Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Mieszkanie nr 5

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 2 z 2 Previous  1, 2
AutorWiadomość


Césaire Weatherly
Césaire Weatherly

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1236
  Liczba postów : 468
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6002-cesaire-bernard-weatherly#171006
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6010-cezarowa-sowa#171255
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7381-cesaire-weatherly#207517
Mieszkanie nr 5 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty


PisanieMieszkanie nr 5 - Page 2 Empty Mieszkanie nr 5  Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty23/10/2013, 22:40;

First topic message reminder :

opis, foteczky, współlokatorzy później, teraz potrzebne mieszkanko!
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Mieszkanie nr 5 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty


PisanieMieszkanie nr 5 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie nr 5  Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty23/9/2014, 20:02;

18+

Oczywiście, że dziwnie jest słyszeć coś takiego od mężczyzny. Przecież marzeniem większości mężczyzn było wykorzystanie przez kobietę, prawda? A może nie i Alexis miała po prostu jakieś informacje z innej planety. Było to bardzo męczące i wręcz żałosne dla niej, że niektórzy faceci tak szybko się przywiązywali. A co gorsze chcieli ją usidlić i założyć kajdanki, którzy inni ludzie nazywali związkiem. Nie była materiałem na związek. I nie chciała być. A dzieci? Ich też nie chciała. Z jakiej racji miałaby chcieć by cokolwiek wychodziło z jej waginy, a potem płakało dniami i nocami. Przedłużenie drzewa genealogicznego? Kontynuowanie rodzinnych tradycji? Nie miała rodzinnych tradycji. A w jej odczuciu jej drzewo zaczynało się i kończyło na niej. I tak własnie miało pozostać.
Prześladowały to dobre słowo. Cezar pojawiał się w jej snach, czasem wracała w nich do Pokoju Gier i tam rozgrywali dalej przegraną akcję, czasem po prostu znajdowali się gdzie indziej. Ale w każdym tym momencie jego dłonie błądziły po jej ciele z tą samą zachłannością, z którą w jej wargi wpijały się jego usta. Spotykanie go znów natrętnie wracało jej myśli właśnie do tego kompletnego zdarzenia, przywołując jak mantrę szereg pytań. I miała dziwne, puste wrażenie, że zdecydowanie ich ciała dogadują się lepiej, niż oni sami.
Zaśmiał się, widząc jej irytację spowodowaną wredną klamrą, która za nic nie chciała dać się odpiąć. I podobał jej się ten śmiech. Kompletnie nie wiedziała dlaczego, ale lubiła dźwięk, z jakim brzmiał. Zaprzestała na krótką chwilę czegokolwiek i zmierzyła go dokładnym spojrzeniem, nie mogąc zrozumieć, czemu właśnie to jej się spodobało. Czemu w ogóle cokolwiek w nim jej się podobało? Odwieczna zagdaka, której umiała odkryć. Nie dostała jednak wiele czasu do namysłu, bo Cezar postanowił sam zająć się klamrą i już po chwili znów zajmował jej całą uwagę nie pozwalając na zbyt dogłębne myślenie. Kiedy jego dłoń  przesunęła się zwinnie po jej plecach jęknęła lekko i przygryzła dolną wargę Kanadyjczyka. Chciała być pozbawioną ubrań. Zdecydowanie jej przeszkadzały i fakt, że stanik pozostawał tak długo na jej ciele był w tej chwili zbrodnią przeciw światu, którą jednak udało się szybko zażegnać. Odchyliła lekko do tyłu głowę obnażając szyję, gdy pocałunki chłopaka zmieniały lokalizację. Lubiła być całowania. Lubiła być doceniania. A przede wszystkim lubiła być podziwiania. Lubiła ten moment, gdy z błyskiem w oku odchylali się na chwilę by w całości zlustrować jej całe nagie ciało i widać w nim było podziw i pragnienie. A chwilę potem brali ją, a ona na to pozwalała i oddawała z nawiązką. Jedną dłoń wplotła w krótkie włosy z tyłu głowy, drugą zaś umiejętnie wślizgnęła pod materiał bielizny korzystając z możliwości, które się przed nią otworzyły. Lekkie rumieńce wstąpiły na jej twarz z podniecenia, a dłoń zręcznie drażniła jego penisa, czując, jak z każdym jej dotknięciem rośnie w nim pożądanie. Niestety, przeszkadzało im nadal zdecydowanie zbyt dużo garderoby.
-Ściągaj Weatherly - mruknęła cicho, z nadal odchyloną głową i lekko przymkniętymi powiekami.
Powrót do góry Go down


Césaire Weatherly
Césaire Weatherly

Student Slytherin
Rok Nauki : III
Wiek : 30
Czystość Krwi : 75%
Galeony : 1236
  Liczba postów : 468
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6002-cesaire-bernard-weatherly#171006
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6010-cezarowa-sowa#171255
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7381-cesaire-weatherly#207517
Mieszkanie nr 5 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty


