Czarodzieje
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Share
 

 Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość


Lazare Limier
Lazare Limier

Nauczyciel
Czystość Krwi : 100%
Galeony : 247
  Liczba postów : 337
http://czarodzieje.forumpolish.com/t3264-nauczyciele-fabularni
http://czarodzieje.forumpolish.com/t6623-lazare-osiris-limier#186310
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Specjalny




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptySob Kwi 05 2014, 14:28;


Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier
Gabinet nauczycieli fabularnych: Ajax Swann, Lazare Limier
Ten gabinet na pewno należy do schludnych. Przepełniony gablotami z licznymi pucharami, naprawdę robi wrażenie. Na ścianach widnieją wszelakie dyplomy oraz ruchome zdjęcia z różnych meczów, oraz medale oprawione w ramki. Na ziemi można dostrzec skrzynki ze sprzętem do quidditcha. Samo biurko jest niemalże puste, widnieje na nim jedynie lampka i zdjęcia najbliższych profesorowi. Krzesła i kanapy są dosyć wygodne, aczkolwiek całość sprawia wrażenie jakiegoś muzeum.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPon Maj 20 2019, 20:46;

/ przed meczem z Hufflepuffem

Matthew był raczej zdolnym i utalentowanym czarodziejem, ale przy tym niestety nierozgarniętym i leniwym uczniem. Tak jak uwielbiał niektóre przedmioty, w tym i opiekę nad magicznymi stworzeniami, tak również często zapominał o zadanych przez nauczycieli pracach domowych, a i nieraz piękna pogoda za oknem potrafiła odciągnąć go od pisania przydługiego wypracowania. Dlatego nawet i z dziedzin będących jego „konikiem” zdarzały mu się Trolle i Okropne. Kiedyś aż tak się tym nie przejmował – przecież to tylko oceny i to nie z ostatecznych egzaminów - ale po tym jak wyrzucono go dyscyplinarnie ze ślizgońskiej drużyny quidditcha, zaczął się bardziej przykładać do nauki. Grono pedagogiczne dało mu bowiem jasno do zrozumienia, że jeśli chce naprawić swoje błędy i wrócić do gry, musi poprawić słabsze oceny i aktywniej uczestniczyć w życiu szkoły. Kto by więc jeszcze rok czy dwa lata temu pomyślał, że młody Gallagher z własnej woli pozapisuje się na tyle kółek i zajęć dodatkowych… A jednak, to typowe dla niego leserstwo nadal momentami dawało o sobie znać, a chłopak starał się wymyślić cokolwiek, co pozwoli mu w jak najłatwiejszy i najwygodniejszy sposób osiągnąć wymarzony cel. I tym razem także w jego głowie zrodził się szalony pomysł, dla którego realizacji musiał spotkać się z asystentem profesora opieki nad magicznymi stworzeniami. Ślizgon kojarzył, że mężczyzna przesiaduje zwykle w gabinecie swojego przełożonego, toteż udał się w tamtym kierunku, mając nadzieję, że nie trafi przypadkiem na samego Swanna. Z nim raczej nie byłoby raczej żadnej dyskusji. Co prawda Matthew darzył go sympatią, ale facet wydawał się jednocześnie jakiś… niepokojący. Wreszcie znalazł się na miejscu. Dość głośno zapukał do drzwi i nie czekając na żadne „proszę wejść” otworzył drzwi, wychylając się za framugę i rozglądając się ukradkiem po pomieszczeniu. Dopiero gdy upewnił się, że za biurkiem znajduje się wyłącznie młodszy z grona pedagogicznego, wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi.
- Dzień dobry, panie Vin-Eurico. – Przywitał się kulturalnie z nauczycielem, uśmiechając się przy tym delikatnie. Zaraz po tym nastąpiła jednak nieco dłuższa przerwa, niezbyt komfortowe milczenie, jako że młody Gallagher nie do końca jednak przemyślał każdy kolejny krok w swoim jakże wspaniałym scenariuszu. Jego wzrok padł jednak zaraz na wiszące na ścianach zdjęcia z różnych meczów quidditcha, które dodały mu nieco odwagi i przypomniały o przyświecającym mu celu.
- Pamięta pan może to ostatnie wypracowanie, które mieliśmy napisać w kwietniu, a z którego dostałem Okropny? – Zdecydował się najpierw w jakiś subtelny sposób zainicjować interesujący go temat rozmowy. Bacznie obserwował przy tym twarz asystenta, by cokolwiek z niej odczytać i ocenić czy gra jest w ogóle warta świeczki.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyCzw Maj 23 2019, 12:59;

Praca asystenta nauczyciela Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami była z pewnością fascynująca, ale przy tym również mocno angażująca. Leonardo prędko przekonał się, że Swann z jakiegoś powodu nie miał wcześniej pomocnika - otóż kiedy już jednego dostał, to chętnie zrzucił na niego wszystkie swoje mniej przyjemne obowiązki. Nagle okazało się, że mężczyzna znalazł mnóstwo czasu na swoje naukowe wyjazdy, ale nie mógł pozwolić na to, żeby rozpraszały go rzeczy tak banalne jak sprawdzanie prac, układanie sprawdzianów... Pocieszające było to, że Vin-Eurico przy okazji mógł też zajmować się różnymi magicznymi stworzeniami, przygotowując je (i siebie) do zajęć. Lekcje prowadził dotychczas tylko dla najmłodszych, powoli zdobywając jako taką pewność siebie. I chociaż coraz bardziej kusiło go podjęcie się jakichś zajęć trudniejszych, dla starszych i bardziej wymagających, to jeszcze nie zdołał do tego usiąść. Bądź co bądź, kiedy już miał chwilę wolnego od zadań zleconych przez Swanna, to starał się nie porzucać swojej (na szczęście już względnie stabilnej) kariery modela.
Nieszczególnie lubił siedzieć w gabinecie Swanna, ale nie posiadał własnego i w niektórych momentach zwyczajnie kończyły mu się opcje. Czuł się bardzo nieswojo w otoczeniu tylu przedmiotów należących do drugiego właściciela pomieszczenia, Limiera. Nauczyciel ONMS spędzał mnóstwo czasu poza Hogwartem, a kiedy już znajdował się na terenie placówki, to zwykle przesiadywał na zewnątrz. Nie zmieniało to faktu, że zapewnił Leo dostęp do gabinetu, żeby przynajmniej jeden z nich wyglądał względnie profesjonalnie.
Układał akurat sprawdzian, wprost tonąc w swoich własnych notatkach, kiedy do okna dziobem zastukała spora sowa. Leonardo przyjął niewielką paczkę, nakarmił ptaka w ramach podziękowania, a następnie wrócił za biurko. Jak się okazało, owym prezentem był nowe wydanie magazynu "Magia natury"... w którym już na okładce znajdowało się zdjęcie Meksykanina. Dość spokojne, nie uśmiechało się i hipnotyzowało głębokim spojrzeniem; Leo jak zwykle poczuł się odrobinę nieswojo, patrząc na samego siebie. Przemknął dalej po stronach, odnajdując siebie w jeszcze kilku miejscach, przy najprzeróżniejszych artykułach. Z dumą i całą masą krytycyzmu obserwował jak wyszedł, kiedy nagle dotarło do niego pukanie do drzwi.
- Pro-oszę? - Zaciął się nieco, kończąc z zaskoczeniem, kiedy gość po prostu wszedł do środka. Brwi asystenta mimowolnie podjechały do góry, gdy wpatrywał się w Ślizgona. - Panie Gallagher. - Wskazał gestem, żeby usiadł na krześle po drugiej stronie biurka; ciężko było mu uwierzyć, że chłopak może mieć sprawę właśnie do niego. - Profesor Swann akurat wyjechał i wróci dopiero jutro, a... a. Profesor Limier ma dzisiaj zajęcia aż do wieczora. - Wyjaśnił, dopiero przypominając sobie, że dalej trzyma to nieszczęsne czasopismo dla dorosłych czarownic. Odłożył je, mając nadzieję, że chłopak nie zwróci większej uwagi na okładkę.
- A, pamiętam - przytaknął, w końcu się uśmiechając - subtelnie, ale z pewnością ciepło. Leo zwykle wyglądał sympatycznie i teraz wcale nie uległo to zmianie. Ciekaw był, o co dokładniej chodziło studentowi. - Co z nim?
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyCzw Maj 23 2019, 20:03;

