wykon:
85Refren wydawał się być jedynym, co mogłoby ich teraz uratować przed niechybną bójką za garażami, a nawet i to nie było pewne, bo Gwen odkąd skończyła dwanaście lat to bójek za garażami i ciastek maślanych do kawy nie odmawiała. Dżaga jednak zagorzała w jej sercu, wybrzmiewając wszystkimi wesołymi nutami, a choć uważne (na tyle na ile uważne może być najebane) spojrzenie podążało za cieniasem skarżypytą, a jeszcze gorsze spojrzenie wylądowało na merlinowego ducha winnym barmanie, sprawiającym rażenie, jakby walczył ze sobą czy zachować godność, czy przychylić się skardze klienta, by już nie musieć słuchać tego wykonu Dżagi.
-
...ŻE WYLECZE KIEDYŚ SIEEEE - jakiego leczenia by się nie podjęli, prawdopodobnie w wypadku Gwen byłoby średniego kalibru sukcesem, więc szkoda trwonić czasu, jednakże rehabilitacja po tanecznym wygibasie Ryana z pewnością będzie potrzebna, bo choć drobiła nogami w lewo i prawo próbując utrzymać równowagę, to jednak przechylona w tył poddała się grawitacji zupełnie, wypierdalając na głowę i tym samym jednocześnie ciągnąć Maguire'a za sobą na glebę, w rytm
chorej na wrzaski, chorej na słowa.+