Jedno z trzech pomieszczeń służących często zaogantom za miejsce spotkań, popijaw i pogawędek. O ile nie zajmują aktualnie bimbrowni, czy kuchni, ani nie tłoczą się w magazynie z alkoholem, czy nie przegrywają majątku swojego życia w barze morskim, można ich znaleźć tutaj, prowadzących żywe dywagacje przy kuflu z bimbrem i rumem. Na czas rejsu pomieszczenia udostępniono uczniom. Jeśli ma się szczęście, można je zastać nawet puste.
Do tego miejsca przyciągnął ją zapach dymu i lekki smród alkoholu. Nie, nie, nie miała w planach zapicia się i przeżywania jaką jest straszną ciotą, chciała trafić w zatłoczone miejsce, w którym nikt jej nie pozna. Jakież zdziwienie pojawiło się na jej twarzy, gdy zastała to pomieszczenie puste. Przyuważyła tlący się niedopałek w starej zapalniczce, kilka pustych szklanek i opróżniony rum. Westchnęła, wciągając brudne powietrze, a następnie powoli je wydychając. Miła, choć pewnie szkodliwa czynność. Znalazła sobie jakieś zaciszne miejsce i tam się rozsiadła, wyciągając z kieszeni swojej koszuli paczkę Mantykor. Wyciągnęła z niej ostatniego papierosa, zapalając go płomieniem z różdżki. Wypuściła różowawy dym z nosa, który zmieszał się z pozostałym smogiem. Myślała. Myślała o zachowaniu jej współlokatorek, o tym że nie ma pomysłu na znalezienie kolejnej czaszki i o innych pierdołach, będącymi wymówką dla jej palenia. Głupi nałóg, stawia ją w złym świetle. Będąc sama, poczuła się zdecydowanie pewniej, dlatego położyła nogi na stole i przymknęła oczy, delektując się jagodowym smakiem fajki. Prawdę mówiąc chciała, aby wakacje już się skończyły. Nauka i ganiane za ocenami wypełniały jej nudny czas, zatęskniła za tym. Pewnie niejeden uczeń popukałby się w czoło i spytał, czy dobrze się czuje. Odpowiedź Letty byłaby prosta. Owszem, wszystko z nią w porządku.
Cholera wie jak to się stało, że w ogóle się zjawił w tym pomieszczeniu. Może po prostu chciał znaleźć zaciszne miejsce w którym mógłby poćwiczyć taniec. Może chciał znaleźć zaciszne miejsce, żeby posłuchać muzyki, ponucić w spokoju i może się zdrzemnąć. Smród dymu czuć już z daleka. Oliver jest osobą która nie cierpi dymu. Brzydzi go ten smród więc przebywanie w tego typu miejscu będzie dla niego trudne. Nie przejął się jakoś specjalnie, zatkał rękawem nos i powoli wszedł w głąb pomieszczenia i dostrzegł ją. Zmrużył oczy przyglądając się sylwetce. Tak, tą osobę znał. Napewno znał. Powoli podszedł z wciąż zasłoniętymi ustami i nosem i ją szturchnął lekko w ramię. - Yo. - powiedział, usiadł po drugiej stronie stołu i na nią spojrzał mrużąc oczy. Później spojrzał na jej papierosa na którego widok od razu się skrzywił. - Musisz to palić? - zapytał odganiając dym który zbierał się wokół niego. Te miejsce nie było dla niego najlepszym. Nawet zaczął się zastanawiać nad innym, przyjemniejszym. Będzie musiał się dzisiaj trzy razy wykąpać zanim pójdzie spać. Bluza też mu zaśmierdnie dymem. Trzeba będzie trzy razy przepłukać.
