Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 #7

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Tavia A. Moreira
Tavia A. Moreira

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 127
  Liczba postów : 144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10879-octavia-alfa-moreira#297774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10887-fitz#297919
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10888-octavia-alfa-moreira#297920
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty #7  #7 EmptyPią Cze 05 2015, 17:32;

Studencki wehikuł czasu

Niezależnie od pomieszczenia, drzwi do nich prowadzące wyglądają, jak gdyby były tam od co najmniej dwóch epok. Z kolei wystrój, do czasu wprowadzenia się Esperanzy dosyć skromny, codziennie się nieznacznie wzbogaca. Najszybsze tempo mają oczywiście szafy Espy, najmniejsze zaś kuchenne zakamarki.

Kuchnia



Łazienka



Pokój Esperanzy



Pokój Tavii, Banana, Lokiego i Monty'ego

Powrót do góry Go down


Esperanza Rosales Estrada
Esperanza Rosales Estrada

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 27
  Liczba postów : 18
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10896-esperanza-rosales-estrada#298080
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10901-krolewicz-melduje-sie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10902-esperanza-rosales-estrada#298143
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPon Cze 08 2015, 13:15;

Wolna przestrzeń w pokoju Esperanzy wydawała się kurczyć w miarę upływu czasu od kiedy ona przyjechała tu na studia. Wciąż, oczywiście, panował w nim ład znacznie przewyższający artystyczny nieład Tawki, jednakże jeżeli napływ rozmaitości poczynający się na starych i nowych ubraniach, a kończący się na książkach i akcesoriach artystycznych, utrzyma się na tym samym poziomie przez kilka następnym tygodni, ktoś tu będzie musiał pomyśleć o nowych metodach przechowywania rzeczy — bądź znaleźć sobie nowy składzik. Tak, czy inaczej, osoba której te dywagacje dotyczą, siedziała teraz do połowy zanurzona w szafie i najwyraźniej czegoś szukała. Dziewczyna szybkimi ruchami przebierała w pudełkach usytuowanych za wieszakami na letnie kurtki. Niestety, jak to bywa zawsze gdy czegoś potrzebujemy, przedmiot poszukiwany sprytnie się ukrywał.
Po chwili jednak, mimo niepowodzenia w kwestii odnalezienia jej zguby, Espi odsunęła się i usiadła na podłodze przy łóżku z jakimś starym dziennikiem w dłoni. Perdóname, nie z 'jakimś', ale j e j dzienniko-szkicownikiem, w którym znajdowały się wszystkie notatki dotyczące jasnowidzenia i ilustracje, bądź opisy wizji zrobione przez nią w ciągu lat. Jej dłonie mechanicznie zaczęły wertować kartki, a wyraz jej twarzy zastygł na obrażonym grymasie. Starała się nie skupiać wzroku na obrazach ani na ewentualnych informacjach, ale wystarczył ułamek sekundy, aby wszystko powróciło do Esperanzy. Jęknęła mimowolnie odrzucając przeklęty dziennik pod łóżko.
Joder. — Słowo samo wypadło z jej ust. Objęła nogi dłońmi i oparła podbródek na kolanach, formując w ten sposób coś na wzór pozycji embrionalnej. Dreszcz rozszedł się po jej ciele, więc dla uspokojenia wzięła kilka głębokich wdechów. Za piątym, poczuła się już na siłach aby wstać z podłogi.
Pociągnęła nosem. Nie istniały słowa, które potrafiłyby opisać jak bardzo to wszystko ją przerażało. Jaki stwórca był tak okrutny, by pozwalać jej nie tylko obserwować, ale i doświadczać różnorakich przykrych zdarzeń jakie przytrafiały się ludziom... bez możliwości udzielenia im pomocy. Nie było nic bardziej frustrującego niż wiedza o czymś, czemu i tak nie możesz zapobiec. Chociaż nikomu by o tym nie powiedziała, tak naprawdę wyniszczało ją to od środka. Tak cholernie ciężko było dźwigać taki 'dar'! Nic o nim nie wiedzieć, czuć, że wszystkie złe rzeczy na świecie to twoja wina. I po co to komu?
Ukryła twarz w dłoniach, gdy poczuła jak łzy napływają jej do oczu. Jakby miała mało kłopotów w życiu, naprawdę. Przygryzła zębami dolną wargę, jeszcze raz pociągnęła nosem i postanowiła wziąć się w garść. Musi... musi się czymś zająć, o.
Narzuciła na siebie ponczo, które wywaliła przy okazji swoich wcześniejszych poszukiwań — o których, tak w sumie, już zapomniała — i wyszła z pokoju z zamiarem zaparzenia sobie mugolskiej herbaty z rumianka.
Powrót do góry Go down


Tavia A. Moreira
Tavia A. Moreira

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 127
  Liczba postów : 144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10879-octavia-alfa-moreira#297774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10887-fitz#297919
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10888-octavia-alfa-moreira#297920
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPon Cze 08 2015, 15:04;

