Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Huśtawka ogrodowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 7 z 14 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 10 ... 14  Next
AutorWiadomość


Elisabeth Shepherd
Elisabeth Shepherd

Nauczyciel
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 53
  Liczba postów : 51
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Wrz 12 2012, 22:48;

First topic message reminder :

]



Huśtawka ta odwiedzana jest często przez zakochańców. Wystarczy raz ją trącić a będzie huśtać samodzielnie, powoli i przez dobrą godzinę. Co więcej okoliczne aromaty kwiatów w magiczny sposób zmieszały się przez co w powietrzu wyczuć można zapach swojej amortencji - nie mota ona jednak zmysłów, a jedynie uprzyjemnia spędzony tu czas.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Bird Shane Lewis
Bird Shane Lewis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 64
  Liczba postów : 120
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13294-bird-shane-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13295-space-unicorn
http://www.ciastkociastko.tumblr.com
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Wrz 28 2016, 21:30;

Szczerze? Nie spodziewałaby się, że Shane miał kota. To zwierzę jakoś nie do końca do Niego pasowało! Ale jeśli miał, to chciałaby Go z nim zobaczyć. To byłby ciekawy widok, prawda? W ogóle, mężczyźni z kotami ją rozczulali! Zwłaszcza kiedy wujek Taker bawił się ze swoim kotami. Ten facet był dorosły, a był jednak jak dziecko! Czasem. No, właśnie z tymi kotami, ot co! Shane też tak wyglądał, kiedy bawił się ze swoim? Kotem, oczywiście, bo bez tego brzmiałoby to chyba trochę nieprzyzwoicie...
Bird już dawno przestała być zbyt mocno przeczulona na punkcie tego, jak inni nazywają Gryfonów. Prawda była taka, że Gryffindor był specyficzny, a mieszkańcy tego domu czasem byli bardziej napuszeni, niż rozsierdzony indor.
- Tak, jesteście wredni. A my napuszeni, do tego Pozerzy... Ale jak widać, jesteśmy w stanie się dogadać. - odparła z figlarnym uśmiechem, niemalże natychmiast odwzajemniając Jego pocałunek.
Od razu zrobiło jej się cieplej, kiedy ich usta zaczęły się ocierać o siebie w tak wyjątkowo namiętnej pieszczocie. Zamruczała prosto w Jego wargi, rozchylając je i wsuwając pomiędzy Jego wargi język, penetrując bezczelnie wnętrze Jego ust.
Gdy Shane oderwał się od niej, przemknęła językiem po swoich czerwonych wargach i popatrzyła na Niego z kurwikami w oczach.
- Nie wiedziałam, że umiesz całować w ten sposób, Shane... - szepnęła, przesuwając palcem po Jego mostku.
Powrót do góry Go down


Shane Carswell
Shane Carswell

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 123
  Liczba postów : 99
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13119-shane-carswell
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13121-listy-shane-a
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13123-shane-carswell
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 03 2016, 21:57;

Hm, gdyby tak się zastanowić... Zdecydowanie kot, nie pies. Shane nie był tą lojalną, kochającą osobą okazującą uczucie na każdym kroku. Nie miał szans zostać psiarzem... A Simon? Ten rudzielec łaził własnymi ścieżkami, przychodził tylko sporadycznie i ani nie robił problemów, ani nie odchodził zbyt daleko. To była relacja, którą Carswell sobie w duszy cenił.
Uśmiechnął się łagodnie do swojej towarzyszki, bo chyba uzyskał dokładnie taki efekt, na jaki liczył. Jej policzki jakby się nieco zaczerwieniły, a oczy jaśniały mocniejszym blaskiem. Lubił na nią patrzeć - tak jak teraz, gdy ich twarze znajdowały się tak blisko siebie. Birdie miała w sobie coś hipnotyzującego... A może po prostu gapił się jak nienormalny? Ciężko stwierdzić. Wiedział tylko, że nie chce przestawać.
- No proszę, nie doceniałaś mnie? - uniósł pytająco jedną brew, po czym raz jeszcze musnął swoimi wargami jej. Nie chciał przesadzić, nie rozumiał do końca ich zażyłości. Miał jedynie pewność, że chce być blisko młodej Lewis. Był ciekaw, co wyjdzie z tej zabawnej mieszanki, jaką razem tworzyli.
- No dobrze. Siedzimy tu tak, czy korzystamy z ostatnich promieni letniego słońca? - zagadnął, nieco bardziej poetycko, niż miał w zamiarze. Zaraz jednak mrugnął porozumiewawczo do swojej towarzyszki. - Pospacerujmy chociaż. To mój aktywny dzień! - zażartował jeszcze, podnosząc się i ujmując dłoń ciemnowłosej. Wbił w nią wyczekujące spojrzenie, pozwalając by cień uśmiechu tańczył mu na ustach.
Powrót do góry Go down


Bird Shane Lewis
Bird Shane Lewis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 64
  Liczba postów : 120
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13294-bird-shane-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13295-space-unicorn
http://www.ciastkociastko.tumblr.com
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 03 2016, 22:21;

Bird lubiła koty, więc ten koci charakterek Shane'a jej pasował... Byle tylko nie spróbował jej brutalnie upolować, niczym Sylwester Tweetego! Bo wtedy pokazałaby nie drobne pazurki papużki, a ostre szpony orła. Nie miała zamiaru dać Mu się skrzywdzić. Nikt nie miał prawa traktować z buta jej serca, uczuć, emocji i poczucia dumy. Po prostu nie, do cholery. Była na to chyba zbyt niezależna. W każdym razie, jednego była pewna - przebywanie w Jego towarzystwie sprawiało jej ogromną przyjemność i bliskość, jaka między nimi była... Rozkoszny dreszczyk emocji.
Potarła lekko nosem Jego nos, czując na sobie Jego wzrok. Kiedy tak na nią patrzył, miała okazję, bardzo rzadką okazję, poczuć się... Może piękna? To chyba za dużo powiedziane, ale to, jak się na nią patrzył sprawiało, że czuła się dobrze i mógł robić tak częściej. Rzadko zdarzało się, że czuła się właśnie w ten sposób. Ten... Cholera, no, piękny! Nie miała kompleksów, bo to, jaka jest było jej przeważnie obojętne, ale jednak ciężko się nie ucieszyć, kiedy widzi się, jak mężczyzna spogląda w ten sposób.
- Możemy wykąpać się w jeziorze. Woda powinna być jeszcze na tyle ciepła, że nie zamienimy się w kostki lodu. - zaproponowała, szczerząc do Niego zęby w wyjątkowo łobuzerskim uśmiechu.
Przemknęła językiem po czerwonych od pocałunku wargach i złapała Go za ślizgoński krawat. Chyba nie sądził, że pozwoli Mu tak bezczelnie się tak od niej odsunąć, co? Przesunęła dłoń na tył Jego karku, zaś drugą rękę wplotła w Jego włosy... Zaś usta wpiła mocno w Jego wargi, ponawiając namiętny pocałunek, który skończył się zaledwie kilka minut temu. Nie odrywając się od Niego, podniosła się z miejsca (hej, to nie było łatwe, w końcu była niska, musiała się pochylać!), ciągnąc Go za krawat, żeby też się podniósł. Przesunęła w końcu dłońmi po Jego plecach, ba! Nawet hacząc palcami o Jego pośladki (Jezusie Cytrusie, ona zamienia się w swojego ojca! Ale tego to wiedzieć nie musiała, jako jego córka). W końcu odsunęła się od Niego z rozbawioną, łobuzerską miną.
- Chodź! Póki da się tam pływać!
Powrót do góry Go down


Bird Shane Lewis
Bird Shane Lewis

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 25
Czystość Krwi : 50%
Galeony : 64
  Liczba postów : 120
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13294-bird-shane-lewis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13295-space-unicorn
http://www.ciastkociastko.tumblr.com
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 03 2016, 22:31;

