Na forum chronicznie brakuje nauczycieli. Mało kto chce robić postać, którą na stałe musiałby prowadzić zajęcia. W tym celu wprowadzamy poniższych nauczycieli, którymi może pisać każdy z utworzonych im kont. Jeśli ktoś z was ma ochotę przeprowadzić dowolną lekcję, której nie ma czasu zrobić inny nauczyciel, bądź też przedmiot nie ma swojego wykładowcy, wystarczy, że wybierzecie przedmiot i odgrywając poszczególnego profesora, przeprowadzicie lekcję. Przedmioty poniżej wypisane nie są oczywiście zajęte na stałe, przez te pół-fabularne postacie, a jedynie są zrobione na zastępstwo, jeśli nikt nie prowadzi zajęć.
Każdy może zrobić lekcję lub pracę domową wypisanymi poniżej postaciami, istnieje jednak pewien wyjątek - jeśli w spisie posad dany przedmiot zajęty jest przez dwóch graczy, na skorzystanie z nauczyciela półfabularnego potrzebna jest zgoda moderacji. Lekcje będą nagradzane 1-2 punktami do kuferka autora, na wybraną jego postać. Pisząc lekcje daną postacią, należy mieć na uwadze ich odgórnie narzucone cechy. Nauczyciele nie mają swoich kart postaci, a jedynie te krótkie opisy. Zachęcamy do wcielania się w nauczycieli na dane lekcje czy prace domowe. Należy jednak pamiętać, że wszelkie inne sytuacje - takie jak interwencje czy upomnienia nauczycielskie - mogą pisać tymi postaciami tylko MG lub moderacja. Zabronione jest też rozgrywanie nauczycielami półfabularnymi prywatnych wątków! Dodatkowo, część nauczycieli półfabularnych pełni funkcję zastępczych opiekunów domów - moderacja lub MG mogą ingerować nimi w razie nieobecności fabularnych opiekunów.
UWAGA! Każdy post wstawiony z nauczyciela półfabularnego musi zostać podpisany nickiem aktywnej postaci autora, również posty w rozliczeniach punktów domów. Jedynym wyjątkiem jest rozdawanie punktów do kuferków za lekcje i prace domowe. Jeden użytkownik może prowadzić jedną lekcję i jedną pracę domową nauczycielem półfabularnym jednocześnie. Niepodpisane posty nie będą ważne z fabularnego punktu widzenia.
Użytkownikowi, który będzie w niewłaściwy sposób (niechlujnie lub niezgodnie z kanonem) prowadził zajęcia, grozi: - słowne ostrzeżenie - utrata galeonów na jego prywatnych, aktywnych postaciach
Poniższe postacie nie mają stałej rezerwacji na wizerunki! Jeśli ktoś chce zrobić bohatera z jednym z poniższych wyglądów, nic nie stoi na przeszkodzie. Prosimy tylko, aby w takim przypadku zgłosić administracji prośbę o zmianę wyglądu nauczyciela półfabularnego.
Ostatnio zmieniony przez Effie Fontaine dnia Pon Wrz 28 2015, 18:26, w całości zmieniany 8 razy
Nowa głowa Hogwartu wcale nie pojawiła się znikąd! Li Wang od zawsze wiedziała, że to właśnie w szkole odnajdzie swoje miejsce, chociaż przebyła długą drogę, by się do tego przygotować. Choć po ukończeniu edukacji spróbowała już swoich sił jako asystentka, a później nauczycielka Obrony Przed Czarną Magią, to okoliczności skłoniły ją do zmiany zawodu. Dzięki ciężkiej pracy, ambicjom i umiejętnościom, udało jej się dość szybko wspiąć po szczeblach pracy w Kwaterze Głównej Aurorów, gdzie zakochała się w prawie i porządku. Systematyczna, pewna siebie i twardo stąpająca po ziemi czarownica z różdżką traktowaną właściwie jak przedłużenie dłoni i wysoko rozwiniętą zdolnością jasnowidzenia, nigdy nie daje sobie wejść na głowę. Wzbudza respekt, a przy tym nie brakuje jej szacunku do innych ludzi. Pochodzi z niemal czystokrwistej rodziny o chińsko-angielskich korzeniach, łączy więc w sobie wschodnie oblicze opanowania i brytyjską elegancję. Jest tolerancyjna i uprzejma, ale nie akceptuje żadnej formy łamania zasad i nic nie denerwuje jej tak jak nadmierne kombinowanie, szukanie furtek w regulaminach i wybujałe usprawiedliwianie nieodpowiedniego zachowania. Dla Li bardzo ważna jest hierarchia: jako aurorka wiernie podążała za poleceniami szefa Kwatery Głównej Aurorów - przynajmniej do czasu, gdy sama nie objęła tego stanowiska. Swoim podwładnym nie pozwala na samowolkę, chce wiedzieć co się dzieje i chce móc reagować w pełni zaznajomiona z sytuacją. Tak jak kiedyś przechadzała się po Ministerstwie Magii, tak teraz często spędza czas na korytarzach Hogwartu, obserwując życie szkoły rozgrywane przed jej oczami, a nie tylko na papierze otrzymywanych od nauczycieli raportów. Jest wymagająca, ponieważ zależy jej na jak najlepszych wynikach, w które wlicza się również bezpieczeństwo i zadowolenie podopiecznych. Warto zwracać się do niej z każdym pytaniem i każdą prośbą, bo jeśli tylko wszystko będzie składało się w logiczną całość, to chętnie pomoże. Może wyglądać niepozornie, ale nic bardziej mylnego - Li nie traci opanowania w kryzysowych sytuacjach i nie odpuszcza, dopóki nie przywróci z powrotem jej wymarzonego porządku.
