Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Mieszkanie 36 - F. Lockwood

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5
AutorWiadomość


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptyWto Lis 05 2013, 23:07;

First topic message reminder :

Mieszkanie numer 36 -  F. Lockwood

Małe, przytulne mieszkanie, od początku do końca urządzane przez właściciela. Stanowi miejsce jego azylu, noclegu, a także bazy wypadowej - do Londynu na imprezę, czy Hogwartu na zajęcia.
Słowem - typowa kawalerka dla młodego studenta.



Salon
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 2lu5gg9
Małe, nastrojowe pomieszczenie. Dużo mebli upchniętych w tym pomieszczeniu, doskonale obrazują zmysł nie tylko smaku, ale i pewnej organizacji Bonneta. Pokój graniczy z drzwiami wejściowymi. Wygodna sofa, a także wiszący regał na ścianie stanowi idealne połączenie na zimowe, długie wieczory. Całości dopełnia także czarna  drewniana szafka, ustawiona wzdłuż ściany i szereg dodatków, w postaci lampy, czy dywanu.


Łazienka
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Kpabm
Na lewo od salonu w bardziej „intymnej” części domu, umiejscowiona została łazienka. Sąsiaduje bezpośrednio z frontowym pomieszczeniem, oraz sypialnią. Również niewielka. Znajduje się tam jednak wanna, a także kabina prysznicowa. Zaraz obok drzwi wejściowych stoi mały regał, na którym leżą wszelkiej maści ręczniki, mydła, perfumy itd. Obok niego zaś, na ścianie, wisi średniej wielkości lustro.


Sypialnia
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Vhpy6b
Sypialnia, nazywana też często „noclegownią” stanowi ostatni pokój z tej strony domu. Jej kształt pokrywa się nieco z salonem, jakby okrążając go. Utrzymana w bieli (sam do dziś nie wie dlaczego), jest najprzestronniejszym pokojem w mieszkaniu. Efekt ten zdaje się pogłębiać łóżko znajdujące się na ziemi, a także kilka wieszaków z ubraniami, zamiast szafy – Antoine woli je zdecydowanie od klasycznej garderoby.


Kuchnia i Jadalnia
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 9hqonq
Połączenie dwóch pomieszczeń – kuchni oraz jadalni od zawsze podobało się Bonnetowi. Nic więc dziwnego, że tak właśnie widział kuchnię w swoim własnym mieszkaniu. Jest raczej średniej wielkości, z obu stron zagrodzona przez rozmaite szafki, w których trzymane są naczynia, zastawy, garnki itd. Nieco dalej, w drugiej części pomieszczenia, znajduje się stół, przy którym zwykł jadać kolacje. Z kuchni jest też wyjście na balkon,  gdzie stoi drugi (po sofie) ulubiony mebel Antoine’a – fotel.


Ostatnio zmieniony przez Antoine Bonnet dnia Czw Gru 25 2014, 11:36, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptySro Lut 04 2015, 00:03;

