Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Pub "Felix Felicis"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Strona 9 z 17 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 17  Next
AutorWiadomość


Dahlia E. Slater
avatar

Student Gryffindor
Rok Nauki : I
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Dodatkowo : metamorfomagia
Galeony : -2
  Liczba postów : 524
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5106-dahlia-e-slater
http://czarodzieje.my-rpg.com/t5108-sowka
http://czarodzieje.my-rpg.com/t7187-dahlia-e-slater
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySob Mar 23 2013, 14:52;

First topic message reminder :


Pub "Felix Felicis"

Nie, pub nie jest własnością znanego wszystkim zespołu, aczkolwiek Felix Felicis byli w nim parę razy dając kameralny koncert. Kameralny, ponieważ scena w knajpie nie jest zbyt wielka. Głównie znajdziesz tu obszerny bar z krzesełkami (i oczywiście trunkami!) oraz wygodnymi, miękkimi kanapami dookoła stolików. Wewnątrz panuje delikatny półmrok, acz trzeba przyznać, iż to przytulne miejsce na spotkania z przyjaciółmi bądź drugą połówką!

Piwo kremowe
Kłębolot
Jagodowy jabol  
Miętowy Memortek
Smocza Krew  
Absynt
Beetle Berry Whiskey
Jagodowy jabol  
Różowy Druzgotek
Stokrotkowy Haust  
Malinowy Znikacz
Ognista Whisky
Wino skrzatów

Dyniowe paszteciki
Zapiekane paluszki

Yin i yang
Imbirowa mątwa
Smocze espresso
Chochlikowe cappuccino
Bazyliszkowe Macchiato

Rozliczeń dokonuj w tym temacie.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyWto Paź 24 2017, 20:12;

Kończyłam stroić pianino, gdy dostrzegłam, że Edmund pojawił się na sali – do ostatniej chwili obawiałam się, że chłopak oleje mój występ, a miejsce dla gościa się zmarnuje. Na szczęście ubrał się stosownie do sytuacji – ani zbyt elegancko, ani zbyt casualowo. Ucieszyłam się, że nie zrobi mi obciachu przed obsługą pubu. Skończyłam stroić pianino, poprawiłam spódnicę i podeszłam do chłopaka.
- Hej – przywitałam się i zajęłam miejsce naprzeciwko niego, po chwili rzucając żartem – Dzięki, że przyszedłeś, mam nadzieję, że będziesz bawił się na tyle dobrze, że nie pożałujesz, że mnie uratowałeś.
Uśmiechnęłam się do Gryfona – nie znaliśmy się zbyt dobrze, więc nie wiedziałam za bardzo jaki temat poruszyć, na szczęście przed koncertem miałam tylko kilka minut, więc po chwili namysłu zapytałam go:
- Masz jakieś konkretne muzyczne preferencje albo życzenia?
Miałam wprawdzie ustalony repertuar, ale nie był on ściśle obowiązujący – mogłam zagrać coś innego albo spełnić życzenia publiczności, tym bardziej Edmunda, który był w końcu moim gościem. Znałam bardzo wiele utworów, a jeśli czegoś nie kojarzyłam miałam na tyle dobre umiejętności, że byłam w stanie zagrać większość rzeczy ze słuchu.
Powrót do góry Go down


Edmund Cormac
Edmund Cormac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 58
  Liczba postów : 457
https://www.czarodzieje.org/t12605-edmund-cormac#340723
https://www.czarodzieje.org/t12608-azmond
https://www.czarodzieje.org/t12610-edmund-cormac#340742
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySob Paź 28 2017, 00:09;

Najwidoczniej machnięcie ręką zostało zauważone bo zaraz po tym Vivien zjawiła się obok Edka. Uśmiechnął się do niej i wstał, kiedy dziewczyna zajęła swoje miejsce usiadł ponownie. Podstawowy gest szacunku, nieobowiązkowy i rzadko dziś stosowany, Cormac został wychowany na starych zasadach i starał się ich przestrzegać.
-Najwyżej zakoszę parę butelek ognistej i sobie pójdę, tak czy siak wyjdę na plus. Tylko wiesz, jak mnie zapraszasz na tandetny koncert to następnym razem nie spadnę Ci z nieba.
Słyszał o talencie muzycznym Vivien i nie miał żadnych wątpliwości czy będzie się dobrze bawił. Nawet jeśli jej dziś nie wyjdzie to zostanie do końca i z uśmiechem podziękuje jej za zaproszenie, nie wypadało wychodzić w połowie i zachowywać się jak wybitny krytyk muzyczny. Szczególnie kiedy o muzyce wie się tyle, że potrafi być ładna i zna się parę zespołów o odrębnym gatunku muzycznym.
-Hmm...znajomi ostatnio słuchali mugolskiej muzyki i jedna z piosenek przypadła mi do gustu. Nie wiem czy wypada ją śpiewać na czarodziejskim koncercie ale..."Counting Stars". Jeśli nie to nie mam więcej preferencji, zdam się na Twój gust.
Spuścił na chwilę oczy nie wiedząc czy taka prośba w gronie czystokrwistych nie zostanie potraktowana jako obraza. Napił się piwa i ponownie spojrzał na Vivien z mniejszym niż wcześniej uśmiechem.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyPon Paź 30 2017, 21:17;

Zaśmiałam się z tego co chłopak powiedział i rzuciłam:
- Nie wiem czy jeszcze wsiądę na miotłę.
Teoretycznie żartowałam, jednakże okoliczności dwóch ostatnich meczy, w których grałam nakazywały mi ostrożność. Za pierwszym razem uratowało mnie tylko to, że świetnie pływałam, za drugim pomoc Edmunda. Jako osoba, która nie znała innego świata niż świat magii nie mogłam się odnaleźć wśród tych zaburzeń.
W kręgach hogwarckich ja i moje muzyczne umiejętności byliśmy już dosyć popularni, jednakże nie obnosiłam się z tym - są gusta i guściki, a ja byłam pewna siebie, ale nie zadufana w swoich umiejętnościach. Miałam tylko szczerą nadzieję, że mojemu gościowi będzie odpowiadała moja muzyka.
Zdziwiło mnie, że chłopak poprosił akurat o tę piosenkę - nie poruszałam się aż tak dobrze po muzyce mugolskiej, ale ten utwór znałam całkiem nieźle dzięki innemu Gryfonowi. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam.
- Nie ma sprawy.
Nie znałam kultury mugolskiej, ale uważałam ich muzykę za bardzo dobrą, więc nie wzbraniałam się przed wykonem. Spojrzałam na zegarek i dałam do zrozumienia chłopakowi, że muszę lecieć na scenę.
Najpierw zagrałam wstępniak na pianinie, a potem przesiadłam się na gitarę. Zagrałam i zaśpiewałam wybraną przez chłopaka piosenkę starając się by wykon był dla mojego gościa jak najbardziej satysfakcjonujący. Po zagraniu Counting Stars ponownie przesiadłam się do pianina.

* taka aranżacja (ale chodzi o tylko o aranżacje, głosu nie biorę, Vivi ma jeszcze ładniejszy XD)
Powrót do góry Go down


Edmund Cormac
Edmund Cormac

Student Gryffindor
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 58
  Liczba postów : 457
https://www.czarodzieje.org/t12605-edmund-cormac#340723
https://www.czarodzieje.org/t12608-azmond
https://www.czarodzieje.org/t12610-edmund-cormac#340742
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyCzw Lis 02 2017, 00:38;

Słowa dziewczyny wypowiedziane w żarcie nieco zabolały Edmunda. Z jednej strony sam mógł nie wrócić już na miotłę, nie wiadomo czy jego bark wróci do dawnego zakresu ruchu i czy nie będzie musiał zrezygnować by nie ośmieszać siebie i domu. Z drugiej natomiast szkoda byłoby stracić tak dobrego zawodnika jak Vivien, niby byli przeciwnika ale to jak ta dziewczyna rusza się na miotle...magia.
-Super, dziękuje.
Odpowiedział z uśmiechem na przyjęcie jego "zamówienia". Ślizgonka go zaskoczyła, nie spodziewał się takiej łatwości w przyjęciu śpiewania mugolskiej piosenki oraz samej jej znajomości. Ostatnio również był w szoku za sprawą dziewczyny z domu węża. Czyżby mylił się do tych ludzi i byli oni bardziej otwarci? Chociaż bardziej trafne by tu było powiedzenie "wyjątek potwierdza regułę." Widząc gest Vivien, że musi lecieć skinął jej głową i usiadł nieco wygodniej. Z wielką satysfakcją wysłuchał piosenki, zamknął nawet oczy by przekierować większą uwagę na zmysł słuchu. Uśmiechał się delikatnie jakby zapadł w błogi sen, kiedy Vivien skończyła mruknął niezadowolony z tego faktu. Dokończył piwo i bawiąc się pustą butelkę z wielką ciekawością czekał na więcej.
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyCzw Lis 02 2017, 14:20;

Chociaż jeszcze rok temu z trudem wsiadałam na miotłę, teraz współgrałyśmy ze sobą idealnie - wiedziałam, że jestem jednym z najważniejszych filarów drużyny, ale gdyby nie to, że Lope pokładał we mnie tyle nadziei to najpewniej zrezygnowałabym, ze strachu o własne życie. Mimo wszystko nie mogłam zawieść kapitana - zrobił dla mnie naprawdę dużo.
Tego dnia nie myślałam jednak zbyt wiele o miotłach i Quidditchu - byłam stuprocentowo skupiona na mojej największej pasji. Przez kilkadziesiąt minut na zmianę przemierzałam krótką drogę między gitarą, a pianinem wykonując poszczególne utwory - było dość dużo czarodziejskich i mugolskich piosenek, ale wplotłam w cały koncert naprawdę sporo własnych kompozycji, które zbierałam już od kilku lat. Miałam szczerą nadzieję, że uda mi się je kiedyś wydać i grać przed większą, zaangażowaną publicznością - trudno ukryć, że większość osób, która tu była znalazła się tu przypadkiem.
Gdy po kilkudziesięciu minutach skończyłam nagrodzono mnie krótkimi oklaskami. Uśmiechnęłam się i zeszłam ze sceny w międzyczasie zaczepiając znajomego kelnera, żeby doniósł nam do stolika piwa kremowego.
Wróciłam do stolika i usiadłam naprzeciwko Edmunda uśmiechając się delikatnie.
- Mam nadzieję, że Ci się podobało.
Po chwili kelner doniósł do naszego stolika odkorkowane piwo. Zaczęłam sączyć powoli napój, a z mojej twarzy wciąż nie schodził szczery uśmiech. Uznałam, ze to odpowiedni moment, żeby wyjaśnić jeszcze jedną sprawę.
- W sumie to chciałabym Cię jeszcze przeprosić - na moment zawiesiłam głos - Gdy gram w Quidditcha nie do końca panuję nad emocjami i trochę ponosi mnie z obelgami, więc mam szczerą nadzieję, że nie wziąłeś ich za bardzo do siebie.
Powrót do góry Go down


Mistrz Gry
Mistrz Gry

Czystość Krwi : 100%
Galeony : 32739
  Liczba postów : 108862
http://czarodzieje.forumpolish.com/t7560-wielka-poczta-mistrza-gry#211658
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Specjalny




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyPon Lis 13 2017, 23:55;

Rozmowie dwojga studentów przysłuchiwał się z daleka nieco tajemniczy, do tej pory skryty w odosobnionej części pubu mężczyzna. Z jednej strony nie chciał im się wcinać, z drugiej zaś – nie wybaczyłby sobie, gdyby nie spróbował zamienić z dziewczyną kilku słów. Występ Vivien spodobał mu się na tyle, że chciał zaproponować jej współpracę. Okazało się, że ten czarodziej prowadził zespół i właśnie brakowało im damskiego wokalu do duetu w pięknej, romantycznej balladzie, a kandydatka właśnie spadła mu z nieba.
– Gratuluję występu, świetnie ci poszło! – zagaił, gdy zdecydował się podejść do Vivien i Edmunda – Wielka kariera przed tobą.
Mężczyzna przedstawił się jako Arthur Roy, choć przeciętny czarodziej mógł go znać pod pseudonimem Druzgotek. Spodziewał się, że Vivien go rozpozna, ale to właściwie zadziałałoby tylko na korzyść. Opowiedział po krótce, że przygotowuje się właśnie do tworzenia nowych utworów i chciałby zaproponować jej mały udział w jednym z nich. Poprosił, by rozważyła jego propozycję i wysłała mu sowę z wiadomością kiedy mogliby się spotkać i omówić szczegóły.

