Dyżur prefekta - listopad 2023 - scenariusz Cesarz Aneczka uwielbiała spędzać czas na świeżym powietrzu, dlatego kiedy przypadł jej dyżur na błoniach, była zachwycona z wielu powodów. Po pierwsze była to okazja, żeby się odprężyć i uspokoić, a tego właśnie było trzeba chorej na Pressurę prefektce, a po drugie na błoniach znacząco wzrastało prawdopodobieństwo natknięcia się na Atlasa, który jako Ten Jedyny wciąż dominował w serduszku i myślach Aneczki. Puchonka musiała obejść się jednak bez tej rozkoszy dla oczu, bo obowiązki szybko ściągnęły jej wzlatującą w porywach namiętności duszę.
Gdzieś niedaleko rozgrywała się istna kłótnia między młodziakami, którzy najwyraźniej nie potrafili dojść do porozumienia w jakiejś kwestii.
Aneczka czujnie rozejrzała się wokoło i dostrzegła sprawców całego zamieszania. Oni ją również, a ponieważ z odznaką prefektka wcale się nie kryła, dzieciaczki szybko do niej podbiegły, by zasięgnąć rady.
Aneczka była wniebowzięta. Wreszcie mogła z pełnym przyzwoleniem stron zainteresowanych wyrazić swoją opinię, udzielić wskazówek młodszym i wnieść w ich życie trochę światła mądrości. Tłumaczyła im wartość pieniądza w zestawieniu z wartością przyjaźni. Roztaczała przed nimi barwne opowieści o tym, co się w życiu liczy najbardziej i to, że nie można być małostkowym. Tłumaczyła długo, cierpliwie i rzetelnie, pragnąc otworzyć im oczy na to, że pieniądze nie były aż tak ważne, i że porozumienie z druhem było o wiele cenniejsze niż ten jeden smutny galeon, o którego tak zawzięcie kruszyli kopie. Niestety im więcej Aneczka tłumaczyła, tym bardziej miny dzieciaków stężały, wyraźnie świadcząc o gwałtownie słabnącym zainteresowaniu rozwiązaniem sporu, z którym do niej przyszli. Musiała zatem szybko coś wymyślić, żeby przywrócić znów ich wiarę w mądrość prefektów.
Przyszło jej do głowy kilka rozwiązań, którymi też zaczęła się dzielić z dzieciakami. Mogli kupić za znalezione galeony słodycze za nieparzystą kwotę i zjeść je wspólnie. Mogli przekazać ten galeon na cele charytatywne bądź klubowe. Mogli z jego udziałem zrobić wiele rzeczy, ale żadna nie znalazła pełnej aprobaty dla pełnoletniej już puchonki. Wreszcie Aneczka poczuła, że daje za wygraną. Chciała jak najszybciej po prostu rozwiązać ten problem w sposób szybki i klarowny, bez zbędnych opowieści naokoło. Panienka Anna Luna Brandon zaczerpnęła oddech, a potem przejęła monetę i podrzuciła ją w górę.
-
Jak wypadnie smok, ty bierzesz nieparzystą monetę. - zadecydowała, wybierając jednego z chłopaków. -
A jeśli czarodziej, to ty.Powiedziała to tak stanowczo, że nie było sposobu, aby się z nią kłócić. Po prostu zadecydowała i tyle, doprowadzona do ostateczności. Chłopcy chyba nie byli do końca zadowoleni z tego rozwiązania, ale to nic nie szkodziło. Już jak odchodzili, Aneczka dosłyszała od nich rozmowę, że jednak mogłoby kupić te słodycze i wspólnie zadecydowali, że zgoda.
Panienka Brandon odetchnęła z ulgą, kiedy już zniknęli. Nagadała się za wszystkie czasy, ale grunt, że odniosła zamierzony skutek. Ostatecznie chłopcy się dogadali, a o to przecież chodziło!
ZT