno mieć zarówno ojca jak i matkę. Więc jeżeli o to chodzi to Clary mogła być spokojna. Sama na pewno z tym nie zostanie, a może dziecko jeszcze bardziej ich ze sobą połączy? Najgorsze było to, że dowiedzą się dopiero za kilka tygodni. Jak tutaj wytrzymać ten czas? Cholernie się bał, już się bał a co dopiero będzie jutro, za dwa dni czy za miesiąc. Nawet zaczął się obawiać tego co powiedzą jego rodzice jak i siostry. Pewnie się ucieszą po jakimś czasie, ale jeżeli dowiedzą się, że Clary ma dopiero osiemnaście lat stwierdzą, że zniszczył jej młodość. Sam również tak będzie uważał, bo jednak było stanowczo na to za młoda, podobnie jak i Kieran. - Clary jesteś niepoważna... - warknął na nią. Oczywiście, że tego nie chciał, ale do cholery kogo to jest wina? Przecież nie jego. On nie był na to gotowy, pewnie będzie ją później za to przepraszał, ale ona nie powinna mu się dziwić z takiej reakcji. Zabrał się za ubieranie. W końcu nago nie będzie latał po mieszkaniu. Możliwe, że ktoś tutaj wpadnie i dopiero byłaby wielka afera. - Lepiej się ubierz... - mruknął jednak nawet na nią nie spojrzał. Nie wyganiał jej z mieszkania, ale sam nie wiedział czy to dobry pomysł, ażeby Clary tutaj teraz była.
Clary chciała zapaść się pod ziemię, kompletnie nie wiedziała co ze sobą zrobić. Widziała wkurzenie Kierana na twarzy. Doskonale wie, jak wygląda kiedy zaraz wybuchnie. Powoli zaczęła się do tego przygotowywać, na to że zaraz zacznie na nią krzyczeć. Wie, że wyniknie z tego kłótnia. Clary nie potrafiła z nim spokojnie rozmawiać gdy na nią krzyczał. Byli tak idealnie dobrani, że albo sobie ćwierkali wyznając miłość albo darli koty. Nigdy Clary nie odeszła gdy chłopak podniósł na nią głos po prostu odpłacała się tym samym. Nie tylko on jest zaskoczony wściekły bo dziewczyna również. Jak ma to powiedzieć mamie: Hej mamo wiesz co chyba jestem w ciąży. Przecież biedna kobieta zeszłaby na zawał. Poza tym chyba, nic nie jest jeszcze przesądzone. Wszystko się może stać i później będą się śmiać z tego, że kłócili się o coś co wcale się nie wydarzyło. Jednak teraz jest inaczej, teraz każde ma milion pytań w głowie i musi jakoś odreagować. A jak człowiek odreagowuje? Złością, albo alkoholem. Sęk w tym, że dziewczyna nawet się napić nie mogła. Chociaż jeszcze mogła. Przecież nawet jeśli to jeszcze tam nic nie ma. Bez przesady. Doskonale wiedziała gdzie znajduję się alkohol w domu Kierana. Podeszła i wyciągnęła całą butelkę po czym sięgnęła po szklankę już dawno wypitego przez nią soku i nalała sobie troche i od razu wypiła. Spojrzała się na chłopaka. Tak jak myślała zaczął krzyczeć. To normalne, nie wie co zrobić jest zdenerwowany normalne ludzkie zachowanie. - Bo co bo zapomniałam? Przepraszam. Myślisz, że ja chce dziecka? Kurwa mać - to ostatnie dziewczyna powiedziała po polsku. I tak wiedziała, że Kieran ją zrozumie, a przynajmniej będzie wiedzieć co oznacza. Nie raz nie dwa jej się to wymsknęło w jakiś kłótniach lub podczas zwykłych codziennych czynności. Nadużywała tego słowa, dla niej tak cudownie brzmiało. Na informację o tym, że ma się ubrać od razu zabrała się do roboty. To prawda przecież mogła wpaść jego siostra, kumpel bądź ktokolwiek. Nie chciałaby żeby ktoś ją zobaczył nago. Chociaż pewnie zaraz po tym jak się ubierze będzie musiała wyjść. Wątpliwe by Kieran chciał na nią patrzeć. Sama nie chciała na siebie patrzeć. Chciała zniknąć naprawdę zniknąć i przestać przeszkadzać komukolwiek. Była szczęśliwa jednak coś ją od środka zabijało. Wzięła do ręki szklankę i upiła znów jej zawartość. Może nie powinna pić, no ale cóż teraz nic innego jej nie pomoże a przecież przy Kieranie nie zapali. - Mam sobie iść? - zapytała podchodząc do niego i patrząc mu w oczy. Nie mógł uciekać, musiał na nią spojrzeć tylko w ten sposób mogła zobaczyć tą całą złość jaką czuł w tej chwili.
