Udało im się! Naprawdę im się udało dojść do wioski, w co Filip szczerze wątpił, zwłaszcza będąc w takim stanie, w jakim był. A wiszący na jego ramieniu Joshua wcale mu nie ułatwiał. Do tego, wierzcie lub nie, ale nikt ich nie złapał, przez co Filip mógł swobodnie odetchnąć. Żaden Japończyk, Chińczyk, czy jeszcze ktoś inny nie zwracał na nich uwagi, nawet gdy ich mijał. Trzeba jednak dodać, że było dość późno, także mało osób kręciło się w okolicy, ale co tam. -Wiesz, że skoro przerwałeś mi rozmowę z Percivalem to teraz będziesz musiał wysłuchiwać moich jęków?- zapytał, opierając się w końcu o drewnianą barierkę zbudowaną wzdłuż leśnej ścieżki. Byli już niedaleko domków, ale Stone uznał, że mały odpoczynek im nie zaszkodzi, a potem rusza w dalszą podróż do łóżek. Swoich własnych, oczywiście! Miejmy nadzieję, że dotrą przez godziną policyjną. -Reeeety, jestem taki pijany- stwierdził nagle, opierając łeb na ramieniu drugiego chłopaka. Zamknął oczy i westchnął cicho, ocierając się nosem o rękaw jego koszulki. -Jestem samotny. Tak bardzo samotny- chyba nawet załkał cichutko, mówiąc to. -Żadna dziewczyna mnie nie chcę. Chyba na serio przerzucę się na facetów, z nimi nie ma tyle problemów. Taaak, zdecydowanie. Powinienem związać się z drugim facetem. Jakimś fajnym. W sumie to ty jesteś fajny. Nawet cię lubię- bardziej wybełkotał niż powiedział, czując, jak głowie szumi mu od wypitego alkoholu i wypalonej fajki od Cezara. Zdecydowanie dawała kopa.
Wszyscy Japończycy powinni bić im brawo, za tę wytrwałość. Co prawda zataczali się na lewo, na prawo, ale liczy się, że osiągnęli ten zacny cel. Joshua czuł się jakby na piechotę z Japonii przeszedł do Hogwartu. - Spoko, możemy popracować nad Twoim jęczeniem! - zaśmiał się, przewalając się na Filipa. Oparł się głową gdzieś o drzewo, znajdując się bardzo blisko chłopaka. Nagle rozłożył dłonie, chcąc utrzymać równowagę, ale i to mu nie wyszło. Chwycił się mocno Filipa. Te japońskie wakacje zniszczą mu wątrobę. O ile już tego nie zrobiły. Joshua przestał go słuchać gdy zaczął paskudnie marudzić. Czy był samotny? cholera, przecież stał tu z Williamsmem. Miał towarzystwo, dlaczego jeszcze narzekał? Chłopak nie był jakoś wtajemniczony w sprawy, że zdradziła go jakaś puchonka. Co to miało w ogóle wspólnego? Wielkie mi mecyje! Związek nie był fajny, bo zakładał kajdanki na łapki i można było dotykać tylko jednej tej drugiej osoby. To było wręcz karygodne. Jezus by nie wytrzymał, a co dopiero jakaś tam śliczniutka puchoneczka. Powinna korzystać z życia a nie! - Weź skończ pierdolić - powiedział, gdzieś przed "żadna dziewczyna mnie nie chce". Naprawdę miał zamiar mu tutaj jęczeć? Wywrócił oczami, chwytając mocno Filipa za szczękę. Chciał w ten sposób utrudnić mu mówienie, ale ten i tak znalazł sposób na wypowiadanie słów, które przestał rozumieć Joshua, bo były zniekształcone. W końcu nachylił się do niego, zachłannie całując. Alkohol, zioło, alkohol, dużo alkoholu i zajebiście przystojny Filip, który nie potrafił się zamknąć. Przycisnął go do drzewa, uniemożliwiając mu jakiekolwiek marudzenie. Teraz musiał czym innym zająć usta!
