Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Stary młyn

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość


Archibald Blythe
Archibald Blythe

Nauczyciel
Wiek : 43
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : zaklęcia bezróżdżkowe, opiekun Gryffindoru
Galeony : 5563
  Liczba postów : 1474
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5994-archibald-jeremiah-blythe
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5998-archibaldowa-poczta#170933
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7372-archibald-blythe#207289
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Wrz 19 2015, 15:43;

First topic message reminder :


Stary młyn

Stary młyn znajduje się za polami, na niewielkim wzniesieniu. Pociemniałe deski i wyszczerbione belki wiatraka wyglądają dosyć upiornie nawet w świetle dziennym, nie mówiąc już o atmosferze, która panuje tu w nocy. Z reguły nikt nie zapuszcza się w te okolice, a część zwiedzająca te tereny zgodnie twierdzi, że jest to podejrzane miejsce. Chodzą pogłoski, że budowla jest nawiedzana przez duchy i w gruncie rzeczy nie są one dalekie od prawdy. Konkretniej przez jednego ducha - młynarza.
Młynarz był kiedyś czarodziejem, jednak niespodziewanie, na skutek dużego szoku (jest mnóstwo wersji, co ten szok spowodowało - od gnomów, przez eliksiry, aż po wile) wyrzekł się swojego pochodzenia i uparcie obstawał za tym, że z magią nie ma nic wspólnego. Nie dopuszczał do siebie myśli, że jest połączony ze światem czarodziejów, dlatego postanowił zostać młynarzem. Na nic zdały się prośby i przekonywania jego rodziny i przyjaciół. Na zawsze pozostał mugolem, dzielnie broniącym swoich, w pogardzie mając tych drugich. Nawet, gdy został na tym świecie jako duch, nie zmienił swoich przekonań. Dzielnie broni młyna przed czarodziejami.

Uwaga!
Wchodzisz tu na własną odpowiedzialność! Kostki, które tu wyrzucisz mogą ci dać bardzo duży potencjał magiczny, niesamowite przedmioty itp. Jednak możesz też zachorować na nieznaną chorobę, poważnie się poranić lub stracić dużo pieniędzy.
Zanim rzucisz kostką, upewnij się, że znasz zasady wynikające z rzutu.

1 - Postanawiasz odwiedzić stary młyn nie zważając na ostrzeżenia o duchu młynarza. Wchodzisz do środka z różdżką w ręku. Chwile błądzisz po wnętrzu starego młynu. Niczego jednak nie odnajdujesz. Jedynie stary pamiętnik leżący na ziemi przy wyjściu.
Spoiler:
2 - Przy wejściu zaczynasz podejrzewać, że coś jest nie tak. Naturalnie wyjmujesz różdżkę i kroczysz ostrożnie w głąb młynu. Wokół jest ciemno i okropnie brudno. Młyn ze względu na swoją wiekowość, rozpada sie z dnia na dzien. Musisz byc bardzo ostrożny. Nie spotykasz jednak nigdzie młynarza. Wydaje Ci się, że wszystko jest w porządku.
Spoiler:
3 - Jak tylko wchodzisz do środka pojawia sie przed Tobą duch młynarza. Wyglada przerażajaco. Dobrze wiesz, jaki ma on stosunek do czarodziejów, wiec Twoja różdżka jest głęboko schowana. Młynarz zagaduje do Ciebie podejrzliwie. Rzuć jeszcze raz kostka.
Spoiler:
4 - Rozglądasz się po okolicy. Nie masz zamiaru wejść do środka. Wolisz nie igrać z duchami. Obchodzisz młyn dookoła i odnajdujesz starą szopę. Nie wiesz, co znajdziesz w środku. Wchodzisz i Twoim oczom ukazuje się dawno nieużywany turnov!
Spoiler:
5 - Wchodzisz do środka starego młynu. Wyglada jakby nikt od dawna tam nie zaglądał. Wnętrze jest całe zakurzone i rozpadające się. Nagle drzwi zamykają się za Tobą. Próbujesz się od razu aportować, ale okazuje się, że nie jest to możliwe. Szukasz wyjścia. Czujesz jakby ktoś za Tobą szedł.
Spoiler:
6 - Przeszukujesz młyn w nadziei na znalezienie czegoś użytecznego. Jednak nie ma tu za wiele ciekawych miejsc. Wszystko to jedynie kurz i pełno myszy. Młynarza także nigdzie nie widać.
Spoiler:
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyPon Sie 27 2018, 00:52;

Czy ktoś powiedział "polne myszy"?
Pewien kuguchar, choć jeszcze niewiele w życiu przeżył z racji młodego wieku, był pewny co do jednego - polowanie w starym młynie zawsze się opłacało. Miejsce to było chyba ulubionym do tworzenia gniazd przez myszy, a to oznaczało nieustanny dostęp do najlepszego pokarmu na świecie. Choć porzucony przez matkę, nauczył się zdobywać jedzenie samodzielnie i na własną... łapę zakradał się do ruin budynku. Wspiął się po kamieniach i wystającym, roztrzaskanym parapecie do środka, a następnie ciche kroki skierował ku wyższemu piętru. Czuł obecność myszek, a jednocześnie czuł w żołądku ssanie. Pora na obiad!
Niestety ciche skradanie zdało się na nic w obliczu hałasów z dołu. Ktoś wtargnął na teren młyna, a dźwięki, które wydawał, gryzonie szybko uciekły i schowały się w swoich norkach. Kuguchar wykonał jedno podejście, uderzając łapami o skrzypiące deski i rzucając się w pogoń za cienkim ogonkiem - zniknął on jednak równie szybko co poprzednie. Kocur prychnął, a następnie przysiadł w kącie, pod nieco rozlatującym się krzesłem, by uspokoić oddech.
Ale cóż to? Czyżby ktoś wchodził na górę?

______________________

Stary młyn - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Winter Rieux
Winter Rieux

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 25%
Galeony : 143
  Liczba postów : 433
https://www.czarodzieje.org/t16550-winter-rieux#456757
https://www.czarodzieje.org/t16558-poczta-winter-rieux#456915
https://www.czarodzieje.org/t16557-winter-rieux#456856
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Wrz 22 2018, 16:51;

Okoliczne tereny zachęcały do zwiedzania.
W dzieciństwie nie miała takiej możliwości; trzymana pod kloszem oraz paskiem, nie myślała o czymś takim jak zwiedzanie. Jedynie wydawało się to być wizją kompletnie wyrwaną z obrazu rzeczywistości namalowanego przez dłonie niezbyt artystycznych rodziców bez ducha; starała się powoli odkryć to, czego wcześniej jej się nie udało. Zaznać tego, co wcześniej było niezaznane. I nie dotyczyło to wcale narkotyków oraz wszelkich tego typu używek; jako że była trzymana prawie w klatce, nazywanej potocznie pokojem, nie mogła w żaden sposób stawiać terenów w Dolinie Godryka. I w sumie nie chciała, bo się bała rzeczywistości, a pierwszy raz została posłana na ludzi w wieku dosłownie jedenastu lat. Wcześniej tylko miała do czynienia z gośćmi, przed którymi udawała porządną i dobrze wychowaną dziewczynę. Każde zamknięcie się drzwi, osunięcie klamki, przekręcenie zamka zwiastowało kolejną chłostę skierowaną w stronę niewinnej wówczas Rieux. Ile by dała, żeby zapomnieć o okrutnej przeszłości, ofiarach ojca, przemocy psychicznej macochy. Być może nawet nie chciała w ogóle się tutaj znajdować; jej cel powoli stawał się kompletnie jasny, kiedy to spojrzenie tęczówek zetknęło się ze starym młynem, opuszczonym i kompletnie zaniedbanym. Oj, gdyby tylko mogła tutaj przyjść wcześniej; wiedziałaby, że będzie to doskonałe miejsce do straszenia w nocy potencjalnych zachęconych przez samotność i opuszczenie osób.
Wiedziała jednak, że nie powinna zakłócać spokoju w tym miejscu, tudzież nie zamierzała witać w żaden szczególny sposób do środka, otaczając budynek prostym chodem. Czujne oczy obserwowały dosłownie wszystko; odziana w czarną bluzę dziewczyna nie miała zamiaru w żaden sposób dać się zaskoczyć, dopóki nie zauważyła jakieś starej szopy, którą z łatwością otworzyła. Co w środku zauważyła? Turnov siedział, zniszczony czasem, chociaż wymagający po tylu latach odpoczynku renowacji. Jako że Winter miała prawo jazdy, zdawała sobie sprawę z tego, że może to kosztować, aczkolwiek będzie mniej kosztowało niż kupno nowego. Wytargała zatem motorynkę, sprawdzając jej stan - nic nie wskazywało na to, żeby nie mogła jej ze sobą wziąć, chociaż do poruszania po drodze to się na razie nie nadaje. Ktoś patrzy? Rozejrzała się - otóż nie. Zamujcała zatem bez problemu machinę, mając ku niej stosowne plany; a jako że coś wiedziała o mechanice, była w stanie poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z nowym znaleziskiem.

| zt

Kostka: 4
Powrót do góry Go down


Matthew Alexander
Matthew Alexander

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 42
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 181
C. szczególne : Blizny na nadgarstkach, pogodne spojrzenie, towarzystwo Euthymiusa oraz zapach wody kolońskiej.
Galeony : 688
  Liczba postów : 1311
https://www.czarodzieje.org/t16392-matthew-alexander#449540
https://www.czarodzieje.org/t16400-matthew-alexander#449655
https://www.czarodzieje.org/t16387-matthew-alexander
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySro Paź 03 2018, 19:51;

Legendy krążyły wokół tego miejsca.
Niemniej jednak Matt postanowił je odwiedzić - osadzone w jednym z wyższych punktów, zdawało się być kompletnie opustoszałe oraz pozbawione jakichkolwiek oznak życia. Niebo, pochmurne oraz niepewne, zdawało się przeszywać na wskroś duszę; błękit powodował także, że u uzdrowiciela oczy stały się wyjątkowo niebieskie, niemalże takiej samej barwy, jak to było w przypadku niebios nakierowanych głównie na pogodę. Dolina Godryka wydawała się być pełna niebezpieczeństw, jak również i czyhających na mężczyznę niespodzianek - sam nie wiedział, co go spotka z każdym dniem, co nie zmienia faktu, że zwyczajnie czuł się wyjątkowo dobrze podczas takich wędrówek - całkowicie przyzwyczajony, wziął tym razem na spacer Lucky'ego, powoli zbliżając się do wyżej wspomnianego budynku. Kamienna ścieżka zdawała się nie kończyć, a nawet i silne nogi, które były przyzwyczajone do większego wysiłku, chciały na chwilę odpocząć. Minął już prawie miesiąc od opuszczenia Meksyku, a tym samym spotkania psa, a raczej uratowania go spod rąk niezbyt empatycznych dzieciaków, zdających się być główną przyczyną braku zęba u kundelka, kiedy to przypominał sobie cały zbieg zdarzeń, tak szybkich, że nawet pozwolił na to, by nóż zatopił się w jego skórze.
Tyle dobrego, że pozostała tylko i wyłącznie blizna.
Zawitał zatem na terenach wokół młyna. Szczególnie chwalił sobie zawód piekarza - mimo pozornej prostoliniowości, musiał on dokładnie wiedzieć, jak upiec dobry bochenek chleba; bez niego miasto by głodowało, zaś zboże się dość ładnie marnowało. Tak samo było w sumie z pszczelarzami, zawodem zdającym się wyginąć w ostatnich latach, a to ze względu na mniejsze zalesienie terenów, spowodowane większą żądzą władzy nad terenami przez gatunek ludzki. Westchnąwszy cicho, kiedy to upewnił się, że dookoła niczego nie ma, wszedł do środka spotykając na samym starcie... ducha? Tak, ducha, który zgodnie z opowieściami nie przepadał za czarodziejami; schował zatem głęboko różdżkę w kieszeni, by się przypadkiem nie wydać. Kiedy ten do niego zagadał, zauważył psa trzymanego, ewidentnie nie psidwaka, co upewniło go w prawdomówności (a raczej sprzedawanych kłamstwach, choć jakoś bezpośrednio tego czarodziej nie zrobił), udostępniając informacje o skrytce, gdzie znajdowały się przedmioty. Na początku chciał odmówić, ale ostatecznie pochwycił proszek z chochlików konwalijskich - ku uciesze byłego młynarza. Zbyt długo pogawędki nie trwały, choć straszny duch zdawał się być zadowolony z obecności mugola.
Ruszył dalej w drogę.

