Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet okolicznego uzdrowiciela

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32480
  Liczba postów : 102702
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyPon Lis 08 2010, 18:21;

First topic message reminder :


Gabinet okolicznego uzdrowiciela

Gabinet okolicznego uzdrowiciela, który zrezygnował w pracy w Świętym Mungu, znajduje się nieopodal Trzech Mioteł. Do wejścia prowadzą niewysokie schodki, jednak trzeba się ich wystrzegać i chodzić powoli, bo nie trudno o poślizgnięcie się, szczególnie o tej porze roku. Witając w środku, przechodzimy przez przyjemny, ciepły korytarz, którego podłoga została wykonana z nienaturalnie ciepłego drewna, natomiast ściany pomalowano na bladozielony kolor. Pierwszym, typowym dla takich miejsc etapem jest przebrnięcie przez krótką rozmowę z leciwą kobietą, urzędującą za hebanowym biurkiem, która prowadzi swego rodzaju spis pacjentów zarówno zapowiadających swoją wizytę, jak i nie. Następnie, jeżeli nie ma zbyt dużej kolejki (co zdarza się niezwykle często), zostaje się skierowanym bezpośrednio do gabinetu na oko pięćdziesięcioletniego uzdrowiciela. Mężczyzna jest bardzo miły, nie gdera ani nie marudzi, podobno "pomaga na prawie wszystko", hm.

Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Neirin Vaughn
Neirin Vaughn

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 10%
Wzrost : 196cm/106kg
C. szczególne : Oparzenia: prawa noga, część nogi lewej, część torsu, wnętrze prawej ręki. Blizny po porażeniu prądem: wewnętrzna część lewej dłoni i przedramienia.
Galeony : 1502
  Liczba postów : 1214
https://www.czarodzieje.org/t15703-neirin-vaughn#423773
https://www.czarodzieje.org/t15736-kruk-pocztowy#424226
https://www.czarodzieje.org/t15719-neirin-vaughn#423916
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyPon Gru 03 2018, 12:21;

Szaleństwo było prawdopodobnie wszystkim, co teraz miał. Co by zostało z jego osoby, gdyby nagle przywrócono mu normalność? Dorastając bez uczuć nie umie ich zrozumieć. Musiałby uczyć się wszystkiego jak dziecko, które odcięto od świata zewnętrznego na kilkanaście długich lat. Zbyt wiele relacji, opartych na chorobie, pokruszyłoby się jak zamki budowane z kart. Łączone niczym tylko niteczkami szaleństwa, powoli pozszywane w misterne konstrukcje. Piękne z zewnątrz - urocze, może lojalne, dla kogoś wręcz zakrawające o miłość. Ale z bliska widać, że utrzymywane przez brak strachu rudzielca, przez jego wypaczenie, niezrozumienie świata oraz umiłowanie do zwierząt jako organizmów prostszych i uboższych w skomplikowane przemyślenia. To wszystko upadłoby, gdyby tylko wyzdrowiał.
Nawet nie zdaje sobie sprawy, jak wielką częścią jego życia jest owo szaleństwo. Nie jest świadom, jak bardzo cierpiałby, gdyby był zdrowy. Jak szybko zapragnąłby znów zanurzyć się w apatii i szarości umysłu wypranego z emocji, przytłoczony światem, którego do tej pory nie zauważał, a jaki uderzyłby weń z całą mocą. Błogosławieni nieświadomi.
- Zdawałem kurs na uzdrowiciela zwierzęcego - zaczął, splatając na powrót ręce, kiedy już się mężczyzna napatrzył. - Nie polubiła mnie - dodał, przyglądając się twarzy Matta.
- Mamy jeszcze trochę czasu - uczniowie raczej za szybko się nie zejdą. Neirin przybył ze sporym wyprzedzeniem. Sam budynek był cichy, tylko z zewnątrz dobiegały odgłosy codziennego życia.
- Opowiedz mi o tym przewrotnym losie - mawia się, że ciekawość prowadzi do piekła. Czy ta wynikająca z troski także? Nie potrafił wyczuć, że miejscami nie powinien wtykać nosa w niektóre sprawy. Chciał dobrze.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyPon Gru 03 2018, 19:58;

Niestety, szaleństwo, w którym obydwoje żyli, miało dwie różne twarze. Matthew nie chciał tego szaleństwa, wbrew wszelkim pozorom. Jeżeli ktokolwiek myślał, że to był jego wybór, to tylko jedno stwierdzenie było prawdziwe: osoby te były ślepcami. Może garstka szaleństwa była potrzebna w jego życiu - ale nie cały kamień, przez który czuł, jak jego żebra zaciskają się w coraz to bardziej silniejszym skurczu, powodując duszenie. Ich pojęcia różniły się w zaskakujący sposób - Matthew nigdy nie stawiał żadnych relacji poprzez nitki, tak jak robi to rudzielec. Unikał relacji - to jest prawda niepodważalna; rzadko kiedy do siebie dopuszczając kogokolwiek, tylko nieliczni byli w stanie poznać jego najprawdziwszą naturę. I nie chodziło tutaj o czas lub cokolwiek innego związanego z poruszaniem się wskazówek na tarczy zegara; przeczucie, intuicja oraz empatia były kluczem do sporządzania w pewnym stopniu listy osób, na których mógł polegać. Nie zawsze jednak tak się działo; większość osób nie potrafiła go zrozumieć, masy znajdującej się pod sklepieniem czaszki nie potrafiła po prostu określić prawidłowo. Uznawali go za dziwaka - dziwaka na jednym z najtrudniej zrozumianych wydań, niczym tomiszcze napisane niezwykle niezrozumiałym dla reszty społeczeństwa językiem. Tylko osoby o specyficznych cechach mogły go w pełni odczytać. Nie każdy posiadał ten dar; mimo nawet starań samego uzdrowiciela, większość osób zwyczajnie go krzywdziła - niespodziewanie, bez konkretnego powodu. Nie dziwiło go to, chociaż rzeczywiście - po tych walkach pozostawały blizny; blizny, nad którymi nie mógł zapanować w żaden szczególny sposób.
Spojrzał zatem jeszcze raz na Neirina - tym samym zmęczonym, zamkniętym na emocje wzrokiem, pozbawione jakiejkolwiek wskazówki. Ich relacja ostatnimi czasy nie została niczym wzmocniona; choć tym się jakoś specjalnie nie przejmował. Zamiast tego - tkwił w swoich myślach melancholicznych zgodnie z rytmem własnego umysłu i psychiki. Różowe pudełeczko nadal znajdowało się gdzieś na blacie biurka, chociaż na razie nie spoglądał, co tam się znajduje; prędzej był zainteresowany samą osobą Walijczyka, nawet jeżeli tego nie okazywał. Ludzie od zawsze go interesowali; aczkolwiek był świadom tego, że czasami zaintrygowanie może przerodzić się w niezbyt przyjemne uczucie prześladowania, tudzież zawsze zachowywał umiar.
- Klinika Findabair? - zapytał się; niekiedy był w stanie usłyszeć o tejże miejscówce, gdzie poddawane rekonwalescencji zwierzaki powracały do żywych. Osobiście nie posiadał żadnych kwalifikacji do leczenia magicznych stworzeń; co nie zmienia faktu, że potrafił to robić. Wbrew pozorom te nie różniły się znacząco, choć należało wiedzieć, jak się z nimi obchodzić; podstawy miał w małym palcu, chociaż nieraz został pchnięty przez stres? w ramiona idiotyzmu. Obydwoje znali się na teoretycznie podobnych stworzeniach, aczkolwiek jeden robił to z czystej powinności oraz obowiązku, zaś drugi - z widocznie praktycznej miłości do zwierząt. Było to niczym dźwięk otwieranej, metalowej zapalniczki - charakterystyczny klik, charakterystyczne uwolnienie się płomienia i zapalenie papierosa - dym ostatnio kompletnie mu zobojętniał. - Nie sądzę. - przyznał. Ludzie również tak postępowali; krzywdzili nieświadomie, przestraszeni, zbici niczym psy, kompletnie zagubieni, wędrujący wzrokiem po ściankach, byleby znaleźć ukrycie we własnym cieniu koegzystencji na ziemiach, które to własnie zasiedlali. On, na krześle, Neirin zaś - zdając się łamać wszelkie zasady BHP.
- Nie zarażam innych dżumą, którą noszę w sercu. - powiedział jak najbardziej szczerze; wolał dusić w siebie cokolwiek, byleby móc uchronić innych przed konsekwencjami własnych działań. Mówiąc wprost - nie wyglądał na wyjątkowo gadatliwego, tudzież chętnego do rozmowy. Rozumiał jednocześnie ciekawość towarzysza; towarzysza, który prawdopodobnie chciał dobrze, choć było to niezwykle trudne do wyczytania. On zaś - nie był skory do dzielenia się własnymi przeżyciami, własnym życiem. Niemniej jednak, pewne objawy zarazy postanowiły wyjść poprzez objawy choroby; poczuł się wyjątkowo słabo, a przede wszystkim - na tyle słabo, że zbladł oraz stracił poczucie rzeczywistości. Dziwne zimno objęło jego ciało, zanim ktokolwiek był w stanie zainterweniować. Wszystko przebiegło wystarczająco szybko - a brak jakichkolwiek innych osób poskutkował zamknięciem warsztatów; bezwładna sylwetka uzdrowiciela została tym samym zabrana, zaś jeden z zainteresowanych - wyproszony.

| zt (x2?)

Lekcję zamykam.