Normalnie powinni za to dostać medal, bo Filip czuł się podobnie. A miał gorzej! Bo musiał ciągnąć tego tutaj Jezusa za sobą. Filip nie tolerował zdrady. Zdrada jest afe, brzydka. Jeśli już ktoś godzi się na związek to powinien być wierny, a nie, pff. A jeśli już ta druga osoba akceptowała skoki w bok ukochanej... to było to mocno nie halo, przynajmniej zdaniem Filipa, który nie rozumiał, o co chodzi z tymi całymi otwartymi związkami. Jak się wtrynia osoba trzecia, a potem czwarta i piąta to już związku nie ma. -Stań normalnie- burknął, choć taka pozycja niespecjalnie mu przeszkadzała. On też ledwo stał, a więc chętnie skorzystał z chłopaka, jako z osobistej podpórki, której mógł się złapać. -Ale sam powiedziałeś, że możemy nad tym popracować- zrobił naburmuszoną minę, jeszcze przed tym, jak ten go tak gwałtownie chwycił za szczękę. -Poli...- wymamrotał, co zapewne miało oznaczać coś, jak "Boli, puszczaj, zboczeńcu", ale reszta zdania została stłumiona, gdy Filip omal nie padł na zawał. Tego na pewno się nie spodziewał. Jego oczy gwałtownie się otworzyły, a potem zamknęły, podczas gdy dłonie zacisnęły się w pięści, w pierwszym odruchu mając pewnie zamiar uderzyć Joshuę, ale ostatecznie wylądowały na piersi chłopaka, szarpiąc przód jego koszulki. Filip nawet nie miał pojęcia, kiedy rozchylił usta, zapraszając go tym samym do środka. To na pewno przez alkohol Na bank. I przez tego cholernego skręta od Cezara, który musiał go czym spryskać, czy coś. Jakimś odmóżdżaczem. Nie było innego wytłumaczenie dla tego, co Stone właśnie robił. Nie było innego wytłumaczenia dla tego, że teraz zamiast go od siebie odepchnąć i zwyzywać, pozwalał mu na to wszystko. Że obejmował go mocno, wręcz desperacko, nie zważając na to, że coś ostrego wbija mu się w plecy i jest mu niewygodnie. Że mu się to podoba. Na Merlina. Naprawdę mu się podobało. To zupełnie różniło się od pocałunków z dziewczynami. To różniło się zupełnie od wszystkich pocałunków, które był w stanie przeżyć w swoim krótkim życiu.
Nie ma to jak dostać prywatny medal za cudowne najebanie się w Japonii. Co mieli na swoje usprawiedliwienie? Wielkie "żadna mnie nie chce"? Jezus wcale na to nie narzekał. Trudno powiedzieć, że zawsze miał to co chciał, bo nie zawsze, ale mimo wszystko czasami było miło! W ich wieku zdrada była na porządku dziennym, lecz to prawda. Może gdyby Jezus był kiedykolwiek w związku spróbowałby zrozumieć jej prawdziwą istotę. Teraz nie liczyło się na niego, czy ktoś jest z kimś czy nie. On sam był wolny, wierzył w carpe diem i tyle. Wieczne YOLO. Nie chciał się powstrzymywać. Wolał żałować czegoś niż marudzić, że nigdy tego nie zrobił. Jak ktoś mógł marzyć o tatuażu i unikać zrobienia jego przez całe życie, bo co ludzie powiedzą? - Ale mi się tu podoba! - burknął, nie rozumiejąc dlaczego chwiejący Filip go poucza. On sam jakoś krzywo stał. Mógłby udawać tę wieże. Ale nieważne! Byli tak przeuroczo najebani, że to poezja. Każde z nich pewnie gdyby nie trzymało się drzewa to runęłaby jak długa na tejże cudownej, japońskiej ziemi. Wszystko było przez coś. A może właśnie Filip spełniał swoje pragnienia? Wygonił wszystkie swoje blokady i te marudzenie, że jakaś puchoneczka go nie chce i tyle? Ale Joshua go teraz pragnął, coraz bardziej z każdą kolejną minutą. Rzeczywiście pchnął Filipa i przyszpilił do drzewa, wodząc dłońmi po jego klatce piersiowej i bokach. Szarpnął mocno za materiał, który zaczął z niego zdejmować. Po co w taki upał była mu koszulka? Przyciągnął biodra Stone do siebie, całując go jeszcze intensywniej. Wróg i pożądanie, co za szaleństwo! Z pocałunkami przejechał na chwilę na szyję, a potem obojczyki. Ależ mu się kręciło w głowie!
