Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Sklep Gaya

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Felicie U. Joyner
Felicie U. Joyner

Student Hufflepuff
Rok Nauki : II
Wiek : 28
Czystość Krwi : 90%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : 510
  Liczba postów : 675
http://czarodzieje.org/t8491-felicie-ula-joyner#240158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8494-centrum-dowodzenia-fuj#240163
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8493-felicie-ula-joyner#240162
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyNie 22 Cze - 18:33;


Sklep Gaya

Skoro tu jesteś to albo z zamiłowania do nowych kultur i chęci dopasowania się, albo po prostu zostałeś tu przysłany przez opiekuna, bo za bardzo zwracałeś na siebie uwagę tubylców i zostałeś zmuszony do tego, by kupić jakiekolwiek szaty, które pozwoliłyby się wtopić Tobie w tłum. Tutaj możesz również pobawić się w przebieranki, wszak właścicielka sklepu lubi odwiedzających ją turystów.

Najpierw zapoznaj się z podstawowymi pojęciami określającymi stroje w Indiach:
Choli – mała bluzeczka zakładana do sari lub do spódnicy - ghagry/lehengi.
Ghagar – zwana również lehenga/pavada/pavadaia. Spódnica noszona wraz z choli (często również z dupattą jako strój weselny).
Dhoti– strój męski. Jest to kawałek materiału długości 4- 5 metrów upinany w pasie.
Kurta – luźna koszula sięgająca kolan dla mężczyzn jaki i kobiet. Noszona z salwarem, dhoti lub churidarem.
Churidar – spodnie ze strechem męskie jak i damskie, przyległe do nogi. Noszone z kurtą lub kameez.
Kamiz – znany również jako qamiz, najbardziej popularny w północnych Indiach; ozdobna tunika, z rozcięciami po bokach, zarówno damska jak i męska.
Achkan – długi, męski płaszcz, sięgający za kolana. Zapinany na guziki. Noszony na północy Indii głównie przez Shików, arystokrację oraz Muzułmanów.
Pardaa, curtain, czyli zasłona. Takie miała Aishwarya gdy po raz pierwszy ujrzała Abhiego w „Umrao Jaan”.
Burkalungi – znane jako mundu, kaavi munde, munda, panche, Kaili, Saaram, Chaaram, weselne lungi to kasavu. Materiał bawełniany upinany w pasie, znany również jako dhoti. W stanie Kerala noszone jest przez kobiety i mężczyzn. W stanie Tamil Nadu noszone wyłącznie przez mężczyzn.
Dupatta – znana jako chunri lub chunni. Zwiewny szal, wykonany najczęściej z bawełny, szyfonu, żorżety, długości ok. 2 m i szerokości ok. 50-100 cm. Weselne dupatty odznaczają się ogromną ilością ozdób. Noszona do salwar kameez, ghagra choli.
Nehru Jacket – męska kamizelka sięgająca kolan.

Cennik nowych szat:
Ubrania dostępne we wszystkich kolorach i wzorach, które będziecie mieli ochotę opisać w postach.
► Choli - 14 G
► Ghagar - 24 G
► Dhoti - 20 G
► Kurta - 30 G
► Churidar - 26 G
► Kamiz - 40 G
► Achkan -100 G
► Pardaa - 20 G
► Burkalungi - 24 G
► Dupatta - 30 G
► Nehru Jacket - 32 G

Jest możliwość zakupienia powyższych rzeczy za połowę ceny są jednak one wtedy używane i musisz rzucić kostkami, by określić jaki uszczerbek jest na nich zawarty:
1 - 6 - na całe szczęście wszystko w porządku są rzeczą i wystarczy ją tylko odświeżyć!
2 - 5 - co prawda jest to do połowy rozdarte, ale może nikt nie zauważy?
3 - 4 - pachnie nie za dobrze, a sklepikarka aż się cieszy, że się wreszcie tego pozbywa. Twoje szczęście!

Pamiętaj by uregulować opłatę w tym temacie.


Powrót do góry Go down


Ruby Stone
Ruby Stone

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 90%
Galeony : 103
  Liczba postów : 158
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8744-ruby-stone
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8758-jedno-wielkie-cos-czyli-sowa-ruby#247227
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8759-ruby-stone#247235
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyWto 1 Lip - 21:36;

Ruby wpadła jak strzała. Ona przybyła tu tylko po jedną rzecz, więc bierze ją i spada. Oczywiście pooglądała sobie inne rzeczy, ale takiej kupy forsy to ona nie miała. Już była umówiona z paroma osobami na spotkanie i kiedy ona to zrobi. Kiedy ona to wszystko ogarnie? A nawet nie była w swojej łodzi. Więc czemu buszuje po sklepach? Ta dziewczyna jest dziwna. Właściwie to siostra na nią czeka, a ta szuka bluzki. Bo przecież jest walnięta i do Churidar'u które chwyciła na samym początku, musi dopasować jakąś górę. Więc zaczęła poszukiwać Choli. Tak, znała dość dobrze stroje Hindusów i wiedziała że to trochę nie pasuje, ale przecież co tam! Bo powinno nosić się je z kurtą lub kameez, a ona walnie sobie Choli i chuj! Chciała jeszcze kupić Duppatę, ale nie starczy jej forsy. Smuteg.
Po jakimś czasie znalazła co chciała. A dokładnie czerwono-białą choli z pięknym wzorem. Będzie pasować, do tych białych Churidar'ów. Podziękowała, zapłaciła i wyszła.
z/t
Powrót do góry Go down