[zt]
Powrót do góry Go down


Sky Aston
Sky Aston

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 36
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13698-sky-aston?nid=3#364020
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13708-sky-aston#364072
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13707-sky-aston#364068
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Gru 19 2016, 11:59;

W odpowiedzi wzruszyła tylko ramionami. Nie ufała już swojemu głosowi. Czuła jakby wszelkie logiczne myślenie się wyłączyło, a została tylko ta przyjemna pustka okraszona ładnym zapachem. Miała wrażenie, jakby zaraz miała się rozpłynąć. Wszystko nabrało ładnych barw. Jedyne co mogła zrobić, to się uśmiechnąć. Podeszła do szafy skąd wyciągnęła płaszcz i nałożyła na siebie. W pośpiechu wzięła do ręki buty. Podeszła do Mad i chwyciła ją za rękę.
-Prowadź. - powiedziała radośnie, wyciągając ją jednocześnie z pokoju.
Szły powoli i cicho. W pokoju wspólnym założyła buty nawet się nie zatrzymując. Na Błoniach wiał zimny, silny wiatr. Wszystko zdawało się płaszczyć i giąć pod jego naporem. Tylko na ponurej tafli jeziora pojawiały się małe, buntownicze fale. Wiatr był ostry i porywisty, a całe niebo skrywały chmury i tylko czasem w rozległej bieli pojawiały się plamy stalowej szarości. Odczuwała przejmujące zimno, a podmuchy wiatru targały jej włosami. Puściła rękę dziewczyny i opatuliła się szczelniej płaszczem. Przez chwilę szły w milczeniu. O dziwo była zadowolona z tej ciszy, podobnie jak i z obecności Maddie. Straciła wszystkie poczucie niepewności, które okazywała wcześniej. Kiedy dotarły do huśtawki zatrzymała się, pociągając dziewczynę za rękę i spojrzała na nią.
- Czemu tak mnie nienawidzisz? - spytała z rozbrajająca i tak bardzo niepasującą do niej szczerością.
Powrót do góry Go down


Madeleine Swinton
Madeleine Swinton

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 72
  Liczba postów : 83
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13755-madeleine-rose-swinton
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13757-mad-die
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13756-madeleine-rose-swinton
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Gru 19 2016, 14:30;

Przemierzała błonia radosnym krokiem. W przeciwieństwie do swojej rówieśniczki, Mad nie zabrała ze sobą za wiele. Wyszła przede wszystkim na boso, ale nie zdawało się jej to przeszkadzać. Czuła jak każdy podmuch wiatru zdaje się zdzierać skórę z jej stop i dłoni. Czuła jak wbija się w jej policzki, jak jej płuca krzyczą, gdy wdycha powietrze przesycone kąśliwymi drobinkami śniegu. Żywioł pochłonął świat. Księżyc ukrył się gdzieś za chmurami, a ślady stóp momentalnie niknęły pod świeżą warstą białego puchu. Prowadziły się za rękę nieskoordynowaną ścieżką, zmierzając w nieznanym kierunku. Co chwila skręcały, by nagle się zatrzymać i zmienić trasę. W końcu, kiedy znalazły się obok huśtawki, Mad poczuła szarpnięcie za rękaw swojego wełnianego płaszcza. Usłyszała niewyraźnie zdanie, które przebiło się przez zawieruchę i kiedy jego sens dotarł do jej mózgu natychmiast spojrzała w stronę Sky ze zdziwieniem.
- Nienawidzę? - Zapytała zdumiona. Puściła jej dłoń. Różdżka opadła, serduszko na jej końcu zamigotało. Aston nie nauczyła się jeszcze przez te wszystkie lata, że Mad nie mogłaby jej nienawidzić, ze względu na jej pochodzenie i status społeczny, bo tak miała wpojone przez ojca. Lubiła ją wkurzać, dręczyć ją, bo nie lubiła jej - irytowała ją postawa Sky, która zdawała się być drętwa i nudna. Złośliwa, ale gburowata i zgorzkniała. Nie taka jak Mad - wesoła i SZALONA. Dziewczyna nie była nigdy mściwa ani zawistna. Nie musiała niczego wybaczać, bo niczego nie brała do siebie. Jeśli już robiła komuś coś na złość, to dlatego, że traktowała to jako zabawę. Wszystkimi jej akcjami kierowały wewnętrzne obudki lub ewentualnie impulsy chwili, ale nigdy nie były to pielęgnowane przez dni, miesiące czy lata emocje. Jedynie strach był jej nasilniejszą twierdzą, najtwardszym murem, którego nie potrafiła pokonać. Miała czasami ochotę udusić Sky, połamać jej kości, czy zrzucić z wieży, ale nie było to uczucie stałe, a raczej chwilowe zachcianki czy nastroje. Jej koleżanka mocno się od niej różniła w tym temacie - ona jej prawdziwie nie cierpiała za jej zachowanie i postawę i potrafiła być konsekwentna w swoich myślach i działaniach. No i właśnie - konsekwencja działań nijak się miała do chaotycznych poczynań Swinton.
Coś w jej głowie zdawało się pękać, gdy granice samokontroli puszczały, niczym rozrywane pasy kaftanu bezpieczeństwa.
- Głuptasie, nic bardziej mylnego! - Rzuciła z uśmiechem, a jej oczy znowu zabłysnęły. Złapała się pod boki. Jej rachityczny umysł zdawał się łamać niczym cienki lód pod naporem wielkiej galery. Zbliżało się...
Zbliżało...
Uch... ale zimno. Cholernie zimno. Dlaczego ja do cholery nie założyłam nic na nogi? Spojrzałam w dół i zobaczyłam swoje bose stopy oblepione śniegiem, podniosłam powoli wzrok i napotkałam spojrzenie Sky. Skrzywiłam się z zażenowaniem. - DRĘTWOTA! - Machnęłam różdżką - szybko i precyzyjnie celując w klatkę piersiową Sky. Zaklęcie odrzuciło ją i powaliło na ziemię. Zbliżyłam się i zdjęłam jej ze stóp buty. Były trochę za ciasne, ale co tam! Ważne, że mi teraz było trochę cieplej! Usiadłam na niej okrakiem, była cieplutka, więc się do niej przytuliłam. - Biedna Sky... będzie tutaj leżała i marzła, aż ktoś ją znajdzie... - Podniosłam się tak, żeby móc spojrzeć jej w oczy. Zrobiłam smutną minę i udałam że płaczę. - Pśepraaasiam... - Zbliżyłam się do jej twarzy i pocałowałam ją delikatnie w usta. Były mękkie i przyjemne, ale najfajniejsze było to, że w ogóle nie mogła mi się opierać! HA! Wstałam i otrzepałam się ze śniegu, po czym powoli ruszyłam w stronę Hogwartu zamierzając nie oglądać się za siebie...