Dziękuję, Neirin, że napisałeś.
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySob Lut 02 2019, 14:42;

Ponowny dzień, ponowne nauczanie młodych dusz.
Przyzwyczaił się do tego. Nie był zbyt uprzedzony do dusz witających na jego lekcjach – tym razem jednak przeniósł swoje pole manewru do bardziej ruchliwego miejsca. Jakby nie było, zdawał sobie sprawę z pewnych, łatwych do wywnioskowania rzeczy – skupiwszy swoje tęczówki wprost na listę obecności, nie było zbyt dużej ilości osób uczęszczających na jego lekcje. Miał zatem nadzieję, iż pozorna zmiana lokalizacji – wynikająca głównie z dobrego przeczucia, choć również z tym mógł się mylić – przyniesie należyty skutek. Spowodouje zebranie jeszcze większej ilości dusz, dusz chętnych do nauki, dusz chętnych do przyswojenia cząstek należytej wiedzy. I nie miał zamiaru tego robić na siłę; jego lekcje, prezentacje, przedstawienia miały charakter czysto nieobowiązkowy. Chętni brali udział; nie posiadał zwyczaju ciągnięcia kogoś za ucho, by uczestniczył.
Dzień ten był spokojny, niezbyt przesądzony z góry o tym, co może się wydarzyć. W międzyczasie uzdrowiciel, oczekując na uczniów i studentów, choć nie zawstydziłby się również udziałem dorosłych w tymże całym przedsięwzięciu, siedział przy swoim biurku, pozwalając na to, by chłodne powietrze muskało jego plecy okryte białą, jedwabną koszulą z długimi rękawami. Jedna noga założona na drugą; czarne spodnie, do których wepchnięta została zgrabnie górna część garderoby, zdawały się jeszcze bardziej wydłużać jego nogi. Wygląd również uległ drobnej zmianie. Przede wszystkim koloryt jego skóry powrócił do prawie całkowitej normalności; nie był tak samo blady, jak miał w to zwyczaju, gdy prowadził poprzednie warsztaty. Zmiany w jego życiu były niekontrolowane, jednak ostatnio nie spotkało go nic złego – a przynajmniej zdołał uniknąć wszelkich nieszczęść czekających na niego podczas przemierzania drogi, długiej oraz kętej. Delikatna mgiełka perfum unosiła się wokół jego sylwetki, muskała nozdrza, twarz okryła się znacznie gęstszym zarostem, który dodawał mu wieku. Kręcone włosy zostały tego dnia wyjątkowo dobrze ułożone; nie żyły własnym życiem.
Niebieskie tęczówki wertowały bliżej nieokreślone dokumenty, starając się tym samym znaleźć odpowiedzi na pewne zagadnienia, pytania. Wyglądał na zajętego – zajętego przede wszystkim analizowaniem treści papierów, które znajdowały się przed jego oczami.

Pora dnia: popołudnie, poniekąd promienie słońca delikatnie przedzierają się przez okna pomieszczenia, nadając mu cieplejszych barw.
Temperatura: wyjątkowy prześwit wyższej temperatury, aczkolwiek nadal nie jest zbyt ciepło. Płatki śniegu przestały ozdabiać Hogsmeade tego dnia; jednak lepiej jest ubrać coś cieplejszego.
Nastawienie Matthewa: zaskakujące. Dzisiaj ma wyjątkowo dobry humor, można od niego spodziewać się pewnych dowodów. Trudno będzie go zdenerwować – w sumie zawsze tak jest, jeżeli chodzi o jego anielską cierpliwość.
Lokalizacja: wchodzisz do gabinetu poprzez przekroczenie pewnych ścieżek oraz naparcie dłonią na klamkę od drzwi. Reszta jest oczywista, choć tego dnia nie otrzymujesz stroju roboczego, zaś każde stanowisko składa się z dwóch krzeseł oraz kwadratowego stolika. Wszystkie przygotowane stanowiska są dwuosobowe! W związku z czym, oznacz swojego partnera, a jeżeli jesteś sam – dołącz do kogoś, kto również nie ma osoby towarzyszącej:

Kod:
<og>Partner:</og> @”TUTAJWPISZNICK”
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySro Lut 06 2019, 21:55;

Fakt, że pozwolenie na uczestnictwo w warsztatach uzdrowienia, które odbywały się w szpitalu św. Munga było jednorazowe było dla Viníciusa dużym rozczarowaniem. Spodziewał się raczej, że skoro Bennett już raz ugięła się pod jego prośbami i przygotowała dla niego świstoklik, będzie mógł brać udział w każdych kolejnych zajęciach, przynajmniej tych prowadzonych przez Matthew Alexandra – przecież zarówno w czasie podróży, jak i samych warsztatów nie przydarzyło mu się nic, co mogłoby wzbudzić niepokój dyrektorki.
Nic więc dziwnego, że kiedy dowiedział się, iż kolejne spotkanie z Uzdrowicielem ma odbyć się nie w odległym Londynie, a tuż pod ich nosami – w Hogsmeade, od razu wpisał lekcję do swojego kalendarza. Nie było opcji by mógł odpuścić darmowe zajęcia, które dostarczą mu dodatkowej wiedzy z dziedziny zajmującej tak ważne miejsce w jego życiu. Jako że na zajęcia należało przyjść z parą, przytargał ze sobą Gab, nie zważając nawet na to czy ta ma na to ochotę. Nie sądził zresztą by miała protestować – była wszak jego przyjaciółką i doskonale wiedziała jak istotna jest dla niego obecność na tych warsztatach; jakżeby inaczej, przecież trajkotał jej o tym już od tygodnia ("byłem tam raz i było suuuper", "zobaczysz, uzdrawianie to najlepsza zabawa pod słońcem", "no weź, weź, weź, chodź ze mną" oraz najbardziej desperacka próba: "obiektywnie rzecz biorąc, Matthew jest naprawdę przystojny"). Finna nie namawiał z dwóch powodów – po pierwsze, był aż za dobrze świadom jego awersji do dziedziny uzdrawiania; wiedział, że Gard nie ma ochoty wiedzieć na ten temat więcej niż absolutne minimum, które wystarczało by ujarzmić przeziębienie. Po drugie jednak, choć nie mniej ważne – miał ochotę spędzić z nią czas. Ostatnio był taki zabiegany... nauka, treningi, nauka, pełnienie funkcji prefekta, nauka. Miał wrażenie, że minęły całe lata odkąd tak po prostu spędził z nią chwilę sam na sam, choć przecież niegdyś była to częsta praktyka. I choć lekcja mogłaby zdawać się nie być najlepszym możliwym miejscem do towarzyskich spotkań, nic nie stało na przeszkodzie by po niej odwiedzić jedną z miasteczkowych kawiarni.
Zobacz jaka jest pogoda. Świeci słońce i nawet przestało sypać. I wcale nie jest tak zimno. Nawet jeśli ci się nie spodoba to i tak warto było się przespacerować. – powiedział kiedy to szli razem drogą w stronę Hogsmeade. Niby zaciągnąłby ją wszelkimi możliwymi sposobami, a jednak czuł w sobie potrzebę, aby jakoś usprawiedliwić swoją determinację.
W końcu zatrzymali się przed wejściem. Viní odetchnął, spojrzał na Gab z uśmiechem i wszedł do środka, starannie wycierając buty aby nie nanieść do środka błota. Zapukał do drzwi, wszedł do środka i, rozpinając w międzyczasie płaszcz, skupił wzrok na uzdrowicielu.
Dzień dobry! – przywitał się, bezwiednie wkładając w to całą swoją radość. Cieszył się, że go widział, jakkolwiek głupio by to nie brzmiało. Choć inaczej – cieszył się, że miał możliwość by zobaczyć go na warsztatach. – Chyba w końcu się Pan wyspał. A może to zasługa słońca? – dodał, kiedy ocenił stan mężczyzny na o wiele lepszy niż to było podczas ich małej lekcji przy janowidzącej wronie. Wyglądał... cóż, promiennie. I wobec tego jego zapewnienia, że pan Alexander jest przystojny i Gabrielle w ostateczności będzie miała po prostu na czym zawiesić oko, okazały się prawdziwe. Powiesił płaszcz swój oraz Puchonki, po czym chwycił jej nadgarstek i poprowadził ją do jednej z ławek – zupełnie tak jakby w ostatniej chwili miała mu uciec.

Partner: @Gabrielle Levasseur
Powrót do góry Go down


Harriette Wykeham
Harriette Wykeham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Dodatkowo : pałkarz Gryffu
Galeony : 1921
  Liczba postów : 2189
https://www.czarodzieje.org/t12489-harriette-morana-wykeham#336490
https://www.czarodzieje.org/t12491-poczta-ettie#336603
https://www.czarodzieje.org/t12492-harriette-wykeham#336605
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyCzw Lut 07 2019, 17:46;

Nie wiedziała o żadnych warsztatach, bo też nie wiele ją one obchodziły. Wystarczająco dużo czasu poświęcała na studiowanie przedmiotów, z którymi wiązała przyszłość, żeby jeszcze biegać po dodatkowych zajęciach z innych dziedzin. Akurat była jednak w domu i nawet nie zauważyła jak ani kiedy jej tacie udało się namówić ją żeby poszła na jakieś durne warsztaty u hogsmaedzkiego uzdrowiciela. Nawet nie wiedziała kto nim teraz był.
Nie dadzą się spokojnie pogapić w sufit... A przecież gapienie się w sufit też jest czasem potrzebne.
Otworzyła drzwi, tupiąc nogami, żeby wszystkie grudy błota i stopniałego śniegu zostawić przed progiem. Miała blisko, więc nawet nie zakładała kurtki. Zawinęła tylko na szybko szalik Gryffindoru wokół szyi i wcisnęła na głowę jakąś czapkę.
- Dobry - rzuciła do młodego typa za biurkiem i strzeliła balonem z gumy do żucia - Porywające tłumy - rzuciła od niechcenia, skinęła rękom dwójce Puchonów, którzy byli już obecni. Nie zdejmując nawet ani czapki, ani szalika, opadła na najbliższe krzesło i bujając się na nim wbiła wzrok w sufit, zatapiając się we własnych myślach. Skoro w domu nie mogła, to chociaż tutaj.

