Gdy upał stał się dla Lucasa niesamowicie uciążliwy, chłopak wyruszył na poszukiwanie basenu. Musiał tutaj gdzieś być, przynajmniej jakiś niewielki. Poza tym zdawało mu się, że słyszał jak ktoś rozmawia o basenie.. Tylko gdzie on mógł być? Na tym statku było tyle pomieszczeń, że ledwo co się orientował. Jakby na życzenie, idąc korytarzem zauważył strzałkę kierującą właśnie w to miejsce. Może właśnie tak to funkcjonuje? Ku jego radości pokład był zupełnie pusty. Refleksy falującej powierzchni muskały otoczenie, zachęcając do skosztowania kąpieli w pięknie oświetlonej wodzie. Magiczny basen, no nieźle. Lucas od razu zrzucił z siebie koszulkę i wskoczył do wody. Gdy przyjemne zimno uderzyło w jego ciało, chłopak odetchnął głęboko. Za burtą słychać było delikatny szum fal, więc odgarnął włosy z czoła i położył się na plecach, będąc pewnym, że woda go uniesie. Wpatrywał się w nocne niebo, ciesząc się chwilą samotności.

Noc. Haeilowi bynajmniej nie chciało się spać mimo tego, że był trochę zmęczony. Chciał kontynuować relaks rozpoczęty za dnia i dlatego też udał się na poszukiwania jakiegoś przyjemnego miejsca. No i po niedługich przeszpiegach statku, znalazł basen. Na sam widok basenu za pomocą prostego zaklęcia zmienił swoje aktualne ubranie na wygodne, szorty kąpielowe i klapki typu japonki, a na jego ramieniu pojawił się biały, miękki ręcznik, który niemal natychmiast niedbale rzucił na jeden z leżaków. Wziął krótki rozbieg i wskoczył do basenu na główkę. Początkowo czuł lekkie swędzenie pod powiekami, jednak po chwili otworzył oczy. Jak przyjemnie było zanurzyć się od stóp do głów w chłodnej wodzie po takim upalnym dniu! Długo nie wynurzał się z wody, a gdy już wypłynął na powierzchnię, wziął głęboki oddech, przetarł twarz dłońmi, rozejrzał się wkoło i zauważył jednego z towarzyszy ze swojej kajuty.
- Cześć, Lucas - wyszczerzył się radośnie. - Też przyszedłeś się ochłodzić? - spytał, po czym zdał sobie sprawę, że jego pytanie nie miało najmniejszego sensu.

Pierwsza przygoda z czaszkami odcisnęła swoje piętno. Leticia była zła, głównie na siebie, że przepuściła taką okazję. Dlaczego musiała akurat tam szukać? I dlaczego musiała bać się pająków? Brrr. Na samą myśl o tych stworzonkach przebiegł ją dreszcz.
- Następnym razem pójdę w przyjemniejsze miejsce. - mruknęła naburmuszona, wracając do swojego pokoju. Tam przebrała się w jednoczęściowy, czarny kostium. Zabrała delikatną narzutę w kolorze wyblakłej tęczy i założyła ją na siebie. Różdżkę schowała do jednej z głębokich kieszeni i udała się w kierunku basenu. Teoretycznie. Pod drodze spotkała jakiegoś ducha, zapytała go jak tam się dostać. Musiała trafić na jakiegoś kawalarza, ponieważ kierując się według jego porad, spędziła wiele czasu krążąc w jednym miejscu. Do celu dotarła znacznie później, gdy już się ściemniło.

Nie mogła narzekać na brak towarzystwa, nad wodą przebywało dwóch nieznanych jej uczniów. Widać było, że się są sobie obcy, a wciąć się w rozmowę jej nie wypadało. Zrzuciła swoje wierzchnie okrycie i wsunęła się pod wodę. Powoli przyzwyczajała się do chłodu, jaki oferował basen. Po takim upale tego jej było trzeba.

Upał w nocy i w dzień, nie dawał Sofie spokoju, dlatego wyruszyła na poszukiwania jakiegoś miejsca do ochłody. I znalazła. Basen. Było już tam dwóch chłopaków i dziewczyna, jej współlokatorka, w jednym z nich rozpoznała Lucasa, znajomego z roku, również puchona. Związała włosy w niedbały kucyk, zdjęła ubrania , pod którymi miała ten strój kąpielowy. Odłożyła puchaty, żółty ręcznik i wskoczyła do basenu.
- Hej , upał jak nie wiem, no nie?