Sorki Sky, kostki wypadły bezlitosne: 6
Powrót do góry Go down


Sky Aston
Sky Aston

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 36
  Liczba postów : 35
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13698-sky-aston?nid=3#364020
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13708-sky-aston#364072
http://czarodzieje.my-rpg.com/t13707-sky-aston#364068
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Gru 19 2016, 17:47;

To jedno słowo wydawało się najbardziej odpowiednie, opisując ich relację. Tknęło ją przez chwilę, że to jej odczucie, ale to były tylko przypuszczenia. Obecnie nic nie czuła. Zastanawiała się jak to jest nienawidzić, ale teraz nie mogła sobie nic przypomnieć. Panowała w niej bezbrzeżna pustka. Miała zdecydowanie obniżoną aktywności psychiczną i pewnie fizyczną również i straciła zainteresowanie otaczającym ją światem.
- To dobrze, że mnie nie nienawidzisz. - uśmiechnęła się olśniewająco, przenosząc wzrok na rozgwieżdżone niebo.
Kolejne wydarzenia, działy się jak w przyspieszonym tempie. Szum wiatru rozbrzmiewał jej w uszach. Lodowate powietrze targało nią, przeszywając aż do kości. Wraz z uderzeniem, poczuła jak jej zmysły powracają na właściwe tory. Zastanawiała się co tu robi. Pamiętała Mad, a później wszystko się zamazywało, niczym pod wpływem... Zaklęcie. No tak, jak mogła być tak głupia i dać się podejść. Zalała ją fala stłumionych emocji, chociaż właściwie to jedna, ta pielęgnowana od tak dawna. Nienawiść, która napędzała ją do działania. Ta, która towarzyszyła jej od zawsze. Nie potrafiła się denerwować, od razu się wściekała, a od tego było niedaleko od wybuchu, który można by było porównać do Bombardy. To właśnie ta nienawiść ogrzewała jej odrętwiałe ciało.
Kiedy Madeleine na niej usiadła miała ochotę ją utopić, ciuchy spali później. Gdyby tylko mogła, udałaby odruch wymiotny na sam dźwięk tego irytującego głosu. Jednak to co stało się potem, wywołało w jej mózgu prawdziwy armagedon. Będzie musiała wyparzyć usta i poprosić kogoś, żeby ją zobliviatował. Co jej odbiło?! głos w jej głowie wrzeszczał jak oszalały. Nie mogła jednak zaprzeczyć, że było to w miarę przyjemne i zapewne tak by to opisała, gdyby nie osoba, która ją pocałowała.
Nie wiedziała ile już tu leżała, ale kiedy w końcu mogła się ruszyć wróciła do zamku, idąc niczym taran. Zamierzała coś zniszczyć, a właściwie kogoś. Przeszukała płaszcz w poszukiwaniu różdżki, ale nie znalazła jej. Właściwie to nie potrzebowała jej. Wystarczą jej ręce, którymi zamierzała udusić Mad.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPią Wrz 15 2017, 09:26;

Ciężko było się w tym wszystkim połapać - Theo niezbyt rozumiał co dzieje się w jego życiu. W jednej chwili dziewczyna, za którą szalał, chciała wyjechać przez byłego partnera; w drugiej zaś przepraszała i proponowała mu spotkanie. Krukon bardzo chciał konsekwentnie czekać na jakieś rozwiązanie, ale za bardzo cieszyła go wiadomość o tym, że Bridget zdecydowała się zostać w Hogwarcie. Bardzo go ich kłótnia osłabiła i sam nie wiedział czemu, ale po fakcie czuł się jakby przebiegło po nim stado hipogryfów. Dla poprawy własnego samopoczucia gotów był się z dziewczyną spotkać. Nie był pewien czy porozmawiają o Ezrze i o całym zamieszaniu. Może po prostu uznają, że to przeszłość? Bo tak właśnie było - Clarke nie powinien mieć już wkładu w życie Hudsonówny.
Tak czy inaczej, Theo nie tylko zgodził się na spotkanie, ale i wybrał miejsce. Romantyczna dusza podszepnęła mu kwiecisty ogród, a rozum nie zaprotestował. Panowała tutaj atmosfera niesamowita, nawet kiedy jesień powoli zaczęła się objawiać. Evermore dotarł na miejsce trochę przed czasem, zaczytany w książce poruszającej temat hipnozy. W wakacje jakoś nie mógł znaleźć chwili na naukę, a przecież uwielbiał zdobywanie wiedzy. Zawsze chętnie szukał i doczytywał, uparcie wierząc, że człowiek uczy się przez całe życie.
Usiadł na huśtawce i ostatecznie wrzucił książkę do torby, czekając na @Bridget Hudson.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 998
  Liczba postów : 2293
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyNie Wrz 17 2017, 02:55;

Bridget czuła się... Dziwnie. Po prostu dziwnie. Nie do końca wiedziała, co się zdarzyło w jej życiu w ciągu ostatnich kilku dni, lecz zdążyła się zorientować, że nie było to nic dobrego. W głębi czuła ogromne pokłady smutku, lecz nie wiedziała, skąd one się wzięły. Największą zagadką było dla niej to, co się wydarzyło między nią i Theo? Wiedziała, że bywała wybuchowa i potrafiła stracić głowę podczas jednego czy dwóch napadów histerii, lecz nie sądziła, że do tego stopnia, by zapomnieć, czego dotyczyła kłótnia. Najwyraźniej była dość zażarta, skoro Evermore wyparował z mieszkania Lotty, zostawiając za sobą zdruzgotaną Bridget i echo zatrzaskiwanych drzwi.
Hudson nie mogła z tym wytrzymać. Ledwo zasnęła tamtej nocy, a rano obudziła się z tak ogromnym poczuciem winy i chęcią płaczu, że bez zastanowienia wyciągnęła kartkę i naskrobała do chłopaka liścik z prośbą o spotkanie. Nie miała pojęcia, czy się zgodzi - ba, nie była pewna, czy wciąż byli parą, lecz była pełna nadziei, że przystanie na jej propozycję i zgodzi się na spokojniejszą rozmowę. Na szczęście tak właśnie się stało.
Przyszła na miejsce o umówionym czasie, zaraz po obiedzie w wielkiej sali. Niestety nie spotkała go po drodze, więc prawdopodobnie obrali inne trasy do kwiecistego ogrodu. Theo już siedział na ławce, ich spojrzenia momentalnie się spotkały, a na twarzy Bridget wykwitł niewinny, nieco nieśmiały uśmiech. Zbliżyła się i stanęła w niedalekiej odległości, czując się nieco niezręcznie. Nie wiedziała, czy wypada jej się przywitać uściskiem, buziakiem, czy raczej odpowiedniejsze byłoby zachowanie dystansu?
- Cześć - powiedziała na wydechu, po czym wzięła głęboki wdech. Nie wiedziała, od czego zacząć, więc postanowiła go skomplementować. - Świetnie wyglądasz. - No tak, wcale nie jest bardziej awkward. - Mam nadzieję, że nie czekasz zbyt długo. Starałam się iść szybko - dodała, zerkając na niego z dołu nieco badawczym spojrzeniem. Próbowała odczytać z jego twarzy jakieś emocje, by wiedzieć chociaż częściowo na czym stała i w jakim nastroju był sam Theo.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Wrz 20 2017, 10:14;

To spotkanie było dobrym pomysłem, bo oboje potrzebowali wyjaśnień. Theo cały czas próbował znaleźć jakąś wymówkę dla zachowania Bridget, ale tylko jeszcze bardziej się denerwował. Jego reakcja była swoją drogą chyba całkiem naturalna - miał prawo być zazdrosny, prawda? Nie było w tym nawet niczego przesadnego, bo przecież Puchonka faktycznie stwarzała dziwne sytuacje. Evermore poczuł nagły przypływ sympatii do prefekta Gryffindoru, który w tym wszystkim pewnie najlepiej mógł go zrozumieć.
Podniósł wzrok na Hudsonównę, która zjawiła się w ogrodzie na czas. Krukon zawahał się trochę, nie mając pojęcia jak ją powitać - w końcu skinął głową z bladym śmiechem. Gestem zachęcił dziewczynę, żeby usiadła obok niego na huśtawce.
- Ty też, jak zawsze - mruknął w odpowiedzi na komplement. Mógł się na nią denerwować, ale serce i tak biło mu szybciej u jej boku. Theo zawsze bardzo lubił to przyjemne uczucie zauroczenia. Przyćmiewające umysł, zupełnie obezwładniające - Merlinie, Bridget nie musiała się starać. Ostatecznie i tak by jej wszystko chyba wybaczył...
Albo nie. Nie "wszystko", ale dużo.
- Nie, przed chwilą przyszedłem - uspokoił ciemnowłosą, a potem westchnął cicho. Jak to wszystko miało wyglądać? Poważnie nie chciał narzucać tematu Ezry i tamtego wieczoru. - Chciałaś porozmawiać...
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 998
  Liczba postów : 2293
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPią Wrz 22 2017, 01:28;