Pokój Tawki miał zaś to do siebie, że od czasu jej przeprowadzki do Londynu władały nim dwie tendencje. Najpierw, kiedy był stosunkowo pusty, fantów stopniowo przybywało. Stosy setek pamiątek, podręczników, ciuchów, książek, zupełnie niepotrzebnych gratów i tym podobnych piętrzyły się coraz wyżej i wyżej, cały czas zabierając niezbędną przestrzeń, której potrzebowały do życia jej pytony. Potem, wraz z wymianą lokatorek, kiedy Octavia zauważyła jak ogromne tempo Esperanza narzucała w kwestii dekorowania mieszkania, coś ją tknęło. Nieporządek był znośny tak długo, jak się nad nim jeszcze panowało. A jeśli Moreira miała dotrzymać kroku przyjaciółce w znoszeniu różnorakich bibelotów, to rzeczone panowanie prędko ulotniłoby się do sfery odległych marzeń. W tenże sposób tęczowogłowa dokonała swoistego nawrotu o sto osiemdziesiąt stopni, przez co zamiast swoje rejony zagracać, zaczęła nimi znacznie lepiej zarządzać. Bałagan, rzecz jasna, wcale nie tracił na sile, ale przynajmniej wcale na niej nie zyskiwał. Najbardziej niepotrzebne rzeczy szybko zmieniały właściciela na kogoś, kto mógł z nich chociaż zrobić jakiś użytek, a wielmożna trójca znana powszechnie pod imionami Monty, Banan oraz Loki, dostała specjalnie wydzielony fragment pokoju, w którym mogli sobie swobodnie mieszkać. Całość ozdobiły jeszcze rośliny, co ostatecznie drastycznie poprawiło poziom zadowolenia dziewczyny ze swego gospodarowania przestrzenią. Pierwszy raz była w stu procentach dumna z czegoś, co zrobiła samodzielnie.
Tamtego dnia było akurat wolne od szkoły. Raptem trzy słowa, a wywoływały u młodych ludzi niesamowitą ulgę, czasem nawet euforię. Alfa, choć nie zamierzała skakać z radości, to postanowiła doskonale wykorzystać brak obowiązku polegający na zerwaniu się z łóżka o jakiejś wymyślnej, porannej godzinie. Z imprezy kończącej raz na zawsze projekt Złoty Sfinks wróciła strasznie późno, choć prawie całkiem trzeźwa. Kyle całe szczęście nie zażyczył sobie wycieczki do Londynu, więc nie było potrzeby budzić biednej Espy jego obecnością, tak jak to zwykle bywało. Przećwiczywszy skrupulatnie zdolności związane z niesłyszalnym wręcz poruszaniem się, Tawka zniwelowała skrzypienie wszelkich drzwi i wkradła się do swego pokoju. Trójca grzecznie spała, tak więc najpewniej wielmożni nie drażnili współlokatorki różnorakimi sykami. Bardzo dobrze. Brakowałoby tylko tego, żeby Estrada zaczęła narzekać na ich zwyczaje, chociaż miała do tego pełne prawo. Widłowąż rozszczepiony na trzy musiał mieć dziwaczne nawyki. Podstawowe prawo rzeczywistości. Zrzuciwszy z siebie wszystkie ubrania, torebki, naszyjniki, et cetera et cetera, dziewiętnastolatka wskoczyła w piżamę i niemal od razu zasnęła, aby na nowo otworzyć oczy gdzieś w okolicach południa. Spodziewała się takiego obrotu spraw, ale przecież miała wolne. Pośpiech w tym czasie był jak klątwa - zawsze sprowadzał setki nieszczęść. Monty czaił się nieopodal łóżka, a wpełzł na nie dopiero wtedy, kiedy upewnił się, że jego mama już nie śpi. Tawka przywitała go z radością, zapraszając oczywiście do swoistego przytulenia, a kiedy dostatecznie się z nim wycałowała, podjęła najodważniejszą decyzję tego dnia. Nadszedł czas, aby wstać.
Przywitawszy się z resztą pupili, uzbrojona tylko w bieliznę i o wiele zbyt duży t-shirt, wyszła na zewnątrz. Zarówno jej własny, jak i pokój Esperanzy, łączył się z kuchnią, toteż najpierw wylądowała właśnie tam. Właściwą koleją rzeczy, dostrzegła krzątającą się przy kuchence dziewczynę. Uśmiechnęła się sama do siebie szeroko, po czym poczłapała do niej. Bez ostrzeżenia przytuliła ją od tyłu.
- Ooo, najlepsza współlokatorka na świecie robi mi herbatę do śniadania? Jesteś kochana! - stwierdziła, sprzedając przyjaciółce całusa w policzek, przy czym niewykluczone, że musiała w tym celu stanąć na palcach, gdyby Espi nie nadstawiła rzeczonego policzka. Po chwili odkleiła się od Hiszpanki, kierując się na korytarz, z niego zaś do łazienki. "Cholera, a różdżka?" dało się słyszeć z oddali, a Kabowerdenka prędko wróciła tą samą trasą do swojego pokoju, skąd wyszła z magicznym kawałkiem eukaliptusowego drewna. Ostatecznie zniknęła na dłuższą chwilę w tej nieszczęsnej łazience, gdzie tłukła się jeszcze niejednokrotnie, z uwagi na znaczny brak przestrzeni, ale była już przyzwyczajona. Wreszcie wróciła do kuchni, czyściutka, pachnąca oraz zupełnie sucha, aby momentalnie zacząć myśleć nad śniadaniem, choć o tej porze wypadałoby już raczej zjeść obiad. Skrzywiła się, zaglądając do ich magicznej lodówki. Wyraźny niedobór jedzenia.
- Mam szczerą nadzieję, że nie zbrzydło ci jakimś dziwnym trafem spaghetti, bo dziś tylko na to możemy sobie pozwolić - oświadczyła, wyjmując rzeczy potrzebne do zrobienia sosu. Z szafki nieopodal wyjęła też makaron, a niedługo potem wstawiła na ogień garnek z wodą.
- Jak ci się spało? - spytała w międzyczasie.
Powrót do góry Go down