Był wściekły, ale dobrze wiedział, że nie mógł oskarżać jedynie Clary. Takie rzeczy się zdarzają, trudno. Mógł się przecież jej zapytać czy się zabezpiecza czy sam ma coś w tym kierunku uczynić. Jednakże wtedy o tym nie myślał i nie wyciagnął tego co powinien wyciągnąć. Teraz jednak był cały czerwony z nerwów. Nie mógł spojrzeć na Clary, bo wstydził się tego, że jest kompletnie przerażony tym co się teraz stało. Był przerażony ciążą, dzieckiem, a nawet tym, że dzisiejszego dnia był już wściekły na dziewczynę. Przypieczętowali ich związek i to z nawiązką. Spojrzał na poczynania Clary. Zaczęła znowu pić alkohol, ale teraz mógł na to przymknąć oko, bo sam musiał się napić, również podszedł nalewając sobie do szklanki alkohol, który wcześniej wyciągnęła dziewczyna. Wypił prawie pół szklanki. Normalnie pewnie wypaliłoby mu gardło, ale teraz weszło mu to jakby pił wodę. Nawet nie poczuł tego alkoholu. Przyjrzał się jak dziewczyna się ubiera. Może trochę przesadził, może nie powinien jej wyrzucać z mieszkania. Przecież ona jest tak samo winna jak i on. Przytulił ją jak tylko ta podeszła do niego. - Nie, Clary. Teraz nie wychodź. - powiedział do niej i spojrzał jej głęboko w oczy. - Przepraszam za moje zachowanie. Może nie będzie tak źle... - mruknąl chociaż doskonale wiedział, że to jedynie głupie gadanie. Teraz czekało ich cholerne czekanie na rozwiązanie ich problemu. Może wcale nie warto się tym teraz zamartwiać, bo nic z tego nie będzie. - Znajdziemy jakieś rozwiązanie. Damy sobie radę. - powiedział do niej. Teraz najchętniej zaproponowałby jej wprowadzenie się do niego. Chciał ją teraz mieć cały czas na oku. Chciał widzieć jej rozwój o ile on w ogóle nastąpi.
To był naprawdę wspaniały dzień, bo wolny. Yvonne cieszyła się z tego, ze w końcu mogła się wyspać. Chodzić po mieszkaniu w piżamie ile tylko ze chce, zjeść byle co i popijać to coś winem. Postanowiła również posprzątać, a to dopiero wyzwanie. No dobra, żadne to wyzwanie, machnięcie różdżką i wszystko robi się samo. Kobieta przysiadła w fotelu i obserwowała jak wszystko lata dookoła i przyglądała się jak na zegarze mijały kolejne sekundy, minuty. Zajęła się sobą, to czas podtrzymać jakieś relacje z ludźmi. Wzięła prysznic, zrobiła makijaż, ubrała sie, schowała do torebki dwa wina. Jak wiele można zdziałać dzięki zaklęciu zmniejaszająco-zwiększającemu. Za to mugole muszą je wozić taczkami, tirami czy innymi transportami jakie tam posiadają. Jak to Yvonne nigdy nie odwiedza nikogo z pustymi rękoma, z tego jest znana przede wszystkim. Poza tym jej rodzeństwo zapewne przestałoby się przyznawać gdyby wpadła do ich mieszkania o suchym pysku. Bo jak nie ona. Na szczęście nigdy nie doszło do takiej sytuacji. Ze względu na panującą pogodę postanowiła w ogóle się ruszać za drzwi, tylko teleportować. Mrugnięcie oka i już stała pod drzwiami brata oraz siostry. Poprawiła jedynie kapelusz i otrzepała pelerynkę. Teraz pomyślała, że urzędnik może wyjść z biura, ale biuro z urzędnika nie. Czuje się jakby miała iść właśnie do pracy, a nie napić się ognistej. Tylko, że... w biurze też to robi gdy nikt nie patrzy. Pukać nie miała zamiaru w końcu to jej drugi... trzeci dom. Po prostu wparadowała do środka rzucając gdzieś kapelusz. -Dzień dobry! - krzyknęła by dać znak o swoim przybyciu. Ciekawe czy będą w pełnym zestawieniu, albo czy trafiła na moment, że w ogóle nikogo nie ma. To dopiero by było. Nie dość, że ma wolny dzień raz na... długo, to nawet towarzystwa nie będzie mieć. Najwyżej zadowoliłaby się sama.
