Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Restauracja " U gejszy"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108835
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Specjalny




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySro Lip 10 2013, 21:27;

Restauracja " U gejszy" Tumblr_m6pk4mdXT91rsll1fo1_500

______________________

Restauracja " U gejszy" Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySro Lip 10 2013, 21:32;

Moje zdanie jest to również, choć u Charlesa wygląda to nieco inaczej. Niestety. Jest niezwykle porywczy, przez co może się śmiać, a w jednej chwili zdenerwować tak bardzo, że od razu chce wyregulować rachunki. Cóż. Jego osobie na pewno przydaje się obok ktoś, kto potrafi go uspokoić. I powiedzieć, by nie robił głupot, choć to często nie jest takie łatwe. Bijatyki to tylko jedna z rzeczy, które ma przysłowiowo „za uszami”. Jedynym plusem jest fakt, że nigdy nie prowokuje niczego specjalnie. Nie szuka problemów tam, gdzie ich nie ma. Inna sprawa, gdy jest przez długi czas mocno podenerwowany… Wtedy może ktoś przypadkowo ucierpieć, ale zdarza się to naprawdę rzadko.
-Ty i życie pustelnika? To tak jakbym ja miał żyć bez przyjaciół. To nie może się dziać – stwierdził poważnie, bo właśnie tak uważał. Nie pasowało to do Jiro i wiedział, że prędzej czy później kogoś znajdzie. –Wiesz, taki towar jak Ty nie może się marnować. – Zaśmiał się cicho, puszczając mu oko.
Pamiętał tę sytuację z nauczycielką. W końcu kogo Jiro by nie wyrwał… Miał poniekąd do tego talent. Dziewczynom łatwo zawracał w głowie, wiedział jak grać, by one tańczyły. Casanova po prostu, nic dodać, nic ująć. Albo po prostu: Jiro.
-Nie chciałem, by zabrzmiało to tak filozoficznie, ale chyba właśnie tak to widzę – kontynuował zaproszony. –Wydaje mi się, że między nami jest właśnie taki łańcuch. Może z srebra, może z złota, w każdym bądź razie jest solidny, gruby i błyszczący. Nie widać na nim rdzy ani zadrapań, bo każdy z nas dba o niego, a i nikt nigdy nie chciał go zniszczyć. Na tym etapie oderwać go będzie naprawdę ciężko. Będzie to w ogóle możliwe? – zapytał, unosząc lekko brwi i patrząc na niego pytająco. –Raczej nie, co? W końcu ma już lata.
Wstał z ziemi, lekko się zataczając, bo Jiro tak szybko zaczął go za sobą ciągnąć. Jakiż on był spontaniczny!
-Jiro, Jiro, boże, czemu akurat kimona? Przecież to trochę takie babskie, no nie? – Był zupełnie zdezorientowany, choć uśmiech ciągle gościł na jego ustach. Tego mu poniekąd brakowało, jakiegoś nagłego impulsu i o, już gdzieś idą, coś robią. To działało ocucająco.
Powędrował z nim na dół, po czym udali się gdzieś krętymi ścieżkami. Słońce było już nieco niżej na horyzoncie, więc pewnie było już popołudnie. Potem musieliby iść gdzieś coś zjeść, bo ile można gdzieś chodzić bez zjedzenia… Szkoda, że nie znajdowali się w Hogsmeade, tam przynajmniej wiedziałby gdzie iść. Obecnie musieli szukać w ogóle centrum miasteczka, a i nie byli pewni, czy będzie tam rzeczywiście coś ciekawego.
Pociągnął Jiro za rękaw, gdy przechodzili obok jakiejś małej restauracyjki.
-Hej, Jiro, może pierwsze coś zjemy, a potem pójdziemy dalej? Nie chcę, byś mi omdlał z głodu po drodze. –Wyszczerzył się do niego. –Ja stawiam! A popatrz, miejsce nie wydaje się wcale takie złe!
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyPią Lip 12 2013, 17:29;

Jiro zaś czasami celowo wywoływał bójki, no bo tak fajnie. Kiedy był smutny, zły, albo po prostu mu się nudziło, przynajmniej kiedyś. Spranie kilku mordek dawało mu poczucie dziwnej satysfakcji. Ale, tak jak mówiłam wcześniej- nie był w nich zbyt dobry, dlatego szybko się one kończyło. Trzeba też dodać, że częściej "bił" się w ten sposób z kolegami, a nie prawdziwymi rywalami. Ech, dobra, plotę trzy po trzy. Mam nadzieję, że mnie rozumiesz (xD)
-To miał być komplement, tak?- zapytał, z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem typowego... casanovy, tak, tak. Ja też bym takiemu Jiro uległa! Kto by nie uległ, hłe hłe? A tak poważnie- on miał bardzo wysokie mniemanie o sobie. Uważał, że jest najlepszy, najprzystojniejszy i najzabawniejszy, podczas, gdy inni mogą tylko starać się go doścignąć. I dlatego przydałby mu się ktoś, kto by go troszkę utemperował, sprowadził na ziemię i dał do zrozumienia, że nie jest pępkiem świata, panem jego i władcą. Znajomość z taką osobą na pewno wyszłaby mu na dobre. I choć przy innych starał się być właśnie taki, to przy Charles'ie zupełnie się tym nie przejmował. Nie martwił się o swoje ciuchy, włosy, poziom intelekty, czy jeszcze coś innego. Był po prostu... sobą, no.
-Ja go na pewno nie wypuszczę z rąk. Jesteś moim przyjacielem, nie? Zawsze nim będziesz. Nawet, jakbym mówił inaczej. Chyba, że prześpisz się z moją żoną- dodał, na pół żartem, na pół serio. Tak sobie myślę... popatrz. Inne przyjaźnie się rozpadają i tak dalej. Ludzie odwracają się od siebie, kłócą o pierdoły, a potem żadne nie przeprosi. Nie chcę żeby coś takiego spotkało nas. Za bardzo cię kocham, by to wypuścić- uśmiechnął się lekko, trącając go w ramię.
Dobrze, że Charles nie wiedział, co tak naprawdę ukryte jest za tymi słowami. Tak mu się przynajmniej zdawało. Ale czy tego chciał, czy nie- przynajmniej raz dziennie wyznawał mu miłość. Taką, o której Charles nie miał pojęcia i taką, której Jiro też chętnie by się wyzbył. Ale póki nic nie mógł z tym zrobić- cieszył się tym, co miał. A Charles był tak uroczo nieświadomy.
-Ci faceci też noszą kimona- wskazał na dwójkę mijanych Japończyków, gdy przechadzali się ścieżką w bliżej nieokreślonym kierunki. -I są super męscy. Poza tym, wtopimy się w tłum i będziemy mogli zrobić dziką imprezę w domku gejsz- wyszczerzył zęby w uśmiechu, pozwalając mu się ciągnąć w stronę restauracji.
-Taka... niepozorna- mruknął, gdy już znaleźli się w środku. Rozejrzał się za wolnym stolikiem, co raczej nie było żadną sztuką, bo jak widać o tej porze ruch był niewielki. W końcu zajął jakiś dwuosobowy, w rogu sali i sięgnął po menu leżące na blacie.
-Bierzemy sushi? Albo ty weź krewetki, a ja sushi. Albo co chcesz. Podzielimy się- posłał mu szeroki uśmiech znad karty dań, przerzucając jej strony w pośpiechu.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyPią Lip 12 2013, 19:27;


