Czternastego czerwca 2016r.
Merlin w końcu namierzył okaz, który go interesował. Gdy też się o nim dowiedział, rzucił wszystkim, nawet pracą, by móc jak najszybciej zdobyć to, czego pragnął, nie narażając się na różne niebezpieczeństwa z kategorii bycia niewystarczająco szybkim. Pospiesznie zaczął zbierać rzeczy, które potrzebował, a do których należała licencja, którą rok temu zdobył oraz pieniądze, które miał już dawno odłożone, właśnie na taką okazję. Wyszedł z mieszkania i udał się na "przystanek" Błędnego Rycerza, uznając, że tak będzie w tej chwili najszybciej.
Dotarłszy, Villeneuve szybko wyszedł z granatowego pojazdu, jeszcze otrząsając się po tej niecodziennej jeździe. Gdy już błędnik mężczyzny się uspokoił, ten przeszedł jeszcze dwie przecznicę wzdłuż, by zaraz znaleźć się przed sklepem, który miał to, czego potrzebował.
W środku, od razu zauważył okaz, o który mu chodziło. Nie czekając dłużej, podszedł do sprzedawcy, wskazując morskimi tęczówkami na pięknego feniksa.
-
Chciałbym go kupić. - Oznajmił, wyciągając jednocześnie licencję, którą zaraz podał siwowłosemu mężczyźnie o martwym wzroku.
- Hmm, wszystko się zgadza... a pieniądze są? - Merlin na to pytanie odpowiedział w prosty sposób, wyciągając na stół meszek pełen złotych galeonów.
Następne pół godziny spędzili jeszcze razem, omawiając najważniejsze kwestie dotyczące karmienia i bezpieczeństwa tegoż stworzenia. Następnie Merlin podziękował i wyszedł, trzymając klatkę i w myślach zastanawiając się nad godnym imieniem dla tej szkarłatnej ptaszyny.
| zt