Kitty Richmond
Kitty Richmond

Uczeń Hufflepuff
Rok Nauki : VI
Wiek : 27
Czystość Krwi : 0%
Galeony : 56
  Liczba postów : 47
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8792-kitty-richmond
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8797-mimi
http://czarodzieje.my-rpg.com/t8798-kitty-richmond
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyWto 8 Lip - 19:23;

Puchonce dopisywał lepszy humor niż wcześniej. Prysznic i drzemka zrobiły swoje. Kitty z uśmiechem na ustach skierowała się do sklepu. Miała nadzieje znaleźć dla siebie coś, co nie będzie wyróżniać ją z tłumu indyjskich obywateli. Rozglądała się po okolicy podziwiając widoki, a także szukając ciekawych ubrań. Miała przy sobie nawet sporo pieniędzy, więc postanowiła trochę ich wydać. Weszła do Gaya i zaczęła się rozglądać, od razu została zaatakowana ilością strojów i przeróżnych barw. Wolała coś jednolitego. Już wybrała choli i ghagar. w niebieskim, jaskrawym kolorze.
- Ładne.- Powiedziała do siebie i ruszyła do przebieralni. Przejrzała się w lustrze.- No teraz to wyglądam, jakbym mieszkała tu całe życie.- Uśmiechnęła się do siebie i skierowała się do kasy. Gdy zapłaciła, pożegnała się ślicznie ze sprzedawcą i wyszła na zewnątrz, już jako inna osoba. Zastanawiała się, czy Ruby ją w tym pozna, albo Medow. Dumna ze swego stroju, wtopiła się w tło.

zt
Powrót do góry Go down


Aleksander Brendan
Aleksander Brendan

Nauczyciel
Wiek : 36
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Hipnoza, zaklęcia bezróżdżkowe
Galeony : 2993
  Liczba postów : 1179
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1905-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t1903-aleksander-brendan
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7261-aleksander-brendan#205316
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyNie 13 Lip - 20:17;

Z nudów zajrzał, zobaczyć miejscową modę. Przeglądał spokojnie dział męski, aż w końcu znalazł coś co go zainteresowało. Poprosił ekspedientkę o możliwość przymierzenia tegoż specyficznego Achkanu, gdy przymierzył pierwszy, trzeba przyznać wygodne dobrze pasujące, ruchów nie krepujące. Skromne i eleganckie. Wejście które miało być tylko rzuceniem okiem na ubrania skończyło się zakupami za pół tysiaca galeonów, no cóż na jakości się nie oszczędza. W sumie wyszedł z 5 kompletami Achkanów, no cóż, błekitnym aksamitnym z srebrnymi dodatkami, eleganckim czarnym kaszmirowym, jedwabnym o barwie mięty,grafitowym kaszmirowym, oraz następnym grafitowym z jedwabiu.
Zapłaciwszy spokojną dłonią, po przymiarce aż pasowały idealnie, co zajęło prawie cały dzień, odebrał zamówienie, po czym spokojnie powrócił do swego lokum by przebrać się w jeden z nich.
z/t
Powrót do góry Go down


Rachela Woodlay
Rachela Woodlay

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : teleportacja, oklumencja i legilimencja
Galeony : 128
  Liczba postów : 138
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4870-rachela-woodlay
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4869-tajne-przez-poufne
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9041-rachela-woodlay
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyNie 13 Lip - 22:22;

Nie zwykła wydawać pieniądze na jakiekolwiek fanaberie, mimo iż pochodziła z zamożnej rodziny i na brak funduszy nigdy nie narzekała. Wolała inwestować w przedmioty praktyczne, jednak podróż do Indii sprawiła, że postanowiła sobie nieco pofolgować i przestudiować kulturę orientalnego wchodu począwszy od tradycyjnych stroi.
Wszystko miała zawsze starannie zaplanowane, w jej życiu nie było miejsca na przypadek więc pojawienie się w sklepie o dźwięcznej nazwie Gaya było z góry ustalonym punktem dnia. Aby nie trwonić czasu na przeglądanie kolejno wszystkich damskich kreacji, skupiła się na churidar i kamiz - adekwatnych dla kobiet stanu wolne, odrzucając wszystkie propozycje w jaskrawych kolorach. Nie minął kwadrans a w rękach miała już trzy propozycje do przymiarki i wszystkie leżały na niej jak ulał.
Przesunąwszy palcami po bogatym, szafranowym szamerowaniu, upewniła się że żadna z misternie przyszytych nitek nie wysupłała się ze splotu. Zdecydowała się na malachitowy odcień, który miał współgrać z jej miodowymi tęczówkami i blond włosami. Zapłaciła należną sumę sprzedawcy i usatysfakcjonowana wyszła z zakupami.
Powrót do góry Go down