Hasło: wyłącznie dla moderacji || Dodatkowo: jasnowidzka || Ming-Na Wen Profil = Poczta = Gabinet
Mila Papadakis
Zaklęcia i OPCM
Czystokrwista czarodziejka grecko-walijskiego pochodzenia. Jest przebojowa, wygadana, sarkastyczna, wiecznie uśmiechnięta. Jednocześnie wymagająca i kiedy trzeba ostra, a nawet nieprzyjemna. To połączenie cech stanowi istną mieszankę wybuchową, obok której trudno przejść obojętnie. Z panną Papadakis trzeba wiedzieć, kiedy można żartować - przede wszystkim nie bawi jej igranie z ogniem, więc do wszelkich niebezpieczeństw podchodzi z niebywałą ostrożnością. Dopóki ktoś ma głowę na karku i nie pakuje się bezmyślnie w tarapaty, to może się z tą energiczną czarownicą doskonale dogadywać. Przez długi czas Mila miłość do zaklęć łączyła z miłością do niebezpieczeństwa i groźnych stworzeń. Jako treserka smoków przepracowała wiele lat w jednym z rumuńskich rezerwatów. Pamiątkę po tych czasach stanowią liczne blizny po poparzeniach, które pokrywają jej dłonie i przedramiona, a także kilka książek, pod którymi się z dumą podpisała. Wraz z upływem lat, zyskała opinię ekspertki, co zaowocowało ofertą pracy w ministerialnym departamencie Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. To w Ministerstwie Magii poznała Li Wang, a panie z marszu się polubiły. Dziś, kiedy już wiadomo, jakie stworzenia stoją za pożarami, stanowi naturalny wybór na następnego nauczyciela Zaklęć i OPCM w Hogwarcie - najważniejsze jest dla niej bezpieczeństwo, więc wiernie powtarza powiedzonko swojego ulubionego aurora: “STAŁA CZUJNOŚĆ!”. To nie oceny są dla niej najważniejsze, a sensowna dawka zdrowego rozsądku i chęci.
Estella to młoda i bardzo lubiana nauczycielka. Właściwie nawet bardziej lubiana niż szanowana, gdyż panna Vicario pozwala zwracać się do siebie per ‘ty’ i choć to raczej tajemnica (a wiadomo, że wśród uczniów nic nie pozostanie długo tajemnicą), została wyrzucona z pracy w Salem za romansowanie i deprawowanie uczniów. Oczywiście nasz dobroduszny dyrektor Hogwartu postanowił dać młodej i niedoświadczonej profesorce szansę, wszak po ostatnich skandalach chce odrobinę poprawić swoją reputację. Estella to bardzo apetyczna trzydziestojednolatka, która seksapil zawdzięcza niewątpliwie swojej orientalnej urodzie. A co do skuteczności nauczania… Cóż, to może po prostu przemilczmy, gdyż jej wyniki – w przeciwieństwie do urody – do najwybitniejszych nie należą. Nie mniej jednak na jej lekcjach nigdy nie brakuje uczniów i Ci są gotowi wstawić się za nią, gdyby tylko ktoś zarzucił, że jest złą nauczycielką, oczywiście głównie będą jej bronić przedstawiciele płci męskiej. Estella jest roześmianą sympatyczną Hiszpanką, która ma w sobie dużo luzu, może dlatego tak chętnie flirtuje z uczniami? Nigdy specjalnie nie przejmowała się zasadami, co niejednokrotnie sprowadziło na nią problemy. Całe szczęście jakimś cudem zawsze udawało się jej z nich wydostać.
O pannie Blanc krąży wiele plotek, ale jej pacjenci dziwnym trafem zawsze wychodzą z gabinetu zadowoleni. To właśnie dlatego otrzymała posadę w Salem, a ostatecznie trafiła do Hogwartu. Nikt nie rozumie wprawdzie, dlaczego Blanc zawsze zapiera się, by pracować w pojedynkę i bez zbędnych świadków. Prawda nie jest zbyt przerażająca, choć mogłaby budzić pewne wątpliwości co do kompetencji Nory. Blanc już dawno wpadła na pomysł wykorzystania swoich niezwykłych umiejętności w sytuacjach, gdy inne środki zawodzą. A czy istnieje coś lepszego od silnej wiary, że teraz już wszystko będzie dobrze? Ta młoda kobieta uważa, że nie, dlatego nie waha się przed użyciem hipnozy, by przekonać pacjenta, że blizny po zabiegu wyglądają całkiem nieźle, wcale nie będzie bolało oraz, że wszystko skończy się o wiele lepiej, jeśli nieszczęśnik wyjdzie ze skrzydła szpitalnego z szerokim uśmiechem na ustach.
Wbrew pozorom jej sposób działania wcale nie jest głupi i przez kilka lat swojej pracy wyleczyła w ten sposób kilku hipochondryków, a także bardzo często efektywnie stosowała efekt placebo. Cała ta sytuacja nie zmienia jednak faktu, że Blanc zna się na swojej robocie i przez kilka lat uczyła się pod okiem wybitnych specjalistów. Nora doskonale wie, że hipnoza nie jest lekiem na wszystko. Chociaż nie da się zaprzeczyć, że jest nieziemsko sprytna, trzeba pamiętać, że jest również wyrozumiała dla swoich pacjentów.
Niech nie zmyli Cię egzotyczna uroda tej pani. Panna Sanford jest rodowitą Brytyjką z bogatą historią anglojęzycznych przodków, w obecnych czasach, pewnie co najmniej dwukrotnie dłuższą niż co drugi uczeń w Hogwarcie, czym pewnie szczyciłaby się przy każdej możliwej okazji, gdyby tylko byłoby to w jej stylu. Alexa jest kobietą o niezwykle spokojnym charakterze i anielskiej cierpliwości. Niektórzy sądzą nawet, że jej wstrzemięźliwość od wydawania osądów już dawno przekroczyło granicę wycofania, co przy jej młodym wieku być może okaże się dla niektórych dość zaskakującym połączeniem. Wszystko to bierze się z jej, nieokreślonej bliżej, niepewności siebie, chociaż zazwyczaj nie widać po niej, aby miała jakiekolwiek problemy z akceptacją swojej osoby. Wychodzi to dopiero podczas spotkań sam na sam, kiedy to nauczycielka ledwo potrafi wybąkać z siebie po co tak naprawdę poprosiła Cię żebyś został po lekcji, obowiązkowo wgapiając się przy tym w posadzkę. Skupiona na prowadzeniu zajęć zapomina o całym świecie i poświęciwszy się mieszaniu w kociołku samym skinieniem głowy, osiąga stan idealnego skupienia, jakim zaraża swoich podopiecznych. Jej lekcje są dość… specyficzne. Profesor Sanford nigdy nie robi kłopotu, gdy uczeń zalega z oddaniem pracy domowej, ani nie terroryzuje spóźnialskich, a jednak dziwactwa, które są jej udziałem czasem potrafią bardzo zastanawiać. Kociołki w jej klasie zawsze samoczynnie się mieszają i czyszczą po skończeniu zajęć. Pergaminy po egzaminach, które notabene zdarzają się u niej niezwykle rzadko, zawsze wracają wprost na jej biurko, ułożone w zgrabny stosik bez użycia nawet jednego zaklęcia, a składniki na wywary same przylatują do stolika ucznia, gdy ten tylko o nie poprosi. Do tej pory tylko Gareth Hampson zdawał sobie sprawę z tego, jak potężną magią bezróżdżkową włada ta praktykująca dopiero w zawodzie nauczyciela kobieta, ale uczniowie nie są głupi i dość szybko zaczęli między sobą rozpuszczać na jej temat różne ploteczki. Wiele z nich niezwykle nieprawdopodobnych, lecz kilka zawierały w sobie ziarno prawdy o ogromnym potencjale magicznym tej nieśmiałej, cichej nauczycielki, jaka nigdy nie potrafi zaprowadzić porządku na swojej lekcji, a zawsze tworzy idealne eliksiry. Niemniej jednak, te opowieści rzadko kiedy okazują się być krzywdzące, wszak kto chciałby sprawiać przykrość tak delikatnej i do rany przyłóż kobiecie?