Dobrze wiedziała, że ta rozmowa nie skończy się dobrze. Jak mogła być tam nierozsądna. Jednak naprawdę całkowicie o tym zapomniała. Bała się tego co się wydarzy jednak teraz nie pozostało nic innego niż czekać. Bo co innego mogą zrobić, przecież nie dowiedzą się teraz czy dziewczyna zaszła w ciążę czy nie. Trzeba odczekać i po prostu kontrolować zachowania i to co się będzie działo. Czuła się całkowicie winna, no bo przecież skąd chłopak mógł wiedzieć, że przestała brać tabletki. Chociaż mogli być tak mądrzy i nie liczyć tylko na to, że tabletki załatwią sprawę. Powinni się zabezpieczać, jednak nigdy nic się nie stało, zawsze uważali. Jak widać, zawsze musi być ten pierwszy raz gdy boć pójdzie nie tak. Tylko dlaczego tak wcześnie, i dlaczego na samym początku ich jakby się mogło wydawać pięknego związku. Spojrzała na Kierana jak szybko wypija swój alkohol. Widziała tą całą złość, może to dobry pomysł żeby się nawalić dzisiejszego wieczoru. Może jutro okażę się to tylko głupim żartem. Clary dobrze wiedziała, że nie no ale przecież warto mieć nadzieję. Podniosła butelkę i nalała sobie ponownie alkoholu do już pustej szklanki. Piła go powoli, jednak pomimo wszystko paliło. Była zdenerwowana ale to nie stłumiło smaku alkoholu. Dziewczyna uśmiechnęła się gdy chłopak zszedł z tonu, nie chciała teraz go opuszczać tym bardziej nie w kłótni. Potrzebowała go bardziej niż kiedykolwiek. Jeśli ciąża okażę się prawda dadzą sobie radę co nie? Przecież nie usuną dziecka albo się go nie pozbędą to nie w ich stylu. Będą wspaniałymi rodzicami, którzy wychowają piękne i zdrowe dziecko. Jeśli oczywiście. Ciekawe co na to wszystko powie Clarissa, obie będą młodymi matkami. Będą wychodzić na spacerki i pomagać sobie nawzajem. Na pewno jej nie zostawi, sama przez to przechodziła, więc pewnie da swojej siostrze kilka cennych rad. Przytuliła się do chłopaka gdy nagle usłyszała, że drzwi do domu się otwierają i usłyszała damski głos. Kto to mógł być? Mama, jedna z sióstr, jakaś kobieta. Nie miała pojęcia jednak dla pewności odsunęła się od chłopaka i usiadła na sofie ze swoją szklanką, z której upiła dosyć duży łyk.
Miał nadzieję, że Clary się już na niego nie gniewała. Nie chciał się z nią kłócić, nie teraz gdy dopiero co połączyli się w jedność. Może aż za bardzo, ale cóż. Najwyżej później będą się martwić tym całym zdarzeniem. Clary była dla niego wyjątkowa i na pewno dzisiejszego dnia nie będą się dłużej kłócić. Nie w ten piękny dzień, trudno jakoś musi pozbierać wszystkie myśli. Jednakże dzisiaj nie mógł już jej tym wszystkim obarczać, prawda? - Tak więc... - coś miał powiedzieć kiedy usłyszał otwierające się drzwi. Któż to mógł być? Czy to jest mieszkanie Kierana czy dworzec autobusowy? Jednakże po głosie poznał, że to jest jego siostra, więc chyba mógł jej to darować. Pewnie gdyby Yv przypadła tutaj kilka minut wcześniej wyzwałby ją i miałby do niej wielkie pretensje, ale znalazła sobie najodpowiedniejszy moment. Trochę może ich rozweseli i będą mogli zapomnieć o tym co za dziewięć miesięcy może się stać. - Cześć najdroższa... - uśmiechnął się promiennie do siostry podchodząc do niej i całując ją w policzek. Nakierował ją na kanape, ażeby również tam sobie zasiadła. - Clary, Yvonne. Yvonne, Clary. Poznajcie się. - przedstawił dziewczyny i spojrzał na Clary. Kiwnął jej porozumiewawczo głową. Chciała poznać jego siostry więc jedną już poznała, z Sao może być trudniej, ale jednak może przyjdzie kiedyś ten piękny dzień. - Siadaj. Coś do picia?- zapytał jednakże bez odpowiedzi podał jej szklankę i nalał odpowiednią ilość alkoholu. Pewnie jego siostra sobie nie odmówi, prawda? Sam również sobie nalał, a nawet nalał Clary. Trudno. W takiej okoliczności można było sobie pozwolić.