NIE MAM PARY. MOŻNA DOŁĄCZAĆ.
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyCzw Lut 07 2019, 21:35;

Każda próba protestu jaką podjęłaby dziewczyna zapewne skończyłaby się lawiną argumentów ze strony Viniego, który z uporem maniaka pragnął wziąć udział w zajęciach prowadzonych przez Uzdrowiciela. Z tego też powodu, kiedy zaproponował jej partnerstwo zgodziła się bez mrugnięcia okiem - oczywiście nie obyło się bez jakże ujmujących i wymyślnych pochwał skupiających się nie tylko na samym sposobie prowadzenie lekcji, ale również osobie samego Uzdrowiciela.
Krótkie wtrącenia na ten temat podczas ich rozmów w trakcie śniadania czy w Pokoju Wspólnym były wręcz nagminne i wywoływały u Gabrielle jedynie uśmiech. Nie zmieniało to faktu, że ostatnio pogrążeni w prywatnych sprawach zaniechali nieco swoją przyjaźń, z czego oboje zdawali sobie sprawę. Lekcja parowana była swego rodzaju możliwością na uszczknięcia kilkunastu minut z całych dwudziestu czterech godzin i spędzenie ich wspólnie.
Nim zdołała odnaleźć się wciąż szybko biegnącym czasie i nowej rzeczywistości, w której jej życie obfitowało w wiele niezwykłych spotkań nastało wyjątkowe popołudnie. Słońce leniwie świeciło na firmamencie nieba dając złudną nadzieję rychłego nadejścia wiosny, zaś temperatura nie spadała poniżej zera. Wszystko to było jedynie dodatkowo zapowiedzią wspaniałego dnia, utwierdzając Gabrielle w przekonaniu, iż dokonała właściwego wyboru na spędzenie najbliższych minut a może nawet godzin.
- Spokojnie Vi, myślę że będzie tak super, jak mówisz - odpowiedziała z szerokim uśmiechem, ufała chłopaki a mimo tego,on nadal wyglądał tak jakby bardzo się stresował. Chwyciła jego dłoń, splatając ich palce ze sobą, był to dla nich zwykły przyjacielski gest, którym dziewczyna chciała dodać mu otuchy. Puściła ją dopiero, kiedy znaleźli się przed drzwiami prowadzącymi na zajęcia. Ona również wytarła buty oraz wygładziła materiał ubrania, by sekundę później przekroczyć próg.
- Dzień dobry - powiedziała na powitanie, nie mając zbyt dużo czasu aby przyjrzeć się mężczyźnie siedzącemu za biurkiem, Viní pociągnął ją w stronę pustej ławki.
- Zastanawiam się, dlaczego ten Uzdrowiciel się uśmiecha, to normalne? Moja mama nigdy tak nie wygląda gdy wraca do domu po pracy, to dziwne - zagadała cicho do chłopaka, marszcząc przy tym nieznacznie czoło.
Powrót do góry Go down


Luna A. Shercliffe
Luna A. Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.72 m
C. szczególne : włosy farbowane na blond, ugryzienie po zębach wilkołaka na lewym barku, dość spore blizny, wychudzona, blada, milcząca,
Dodatkowo : likantropia
Galeony : 411
  Liczba postów : 145
https://www.czarodzieje.org/t16923-luna-ann-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t16951-moon#472799
https://www.czarodzieje.org/t16922-luna-ann-shercliffe
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySob Lut 09 2019, 20:20;

Na zajęcia z uzdrawiania przychodziła chętnie. Nie zawsze temat jej pod pasował, ale jak jakiś łatwy to z chęcią. Wolała posłuchać czegoś o pierwszej pomocy niż rzucać czarami, jednak nie zawsze mogła na to liczyć. Zresztą nie traktowała tych zajęć, jak szkolnego przedmiotu, kiedy prowadził je Matthew Alexander. Nie mogła, zwłaszcza że nawet nie odbywały się w Hogwarcie, ani na jego terenach tylko w Hogsmeade. Co było nawet odprężające, kiedy całe miesiące siedziało się w dormitorium i chodziło tylko na zajęcia i do pracy — paskudna rutyna. Założyła na siebie lekką kurtkę i czapkę. Na pewno temperatura uległa zmianie i dało się to wyczuć, ale Luna lubiła ciepło i nie chciała ryzykować przeziębienia.
Otworzyła drzwi, niemal wkradając się do gabinetu. Na pewno przeszłaby niezauważona, gdyby nie musiała otwierać drzwi i przybyłoby więcej chętnych na zajęcia.
- Dzień dobry. - Przeszła niedaleko Matthew, witając go w dość pospolity sposób. Czego można było się spodziewać. Rozejrzała się, a jej spojrzenie padło na @Harriette Wykeham. Rozpięła kurtkę, zdjęła czapkę i znalazła się właśnie przy niej.
- Hej, mogę się przysiąść? - Gdyby nie to, że będą pracować w parach, na pewno nie podeszłaby do gryffonki. No cóż, czasami trzeba było się poświęcić, nawet w Hogsmeade.

Partner: @Harriette Wykeham
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyNie Lut 10 2019, 11:06;

Spoglądał, rzucał od czasu do czasu wzrokiem na zbierające się osoby, podnosząc nos spod dokumentów, którymi się obecnie interesował; jakby nie było, musiał poświęcić im odrobinę czasu. A humor miał dobry. Zaskakująco dobry. Stanowiska zostały wcześniej przygotowane, a tym razem postanowił zadziałać na korzyść lekcji praktycznych, bardziej skupiając się na tym, co może przydać się osobom zasiedlającym gabinet podczas zagrożenia życia. Przeczesał raz palcami swoje mniej kręcone włosy, kędzierzawości ich jednocześnie pozbawiając; rzucił błyskiem oczu w stronę pozostałych, jakby domagając się w pewnym stopniu dozy zainteresowania. Nigdy nie lubił znajdować się w tłumie ludzi, gdyż toksyczność ich oddechów zdawała się być zaskakująco przytłaczająca. Te warsztaty po części pomagały mu przystosować się do ludzi, aczkolwiek nadal nie stanowiły tego, co znajdowało się w jego koszmarach. Tutaj miał wszystko pod kontrolą, gdzieś indziej zaś skupiał się przede wszystkim nad faktyczną szansą przeżycia. Niby odsetek zgonu wyjątkowo niski, aczkolwiek i tak zaskakująco porządnie śledzący jego poczynania, czekający na jakąkolwiek oznakę nieostrożności i braku rozwagi. - Któż wie, być może. - odpowiedział krótko, zdawkowo, witając się z pozostałymi, którzy odważyli się przyjść na zajęcia dotyczące uzdrawiania.
Podniósł kącik ust delikatnie do góry w jakimś bliżej nieokreślonym uśmiechu; niewielki ruch mięśni twarzy zaowocował spokojnym nastawieniem uzdrowiciela do zebranych tutaj osób. A tych, jak zawsze, nie było zbyt sporo – o czym doskonale wiedział.
Mało kto śmiał podchodzić do tego przedmiotu z należytą rozwagą, w ogóle… Mało kto śmiał podchodzić do tego przedmiotu. Zdawał się być, w obliczu nadchodzących egzaminów, zaskakująco bezużyteczny, o czym dawał sobie doskonale sprawę. Nie każdy interesował się uzdrawianiem, tak samo jak on był kompletną kaleką pod względem lekcji transmutacji. Jeden z nielicznych przedmiotów, jaki stanowił dla jego mózgu istną, trudną do zrozumienia zagadkę. To nie tak, że się nie starał – prędzej mógł podejrzewać siebie o fakt braku predyspozycji do tejże dziedziny. Innego wyjścia nie było, zważywszy na to, jak wiele chorób w sobie posiadał, a w szczególności jedna dotyczyła jego myślenia.
Wstał, poprawił się, przeleciał dłonią po materiale, który okrywał jego ciało; wyprostował się, skierował spojrzenie oczu w stronę zebranych, aczkolwiek nie utrzymywał z nimi żadnego kontaktu wzrokowego. Za dużo problemów – był w stanie stwierdzić, gdy ostatecznie przeszedł do ogłoszenia, wydobycia z krtani słów, które przeszyły powietrze i rozdarły na dwa kawałki wszechobecną ciszę.
- Nazywam się Matthew Alexander oraz z zawodu jestem uzdrowicielem dyżurnym na oddziale urazów magizoologicznych w Szpitalu Świętego Munga. - przedstawił się, pozwolił na chwilę ciszy, by następnie przejść do głównego tematu lekcji, o której się rozpisywał. Która mogła im się kiedyś przydać; choć podejrzewał jednak, że z większymi urazami wiąże się jeszcze większa odpowiedzialność. - Na dzisiejszej lekcji zajmiemy się rodzajami bandażowania, aczkolwiek z początku przejdziemy do zaklęcia Vulnerra Ferre, które wyczarowuje odpowiedni opatrunek. - wytłumaczył, starał się jakoś zaciekawić osoby znajdujące się na jego zajęciach, jednak wiedział, iż nie bywa zbytnio przekonujący, więc nie podchodził do tego również z jakimiś większymi wymaganiami. - Odpowiedni ruch nadgarstka oraz wypowiedzenie słów. Vulnerra Ferre to gwarancja sukcesu. - przedstawił, zaprezentował; zwój bandaża pojawił się w mgnieniu oka z różdżki, ładnie zwinięty, zadbany, jakby nie było – także jałowy. Nie miał z tym problemów – jak to jednak będzie w przypadku uczniów i studentów?