Ursula Ulyssa Litwin
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : jasnowidztwo, obrońca
Galeony : 253
  Liczba postów : 358
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5046-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5052-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7214-ursula-ulyssa-litwin#204550
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptySob 19 Lip - 14:35;

W sklepie pojawiła się Urszulka i ciągnięty za rękę Raphael. Tyle ciekawych widoczków zabiegało o uwagę w drodze od małego straganiku z kwiatami, gdzie się na siebie natknęli. Ludzie ze swoimi produktami i straganikami wybuchali kolorami na każdym kroku. Dla kogoś innego były to ot zwykłe, nie zawsze schludne indyjskie straganiki, ale ta dwójka puchonów czerpała mnóstwo radości z oglądania tego żywego przedstawienia. Humor Ulci dopisywał, zwłaszcza, że de Nevers jeszcze w towarzystwie kwiatowych aromatów podbił jej puchońskie serducho pięknie komplementując jej uśmiech. Ula większe piękno dostrzegała jednak w trzepoczących skrzydełkach, wdzięcznych motyli, wirujących swawolnie nad kwiatami. Jaki tam uśmiech? Motylki to coś przecudownego! I tu dało się dostrzec różnicę między nimi. Raphael miał swoją rację, powątpiewając w możliwość zgrania Uli z papierosami. Gdy spróbował ją poczęstować, pochyliła się nad paczuszką papierosów, głównie z ciekawości, chcąc przyjrzeć się jej zawartości. Jakkolwiek Ulyssie zdarzało się odchodzić od schematów tartych przez jej rówieśników, od dzisiejszego świata uciec nie była w stanie. Jeśli ktoś z rozpędu traktował Ursulę jak po prostu jedną z wielu osiemnastolatek, ona nie zamierzała nikomu niczego narzucać. Nie uważała się przecież za żaden tam wyjątkowy płateczek śniegu, jak żaden inny. Była tylko Ulą, która sięgnęła po alkohol, po czym wzruszała ramionami i wybrała swój słodki sok dyniowy, a kiedy próbowała palić, musieli ją odratowywać i pomagać ponownie oddychać.
Tym razem nie zamierzała psuć miłego dnia ryzykiem ataku kaszlu.
- Ślicznie podziękuję – powiedziała tylko, poprzestając na nacieszeniu wzroku pociesznymi tytoniowymi zawiniątkami wyglądającymi z Raphaelowej paczuszki. Spojrzała uważnie jak francuz jednego trzyma i pali. Lekko, płynnie, najzupełniej naturalnie. Jak wyjęty z filmu. Filmu w którym towarzyszy rozentuzjazmowanej Puchonce w poszukiwaniach wyśnionego sari. I tak oto teraz Ula rzuciła się tanecznymi kroczkami do drzwi sklepu, piszcząc, że to właśnie TEN sklep. Czy to zupełny przypadek, czy jakaś cicha wizja radosnej przyszłości w nowym sari – nie wiadomo. W każdym razie Raphael musiał pilnować Uli wzrokiem, żeby jej nie zgubić, bo ta zaraz pofrunęła do kolorowych indyjskich szat. Przesycone czym tylko się dało ubrania wołały do Uli z każdego kąta, więc ciężko było coś wybrać.
-  Raphael, spójrz jakie ładne ozdoby – zawołała przykładając do siebie Ghagar i wirując tak, że Raphael nie miał nawet jak przyjrzeć się ładnym ozdobom. Nie znała się na tańcach indyjskich, więc poddała się pełnej improwizacji. W górze szybowała długa chusta, którą trzymała w drugiej ręce. Wylądowała jednak po chwili na Raphaelu. – Bo jesteś jednak za mało kolorowy! – wyjaśniła.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyNie 20 Lip - 22:21;