Jakie trafne porównanie! Filip miał masę tatuaży, bo tak chciał, bo mu się tak podobało i tyle. Nawet mateczka nie mogła go przed tym ochronić! Te wszystkie tatuaże, na obojczykach, ramionach, plecach robiły z niego w oczach dziewczyn typowego badasia. Słodko, nie? Szkoda, że jego osobowość zupełnie temu przeczyła. Bo on nie był badasiem. Nie wykorzystywał dziewczyn, nie ciągnął ich do łóżka, nie robił im dzieci, zawsze otwierał drzwi i stawał w obronie. Był sympatyczny i miły, a jeśli jakaś mu się podobała to wyraźnie to okazywał, dając jej kwiaty i nosząc za nią ciężką torbę. Nie olewał ich i nie wyzywał. Więc, kurteczka, ja się pytam, dlaczego on jeszcze nie ma żony, co?! Wstyd! -Nie wątpię- rzucił, krzywiąc się nieznacznie. No bo kto by marudził, jakby się opierał o Filipa, co? Chłop jak dąb. Tiaa. Ale szczerze to nawet się cieszył, że to właśnie Joshua znalazł go tam pod krzakami i że to on, a nie Laila widział go w takim stanie. Joshua był... no właśnie. Kim on właściwie był dla Filipa? Publicznie i na co dzień skakali sobie do gardeł, ale i tak się lubili. Chyba. Czasami mniej, czasami bardziej. Teraz chyba bardziej. O tak, na pewno szybki seks z Joshuą, po pijaku na jakimś zadupiu był tym, czego Filip pragnął od tak dawna! W końcu uwolnił swoje rządzę, puścił hamulce, wyzbył się zahamowań i jak to tam jeszcze nazwiecie. Ale nawet jeśli to nieprawda, to takie właśnie można było odnieść wrażenie, gdy wyginał się pod różnymi kątami, w prawo i w lewo, odchylał głowę, byleby tylko dać Williamsowi większe pole do popisu. Sam zaś zabrał się za ściąganie swojej koszulki, która w tym momencie wydała mu się po prostu zbyteczna. Tak samo, jak koszulka Joshuii (nie mam pojęcia, jak to się odmienia :c), do której zaczął dobierać się pospiesznie. -Och, rety...- wysapał, prosto do ucha Australijczyka i objął jego kark dłonią, by po chwili przyciągnąć do siebie i musnąć jego usta swoimi. Jeden pocałunek przerodził się w drugi, drugi w trzeci, a potem Filip stracił rachubę. Chyba nawet zapomniał, jak się liczy. To wszystko; alkohol, papierosy, Joshua i on, razem, całujący się, sprawiało, że Filip nie był w stanie myśleć, jak tylko o tym, jak dobrze mu jest i że zabije chłopaka, jeśli przestanie. -Nie wiedziałem, że jesteś gejem- wymruczał inteligentnie, między kolejnymi pocałunkami. Filip, ty to potrafisz stworzyć atmosferę!