Kostki:

Czas do 2019/02/17 11:06
Powrót do góry Go down


Aleksander Cortez
Aleksander Cortez

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 194
C. szczególne : Kruczoczarne, kręcone, długie włosy (od ostatniego pobytu w szkole jeszcze dłuższe) luźno opadające. Ubrany w wszystko co wygodne i swobodne - brak garniturów. Karnacja skóry znacznie ciemniejsza. Opalił się w tym Meksyku.
Galeony : 148
  Liczba postów : 901
https://www.czarodzieje.org/t13688-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t13741-cortez-aleksander-korespondencja
https://www.czarodzieje.org/t13704-aleksander-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18718-aleksander-cortez-dziennik#53
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyNie Lut 10 2019, 15:16;

Od czasu wyprawy postanowił poprawić się w tej tajemniczej dziedzinie magii jaką było uzdrawianie. Zwłaszcza kiedy żyło się w taki sposób jak dotychczas. Podczas wyprawy widział Matta, który cały czas ratował ich z opresji. I zdał sobie sprawę jak potrzebne są to umiejętności. Na poprzednie zajęcia nie udało mu się już trafić, za późno się o nich dowiedział i niestety przemknęły mu tuż przed nosem.
Na tę zdążył też ledwo co. Ale to przez nawał zajęć które pojawiły się w tym samym czasie. W takich chwilach przydałby mi się zmieniacz czasu. Bo bardzo ciężko było zjawić się w kilku miejscach w tym samym czasie i często było trzeba porzucać jedne zajęcia na rzecz innych.
- Cześć.... Znaczy się dzień dobry - poprawił się szybko zauważając że nie wie na jakim etapie jest ich znajomość. W końcu ustalili by zwracali się do siebie po imieniu, jednak z drugiej strony mieli ze sobą styczność tylko jeden raz. Może przez parę dni, ale nadal tylko raz. Więc to pozostawił do oceny medykowi.
Zauważył że wszyscy pracują w grupach, a jako że on był nieparzysty miał współpracować z prowadzącym zajęcia. Nawet go to ucieszyło, pomimo tego że czuł z tego powodu niemałą presję. W końcu i on będzie w centrum uwagi że względu na to iż współpracuje z prowadzącym, więc pewnie posłuży jako przykład, na którym to będzie uczył ich bandażowania ran.
- Wychodzi na to, że będziemy w parze razem. - Powiedział stając przy wykładowcy i dalej postępował już według tego co mówił.
Rzucił zaklęcie i o dziwo zaklęcie zadziałało prawidłowo. Z początku jego bandaż wyglądał na kiepskiej jakości, lecz efekt końcowy był dobry. I mógł spokojnie uznac, że wykonał zadanie jak najlepiej był w stanie. A trzeba zaznaczyć że z tej dziedziny był beznadziejny.
Kostka 2
Powrót do góry Go down


Vinícius Marlow
Vinícius Marlow

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 22
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 170,5 cm
C. szczególne : krzywy zgryz, dużo pieprzyków, w tym nad górną wargą. Tatuaż na karku, kolczyk w lewym uchu, spora blizna w prawej pachwinie. Na jego ramieniu zwykle siedzi elficzka
Galeony : 702
  Liczba postów : 576
https://www.czarodzieje.org/t16781-vinicius-oliver-marlow-budowa#466597
https://www.czarodzieje.org/t16786-vini-da-vinci#466765
https://www.czarodzieje.org/t16784-vinicius-marlow
https://www.czarodzieje.org/t18404-vinicius-marlow-dziennik
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySro Lut 13 2019, 21:24;

Skoro to uśmiech to nie widzę problemu. – odparł, zerkając przelotnie na Matta. Ostatnio nie wyglądał na tak szczęśliwego, wręcz przeciwnie - był przemęczony i raczej przygnębiony. Dobrze było więc zobaczyć go w odmiennym stanie. – Oby po zajęciach z nami nie był tak zmęczony jak Twoja mama. – dodał cicho, tak żeby tylko Gab go słyszała i zaśmiał się pod nosem.
Choć bandażowanie nie było dla niego żadną tajemną sztuką i raczej był z nim dobrze zaznajomiony (w końcu wśród mugoli nie miał wielu innych opcji poza "starym" dobrym bandażem), nie podchodził do tematu zajęć jak znawca nad znawcami. Nie chciał zakładać, że wie na ten temat wszystko i nic nie jest już w stanie go zaskoczyć, wręcz przeciwnie, kiedy tylko Matt zaczął swoje zajęcia, słuchał go z uwagą, jaką potrafił osiągnąć tylko na wyjątkowo interesujących go lekcjach. Kłopoty z koncentracją nie były mu obce, ale nie w tym wypadku – błyszczące brązowe oczy, które zerkały co chwilę na Gab coby sprawdzić czy i jej podobają się te zajęcia, mówiły same za siebie.
Kiedy przyszedł moment na praktykę, bez wahania sięgnął po swoją różdżkę i, wykonując przy tym odpowiedni ruch nadgarstka, wypowiedział formułkę. Język trochę mu się na niej połamał i początkowo myślał, że zupełnie zchrzanił całe zaklęcie, ale mimo wszelkich wątpliwości przed nimi zmaterializował się bandaż – było go jednak zdecydowanie za mało. Niezadowolony z efektu, powtórzył całość jeszcze raz i tym razem poszło mu o wiele lepiej. Bandaż wyglądał, co by o nim nie mówić, całkiem bandażowo, Vinícius był więc zadowolony.
No dobra, teraz Ty. – odwrócił się przodem do Gab, ciekaw jak pójdzie jej wyczarowanie opatrunku

Kostka: 1
Powrót do góry Go down


Gabrielle Levasseur
Gabrielle Levasseur

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 21
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 171 cm
C. szczególne : długie, blond włosy, w okresie letnim - piegi na nosie i policzkach, tatuaż kwiatu niezapominajki na prawym obojczyku
Dodatkowo : Ćwierćwila
Galeony : 626
  Liczba postów : 1459
https://www.czarodzieje.org/t16791-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16936-gabrielle-levasseur
https://www.czarodzieje.org/t16819-gabrielle-levasseur
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyCzw Lut 14 2019, 15:52;

Gabrielle jedynie wzruszyła ramionami na słowa Viniego, do dziecka miała okazję widzieć nie jednego Uzdrowiciela, czy to w szpitalu czy też w życiu prywatnym, jednak żadna z tych postaci nie przypominała Matta. Zachowała swoje spostrzeżenia dla siebie,posyłając w stronę przyjaciela delikatny uśmiech. Kąciki różowych ust drgnęły do góry powodując pojawienie się delikatnych dołeczków w policzka blondynki.
- Jeżeli nic nie zbroimy - oznajmiła, choć miała złe przeczucia. Przyszła tu z Puchonem, ale czuła się bardzo nieswojo.  Nie miała tego samego drygu do leczenia czarodziejów, co jej mama. Zdecydowanie bardziej wolała latanie na miotle czy wszelkiego rodzaju działalność artystyczną. Widok krwi nie wywoływał u niej reakcji niepożądanych, jednak zapach medykamentów, ropiejących ran czy gnijącego już ciała powodował dreszcze i odruch wymiotny. Była w stanie opatrzyć małą rankę, nawet i ucałować ją - jak to dawniej robiła babcia żeby szybciej się goiło, na tym kończyły się jej możliwości.
Ich rozmowa była cicha i dość rzeczowa, kiedy nauczyciel zabrał głos temat szybko ucięli skupiając swoją  uwagę na zadaniu.
Bandażowanie,z pozoru prosta czynność, która w niektórych sytuacjach mogła naprawdę uratować komuś zdrowie,a nawet życie. Panienka Levasseur nie była znawcą technik tej sztuki, widziała co nieco, jednak to nijak miało się do rzeczywistości, która szybko ją przytoczyła.
Viní okazał się mistrzem, mimo początkowego problemu z wyczarowaniem białego materiału wszystko poszło po jego myśli, niestety szczęście opuściło w tym wypadku blondynkę.
Poszła w ślady przyjaciela, wypowiedziała odpowiednie zaklęcie, jednak różdżka jakby odmówiła jej posłuszeństwa, by sekundę później wystrzelić powodując ranę na ciele Viniego.
- O boże… Viní! Ja nie chciałam, naprawdę… to był przypadek… ja przepraszam - paniki w głosie dziewczyny nie dało się nie słyszeć. Szczerze zmartwiona gorączkowo myślała, co powinna zrobić.

Kostka: 1
Powrót do góry Go down


Luna A. Shercliffe
Luna A. Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 1.72 m
C. szczególne : włosy farbowane na blond, ugryzienie po zębach wilkołaka na lewym barku, dość spore blizny, wychudzona, blada, milcząca,
Dodatkowo : likantropia
Galeony : 411
  Liczba postów : 145
https://www.czarodzieje.org/t16923-luna-ann-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t16951-moon#472799
https://www.czarodzieje.org/t16922-luna-ann-shercliffe
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyPią Lut 15 2019, 20:45;

Odczekała te pół sekundy i usiadła jakby nigdy nic. Zawsze można było ćwiczyć z Matthew, ale dziwnie czułaby się w jego towarzystwie na oczach znajomych ze szkoły, a raczej nieznajomych. Luna nie lubiła być w centrum uwagi nawet troszeczkę. Możliwe, że tylko się jej tak wydawało. Ludzie byli pełni sprzeczności na to samo cierpiała Shercliffe i nie zawsze zdawała sobie z tego sprawę.
Uzdrawianie na pewno było jej mocną stroną, ale nie powołaniem. Uczyła się tego przedmiotu, dlatego że był przydatny i zaklęcia lecznicze wiele razy jej się przydały. Nie mogła bagatelizować tak ważnego przedmiotu, zwłaszcza że prowadził je nie kto inny jak Pan Matthew Alexander. Nie, żeby darzyła go jakimś szczególnym uczuciem na "m". Nigdy w życiu. Nie była taka. Postrzegała relacje międzyludzkie nieco inaczej niż przeciętny, normalny społecznie człowiek, ale to historia na inną bajkę.
Praca w parach to jak skazywanie ją na jedne z tych najgorszych tortur zaraz po występach publicznych i zwracaniu na siebie uwagi w różny, przeróżny sposób skazując ją na swego rodzaju zażenowanie. Harriette wyglądała na jedną z tych niebezpiecznych osób. Takich Luna zazwyczaj unikała, bo takie osoby same unikały jej. Co można chcieć od zielonej myszki z domu węża? Czy wąż przypadkiem nie pożerał myszek? Dlatego Lune zawsze dziwiło to, że trafiła do Slytherinu. Powinna być z tych żółtych albo... niebieskich? Z jakichkolwiek, ale nie z zielonych... Skoro tiara przydzieliła jej taki kolor, to zapewne nie była taka zielona, a bardziej szara. Na jedno wychodziło.
Wyjęła różdżkę i ignorując panienkę Wykeham rzuciła zaklęcie, bo niby co miała zapytać się o zgodę, czy kto pierwszy? A co za różnica. Pierwsza próba nieudana, ale jak to powiadają do trzech razy sztuka w przypadku Luny do dwóch. Za drugim razem dobrze wypowiedziała zaklęcie, wykonała odpowiedni ruch dłonią i tak o to udało się jej Vulnerra Ferre - bandażowanie w magicznym stylu.
Spojrzała na koniec pomieszczenia, miała wrażenie, że coś ujrzała. Zerknęła na gryffonke, zastanawiając się czy ona również to dostrzegła?