Znając Matta, można było przypuszczać, że prędzej przyszedł z wizytą do Limiera. W końcu mimo że był również zagorzałym fanem opieki nad magicznymi stworzeniami, tak do latania na miotle przywiązywał jeszcze większą wagę. Ostatnimi czasy coraz rzadziej prowadził jednak rozmowy z profesorem quidditcha, skoro i tak nie miał prawa grać w szkolnej drużynie. Starał się jednak jak mógł i wierzył, że niedługo grono pedagogiczne pozwoli mu do niej powrócić. Już na ten moment poprawił przecież mnóstwo ocen, nie dostał żadnego szlabanu, a na dodatek aktywnie uczestniczył w przeróżnych zajęciach pozalekcyjnych. Niektóre z nich nawet mu się spodobały, więc można powiedzieć, że niefortunny przypadek z przeszłości pozwolił mu zyskać nowe doświadczenia. Cały czas tęsknił jednak za quidditchem, a wszechobecne zdjęcia wiszące w gabinecie Limiera skutecznie mu o tym przypominały. Nie były one jednak jedynymi interesującymi fotografiami w pomieszczeniu. Młody Gallagher, kiedy tylko zasiadł na wskazanym przez asystenta ONMS krześle, dostrzegł bowiem także okładkę czytanego przez niego magazynu.
- Dobre ujęcie. – Skwitował nawet, przechylając głowę coraz to niżej, żeby jak najlepiej przyjrzeć się zdjęciu Leonardo. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że mężczyzna zdecydowanie wolał ukryć to, co właśnie przeglądał. Właściwie trudno było to zrozumieć. Gdyby Matthew pojawił się na okładce jakiegoś czasopisma, pewnie sam przewertowałby jego stronice przynajmniej kilka razy. Z drugiej strony kariera Vin-Eurico jako modela rozkwitała w zastraszającym wręcz tempie, więc kto wie, być może patrzenie na samego siebie także stawało się po czasie nudne czy też mało komfortowe.
- A to nie szkodzi, ja akurat do pana. – Przyznał, kiedy jego rozmówca powiedział o wyjeździe profesora Swanna. Wspaniała wiadomość, przynajmniej Ślizgon nie musiał się obawiać o to, że starszy z nauczycieli nagle wparuje do gabinetu, niwecząc przy tym jego doskonały plan. Limiera chyba nie obawiał się aż tak jak Swanna, ale wyglądało na to, że i profesor quidditcha był dzisiaj wyjątkowo zajęty, co oznaczało, że los mu sprzyjał.
- No właśnie, bo wie pan, że ja lubię opiekę nad magicznymi stworzeniami. Wtedy tak nie do końca miałem czas na to wypracowanie i no… – Rozpoczął swój wywód, mimowolnie drapiąc się po swojej czuprynie, jakby ten gest miał pomóc mu w poukładaniu chaotycznych myśli. – Trochę szkoda, że dostałem ten Okropny. Pomyślałem po prostu, że mógłbym go jakoś poprawić. – Kontynuował, patrząc asystentowi prosto w oczy. Wyglądał na sympatycznego jegomościa, a jego uśmiech sprawiał, że miło prowadziło się z nim rozmowę. Problem tkwił raczej w tym, że tak jak młody Gallagher wpadł na świetny plan, tak nie do końca przemyślał kwestię tego jak wprowadzić go w życie.
- Może zróbmy tak, że ja zrobię panu loda, a pan mi poprawi tę ocenę na jakiś Wybitny albo chociaż Powyżej Oczekiwań? – Wyparował nagle, twierdząc że najlepszym sposobem będzie przejście od razu do sedna sprawy. Dopiero kiedy wypowiedział te słowa na głos, zdał sobie jednak sprawę z tego jak debilnie one zabrzmiały, a on sam przykleił sobie do czoła łatkę szkolnej prostytutki. No ale wszystkie kalkulacje się przecież zgadzały, czyż nie? Leonardo był przystojny, on chciał spróbować swoich sił, bo doświadczenia w takich sprawach zbytnio nie miał, a przy okazji jeszcze planował poprawić ocenę… W jego głowie wyglądało to na idealne rozwiązanie, połączenie przyjemnego z pożytecznym, a teraz chyba zaczynał mieć co do tego wątpliwości. Nie zamierzał jednak ich zdradzać. Uważał, że skoro powiedział A, to musi powiedzieć też B, pozostać pewnym siebie, nie wycofując się ze złożonych deklaracji. Obdarzył więc Vin-Eurico zawadiackim uśmiechem, tak dla niego charakterystycznym, jako że prawa brew uniosła się znacznie wyżej niż lewa, a chłopak mimowolnie ukazał także swoje dołeczki w policzkach. Mimo tego gdzieś z tyłu jego głowy zaświeciła się czerwona lampka alarmująca, która chciała mu najwyraźniej przekazać tyle co: „co ty żeś, młotku, najlepszego narobił?!”.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyCzw Maj 23 2019, 20:41;

Prawdę powiedziawszy, Leo nie wiedział za dużo o sytuacji Matta. Nigdy jakoś dokładnie nie przyglądał się quidditchowej sytuacji w Hogwarcie - to kompletnie nie był jego sport. Ćwierćolbrzym nie czuł się za dobrze, siedząc na miotle... i po prostu zwykle rezygnował z tej wątpliwej przyjemności. Nie odmawiał za to kibicowania, choć i tutaj nie przykładał tak wielkiej wagi do szczegółów. Obiło mu się o uszy, że Gallagher nie pomaga już Ślizgonom i to nie ze swojej woli, ale nie wiedział nawet jakie są warunki takiej kary. Oczekiwał zatem sprawy prostej, związanej stricte z nauczanym przez Meksykanina przedmiotem.
- Gracias - Zarzucił na okładkę notatki, nie wdając się w dyskusję odnośnie swoich popisów. Nie chciał rozpraszać chłopaka - w czym nie było wcale zarozumiałości. Leonardo nie zachwycał się sobą za szczególnie i bliżej mu było do kompleksów niż samozachwytu. Oczywiście, sukces w modelingu niesamowicie go cieszył, ale raczej nie było to stosowne w momencie, w którym zasiadał za biurkiem jako asystent nauczyciela. Nie chciał wprowadzać chłopaka w zakłopotanie, ani też siebie samego. Niby wiedział, że wszyscy mają dostęp do jego lekko roznegliżowanych fotek... ale dopóki udawało się te bardziej i mniej przyzwoite światy rozdzielić, to nie powinno być problemu, prawda?
Przełożył już całą swoją uwagę na rozmówcę, szczerze zaciekawiony w jaką stronę się ta konwersacja potoczy. Raczej mało kto przychodził bezpośrednio z jakąś sprawą do niego, więc... Mogło być ciekawie!
- Bardzo szkoda... - Mruknął potakująco, również nie spuszczając z Gallaghera wzroku. Czekał cierpliwie, wprost czując, że tu czai się jakiś żart. W końcu ile razy sam Leonardo łaził po gabinetach, prosząc o jakieś drobne wsparcie? Ile wymówek próbował wcisnąć ze słodkim uśmieszkiem na ustach, byle tylko przemknąć do następnej klasy?
Ale nigdy nie wpadł na coś takiego.
Donośny śmiech rozbrzmiał w gabinecie, a Vin-Eurico wcale nie zamierzał tego powstrzymywać. Zwiesił głowę, pozwalając aby poskręcane kosmyki włosów zakryły jego twarz; gdzieś w tym wszystkim poleciało pełne niedowierzania "No mames*". Wyszło na to, że praca nauczyciela wcale nie była taka prosta, jak mogłoby się wydawać. W końcu trzeba było wymyślać jakieś odpowiedzi na takie teksty...
- Panie Gallagher... skąd pomysł, że to byłoby Powyżej Oczekiwań? - Spojrzał znowu na chłopaka, uśmiechnięty od ucha do ucha. - Bo ośmielam się powątpiewać...