+18 Jasne, bo Jezus dobrze prawił, w końcu wszyscy idioci wierzyli w jego bajeczkę przez tyle lat! A nie wiem, czy miał jakieś tatuaże, jednak było to jakieś odważne ze strony każdego. Ryzykowali własnym ciałem - to dopiero było poświęcenie. Jezus miał wielką słabość do tatuaży. Uwielbiał je dotykać, badać. Nie wiedział, z czym to się wiąże, nie chciał poznawać ich historii i tego ile osób już sięgało opuszkami palców do nich. Właśnie dlatego Filip nie miał nikogo. Pokazywał, że kobieta dostanie wszystko, gdy tylko zapłacze i zrobi smutne oczy. Dlatego powinien częściej dostawać w twarz od Jezusa. Albo go całować! Widocznie za słabo go pieścił, jak ten jeszcze miał czelność mu cokolwiek odpowiadać. Wyrzucił zarówno jego jak i swoją koszulkę gdzieś daleko. Przygryzł mu nieznacznie skórę na szyi, a potem przejechał po tym miejscu językiem. Ależ był najebany. Ależ mu było z tym dobrze. Ależ mu było dobrze z Filipem! Nigdy nie określał z kimś relacji ani nawet się nad tym nie zastanawiał. Bo i po co? Jak Filip zachowywał się jak idiota, to czasem obrywał. A gdy... był pijany to rozpinał mu właśnie spodnie! Nie wiedział, co za Laila złamała mu serduszko, ale może to i dobrze? Bo w końcu ten przestał mieć jakieś blokady. Może Filip nie wiedział, że jest biseksualny (a może nawet gejem?), ale Joshua postanowił umilić mu ten pijacki czas! Pozwolił opaść spodniom chłopaka do kostek, a następnie wsunął dłoń do bokserek kumplo - wroga. - Zajmij się teraz czymś pożyteczniejszym niż mówieniem, co? - spytał z lekką chrypą, spoglądając mu w oczy. Zaczął go pieścić dłonią (dla Madison Richelieu: zaczął pieścić jego nefrytowy drążek), oddychając coraz ciężej. Psia krew, mieli iść grzecznie do domku!
Och och czuję się wyróżniona, masz u mnie dużego plusa <3 TO JEST DOPIERO KLIMAT JAPONII Z TAKIMI PIĘKNYMI OPISAMI!
To u Filipa będzie miał co macać! Bo miał masę tatuaży, ważnych i mniej ważnych i nawet takich głupich, że nie wiedział, po co je zrobił. Tylko niektóre posiadały swoją osobną historię, niektóre były po prostu kaprysem młodości (bo jest już taki stary!). Ale większość mu się podobała! Ten o hejterach i o marzeniach były fajne. I ta czaszka na przedramieniu. Kól. Serio, Jezus będzie miał, co robić. Ojej, jak widać Laila nie była dla niego tą jedyną. Ale może do siebie wrócą! Jak już Filip zmężnieje po seksie z Joshuą. Tylko ciekawe, czy Puchonka chciałaby chłopaka, który gździł się z innym? No, ale to jej wina! To ona go zdradziła i musieli się rozstać! Jakby tego nie zrobiła to teraz nie seksiłby się z Australijczykiem w lesie. Taka prawda, jedno pociąga drugie. Poza tym, wypraszam sobie, Filip wiedział, że jest biseksualny. On uważał, że miłość jest zbyt piękna, by się ograniczać! Wszyscy powinni się nią dzielić, wtedy świat byłby piękniejszy. W ogóle, czy to nie przeznaczenie? Jeszcze kilka chwil temu rozmawiał z Percivalem o tym, że przerzuca się na facetów, bo z nimi jest mniej problemów, a teraz był z jednym? I to nie z byle jakim! Gdyby był trzeźwy to by mu to powiedział. Ale gdyby był trzeźwy nie pozwoliłby sobie ściągnąć spodni w lesie. No ale... Nie był. I było supcio! -Niby cz...- głos uwiązł mu w gardle i jedyne na co było go stać to ciche piśnięcie, kiedy poczuł dłoń Jezusa na sobie. Nikt, cholera NIKT go TAM nie dotykał. Nawet on sam do pewnego czasu się wstydził. A ten ładuje mu się z łapą w bokserki, a co gorsza- Filipowi się to podobało. Już widzę ich w najnowszym wydaniu Obserwatora! Spektakularne zakończenie wakacji. Niech Laila żałuje! Nie chciał być bezużyteczny, więc po chwili wahania sięgnął do spodni nowego kolegi i pociągnął za sprzączkę paska. Ręce mu drżały i prawie, że przyciął sobie palec, gdy rozpinał jego rozporek. To potrafił tylko on. Proszę o kolejny medal, bo oto właśnie zsuwał spodnie Joshuii z bioder. Przyglądał mu się chwilę niepewnie, aż sięgnął do jego męskości, którą ścisnął i zaczął przesuwać po niej dłonią w górę i w dół. Był w tym kompletnie zielony! Dosłownie czerwony, bo rumieńce sięgały mu czubków uszu. Znów go pocałował, zamykając oczy, łudząc się, że Joshua nie zobaczy, jak bardzo się denerwuje. I jak dobrze mu jest.