- Och, to ty - szepnęła Letty, nie wiele robiąc sobie z obecności współlokatorki. Skinęła głową w jej kierunku. - Faktycznie, jest nie do zniesienia.
Odpłynęła trochę od dziewczyny, aby zanurkować. Gdy cała znalazła się pod taflą wody, otworzyła oczy. Basen wydawał się głębszy niż wcześniej, to sprawka magii? Podpłynęła do przodu, a kiedy poczuła, że brakuje jej tlenu, wynurzyła się. Odgarnęła włosy z twarzy i zaczesała je dłonią do tyłu. Uśmiechnęła się do siebie na myśl, że bardzo brakowało jej pływania.

W pokoju było coraz gorącej, więc wiedziona jedynie chęcią ochłodzenia ciała Lunz zawędrowała w końcu na basen. Na sobie miała jedno z tych czarnych, wykończonych koronką bikini, które pięknie oddawało jej styl, ale jednocześnie jeszcze bardziej uwydatniało jej niedowagę. Żebra można było policzyć z drugiego końca pokładu, a wystająca miednica podkreślała płaski, może nawet trochę za bardzo, brzuch.
Mimo tego nogi i ręce miała zbudowane z mięśni, bez grama tłuszczu, czy jak to się tam nazywa - cellulitu. Wytatuowany smok łypał złowieszczo z jej ramienia.
Uśmiechnięta usiadła na krawędzi basenu i dotykając wody stopą trochę się odsunęła. Zimna.
- Hejson. - mruknęła pogodnie do współlokatorek i dwóch chłopaków.

Wszystkie nowo przybyłe osoby powitał serdecznym uśmiechem. Miał tylko cichą nadzieję, że nie wygląda przy tym jak jakiś idiota i jego uśmiech wygląda naturalnie. Co prawda myślał, że raczej będzie relaksował się w ciszy, jednak towarzystwo czterech innych osób nawet mu odpowiadało. Można przecież relaksować się pośród ludzi. No i miał na czym zawiesić oko, począwszy od współlokatora, którego zastał na basenie po niedawno przybyłą blondynkę. Gdzieś tam nawet miał jakąś chęć na wakacyjną przygodę, może nawet jakiś związek, który trwałby nawet w roku szkolnym, fajnie byłoby w końcu mieć kogoś na dłużej.
- Tak, ugotować się można - odparł do dziewczyny w niebieskim stroju, uśmiechając się promiennie. - Osobiście mam nadzieję na kilka trochę chłodniejszych dni, ale upały też mają swoje dobre strony.

- Ślizgon. - skwitowała sucho, wychodząc z wody. Dobry humor jakoś ją opuścił. Na dzisiaj miała dosyć towarzystwa rozchichotanych uczniów. Szkoda, że nie ma wśród nich osoby, która byłaby całkiem podobna do niej. - Jak miło. - mruknęła, sięgając po ręcznik chłopaka. - Mam nadzieję, że nie masz mi za złe. Nie wzięłam różdżki. - wytłumaczyła zwięźle to porwanie puchatego materiału którym teraz wycierała brzuch. - Do zobaczenia. - skwitowała odwieszając równo ręcznik i wróciła do kajuty.

ZT

Uśmiechnęła się uroczo ślizgona, kiedy zanurkowała. O, jak przyjemnie było znowu pływać! I to w ciepłej wodzie, Carneiro miała przyjemność pływać tylko w Morzu Irlandzkim, zimnym jak... na takie zimno nie ma określenia. Ale wracając do rzeczywistości, Sofia była pod wodą wyszukując nóg chłopaka. No i znalazła. Chwyciła z przodu za kostki i je pociągła tak, że iż młody mężczyzna znalazł się pod wodą. Chichocząc i parskając wynurzyła głowę. Podała mu rękę.
-Sofia, jednak większość mówi Sofie lub Sofcia. - znowu uniosła kąciki ust,

Trochę zdziwiło go zachowanie Krukonki, w końcu gdy przyszła na basen była całkiem pogodna. I jeszcze użyła jego ręcznika... No nic, wyschnę na słońcu pomyślał wzruszając nieznacznie ramionami i już miał ochotę przepłynąć cały basen, kiedy to nieoczekiwanie znalazł się pod wodą. W ostatniej chwili zdążył złapać krótki co prawda oddech, ale to wystarczyło mu na ten chwilowy pobyt pod wodą. Nie udało mu się na czas zamknąć oczu, więc od razu ujrzał sprawczynię całego zajścia. Blondynka w niebieskim kostiumie.
- Ya! - wrzasnął z typowym, chrapliwym akcentem, jak zawsze gdy był zdenerwowany. - Zabić mnie chcesz, czy jak?!
Przetarł twarz dłońmi i przeczesał włosy palcami biorąc głęboki oddech.
- Haeil jestem - mruknął, udając naburmuszenie.
Dobrze wiedział, że z taką miną wygląda jak rozpieszczony dzieciak, któremu właśnie rodzice odmówili kupna najnowszego modelu miotły. Mimo wszystko, nie umiał długo udawać, że jest zdenerwowany. Wybuchając śmiechem chwycił Sofie za ramiona i użył całej swojej siły, by wepchnąć dziewczynę pod wodę. Po chwili jednak wyciągnął ją spod wody śmiejąc się radośnie.