| zt

Kostki: 3, 2
Powrót do góry Go down


Aaron O'Connor
Aaron O'Connor

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 172
Galeony : 234
  Liczba postów : 335
https://www.czarodzieje.org/t16695-aaron-o-connor
https://www.czarodzieje.org/t16712-poczta-aarona-o-connora#463062
https://www.czarodzieje.org/t16696-aaron-o-connor
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyNie Paź 21 2018, 21:21;

Lunaballa.
Dość dziwne stworzenie, aczkolwiek wyjątkowo miłe, zechciało z nim pójść na spacer mimo panującego dnia. Zdziwiła go śmiałość stworzenia, które teoretycznie powinno się przed nim jak najszybciej ukryć; nie wiedząc jednocześnie dlaczego, urokliwa magiczna istotka również podążyła za nim bez większych skrupułów. Skrajny idiotyzm? Skądże. Aaron nie zrobiłby czemuś takiemu krzywdy. Nie miałby odwagi; mimo panującej w jego żyłach adrenaliny, nieraz buzującej oraz wzmacniającej władczy temperament, który ujawniał bardzo rzadko, nie lubił krzywdzić innych. Jeżeli dało się przez coś przejść bez szkodzenia, starał się obrać właśnie tę drogę; ale gdyby nie miał innego wyjścia, na pewno ruszyłby po bardziej drastyczne metody. Tym razem nie miał po co o tym rozmyślać; cicho wzdychając, kiedy lunaballa spoglądała i wyglądała na niego swoimi wyłupiastymi, niebieskimi oczami. Była urocza, jednocześnie mięciutka na tyle, iż jakimś cudem głaskanie jej sprawiało mu przyjemność. A ta najwidoczniej się go nie miała, co odebrał oczywiście za dobry znak. Odchodził zatem; udawszy się na nieznaną ścieżkę, dotarł do budynku opuszczonego, do budynku pozbawionego jakiegokolwiek człowieka, które zdawało się również być wyjątkowo tajemnicze, jak to było w przypadku posągu Potterów.
Postanowił wejść; nawet jeżeli to było idiotyczne z jego strony, trzymając różdżkę w dłoni, odchylił z łatwością drzwi, dostając się do środka. Nie wiedział, czego dokładnie oczekiwał, ale mimo wszystko udało mu się nie zostać zaskoczonym; żadna zjawa nie pojawiła się z zamiarem przestraszenia go bądź zwyczajnie przegonienia z zajmowanego terenu, jak również żadne z niebezpiecznych magicznych stworzeń nie wyskoczyło i nie pożarło go za jednym zamachem. To chyba dobrze - stwierdziłby na głos, drapiąc znajdujący się odrost brody na twarzy; zamiast tego zauważył leżący na podłodze zeszyt. Zeszyt stary, zeszyt zakurzony, zeszyt z widocznym upływem czasu; zeszyt z notatkami. Aaron sięgnął do niego bez większych problemów; o dziwo zawierał w sobie dość intrygujące informacje z zakresu Historii Magii. Przerzucił parę kartek zaciekawiony, z łatwością wchłaniając wiedzę; drugą dłoń ostrożnie dopieszczała lunaballę, która to zdecydowała się mu potowarzyszyć. Potem rozejrzał się po młynie, ale nie zauważył niczego ciekawego; bogatszy wyszedł zatem o wiedzę właśnie z tej dziedziny.

| zt

Kostka: 1
Powrót do góry Go down


Thomen J. Wessberg
Thomen J. Wessberg

Student Slytherin
Rok Nauki : I
Wiek : 23
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 265
  Liczba postów : 343
https://www.czarodzieje.org/t16460-thomen-j-wessberg
https://www.czarodzieje.org/t16485-grozny#452917
https://www.czarodzieje.org/t16467-thomen-j-wessberg
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyCzw Gru 06 2018, 12:55;

4


Kiedy przechodził obok starego młynu, coś kazało mu się zatrzymać. Przez moment stał i tylko obserwował to miejsce, jakby się nad czymś głęboko zastanawiał. Ostatnie przygody z duchami zdecydowanie zniechęciły go do tego, aby wejść do środka i prawdopodobnie lub nie, skonfrontować się z duchem młynarza. Coś jednak w jego historii, mniej lub bardziej prawdziwej, mówiło mu, że on również może tak skończyć... Oczywiście bez zaszycia się na jakimś wypizdowiu, zostając młynarzem... Odseparowanie się od świata magicznego było jednak kuszące, jak mu się udało (czy jednak było to udane?) to, czemu on by nie mógł?
Wsunął ręce do kieszeni spodni, rozglądając się po okolicy. Obszedł młyn i jego oczom ukazała się stara szopa, do której zamierzał zajrzeć. Kiedy już uporał się z wejściem, natrafił na starego tunov'a. Nie do końca się na tym znał, jednak miło było na coś takiego popatrzeć. Szkoda tylko, że stało to tutaj i gniło. Spędził tam jeszcze chwilkę, po czym wycofał się z szopy. I udał w swoją stronę.

/zt
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32494
  Liczba postów : 102877
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Specjalny




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySro Gru 26 2018, 18:03;

@Lysander S. Zakrzewski

Biuro Aurorów w Ministerstwie Magii miało masę roboty, już nie tylko w Anglii, ale także w pozostałych krajach, gdzie przestępczość wzrosła. Sam Lysander dostał niebywałą informację, gdy tylko zjawił się w siedzibie, co poskutkowało natychmiastową reakcją. Zarówno on jak i jego koledzy zostali wysłani na misje, która pomimo niezbyt dużej trudności – musieli dać sobie z nią radę. Informacja o zbiegu z Azkabanu była nieoczekiwana, lecz czarnoksiężnicy także mają swoje powody, lecz czy dostatecznie dobre, by robić tak okrutne rzeczy?
Zakrzewski dostał wskazówki, a postępowanie musiało odbywać się zgodnie z sugestiami. Jeden z aurorów poinformował byłego gryffona, by nie popełnił żadnego faux pas, bo może go to kosztować życie, dlatego też był obserwowany z ukrycia.
Czy był jednak gotowy podjąć się jakiejkolwiek próby?

Rzuć kostką i poznaj scenariusz wydarzenia.
1,5 wolnym krokiem przemierzałeś Dolinę Godryka, aż wreszcie dotarłeś do niedużej chatki, gdzie dostrzegłeś postać poszukiwanego czarnoksiężnika. Nie był on uzbrojony w różdżkę, można by rzecz, że był sam, jednak – niestety. To tylko pozory. Zrobiłeś kilka kroków w przód, poinformowałeś o tym – w jakim celu tu jest, lecz twoim oczom ukazała się postać małej dziewczynki, która prawdopodobnie była córką przestępcy. Bez względu na to, co chciałeś zrobić – dałeś jej trochę czasu. Mogłeś także zauważyć dwie łezki, które spłynęły po policzku malucha, a kiedy to zniknęło, udało ci się złapać czarnoksiężnika bez większych problemów. Zarobiłeś 1 punkt do dowolnej umiejętności, po który należy zgłosić się w odpowiednim temacie.
2,6 jeśli wyrzuciłeś 2:
- przemierzałeś korytarze domku, gdzie dostrzegłeś ciało poszukiwanego mężczyzny. Prawdopodobnie ktoś was ubiegł i zamordował czarnoksiężnika. Niestety, ale musisz wysłać krótki raport na pocztę Mistrza Gry i poczekać na dalsze wskazówki. W wiadomości uwzględnij:
a) czas i miejsce, gdzie znalazłeś ciało
b) zgodnie z wyobraźnią i uniwersum wymyśl sposób w jaki mógł zostać zamordowany przestępca
c) możesz przedstawić plan na dalsze działania, które być może MG uwzględni hehe
jeśli wyrzuciłeś 6:
- robiłeś kroki, choć tak naprawdę nie wiedziałeś dokąd zmierzasz. Niestety, miałeś pecha. Wpadłeś w ogromną dziurę, która była w drewnianej posadzce i skręciłeś kostkę, gubiąc przy tym 30 galeonów! Uciekinier z Azkabanu zdążył uciec, a ty musisz wytłumaczyć się przed swoimi kolegami, o ile ktoś pomoże ci wyjść, co oczywiście możesz uwzględnić w poście. Pamiętaj, by stratę uregulować w odpowiednim temacie.
3,4 co prawda udało wam się złapać czarnoksiężnika, jednak nie obeszło się bez drobnej szkody… Mężczyzna walczył z wami, raz po raz celując różdżką i celnie trafiając w każdego z was. Wsparcie okazało się przydatne, podobnie jak twoja szybka reakcja, bo poza kilkoma ranami – jesteś w pełni zdrowy i silny. Pojedynek trwał parę chwil, jednak moment, gdy znalazłeś się w MM sprawił, że odetchnąłeś z ulgą. Wszyscy otrzymaliście 30 galeonów premii za szybką reakcje, zgłoś się po to w odpowiednim temacie.

______________________

Stary młyn - Page 2 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Lysander S. Zakrzewski
Lysander S. Zakrzewski

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 27
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 197
C. szczególne : Atletyczna budowa, veela vibe
Dodatkowo : Ćwierć wil, bezróżdżkowość
Galeony : 2324
  Liczba postów : 1659
https://www.czarodzieje.org/t14380-lysander-s-zakrzewski#381382
https://www.czarodzieje.org/t14410-krysia#381611
https://www.czarodzieje.org/t14413-lysander-s-zakrzewski#381628
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Gru 29 2018, 11:47;

Mieliśmy w ostatnim czasie naprawdę dużo pracy, ale mimo to zażarcie angażowałem się w każde zlecenie oczekując całym sercem, że w końcu utrzymam upragniony awans, który nie tylko pozwoli mi na większą samodzielność zawodową, ale również da mi swego rodzaju stabilność, nie mówiąc już o wyższych zarobkach.
Tamtego dnia, tuż po przybyciu do kwatery głównej dostałem wiadomość o uciekinierze z Azkabanu. Aurorom brakowało jeszcze jednej osoby do składu – szukali wprawie kogoś starszego, jednak gdy się zgłosiłem przyjęli mnie bez wahania. Poza szefem byłem bardzo lubiany w kwaterze i cieszyłem się dobrą reputacją, a współpracownicy chętnie korzystali z tego, że nie potrzebowałem różdżki, żeby obezwładnić przeciwnika. Liczyłem, że tym razem uda mi się udowodnić także szefowi, że jestem w tym fachu świetny i może otrzymam upragnioną promocję. Po otrzymaniu wskazówek ruszyliśmy do Doliny. Wiedziałem, że muszę spisać się na dwieście procent, bo od relacji moich kolegów na temat tej akcji zależy czy szef w końcu spojrzy na mnie przychylniejszym okiem.
Namierzyliśmy czarnoksiężnika w Starym Młynie. Zamierzaliśmy opóźnić atak, niestety jeden z naszych kolegów nie zakamuflował się wystarczająco dobrze, co sprawiło, że uciekinier dostrzegł nas i przystąpił do ataku. Każdy z nas oberwał lekko, u mnie pojawiło się na szczęście tylko kilka drobnych ran. Na całe szczęście współpraca oraz moja szybka reakcja pozwoliły zapobiec poważniejszym obrażeniom. Po kilkudziesięciu minutach walki z mężczyzną, który był naprawdę zażarty w swej walce udało nam się w końcu odebrać mu różdżkę, a następnie obezwładnić. Odetchnęliśmy z ulgą jednak dopiero po dotarciu do Ministerstwa, gdzie zostawiliśmy go w areszcie tymczasowym. Eskortą do Azkabanu miała zająć się inna grupa aurorów, tymczasem każdy z nas musiał odpocząć po ciężkim dniu i zająć się leczeniem drobnych ran. Nasza interwencja okazała się na tyle skuteczna, ze otrzymaliśmy dużą premię, zaś po wysłuchaniu relacji moich kolegów szef nawet mnie pochwalił, po czym niechętnie stwierdził, że zasłużyłem na awans.