*No mames - w meksykańskim slangu wyrażenie oznacza "what the fuck", zaś rozumiane dosłownie to "don't suck".
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Maj 24 2019, 10:48;

Matthew zapomniał nawet, że ma do czynienia z ćwierćolbrzymem. Siedząc za biurkiem, Leonardo nie wyglądał jeszcze tak potężnie jak zwykle i dopiero spojrzenie na jego ogromne dłonie przypomniało chłopakowi o nietypowej genetyce asystenta opieki nad magicznymi stworzeniami. Jego umysł spłatał mu przy tym figla, bo młody Gallagher zaczął się zastanawiać czy bycie spokrewnionym z olbrzymami sprawiało, że wszystkie części ciała były znacznie większe niż u innych czarodziejów… Cholera, próbował odsunąć tego typu myśli na bok, jako że tego faktu kompletnie nie wziął pod uwagę podczas realizacji swojego planu. Wolał skoncentrować się na swoim celu, na poprawie ocen i na powrocie do quidditcha. Nie wiedział, że Vin-Eurico nie przepada za tym sportem, nie pomyślał nawet o tym, że rzeczywiście może być mu niewygodnie na miotle, która raczej przystosowana była do drobniejszych posturą osób. Jeżeli zaś mowa o zdjęciu na okładce, Matt nie czuł się wcale rozproszony. Być może dlatego, że nie uważał, by połączenie kariery nauczyciela i modela było czymś niestosownym, choć niektórzy z pewnością mieli inne zdanie na ten temat. Roznegliżowane fotki mogły w końcu w jakimś stopniu podburzać autorytet członka grona pedagogicznego, więc nawet jeśli obie te prace dało się jakoś połączyć, tak zdawało się, że Meksykanin wiele ryzykuje. Zaskakujące było natomiast to, że widząc swoją podobiznę na łamach niezwykle popularnej gazety Leonardo nadal miał jakieś kompleksy. Matt nigdy by go o to nie podejrzewał, bo czy fakt, że jego kariera jako modela tak się rozwijała nie był właśnie potwierdzeniem tego, że mężczyzna nie musi się martwić o swój wygląd? Z drugiej strony, Leonardo miał przez to więcej okazji do tego, by doszukiwać się na swoich fotografiach pewnych niedoskonałości, a na dodatek jego kompleksy mogły wynikać również z innych powodów, o których młody Gallagher niewątpliwie nie miał zielonego pojęcia.
Zabawne było to, że Vin-Eurico oczekiwał ze strony ślizgońskiego chłopaka jakiegoś żartu. Uczniowie i studenci zdolni byli jednak do przeróżnych kawałów, więc wyglądało na to, że mężczyzna zdążył już do swojej pracy przywyknąć. Tyle że Matthew mówił śmiertelnie poważnie i na to chyba Leonardo nie był jednak do końca przygotowany. Świadczył o tym donośny śmiech i rzucone gdzieś pomiędzy nim słowa, których Gallagher nie miał prawa zrozumieć, jako że nie znał się na meksykańskim slangu. Chłopak musiał chwilę poczekać na właściwą odpowiedź i musiał przyznać, że tak jak przewidywał różne scenariusza, tak słowa nauczyciela kompletnie zbiły go z tropu; szczególnie w połączeniu z tym szerokim uśmiechem rozmówcy. Matt zmrużył oczy, nie będąc pewnym czy w jego wnętrzu dominuje aktualnie poczucie zakłopotania czy może urażenia. Ktoś tu ewidentnie nie wierzył w jego możliwości, tylko czy nie miał przypadkiem racji?
- Chyba nie jest pan do końca sprawiedliwy. – Odezwał się z niemałym opóźnieniem, próbując zebrać swoje myśli i opanować nagły skok adrenaliny. W jego głowie to wszystko wydawało się łatwiejsze. – Prawdę mówiąc myślałem bardziej o wybitnym. Myśli pan, że mnie na to nie stać? – Dodał zaraz, a na jego twarzy znów pojawił się ten zalotny uśmiech. Co prawda nie był już tak śmiały i pewny siebie jak na początku tej rozmowy, ale stwierdził, że w takim układzie musi chociaż „dowyglądać” i w ten sposób ukryć ewentualne wątpliwości. Przecież nie mógł przyznać Leonardo racji, bo wtedy już kompletnie by się pogrążył. Musiał walczyć o swoje, nawet jeśli oznaczało to w tym momencie robienie dobrej miny do złej gry.
- No bo chyba nie wystawia pan oceny zanim przeczyta pan wypracowanie, prawda? – Wpadł na świetny pomysł, odwracając tym samym kota ogonem. A co, skoro Vin-Eurico chciał go jakoś wkopać, to najlepiej było odwdzięczyć się tym samym, sprawiając że to on będzie musiał się tłumaczyć.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Maj 24 2019, 11:26;