Bridget bardzo chętnie by udzieliła chłopakowi wyjaśnień, tylko problem był taki, że... Nie za bardzo wiedziała, co mieli sobie wyjaśnić. Nie miała pojęcia czy działała tamtego wieczora pod wpływem tak ogromnego i silnego afektu, że jej mózg ostatecznie zupełnie wyparł ze świadomości to, co zaszło w mieszkaniu jej starszej siostry, czy też raczej nie stało się nic takiego, a po prostu przeżywali znikąd ciche dni. Wszystko to wyglądało niezwykle dziwnie i Puchonka długo rozmyślała, jak w ogóle powinna podejść do tematu. Zapytać, o co poszło? Nie, to chyba zasugeruje mu, że ma lekceważące podejście. Zagadać jakoś, czy nadal jest zły, by wyraził swoje zdanie? Istniało ryzyko, że po prostu odpowie "tak" i sobie pójdzie. Może od razu go przeprosi?
To było chyba najlepsze rozwiązanie.
Na twarzy Bridget pojawił się delikatny uśmiech, kiedy Theo odwzajemnił komplement. Odgarnęła kosmyk włosów za ucho, po czym westchnęła cichutko.
- Chciałam, zgadza się. Nadal chcę - dodała dla sprostowania. - Chcę poruszyć temat tego... Feralnego wieczora. Jaaa... - zawiesiła się, zbierając pospiesznie myśli i próbując sformułować jakieś pełne zdanie, które nie będzie brzmiało głupio. - Chciałabym Cię po prostu... No wiesz, przeprosić. Za tamten wieczór i za wszystko, co się wtedy działo. Ja chyba nie byłam sobą w tamtym momencie - powiedziała w końcu, a jej buzia przybrała smutny wyraz. Naprawdę było jej przykro. - Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz... Cokolwiek zostało powiedziane - dorzuciła jeszcze, spoglądając na niego nieśmiało z dołu.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 02 2017, 14:08;

Gdyby tylko wiedział, że Bridget nie ma pojęcia o co poszło! Czekał aż dziewczyna w końcu zacznie z siebie wyrzucać jakieś słowa, czekał aż znajdzie te odpowiednie i sprawi, że sam również zapomni. Przecież wcale nie zależało mu na tym, żeby robić jakieś dramaty. Prawdę mówiąc, chciał tylko trochę wyjaśnień, a potem chciał przytulić Puchonkę i żyć w błogiej naiwności, że ta sytuacja nigdy więcej się nie powtórzy.
- Domyślam się - mruknął z niejakim żalem. Faktycznie nie zachowywała się jak ona i to go bardzo dziwiło. Nie spodziewał się po Hudsonównie tego typu zachowania. Kiedy rozmawiała z Ezrą i jego partnerem miał wrażenie, że zależy jej tylko na tym, aby im dopiec. Theo był świetny w usprawiedliwianiu ludzi i chętnie przymykał oczy na ich potknięcia. W końcu wybaczył wszystko Ezrze, prawda? Uważał go teraz za swojego kumpla, choć przecież mieli za sobą takie wydarzenia jak niebezpieczne zaklęcia czy zabawy strzeleckie. Bridget poznał jednak z tej uroczej i kochanej strony, którą od razu go w pełni kupiła... A teraz dowiadywał się, że w niej jest coś więcej. Czuł się... oszukany?
Widział, że jest jej przykro. Zapewne chciała zostawić ten temat w przeszłości tak bardzo, jak on sam. Pokiwał powoli głową i przeczesał palcami włosy, niezbyt wiedząc jak zareagować.
- Dobra. Bri, może po prostu o tym zapomnimy? Chcę wierzyć, że to była wyjątkowa sytuacja i oboje z niej coś wyciągnęliśmy. - Złapał ją za rękę i złożył delikatny pocałunek na wierzchu jej dłoni. Domyślał się, że jeszcze tego pożałuje.
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 998
  Liczba postów : 2293
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyWto Paź 03 2017, 21:46;

Theo nie powinien czuć się oszukany, bowiem w gruncie rzeczy Bridget była taka, jaką ją poznał - urocza, miła, delikatna, wrażliwa, a przede wszystkim ceniąca sobie jego towarzystwo. To, co się wtedy wydarzyło, było rzeczą naprawdę... Niezwykłą. Dziewczyna nigdy przedtem nie odkrywała w sobie podobnych emocji. Owszem, bywała smutna, bywała zła, nawet wściekła (ze dwa razy w życiu), ale nigdy do takiego stopnia, gdzie jej zachowania zakrawały o destrukcję. Było jej żal, że Theo tego doświadczył i jednocześnie była zawiedziona, że pozwoliła się ponieść jakimś dziwnym porywom w zupełnie nieodpowiednim miejscu i czasie. Dodatkowo przecież byli razem od niedawna, zachowywanie się w ten sposób mogło raz na zawsze przekreślić im szanse na stworzenie dobrego związku.
Coś jednak było na rzeczy, skoro Theo mimo wszystko wytrwał u jej boku. Pozwolił jej pomyśleć przez dzień czy dwa, zgodził się na spotkanie i stał teraz, może nieco rozczarowany, ale ostatecznie pozytywnie nastawiony. Kiedy zaproponował zapomnienie o całej sprawie i uznanie jej za jednorazowy wybryk, Bridget nie posiadała się ze szczęścia. Prawie wyrwała mu dłoń z uścisku tylko po to, by zarzucić mu ją za szyję i złożyć na jego ustach ciepły pocałunek. Odsunęła się z szerokim uśmiechem i nieco zaróżowionymi policzkami.
- Zapomnijmy! Tylko Ty się dla mnie liczysz, Theo - powiedziała, po czym wzięła głęboki wdech i wyrzuciła z siebie - Kocham Cię.
Był to chyba pierwszy raz, kiedy zdefiniowała swoje uczucia względem Krukona i czuła się z tym... Niesamowicie dobrze! I o dziwo nie miała żadnych wątpliwości, że byłby w stanie odpowiedzieć jej tym samym.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102896
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Paź 04 2017, 06:58;

Coś zaszeleściło w ogromnym krzewie hortensji. Może mysz... może zając... Po chwili jednak krzak zatrząsł się tak bardzo, że wykluczało to wszelkie zwierzęta. Oboje spojrzeli w tamtą stronę, sądząc zapewne, że ktoś ich podsłuchuje.
Theo wstał z huśtawki i zbliżył się do kwiatów, by odkryć intruza, ale zamarł w pół kroku. Zza odchylonych gałęzi wyszła na czworaka zakrwawiona Tori, ciągnąc za sobą pokiereszowane ciało Tequili. Twarz dziewczyny była mokra od łez. Z trudem łapiąc oddech spojrzała błagalnie na brata, pochylając się nad martwą siostrą.
- Theo... - wychrypiała - Aiutaci, Theo.

---------------------------------
Wszystko zależy od tego co zrobi Theo. Dajcie znać jak odpisze, to ogarnę co potem. Pamiętajcie o kostkach na zaklęcia.