Esperanza Rosales Estrada
Esperanza Rosales Estrada

Student Ravenclaw
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : jasnowidzenie
Galeony : 27
  Liczba postów : 18
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10896-esperanza-rosales-estrada#298080
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10901-krolewicz-melduje-sie
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10902-esperanza-rosales-estrada#298143
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPon Cze 08 2015, 21:02;

A to dopiero interesujący fakt! Podczas gdy Tawka oddawała swoje niepotrzebne rzeczy, Esperanza wolała wszystko gromadzić, bo „nigdy nie wiadomo, kiedy to może się przydać.” I tak, oprócz rzeczy dla niej charakterystycznych jak ubrania wszelakiej maści, książki różnych rodzajów i typowe pamiątki, miejsce w jej nowym pokoju zajmowały również peruki, stare bilety do teatru, pluszaki znalezione w pudłach na poddaszu w Prai, zeszyty z dopiskami jej znajomych (Did you mean Tawka?) i nawet elementy kostiumów karnawałowych. Oczywiście, to samo tyczyło się kuchni. Chociaż było więcej potraw i ogółem jedzenia, którego Esperanza nie trawiła, lubiła próbować nowych rzeczy. Ponieważ korzystać mogła z zasobów świata zarówno magicznego, jak i mugolskiego, szafki w tak zwanym sercu domu zapełniały rzeczy zaczynające się na tradycyjnych chińskich herbatach leczniczych i dziwnych jakby płynnych owocowych dżemach przygotowywanych z proszku, pochodzących z jakiegoś słowiańskiego kraju, poprzez błyskawiczne płatki ryżowe i owoce o podejrzanych kolorach do alkoholi o zagadkowych smakach (prawie jak fasolki Bertiego Botta) i czarodziejskie kanapki odpowiadające pełnemu posiłkami o smaku bergamotki i mięty. Ile z tych rzeczy sama spróbowała? Pewnie znaczną mniejszość, ale na pewno radość jej sprawia przynoszenie ich w wielkich siatkach zakupowych i prezentowanie ich niczym spożywczy haul przed swoją współlokatorką, która była do tego tak przyzwyczajona, że już dawno musiało znudzić jej się przewracanie oczami.
A, właśnie. Gdzie to się podziewała jej najlepsza przyjaciółka? Esperanza wstrzymała się na moment z włączaniem czajnika i zajrzała to korytarza, by upewnić się, że buty, w których Tawka wyszła stoją gdzieś bezpiecznie w korytarzu. Przez chwilę nie mogąc ich zlokalizować, już zaczęła wpadać w panikę, że to ten Kajl znowu wpadł na jakiś idiotyczny pomysł i pociągnął ze sobą zbyt miłą pannę Moreira. Bo... według hiszpanki, jedynym logicznym wyjaśnieniem tej anormalnej więzi, czy też — tu się wzdrygnęła — zażyłości pomiędzy dwojgiem było to, iż kochana kolorowowłosa (używanie tylko jednego koloru do opisania tego, co miała na głowie byłoby dużym niepodpowiedzeniem) nie miała serca powiedzieć Reidowi, że nie chce się z nim dłużej widywać. Espe sama do siebie pokiwała głową w zadumie, tak!, to na pewno było to.
Właśnie w tym momencie usłyszała hałas dobiegający z pokoju jej drogiej znajomej. Uśmiechnęła się do siebie i od razu, zapobiegawczo, nastawiła więcej wody. Wyjęła też ich matching mugs — czarny Esperanzy i biały Tawki — które po wlaniu do nich gorącej wody ukazywały ich wspólne zdjęcie. Zgadnijcie czyj był to pomysł.
Wtem, jakiś drapieżnik zaatakował ją od tyłu. Blondynka, przygotowana na każdą ewentualność, odwróciła się gwałtownie, a zauważając kto to się do niej przyczaił uśmiechnęła się pobłażliwie i poklepała Tawkę po głowie.
No proszę! Kto to taki zdecydował się jednak do nas wrócić. A już miałam w planie wystawiać Twoje zwierzątka na aukcji. — Jej wargi podskoczyły wyżej, formując charakterystyczny, Esperanzowy szelmowski uśmiech. Przy tym, wytrenowana Espi, od razu nadstawiła rzeczony policzek, ażeby jej przyjaciółka miała ułatwioną robotę. No, poza tym było to dość prawdopodobne, że miała jeszcze kaca po wczorajszej imprezie.
Nalała gorącej wody do obu kubków, odrywając wzrok od odchodzącej sylwetki Tawki i przenosząc go na ilustrację wynurzającą się z powierzchni kubków. Było to oczywiście zdjęcie magiczne, więc tak jak i twarzyczki dwóch dziewczyn uśmiechały się patrząc jakby na Esperanzę, tak i ona odwzajemniła — chociaż dość nieobecnie — ich spojrzenie. Wzięła głęboki oddech, nie chciała nic po sobie pokazać aby nikogo nie martwić. Jej problemy z jasnowidzeniem były jej własne i nie trzeba było wciągać w nie nikogo innego. Zwłaszcza osób bardziej wrażliwych. Jeszcze ktoś kolejny podjąłby pielgrzymkę mającą na celu uratowanie kogoś... i tak jak ktoś inny, poniósłby porażkę.
Przerywając swój tok myślenia, wzięła dwa kubki z herbatą i postawiła je po przeciwnych stronach na małym stoliku. Usiadła obok jednego i zaczęła dmuchać w ciecz, czekając aż trochę ostygnie.
Uśmiechnęła się ponownie, widząc powracającą przyjaciółkę.
Wolniej nie można było? — zapytała z przekorą, wskazując głową stygnącą herbatę.
Na wzmiankę o jedzeniu zupełnie nagle poczuła jak bardzo jest głodna. Szczerze, niezbyt pamiętała, kiedy coś ostatnio jadła. Grapefruita na śniadanie? Albo coś w tym rodzaju. Toteż tylko wzruszyła ramionami, mogłaby zjeść w takim stanie prawie wszystko. Z naciskiem na prawie, bo to wciąż była ta sama marudna Esperanza.
A, dobrze dobrze... w momentach, w których udało mi się zasnąć. — powiedziała nieco rozkojarzona, wyraźnie zniżając głos w drugiej części zdania. Jednakże nie chciała dać tamtej czasu na dalsze pytania, więc ponownie się odezwała: — A tobie? I, najważniejsze, powiedziałaś już Kyle'owi adiós?
Na koniec zamrugała niewinnie powiekami.
Powrót do góry Go down