Nikt tak do końca nie wie ile lat ma profesor Fran, ale podobno niemożliwe jest ustalenie jej numerologicznej liczby urodzenia. Niektóre hogwarckie duchy zarzekają się, że za życia pobierały u niej nauki i nie sposób powiedzieć czy żartują. Chodzą nawet plotki, że Marcy miała romans z Godrykiem Gryffindorem i już wtedy była dojrzałą kobietą. Mimo tych licznych opowieści, mających poświadczyć, że profesor Fran jest długowieczna, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wyzionie ducha tu i teraz. Kiedy wolnym krokiem przemierza korytarze, wygląda jakby jej drobniutkie, przygarbione ciałko miało rozpaść się w proch i pył od samego nacisku na kamienną posadzkę. Szlaban ze starszą profesor uchodzi w szkole za jedną z najgorszych kar, jakie można dostać. Polega on zwykle jedynie na byciu częstowanym herbatnikami i earl greyem, który Marcy sama swoimi trzęsącymi się dłońmi nalewa delikwentowi z dzbanka niemal tak dużego jak ona sama, za nic w świecie nie pozwalając sobie pomóc. Większość uczniów zamiast rozkoszować się w tym czasie ciastkami, z niepokojem czeka aż staruszka zejdzie na ich oczach i zastanawia się zrobią w tej sytuacji. Kruchość profesor Fran sprawia za to, że na jej lekcjach niemal zawsze panuje absolutna cisza, jakby uczniowie nasłuchiwali, czy nauczycielka jeszcze oddycha. Spokój na lekcjach jednak nijak nie przekłada się na poziom wiedzy studentów, niestety głównie z winy profesor. Fran przez materiał przechodzi dokładnie tak, jak przez szkolne korytarze – wolniutko drepcząc. Dodatkowo nie stroni od powtarzania na okrągło jednego zagadnienia, jeżeli tylko uzna, że ktoś jeszcze czegoś nie zrozumiał. Nie stawia również uczniom niemal żadnych wymagań. Przecież te biedne dzieciaczki tyle muszą się teraz uczyć. Nic dziwnego, że nie mają czasu na prace domowe czy powtórzenie materiału. Najważniejsze, że są grzeczne i się starają.
Jeśli kiedykolwiek przyzwyczaiłeś się do przyjaznego uśmiechu nauczycielki eliksirów, teraz powinieneś o tym szybko zapomnieć. Sava Raynott jest kompletnym zaprzeczeniem wszystkiego, co przyjazne i nie omieszka wytknąć swoim uczniom każdego, nawet najmniejszego przewinienia, co też czyniła przez kilkanaście lat pracy w Salem. Raynott doskonale zna swoją wartość, którą potwierdzają dodatkowo liczne dyplomy. Kobieta nie ma jednak potrzeby przechwalania się nimi, bowiem jej niezwykłe umiejętności rozwijane latami są wystarczającym poświadczeniem wspomnianej wartości. Sava wymaga od ludzi szacunku, którym obdarza ich równie chętnie, jeśli wykazują jakikolwiek potencjał. Głupców od razu spisuje na straty. Jej celem jest wbicie do młodych głów jak największej ilości wiedzy w dziedzinie eliksirów, ma bowiem nadzieję, że kiedyś pojawi się ktoś dostatecznie godny, by ją zastąpić.
Raynott nie jest kimś, komu chciałbyś opowiadać o swoich miłosnych perypetiach przy filiżance herbaty czy też do kogo chciałbyś uśmiechać się niewinnie, by uniknąć kary. Raynott jest kimś, kogo powinieneś się bać, co też uczynisz w mniejszym lub większym stopniu. Zwłaszcza, kiedy usłyszysz historie o tym, co dokładnie robiła z uczniami Salem, którzy okazali jej niesubordynację. A mówiono nawet o ingerencjach w umysł, choć Raynott nigdy nie przyznała się do takich zdolności. Kiedy jednak ukończysz szkołę i znajdziesz się dostatecznie daleko od tej kobiety, niespodziewanie uznasz, że to z jej lekcji pamiętasz najwięcej. Nawet jeśli jej zdolność dogadywania się z innymi jest bliska zeru, jej niezwykły talent do nauczania przesuwa to wszystko na dalszy plan. Gdybyś z kolei znalazł się w dramatycznej sytuacji, uwierz, chciałbyś mieć ją przy swoim boku. Przekonali się o tym ci, którzy zostali dzięki niej pospiesznie ewakuowani z płonącego budynku w Salem. Jej zdolność do błyskawicznego planowania jest równie fascynująca, co jej inne umiejętności, o których być może jeszcze nie wiesz.
Niekiedy uczniowie zastanawiają się, dlaczego Raynott zawsze wydaje się tak bardzo nieustraszona, czy to podczas pożaru w Salem, czy wtedy, gdy za nic ma sobie najbardziej toksyczne składniki eliksirów. Niektórzy szepczą za jej plecami, że to przez wzgląd na jedno z ostatnich stadiów Kagonotrii mózgu. Ale może lepiej, żeby nie dowiedziała się od ciebie o tych... plotkach.
Hasło: - || Dodatkowo: legilimencja i oklumencja || Geena Davis Profil = Poczta = Gabinet
Amelia Hall
Mugoloznawstwo
Uważaj, by nie przestraszyć tej kruchej istotki na korytarzu. Hall jest raczej nieprzyzwyczajona do bałaganu, jakiego potrafią narobić zdziczali uczniowie czy sama magia. Chociaż w jej rodzinie pojawiło się kilku czarodziejów i kilka czarownic, kobieta zawsze wolała towarzystwo mugoli... przynajmniej dopóki mogła liczyć na mugolską posadę. Pozbawiona opcji, lecz pełna determinacji i dostatecznie dobrze obeznana ze zwykłym światem, trafiła do Salem, a po wielkim pożarze do Hogwartu. Chociaż z reguły wydaje się bardziej przestraszona od każdego, z kim ma do czynienia, lepiej nie szukać granic jej wytrzymałości. Wściekła, nie ucieknie z krzykiem, możesz mieć pewność.