______________________

Huśtawka ogrodowa - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Paź 04 2017, 09:55;

Pewnie, że był niekonsekwentny. Theo bardzo nie lubił hipokryzji, a teraz cały się nią otoczył, głupio zaślepiony tym przeklętym zauroczeniem. Bridget nie wiedziała jeszcze, jaki kochający chłopak jej się trafił! Poważnie, Krukon dla najbliższych zrobiłby wszystko. Miał ograniczoną liczbę osób dla niego najważniejszych - pierwsze miejsca zawsze zajmowały jego siostry. Otworzył się teraz dla Puchonki i chociaż mieli swoje momenty, to droga wydawała mu się bardzo wyboista i nieprzyjemna.
Nie żałował ani chwili, a może powinien? W końcu ich wspólny pobyt na balu skończył się płaczem, randka w Grecji zakrawała o kłótnię, rozpoczęcie roku przypominało zerwanie. Theo odsunął od siebie myśl, jakoby wszystko co radosne zawsze kończyło się źle. Ich los nie musiał być przesądzony, prawda? Nie do tego stopnia!
Odwzajemnił pocałunek z małym uśmiechem powolutku rosnącym na ustach. Przesunął czule dłonią po policzku Hudson, spoglądając jej przy tym w oczy. Jej kolejne wyznanie sprawiło, że uśmiechnął się jeszcze szerzej, a w duchu odetchnął z ulgą.
- Ja ciebie też - odparł zupełnie szczerze i z ogromnym zadowoleniem. Skoro to powiedziała, to najwyraźniej udało jej się w końcu zapomnieć o Ezrze! Czy Theo mógł chcieć czegoś więcej?
Tak. Spokoju. Odwrócił się zaskoczony na jakiś bliżej nieokreślony szelest dochodzący z krzaków. Zmarszczył lekko brwi i wyciągnął różdżkę - ot, odruch. Nie spodziewał się niczego złego. Sądził, że jeśli się zbliży, to spomiędzy gałązek wyleci jakaś chmara ptaszków, albo wyskoczy przestraszony zajączek. Przed nim rozegrała się jednak scena jak z horroru, przez co całe ciało Theo zadrżało z przerażenia.
- Och, nie. Nie. Moje kochane - wyrzucił z siebie, bezwiednie opadając na ziemię obok sióstr. Zaczął mieszać języki i sam już nie wiedział, czy mówi po włosku, czy po angielsku. Złapał Tequilę za rękę i dopiero wtedy przypomniał sobie, że posiada różdżkę. - Vulnus alere*. Proszę, działaj... nie... spokojnie, hej, spokojnie, będzie dobrze, tylko... Bridget, pielęgniarka! - Zawołał żałośnie, walcząc z napływającymi mu do oczu łzami. Zaklęcie nie działało i chłopak nie wiedział co zrobić. - C-co się stało? - Spytał Tori, podtrzymując ją nieco i kołysząc kojąco. Ból rozdzierający jego klatkę piersiową był niemożliwy do opisania i w tej jednej chwili młody Evermore chciał po prostu podzielić los sióstr, aby nie musieć się niczym przejmować. Umysł dalej pracował mu na najwyższych obrotach - Krukon obejrzał się w krzaki, szukając jakichś śladów, które mogłyby mu trochę rozjaśnić sprawę. Kto wie, co się mogło dziać w Hogwarcie? Przecież magia szalała, a biedne dziewczyny... moment. Theo zamrugał kilkakrotnie, przypominając sobie, że Tori miała po obiedzie iść do biblioteki. Coś ją stamtąd wyciągnęło? Hogwart został zaatakowany? Czemu przyszły w tak dziwne miejsce? Ogród był jednak nieźle oddalony, a kwieciste krzaki nie były aż tak dobrymi kryjówkami. Chłopak poczuł przerażającą suchość w gardle, kiedy do głowy wpadł mu pomysł równie nierealny co ta scena, która się przed nim rozgrywała. I pomyśleć, że to wszystko działo się w okresie jakiejś minuty - Włoch nie dopuszczał nikogo do głosu, paplając i rozglądając się w panice.
- Riddikulus. - Machnął różdżką, wyobrażając sobie swoje siostry w zabawnych kostiumach księżniczek jak na Halloween, z różowym tiulem i mnóstwem, mnóstwem cekinów.
Jeśli to nie był bogin, to czym sobie Theo zasłużył na taką karę?


*Nie rzucam na Vulnus Alere, bo Theo nie ma pkt w kuferku i wiadomo, że nie wyjdzie. Mimo wszystko uznałam, że jako student powinien kojarzyć, że takie zaklęcie istnieje...

Kostka: 4 (Riddikulus się udaje, kod wstawię później)
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102896
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Specjalny




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyCzw Paź 05 2017, 21:30;

Zaklęcie podziałało, a przynajmniej po części. Ubrana w kolorową sukienkę Tori zwróciła wzrok na brata. Strumienie łez i krwi, ściekające po jej policzkach, brodziły w twarzy bruzdy, zniekształcając ją upiornie. Po chwili płynęła cała. Ciało siostry, które trzymała w ramionach, sączyło jej się przez palce, zmywając się z nią w jedno. Rozpływały się.
Po krótkim czasie, na trawie obok Włocha, powstała kolorowa kałuża mazistej cieczy. Nim którekolwiek z nich zdołało coś powiedzieć, to co zostało z sióstr chłopaka, poderwało się z ziemi i rosnąc oraz tracąc kolor, ogromną falą runęło na Puchonkę.
----------------------------------------------------------------------
Bri rzucasz na Riddikuls:
3,5 – fala Cię przykryła, nim zdążyłaś rzucić
1,2,4,6 – zdążyłaś rzucić zaklęcie; kolejne kostki na jego powodzenie: parzysta – różdżka, akurat teraz odmawia Ci posłuszeństwa i fala Cię przykrywa; nieparzysta – gra gitara

Jeśli Bri się nie uda, Theo rzuca zaklęcie ponownie i tym razem mu się udaje. Rzuć kostką: nieparzysta – bogin znika, a Bri nic nie jest poza tym, że jest cała przemoczona; parzysta – bogin znika, a Bri leży nieprzytomna – zakrztusiła się wodą. Cuć pan!

Sorki, że tak byle jak. Bardzo nie da m rady, a nie chcę Was blokować.

______________________

Huśtawka ogrodowa - Page 7 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 998
  Liczba postów : 2293
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPią Paź 06 2017, 02:19;

Zaskakujące, jak szybko ta piękna, malownicza sceneria przerodziła się w coś tak przerażającego. W jednej chwili przytulała chłopaka swoich marzeń, którego kochała i któremu w końcu odważyła się wyznać swoje uczucia, a w następnej ze strachem ściskającym gardło obserwowała poruszające się krzaki. Czy to możliwe, że czaiło się w nich jakiejś zwierze gotowe ich zaatakować? Ostatnimi czasy w zamku działy się naprawdę dziwne rzeczy, a ataków dzikich magicznych stworzeń przybywało. Ktoś jej mówił o grasujących po okolicy niuchaczach, które z zamiłowaniem plądrowały kieszenie i sakiewki uczniów Hogwartu.
Po kilku sekundach jej myśli nie przestawały krzyczeć, by jednak był to niuchacz. Niechby była to nawet akromantula - chyba wszystko byłoby lepsze od wizji, która roztoczyła się przed tą dwójką. Dwie pokiereszowane dziewczyny, jedna ledwo żywa, druga zapłakana.
Siostry Theo.
Przerażenie chwyciło Bridget za serce i sprawiło, że nie potrafiła ruszyć się z miejsca. Bez słowa i bez możliwości reakcji patrzyła, jak Theo podbiega do dziewcząt i pada na kolana. Mówił coś, a jego głos trząsł się, lecz Puchonka kompletnie nie rozumiała znaczenia wypowiadanych przez niego słów. Były dla niej jedynie zlepkiem nic nieznaczących dźwięków, które huczały koło niej. Dzwoniło jej w uszach, a strach uniemożliwiał racjonalne myślenie. Gdy zawołał do niej, by wezwała pielęgniarkę, ocknęła się i potrząsnęła głową, jakby budząc się z letargu.
- Tak, tak, już, lecę, już - wyrzuciła z siebie, hiperwentylując i rozglądając się na boki, oceniając różnice w długości drogi do skrzydła szpitalnego. Czas zdawał się płynąć zniewalająco szybko, a może to ona była niezmiernie wolna w działaniu? Nie zdążyła ruszyć się z miejsca, gdy Theo sięgnął po różdżkę i rzucił w stronę dziewczyn zaklęcie. Riddikulus? Bridget zamrugała szybko, próbując przyswoić to, co właśnie się stało. Czy cała ta szopka działa się za sprawą bogina? Czyli siostry Theo nie ucierpiały w żaden sposób, wszystko było w porządku, tak? Z jednej strony kamień spadł jej z serca, gdy zobaczyła, że zaklęcie zadziałało i jedna z sióstr ubrana była w śmieszny kostium. Wszystko będzie już dobrze...
Przeliczyła się, wyciągając wniosek w tak pochopny sposób. Nie wiedziała, że boginy mogą zachowywać się tak... Obrzydliwie. Ściekające po policzkach dziewczyny łzy zmieszały się z krwią i niczym kwas wyżerały bruzdy w jej skórze. Postać zniekształciła się, zatraciła kontury, rozpływając się i falując. Z drugą siostrą działo się to samo, dosłownie przepływała między palcami tej pierwszej, ostatecznie formując u stóp Theo kolorową kałużę. Bridget oddychała ciężko, a ruchy jej klatki piersiowej były bardzo widoczne. Na twarz wyskoczył rumieniec, w oczach czaił się strach. Spojrzała na Theo, szukając w jego osobie jakiegoś oparcia, pocieszenia, czy też może zapewnienia, że najgorsze minęło i uporali się z tym. Nie zdążyli jednak, ponieważ w ułamku sekundy mieszanka cieczy na ziemi przekształciła się w ogromną falę, sięgającą kilku metrów i nacierającą prosto na Bridget. Teraz ona stała się ofiarą bogina. Szkoda, że była tak zestresowana, nie udało jej się zareagować odpowiednio szybko. Co prawda zaklęcie wydobyło się z jej ust, zdążyła machnąć różdżką w kierunku fali, jednak jej wyobrażenie wielkiej fali cukierków nie było wystarczająco silne, by zadziałało. W jednym momencie fala zamknęła ją w swoich wodnych objęciach, a Bridget od razu zachłysnęła się wodą. Nic nie jest w stanie opisać paniki, która ogarnęła jej ciało w tamtym momencie. Starała się wyrwać z sideł wody, lecz było to zbyt trudne, a ona sama opadała z sił i w dodatku brakowało jej oddechu. Powoli osuwała się w ciemność.