______________________

Pub "Felix Felicis" - Page 9 Tumblr_myxyl0JKkN1s94thyo1_500
Powrót do góry Go down


Vivien O. I. Dear
Vivien O. I. Dear

Uczeń Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 25
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 171
C. szczególne : Bardzo chuda sylwetka
Dodatkowo : ścigająca Slytherinu
Galeony : 3533
  Liczba postów : 2669
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14309-vivien-o-i-dear
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14330-poczta-void
http://czarodzieje.forumpolish.com/t14333-vivien-o-i-dear#378429
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyWto Lis 14 2017, 21:17;

Niespodziewanie rozmowę przerwał nam jakiś mężczyzna - minęła chwila zanim zszokowała rozpoznałam w moim rozmówcy mojego ukochanego wokalistę - Drugotka. Z trudem powstrzymałam radosny pisk, a uczucie szczęście narastało we mnie jeszcze bardziej, gdy mój idol raczył mnie kolejnymi komplementami, a na dodatek... zaproponował mi współpracę! Przez dłuższą chwilę wydawało mi się, że się śnię i bardzo wiele wysiłku sprawiało mi zachowanie powagi podczas rozmowy z Royem. Starając się nie zrobić z siebie idiotki i zachowując pełen profesjonalizm obiecałam, że rozważę propozycję (chociaż już podjęłam decyzję) i że skontaktujemy się przez sowę. Gdy mężczyzna w końcu odszedł miałam dość duży problem, żeby dojść do siebie i się skupić, dlatego rozmawialiśmy z Edmundem jeszcze tylko chwilkę, po czym zebraliśmy się. To był bardzo emocjonujący dzień, ale jedno było pewne - nie żałowałam, że grałam koncerty w Felix Felicis za tak marną stawkę - gdyby nie fakt, że przyszłam tu dzisiaj tego wieczoru, nigdy nie otrzymałabym szansy, żeby zaśpiewać z Royem.

/zt
Powrót do góry Go down


Elisabeth L. Cortez
Elisabeth L. Cortez

Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rude włosy, tatuaz na obojczyku
Galeony : 48
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t16448-e-l-cortez?nid=2#454676
https://www.czarodzieje.org/t16527-listy-do-e#455059
https://www.czarodzieje.org/t16497-e-l-rosier#453464
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySro Paź 31 2018, 11:13;

Dawno nie wychodziła nigdzie. A dzisiaj? Dzisiejszego wieczoru miała spotkać się z siostrą by wyjaśnić jej swoje zniknięcie. Jednak obawiała się, że ta rozmowa nie będzie należała do jednych z przyjemnych czy też najlepszych. Wybiła godzina osiemnasta, a Eli zastanawiała się w co ubrać, bo ostatnie dni wcale nie należały do cieplejszych.
Parę razy przerzuciła swe ubrania z kufra na ziemię aż w końcu wynalazła jeansy z dziurami na kolanach, niebieski sweterek i wygodne ciemno niebieskie pełne buty na koturnie. A na wierzch rzuciła szary płaszczyk i szal.
Wychodząc z murów zamku rozejrzała się na około by zobaczyć czy czasami jej siostra również już nie wyruszyła. Jednak nie zauważyła jej. Jedynie na obrzeżach zamku stało paru uczniów rozmawiających czy też miziających się.
Elisabeth pokręciła oczami i ruszyła ku miasteczku niedaleko Hogwartu.

Gdy dotarła przed umówione miejsce z Is wzięła głęboki wdech i zastanawiała się czy może starsza siostra jest już w pubie. Wchodząc do środka poszukała wzrokiem starszej czarownicy. Gdy nie mogła jej wypatrzeć odnalazła wolny stolik tuż koło baru. Ściągnęła płaszcz i zamówiła Różowego Druzgotka. Nie musiała długo czekać, bo przystojny kelner uwijał się dosyć szybko, a kiedy napój znalazł się na jej stoliku posłała do chłopaka promienny, a jednocześnie zalotny uśmiech.
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySro Paź 31 2018, 11:33;

Świadomość wyjścia do baru w ten październikowy wieczór była dla niej mało kusząca. Oczywiście, że chciała spotkać się ze swoją młodszą siostrą jednak nie sądziła aby bar był najlepszym miejscem. Wszędzie pijani ludzie, muzyka bez gustu i spojrzenia mężczyzn. A może po prostu w dalszym ciągu miała wizję jednego baru - szatańskiej pożogi. Opis pasował jak najbardziej pod jej klimaty. Czy zabrałaby tam siostrę? Nie. I miała nadzieję, że nie przyjdzie jej do głowy wałęsać się po Nokturnie albo iść z kimś tam. Ona na to nigdy nie pozwoli. No chyba, że pójdzie młodsza z nią. To zupełnie zmieniało postać rzeczy. Zakładając czarne rurki, bordową koszulę, zielony płaszcz wyszła z domu. A dokładniej z zamku. Ostatnie kilka nocy spędziła w nim zamiast w posiadłości Aleksandra. Oddalając się od głównej bramy zamkowej teleportowała się pod wskazany przez siostrę bar. Ostatnio coraz bardziej zastanawiała się czy aby nie powtórzyć egzaminu na teleportację i nie zdać go na tyle dobrze aby móc praktykować teleportację łączną. Chyba wtedy byłoby jej łatwiej. Odgarniając swoje długie włosy za ucho weszła do środka. Siostry nie musiała szukać długo, chodź bała się, że może być pierwsza. Tak się jednak nie stało. Elisabeth siedziała przy jednym ze stolików popijając coś różowego. Na ten widok Isabelle nie mogła się nie uśmiechać. Podeszła do niej szybko zajmując wolne miejsce.
- Pasuje do Ciebie ten drink. Nadaje Ci łagodności. - delikatny uśmiech nie schodził z jej ust.
Chwilę później sama już trzymała w ręce alkohol. Co prawda nie był różowy jak siostry i z pewnością nie nadawał jej łagodności lecz Isabelle lubiła jego smak. Ognista była tym czego potrzebowała w tej chwili. Ściągnęła swój płaszcz przewieszając go przez poręcz krzesła po czym skupiła całą swoją uwagę na siostrze.
- Zaczniemy rozmowę od czegoś miłego i przyjemnego nie mającego wogóle sensu czy przejdziemy do konkretów? - uniosła jedną brew wpatrując się w Eli.
Powrót do góry Go down


Elisabeth L. Cortez
Elisabeth L. Cortez

Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 160 cm
C. szczególne : Rude włosy, tatuaz na obojczyku
Galeony : 48
  Liczba postów : 76
https://www.czarodzieje.org/t16448-e-l-cortez?nid=2#454676
https://www.czarodzieje.org/t16527-listy-do-e#455059
https://www.czarodzieje.org/t16497-e-l-rosier#453464
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySro Paź 31 2018, 14:40;

Gdy popijała swój różwy napój nagle pojawiła się jej starsza siostra. Uśmiechnęła się do niej szczerze. Jednak na jej twarzy było można odczytać lekki strach. Bała się tej rozmowy jak cholera . Nie wiedziała nawet od czego mogłaby zacząć. Tłumaczyć się? Nie, nie. Tego akurat nie zamierzała robić. W końcu ile ona miała lat by tłumaczyć się innym ze swojego zniknięcia czy też zachowania. W końcu Iss nie była jej matką, która zawsze jakoś wzbudzała respekt w Elis.
-W końcu różowy – Zaśmiała się i dopiła na szybko swojego drinka. Czyżby na rozluźnienie? Owszem ale to było mało i zamówiła ponownie. Więc gdy tylko przynieśli ognistą siostry ona również otrzymała swój trunek.
- Może opowiesz mi co słychać u Ciebie na początek? W końcu tyle czasu nie rozmawiałyśmy ze sobą. – Zapytała niepewnie. Jednak wiedziała doskonale, że Isabell od razu jej na to odpowie.
Powrót do góry Go down


Isabelle L. Cortez
Isabelle L. Cortez

Student Slytherin
Rok Nauki : II studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 163
C. szczególne : leworęczna, blizna na ramieniu zakryta tatuażem, hiszpański akcent, szczupła, długie brązowe włosy, brązowe oczy .
Galeony : 666
  Liczba postów : 725
https://www.czarodzieje.org/t16449-isabelle-l-cortez
https://www.czarodzieje.org/t16500-skrzynka-pocztowa-i-l-c#453646
https://www.czarodzieje.org/t16459-isabelle-cortez
https://www.czarodzieje.org/t18678-isabelle-luna-cortez#534230
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyPią Lis 02 2018, 10:01;

Wypiła łyk ognistej. Uwielbiała moment w którym alkohol zaczynał po woli rozgrzewać ją od środka paląc dodatkowo w gardło. Czuła wtedy jakby połykała żywy ogień. Odłorzyła szkalneczke na stół. Tym razem nie zamierzała pić w pośpiechu. Chciała się delektować trunkiem. Wzięła głębszy oddech i spojrzała na siostrę. Znała ją na tyle dobrze, że doskonale zdawała sobie sprawę jak musi być zdenerwowana. Wypicie drinka na raz.... A może tylko się jej wydawało, że Elis była w tym momencie nerwowa. Może przez nikłe światło w pomieszczeniu odbierała niektóre gesty inaczej. Interpretowała je inaczej. Nie. Z pewnością tak nie było. Szczególnie w momencie gdy usłyszała jej głos. 
Mimo to nie chciała na razie komentować tego. 
- U mnie? Niech pomyślę.... Chodzę na każde zajęcia, miałam szlaban u Bergmann'a, tracę cały czas punkty dla naszego domu.... - na chwilę przestała mówić przyglądając się siostrze. Naprawdę nie rozumiała po co to wszystko. Przecież mogły od razu przejść do rzeczy i zacząć rozmawiać o czymś naprawdę ważnym. A może powinna sama zacząć tą rozmowę? Lepiej nie. Skoro Elisabeth chciała się spotkać i porozmawiać to ona powinna zacząć. 
- Teraz mi powiedz jak u Ciebie. Nie widuję Cię na zajęciach ani korytarzach. Nawet w posiadłości Aleksandra nie mogę Cię złapać. Elisabeth, co się dzieje? - nie mogła wytrzymać. Musiała sama przejąć inicjatywę bo jej młodsza siostra nie była skłonna zacząć rozmowy.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySob Kwi 20 2019, 23:34;