Tavia A. Moreira
Tavia A. Moreira

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 127
  Liczba postów : 144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10879-octavia-alfa-moreira#297774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10887-fitz#297919
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10888-octavia-alfa-moreira#297920
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPon Cze 08 2015, 21:35;

Och, ależ nie przesadzajmy. Kyle był na swój sposób słodki, przynajmniej wtedy, kiedy nie wgapiał się Tawce w biust, kiedy nie był obleśny i kiedy nie kręcił nosem na prośby, które każdy inny przyjaciel tęczowogłowej spełniłby bez mrugnięcia okiem, święcie przekonany, że dziewczyna prędzej czy później mu się odwdzięczy. No i ogólnie z Reida był całkiem zabawny człowiek, już w całokształcie jego życia i twórczości. Bo kto normalny wymyśla dokańczanie obchodów sylwestrowych, będąc odesłanym po rozszczepieniu do św. Munga? Tak więc to raczej nie kwestia dobrego serca w towarzystwie nadmiernej litości, a raczej jakiejś tam podświadomej sympatii. Sama była dosyć dziwna, to czemu z kimś ciut dziwniejszym miałaby się nie zadawać? W sumie szkoda, że na imprezie basenowej tak stchórzył. Mogliby we dwójkę zrobić coś szalonego, co wspominaliby jeszcze za dobrych kilkanaście miesięcy, zaś on ze strachu przed rudowłosymi ludźmi odmówił jej pomocy w realizowaniu misternego planu, jaki ułożyła. Może rzeczywiście powinna go odprawić z kwitkiem po takim zostawieniu na lodzie, a może powinna się cieszyć, bo przecież planowana ofiara - Atria Ashworth - cierpiała na hydrofobię, czego ani Octavia, ani Kyle wiedzieć nie mogli. Przypał uniknięty, można zacząć świętowanie. Ale to nadal nieco chamskie. Gdyby się zgodził, to chociaż razem znosiliby konsekwencje swoich wybryków, zaś w ten sposób Moreira miała tylko do niego swego rodzaju żal. Chociaż doskonale pewnie wiedział, że nie byłaby w stanie zerwać z nim znajomości, chyba że zaczęłoby się między nimi robić dziwnie, wtedy mielibyśmy z kompletną naturalnością takiej reakcji. Niejednego chłopaka już tak zaczęła ignorować w swoim dziewiętnastoletnim życiu.
Rzuciła okiem na zapełniony kubek, uśmiechając się do wyszczerzonej niby-siebie, która uwieszona na szyi Espy, stojąc za nią, opowiadała jakieś wymyślne rzeczy do aparatu. Nie pamiętała nawet, o czym wtedy mówiła, tak jak umknęła jej informacja na temat tego, kto poddał pomysł wykonania podobnych kubków. Gdyby miała zgadywać, oczywiście postawiłaby na Hiszpankę, bo to przecież ona zwykle lubiła dodawać kolejne przedmioty do wyposażenia ich mieszkania. No ale, ludzie nie byliby ludźmi, gdyby się nie zmieniali. Sama Alfa była rok temu trochę inną osobą, więc równie dobrze mogłaby rzeczywiście zaproponować coś podobnego. Nie warto jednak tego roztrząsać - skoro herbata wystygła, to można ją było chociaż wypić, przynajmniej zanim woda w garnku osiągnie temperaturę wystarczająco wysoką, aby wrzucić do niej makaron. Oczywiście zapomniała, że warto byłoby też przygotować mięso do usmażenia, no ale jeszcze sobie o wszystkim przypomni. Kiedyś.
- Nie, właściwie to nawet o ciebie pytał. Rzecz jasna, wyśpiewałam mu dokładnie, że zapierałaś się rękami i nogami żeby przypadkiem nie wyjść do ludzi. A żałuj, bo wyrwałam pewnego nieziemsko przystojnego Krukona, który swoją drogą śnił mi się dziś - powiedziała, odpłacając przekorą za przekorę. Właściwie to powinna jeszcze skomentować okrutny zamiar sprzedania wielmożnej Trójcy, oraz perfidny komentarz o tempie, w jakim Tawka się myła, ale odpuściła sobie zarówno jeden, jak i drugi. Będzie jeszcze milion innych okazji, teraz ciekawszym był fakt nieprzespanej przez Estradę nocy. Chyba nawet którejś z rzędu, a jeśli Moreira dobrze wszystko pamiętała, to wyciągnięcie na nockę nad basenem miało być właśnie przeciwdziałaniem bezsenności.
- Znowu się niepotrzebnie zamartwiałaś? - spytała, popijając następnie na stojąco kilka łyków przyjemnie ciepławej herbaty. Osiemnastolatkę mierzyła oczywiście nieinwazyjnym, ale stanowczym wzrokiem, który mówił więcej niż słowa. Na czele z "doskonale wszystko wiem, mała", które to słowa Tavia nie raz i nie dwa już do Esperanzy miała okazję mówić. Znając życie, wiele podobnych mieć jeszcze będzie, czego dowodem jest przecież ich dzisiejsza rozmowa. Smutno było słuchać historii o tym, jak dziewczę obwinia się za coś, na co właściwie nie miało wpływu. Choć może problem polegał na złym podejściu, zarówno Espy, jak i Tawki, do całego problemu.
Powrót do góry Go down