Do magicznych uczniów podchodzi z dystansem, przynajmniej dopóki nie pozna ich prawdziwych intencji. Zawsze jednak, nawet jeśli stara się być ostrożna, zachowuje się niezwykle sympatycznie. Jeśli jej studenci chcą się faktycznie uczyć, jest bardziej niż zadowolona, co okazuje nadmiernym entuzjazmem. Wbrew pozorom posiada ogromną wiedzę o mugolach, którą chętnie dzieli się z innymi i to nie podczas nudnych wykładów, ale drobnych pokazów i w formie ciekawostek. A gdy ktoś naprawdę ma problem, Hall jest z pewnością odpowiednią towarzyszką do szczerej rozmowy i przyjrzenia się sprawom z nieco szerszej perspektywy, co - mimo krótkiego stażu - doprowadziło ją na stanowisko opiekuna Hufflepuffu.
Pober to postać tak bardzo tajemnicza, że aż ciekawa. Warto więc poświęcić chwilę na najbardziej istotne fakty z jej życia. Pober od dwunastego roku życia zmaga się z wilkołactwem w wyniku wypadku, o którym nie opowiada. Dzięki eliksirom jest w stanie kontrolować przemiany i normalnie funkcjonować, a dzięki samym zmianom w genach jest również zdolna opanować wiele dzikich bestii, które za nic mają sobie zwykłych śmiertelników. Uwielbia pracę ze zwierzętami, ponieważ czuje z nimi jedność, ale równie przyjazna jest dla uczniów, których czasem traktuje nawet zbyt lekko. Może to dlatego, że przed zajęciami zdarza jej się czasem popalać różne ciekawe papierosy. Drugim istotnym faktem jest jej przynależność do Wands & Skulls jeszcze podczas nauki w Salem, gdzie uczestniczyła aktywnie w sprowadzaniu i opiece nad tajemniczymi artefaktami, po cichu licząc, że znajdzie się taki, który przywróci jej całkowicie ludzką postać. Choć są to dość dawne czasy, Pober nigdy nie porzuciła nadziei i być może nieco za mocno interesuje się uczniami, których podejrzewa o posiadanie artefaktów. Zwłaszcza po katastrofie w Salem, gdy wszyscy stali się podejrzanymi. Wszystkie swoje tajemnice ukrywa jednak skrzętnie przed światem, dlatego niech ci się nawet nie zdaje, że zdołasz ją rozgryźć.
W klasie albo raczej na błoniach, które woli znacznie bardziej od zatęchłych pomieszczeń, zachowuje się, jakby stała w jednej linii z uczniami. Każdego traktuje jak swojego przyjaciela, a gdy ktoś nie chce odwzajemnić szacunku, którym go obdarza, Pober po prostu otwarcie z niego drwi. Na ogół jest szczera, przynajmniej tak długo, jak długo nikt nie pyta o jej prywatne sprawy. Co zaś się tyczy ocen, zdarza jej się kierować sympatią, a nie faktycznym stanem wiedzy studentów.
Nieoficjalne źródła podają, że w krwi tej pani zamiast leukocytów pływają ziarenka kawy. Po jednym rzucie oka nikt by w to nie uwierzył, ale wystarczy kilka godzin w jej towarzystwie, żeby nawet najtwardziej stąpający po ziemi ludzie zaczęli przeczyć biologii. Profesor Bennett w spoczynku wygląda dokładnie na taką, jaką chciała widzieć ją jej czystokrwista matka – spokojna, dystyngowana, powściągliwa. Czar pryska, kiedy zacznie coś robić, a robi coś niemal zawsze. Aktywnie angażuje się nie tylko w życie szkoły, lecz także politykę i życie społeczne. Wszędzie i zawsze jej pełno. Idziesz korytarzem – profesor Bennett pomaga rozwieszać halloweenowe dekoracje, otwierasz Proroka - profesor Bennett komentuje w liście do redakcji ostatni artykuł, idziesz o kuchni – profesor Bennett dyskutuje ze skrzatami o ich statusie społecznym, wymykasz się po ciszy nocnej z pokoju wspólnego –profesor Bennett, wpada na Ciebie i z entuzjazmem proponuje dodatkowe ćwiczenia z zaklęć, chcesz wziąć coś ze swojego kufra – nie otwierasz go, bo boisz się, że wyskoczy z niego profesor Bennett i namówi Cię na organizację zajęć fakultatywnych dla pierwszoroczniaków. A wszystko to w ołówkowej spódnicy i na obcasach! Jej dwa motta, często i gęsto powtarzane uczniom, to: „Rób rzeczy!” i „Odpoczniesz po śmierci!”. Jej lekcje są jak gra w quiddicha z opaską na oczach. Zadania lecą jedno po drugim, a profesor dla nikogo nie zwalnia tempa. Jeżeli mrugniesz zbyt wolno, nie ma mowy, żebyś zrozumiał dalszy ciąg lekcji. Nie przejmuj się jednak, jeżeli zaklęcia lub obrona przed czarną magią nie są Twoimi ulubionymi dziedzinami. Bennett jest bardzo wyrozumiałą osobą i akceptuje fakt, że różni uczniowie pasjonują się różnymi rzeczami. Na jej lekcjach możesz zajmować się czymkolwiek innym, o ile będzie to z pożytkiem dla Ciebie. Najważniejsze żebyś coś robił!
Nie ma chyba ucznia, który nie kojarzyłby słynnego nazwiska Scrivenshaft. Największa firma papiernicza w magicznym świecie od stuleci zaopatruje młodych żaków w pergamin, dzienniki, pióra i atrament. Mikel jest najstarszym synem wiekowej głowy rodu, ale nie jest spadkobiercą rodzinnego majątku. Wszystko to ze względu na swój brak smykałki do biznesu. Mikel nie zna się na słupkach, tabelkach i galeonach, ale jest jednak coś, w czym jest naprawdę doskonały. To umiejętność komplikowania najprostszych rzeczy znajomość mugolskiego świata! Mężczyzna spędził młodość jako pracownik Urzędu Niewłaściwego Użycia Produktów Mugoli. Kolejne lata to wydawanie rodzinnych pieniędzy na podróże po świecie (rzecz jasna po jego mugolskiej części). Scrivenshaft pracował na farmie, jako mechanik, kasjer w spożywczaku czy… bramkarz w nocnym klubie! Bardzo chętnie i głośno opowiada o wszelkich swoich pracach i nietypowych sytuacjach, które mu się przydarzyły - a jest o czym mówić, bo w całej swojej przygodowości, Mikel jest strasznym niezdarą i pechowcem, w związku z czym przetestował chyba wszystkie możliwe czarne scenariusze. Ostatnio zajmował się rodzinnym sklepem w Hogsmeade, którym to zarządzał z raczej mniejszymi sukcesami, zanim to wydarzenia z noworocznej nocy dały mu szansę zającia się tym, co kocha najbardziej – nauką mugoloznawstwa. Niektórzy uczniowie i studenci mogą go już znać, bo nikt nie umilał zakupów tak, jak właśnie Mikel ze swoimi historyjkami.