@Emily Rowle

Ostatnie dni były przepełnione życiową monotonią, każdy dzień wyglądał niemalże tak samo. Zaczynał się o poranku, kiedy to w pośpiechu dopijał kawę stanowiącą jego śniadanie, potem ciągnął się w nieskończoność, jakby kreślenie przy biurku każdej kolejnej litery zajmowało mu całe godziny, aż w końcu wychodził z Ministerstwa i kończył gdziekolwiek, gdzie miał łatwy dostęp do szklaneczki.
Zazwyczaj nie było to mieszkanie – czuł się w nim samotny, nawet jeśli w barach i tak najczęściej przesiadywał sam, wpatrując się godzinami w taflę bursztynowego płynu.
Ten dzień nie różnił się zupełnie niczym – wszystkie elementy się zgadzały: był sam, był w raczej podłym humorze i pił – może nie na umór, lecz była to trzecia szklaneczka whisky. Wpatrywał się w okno, przy którym siedział, leniwie obserwując przechodzących za nim ludzi, którzy w dużej większości nie przedstawiali sobą nic interesującego. Nudził się tu, cholera. Zdawało mu się, że Hogsmeade będzie dobrą odskocznią od znienawidzonego Londynu, w którym pracował i spędzał znacznie więcej czasu niż by chciał, a jednak... monotonia małego miasteczka znacząco dawała mu się we znaki. Odpalił papierosa, zielonymi tęczówkami non stop lustrując szarzejącą, zatapiającą się w wieczorze ulicę.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyNie Kwi 21 2019, 00:02;

Znowu miała to okropne wrażenie, że w Hogwarcie nie może normalnie oddychać. Czuła się przytłoczona jeszcze bardziej niż do tej pory. Snuła się po korytarza i marzyła o puszczeniu tych murów. Najchętniej udałaby się do Londynu, zaszyła w mieszkaniu brata, albo nawet we własnym domu. Niestety jedyną jej opcją było Hogsmeade, którego unikała z dość oczywistych względów. Nie chciała go spotkać, a mieli wyjątkowe szczęście do dziwnych przypadków. Właśnie dlatego łaziła po błoniach wmawiając sobie, że jest zupełnie gdzie indziej, ale ciągle na kogoś wpadała, nie potrafiła się na niczym skupić i czuła, że coraz mniej wychodzi jej udawanie, że wszystko jest okej. To zżerało ją od środka, robiła nawet parę podejść w kierunku działu ksiąg zakazanych, zastanawiając się, czy może istnieje jakaś luka. Jakiś sposób, żeby się tego pozbyć i zapomnieć. W ostatniej chwili jednak wycofywała się i wracała do dormitorium a potem tłukła w nocy, zastanawiając się, kiedy przestanie o tym myśleć.
Był jeszcze jeden problem. Nie znała szczegółów. Nie chciała słuchać wytłumaczeń chłopaka wtedy, ale teraz, z perspektywy czasu trochę tego żałowała. Nie znała historii, która za tym stała i zastanawiała się, czy to było morderstwo? Czy może faktycznie tylko wypadek? Czy jest zmuszona kryć prawdziwego przestępce, czy kogoś kto faktycznie miał pecha w życiu. Prawdę mówiąc i tak i tak nie czuła, żeby to go jakkolwiek usprawiedliwiało, ale jeżeli tak było, może ona spałaby trochę spokojnie? Nie mogła jednak iść do jego mieszkania, to wzbudziłoby zbyt nieprzyjemne wspomnienia. Poza tym obiecała sobie więcej nie przebywać z nikim obcym sam na sam w jego mieszkaniu, gdzie w razie czego była mocno ograniczona. Nie miała wyboru, musiała po prostu o tym zapomnieć i skupić się na swoim życiu. To nie były jej sprawy, przecież mogła odciąć to grubą kreską i się nie przejmować. Przynajmniej tak sobie wmawiała.
Mimo wszelkich obaw, zdecydowała się na spacer po Hogsmeade. Kiedy zrobiło się trochę chłodniej zaszła do jednego z pubów ogrzać się i wypić trochę ognistej. Nie, żeby miała z nią najlepsze skojarzenia, ale dalej lubiła ten smak i potrzebowała chwili przerwy. Alkohol chyba pomagał w takich wypadkach, prawda?
Cóż, mężczyzna, którego spotkała w środku z całą pewnością wyznawał taką zasadę. Kiedy dostrzegła go w ciemnym wnętrzu o mało nie wzdrygnęła się z niepokojem. Wiedziała, że nic już jej nie zrobi, prawdopodobnie był całkowicie nieszkodliwy, a oni byli w publicznym miejscu, ale uraz pozostał na tyle mocny, że trudno było o inną reakcję. Nie poprosiła barmana o własnego drinka, tylko nagle, zupełnie bez przemyślenia, bez chwili wahania podeszła do stolika chłopaka. Nie dosiadła się.
- Widzę wiesz jak dobrze zaimprezować - zakpiła cicho i zwyczajnie przejęła jego szklankę z alkoholem. Upiła łyka. - Tobie już może nie zaszkodzi, ale też zdecydowanie wystarczy. Widzę miałam sporo racji - powiedziała spokojnie, nawiązując do swojej uwagi o problemach z alkoholem chłopaka jeszcze z jej wizyty w mieszkaniu. O dziwo głos jej nie drżał, ale widać było, że jest spięta, zła i rozżalona.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyNie Kwi 21 2019, 00:37;

Wmawiał sobie, że wydarzenia sprzed kilku dni nie mają dla niego żadnego znaczenia, próbował udawać, że nie wywarło to na nim żadnego wrażenia, jednak im usilniej starał się zaprzeczać prawdzie, tym wyraźniej i dotkliwiej czuł jak bardzo jest zakłamany. Chciałby żeby tak było – jego ojciec już następnego dnia wyglądał jakby cała sprawa nie miała miejsca, on sam był jednak poniekąd roztrzęsiony. Jasne, nie dawał tego po sobie poznać, a mimo to jego niepewność objawiała się w nagłej skłonności do zamyśleń czy chociażby braku apetytu, na który nigdy nie mógł narzekać. Pił, palił i martwił się więcej i częściej niż było to do tej pory.
Przyczynić się do czyjejś śmierci to jedno, a świadomie zepsuć drugiej osobie tak krótkie życie... cóż, to była zupełnie inna sprawa. Nie uważał samego siebie za dobrą osobę, jak mógłby nią być, mając na sumieniu tak wiele, a jednak nigdy dotąd nie zrobił nikomu tak ogromnej krzywdy. Nie był święty, to jasne, ale dziewczyna mogła stracić życie, a wówczas katem będzie... no właśnie, kto? Przysięga sama w sobie? Magia ukierunkowana w odpowiedni sposób? Jego ojciec? A może on sam – tak po prostu, bez zbędnych złudzeń?
Zmarszczył brwi, słysząc nad sobą kobiecy głos – zaskakująco znajomy, choć z całą pewnością niespodziewany. Oderwał wzrok od okna, spojrzał na dziewczynę (cholera, jak udało jej się zajść go tak nagle? Powinien być czujniejszy) i głęboko zaciągnął się dymem, świadomie kupując w ten sposób ulotne sekundy ciszy. Był zaskoczony – nie tyle jej widokiem co faktem, że zdecydowała się do niego odezwać – choć usilnie starał się jej tego nie okazać. Omiótł spojrzeniem coraz bardziej znajomą i jednocześnie coraz mniej dziecinną buzię, zatrzymał się na błękitnych tęczówkach i powiódł wzrokiem za jej dłonią, która bezczelnie sięgnęła ku jego szklance. Co miało znaczyć to spotkanie? Czy było przypadkowe, czy może chciała go znaleźć? Czy planowała jakąś zemstę? Na wszelki wypadek przykleił do warg standardowy uśmiech, w którym to jeden z kącików unosił się nieznacznie wyżej niż drugi, oznajmiając całemu światu, że nie bierze go na poważnie.
— Na szczęście bywałem na lepszych imprezach niż ta padaka. — mruknął ku niej. Czas, potrzebował czasu. Musiał to przemyśleć, przeanalizować, stworzyć plan. Prawdę mówiąc spodziewał się, że w końcu się na nią natknie, nie sądził jednak, że mogłoby to nastąpić tak szybko. — Kupić Ci Twój własny alkohol? Pewnie nie chcą Ci sprzedać, wcale się nie dziwię.
Dziewczyna była dla niego zagadką, kolejny raz zachowywała się w zupełnie inny sposób niż by się tego spodziewał. Wpierw miał ją za dziecinną, potem za emocjonalną (tu nie miał pewności czy aby napewno się mylił), jeszcze później za strachliwą... teraz jednak nie dostrzegał w niej przerażenia, choć, jeśli jego zdolności obserwacji go nie zawodziły, zdawało mu się, że nie była w pełni wyluzowana.
Nie było się co dziwić. Merlinie, gdyby tylko nie był... sobą, pewnie powiedziałby jej kilka miłych słów, pochwaliłby ją jakoś. Pozostawał jednak cholernym Nathanielem i jedyne co mógł zrobić to uśmiechać się wciąż ironicznie – bo to wychodziło mu przecież najlepiej. Zerknął na krzesło naprzeciwko.
— Chcesz się dosiąść? — zaproponował, nie wierząc, że mogłaby na to przystać. — Bo jeśli nie, byłbym wdzięczny gdybyś jednak oddała mi moją whisky. — zaciągnął się znów, nieustannie jej się przyglądając. Chciał ją rozgryźć, zrozumieć... a jeśli znajdował się w niebezpieczeństwie, spodziewał się dostrzec to właśnie w jej szczerej twarzyczce.
Powrót do góry Go down


Emily Rowle
Emily Rowle

Nauczyciel
Wiek : 23
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 1,60
C. szczególne : Czerwone usta, zawsze!
Galeony : 127
  Liczba postów : 1846
https://www.czarodzieje.org/t15867-emily-rowle
https://www.czarodzieje.org/t15996-sowa-emily-felicja#436128
https://www.czarodzieje.org/t15872-emily-rowle
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyNie Kwi 21 2019, 01:04;

Prawdę mówiąc Emily była nieprzewidywalna z jednego, prostego powodu. Była po prostu kulką pełną emocji, raz zachowywała się tak jak chciała i planowała, a raz złość, strach czy radość (raczej nie w ich przypadku) brały górę. Prawdę mówiąc nie przypominała sobie, żeby przy kimś była aż tak niestabilna, żeby do tego stopnia nie wiedziała jak się zachować i żeby tak bardzo zaskakiwała samą siebie. Do ostatniej chwili wypowiadając konkretne zdania nie wiedziała, jak zabrzmi jej głos, co pokaże jej mowa ciała, mina, gesty. Miała w głowie obraz tego jak powinna się zachować, ale wszystko było na tyle spontaniczne i nagłe, że trudno jej było wcielać w życie jakiekolwiek plany. Nie potrafiła rozgryźć sama siebie, trudno było oczekiwać, że zrobi to ktoś inny. Dlaczego podeszła do tego stolika? Nie wiedziała jak konkretnie i logicznie odpowiedzieć na to pytanie. Powinna była pewnie po prostu wyjść, zniknąć za drzwiami baru i jak najszybciej wrócić do Hogwartu, zamiast pchać się w paszcze lwa. Tak bardzo już się sparzyła, a jednak wciąż brakowało jej umiejętności podejmowania logicznych decyzji.
Niemal skrzywiła się widząc ten irytujący grymas na jego twarzy. Nie widziała go od pojawienia się w kartach bogina. Wtedy co prawda żałowała, że zniknął, bo sto razy bardziej wolała tę wersję od tej, którą ostatecznie jej zaserwował, jednak trudno było powiedzieć, żeby się za tym stęskniła.
- Obejdzie się. Z całą pewnością masz dobre zniżki na kartę stałego klienta, ale ta jedna mi starczy - wypiła kolejnego łyka, trzymając szklankę w ręku i stojąc dalej obok stolika. Do czego właściwie zmierzała? Starała się odpowiedzieć sobie na to pytanie jak najszybciej, bo mimo wszystko jej podejście było dziwne i nietypowe, a chłopak z całą pewnością oczekiwał jakiegoś rozwoju sytuacji. Na jego kolejne słowa pokręciła głową i dopiła resztę, a pustą szklankę położyła z powrotem na stole.
- Nie chce się dosiadać. Chce stąd iść - spojrzała na niego znacząco, sugerując, że ma na myśli wspólne opuszczenie lokalu. Potrzebowała tych odpowiedzi, ale nie mogła zadawać takich pytań w pubie, w którym mimo wszystko było trochę ludzi, nawet jeżeli akurat nie tętnił on życiem. Czy ulica była dobrym miejscem? Również nie była przekonana, ale do jego mieszkania nie zamierzała się wybierać. Po dłuższej chwili zastanowienia wiedziała, jakie miejsce jest najlepsze, chociaż to również pewnie nie był najrozsądniejszy pomysł. - Przejdźmy się nad jezioro, chce pogadać - wydusiła w końcu i przez chwilę w jej głosie dało się wyczuć niepewność, wahanie. Chodzenie z obcym facetem po nocach w takim miejscu nie brzmiało dobrze, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze kilka dni temu mierzył w nią różdżką. W tej chwili była jednak tak zdesperowana, żeby poradzić sobie z tym wszystkim, że zignorowała cały głos rozsądku jaki jej pozostał.
Powrót do góry Go down