Kostki: 5
Powrót do góry Go down


Harriette Wykeham
Harriette Wykeham

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168
C. szczególne : za duży, powyciągany wełniany sweter na grzbiecie, łańcuszek z obrączką na szyi
Dodatkowo : pałkarz Gryffu
Galeony : 1921
  Liczba postów : 2189
https://www.czarodzieje.org/t12489-harriette-morana-wykeham#336490
https://www.czarodzieje.org/t12491-poczta-ettie#336603
https://www.czarodzieje.org/t12492-harriette-wykeham#336605
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyNie Lut 17 2019, 03:31;

Z zamyślenia wyrwał ją głos jakiejś Ślizgonki. W pierwszej chwili nawet nie skojarzyła, że @Luna A. Shercliffe mówi do niej, ostatecznie tylko wzruszyła ramionami, dając jej do zrozumienia, że jej nie przeszkadza. Zapomniała nawet się przedstawić, ale tamtej chyba jakoś mocno na związywaniu znajomości nie zależało. Nawet dobrze - Ettie miała ostatnio wątpliwości w kwestii idei posiadania znajomych. Świadomie postanowiła zostać mizantropem, a że postanowienie to było względnie nowe, nadal wydawało jej się, że postanowienie sobie czegoś takiego było możliwe.
Warsztaty się zaczęły, wcale jej nie ożywiając. Ściągnęła tylko brew, zaskoczona, gdy uzdrowiciel wspominał o ćwiczeniu opatrunków i zajęciem się "na razie" Vulnerra Ferre. Nie była może wielkim specem, ale wystarczająco często robiła sobie krzywdę, by być całkiem pewną tego, że w kwestii zakładania bandaży to zaklęcie było w zasadzie wszystkim co należało wiedzieć.
Jej partnerka - teraz równie milcząca co ona sama - wyciągnęła różdżkę pierwsza i rzuciła zaklęcie. Ettie miała już zrobić to samo, kiedy dziewczyna posłała jej pytające spojrzenie. Gryfonka podążyła oczami za jej wzrokiem, dostrzegając coś migoczącego w kącie sali. Ponownie nieznacznie wzruszyła ramionami, bo co ja obchodziło, co to było. A nawet jeżeli obchodziło, to nie była u siebie i głupio tak było grzebać po kątach. Z jakiegoś powodu jednak nadal komunikowały się wzrokiem przenosząc go z siebie na wzajem, do błysku w rogu.
Wreszcie Ette zdecydowała się skończyć ten teatrzyk i wywracając oczami wstała z miejsca, podchodząc do tajemniczego, schowanego przedmiotu. Najwyżej dostanie ochrzan - w sumie nic nowego. Wygrzebała błyszczący pakuneczek i wkrótce przekonała się, że nie było warto. Zdążyła tylko odwrócić głowę, gdy wybuchła w nią łajnobomba, co w sumie nie wiele dało.
- Kto, kurwa, trzyma łajnobomby w gabinecie medycznym?! - nie zwracając na nic uwagi, głośno wyraziła swoją opinię o zaistniałym incydencie, rzucając niewerbalnie Choszczyść i Essentia Mirrabile. Smród zaraz zastąpił zapach świec i czarnej herbaty, potwierdzając, że oba zaklęcia zadziałały, a wszyscy obecni w pomieszczeniu czują zapach amortencji.
- Rozbroiłam - zwróciła się do Alexandra obojętnym tonem - Nie ma za co.
Wróciła na miejsce, uważnie przyglądając się partnerce. Nie wyglądała jednak jakby zaplanowała tę akcję. Z drugiej strony mogła się z tym dobrze kryć - w końcu była Ślizgonką.
- Okej - zdecydowała w końcu, że zapyta - Czy to było ustawione? - wskazała kąt, z którego wróciła końcem trzymanej w ręku różdżki, jeszcze raz analizując w głowię całe zajście - Bo jeśli tak, to nieźle rozegrane - przyznała po chwili milczenia. Właściwie to nawet genialne. Szybko wszystko sprzątnęła, pozbyć się zapachu naprawdę mogła w domu dwie ulice dalej, a przede wszystkim Ślizgonka nie śmiała się jej w twarz, co natychmiast by ją rozsierdziło - tak więc nie chowała urazy. Szczerze mówiąc to sama by to może kiedyś powtórzyła. Z tą różnicą, że ona na pewno nie kryłaby się przed swoją ofiarą, zapewne rozpoczynając tym samym otwartą wojnę. Ślizgonka tymczasem, przynajmniej na razie, nie wykazywała żadnych cech, za które irytowałyby Ettie.

Kostka: parzysta

Chłoszczyść i Essentia Mirabille = 2 i 2
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyWto Sie 29 2023, 10:46;

Pokój nr 1 - post 1 z 2

Weszła do tego gabinetu lekko zgarbiona i w nie w sosie. Szła powoli przed siebie, patrząc pod stopy z posępnym i humorem już od samego początku. Jeszcze dobrze się szkoła nie zaczęła, a ona czuła się już w totalnym dołku, w sumie też tak wyglądała, a jej mina wyglądała na niezadowoloną. Kopała na ziemi jakiś niewidoczne kamienie, które nie istniały, przystanęła dopiero w momencie gdy pielęgniarka do niej podeszła.
Witaj kochanieńka, co cię tu sprowadza? - zapytała kobieta. Po wyglądzie widziała, że jest już stara i pomarszczona. Westchnęła. Otworzyła usta i zamiast słów wydobył się z nich mewi skrzek. Odkąd jej się to przytrafiło, nie odezwała się do nikogo ani słowem bojąc się własnego gardła, a nie tego oczekiwała po wakacyjnych ekscesach po Venetii. Kobieta zamrugała i spojrzała na nią, przez chwilę wygalając, jakby jej mózg laga dostał. Nie dziwiła jej się za bardzo, sama za bardzo nie była pocieszona tym faktem i dopiero gdy wróciła na ziemie Londynu, odważyła się pójść do jakiegoś uzdrowiciela, który jednak zechciałby jej pomóc w tym dziwnym przypadku.
Potem dostrzegła minę kobiwty, odwróciła się nagle na pięcie i poszła po coś do grzebania, po chwili wyciągnęła kawałek kartki i coś do pisania i podała Bell do ręki.
- Napisz co się stało - Gdy tylko pielęgniarka to powiedziała, bell wzięła pisadło do ręki, usiadła i zaczęła pisać:

Idąc na śniadanie w Venetii, zaatakowała mnie mewa. Ugryzła mnie w łokieć i... Umarła. Gdy chciałam coś powiedzieć, wydałam z siebie mewie skrzeki.

Podała ten kawałek kartki kobiecie z dziwnym zrezygnowaniem, miała nadzieję, że tak jej nie zostanie! W końcu od dobrych ładnych dni milczała jak grób, jeżeli ktoś coś chciał, pisała liściki, usprawiedliwiając się, że się przeziębiła w Venetii i nie mogła nic mówić. Nigdy za bardzo nie narzekała na swoją odporność na choroby, ale teraz nawet jeśli było to kłamstwo, to jednak było ono tego warte. 
Pielęgniarka spojrzała na Bell, a potem na jej liścik w milczeniu pokiwała głową na zgodę jakby coś właśnie zrozumiała. Odeszła i zaniosła liścik gdzieś do jakiegoś pokoju, także na chwilę zniknęła z jej oczu. Bell rozejrzała się po pomieszczeniu niespiesznie i czekała aż ktoś ją zawoła, czy coś.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Anabell Goldbird
Anabell Goldbird

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 160
C. szczególne : Rude włosy
Galeony : 178
  Liczba postów : 396
https://www.czarodzieje.org/t22215-anabell-goldbird-budowa#730633
https://www.czarodzieje.org/t22218-anabell-goldbird#730825
https://www.czarodzieje.org/t22216-anabell-goldbird#730634
https://www.czarodzieje.org/t22227-anabell-goldbird-dziennik#731
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyPon Wrz 04 2023, 12:50;

Pokój nr 1 - post 2 z 2

Nie do końca wiedziała, co o tym wszystkim sądzić, czy to był tylko dziwny sen, czy to się działo naprawdę? Przecież mewy nie umierają od gryzienia kogoś w łokieć! To nie jest normalne! Nie do końca wiedziała, czy to jej przejdzie, czy nie. A tego raczej obawiała się najbardziej, patrząc na to, że od kilku dni milczała jak grób, nie wiedząc, co powinna ze sobą zrobić, pisanie liścików trochę pomagało i usprawiedliwiało fakt, że nic nie mówiła, ale nawet dla niej taki stan był niekorzystny, już chciałaby zacząć mówić swoim własnym głosem, przydałoby się no.
Proszę - usłyszała po chwili jakiś męski głos aż się wzdrygnęła i zamiast pisnąć, to wydała z siebie skrzeki dźwięków podobne, co niby miało przypominać dźwięki zaskoczenia, teraz to nawet nie wiedziała, czy to było podobne, czy nie, nie miała czasu, aby się nad tym zastanawiać. Ruszyła swoje cztery litery w stronę pokoju uzdrowiciela, który tam siedział, już po samym głosie mogła domyślać się, że jest równie stary jak tej pielęgniarki, która przed chwilą ją badała i oceniała, co jej się stało. A gdy weszła do środka, miała rację. Usiadła na krześle i spoglądała to na jedną osobę, to na drugą sama nie będąc pewna, co ją tutaj właściwie czeka.
- Słyszałem, co się stało, niech będzie pani spokojna to uleczane i bardzo proste do wyleczenia - Uzdrowiciel tłumaczył to spokojnym tonem głosu, mając splecione dłonie na swoim biurku i do tego lekko się do niej uśmiechnął. Widocznie miał już specyfik gotowy do podania, bo coś przed nią leżało, jakiś eliksir.
- Proszę, wystarczy wypić i przejdzie - ręką wskazał na fiolkę przed Bell. Sama zainteresowana lekko skinęła głową i wzięła fiolkę, chwilę obracała ją w palcach dość niepewnie, a po chwili wypiła duszkiem wszystko to, co było w jego wnętrzu. Gorzkie! Zacisnęła mocno powieki, czekając aż specyfik, przejdzie przez jej gardło, a po chwili odetchnęła z ulgą.
- I jak? - zapytał uzdrowiciel. - Lepiej - odezwała się z automatu bell, mrugając zaskoczona, że jej gardło faktycznie już nie skrzeczy jak mewa.
- Ojej już preszło! Niesamowite! - rzekła cała podniecona, że jej głos wrócił na miejsce. Uśmiechnęła się od ucha do ucha do uzdrowiciela jak i do samej pielęgniarki, podziękowała za pomoc, a swoje kroki następnie skierowała do wyjścia, cały czas nie mogła w to uwierzyć, że jeden mały eliksir zdziałał cuda na jej gardło. Masowała swoje gardło, myśląc teraz, że czary są jednak niesamowite.