No tak, gdyby ta chwila samotności trwała dłużej to byłoby zbyt pięknie. Jednakże nie miał zbytnio ochoty integrować się z ludźmi dziś wieczór. Uśmiechnął się do znajomego Ślizgona o azjatyckich rysach, Haeil, chyba tak mu było, oraz do Sofie, koleżanki z roku. Lucas odsunął się na drugi koniec basenu po czym oparł się ramionami o jego krawędź. Westchnął głęboko i przeczesał włosy palcami. Stwierdził, że gwar o takim natężeniu da się jeszcze znieść, więc może spróbuje nieszkodliwie sobie odpocząć..

Westchnęła cicho i wywróciła oczami, gdy spostrzegła zabawy Sofici i Haeila. Dziecinne, bardzo dziecinne. Leticia nigdy by sobie nie pozwoliła na takie harce, ani to bezpieczne, ani w żaden sposób dowcipne. Jednak słysząc śmiech współlokatorki doszła do wniosku, że musiała dobrze się bawić, w przeciwieństwie do "Ślizgona", czy jak go tam nazwała Lunz. Ta cała wojna, rywalizacja między uczniami była dla niej bezsensowna. Należeli do jednej szkoły, więc powinni współpracować, a przynajmniej nie utrudniać sobie życia, prawda? Wiadomo, że nie wszyscy muszą się lubić, lecz sytuacja z domami wydawała się podsycać istniejące konflikty. Szybko zmieniła zdanie o chłopaku, gdy ten wciągnął blondynkę pod wodę. Przez chwilę obserwowała dwoje bawiących się uczniów i poczuła lekki ścisk w żołądku. Też chciała być jak Soficia. Odważna, bezpośrednia, wesoła, otoczona wianuszkiem przyjaciół i znajomych. Chciała być taką, obok której nie dało się przejść obojętnie. Ale czy to do niej pasowało? Miała wrażenie, że nie. Po prostu była zimną suką, która czasem jest miła w stosunku do innych osób. Czasem. Nie dałoby się częściej?

Przeniosła spojrzenie na nieznajomego, który podobnie jak ona relaksował się z dala od reszty. Przez moment nawet zastanawiała się czy do niego nie zagadać, jednak szybko porzuciła ten pomysł. Nie sprawiał wrażenie na chętnego do rozmowy. Po chwili przypatrywania się chłopakowi odwróciła wzrok, zdając sobie sprawę, że bycie obserwowanym może wydawać się niekomfortowe.

Śmiała się radośnie, kiedy chłopak wyciągnął ją z wody. Jej włosy zrobiły się strasznie ciężkie co był sygnałem dla Sofii - wyciśnij i wytrzyj, inaczej zrobimy ci szopę na głowie. Podpłynęła do krawędzi basenu i w świetnym humorze usiadła na brzegu, sięgnęła po ręcznik i zaczęła suszyć głowę. Trzymała nogi w przezroczystej cieczy, aby nie odzwyczaić się od temperatury utrzymującej się w zbiorniku.
-Haeil, ty jesteś na piątym roku no nie? Chętnie bym poznała cię bliżej... - przyjęła swoją ulubioną, uwodzicielską pozę. Chciała jeszcze poćwiczyć swoje zdolności flirtu.

Cieszyło go to, że Sofie się na niego nie wkurzyła. W sumie to by go zdziwiło, w końcu jako pierwsza zaczęła go podtapiać. Z uśmiechem który sprawiał, że jego oczy wyglądały jak cienkie kreseczki patrzył na starszą Puchonkę gdy ta osuszała swoje długie włosy.
- Znaczy no, po wakacjach będę na szóstym - odparł lekko. - Uhm... Co masz na myśli, mówiąc bliżej? - spytał, znacząco unosząc brew.
Mimo zadanego pytania, dobrze wiedział o co chodzi Sofii. A raczej się domyślał, bo w końcu nie posiadał zdolności czytania w ludzkich umysłach, tym bardziej bez używania w tym celu zaklęć.

