Weszliśmy z Florianem do restauracji. Wyglądała naprawdę pięknie. Nigdy nie byłam wewnątrz czegoś takiego. Otworzyłam buzię z zachwytu i rozejrzałam się dookoła. W środku było pełno Japończyków, ale zauważyłam też parę znanych mi twarzy. Szybko usiedliśmy z Florkiem przy wolnym stoliku. Podano nam kartę dań. Przeglądałam ją, ale na nic nie mogłam się zdecydować. Spojrzałam z niemą prośbą na mojego faceta, ale był zbyt pochłonięty czytaniem karty. Rozejrzałam się czy nikt nie patrzy, a następnie kopnęłam chłopaka w nogę pod stołem. Spojrzał się na mnie z delikatnie groźną miną. -Pomocy. - szepnęłam cichutko. Pan Salsi pokręcił jedynie trochę zirytowany głową i czytał dalej. Nie spodobało mi się to, trzasnęłam kartą, założyłam rękę na rękę i siedziałam obrażona patrząc w bok. Ciekawe kiedy się zorientuje. Prychnęłam żeby zwrócić uwagę i zerknęłam na niego. Siedział, opierał się łokciami o stolik i patrzył na mnie z jedną uniesioną brwią. -Możesz nie patrzeć się na mnie jak na idiotkę? - syknęłam cicho żeby nikt nie usłyszał. Nie chciałam robić scen publicznie, dlatego próbowałam się opanować. Odetchnęłam parę razy i spojrzałam Florianowi prosto w oczy. Chce wojny na spojrzenia to będzie ją miał.
Cały czas zachowywałem się, jak przystało na gentlemana. Otwierałem Martinne drzwi, odsunąłem krzesło, aby usiadła, a następnie ją przysunąłem do stołu. Nie patrzyłem wokół, tylko na nią, dotąd aż nie dostałem karty menu. Jak wspominałem, chodziłem tutaj z moim ojcem do restauracji, podczas pobytu w Japonii. Miałem wtedy zaledwie.. Sześć lat, chciałem być przykładowym samcem Salsi, przez co robiłem wielu rzeczy, których do końca nie umiałem i nie lubiłem. W tym wieku nawet spróbowałem pierwszą swoją whiskey, tak się przyssałem do szklanki, że rodzice musieli zamknąć gablotkę na klucz.. Może już wtedy powinienem się leczyć? Zanurzyłem się w różnych opcjach jedzeniowych, każdy smak pamiętałem doskonale, nagle mój cały świat, czyli Martinne, poszarzał, gdyż przed sobą miałem kawał swojego życia, tego jakby dorastania do rangi społecznej, co chwilę się uśmiechałem do wspomnień. Wtedy zerknąłem na Marti, która nie wiedziała, co wybrać. Być może odebrała to jako chamski gest.. Cholera. Po chwili mnie kopnęła, zaśmiałem się lekko. Gdyby tylko wiedziała co myślę, bo przecież.. Takie wariatki, jak moja kobieta, to idealne partnerki są! Zero nudy, a za to jaki cudowny seks.. - Zobacz na sweet maki, wiem, że jest to napisane po japońsku, co trudno odgarnąć.. Ale masz tam urumaki w tamango, słodki melon i krem czekoladowy, ale proponuje, żebyś zjadła najpierw zupę kochanie. Jeśli lubisz kokos i cytrynę to polecam Tom Ka. - Rozwinąłem się. Patrzyłem jeszcze chwilę na Martinne, uznałem, że muszę wyjaśnić swoje zachowanie-Kochana moja, proszę. Nie gniewaj się na mnie, targały mną wspomnienia stąd, dlatego stałaś się mniej ważna w danej chwili. Oraz proszę, panienko Rosenrot.. Nie kop mnie więcej, bo będę musiał dać Tobie.. - Resztę dopowiedziałem szeptem - klapsa w łóżku - Nachyliłem się nad nią i dotknąłem lekko jej nosa ustami w miłym geście. Być może przesadziłem, ale niestety.. Blondynka obok mnie rozpieściła mnie z mówieniem swoich myśli, szczerej prawdy oraz potrzeb i chęci. Nic tak na mnie nie działało jak zbulwersowana moja kobieta, miałem ochotę przez chwilę teleportować się do jakiegoś hotelu i zacząć nasz łóżkowy maraton.