z/t

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Atlas M. O. Rosa
Atlas M. O. Rosa

Nauczyciel
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 198
C. szczególne : czar wili rozdawany na lewo i prawo, ogromne zainteresowanie każdym rozmówcą, lekki zapach lawendy
Dodatkowo : Półwil
Galeony : 2431
  Liczba postów : 1041
https://www.czarodzieje.org/t21769-atlas-malte-otto-rosa#711050
https://www.czarodzieje.org/t21773-kartki-do-atlasu#711160
https://www.czarodzieje.org/t21770-atlas-m-o-rosa#711053
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySob Paź 21 2023, 18:09;


 
Bobbing Apples

Nieopodal wejścia do gabinetu okolicznego uzdrowiciela ustawione zostało stanowisko do zabawy w łapanie jabłek zębami. Nie jest to jednak tak po prostu wyzwanie zręcznościowe, bo jabłka, jak się okazuje, są magiczne!
Każdy z uczestników, chcących wziąć udział w wyzwaniu ma 3 podejścia do łapania jabłek.
Zwycięzcą tego wyzwania będzie osoba, która uzbiera najwięcej jabłek do dnia 01.11.2023!

Rzut na gryzienie jabłka (2k6):
2-4: Niestety! Jabłko się wymknęło.
5-10: Udało Ci się złapać jabłko! Teraz sprawdź, jakie miało zaklęcie.
11-12: Złapałeś dwa jabłka! Rzuć dwie kości litery.

Jabłko (litera):
Co też udało Ci się ugryźć?

A - Antonówka - obłożona zaklęciem śmieszności! Śmiejesz się niekontrolowanie przez co jabłko wypada Ci z buzi i znika. -1 jabłko
B - Szampion - obłożona zaklęciem błotoryjowej paszczy: przy kolejnej próbie dodajesz +1 do rzutu kostką na gryzienie.
C - Pink Lady - podstęp! Możesz podebrać jabłko innego gracza!
D - Jonagold - zwykłe jabłko.
E - Złota Gala - jabłko się duplikuje! Masz 2.
F - Golden delicious - zwykłe jabłko.
G - Granny smith - obłożone zaklęciem nieważkości! Po złapaniu tego jabłka, przez chwilę unoszą Cię magiczne siły, unosząc niewysoko nad ziemią.Robisz się taki zafascynowany efektem, że wypada Ci ono z buzi i znika!
H - Fuji - obłożone zaklęciem mnożenia! Kiedy bierzesz jabłko z buzi do ręki, nagle zauważasz, że w Twojej ręce pojawiają się dwa dodatkowe, identyczne jabłka! Masz 3.
I - McIntosh - zwykłe jabłko.
J - Cortland - obłożone zaklęciem glaciusa! Gdy łapiesz to jabłko, Twoje usta stają się lodowate i trudniej Ci złapać kolejne. W następnym podejściu odejmujesz -1 od rzutu kostką na gryzienie.


Zwycięzca: @Maximilian Felix Solberg 6 pkt
(los na loterię, dodatkowe 3 punkty w konkursie punktowym)



Zagadka Patrona

Zielone palce, zęby ostre jak nóż,
Czeka w stawie, by złapać cię w pułapkę już.
Gdy zbliżysz się do wody, ona na ciebie czeka i się śmieje
Gdy zbliżysz się za bardzo, zieloną ręką cię złapię i zmurszeję.

Kod

Kod:
<zg>Podejście 1/2/3</zg>
<zgss>Ugryzienie jabłka:</zgss> [url=link]wynik 2k6[/url]
<zgss>Jabłko:</zgss> [url=link]wynik kości litery[/url] jaki ma efekt?
<zgss>Wynik:</zgss> podejście 1 + podejście 2 + podejście 3

Pytania i wątpliwości można kierować do @Atlas M. O. Rosa



   


Ostatnio zmieniony przez Atlas M. O. Rosa dnia Pią Lis 03 2023, 19:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Nicholas Seaver
Nicholas Seaver

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 185cm
C. szczególne : Zawsze ubrany na czarno w strój zakrywający wszystko prócz dłoni i głowy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, za to wiele emocji można wyczytać z jego spojrzenia.
Galeony : 1276
  Liczba postów : 1264
https://www.czarodzieje.org/t22374-nicholas-seaver#735851
https://www.czarodzieje.org/t22378-poczta-nicholasa#736146
https://www.czarodzieje.org/t22376-nicholas-seaver#735915
https://www.czarodzieje.org/t22839-nicholas-seaver-dziennik#7685
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyPon Paź 23 2023, 09:53;

Podejście 1
Ugryzienie jabłka: 7
Jabłko: c kradnę jabłko, ale nie mam od kogo, więc nie mam jabłek wcale xD
Wynik: 0

Wątek po ingerencji magipsychiatrycznej @Atlas M. O. Rosa

W trakcie miesięcznego pobytu w szpitalu Nicholas miał dużo czasu na przemyślenia dotyczące swojego życia. I tak jak w pełni uzmysłowił sobie głębokie uprzedzenie do rodzinnej rezydencji i rady Seaverów, jego niechęć zupełnie nie obejmowała młodszego kuzynostwa. Nie pamiętał ich, ale chciał stworzyć z nimi więzi, chciał poczuć, że ma rodzinę i osoby, na których mu zależy, i ktorym zależy na nim. Właśnie dlatego gdy napisała do niego Carmen, nie trzymał jej długo w niepewności.
Przez przedłużającą się przygodę w labiryncie Nicholas trochę się spóźnił, dlatego gdy przyszedł dziewczynka była już na miejscu. Postanowił więc trochę się zabawić w klimacie Halloween i zaszedł ją od tyłu.
- Cukierek, albo psikus, Gwiazdo! - zawołał jej nagle za plecami, chwytając ją, podnosząc i robiąc z nią dwa piruety. Owszem, Nicholas miał problem z dotykiem, ale jak się okazało nie dotyczyło to istot ze strony których nie spodziewał się nawet cienia zagrożenia. Ale nawet to w ograniczonych dawkach.
- Idziemy wyławiać jabłka? - spytał, kiedy już się przywitali. Poprawił swoje przebranie wampira, a potem ruszyli razem w stronę miejsca lowienia jabłek.
Pierwsze podejście było umiarkowanie udane, za to pełne typowo Halloweenowych psot, bo Nicholas po prostu ukradł jabłko pierwszemu z brzegu rywalowi, zerkając nań z zadziornym blyskiem w oku.


Ostatnio zmieniony przez Nicholas Seaver dnia Nie Paź 29 2023, 21:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Carmen Seaver
Carmen Seaver

Uczeń Ravenclaw
Rok Nauki : III
Wiek : 13
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 167
C. szczególne : Na ramieniu ma znamię w kształcie kompasu. Wiecznie uśmiechnięta. Duża szrama na całe plecy.Często można ją zobaczyć z fioletową torbą przewieszoną przez ramię..
Galeony : 257
  Liczba postów : 55
https://www.czarodzieje.org/t22473-carmen-seaver
https://www.czarodzieje.org/t22597-coruji#751656
https://www.czarodzieje.org/t22558-carmen-seaver
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyWto Paź 24 2023, 10:11;

Carmen https://www.funidelia.pl/stroj-laleczka-voodoo-dla-dziewczynek-122106.html ubrana w strój laleczka Voodoo z czarnymi szwami na sukience i z czerwonymi rękawami z siateczki, aby wyglądać przerażająco! kreację zaplanowaną i kupioną jeszcze przed rokiem szkolnym ewidentnie wyglądała na osobę, która poświęciła przygotowaniom wiele czasu.
Drgnęła nerwowo, gdy usłyszała tuż obok siebie głos. Kiedy była zamyślona straciła w ogóle poczucie czasu i nie wyczuła, że ktoś stoi za nią. Gdy się odwróciła miała wielkie oczy.
Z przerażenia i zdziwienia. Kiedy wśród tylu przebierańców rozpoznała twarz Nico uśmiechnęła się do niego. Aż wstyd się przyznać, ale obawiałam się, że się nie zjawisz... lub ją oszukał i wcale nie zamierzał z nią spędzić wieczoru.
W końcu trochę już tutaj siedziała i każda dziewczynka by się tego obawiała.
Teraz poczuła ulgę. A do tego była rozbawiona strojem Nicolasa.
Oczywiście nie pasował do rzeczywistego wizerunku wilkołaka, ale za to był słodszy i mniej przerażający. Faktycznie Carmen nie była bardzo szczupła. Może i nie było widać po niej ale to tylko wrażenie. Ona po prostu lubiła hogwardzkie jedzenie.
- Skąd pomysł na ten kostium? - spytała się otwarcie. Nikomu nie mogło ujść uwadze, że są z innych światów.
- Smaczniejsze ode mnie będą te wszystkie jabłka jak wyłowie więcej od ciebie- odrzekła powstrzymując śmiech.cukierek?
Mam mam zobacz za pierwszym razem udało się Nico ja latam o niee... cóż będziesz chyba musiał zabrać komuś innemu bo mi wypadło i gdzieś znikło.