PisanieMieszkanie nr 5 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie nr 5  Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty11/10/2014, 00:41;

18+

To zawsze działało w tę drugą stronę. Kobiety były tymi, które się przywiązywały, które chciały miłości i czułości zamiast czystego pożądania, które oczekiwały nieustannego kontaktu, wylewności, zwierzeń i spania w objęciach, a mężczyźni byli tymi, którzy chcieli się wiecznie bawić bez zobowiązań, którzy nie potrzebowali bliskości ani głupich romantycznych gestów, którzy tylko szukali okazji do zaciągnięcia panienki do łóżka, często przy wykorzystaniu znanych wszystkim podstępów, pustych obietnic i mydlenia oczu, którzy zrywali kontakt następnego ranka lub uciekali w nocy. Taka była teoretycznie naturalna kolej rzeczy i każdego nieodmiennie zdumiewał każdy osobnik wyłamujący się z tego schematu. Tyle w kwestii równouprawnienia. Weatherly nigdy nie pragnął związku. W jego odległej wizji przyszłości znajdowała się co prawda rodzina, jednak chyba nikt nie wie, w jaki sposób miałaby się tam znaleźć, skoro nie potrafił się przywiązać do drugiej osoby na tyle, by planować z nią cokolwiek wybiegającego poza ramy czasowe kilku wspólnych nocy.
Niektóre rzeczy były chyba nieuniknione. Któreś z tej dwójki musiałoby być jakimś świętym, żeby nie dokończyć tego, co rozpoczęli, by nie doprowadzić do jakiegoś konkretnego etapu tego, co wkradło się między nich w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Dla spokoju, dla satysfakcji, dla możliwości ruszenia dalej, dla porzucenia pytań „co by było gdyby”, dla rozluźnienia dziwnego napięcia, dla powrotu do zwykłych kłótni, bez chęci zdarcia z siebie ubrań i zajęcia ust czymś innym. Te wszystkie natrętne myśli, męczące wspomnienia, nie dające się niczym zagłuszyć, a w końcu bardzo realistyczne sny – wszystko musiało być w jakiś sposób znakiem od niebios. A wiadomo, z takimi lepiej się nie spierać!
W jego śmiechu wywołanym reakcją Alexis na oporną klamrę nie było żadnej nuty, która mogłaby zostać uznana za ironiczną, szyderczą, kpiarską czy złośliwą, był to zwyczajny, szczery śmiech, krótki i niski, dosyć charakterystyczny dla Cezara, choć nie w uszach Sky. Takiego Weatherly’ego jeszcze nie znała i najprawdopodobniej miła nigdy nie poznać, gdyby nie złośliwy los, pchający ich do siebie. Przesunął dłonią po plecach Alexis, a dźwięk, jaki wydobył się z jej gardła, był zaskakująco przyjemny dla jego uszu. Tak samo jak słowa, które padły kilka chwil później, tym bardziej, że siła przekonywania blondynki była tym większa, im bardziej jej dłoń znikała pod materiałem bokserek Kanadyjczyka. Co prawda jego zdolność do skoncentrowania się i pohamowywania swoich niemalże zwierzęcych instynktów spadała dramatycznie z każdą sekundą, chciał jeszcze odwlekać przez jakiś czas to, co zdawało się być nieuniknione, zamiast z miejsca spełnić wszystkie zachcianki Sky, która pragnęła mieć wszystko na zawołanie. Dlatego też, zamiast pozbawić ich ostatnich elementów garderoby i nadać przyjemności nowy wymiar, przygryzł lekko sutek dziewczyny, by następnie owiać gorącym oddechem ucho dziewczyny, które muskał wargami przy każdym wypowiadanym słowie.
- Co mam ściągnąć, Sky? To? – zapytał, zahaczając palcami o brzeg jej majtek. Zaraz jednak jego dłoń wsunęła się pod delikatny materiał, a palce szybko przebiegły po jej rozgrzanej kobiecości, by poczuć narastające podniecenie blondynki i jeszcze je podnieść w oczekiwaniu na odpowiedź, która przecież była tak oczywista.
No dalej, Sky, powiedz, czego chcesz.
Powrót do góry Go down


Alexis Sky
Alexis Sky

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 30
Galeony : 118
  Liczba postów : 643
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4780-alexis-sky
http://czarodzieje.my-rpg.com/t4801-alexis
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7859-alexis-sky#219883
Mieszkanie nr 5 - Page 2 QzgSDG8




Gracz




Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty


PisanieMieszkanie nr 5 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie nr 5  Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty8/1/2015, 00:31;