Na szturchnięcie zareagowała z lekkim opóźnieniem, dopiero gdy usłyszała skrzypnięcie ławki naprzeciw, otworzyła oczy. Zlustrowała chłopaka chłodnym spojrzeniem, a słysząc jego komentarz na temat jej papierosa, lekko się skrzywiła. Spojrzała na dopiero w pół wypalonego peta, zastanawiając się, czy powinna go posłuchać, czy też nic sobie nie robić z jego obecności. Jednakże jej dzień był już dostatecznie potworny, nie chciała go jeszcze pogorszyć. Zaciągnęła się po raz ostatni i zgasiła fajkę o drewniany stół, zostawiając na nim czarną plamkę. Ściągnęła nogi z blatu, a głowę podparła na łokciu. Naprawdę jej palenie mu przeszkadzało? Przecież tutaj i tak śmierdziało, a jej dym miał piękny zapach truskawek oraz jagód. Niektórzy się nie znają, ale jak poprosił to spełniła jego prośbę. - Cześć. - rzuciła, posyłając mu łagodniejsze spojrzenie, a nawet lekki uśmiech. Miała wrażenie, że gdzieś go już spotkała, ale pewna nie była. Sięgnęła w głąb swojej pamięci i zaczęła zastanawiać się, czy nie zna jego imienia. - Jesteś Oliver, tak? - spytała, nie kryjąc swojej niepewności co do tożsamości chłopaka. Znając jej szczęście to trafiła jak kulą w płot, jednak mało to ją obchodziło, ponieważ już nic nie było w stanie zepsuć jej humoru. Mogła zgadywać, nawet cały dzień!
Odór dymu był serio okropny. Przynajmniej dla niego. Drażnił jego nozdrza i często przyprawiał o ból głowy. Jednak tym razem postanowił to w jakiś sposób wytrzymać i spędzić trochę czasu z Leti. Może znała chochlika tylko z widzenia. W sumie to jest najbardziej prawdopodobne. Widywali się w Salem jeszcze przed pożarem, ale mimo, że zawsze obdarowywał ją uśmiechem dziewczyna nigdy się do niego jakoś specjalnie nie odzywała. Teraz jest szansa, żeby to zmienić. Dlatego też odkrył usta i z małym grymasem na twarzy lekko się uśmiechnął. Powinien się z nią trochę podroczyć? Prawdopodobnie to będzie jeden z jego złośliwych pomysłów. Kiedy już miał potwierdzić kiwnięciem, zaprzeczył. - Chyba nie. O kim mówisz? - zapytał, przechylając pytająco głowę. Chciał sprawdzić jak dużo o nim wie. Czy zna go z opowieści innych, czy wie jak wygląda. Podparł łokieć o blat stołu a później głowę na podpartej ręce. Spojrzał na nią ciut podejrzliwym wzrokiem, który wyglądał trochę jak rozmarzony. Uśmiechnął się pod nosem. - Kim jest Oliver, o którym mówisz?
No dobrze, to ją ciut zaskoczyło. Była całkiem pewna, że to on jest wcześniej wspomnianym "Oliverem", ale jak nie... to nie. Podparła głowę na drugim łokciu i zaczęła zastanawiać się na głos. - Jeśli dobrze pamiętam to brał udział w szkolnym musicalu, utalentowany wokalnie i tanecznie, muszę przyznać. Zazwyczaj kręciła się wokół niego dosyć spora grupka znajomych, miał nawet kilka dziewczyn... W sumie wiele nie rozmawialiśmy, raz mnie przyłapał na... - urwała, w porę powstrzymując ogłoszenie chłopakowi tego co robi po kryjomu. I nie, nie mam tutaj na myśli potencjalnych narkotyków, ani nic z tych rzeczy. Dla Letty taniec był krępującym hobby, więc szybko zmieniła temat. - Słyszałam plotkę, że był gejem. W sumie mało mnie to obchodzi, ale jak już mówię wszystko, to o tym też mogłam wspomnieć. Odruchowo sięgnęła do kieszeni po kolejnego papierosa, lecz w porę oprzytomniała, że jej towarzysz nie toleruje dymu, a także że więcej już ich nie miała. Westchnęła ostentacyjnie, zastanawiając się czy nie palnęła jakieś głupoty. Przecież chłopak się tylko pytał, to mu zgodnie z prawdą odpowiedziała. Nic złego nie zrobiła.