Kyle Reid
Kyle Reid

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 28
  Liczba postów : 82
http://czarodzieje.org/t10818-kyle-reid
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10821-to-nie-jest-moja-sowa#296747
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10820-kyle-reid#296746
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyCzw Cze 25 2015, 11:03;

No siema.
Czekałem na Piąteczka, mimo, iż był czwartek. Ostatnio trochę dałem ciała, chociaż w sumie to lubiłem się dzielić swoim ciałem, ale co miałem zrobić, jak mi się wcale nie uśmiechało, kiedy Trawka poleciała z wywalonym jęzorem do jakiegoś pedała (biedny Kajl, on jeszcze nie wie, że jego nowy ziomeczek w sumie nie ma nic przeciwko tête-à-tête z chłopcami). Miałem w głębokim poważaniu jakieś piedestały i inne ołtarzyki, ale nie lubiłem być ignorowany. Bo przecież byłem fajnym Kajlem, luźnym ziomeczkem z Hogs, na dodatek z porządną stylówą. Chociaż nie, spodni poprzedzieranych na kolanach chyba nie można było nazwać porządnymi. Ale to nie było ważne, trzeba było się pochwalić dziarami... i oto dochodzę w miejsce, kiedy Kajl mi się zaczyna kiełkować tak, jak chcę, wszystkie wcześniejsze pościki były jakieś miałkie, bo postać to trzeba sobie zawsze rozgrzać przed startem. Zwłaszcza, na nowych forkach, kiedy do końca się nie wie, jakie są zasady sawuarwiwru.
Nigdy nie wiedziałam, jak to poprawnie napisać. No ale wróćmy do Kajla, bo ja to się mogę rozpisywać w ten sposób w nieskończoność. Koniec autospamu.

Kieszenie miałem pełne peklu, bo z pustego i Salomon nie naleje. Nie mogłem się też doczekać, żeby zobaczyć moją ulubioną koleżankę Espe, chociaż tak naprawdę liczyłem się z tym, że mi ostatnio Trawka pogroziła, że mnie już nie wpuści. Do tego własnie potrzebny był mi Piątek. Z tego, co było mi wiadome, Piatek nie dostał takiej groźby.
Przecież co najwyżej mogliśmy zostać poszczuci wężami. Ale tak całkiem poważnie, to dziewczyny musiałyby postradać rozum lub być bez serca, żeby zostawić nas pod drzwiami. Skrycie wierzyłem, że Trawka jeszcze jakieś tam serce posiada. Byłem nawet gotów obiecać, że nie będę się nigdy więcej patrzeć na jej cycki.
No dobra, takie wyrzeczenie nie wchodziło w grę.
Tak naprawdę to się przyszedłem pojednać i przypomnieć Moreirze, jaki jestem fajny i że bardzo mnie lubi. Tylko Piąteczek coś miał obsuwę, więc czekałem pod drzwiami w ciszy. Napięcie rosło. Podobno wtedy opór maleje, prawo Ohma, czysta fizyka.
Nie możecie opierać się fizyce, dziewczyny!
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyCzw Cze 25 2015, 14:09;