Nathaniel Bloodworth
Nathaniel Bloodworth

Absolwent Slytherinu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 100%
Wzrost : 190 cm
C. szczególne : Lewa ręka: pochłaniacz magii, sygnet rodu | prawa ręka: od łokcia w dół pokryta paskudnymi bliznami, runiczne tatuaże na ramieniu | blizna pod łopatką
Dodatkowo : Oklumencja
Galeony : 1052
  Liczba postów : 2439
https://www.czarodzieje.org/t17075-nathaniel-bloodworth#476657
https://www.czarodzieje.org/t17080-nathaniel-bloodworth#476778
https://www.czarodzieje.org/t17070-nathaniel-bloodworth
https://www.czarodzieje.org/t22257-nathaniel-bloodworth-dziennik
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyNie Kwi 21 2019, 02:31;

Jego mina dość wyraźnie pokazywała co myśli na temat okradania go z napoju wysokoprocentowego zapewniającego mu spokój ducha i rozluźnienie, którego nie potrafił osiągnąć w żaden inny sposób. Nie protestował jednak, a jedynie przyglądał jej się z zainteresowaniem, niezmiennie próbując zrozumieć jej motywy. Byłoby mu łatwiej gdyby wiedział, że próby te skazane są na porażkę, gdyż dziewczyna sama do końca nie wiedziała co robi. Może niepotrzebnie mierzył ją swoją miarą? Dla niego wszystko zawsze musiało mieć sens i uzasadnienie, choćby dla postronnych było pozornie niepowiązane ze sprawą.
Patrzył na nią i nie potrafił stwierdzić co czuje na jej widok? Delikatne poczucie winy? Chyba tak, choć to było większe nim pojawiła się u jego boku – bo przecież rozmawiali i nic jej się nie stało, a to, że widmo śmierci ciągle wisiało nad jej głową zdawało się być znacznie mniej istotne. Uczucie, że jest na nią skazany? Tak, w pewnym sensie. Otwarcie śmiał się z przeznaczenia, to zaś ewidentnie dawało im się we znaki, doprowadzając do ich spotkań w najmniej oczekiwanych momentach. Nie spotkał jej w pierwszym dniu po niefortunnej grze w gwinta kiedy był na to przygotowany, oczywiście, że nie – stanęła na jego drodze dopiero w chwili, gdy w końcu udało mu się zrelaksować. Przede wszystkim czuł jednak ciekawość. Nie lubił niewyjaśnionych sytuacji, niewiedza sprawiała mu dyskomfort i wiedział, że dopóki nie pozna jej wystarczająco dobrze, będzie czuł niedosyt. Może okaże się równie nieinteresująca jak większość nastolatek? Cóż, tak byłoby nawet lepiej.
Żart cisnął mu się na wargi, ale coś w jej spojrzeniu sprawiło, że się powstrzymał i jedynie strącił popiół z papierosa, oferując jej swoją uwagę. Czy rzeczywiście miała na myśli wspólne opuszczenie lokalu? Czy ta dziewczyna do reszty zwariowała, czy najzwyczajniej w świecie brak jej było instynktu samozachowawczego? Pokręcił głową jakby z niedowierzaniem i w końcu się odezwał.
— Czy ja się przesłyszałem? — odparł, a mimo to poruszył się na krześle, szykując się do wstania z zagrzanego miejsca. — Niech będzie, chodźmy. — to mówiąc, wstał, górując nad nią nagle i z oparcia krzesła wziął swój płaszcz. Z papierosem pomiędzy wargami zostawił na ladzie odpowiednią sumę, zerknął ku dziewczynie i niedbałym skinięciem głowy zaprosił ją do wyjścia. Będąc już na zewnątrz ubrał się i wyciągnął różdżkę, gdyż nie czuł się bezpiecznie ze świadomością, że nie jest w stanie dobyć jej w ułamku sekundy. Wciąż nie miał pewności czy aby nie pakuje się w idiotyczną pułapkę.
— Powiedz mi jedno – szukałaś mnie? — w jego głosie o dziwo nie było złośliwości ani kpiny, a jedynie czysta ciekawość. Wsunął różdżkę do rękawa, aby nie przykuwać uwagi przechodniów i ruszyli w dobrze znaną im obojgu stronę.

| z/t x2
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyWto Wrz 24 2019, 20:47;

Zapadał już zmrok, kiedy zdarzyła się rzecz niebywała: Éléonore wyszła z domu! Tak, udało jej się, pomimo zawiedzionego i niezwykle wymownego wzroku matki. No przecież sto lat jej w domu nie było, a znów gdzieś ucieka, zamiast spędzać czas z rodziną w domu. Ach, cała Elisabeth. Niezwykle zaborcza w kwestii poświęcanej uwagi. Dziewczyna kochała swoją mamę całym swoim sercem, ale nie mogła zaprzeczyć, że ta kobieta traktuje ją tak, jakby znów miała piętnaście lat. A ma zdecydowanie więcej. I, zdecydowanie, ma prawo do wieczornego wyjścia do pubu. Szczególnie, że umówiła się na spotkanie ze starym znajomym, z którym również nie widziała się szmat czasu. Wspólnie wybrali klimatyczny lokal "Felix Felicis", mieszczący się w Hogsmeade. Choć bywała tu rzadko, to nawet lubiła to miejsce. Było niezwykle przytulne, grali ciekawą muzykę, a trunki nie kosztowały milionów galeonów. Gwar, który tam panował nie był przesadny, więc można było uciąć sobie miłą pogawędkę, a procenty skłaniały ku luźniejszym tematom i rozwiązywały języki. Specjalnie na tę okazję zaszalała, jak na nią, z ubiorem. Przywdziała czarną sukienkę z dłuższym rękawem, a na ustach pojawiła się brunatna szminka. Czuła się wyjątkowo pewna siebie tego wieczoru, a fakt, że udało jej się wyrwać z domu - potęgował to uczucie.
Dziarskim krokiem weszła do lokalu. Rozejrzała się, lecz nie spostrzegła żadnej znajomej twarzy, poza barmanem, którego kojarzyła jeszcze sprzed swojego wyjazdu. Widocznie nieźle płacą, skoro kadra się nie wyłamuje. Cóż, jest przed czasem, więc nic dziwnego, że jeszcze go nie ma. Szybko wypatrzyła wolny stolik obok wygodnej kanapy w rogu pubu i obrała go za swój cel. Zostawiła płaszcz na oparciu, w celu zaklepania miejscówki i udała się do baru. Zawahała się przed złożeniem zamówienia. Może powinna zaczekać, aż przyjdzie? Czy będzie to niegrzeczne z jej strony? Zanim zdążyła się rozmyślić i powrócić do stolika, usłyszała miły głos barmana. Zdążył ją już wypatrzeć i zapytał o zamówienie. Alea iacta est, poprosiła o Beetle Berry Whiskey i uśmiechnęła się życzliwie w stronę pracownika. Po chwili wracała już ze swoim ulubionym drinkiem na ową kanapę. Rozsiadła się wygodnie, zarzuciwszy nogę na nogę. Odsunęła szklankę na bok stołu, zaczeka z konsumpcją na przybycie znajomego. Oparła ręce o blat i poczęła stukać o niego palcami. Zdarzało jej się robić to mimowolnie, gdy na coś (bądź kogoś) czekała i nieco się niecierpliwiła. Wszakże powinien już tu być. Wsłuchała się w muzykę. Miała dzisiaj wyjątkowo dobry humor, dawno nie była tak entuzjastyczna. Czuła, że to będzie dobry wieczór. Miała wiele do opowiedzenia o swoich studiach i, przede wszystkim, okresie po nich. Mógłby już przyjść, na brodę Merlina! Od czasu do czasu spoglądała na drzwi wejściowe, w nadziei, że ujrzy w nich wyczekiwaną personę.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyWto Wrz 24 2019, 22:13;

Zwiedzanie okolic Hogwartu w ostatnich dniach szło mu doprawdy świetnie. Dobrze było zobaczyć te wszystkie, znajome tereny po tylu latach, przyjrzeć się temu i owemu i poszukać zmian, jakie nastąpiły, odkąd ostatnim razem pojawił się w tym miejscu. O ile przypomniał sobie już cały rozkład zamku i bliskiej okolicy, tak dzisiaj za swój cel obrał magiczną wioskę Hogsmeade, którą widział ostatni raz jak był jeszcze w szkole… czy tam na studiach. W każdym razie na pewno było to więcej niż dekadę temu.
Teraz powoli przemierzał główną ulicę, rozglądając się to na lewo, to na prawo. Z racji wieczoru miejscowych było zdecydowanie mniej, ale w żadnym stopniu mu to nie przeszkadzało – mógł przynajmniej w spokoju porozglądać się, bez zbędnych, zaciekawionych spojrzeń przechodniów. Przyglądał się każdemu z budynków, z ulgą odkrywał, że stare miejsca nadal są na swoich pozycjach, a także z tylko sobie znanym typem radości zauważył, że jest całkiem dużo nowych lokali, których wcześniej na oczy nie widział. Miło było zobaczyć, jak to miejsce się rozwijało, miał z nim całkiem sporo pozytywnych wspomnień. Kolejne uliczki odkrywały przed nim co rusz nowe tajemnice i choć starał nie zapuszczać się w miejsca, do których nie wolno mu było wchodzić, tak miał wrażenie, że kiedy przemierzał kolejne alejki, ktoś go obserwował. I choć z początku miał to w całkowitym poważaniu, tak z każdym kolejnym momentem to uczucie wbijało mu szpilę niepokoju w żołądek. Gdzieś podświadomie wiedział, że miejscowi zainteresowali się wysokim jak brzoza mężczyzną o czarnym płaszczu, który o tej porze mógł wyglądać podejrzanie kręcąc się po każdej, jednej ulicy Hogsmeade.
Westchnął patrząc jak obłoczek pary wydostaje się z jego ust i zanika w chłodnym, wieczornym powietrzu. Chyba najwyższy czas się stąd ulotnić, a na pewno zniknąć z oczu ludziom, zanim wezwą odpowiednie służby. Przekręcił oczami, wychodząc ponownie na główną aleję i rozglądając się uważniej. Poza oczywistymi wyborami, takimi jak Pub pod Trzema Miotłami, dostrzegał znacznie szerszy wybór opcji, aby w końcu zdecydować się na pub o wdzięcznej nazwie „Felix Felicis”. Czyżby wejście do niego oznaczało przeżycie fantastycznych przygód, zakończonych psychologicznym sukcesem? Czy na wejście otrzymywało się już łyżeczkę – niczym syropu – magicznego płynu, aby lepiej się bawić? Nie powie, był zaintrygowany.
Pchnął więc delikatnie drzwi i ku swojemu niewielkiemu zawodowi odkrył, że był to najzwyczajniejszy na świecie pub, co prawda urządzony dość klimatycznie, jednak nikt tutaj nie częstował żadnymi magicznymi dragami na wejściu. Nie, żeby żałował, bo oczywiście nie żałował. Nie wypadało. Uznał jednak, że jest to miejsce dobre do chwilowego odpoczynku i złapania oddechu.
Zdejmując płaszcz jeszcze w chodzie, zarzucił go na wieszak stojący gdzieś-obok-baru i ukazując swój ubiór jak zwykle okraszony dozą casualu w postaci granatowej koszuli włożonej w czarne spodnie. Podszedł do baru i przysiadł na jednym z hokerów witając się z barmanem i zamawiając bez większego zastanowienia espresso i wodę. Co prawda nie czuł smaku na tyle, aby poczuć gorycz mocnej kawy, ale przyzwyczajenie w takich przypadkach brało górę. Wziął łyk z niewielkiej filiżanki i popił go krystalicznym płynem, aby już po chwili oprzeć się łokciem o blat i rozejrzeć po pomieszczeniu. Było tu kilka osób, ale żadnej z nich nie kojarzył nawet z widzenia. Zresztą – w aktualnym rozrachunku mało kogo znał. Mentalnie wzruszył ramionami i obrócił się znów w kierunku baru, aby wyjąć bóg-wie-jeden-skąd niewielką książkę, otworzyć ją na zaznaczonej stronie i pogrążyć się w lekturze. No bo oczywiście każdy normalny człowiek, w barze, wieczorem (jeszcze powiedzcie, że piątek), pije wodę i czyta książki. To oczywiste.
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptySro Wrz 25 2019, 01:24;