Jego mina była cudowna. Szczerzył się sam do siebie, dumny ze swoich wszystkich osiągnięć. Powoli osiągał najwyższy poziom samouwielbienia. Dobrze wiedział o czym nie chciała mówić. Taniec był dla niej drażliwym tematem. Nie lubiła o tym wspominać. Wtedy też nie za bardzo widziała jego twarz. Miał na głowie fullcapa, a że w pomieszczeniu w którym wtedy tańczyła słońca nie było za wiele, no to jego twarzy nie miała jak zobaczyć. Z uśmiechem się przeciągnął a jak usłyszał o tej plotce to się automatycznie wyprostował obdarowując ją dosyć zdziwionym i oburzonym spojrzeniem. Pierwszy raz słyszał tą plotkę. Pierwszy i miejmy nadzieje, że ostatni. - Yah, nie powinnaś wierzyć w plotki. - uniósł się lekko zaraz pstrykając ją palcami w czoło. To był taki.. mały gest, który miał tę plotkę wymazać z jej pamięci. - Nie jest gejem. Woli dziewczyny. Kto wie, może kiedyś zostaniesz jego dziewczyną. - odparł z uśmiechem, zerkając na nią, po czym znowu podparł głowę.
Wzruszyła ramionami, nie kryjąc rozbawienia. Mina nieznajomego była dla niej wyjątkowo zabawna. Zastanawiała się jak dalej potoczy się ta rozmowa i czy zrobi z siebie jeszcze większą idiotkę. - Pytałeś co o nim wiem, to ci grzecznie odpowiedziałam. - parsknęła śmiechem, by po chwili na jej twarzy zagościło zaskoczenie. Odruchowo machnęła ręką, by przegonić dłoń i pstrykające palce chłopaka. - A ty skąd to wiesz? Pewnie go znasz, a ja ci nagadałam jakiś pierdół. O Merlinie, mogłam trzymać język za zębami. Wydało się się dziwne, że był tak pewny, gdy opowiadał o jego orientacji, lecz dziewczyna to zupełnie zignorowała. Leticia pacnęła się w czoło, zastanawiając się, czy to odór alkoholu tak na nią wpłynął. Niemożliwe, to tak nie działało. Może nie miała mocnej głowy do trunków, ale upicie się zapachem było jeszcze głupszym wytłumaczeniem. - Przepraszam, masz rację, plotki to samo świństwo. W ogóle nie powinno się w nie wierzyć. - westchnęła, odgarniając włosy z twarzy i zgrabnie omiajając temat "dziewczyny". - Ale co ja poradzę, dzisiaj mam niewyparzoną gębę.
Nic dziwnego, że była rozbawiona. Kto normalny słuchając o rzekomo kimś innym - choć tak naprawdę o sobie - zareagował by inaczej? Dobrze wiedział o swoich osiągnięciach, cieszyło go też że aż tak się to wszystko rozeszło, ale plotka go serio zdziwiła. Tym bardziej, że nigdy faceta nie miał i jak już Leti sama wspomniała - miał kilka dziewczyn. Prawda. Pytał więc się dowiedział, dlatego przemilczał a pstryknąć i tak się udało. Miała zbyt słaby refleks, albo po prostu Oliver się przedarł przez jej pomachiwanie ręką, kto wie. - Może go znam. - potwierdził głową. W sumie nigdy nie powiedział, że jest inną osobą. Na jej pytanie dotyczące jego osoby powiedział tylko "chyba nie". Także jego kłamstwo nie do końca jest kłamstwem. - Wiedziałaś, że ma łaskotki? - zapytał zdradzając jej przy okazji jedno ze swoich słabości. Następnie dłonią jej mniej więcej pokazał miejsce na szyi i barku, oczywiście nie dotykając swojej skóry w tym miejscu. - Gdzieś tu. - mruknął z uśmiechem. - Prawda, przepraszaj. - westchnął opierając się o deski i prostując nogi tak, że cała długość ławki na której siedział była zajęta. - Ty jesteś Leticia, mam rację? - oczywiście, że miał. Z Salem znał mnóstwo osób, nawet jeśli z nimi nie rozmawiał, a Leti zdecydowanie należała do osób którymi się interesował jeszcze tam. Uśmiechnął się szeroko. - Zdawało mi się, że z bliska będziesz ładniejsza niż z daleka. Trochę się zawiodłem. - powiedział z ciut poważną miną. Złośliwość się znowu w nim obudziła. Lubił się droczyć z ludźmi. Tym razem padło na Leti, która swoją drogą z bliska wyglądała na jeszcze ładniejszą, zupełnie tak jak myślał, ale ona się o tym nie dowie.