Na widok tego rześkiego, sześćdziesięciosiedmioletniego staruszka nie sposób się nie uśmiechnąć! Szczególnie, gdy owy profesor przemierza raźno szkolne korytarze (wspierając się przy tym na lasce!) raźno podrygując i nucąc sobie pod nosem największe hity Roznegliżowanych Boginów, Skofundowanych Wil i Starej Tiary. Oczywiście zawsze grzecznie odkłoni się studentom, a przy uczennicach zdejmie beret z głowy, gdyż uważa, że kultura i szarmancja to podstawa! Profesor szalenie rozrywkowy. Zdarza mu się nawet znacznie odbiec od tematu lekcji, żeby tylko opowiedzieć zasłyszany niedawno kawał o Merlinie, co może być jedną (i chyba jedyną!) z wad jego nauczania. Profesor Forester, jako wolny duch, nie ożenił się do tej pory! Jak sam twierdzi, ma jeszcze dużo czasu, teraz woli szaleć i co najwyżej porywać jakieś samotne czarownice na wieczorki przy magicznym jazzie. Na jego lekcjach nigdy nie brakuje uczniów, a wszyscy którzy tam trafiają zdają się uwielbiać tego nauczyciela. Zresztą nie dziwne, któż udzieli im ciekawszego wkładu na temat Krzyku Mandragory, jeśli nie ktoś, kto widział ich na żywo nieskończenie wiele razy?
Aden to jeden z tych przystojnych, młodych czarodziejów, który rozpoczął pracę w Hogwarcie niemal zaraz po skończeniu studiów. Mówi się, że większość studentów uczęszcza na lekcje historii magii, aby przypodobać się czarującemu wykładowcy. Bzdura! Każdy, kto chociaż raz wysłuchał wykładu profesora Morrisa potwierdzi, że mężczyzna nawet o Historii Magii i Historii Czarów potrafi opowiadać tak, jakby co najmniej mówił o lataniu na smoku! Jeśli natomiast zauważy, że ktoś przypadkiem go nie słucha, już przestaje być tak czarujący! Krnąbrnych uczniów bez wahania wyrzuci z klasy odbierając punkty. Choć może sprawiać wrażenie sympatycznego, ten absolwent Slytherinu na lekcjach jest bardzo rygorystyczny. Od uczniów wymaga wiele i jeśli ktoś decyduje się na jego lekcje, musi przygotować się na ciężką pracę. Nie odpuszcza, a za braki zdań karze. I nie próbuj się z nim targować! Jest niebywale inteligentny, a wdając się z nim w puste dyskusje możesz tylko się ośmieszyć. Poza lekcjami wydaje się być dość poważnym mężczyzną, który nie wdaje się w głębsze relacje ze swoimi uczniami. Chociaż mawia się, że po prostu w doborze towarzystwa jest równie rygorystyczny i wybredny co w innych dziedzinach życia. Aden jest bowiem odrobinę zadufany w sobie. Lubi się wywyższać nad innymi, gdyż w swoim przekonaniu jest od nich o wiele lepszy. Mawia się, że złamał nie jedno serce, miejmy nadzieję, że kolejne nie będzie należało do któregoś z uczniów.
Ze świeczką szukać drugiego tak nieustępliwego i twardego osobnika jak on. Stawia na swoim i ma w głębokim poważaniu zdanie innych, jeśli święcie wierzy w to, że ma rację. Już nie raz przeciwstawił się nawet swojemu szefowi, znanemu z apodyktyczności dyrektorowi Riverside, mówiąc, że uczniowie szkoły a reprezentacja to zupełnie dwie osobne grupy i każdy z nich powinien się zająć tą, na której zna się lepiej – w ten oto sposób właśnie on sprawuje niemalże władzę absolutną nad gronem swoich wybrańców, których stawia wysoko ponad resztą szkoły. Teraz, kiedy przeniósł się do Hogwartu, stosuje dokładnie tą samą taktykę wobec grających zawodników z poszczególnych domów. Gdyby kiedykolwiek rozgrywki Juniorów miały się powtórzyć, niechybnie przejmie władzę nad Znikaczami. Warto również dodać, że jego treningi słyną z niesamowitego poziomu trudności i przez osoby trzecie już niejednokrotnie były określane mianem spartańskich, morderczych czy wręcz sadystycznych. Ale czego się nie robi, by osiągnąć cel!
Hasło: episkey12 || Dodatkowo: Trener Reprezentacji Quidditcha || Toby Kebbell Profil = Poczta = Gabinet
Patton Craine
Transmutacja, Wicedyrektor
Dzieciaki bywają okrutne, a Patton coś o tym wie. Dziesięć lat wyśmiewali się z jego imienia! A zmieniał szkołę pięć razy! Dlatego teraz to on będzie drwił z twoich słabości czy nadmiernego poczucia humoru twoich rodziców podczas nadawania ci imienia. Przyznajmy to, w szkole był po prostu ofermą i kujonem, który nie zapowiadał się najlepiej, nawet jeśli jego stopnie mówiły co innego. Udało mu się jednak ukończyć szkołę z wysokim wynikiem, a później dostać do Salem na stanowisko nauczyciela transmutacji. Jego demony wciąż nad nim wiszą, co wyraźnie dało o sobie znać podczas pożaru w Salem, gdy ktoś zawołał do niego "Rusz się, idioto!". Podobno Craine zepchnął nieszczęśnika z uszkodzonej klatki schodowej prosto w płomienie, ale nikt tego oficjalnie nie potwierdził. Nikt też jednak nie zaprzeczył, prawda? Ta dziwna historia budzi strach zwłaszcza w tych, którzy znają też inną, dotyczącą posiadania przez Craina trzech żon, z których wszystkie pożegnały się już dawno z tym światem.