+18 No,no, jak widać Filipa bardzo lubił macać! W ogóle to było niesłychane. Jak to opisać, że wrogowie poddali się emocjom i w zasadzie byli pół nadzy, opierając się o drzewo? Joshua był naprawdę pewny, że jeśli puściłby się go, upadłby na ziemię. Będą musieli powtórzyć to na trzeźwo. Po pijaku wszystko było chaotyczne, niezdarne, chwiejne. Oczywiście. W ogóle Laila nie była jego warta. To Jezus, Jezus był najlepszy. W każdym calu. Powinni być ze sobą. A nie chwileczkę. Williams nie tolerował związków. Nie widział w tym nic fajnego. Och, och, kocham Cie, och och, pójdźmy gdzieś. Rzygam tęczą. On tam wolał żyć na krawędzi. Trzymać jedną dłonią drzewa, a drugą sprawiać przyjemność kumplo - wrogowi. Był ciekaw, czy jutro będzie cokolwiek pamiętał. W końcu to on jest tą dominującą częścią, więc nie będzie dowodów na jego szaleństwa po nocach. Był kochliwy i był durniem! Zjechał nieznacznie z pocałunkami na sutki Filipa, ssąc je mocno. Joshua nie należał do delikatnych, wrażliwych. On chciał mieć wszystko tu i teraz, nienawidził rozdrabniać się nad czymś, zwłaszcza gdy był pijany w trzy dupy! Wbił się jeszcze raz w usta chłopaka jakby na pożegnanie. Jego dziewictwa? Prawictwa? Joshua nie miał zielonego pojęcia, że ta niezdarność Filipa jest wywołana brakiem doświadczeń seksualnych. W końcu mógł go odepchnąć i powiedzieć: ej stary nigdy nie uprawiałem seksu, wolę mój tyłeczek w całości. Ale jednak był odważny! Stanął twarzą w twarz z wyzwaniem! To się ceni, to się chwali, za to się medale dostaje! Obrócił Filipa gwałtownie, przyciskając do drzewa. Chwycił za jego biodra, przysuwając je do siebie. Całował jego szyję, barki, kark. Co ten alkohol robi z ludźmi! W pewnej chwili stali się jednością, na co Joshua zareagował cichym jękiem do ucha Filipa. Biedny Stone, biedny. Co będzie jutro pamiętał?
Chyba nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz. Na pewno nie z Joshuą! No weźcie, oni nawet się nie przyjaźnili. Co prawda, Filip lubił czasami popatrzeć na tę jego przystojną gębę i czuł się dziwnie, gdy Australijczyk nie dosypywał mu niczego do napoju ani nie podstawiał nogi na szkolnym korytarzu. Ale to przecież o niczym nie świadczy, prawda? Jego pierwszy raz miał być doskonały, z osobą, którą będzie kochał, jak w filmach! Miał być delikatny i powolny, a nie dwie minuty i po wszystkim. Ale te minuty ciągnęły się w nieskończoność. Podczas tego wszystkiego dłonie Filipa błądziły po szyi, ramionach, plecach, piersi i udach drugiego chłopaka, jakby nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Tak naprawdę chciał dotknąć wszystkiego, każda skrawka jego skóry, do którego miał dostęp. W końcu dopiero się uczył! Ale miał nadzieję, że Joshua nie zauważy tego; jego nieporadności, rumieńców na twarzy, rozbieganych dłoni i zagryzionych warg. Niczego, co mogłoby świadczyć o tym, że to robi na nim jakiekolwiek wrażenie. Oł jes, zdecydowanie powinni być razem. Jak już to wszystko ogarną. Jak jutro Filip obudzi się bólem w dolnych partiach ciała i zacznie się zastanawiać, z kim stracił cnotę. Pewnie pierwszy do głowy przyjdzie mu Percival. Pójdzie do niego i zacznie wykrzykiwać coś w stylu "Ukradłeś mój wianek! Jak mogłeś mi to zrobić, gdy biłem pijany?! Mówiłeś, że nie jesteś gejem!", a gdy ten mu powie prawdę, Stone chyba rzygnie tęczą. O ile Percival będzie w ogóle coś pamiętaj z dzisiejszego wieczora. Ale pomyślcie, jacy słodcy by byli! Wrażliwy i uczuciowy Filip i taki stanowczy, wredny Joshua. Mogliby się tłuc na boisku, a potem tulić się na jakieś kolorowej