Czekał na Piąteczka, a ten się spóźnił! No, jak tak może być to nie wiem. Ale w sumie, to chyba nawet można mu wybaczyć, ostatecznie nadal był czwartek (bo był, prawda?), a nie na przykład jakaś sobota, albo o zgroza poniedziałek. Swoją drogą, trzeba powiedzieć, że Piątek kiedyś zastanawiał się na czym polega jego zajebistość. Dodam  tylko, że był ućpany jak nigdy. Wnioski tego kilkugodzinnego w zasadzie kminienia były całkiem sympatyczne. OTÓŻ. LUDZIE KOCHAJĄ GO, LUBIĄ I W OGÓLE DLATEGO, WŁAŚNIE DLATEGO (!!!!), ŻE NOSI NAZWISKO FRIDAY!. Strach sądzić nawet, jak wyglądałoby jego życie, gdyby nosił nazwisko Monday. Albo Montag. Albo jakkolwiek inaczej, byle z poniedziałkiem (#JacekPoniedziałek hyhy). W każdym razie, no trochę się spóźnił. Musiał jeszcze przez przyjściem tutaj zaliczyć Londyn, w sumie tylko Bank, żeby wypłacić co nieco. Ej, to naprawdę smutne, że Magia nie znała jakiegoś ultrasuperhipergigamagicznego odpowiednika bankomatu. Życie byłoby łatwiejsze. Anyway, był w tym Londynie, wypłacił pieniądze i wszystko było w porządku, ale musiał jeszcze zaliczyć mieszkanie. Ostatecznie, na melanż w dresiku nie pójdzie. Chociaż, to byłoby dość ciekawe doświadczenie… Ostatecznie, stwierdził, że nie i postawił – podobnie jak Kajl, tylko, że bez pociętych spodni – na porządną stylówkę. Nie ma to więc jak koszulka z jebutną pacywą, czarne rursony (no dobra, może nieco dziurawe na kolanach, ale ie jakoś mocno!) no i stare dobre rozjebane czerwone trampki!
Kończąc jednakże tą cudowną mowę obronną mojej postaci, zmuszony jestem przejść do meritum. A zatem – wyrok uniewinniający, bowiem w końcu się zjawił na miejscu i nadal był czwartek (bo był, prawda?). Co ciekawe, Kyle’a zobaczył pod umówionym adresem i.. no. Był pod drzwiami. Co to zapomniał kluczy do własnego mieszkanka? A co nie słyszał o potencjalnych zaklęciach? Chyba, że to nie było jego mieszkanko.. I tu trzeba teraz też wybronić Piątka, bo za cholerę nie wiedział, że piją dziś u Tavki i jakieś jej koleżanki. Ale w sumie miło. Znaczy, miał szczerą nadzieję, że będzie miło, bo w sumie Tawka jest raczej miłą osobą i wszystko. I jakoś tak.. no i miała dobre cycki fajny charakter, poczucie humoru, ciekawe włosy i generalnie inne zainteresowania. Co by nie było, no cholera. Muisąło być dobrze. Poza tym.. nie wpuścić takich dżentelmenów? Okej, może żaden nie był Rincem, ale mieli nieco inne zalety, jak na przykład… no. Tutaj generalnie jest miejsce na inwencje tworczą.
- Siemanko! Co tam? Jak tam? Czemu nie wchodzimy? I nie gadaj, ze na mnie czekasz?– rzucił szybko, witając się z ziomeczkiem. W sumie nie wiedział, jak miał to zrobić? Uściskać go? Przybić żółwika, mukę, albo inne antropomorficzne zwierzątko? A może jakiegoś nie wiem. Ostatecznie postawił na CZYSTY MEJNSTRIM W NAJBARDZIEJ MEJNSTRIMOWYM WYKONANIU. po prostu uścisnął mu dłoń. I musiały ich wpuścić. Takie prawo życia. Każda kiedyś musi wpuścić i wpuszcza.
Powrót do góry Go down


Kyle Reid
Kyle Reid

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 28
  Liczba postów : 82
http://czarodzieje.org/t10818-kyle-reid
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10821-to-nie-jest-moja-sowa#296747
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10820-kyle-reid#296746
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPią Cze 26 2015, 11:14;