Nie licząc psychopatycznych wyskoków, Patton jest wyjątkowo poukładanym człowiekiem. Przynajmniej w jego mniemaniu. Śmiało można też stwierdzić, że jest raczej egocentrycznym pedantem, ale akurat tego lepiej nie robić głośno i w jego towarzystwie. Co zaś się tyczy jego stosunku do uczniów, na jego zajęciach musi panować nieskazitelna cisza, a przypominają one raczej wykład niżeli swobodną dyskusję. Niemniej każdy uczeń wie, że nie chce mieć z tym mężczyzną na pieńku. A ci, którzy jeszcze o tym nie wiedzą, szybko się przekonają. Co więcej, Patton nie potrzebuje nawet różdżki, by uczynić z twojego życia piekło.
Ajax Swann był jednym z najbardziej rozpoznawalnych podróżników. Stęsknione przygód czarownice obklejały sobie jego zdjęciami pokoje, a na pytanie kim będą w przyszłości, mali chłopcy odpowiadali zgodnie: Ajaxem Swannem. Z pewnością każdy z osób wychowanych w magicznej rodzinie chociaż raz usłyszała o słynnym podróżniku i twórcą wielu sztuk teatralnych o swoich przygodach. W nich zazwyczaj opowiada o tym jak wyglądają magiczne stworzenia w innych krajach. Są to bardzo szczegółowe opowiadania o ich trybie życia, magiczne projekcje ich wyglądów, które przyciągały na przedstawienia zarówno dorosłych, jak i dzieci. Niestety podczas jednej ze swoich wypraw Ajax poważnie ucierpiał podczas walki z krabem ognistym, chociaż nie było to jego pierwsze turnee z tymi zwierzętami. Przez wyjątkowo głupi błąd, Swann przestał być przystojnym, znanym podróżnikiem. Większość jego ciała zwęgliła się okropnie podczas walki i nawet najsilniejsze zaklęcia nie pomogły uratować jego dawnej urody, ważne że wciąż żyje. Ajax ma dziwny głos, magicznie zmodyfikowany, bo inaczej nie mógłby mówić. Obecnie przypomina albinosa, a uczniowie prześcigają się w teoriach, czy wyszedł z tego tak blady przez swoją nową, świeżą skórę, czy może zawsze nakłada na siebie zaklęcie iluzji, które jest tak blade, by łatwiej było go utrzymać. Jedni uwielbiają nauczyciela opieki nad magicznymi stworzeniami, inni się go boją. I jedni i drudzy mają rację, bo jest naprawdę doskonałym nauczycielem, ale jego lekcje bywają bardzo niebezpieczne. Ajax życie w przekonaniu, że dzikie zwierzę może nas zaatakować w każdej chwili! Dlatego podczas egzaminu spodziewaj się, że będziesz musiał pokonać bardzo groźną istotę na własną rękę. Dla własnego dobra, żebyś w przyszłości sobie z nią poradził!
Nie zdążyły minąć nawet dwa tygodnie od zatrudnienia Darryla na stanowisku nauczyciela astronomii, a już wszyscy jego podopieczni zgodnie jak nigdy wydali wyrok - trudno o większego marzyciela w gronie pedagogicznym. Profesor Kersey nie został w ten sposób zaszufladkowany bezpodstawnie, oj nie, lecz czy wpływ na to miała jego tendencja do potykania się o własne nogi? Pewnie po trosze tak, gdyż w obu przypadkach chodzi o to na co wówczas patrzył, a z całą pewnością było to niebo. Darryl jest astronomem z prawdziwego zdarzenia i z uporem dostosowuje swój rytm życia do comiesięcznej pełni. Kupuje masę kalendarzy z ciekawostkami astronomicznymi, wymienia swój lunaskop co trzeci tydzień w obawie przed jego awaryjnością i co wieczór studiuje niebo w poszukiwaniu nowości. Zachowuje się zupełnie tak, jakby akurat przez te dziesięć minut, podczas których będzie spożywał kolację, miało wydarzyć się coś przełomowego co odmieni jego życie. W związku z powyższym, nawet prowadząc grupę uczniów na zajęcia praktyczne potrafi zatrzymać się niespodziewanie na środku korytarza i zapatrzeć w nocne niebo za oknami zamku. Niewysłowienie ciągnie go też do zakazanego lasu, w którym już niejednokrotnie go widywano (oczywiście, zza szkolnych okien) i wszystkich skrywanych przez centaurów tajemniczych obliczeń, za jakie astronom dałby się pokroić. Podobno nawet parokrotnie wypędzały go siłą z lasu, ale ile jest w tym prawdy wie pewnie tylko on sam. Na lekcjach nie potrafi nie mówić z pasją o przedmiocie, którego naucza i pewnie traktowałby brak zainteresowania jak prawdziwą zbrodnie, gdyby nie jego wrodzone poczucie humoru. Kersey potrafi śmiać się ze wszystkiego, od swoich rozwiązanych sznurowadeł, przez niefortunnie ułożone ziemniaki na półmisku, które przywiodą mu na myśl coś zabawnego, aż po słabe oceny swoich podopiecznych. Ma dużą tolerancję na oporne jednostki, którym codziennie poświęca całą masę swojego czasu wolnego. Gdyby nie oni, pewnie marnowałby go na studiowaniu dwutygodnika „Astrohaj”, którego jest wieloletnim prenumeratorem. Widać, że lubi to co robi i większość uczniów także szanuje go nie tylko za ogromną wiedzę, ale przede wszystkim za indywidualne podejście do każdego ucznia z osobna.