łączce. Ale zapewne gdyby pokłócili się tak na poważnie to byłoby istne piekło. Filip mógłby mu niechcący złamać nos albo rękę na boisku, za co Joshua zrewanżuje się jakimś świństwem w napoju. Otworzył oczy, a potem znów je zamknął, spinając wszystkie mięśnie, nie potrafiąc w ogóle się rozluźnić. Nawet pocałunki Australijczyka nie pomagały, bo wiedział, był pewny, co tamten zamierza zrobić. A nawet nie pożegnał się ze swoją cnotą, która teraz została mu tak brutalnie odebrana! Minęła sekunda, może dwie, a on już nie był prawiczkiem i to było takie... dziwne. A potem było całkiem miło. O ile coś takiego może być "miłe". Gdy już dopasował się do jego pchnięć, poruszając nieświadomie biodrami i... tadam! Tak, doszedł z cichym westchnieniem, wyraźnie zaskoczony swoją reakcją. Nie spodziewał się... nie tak szybko. Przytulił policzek do drzewa, zamykając oczy i próbując dojść do siebie. Próbując to jakoś ogarnąć... I nagle go olśniło "A Joshua?".
+18 Pierwszy raz. Jeśli Jezus o tym usłyszy, to na pewno będzie miał największą bekę świata. Ile Filip miał lat? Był w związku. I to tyle razy. A tu musiał natrafić na Williamsa. To przykre przecież. Joshua nie przejmowałby się zbytnio, że właśnie odebrał kumplo – wrogowi wianek. Nie to, że w ogóle miał do niego stosunek nijaki. Po prostu nigdy nie przykładał wagi do sentymentalnych i romantycznych uniesień. Alkohol zadziałał na niego, Filip wszedł w tą grę, dlaczego mieliby spróbować? Nawet jeśli był to pierwszy raz Filipa! To czyste szaleństwo. Jednak liczy się tylko carpe diem. Jezus znajdował się w takim pijańskim stanie, że nie zwracał zbytnio uwagi, czy ruchy Filipa są nieskładne, chaotyczne. Na pewno jak zaczną się do siebie kleić już na trzeźwo, to będzie mógł go nauczyć co nieco, hoho! Chociaż nie wiadomo, czy jak dojdą do wioski to czy nie zamkną się nagle w sobie i nigdy do siebie nie odezwą. Jezus na pewno by tego nie chciał, bo było mu bardzo fajnie! Przyjemne dreszcze przechodziły mu po całym ciele. Delektował się tym, rozkoszował. Rzeczywiście mógłby poczuć co nieco, że Filip nigdy tego nie przeżył, ale przecież zadbał o wszystko! Nie pozwoliłby mu paskudnie cierpieć. Nie chciał go przecież skrzywdzić. Czuł się rewelacyjnie. Psychopatycznie wręcz. Alkohol szumiał mu w głowie, a narastające podniecenie rozsadzało mu zmysły. Przygryzł delikatnie skórę na plecach Filipa, czując przyjemne, zimne mrowienie. Był już blisko. Szybciej pieścił dłonią chłopaka, napierając na niego mocniej. W końcu przyjemny skurcz. Znieruchomienie. Zatrzymanie na chwilę oddechu, aż w końcu głośne wypuszczenie powietrza. Odwrócił Filipa przodem, ponownie jakby w geście pożegnalnym całując jego usta. Czekał aż jego oddech wróci do normy, aż wszystkie zmysły przestaną wariować. Zadrżał, nie wierząc, co właśnie zrobili. Czy naprawdę pieprzył Filipa pod drzewem? Filipa?! Przejechał dłonią po swoich wargach i podrapał się po brodzie. Oby tego nie pamiętał. Oby Madison, jego najlepsza przyjaciółka, się o tym nie dowiedziała. Na Merlina, jakże ona by z niego żartowała! Tutaj ciśnie po Filipie jak po szmacie, a nagle gdy jest pijany bailando, ściągaj portki, Stone. A najgorsze w tym wszystkim było to, że naprawdę mu się podobało. Chrząknął. - Stone, jesteś w stanie iść? – spytał dwuznacznie. Oczywiście, że chodziło mu tylko o to, czy nie wiruje mu cały świat, bo Joshua chyba zaczynał widzieć podwójnie. Opadł pod drzewem, niezbyt się przejmując, że ma rozpięte spodnie i koszule gdzieś pewnie w błocie. - Ja pierdole, cały się się kręci jak ruska prostytutka.