Pokrewieństwo z olbrzymami z pewnością skutkowało zmianami w różnych aspektach życia, o czym Leonardo przekonał się niejednokrotnie. Najbardziej oczywisty był, rzecz jasna, wygląd - z dużym naciskiem na wzrost. Mało kto nie miał problemu z zadzieraniem głowy podczas rozmawiania z Meksykaninem... i wszyscy niezmiernie się dziwili kiedy do nich docierało, że sam Leo w domu rodzinnym czuje się prawdziwym maleństwem. W końcu bycie ćwierćolbrzymem oznacza, że któreś z jego rodziców jest półolbrzymem... sporych mężczyzn tam nie brakowało. Inną sprawą była też siła, o którą ludzie Leo posądzali i tutaj już ciężko było temat rozwinąć, bowiem dokładnych badań nikt nie robił. Vin-Eurico trenował i być może krew olbrzymów pomagała mu na szybsze osiągnięcie niebywałych rezultatów, ale równie dobrze mógł być to skutek jego ciężkiej pracy. O odporności nigdy nie myślał, do momentu, w którym nie przydarzył się bolesny wypadek. Gdy ciężki bęben spadł Gryfonowi na plecy, uzdrowiciele śmiało stwierdzili, że prawdopodobnie ocaliły go tylko nietypowe geny.
Raczej mało kto się bezpośrednio dopytywał jakie inne "drobiazgi" mogły zmienić się ze względu na pokrewieństwo z tymi wielkimi stworzeniami... chociaż Leo był niemal pewny, że niejednokrotnie używał tego jako tekstu na podryw.
Duszony śmiech sprawił, że ramiona mężczyzny zatrzęsły się nieznacznie, podczas gdy uśmiech tylko się poszerzył. Żaden dźwięk się już jednak nie wyrwał i powoli powaga zaczęła dominować. Meksykanin naprawdę liczył na to, że to są żarty, a teraz... teraz Matthew szedł w zaparte i wcale się nie wycofywał. Wychodziło na to, że faktycznie przeprowadzają rozmowę w taki sposób, jakby conajmniej propozycja studenta miała szansę zostać zaakceptowaną.
- Och, oczywiście, że nie. - To w gruncie rzeczy było całkiem smutne, że Gallagherowi mogło przejść przez myśl, że Leonardo się zgodzi. Jaką asystent musiał mieć reputację... - Ale kiedy czyta się dużo wypracowań to w pewnym momencie jest się w stanie już na pierwszy rzut oka zobaczyć, że po którymś nie można spodziewać się niczego wielkiego. Muszę przyznać, że w niektórych tematach oceniam dość surowo... - Potrząsnął głową, nie dowierzając własnym słowom. Teraz to już ciężko stwierdzić kto faktycznie się pogrążał. - Aż tak ci zależy na tej ocenie, Matt? - No, pogadali sobie, ale sztuczne uprzejmości były tutaj bardzo niepotrzebne. Nazywanie go "panem" sprawiało, że rozmowa stawała się jeszcze bardziej niestosowna.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Maj 24 2019, 11:49;

Nie było w świecie czarodziejów wielu źródeł traktujących o olbrzymach czy osobach z nimi spokrewnionymi. O takich oczywistych rzeczach jak ich wzrost wiedział chyba każdy, ale jeśli próbowało się bardziej zgłębić temat, trudno było znaleźć odpowiednie informacje. Trzeba było chyba samemu urodzić się w takiej rodzinie albo mieć styczność z pół czy ćwierćolbrzymem, żeby dowiedzieć się jak jest naprawdę. A jak się okazywało, nawet Leonardo nie był pewien, jakie dokładnie wady lub korzyści niesie za sobą jego przypadłość. Wydawać by się mogło, że idzie za tym jakaś większa siła lub wytrzymałość, ale czy ciężko trenując, można było osiągnąć podobne efekty? Młody Gallagher przypuszczał, że sama genetyka dawała pewne predyspozycje, ale samorozwój był w tym zakresie równie istotny. W kwestii innych drobiazgów… cóż ta wiedza pozostawała dla Matta tajemną, choć gdyby tak jak Vin-Eurico był ćwierćolbrzymem, prawdopodobnie sam skorzystałby z dobrodziejstw tego stanu i wykorzystywał go jako tekst na podryw. Szkoda byłoby zmarnować taki potencjał, czyż nie?
Ślizgon rzeczywiście szedł w zaparte, uważając że i tak będzie to lepsze rozwiązanie niż strachliwe wycofywanie się ze swoich wcześniejszych propozycji. Po tonie mężczyzny, jak i jego słowach, zdawał sobie już jednak sprawę z tego, że jego plan raczej spłonął na panewce. Jak się z tym czuł? Właściwie chyba trochę żałował, bo nie ukrywał, że Meksykanin jest atrakcyjnym gościem, choć z drugiej strony nie było tego złego co by na dobre nie wyszło. Gdyby faktycznie zrealizował się ten scenariusz, chyba byłoby trochę niekomfortowo. A tak, przynajmniej sprawił, że Leonardo zaczął się gubić w swoich zeznaniach i też się nieco pogrążył, a jego ostatnie pytanie niejako dawało jeszcze Gallagherowi szansę na to, że poprawi tę nieszczęsną ocenę, co jednak było jego nadrzędnym celem. Teraz mógł się jedynie zastanawiać w jaki sposób. Oby Vin-Eurico nie kazał mu po prostu pisać tego wypracowania od początku.
- Zależy. – Westchnął ciężko, a jego wzrok samoistnie skierował się na przeróżne zdjęcia z podobiznami boiska czy konkretnych zawodników quidditcha z różnych lat. Limier naprawdę zebrał w swoim gabinecie pokaźną kolekcję.
- Jak mnie wyrzucili z drużyny quidditcha, to powiedzieli, że będę mógł wrócić jak nic znowu nie nawywijam, poprawię swoje oceny i będę aktywniej uczestniczył w życiu szkoły. – Zaczął wyjaśniać Leonardo swoją sytuację, zastanawiając się nad tym czy nie ryzykował zbyt wiele, wychodząc do niego wcześniej z taką propozycją. Gdyby Vin-Eurico powiedział o tym Swannowi czy innemu profesorowi, mógłby mieć naprawdę przerąbane. Wierzył jednak w to, że mężczyzna uzna jego zachowanie za żart i zostawi je dla siebie. Dzieliła ich w końcu niewielka różnica wieku, nawet to „pan” jakoś trudno przechodziło przez gardło, ale jednak Leonardo był członkiem grona pedagogicznego i Matt wolał wyrażać się do niego z należnym mu szacunkiem.
- Zapisałem się już na wiele kółek, w tym kółko fanów fauny, ale z ocenami mam sporo do nadrobienia. No i nie będę ukrywał, że wolę jakieś praktyczne zajęcia niż wypracowania. – Kontynuował swój wywód, licząc na to, że Vin-Eurico zapomni o tym głupim pytaniu i pomoże mu jakoś podnieść jego wyniki w nauce. – To co, może dałoby radę jakoś poprawić ten Okropny? – Zapytał wreszcie, tym razem oczekując już na propozycję ze strony asystenta opieki nad magicznymi stworzeniami. Jego pomysł nie był najlepszy, więc stwierdził, że chyba nie powinien się wychylać z kolejną propozycją.
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Maj 24 2019, 12:37;