Minuty mijały w żółwim tempie. Swansea odliczała czas poprzez kończące i zaczynające się utwory. Jedne bardziej przypadały jej do gustu, inne mniej. Kapela, która aktualnie grała na niewielkiej scenie, składała się z trzech osób: pianisty, gitarzysty i wokalistki. Ich muzyka była... nienarzucająca się. Nie można określić jej jako nijakiej, aczkolwiek do słynnego Felix Felicis było im daleko. Swoje autorskie piosenki przeplatali aranżacjami bardziej znanych kawałków. Éléonore stwierdziła w duchu, że czarownica przy mikrofonie całkiem nieźle sobie radzi. Miała bardzo przyjemną barwę głosu. Zdecydowanie ratowała to muzyczne trio. Élé odwróciła się w stronę sceny i przyjrzała się dokładniej artystom. Sprawiali wrażenie, że dobrze się bawią, miło się na to patrzyło. Przez ciało Élé przeszedł przyjemny dreszcz, powróciły wspomnienia z desek teatru. Uwielbiała występować na scenie. Oczywiście dużo lepiej wychodziła jej gra aktorska i taniec, śpiew nie był jej mocną stroną. Tak więc sama z siebie bardzo rzadko śpiewała, najczęściej w samotności, pod nosem - dlatego szczególnie doceniała ten talent i zachwycała się muzyką na żywo, choćby najmniejszymi koncertami.
Z zadumy wyrwał ją nagły podmuch chłodnego wiatru. Ktoś otworzył drzwi lokalu. Oprzytomniała i przypomniała sobie, że przecież czeka na swojego znajomego. Spojrzała w stronę wejścia. Nie, znów rozczarowanie, to nie on. Ach, a powinien już dawno tu być. Spóźnia się przeszło trzydzieści minut, nie posłał żadnej sowy z informacją, nic, zero... Éléonore mimowolnie podążyła wzrokiem za mężczyzną, który właśnie wkroczył do pubu. Sądząc po wyglądzie, miał około trzydziestki, ubrany był bardzo skromnie, aczkolwiek pasowało mu to. Kiedy nowo-przybyły zasiadł na swoim miejscu, dziewczyna powróciła do swoich zajęć... Taaa, gdyby jeszcze jakieś miała. Samotne siedzenie w kącie pubu nie należało do jej upodobań. Gdyby chociaż miała ze sobą coś do poczytania. Co, chwilka, do poczytania?! Zaśmiała się pod nosem. To niebywałe, jakież to zabawne opcje podsyła jej zmęczony nudą mózg. Chociaż z drugiej strony, zawsze to lepsze od bezczynnego czekania. Jedynie przygaszone światła, muzyka i rozmowy mogłyby nieco utrudniać spędzanie czasu w książkach.
Spojrzała na szklankę, którą jakiś czas temu odstawiła na bok blatu. Kostki lodu praktycznie się już roztopiły. Wyciągnęła rękę i przysunęła szklaneczkę bliżej. Westchnęła ciężko i upiła mały łyk. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek wcześniej piła jakiś trunek w samotności. Nieco to smutne... Ponownie spojrzała w stronę drzwi wejściowych. Tym razem nikt się w nich nie pojawił, a na pewno nie osoba, na którą czekała już tak długo. Przez myśl przeszło jej, że może coś złego się stało. A może... pomyliła dni, godziny spotkania? Nie, niemożliwe. Zatem, co jest grane? Och, aktualnie jakiś cover...
Wyprostowała się i ponownie rozejrzała po pomieszczeniu. Czarodzieje znajdujący się w pubie niczym się nie odznaczali. Ot, wesoło gawędzili, popijali różnego rodzaju napoje, wydawało się, że mają dobre nastroje. Za to pozytywny humor Éléonore zaczynał z wolna odpuszczać. Przyszła na spotkanie pełna ekscytacji, a teraz dopadała ją frustracja i przede wszystkim piekielna nuda. Jedyne co jej pozostało, to obserwacja pozostałych gości lokalu. Przeleciała wzrokiem od jednego końca sali, do drugiego. Dostrzegła też tego mężczyznę przy barze, który stosunkowo niedawno przyszedł. Swansea stwierdziła w duchu, że ma bardzo ładną koszulę. Niby taki niepozorny, niewyróżniający się... Zaraz, zaraz.
Élé utkwiła wzrok w jegomościu i... parsknęła śmiechem. Nie wierzyła w to, co widziała. Mężczyzna był pochylony nad... książką! Może ten piękny obrazek nie rozbawiłby jej aż tak, gdyby nie jej niedawne myśli, które uznała za niedorzeczne. Zupełnie jakby wywołała taką sytuację.  Pokręciła głową z niedowierzaniem i... wpadła na pewien pomysł. Był trochę nie w jej stylu, ale... I tak siedzi tutaj sama, nie wiadomo jak długo jeszcze. A szkoda trochę tej whisky, dobry rocznik. Raz się żyje, co jej szkodzi.
Zgarnęła w jedną rękę szklaneczkę, a w drugą swój płaszcz i powoli skierowała się w stronę baru. Wypatrzyła wolne krzesło obok owego samotnika i usiadła bez większej kurtuazji po jego prawicy. Splotła nogi i oparła ramiona na chłodnym blacie. Spojrzała w stronę mężczyzny. Na domiar wszystkiego, zamówił bodajże espresso. Trzeba przyznać, że nietypowy widok, nawet jak dla Éléonore, która zwiedziła trochę świata. Książka i espresso ze szklanką wody w pubie, wieczorową porą. Musi być ogromnym ekscentrykiem. Lub jakimś pomylonym. Lub jedno i drugie.
- Musi być bardzo ciekawa - Nie miała planu na zaczęcie rozmowy, to było pierwsze, co jej przyszło do głowy. Wypowiedziawszy to zdanie, uśmiechnęła się lekko w stronę czarodzieja i spojrzała wymownie na książkę. Była ogromnie ciekawa jego reakcji i odpowiedzi. Chyba pierwszy raz w życiu inicjowała taką sytuację, co było do niej niepodobne. Jednak czuła, że gdyby została tam, w rogu pubu, to straciłaby pewną szansę. Szansę na być może ciekawy wieczór.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyCzw Wrz 26 2019, 21:52;

Czarne pantofle poprawiły swoje ułożenie na podnóżku hokera. Mężczyzna siedzący przy barze był tak skupiony swoją lekturą, że zatracił się w niej całkowicie niszcząc swój kontakt z otoczeniem. Nie zwracał kompletnie uwagi na to kto wchodzi, kto wychodzi czy też kto się rozchodzi, bo i takie przypadki znała historia w piątkowe wieczory. Wciąż opierając swoje skronie na palcach prawej ręki, lewą od czasu do czasu przerzucał kolejne strony w tomiszczu, całkiem szybko je czytając. Od czasu do czasu popijał łyk espresso, które miało to do siebie, że kończyło się stosunkowo szybko, tak więc wkrótce pozostał jedynie ze szklanką wody. Czy w jakiś sposób mu to przeszkadzało? Szczerze to nawet nie zwrócił na to uwagi, za którymś razem przechylając pustą filiżankę i dopiero się w tym wszystkim orientując, że nic się w niej już nie znajduje. Odłożył ją z powrotem i choć przez chwilę przeszło mu to przez myśl, to jednak powstrzymał się od zamawiania drugiej mocnej kawy o tej godzinie. W tym wszystkim raz, że chciałby zasnąć o normalnej porze, dwa, że wolałby nie dostać migotania przedsionków z racji faktu, że dzisiaj to jego szósta, albo siódma kawa. Miał tu być na chwilę, żeby mieszkańcy Hogsmeade nie wezwali wyspecjalizowanej jednostki czarodziejskich bagietek.
…być bardzo ciekawa. Rzeczywistość nie przyszła tak prędko, jakby sobie tego życzył, a raczej zapewne życzyłaby sobie jego nadchodząca rozmówczyni. Minęło kilka sekund, zanim mężczyzna zwrócił na nią uwagę, bowiem jego priorytetem w tej chwili było doczytanie konkretnego akapitu w obawie o utratę wątku. W międzyczasie pokazując jej uniesiony do góry palec, oznaczający nie mniej, nie więcej niż zaczekaj chwileczkę. Może było do nie do końca grzeczne, ale z drugiej strony to ona przeszkadzała mu w jego czynności, a nie on jej… w jej.
- Owszem. Jest... – położył otwartą dłoń na stronie książki, zatrzymując ją przed niechybnym zamknięciem się. Uśmiechnął się lekko, unosząc nieznacznie kąciki ust do góry i zerknął jasnoniebieskimi oczami w kierunku osoby, która do niego przemówiła. Można by pomyśleć, że zatracił wątek, w momencie, kiedy ją – nie owijając w bawełnę – chwilowo olał, jednakże nic bardziej mylnego. Miał podzielność uwagi i często to wykorzystywał. Wątek to on zatracił dopiero w momencie, kiedy zobaczył, że siedzi obok niego stosunkowo ładna, młoda dziewczyna i doszedł do wniosku, że był wyjątkowo niegrzeczny. Nie, żeby nie miał dojść do wniosku swojego zachowania, w momencie, gdyby usiadł tu ktoś inny. Przechylił lekko głowę przyglądając się nowoprzybyłej towarzyszce tego wieczoru, jednakże jego wzrok nie był nachalny, a już na pewno nie niegrzeczny. Potrafił zachować umiar w zbytnim przyglądaniu się, pozostawiając źrenice na wysokości jej oczu.
- …stąd też musi mi pani wybaczyć ten nietakt. Nie mógłbym przerwać danego wątku nie wiedząc, jak się zakończył. – dodał wbrew pozorom dość szybko. Dopiero teraz zaczęło do niego docierać więcej bodźców z otaczającego ich pomieszczenia. Dokładniej usłyszał muzykę grającej tu kapeli, gwar rozmów zapełniającego się baru, dźwięk myjących się w samotności szklanek. Mrugnął kilka razy. Raczej nie powinien tak się zatracać w miejscach publicznych, ale niestety nie mógł na to nic poradzić, kiedy w grę wchodziło czytanie. Rozejrzał się, omiatając na szybko wnętrze baru, jednakże już po chwili powrócił wzrokiem do nieznajomej. Nie miał pojęcia co ma powiedzieć więcej, mimo, że gdzieś w jego wnętrznościach czaił się już mały diabełek z wiertełkiem z wygrawerowanym napisem „ciekawość”, drążący w miejscu dotyczącym wątku nagłego pojawienia się dziewczyny, która jeszcze chwilę temu samotnie siedziała w barowym narożniku. Kojarzył ją doskonale, bowiem kiedy wszedł do baru, to już tutaj była. Nie chciał samoistnie dochodzić do tego, dlaczego dosiadła się do jego osoby, więc może za chwilę doczeka się jakichś wyjaśnień. Nie, żeby ich koniecznie potrzebował, co to to nie, ale miał wrażenie, że jeżeli się nie dowie, to owo stworzonko wiercące mu dziurę niczym sąsiad ściany o czwartej rano, wkrótce zmieni broń na młot pneumatyczny.
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyPią Wrz 27 2019, 01:24;