Raphael z radością pozwalał się prowadzić Ursuli, wierząc, że jego romantyczna teoria, zakładająca, że niektóre przedmioty po prostu czekają na swoich właścicieli, są im pisane i przyciągają w trudny to wyjaśnienia sposób, sprawi, że odnajdą właściwą uliczkę, właściwy sklep czy stragan, no i wreszcie - właściwe sari. To jedyne, wymarzone, to, w którym Ula będzie wyglądała jak księżniczka z bajki. Takiej z tysiąca i jednej nocy - a w każdym razie jej hindusko-angielski odpowiednik. Rozkoszował się tą obłąkaną feerią barw i zapachów, z których nie wszystkie były przyjemne, za to wszystkie niezwykle egzotyczne. Nasze rozmarzone Puchoniątka rozglądały się na boki, komentując wszystko, co rzuciło im się w oczy i ciesząc tą niezwykłą przygodą, która przypadła im w udziale. Raphael szkicował w głowie jakieś opowiadanie, którego akcja rozgrywałaby się właśnie tutaj, wśród ciasnych hinduskich uliczek, barw i zapachów, światła, które nadawało wszystkiemu osobliwy, ciepły blask. Zachłystywał się tymi wszystkimi wrażeniami, próbował upchnąć je w pamięci, jednocześnie nie tracąc żadnego niuansu, co nie było proste, biorąc pod uwagę, że każdą interesującą rzecz, każdy obraz, mógł obrzucić tylko jednym, krótkim spojrzeniem, które musiało być możliwie najbardziej przenikliwe, by uchwycić istotę, meritum zjawiska.
Fakt, że Ula jednak nie zdecydowała się na papierosa, sprawił mu jakąś trudną do wyjaśnienia przyjemność - nie zniszczyła wizerunku, który Raphael miał w głowie, wszystko było na swoim miejscu, zachowywało harmonię i to było wspaniałe. Palił swojego papierosa w biegu, ale nie przeszkadzało mu to. Właściwie nic mu nie przeszkadzało - był zbyt zaabsorbowany tym wszystkim, co działo się wokół, by celebrować palenie. On lubił palić, ale też uważał, że to po prostu do niego pasuje. Do niego i w ogóle do Paryża, do pisania, to tego wszystkiego, co było nierozerwalnie związane z nim samym. Czuł się dobrze, trzymając w ustach bibułkę, wypełnioną aromatycznym tytoniem, żarzącą się na końcu... Tak, miał wtedy poczucie, że wszystkie troski ulatują razem z dymem, że on po prostu wydmuchuje ze swoich płuc wszystko, co smutne i niepotrzebne.
Nagle Ursula pisnęła i rzuciła się w kierunku sklepu, który na dobrą sprawę nie różnił się specjalnie niczym od innych, które minęli zupełnie obojętnie. Dlatego musiał być to ten właściwy, co do tego Raphael nie miał żadnych wątpliwości. Skinieniem głowy przywitał sprzedawcę, śledząc w oszołomieniu Ulę, która kręciła się jak fryga pośród zwiewnych szatek, mieniących się wszystkimi kolorami tęczy. Poruszała się z taką prędkością, że Raphael czuł się jak ktoś, kto obserwuje mecz tenisa i kręci głową z prawa na lewo, aż do bólu szyi.
- Bardzo ładne - przyznał de Nevers, mając wrażenie, że od tego nadmiaru zaraz dostanie oczopląsu i jednocześnie nie mogąc powstrzymać uśmiechu, który cisnął mu się na usta. Parsknął śmiechem, widząc pląsającą Ursulę i spróbował zamotać na swojej głowie chustę, którą mu rzuciła. Oczywiście nic z tego nie wyszło, hindus zaczął coś tłumaczyć, gestykulując gwałtownie i upierając się, że zawiąże mu na głowie zupełnie inny turban, w innym kolorze i z innego materiału. Pomysł ten nie zachwycił Raphaela, który uwielbiał chodzić z gołą głową, więc zaczął na migi protestować, aż w końcu sklepikarz z obrażoną miną usiadł na swoim krzesełku, obserwując ich sceptycznie.
- A może spróbujesz przymierzyć to szafirowe sari? Albo szmaragdowe? A spójrz na te bransolety! - wziął kilka brzęczących kółek i podał je Ursuli, chcąc, by ozdobiła nimi nadgarstki.
Powrót do góry Go down


Ursula Ulyssa Litwin
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : jasnowidztwo, obrońca
Galeony : 253
  Liczba postów : 358
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5046-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5052-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7214-ursula-ulyssa-litwin#204550
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyCzw 24 Lip - 21:24;