Był w stanie zrozumieć zamiłowanie do sportów. Bądź co bądź, ogromną miłością darzył MMA i surfing - swego czasu naprawdę wiele by zrobił, żeby tylko nie stracić możliwości szlifowania swoich umiejętności w tym zakresie. Kiedy więc opadły już emocje związane z nietypową propozycją, Leo mógł rzeczywiście zastanowić się nad sensem tej całej sprawy. Ciężko mu było co prawda zapomnieć o ofercie Gallaghera, ale przynajmniej wyjaśnili sobie, że spełnienie jej jest raczej niewykonalne. Nie zmieniało to faktu, że Meksykanin czuł się nieco nieswojo i miał wrażenie, że kiepsko poradził sobie z sytuacją - czy nie byłoby bardziej pedagogicznie, gdyby jakoś subtelniej chłopakowi odmówił? Prawdę powiedziawszy, Leo za czasów szkolnych znany był z tego, że się puszczał miał mnóstwo partnerek i ogólnie wypalenie z takim tekstem raczej nie powinno nikogo zaskakiwać...
Najgorsze w tym wszystkim było to, że gdyby spotkali się poza Hogwartem, to Leonardo chętnie by się z Mattem umówił. Ślizgon był przystojny i ten jego zawadiacki uśmiech był szalenie uroczy; chyba nikt nie mógłby się oprzeć dołeczkom w policzkach. Różnica wieku nie była taka drażniąca, a Vin-Eurico do szczególnie wybrednych nie należał, chętnie oddając się jednorazowym przyjemnościom. Sprawę utrudniała praca asystenta nauczyciela, która wymuszała jakąś tam przyzwoitość. Nie wypadało sypiać z byle kim... a już z pewnością nie na takich warunkach, jakie Matthew podyktował na początku rozmowy.
- Praktyczne zajęcia... - Doskonale rozumiał. Teoria była największą nogą takich narwańców, więc nie było ciężko wyobrazić sobie sytuacji, w której wypracowania drastycznie pogarszały średnią ocen. Leo przez chwilę poczuł się bardzo nieswojo i pewnie można było to zauważyć; poruszył się niespokojnie i poprawił jakieś papiery, które i tak siedziały krzywo. Miał w ogóle taką władzę, żeby chłopakowi oceny poprawiać? Mógł kombinować, robić z siebie taki autorytet? Nie miał pojęcia, czy mu się potem nie oberwie, ale... Swann zostawiał mu wolną rękę z tak wieloma sprawami...
- Nie mogę zmienić tamtej oceny, ani jej usunąć. - To byłoby niesprawiedliwe, plus nie przeszłoby niezauważone. Na coś takiego Leo nie mógł sobie pozwolić i przynajmniej tutaj miał pewność. Przeczesał palcami włosy, wypuszczając powietrze z cichym świstem. Chciał pomóc, no... widział, że Gallagher jest raczej zdesperowany w tej kwestii i miał ogromną nadzieję na wymyślenie czegoś, co pozwoli im uniknąć wykonania planu A. - Ale mogę ci dać dodatkowe zadanie. - Wskazał na spore akwarium stojące za kanapą, w którym siedziało niewielkie stworzenie. - Swann chciał przeprowadzić lekcję o langustnikach ladaco, ale ten biedak się ostatnio strasznie rozchorował i musieliśmy go oddzielić od reszty. Przydałoby się go nakarmić i wyczyścić akwarium, więc jeśli masz chwilę, to chętnie nagrodzę pomoc dobrą oceną.
Pewnie większość nauczycieli skłaniałaby się w stronę kary za samą bezczelność, jaką się Gallagher wykazał. Na szczęście Leo na własnej skórze przetestował skutki robienia z siebie głupka, a przy okazji doceniał oddanie sprawie.

Jeśli zdecydujesz się na wykonanie zadania, rzuć kostką! A jeśli opiszesz wykonywanie zadania na minimum 2000 znaków, będzie można wykorzystać to jako post samonauki.
1, 2, 3 - Coś poszło nie tak podczas karmienia. Może się rozproszyłeś, a może sam langustnik był tak niespokojny? Tak czy inaczej, zamiast ugryzienia serwowanej mu szczętki, stworzenie zasadziło się na twoją dłoń. Dorzuć kostką, żeby zobaczyć ile potrwa pech*: 1 i 2 to jeden dodatkowy wątek, 3 i 4 to dwa dodatkowe wątki, 5 i 6 to trzy dodatkowe wątki.
4, 5 - Jedyny problem, jaki napotykasz, to ucieczka kilku szczętków - wyjątkowo ruchliwej przekąski langustnika. Znalezienie takiego potworka w nogawce raczej nie jest niczym przyjemnym, ale z pewnością dasz sobie radę i opanujesz sytuację... z pomocą Leo.
6 - Idzie ci pięknie, homaropodobny jest zadowolony, a akwarium lśni czystością. Najwyraźniej można uczciwie zapracować na Wybitnego!

*pech wywołany przez langustnika ladaco możemy rozumieć dość szeroko, ale z pewnością duży nacisk trzeba kłaść na to, że wszelkie rzucanie zaklęć nie idzie tak, jak powinno! Reszta jest bardziej dowolna, ale będę pilnować...
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Maj 24 2019, 13:13;

W przypadku Matta powrót do drużyny nie tylko wiązał się z samym zamiłowaniem do sportu, ale i zmaganiami o przyszłą karierę. Nic więc dziwnego, że walczył o te oceny jak lew, żeby tylko móc ponownie zasiąść na miotle. Szkoda, że ostatecznie jego oferta nie została przyjęta, bo naprawdę liczył na to, że połączy przyjemne z pożytecznym. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest przystojny i chyba nie za dobrze radził sobie przez to z odmową, chociaż dzięki ciężkiej pracy nad swym charakterem i tak reagował na nią lepiej niż kiedyś. Inna sprawa, że gdyby Leonardo rzeczywiście się zgodził i oceniał jego zdolności tak skrupulatnie jak wypracowania, prawdopodobnie o ten Wybitny byłoby niezwykle trudno. Mimo że Gallagher częściej uważał bowiem mężczyzn za atrakcyjniejszych, tak w przeszłości wiązał się zwykle z dziewczętami. Jego jedyna relacja z chłopakiem trwała niestety wyjątkowo krótko i nie doszło do niczego poważniejszego; partner go rzucił, kiedy zorientował się, że Matt nie miał wówczas jeszcze skończonych siedemnastu lat. W relacjach męsko-męskich brakowało mu chyba jeszcze śmiałości i doświadczenia. Może to jednak i lepiej, że Ślizgon nie znał myśli Vin-Eurico. Pewnie wyrzucałby sobie wtedy tę głupkowatą propozycję, myśląc o tym czy gdyby zagaił do niego poza szkołą, to jednak udałoby im się umówić. Może Leonardo jako ten starszy i bardziej doświadczony nauczyłby go czegoś przydatnego i dał kilka wskazówek. A tak… Mógł się jedynie cieszyć, że asystent opieki nad magicznymi stworzeniami nie zrobił z tego afery, a co więcej chciał mu nadal pomóc w poprawieniu tej nieszczęsnej oceny. Co prawda nie miał prawa zmienić poprzedniej, ale zaproponował mu inne zadanie, i to idąc mu na rękę, praktyczne. Pech chciał, że trafił akurat na langustnika lacaco. Oj tak, pech to dobre słowo. Tak jak uwielbiał opiekę nad magicznymi stworzeniami, tak akurat tego zwierza wolałby uniknąć. Nie miał jednak innego wyjścia jak po prostu zgodzić się na warunki postawione przez jego rozmówcę.
- Jestem gotowy do pracy. – Oznajmił z wyjątkowym wręcz entuzjazmem, licząc na to, że wszystko pójdzie po jego myśli. Nawet langustniki były lepsze niż kara za bezczelność, kolejny szlaban i niemożność powrotu do drużyny. Chłopak podszedł więc do wskazanego przez Leonardo akwarium, próbując sobie najpierw przypomnieć jak najwięcej informacji o ladaco. Z tego przedmiotu był nawet niezły, więc od razu zidentyfikował stworzenie jako pochodzące z górzystych terenów Europy, ale to nie pomagało mu jeszcze w wykonaniu zadania. Najważniejsze w tym momencie było to czym żywią się langustniki, bo w gabinecie znajdowało się na pewno mnóstwo pojemników z różnego rodzaju pokarmem. Musiał wyciągnąć więc z pamięci fragmenty podręcznika, który o dziwo przeczytał i nawet wiele z niego zapamiętał, ale było to dość dawno temu, więc potrzebował chwili. „Langustniki ladaco żywią się małymi skorupiakami, ale nie pogardzą też większą zdobyczą” – niemal zacytował w myślach odpowiednie zdanie, a następnie poszukał skorupiaków, by zabrać się za swoją pracę. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że jest ona wyjątkowo ryzykowna. Ukąszenie tych magicznych zwierzaków może i nie było śmiertelne, jednak wiązało się z niezwykle nieprzyjemnymi konsekwencjami. Żałował więc, że nie wziął ze sobą żadnych rękawic ochronnych. Pomyślał, że może powinien poprosić Leonardo o takowe, ale zaraz z tego zrezygnował. Nie chciał, żeby ten wziął go za jakąś tanecznicę, której przeszkadza rąbek u spódnicy. Jeżeli chciał dostać ten wybitny, musiał pokazać, że wie jak ugryźć temat i nie potrzebuje zbędnego osprzętowania, by poradzić sobie z langustnikiem ladaco. Wziął więc głęboki oddech, czując jak kropelka potu spływa po jego skroni, a zaraz po tym wyciągnął schorowany okaz z jego domostwa. Starał się być przy tym ostrożny, zyskać zaufanie stworzenia, by nie sprawiło mu ono żadnej niemiłej niespodzianki. Trzymając coś podobnego do homara w jednej dłoni, drugą sięgnął po szczętki i powolutku przysunął jednego ze skorupiaków do swojego pupila. Sęk w tym, że chyba nie przypadł mu do gustu. Langustnik nawet nie zwrócił uwagi na swój obiadek, a zamiast tego urżnął go w dłoń, przez co Matthew mimowolnie jęknął z bólu. No szlag jasny by to trafił.
- Nic się nie stało! – Wyprzedził ewentualne uwagi Vin-Eurico, bo nie zamierzał się z tego powodu poddawać. Odłożył na moment langustnika ladaco na bok, chcąc zabrać się za uprzątnięcie jego akwarium. Zważywszy jednak na wcześniejsze ukąszenie, nie było to rozsądne posunięcie. Zanim w ogóle sięgnął nawet ręką do akwarium, wyłożył się jak długi, potykając się o zagięcie dywanu.
- Kurwa mać. – Przeklął cicho, choć prawdopodobnie niezbyt cenzuralne słowa dotarły do uszu Leonardo. Nie było to może odpowiednie zachowanie, ale nie oszukujmy się, chyba każdy na jego miejscu zareagowałby podobnie. Próbował podnieść się z dywanu i stanąć na równe nogi, ale mimo że mu się to udało, nie obyło się bez kolejnych strat. Matthew złapał się bowiem za stojący nieopodal mebel, a kiedy omsknęła mu się ręka, zrzucił na podłogę prawie wszystkie szczętki. W tym momencie chłopak zaczął się już domyślać, że nie ma szans na to, by ukończył poprawnie zlecone mu przez asystenta profesora Swanna zadanie. Spojrzał więc na niego przepraszającym wzrokiem, mając nadzieję na to, że jego próba poprawy oceny nie skończy się ostatecznie jakimś szlabanem i utratą cennych dla Slytherinu punktów.