Irytuje? Jego? Nie. Nie. Nie. Takie nastawienie niespecjalnie go ruszało. Naprawdę. Nie, bo po co? Zasadniczo miał totalnie gdzieś zachowania ludzi. Chyba, że dotyczyły jego. A i nawet wtedy nie musiał się specjalnie przejmować czyjąś postawą, czy słowami. Wyjątki oczywiście były, jak zawsze w życiu. Każda reguła ma przecież swoje odstępstwa, prawda? Dokładnie tak samo było w przypadku Bonneta. Prawda, jej zachowanie denerwowało go niesamowicie, mimo tego jakoś musiał się powstrzymywać. Co mu zostało? Przecież nie będzie na nią krzyczał. Nie miał takiego zamiaru, a poza tym niewiele osiągnie takim zachowaniem. I miał tego pełną świadomość. Może właśnie dlatego siedział taki opanowany i spokojny. I ciągle powtarzał to samo. „Że mogliby pogadać”. W końcu każdy mur kiedyś runie, a jej zachowanie, próba wyjścia, skończyła się tak, jak się skończyła.
- W Walii..? – zapytał, lekko zdziwiony. Walia.. Przecież.. Merlinie to archipelag Wysp Brytyjskich. Zatem nie była tak daleko od Hogwartu jak przypuszczał. Szczerze mówiąc sądził, iż po prostu pojechała do wuja do domu i to stamtąd przyniosła te blizny. Czyżby tam też opiekowała się smokami? Coś tam takiego było? Może jakiś przegląd? Konkurs..? Targi? Nie, targi smoków? To chyba raczej nie istnieje prawda? Chociaż kto wie. Kto wie. No bo jakiegoś rezerwatu to tam chyba też nie było. W końcu w Walii nie ma smokow. No, może poza.. Walijskim Zielonym, tak? Chociaż też, nie zostało powiedziane, że musiał żyć akurat w Walii, no ale logika i zdrowy rozsądek nakazywały tak sądzić, czyż nie? A i tak. O stażu nic a nic nie wiedział. Z resztą, jak zostało słusznie zauważone nie powiedziała mu o nim. Może i słusznie? Życie znając, jeszcze by ją do tego sam namawiał. Ba! Na pewno tak by się stało. W końcu.. no. Rozwój i dobro ponad wszystko, prawda? Prawda.
- Gadaj.. – powtórzył za nią cicho, zastanawiając się, od czego w sumie powinien zacząć. – Nie wiem, od czego zacząć. Jak widać, nie zmieniłem lokum. Za to nastawienie do reszty świata, być może. Kontakt z rodziną mi się polepszył, głównie z macochą i tym jej bęka.. znaczy się moim przyrodnim bratem. Nie wiem, może to po śmierci ojca? Sam nie wiem, co mam na ten temat sądzić, wiesz? – rzucił to pytanie, jak gdyby to u niej poszukiwał odpowiedzi. Poniekąd tak było. Stare przyzwyczajenia. Musiał się już z tym pogodzić, że tak nie będzie. A nawet jeśli, na pewno nie prędko. A szkoda, szkoda. Choć może nie wszystko jeszcze stracone? Cóz, miał nadzieję wybadać grunt podczas tej rozmowy..
Powrót do góry Go down


Daenerys Nymira Anderson
Daenerys Nymira Anderson

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 264
  Liczba postów : 441
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5579-daenerys-nymira-anderson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5580-dela
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7923-dna
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptySro Lut 04 2015, 00:25;

To był błąd. Jeden wielki pieprzony błąd. Ostatnio wszystko czego się dotyka lub postanawia okazuje się błędem. No, może poza smokami, one zawsze były dobrą decyzją. Może powinna posłuchac Sheili wtedy, kiedy jeszcze miała czas i szansę na to, by uratować siebie, a raczej swoje serce. Może gdyby choć raz, jeden jedyny raz, posłuchała kogoś innego, zamiast iść za głosem własnego serca nie znalazłaby się teraz w tej sytuacji. W jakiś sposób nawet absurdalnej.
Chciała tylko wziąć resztę swoich rzeczy. Do Walii pojechała z tym, co w czasie energiczne pakowania udało jej się zabrać ostatnim razem gdy tu była. Połowa jej ubrań została. Choć bardzo możliwe, że już dawno skończył jako datek dla ubogich, albo pomogły w rozpalaniu jakiegoś ogniska. Nie wiedziała, co Bonnet z nimi zrobił.
Usiadła w salonie. Wkroczyła do siedliska zła i to właściwie prawie z własnej woli. Znała jednak już Bonnet'a, a przynajmniej tak jej się wydawało, by wiedzieć, że jeśli sobie postanowił coś osiągnąć, to tak łatwo jej nie wypuści.
Gdyby wiedział o jej możliwości, możliwości wyjazdu z pewnością byłoby to mu na rękę. Czyż nie? Wtedy nie musiałby mówić, że ich związek nie ma sensu. Wysłałaby ją ochoczo do Walii, namawiając na rozwój, a potem ich rozpad zgonił na odległość.
Tak bardzo nie wiedziała co zrobi. Jednak fakt, że rzeczywiście zaczał jej opowiadać o sobie sprawił, że Dany normalnie aż zatkało. Zerknęła na niego z lekko uchylonymi ustami, a potem rozejrzała się po stole w salonie, na swoje szęście znajdując jakiś alkohol z dzisiejszej imprezy. Sięgnęła po niego i nalała sobie pół szklanki, którą wypiła jednym haustem. Otarła usta wierzchem dłoni. Gorzki alkohol zapiekł ją w gardle i sprawił, że załzawiły jej oczy. Zamrugała kilka razy i spojrzała na chłopaka.
-Niewiarygodne. Naprawdę niemożliwe. - mruknęła kręcąc przy tym jeszcze lekko głowa, gdy zakończył swoją wypowiedź pytaniem skierowanym do niej. -Czego Ty chcesz Bonnet?
Zapytała się opryskliwie, po raz pierwszy spoglądając mu buńczucznie w oczy. Nie bała się już? Bała jak cholera. Ale już raz pozwoliła mu się wykorzystać. Chciał z niej teraz zrobić osobistego psychologa. Kilka miesięcy po tym, jak praktycznie wyrzucił ją z mieszkania i zakończył ich związek, bo nie miał sensu? Niedorzeczne.
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptySro Lut 04 2015, 22:26;