W odróżnieniu Charles zaś miał talent do bójek i nieraz niestety wręcz przesadzał. Może nie wyglądał na takiego, ale naprawdę był silny, a pomimo swojego wzrostu był niesamowicie zwinny i sprawny. Umiał wykorzystać to do uników, które dawały mu dużą przewagę. W zasadzie raz na jakiś czas szturchał się dla zabawy z dobrymi znajomi, czy przyjaciółmi, jak na przykład z Jiro. O tak, oni też mieli już za sobą przyjacielskie przepychanki.
-Nawet jak zaprzeczę, to i tak pozostaniesz przy swoim, więc… Niech będzie, że komplement. – Wybuchnął śmiechem, widząc jego minę Casanovy. O tak, Jiro w formie, jak bardzo mu tego brakowało. Nawet jeżeli chłopak był przy nim sobą, to pewne elementy jego charakteru były tak charakterystyczne, że Charles byłby głupcem, gdyby ich nie zauważał. Go jednak zawsze bawiło to, w jaki sposób Jiro siebie nieraz idealizował. Rzecz jasna, zupełnie żartobliwie. Czasami mniej, czasami bardziej, innym razem stwierdzał fakty, tego nie mógł też zaprzeczyć. Bo nawet jeżeli był taki, jaki był, to pośród tych przechwałek pana i władcy świata znajdowały się fakty, które miały odzwierciedlenie w rzeczywistości. Dziewczyny nie bez powodu szalały za jego przyjacielem, a jakże!
Jeżeli Jiro patrzył w tym momencie na niego, to zapewne zauważył, jak przez jego twarz przepłynął grymas zupełnej nieporadności. No tak, może nieco zatuszował sprawę Laili, nie chcąc od razu na początku ich spotkania, z resztą po tak długim czasie, zaprzątać mu głowy problemami. Ale słowa te przywołało na wierzch to, co próbował w sobie skryć. Rzecz jasna, że Jiro nie mógł o tym wiedzieć… Chociaż co, jeśli jakoś dotarło to do jego uszu? Mętlik w głowie powrócił na miejsce w ciągu paru sekund. Zmieszał się. Skrzywił. Może przestraszył. A mimo to szybko przywdział maskę spokoju i obojętności, którą próbował wykrzywić w uśmiechu. Nie poszło mu tak najgorzej. Uśmiechnął się naturalnie, szeroko, choć jego oczy ciągle odbijały niepokój.
-Tak, ludzie już tacy są. Ale nie widzę powodu, dla którego my mielibyśmy się kłócić o cokolwiek. Wydaje mi się, że między nami wszystko idzie dobrym torem. – Pokiwał głową potwierdzająco.
Nie wiedział, oczywiście, że nie wiedział, że Jiro darzy go jakimiś uczuciami. Gdyby w końcu to wyszło, szczególnie teraz, zapewne zupełnie zatraciłby się w tym wszystkim. Zacząłby nad tym myśleć… Nad tym, co czuje do wszystkich. Do Jiro, do Laili, do reszty. Uczucia są zdradliwe, o tak, szczególnie w czasach młodości.
-O, impreza w domku gejsz? – Wyszczerzył się szeroko. –Kiedy, kompanie? W końcu poleje się jakiś konkretny trunek, a tego byłoby nam trzeba!
Wszedł do środka i stanął za Jiro, by przez ramię oglądać z nim MENU. Mógłby równie dobrze usiąść i czytać drugie, leżące na stoliku, ale wolał doradzać się z nim.
-Weźmy to i to i podzielmy się, tak jak mówisz. Choć przyznam, że nieco boję się kosztować tej kuchni. –Uniósł nieznacznie brwi. –Większości nazw w ogóle nie umiem odszyfrować.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyPią Lip 12 2013, 22:05;

No bez przesady! Jiro nie podrywał każdej. Zazwyczaj nie podchodził nawet do tych brzydkich, bo się bał, że go zarażą. Hłe hłe. Tak, taki był próżny. A poważnie- to nie każda dziewczyna na niego leciała. To działo się tylko w jego głowie. Bo, jak jakaś mu się opierała to był chamski i bezczelny. A wtedy nie było za wesoło. I prawdę powiedziawszy, każdą "miłosną" historyjkę troszkę ubarwiał. A po Ellie to już w ogóle nie szalał. Będzie lonli do końca życia.
-Oj no, wiedziałem, że w głębi duszy pragniesz być jak ja- powiedział i błysnął bielutkimi ząbkami w uśmiechu. Fakty? Czyli na przykład to, że był zajebisty? Potwierdzam! Ale trzeba zaznaczyć, że ostatnimi czasy jego pewność siebie zdecydowanie poszła w dół. Wiadomo dlatego. Bo skoro Ellie go odrzuciła, to na pewno jest beznadziejny, brzydki, nudny i głupi. A ona taka mądra i piękna, że nie ma u niej szans. Chlip. Ale dobra, miał o niej nie myśleć! Nic jednak nie mógł na to poradzić, że do dziś stanowiła ważną w jego życiu osobę i tak łatwo nie będzie mu o niej zapomnieć. Bo, chcąc nie chcąc, dał jej cząstkę siebie.
Dostrzegł tą minę, ale tylko uniósł do góry brwi i wzruszył nieznacznie ramionami. Nie miał pojęcia, dlaczego jego przyjaciel zrobił TAKI wyraz twarzy, ale wolał go o to nie wypytywać, póki sam się przed nim nie otworzy. Choć bardzo chciał! Bo jeśli ktoś coś zrobił Charlesowi to może liczyć na niezły łomot od Jiro, a wtedy nie będzie bawił się w żadne rozmowy. Jeśli Charles miał jakieś problemy- powinien bez zastanowienia opowiedzieć o nich starszemu Gryfonowi. Wtedy mogliby pomartwić się razem, a to zawsze troszkę lżej.
-Dobrym torem... Tak, tak, masz rację- pokiwał głową, szukając w jego słowach jakiegoś drugiego dna. Guzik! Nic nie szło dobrze. To znacz, może nie nic, ale na pewno nie wszystko. Bo gdyby żyli w świecie idealnym, to Charles już dawno wyznałby miłość Jiro i nasz biedny student nie musiałby przeżywać katuszy, próbując uporać się ze swoimi uczuciami.
-Nawet dziś- powiedział i znów uśmiechnął się szeroko. Zerknął w górę i omal nie dostał zawału, widząc Gryfona tak blisko. Jego twarz zaledwie kilka centymetrów od twarzy Jiro... Czy kiedykolwiek byli w podobnej sytuacji? W tej chwil Moore nie był w stanie sobie żadnej przypomnieć. Prawie zapomniał też, jak ma na imię i gdzie są. Szybko się jednak otrząsnął i wbił wzrok w menu.
-Może zamówimy to...- wskazał na pozycję numer 7 w menu, a potem jeszcze na chybił trafił uderzył palcem w kartę- i to- powiedział, zamykając menu. W tej też chwili podeszła do nich kelnerka i przyjęła zamówienie, zapisując je w małym notesiku.
-Mam nadzieję, że nie zamówiliśmy czegoś w stylu jader bawoła albo mózgu krowy- aż się wzdrygnął na samą myśl i splótł dłonie na blacie stołu. Poczekał aż Charles też zajmie miejsce i nie mogąc dłużej wytrzymać, wypalił:
-Co cię martwi? Widzę. Nie kłam.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySob Lip 13 2013, 11:15;