Kostki: 3, 3 (szkoda, że to nie łapanie znicza)
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Maj 24 2019, 21:52;

Początkowo jeszcze zastanawiał się, czy przypadkiem rzucenie Mattowi takiego wyzwania to nie jest przesada... ale langustnik był spokojnym osobnikiem i nic złego nie powinno się wydarzyć. Zresztą, o tych stworzeniach niejednokrotnie prowadzone były lekcje i ciężko byłoby nie mieć o nich pojęcia. Leo szybko doszedł do wniosku, że nic złego się nie wydarzy, a chłopak w banalny sposób uzyska pozytywną ocenę, na której tak mu zależało. Sam asystent mógł w tym czasie powrócić do układanych wcześniej sprawdzianów, być może jeszcze nieco rozkojarzony frapującymi go myślami o propozycji Ślizgona. Coś w tym było bardzo gryzącego, że tak porzucili temat i Leonardo nie wiedział czy oficjalnie uznawać to za żart, czy... czy jakoś wrócić do tematu, żeby Gallagher nie myślał sobie, że może takie akcje odstawiać?
Ostatecznie tylko zaplamił jeden pergamin, niestety wcale nie zastanawiając się nad pytaniem odnośnie hipogryfów. Uniósł tylko głowę z zaskoczeniem, kiedy nagle dotarł do niego jęk studenta; nie było to szczególnie adekwatne, biorąc pod uwagę wokół jakich myśli lawirował niezbyt przyzwoity umysł Meksykanina.
Widok Matta z langustnikiem w ręku był szczerze rozbrajający. Vin-Eurico nie miał pojęcia czemu chłopak w ogóle go podnosił, czemu postanowił go odłożyć...
- Czekaj, czekaj - wymamrotał, szukając różdżki pośród biurkowego bałaganu. Znalazł ją, ale wychowanek Slytherinu i tak już leżał na podłodze, klnąc podczas niewątpliwie nieprzyjemnego upadku. Asystent drgnął mimowolnie, w pierwszej chwili myląc przebiegającego obok skorupiaka z jakimś, o zgrozo, pająkiem. Ogarnął się, szybkim Chłoszczyść doprowadzając akwarium do idealnego stanu. Przelewitował tam porzuconego langustnika. - Nie ruszaj się chwilę - dodał, próbując wyłapać wszystkie szczętki. Dwa przelewitował, jednak zaraz wyszło na to, że nie jest to zbyt poręczne - chociaż przynajmniej langustnik otrzymał swoje pożywienie. Leonardo zanurkował pod biurko, już gołymi rękoma chwytając skorupiaki.
- Ugryzł? - Ciężko było uwierzyć w takiego pecha... Gryfon przykucnął obok rozłożonego fana quidditcha, a następnie chwycił go za rękę. Na to ugryzienie wystarczyło proste Vulnus alere, ale to nie ranka stanowiła największy problem. - Czeka cię trochę pecha... ale przynajmniej dostaniesz Powyżej Oczekiwań. Bo ten chaos... no, on z pewnością przerósł moje oczekiwania... - Westchnął z rozbawieniem i miał jeszcze coś dodać, kiedy dostrzegł skorupiaka przemykającego po Mattowej nodze, prosto w stronę nogawki.
Czyli ktoś tutaj był chętny do zajrzenia w czyjeś spodnie!
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPon Maj 27 2019, 19:54;