kostki: 1, 4, czyli rzucam zaklęcie, ale i tak mnie przykrywa
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 09 2017, 01:31;

To chyba nie było nic złego, że na sekundę w ogóle zapomniał o obecności Bridget? Nie liczyło się jakieś udawanie bohatera, czy niewzruszonego herosa. Theo po prostu tragicznie się zmartwił, a jego serce ściskała niewidzialna acz okrutna siła. Nie był w stanie patrzeć na swoje siostry w takim stanie. Były dla niego najważniejsze i nic nie mogło tego zmienić. Evermore w swoim życiu stracił już tyle osób, że na większe poświęcenia najzwyczajniej w świecie nie mógł pozwolić.
Myśl o boginie nawiedziła go całkiem znienacka, za to chyba miała stanowić dowód, czemu chłopaka przydzielono do Ravenclaw. Tak czy inaczej, z zafascynowaniem obserwował, jak zjawa powoli zaczyna się zmieniać i przekształcać. Nie zraziło go dziwne zachowanie upiora, który zdawał się rozpływać. Dalej był przejęty po tamtej wizji i usiłował złapać oddech, w duchu nie mogąc posiąść się z ulgi. Odwrócił się do Bridget z chęcią zapewnienia jej, że już wszystko w porządku. Powinien przeprosić? W końcu zachowywał się dość dramatycznie, zanim od razu ruszyć głową. Oczywiście wciąż miał wrażenie, że jego reakcje były całkiem logiczne i sensowne. Zanim otworzył usta, bogin przemienił się już w wielką falę i runął na Puchonkę, kompletnie ją przykrywając. Włoch poderwał się od razu, rzucając Riddikulus niemal mechanicznie. Tym razem wyobraził sobie, że to tylko zaspa śnieżna - miękki puch, który iskrzył się niemal magicznie.
- Bri! - Zawołał, kucając przy dziewczynie i podciągnął ją nieco do góry, żeby z łatwością mogła odkaszlnąć i odetchnąć. Przy okazji zamknął Hudson w ciepłym uścisku, raptem na kilka sekund przymykając powieki. Merlinie, niech to już będzie koniec... - Wszystko w porządku? - Spytał cicho, zaraz się nieco bardziej ożywiając. Bogin już raz sobie z niego zażartował, przybierając formę strachu jego partnerki.

3!
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 998
  Liczba postów : 2293
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 09 2017, 12:34;

Wszystko to działo się bardzo szybko, żadne z nich nie zdążyło zareagować, kiedy z ziemi poderwała się ta fala, która przykryła dziewczynę od stóp do głów. Dobrze, że zorientowali się w odpowiednim czasie, że sprawcą tych okropnych zdarzeń był jakiś zabłąkany bogin, najpewniej poszukujący jakiegoś dogodnego miejsca do osiedlenia się, a przy okazji straszący uczniów, którzy mu się napatoczyli. Pech chciał, że znów padło na nich. Ta dwójka najwyraźniej nie mogła wieść spokojnego życia razem i los ich nie oszczędzał, testując i naginając ich relację w każdą możliwą stronę.
Theo zareagował błyskawicznie i bogin ostatecznie zniknął, pozostawiając Bridget leżącą na ziemi, zupełnie przemoczoną i trzęsącą się ze strachu. Z pomocą Krukona dźwignęła się na łokcie, a później usiadła, tylko trochę kaszląc. Ostatecznie nic jej nie było, ale serce jeszcze długie minuty waliło jej jak młot w piersi. Spojrzała na Theo z nieskrywaną wdzięcznością, przemieszaną z przerażeniem.
- Dziękuję - wybełkotała w pierwszej kolejności, a następnie powtórzyła to jeszcze z dziesięć razy, gdy przywarła do niego całym ciałkiem. - To było straszne, okropne. Ja... Ja nie wiedziałam, że boginy mogą być aż takie straszne - dodała, a broda zaczęła jej drżeć. Pogoda w połączeniu z przemoczonymi szatami wprawiła całe jej ciało w drganie, a zęby zaczęły dzwonić, obijając się o siebie.
Powrót do góry Go down


Theo Romeo U. Evermore
Theo Romeo U. Evermore

Student Ravenclaw
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : Hipnoza
Galeony : 670
  Liczba postów : 355
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14432-theo-romeo-u-evermore#382217
http://czarodzieje.org/t14442-false#382249
http://czarodzieje.my-rpg.com/t14440-kuferek-theo#382245
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 09 2017, 16:43;

Ja
Nie można było nie zauważyć, że ta dwójka miała po prostu pecha. Theo kompletnie nie rozumiał, czemu wszystkie ich plany kończyły się niepowodzeniem - normalnie los się do niego często uśmiechał. Najwyraźniej połączenie Krukona ze śliczną Puchonką to było już za wiele. Stawali się nieszczęśliwym duetem, który z każdej sytuacji wychodził coraz bardziej zmęczony. Evermore wmawiał sobie uparcie, że to tylko kolejna lekcja, a następnym razem będzie lepiej. Nie wiedział jeszcze, że to w gruncie rzeczy tylko początek, a bogin nie będzie jedynym nieprawdopodobnym zjawiskiem, które przeżyją.
Ostatecznie zagrożenie minęło, albo raczej zostało odegnane. Theo z wizją zranionych sióstr w głowie trzymał mocno i stabilnie Bridget. Nikomu nie życzył zobaczenia czegoś tak bolesnego - w końcu na samym początku nie miał pojęcia, że to tylko podstępny upiór. Może to strach uśpił jego czujność, a może po prostu lęki Krukona nie były tak bezpodstawne?
- Nie ma za co... już, spokojnie - mruknął kojąco do Hudsonówny, chociaż chciał wpłynąć również na siebie. Merlinie, nerwy to będzie miał w strzępach... - Chodźmy już do zamku.
Podniósł się powoli i pomógł wstać swojej towarzyszce. Nagle obrzydł mu kwiecisty ogród, na którym nadejście jesieni jeszcze nie odcisnęło piętna. Wolał wrócić do bezpiecznych murów Hogwartu...
Powrót do góry Go down