+18

Raczej, to zazwyczaj działało w drugą stronę. Fakt, jakoś tak życie zostało stworzone, że w większości to kobiety były tymi uczuciowymi bestiami, co to potrafiły poryczeć się na książce czy roztkliwić nad jakimś słodkim małym kotkiem. Druga, brzydsza płeć z reguły, dbając o swój imidż męskiego mężczyzny zachowywała swoje uczucia w środku tylko niewielką garstkę z nich wyrzucając na zewnątrz. Jeśli zaś chodzi o kolej rzeczy i wyłamywane się ze schematu Sky idealnie można byłoby określić tym zdaniem. Daleko było jej do marzeń o romantycznych gestach i wielkiej długiej niekończącej się miłości. Nie wierzyła w nią. Dla niej takie uczucie nie istniało. W swoich rozmyślaniach już dawno doszła do wniosku, że jest to uczucie wymyślone przez ludzi i stworzone do tego by manipulować innymi. Współczuła wszystkim, którzy dali się nabrać.
W jej odległej wizji nie pojawiała się rodzina. Nigdy żadnej nie miała i nie sądziła, by kiedykolwiek była jej jakaś potrzebna. Zresztą z rodziną łączyło ją przywiązanie, a tego nawyku też wyzbyła się już dawno teraz. Gdyby teraz postanowiła ruszyć w świat nawet nie wróciłaby się do domu po swoje ubrania, czy rzeczy. Nie miały dla niej znaczenia. Miała siebie i to starczało jej nade wszystko.
Ale skończmy już te górnolotne rozmyślania i powróćmy do naszej uroczej parki. Choć i nad nimi nie ma się co za długo rozwodzić. Ciągnęło ich do siebie chyba już od samego początku, choć nie byli tego świadomi. Rzekoma nienawiść prawdopodobnie brała się z pożądania. Chociaż równie dobrze mogła być wynikiem zetknięcia się dwóch indywidualnych jednostek, które za nic sobie miały cały świat i innych a zmuszone były do wpadania na siebie w różnych dziwnych miejscach.
Poznawali się. Nie tylko poprzez dotyk, ale też poprzez gesty i zachowania, które po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie zawierały w sobie wrogości czy też niechęci. O dziwo,  okazywało się, że gdy tylko zdjąć z nich parę ubrań, to potrafią zachowywać się w swoim towarzystwie jak cywilizowani ludzie. No prawie. Cywilizowani ludzie nie zrywając ciuchów z osób, których rzekomo nienawidzą. Ale co tam. Kto by to liczył
Podobał jej się śmiech, który wydobył się z jego ust. Był tak inny, a jednocześnie w jakiś sposób podobny do tego, jak sobie wyobrażała, że brzmiał będzie. Choć, gdyby jej ktoś kiedyś zapytał, to w żadnej minucie swojego życia nie pomyślała i  pomyśleć nie zamierza, że coś co posiada albo robi Cezar może być miłe. O tak.
Siedziała na nim z jedną dłonią zarzuconą na ramię, a drugą niknącą pod materiałem bokserek i drażniącą go. Czuła jak robi się cała gorąca. Zarówno od środka, jak i na zewnątrz. Chęć poczucia go w sobie wypełniała ją i wprawiała w niecierpliwe oczekiwanie, które z każdą sekuną rosło, a ślizgonka miała wrażenie, że uczucie to zaraz rozsadzi ją od środka. I Watherly doskonale to wiedział. Nie byłby sobą, gdyby słowa te nie wydobyły się z jego ust.
-Watherly- mruknęła cicho Sky, jednak z ostrzegawczym tonem jednocześnie unosząc się lekko w momencie, gdy jego dłoń zanurzyła się w materiał jej majtek. Wiedziała, czego chce. Wiedziała też dobrze, że tego samego chce i on. Jednak z nimi nigdy nie mogło być prosto, prawda? Nie opuściła muru wokół siebie. Nie, opuściła gardę. Otworzyła się na nadchodzące doznanie i po raz pierwszy chyba ustąpiła mu. Otworzyła szerzej powieki i złapała z nim kontakt wzrokowy. Zastygła w bezruchu. Wzięła oddech i przygryzła lekko wargę, bo nie wiedzieć czemu, poczuła się dziwnie zawstydzona musząc o coś prosić. Choć równie dobrze można to było zgonić na jej wrodzoną kokieterię, bo oczy nawet na moment nie zaświeciły tym uczuciem.
-Weź mnie. - poprosiła tym razem, cichym lekko rozedrganym głosem.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Mieszkanie nr 5 - Page 2 QzgSDG8








Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty


PisanieMieszkanie nr 5 - Page 2 Empty Re: Mieszkanie nr 5  Mieszkanie nr 5 - Page 2 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Mieszkanie nr 5

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Mieszkanie nr 5 - Page 2 KQ4EsqR :: 
mieszkania
-