Westchnęłam i spuściłam głowę. Kochałam Floriana i nie chciałam się na niego złościć, ale wiadomo jaka jestem i czasem się nie kontroluję. W tym momencie podszedł do nas kelner. Florek zamówił dla nas jedzenie, a ja wpatrywałam się w widoki za oknem. Tu było tak pięknie, mogłabym tu zamieszkać. -Zamieszkamy tu? Wiedziałam, że to absurdalny pomysł, ale znudziła mi się już europa. Uśmiechnęłam się do mojego chłopaka, stwierdzając po raz kolejny, że jest zabójczo przystojny. Rzuciłabym się na niego tu i teraz, gdybym mogła. -Wiesz Florek - zagadnęłam - martwię się trochę o Morgane. Ostatnio nie mam z nią kontaktu. Może to tylko moje przeczucia, ale wydaje mi się trochę nieobecna. Czekając co mój chłopak ma mi do powiedzenia, bawiłam się matą na stoliku. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Chyba będę musiała się skontaktować z moją najlepszą przyjaciółką i z nią pogadać. Spojrzałam na chłopaka, wyglądał jakby chciał mi coś powiedzieć, ale nie był do końca przekonany czy może. Nie powiem, zaintrygowało mnie to i to bardzo. Ale nie będę go zmuszać do mówienia, chociaż ciekawość mnie zabija. Wierzę że kiedyś mi powie, w odpowiednim czasie. Puściłam mu oczko dla rozluźnienia atmosfery i zaśmiałam się cichutko. Kochałam mojego debila.
Zamarzyłem się na chwilę, gdyż zamykając oczy, przedstawił mi się obraz tego, jak idę z Martinnę za rękę, a mali Chińczycy i Japończycy dziwnie na nas patrzą, ponieważ wyróżniamy się z tłumu, jak robią nam zdjęcia oraz podchodzą z różnymi ciekawymi pytaniami, jak jedno, które kiedyś usłyszałem od ojca. Walnę teraz retrospekcję, uwaga.. - Synu.. Wiesz jakie pytania możesz usłyszeć od Japończyków, jak jesteś turystą? - Jakie tato? - Raz z mamą usłyszeliśmy zapytanie na randce, jak całujemy się z takimi dużymi nosami. Mam do dzisiaj radochę z takich poróżnień kulturowych. Tam kobiety dążą do tego, aby mieć orli nos i zmarszczki pod oczami, a w kulturze europejskiej jest inny ideał piękna.. Stąd doceniam bardziej Martinne.. Cokolwiek nie zrobiłaby, zawsze będzie dla mnie najwspanialszą istotą, od środka i zewnątrz.. Rozmarzyłem się, muszę potrząsnąć głową, żeby nie zauważyła iż odleciałem. - Um.. Morgane, tak? - Zgadłaś, nie słuchałem - Ona jest silna, zawsze sobie poradzi. - Powiedziałem cokolwiek, co kobieta uzna za dokończenie tematu oraz jego zmianę. Popatrzyłem na moją kobietę, a następnie polałem nam trunku do lampek w celu odwrócenia uwagi. Stwierdziłem, że wino się tutaj nie zmieniło, odkąd tutaj byłem ostatni raz, a Marti skinęła głową, jakby łapiąc się w moją grę. Miałem odruch bezwładny, próbowałem poprawić swój kapelusz.. Którego oczywiście nie wziąłem, więc puściłem do blondynki mojej smutną minę, klepiąc się po głowie. Takie utwierdzenie jej w przemyśleniu, że jestem pajacem. Zwinąłem usta w podkówkę i zacząłem piszczeć smutno.. Cóż, swoje smutki zatopię w zimnym i surowym jedzeniu, mniaaami.