Przyglądał się uważnie reakcji dziewczyny. Alkohol? Czemu tak się za niego zabrała? Czyżby to reakcja na śmierć ojca? A może.. na zmianę w jego zachowaniu? Podejściu do życia? Ewidentnie była zaskoczona. Tyle można było o niej powiedziec. Tylko czym…? Czyżby już zapomniała o tym, że.. a no tak. Przecież on nigdy jej o tym nie powiedział. No tak, racja. Jego wina. Ale.. cóż. Teraz, kiedy było już za późno i tak na wszystko, chyba nie musiał się obawiać i mówić nieskrępowanie, co u niego tam, jak życie leci, albo raczej nie leci i o innych pierdołach, prawda? Poza tym, sama chciała aby coś do niej mówił. A że ona.. ona była trochę mniej wylewna od niego, no i uznała że informacja o pobycie w Walii jest wystarczająca. Jej sprawa. Przecież, nie będzie jej zmuszał do zeznań. Nie była na przesłuchaniu też, co nie? No ale może.. może to dlatego, że był w takim a nie innym stanie. Przypuszczalnie, gdyby nie wypity alkohol – dający się nadal we znaki – odparłby równie zdawkowo jak ona? Albo nawet nie wyrzucał ludzi z mieszkania. Nie bardzo wiedział. W sumie, nigdy nawet w snach nie wyobrażał sobie takiej sytuacji. Oczywiście że przypuszczał, iż jednak kiedyś się spotkają. Ale będzie to w szkole, albo w Londynie albo w Hogs, a potem jej wyślę sowę, ustawią się na jakieś spotkanie, przekaże jej rzeczy i tyle. A tu.. no cóż. W życiu nie zawsze mamy to, czego chcemy, prawda? Prawda.
Czego on od niej chciał? Hm.. w sumie. Sam do końca nie wiedział. Przecież.. między nimi już wszystko było skończone. Niemniej, to chyba byłaby mila niespodzianka, gdyby okazało się inaczej, prawda? Inna sprawa, że w sumie nawet jeśli nie w ten sposób to w inny. Żeby tylko jakoś znajomość przetrwała. W końcu, sentyment pozostał.. – Czego chce? Spokojnie, spędzić z Tobą czas. Wypić herbtę, może kawę, albo alkohol jeśli wolisz.. – to mówiąc, spojrzał na nią. I nie tak jak zawsze. Tak, jak jeszcze nigdy w zasadzie. Z tym, że jego twarz nie wyrażała żadnej emocji. Jego spojrzenie zdawało się mówić, że nie idą za jego słowami żadne emocje. Po prostu wszystko spokojnie analizuje. Na przykład teraz, jak długo wytrzyma ten kontakt wzrokowy. Dawał jej mimo wszystko kilka minut. Ciekawe, jak bardzo się pomyli.. – I pogadać o tym, co u Ciebie słychać, jak żyjesz, gdzie żyjesz.. To chyba nic złego, prawda? A poza tym.. przeprosiłbym Cię, za moje zachowanie sprzed kilku miesięcy, gdyby to było coś warte. Ale że nie jest i już dawno jestem skreślony, staram się nadać tej znajomości choć odrobinę normalności. Tak, byśmy mijając się na korytarzu, nie patrzyli po ścianach, albo uznawali iż się nie znamy. - mówił bardzo chłodno. Na jednej intonacji. Nie zdradzając właściwie żadnych emocji. Czysto.. chirurgicznie. Trochę tak, jakby takie rozmowy przeprowadzał od kilkunastu lat. Chciała go kiedyś poznać z każdej strony. Cóż, właśnie poznaje od jednej z gorszych, jeśli nie najgorszych.
Powrót do góry Go down