Co ty wyprawiasz, Swansea...
Wewnętrzny głos rozsądku i przyzwoitości dawał o sobie znać...
Po co nękasz porządnych ludzi? Éléonore Elisabeth, a pomyślałaś przez chwilę, że może ten pan nie życzy sobie, by ktoś mu przeszkadzał?
Dziewczyna tym razem zignorowała te podświadome uwagi. Zdawała sobie sprawę, że mogą być słuszne. Ale teraz słowo się już rzekło. Trzeba brnąć dalej. Obudził się w niej jakiś chochlik, czuła dreszczyk emocji. Zupełnie jakby była dzisiaj kimś innym. A może właśnie była sobą? Hm, dobre pytanie.
Przypatrywała się mężczyźnie z uwagą i rosnącą konsternacją. Musiała powstrzymać się, by nie otworzyć szeroko ust w geście zdumienia. Popijał on bowiem... nic. Przechylał pustą już filiżankę po espresso. Dobrze, że w zanadrzu miał jeszcze tę szklankę z wodą. Ciekawe, czy była dla niego w połowie pusta, czy też w połowie pełna? Éléonore nie uzyskała odpowiedzi od razu. Czekając na reakcję jegomościa, zaczęła zastanawiać się, czy w ogóle ją usłyszał i zauważył jej obecność. Na początku miała ku temu wątpliwości - mężczyzna wydawał się bardzo zaczytany i wciągnięty w lekturę. Pochłonęła go tak, że nie dotarły do niego jej słowa? Och... Minęły może sekundy, a może minuty, zanim dziewczyna doczekała się reakcji. Ciężko było jej określić czas, który upłynął, bo dla niej strasznie się to wszystko dłużyło. Siedziała tam jak na szpilkach. Wreszcie jednak coś się zadziało! Pan Ekscentryk uniósł rękę w wiadomym geście. Wmurowało ją. Przez chwilę obdarzyła go wzrokiem pełnym niedowierzania, unosząc jedną brew. Nie spodziewała się takiej reakcji. Jednakże... może to i lepiej, że nie wszystko idzie dziś tak, jak miało, jak sobie to wymyśliła. Trochę spontaniczności i nieprzewidywalności jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Dziewczyna szybko opanowała swoje zaskoczenie i poprawiła nieco mimikę. Wsparła podbródek na dłoni i poczęła grzecznie czekać, aż jej "rozmówca" doczyta co tam ma do doczytania. Poczuła się trochę jak zganione dziecko, które zaczepia rodzica do zabawy, a ten robi ważne, dorosłe rzeczy. Ale dobrze, zaczeka. Wtem, jegomość przemówił. I musiała przyznać sama przed sobą, że miał bardzo intrygującą oraz przyjemną barwę głosu. Nadawałby się na nauczyciela - pomyślała. Szczególnie po drugiej części wypowiedzianej kwestii, gdy zmienił nieco ton i swoje nastawienie względem niej. A przynajmniej tak wywnioskowała. W sumie to... rozumiała go. Sama uwielbiała czytać, jak na Krukona przystało - była molem książkowym i zawsze musiała doczytać wątek do końca. Choćby się paliło i waliło. Teraz było jej trochę głupio, że chciała go tak nagle oderwać od lektury.
- Proszę mi wybaczyć moją wścibskość, ale nieczęsto widuję czarodziei czytających w takich miejscach - uśmiechnęła się nieco ironicznie. Próbowała kątem oka dostrzec tytuł książki bądź autora, ale niestety litery były zbyt małe, a jej wzrok niewystarczająco dobry. A szkoda, bo naprawdę była ciekawa, co to za pozycja. Skoro jest w stanie przykuć uwagę w gwarnym i ciemnym miejscu, to musi być to dobra lektura.  - Czeka Pan na kogoś? - zapytała. Wzięła do ręki swoją szklankę i upiła nieco. Whisky ogrzała się już do temperatury panującej w pomieszczeniu, co Éléonore stwierdziła z niemałym rozczarowaniem.
- Mon dieu, dlaczego nie podają z nieroztapiającym się lodem? -  zadała sama do siebie to retoryczne pytanie. Mimowolnie użyła francuskiego powiedzonka, weszło jej to aż za nadto w krew. Za dużo czasu spędziła poza Anglią... Wyciągnęła różdżkę, machnęła nad szklanką i za pomocą prostego zaklęcia znów mogła cieszyć się zimnym drinkiem.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyNie Wrz 29 2019, 21:26;

Nie mógł powiedzieć, że nie był zaskoczony tą sytuacją. Co prawda dosiadanie się do kogoś w barze nie było czymś nadzwyczaj rzadkim, bo uświadczył tego nie raz, szczególnie jeśli nie przebywał w towarzystwie znajomych. I nie miał też nic przeciwko takiemu zachowaniu, bo nie miał tego dziwnego, wewnętrznego poczucia anxiety dotykającego tak wiele osób. Zwykle jednak towarzystwo to oscylowało wokół mężczyzn przychodzących w takie miejsca po prostu na drinka i zapicie smutków, muszących się… jak to mówią… wygadać lub samotnych kobiet, które wyszukały sobie wśród tłumu przystojnego faceta i zapytały go o przysługę w postaci bezinteresownego postawienia drinka. Czy im odmawiał? Oczywiście, że nie, bo uznawałby to za nietakt. Niemniej jednak zwykle całe jego zainteresowanie kończyło się w momencie, kiedy przyszło pogadać o czymś bardziej interesującym niż obopólna aparycja, a one nie miały nic do powiedzenia. Tym razem jednak najwyraźniej miało być nieco inaczej, bowiem przyglądając się swojej nowopoznanej (czy raczej nie, nie wiedział w końcu jak ma na imię) towarzyszce zdążył zauważyć, że w dłoni dzierży szklankę z napoczętym drinkiem, tak więc przyszła do niego w innej sprawie. Jakiej? Miał się jeszcze przekonać.
Wciąż opierając swój podbródek na prawej dłoni, dla własnej wygody, a i przy okazji jakiejkolwiek kultury, podparł się tym razem o lewą rękę, tym samym dając swobodnie zamknąć się czytanej książce. W końcu po to zakończył aktualnie czytany rozdział, aby móc zapamiętać w które miejsce lektury miałby powrócić bezpośrednio, a nie musieć wertować kolejne strony i przypominać sobie wersy. Jasnoniebieskie oczy uważniej przyjrzały się towarzyszącej mu kobiecie, nie wykazując zbyt ogromnego zainteresowania, ot, po prostu na nią patrzył, bez zbędnych podtekstów. Wciąż na jego twarzy znajdował się delikatny uśmiech, w żaden sposób nieangażujący jego twarzy, a jedynie nadający nieco mniej surowego wyglądu niż całkowita powaga.
- Zapewne byłoby to bardzo dobre zabicie czasu w oczekiwaniu, niemniej jednak nie, nie czekam. - słysząc swój głos delikatnie zmarszczył brwi, a przez myśl przeszło mu zapytanie kiedy wyzbędzie się tego cholernego francuskiego akcentu. Pięć lat spędzonych w Beauxbatons i używanie non stop innego języka z pewnością nie pomagało mu w całkowitym powrocie do brytyjskiego tuż po tym jak przekroczył granicę. Dobrze, że jeszcze w ramach tej emigracji nie zapominał słówek, bo to dopiero byłby wstyd.
- Ale Pani najwyraźniej tak. – uniósł brwi do góry, przybierając jeszcze bardziej pozytywny wyraz twarzy. W zasadzie to nie był o tym w stu procentach przekonany. Krok po kroku analizując jednak okoliczności, to na to wychodziło. Czekała na kogoś, a on (lub ona!) się nie pojawił. Bezczelny. Bynajmniej się z niej nie śmiał, po prostu drążąca jego żołądek ciekawość coraz bardziej go maltretowała, a  skoro już siedzieli razem, a i ona nie miała ogródek ku temu aby wypytywać go o więcej szczegółów, to z jakiej racji miałby pozostawać jej dłużny? Oko za oko nie dotyczyło wyłącznie zemsty. Powie mu prawdę czy skłamie? I tak raczej by nie zgadł, bo choć był całkiem niezły z odczytywania ludzkich emocji, tak ona wyglądała na taką, która świetnie potrafiła je ukrywać. Wyrwała go jednak z rozmyślań swoją jakże słuszną uwagą.
Mimowolnie jego oczy skierowały się na niewielką szklankę z alkoholem, którą dzierżyła w dłoni i przechylił lekko głowę, zupełnie jakby przyglądał się jakiemuś nadzwyczaj rzadkiemu, ciekawemu owadowi.
- Zawsze można to opatentować. – mruknął, mrużąc oczy i wciąż przyglądając się naczyniu, zupełnie jakby się zastanawiał czy da radę to zrobić ot tak, od ręki tu i teraz. Wyczarować kostki lodu, które się nie topią i na stałe chłodzą drinka. Brzmiało to jak dobry pomysł na biznes, choć on go nie potrzebował. Dobrze mu było tam, gdzie był, czyli na posadzie nauczyciela.
W końcu jednak znów uniósł głowę do góry i spojrzał na nią, aby już po chwili pochwycić w dłoń szklankę z wodą i unieść ją w geście mało widocznego dla postronnych toastu.
- Miejmy nadzieję, że ktoś w końcu tego dokona. – podniósł wyżej swojego bezalkoholowego drinka w postaci wody i upił kilka łyków, odstawiając pustą szklankę na blat. Machnął prawą ręką odsłaniając na nadgarstku zegarek i przyjrzał się jego wskazówkom. Cóż, siedział tu już chyba wystarczająco długo, aby bez obaw móc wyjść na zewnątrz. Z drugiej strony dziewczyna zaczepiająca go ‘na książkę’ zdawała się być całkiem interesująca, a skoro już tu się pojawiła to pozostawienie jej ot tak byłoby nieco niegrzeczne, prawda?
Tak? Nie? Nie wiem?
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyNie Wrz 29 2019, 22:54;