4
Powrót do góry Go down


Valerian Cairndow
Valerian Cairndow

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 26
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 197
  Liczba postów : 266
https://www.czarodzieje.org/t14313-varian-cairndow#377825
https://www.czarodzieje.org/t14356-ragnaros#379874
https://www.czarodzieje.org/t14350-varian-cairndow#379529
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySro Mar 27 2019, 01:36;

Spojrzał niepewnie na Nessę, pokręcił przecząco głową i ruszył w swoją stronę. Wolał nie wracać do środka i sprawdzać czy wykurzył go kot czy duch młynarza. Szkoda jednak byłoby zawinąć się do domu po niecałych 15min więc postanowił obejść młyn i sprawdzić, czy nie ma tu jeszcze czegoś ciekawego. W taki oto sposób natrafił na szopę, była w chyba jeszcze gorszym stanie jak młyn a drzwi zamknięto na kłódkę. Obszedł budynek dookoła, nie znalazł innego wejścia więc wyciągnął różdżkę i potraktował zamek alohomorą. Kłódka się otworzyła a łańcuch spadł na ziemie, ciekawość Valeriana zwyciężyła nad zdrowym rozsądkiem i pociągnął drzwi do siebie wpuszczając do środka pomieszczenia światło i wzburzając chmurę kurzu. Kilka sekund kaszlu i ocierania oczu później mało nie usiadł z wrażenia. W środku oprócz starych rupieci stał najprawdziwszy turnov, motor na którego zbierał od chwili otrzymania prawa jazdy. Poczuł się jakby gwiazda w tym roku postanowiła być o pół roku wcześniej. Podszedł do zakurzonego pojazdu i zaczął go macać niejako nie wierząc, ze jest prawdziwy. Wyprowadził go z szopy i spróbował odpalić, ale niestety albo miał jakąś usterką albo benzyna zwietrzała. Postanowił zabrać go do warsztatu na przegląd, ciągnięcie motoru za sobą nie było przyjemne ale dla Valeriana warte świeczki. Parę dni później odebrał turnova od Szujskich płacąc za renowację 100 galenów. Biorąc pod uwagę, że cena rynkowa motoru była 3 razy większa dorobił się wręcz życiowej okazji. Kolejne parę godzin spędził na jeżdżeniu po mieście i okolicach. W duchu dziękował, że tamtego dnia został wykurzony z młyna. Gdyby nie to zapewne nigdy nie znalazłby turnova, a pokochał go na równi ze swoją miotłą.

z/t
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1811
  Liczba postów : 2359
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Kwi 27 2019, 21:43;

Ostatnim razem był w Dolinie za dzieciaka, ojciec miał tu jakieś dalekie kuzynostwo, z którym widywali się od czasu, ale w pewnym momencie kontakt z tą częścią Bloodworthów jakby się urwał. Pewnie poszło o pieniądze, zawsze chodzi o pieniądze; a może pozdychali jak szczury? Tak, w tym jego rodzina była nieprzeciętnie dobra – Dearowie mieli swoje słynne eliksiry, Lanceleyowie instrumenty, a Bloodworthowie w fenomenalny sposób wymierali...
Niemniej, po ostatnich wydarzeniach czuł silną potrzebę by odetchnąć nieco innym powietrzem. Londyn przyprawiał go o mdłości, a maleńkie Hogsmeade sprawiało, że chwilami czuł się w nim jak w potrzasku. Możliwe, że uczucie to potęgowały nieustanne spotkania z osobą, której wcale nie chciał widzieć.
Możliwe, że uciekł przed nią aż tutaj.
Miasteczko nie interesowało go aż tak bardzo, właściwie nie miało w sobie nic przyciągającego, a w dodatku zawierało w sobie mugoli, których nie miał ochoty oglądać. Nie, on chciał być dziś sam, wolał z wolna przemierzać co dziksze tereny, spacerować, ignorując uporczywą mżawkę i w spokoju oddawać się własnym myślom. Szedł wzdłuż pola, gdy jego uwagę przykuł znajdujący się na wzniesieniu młyn; wyglądał na opuszczony i od razu wzbudził jego ciekawość. Takie stare konstrukcje lubią kryć w sobie wiele tajemnic i pewnie dlatego skierował tam swoje kroki. Nie zawahał się, nie miał wszak nic do stracenia, cokolwiek miałoby tam być – był przekonany, że bez problemu da sobie z tym radę. Miał różdżkę, odpowiednią wiedzę i w razie potrzeby całkiem niezłą kondycję fizyczną, jeśli coś miałoby go zaatakować, pewnie nie trwałoby to długo... no, chyba że zagnieździła się tam jakaś wila, pewnie by jej nie odmówił, choć oklumencja zapewniała mu niejaką ochronę.
Wyciągnął różdżkę, pewnym krokiem wszedł do środka i rozejrzał się z uwagą. Użył lumos, chcąc zacząć myszkować po kątach. Zdawało mu się, że słyszał kiedyś jakoby młyn miał zamieszkiwać duch młynarza, ale ten najwyraźniej wypiął się na swojego gościa i postanowił wcale się nie pokazywać – nie to żeby Nathaniel miał mu to za złe, właściwie nigdy nie przepadał za towarzystwem duchów. W pewnym momencie z kieszeni wypadła mu papierośnica i wsunęła się między dwie skrzynki. Mamrocząc pod nosem przekleństwa, schylił się i na oślep wsadził tam rękę. Coś prychnęło gniewnie i płytko drapnęło go po wierzchu dłoni. Wyrzucił z siebie głośniejsze przekleństwo i poświecił sobie różdżką, by zobaczyć co takiego tam siedzi. Kocie oczy błysnęły w jasnym świetle, zwierzę cofnęło się nieco. Od razu rozpoznał w nim kuguchara, charakterystyczne uszy i ogon mówiły same za siebie.
— Takiś waleczny? — mruknął i zaśmiał się sam do siebie, po czym sięgnął po niego ręką. Zacisnął palce na skórze jego karku i wyciągnął kociaka z ciemnej kryjówki. — Sam tu siedzisz? — przyjrzał się zwierzęciu z bliska. Nie znał się na kugucharach, ale miał wrażenie, że ten tutaj był jeszcze młodziutki. Osiągnął już rozmiar zwyczajnego kota, ale do dorosłego osobnika swojego gatunku było mu jeszcze daleko. Prawdopodobnie dlatego tak łatwo poszło mu jego wyciągnięcie, kot nie wydawał się być zachwycony i nieśmiało protestował, gdyby był większy, pewnie podrapałby go dotkliwie. Chciał go obejrzeć i odstawić, ale zielone oczy zwierzęcia wpatrujące się w niego przenikliwie, sprawiły, że się zawahał. Byli sami – i on, i to zwierzę; może czas by w końcu to zmienić? Przycisnął kota do piersi, nie dając mu możliwości ucieczki, sięgnął po papierośnicę i wyszedł, nie wiedząc jak wielu problemów właśnie sobie narobił.

Kostka: 6 → 1

| z/t
Powrót do góry Go down


Holden A. Thatcher II
Holden A. Thatcher II

Absolwent Gryffindoru
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 175
C. szczególne : anorektycznie chudy, ma kilka tatuaży i kolczyków, naderwane ucho, blizny na twarzy, rękach i plecach, bardzo widoczne cienie pod oczami
Dodatkowo : Wilkołak
Galeony : 296
  Liczba postów : 1006
https://www.czarodzieje.org/t15930-holden-a-thatcher-ii#430782
https://www.czarodzieje.org/t15933-pluszak#430790
https://www.czarodzieje.org/t15929-holden-a-thatcher#430780
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyNie Kwi 28 2019, 19:04;

Chociaż planowałem unikać terenów zielonych, zdenerwowany na szklarnie nawet nie zauważam, że idę w złym kierunku i zamiast z powrotem na główną ulicę, wychodzę na pola. Przez chwilę mam wrażenie, że czuję, jak coś przebiega mi po stopach, kiedy błądzę między dopiero co wzrastającymi kłosami. Najwyraźniej jest to tylko zwykła mysz, na co mogę odetchnąć z ulgą. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co innego mogłoby to być.
W końcu trafiam do starego młyna, w którym podobno mieszka duch. Nie wiem, dlaczego ludzie tworzą legendy na temat strasznych kreatur, bo przecież wiadomo z Hogwartu, że nic nam nie mogą zrobić. Nawet nas nie dotkną, wywołując jedynie obrzydliwe uczucie zimna.
W środku jest strasznie duszno, a powietrzu unosi się kurz i chyba pył z mąki, a na dodatek jest tu okropnie ciemno. Nic dziwnego, że duchowi się tutaj podoba. Zapalam światło na końcu różdżki i ruszam w jego poszukiwaniu, chociaż nie spodziewam się jakichś większych efektów. Już dostatecznie mocno dziś oberwałem, nie wspominając o koszmarach, więc po co to wszystko? Bo chyba nie dla rozrywki i dobrej zabawy. Sam siebie do końca nie rozumiem, ale nie chcę też jeszcze wracać do domu, czując dreszcze na samą myśl o kolejnych koszmarach. Czułbym się o wiele pewniej, gdybym nie musiał przebywać tam sam, bo kot drapiący w meble albo zrzucający z nich rzeczy tylko wzmaga uczucie strachu. Czy ja w ogóle powinienem mieszkać sam? Nie mam zielonego pojęcia, co mi się ostatnio dzieje. Nastroje skaczą mi jak głupie.
Po duchu ani śladu, więc odwracam się w kierunku wyjścia, dostrzegając jednak coś zakopanego pod trocinami tuż przy drzwiach. Schylam się, uświadamiając sobie, że to stary dziennik, najwidoczniej należący do wspomnianego młynarza. Z ciekawości zaglądam do środka, myśląc sobie, co też takiego ciekawego mógł napisać zwykły człowiek mieszkający tu? Okazuje się jednak, że historia wciąga mnie na tyle, że dosyć szybko ogarniam całą zawartość. Nie ma tam zbyt wielu informacji, ale trafiam też na kilka interesujących zdjęć. Zabrałbym go ze sobą, żeby pokazać Fire, ale nie wiem, czy nie zesłałbym wtedy na siebie gniewu ducha, więc odkładam zeszyt na miejsce i szybko stąd wychodzę, dochodząc do wniosku, że dostatecznie już naruszyłem intymność starego młynarza.

kostka: 1
Powrót do góry Go down


Julie Griffins
Julie Griffins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.74 m
C. szczególne : obecnie jasne włosy
Galeony : -25
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.org/t15057-julie-griffins
http://czarodzieje.org/t15077-poczta-julie#401595
http://czarodzieje.org/t15062-julie-griffins
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyNie Cze 16 2019, 15:26;