Lekcje o lanugstnikach rzeczywiście były prowadzone, a i sam Matthew interesował się opieką nad magicznymi stworzeniami, więc wiedzę teoretyczną na ich temat posiadał. Tylko czy ten osobnik rzeczywiście był tak spokojny jak wydawało się asystentowi Swanna? Leonardo miał z pewnością znacznie więcej doświadczenia, a wyglądało na to, że praktyka znacząco różniła się od treści wypisywanych w szkolnych podręcznikach. Kto wie, być może młodemu Gallagherowi przeszkodziły również w wykonaniu zadania stres i rozkojarzenie spowodowane wcześniejszym tematem rozmowy. Czy dziwne było to, że został on niejako urwany w połowie, pozostawiony bez większego komentarza? Niewykluczone, że Vin-Eurico powinien obdarzyć go jeszcze jakąś umoralniającą przemową, co nie zmienia faktu, że Mattowi nie była ona tak naprawdę potrzebna. Chyba sam zrozumiał, że nie była to stosowna propozycja, kiedy tylko wypowiedział ją na głos. Szedł w zaparte wyłącznie dlatego, że po prostu głupio było mu się już wówczas wycofać.
Wracając jednak do opieki nad langustnikiem ladaco, zdecydowanie nie poszła ona Ślizgonowi najlepiej. Chłopakowi nie przyszło do głowy, żeby podać stworzeniu jedzenie chociażby za pomocą Wingardium Leviosa. Nie musiałby wtedy własnoręcznie wyciągać zwierzęcia z akwarium i nie narażałby się tym samym na groźne ukąszenie. No tak, plan idealny, szkoda tylko, że pomyślał o nim dopiero po swej sromotnej porażce. Na wszystko to, co wydarzyło się chwilę później nie do końca miał już wpływ. Padł ofiarą langustnika, a co za tym idzie, czegokolwiek się tylko zaczepił, musiało skończyć się tragicznie. Co gorsza Matthew zdawał sobie sprawę z tego, że taki felerny pech może potrwać jeszcze dłuższy czas, co niewątpliwie utrudni mu codzienne życie. A to tylko jedna z możliwych konsekwencji. W końcu nadal nie wiedział czy uda mu się poprawić ocenę czy może w ogóle wyjdzie z gabinetu z ujemnymi punktami dla swojego domu. Słabo.
- Niestety… – Westchnął ciężko, kiedy Leonardo chciał się upewnić z czym ma do czynienia. Asystent profesora zareagował szybko, z trzeźwym umysłem, uprzątając nie tylko pozostawiony po Gallagherze bałagan, ale i samo akwarium. Zajął się także jego ręką, wykorzystując do tego jedno z zaklęć leczniczych. Rana zniknęła, ale nie oszukujmy się, że ona była tutaj akurat najmniej dotkliwym ze skutków.
- Uff, dziękuję. – Odetchnął z ulgą, kiedy Vin-Eurico mimo całego zamieszania postanowił wpisać mu do dziennika Powyżej Oczekiwań, co znacząco wywindowało jego średnią z opieki nad magicznymi stworzeniami. – No i muszę przeprosić za ten bałagan. To były sekundy… nie zdążyłem zareagować. – Dodał zaraz, tłumacząc się z tego, dlaczego w ogóle dał się ugryźć temu piekielnemu skorupiakowi. Nie sądził, że to jeszcze nie koniec jego koszmaru. Kiedy tylko się podniósł, poczuł bowiem jak coś chodzi po jego nodze…
- Cholera, mam coś w spodniach! – Teraz to już spanikował, bo akurat tego czy drugie ukąszenie skorupiaka dubluje ewentualnego pecha sam już nie był pewien. Nerwy wzięły nad nim górę, przez co instynktownie zaczął trzepać materiałem nogawki na wszystkie strony, próbując nieudolnie wypędzić stworzenie. Pewnie najrozsądniej byłoby zrzucić portki w dół, ale paradowanie w samej bieliźnie przed Leonardo byłoby wyjątkowo niekomfortowe, szczególnie zważając na ich uprzednią rozmowę…
Powrót do góry Go down


Leonardo O. Vin-Eurico
Leonardo O. Vin-Eurico

Absolwent Gryffindoru
Wiek : 28
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : Ok. 222cm
C. szczególne : Wzrost; blizny na udzie i łopatce; umięśniony
Dodatkowo : animag (grizzly)
Galeony : 4467
  Liczba postów : 2204
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13793-leonardo-ovidio-vin-eurico#365517
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13807-love-letters#365644
http://czarodzieje.forumpolish.com/t13804-leonardo-ovidio-vin-eurico#365640
https://www.czarodzieje.org/t18322-leonardo-o-vin-eurico-dzienni
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptySro Cze 05 2019, 11:28;

Leonardo był znany ze swojego spektakularnego pecha, który objawiał się na wiele różnych sposobów. Prawdę mówiąc, sam nawet nie obawiał się opieki nad langustnikiem ladaco, bowiem co to stworzenie byłoby w stanie zrobić, do czego sam Meksykanin nie zdołałby doprowadzić? Rozumiał zatem powagę problemu, który napotkał Matthew i chyba najzwyczajniej w świecie zrobiło mu się szkoda tego zdesperowanego Ślizgona. Leo był też w stanie przyjąć winę na siebie, bo jednak nie dał chłopakowi żadnych wskazówek i odgórnie uznał, że ten posiada odpowiednie umiejętności, aby zająć się magicznym skorupiakiem. Nie wziął pod uwagę żadnych innych czynników i oczekiwał jedynie krótkiej chwili spokoju, podczas której opracuje plan przekazania Gallagherowi wysokich wartości szlachetnego postępowania. Musiał to wymyślić, bo przecież się na tym za cholerę nie znał.
Tak czy tak, ocena się należała za samo zaangażowanie.
- Nie ruszaj si- no tak też moża - wymamrotał, poniekąd rozumiejąc reakcję Matta, bazującą na szczerym przerażeniu. Leo zapewne tańczyłby jeszcze żałośniej, gdyby w jego pobliżu pojawił się jakiś pajączek. Teraz jednak był jeszcze na tyle opanowany, żeby sięgnąć po różdżkę i zaryzykować - Drętwota na szczęście dotarła prosto w przeciskającego się pod materiałem skorupiaka. Przynajmniej z celem Gryfon nie miał problemu... Dzięki czemu jedynie przekąska langustnika stwardniała w spodniach Gallaghera.
- I guess you really won't get lucky tonight - zauważył, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. Ta sytuacja, chociaż odrobinę straszna, była niesamowicie komiczna i nieprawdopodobna. - I, Matt... Nigdy więcej takich propozycji, dobra? Staram się pracować uczciwie, a odmawianie w takich kwestiach bywa trudne... - Puścił chłopakowi oczko, a następnie odwrócił się i sprawdził, czy u langustnika wszystko w porządku. Osobnik z pewnością spokojny, ale jak widać nie dawał sobie wejść na głowę... Czy to nie była perfekcyjna wskazówka, żeby rzeczywiście wykorzystać skorupiaki podczas jakiejś lekcji? Nawet tej dla starszych, którzy niby już wszystko wiedzą...
- Dobra, chyba nic się nie stało... I nie przepraszaj, tak w ogóle. Zdarza się.
Powrót do góry Go down


Matthew C. Gallagher
Matthew C. Gallagher

Student Slytherin
Rok Nauki : III studencki
Wiek : 24
Czystość Krwi : 50%
Wzrost : 178
C. szczególne : zawadiacki uśmiech, podczas którego jego prawa brew zawsze unosi się nieco wyżej niż lewa; dołeczki w policzkach
Galeony : 1345
  Liczba postów : 1054
https://www.czarodzieje.org/t17284-matthew-c-gallagher
https://www.czarodzieje.org/t17286-matthew-c-gallagher#484354
https://www.czarodzieje.org/t17285-matthew-c-gallagher#484235
https://www.czarodzieje.org/t18302-matthew-c-gallagher-dziennik
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptySro Cze 05 2019, 21:10;