Powiedzmy to sobie bez ogródek - Éléonore zazwyczaj była na tym drugim miejscu - na miejscu osoby, do której się dosiadali. Nawet wtedy, gdy nie była sama i miała naprawdę doborowe towarzystwo. Nie zawsze było jej to na rękę, często spotykała się z sytuacjami, gdzie odrobina magii była niezbędna, by się uratować. Tym razem miała odegrać inną rolę. I, o dziwo, bardzo jej to odpowiadało. Spodobała jej się ta nietypowa sytuacja. Przez chwilkę nawet pomyślała, że dobrze się stało, że jednak jej znajomy się nie zjawił. Im dłużej siedziała na tym stołku barowym, tym bardziej wypierała z głowy pesymistyczne wizje tak ogromnego spóźnienia z jego strony. Po powrocie pośle mu sowę w celu wyjaśnienia sytuacji. Albo jutro. Jak nie będzie padać, po co Agile ma latać w deszczu? A jak będzie padać, to wyśle list... hmm, a może by tak nie marnować papieru?! Niech się sam wytłumaczy. To ona tu siedzi jak debil i czeka. To znaczy... siedziała i czekała. Teraz sytuacja zmieniła się nieco i jest... przyjemnie.
Kiedy mężczyzna przemówił przyjaznym, ciepłym głosem, Élé poczuła, że coś w środku miło ją łaskocze. Nieco odetchnęła z ulgą, bo obawiała się ucieczki z jego strony lub krótkiego ucięcia rozmowy i zwyczajnego olania. Chyba to drugie byłoby dla niej bardziej dotkliwe i wjechałoby na jej ambicje. No halo, żadnej Swansea się nie zbywa! Ale jednak chyba postanowił dać jej szansę. Kafel nadal w grze, a raczej: widownia jeszcze nie wyszła, kurtyna nie jest zasłonięta! Dawaj, dawaj, Éléonore.
- Cóż, teraz użyłabym raczej czasu przeszłego: czekałam - odpowiedziała szczerze, nie wstydziła się tego. Mówiąc to, mimowolnie zakołysała szklanką i spojrzała na kostki lodu, które zatańczyły dookoła ścianek wewnątrz naczynia. Szybko jednak zreflektowała się i powróciła wzrokiem ku swojemu rozmówcy. Nie mogła nie zauważyć, że mówił z niemałym francuskim akcentem. Tyle lat spędziła na nauce tego języka, poza tym w Riverside wielu czarodziejów używało go jako swojego ojczystego, więc osłuchała się z nim bardzo dobrze. I mogła rozróżnić nawet niektóre dialekty. Sposób, w jaki mężczyzna wypowiadał słowa, sugerował raczej, że francuski nie był jego pierwszym językiem. Aczkolwiek mogła się mylić. Założyła nogę na nogę i uśmiechnęła się promiennie.
- Mieszka pan we Francji? - zapytała szczere zaintrygowana. Odpowiedziała na wzniesiony toast tym samym, dość dyskretnym gestem i zamoczyła usta w drinku. Pozostało go jeszcze pół. Nie może pić za szybko, bo jeszcze biedaczyna pomyśli, że przyszła wysępić darmowy alkohol. Albo, że planuje coś gorszego.
Ukradkiem dostrzegła, że mężczyzna zerka na godzinę. Planuje wyjść? Teraz, jak ona się rozkręca w swojej, nietypowej dla niej, roli? Och nie, byłoby strasznie szkoda! Dziewczynie spodobało się, że może sama inicjować rozmowę i decyduje o jej przebiegu. Interesujące doświadczenie. Czuła się coraz to pewniej i swobodniej. Może to procenty uderzały do jej słabej głowy, a może to dobre fluidy wysyłane od tego przystojniaka. Przystojniaka? Czy ona właśnie tak go podsumowała w swojej podświadomości?
- Chyba najbardziej doceniam Francję za to, że jest kolebką muzyki artystycznej. Myślałam nawet o studiach w Beauxbatons, ale... jakoś nie wyszło. - sama się sobie zdziwiła, że aż tyle powiedziała. Zazwyczaj nie była gadułą, to Elaine wiodła prym w tej dziedzinie. A tutaj, o dziwo, wypowiedziała na głos swoje aktualne myśli. Rozmarzyła się trochę. Teraz to ona wsparła podbródek na ręce i spojrzała z uśmiechem w stronę mężczyzny. Co zrobi: rozwinie wątek, odpowie, zignoruje? Éléonore podobał się ten dreszczyk emocji. Ciekawe czy ktoś z obecnych klientów baru się im przypatruje? Czy ktoś zauważył, że nie przyszli tu razem, a teraz ze sobą konwersują? Urokiem takich miejsc jest pozorna dyskrecja i anonimowość. Albo nikt na Ciebie nie zwróci uwagi, albo ty sam nie zwrócisz uwagi, że jesteś obserwowany.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyPon Wrz 30 2019, 00:05;

Niewielki potworek wiercący mu dziurę w brzuchu cmoknął z rozczarowaniem słysząc jej zdawkową odpowiedź na temat chyba najbardziej interesujący go z tych wszystkich, które aktualnie przychodziły mu na myśl. Czekała. No tak, tu się nie mylił w żadnym stopniu poza użyciem niewłaściwego czasu, natomiast bardziej interesowało go to, na kogo czekała, jak długo, po co, dlaczego i tak dalej, ale najwyraźniej postanowiła zachować to dla siebie, co było w pełni zrozumiałe zważywszy, że były to jej sprawy prywatne. Cóż, nie będzie drążył, bo mu zwyczajnie nie wypadało, a że on alkoholu nie spożywał to śmiał twierdzić w duchu, że ten stan rzeczy się nie zmieni i nie zacznie paplać głupot spowodowanych nadmiarem procentów w jego krwi. Było to całkiem wygodne rozwiązanie, do czasu, kiedy odczuł palącą potrzebę zapytania jej jednak o to, z drugiej strony karcąc się i bijąc się ze swoją własną ciekawością. D o ś ć.
Oczywiście nie miał pojęcia, że dziewczyna nie ma zamiaru wychodzić z tej konwersacji i być może mają jeszcze trochę czasu, aby porozmawiać o tym i o tamtym bez zbędnych ograniczeń, ba! nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo niespotykany był to dla niej stan rzeczy, aby zagadywać do obcych ludzi. Dla niego była to kolejna, zwyczajna życiowa pogawędka z nieznajomą z baru, ot. Nic, co wyróżniałoby ją na tle innych, no, może poza tym że sama zainteresowana najpierw spytała o jego książkę, no ale to też nieszczególnie było zaskakujące. Jakby chciała się dosiąść, to spytałaby o cokolwiek, chociażby o to dlaczego białe jest białe, a czarne jest czarne. Mimo wszystko jednak nic nie wskazywało na to, jakoby przybyła tu z propozycją matrymonialną, albo inną w stałym, kobiecym repertuarze w takich miejscach, a to z kolei było rzadko spotykane dla niego. On jak już miał z kimś porozmawiać w podobnym barze, to raczej z mężczyzną.
Poprosił do siebie barmana, aby zamówić kolejną szklankę wody, tym razem z lodem i cytryną, aby może nieco bardziej przypominało to barmańskie standardy niż espresso. Szaleństwo.
Mieszka pan we Francji? Czyli miał rację. Nie pozbył się jeszcze swojego akcentu na tyle, aby nie rozpoznano jego przeszłości, przynajmniej tej najbliższej. Ta perspektywa jakoś go nie pocieszyła, aczkolwiek nie była też szczególnym utrapieniem. Wolał natomiast mówić swoim starym, dobrym brytyjskim akcentem i nie opowiadać o sobie zbyt wiele, nawet jeśli chodziło o melodyjność jego wypowiedzi.
- Cóż, teraz użyłbym raczej czasu przeszłego: mieszkałem. – przedrzeźnił ją, bynajmniej nie prześmiewczo. Po prostu ta wypowiedź tak bardzo pasowała do tej sytuacji i wymiany zdań, że grzechem byłoby jej nie użyć. Rozbawiło go to na tyle, że uśmiechnął się mocniej, dla niepoznaki swego gestu upijając spory łyk przezroczystego płynu, zamówionego jeszcze chwilę wcześniej. Zupełnie również tak jak ona nie powiedział na ten temat nic więcej, co, gdyby się powtórzyło dla niego zapewne było by osobliwą katorgą, zaś dla niej… cóż, chciał się przekonać. I wtedy się odpaliła.
Alexander uspokój się, przecież to nie jest zabawne.
W duchu musiał przyznać, że była na swój sposób dziecięco urocza. Ile mogła mieć lat? Z dwadzieścia? Na tyle przynajmniej wyglądała, może nawet i na nieco mniej. Miał nadzieję, że aktualnie nie rozmawia z uczennicą nielegalnie wykraczającą poza tereny zamku, na dodatek po to, aby się napić. To jedyne co mu pozostało. Mieć nadzieję. Wolał nie popełnić podobnego fakapu co z panną Jones, kiedy oskarżył ją o bycie uczennicą, na szczęście wychodząc z tego z twarzą głównie z powodu jej nierozgarnięcia. Co jednak, jeśli faktycznie blondynka okaże się być na tyle młoda, że nie powinno jej tu być, a on jej jak gdyby nigdy nic na to pozwala? Jego ciekawość szybko przeobraziła się w lekkie, ale jedynie delikatne przerażenie.
[…] o s t u d i a c h w Beauxbatons…
- Więc… studiowałaś w Hogwarcie? – całkowicie zignorował wątek artyzmu ukrywającego się w samym środku jego drugiego domu, skupiając się na tym, aby wyciągnąć od niej ile ma lat. Tak dla pewności i dla świętego spokoju. Ostatnio popełniał zbyt wiele błędów, aby i tym razem dać się wciągnąć w kolejne pułapki wiekowe różnych ludzi, szczególnie dziewcząt. A później mogą porozmawiać o czym tylko będzie chciała, o każdej jednej nucie w kompozycji mugola Ravela, Bouleza czy jak woli Bizeta. Chyba, że nie miała o nich pojęcia. To wtedy zmienią temat, ale koncepcja pozostanie ta sama.
Powrót do góry Go down


Éléonore E. Swansea
Éléonore E. Swansea

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 27
Czystość Krwi : 75%
Wzrost : 172cm
C. szczególne : jasne piegi i wąskie usta
Galeony : 2413
  Liczba postów : 1152
https://www.czarodzieje.org/t17446-eleonore-e-swansea
https://www.czarodzieje.org/t17452-poczta-panny-eleonore#489449
https://www.czarodzieje.org/t17445-eleonore-e-swansea#489381
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyPon Wrz 30 2019, 20:40;