Daenerys Nymira Anderson
Daenerys Nymira Anderson

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 264
  Liczba postów : 441
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5579-daenerys-nymira-anderson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5580-dela
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7923-dna
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptyPon Lut 09 2015, 18:32;

Tak. To było coś nowego w repertuarze Rumunki. Zdecydowanie wolała zabawę na trzeźwo. Właśnie, zabawę. Temu co teraz się działo do zabawy było raczej daleko. Jeśli ktoś by nie zauważył. I to nie tak, że Dany to jakieś uosobienie wszystkich cnót i w ogóle nie pijała alkoholu. Lubiła się napić, bo przyśpieszał alkohol jej krążenie we krwi, a i życie wydawało się bardziej znośne. Dzisiaj jednak było zdecydowanie inaczej.
Wiedziała o ojcu Bonneta. Zdążył jej o nim jeszcze powiedzieć. Między jedną a drugą kłótnią, gdy na powrót się godzili i wyznawali sobie swoje bóle. Nie dlatego jednak piła. W sumie sama nie wiedziała dlaczego do robiła. By pokazać swoją buńczuczną postawę, jaką obrała? Cholera ją wiedziała.
Kto wie, co by robił Antek, gdyby nie alkohol który wypił. Może nawet i lepiej by było, jakby by był trzeźwy i zachował swój standardowy rezon ślizgona. Nie tak jednak miało być. Mieli spotkać się i mieli zostać sami. I po co?
Patrzyła na niego. Właściwie dopiero później spojrzała wcześniej napełniła szklankę alkoholem starczającym na jeden haust i zaraz potem ją przechyliła. Oczy zaszły jej łzami, bo trochę przeliczyła się z możliwością swojego przełyku i wlała alkoholu za dużo. Zamrugała kilka razy i dopiero wtedy podniosła lekko szkliste spojrzenie na przebywającego z nią faceta. Faceta, którego znała, a który teraz zwracał się w jej stronę z chłodem mówiąc, jakby recytował coś z pamięci. Czyżby w ogóle kiedykolwiek go poznała? A może po prostu zasłużyła sobie na taki ton. W sumie nie ważny dla niej był charakter jego wypowiedzi, bardziej zirytowały ją słowa.
-Wystarczy. - powiedziała w końcu zrywając się prawie jak oparzona z kanapy. Musiała wyjść. Opuścić to mieszkanie i nie wracać tu więcej. Chciał nadać tej znajomości odrobinę normalności? Śmieszne. Szła. Naprawdę szła, już w stronę wyjścia, kiedy po prostu jej dusza uznała, że nie wytrzyma i że musi my to wszystko rzucić prosto w twarz inaczej nie będzie mogła normalnie funkcjonować. Toteż zatrzymała się i obróciła, spoglądając na niego. - Normalności? - powtórzyła po nim, bo to jedno słowo zakuło ją w ucho. - Chcesz normalności po tym, jak praktycznie wyrzuciłeś mnie z, jak to szło, NASZEGO mieszkania? - zapytała, jednocześnie przy słowie naszego zatoczyła dłonią kółko po salonie. - Chcesz normalności po pół roku milczenia? - kolejne pytanie padło z jej ust, po to, by za chwilę jego miejsce zajęło następne- Chcesz normalności, bo tym, jak dosłownie wyrwałeś mi serce z klatki i rzuciłeś na ziemię, by bez problemu po nim poskakać? - miała więcej, wiedziała, że miała. Nie mogła sobie tylko w tej chwili więcej przypomnieć. Czuła, jak podniosło jej się ciśnienie i jak krew szumi w jej uszach. Opuściła dłonie, które cały czas pomagały jej w zaakcentowaniu swoich wypowiedzi, po czym ściszonym głosem dodała, już spokojniej. - Normalność już dawno nie jest nam pisana.
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptyCzw Lut 19 2015, 20:08;