Gdyby Piątek nazywał się Montag to przegrałby życie, bo chyba wystarczy mu, że jest rudy, to przynajmniej nadrabia nazwiskiem. Dobrze czasem wejść na czatboksa i odkryć prawdę, czarno-białe awki to bardzo skuteczny kamuflaż, polecam wszystkim rudym postaciom!
W moim przypadku pekiel nigdy nie oznaczał pieniędzy. Oj, Piąteczek, trzeba cię jeszcze będzie nauczyć życia. Pekiel ma się w sercu i się go czuje albo nie, ale można też nosić w kieszeni. Musimy zacząć spędzać ze sobą więcej czasu, jakieś odlatywanie w kosmos bardziej niż Neil Armstrong, wtedy wszystko zrozumiesz. Będę twoim senseiem, twoją żółtą biegunową gwiazdą we wschodnim, czerwonym zamku wtajemniczenia.
Napięcie dalej rośnie, co?
Uścisk dłoni był w porządku, ale powinniśmy wykminić coś bardziej yo. Nie wiem jeszcze, jak Piątek, ale ja byłem bardzo yo. W szafie nie posiadałem najmniejszego skrawka szaty wyjściowej, co nie oznaczało, że ja sam prezentowałem się niewyjściowo. Wnioskując jednak po Piątkowych tatuażach - do angielskich gentelmanów było mu daleko.
- No siema. No czekam. Żebyś zadzwonił do drzwi.
Jeśli nie wspomniałem Piątkowi, że to nie jest moje mieszkanie, to tylko i wyłącznie dla dobra ogółu. Poza tym, jak już wcześniej wspomniałem, chodziło o nieustanne budowanie napięcia.  
Kyle Reid, mistrz makiawelizmu.
Powrót do góry Go down


Ambroge Friday
Ambroge Friday

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 166
  Liczba postów : 1394
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6204-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6383-ambroge-friday
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7523-a-friday
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptySob Cze 27 2015, 17:22;

Ojojoj! Bo się pogniewamy i to bardzo! Najpierw ciśnięcie po Fridayu, że się spóźnia a teraz obrażanie go, że niby nie potrafi mówić, tak?! No spoko, spoko. Oj Kajl.. musisz po prostu zrozumieć że niektórzy poza tym, że wyglądają na złych ludzi, albo nie do końca ułożonych i zgadzających się z zasadami tego świata, jeszcze nie znaczy, że mówi jakimś dziwnym ulicznym slangiem, tak?!
No właśnie, a Piątek, dla twojej wiadomości, do takich osób należał. Może nie wyglądał, ale lubił sztukę, literaturę, dobrą muzykę. Ostatecznie, podobnie było z seksem, narkotykami i alkoholem, ale no.. liczy się to, że znajduje też takie podniety! A poza tym, wszystko zależy jeszcze od towarzystwa. A Reid nie był raczej jakąś śliczną Ślizgonką, które tak chętnie się bałamuci, żeby tylko im pokazać gdzie jest miejsce wyznawców Salazara; ani też gorącą Gryfonką, tak bardzo namiętną i rozkoszną w pewnych sytuacjach, ani niewinną Puchonką, niby to nie wiedzącą czego chce, a jednak! No i w ostateczności nawet Krukonką, chyba największą cnotką Hogwartu. No.. oczywiśćie od tych zasad są wyjątki, prawda? Prawda, mimo tego Kajl do nich nie należał. Spokojnie jednak. Ambroży też nie, zatem powiedzmy, że równowaga we wszechświecie została zachowana!
Oczywiście, że musiałoby im brakować kilku rzeczy by ich zostawić. No, ale tego nie mogły zrobić. Ostatecznie, nawet jeśli to zrobią, to przecież jest masa innych niż siłowe środków perswazji, tak więc jeszcze Anglia nie umarła. A może Polska..? Zawsze się myliłem. Nieważne, jednak, bo przecież Kajl postanowił mu wyjawić powód swojego stania tutaj. – Zadzownił do drzwi? Serio, nie możesz tego zrobić? – spytał, ale widząc jego spojrzenie, tak bardzo wyczekujące, zrozumiał mniej więcej o co chodzi. Czyżby był tu dość niepożądaną osobą? Cholera jasna, do kogo on go zabiera i w jakim celu? Chyba nie chciał jakiś porachunków załatwiać, nie? A w sumie..? To nie byłoby aż takie złe. Postrzelać się, wyciągnąć jakiegoś akacza, splantować bombę.. no, byłoby dość ciekawie. Ej, a co jeśli to oni grali po CT? Nie, nie! Nie! Piątek od zawsze był terrorystą! I w ogóle rebel! Dlatego właśnie zadzwonił do drzwi. Zrobił to raz, ale długo dość i przeciągle. Pozostało tylko czekać na odpowiedź ze strony gospodarza. No przecież nie wiedział, że dziś piją u niej, a w zasadzie, u nich.
Powrót do góry Go down


Tavia A. Moreira
Tavia A. Moreira

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 127
  Liczba postów : 144
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10879-octavia-alfa-moreira#297774
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10887-fitz#297919
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10888-octavia-alfa-moreira#297920
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPon Cze 29 2015, 09:42;