@Nicholas Seaver

Podejście 1
Ugryzienie jabłka: wynik 5 i 1 czyli 6 przedział 5-10
Jabłko: g latam  Granny smith
Wynik: podejście 1 + podejście 2 + podejście 3
Powrót do góry Go down


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyWto Paź 24 2023, 22:07;

Podejście 1
Ugryzienie jabłka: 7
Jabłko: G - unoszę się do góry i gubię jabłko
Wynik: 0

Moje uczestnictwo w Halloween wychodziło bardziej z chęci towarzyszenia moim znajomym, niż jakiejś określonej potrzeby. Samo święto było dla mnie...dziwne. W mugolskim świecie również istniało i polegało głównie na chodzenie po domach i zbieranie cukierków do koszyka. Do tego jakieś dziwne przebieranki i cudawianki. Podobne rzeczy zdecydowanie nie były dla mnie. Miałam już nawet pożegnać się i wrócić do Hogwartu, kiedy zostałam porwana przez Maxa na jakieś jabłka. Nie miałam bladego pojęcia o co w tym chodzi, bo i przez wcześnie lata nie brałam udziału w takiej atrakcji. Słysząc o tym, że mam złapać jabłko w zęby, aż mnie one zabolały. To było w ogóle bezpieczne, łapać twarde jabłko do buzi? Jeszcze sobie zęby wybije, czy coś. Obserwując, jak inni sobie całkiem dobrze radzą, postanowiłam spróbować, wypychając się ze swojej małej bańki komfortu. Nawet mi się udało coś złapać, po czym poczęłam lewitować do góry. Otworzyłam szerzej oczy, przestraszona tym zjawiskiem, oraz rozluźniłam chwyt na owocu, który wypadł i zniknął w powietrzu. W tym samym momencie opadła z powrotem na ziemię, pozostawiona z tym niezbyt przyjemnym wrażeniem. - Gdzieś Ty mnie wyciągnął. - zapytałam ślizgona, obdarzając go niepewnym spojrzeniem.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4254
  Liczba postów : 11902
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyWto Paź 24 2023, 22:49;

Podejście 1
Ugryzienie jabłka: 10
Jabłko: D - Jonagold zwykłe jabłko Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 3831175897
Wynik: 1 + podejście 2 + podejście 3
Ilość punktów:+5(aktywność) +5 (przebranie)

Zawsze patrzył, co magiczny świat przygotował na halloween, bo akurat to jedno w tym burdelu lubił. Dzisiaj nawet poszedł o krok dalej przebierając się za postać Tylera ze znanego mugolskiego filmu. Wiedział, że pewnie mało kto zrozumie jego kostium, ale był dość kozacki, a do tego prosty i wygodny. Nie mówiąc już o fakcie, że palenie bardzo do tego looku pasowało. Kierował się właśnie do Hogsmeade, licząc na ciekawy wieczór, gdy wpadł na samą Elaine Morieu. Musiał ją ze sobą oczywiście zgarnąć i ruszyć ku przygodzie, choć ta jakoś nie kipiała adrenaliną, polegając na łowieniu w mordę jabłek.
-Jeśli tak zmuszają nas do dziennej porcji owoców, to nawet sprytne, nie uważasz? - Zaśmiał się, nim zanurzył ryj w beczce, wyławiając z niej dość pokaźne i zdecydowanie smakowite jabłko, od którego od razu odgryzł kawałek. Niestety łakomstwo mu nie popłaciło, bo prawie się nim zaraz zakrztusił, gdy jego towarzyszka wyfrunęła pod sufit.
-O kurwa... - Wymamrotał, gdy już opadła. -Nie miałem pojęcia, że to tego rodzaju zabawa.... - Spojrzał niepewnie na owoce. -Ale skoro już zaczęliśmy, to nie ma co się podawać. Proponuję rywalizację, co Ty na to? Jak wygram.... Hmmmm... Jak wygram stawiasz kawę w tamtej dyńce. - Wskazał na ogromny owoc w rogu pokoju, zaraz pytając, co w nagrodę chciałaby otrzymać puchonka.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees


Ostatnio zmieniony przez Maximilian Felix Solberg dnia Wto Paź 24 2023, 23:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyWto Paź 24 2023, 23:14;

Podejście 2
Ugryzienie jabłka: 7
Jabłko: B - dostaje bonus w następnym rzucie na gryzienie jabłka
Wynik: 1

Widok przebrania mojego ślizgońskiego kolegi skomentowałam uniesieniem jednej brwi. Musiałam przyznać, dość do niego pasowało. To, co mnie zaskoczyło, to fakt skąd pochodził. Znałam film, wielokrotnie oglądany przez mojego tatę. Ten starał się pozbyć mojej osoby z pola widzenia telewizora, jednak mężnie wracałam, korzystając ze swoich kilkuletnich zdolności ninja. Ba, moje zamiłowanie do ruchu i ćwiczeń wzięło się częściowo właśnie z tego źródła. - Wyglądasz jak mój tato. - powiedziałam na głos, nie dzieląc się swoją wiedzą. Sama musiałam wyglądać dość dziwnie, w tej pełnej przebierańców bandzie, chodząc w swoich codziennych rzeczach. Nieco bardziej złośliwi powiedzieliby, że sam kobiecy makijaż to już idealne przebranie.
- Mhm. - ciężko nie było się z tym zgodzić, chociaż miałam wątpliwości, czy ludzie faktycznie zjadali te owoce, czy jedynie wyławiali, a potem się ich pozbywali. Jakoś zbytnio by mnie nie zdziwiła ta druga opcja, biorąc pod uwagę brak zamiłowania moich rówieśników do bardziej zrównoważonej diety. - Zgadzam się. - odchrząknęłam, słysząc dobitny komentarz dotyczący mojej wędrówki w kierunku sufitu. - Wiesz, ja też, aż się boje co będzie dalej. - rzuciłam jeszcze, po czym wzruszyłam ramionami w odpowiedzi na ofertę rywalizacji. - Okej, niech będzie. Jak ja wygram? - ponownie wzruszyłam ramionami, nie mogąc na chwilę obecną wymyślić cokolwiek. - Bo ja wiem, kupisz mi lizaka.
Moje kolejne podejście było równie bogate w przeżycia, jak wcześniejsze. Co prawda nie uniosłam się w powietrze, ale za to moja twarz została nieco zmodyfikowana i przypominała pysk błotoryja. Z jego pięknymi, białymi kłami.

@Maximilian Felix Solberg
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4254
  Liczba postów : 11902
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptyWto Paź 24 2023, 23:30;

Podejście 2
Ugryzienie jabłka: 6
Jabłko: H - Fuji dodaje mi 2 jabłka
Wynik: 1 + 3 + podejście 3

Spodziewał się uniesionej brwi i wielu, naprawdę wielu komentarzy, ale zdecydowanie nie tego, który sprzedała mu Elaine. O mało się nie popluł ze śmiechu na te słowa. -No dzięki. Wiem, że jestem stary, ale mogłabyś chociaż poudawać. - Udawał, że obrusza się na te słowa. Jemu samemu wcale nie przeszkadzał fakt, że puchonka była w stroju codziennym, choć faktycznie, wyróżniała się w okolicy, gdzie większość społeczności postawiła na jakiś kostium. -No chyba, że masz na myśli innego tatuśka... - Spojrzał jeszcze na nią wymownie, po czym gdy spotkał jej wzrok, coś go uderzyło do łba. -Czy Ty mi kiedyś mówiłaś, ile masz lat? - Na wszelki wypadek wolał się upewnić, bo choć w młodym ciele młody duch, to jednak Max miał już dwadzieścia wiosen na karku i dość niezręcznie by było, gdyby odzywał się tak do pierwszorocznej. Choć akurat był prawie pewien, że Elaine jest już legalna.
-No i miodzio. - Przytaknął, gdy okazało się, że żadne z nich nie ma zamiaru rezygnować teraz z zabawy, choć obydwoje byli już mokrzy na twarzach. -Zgoda. Kawa kontra lizak. Kto wygra to ekscytujące starcie? Na pierwszy ogień idzie Panna Morieu! Zanurza głowę i.... NA MERLINA! - Zabawił się w komentatora, gdy puchonka ponownie nurkowała po owoc, ale gdy spojrzała na niego i wyglądała jak błotoryj.. No tu Max już nie dał rady i popluł się ze śmiechu, po chwili czując jednak, jak złe wspomnienia wracają, jego ciało zaczyna się trząść, a żołądek podchodzi mu do gardła.
-Widzisz, jednak masz kostium. I to jaki oryginalny! - Znalazł jakiś pozytyw, starając się też nie dać po sobie poznać, że coś było nie tak, choć był już prawie trupioblady. Zanurkował więc szybko, po chwili wyłaniając się z kolejnym jabłkiem, które w jego dłoniach magicznie się rozmnożyło. -No i to ja rozumiem. Maximiliano Wspaniały! Rozmnażacz jabłek i ludzi! - Teatralnie ukłonił się, jakby był mugolskim magikiem na scenie, po czym zaczął żonglować jabłkami, dopóki jedno nie wylądowało u jakiegoś dziecka na łbie, w efekcie czego bachor zaczął ryczeć.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySro Paź 25 2023, 00:04;

Podejście 3
Ugryzienie jabłka: 6+1=7
Jabłko: B - dostaje bonus w następnym rzucie na gryzienie jabłka
Wynik: 2

Mnie samej ciężko było powstrzymać śmiech, zarówno po moich własnych słowach, jak i na reakcję samego Maxa. Bardzo lubiłam kiedy się uśmiechał, śmiał, żartował - bycie szczęśliwym zdecydowanie bardziej do niego pasowało, niż ta powagą i smutek w oczach, tak często goszczący na licu ślizgona. Nawet na szkolnym korytarzu czasami go zaczepialam tylko po to, aby go przytulić. - Wybacz, to moje pierwsze skojarzenie. - biorąc pod uwagę wiek filmu, stroje w nim przedstawione faktycznie przypominały mi odzienie, jakie moglyby nosić osoby w wieku moich kochanych rodziców. - Nie, nie mówiłam, bo i nie pytałeś. Za dwa tygodnie będę miała siedemnaście. - udzieliłam odpowiedzi, chociaż mogłam ja zakończyć na samym "nie". Części z tatuśkiem nie skomentowałam - raz, że niezbyt zrozumiałam o co mu chodzi, a dwa, niezbyt mi się spodobało brzmienie i styl wypowiedzi tego słowa. Tato to tato, nie jakiś tatusiek
Nurkując po jabłko słyszałam poczynania pana komentatora, a jego "na Merlina" na mój widok wybiło mnie z rytmu. - Co jest? - zapytałam, wraz z padającymi słowami czując, że z moimi ustami jest coś nie tak. Sięgnęłam po lusterko, jakie nosiłam w torbie i przystawiłam do twarzy. Widoku, jaki ujrzałam, nie wysnilabym w najgorszym koszmarze. - Ja Ci dam kostium! - zakrokodzililam do niego, prychajac przy tym. Jeszcze raz zanurkowalam za zdobyczą, łapiąc jedno jabłko. Mój blotoryjowy pysk się utrzymywał, co niezbyt nie pocieszyło. W celu uwolnienia swoich złości i ukarania Maxa za jego złośliwości, w momencie gdy trzymał głowę nad wodą i łowił jabłka, szybkim krokiem zlazlam się za nim, pochylilam się i ugryzlam go prosto w tyłek. A masz, to za mnie i za tego biednego chłopaka, co oberwał jabłkiem.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4254
  Liczba postów : 11902
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySro Paź 25 2023, 19:52;