Każdy wzorek zdawał się Ulę wołać. Kusił, mamił, zwodził.  Jak gdyby była bezbronnym owadem w ogrodzie drapieżnych roślinek. A każdy okaz inny, każdy ciekawszy, każdy bardziej błyszczał w Puchońskich oczach, które hycały z jednego koloru na drugi. Wyraz zachwytu i ekscytacji malował się na jej buzi. Prześwietna była świadomość, że nawet jeśli wybiegłaby ze sklepu, łapiąc tylko szybko de Neversa, przed nią stanęłoby jeszcze więcej podobnych sklepów. Wszędzie panował zachwycający, barwny chaos. Uśmiechnęła się radośnie, gdy Raphael ją pochwalił. Zawirowała jeszcze raz, tracąc lekko równowagę, przez co nadepnęła na własną bosą stopę i trzymaną wciąż spódnicę. Nie spojrzała co prawda na właściciela, bo zupełnie nie pomyślała, ale może nie zauważył!  Podziękowała Raphaelowi, pochylając  się w pięknym królewskim ukłonie. Ten skrawek kosztownie zdobionego materiału rzeczywiście nadawał jej wytworności! W egzotycznym wydaniu.
Ulyssa zachichotała perliście, klaszcząc wesoło, gdy Raphael pociągnął jej pomysł z urozmaiceniem jego wyglądu kolorową chustą. Cieszyła się jak dziecko, patrząc na de Neversa próbującego okryć czarną czuprynę kolorowym lśniącym materiałem. Tak jak dzieci zawsze czerpią olbrzymią radość, gdy dorośli niszczą dystans między nimi, kucają  i pozwalają się porwać w świat ich małych fantazji. I właśnie de Nevers dostosowywał się do zabaw Ursuli, co było w jej oczach przewspaniałe.  
Przynajmniej do momentu, w którym na scenę wszedł sprzedawca. Ula na początku nie zrozumiała o co mu w ogóle chodził, bo bardzo szybko mówił i bardzo szybko pokazywał, tylko połowicznie odgadła o czym mówią. Nim jednak zaczęło to zastanawiać jej złocistą główkę, sklepikarz, pod wpływem Raphaela, usunął się w cień.
- W tych turbanach wyglądałbyś zupełnie jak nie ty – stwierdziła. – Ale za to kolorowo!
Karnacja Francuza w połączeniu z ciemnymi włosami, sprzyjały tutejszym akcentom. W myślach Uli, wszystko co miejscowe, wyglądało na nim świetnie. Zaczęła wyobrażać go sobie w ozdobach głowy, ale szybko rozproszyła się, przeskakując wzrokiem z jednej rzeczy pokazywanej przez Raphael’a, na drugą. Pierwsze sari, które z morza kontrastów wyłowił Raphael, miało sennego nieba, pomyślała szybko Ursula. Prędko też przyjrzała się drugiej kreacji. Drugi materiał był wściekle zielony, jakby ktoś zdarł okrycie podmorskiej skały i utkał z niej indyjską szatę. Czy taki kolor mają podmorskie skały? Zafrapowana lukami w czysto mugolskiej wiedzy, ujęła materiał w palce, gotowa wydobyć z wątłych płuc pieśni pochwalne dla szaty i Puchona jednocześnie.
- Jakie niesamowite – powiedziała zauroczona. Teraz oczy Litwinówny przeskakiwały ze strony na stronę, jakby ganiały małą piłeczkę. - Zwłaszcza te zielone! – stwierdziła biorąc w ręce materiał. Zielenie kojarzyły jej się z dzikimi łąkami, po których mogły hasać jednorożce. I z lasami, w których między drzewami przemykały maleńkie wróżki, muskając delikatnymi halkami, szorstkie kory drzew.
W pewnym momencie Raphael zaczął brzęczeć. Bransolety, które pokazywał, wspaniale odbiły się złotem w oczach Uli. Trzymane ubrania, przewiesiła przez ramię. Złapała bransolety, upuszczając przy okazji jedne kółko, którego dzwoniący upadek, jak magnes przyciągnął lustrujące spojrzenie sprzedawcy. Szybko się schyliła i złapała brakujące element, wszystkie bransolety wsuwając na ręce. Uniosła je na wysokość oczu, kołysząc nadgarstkami, niby w tańcu.
- Jak ciężkie hula hop dla chochlików kornwalijskich – podzieliła się z Raphaelem myślą, nie odrywając oczu od bransolet. – Albo bahanek. Myślisz, że one wiedzą co to hula hop? – teraz spojrzała na Puchona pytająco. Był mądry, więc na pewno znał odpowiedź!
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyPią 25 Lip - 16:46;

Raphael z przyjemnością obserwował radosne pląsy Ursuli, jej zabawę z barwnymi tkaninami. W tej scenie było coś ujmującego, coś co z pewnością zapadnie mu w pamięć, a być może nawet natchnie do napisania jakiegoś opowiadania, w którym bohaterka będzie dziwnie podobna do pewnej uroczej Puchoneczki o miodowych włosach i promiennym uśmiechu. Biedny de Nevers nie miał zielonego pojęcia, do czego służy większość przedmiotów w tym sklepie - czy to sari czy po prostu ogromna chusta? Kolczyk do ucha, do nosa, czy jeszcze jakiś inny? I jak właściwie się to montuje? Czy te bransoletki nosi się na nadgarstkach czy na kostkach? A jeśli na tych ostatnich, to czy nie przeszkadza to w chodzeniu?
On sam nigdy by się nie zdecydował na noszenie turbanu - jego niesforne włosy były integralną częścią jego samego i ceniły sobie niczym nieskrępowaną swobodę. Nawet w zimie rzadko chodził w czapce, chyba że było już tak zimno, że zamarzały włoski w nosie (Raphael nienawidził tego uczucia). Dlatego też zgodził się z Ursulą, kiwając w zadumie głową - ten turban odebrałby istotną część jego osobowości, która była podwójnie ważna, bo decydowała tylko o tym, KIM był, ale również o tym, CO tworzył. Zresztą, sam w sobie był dość barwnym typem, potrafił malować słowem i ten talent w pełni mu wystarczał - wcale nie musiał ubierać się kolorowo, by nie zginąć w tłumie.
- Nie, nie... turbany to stanowczo nie dla mnie. Moja głowa musi mieć przewiew, żeby wpadały do niej nowe pomysły! - powiedział pół żartem, pół serio, rzucając przy tym niezbyt przyjazne spojrzenie nadąsanemu hindusowi, który najwyraźniej potraktował odmowę jako osobistą urazę. Ha! Sądził, że wciśnie turban naiwnemu turyście! Nic z tym rzeczy, mimo że Raphaela cechowała pewna naiwność i z całą pewnością był turystą.
- Tak... w zieleni rozkwitasz - stwierdził autorytatywnie, kiwając z aprobatą głową i patrząc na Ulę z wyraźnym zadowoleniem, gdy przycisnęła do siebie szmaragdowy materiał. Naprawdę powinna koniecznie kupić to sari, tak ślicznie obrębione złotymi haftami i prezentujące się przy jej jasnej karnacji naprawdę zjawiskowo. Raphael może nawet próbować się targować! Nie był pewien, czy potrafi to robić, szczególnie w obcym języku, ale podobno w krajach Wschodu to wręcz konieczność, wyraz szacunku kupującego dla sprzedawcy i vice versa! A może dotyczyło to Południa...? Nieważne! Na migi jakoś się dogadają!
- Och, to jest bardzo dobre pytanie... Z czego mogłyby je robić? Wiesz, taka miniaturowa manufaktura hula hop dla bahanek i chochlików kornwalijskich to uroczy pomysł...! Choć nie jestem pewien, czy nie są za głupie i zbyt złośliwe na takie zabawy... W trzeciej klasie zaatakowały mnie i nie tylko pokąsały, ale też wytargały za uszy. Co za szczęście, że ktoś mi pomógł, bo wyglądałbym jak słoń! I to nie indyjski, z małymi zgrabnymi uszkami, ale afrykański! - na samo wspomnienie potrząsnął głową i zaczął przeglądać brzęczące błyskotki, których przeznaczenia nie potrafił odgadnąć.
Powrót do góry Go down