Jaki jednak chłopak nie dostał choć raz w życiu kosza? Chodzi o jakieś większości, o proporcje, a u chłopak zdecydowanie zdecydowana większość należała do udanych zalotów. Odrzucenie w stylu Ellie oczywiście mogło nieco obniżyć jego samoocenę, więc potrzebował kopa, by ponownie nastawić się pozytywnie. Z czasem Jiro poniekąd uwolni się od tych zamęczających myśli, a Charles był tego całkowicie pewien. Po prostu potrzebował czasu, by wyleczyć się z tego nieszczęśliwego związku. Miał nadzieję, że starszy Gryfon w końcu przestanie co krok przypominać sobie o Ellie, by mieć miejsce na jakąś inną osobę, którą mógłby pokochać. Mimo wszystko Cartwright nie chciał, by jego przyjaciel przez ten jeden błąd zepsuł sobie całe życie. Oczywiście nie wiedział, że Jiro już znalazł miejsce na kogoś innego, choć może kiedyś w końcu to zauważy. To naturalne, że teraz było mu ciężko, że potrzebował czasu, ale kiedyś ten limit się skończy, a wtedy będzie musiał wyjść szczęściu na powitanie. O tak, tak właśnie musiało być.
-To? – Poszukał wzrokiem numeru siedem i losowego wyboru Jiro. Uśmiechnął się. – Niech i tak będzie, choć rzeczywiście wolałbym nie dostać jąder jakiegokolwiek zwierzęcia czy mózgu. – Oczywiście wątpił, by coś takiego dostali, ale nigdy nie wiadomo na sto procent. Usiadł sobie na swoje miejsce, naprzeciwko Jiro, opierając się łokciami o blat ich stolika. Jedną ręką podparł sobie głowę, leniwie obserwując, jak kelnerka idzie w ich stroje. Przyjęła zamówienie, poszła… Jakie te Japonki są niskie, to było po prostu bajką. Nie dziwił się w zasadzie, że w jakimś tam sklepie jedna zdecydowanie się go bała. Miała może na oko z 10 lat? Oczywiście starała się to zatuszować, ale było widać, jaka była nerwowa. Japonia, zupełnie inny świat.
Spojrzał na niego nagle zaskoczony, gdy zadał pytanie. Aż musiał je przetrawić, bo na początku sens tych słów w ogóle do niego nie dotarł. Czyżby się zdradził w jakiś sposób? Brakowało jeszcze zepsucia sobie wyjścia z Jiro… A tak bardzo nie lubił mówić o sobie.
-Czemu sądzisz, że coś miałoby mnie martwić? – zapytał, udając zdziwienie. Oczywiście, że wszystko jest w porządku. Jak w ogóle mógł pomyśleć, że jest inaczej? Jiro, Jiro, Jiro… Zauważa widocznie więcej, niż mógłby się Charles spodziewać. W zasadzie rzeczywiście go zaskoczył, ale po chwili poczuł uderzającą falę smutku. Czuł się zdecydowanie słabszy niż zawsze, ale nie mógł tak po prostu się zdradzić, bo w końcu chciał być podporą dla innych. –Wszystko gra i buczy, serio. – Uśmiechnął się szeroko. Oby tylko nie rozdrapał tematu, bo w końcu nie może go kłamać… Ale czy słowami, które przed chwilą padły, właśnie go nie okłamał? Pierwszy raz miałby okłamać przyjaciela? Aż się skrzywił. Znowu się zdradził? Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane? Wziął wdech, musiał to nieco inaczej rozegrać.
-Dobra, może nie wszystko, by nie mówić nieprawdy, ale to naprawdę nie musi psuć naszego wyjścia. Ja nie muszę tego psuć. Wiesz, o co chodzi. – Sam się już poplątał. Jeszcze siedział idealne naprzeciwko niego… Jako przyjaciel pewnie czytał teraz z jego twarzy jak z otwartej karty.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySob Lip 13 2013, 19:59;

Wątpię, by Jiro wrócił do tego stanu, jeszcze sprzed poznania Ellie. Takie wydarzenia, osoby zmieniając nasze życie na zawsze, zmieniają nas i nie da się tego uniknąć. Ale nie musi to oznaczać wcale niczego złego. Wręcz przeciwnie. Znajomość z Ellie nauczyła go wielu rzeczy, wbrew pozorom stał się lepszym człowiekiem, jak sam o tym myślał. Nauczył się, czym jest cierpliwość i wyrozumiałość. I poznał to uczucie, gdy chciałoby się wskoczyć w ogień za drugą osoba. I wiedział, że dziewczyny mówią jedno, robią drugie, a myślą trzecie. I nauczył się czytać między wierszami. I być delikatnym, ale nie miękkim. I stwierdził, że nie można żyć bez miłości. I nie, tlen wcale nie był ważniejszy! Więc mimo złamanego serca, nieprzespanych nocy i obwiniania siebie wyniósł z tej sytuacji więcej dobrego, niż można by się było spodziewać. Chyba każdy w życiu, choć raz, spotkał osobę, która otworzyła mu w pewien sposób na świat. To chyba Ellie zrobiła z niego mężczyznę. W pokręconym tego słowa znaczeniu.
Japonia w ogóle była dziwna. Jiro, widząc te małe i drobne Japonki, miał ochotę je przytulić, ale bał się też, że by je zmiażdżył, wydawały mu się takie kruche. Ale bardzo mu się podobały! On w ogóle to lubił delikatne dziewczyny. I chyba nigdy nie mógłby być z taką, co to zamiast w uszach kolczyki ma w wardze i przeklina gorzej niż szewc. Taki typ w ogóle go nie pociągał, wręcz przeciwnie; odrzucał już na samym wstępnie. I nie, nie chciał poznawać bliżej takich dziewczyn, nieważne, jak piękne i dobre wnętrze by miały. Taaa, był troszkę płytki. Albo staromodny, jak kto woli.
-Bo się krzywisz. Bo wyglądasz na... zmęczonego? Zdenerwowanego? Jakbyś w ogóle nie spał ostatnio- powiedział spokojnie, wzruszając lekko ramionami i splatając dłonie na blacie stolika. -Czyżbyś mi o czymś nie powiedział?- przekrzywił głowę w bok, robiąc przy tym minę a'la zatroskanego rodzica. Do tego ten ton jego głosu! Chyba za bardzo wczuł się w role. Brakowało tylko "Paniczu Cartwright, czyżby miał panicz przede mną sekrety?" czy coś takiego.
-Psujesz je, nie mówiąc mi o wszystkim. To znaczy...- potarł dłonią czoło i westchnął cicho. -Nie chcę, by to wyglądało tak, że wtrącam się w twoje sprawy. Wiem i rozumiem, że są rzeczy o których nie chcesz mi mówić, ale póki są to błahostki to nie będę robił problemu. Nie jestem twoją matką, ani nic w tym stylu. Nie mam też do ciebie żadnego prawa. Ale jestem twoim przyjacielem i gdy dzieje się w twoim życiu coś... ważnego, coś złego albo dobrego to chciałbym o tym wiedzieć. Nie chcę potem żadnych nieporozumień. I zawsze mogę ci pomóc uporać się z problemami. A jeśli nie byłbym w stanie pomóc, to i tak będę przy tobie.
No. Ale walnął przemowę.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySob Lip 13 2013, 20:40;

Czas mimo wszystko leczył rany, a z każdej porażki da się wyciągnąć jakąś lekcję. Grunt, że Jiro był silny i pomimo chwili słabości jakoś sobie z tym radził. Choć Charles nie mówił, że miał łatwo, co to, to nie. Odrzucenie jest naprawdę bolesne i nieraz niezwykle pokręcone. Przewraca coś w naszym życiu, wprowadza totalny chaos. Ale wszędzie da się posprzątać, tak samo w nas samych. Do wszystkiego potrzeba było czasu.
W zasadzie zauważył, że ten typ kobiet rzeczywiście miał swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, jeżeli chodziło o Jiro. Nie pamiętał, by kiedykolwiek kręcił z dziewczyną, która wyglądałaby nienaturalnie, niemal niewinnie. Coś w tym było. Może to chwytało, tak kruchość, którą chciało się zaopiekować. Sam nigdy nie określił się co do swojego ideału. Kolczyki, kolorowe włosy, tatuaże nigdy go nie odrzucały, bo sam nie był wiele lepszy. Eksperymentował na własnym ciele, a hipokrytą nie był. Japonki rzeczywiście były z wyglądu niezwykle delikatne, dużo bardziej niż Europejki. W końcu miały inną budowę. Spotkać wysoką Japonkę było rzeczywiście trudno, a i wysokie były niezwykle drobne. Swoją drogą, Charles chyba nigdy nie widział grubej Japonki… Jak one to robią?
Jiro jak zwykle był ostrożny. Wysłuchał go oczywiście do końca, wyraz złości nie pojawił się jednak na jego twarzy nawet na chwilę. Wiedział, że chłopak naprawdę nie chce się wtrącać, że wiedział, jak bardzo nie lubi poruszać takich tematów, ale jednocześnie się martwił i zapewne chciał mu pomóc. No, już się przekonał, jak to jest dusić w sobie myśli i co potem z tego wynika. Sytuacja między nim a Lailą zrodziła się poniekąd właśnie z tego. Czy Jiro w ogóle już cokolwiek o tym wiedział? Było nie było, plotki zawsze mogły już się rozprzestrzenić, niczym jakaś paskudnie zaraźliwa choroba.
-Rzeczywiście, z spaniem mam ostatnio okropne problemy – zaczął dość niewinnie. W końcu nie mógł tak po prostu wyłożyć kawy na ławę. Z mówieniem o takich rzeczach miał o wiele większe problemy, niż z jakimiś bójkami czy rzeczami niespecjalnie etycznymi. Nie mógł go kłamać. Powinien uprzedzić plotki. Choć możliwe, że jest już za późno, że już wie, a on, jego przyjaciel, nie powiedział mu o tym ani słowa… Wyrzuty sumienia potrafią być naprawdę nieznośne.
-Chodzi o Lailę – powiedział ton ciszej. Może chciał, by niedosłyszał, ale zdawał sobie sprawę, że Jiro i tak wychwyci każde słowo. Nawet wtedy, gdyby mówił niezwykle szybko, nieskładnie i cicho. –Nie chcę być w stosunku do Ciebie nie fair, w końcu masz prawo wiedzieć, wbrew temu co mówisz… - Pomasował sobie skroń, patrząc z przybitą miną w blat stolika. –Słyszałeś już coś na ten temat?
Wolał się upewnić. Chciał wiedzieć, czy coś wie, a jak tak, to co. Przy okazji dowiedziałby się, czy ta informacja w ogóle się roznosi… a jeżeli tak, to w jakiej formie. Czy zawiera tylko ziarno prawdy, czy może przedstawia rzeczywistą sytuację.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySob Lip 13 2013, 20:59;