Patrzyłam jak Florian maca się po głowie w poszukiwaniu kapelusza i śmiałam się w duchu z niego. Spojrzałam w bok, na lustro. Piersi mi urosły, chyba trzeba będzie przerzucić się na noszenie stanika. Nienawidziłam go, ale nie mogę chodzić z takim wylewającym się biustem. Przeniosłam wzrok wyżej, na moje malutkie oczy. Nie no, bez kitu, muszę się zacząć malować, bo to nie przejdzie. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, jak paskudna jestem. Skrzywiłam się i zerknęłam na Floriana. -Co o mnie myślisz? O moim wyglądzie? - spytałam. - Tylko mów szczerze. Jeszcze raz się przejrzałam. Muszę iść do jakiegoś fryzjera żeby doprowadził moje włosy do ładu i składu. Westchnęłam i pociągnęłam łyk wina z lampki. Jakoś napadła mnie depresja. Jestem brzydka, głupia i do śmieci, jak ja to mówię. Czemu ktoś taki jak Florian chce ze mną w ogóle być? To dziwne, za dziwne. Ale nie będę go o to pytać, tak nie wypada. Przyjrzałam się mojemu chłopakowi. Był za przystojny i za idealny. Ktoś taki w ogóle może istnieć? Może to wytwór mojej wyobraźni? Może siedzę sama i gadam do powietrza. Wyciągnęłam rękę tak żeby go dotknąć. Nie, jednak był prawdziwy. Zerknęłam na parę siedzącą obok nas. Kojarzyłam ich ze szkoły. Siedzieli naprzeciwko siebie, ale prawie stykali się nosami. Słyszałam ich czułe słówka, widziałam jak miziają się po twarzach. Zakochani. Też kiedyś tacy byliśmy. A teraz? Siedzimy i rozmawiamy ze sobą jak para staruszków o dobrych manierach. Trzeba dodać naszemu związkowi trochę więcej miłości. Chociaż nie wiem czy sama tego chcę. Jakoś ostatnio wolę skrywać moje uczucia, chociaż mnie to rani. Czemu ranię sama siebie?
Zerknąłem na Marinne i zacząłem się głośno śmiać, tyle razy upewniałem ją, że jest piękna, bo jest naturalna i nikogo nie udaje. Zerwałem się z krzesła i do niej podszedłem. Pocałowałem ją w policzek, po czym nachyliłem się w kierunku jej ucha. - Kochana... Może pomoże Tobie drobna metamorfoza? Chcesz skoczyć na zakupy w mojej rodzinnej okolicy? Weźmiemy Ciebie na wielki shopping i wyleczysz smutki. W końcu jesteś moją kobietą, szkoda tylko, że nie doceniasz swojej naturalności! Trudno, pomogę za to swoim kontem w banku. - Zaśmiałem się kolejny raz, pokazując swój idealny zgryz. Ukucnąłem obok niej, skupiając spojrzenia ludzi. Zacząłem ją lekko głaskać po jej gładkich nogach. Czemu ona nie widzi tego, jak ma idealnie wyprofilowane nogi? Jakie ma gładkie, bez skazy. Zerknąłem na jej trampki, które były znoszone.. Oj tak, biorę swoją biedaczynę na zakupy. Poprawiłem swoją torbę, a po chwili się poderwałem do kelnera, aby zapłacić za jedzenie, które już zdążyliśmy w między czasie zjeść odkąd tutaj przybyliśmy. (ta, wiem. Masło maślane : > ) - Chodź do łazienki i złap mnie za rękę, przeniesiemy się do mojej rodzinnej okolicy. Początkowo do mojego domu, mam jakieś kosmetyki swojej ciotki, uwierz mi.. Może to być dziwne, ale umiałbym Ciebie umalować. - Przewróciłem oczy, jakbym coś ukrywał. Odpowiedź brzmi; Tak.. W rodzie Salsi, tych dalszych, jest bardzo dużo dziewczyn.. Przez co jeżdżąc po świecie, byłem malowany albo proszono mnie nawet o pokolorowanie paznokci. Śmiejcie się, proszę. Z jednego z większych bóli podczas dorastania! Nawet kiedyś obcinałem grzywkę, ale to się skończyło tragicznie, że musiałem teleportować się z daleką kuzynkom prosto do czarodzieja, który był również fryzjerem.. Ach te dzieciństwo wśród małych "księżniczek".