Bridget Hudson
Bridget Hudson

Absolwent Hufflepuffu
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 167cm
Galeony : 998
  Liczba postów : 2293
https://www.czarodzieje.org/t13874-bridget-hudson
https://www.czarodzieje.org/t13915-bridget-hudson#367829
https://www.czarodzieje.org/t13904-bridget-hudson
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPon Paź 09 2017, 17:04;

Bridget od samego początku przeczuwała, że zwrócenie na siebie uwagi tego przystojnego, niezwykłego chłopaka nie było łaskawym darem od losu, lecz przynętą, by wplątali się w całą tą serię niefortunnych zdarzeń. Nie mieli na to wpływu, wielu z nim nie mogli zapobiec, jak chociażby temu atakowi bogina, a później jeszcze innym, znacznie gorszym przygodom, które życie postawiło na ich drodze. Wszystkie te próby... Były po prostu męczące. Każdy człowiek miał swoje granice, a ich zostały już bardzo nagięte.
A mimo to wciąż trzymali się razem, prawda?
Razem przeciwko światu?
Brzmi romantycznie, ale czy było warto?
Dziewczyna przytaknęła chłopakowi i podniosła się z ziemi, kierując się z nim w stronę zamku. Pogrążyła się w niezbyt miłych myślach.

/zt x2
Powrót do góry Go down


Rosaline Zakrzewski
Rosaline Zakrzewski

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 31
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15498-rosaline-cordelia-zakrzewski?nid=2#416487
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15505-borowka#416528http://czarodzieje.my-rpg.com/t15505-borowka#416528
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15499-rosaline-cordelia-zakrzewski
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Lut 21 2018, 00:10;

Czas mijał, a jej rzeczy wciąż były w Londynie, a nie spakowane w jeden magiczny plecak gotowe do dalszej, niekoniecznie bezpiecznej drogi. Codziennie pojawiała się w pracy, dawała się gnoić, na weekend teleportowała się do Danii żeby kontynuować swoje małe badania dotyczące tamtejszych run. A potem wracała. I aż sama się sobie dziwiła, że udało jej się w końcu wypracować jakąś rutynę. Jednocześnie była też z siebie dumna. Stałość nie była dominującą cechą jej charakteru. Była raczej nastawiona na przygody, gotowa na szaloną wyprawę kiedy tylko zawieje wiatr z północy, bez żadnych zobowiązań we wszystkich sferach życia. A teraz? Teraz spokojnie pozwalała sobie na pracę w toksycznych warunkach z racji na niezwykle specyficznego przełożonego do którego powoli zaczynała się przyzwyczajać przy okazji testując swój uśmiech numer pięć, który rozświetlał jej oblicze bez względu na atmosferę panującą wokół. Brawo, Rosie! Tak trzymać.
Codziennie jednak, tuż po skończonych zajęciach porannych, w przerwie na obiad, kiedy już wypełniła szybko swój żołądek jakąś wegetariańską zupką, ruszała na eksploatację okolicznych terenów. Zamek znała już wystarczająco dobrze, żeby opuścić ciepłe mury. W płaszczu, owinięta szczelnie szalikiem w kolorach całego Hogwartu, a nawet z wyszytym nań godłem, puchowych nausznikach, grubych rękawiczkach, w ocieplanych traperach czuła się gotowa na spotkanie z minus pięcioma stopniami i śniegiem.
Biała pokrywa śmiesznie skrzypiała pod jej butami, a ona sama dzielnie szła przed siebie starając się stawiać jak najdłuższe kroki. Tup, tup, tup. To nic, że gdzieś tam były udeptane ścieżki. To nic. Wolała przecierać szlaki. I chodzić po prostu przed siebie wdychając świeże powietrze, tak kompletnie inne niż to w Londynie.
I tak szła, aż doszła do miejsca w którym nie było zimy. Niczym w cudownej bańce zniknął mróz, a pojawił się cudowny zapach kwiatów. Podeszła jeszcze trochę bliżej, rozglądając się z niedowierzaniem wokół.
- Woooow - wyraziła swoją aprobatę w iście amerykańskim stylu, zanim doszła do huśtawki na której bezceremonialnie posadziła swoje cztery litery. O mały włos nie dostała skrętu szyi rozglądając się wokół, a szeroki uśmiech był stuprocentowo szczery i radosny.
Powrót do góry Go down


Maximilian Lamberd
Maximilian Lamberd

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1032
  Liczba postów : 903
https://www.czarodzieje.org/t5147-maximilian-lamberd
https://www.czarodzieje.org/t9166-sowa-maxa
https://www.czarodzieje.org/t9158-maximilian-lamberd#256541
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptySro Lut 21 2018, 10:01;

Kiedy ta zima się skończy? Wkurzało go to bardzo. Nie mógł się spełniać jako gajowy, wiele czasu przebywał w wiosce z nudów, bo co miał tutaj robić, jeżeli tylko niektóre rośliny pojawiały się w tę porę roku. Lubił je hodować, zwierzęta również odwiedzał w Zakazanym Lesie, ale to zajmowało mu odrobinę czasu, a co miał robić z jego resztą? Zwyczajnie od jakiegoś czasu zaszył się w chatce i siedział sobie popijając to rumianek to kawę, a nawet wieczorami coś mocniejszego. Ale siedzenie samemu naprawdę go wkurzało, jednak był tego wszystkiego plus. Mógł sobie przemyśleć całe swoje życie. Beatrice nadal siedziała mu w głowie, zakochał się chyba nie na żarty, chociaż dobrze wiedział, że pani Dear nie będzie chciała mieć już z nim nic wspólnego. Wiele razy wyciągał zaręczynowy pierścionek, który mu oddała i gapił się na niego jak na największy skarb. Chciał chociaż jeszcze raz się z nią spotkać i zwyczajnie porozmawiać, no chyba będzie do tego zdolna, nie? Nie była przecież taka zła, a musiał odczekać parę dni, czy miesięcy, żeby sama sobie to wszystko ułożyła. Jednakże znając jej rodzinę pocieszają ją, że dobrze zrobiła i ma teraz święty spokój. Nietolerowali go. Był czystej krwi, to na pewno plus w ich oczach, ale nie był z szanowanej rodziny, albo nie znali jego pradziwych rodziców. Jego rodzice byli szanowani w Londynie, ale co z tego jak nie żyli.
Dzisiaj postanowił wyjść, ujrzeć światło dzienne. Ubrał się dość ciepło, owinął szalikiem i wyszedł z chatki. Śnieg nadal skrzypiał pod jego butami. Nie lubił tego uczucia, przechodziły go niekiedy ciarki po plecach. Do zamku nie miał ochoty iść, chociaż nieco był głodny, ale może uda się do wioski w której również dawno już nie był.
Również pomyślał o tym miejscu co panna Zakrzewski. Wiele razy za czasów szkolnych przychodził tutaj z kumplami i ćwiczyli sztuki walki, czy też rzucali na siebie nieszkodliwe zaklęcia. Ehh, żeby chciały wrócić te czasy człowiek o wiele bardziej byłby szczęśliwszy. Mniej spraw do załatwiania, mniej problemów. - Pięknie tutaj, prawda? - zapytał. Kojarzył dziewczynę, była asystentką, ale jakoś bacznie jej się wcześniej nie przyglądał więc nawet nie znał godności kobiety.
Powrót do góry Go down


Rosaline Zakrzewski
Rosaline Zakrzewski

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 31
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15498-rosaline-cordelia-zakrzewski?nid=2#416487
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15505-borowka#416528http://czarodzieje.my-rpg.com/t15505-borowka#416528
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15499-rosaline-cordelia-zakrzewski
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyCzw Lut 22 2018, 23:14;