Japończycy ponoć strasznie zdrowo się odżywiają. Wszyscy ci skośnoocy. Ale grubaski też się zdarzają! Jiro, bo skośnooki był, a jakże, nie miał jednak tendencji do tycia, pewnie jego biologiczni rodzice byli bardzo szczupli, bardzo zdrowi itp. Fajna sprawa, tacy rodzice. Szkoda tylko, ze go zostawili. No cóż, smuteczek. Jiro nigdy ich nie poznał i jakoś nie chciało mu się tego zmieniać. Było dobrze, jak było. Choć, postawiony koło swoich rodziców, typowych Amerykanów z blond włosami i niebieskimi oczyma, wyglądał co najmniej śmiesznie. Nie przypominał ani matki, ani ojca, choć gesty, z czasem, jak i mimikę odziedziczył po nich właśnie. Nie ważne było więc pokrewieństwo krwi, tylko... hm... prędzej serc. Bo kochał ich, jak prawdziwych rodziców. Co ja mówię! Oni BYLI prawdziwymi rodzicami. Wychowali go i kochali.
O dziwo, mężczyźni z kolczykami i tatuażami bardzo mu się podobali. Od razu sprawiali wrażenie złych i wrednych, a Jiro uwielbiał takich ludzi. Tak, tak, dziwne. Dlatego też, gdy tylko Charles zmieniał kolor włosów, Jiro zawsze mu przyklaskiwał i zapewniał, że wygląda cudownie. Nie musiał nawet kłamać. Ale młodszy Gryfon podobałby mu się nawet w przysłowiowym worku na śmieci, także wiecie. Nie był obiektywny.
-Lailę? Kojarzę...- mruknął, starając się sobie dziewczynę przypomnieć. Z tego co wiedział, była ona przyjaciółką Charles'a, nawet bardzo dobrą i aż dziw bierze, że do tej pory ta dwójka, Jiro i Laila, się nie poznała. Ale chyba nigdy nie mieli ku temu okazji. Poza tym, od jakiegoś czasu Moore był po prostu o nią zazdrosny, a jej imię przywodziło mu na myśl czterorękiego potwora, który zabiera mu przyjaciela!
-Och, tak, wiem. Już sobie przypomniałem. Twoja przyjaciółka?- uśmiechnął się uroczo, trochę sztucznie. Bardzo trochę. -Co z nią? Stało się coś? Zrobiła ci coś, powiedziała?- pochylił się nad stołem, wyraźnie zmartwiony. -I nie, nie słyszałem nic... a powinienem?- zapytał, unosząc do góry brew. W tym też momencie podeszła do nich kelnerka z zamówionym jedzeniem i Jiro musiał się wyprostował, by zrobić miejsce na stole. Trafił! Krewetki i jakaś zupka, chyba rybna.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySob Lip 13 2013, 22:38;

O tak, mieli tendencję do zdrowego odżywiania, choć o ile Charles był dobrze poinformowany, to Japończycy z natury mieli też dobrą przemianę materii. Zjeść potrafili co nie miara, a widać po nich nie było tego za cholerę. Choć może sytuacja miałaby się nieco inaczej, gdyby zamiast sushi, ramenów i innych tradycyjnych potraw jedli frytki, cheeseburgery i inne fast-foody? Zapewne tak. Choć było nie było, także w Kraju Wiśni znajdowało się dużo takich punktów z niezdrową żywnością. Ale czy to było aż tak ważne? Rozmyśla o jedzeniu, zamiast o tym, o czym rzeczywiście powinien! Charles, tak jak Jiro rodziców, nie szukał zaś swojego biologicznego ojca. Wiedział, że gdzieś tam jest, że żyje, że może byłoby mu u niego lepiej… Ale on nawet nie pamiętał, że ma syna. Matka Charlesa wyczyściła mu pamięć, dając szansę na lepsze życie. Kto wie, czy teraz nie miał żony i jakichś dzieci, a Charles tym samym rodzeństwa, o którego istnieniu nie miał nawet pojęcia.
A Gryfon wyjątkowo często lubił zmieniać fryzury, ale nie tylko. W końcu miał już tatuaże w paru miejscach, nie mówiąc o piercingu. Pociągało go to, nawet jeżeli kojarzyło się z typowymi mugolami. W sumie tym lepiej. Charles naprawdę lubił tych mugoli, dlatego tak często kręcił się wśród nich, by jak najwięcej wiedzieć o ich naturalnym środowisku. Jego ojciec był mugolem, dlatego babka Charlesa tak bardzo go nienawidziła. A teraz nienawidziła Charlesa. Jak uroczo i miło.
-Laila Howett, moja przyjaciółka od najmłodszych lat – powiedział dla przypomnienia, choć wiedział, że tyle to na pewno pamiętał. –Myślałem, że już coś wiesz, przepraszam…
Utkwił na chwilę w ciszy. W zasadzie zbierał myśli, by stwierdzić, jak mu to przedstawić… No i ile powiedzieć. Okrojona prawda nie jest kłamstwem, prawda? Popełni taki mały występek, kto go tam będzie wiedział...
-Nic mi nie zrobiła, w zasadzie… Oboje nieco namieszaliśmy – przyznał smętnie. Czuł się trochę jak dzieciak, który dopiero co zrobił jakąś dużą psotę i miał się tłumaczyć przed opiekunem swojego domu. Choć może nawet gorzej… Sam nigdy nie bał się konsekwencji swoich czynów, ale w tej sytuacji rzeczywiście odczuwał stres. To było gorsze niż te wszystkie przesłuchania, złe miny i groźby razem wzięte. –Laila ma chłopaka, Filipa. Nie znam go, więc nie mi go oceniać. W zasadzie nawet myślałem, że odnalazła jakieś szczęście, czy coś… Ale się pokłóciliśmy. A potem jakoś wyszło, że, eee… No, nieco się do siebie zbliżyliśmy. –Aż westchnął, jakby wyrzucił z siebie jakąś zbrodnię. Może nie powiedział mu wszystkiego, ale jakiś zarys już miał. Ciekawe, czy wyprawi mu kazanie na ten temat? Z wrażenia nawet nie zauważył, że kelnerka przyniosła jedzenie. Kto by w ogóle zwracał uwagę na takie szczegóły?
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyWto Lip 16 2013, 10:49;