Zamknęłam oczy i skierowałam głowę w stronę słońca. Cieszyłam się ciepłem, które lekko muskało moją skórę na twarzy, aż po chwili zaczęło mocniej grzać. To nie było to słońce, co kiedyś pełne delikatności. Teraz na przestrzeni lat miało w sobie coś zabójczego i niszczącego. Nadal jednak darzyłam tę porę roku sympatią. Kochałam ciepło i niebieskie czyste niebo, już dawno nie miałam okazji poobserwować go w ciszy. Zerkałam tylko nieśmiałe spojrzenia w jego stronę. Praca w "Dziurawym Kotle" męczyła mnie. Minęło już ponad dwa lata, a ja nadal byłam w stagnacji. Przygnębiało mnie to. Moje życie było monotonne, bezbarwne, tylko ode mnie zależała zmiana, a ja obawiałam się tego. Pragnęłam i uciekałam od życia. Rodzina akceptowała mnie. Widywaliśmy się na święta, ale raczej nikt nie zwracał na mnie szczególnej uwagi. Ojciec zapewne w duchu cieszył się, że nie sprawiam żadnych problemów. Griffins, którą należało akceptować, ale równocześnie nie zwracać na nią szczególnej uwagi. Wszyscy to rozumieli. Niemniej Arthur mimo swojej obojętności, nadal szanował moją lojalność wobec niego i przy każdej okazji starał się poddawać mnie testom. Oczywiście nigdy go nie zawiodłam. Wiedziałam, jaki jest naprawdę, ale byłam jedną z tych Griffins'ów, na której mógł polegać. Nigdy się temu nie opierałam. Tylko chociaż trochę mogłam zyskać w jego oczach. Nadal chciałam być dla niego ważna, ale też nadal pracowałam w "Dziurawym Kotle". On widział mnie od zawsze w Ministerstwie, na pewno gdziekolwiek indziej niż na zmywaku w pupie.
Dolina Godryka należała do tych wyjątkowych miejsc, gdzie zawsze chciałam wracać. Magiczna społeczność pozwalała na zapomnieniu o ostrożności. Czary, teleportacja, wszystko, co magiczne miało tu miejsce. Obserwowałam to z wielkim uznaniem i spokojem, mogąc odpocząć od mugoli. Oczywiście nawet tu można było spotkać czarodziei w większości mieszańców. Nie podobało mi się to, ale dopóki szlamy nie wprowadzą tu swoich rodziców mugolaków, wszystko miało się ku dobremu.
Często wybierałam się na samotne spacery. Żyłam razem ze swoją samotnością i nawet mi to odpowiadało. Jednak nie można unikać ludzi, prędzej czy później znów na twojej drodze stają inni, którzy odchodzą, zostawiając cię z rysą, zmieniającą się w bliznę. Byłam zdania, że wszyscy przychodzą, aby pokaleczyć nas, a później znowu uleczyć i ponownie zranić. Jednak czy dało się wyleczyć blizny? Narastają na nich nowe, aż w końcu przychodzi moment załamania.
Czułam się dobrze jak na Julie Griffins. Stary młyn w dolinie wydawał mi się dobrym miejscem na spędzenie dzisiejszego dnia. Miałam wolne i chciałam wyjść. Chyba miałam jeden z tych dni, kiedy wzywał mnie zew przygody. Uczucie ciekawości, odkrycia i sprawdzenia siebie samej. Samotne wyprawy dawały mi siłę na burzenie swoich własnych ograniczeń, ale również wystawiały na próbę mój komfort psychiczny.
Weszłam do starego młyna, nie zważałam na te pogłoski o duchu młynarza. Oczywiście mógł sobie tu być i wierzyłam w to, ale równie dobrze mogłam tu przyjść. Nie mogłam odejść z niczym. Wpatrywanie się w zniszczony budynek, nie było moim celem. Wyjęłam różdżkę, aby poczuć się pewniej. Nie bałam się duchów, a raczej magicznych stworzeń, które mogłyby zrobić sobie ze starego młyna legowisko. Chodziłam po budynku, nie znajdując niczego, co byłoby warte mojej uwagi. Zamierzałam opuścić to miejsce, gdy prawie nadepnęłam na zeszyt, a dokładniej mówiąc pamiętnik. Podniosłam go, przetarłam i zaczęłam czytać, zagłębiając się, w coraz to ciekawsze historie z życia ludzi, tego miejsca, a może i sięgnęłam gdzieś dalej?

Kostka: 1

@Lilianne Frey
Powrót do góry Go down


Lilianne Frey
Lilianne Frey

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 0%
Wzrost : 170 cm
C. szczególne : uroczy szeroki uśmiech, zabawny śmiech, blizny na dłoniach po pazurach kota
Galeony : 22
  Liczba postów : 37
https://www.czarodzieje.org/t17270-lilianne-frey#483231
https://www.czarodzieje.org/t17274-poczta-panny-frey#483401
https://www.czarodzieje.org/t17269-lilianne-frey
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyNie Cze 16 2019, 21:14;

Egzaminy na koniec roku zbliżały się nieubłaganie, każdy porządny uczeń zakuwał dniem i nocą by nie dostać trolla. Oczywiście istniała spora grupa osób, która miała wszystko gdzieś, ewentualnie już wszystko potrafiła...no i była Lilka. Stała gdzieś na rozdrożach tych trzech grup, będąc w miarę dobrą studentką, jednak wolącą przygody niż bibliotekę. Korzystając z ładnej pogody i umiejętności teleportacji, której swoją drogą wciąż nie lubiła, zostawiła za sobą Hogwart i spędziła pół dnia na chodzenie bez celu po Dolinie Godryka. Jako czarodziejska mugolskiej krwi znała to miejsce jedynie z opowiadań znajomych, możliwość zobaczenia jej na własne oczy wywołała szeroki uśmiech przeplatany z opadającą szczęką. Dźwięk pstrykającego aparatu rozlegał się co parę sekund, chciała uwiecznić tyle obiektów, zjawisk i zwierząt, że obawiała się czy wystarczy jej miejsca na karcie. Wędrując przed siebie dotarła w okolice Starego Młynu. Dobrze znała legendę o młynarzu który odwrócił się od świata czarodziejów. Było to dla niej bardzo interesujące, ponieważ kiedy zasmakowała magii wiedziała, że życie bez niej nie byłoby takie same. Całkiem nieźle znała się na mugolskiej technologii, dzięki trzymaniu się zasady "zero czarów w domu" cała elektronika działała i mogła się oddawać wdziękom internetu. Mimo wszystko na kalendarzu odliczała dni do powrotu, Hogwart stał się jej drugim domem i nie wyobrażała sobie by mogła się kiedykolwiek go wyrzec. Wchodząc do środka młynu stawiała kroki ostrożnie, bardziej się bojąc zbutwiałej deski niż ducha. Była ciekawa czy znajdzie jakiś stary przedmiot lub gniazdo jakiegoś zwierzęcia. Przeżegnała się, by nie natrafiła na akromantulę i rzuciła lumos chcąc oświetlić pomieszczenie. Co prawda słońce przebijające się pomiędzy deskami robiło sporą robotę, jednak trzymając różdżkę w ręku czuła się pewniej. Idąc do przodu w pewnym momencie usłyszała skrzypnięcie podłogi przed sobą. Zamarła w miejscu, serce zaczęło bić na alarm a głosik z tyłu głowy kazał jej uciekać gdzie pieprz rośnie. Zagryzła wargę i nieco się nachyliła do przodu. Była gryfonem do cholery, nie może od tak sobie uciec. Wzmocniła siła lumos i mało nie dostała zawału dostrzegając czyjeś plecy.
-Jasna cholera, zombie!
Krzyknęła bez zastanowienia się i zrobiła dwa kroki do tyłu. Oczywiście, jak to w horrorach bywa, przewróciła się na cztery litery jęcząc "auł".
Powrót do góry Go down


Julie Griffins
Julie Griffins

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1.74 m
C. szczególne : obecnie jasne włosy
Galeony : -25
  Liczba postów : 34
http://czarodzieje.org/t15057-julie-griffins
http://czarodzieje.org/t15077-poczta-julie#401595
http://czarodzieje.org/t15062-julie-griffins
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyPon Cze 17 2019, 00:31;

Czytanie cudzych pamiętników chyba nie należało do moralnych rzeczy, ale widocznie duch starego młynarza nie miał mi tego za złe, skoro jeszcze się nie objawił. Bardzo wciągnęła mnie ta lektura, może dlatego, że była właśnie pamiętnikiem. Przewracałam to kolejne strony i kolejne, nieco zakurzone. Palce zrobiły mi się szare, jednak nie zważałam na ten lekki dyskomfort. Nie spodziewałam się tu nikogo w tak pogodny dzień. Chyba normalni ludzie woleli spędzać czas wolny na zewnątrz w przyjemniejszych miejscach niż stare młyny. Dlatego bardzo zaskoczył mnie jakikolwiek krzyk za mną. Zrobiłam gwałtowny obrót i skierowałam prosto różdżkę na intruza.
- Jakie zombie? - Aż dziwne, że wypowiedziałam to ostatnie niezrozumiałe dla mnie słowo, na pewno nieznaczące nic przyjemnego. W końcu nie znałam się na magicznych zwierzętach i potworach. Ostrożności nigdy za wiele. Skierowałam swoją świecącą różdżkę, z zaklęciem lumos na przybysza, który po chwili wydał z siebie dźwięk bolącego upadku. Powoli przyjrzałam się dziewczynie, która nawet w tym niezbyt oświetlonym pomieszczeniu wyglądała ładnie.
- Na ghule, myślałam, że jestem tu sama... - Odetchnęłam z ulgą, ciesząc się, że to nie stary młynarz postanowił mnie nawiedzić. Podeszłam do dziewczyny i wyciągnęłam w jej stronę dłoń. - Wstawaj. - Rzuciłam polecenie, niczym mój ojciec, który nie znosił sprzeciwu.
Powrót do góry Go down


Leonel Fleming
Leonel Fleming

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 179 cm
C. szczególne : blizna po lewej stronie żeber
Dodatkowo : oklumencja
Galeony : 1037
  Liczba postów : 622
https://www.czarodzieje.org/t17243-leonel-fleming
https://www.czarodzieje.org/t17250-leonel-fleming#482708
https://www.czarodzieje.org/t17245-leonel-fleming
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Paź 19 2019, 00:38;