Spokojnie, jej refleks nie należał do najlepszych, więc pstryknięcie Oliverowi jak najbardziej wyszło. Wolne ruchy, przeciągnięte ruchy, to pasowało do niej jak ulał. - Przyjechał do Hogwartu? - zapytała z czystej ciekawości, swoim spokojnym tonem. Skoro już o nim rozmawiają to można to kontynuować, choć Lettie chętnie poznałaby nieznanego jej towarzysza. W końcu nic o sobie nie powiedział, a dziewczyna była nim coraz bardziej zaintrygowana. Kiedy ten chwycił jej rękę i zaczął pokazywać gdzie "nieobecny Oliver" ma łaskotki, lekko się zarumieniła. Nie nawykła do takiej bezpośredniości, ale skoro on pierwszy wyszedł z taką inicjatywą, to pewnie nie miał przed tym oporów. Kiwnęła głową jak wypowiedział jej imię, zdobyła się nawet na to, żeby posłać mu ledwie widoczny uśmiech. Cała sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy chłopak skomentował jej wygląd. Nie oczekiwała od wszystkich, by ją chwalili lub zwracali uwagę na jej aparycję, jednakże negatywna opinia lekko wyprowadziła ją z równowagi. Nie uważała się za piękność, ale nie mogła sobie pozwolić na obrazę. - Słucham? - rzuciła chłodno, podnosząc się gwałtownie z miejsca, w którym siedziała. Skrzyżowała ręce na piersiach i posyłając mu nienawistne spojrzenie, znowu usiadła. - Musisz mieć ogromny tupet, jeżeli mówisz coś takiego. Mogłeś to chociaż zachować dla siebie. Prychnęła, zakładając nogę na nogę i odwracając głowę w przeciwną stronę. Zaraz pożałowała, że była dla niego uprzejma i zgasiła swojego papierosa. Dupek jeden, żeby mówić coś takiego przy pierwszym spotkaniu?
Kiwnął potwierdzająco głową. Przyjechał prosto z Salem. Rodzice opłacili mu i jego młodszej siostrze szkołę, więc czemu by nie miał korzystać? Prócz tego miał też całkiem dobre oceny. Mógł pójść gdziekolwiek, ale padło akurat na Hogwart. - Tak przyjechał. Może nawet jest na statku siedzi w jakimś ciemnym pomieszczeniu, kto wie. - to się stawało coraz zabawniejsze. W niektórych momentach ledwo powstrzymywał śmiech. No ale, skoro już to ciągnął to nie było odwrotu. Może zajść sytuacja, że nagle powie jej o tym, że to on jest tym Oliverem, którego miała nie wiadomo ile czasu za spedalonego, no. Teraz jednak świetnie się bawił i nie zamierzał przestać. Upewnił go w tym jej rumieniec który pojawił się nagle, gdy ten pokazywał jej swoje najbardziej wyczulone na łaskotki miejsca. To było urocze. Serio. Ale jej zdenerwowanie było jeszcze lepsze, dlatego też gdy tak się zezłościła spojrzał na nią zdziwiony. - Yah. Co to za oburzenie? Zacznę mówić na Ciebie ahjumma, zachowujesz się podobnie. Złościła się zanim człowiek zdążył dokończyć swoje myśli. - wysyczał wręcz plotąc ręce na klatce piersiowej. Jej foch nie był zbyt długo znośny. Zaraz wstał zrezygnowany i przy niej przykucnął łapiąc ją za policzki. - Pokaż mi ten swój pyszczek. - obejrzał ją dokładnie, tarmosząc policzki, a na koniec obdarował ją kolejnym z firmowych, łapiących za serce uśmiechów. - Jednak jesteś ładniejsza. Ulga, prawda? Teraz naprawdę możesz się starać o względy Olivera. - zaśmiał się pod nosem i wrócił na swoje miejsce zafascynowany, że jego żarty idą w dobrą stronę.