W Ameryce na śniadanie jedzą frytki, na obiad cheesburgera i nagetsy zapijane colą light (bo przecież zwykła jest taka niezdrowa!), a na kolacje smażą parówki, jajka i bekon. Jak pożywnie! Jiro nigdy nie przepadał za fast foodami. Nigdy przecież nie wiadomo, co oni tam tak naprawdę dodają. A jak im kotlet spadnie na ziemię, to myślicie, że usmażą nowy? Taa, jasne, przecież to nieekonomicznie. A ostatnio weszło Jiro w nawyk czytanie etykietek. Bardzo mądrze!
-Nie przepraszaj- powiedział odruchowo, próbując pałeczkami wziąć sushi i wpakować je sobie do buzi, ale coś kiepsko mu to wychodziło i w końcu wziął jeden kawałek w palce i zjadł. Podejrzewam, że jeśliby miałby jeść pałeczkami to siedziałby tutaj do usranej śmierci. Jak ci Japończycy to robią?
-Zbliżyliście się?- zapytał, marszcząc brwi i spoglądając na niego zaskoczony. Nie rozumiał... Co to znaczy? Zbliżyli się, w sensie, że co? Że się pocałowali? Że zaczęli się sobie zwierzać i takie tam? -To przecież nic złeg...- urwał, jakby nagle go olśniło. ZBLIŻYLI SIĘ.
W ten sposób. Jiro poczuł niemiłe kłucie gdzieś w okolicach klatki piersiowej i aż się skrzywił. Ale czego się spodziewał? Że Charles nagle rzuci mu się w ramiona i wyzna, że od zawsze go kochał? To przecież niedorzeczne. On powinien być z dziewczyną, równie piękną, co on. Powinien mieć masę dzieciaków, ładny domek gdzieś w miłej okolicy. Powinien być mężem i ojcem, a nie jakimś pedałem... A Jiro nigdy nie powinien się w nim zakochiwać. Gdyby wiedział, że to tak bolało to w ogóle nie wracałby do Hogwartu. Ale nic nie mógł poradzić na to, że... och, rety, kochał Charlesa. Zupełnie niewinnie. Chciał by chłopak był szczęśliwy i zawsze bezpieczny. Nawet jeśli nie on miałby mu to szczęście i bezpieczeństwo zapewnić.
-Och... Kochasz ją? Jesteście teraz razem?- zapytał, siląc się na wesoły ton. Nie wychodziło mu to zbyt dobrze, co Charles mógł wyraźnie zauważyć. Tak samo, jak te jego smutne oczy i zbolała mina, choć starał się przywołać na twarz uśmiech. -To wspaniale, naprawdę. Czym się więc przejmujesz? Chyba nie ma nic lepszego, niż być z osobą, którą się kocha. A ten chłopak... odbiłeś mu ją. To nieładnie, ale w miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone.
O tak, dlatego Jiro usunie się w cień. Bo taki marny z niego wojownik.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyWto Lip 16 2013, 12:47;

Przynajmniej on jeden był tu rozsądny! Gdyby jeszcze Charles nauczył się myśleć nad tym, co jadł, to byłby to naprawdę spory postęp. No ale, mu tam aż tak na tym nie zależało, bo dopóki nie widział, co naprawdę działo się z jedzeniem, nim je dostał, jakoś takie myśli go nie obrzydzały.
Szkoda jednak, że nie mogli porozmawiać sobie teraz na temat jedzenia. Zamiast tego, wkopał się temat Laili, a nie miał pojęcia, jak z niego wybrnąć. Chyba zbyt bardzo się osłabił, że teraz nie potrafił nawet się maskować… Że jednocześnie chciał milczeć, ale też coś z siebie wyrzucić. A kłamanie wychodziło mu dzisiaj dość marnie, w sumie tak jak i drugiemu chłopakowi, choć Charles ledwo rejestrował te sygnały. Niby widział, że nieco zesmutniał, ale w jego głowie tłumaczył to tak, że po prostu się o niego martwi. Widzi, że jest przybity. Nie potrafił tego ukryć. Cała ta rozmowa... Charles nawet zapomniał, że powinien jeść.
-Noo, tutaj przydałoby się nieco więcej wyjaśnień – mruknął nieco nieprzytomnie. Co jeżeli Jiro go za to znienawidzi? Było nie było, zrobił naprawdę okropne świństwo. Już niedługo miał za to dostać swoją nagrodę (super pięści Filipa Stone), ale póki co żył w błogiej nieświadomości. Mówienie tego Jiro równało się pewnemu wyjawieniu sekretu. Jednak on zrozumiał go wszystko błędnie. A nie chciał, by tak było.
-Ja… - zaczął, szukając inspiracji w niczemu winnej potrawie. Nawet nie pamiętał, kiedy wziął w rękę pałeczkę, by niekulturalnie wbijać ją teraz w jedzenie. –… zadaję sobie sam to pytanie. Nie wiem, jestem nieco rozsypany. I zmęczony. Chciałbym sobie na nie odpowiedzieć, żeby wiedzieć, czy mogę zagwarantować jej coś pewnego, czy… Czy może zraniłem dwie niczego winne osoby, dla paru chwil bliskości z nią. – Zabolały go własne słowa, choć gdy je wyrzucił, niczym zalegające śmieci, z siebie, poczuł nieznaczną zmianę. Chyba na lepsze. Trochę łatwiej? Nie wiedział, zaraz mógł zostać zjechany przez Jiro od góry do dołu.
-Nie chciałem jej nikomu odbijać. Jej chłopak, Filip, na pewno na to nie zasłużył… Na pewno. A mam nieodparte wrażenie, że on… On byłby odpowiedniejszy. Stabilniejszy. Nie to co ja, rozchwiany emocjonalnie bachor, który sam nie potrafi dobrze określić swoich uczuć.
Był zaskoczony, że to mówił, ale… Jakoś tak wyszło. Już się tym nie martwił. Jiro i tak nikomu by o tym nie powiedział, w to wierzył. Oczywiście, że nie chciał, by oglądał go w gorszym stanie, ale sam rozgrzebał temat, a gdy już się w niego wkopał, to Charlesowi ciężko było udawać, że nic się nie stało.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySro Lip 17 2013, 19:16;

Jiro serio wolał wiedzieć, co je. Stąd to czytanie etykietek. Im krótszy skład tym lepszy. Ale nie mówmy tu o jedzeniu, gdy dzieje się tyle innego!
Och, czyżby Laila była dla Charlesa tym, kim Ellie była dla Jiro? Jakież to romantyczne. Właśnie dlatego chłopcy powinni się zejść; obaj ze złamanym sercem, po przejściach, razem świetnie by się dogadywali, a Jiro nigdy nie skrzywdziłby Charlesa. Już wolałby zginąć, niż go zdradzić. Poza tym, związek dwóch facetów był zdecydowanie mniej skomplikowani. Bo i obsługa mężczyzny także była dość prostsza. Choć dziewczyny ciągle narzekały, że nie mogą ich zrozumieć, pff!
Miłość potrafi być naprawdę okrutna. Jest w niej coś takiego, co po prostu rozrywa twoje serce na pół. Coś, co sprawia, że chcesz krzyczeć. Ale póki wszystko się układa jest jak w bajce. Jiro też chciał krzyczeć, ze szczęścia, wtedy gdy po raz pierwszy pocałował Ellie. Do dziś pamiętał to uczucie. W głowie mu szumiało, jak po wypiciu najlepszego wina. W żołądku rozszalało się stado os. Miał wrażenie, że zemdleje, ale musiał ją trzymać. I takie niesamowite ciepło. Nie fizyczne, bo na dworze było z minus kilka stopni, ale takie w środku... w głowie, żołądku, rozsadzające go od wewnątrz. Tego uczucia nie dało się porównać do niczego przedtem i Jiro był pewny, że nie przeżyje po raz drugi TAKIEGO pocałunku. Ale potem zaczął myśleć o Charlesie goręcej i miał wrażenie, że jeśli byłby to on to może udałoby mu się przywrócić to uczucie. Jeśli kogoś znów pokocha... to na pewno to powtórzy.
-Powinieneś jej to powiedzieć. To, co mi teraz. Powinieneś z nią szczerze pogadać i pozwolić sobie odpocząć od tego wszystkiego. Może z czasem zrozumiesz, że ją kochasz, że jest tą jedyną albo... albo uznasz, że było to tylko zauroczenie. Może oboje potrzebujecie przerwy? Takie uczucia, które wybuchają nagle, zazwyczaj nie przetrwają próby czasu- powiedział, a zrobił to tylko dlatego, że miał nadzieję, że Charles weźmie sobie jego słowa do siebie i mu uwierzy. -Jeśli naprawdę się kochacie to... To po prostu będziecie to czuć. Jeśli nie czujesz się na siłach na jakiś związek to zawsze masz mnie. Nie musisz przecież się do niczego zmuszać. Kocham cię- wypalił i ponownie, nie zdążył ugryźć się w język. I było już za późno. Nie cofnie tego. Zresztą... nawet nie chciał.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySro Lip 17 2013, 21:38;