Ursula Ulyssa Litwin
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : jasnowidztwo, obrońca
Galeony : 253
  Liczba postów : 358
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5046-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5052-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7214-ursula-ulyssa-litwin#204550
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyNie 27 Lip - 19:56;

Chociaż Ula uwielbiała otaczać się kolorami wszelkiej maści i czuć się jednym z kolorów, a najlepiej wszystkimi naraz, musiała przyznać, że Raphael był wystarczająco barwny, w swoim własnym, zadumanym i zadymionym wizerunku. Zupełnie innym od tego Puchonki, ale w równym stopniu do niego pasującym i odzwierciedlającym jego sposób bycia. Przyjrzała się Puchonowi mrużąc oczy w skupieniu i przywołała sobie raz jeszcze wizję Raphaela w kolorowym, tęczą utkanym turbanie. Musiała z westchnięciem powtórzyć samej sobie, że wyglądał kompletnie jak nie on. I był z resztą tego świadomy. Sprzedawca powinien na miejsce swojej ofiary postawić Ursulę, ona było turystką po stokroć bardziej naiwną i skorą do zakupu tego co jej pod nos podstawią. Duży błąd sklepikarza.
Kiedy de Nevers dodał dlaczego turbany nie są dla niego, oczy Uli zrobiły się ogromne. To co powiedział Raphael było takie mądre!
- To brzmi bardzo logicznie - zgodziła się poważnie z energicznym skinięciem głowy. – Ale czy to znaczy, że powinno się nosić kapeluszy? – spytała zaniepokojona.
Pomyślała o swoich, które ozdobione aksamitnymi wstążeczkami, czekały ułożone w kufrze na łódeczce i na najwyższej półeczce dzielonej z błyszczącymi opaskami w jej pokoju w Anglii.  
Ula szybko stwierdziła, że superowość Raphaela nie może brać się z tylko z nie ujarzmiania czupryny pod nakryciem głowy. W końcu Raphael był jej ulubionym bajkopisarzem, potrafił tak wspaniale wymyślać. Tworzył wokół siebie wspaniałe iluzje, przenosił Ursulę w zupełnie inne miejsca, gdzie fikcja zdawała się przecierać z rzeczywistością. Jego opowiadania były przesycone konceptami, które zadziwiały Puchonkę za każdym razem, gdy zaczarowana słuchała jego kojącego głosu.
A to znaczyło, że nawet nosząc swoje ukochane kapelusze, z powiewającymi na wietrze wstążeczkami, nie pogrąży swoich szans do dorównania swojemu mistrzowi i najwyższemu autorytetowi – de Neversowi.
Uśmiechnęła się słodko, jakby miała w ustach pudrowego cukierka, gdy usłyszała od Raphaela, że rozkwita. Rozkwitać to takie piękne słówko. Cudnie pocieszne. Niegdyś tuż po obudzeniu ścigała się ze słońcem do ogrodu, by dojrzeć swoich sadzonek i obwieścić przy śniadaniu z wypiekami na policzkach, że prymulki rozkwitły. Żywiła sentyment do tego słowa i wyraźnie się ucieszyła, gdy usłyszała je z ust Raphaela. To brzmiało słodko jak miodowe ciasteczka. Ucieszona wykonała wdzięczny piruet. Wirując boso z tkaniną mieniącą się zieleniami, czuła się tym bardziej jak nimfa leśna, co było przewspaniałym skojarzeniem. Faktycznie, nawet nie próbowała tego cuda zakładać, chociaż czy takie luźne, wolno opadające materiały mogłyby źle leżeć?, a już była gotowa brać w ciemno. Chociaż o targowaniu się by nie pomyślała. Była zbyt zaaferowana spoglądaniem na materiał w ruchu na zmianę z podziwianiem z błyszczącymi wzorkami na mniejszych chustkach, które podobnie co biżuteria, zdawały się być wszędzie.
- Myyyślisz? – ucieszyła się, gdy tylko usłyszała w głosie Puchona cień aprobaty dla jej pomysłu. Szybko jednak na jej usta wstąpił wyraz zdziwienia.
Naprawdę? To musiało być okropne! Na szczęście twoje uszy zdają się być w najlepszej normie! – orzekła z absolutną szczerością, obchodząc Raphaela i przyglądając się obu uszom. Trudno było uporać się z wizją Raphaela a la słoń afrykański. W każdym razie i tak by go uwielbiała! Chochliki kornwalijskie zyskały u Uli sporego minusa!
- Mnie kiedyś tylko pokąsały pszczoły, gdy napatoczyłam się na gniazdo. Co prawda spadłam wtedy z drzewa, ale nikt mnie za uszy nie wytargał – i ona podzieliła się traumatyczną przygodą.
Powrót do góry Go down