Wolne popołudnie postanowił przeznaczyć na mały spacer po Dolinie Godryka. Nie miał żadnego konkretnego celu podróży, a nogi same zaprowadziły go na niewielkie zniesienie za polami uprawnymi, na którym znajdował się stary, opuszczony młyn. Pamiętał, że kiedyś przechadzał się tędy za młodu, ale praktycznie nie pamiętał tego miejsca. Postanowił przypomnieć sobie stare dzieje, przechodząc po pociemniałych deskach tuż obok wyszczerbionych belek wiatraka, które wyglądały dość upiornie nawet w dziennym świetle. W nocy to miejsce miało mieć zupełnie inny klimat, jeszcze bardziej przerażający. Na tyle, że pewnie wielu mieszkańców wioski snuło już historyjki o tym, że jest nawiedzone przez jakieś złośliwe duchy lub poltergeisty. Pewnie to dlatego mało kto zapuszczał się w te okolice. Próbował sobie przypomnieć, co o starym młynie mówili mu starsi. Chyba faktycznie krążyła historia o jakimś duchu młynarza, który powracał tutaj każdej nocy. Nie pamiętał jednak jej szczegółów.
Nie zważał na tego rodzaju legendy, toteż bez cienia wątpliwości przekroczył próg przybytku. Zabawne, bo mimo braku wiary w mściwego ducha i tak wyciągnął zza paska spodni swą różdżkę, którą kurczowo dzierżył w ręku. Błądził przez chwilę po znacznie przestronniejszym niż wydawałoby się z zewnątrz pomieszczeniu, szukając czegoś, co przykułoby jego uwagę. Niewiele jednak można było tu znaleźć, a w oczy rzucił mu się jedynie stary pamiętnik. Schował różdżkę i otworzył ten pełen pożółkłych stronic notes, oddając się lekturze. Szybko zorientował się, że był on pisany właśnie przez słynnego w opowieściach czarodziejów młynarza. Okazało się, że zamordowało go dwóch synów, którzy omamieni wizją wielkich pieniędzy z zimną krwią złapali za siekierę i pozbyli się ojca, ćwiartując go na kawałeczki. Nie, nie zjedli go, choć historia i tak mroziła krew w żyłach, a jeśli wierzyć ludowym podaniom, Leonel wcale nie dziwił się, że duch marynarza powracał do swego miejsca pracy, a właściwie pewnie i domu, nie mogąc pogodzić się ze swoim losem.
Można było wyczytać z tego dziennika wiele różnych innych opowieści, chociażby o niewdzięcznej żonie, która w ten sposób wychowała ich latorośle… Chwila, skoro marynarz pisał o swojej własnej śmierci, to czy oznaczało to, że faktycznie zrobił to już jako duch? Cóż, wówczas z pewnością ta historia nabrałaby kolorytu i stałaby się o wiele ciekawsza. Fleming zdawał sobie jednak sprawę z tego, że równie dobrze ktoś mógł podrzucić ten notes, robiąc sobie z ludzi żarty. Nie żałował, że to wszystko przeczytał. Wspomnienia pisane były pięknym językiem, a i niosły za sobą jakąś treść i przesłanie. Mimo wszystko nie zamierzał zabierać pamiętnika ze sobą. Ot, z przezorności, by czasem nie nawiedziły go jednak koszmary o zmarłym marynarzu albo co gorsza jego duch przywiązany do tak osobistego przedmiotu. Odłożył więc znalezisko na swoje miejsce, po czym udał się do wioski, nie mogąc jednak zapomnieć o wyczytanym wcześniej życiorysie.

zt.

Kostka: 1
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyCzw Kwi 02 2020, 02:09;

@Melusine O. Pennifold
Ostatnie dni pamiętał niewyraźnie. Jak przez mgłę przemykały wspomnienia, twarze, głosy. Najwyraźniej pamiętał Cassiusa — swojego najlepszego przyjaciela, jego ostoję i deskę ratunkową w tych trudnych, pełnych znienawidzonych przez niego emocji — dniach. Życie Charlesa Rowlea przypominało ostatnio bardzo słabą komedię z domieszką dramatu. Miał dość wszystkich, wszystkiego. Chciał odpocząć, a nawet nie miał ochoty wracać do domu, gdzie zwykle przesiadywał w gorszych dniach. Walenie w perkusję czy przedmioty również nie koiło jego nerw, a ręce już miał całe poharatane. Jeszcze ta kilkudniowa zmiana osobowości, którą wywołały chyba prochy od ślizgona. Jednak Merlinie — jak one trzymały! Spał, uśmiechał się, miał na wszystko wywalone i nie obchodziły go nawet te okropne zaręczyny. Mógł chociaż przez chwilę poczuć smak wolności od całego tego wszechobecnego gówna. Będąc jeszcze pod wpływem, wysłał, a właściwie to wyczarował do Melusine patronusa — niedźwiedzia majestatycznego, jak on sam, aby spotkali się w jednym z miejsc w Dolinie, które bardzo lubił.
Wyszedł wcześniej — leniwie spacerując, ciesząc się początkiem kwietnia i piękną pogodą. Jak zwykle był w dresie — tym razem granatowym z białymi adidasami do kompletu. Słońce na tyle śmiało wyglądało zza chmur, że nie musiał nosić kurtki, skoro miał bluzę i koszulkę. Stary Młyn widoczny był z daleka — piętrzył się dumnie na tle pól i łąk, a także kołyszących się w oddali drzew, których gałęzie z wolna odzyskiwały swoją piękną, zieloną szatę. Ślizgon podszedł do płotka, siadając na najwyższej desce tak, aby nogi podeprzeć na najniższej. Każdy oddech sprawiał, że czuł się lepiej i stan związany ze środkami, które przyjmował oraz horrendalną ilością piwa, mijał. Wyraźniej czuł swoje perfumy, zapach przebiśniegów i wilgoci w powietrzu — zupełnie, jakby zapowiadało się na deszcz. Skoro już był takim idiotą i wysłał wiadomość, to przecież tego nie odkręci. Przeczesał więc włosy dłonią, zerkając przez ramię na stary, porzucony budynek, o którym krążyły straszne historie i mity. Może duch nadal tam mieszkał? Przetarł dłonią oczy, uśmiechając się głupkowato pod nosem i czekając na krukonkę, za której twarzą trochę się stęsknił — po jego ostatnich ekscesach w sali teatralnej, widoku jej łez, a przede wszystkim po okropnych myślach, chciał sprawdzić, co u niej.
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Kwi 04 2020, 00:20;

Zdziwiona jestem widokiem patronusa, która pojawia mi się kiedy jak zwykle przechadzam się wokół pięknej doliny. Każdy wolny dzień staram się spędzać na zbieraniu ziół, które właśnie pojawiały się nieśmiało przy tej nieszczególnie korzystnej pogodzie. Tęsknie za powietrzem i wolnymi przechadzkami. Zbieram właśnie rośliny, która tak naprawdę mają bardzo zgubny wpływ na człowieka używającego je, ale chce po prostu sprawdzić co jeszcze można z nimi zrobić. Im bliżej końca szkoły, tym bardziej stresuję się co będę robić później i jedyne co wiem, że chcę mieć jak najwięcej styczności z roślinami, nie będąc pewna na jakiej dokładniej pozycji jeśli chodzi o pracę.
Kiedy jednak niedźwiedź z głosem Charliego zaprasza mnie na spotkanie przy znanym mi starym młynie po krótkiej chwili zastanowienia, teleportuję się do Ślizgona, szczerze zdziwiona jego inicjatywą. Najchętniej pomagałabym mu dniem i nocą, ale wydawało mi się, że stroni do mojego kontaktu od ostatniego naszego spotkania. A ja już postanowiłam sobie, że narzucać się będę już tylko w kryzysowych sytuacjach. Przechadzam się jeszcze chwilę wokół młyna, by znaleźć mojego towarzysza, machając na powitanie ręką. Mój turban dziś jest błękitny, ten z kwitnącym powoli drzewem, spódnica zielona, płaszcz jak zwykle zaś kolorowy. Pod ręką mam torbę z nazbieranymi wcześniej ziołami.
- Charlie? - pytam cicho, podchodząc do chłopaka i mierząc go wzrokiem czujnie. - Jak się czujesz? - dopytuję starając się wyczuć Twój humor, czy jest chociaż trochę podobny do tragedii rozgrywającej się na scenie.

kostka: 3, a potem parzysta, rozegram później
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyPon Kwi 06 2020, 01:48;

Nie miał pojęcia, co mogła robić, gdy wysyłał niedźwiedzia z wiadomością, bo jego rozsądek został zagłuszony środkami ułatwiającymi życie. Podejrzewał, że to z powodu unikania jej i wyrzutów sumienia względem własnej, chorej głowy sprzed kilkunastu dni sprawiły, że jego podświadomość akurat ją chciała zobaczyć. Uświadomił sobie wszystko razem z kolejnym podmuchem wiatru, gdy zasiadł na płotku nieopodal starego młyna w dolinie, którego starsi używali jako gróźb dla niegrzecznych dzieciaków. Bo kto chciałby spędzić noc w zrujnowanym wnętrzu? Odwrócił głowę, zerkając z zaciekawieniem w stronę konstrukcji, której stan pozostawiał wiele do życzenia, zaciskając palce na drewnianej desce, która mu robiła za siedzisko. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów, jednego z nich wsuwając pomiędzy usta i odpalając magiczną zapalniczką, którą dostał od Nathaniela i miał zawsze przy sobie. Zaciągnął się, wzdychając jednocześnie i karcąc się w głowie, nie pozostało mu nic innego, jak delektowanie się używką i tym wspaniałym momentem, kiedy to dym wypełniał jego płuca. Na dźwięk swojego imienia podskoczył, zsuwając się mało zgrabnie z płotka, bo jego zapłon i kondycja fizyczna po alkoholu oraz używkach, nieco spadła.
- Melusine. - odparł bezmyślnie pierwszym, co przyszło mu do głowy, chrząkając i doprowadzając się do porządku, wyjął fajkę z ust, strzepując popiół. Wyprostował się, lustrując wzrokiem jej sylwetkę i nieco dłużej zatrzymując się na turbanie, podrapał się wolną ręką po włosach. Na dłoniach widniały blizny oraz zaczerwienienia, oczy miał podkrążone. - Jak się czujesz?
Ich głosy zbiegły się w tym samym momencie, a on zaśmiał się krótko, kręcąc głową z niedowierzaniem. Co miał jej powiedzieć? Starał się funkcjonować, myślał, szukał najlepszego sposobu, aby sobie poradzić. Na pewno było z nim lepiej niż w teatrze. - Nie sądziłem, że przyjdziesz. Ten niedźwiedź to chyba niezbyt bystro wyglądał. Yyyy zbierałaś owoce?
Zauważył, unosząc brew, bo przypomniał sobie odrobinę zniekształcone uszy swojego patrona przez rozpadające się zaklęcie i przydługi ogon. Cóż albo jego wspomnienie nie było do końca szczęśliwe, albo pozostawał przy mroczony. Wskazał też dłonią na jej koszyk - wyglądała, jak jakaś leśna nimfa wymieszana z druidem. Cała ona.