Poniekąd, choć wiadomo, że sytuacje mimo wszystko się różniły. Przede wszystkim Jiro był w związku z Ellie, a Charles z Lailą nie. Ellie rzuciła go, Laila nie miała jak, a z resztą, nie pokłócili się, zapowiadało się raczej na jakieś rozwinięcie… Sam Charles nie wiedział, w jaką stronę miałoby to iść, bo też nigdy nie wyznał jej uczuć. Choć wiadomo, ich oboje nadszarpnęło to emocjonalnie.
Czy Charles czuł miłość? Nigdy tego nie czuł, więc sam nie wiedział… Bo nigdy nie przywiązywał się do kogoś W TAKI sposób. Miał tylko przyjaciół, przelotne dziewczyny, które ostatecznie nie znaczyły aż tak wiele… A teraz miał taką sytuację z przyjaciółką. No i wkrótce miało się okazać, że z przyjacielem również podobnie. Ciężko było stanąć twarzą w twarz z tymi uczuciami, nie chcąc niczego psuć, a jednocześnie… Czy chciał cokolwiek więcej z kimś z nich? Spokojnie, spokojnie, przecież jeszcze nie wiedział, co Jiro czuje. Jeszcze nie. Myślał, że jedynym zmartwieniem jest to, że może zranić Lailę.
W zasadzie cała rozmowa o Laili jak na machnięcie różdżką zniknęła. Ostatnie słowa… Powiedzieć, że go zaskoczyły, to za mało. Poczuł, jak to w niego uderza z całym impetem. Musiało to do niego dotrzeć. Jiro go kocha? Jiro… go kocha? Jiro? Go? No i… kocha?
-Jiro… - mruknął nieco nieprzytomnie. Teraz miał już totalny zamęt w głowie. Wszystko zlewało się ze sobą, wirowało, nie rozumiał, o co chodzi… To niesamowite. Dwa-trzy dni temu mógłby powiedzieć, że ma super parę przyjaciół, a dzisiaj… Cóż, musiałby chyba przyznać, że weszło to na nieco inne płaszczyzny. W obu przypadkach. Choć nie wykluczał ich z kręgu przyjaciół. Co to, to nie. Co miał zrobić?
-Ja… Na Merlina, przepraszam Cię. – Nie umiał już nic więcej dodać, ale odnosiło się to, rzecz jasna, do całej jego osoby. Rozmawiał przy nim o Laili. Ranił go nieświadomie. Zawracał tym głowę. Wiedział, że nie powinien mówić o problemach, a mimo to… A teraz… Może sam to sprowokował nieświadomie, nie wiedział. Ale nie umiał nie obwiniać siebie, taki już był. Czuł winę. Te słowa po prostu uderzyły go prosto w twarz. Jiro go kochał. Nie chciał go krzywdzić. Czy tym go ranił? Miał być wsparciem po całej tej sytuacji z Ellie, ale to… To wszystko jego wina. Wszędzie. Uświadomił sobie, że łatwiej dla wszystkich byłoby, gdyby on zniknął.


Ostatnio zmieniony przez Charles Cartwright dnia Sro Lip 17 2013, 23:20, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptySro Lip 17 2013, 22:30;

Ellie, nie Effie. Ale to tak na marginesie. Poza tym, wbrew pozorom, i tak te relacje były do siebie w pewien sposób podobne. Zagmatwane.
Gdy tylko podchwycił spojrzenie Charlesa wiedział, że popełnił błąd. Zrobiło mu się niedobrze, sushi, które przed chwilą zjadł podeszło do gardła, nie mógł oddychać, jego serce stanęło. Jakiś ty głupi, Jiro, skarcił się w myślach, zagryzając wargi niemalże do krwi.
-Nie przepraszaj- powiedział szybko, zbierając się na odwagę, by w końcu coś powiedzieć. Bo tak chyba wypada, co nie? -Nie przepraszam. Przecież to nie jest w ogóle twoja wina. To nie jest niczyja wina. Co najwyżej moja, bo powiedziałem to w nieodpowiednią godzinę. Powinienem poczekać... bo przecież Laila i w ogóle. Powiedziałeś, że sam nie jesteś pewny swych uczuć, a ja obiecałem ci, że zawsze będę przy tobie, nieważne, co postanowisz. Nie chcę Cię do niczego zmuszać. Chciałem po prostu, żebyś wiedział o tym, co ja czuję. Żebyś kiedyś, w przyszłości, może wziął to pod uwagę. Że ja tu będę i nawet jeśli mnie odrzucisz to będę szczęśliwy, jeśli będziesz z kimś, kogo kochasz.
Podniósł na niego wzrok, który do tej pory utkwiony był w blacie stołu. Nerwowo skubał brzeg jakiegoś tandetnego papierowego obrusu w japońskie wzorki.
-Niczemu nie jesteś winny. Nie trudno zakochać się w kimś takim- posłał mu delikatny uśmiech. Miał ochotę go dotknąć, poklepać po głowie, jak zawsze, ale był niemalże pewny, że Charles strąci jego dłoń. Na pewno się nim brzydził... -Charles, to nic między nami nie zmienia. Jeśli tylko sobie zażyczysz, ja już nigdy nie powiem, że cię kocham. Jeśli chcesz, możemy zapomnieć o tej rozmowie. Jeśli chcesz, możemy nawet przestać się spotykać. Tak długo, jak będziesz chciał. Rozumiem, że może to być dla ciebie krępujące... Cholera. Dla mnie też jest to niezręczna sytuacja, bo zbierałem się na odwagę wiele tygodni. I brzydziłem się sobą, bo jak mogłem zakochać się w najlepszym przyjacielu? Zwlekałem tak długo, bo bałem się narazić naszą przyjaźń. Ale teraz, gdy widzę, jak męczysz się tą sprawą z Lailą... nie mogłem się powstrzymać. To ja cię przepraszam.
Kocham takie monologi! Nie muszę chyba nic dodawać, prawda? Jiro właśnie powiedział więcej, niż chyba w całym swoim życiu. Na pewno też nigdy nie mówił tyle o uczuciach, nawet przy Ellie.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyPią Lip 26 2013, 03:02;

Charlesa zaskoczyło to, jak dużo Jiro był teraz w stanie z siebie wyrzucić. Świadczyło to o tym, że długo musiał to wszystko w sobie trzymać… Jak cała ta sytuacja go stresuje, jak się boi, co się dalej stanie. Widział to nie tylko w jego słowach, ale także gestach, jego całej osobie. Był jego przyjacielem, a to naprawdę bolało, kiedy wiedział, że sprawiał mu niepotrzebne cierpienie. Przez krótki moment czuł odrazę do samego siebie, chciał wstać, zrobić coś, może się ukarać? Zrobić cokolwiek, byleby nie być sobą, najgorszym przyjacielem, który zawiódł już dwie osoby, a lada moment pewnie skrzywdzi następnie. Potarł nerwowo skroń palcami, patrząc na niego z widocznym smutkiem w oczach. Czy Jiro się go bał? Miał wrażenie, że nie chce go teraz dotykać. Jakby to wyznanie ich zdystansowało, a przecież Charles wcale tak tego nie widział…
-Wiem… - Szukał odpowiednich słów, ale przychodziło to naprawdę ciężko. Zacisnął mocniej pięść. –Czasami mam wrażenie, że łatwiej żyłoby się ludziom, gdyby mnie nie było. Nie był to jednak mój wybór, by się tu znaleźć… Tak samo jak nie można kontrolować uczuć. Nie chcę, byś przeze mnie cierpiał. – Zadziwił go jego własny, przestraszony głos. Pełen wyrzutu. Do samego siebie. –Ja… Ty… Ach, Jiro… Ja przepraszam Cię za to, że wcześniej tego nie zauważyłem. Nie chodzi teraz o czas tego wyznania, to nie ma znaczenia, kiedy… Teraz widzę, że to ciągnęło się dłużej. Jestem kretynem. Ślepym kretynem.
Choć Jiro mówił, by nie czuł się winny, on inaczej nie umiał. Nie potrafił tego wytłumaczyć. Wiadomo, że nie prowokował go specjalnie, nie chciał w nim rozpalić tego uczucia, ale mimo to nie mógł się uwolnić od przeświadczenia, że to wszystko stało się przez niego. W jednej chwili na twarz Charlesa wpłynęły te wszystkie emocje i uczucia, których unikał jak ognia. Strach, poczucie winy, smutek, lekka złość, bezradność… Nienawidził bezradności. Pewnie dlatego czuł się teraz tak okropnie, że jedynie wyskoczenie z własnego ciała może by coś pomogło.
-Nie mów tak – powiedział poruszony, patrząc na niego błagalnie. Czuł, jak wszystko zaczyna go boleć. Nuta zmęczenia. Przed nim jeszcze gorsze okropieństwa. –Nie chcę, byśmy o tym zapomnieli. Byśmy przestali rozmawiać. Byśmy nie brali Twoich uczuć pod uwagę. Nie chcę, rozumiesz? To wszystko… Chyba gorsze jest dla Ciebie, niż dla mnie. – Miał ochotę zaśmiać się nerwowo, ale się powstrzymał. –Nie potrafię nic z tym zrobić. Mogę Ci dać siebie, ale co dalej? Wiesz, jaki jestem. Mam czasami wrażenie, że… że nie potrafię kochać. Obiecuję, a potem – pyk! – już mnie nie ma. Nie chcę odwzajemniać uczuć, których nie jestem w stu procentach pewien. W przyjaźni może jestem lojalny, wierny i prawdziwy, ale w miłości jestem chłodnym oszustem i egoistą. Jak Ty możesz w ogóle chcieć kogoś takiego? Jiro… Przepraszam Cię za mnie. Za całego mnie. Za każde słowo. Nie chciałem Cię zranić, naprawdę. Nie chcę nadal. Chyba się tego boję, że… Lada moment to wszystko zepsuję.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyPią Lip 26 2013, 19:40;