- Zaraz mi powiesz, że siedzi z nami i tego wszystkiego słucha. - westchnęła zrezygnowana, a także zmęczona tematem Olivera, którego tutaj rzekomo nie było. Ta cała konwersacja była dla niej dziwna, ponieważ miała przeczucie, że jej towarzysz coś ukrywa. - Mów sobie co chcesz, ale pewnie jestem od ciebie starsza. - rzuciła, jakby to było osiągnięcie godne nagrody. - Zachowujesz się zupełnie jak pierwszoklasista. Gdy ten zaczął ściskać jej policzki, zmarszczyła brwi, by za chwilę rozmasować dotknięte miejsce. Na jego uśmiech zareagowała zupełnie jak ona, nadal zła zaczęła się czerwienić, przypominając niezadowolonego pomidora. - Może i mogę, pytanie czy tego chcę. - odparła ciut złośliwie, przenosząc swój wzrok na chłopaka. - Zastanawiam się dlaczego cały czas wspominasz, że mogę być czyjąś dziewczyną. Może ci się podobam?... Nachyliła się w jego stronę, by spojrzeć mu w oczy. W porę poczuła, iż posuwa się nieco za daleko, więc wróciła do swojej poprzedniej pozycji. Cicho westchnęła i odgarnęła włosy. Ta cała rozmowa zaczęła schodzić na niebezpieczny tor, a Letty chciała uniknąć dalszych konsekwencji. Musiała przyznać, że choć jej towarzysz był czasem denerwujący, to sprawiał wrażenie miłego. Dziewczyna przypomniała sobie jego uśmiech, który z pewnych względów wolała wymazać z pamięci. - Może wreszcie powiesz mi coś o sobie? A przynajmniej się przedstawisz. - Zaproponowała, żeby zmienić temat na taki, który ją trochę mniej krępował.
Cóż, tego to nie powiedział chociaż taka była prawda. W końcu siedział z nią, słuchał wszystkiego o czym mówiła. Dowiadywał się od niej o plotkach których nigdy w życiu nie słyszał i miał nadzieje, że nie więcej nie usłyszy. To było zabawne. Naprawdę. Jej brak świadomości o tym, że to on jest osobą o której tak rozmawiają. W sumie, podczas tego wszystkiego popełnił jeden błąd. Pokazał jej swoje czułe miejsce i kiedy nadejdzie czas odkrycia swojej tożsamości... będzie mogła dobrze to wykorzystać. - Ahjumma. Nie uważasz, że zachowywanie się jak pierwszoklasista jest milion razy lepsze niż zostać nazwanym właśnie tak, jak ja to zrobiłem przed chwilą? - zapytał, przechylając lekko głową. W końcu dla wielu dziewcząt, Azjatek które na dodatek miały styczność z kulturą Korei owe słowo jest obraźliwe. Bo przecież kojarzy się z typową gospodynią: nieco przygrubą, poczciwą starszą panią, która niczym się nie wyróżnia. Kiedy się nachyliła sam automatycznie zrobił to samo. Przymrużył lekko oczy i się uśmiechnął. - Kto wie.. Może tak właśnie jest? - obdarował ją bezczelnym uśmieszkiem ale zaraz się wyprostował głośno ziewając. Przedstawić? Cóż, trzeba tylko wymyślić imię, prawda? To nie takie trudne, ale.. - Nazywam się Oliver. Jestem przyjezdnym z Salem. - zaśmiał się cicho, przymykając przy tym oczy. - Nie cierpię zapachu dymu, wolę dziewczyny od chłopaków. Nie jestem gejem i nigdy nie byłem.
- Skoro uważasz, że to obraźliwe określenie, dlaczego mnie tak nazwałeś? - obruszyła się po raz kolejny. Lettie może nie miała dużej styczności z kulturą koreańską, lecz wiedziała co to "ahjumma". Wiedziała na tyle, by opieprzyć chłopaka za takie jej przezywanie. - Och, przestań już. - mruknęła, gdy ten po raz kolejny bawił się z nią. Choć niechętnie, musiała przyznać, że to było miłe uczucie, acz momentami denerwujące. Ca cała zabawa w "może i mi się podobasz" powodowała mętlik w jej głowie. Kiedy wyjawił jej swoje prawdziwe imię, zimny dreszcz przebiegł jej po plecach. Oliver? Salem? To musiał być przypadek. Niemożliwe, żeby zrobiła z siebie taką idiotkę... - Jesteś okropny! - warknęła, wstając i uderzając go w głowę. - Tak mnie oszukać? Nie masz za grosz szacunku! - opadła na swoje miejsce. Sytuacja z Lunz i Piątkiem? Tak, to zdarzenie mogło z tamtym konkurować. Leticia pacnęła się w czoło i schowała twarz w rękach. Czy to jej paskudne szczęście powodowało, że ciągle musiała doświadczać tak wstydliwych sytuacji? Najwyraźniej tak. Dziewczyna mogła przysiąc, nigdy nie czuła się tak zażenowana jak podczas tych wakacji. Pal licho, że go nie poznała. Ale jak wyskoczyła z tym gejem... Przeklinała w myślach tego, który jej takie głupoty naopowiadał. Plotki? Na brodę Merlina, nigdy już w nie nie uwierzy.