Dzisiejszego wieczoru ponownie wywróciła oczami, przysłuchując się rozmawiającej parze. Gdyby mogła, to chętnie wskazałaby gest przypominający wymiotowanie, ale przecież tak nie wypadało. Czy tutaj wszyscy mieli bogatsze życie towarzyskie od niej? Co za głupie pytanie, oczywiście że tak.
- Sami o nie zabiegali, nie to co ty. - pomyślała, gdy odpłynęła od nich, pozostając jednak w takiej odległości, aby nadal słuchać ich flirtów. Hmm, wakacyjny i przelotny romans, czy to nie brzmi kusząco? Te wszystkie młodociane pary, które ukrywają się po statku, a następnie pieprzą po zakamarkach. Nieciekawe. Leticia siedziała i rozmyślała, zamiast ruszyć swoje cztery litery, i też coś sobie poszukać. Jeszcze nie, basen wydawał się jej atrakcyjniejszy. Trochę popływała, by następnie oprzeć się o zimną ścianę zbiornika i odchylić głowę, wpatrując się w gwiazdy.

Uwielbiała bawić się chłopcami. Siać wśród nich zamęt, rozkochiwać w sobie, a potem łamać im serca. To była część jej natury, nic nie poradzisz. Musnęła dłonią delikatny zarost ślizgona, przejechała mu po konturze ust, nosa oczu... spojrzała mu w oczy, nachyliła się do jego ucha. Jej ciepły oddech owionął jego szyję...
-Chcę wiedzieć o tobie wszystko... - zalotnia mrugnęła.

Podobało mu się to, że dziewczyna dotyka jego twarzy i nawet przymrużył oczy pokazując Sofie, że sprawia mu tym przyjemność. Jeszcze jakby wsunęła palce w jego włosy i zaczęła je lekko poszarpywać... Chociaż nie, takie pieszczoty lepiej zachować na później. Uchylając powieki przeczesał swoją wilgotną czuprynę palcami i westchnął cicho. W sumie teraz miał skrywaną przed samym sobą ochotę na romans z przedstawicielem swojej płci, jednak postanowił kontynuować flirt z Sofie. Najwyżej tylko się nią zabawi. Pozwolił sobie delikatnie oprzeć dłoń o biodro Puchonki. Spojrzał jej w oczy starając się nie zdradzić po sobie, że podłapał o co jej chodzi. Uśmiechnął się unosząc do góry lewy kącik ust i lewą brew.
- Wszystko, powiadasz... - mruknął ciepłym tonem. - Chętnie dowiedziałbym się też czegoś o tobie, ślicznotko.

No nie, tego było dla niej już za wiele. Gdy doszło do rękoczynów, poczuła że robi jej się niedobrze.
- Za grosz wstydu... - mruknęła do siebie, wychodząc z wody i pozostawiając pozostałą trójkę w basenie. Chwyciła swoje ubranie, a następnie narzuciła na mokre ciało, mało się przejmując przemoknięciem. Szybko przeczesała włosy dłonią, doprowadzając je do zadowalającego ją stanu. Rzuciła ostatnie spojrzenie na resztę i zniknęła zostawiając za sobą małe kałuże.

[z/t]

Czy to wszystko nie działo się zbyt szybko? Nie, jasne że nie, przynajmniej w odczuciu Sofie. Jednak ból, który poczuła w momencie dotknięcia Haeila, był ogromny. Pamiętała zdarzenie, przez co czuła cierpienie, po dotknięciu w biodro. Przyprowadziła do domu swojego pierwszego chłopaka, również czarodzieja. Matka się wkurzyła, wygoniła go krzycząc obelgi pod jego adresem. Później kłótnia. Samanta rzuca nią o komodę. Ból w biodrze, okazuje się być złamane... - delikatnie ściągnęła rękę ślizgona ze swojego ciała.
-Och Haeil... nie jestem ciekawą osobą...

Trochę nie spodobało mu się to, że Sofia nie chce, żeby dotykał jej ciała. Nie było jeszcze w jego życiu takiej dziewczyny, która odsunęłaby od siebie jego dłonie. No, może poza jego ex. No nic. Oparł dłonie o brzeg basenu przyglądając się dziewczynie.
- Chciałbym się przekonać, Sofie - mruknął, delikatnie muskając jej dłoń.
Uważnie patrzył w jej szare oczy, które naprawdę mu się podobały. W sumie była chyba pierwszą osobą o takim kolorze oczu jaką spotkał. I właśnie to była ta cecha, dzięki której Sofia była w jakiś sposób dla Haeila wyjątkowa.