Kostki: 4 <3 - rozegram potem
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyPią Kwi 10 2020, 00:33;

Uśmiecham się trochę krzywo kiedy razem pytamy się swoje samopoczucie, po czym wzruszam delikatnie ramionami.
- U mnie bez zmian - mówię w końcu, przekrzywiając głowę, by przyjrzeć Ci się bardziej. Wydajesz się być jakiś dziwny. Nie zły i pijany w sposób, który byłeś ostatnio. Raczej niepokojąco... spokojny. Czy to ma jakiś sens?
- Faktycznie, nie wyglądał - przyznaję patrząc na Ciebie, jak bardzo podobny jest byt tego stworzenia do Ciebie. Też taki chwiejny, rozmazany. Marszczę brwi z zastanowieniem i zerkam jedynie przelotnie na koszyk, w którym są widocznie zioła, nie żadne owoce. - Tak, jabłka - mówię lekko rozdrażniona, bo przecież gołym okiem widać liście, nie żadne słodkie rzeczy do przegryzienia. Podchodzę do Ciebie bliżej i świdruję Cię znienacka spojrzeniem; bez pytania podnoszę palec, by delikatnie dotknąć Twojej powieki i zerknąć jak bardzo przekrwione masz oczy. Sprawdzam Twój refleks, machając Ci ręką przed nosem. Nawet wącham się delikatnie, ale nie czuję nic oprócz Twoich perfum. Wnioskuję więc, że to nie mógł być jakiś niewinny, śmierdzący alkohol.
- Tak sobie zamierzasz radzić? - pytam nagle buntowniczo, kładąc ręce na biodrach i marszcząc brwi zdenerwowana. - No to beze mnie - oznajmiam i biorę swój koszyk do ręki, by odejść kilka kroków, mając nadzieję, że zrozumiesz to przesłanie i domyślisz się, że zauważyłam co się stało, że nagle jesteś taki nieporuszony niczym. Jednak nagle zmieniam zdanie, odwracam się napięcie i maszeruję z powrotem w Twoją stronę.
- Albo nie! Może sprawdzę czy to nie jest dobry plan! Może po prostu Cię nie doceniałam! Zobaczymy czy Ci się spodoba! - mówię i przekopuję swój koszyk z ziołami. Wyciągam z niego kilka listków raptuśnika. Ja dobrze wiedziałam co się stanie kiedy go wezmę, może Ty nie. jednak to nie zmienia faktu, że zwyczajnie zjadam sobie z klasą kilkanaście listków, które wcześniej znalazłam. Przymykam na chwilę oczy, oddychając powoli; zjadłam ich na tyle dużo, że pewnie objawy wystąpią bardzo szybko.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyCzw Kwi 16 2020, 21:47;

Brew mu drgnęła na wyraz jej twarzy, jednak zacisnął jedynie usta, kiwając głową. Dziwnie było tyle czasu z nią nie rozmawiać, zwłaszcza że była obok, a wciąż tak daleko. Wciąż kręciły mu się przed oczyma obrazy z sali teatralnej, a trawiące go wyrzuty sumienia przypominały jad bazyliszka krążący w żyłach i wyniszczający go coraz bardziej. Przesunął dłonią po podbródku, drapiąc się przy okazji i wydał z siebie mruknięcie. Jakby trochę jej nie wierzył, ale czy miał w ogóle prawo się odzywać? Pewnie nie.
- Ej! Starałem się! - rzucił z udawanym oburzeniem, zaraz uśmiechając się w charakterystyczny dla siebie sposób i pokazując dołeczki w policzkach, drgnął na drewnianej desce. Nie załapała żartu o zbieraniu owoców, zbywając go jabłkami, na co przekręcił głowę, wbijając w nią ciemnozielone tęczówki. Obserwował, jak podchodziła i wyciągnęła rękę w jego stronę, rozpoczynając jakieś badanie, którego sensu nie rozumiał, chociaż pozwolił jej robić, to chciała, marszcząc jedynie brwi na tyle, że pomiędzy pojawiła się mała dziurka. Mrużył oczy, nawet machnął na nią ręką, gdy go powąchała. - Mogę Cię przytulić, jak się stęskniłaś.
Rzucił z rozbawieniem, które miało na celu ukrycie zmieszania, które wywołała. Zachowywała się nietypowo. Może to z nim było coś nie tak? Zamrugał kilkakrotnie oczyma zaskoczony, wodząc za nimfą spojrzeniem, pytającym i z rozchylonymi subtelnie ustami. Poprawił ruchem ramion bluzę. - Co?
Odeszła najpierw, a on wyciągnął dłoń — chociaż żadne słowa nie wyszły spomiędzy ust ślizgona. Melusine zmieniła szybko zdanie, odwracając się i maszerując w jego stronę z niezadowoloną, naburmuszoną twarzą — Rowle znów kompletnie nie rozumiał. Miał trochę opóźnione reakcje, ale zawsze miał problem z poprawnym zinterpretowaniem jej intencji. - Czyś Ty do reszty zwariowała? Wypluj to, nie jesteś jakimś cholernym królikiem!
Zerwał się ze swojej deski, zeskakując na równe nogi i podchodząc do niej, kiedy to tak żyła sobie jakieś liście - niby mądra krukonka. Zabrał jej koszyk, rzucając go na ziemię — jednak na tyle delikatnie, aby zioła się nie wysypały i złapał dłonią za jej podbródek, jednak wyglądało na to, że przełknęła. Przeklął, wywracając oczyma i rozkładając bezradnie ręce, teatralnie westchnął, opierając je zaraz na biodrach. - Coś Ty zjadła?
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyCzw Kwi 23 2020, 19:44;

Unoszę do góry brwi kiedy mi mówisz, że się starałeś, nie zwracam uwagi na Twoje filuteryjne teksty podczas gdy badam Twoje oczy, a Ty zadowolony z siebie udajesz, że wszystko jest w najlepszym porządku. A przecież ma do czynienia z prawdziwą zielarką, doskonale widzę, że wcale nie jest dobrze z Twoimi oczami i wydajesz się być zwyczajnie naćpany czymś, co jest mocniejsze niż zwykłe roślinki. To nie tak, że ja nigdy nie piję, nie palę i nie biorę sobie okazyjnych ziółek. Chodzi o to, że ja to robię bardzo rzadko, dla dobrej zabawy. Ty zaś ewidentnie by zapomnieć o problemach, a nie zmierzyć się z nimi tak jak krzyczałeś jeszcze niedawno na deskach teatru. Stąd mój nagły buntowniczy nastrój, zjedzony raptuśnik, po którym czuję się odrobinę słabo, a moje policzki wydają się być wręcz zielonkawe.
- Uch... - mówię opierając ręce o chude kolanka i oddychając powoli, ponownie Cię ignoruję, Twoje głupie krzyki i pytania co właśnie wzięłam do ust.
- Gdybym Ci powiedziała to byś wiedział? - pytam tylko kiedy czuję się odrobinę lepiej. Przynajmniej w moim mniemaniu. Patrzę z zastanowieniem na młyn. Mój umysł działa odrobinę wolniej, a równocześnie powoli mnie wypełnia jakaś nieznana mi energia.
- Muszę zobaczyć co jest w środku - oznajmiam nagle i zaczynam biec w kierunku młyna. Moje ręce lecą ku górze, bym mogła machać nimi w mojej opinii zabawnie w powietrzu. Rzucam się na drzwi i ku mojemu zdziwieniu otwieram je bez problemu. W środku zaś stoi duch.
- Goni mnie okropny czarodziej! - mówię i zaczynam opowiadać o czarodzieju, który mnie goni. Jak słyszałam, że też kogoś pobił na ostatnim festiwalu, jak mówił, że chciał mnie ostatnio skrzywdzić i w pewnym momencie sama nie wiem czy wiem kto jest za tymi drzwiami. Moja histeria powoli zwiększa się, a ja na uspokojenie dostaję jakiś medalion metamorfomagii, który póki co jedynie chowam do kieszeni, nieprzejęta tym ani trochę. Rozglądam się po pomieszczeniu, które wydawało mi się coraz bardziej niepokojące i siadam na jakimś worku, z którego nagle wyleciała mysz, ja zaś pisnęłam przerażona, chcąc ukryć się w jakimś czystszym kącie i oplatając dłońmi kolana.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyNie Kwi 26 2020, 03:33;

Coś było z nią nie tak — lub jemu wszystko się mieszało. Była inna. Nie lubiła go już i miała dość po ostatnim popisie w sali teatralnej? Wcale by się nie dziwił, bo zachował się, jak ostatni dupek i poszedł po całości, kiedy powinien był przestać. Mimowolnie poczuł na wargach smak jej usty, dotyk skóry pod palcami, a przed oczyma zatańczyły mu długie kaskady brązowych, wijących się włosów. Pamiętał jej zapach, spojrzenie. I te przerażające myśli, które w tamtym momencie omiotły jego umysł, pchnęły żądzę w ciało. Zacisnął dłonie w pięść, nie czując nawet, jaką siłę w to włożył – aż zbielały mu kostki. Przełknął ślinę głośniej jakiś zaniepokojony, lustrując ją wzrokiem, podchodząc bliżej. Nawet jeśli tego nie chciała, czuł się odpowiedzialny i się martwił. Połknęła jakieś chore zioła pod wpływem emocji, a on nie miał pojęcia nawet, co zjadła. Owszem, trochę sobie ostatnio folgował – omijał zajęcia, pił, trochę ćpał lub przesypiał dnie, szukając rozwiązania na swoje problemy. Nie każdy był tak szybki i bystry, jak ona. Nie radził sobie w sferze tak połączonej z ta emocjonalną, że czasem zlewały się w jedną. Naburmuszyła się, odpychając go nastawieniem, co Rowleowi się niezbyt spodobało, bo prychnął cicho i oparł dłonie na biodrach.
- Źle wyglądasz, powinniśmy iść do skrzydła, głupia. Jestem chujowy w uzdrawianie. - oznajmił wręcz odrobinę przepraszająco, że na zielonkawe policzki nie mógł nic poradzić. Czy ona sama wiedziała, co zjadła? Westchnął, unosząc dłoń i przetarł nią oczy, nie mając pojęcia, co z nią zrobić, była tak głupio uparta.- Nie wiedziałbym, wszystko wygląda tak samo. Znam tylko zioła typowo kucharskie, wiesz przecież.
Odparł, siląc się na spokojne brzmienie, co ledwo mu wychodziło. Nie chciał, żeby tu umarła i to nie tylko dlatego, że nie śnił o odsiadce w Azkabanie po nocach. Nim zdążył zareagować, wyciągnąć w jej stronę dłoń – ona niczym nimfa wodna, pomknęła w stronę młyna i zniknęła w jego wnętrzu. - Co za durna baba, ja pierdole! Melusine! Wracaj tu!
Krzyknął za nią z niedowierzaniem, chodząc chwilę w kółko i łudząc się, że posłucha – ignorując fakt nazwania go złym czarodziejem, bo uznawał, że nie jest przecież aż tak tragiczny. Gdy rozległ się jednak pisk, przeszedł go zimny dreszcz, zrobiło się sucho w ustach, a spierzchnięte wargi zacisnął. Biegiem ruszył w stronę zrujnowanego budynku, wpadając do środka i skupiając się tylko na odnalezieniu tej głupiej krukonki, która siedziała skulona na worku po mące czy innym gównie w kącie, skulona w kłębek. Podszedł do niej, kucając naprzeciw i wyciągając obydwie ręce tak, aby otworzyć ramiona. Nie miał pojęcia, czy go przecież nie zabije, jak weźmie ją bez pytania – chociaż im dłużej na nią spoglądał, tym bardziej sądził, że to była jedyna, słuszna opcja. Postawiła go w trudnej sytuacji. Nie wiedział, co powinien, a czego nie powinien robić czy mówić, nie miał pojęcia czy podejść, czy fanka króliczego żarcia zaraz nie zejdzie na zawał, czy inne gówno, które roślina mogła wywołać. Dlaczego tak nierozsądnie się zachowała? Z ich dwójki to on był przecież idiotą. - Chodź, wyjdziemy stąd.
Powrót do góry Go down


Melusine O. Pennifold
Melusine O. Pennifold

Student Ravenclaw
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 90%
Wzrost : 169
C. szczególne : turban na głowie z magicznymi wzorami, piegi na twarzy, płynne ruchy, zwiewne ubrania;
Galeony : 758
  Liczba postów : 653
https://www.czarodzieje.org/t15444-meluisne-pennifold
https://www.czarodzieje.org/t15473-meluzyna#415677
https://www.czarodzieje.org/t15446-meluisne-pennifold#414814
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyCzw Maj 07 2020, 21:33;