Czy kogokolwiek w ogóle zdziwi fakt, że Flynn Ellery od wieków przyciąga uwagę mijanych przez siebie czarodziejów? Niewielki wzrost i wątła budowa sprawiają, że wydaje się być jeszcze młodszy niż w rzeczywistości jest, co nierzadko zagania do niego ludzi ciekawych jego historii. Dlaczego? Cóż, powiedzmy sobie szczerze: co trzeba zrobić, aby umrzeć w wieku dwudziestu paru lat? Okazuje się, że wystarczy znać nieodpowiednich ludzi, a już leci się głową w dół z wieży astronomicznej… dosłownie. Nie martwcie się jednak, historia nieczęsto potrafi być aż tak dramatyczna, aby opowiadać o kilkusetmetrowym spadku. Flynn został zepchnięty ze schodów prowadzących na wieżę, w wyniku czego zmarł po skręceniu sobie karku na którymś ze stopni. Wedle rozpuszczanych w szkole plotek, nie potrafił przełknąć goryczy jaką niosły za sobą niezamknięte przezeń sprawy i dlatego wrócił, aby nękać swoich morderców, podczas gdy prawda okazuje się bardziej prozaiczna. Ellery po prostu obawiał się tego, co znajdzie za zasłoną. Jako niestwierdzony jasnowidz, od najmłodszych lat był wielkim pasjonatem wróżbiarstwa i był w ogromnym szoku, kiedy już oczywiście wrócił, że nie zdołał odpowiednio wcześniej przewidzieć swojej śmierci. Jednak co się stało to się nie odstanie, a przystosowanie się do obecnej sytuacji wcale nie okazało się proste, a jednak minęło już tak wiele czasu, że zdołał przywyknąć nie tylko do ustawicznego mylenia go z młodymi dziewczętami, ale również do wielu innych notorycznych pomyłek. Uczniowie zdają się nie zauważać, że Flynn tak naprawdę nie żyje. Wielu z nich zagaduje go bezmyślnie na korytarzu, aby dopiero po sekundzie czy dwóch pojąć, że „halo, ten gościu sunie w powietrzu” czy jak to teraz współczesna młodzież mawia, a nauczyciel wówczas jedynie uśmiecha się i znika za najbliższą ścianą. Jeśli chodzi o jego osobę - Ellery jest bardzo tajemniczy i nigdy nie odzywa się, jeżeli nie jest to absolutnie konieczne. Oszczędność w mowie przekłada się na to, że jego zajęcia często pozostawiają jego podopiecznym dużo miejsca na interpretację własną, co zresztą niezwykle obie strony sobie cenią. Niemożliwym wydaje się być wytrącenie go z równowagi i chociażby niebo miało za dwa dni runąć wszystkim na głowy, nawet to nie przeszkodzi mu w objaśnianiu w jaki sposób wróży się z dłoni. Chociaż uczniowie nie garną się do niego tłumami to Ci, którym nie przeszkadza jego dziwacznie wykręcona od wypadku szyja, niekiedy zasięgają u niego porad… sercowych. Po szkole od wielu lat krąży legenda, wedle której duch potrafi swatać dwoje ludzi z niemalże 95% skutecznością i kto wie, może ta pogłoska nie wzięła się znikąd? Na pewno w podobny sposób myślał dyrektor szkoły, który nagiął nieco zasady w przypadku zatrudniania Flynna Ellery’ego, wpisując w jego papiery rzeczywisty wiek ducha liczony w setkach, zamiast w chwili śmierci. Niestandardowym jest pewnie także to, że zapewnił mu przyuczenie do zawodu nauczyciela tu, w Hogwarcie oraz oddał na jego wyłączność niewielką komnatę przylegającą do biblioteki, aby nauczyciel mógł w spokoju przetrząsać setki tomów w poszukiwaniu wiedzy, jaką i tak od wieków skrupulatnie w tym miejscu kolekcjonował. Ellery nie narzeka i dyrektor także. Co na to uczniowie? Cóż, nawet Ci niezainteresowani wróżbiarstwem podejrzanie często kręcą się w pobliżu jego komnat.
Trebor Macklovitch, czystokrwisty czarodziej z Kanady, znany również jako "Czarodziejski Szef Kuchni", to niezwykle charyzmatyczny kucharz, który połączył swoje dwie największe pasje – zaklęcia i gotowanie – w sposób, który zrewolucjonizował kuchnię czarodziejów. Jego dynamiczna osobowość i niestrudzona dążność do doskonałości uczyniły go jednym z najbardziej rozpoznawalnych czarodziejów w świecie kulinarnym. Po ukończeniu szkoły postanowił poszerzyć swoje horyzonty, odbywając podróże po całym świecie, ucząc się od mistrzów kuchni zarówno czarodziejskich, jak i mugolskich. Kiedy po licznych podróżach powrócił do Kanady, otworzył swoją pierwszą restaurację "Czarodziejskie Smaki", która stała się natychmiastowym sukcesem. Jego niekonwencjonalne podejście do kuchni, przyciągnęło zarówno czarodziejów, jak i mugoli. Żądny nowych doświadczeń, Trebor postanowił ostatecznie dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem, zostając nauczycielem w Riverside, z którego przeniósł się niedawno do Hogwartu, gdzie niezmiennie prowadzi zajęcia z magicznego gotowania. Jego lekcje są nie tylko pełne praktycznych wskazówek, ale również inspiracji i motywacji. Trebor wierzy, że gotowanie to nie tylko umiejętność, ale także sztuka, która wymaga pasji, kreatywności i zaangażowania. Znany jest jednak ze swojego charyzmatycznego i czasami surowego podejścia do gotowania. Potrafi być bardzo wymagający, oczekując od swoich uczniów najwyższej jakości dań i perfekcji. Jego lekcje kulinarne to prawdziwe spektakle, pełne intensywności, ale również edukacji i inspiracji. Potrafi wybuchnąć gniewem, gdy coś nie idzie zgodnie z planem, ale również cieszy się z sukcesów swoich uczniów, co dodaje mu ludzki wymiar. Jednocześnie, Trebor ma w sobie nutę uroku i humoru, dzięki anegdotom, jakie nie raz wtrąca w trakcie prowadzenia zajęć, nawiązując do swoich licznych podróży. Potrafi opowiadać o jedzeniu z taką pasją, że każde zajęcia stają się niezapomnianą podróżą kulinarną, bądź koszmarem, jeśli nie nadąża się za jego wskazówkami. Docenia eksperymenty kulinarne, ale nie daruje najmniejszych błędów.
Profesor Ramirez na pierwszy rzut oka może wydawać się zbyt młodym, by mieć wystarczającą wiedzę aby nauczać. Nic bardziej mylnego! Ten Brazylijczyk ukończył szkołę wcześniej aż o trzy lata! A już wieku piętnastu lat opanował zdolność animagii! Jeśli spotkasz na błoniach przechadzającą się panterę, bardzo prawdopodobne, że będzie to właśnie owy profesor! Marco był jednym z tych niezwykłych dzieci, które pochłaniały wiedzę w ogromnych ilościach. Nim stał się pełnoletni znał już perfekcyjnie pięć języków! Oczywiście jak podkreśla, nadal nie zakończył swojej edukacji i ciągle jest głodny wiedzy. Postanowił jednak, że obecny etap życia poświęci na nauczanie innych. Jest całkiem przyjemnym młodzieńcem, któremu niekiedy nie zamykają się usta, wprost uwielbia mówić. Ma duże poczucie humoru i przez to może nawet się wydawać lekkoduchem, jednak takie myślenie jest bardzo mylne. Chłopaka pasjonują zaklęcia i nie ma w nich sobie równych. Stoczył w swoim krótkim życiu wiele pojedynków, o niektórych nawet pisano w gazetach, jako o wydarzeniach roku. Ramirez jednak jest bardzo skromnym młodzieńcem, który nie afiszuje się ze swoimi zdolnościami. Jest opanowany i nie tak łatwo go sprowokować. Ze swoim pokojowym usposobieniem jest idealnym nauczycielem, który poświęci sporo czasu by każdego dokładnie nauczyć odpowiednich zaklęć. Nie interesuje go teoria, woli uczyć praktyki, na szczęście uczniów, rzadko kiedy zleca pisemne zadania.