Pomijając czarodziejowy savoir-vivre i dbając jak najbardziej skrupulatnie o ciągłość wydarzeń, należy wspomnieć iż poranne rozmowy Octavii z Esperanzą skończyły się w sposób bliżej nieokreślony, a dzień, w którym dwóch wyjątkowo, jak się zaraz okaże, upierdliwych facetów postanowiło sobie urządzić imprezę w domu osoby o rzeczonej imprezie wcale nieuświadomionej, był od tych rozmów oddalony w znacznym stopniu. Wtedy to Tawka odsypiała dziesięć zarwanych nocy, które miały ostatecznie zaowocować wyciągnięciem u Withmana ONMS-u na Wybitny. Po niezbyt przyjemnych przygodach z psidwakiem, profesor miał całkiem spore wątpliwości co do kompetencji tęczowogłowej w jego przedmiocie, a ona za wszelką cenę musiała udowodnić, że jak najbardziej nadaje się do oswajania zwierzaków - zwłaszcza tych niebywale niebezpiecznych, jak chociażby rozjuszony (i rozszczepiony przy tym) widłowąż, któremu akurat dziś mocno nie odpowiadał hałaśliwy dzwonek do drzwi. Moreira zasłoniła się poduszką jakiś czas temu, bowiem od dłuższych kilku chwil słyszała niedyskretne rozmowy Kyle'a i Ambrożego, ale na nogi podniósł ją tak naprawdę zlepek poirytowanych, nieustępliwych syknięć, połączony z wpełznięciem wszystkich trzech pytonów na łóżko i zdeterminowanych trącań pyszczkami, co w połączeniu miało rzeczywiście wyrwać kochaną mamę z letargu. Espe zdawała się też podjąć dosyć mocne starania w kwestii swoich ocen, przeprowadzając się na jakiś czas do dormitoriów Hogwartu, żeby całe noce móc przesiedzieć w tamtejszej bibliotece. Porównując skalę starań obu dziewcząt - młodsza zdecydowanie zwyciężyła, a starsza zdecydowanie zatyrała się na śmierć. Kiedy Alfa już łaskawie zwlokła się z materaca, aby ostatecznie wyprostować się i w otępieniu rozejrzeć po pokoju, węże momentalnie całą ją oplotły. Loki z Bananem wspięli się na jej ramiona, Monty zaś usadowił się wygodnie wokół jej szyi, na tyle luźno, aby dziewczyna nie musiała bać się o swoje życie.
Tak udekorowana, przywędrowała przed drzwi, których wizjer ukazał jej cierpliwie oczekujących chłopaków. Westchnęła ciężko, nawet nieco zachrypnięta - co mocno ją zdziwiło, bo przecież procentów nie widziała od samej imprezy na basenie - aby ostatecznie chwycić za klamkę po kilku nieudanych próbach. Ku uciesze dwóch zwyrodnialców, ukazała im się w samej piżamie, ale ku ich niechybnemu przestrachowi, oplatające ją węże momentalnie zaczęły wrogo syczeć. Ich łebki zdawały się nawet do niewydarzonych imprezowiczów niebezpiecznie zbliżać.
- Mam okres, wypierdalać - mruknęła bezkompromisowo, cofając się z powrotem do mieszkania, żeby nie zrobić krzywdy pupilom, i trzasnęła z całych sił drzwiami. Nie czekała długo, żeby skierować się znowu do łóżka, a dotarła tam z na wpół zamkniętymi oczyma. Teraz nie była jeszcze do końca świadoma swojej złości, ale kiedy obudzi się za parę dni, wyśle obojgu srogie wyjce i przestanie się do nich odzywać. Dokładnie tak. Ciche dni zawsze działają cuda.


[zt]


Ostatnio zmieniony przez Tavia A. Moreira dnia Pon Cze 29 2015, 17:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Kyle Reid
Kyle Reid

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 28
  Liczba postów : 82
http://czarodzieje.org/t10818-kyle-reid
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10821-to-nie-jest-moja-sowa#296747
http://czarodzieje.my-rpg.com/t10820-kyle-reid#296746
#7 QzgSDG8




Gracz




#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 EmptyPon Cze 29 2015, 16:53;

Jaka znowu impreza? My tu z Piątkiem chcieliśmy przyjść, zupełnie kulturalnie, spędzić z Espą i Trawką miły wieczór, jak to od czasu do czasu czynią znajomi. Bo przynajmniej do wieczoru dzisiejszego wydawało mi się, że Trawka jest luźnym ziomeczkiem, ale otworzyła i wylała na mnie i Piąteczka wiadro pomyi, no spoko. Ja się nie lubię narzucać ludziom, trochę tylko nie ogarnąłem, co się w ogóle stało. Czym sobie z Piąteczkiem zasłużyliśmy na takie traktowanie? Zadzwoniliśmy jedynie, bez żadnej nahalności, bez żadnych żądań, na pełnym luzaku, jak to zwykle ja miałem w zwyczaju. Ale ja paliłem dużo baki, nie wiem, co Trawka robiła z częścią, którą jej wysyłałem, ale najwyraźniej nie zrobiła z niej użytku.
Może na serio nie rzucała w Hogsmeade słów na wiatr, ale w sumie było mi wszystko jedno. Taką mam zasadę życiową, że jak klucz nie pasuje to idę szukać sobie innych rozrywek.
- E... – popatrzyłam na drzwi. Później na Piątka. I znowu na drzwi. Nie było mnie stać na jakiś bardziej konstruktywny komentarz niż ten oscylujący na poziomie hasła lolChodź się zniszczyć gdzieś na mieście.
I poszliśmy.


zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

#7 QzgSDG8








#7 Empty


Pisanie#7 Empty Re: #7  #7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

#7

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: #7 KQ4EsqR :: 
mieszkania
-