Nic nie mówię na Twoje słowa, bo już mknę w kierunku młyna, by usiąść w kącie i zapomnieć już niemalże mojej rozmowy z duchem. Czy to był duch? Czy to był Charlie? Czy z kimkolwiek rozmawiałam i może to tylko moja wyobraźnie tworzy jakieś dziwne kształty i niepojęte rzeczy. Chowam głowę między kolana. Czy to mój turban, czy moja głowa? Zastanawiam się nad tym przerażona, że może straciłam moje piękne loki, które tak skrzętnie zakrywam. Błądzę palcami bo mojej łysej w moim przekonaniu głowie. W panice macham nią na prawo i lewo, powtarzając cicho nie, nie, nie. Przestaję dopiero kiedy widzę wyciągnięte w moim kierunku ręce. Jakby z opóźnieniem moje dłonie puszczają kolana i kładę je na twoich, jakby ze zdumieniem wpierw błądząc po Twojej skórze dłoni, jeszcze niedawno tak zniszczonych teatralną podłogą.
- Max cię widział - szepczę nagle, wlepiając w Ciebie moje szeroko otwarte, brązowe oczy, szukając czegoś znajomego w Twoim widoku. Napawając się strukturą Twojej dłoni, zapamiętując wijące się linie, zaś spojrzeniem błądząc po najróżniejszych znakach, wskazujących na Twoją kiepską kondycję. - W moim domku. Nad jeziorem. Płakałam. A Ty stałeś... Max wróżbita... - tłumaczę Ci chaotycznie, wciąż bardzo cicho, jakbym bała się, że spłoszę kogoś. Ciebie? Siebie?
Z drugiego kąta przebiega kolejne zwierzę, a ja ponownie nagle wstaję na nogi i biegnę dalej. Niczym syrena, która odkryła, że posiada już kończyny, nie łuskowaty ogon i nie potrafi nad nogami zapanować. Wymijam Cię i prędko wybiegam z młyna, zostawiając za sobą okropne duchy i zjawy. Okrążam cały budynek, by w ostatniej chwili wyhamować nad przepaścią. Krzyczę krótko z przerażeniem, kiedy moje stopy osuwają się lekko, a kamienie spadają gdzieś w dół. Upadam na ziemię i teraz dyndam w powietrzu nogami, oddychając szybko i trzymając się za serce.
- Charlie! Charlie! - krzyczę na mojego towarzysza. Gdzie on jest? Musi mi pomóc? Zrobić coś żebym przestała, uspokoiła się. I koniecznie mnie wsadzić w jakieś bezpieczne miejsce, gdzie odchoruję. - Umiesz gotować? - pytam głośno nagle znienacka przypominając sobie co mówiłeś o ziołach, jakbym z opóźnieniem przyjmowała jakiekolwiek informacje.
Powrót do góry Go down


Charlie O. Rowle
Charlie O. Rowle

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 188cm
C. szczególne : łobuzerski, i rozbrajający uśmiech. nadmiar energii, pali
Galeony : 1802
  Liczba postów : 829
https://www.czarodzieje.org/t17714-charlie-oliver-rowle#498256
https://www.czarodzieje.org/t17716-cygaro#498257
https://www.czarodzieje.org/t17715-charlie-oliver-rowle#498254
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyWto Maj 19 2020, 21:38;

Zwariowała. Melusine zawsze była odrobinę zakręcona i nieprzewidywalna, ale sięgnięcie po jakieś zielska, których efektów Rowle nie znał? Słabe. Ciekawe, czy ona znała? Była dobra w rośliny, ale w nerwach ludzie robili różne, głupie rzeczy – doskonale o tym wiedział. Zmartwił się. Ciemnozielone tęczówki z jakąś rezygnacją, zaniepokojeniem i zdenerwowaniem w najczystszej mieszance śledziły jej postać, kierującą się pośpieszenie w stronę młyna. Nie wiedział, o co jej chodziło i skąd ta przesadzona reakcja, ale nie mógł jej przecież tak zostawić i sobie pójść. Jęknął z niezadowoleniem, przesuwając dłonią po twarzy, palcami zahaczając o przymknięte powieki.
Znalazł się przy niej, chcąc ją uspokoić. Mówił łagodnie, jak do małej i przestraszonej dziewczynki, która potrzebowała opieki, była zagubiona. Czując na dłoniach ciepło jej palców, zacisnął usta, bacznie przyglądając się drobnej buzi o śniadej karnacji, pokrytej licznymi piegami. Tak bardzo przypominały konstelacje.
- Jaki Max? - zapytał cicho, nie chcąc, aby jego głos roznosił się echem po opuszczonym i być może nawiedzonym budynku. Nie bał się, ale po tych cholernych liściach, które zjadła z wdziękiem prawdziwego królika, nie miał pojęcia, czego się spodziewać. A już na pewno nie chciał jej wystraszyć i biegać za nią po całym młynie. Zacisnął jej ręce w swoich, przesuwając łagodnie palcami po skórze. Nie przeszkadzał jej dotyk, który mu ofiarowała. Chociaż gesty były niezgrabne, to zostawiały za sobą dreszcz na karku, sprawiły, że wypuścił powietrze spomiędzy warg z cichym świstem. - Dlaczego płakałaś? Przeze mnie? Wierzysz w to, co mówi ten chłopak?
Przekręcił głowę nieco na bok, a brązowe kosmyki włosów opadły mu na czoło. Niezbyt wierzył we wróżby i przeznaczenie. Ludzkie życie, szczęście – wszystko to mieli oni w rękach, zbliżając się lub oddalając od celu poprzez podejmowane decyzje. Przepowiednie nie miały nic do tego. Zwilżył wargi, odszukując w półmroku spojrzeniem kształtu jej ich dłoni. Nagle odskoczył, gdy zerwała się z miejsca i znów pobiegała, a on wylądował z tyłkiem na podłodze. - Co do kurwy..
Szepnął pod nosem, uderzając pięścią w podłogę, a dźwięk rozniósł się echem po pomieszczeniu. Zerwał się na równe nogi, wybiegając, a następnie kierując się w stronę, z której dobiegał krzyk. Czuł, jak serce mu przyśpiesza, a ciało oblewa zimny pot.
Dopadł jej dłonie, mocno zaciskając. Wbił w nią wzrok, starając się ukryć targające nim emocje, chociaż w tym nigdy nie był dobry. Dało się z niego czytać niczym z otwartej księgi. Jeszcze brakowało, żeby spadła i umarła, idiotka. Dlaczego zjadła jakieś halucynogenne świństwo. Zacisnął usta, przełykając ślinę. Jabłko Adama zadrżało, a on zaparł się nogami, chcąc wciągnąć ją do góry. Był na szczęście silny, chociaż jej machanie nogami i powiewy wiatru nie ułatwiały mu zadania. Była lekka.
- Umiem. Ugotuję Ci, co tylko chcesz, jeśli mnie nie puścisz. Za nic na świecie nie puszczaj moich rąk, okey? I patrz na mnie. - odparł dość pewnym, charakterystycznym dla przywódcy, tonem głosu, poprawiając chwyt. Nie było mowy, żeby ją puścił. Zaczął wciągać dziewczynę do góry, licząc, że pomoże sobie nogami. - Na co masz ochotę, nimfo?
Dopytywał, chcąc zająć ją rozmową, aby czasem nie wpadła na kolejny, głupi pomysł. Baby były straszne, zaczynał rozumieć, dlaczego ojciec był sam, a jednocześnie naprawdę nie chciał, by jeden, ciemny lok spadł jej z głowy i aby skręciła sobie kark. To była nieznośna myśl.
Gdy się uspokoiła i wpełza na górę, pogadali trochę. Nie wiedział, ile czasu tu spędzili, ale gdy nadszedł czas rozłąki, odprowadził ją prosto pod drzwi dormitorium, uprzednio oczywiście zabierając swój motor spod młyna.

|ZT x2
Powrót do góry Go down


Keyira Shercliffe
Keyira Shercliffe

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 168 cm
C. szczególne : magiczny tatuaż w formie węża | blizn zbyt wiele, by można je było zliczyć | tęczówki w odcieniu sztormu | jakieś zwierzę jako częsty towarzysz
Dodatkowo : animagia
Galeony : 851
  Liczba postów : 693
https://www.czarodzieje.org/t17789-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t17819-meresin#501873
https://www.czarodzieje.org/t17805-keyira-shercliffe
https://www.czarodzieje.org/t19447-keyira-shercliffe-dziennik#57
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyPon Sie 31 2020, 23:56;

Samonauka zaklęć

czas: przed rozpoczęciem roku
kostki: 4

W poszukiwaniu miejsc do ćwiczeń zwiedziła już chyba pół Doliny Godryka. Szukała miejsc spokojnych i cichych, w których prawdopodobieństwo spotkania jakiegoś towarzystwa było minimalne... Stary młyn był właśnie jedną z takich lokalizacji. Historie o duchu strzegącym jego progu nie były wyssane z palca, a więc większość czarodziejów trzymała się z daleka w obawie przed tym, co mogłoby im się stać, gdyby zagrali zjawie na nerwach. Szczególnie takiej, która nie przepadała za osobami magicznymi i właściwie od zawsze chowała do nich urazę. Keyira nie była w tej kwestii wyjątkiem; nie zamierzała wchodzić do środka nieważne jak mocno by ją kusiło... A przynajmniej nie bez żadnego wsparcia.
Dlatego też po dotarciu na wzgórze i minięciu bramy, brunetka po prostu przysiadła pod drzewem i wyjęła z torby podręcznik, obejmujący wiedzę z zakresu ostatniego roku studiów, który zakupiła niedawno, ze względu na zbliżający się rok szkolny. Postanowiła zapoznać się przynajmniej z kilkoma pierwszymi rozdziałami teraz, gdy miała akurat chwilę czasu, by później nie pozostawać w tyle na zajęciach. Początek semestru zawsze zdawał się być najgorszy - całe to wybieranie, przebieranie, wydziwianie; uczniowie tłoczyli się wszędzie i przeżywali jak mrówki okres, o świeżym narybku w ogóle nie wspominając. Zachwyt na twarzach pierwszaków zawsze był zabawny, ale ich nieporadność bywała naprawdę męcząca. Szczególnie, gdy pałętali się pod nogami, próbując odnaleźć drogę do sal, dormitorium czy na zewnątrz.
Shercliffe uważnie śledziła wzrokiem kolejne linijki wstępu, który obejmował typowe powtórzenia podstaw. Nie pomijała niczego, korzystając z okazji, by przypomnieć sobie takie pierdołki, które w ogólnym rozrachunku zawsze okazywały się wyjątkowo ważne. Jako, że była studentką ostatniego roku, oczekiwało się od niej doskonałej znajomości tych zasad i nie dało się tego przeskoczyć. Oczywiście, byli tacy, co próbowali, ale na egzaminach wszystkie braki zdawały się wychodzić na wierzch. Kierowana ambicją, kończąc naukę i definitywnie żegnając się z Hogwartem, dziewczyna zamierzała zdobyć przynajmniej trzy oceny wybitne na dyplomie, a OPCM i zaklęcia były jedną z dziedzin, które się w poczet tej trójki wliczały.
No dobrze — mruknęła i wyciągnęła różdżkę, by zaraz poruszyć nią w powietrzu. Zerkając na obrazki przedstawione w podręczniku, kopiowała je dokładnie, próbując zapamiętać formuły kilku nowych, znanych jej dotąd jedynie ze słyszenia, zaklęć.
Zaczęła od ćwiczeń na sucho, potem przeszła do nauki inkantacji oraz wymowy, bo ostatecznie połączyć wszystko w całość. Ćwiczenia zajęły jej przeszło dwie godziny, gdyż z każdym czarem musiała się najpierw dobrze zapoznać. Ostatecznie była w stanie za pierwszym razem użyć poprawnie zaledwie dwóch z czterech, ale nie zamierzała się poddawać. Krążyła przed młynem, trenując i klnąc pod nosem w przypadku niepowodzeń aż słońce osunęło się po widnokręgu, dając jej do zrozumienia, że powinna się zbierać.
Keyira westchnęła ciężko i przeciągnęła się, próbując rozluźnić spięte mięśnie ramion. Schowała podręcznik do torby i ruszyła ku bramie. Już miała przez nią przejść, gdy kątem oka wychwyciła coś w uchylonych drzwiach szopy. Obróciła się, wyraźnie zaintrygowana i podeszła bliżej, by zajrzeć nieufnie do środka. Zamrugała, gdy jej oczom ukazał się nieużywany, zakurzony już porządnie motocykl. Przeżyła tym większe zaskoczenie, kiedy odnalazła w stacyjce kluczyki. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw, dziewczyna przetarła maszynę i spróbowała ją odpalić, ale gruchot jedynie ciężko się zakrztusił. Było już zbyt późno, by mogła odprowadzić go do jakiegokolwiek warsztatu, a szkoda jej było zostawiać pojazd i czekać do następnego dnia, więc w ramach ćwiczeń z zakresu magii użytkowej, wydobyła go z szopy zaklęciem Leviosy, po czym posiłkując się Locomotor, zabrała go ze sobą do posiadłości, co chwila obracając się przez ramię, by się upewnić, że przypadkiem nie podąża za nią wściekły duch młynarza.
Ten, kto twierdzi, że nauka nie przynosi żadnych korzyści, nigdy nie próbował się uczyć w nawiedzonych miejscach.