Tak. Dokładnie tego chciał. Względnej normalności. Nie musieli być od razu Best Friends Foreva, ale do chuja pana. Choćby tolerować się na korytarzu, skinąć głową na powitanie, a nie udawać że jedno nie zna drugiego, nie daj Merlinie, obsmarowywać się nawzajem. Czy to dla niej zbyt dużo? Chyba tak. No cóż, to są właśnie – z całym szacunkiem – PUCHONY. Zero godności. Jakiejkolwiek. Nic tylko emocjonalne podejście do świata. Podczas gdy nie tak trzeba iść przez życie. Czy tak trudno to zrozumieć, do jasnej cholery? Zimna kalkulacja. Chłodna analiza faktów, tworzenie bilansu wszystkich za I przeciw. To na tym, powtarzam na tym, polegała sztuka przetrwania. Na nie uleganiu podstawowym, czy wręcz atawistycznym instynktom, a używać swojego mózgu, rozumu i intelektu. Szczególnie, oni – jednostki magiczne – byli do tego zobligowani, skoro już znali coś takiego, mieli dostęp do tak cudownej technologii, jaką była magia. I gdzie tu wszystkie cudowne bronie masowego rażenia mugoli, o których słyszał na lekcjach mugoloznawstwa? To dopiero były zwierzęta. Podludzie i nic więcej. Natomiast oni, czarodzieje i czarownice stanowili swoistą elitę tego świata. Czy tak trudno to zrozumieć? Być może. W każdym razie, dlatego właśnie nie powinni, tak jak DNA teraz, ulegać emocjom..
Wysłuchał jej wypowiedzi ze spokojem. Normalność nie jest im pisana. Cóż, może i tak. Może i miala racje, ale do cholery jasnej. Z jedną rzeczą nie mógł się zgodzić. – PO PÓŁ ROKU MILCZENIA?! – zapytał, nadal spokojnie, a przy tym agresywnie. Tak jak przedtem. I nie, od tej strony go nie znała. Może i lepiej dla niej? Wielu ludzi, którzy poznali zlego i zimnego Bonneta nie chcieli mieć z nim więcej nic wspólnego, więc.. jaki to miało sens? No właśnie. No właśnie. – Zatem, moja droga jak mi wyjaśnisz fakt nie pozostawienia adresu?! Przez cały ten czas pisałem do domu, do wuja. Do RUMUNII. Podczas kiedy Ty byłaś, zaraz, zaraz.. gdzie… w Walii? – rzucił ostro, oczekując jej reakcji. Wyrwał jej serce z klatki. Tak, doskonale o tym wiedział. I fakt śmierci ojca w żaden sposób go nie usprawiedliwiał. Z czego także doskonale zdawał sobie sprawę. – Wiesz Dany… - rozpoczął nieco spokojniej, i czulej. – Zdaje sobie sprawę z tego, że wyrządziłem Ci niemałą krzywdę. I fakt, że nie mogłem sobie poradzić z odejściem ojca niczego nie tłumaczy.. – kontynuował. – Mimo tego.. Chciałbym żebyś wiedziała, że naprawdę mi przykro. I tak, wiem. Wiem. To tylko słowa. Niemniej, to prawda. Z resztą.. wszystko możesz znaleźć w listach, które do Ciebie adresowałem.. – odwracając się tyłem i nalewając sobie whisky. – Napijesz się? Skoro normalność już nie jest nam pisana, to może ten ostatni raz porozmawiamy o tym co nas boli, nie robiąc przy tym awantury na pół Amortencji?
Powrót do góry Go down


Daenerys Nymira Anderson
Daenerys Nymira Anderson

Student Hufflepuff
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 28
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : ścigająca
Galeony : 264
  Liczba postów : 441
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5579-daenerys-nymira-anderson
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5580-dela
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7923-dna
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptySob Lut 28 2015, 14:20;

