Skrywa zamieszkane kamienice, kilka małych sklepików. To bardzo spokojna ulica, którą możesz przejść bez przeszkód, jeśli chcesz zwyczajnie popatrzeć na życie tutejszych ludzi. Może coś Ci się spodoba? Ci tutaj są bardzo przyjaźnie nastawieni do nowych i o ile któreś z nich zna język, to chętnie zagada Ciebie i Twojego przyjaciela podpowiadając, gdzie moglibyście się jeszcze udać. Zaprawdę tutaj jest całkiem zacnie.
Aż tak Ci na tym zależy bym kogoś miała i Ciebie przestała dręczyć? - spytała żartobliwie i z łobuzerskim uśmiechem ujęła jego dłoń i z gracją się podniosła z krawężnika. Ach na serio go uwielbiała! Poza tym z nim najczęściej się zakładała! I najczęściej przegrywała ale cicho. I kto by pomyślał, że gryfon z puchonką się dogadają! No dobra oni się znali na długo przed Hogiem. - Taak, dosyć o miłości! Nie jestem jakąś typową puchonką marzącą o wieeelkiej miłości. Fuuuuj! - jęknęła zaraz i wygięła wargi w rozbawiony grymas gdy puściła mu oko. - Chodźmy gdzieś na plażę albo gdzieś gdzie jest fajnie! Ale Ty mnie będziesz na plecach nosił, przyjacielu. - zawyrokowała i podskakując jak mała dziewczynka w miejscu, poczęła go ciągnąć za nadgarstek by ją w końcu wsadził na swoje plecy. No co? Przecież kara mu się nie skończyła jeszcze!
Tom Falk
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 164
C. szczególne : Czy to, że jest niskim kurduplem nie wystarsza?! Na nadgarstku ma bliznę po oparzeniu!
Czy go dręczyła? Oczywiście, że nie. On kochał spędzać z nią czas. Co by zrobił bez niej? Pewnie by umarł z nudów. Jak zwykle tylko marudził i marudził. On ją podziwiał, że znosiła te jego marudzenie. To było coś naprawdę wielkiego. - przestań, przecież mnie nie dręczysz! - zaśmiał się. Plaża naprawdę brzmiała niesamowicie. No, ale czy oby na pewno trafią. Kucnął żeby mogła wejść. Przecież to nie było nic takiego. Za drobna była by mogła mu sprawić ciężar. - Dobra wskakuj i mnie prowadź bo za cholerę nie trafię nigdzie!
Spojrzała na niego sceptycznie gdy stwierdził, że nie trafiłby ni cholery na plażę i wbrew swojej woli, roześmiała się cicho. Ach czyli będzie zdany na jej łaskę? Sara uśmiechnęła się pod nosem i wdrapując mu się na plecy, objęła go ramionami wokół szyi a łepetynę, oparła sobie na jednym z jego ramion. -Więc może dopiero zacznę Cię dręczyć, co? - spytała niemal, że wprost do jego ucha gdy rozglądała się na wszystkie strony i od niechcenia wskazała mu kierunek na północ. - Plaża albo kąpielisko! Tam gdzie można sobie poleżeć! I będę kolorowe drinki z parasolką! - zarządziła niczym kapitan jakiegoś parostatku i wskazując mu palcem odpowiedni kierunek, powoli ruszyli a raczej to Tom ruszył z Sarowatym bagażem na plecach w stronę najbliższej plaży. zt x 2