/zt
Powrót do góry Go down


Perpetua Whitehorn
Perpetua Whitehorn

Nauczyciel
Wiek : 45
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 161
C. szczególne : Styl vintage i aura wesołości | Wspiera się na artefakcie: Jarzębinowej Feruli | Na lewym nadgarstku - srebrna bransoletka z tancerką zmieniającą się w łanię; na prawym - bransoleta Wielkiej Wezyrki | Gdy Hux jest obok - mimowolnie roztacza wokół urok
Dodatkowo : Półwila
Galeony : 552
  Liczba postów : 1570
https://www.czarodzieje.org/t18317-perpetua-whitehorn#521196
https://www.czarodzieje.org/t18325-sowiszcze-pet#521411
https://www.czarodzieje.org/t18316-perpetua-whitehorn#521191
https://www.czarodzieje.org/t18547-perpetua-whitehorn-dziennik#5
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptyPon Wrz 14 2020, 04:54;

Kostki: 1
1 - Postanawiasz odwiedzić stary młyn nie zważając na ostrzeżenia o duchu młynarza. Wchodzisz do środka z różdżką w ręku. Chwile błądzisz po wnętrzu starego młyna. Niczego jednak nie odnajdujesz. Jedynie stary pamiętnik leżący na ziemi przy wyjściu. Dzięki historii poznanej w pamiętniku otrzymujesz +2pkt do kuferka z Historii Magii.

Jedna z wielu licznych przejażdżek jej własnym samochodem. Ostatnimi czasy jedyny 'wolny' od obowiązków czas znajdowała właśnie w czasie przelatywania ogniomiotem z punktu A do punktu B. Pozwalała wtedy myślom swobodnie krążyć - traktowała prowadzenie auta jako swoistą medytację, kiedy mogła głębiej odetchnąć, łapiąc tylko skrawki myśli, błądzących jej po głowie. A te zahaczały o doprawdy przeróżne tematy. Głównie związane z pracą, choć... Też nie do końca. Głowę zaprzątało jej wiele zmartwień - prócz zawodowych pojawiało się zaskakująco dużo tych związanych z jej prywatną sytuacją. Z jednej strony jasną - z drugiej niesamowicie trudną.
Nie zauważyła nawet kiedy obniżyła lot - a w zasięgu jej wzroku zamigotał stary młyn w Dolinie Godryka. Zwolniła - a jej myśli pognały w kierunku książek i sprawozdań z tego regionu, którymi ostatnio się częstowała. Niewiele się zastanawiając - wyhamowała, sprowadzając waniliowego cadillaca na ziemię, tuż przy starym budynku. Wysiadła z auta, z przekrzywioną z zaciekawienia głową przyglądając się staremu młynowi. Jeśli wierzyć opowieściom...
Cóż poradzić. Była ciekawa. I chciała czymś zająć myśli, które nagle znów zaczęły gnać, rozbijając się o niebezpieczne tematy. Nieprzyjemne tematy.
Wyposażona jedynie w różdżkę - zapobiegawczo trzymaną już w drobnej dłoni - wspięła się po żwirowej ścieżce, by wślizgnąć się do wnętrza młyna.
Lumos Sphaera — rzuciła, zawieszając małą kulę światła nad swoją głową. Rozejrzała się po opuszczonej izbie, ostrożnie stawiając kroki. Gdyby porównywać ją do zwierzęcia - teraz strzygłaby uszami, nasłuchując choćby najmniejszego dźwięku. Nie słyszała jednak nic niepokojącego, poza odgłosami własnych, lekkich kroków.
Homenum revelio. Saperum nom — mruczała, zapobiegawczo, choć bez przekonania. Magia również kompletnie nic nie wykryła - niczyjej obecności. Choć wątpiła, żeby akurat wykryła ducha Starego Młynarza...
Przeszła praktycznie cały budynek - i nie napotkała kompletnie nic, poza zniszczonymi czasem meblami, jakimś starym workiem z ziarnem i rodzinki polnych myszy, która uwiła sobie gniazdko w starym sienniku. Ich czarne oczka uważnie obserwowały ją, kiedy przechadzała się po jednym z pokoi przy wyjściu. I tylko tam, na starym, spróchniałym biurku dostrzegła jedyną książkę w tym przybytku. Wiedziona ciekawością - otwarła ją na losowej stronie, odkrywając, że żadna to książka, a... pamiętnik.
Tajemnice pomiału zbóż, czy może dziennik szaleńca...? — mruknęła do siebie, pochylając się nad chaotycznym pismem zdobiącym pożółkłe już stronice. Właściwie nie myliła się - o ile pierwsze kilkanaście stron było dość treściwie zapisane, potem wpisy robiły się nieregularne i okraszone... zwyczajnym szaleństwem. Historia, którą przedstawiał tu młynarz dotknęła złotowłosą - mało kto, o ile w ogóle ktoś, rezygnuje z magicznego świata zupełnie dobrowolnie, nawet pod wpływem szoku. Ona była tego doskonałym przykładem.
Bogatsza o kolejne tematy do rozmyślań - niezatrzymana przez żadnego ducha, wyszła z młyna, kierując się wprost do swojego samochodu. Nie pozostało jej nic innego, jak powrót do pustego domu.

Z tematu
Powrót do góry Go down


Violetta Strauss
Violetta Strauss

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 168cm
C. szczególne : wyjątkowo niski i zachrypnięty głos | tatuaż z runą algiz na wnętrzu lewego nadgarstka | na palcu prawej dłoni zawsze obrączka Bruhavena, a nad nią krwawy znak | blizny: na palcach i wierzchu lewej dłoni oraz jedna biegnąca w poprzek jej wnętrza, na łydce po ugryzieniu inferiusa, w okolicach zregenerowanego lewego ucha
Galeony : 2397
  Liczba postów : 3699
https://www.czarodzieje.org/t17878-violetta-strauss#504731
https://www.czarodzieje.org/t17893-viola#505013
https://www.czarodzieje.org/t17884-violetta-strauss#504822
https://www.czarodzieje.org/t18567-violetta-strauss-dziennik#529
Stary młyn - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 EmptySob Wrz 26 2020, 18:07;

Dwie piątki

Okolice Doliny Godryka miały w sobie coś tajemniczego. Coś, co zaczęło przyciągać do niej Strauss, która uznała je za idealne miejsce do tego, by zgłębiać tajemnice pewnych punktów położonych niedaleko miasteczka.
Dlatego też znalazła się koło starego młyna, chcąc zbadać jego historię i przekonać się co do tego, czy na pewno jest ono nawiedzone. Nie natrafiła jednak na nic ciekawego. Chociaż drzwi za jej plecami natychmiast się zatrzasnęły i nie chciały się na powrót otworzyć. Teleportacja również zdawała się nie działać. Wyglądało na to, że była uwięziona.
Nie zamierzała jednak siedzieć bezczynnie. Znalazła jakiś kąt, z którego miała dobry widok na drzwi i z różdżką w dłoni przysiadła, by zacząć wertować swój wyświechtany notatnik, w którym zapisywała wszystkie zdobyte informacje na temat zaklęć i rytuałów czarnomagicznych. Zdawało jej się, że kiedyś natrafiła na zaklęcia i pieczęcie magiczne, które pozwalały na uwięzienie danej osoby w jednym miejscu, gdy tylko przekroczyła magiczną linię. Musiała jedynie odnaleźć odpowiedni fragment notatnika, gdzie zapisała najważniejsze informacje na ten temat. Miała przy tym nadzieję, że nie będą obok widniały adnotacje typu "sprawdzić…" lub "doczytać o…" dodawane przez nią, gdy tylko dane zagadnienie nie było w jej mniemaniu wystarczająco dobrze poruszone.
W końcu po prześledzeniu kilkunastu dosyć zwięźle zapisanych kartek z odręcznymi zapisami niektórych run i ich kombinacjami natrafiła na to, co ją interesowało. Na nowo zaczęła zapoznawać się z informacjami na teraz pentagramów, w których dało się uwięzić osobę lub stworzenie, które przekroczyło wyznaczoną linię okręgu. Jednak dosyć krótka choć wystarczająco szczegółowa uwaga odnośnie tego, co uwięziona w ten sposób osoba mogła odczuwać nie bardzo zgadzała się z tym, co sama czuła. To nie było to. Musiała szukać dalej.
Natrafiła chwilę później na kolejny ciekawy fragment własnych notatek. Tym razem dotyczył on umieszczanej nad progiem inskrypcji, która miała ściągać nieszczęścia na wchodzących do domu lub do pomieszczenia, które zabezpieczono w ten sposób. Nie wydawało jej się, by to także było to choć przeczytała to,co zapisała na ten temat łącznie z tajemniczą inskrypcją, którą przekopiowała z jednej z książek z Działu Ksiąg Zakazanych, by jej nie zapomnieć. Próbowała także przypomnieć sobie jakieś inne szczegóły odnośnie tego procederu, ale wszystkie były raczej nieistotne.
Kolejne zaklęcie pieczętujące z o naturze czarnomagicznej, które mogłoby zostać nałożone na nawiedzony stary młyn także nie wydawało jej się być tym, które mogło ją uwięzić. Opis choć nieco przypominał jej przypadek to nie był tym czego szukała.
Kolejne minuty mijały jej na lekturze własnych zapisków, których treść mogła częściowo zapomnieć, a które mogły okazać się pomocne. W końcu skoro to miejsce było nawiedzone, przeklęte czy co tam o nim mówili to czarnomagiczne zaklęcie było jak najbardziej na miejscu.
Kolejne strony z opisami zakazanych praktyk i silnych zaklęć nie posiadały nic, co mogłoby się okazać pomocne, ale za to odświeżyły jej pamięć i utrwaliły nieco posiadane już informacje, gdy lustrowała je szybko wzrokiem.
I kiedy już miała odłożyć swój notatnik, usłyszała hałas przy drzwiach. Wstała i ścisnęła mocniej w dłoni różdżkę, gdy do środka bez większego problemu wszedł czarodziej w średnim wieku. Wysłannik Ministerstwa, który dosyć szybko opierdolił ją za to, że weszła na teren znajdujący się pod nadzorem rządu. Krukonka choć niezadowolona mogła odejść dopiero po wlepieniu kary rzędu pięćdziesięciu galeonów przy czym… cóż było nieco kłopotu.

z|t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Stary młyn - Page 2 QzgSDG8








Stary młyn - Page 2 Empty


PisanieStary młyn - Page 2 Empty Re: Stary młyn  Stary młyn - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Stary młyn

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Stary młyn - Page 2 JHTDsR7 :: 
Dolina Godryka
 :: 
Okoliczne tereny
-