Może trudno w to uwierzyć, ale swoją posadę wygrał w karty... do tarota. Choć w gruncie rzeczy wcale jej nie potrzebował. Griffin jest jednym z tych czystokrwistych czarodziejów, którzy mają wszystkiego pod dostatkiem, a nauczanie jest jedynie kaprysem, na który mogą sobie pozwolić... bo ich stać. Młody mężczyzna ma również to "szczęście" - jak sam mawia - że jego rodzice zginęli w niefortunnym wypadku na Nokturnie, w związku z czym wszelkie aranżowane małżeństwa przestały być jego problemem. W spokoju mógł więc osiedlić się w rodzinnej rezydencji razem z mężczyzną swojego życia. Salem, jak zostało już powiedziane, było tylko kaprysem. Trudno powiedzieć czy Griffin porwał się na owy kaprys ze względu na wszystkich tych młodych studentów, czy raczej dlatego, że poczuł chęć udowodnienia czegoś całemu światu, nawet jeśli jego umiejętności są zaledwie dobre. Niemniej jednak, gdy w Salem wybuchł pożar, mężczyzna sypnął dostatecznie dużą sumą pieniędzy, by prześlizgnąć się także do Hogwartu.
W kontaktach z uczniami Griffin jest bezpośredni, choć dziewczęta zdaje się traktować o wiele surowiej. Czemu? Bo może. Chociaż jest to wysoce nieetyczne, mężczyzna nie ma też wielkiego problemu, by wytknąć co niektórym ich niski status czy, o zgrozo, nieczystą krew. Zdarza się, że ma to wpływ na ich oceny, ale nie próbuj mówić mu tego w twarz. Ryzykujesz pokaz dramatu rozkapryszonego chłopca. A jednak kiedy chłopiec staje się kapryśny, zdarza mu się mówić w wężomowie, co stanowi zarówno fascynujący, jak i nieco zabawny element kłótni z nim. Możesz jednak równie dobrze przyjąć strategię zgadzania się z nim we wszystkim i jakoś przetrwać te kika lat.
Oto Gareth Hampson! Głowa całej rodziny, która tworzy Hogwart. Na pierwszy rzut oka budzi wrażenie miłego staruszka, który nie sprawia żadnych problemów, a i jest pobłażliwy w stosunku do swoich zbuntowanych uczniów, ale to nic bardziej mylnego! Kiedy trzeba to potrafi nawet nakrzyczeć na wszystkich i pokazać gdzie ich miejsce w szeregu! Dzięki temu zamek jeszcze stoi, a studenci rządni przygód nie spalili go! Gareth Hampson to też człowiek, którzy cieszy się wielkim szacunkiem pośród grona pedagogicznego, a także i wszystkich ludzi, którzy mieli zaszczyt z nim współpracować. Pomimo wielu sytuacji, które nie były zbyt chlubne dla historii szkoły, Gareth się nie poddaje i nadal sprawuje funkcję dyrektora. Choć wielu twierdzi, że rzadko go widać na szkolnych korytarzach to nie zmienia faktu, że każdego ucznia zna po imieniu i jest w stanie zapytać oto jak się trzymają rodzice, albo coś takiego. Jest szczerze zainteresowany życiem swoich podopiecznych. Chciałby, aby każdy wyrósł na prawego i dobrego czarodzieja, stąd zdarza mu się czasem wpaść znienacka na tajną schadzkę i przerwać ją z hukiem. Przecież nie godzi się, aby Hogwart był stolicą rozpusty! Zatem Gareth to człowiek, który potrafi zadbać o interesy szkoły, ale i zdarza mu się przymknąć oko na pewne sprawy. Nie pozostaje chyba nam nic innego, jak tylko pogratulować Hampsonowi tego, że tak długo trzyma się swojej posady! Podczas Nocy Duchów został aresztowany, oskarżono go o zdjęcie barier z Hogwartu, jako że do szkoły udało się wejść mugolom. Na szczęście sytuacja została wyjaśniona, Hampsona wyczyszczono ze wszelkich zarzutów i wrócił do zamku.
Hasło: wyłącznie dla administracji || Dodatkowo: - || John Hurt Profil = Poczta = Gabinet
Edwin Harrington
Mugoloznawstwo
Trudno uwierzyć, że osoba tak do cna magiczna uczy przedmiotu, który z magią nie ma zbyt wiele wspólnego. Babka Edwina była samicą goblina, a co za tym idzie w jego żyłach płynie krew tych stworzeń, co wpłynęło na jego niewielki wzrost. Wbrew pozorom nie jest on jednak żadnym utrudnieniem w życiu Harringtona - jest on doskonałym magiem i cieszy się powodzeniem kobiet. Plotki głoszą, że miał już cztery żony! Pozornie Harringtona z mugolami łączy jedynie słabość do tych samych używek, jednakże nie dajcie się zwieść! To, że profesor popala w gabinecie mugolskie papierosy, jeszcze nie znaczy, że jest słabym nauczycielem. Jego wiedza dotycząca mugoloznawstwa jest tak obszerna, jakby całe życie spędził z mugolami - nic bardziej mylnego, mężczyzna wychował się w typowej (no prawie) czarodziejskiej rodzinie. Do niedawna był popularnym autorem książek o zwyczajach mugoli, zrezygnował jednak z badań na rzecz nauczania. Chociaż na jego lekcjach panuje dosyć surowa dyscyplina, a on sam co rusz rzuca sarkastycznymi uwagami, to gdy zajęcia się kończą Harrington jest dla uczniów niemal przyjaznym wujkiem. Jasne - zachowuje wobec swoich podopiecznych nauczycielski dystans, jednakże mogą oni zawsze liczyć na jego wsparcie i pomoc. Bardzo często ratuje ich również z opresji, gdy mają na pieńku z innymi nauczycielami, w przypadku pełnoletnich uczniów przymyka również oko na używki i bliskie kontakty z płcią przeciwną, gdyż wyznaje zasadę, że młodość to czas, w którym należy się wyszumieć.