Faktycznie. Trzymał to w sobie wystarczająco długo, by teraz po prostu nie być w stanie zapanować nad potokiem słów. Ten zdystansowany, chłodny Jiro teraz właśnie mówił coś takiego. Coś o co chyba nikt by go nie podejrzewał. Jeszcze rok temu wolałby zginąć w męczarniach niż wyznać komuś miłość. Zwłaszcza jeśli tym kimś miałby być Charles. Przyjaźnią się tak długo. Moore nigdy nie wierzył, że z przyjaźni może zrodzić się miłość. Miłość to taka iskra, która wybucha nagle między dwoma osobami. Spotykasz ją i już wiesz- to właśnie ta jedyna. Tymczasem to uczucie rodziło się w Jiro bardzo powoli, w ślimaczym tempie i choć wydawało mu się, że któregoś dnia obudził się i stwierdził, że kocha Charles'a była to nieprawda.
-Nigdy nie sprawisz, że będę cierpiał. Nie ty- pokręcił przecząco głową, chcąc by jego słowa wszczepiły się do mózgu młodszego Gryfona, by dały mu jakąś siłę, czy... poczucie bezpieczeństwa. Coś w tym stylu. Choć uważał, że jedynie osoba, którą naprawdę kochamy może nas zranić na śmierć. -Myślisz, że kochanie ciebie jest naprawdę takie straszne?- uśmiechnął się lekko i w końcu się odważył by nieśmiało dotknąć jego dłoni.
-Charles... błagam, nie płacz, proszę- jęknął, widząc wyraz jego twarzy. Nie myśląc zbyt wiele wstał od stołu i podszedł do niego, obejmując jego kark dłonią i przyciągając do siebie, by chłopak mógł oprzeć się na jego ramieniu. To przecież nie pierwszy raz, gdy dotykał go w taki sposób. Czemu więc teraz nie był w stanie opanować drżenia rąk? Szaleńczego bicia serca, które był pewny, Charles słyszał. Guli w gardle, jakby zaraz miał przestać oddychać.
-Mówiłem ci już. Nie wymagam od ciebie niczego. Nie żądam byś odwzajemnił te uczucie, nie roszczę sobie do ciebie żadnych praw, niczego od ciebie nie chcę. Jeśli zdecydujesz, że nie chcesz mnie znać to w porządku, zaakceptuję to. To byłoby lepsze niż dawanie mi złudnej nadziei. Ja też nie chcę przekreślać naszej przyjaźni. Przecież to niemożliwe- dodał, odsuwając się od niego nieznacznie, wciąż kucając na ziemi. Posłał mu krótkie spojrzenie i zaraz wbił wzrok gdzieś ponad jego ramieniem.
-Wiem. Wiem, że marny z ciebie kochanek- mimo wszystko zaśmiał się cicho i uśmiechnął lekko, troszkę łobuzersko, chcąc sprawić, by też się zaśmiał. -Ale ze mnie też. I ty o tym wiesz. Oboje jesteśmy beznadziejni w miłości i oboje nie możemy sobie nic obiecać. Ale może to i nawet lepiej? Nie chcę składać obietnic, których potem nie będę mógł w stanie dotrzymać. Ale chciałbym. Chciałbym ci zagwarantować, że zawsze będę przy tobie, że będę cię kochał.
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyNie Lip 28 2013, 15:31;

Charles mimo wszystko wolał, gdy Jiro wyrzucał z siebie to wszystko, niż gdyby trzymał to w sobie i za nic w świecie nie chciałby wydać swoich własnych uczuć… Tak było lepiej dla niego, choć nie było to wcale takie łatwe. Słowa czasami zastygały w gardle, a przełamać tę barierę, by wydostały się na zewnątrz, było naprawdę trudno. Jiro nie musiał się jednak obawiać, że stanie się kimś wytykanym palcami. Charles go rozumiał i gdyby mógł, to rzuciłby mu się na szyję, tak jak wszystkim innym osobom, które miałyby cierpień przez niego. Oddać siebie wszystkim, którzy tego chcą, w stopniu, jaki tylko chcą… Nie musiałby martwić się, że kogoś zrani jakimś wyborem. Życie jednak było brutalne i zmuszało do różnych decyzji. A on w podejmowaniu ich był naprawdę słaby, szczególnie kiedy chodziło o jego przyjaciół.
-Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak łatwo mogę to zrobić. – Pokiwał przecząco głową, tak samo jak Jiro przed chwilą. Chciał wierzyć, że te słowa sprawią, że będzie uważał, że to się nie stanie, że będzie tak naprawdę dobrze, że słowa pozostaną słowami. –Już jako przyjaciel wiele się powierza drugiej osobie, a przy delikatniejszych uczuciach jest tego jeszcze więcej… A ja nie chcę. Nie chciałbym Ci zrobić krzywdy słowem, czynem, czy czymkolwiek… Myślę, że… - Zawahał się na chwilę, widać to było w jego wzroku, który w nim utkwił. -… chyba naprawdę się tego boję.
Brał go dziw, że to wszystko przeszło przez jego gardło. Że to powiedział. Że ktokolwiek to usłyszał. Pokazał, że też ma obawy, że nie jest taki twardy, jakby chciał, by ludzie myśleli. Miał aż ochotę zapaść się pod ziemię. Podziałało to jednak zupełnie odwrotnie, bo przynajmniej zamiast dalej w to brnąć, nieco przyprowadził się do porządku. Jego twarz z powrotem stała się codzienną twarzą Charlesa, nawet jeżeli bez uśmiechu, to przynajmniej bez innych, złych emocji na niej wymalowanych.
-Nie chcę, byś mówił o przekreślaniu przyjaźni. Wiesz, że tego bym nie zaakceptował, po prostu. – Westchnął cicho, odczuwając ulgę, że i on miałby z tym problem, że również chce ją utrzymywać. –Nie mogę jednak, naprawdę nie mogę, powiedzieć Ci teraz tego, co tak bardzo chciałbyś usłyszeć... Szczerze nie wiem, co z tym dalej zrobić, bo… Tak, nie chcę Ci dawać złudnej nadziei. Jak nikomu. Ale gdybym mógł, to… Och, Jiro, naprawdę bym chciał móc każdemu dawać tyle, ile tylko by zapragnęli. Naprawdę.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyNie Lip 28 2013, 17:44;