Była emocjonalna. Oczywiście, że tak. Skrywanie emocji nigdy nie było jej mocną stroną. Nie chciała, żeby nią było. Trzymanie uczuć w sobie do niczego dobrego nie prowadziło, a doskonały dowód na to stał na przeciwko niej. Jak mogła być tak głupia, tak naiwna, że starczy miłość do tego, by im się udało. Różnili się jak dzień i noc. Z początku myślała, że to dobrze. Że będąc takimi samymi umarliby nudów. Że jedna kłótnia na jakiś czas, to normalność. Ale ich związek nie był normalny. Koło normalności nawet nie stał.
-Zastanawiałeś się kiedyś, że może nie chciałam, żebyś wiedział gdzie jestem?-spytała, gdy chłopak powiedział jej o listach. Pisał. Czuła, że tak będzie. Dlatego wybrała Walię, nie Rumunię. Nie chciała... Nie mogła czytać nakreślonych przez niego na pergaminie słów. Sprawiałby jej tylko dodatkowy ból, a ona? Ona musiała się wyleczyć z niego, że uczuć, jakie względem niego czuła. Listy tylko by to wszystko popsuły. Wiedziała o tym, a jednak gdy wypomniał jej to tak wprost serce zakuło, a ona sama miała ochotę przeczytać każdą linijkę, którą napisał. -Listy są spalone.
Dodała jeszcze. Wysłała jeden list do wujka Lucasa, w którym wyjaśniała, że musi opuścić na trochę Hogwart i że przyjmuje staż w Walli, poprosiła też go, by informował ją tylko o ważnych sprawach, a wszystkie listy które przyjdą od Bonneta spalił. I tak też zrobił. Zawsze pomagał. Dobrze, że miała chociaż jego.
-Nie mam siły dzisiaj na więcej. - powiedziała w prost, czuła się zmęczona. Zarówno psychicznie, jak i fizycznie. - Zatrzymam się u Sereny. -dodała jeszcze sama nie wiedząc po co. Może żeby znów jej nie mógł zarzucić, że nie może jej znaleźć. Nie miała nic więcej do powiedzenia. Zatrzymała się jednak w pół ruchu, by pozwolić mu powiedzieć to, co chciał. Jeśli w ogóle chciał.
Powrót do góry Go down


Antoine Bonnet
Antoine Bonnet

Student Slytherin
Rok Nauki : II
Wiek : 29
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : Martwy.
Galeony : 64
  Liczba postów : 346
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6838-antoine-bonnet
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6846-antek-bonnet-skrzynka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7836-antoine-bonnet#221361
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptyPon Mar 09 2015, 19:14;