Raphael de Nevers
Raphael de Nevers

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 10%
Galeony : 897
  Liczba postów : 924
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6354-raphael-theodore-de-nevers#178291
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6356-ludzie-listy-pisza#178305
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7207-raphael-theodore-de-nevers#204480
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyWto 29 Lip - 13:39;

Najwyraźniej sprzedawca lubił wyzwania i fakt, że nie udało mu się złamać oporu Raphaela, bardzo go przygnębił. Z pewnością jeszcze ruszy do ataku, tym razem za swój cel obierając Ursulę, ale najwyraźniej póki co musiał zregenerować nadwątlone siły i zaleczyć zranioną dumę.
Raphael uwielbiał, kiedy w jego włosy wplątywał się wiatr, targając je i rozwiewając na wszystkie strony, bo w jego pojęciu właśnie taki wizerunek pasował do pisarza, szczególnie do takiego, jakim był on sam. Dlatego cierpiał, ilekroć musiał ujarzmić swoje włosy, ograniczyć ich swobodę, czyli po prostu wepchnąć je pod jakieś nakrycie głowy. Chodził wtedy skwaszony i nieszczęśliwy, czując się tak bardzo nieswojo, że bardziej by się już nie dało. Kiedyś nawet zastanawiał się nad zapuszczeniem brody, w końcu broda również wygląda bardzo malowniczo, ale chyba był na to jeszcze trochę za młody, bo te żałosne włoski absolutnie nie chciały przypominać brody Hemingwaya, więc szybko porzucił ten pomysł. Zresztą gładka twarz i grzywa opadająca malowniczo na czoło jakoś bardziej do niego pasowały. Były bardziej... paryskie.
- Och, nie! Skąd! Kapelusze bądź co bądź nie krępują głowy tak bardzo jak czapki czy turbany, które nie dają żadnej szansy na przepływ powietrza - powiedział z niezachwianą pewnością i chcąc podkreślić, że jest o tym przekonany, pokiwał głową, przytakując sam sobie. - Uważam, że kapelusze bardzo sprzyjają pracy twórczej, chociaż sam ich nie noszę, bo zazwyczaj je gubię. Poza tym nie ma nic milszego niż podmuchy wiatru rozwiewające włosy - dodał w zadumie.
On też lubił opowiadać jej niestworzone historie, które pod wpływem jej ufnego spojrzenia wykwitały w jego głowie jak drobne fiołki na wiosnę. Nie panował nad tym, nie układał w głowie fabuły, nie musiał szlifować słów, spisywać ich i układać w misterne wzory. Po prostu pozwalał dźwiękom i obrazom płynąć, przybierać dowolne kształty, żyć własnym życiem. Uwielbiał to uczucie, kiedy użyczając nieopowiedzianym historiom swojego głosu, pozwalał im istnieć. Miał wrażenie, że to nie on wymyśla te opowieści, ale że one zawsze gdzieś były, a on tylko ubrał je w słowa. Tchnął w nie życie.
- Jestem o tym absolutnie przekonany. Wyglądasz jak driada. Jeszcze tylko wianek z kwiatów i jakieś piszczałki i mogłabyś się spokojnie zatrudnić jako strażniczka drzew - powiedział z głębokim przekonaniem, uśmiechając się ciepło.
Straszliwa przygoda Ursuli zrobiła na nim piorunujące wrażenie. Westchnął tylko boleśnie, jakby utożsamiając się z tym nieszczęściem, po czym wrócił do przyjemniejszych zajęć, czyli podziwiania pięknego stroju Uli.
- Wiesz, myślę, że trzeba się dowiedzieć, jak właściwie się to drapuje. Spróbuję poprosić tego sprzedawcę, żeby ci pokazał - zaofiarował się Raphael, po czym podszedł do nabzdyczonego hindusa i pokazując to na dziewczynę, to na sari i wykonując ruch, jakby chciał opakować swoją puchońską przyjaciółkę w materiał, próbował wyjaśnić sprzedawcy, o co właściwie mu chodzi. Tamten chyba zrozumiał, bo z nową energią podbiegł do Uli i zaczął zręcznymi ruchami owijać ją materiałem, coś przekładać, coś wiązać i wykonywać mnóstwo czynności, które dla Raphaela były niepojęte.
Powrót do góry Go down