Dlaczego ją tak nazwał? - Ponieważ to zabawne. - powiedział z szerokim uśmiechem. Oj zdecydowanie ta rozmowa nakręcała go złośliwością. Może to przez dumę Leti? Sprawiała wrażenie "lepszej". Prawdopodobnie ciągnąłby tą zabawę dalej gdyby go nie zapytała o.. o niego. Gdyby nie poprosiła o to, żeby coś o sobie opowiedział. No ale, każda zabawa się kiedyś kończy prawda? Poza tym jej mina była cudowna kiedy usłyszała co chciała usłyszeć. Strasznie się zdenerwowała, trudno powiedzieć czym. W końcu nigdy nie powiedział, że jest inną osobą, zły o to co mu powiedziała też nie był. W końcu to była plotka którą ona tylko powtórzyła. W sumie dziewczyna może to traktować jako taką.. nauczkę? Za powtarzanie plotek o! Kiedy go trzasnęła w łeb był trochę w szoku. Znaczy na początku. Później tylko na nią zerknął lekko podirytowany i się pogłaskał po miejscu w które go uderzyła. - Yah. Powinnaś być przynajmniej trochę delikatniejsza. - syknął klnąc pod nosem. Trafił na bardzo uprzejmą osóbkę, bardzo uprzejmą. - Nikt Cię nie oszukał. Nigdy nie powiedziałem, że nie jestem Oliverem. Tylko się podroczyłem trochę to wszystko. - wymamrotał, nadal masując głowę ale później tylko.. Ją obserwował. Była serio zażenowana całą sytuacją. Westchnął cicho i wstał, podszedł do niej i tuż przed nią przykucnął. - No już, już. Nic się przecież takiego nie stało. - powiedział już spokojniej i czule pogłaskał ją po włosach. Cholera. Ostatnio jakoś często musi pocieszać ludzi. Jak to jest? Przecież jest w tym beznadziejny.
- Zabawne? Ciekawe dla kogo. - prychnęła. Szeroki uśmiech chłopaka jeszcze bardziej zdenerwował Leticię, jednak postanowiła tym razem trzymać nerwy na wodzy. Ten wcześniejszy atak zaskoczył nawet ją, ponieważ nie spodziewała się, że posunie się aż tak daleko. Owszem, często chodziła z zadartym nosem, jednakże była to maska, w której czuła się bezpiecznie i nie musiała się obawiać o zainteresowanie ze strony innych osób. Bo kto chciałby się zadawać z kimś pyszałkowatym? Mimo sympatii (później zdenerwowania), które czuła w stosunku do Olivera, uznała że jej "strategia" będzie dobra. Choć może faktycznie taka nauczka się jej przyda. Zbyt często bywała ciekawska, a jak niektórzy mówią "ciekawość to pierwszy stopień do piekła". Wypadałoby powstrzymać się w pewnych sytuacjach i zainteresować się swoim życiem. - Nie musisz mnie pocieszać. - mruknęła, zabierając jego dłoń od swojej głowy. - To przecież nic takiego, prawda? Pomijając fakt, że znowu zrobiłam z siebie idiotkę. Westchnęła, gdy wypowiadała ostatnie zdanie, a na jej ustach zjawił się blady uśmiech. Oparła głowę o ścianę, twarz schowała w dłoniach. Dość użalania się nad sobą, jeszcze chłopak pomyśli sobie, że Letti pozuje na ofiarę losu. - Jeszcze raz przepraszam za... no wiesz. Mam nadzieję, że się nie gniewasz... Oliverze. - rzekła, rozchylając palce, aby widzieć jego twarz. Skąd miała wiedzieć, czy zaraz śmiertelnie się nie obrazi? Może już nie teraz, bo jeżeli miałby to w planach to dawno Letty byłaby tutaj sama. Jednakże nadal mógł czuć wobec niej żal. Przecież wiele osób czuje się urażona, gdy nazwie się je homo. Co było nieco dziwne, bo dla niej to była orientacja jak każda inna.