Prawdę mówiąc zima ją fascynowała. Dotychczas zdawała się uciekać przed mroźniejszymi klimatami, choć spędziła nieco czasu w Skandynawii i właśnie do tej części Europy lubiła wciąż wracać. Śnieg w takiej ilości był dla niej czymś nowym, czymś czego w dzieciństwie nie doświadczyła. Nigdy nie było tak prawdziwej zimy w Nowym Jorku. Była za to plucha, jak śnieg lub cokolwiek śniegopodobne spadło z nieba, bo samochody od razu to rozjeżdżały, pluskało to na chodniki, brudzio buty i wzbudzało jedynie niesmak mieszkańców. Turyści zbyt zachwyceni wielkością budynków, hałasem samochodów i wielkością miasta nigdy nie narzekali zbytnio na coś tak przyziemnego jak pogoda. Dlatego będąc tu teraz czuła tą samą ekscytację co za pierwszym razem kiedy zobaczyła tak dużą ilość białego puchu. Zimnego co prawda, ale mimo wszystko dość zabawnego.
Rośliny potrzebowały ciepłego klimatu i w tej bańce było cieplej niż poza. Nieśpiesznie rozpięła więc swój płaszcz, ściągnęła rękawiczki i zaciągnęła się słodkim zapachem kwitnących róż. O ile uboższe byłoby jej życie bez magii! Za każdym razem w chwilach wielkiego zachwytu cieszyła się, że jednak jej ojcem był mugolak. Smutne jednak było to, że nie mogła dzielić tego świata ze swoimi mamami.
Pięknie tutaj, prawda? - męski głos wyrwał ją z zamyślenia.
- Zbyt pięknie. Można zapomnieć o całym świecie - przyznała posyłając nieznajomemu szeroki uśmiech. Kojarzyła jego twarz, bo ciężko było nie kojarzyć choćby z widzenia wszystkich członków kadry nauczycielskiej, ale nie mogła połączyć go ani z żadnym stanowiskiem, ani tym bardziej z jakimkolwiek nazwiskiem. Dlatego podniosła się i wyciągnęła, jak to miała w zwyczaju, dłoń w kierunku czarodzieja:
- Tak w ogóle jestem Rosaline. Chyba jeszcze nie mieliśmy okazji się poznać - dokonała szybkiej prezentacji, bo uznała, że tak trzeba i już.
- Czy to miejsce ma jakąś specjalną historię? Wiadomo skąd ten ogród?
Powrót do góry Go down


Maximilian Lamberd
Maximilian Lamberd

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 1032
  Liczba postów : 903
https://www.czarodzieje.org/t5147-maximilian-lamberd
https://www.czarodzieje.org/t9166-sowa-maxa
https://www.czarodzieje.org/t9158-maximilian-lamberd#256541
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyPią Lut 23 2018, 19:28;

Max od jakiegoś czasu zastanawiał się nad swoją szklarnią na terenie jego chatki, jednakże obawiał się, że będzie musiał mieć zgodę dyrektora. Może i nadaży się okazja, ażeby kiedyś go o to zapytać, ale na razie postanowił sobie darować. Dopiero co się oswaja z pracą, ok trochę już to trwa, ale praca gajowego nadal jest dla niego jakąś nowością. Przecież będzie miał jeszcze wiele lat przed sobą, żeby spełnić swoje zachcianki. Na początku nie chciał naciągać zaufania dyrektora. Więc wolał poczekać na kolejny rok, ażeby spełnić swoje marzenie o szklarni. Owszem, w szkole są szklarnie, ale one mu nie podlegają, a o to mu nie chodziło. Już widział to jak uczniowie będą chcieli zdobyć jakieś rośliny do eliksirów, czy też na zaklęcia, a on ich złapie... Ahh. Aż mu się serce radowało. Może i nie był taki zły, ale to co jego to jego i nie odda. Zawsze trzymał się tej zasady. Więc biada tym co wpadną w jego ręce.
Gajowy również rozpiął kurtkę. Było tu pięknie i można było poczuć magiczny klimat. On uwielbiał takie miejsca w szkole. Bardzo kochał magię i nie wyobrażał sobie, żeby mogło mu tego kiedykolwiek zabraknąć. Wychowywał się z latającymi talerzami po domu i nigdy by tego nie chciał stracić. Teraz go to nie obowiązuje, bo sam decyduje o swoim życiu. Całe szczęście, że jego przybrani rodzice mieli takie samo podejście jak on. Apropo rodziców, będzie musiał ich odwiedzić i dwuletniego braciszka. Ehh. Naprawdę za nim tęsknił. Uwielbiał jego uśmiech, pewnie ma już pierwsze ząbki, a Max ich nawet nie widział.
Oczywiście ujął dłoń dziewczyny i ucałował ją. Był wychowany. - Max. - przedstawił się, bo sama to zrobiła. Zresztą dziwnie by się rozmawiało gdyby nie znali swoich imion, prawda? Pytanie kobiety trochę go zdziwiło i zaskoczyło. Wzruszył ramionami i zaśmiał się. - Szczerze? Nie mam pojęcia. - mruknął. Nigdy jakoś specjalnie nie interesował się tym miejscem, dlaczego jest takie wyjątkowe. Zresztą czy to ważne? Ważne, że spełniało odpowiednią funkcje i to mu w zupełności wystarczało.
Powrót do góry Go down


Rosaline Zakrzewski
Rosaline Zakrzewski

Nauczyciel
Wiek : 30
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 31
  Liczba postów : 93
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15498-rosaline-cordelia-zakrzewski?nid=2#416487
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15505-borowka#416528http://czarodzieje.my-rpg.com/t15505-borowka#416528
http://czarodzieje.forumpolish.com/t15499-rosaline-cordelia-zakrzewski
Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8




Gracz




Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 EmptyWto Lut 27 2018, 02:44;

Jeden gest i twarz młodziutkiej asystentki nabrała koloru purpury. Nie nawykła do tego, ażeby mężczyzna był szarmancki. Dotychczas miała do czynienia z mężczyznami przekonanymi o swojej wielkości (Fairwyn i runy), narcyzów (trochę Fairwyn) i zbyt brutalnych (no też jakby Fairwyn) by kłopotać się takimi gestami. Przede wszystkim byli zbyt dumni na ten gest. Okazywać babie szacunek? Tak, ale jak ona wcześniej skończy sześćdziesiątkę i wypchnie z macicy dzieci, które coś w życiu osiągną. Ona w życiu swoim nie osiągnęła zbyt wiele, a już z pewnością nie wypchała nic ze swojej macicy. Była nawet zbyt wąska w biodrach, żeby rozważać to w jakiejkolwiek przyszłości. Nie mniej jednak zrobiło się jej przeokropnie miło, a sam Max uzyskał tym samym milion punktów na start. Może więc teraz śmiało traktować ją jak Fairwyn, a ona i tak będzie obdarzać go swoim najurokliwszym uśmiechem, co teraz właśnie czyni.
- Och, myślałam, że każde miejsce ma jakąś niesamowitą historię której uczą absolutnie wszystkich hogwartczyków - zaśmiała się cicho i zaraz machnęła ręką dając do zrozumienia, że to w ogóle nieistotne. Bardziej istotnym wydawało jej się dowiedzenie kim jest, co tu robi i dlaczego, do jasnej anielki, ma tak urodziwą twarz. Gdyby wiedziała, że na wyspach jest taki wysyp atrakcyjnych ludzi to od razu pakowałaby swój kufer po ukończeniu Salem.
- Więc, Max, byłeś hogwartczykiem? - zagaiła przyglądając mu się uważnie swoimi błękitnymi tęczówkami.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Huśtawka ogrodowa - Page 7 QzgSDG8








Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty


PisanieHuśtawka ogrodowa - Page 7 Empty Re: Huśtawka ogrodowa  Huśtawka ogrodowa - Page 7 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Huśtawka ogrodowa

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 14Strona 7 z 14 Previous  1 ... 6, 7, 8 ... 10 ... 14  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Huśtawka ogrodowa - Page 7 JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Okolice zamku
 :: 
blonia
 :: 
łąka
-