- Tak, wielokrotnie. Wielokrotnie o tym myślałem. – powiedział zrezygnowany. Również nie miał ochoty na dalszą rozmowę. A zapowiadał się tak piękny dzień. Miało być tak dobrze, tak miło. Mieli popić, spędzić miło czas, przecież miał  jeszcze kochać się z Felixem. Co poszło nie tak? Oczywista sprawa. Niespodziewany gość, niespodziewane odwiedziny, które.. psują wszystkie wcześniejsze plany. Chyba każdy miał tak w życiu choć raz, nie? On właśnie dziś. Chociaż w sumie.. mógł ją puścić wolno, albo zwyczajnie wystawić za drzwi, nakazując więcej się nie pokazywać. Tylko, czy to by cokolwiek rozwiązało? Mało prawdopodobne. A tak przynajmniej zdołał choć w małej części zasmakować jej żalu. Złości. Smutku (?) i nienawiści. A podobno Puchoni nie są zdolni do aż tak daleko idących negatywnych emocji. Cóż, przekonał się właśnie na własnej skórze, że to prawda. Święta prawda. „Listy są spalone.” Chyba to zdanie uderzyło go najmocniej ze wszystkich. Przecież.. to takie.. dobra. Nie powinien mieć wyrzutów. Potraktowała go tak nieładnie, jak on ją. Z tą różnicą, że ona zupełnie nieświadomie, bo skąd miała biedna wiedzieć, o tym, jaki ma Ślizgon stosunek do pozbywania się korespondencji w ten sposób. Przecież to takie.. mugolskie. Jest masa innych destrukcyjnych zaklęć, wystarczy tylko użyć różdżki, do jasnej cholery! Czy to takie trudne do ogarnięcia, po tylu latach edukacji w Szkole Magii i Czarodziejstwa?! I powiedzcie, że Farid i Lunarni nie mieli racji.. żeby sami czarodzieje zapominali o swoich zdolnościach, swoim błogosławieństwie, kosztem mugolskiej technologii, nieumywającej się przecież w żadnym wypadku do tej magicznej. Cóż, on chyba nigdy nie zrozumie świata..
- Sereny? – powtórzył zdezorientowany. Po chwili jednak zdał sobie sprawę, że zna to nazwisko. Jej przyjaciółka, chyba. W każdym razie. Zatrzyma się u niej. No, gdyby jeszcze wiedział, gdzież owa Serena mieszka, na pewno by go to jakoś urządzało, prawda? Niemniej, to był jakiś punkt wyjścia przed dalszymi poszukiwaniami. O ile te w ogóle nastąpią. Ale co to? Już wychodziła. Bardzo dobrze. Bardzo, bardzo dobrze.  – Wiesz, co? – zaczął nagle, widząc, że nie bardzo jej się spieszyło do wyjścia. – Teraz to pewnie bez znaczenia, ale chciałem, żebyś wiedziała jedno – nikogo na świecie nie kochałem tak mocno.. – rzekł, chowając twarz w dłoniach. Nie, nie płakał. Nawet nie łzawił. Jeszcze nie, na to przecież przyjdzie czas później. Kiedy go zostawi samego. – No, ale. To chyba nieważne. Z resztą.. Serena czeka. Pozdrów ją ode mnie, choć domyślam się, że pewnie nie będzie zbyt szczęśliwa, albo choć zadowolona z tego powodu.. – rzucił, łamiącym się głosem. Nie chciał jej już oglądać dziś. Nie chciał na nikogo patrzeć tak szczerze mówiąc. Potrzebował samotności. – Na co czekasz? Wyjdź, proszę. Ale! Zapraszam jutro na herbatę. – rzucił, po czym po raz ostatni uściskał swoją dawną wielką miłość i wyszedł z mieszkania.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Felix Lockwood
Felix Lockwood

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 29
Czystość Krwi : 10%
Dodatkowo : Prefekt Gryffindoru
Galeony : 1634
  Liczba postów : 481
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9263-felix-lockwood
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9268-moze-cos-do-mnie-skrobniesz#259170
http://czarodzieje.my-rpg.com/t9271-felix-lockwood#259263
http://felixowa.cba.pl/joomla2
Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 EmptyWto Wrz 15 2015, 18:56;

