Gabinet Racheli Woodley
Zaczynając od drzwi wejściowych, które zachęciłyby nawet najwybredniejszych koneserów sztuki do zawieszenia nań oczu, każda rzecz zdawała się być wyszukana, starannie dobrana. Wszystkie elementy drewniane, były wykonane z drzewa wiśniowego. Twardy, trwały budulec w którym wyryta była płaskorzeźba sceny bitewnej, na drzwiach wejściowych. Napięcie było widoczne w każdym mięśniu i ścięgnie, dynamika rywalizujących ze sobą ludzi w pełnym rynsztunku, dosiadających konie, obleczone w kropierze, wciągała widza. Jedne forsowały barykadę, inne stawały dęba, a ich oczy, choć martwe, wypełniał szał. Drzewia były zamykane i zapieczętowane odpowiednim zaklęciem.
Gdy już przekraczamy próg, chwytając za mosiężną gałeczkę i otwierając je, świeżo naoliwione zawiasy milczą, a oczom gościa ukazuje się „panorama” pokoju gościnnego, połączonego z gabinetem i biblioteką osobistą. Zbudowany na planie koła, co symbolizuje absolut, wieczność, ale przede wszystkim harmonie. Lico posadzki wykonane było z marmuru, koloru ciemnego indygo przecinanego licznymi białymi żyłkami. Ściany zaś barwy kobaltu, a w miejscach, które idealnie pokazywały kierunki świata, mieściły się kariatydy, niejako podtrzymujące kopułę sklepienia. Jedna połowa salonu pokryta była po samą górę półkami, gdzie obok opasłych tomów i zwojów pergaminu, sprawiających wrażenie tak starych, że mogłyby się w rękach rozsypać w pył, leżały także różne inne przyrządy o różnorakim zastosowaniu. Menzurki, alembiki, palnik, stojak z fiolkami o bogatej palecie kolorów oraz luneta. Była tam także część przyborów do obliczeń kartograficznych.
Visa vi połówki gabinetu, znajdowało się miejsce przeznaczone na swobodne dysputę z gośćmi. Półkolista, skórzana kanapa i dwa mniejsze fotele. Stolik mały, z racji braku miejsca, o amorficznych kształtach nóg, ze szklanym blatem. Poza lichtarzami i świecznikiem na biurku, innego oświetlenia nie było, a o dziennym w lochach nie można nawet marzyć. Jedyny obraz, jaki wisiał, przedstawiał wzburzone fale morza, z którymi walczył angielski galeon. Na ścianie, tuż za kanapą, wisiała czarna kotara, pokryta wzorem srebrnego akantu, skrywała wnękę ze schodami do niższego poziomu.