Podejście 3
Ugryzienie jabłka: 5
Jabłko: C - Pink Lady, podbieram jabłuszko od Eli.
Wynik: 1+3+2 = 6

Przy Elaine ciężko było mieć parszywy humor, roztaczała wokół siebie taką aurę, że wystarczyło dziesięć minut jej towarzystwa i Max od razu czuł się zdecydowanie lepiej, a te jej przytulasy na korytarzach czasem trafiały bardziej w punkt, niż miał zamiar kiedykolwiek to przyznać.
-Wybaczę, bo brzmi jakbyś go lubiła. Tego swojego tatę w sensie. - Zaznaczył z uśmiechem, oczywiście próbując udać, że to wielkie poświęcenie z jego strony i robi to tylko dla niej. -Za dwa tygodnie? No proszę! Planujesz to jakoś uczcić? - Zapytał od razu, bo oczywiście, że to pierwsze mu przyszło do głowy, gdy usłyszał o nadchodzącej siedemnastce. W końcu nie codziennie wchodzi się w czarodziejską dorosłość, a takie rzeczy trzeba było świętować.
Chętnie by jej odpowiedział "co jest", ale akurat próbował zachować jakąkolwiek powagę, a to nie pomagało w jednoczesnej rozmowie. No człowieka-błotoryja to jeszcze nie widział na własne oczy. Nawet nie słyszał o podobnym fenomenie. Na szczęście Elaine nie wzięła tego wszystkiego do siebie i już po chwili znowu razem nurkowali. Max właśnie liczył na to, że wyciągnie dwa jabłka, gdy poczuł jak coś gryzie go w zadek, automatycznie zaciskając zęby na jednym owocu, z którym wynurzył się na powierzchnię, by następnie wypluć je ze śmiechem, gdy okazało się, że to puchonka. No tego to się chyba po niej nie spodziewał.
-Jesteś niemożliwa. - Odpowiedział krztusząc się śmiechem. -Szanuję i to nawet nie wiesz jak bardzo. - Dodał jeszcze, masując sobie obolałe poślady. Był prawie pewien, że zostanie mu po tym jakaś pamiątka, przynajmniej na kilka dni. -Często łakomisz się na czyjeś zadki? - Zapytał jeszcze, po czym, gdy dziewczyna nie zwracała uwagi, skorzystał ze swoich lepkich rączek i zawinął jej jedno z jabłek, tak w ramach odwetu za te zębiska na swoich bułeczkach.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Elaine Morieu
Elaine Morieu

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VII
Wiek : 17
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 165 cm
C. szczególne : fioletowe paznokcie, charakterystyczny zapach perfumy(mieszanka cytryny, mandarynki, konwalii, jaśminu i drzewa sandałowego)
Galeony : 35
  Liczba postów : 567
https://www.czarodzieje.org/t22452-elaine-morieu#743747
https://www.czarodzieje.org/t22456-krakers#743891
https://www.czarodzieje.org/t22451-elaine-morieu#743694
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySro Paź 25 2023, 21:46;

Wynik: 1 - Max mi zakosił

Prychnęłam, słysząc o "lubieniu" swojego taty. Moje relacje z obydwojgiem rodziców były na bardzo dobrym poziomie, także słowo lubię ocierało się ledwie o powierzchowną część. Wielokrotnie spotkałam się z mniej kolorową sytuacją w życiu moich rówieśników - za każdym razem nie mogłam zrozumieć, jak można mieć negatywne stosunki z własnym dzieckiem. Przeczyło to wszelkiej mojej logice, przechylając szalę niezrozumienia ludzkiego postępowania w tę negatywną stronę. Przez słowa ślizgona wyczuwałam swego rodzaju tarcie. Czyżby on też nie miał zbytnio miłych wspomnień związanych z rodzicami? Pozostawiłam to bez komentarza, chociaż na moje usta cisnęło się miliony pytań. Wolałam nie poruszać tego tematu, nie w tym miejscu, przy tylu osobach. Odpowiedź moja być równie wymijająca, jak i pełna złości, a nie przyszliśmy tu, aby się ładować negatywną energią. - Nie. - odparłam na wzmiankę o urodzinach. Wzruszyłam ramionami, osobiście nie uważając tego za jakieś wielkie święto. - Dzień jak co dzień. Minie równie szybko, co inne. - liczyłam się z tym, że moje podejście może nie zostać zrozumiane. Byłam pod tym względem "dziwna", przynajmniej w oczach innych ludzi. Wielokrotnie się mnie pytano, jak mogę nie celebrować dnia swoich urodzin. Jakby miało to być faktycznie coś specjalnego.
Kilka jabłek i ugryzienie Maxowego tyłka później, znaleźliśmy się w dość niezręcznej sytuacji. Mój pysk powrócił do normalnego stanu, jednak ślady po kłach błotoryja pozostały na tyłku Maxa. Jego mina - bezcenna. - To za karę. - odparłam, pokazując mu język. Zachowanie faktycznie nie należało do moich typowych. Przez znaczną część czasu starałam się zachowywać wszelkiego rodzaju punkty regulaminu i niepisanego kodeksu przyzwoitości. Gryzienie kogoś w tyłek dość mocno naginało zasady dobrego wychowania. - Tylko wtedy, kiedy mam odpowiednio ostre zęby i właściciel sobie zasłuży. - rozłożyłam ręce na boki, w geście "czego tu nie rozumieć", po czym przyłożyłam je do swoich policzków, przechyliłam głowę w lewo i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu. - Mam zerknąć? Potrzebujesz pomocnej ręki? - podroczyłam się z nim, mając na myśli zaleczenie ewentualnych ran. Mimo wszystko starałam się nie zrobić mu krzywdy, korzystając z możliwości, by wykonać tę głupotę.
Powrót do góry Go down


Maximilian Felix Solberg
Maximilian Felix Solberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I studencki
Wiek : 20
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 194 cm
C. szczególne : leworęczność, Znak zorzy w postaci czerwonej kreski na palcach lewej dłoni, tatuaż kojota na lewym ramieniu,tatuaż fiolki z syreną i sroką na lewym przedramieniu, Telepatyczne połączenie z Brewerem
Galeony : 4254
  Liczba postów : 11902
https://www.czarodzieje.org/t18528-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18530-poczta-maxa-felixa
https://www.czarodzieje.org/t18529-maxmilian-felix-solberg
https://www.czarodzieje.org/t18677-max-felix-dziennik
Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 EmptySro Paź 25 2023, 22:10;

Mógł tylko pozazdrościć Elaine takich kontaktów z rodzicami. Sam raczej miał problemy z pojęciem, jak można kochać ludzi, którzy go poczęli, choć ojca, gdy już poznał po siedemnastu latach życia, zaakceptował i polubił. Z matką nigdy nie miał tego problemu, pozbywając się jej na szczęście, kilka ładnych lat temu. Choć kobieta zniknęła tylko z powierzchni ziemi, bo niestety wciąż zatruwała umysł i duszę Maxa, który nie był w stanie całkiem uwolnić się od trucizny, jaką była.
-Nie? - Odpowiedział zdziwiony, bo owszem, nie była to normalna odpowiedź w jego opinii. -Czy to jakaś tradycja waszego pokolenia? - Obrócił to jednak w żart, przypominając sobie, jak pewna krukonka również nie miała zamiaru obchodzić swojego święta. -Nie zgodzę się. Siedemnastka otwiera wiele drzwi! Chociażby te do teleportacji, czy legalnego włóczenia się po barach. - Zauważył istotne zalety tego pięknego wieku. Jak dobrze sam pamiętał swoje siedemnaste urodziny! Wyprawiał je z Kath i Lucasem u dziewczyny w rezydencji, gdzie odjebali niezłe pool party. To były czasy, teraz to nie ma...
Był za to ból w pośladku, który został brutalnie zaatakowany przez niewinnie wyglądającą (jeszcze godzinę temu oczywiście) puchonkę.
-Takie kary, to może i nawet polubię. - Prychnął ponownie, nie mogąc nie wejść na mniej moralne terytorium. Co prawda wolał paski od zębów, ale kto wie, może i to mu się kiedyś przyda, gdy znów poczuje się pewnie ze swoją fizycznością. -Popełniłaś ogromny błąd. Teraz mam ochotę sprawdzić, do czego jeszcze jesteś zdolna. - Wystawił język w jej stronę, obserwując jak rysy Elaine wracają do normy. Ciężko było zaprzeczyć, że w tym wydaniu prezentowała się o wiele lepiej.
-Wiesz, skoro tak bardzo chcesz być pomocna... - Niebezpieczne iskierki pojawiły się w jego oczach, gdy zaczął rozpinać pasek od spodni. Tutaj. W centrum Hogsmeade. Wśród innych uczestników Halloweenowej zabawy. Wcale nie zapomniał o szkaradnych bliznach, ukrytych pod materiałem jego ubrań, ale był pewien, możliwe że błędnie, że dziewczyna zaraz wycofa się ze swojego pomysłu.

______________________



 
I thought that I could walk away easily
But here I am, falling down on my knees
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 QzgSDG8








Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty


PisanieGabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty Re: Gabinet okolicznego uzdrowiciela  Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet okolicznego uzdrowiciela

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet okolicznego uzdrowiciela - Page 2 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
-