Z notariuszem spotkał się już kilka miesięcy temu. Wtedy, kiedy było to tak bolesne, że właściwie do niego nie docierało. Gdzieś przez cały ten czas kołatała mu się po głowie myśl, że coś tam dostał, że mieszkanie, że może dobrze by było tam iść, ale... Nie był w stanie. Absolutnie i niezaprzeczalnie nie był w stanie. To wszystko było zbyt świeże i zdecydowanie ponad jego siły. Czy teraz miał tych sił więcej? Ciężko powiedzieć. Jest ryzyko, że nie. Czasem myślał, że może gdyby nie był sam... Ale był. Nie było nikogo, kto mógłby mu w tym pomóc. Musiał przebrnąć przez to sam.
Mimo upływu czasu, pytań wciąż było więcej, niż odpowiedzi. I nic nie zapowiadało, żeby jakiekolwiek odpowiedzi jeszcze kiedyś się pojawiły. Może od tej pory jego życie miało być po części niewiadomą? Przynajmniej dopóty, dopóki nie pogodzi się z tym, co się stało. Ale on był jak cholerny konik morski. Zaangażował się, oddał serce drugiej osobie i nie tak prosto będzie je odzyskać.
Teraz siedział na schodach w kamienicy numer dwadzieścia trzy. Nie było go tu... Długo. I nie miał pewności, czy ten czas wespół z bólem nie będzie największą przeszkodą w tej konkretnej chwili. Czuł blokadę, jakiej nie mógł przekroczyć. Ale przecież już się zdecydował. Postanowił. Skoro doszedł tak daleko, nie mógł się wycofać. Jest Gryfonem, prawda? Odwaga i te rzeczy powinny leżeć w jego charakterze, a on co? Chciał stchórzyć? Nie.
Wstał. Podszedł do drzwi i odetchnął głęboko. Wyjął klucz z kieszeni, przyglądał mu się przez chwilę, w końcu włożył do zamka i przekręcił. Już chciał nacisnąć klamkę, ale jeszcze nie był gotowy. Oparł czoło o chłodne drewno i zamknął oczy. Próbował przypomnieć sobie ostatni raz, kiedy przechodził przez ten próg. Na początku wspomnienie nie chciało wrócić, ale kiedy wreszcie się pojawiło, żałował, że na to pozwolił. Zacisnął powieki jeszcze mocniej. Kiedy ostatni raz przechodził przez ten próg, spotkał Dany. Dziewczynę, której nie potrafił nienawidzić - nie byłby sobą, gdyby potrafił - ale której widok sprawiał mu nieustannie niemal fizyczny ból. W tej chwili taki efekt dawało samo wspomnienie o niej. I ta myśl, że ona zawsze miała go więcej...
Nie. Nie myśl o tym. Nie teraz. Nie wcale.
Kolejny raz odetchnął głęboko. Otworzył oczy i wreszcie nacisnął tę nieszczęsną klamkę. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
Tego się nie spodziewał.
Mieszkanie po części wydawało się obce. Tak jak wtedy, kiedy po powrocie z wakacji wraca się do swojego pustego domu, który jakby pachnie inaczej i potrzeba kilku dni, żeby ponownie do niego przywyknąć. Ale tutaj ta obcość mieszała się z czymś boleśnie znajomym. Natłok zapachów, jakimi nasiąkł każdy centymetr powierzchni, niemal zwalił go z nóg. Z drżącymi kolanami podszedł do sofy w salonie i ostrożnie na niej usiadł. Zamknął oczy, nie mogąc powstrzymać łez. Czuł jego zapach, jego obecność i nic nie mógł na to poradzić. To było tak, jakby on wyszedł stąd dosłownie przed chwilą i zaraz miał wrócić, za kilka minut, niosąc ze sobą te wszystkie uczucia, za jakimi Felix tak bardzo tęsknił. Obezwładniająca cisza płatała mu figle, najpierw wwiercając się w mózg, a potem przywołując wspomnienia, których tak się w tej chwili bał. Nadzieję na to, że zaraz poczuje jego oddech na szyi, tak jak wtedy, kiedy... Albo ten delikatny dotyk na wierzchu dłoni, gdy... Spojrzenie skrzyżowane z jego własnym, które niosło ze sobą...
Ból.
Oddech uwiązł mu gdzieś w gardle, fizycznie nie mógł złapać powietrza. W półotwarte usta spływały łzy, których nie był w stanie powstrzymać. Nie wiedział, ile czasu tak siedział, nie miał pojęcia, jakim cudem się tam nie udusił. W końcu jednak znalazł siłę, by wstać i na miękkich nogach przeszedł po kolei przez wszystkie pomieszczenia. Gdzieś w głowie kołatała mu myśl, że powinien zaprowadzić tu względny porządek, ale z drugiej strony ciężko było ruszyć cokolwiek. Ostatecznie tylko opróżnił lodówkę i wyrzucił śmieci. Reszty nie miał zamiaru ruszać. Zresztą nawet te dwie całkiem proste czynności zajęły mu wiele czasu - nie żeby miał świadomość upływających minut, ale za oknami najpierw zrobiło się szaro, a potem całkiem ciemno.
Kiedy skończył wykonywać zadania, które sam sobie wyznaczył, nie miał pojęcia, co dalej. Nie czuł się na siłach, by wracać do Hogwartu. Jednocześnie tutaj też nie miał nic do roboty, a samo przebywanie w tym miejscu było za trudne. W końcu jednak się poddał. Ostrożnie stawiając stopy, nie chcąc robić żadnego hałasu, przeszedł do sypialni. Tak jak stał, położył się na łóżku. Jak długo tak leżał - nie miał pojęcia. W końcu jednak zasnął. Nie chcąc się budzić. Nigdy.

z/t
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 QzgSDG8








Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty


PisanieMieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty Re: Mieszkanie 36 - F. Lockwood  Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Mieszkanie 36 - F. Lockwood

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 5Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Mieszkanie 36 - F. Lockwood - Page 5 KQ4EsqR :: 
mieszkania
-