Ciekawość wzmagała się także u niej. I choć ich rozmowa dopiero się rozkręcała, to Éléonore czuła się coraz to bardziej w nią wciągnięta. Zapomniała już całkiem o swoim planowanym spotkaniu, toteż nie widziała sensu w rozwijaniu wątku jej powodu przyjścia do Felixa. A poza tym... zawsze warto zachować coś dla siebie. Nierozwinięte wypowiedzi i zdawkowe informacje mogą pociągnąć do drążenia tematu drugą stronę. A to jest o wiele ciekawsze, o wiele bardziej atrakcyjne. Tym razem ów wątek został pominięty u obu stron, ale zbytnio tego nie żałowała. Sama miała nieodpartą ochotę dowiedzieć się jak najwięcej o swoim rozmówcy. Wydawał się jej bardzo intrygującą postacią, a motyw z książką i wodą tylko wzmagał to odczucie. Samotny facet w pubie, wieczorem, przy wodzie i lekturze... W dodatku młody i przystojny - nie było to normalne. Kim więc jest i jaką ma osobowość? Éléonore uwielbiała poznawać nowych ludzi, zaznajamiać się z ich historiami życia, czerpać inspiracje z ich opowieści. Zazwyczaj jednak zapoznawała się z nimi w inny sposób. Najczęściej, rzecz jasna, w teatrze, na koncertach i spektaklach. Wtedy było nieco łatwiej, gdyż zawsze temat można było zacząć od minionej sztuki, był to jakiś zapalnik. Dlatego bardzo ucieszyła się, gdy usłyszała w głosie mężczyzny ten francuski akcent. Czyżby mieli ze sobą więcej wspólnego, niż sądziła?
Kiedy zamówił kolejną szklankę wody, uśmiechnęła się pod nosem. W pewnym stopniu ją to rozczuliło. Taki pocieszny widok. Zawsze szanowała niepijące osoby. Sama wypijała zawsze niewiele, studia ją trochę rozbestwiły, bo ciężko było się nie napić, gdy cała kompania chodziła na popijawy w każdy weekend. Tłumaczyli się tym, że artyści muszą zażyć tego i owego, żeby lepiej się pracowało... Było to bardzo zgubne.
- Byłam blisko! - zaśmiała się i klasnęła w dłonie, słysząc odpowiedź mężczyzny. Zaplusował jej tym przedrzeźnieniem. Idealnie wykorzystał wypowiedziane chwilę temu przez nią słowa. Przynajmniej miała pewność, że ją słucha! A to było już coś. W dodatku miała wrażenie, że atmosfera ciutkę się rozluźnia i wtacza na przyjazne tory... Dostrzegła nawet, że w wyjątkowo uroczy sposób się uśmiechnął, ale dlaczego starał się to zatuszować? W dodatku przy pomocy szklanki.
W pewnej chwili Swansea złapała się na tym, że chyba zbyt natrętnie wpatruje się w swojego rozmówcę. Chcąc się zreflektować, niewiele myśląc - rozejrzała się leniwie po pomieszczeniu. Jak można było się domyśleć - nie zmieniło się prawie nic. Przypadkowe osoby nadal spożywały różnego rodzaju trunki, muzyka nadal grała, nieustannie było gwarno i klimatycznie.
...studiowałaś w Hogwarcie? Usłyszała. Zwróciła szczególną uwagę, że nagle zaprzestał zwrotu per pani. Uśmiechnęła się pod nosem i postanowiła, że nie da po sobie poznać, iż spostrzegła tę drobnostkę. Wolała nawet, gdy mówiono do niej na ty, czuła się wtedy swobodniej i... młodziej.
- W Riverside, na Wydziale Artystycznym, stąd moje skrzywienie - dodała i mimowolnie wzruszyła ramionami, jakby przepraszająco za poprzednią paplaninę. Miała nieodpartą ochotę na drążenie tematu sztuki i muzyki, szczególnie francuskiej, ale obawiała się, że swoim słowotokiem zmiesza rozmówcę. Nie chciała prowadzić bezsensownego monologu o rzeczach, które być może interesują tylko ją. Ale z drugiej strony... Czy będzie miała jeszcze taką okazję? Rozmawiać o pięknych rzeczach w tak nietypowym miejscu? Czy spotka jeszcze raz czarodzieja z książką i cytrynową wodą w pubie?
- Był pan może w Opera Garnier w Paryżu? Cudowne miejsce, pod budynkiem znajduje się podziemne jezioro, aż dziw bierze na to, że mugole byli w stanie wybudować tak monumentalny budynek. I to bez krzty magii! - nie mogła się pohamować i o to nie zapytać. Miała szczęście być raz we Francji ze swoją studencką trupą i zwiedzić tę Operę. Do tej pory ma ciarki na samo wspomnienie tego miejsca. Jest zachwycające. Mówiąc to, rozmarzyła się, przekrzywiła nieco głowę i zmrużyła oczy. Po chwili jednak powróciła do swojej poprzedniej pozycji, schodząc na ziemię i wytrącając z głowy te fantazje o paryskich budowlach.
- A... jaki był pański powód wyjazdu z Francji? - postanowiła w końcu zadać to pytanie. Chciała zaspokoić swoją ciekawość. Jeśli opuszczać tak piękny kraj, to tylko z jakiegoś istotnego powodu, czyż nie? Celowo nadal używała zwrotu per pan. Może mężczyzna sam zaproponuje oficjalne przejście na ty? Tego też była ciekawa. I jego imienia. Ale przecież nie zapyta ot tak, nie byłaby wtedy sobą. No właśnie... chyba podczas tej rozmowy jest sobą aż za bardzo. Czy to ta atmosfera? Aura miejsca? Co wpłynęło aż tak na jej rozluźnienie? Czekała na odpowiedź ze strony mężczyzny z wymalowanym na twarzy, szerokim uśmiechem i iskrą w oczach.
Kapela miło przygrywała, a Éléonore delikatnie bujała się w rytm muzyki. Delikatnie, bo te stołki barowe są zdradzieckie, a jeszcze tego by brakowało, żeby spadła na ziemię. I to jeszcze po niespełna jednej szklaneczce Whisky! Tak bardzo skompromitować się nie może.
Powrót do góry Go down


Alexander D. Voralberg
Alexander D. Voralberg

Nauczyciel
Wiek : 39
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 198
C. szczególne : wysoki i wychudzony | blady | blizny wokół ust i na twarzy | nienaturalnie białe oczy i mogące wywołać niepokój spojrzenie
Dodatkowo : Bezróżdżkowość
Galeony : 1309
  Liczba postów : 2287
https://www.czarodzieje.org/t17470-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t17584-poczta-alexandra#493071
https://www.czarodzieje.org/t17573-alexander-d-voralberg
https://www.czarodzieje.org/t18552-alexander-d-voralberg-dzienni
Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8




Gracz




Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 EmptyWto Paź 01 2019, 23:14;

Niekoniecznie kamień spadł mu z serca, natomiast z pewnością odczuł ulgę, kiedy wyznała mu, iż już ukończyła studia. Nie, żeby miał być o coś podejrzewany, lecz jeśli byłaby niepełnoletnia z pewnością natychmiastowo ten fakt zakończyłby ten jakże interesująco zapowiadający się wieczór, a tego chyba by nie chciał. Ciągnięcie jej za uszy do zamku wyglądałoby co najmniej komicznie i zakończyło się swego rodzaju sprzeczką, nie mówiąc już o innych konsekwencjach w postaci szlabanu czy też odjęcia punktów, a tego z pewnością wszyscy woleliby uniknąć. To znaczy w tej chwili było już to kompletnie bez znaczenia, skoro tak kwestia pozostała rozwiązana w tak szybki, taktyczny sposób bez orientacji badania gruntu z tej drugiej strony. No strateg z krwi i kości.
- Riverside. Interesujące. – przemielił to słowo na języku najwyraźniej analizując je dość dogłębnie. Co wiedział o tej szkole, poza tym, że leżała w Ameryce? Dużo demonów, specjalizują się w zaklęciach… o tak, to zdecydowanie to, co mogłoby go zainteresować. Natomiast Wydział Artystyczny nic mu nie mówił. Wychodziło na to, że właśnie miał do czynienia, z jak to mówią… wolną duszą. Nie wiedział tylko, czy w tym całym artyzmie miała na myśli taniec, śpiew, malarstwo czy inną aktywność powiązaną ze sztuką. On miał z tym tyle wspólnego, że jakby dali mu w rękę pędzel to śmiał wątpić, czy namalowałby prostą kreskę, a jedyny czysty dźwięk jaki potrafił z siebie wydawać to wysokie E w momencie, kiedy zobaczyłby realny odpowiednik swojego bogina. Może z tańcem mógłby mieć coś wspólnego, ale raczej starał się do tego publicznie nie przyznawać, a jeśli chodziło o instrumenty to coś-tam potrafił na pianinie. Wlazł kotek na płotek na przykład.
- Nie byłem, ale abstrahując, to zdaje się, że mugole mają spory talent do monumentów… – upił kolejny łyk wody. Ta jego wewnętrzna, życiowa małomówność dość mocno dawała mu się we znaki, szczególnie kiedy jego rozmówczyni przygniatała go kolejnymi słowotokami, na które nie miał zbyt wielu odpowiedzi, bo skoro nie był w Garnier, to co miał powiedzieć, poza „nie”. „Chętnie bym zobaczył”? Nawet nie był fanem takich miejsc, choć w zasadzie to kto go tam wiedział… przyglądał się jej uważnie, starając się dostrzec każdą, nawet najmniejszą zmianę w jej mimice. Sam przy tym przechylił lekko głowę, a jego rozczochrane włosy poszły w jej ślady. Interesujące było w niej jej zainteresowanie sztuką, mało kiedy spotykał ludzi tak zafascynowanych dziedziną, którą sobie obrali, a już na pewno nie miał okazji poznawać takiego zachowania przy uczniach, zwykle jeszcze niezdecydowanych na bardziej ambitne wybory.
Znów się zamyślił, jednak dość szybko sprowadziła go na ziemię. Mrugnął kilka razy wpatrując się w nią jasnoniebieskimi oczami z niemałym, acz skrzętnie ukrywanym zaskoczeniem. Minęło kilka dobrych sekund, zanim dotarł do niego sens pytania, na które tak naprawdę nie miał ochoty odpowiadać szczerze. To jest jedna z tych sytuacji, kiedy zaistniała wersja oficjalna i nieoficjalna, ale żadna z nich nie mijała się z prawdą nawet o cal, więc dla własnego bezpieczeństwa wybierał tę nieoficjalną. Po co przyznawać się do zbyt wielu rzeczy.
- Zmiana pracy. - rzucił zdawkowo, dość nieświadomie tym samym nakazując zadawanie kolejnych pytań, jeśli chciałaby dowiedzieć się czegoś więcej, a zdaje się, że tego chyba chciał uniknąć. Ogarnij się. Nawet nie dostrzegł jej zabiegu stylistycznego do powrotu na ‘pan’, w momencie kiedy jemu wymsknęło się rzucenie do niej na ‘ty’. Jednokrotnie. Głównie z powodu lekkiego zdenerwowania sytuacją, która już na szczęście została zażegnana. Teraz nawet nie zwracał się do bezpośrednio niej, a jedynie sucho odpowiadał na kolejne pytania i choć brzmiał dość sztywno, to jednak w żadnym stopniu jej ciekawość mu nie przeszkadzała. Sam był dość ciekawskim człowiekiem i na usta cisnęło mu się wiele pytań odnośnie rozmówczyni, niemniej jednak starał się powstrzymywać. Pięć minut temu… no, może z piętnaście, się do niego dosiadła i choć z jednej strony nie chciał być zbyt namolny, to jednak z drugiej całkiem możliwe, że był to jedyny raz, kiedy się spotkają. Szkoda by było marnować taką okazję, a jednak… jakoś nie mógł się przemóc. Emocjonalny i towarzyski beton mode on.
- A pani? Jak wnioskuję jest…. Stąd? – miała brytyjski akcent. Był o tym przekonany i nie zmyli go w tej kwestii żadne gadanie o Riverside, Francji czy też innych miejscach, w których była. O ile jego akcent był przyzwyczajeniem z Beauxbatons i jego dwunarodowości, tak co do niej nie miał wątpliwości. Niemniej jednak zapytał, bo było to pytanie bezpieczne. Takie, na które może mu odpowiedzieć bez problemu i które jednocześnie nie było z jego strony niczym niegrzecznym. Ach ta wyuczona maniera. Kiedyś go zgubi.
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Pub "Felix Felicis" - Page 9 QzgSDG8








Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty


PisaniePub "Felix Felicis" - Page 9 Empty Re: Pub "Felix Felicis"  Pub "Felix Felicis" - Page 9 Empty;

Powrót do góry Go down
 

Pub "Felix Felicis"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 17Strona 9 z 17 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 17  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Pub "Felix Felicis" - Page 9 JHTDsR7 :: 
hogsmeade
 :: 
Aleja Amortencji
-