Teraz, kiedy już to wszystko powiedział wcale nie odczuwał ulgi. Wcale nie było mu lżej. Wręcz przeciwnie. To uczucie wisiało między nimi niczym jakieś przeklęte narzędzie tortur, mimo iż byli zaledwie milimetry od siebie. Jiro nigdy nie był dobry w te klocki. Nie potrafił jasno i wyraźnie mówić o swoich uczuciach, bo prawdę powiedziawszy, niewiele ich posiadał. Ale był głupcem, myśląc, że miłość jest mu niepotrzebna. Była chyba ważniejsza od powietrza, o zgrozo. Ale chyba takiego przekonania nabieramy dopiero z czasem. A Jiro ma już dwudziestkę na karku! Wypadałoby się troszkę ogarnąć.
-Ja też się boję. Boję się, że nie będę taki, jakbyś chciał, że cię rozczaruje albo, że mimo tego wszystkiego, co do ciebie czuję nie będę mógł ci nic obiecać. Ale byłbym najszczęśliwszym facetem, gdybyś ze mną był- podniósł się w końcu z podłogi i odszedł na swoje miejsce, czując się potwornie ciężki. Tak no... duchowo. Wewnątrz. Wcale nie spadł mu kamień z serca ani nic w tym stylu. Ciążył jeszcze bardziej.
Wszyscy mówią, że należy ujawnić się z uczuciami bo inaczej będzie nam z tym źle. Jiro nie zgadzał się, w ogóle. Bo o tyle o ile mógł się z tym ukrywać przed Charlesem i czuć się w miarę bezpieczeństwie to teraz nie był w stanie nawet przytulić swego przyjaciela bez obaw, że ten zaraz go odtrąci. Bał się, że to uczucie z czasem wyda się młodszemu Gryfonowi obrzydliwe, przerażające. Że nie będzie chciał już go znać, a wtedy Jiro nigdy sobie nie wybaczy, że wyznał mu miłość. Bo gdyby nie to, wszystko byłoby między nimi po staremu.
-Będę czekał tyle, ile tylko będziesz chciał- powiedział, gdy już wylądował tyłkiem na swoim miejscu i wziął do rąk pałeczki, próbując nimi zjeść sushi, już w kulturalny sposób, nie palcami. -Nie mów tak. Nie wolno ci myśleć w ten sposób- jego głos był ostrzejszy, niż zamierzał więc zaraz dodał łagodniej:- Nie możesz dzielić się sobą z każdym. Nie ważne, jak bardzo byś tego chciał. Jesteś wspaniałym człowiekiem, ale... nawet ty nie możesz zadowolić każdego. Powinieneś skupić się na sobie. Na tym, czego ty chcesz. Nie ma znaczenia, co myślą inni, jeśli sam jesteś szczęśliwy. Naprawdę. Powinieneś być bardziej pewny siebie- uśmiechnął się i kopnął go lekko pod stołem. -Jeśli całe życie będziesz przejmował się innymi to możesz nigdy nie być szczęśliwy. A tego bym nie chciał. Dlatego bardzo cię proszę, rób to, czego ty chcesz, a nie inni.
Jaki mądrala!
Powrót do góry Go down


Charles Cartwright
Charles Cartwright

Uczeń Gryffindor
Rok Nauki : VII
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 203
  Liczba postów : 202
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6086-charles-cartwright#172522
http://czarodzieje.my-rpg.com/t6090-sowa-charlesa#172571
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyWto Lip 30 2013, 21:57;

Czy Charles również potrzebował w końcu miłości? W zasadzie nigdy o tym nie myślał. To uczucie ciągle wydawało i wydaje się odległe, może nawet nieprawdziwe. Może w nie zwątpił? Może w ogóle nigdy dla niego nie istniało? Mimo to ciągle mogło przyjść, tak jak jego miłość do przyjaciół, z którą już dobrze się zaznajomił. W zasadzie nigdy nie był świadkiem takiej prawdziwej, czystej, świeżej i namiętnej miłości między ludźmi. Była czymś, o czym można było rozmawiać, pisać, czytać, ale czy można było również ją poznać? Chyba przez to nie potrafił do końca zrozumieć Jiro. Nie potrafił pojąć jego cierpienia oraz powodu, dla którego związał się czymś tak poważnym jak miłość do niego. Nie widział też tego, że teraz, kiedy to powiedział, wcale nie jest mu lepiej. Dla Jiro ciągle pozostanie to narzędziem tortur, tak długo, jak będzie w nim zadurzony.
Nie miał pojęcia, co mógłby mu odpowiedzieć. Każde słowo wydawało się nieodpowiednie. Westchnął i sięgnął w końcu po pałeczki, by zacząć jeść – póki co nie przełknął jeszcze ani gryza.
-Wiesz, Jiro… - Chwycił jeden kawałek sushi i wsunął go między wargi, by powoli zjeść. Przełknął i spojrzał na niego. –Na razie… Och, boję się, że to wszystko lada moment zepsujemy. No bo, to trochę jak z Lailą. Każde zobowiązanie może sprawić, że potem nie wróci się już do tego, co było… A jednocześnie to, co już się rzekło, pozostaje między nami.
Jego głos był już dość opanowany, choć ciągle był zmęczony. Nawet zdał sobie nagle sprawę, że rzeczywiście, to ciągle jest między nimi. To wyznanie. Co teraz, jeżeli już coś zepsuli? Nie chciał stracić przyjaciela.
-Mimo wszystko, ech, tak byłoby wygodniej. – Odłożył pałeczki ze zrezygnowaniem. Już zupełnie stracił ochotę na jedzenie tego, kiedy przez niego ciągle przelewały się różne emocje i odczucia. –Teoretycznie tak jest łatwiej – patrzę tylko na siebie, na to czego pragnę, na to co czuję, ale… Nie, to głupie i bym po prostu tak nie potrafił. Bo ja chyba potrzebuję pewnych zależności od kogoś, czegoś. Nie jestem na tyle odważny – Tu zaśmiał się kpiąco, z samego siebie. – aby tak po prostu się określić i walczyć o jedną konkretną rzecz.
Och, sam już nie wiedział, co mówił. To wszystko było trochę pozbawione sensu. Słowa przepływały przez niego, ale zaczynały tracić sens. Nie rozumiał dlaczego. Po prostu nie rozumiał.
Powrót do góry Go down


Jiro Moore
Jiro Moore

Student Gryffindor
Rok Nauki : III
Wiek : 31
Czystość Krwi : 75%
Dodatkowo : teleportacja
Galeony : 326
  Liczba postów : 379
http://czarodzieje.my-rpg.com/t3778-jiro-izo-moore
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5555-zla-sowa#160908
Restauracja " U gejszy" QzgSDG8




Gracz




Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" EmptyNie Sie 04 2013, 17:33;

On myślał podobnie, jak Charles. Przynajmniej do niedawna. No bo Ellie wywróciła jego świat do góry nogami. Była mu potrzebna, teraz to wiedział. By zrozumieć, czym jest to dziwne uczucie w żołądku i czemu serce tak trzepocze. By to jakoś nazwać. Wiedział to teraz, gdy już było za późno. Gdy ona odeszła z innym. Na dobre. Wyjechała. Napisała mu to. Na zawsze. Wciąż w to nie wierzył. Łudził się przecież, że do niego wróci, gdy nic nie będzie mu szło, gdy wszystko zacznie się sypać. A ona by wróciła i z tym uśmiechem, którzy zwalał go z nóg, powiedziała, że wszystko będzie w porządku. Taka miłość zdarza się raz na całe życie. Charlesa kochał inaczej, pewniej. Bo już raz się sparzył i wiedział, czego nie robić.
-Ale ja nie wymagam od ciebie żadnych zobowiązań. Nie chcę na tobie niczego wymuszać, żadnych obietnic i przyrzeczeń. Nie musisz się ograniczać- powiedział po prostu, wzruszając lekko ramionami.
Ta rozmowa męczyła chyba ich obu. Jiro, po swoim wyznaniu czuł się jeszcze gorzej niż przedtem i ten nastrój udzielił się też młodszemu Gryfonowi. Nic dziwnego. Byli wykończeni. Tym... wszystkim. Tym wszystkim, co powiedzieli i co jeszcze zostało do powiedzenia, tym co wisiało między nimi i czekało aż spadnie, jak bomba, prosto na nich.
-Rozumiem- pokiwał powoli głową, odsuwając talerz z sushi, których nie skończył. -Rozumiem. Ale jeśli już się zdecydujesz... albo i nie. Jeśli będziesz potrzebował przyjaciela, to masz mnie. Zawsze cię wysłucham, nawet jeśli będziesz chciał na mnie napsioczyć- uśmiechnął się lekko i wstał od stołu, uprzednio kładąc na niego kilka monet, coby ich potem japońska mafia nie goniła.
-Wracajmy- dodał, wciąż z tym samym uśmiechem i poczekał aż chłopak wstanie, by razem wrócić do swoich domków.

z/t x2
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Restauracja " U gejszy" QzgSDG8








Restauracja " U gejszy" Empty


PisanieRestauracja " U gejszy" Empty Re: Restauracja " U gejszy"  Restauracja " U gejszy" Empty;

Powrót do góry Go down
 

Restauracja " U gejszy"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Restauracja " U gejszy" JHTDsR7 :: 
reszta świata
 :: 
japonia
 :: 
Wioska Sakura
-