Nie znał Leonardo na tyle, by potwierdzić jego teorię o wiecznym pechu. Właściwie spotykał go tylko na lekcjach opieki nad magicznymi stworzeniami, więc nie miał pojęcia jaki mężczyzna jest w życiu prywatnym i jak sobie radzi. Jeśli jednak ktokolwiek musiałby się zmagać na co dzień z efektem wywoływanym przez ukąszenie langustnika ladaco, Matthew niewątpliwie by temu komuś współczuł. On ledwie został ugryziony i już miał dosyć… a zdawał sobie sprawę z tego, że czeka go naprawdę trudny okres. Starał się jednak na swój los nie narzekać, bo jego wizyta w gabinecie Swanna mogła zakończyć się o wiele gorzej. Okazało się natomiast, że Vin-Eurico nie tylko nie zamierza o jego niemoralnej propozycji nikomu mówić, a jeszcze postanowił mu pomóc w poprawie oceny. Inna sprawa, że nie przekazał mu żadnych wskazówek co do zleconego zadania, ale nie oszukujmy się, młody Gallagher niby posiadał odpowiednią wiedzę, ale chyba sam jakoś się w tym wszystkim pogubił. Wyszło jak wyszło i teraz nie było sensu płakać nad rozlanym mlekiem.
Również ta jego pełna paniki reakcja była prawdopodobnie nieco nieadekwatna do sytuacji, ale po ukąszeniu przez langustnika Ślizgon był jeszcze bardziej wyczulony na zwierza wałęsającego bez zgody po jego nodze. Mimo że znał wiele zaklęć, w tym momencie miał jakąś zaćmę i nie miał zielonego pojęcia jak poradzić sobie z zaistniała sytuacją. Na szczęście na ratunek przybył mu Leo, który rzucił na skorupiaka Drętwotę. No tak, to było takie proste… Z drugiej strony należało mu oddać szacunek za precyzję, bo prawdę mówią Matt nie był pewien czy przypadkiem nie trafiłby samego siebie. Cóż, pech zaczął go już powoli prześladować, więc może lepiej, że nie próbował.
- Yhh – Westchnął głośno w odpowiedzi na wesołkowaty komentarz asystenta opieki nad magicznymi stworzeniami. Nie dziwił się jednak wcale temu, żeby było mu do śmiechu. Gdyby sam nie padł ofiarą tak przeklętego urazu, pewnie by mu zawtórował. No nic, przynajmniej mógł już wytrzepać z nogawki swoich spodni porażonego skorupiaka, co zawsze było jakiś małym (ale nadal!) pocieszeniem.
- Nie wątpię. – Tym razem panu Vin-Eurico udało się nawet wywołać uśmiech na twarzy młodzieńca, bo czy to nie brzmiało jak komplement? Że trudno było mu odmówić mimo wydźwięku jego propozycji? Nie chciał się jednak, rzecz jasna, jeszcze bardziej wkopać, więc zaraz przybrał poważniejszą minę.
- Oczywiście. Żadnych takich propozycji. – Odpowiedział z ręką na sercu, jakby przysięgał na ojczyznę, chociaż zastanawiał się czy czasem nie zaprosić kiedyś Leonardo na drinka, oczywiście w kompletnie innych okolicznościach i bez żadnych innych niemoralnych propozycji. W końcu wspólny drink to jeszcze nie grzech, skoro obaj byli pełnoletnimi czarodziejami. Postanowił jednak odłożyć to w czasie, bo tego dnia nie wypadało mu już nic więcej mówić.
- Jak w quidditchu. Nawet najlepszym zawodnikom. – Przyznał mu rację, starając się aż tak nie przejmować swoją porażką. – W każdym razie dziękuję za wyrozumiałość i możliwość poprawienia tej oceny. Do zobaczenia na lekcji. – Dodał na pożegnanie, zastanawiając się czy aby to ukąszenie nie było zbyt słabe i czy wcześniej sam nie wmówił sobie tego pecha. Wszystko wydawało się bowiem w porządku, przynajmniej do momentu, w którym przekraczał próg pomieszczenia. Oczywiście musiał uderzyć się mocno drzwiami, a przez to przez kilka kolejnych dni jego ciało przyozdabiały sporawe sińce przechodzące od koloru żółtego aż do fioletu.

zt.
Powrót do góry Go down


Julia Brooks
Julia Brooks

Absolwent Ravenclawu
Wiek : 22
Czystość Krwi : 25%
Wzrost : 170
C. szczególne : grzywka, tatuaże, pedantyzm, wisiorek z osą, pierścień działania na palcu,pachnie lawendą
Dodatkowo : (ex)Kapitanka Krukonów
Galeony : 1554
  Liczba postów : 4966
https://www.czarodzieje.org/t19470-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19475-julia-brooks
https://www.czarodzieje.org/t19471-julia-brooks#576533
https://www.czarodzieje.org/t19697-julia-brooks-dziennik#589978
Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8




Gracz




Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier EmptyPią Cze 10 2022, 15:32;

Do Limiera szła jak na ścięcie, czy niechętnie. Co prawda lubiła Profesora i nawet go podziwiała, bo był niegdyś świetnym zawodnikiem, ale nie chciała z nim spędzać więcej czasu, niż to było konieczne. Przyjść na trenin i dać się obrażać to jedno, ale bycie z nim sam na sam? Wątpliwa przyjemność. Mimo to jej pragnienie stworzenia własnej miotły zwyciężyło i teraz Krukonka stała pod drzwiami nauczyciela miotlarstwa. Odetchnęła głęboko, przeżegnała się w duchu, zapukała.

- WEJŚĆ.[/b] – Dobiegło z drugiej strony. Julka nacisnęła klamkę i niepewnie weszła do środka. – Brooks. – Stwierdził przytomnie nauczyciel. Wiesz, że mam teraz przerwę, prawda?

Faktycznie na to wyglądało. Przed mężczyzną spoczywał parujący kubek z kakao oraz… puzzle, które to Limier pieczołowicie układał. Kiedy podeszła bliżej, dostrzegła, że obrazek na puzzlach przedstawia samego Limiera, z miotłą w dłoni i w szatach drużyny Pogromców Kafla. Narcyz jak się patrzy.

Dziewczyna usiadła naprzeciwko i niepewnie przedstawiła mu swoje plany dotyczące miotły.

- Ale po co? – zapytał nauczyciel, upijając z kubeczka. – Jak masz za dużo wolnego czasu, to świetnie trafiłaś. Ktoś musi pozbyć się gnomów ze szkolnego boiska.

Chociaż wizja walki z gnomami była interesująca, a profesor onieśmielający, to jednak pałkarka stanowczo wróciła do tematu.

- Bo mnie to ciekawi. Po prostu. Czy to źle? – zapytała, a odpowiedziało jej wzruszenie ramion. Z każdą minutą rozmowy nauczyciel stawał się jednak coraz bardziej przystępny. Najwyraźniej obrała odpowiednią strategię i po prostu pozwoliła opowiadać o sobie. Monolog przeciągał się w nieskończoność, ale w końcu mężczyzna skończył rozprawiać nad wyższością francuskich pałkarzy nad brytyjskimi i poruszył temat mioteł. I co tu dużo mówić, choć był bucem, to na quidditchu i miotłach znał się jak mało kto. Ba, mężczyzna wygrzebał z kuferka opasłe tomisko ze zrebrzystym tytułem: „L'art de créer des balais de course”.

- Sztuka tworzenia mioteł sportowych –wymruczała do siebie.

- A więc znasz francuski. Dobrze – Limier pokiwał głową z uznaniem, co było tak częste, jak śnieg w czerwcu. – Przeczytaj dokładnie tę książkę. Na marginesach umieściłem swoje własne przemyślenia, a z tyłu wkleiłem notes z rysunkami. Też kiedyś chciałem stworzyć miotłę idealną. I wiesz co?

- Co?

- Zrobiłem to. To chyba oczywiste? No, a teraz znikaj. I nikomu ani słowa o puzzlach.

/zt
Powrót do góry Go down


Sponsored content

Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier QzgSDG8








Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty


PisanieGabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty Re: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier  Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier Empty;

Powrót do góry Go down
 

Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Czarodzieje :: Gabinet: Ajax Swann, Lazare Limier JHTDsR7 :: 
hogwart
 :: 
Wielkie schody
 :: 
czwarte pietro
 :: 
gabinety na IV piętrze
-