No. Był w kilku związkach, nawet z facetami, ale nigdy nie było to nic poważnego. Nie na tyle, by iść do łóżka. No i miał tylko osiemnaście lat. Ja rozumiem, że może tutaj w Hogu każdy się seksi, a dziewczyny rozkładają nogi już w V klasie, ale wiecie... w realu znam naprawdę niewiele osób, które już to robiły. A przynajmniej nie chwalą się tym publicznie. A Filip czekał na miłość życia! Na tą jedną, jedyną osobę, której odda się cały. I chciał, by ona też była... czysta. By wspólnie to przeżywać, uczyć i poznawać siebie. Chciał by to było coś wielkiego. Zawsze sobie obiecywał, że nie skończy, jak inni, że nie straci cnoty z pierwsza lepszą dziewczyną, nie na imprezie. I co? I dupa wyszła. Filip zapewne będzie się zamartwił tym jutro. A właściwie to już dziś, ale jeszcze o tym nie wiedział! Będzie się bał, że Joshua go oleje albo będzie zachowywał się, jakby nic się nie stało. Nie chciał tego. Będą musieli porozmawiać, na pewno. Bo przecież stało się. I dziecinnym byłoby udawać, że nie. Ale, rety, Filip sam już nie wiedział, czy lubi Joshuę, czy go nie cierpi. Bo póki byli zwykłymi kumplo-wrogami to wszystko było w porządku. Ale teraz, dosłownie w ciągu kilku minut wszystko się zmieniło, wywróciło do góry nogami i Stone nie miał pojęcia, co z tym fantem zrobić. Powinien traktować Joshuę, jak chłopaka? Kumpla? Przyjaciela? Seks kolegę? To nie było w jego stylu. Ból poczuł dopiero, gdy to wszystko się skończyło. Tak trochę na odwrót, ale co tam. Przeszywający ból w całym ciele, który kazał mu się skrzywić nieznacznie. Bolały go plecy od niewygodnego oparcia, jakim był pień drzewa, bolała go pierś, bo potem też musiał się nią opierać o szorstką korę, bolały go nogi i dolna część pleców o mało zacnej nazwie. I usta mu spierzchły. Nie przeszkodziło mu to jednak w oddaniu pocałunku, a czując, że to chyba ostatni, jaki dostanie dzisiejszego wieczora przyciągnął go do siebie bliżej, wczepiając paznokcie w ramiona chłopaka. -Taa. Dam radę. A ty?- zapytał, zerkając na niego z góry. Sam podciągnął niezdarnie spodnie, ale nawet ich nie zapiął. Odszukał ich koszulki leżące na ziemi nieopodal. Swoją ubrał, a tą należącą do rzucił w niego i uśmiechnął się lekko. -Chodź. Damy radę. Zaprowadzę cię do domku- wymamrotał, zamykając oczy, coby świat choć na chwilkę przestał wirować. Chciał mu tyle powiedzieć, ale... nie mógł, bo był zbyt pijany. -No. Wstawaj- i sam zaczął go ciągnąć z ziemi, a potem potykając się i śmiejąc, jak na pijaków przystało udali się do wioski. Kolejny medal proszę!