Ursula Ulyssa Litwin
avatar

Student Hufflepuff
Rok Nauki : I
Wiek : 28
Czystość Krwi : 0%
Dodatkowo : jasnowidztwo, obrońca
Galeony : 253
  Liczba postów : 358
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5046-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5052-ursula-litwin?highlight=Ursula+Ulyssa+Litwin
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7214-ursula-ulyssa-litwin#204550
Sklep Gaya QzgSDG8




Gracz




Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya EmptyPią 8 Sie - 9:25;

Ursula ucieszyła się z wiadomości i z czułością pomyślała o swoich kapeluszach, tak pięknie dogadujących się z sukienkami, które wybuchały w oczach kolorami, za każdym razem gdy otwierała szafę. W tej na szczęście nie sposób było doszukać się turbanów, więc ani kreatywność Uli nie spadnie, ani nic się nie zmarnuje. Zresztą, kiedy tak teraz się zastanowiła, turban okrutnie uwięziłby jej miodowe loki, których wolne, figlarne podskakiwanie z każdym ruchem, przecież uwielbiała.
- Naprawdę sprzyjają? To prześwietnie!
To się bardzo zgadzała z Ulkową wizją! Co prawda Ula nie tworzyła w głowie swojego wyśnionego wzorcu artysty, ale podświadomie czuła, że kapelusze zdecydowanie mają coś z artystami wspólnego. Od człowieka w kapeluszu czuło się tą specyfikę wolnej, artystycznej duszy. Jakby nakrycie głowy było kluczykiem do kłódki na więzieniu dla inwencji twórczej. Tak przynajmniej uznała w tym momencie mugolaczka, gdy Raphael zasugerował pozytywny wpływ kapeluszy na pracę twórczą. Litwinówna miała skłonności do wyłapywania każdej drobnej sugestii z zacięciem szukającego.
- Driada – powtórzyła z rozmarzeniem, delektując się dźwięcznością słowa – Uwielbiam wianki z kwiatków, a to bardzo dobry pomysł, Raphaelu! – ożywiła się a oczy jej wesoło zabłysły - Wianek z tutejszych kwiatków będzie zupełnie inny niż angielskie wianki! Będą mu zazdrościć!
Zanotowała w wyimaginowanym notesiku, który w wyobrażeniach Uli był różowy i pachniał słodko truskawkami (mugolaczka miała skłonności do nadawania nieistniejącym rzeczom kolorów, faktur, zapachów), uplecenie wianka, jako jedna z rzeczy do zrobienia. Jeśli nauczyłaby się indyjskiego splotu, byłaby prawdziwą angielsko-indyjską driadą.
- Okej okej – rzuciła uradowana myślą, odprowadzając Raphaela wzrokiem. Parsknęła cicho śmiechem, gdy zauważyła niewerbalny sposób komunikacji swojego puchońskiego przyjaciela. Jakby chciał owinąć ją w kokon. Trochę się struchlała, gdy hindus, który najwyraźniej przyzwyczaił się do takich metod porozumiewania się, znienacka znalazł się obok niej i zaczął bezceremonialnie miotać wokół niej materiałem. Trzeba mu było przyznać zaskakującą zręczność. Ciekawe, czy Madame Malkin również byłaby pod wrażeniem. Teraz Ula poczuła się rzeczywiście jak poczwarka, otulana zewsząd w różnoraki sposób. Głównie dlatego, że podobnie jak Raphael, nie miała pojęcia co się dzieje, ale była rozbawiona rolą manekina. Mimowolnie zachichotała i spojrzała na de Neversa.
- Chyba nie będę mogła tego zdejmować, bo w życiu nie założę z powrotem – z uśmiechem śledziła zaradne palce sprzedawcy, rzucając też wymowne spojrzenia Raphaelowi. Czy każda hinduska potrafi to tak zrobić? Myśl wydała się dla Ursuli absurdalna. Ona miała nawet problemy z równym złożeniem kartki na pół. Zawsze któraś strona brzydko wystawała i zanim udało jej się to naprawić, cała kartka była już wymięta.
Kiedy hindus skończył i odszedł kilka kroków w tył, mrucząc pod nosem coś w swoim języku, Ursula zaczęła rozglądać się za jakimś lustrem.
- Przesuper! – pisnęła, przyglądając się teraz z bliska udrapowaniom. – Wydaje mi się, że jest jak wyśnione! – dodała radośnie, patrząc z uwielbieniem na przyjaciela.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Sklep Gaya QzgSDG8








Sklep Gaya Empty


PisanieSklep Gaya Empty Re: Sklep Gaya  Sklep Gaya Empty;

Powrót do góry Go down
 

Sklep Gaya

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Sklep Gaya JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
Indie
 :: 
miasteczko alaveli
-