Nie mógł przestać mówić i nie czuł z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Serena lubiła go słuchać, tak samo jak on lubił patrzeć na nią i jej obrazy. Zwykle te momenty gadatliwości były przerywane długimi chwilami milczenia, zanim podjął kolejny wątek, ale tym razem zlewały się ze sobą. Siedzieli w zwykłym, mugolskim pociągu, co dla Raphaela było dodatkową atrakcją. Zawsze przepadał za podróżami pociągami i obserwowaniem współpasażerów, a tym razem jechał z Sereną do Paryża. Pa-ry-ża! Na peronie mieli czekać jego rodzice, którzy twardo przy tym obstawali. Nie miał nic przeciwko, rozumiał, że umierają z ciekawości i nie mogą się doczekać, kiedy poznają Serenę, o której tyle słyszeli i czytali. Kciukiem pogładził czule wierzch dłoni dziewczyny i spojrzał na nią z miłością. Była taka śliczna, tak delikatna, a jednocześnie pełna życia! Chwilami nie mógł uwierzyć, że naprawdę ją odzyskał, że znów są razem, że ich uczucie nie wygasło i że tego lata zrobią kolejny poważny krok, czyli zaprezentują się swoim rodzinom razem. Na razie nie czuł tremy, Ameryka była bardzo daleko, a Paryż z każdą minutą coraz bliżej. Nie musieli się martwić zmianą czasu, podróż miała trwać najwyżej trzy godziny, więc jeśli wszystko dobrze pójdzie, wieczór będą mogli spędzić w jakiejś uroczej kafejce albo innym miejscu, które spodoba się Serenie. Delikatnie ucałował jej skroń i odetchnął zapachem wiśni, który otaczał ją delikatną mgiełką. Merlinie, był nieprzyzwoicie szczęśliwy. Ludzie nie powinni być aż tak szczęśliwi, to nie jest normalne. Ale naprawdę nie miał nic przeciwko temu. - Wiesz, obawiam się, że to prawda, że większość Francuzów nie uznaje żadnego języka poza własnym. Co prawda moi rodzice mówią naprawdę dobrze, ale z żalem przyznaję, że naszą narodową cechą jest pycha, straszliwa pycha i zasłuchanie we własny język. Może dlatego francuska piosenką aktorska zawsze budziła takie emocje? Och, będę koniecznie musiał cię zabrać do jakiejś kawiarni, w której występuje jakiś zarośnięty Francuz z papierosem w ustach i przepitym głosem albo dziewczyna w czerni. To przedziwne doświadczenie, niemalże metafizyczne. Nawet jeśli nie rozumiesz poszczególnych słów, emocje oplatają ci serce, przyprawiają o drżenie... a jeśli znaczenie słów okaże się ważne, to zawsze masz mnie. Nie jestem pewien, czy nadaję się do tłumaczenia poezji, choć... może mógłbym to rozważyć? - mruknął w zadumie, po czym roześmiał się cicho i uniósł dłoń Sereny do ust. - Dzięki tobie jestem najszczęśliwszym mężczyzną pod słońcem. Jestem pewien, że moi rodzice cię pokochają. Ba, oni już cię kochają! Nie potrafię oddać słowami wszystkiego, co czuję, gdy mam cię przy sobie, gdy na ciebie patrzę, więc nie spodziewają się, że jesteś aż tak cudowną, zachwycającą istotą, ma belle - powiedział czule, obejmując ją ramieniem i wtulając twarz w jej szyję z łagodnością i tkliwością, która nie mogła nikogo zgorszyć. |